Miesiąc: kwiecień 2025

Zapowiedź – MATCHDAY #29

Przed nami ostatni dzień meczowy w dziewiątym tygodniu rozgrywek. Dziś wieczorem rozstrzygnie się kwestia podziału na grupy – mistrzowską oraz spadkową. Dość ciekawie zapowiada się również starcie w trzeciej lidze pomiędzy Bayerem a Maritexem. Zapraszamy na zapowiedź!

Maritex – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Przez kilka dobrych tygodni wydawało się, że kwestia tytułu mistrzowskiego rozstrzygnie się pomiędzy Bayerem Gdańsk a Maritexem. Choć mieliśmy wiedze, że Bayer Gdańsk ogrywał Maritex w przedsezonowych sparingach to całkowicie ten fakt zignorowaliśmy. Moc, którą pokazywała wówczas ekipa ‘Aptekarzy’ nie była przypadkiem. Choć obie drużyny wystartowały bardzo mocno, to póki co – do linii mety zdecydowanie bliżej mają gracze Damiana Harica. Aktualnie Bayer Gdańsk śrubuje rewelacyjną serię dwunastu zwycięstw z rzędu. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny – to w naszym odczuciu za kilkanaście dni pobiją swój rekord wszechczasów, wynoszący 15 zwycięstw z rzędu. Kto wie czy nie zbiegnie się to z sięgnięciem po tytuł mistrzowski trzeciej ligi i zapewnieniem sobie tym samym awansu na zaplecze elity. Gdybyśmy w rozgrywkach Inter Marine SL3 mieli zakłady bukmacherskie, to kurs na awans Bayera oscylowałby w granicy 1.10. Trudno wyobrazić nam sobie kataklizm, który musiałby się wydarzyć, by Bayer na ostatniej prostej zaliczył spektakularną obniżkę formy. Jeśli chodzi o Maritex to jakkolwiek brutalnie to dla nich nie zabrzmi – naszym zdaniem są już na oucie. Choć team ‘Fioletowych’ prezentował przez długi czas bardzo dobrą, by nie powiedzieć rewelacyjną formę, to z czasem spuchł jak sprinter po pokonaniu ‘swojego dystansu’. Problem jednak w tym, że liga to wyścig długodystansowy, a nie sprint. Aktualnie Maritex ma na swoim koncie już trzy porażki. Nos podpowiada nam, że po środowej serii gier tych porażek będzie o jedną więcej i będzie to koniec marzeń o drugiej lidze. O tym czy faktycznie tak będzie, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Kraken Team – Trefl Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Do spotkania z Krakenem, zespół Trefla Gdańsk przystąpi po kapitalnym wieczorze, w którym zdemolowali innego z kandydatów do awansu – Osadę Truso. Choć w naszym odczuciu to team z Elbląga był nieznacznym faworytem starcia, Trefl zaprezentował się kapitalnie i nie miał problemów z tym by ograć rywala za komplet punktów. Ba – uważamy nawet, że było to najlepsze spotkanie ‘gdańskich lwów’ w obecnym sezonie i jeśli prezentowaliby się tak od początku sezonu – dziś nie zastanawialibyśmy się czy uda im się awansować, a w której kolejce to przypieczętują. Aktualnie po ośmiu rozegranych meczach, Trefl plasuje się na szóstym miejscu w ligowej tabeli, aczkolwiek trzeba podkreślić, że trzy z drużyn, które ich wyprzedzają – rozegrały o co najmniej jedno spotkanie więcej. Z dużą dozą prawdopodobieństwa może się zatem okazać, że po dzisiejszym spotkaniu – ich sytuacja będzie jeszcze lepsza. To, że Trefl potrafi grać z topowymi drużynami w lidze, zdążyliśmy już zrozumieć. Wygrane z Dream Volley, Oliwą Team czy Osadą Truso pokazują ogromny potencjał drużyny. Problemem jest jednak to, że potrafią przegrać w meczu, w którym teoretycznie nie ma się to prawa wydarzyć. Czy wobec tego Kraken może liczyć na niespodziankę w środowy wieczór? Cóż – będzie o nią niezwykle trudno. Trefl zdaje się być już zdeterminowany.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

