MATCHDAY #32

Za nami środowa seria gier, w której doszło do kilku arcyważnych spotkań. Po wygranej za komplet punktów drużyny CTO, koronacja Merkurego została odłożona w czasie. Czy na dłuższy czas niż tydzień? O tym przekonamy się po ich spotkaniu z AVOCADO friends. W środę, utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej zapewniło sobie kilka ekip. Zapraszamy na podsumowanie!

Letni Gdańsk – Gonito Volley 1-2 (21-23; 21-15; 9-21)

Po godzinie 19:30, na boisku numer jeden zmierzyły się ze sobą drużyny, które do momentu rozpoczęcia meczu, nie mogły być pewne utrzymania. Wszystko za sprawą tego, że w dolnych partiach tabeli, w walce o utrzymanie liczyło się aż sześć ekip. Przed spotkaniem, Gonito zajmowało dwunaste miejsce z dziesięcioma oczkami na koncie. Nieco lepszą sytuację mieli gracze Letniego Gdańska, którzy plasowali się na dziesiątym miejscu i mieli o jeden punkt więcej od swoich rywali. Mimo to, w naszym przekonaniu to Gonito Volley było faworytem spotkania. Początek rywalizacji to wyrównana walka obu stron (8-8). Jako pierwsi, na trzypunktową przewagę wyszli gracze Gonito Volley (15-12). Kiedy wydawało się, ze gracze w biało-pomarańczowych strojach wygrają za chwilę seta, dla ‘Letników’ trzy punkty z rzędu zdobył Piotr Szczepański i na tablicy wyników ponownie mieliśmy remis po 17. Końcówka seta to bardzo emocjonująca gra obu drużyn. W odróżnieniu od wtorkowego spotkania Gonito, tym razem set zakończył się happy-endem dla Tygrysów. Druga odsłona rywalizacji, podobnie jak pierwsza również rozpoczęła się od wyniku (8-8). Im dłużej trwała jednak ta partia, tym lepiej prezentowali się ‘Letnicy’. Od stanu 14-14, gracze Michała Mysłka włączyli drugi bieg, po którym zdobyli siedem punktów przy zaledwie jednym oczku rywali. To z kolei sprawiło, że stan rywalizacji w setach wynosił 1-1. Trzecia odsłona rozpoczęła się od prawdziwej demolki, którą ‘Letnikom’ zgotowali gracze Gonito Volley. Zanim set rozpoczął się na dobre, było…8-1 dla ‘Tygrysów’. Tak wysoki wynik był spowodowany ogromnymi problemami w przyjęciu, które drużyna Letniego miała po kapitalnej zagrywce Damiana Chojnackiego. W dalszej części seta, ‘zagra’ dalej siedziała i koniec końców, Letni Gdańsk nie był w stanie nawiązać w tej partii walki ze swoimi przeciwnikami. Po wygranej Gonito w stosunku 2-1, obie drużyny zrównały się punktami w tabeli.

CTO Volley – ZCP Volley Gdańsk 2-1 (17-21; 21-19; 22-20)

Czysto teoretycznie, drużyna ZCP Volley Gdańsk miała szansę na to, by ‘rzutem na taśmę’ wskoczyć na drugie miejsce w lidze. Aby tak się stało, musieliby oni wygrać z CTO za komplet punktów oraz liczyć na to, że ‘Pomarańczowi’ przegrają gładko z Merkurym. Cóż, biorąc pod uwagę środową dyspozycję graczy CTO, taki scenariusz był nierealny. Mimo to w trakcie pierwszego seta, gracze ZCP Volley Gdańsk zaprezentowali rewelacyjną siatkówkę. Już na początku tej partii udowodnili, że dla CTO nie będzie to łatwe spotkanie (8-8). Z czasem po bloku Przemka Bałdygi oraz ataku Marka Sanewskiego, ZCP wyszło na dwupunktowe prowadzenie (13-11). Od tego momentu, aż do samego końca pierwszej partii to ZCP grało lepszą siatkówkę, dzięki czemu zasłużenie sięgnęli po pierwszy punkt w meczu. Na początku drugiej odsłony, gracze Przemysława Wawera mieli pewne problemy z przyjęciem, po którym CTO objęło prowadzenie 8-4. Mimo sporej jak na pierwszoligowe realia straty, ekipa ZCP zdołała doprowadzić do wyrównania (12-12). W dalszej części seta, CTO zdołało wypracować sobie przewagę 20-17 i po chwilowej nerwówce, zakończyć seta na swoją korzyść. W ostatnim secie, ZCP wyszło na trzypunktowe prowadzenie (18-15), po którym wydawało się, że to oni sięgną po zwycięstwo. W końcówce kilka punktów dla CTO zdobył Mikołaj Skotarek i ostatecznie to ‘Pomarańczowi’ sięgnęli w spotkaniu po zwycięstwo.