MysterElektroRockets – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Ostatniego okresu, obie drużyny nie mogą zaliczyć do udanych. MysterElektroRockets po ośmiu rozegranych spotkaniach plasuje się dopiero na ósmym miejscu w ligowej stawce. Nie ma się co temu przesadnie dziwić, bo zespół Pawła Urbaniaka zdążył przegrać już cztery spotkania i trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym zdołaliby oni awansować do wyższej ligi. To oznacza z kolei, że nasze przedsezonowe predykcję, w których team MER stawialiśmy w roli głównych faworytów się bardzo mocno rozjechały. Ok – matematyczne szanse, team w biało-czerwonych barwach ma, ale umówmy się – będzie o to piekielnie trudno. Dla kilku zawodników z obecnej kadry MysterElektroRockets, środowe spotkanie będzie meczem szczególnym. Nie tak dawno, Paweł Urbaniak, Julia Tarasek, Igor Sikora czy Sebastian Pietras bronili barw drużyny występującej w wyższej klasie rozgrywkowej. Jeśli chodzi o ACTIVNYCH to team Artura Kurkowskiego zaczął sezon Wiosna’25 z przytupem. Ostatni okres drużyny to jednak scenariusz, przed którym przestrzegaliśmy ACTIVNYCH. W momencie, w którym ACTVINI przestali rywalizować z drużynami z dołu ligowej tabeli – przestali również regularnie punktować. Trzy z czterech ostatnich spotkań to rozczarowujące porażki z Sharksami, Siatkersami oraz Aquą Volley. Nos podpowiada nam, że w środowej serii gier, ACTIVNI dołożą kolejną porażkę. Sądzimy, że będzie to jednak mecz walki, który zakończy się podziałem punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

22 BLT Malbork – Szach-Mat

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Po ostatnim dniu meczowym w wykonaniu 22 BLT Malbork, ‘Lotnicy’ znaleźli się w tragicznym położeniu. Po ośmiu rozegranych spotkaniach mają na swoim koncie zaledwie pięć punktów i do miejsca barażowego tracą już…sześć oczek. Pocieszeniem, choć marnym pozostaje fakt, że od DNV Volley Gdańsk, który plasuje się na ósmym miejscu w tabeli, gracze 22 BLT Malbork mają rozegrany o jeden mecz mniej. Może się zatem okazać, że po dzisiejszym meczu, przy równej liczbie spotkań, dystans dzielący ‘Lotników’ a ‘żółto-czarnych’ się zmniejszy. Nawet, jeśli do tego dojdzie to team z Malborka i tak będzie miał potężny problem z utrzymaniem w pierwszej lidze. Uważamy, że tracą za dużo punktów, a meczów do odrobienia straty jest zbyt mało. To sprawia z kolei, że team w czarnych strojach wyrasta na jednego z głównych rozczarowań sezonu Wiosna’25 i nie mówimy tu bynajmniej wyłącznie o pierwszej lidze. Jeśli chodzi o ich dzisiejszych rywali – Szach-Mat, to ostatni okres drużyny również jest sporym rozczarowaniem. Jeszcze do niedawna ‘Szachiści’ zdawali się być pewniakiem do tego by grać w grupie mistrzowskiej. Zespół w czarnych strojach wygrał bowiem 4 z 5 meczów. Z czasem przyszła jednak zadyszka i do meczu z ‘Lotnikami’ Szach-Mat przystąpi po trzech porażkach z rzędu (z DNV VG, Bossmanem oraz Eko-Hurtem). Potencjalna czwarta porażka wyeliminuje ‘Szachistów’ z gry o medale. Jeśli by się tak wydarzyło to byłoby to jeszcze większe rozczarowanie niż w sezonie Jesień’24, w którym również było stosunkowo blisko.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BES Boys BLUM – Old Boys