Team Spontan – BH Rent MiszMasz 2-1 (21-12; 18-21; 23-21)

Po serii sześciu porażek z rzędu, ‘Hotelarze’ przystępowali do ostatniego spotkania w sezonie Wiosna’22. Oczywiście, biorąc pod uwagę ich sytuacje w tabeli, było dość prawdopodobne, że ‘Hotelarze’, podobnie jak w sezonie Jesień’21, rozegrają jeszcze spotkanie barażowe. Na sąsiednich boiskach odbywały się bowiem inne spotkania drużyn, które również miały dość nieciekawą sytuację w tabeli. Pierwszy set rywalizacji potoczył się w taki sposób, jak powinno wyglądać spotkanie zdecydowanego faworyta z ‘underdogiem’. Po wyrównanym początku (9-8), ‘Spontaniczni’ włączyli ‘nitro’, dzięki czemu, po chwili zrobiło się 15-11. Z czasem, Spontan nie zwalniał i ostatecznie wygrał pierwszego seta do 12. Zdecydowanie więcej emocji dostaliśmy w kolejnych dwóch odsłonach. Różnica poziomów, która była widoczna w pierwszym secie całkowicie się zatarła. Początek drugiego seta to świetna gra ‘Hotelarzy’, którzy po punktach Kamila Gąsiorowskiego oraz Tomasza Walaskowskiego objęli prowadzenie 8-3. W dalszej części seta, MiszMasz prowadził już 12-5. Mimo tak dużej zaliczki, Team Spontan nie odpuszczał i zdołał dogonić swoich rywali (16-16). W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak gracze w czarnych trykotach i doprowadzili do wyrównania. Wygrany set, jak się później okazało był na wagę utrzymania w lidze. Ostatni set rozpoczął się lepiej dla Spontana (9-6). Po chwili w garść wzięli się gracze Tomasza Walaskowskiego, którzy na początek doprowadzili do wyrównania (11-11), a następnie objęli prowadzenie (19-15). Kiedy wydawało się, że za chwilę przychylą szale zwycięstwa na swoją korzyść, popełnili oni trzy błędy własne, które sprawiły, że Spontan wyrównał (19-19), a następnie wygrał seta i cały mecz.

CTO Volley – Merkury 3-0 (21-17; 21-19; 21-19)

Po tym jak CTO Volley ograło ekipę ZCP Volley Gdańsk w stosunku 2-1, stało się jasne, że aby Merkury wygrał ligę, musi wygrać…zaledwie jednego seta. W typowaniach Redakcji oraz Ekspertów, to właśnie drużynę Piotra Peplińskiego wskazywaliśmy jako faworyta starcia. Na taki a nie inny typ wpływało wiele różnych czynników, z dyspozycją obu drużyn w ostatnim czasie na czele. Początek środowej konfrontacji rozpoczął się od świetnej gry dwukrotnych mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, którzy po zagrywce Wojciecha Małeckiego, objęli prowadzenie 8-3. Mniej więcej od tego momentu, ‘Pomarańczowi’ zaczęli odrabiać straty. Sztuka ta, graczom CTO udała się po zagrywce Szymona Szymkowiaka, po której na tablicy wyników było po 11. W dalszej części seta, gracze CTO popełniali zdecydowanie mniej błędów od rywali i dzięki temu, wygrali seta do 17. Druga odsłona to walka punkt za punkt (8-8). Jako pierwsi, na istotne prowadzenie wysunęli się gracze z Malborka, którzy uruchomili Mikołaja Skotarka. Po kilku atakach MVP poprzedniego sezonu w drugiej lidze, CTO objęło prowadzenie 19-14. Mimo że sytuacja ta wydawała się komfortowa, to jednak drużyna, która przystępowała do tego spotkania z pozycji wicelidera, nie uniknęła nerwówki. Ostatecznie, kropkę nad ‘i’ postawił środkowy – Łukasz Negowski. Przed ostatnim setem było wiadomo, że aby Merkury sięgnął w środowy wieczór po tytuł mistrzowski, musiał wygrać ostatniego seta. Po wyrównanej pierwszej części (11-11), to CTO, po bloku Macieja Bąka, objęło prowadzenie 14-11. Mimo solidnej jak na etap seta zaliczki, CTO pozwoliło po chwili swoim rywalom się rozkręcić i doprowadzić do wyrównania po 18. W kulminacyjnym momencie, atakiem oraz blokiem popisał się Mikołaj Skotarek i finalnie to CTO wygrało spotkanie, czym przedłużyło swoją szansę na mistrzostwo. Jeśli chodzi o Merkurego, to pomimo porażki, wciąż mają wszystko w swoich rękach. W przyszłym tygodniu, zmierzą się z AVOCADO i po tym spotkaniu, wszystko stanie się jasne.

Team Looz – Zmieszani 1-2 (21-16; 16-21; 18-21)

Z pewnością nie tak, wyobrażali sobie środowy wieczór gracze Team Looz. Przypomnijmy, że ‘Czarne koszule’ wykazali się przed meczem postawą fair-play i postanowili zastąpić drużynę BES24h Nieloty, którzy to początkowo mieli być rywalem Zmieszanych. Pojedynek dwóch drużyn, które po edycji Jesień’21 awansowały do drugiej ligi, rozpoczął się lepiej dla drużyny Team Looz, którzy po ataku Damiana Kolki, objęli prowadzenie 7-3. Od tego momentu, przez całą partię gracze Looz utrzymywali kilkupunktową przewagę. W trakcie seta był jeden moment, w którym Zmieszani zbliżyli się do rywali na jedno oczko (15-14), ale finalnie Team Looz zdobył kilka kolejnych punktów i bez problemu wygrał pierwszą odsłonę. W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o ‘bajce’. Jako że wywołaliśmy te słowo, to pójdziemy za ciosem. Drugi i trzeci set, to była zupełnie inna bajka w wykonaniu obu drużyn. Już na początku środkowej odsłony, Zmieszani wypracowali sobie sześciopunktową zaliczkę (11-6). Powiedzmy sobie to wprost. W partii tej, wygrana Zmieszanych ani przez chwilę nie była zagrożona i w pełni zasłużenie, drużyna Edyty Woźny doprowadziła do wyrównania. Ostatnia odsłona, po blokach Jurija Charczuka oraz grającego świetne zawody – Pawła Shyllina rozpoczęła się od prowadzenia Zmieszanych (7-4). Reszta seta wyglądała tak, jakby Zmieszani byli pięściarzem, który trzymał przez całą rundę swojego rywala na dystans, nie pozwalając mu przy tym nic zrobić. Finalnie partia ta zakończyła się wynikiem 21-18 dla Zmieszanych, co przedłuża ich szansę na utrzymanie. W przyszłym tygodniu gracze Edyty Woźny zmierzą się z Nielotami i jeśli chcą się utrzymać, muszą wygrać za komplet punktów.

Letni Gdańsk – Team Spontan 1-2 (21-17; 17-21; 19-21)

Dla obu drużyn, bezpośrednia konfrontacja o godzinie 20:30, była drugim spotkaniem w środowy wieczór. W lepszych nastrojach do spotkania przystępowała ekipa ‘Spontanicznych’, która chwilę wcześniej, choć nie bez problemów, uporała się z BH Rent MiszMasz. Początek rywalizacji z ‘Letnikami’ nie był jednak dla ‘Spontanicznych’ wymarzony. Po serii błędów obu stron na początku meczu, to Letni wyszedł lepiej z tego chaosu. W połowie seta, po dwóch atakach z rzędu Łukasza Turskiego, gracze Letniego prowadzili 13-10. Czas wzięty przez ‘Spontanicznych’ nie przyniósł oczekiwanego przez nich skutku. W dalszej części seta, ‘Letnicy’ kontynuowali dobrą grę i finalnie wygrali tę partię do 17. W przerwie pomiędzy pierwszym a drugim setem, gracze Gonito Volley, którzy przyglądali się spotkaniu, poprosili graczy Spontana o…większą mobilizację. Nie wiemy czy lepsza gra była efektem tej pogadanki, ale w drugim i trzecim secie na parkiecie widzieliśmy już inną drużynę. Wydaje się jednak, że głównym powodem było to, że Spontan ma po prostu zapisane w kodzie DNA wynik 2-1. Początek drugiej odsłony to seria błędów ‘Letników’, po której na prowadzenie 8-5 wysunęła się drużyna Team Spontan. Mimo że w dalszej części seta, gra się wyrównała (12-12), to po chwili Team Spontan ponownie objął prowadzenie i wygrał seta do 17. Podsumowując drugiego seta nie sposób nie wspomnieć, że set ten był…nudny. Ostatnia odsłona była na całe szczęście ciekawszym widowiskiem. W secie tym byliśmy świadkami dobrej gry w obronie obu drużyn. Partia ta była dość wyrównana, ale jednak przez większość czasu Team Spontan posiadał nieznaczną przewagę. Dzięki temu to właśnie gracze Piotra Raczyńskiego wygrali seta dwoma oczkami. Jeden punkt zdobyty przez ‘Letników’ zapewnił im jednak utrzymanie w drugiej lidze.

Start a Conversation

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.