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Do środowego spotkania, zespół Old Boys przystąpi po niezłym, aczkolwiek przegranym meczu z Czererpachami Volley. Kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że team Bartłomieja Kniecia przegrał również poprzednie spotkanie z MPS-em Volley to mamy dość nieciekawy obraz, w którym Old Boys odsunęli się od potencjalnego awansu do pierwszej ligi. Po dwóch wspomnianych meczach, team z Pruszcza Gdańskiego spadł w ligowej tabeli na piąte miejsce i na cztery mecze do końca sezonu, tracą do podium już trzy punkty. To oznacza, że jeśli dziś nie znajdą sposobu na ogranie BES Boys BLUM to ich szansę na awans staną się już iluzoryczne. Czysto teoretycznie – wszystkie argumenty przemawiają dziś za Old Boysami. Z drugiej strony, BBB radzi sobie w ostatnim czasie całkiem przyzwoicie. W sześciu ostatnich meczach, team Daniela Bąby wygrał aż czterokrotnie i gdyby nie fakt, że za każdym razem odbywało się to po podziale punktów, dziś ich sytuacja w kontekście utrzymania byłaby już zdecydowanie lepsza. Aktualnie nic nie jest jeszcze przesądzone. Po ośmiu meczach, team BBB plasuje się na dziesiątym miejscu w lidze i ma zaledwie jeden punkt przewagi nad miejscem barażowym. Dziś z całą pewnością przydałyby im się punkty. Czy to jest jednak możliwe?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Czerepachy Volley – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

W naszym odczuciu – w poniedziałkowy wieczór Czerepachy Volley zrobili milowy krok w kierunku awansu do pierwszej ligi. Nie dość, że wygrali siódme spotkanie w sezonie Wiosna’25, to na dodatek ograli bezpośredniego rywala w walce o podium. Wiadomo o co chodzi – podwójna korzyść. Do końca sezonu, graczom w zielonych strojach zostało pięć spotkań. Pierwszym przystankiem w drodze do pierwszej ligi będzie ekipa Hydry Volleyball Team i przynajmniej ‘na papierze’ – będzie to dość trudne wyzwanie. Czemu tylko w teorii? Ano dlatego, że w obecnej kampanii ‘Bestia’ nie przypomina drużyny z poprzednich sezonów. Drużyny, która w ostatecznym rozrachunku plasuje się w okolicach podium i każdy z rywali musi czuć respekt przed ‘Bestią’. Aktualny obraz Hydry jest już nieco inny. Jest po prostu gorszy. Od początku sezonu często wspominamy o różnych seriach. A to tej, w której Hydra wygrała zaledwie jedno z dziewięciu ostatnich spotkań. A to tej, w której team Sławomira Kudyby po raz ostatni za komplet punktów wygrał…ponad pół roku temu. Wspominaliśmy również o tym, że na pewnym etapie sezonu Hydra miała najgorsze przyjęcie w całej drugiej lidze i wynikało to ze statystyk. Oj, nazbierało się tego trochę. Do meczu z Czerepachami, Hydra przystąpi…po porażce 0-3 ze Złomowcem Gdańsk. Niby zaprezentowali się nieźle, ale punktów im to nie dało. Sądzimy, że po dzisiejszym meczu może być podobnie. Nasza predykcja jest taka, że trzy punkty zasilą konta ‘Żółwi’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

TKKF Orlen – Only Spikes

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Jęk zawodu wydany przez ‘Kanarki’ był w minionym tygodniu słyszalny na kilka kilometrów od Ergo Areny. Przypomnijmy, że to właśnie tydzień temu Only Spikes miało się wreszcie przełamać. Ich rywalem była bowiem drużyna SiiPower, która jak do tej pory nie zdołała ani wygrać, ani zdobyć choćby punktu. Dodatkowo ich gra w poprzednich meczach nie wskazywała na to, że miałoby się to szybko zmienić. W scenariusz, w którym SiiPower wygrywa swój pierwszy mecz czy zdobywa choćby punkt nie wierzyliśmy również my – Redakcja. W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że Only Spikes zgarnie w meczu komplet oczek. Już po kilku pierwszych piłkach w meczu pewność siebie graczy w żółtych strojach została zachwiana. Nie wiemy dokładnie czy przełożyło się to na wynik, ale faktem jest to, że to SiiPower wyglądało w meczu wyraźnie lepiej i zasłużenie wygrali spotkanie w stosunku 2-1. To oznacza, że gracze Patryka Łabędzia pozostają jedną z dwóch drużyn w całej lidze, które nie wygrały choćby jednego meczu. Czy jest szansa na to w środowy wieczór? Jeszcze do niedawna myśleliśmy, że tak. Przyznamy uczciwie, że nie sądziliśmy, że przygoda TKKF Orlen w Inter Marine SL3 będzie tak owocna. ‘Nafciarze’ udowodnili jednak, że drzemie w nich bardzo duży potencjał. Na początku ograli Sharksów, którzy są aktualnie na szczycie ligowej tabeli, później brązowych medalistów poprzedniego sezonu – Chilli Amigos, a ostatnio VB Sulmin, które mogło wskoczyć na fotel lidera. Mogło, gdyby nie TKKF Orlen. Oj jest potencjał. A wady? Te są takie, że team Patryka Potrzuskiego ma problemy z ustabilizowaniem formy. To z kolei sprawia, że szanse Only Spikes nie są przekreślone.  

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

CTO Volley – AIP

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Zostały już zaledwie dwa spotkania w pierwszej lidze, po której stanie się jasny ostateczny kształt grup mistrzowskiej oraz spadkowej. Pewne jest to, że w maju ‘Pomarańczowi’ zagrają w grupie mistrzowskiej. Przez dłuższy okres w sezonie Wiosna’25, CTO Volley plasowało się na samym szczycie ligowej układanki. Żółtą koszulkę lidera CTO Volley utraciło w poniedziałkowy wieczór, kiedy Merkury rozbił aktualnych Mistrzów Inter Marine SL3 w stosunku 3-0. Po wspomnianym meczu zespół Piotra Peplińskiego wskoczył na sam szczyt i przed środową serią gier ma jeden punkt przewagi nad CTO. Biorąc pod uwagę fakt, że ‘Oranje’ mają lepszy stosunek małych punktów niż Merkury, od pierwszego miejsca w tabeli dzieli ich jeden wygrany set z AiP. Jesteśmy jednak przekonani, że CTO Volley powalczy w środowy wieczór o pełną pulę i zachowanie statusu ‘quo’, który był przed obecnym tygodniem rozgrywek i w którym – mieli oni dwa punkty przewagi nad najgroźniejszym rywalem. Taki scenariusz byłby rzecz jasna bardzo zły dla zespołu Adriana Ossowskiego – AiP. ‘Przyjaciele’ przed środowym starciem plasują się na siódmym miejscu w ligowej tabeli i do grupy mistrzowskiej potrzebują wygranej i korzystnego wyniku w meczu Szach-Matu z 22 BLT Malbork. Trzeba przyznać, że o realizację będzie niezwykle trudno. W naszych oczach za dużo jest czynników, które musiałyby się spełnić.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Aqua Volley – VB Sulmin

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Czy to ostatnia prosta w drodze do mistrzostwa? We wtorkowy wieczór, Aqua Volley rywalizowała z ACTIVNYMI Gdańsk i choć nie był to najłatwiejszy mecz dla zespołu Mateusza Drężka – zgarnęli w nim komplet punktów. Było to o tyle ważne, że był to klasyczny mecz o ‘sześć punktów’. Nie dość, że sami zainkasowali bardzo ważne punkty to na dodatek – wyeliminowali z walki o awans ACTIVNYCH. Wiecie – jak w tańcu na oczepinach, na którym jest mniej krzeseł niż tańczących osób. Już na wstępnym etapie zabawy, za sprawą Aqua Volley wyeliminowani zostali ACTIVNI. W środowy wieczór przekonamy się czy podobnie będzie z zespołem VB Sulmin. NA pewnym etapie sezonu, sytuacja drużyny występującej ‘w delegacji’ wydawała się być kapitalna. Gracze w czarnych strojach byli wówczas liderem czwartej ligi i wydawało się, że awans jest jak najbardziej w ich zasięgu. Z czasem sytuacja VB Sulmin zaczęła się jednak psuć. Ostatnie dwa mecze to rozczarowujące porażki z TKKF Orlen oraz Craftveną, po których team z Sulmina osunął się w ligowej tabeli na piąte miejsce. Owszem – nadal mają szansę na podium, do którego tracą zaledwie dwa punkty. Aby tak się jednak stało, musieliby zanotować bardzo dobrą końcówkę sezonu, a patrząc na obecną formę drużyny – nie będzie o to łatwo.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MATCHDAY #28

Za nami wtorkowa seria gier, w której nie brakowało emocji. Bardzo ważne zwycięstwa zanotowały trzecioligowy Trefl Gdańsk oraz Oliwa Team. Dodatkowo – w czwartej lidze kapitalną serię kontynuuje Craftvena, która tym razem okazała się mocniejsza od VB Sulmin. Zapraszamy na podsumowanie!

Osada Truso – Trefl Gdańsk 0-3 (10-21; 12-21; 19-21)

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie wtorkowy wieczór gracze Osady Truso. Team Kacpra Bielińskiego rozegrał dwa spotkania, w których miał do zdobycia łącznie sześć punktów, które w zamyśle miały ich wywindować na podium rozgrywek. Cóż – zamiast sześciu oczek były zaledwie dwa, a obraz drużyny, który zapamiętamy z wczorajszego wieczoru pozostawia wiele do życzenia. W naszym odczuciu, Osada Truso prezentuje się w obecnej kampanii o wiele gorzej niż miało to miejsce na jesień, a przypomnijmy, że wówczas nie udało im się awansować. Czy wobec tego teraz, mając o wiele mocniejszych rywali może się udać? Cóż pewne przypuszczenia już mamy. Wiemy również to, że z taką grą, jaką ‘Osadnicy’ zaprezentowali w meczu z Treflem, team z Elbląga nie ma czego szukać w drugiej lidze. Wtorkowe spotkanie to absolutny pokaz mocy w wydaniu ‘gdańskich lwów’, którzy w pierwszej odsłonie stłamsili rywala, który prezentował się po prostu…tragicznie. Ba, nie pomylimy się jeśli napiszemy, że był to ich najgorszy set w historii ligi, w czym duża zasługa samych graczy Trefla (21-10). Środkowa odsłona nie odmieniła zbytnio gry obu drużyn. Po świetnej zagrywce Oskara Kasprowicza, Trefl objął prowadzenie 10-3 i dalsza część seta, była już tylko formalnością. Ostatecznie gracze prowadzeni przez Wojciecha Grzyba, pozwolili rywalom ‘uciułać’ zaledwie dwanaście oczek. Ostatni set to wreszcie miła i przyjemna dla oka gra OBU drużyn. To z czym Trefl miał w tej partii problem to bronieniem oraz blokowaniem środka. Na dwa wspomniane mankamenty przypadało jednak kilka bądź kilkanaście atutów (15-11). Mimo niekorzystnego wyniku, Osada zdołała z czasem doprowadzić do wyrównania po 17 i była bliska sięgnięcia po bardzo ważny – być może kluczowy punkt w kontekście układu tabeli. Finalnie im się to nie udało i to najmłodsza drużyna w lidze sięgnęła po komplet oczek. Dzięki temu – wciąż liczą się w walce o awans do drugiej ligi.

Craftvena – VB Sulmin 2-1 (13-21; 21-16; 21-17)

W zapowiedziach przedmeczowych pokusiliśmy się o predykcję, z której wynikało, że kapitalna seria Craftveny skończy się w środowy wieczór. Choć typy na mecz były bardzo podzielone, my uznaliśmy, że nieco więcej szans na tryumf mają gracze VB Sulmin. Do pewnego momentu zdawało się to potwierdzać. To właśnie gracze z Sulmina zdecydowanie lepiej rozpoczęli spotkanie i błyskawicznie wysunęli się na prowadzenie 4-0. Z czasem ‘Rzemieślnicy’ zdołali się odkręcić, a nawet zniwelować stratę do jednego oczka (7-6). Druga część seta była jednak bardzo dużą dysproporcją, w której Craftvena nie prezentowała się zbyt dobrze. Ba, fragmentami prezentowali się fatalnie i zasłużenie przegrali tę partię do 13. Sytuacja zmieniła się wraz ze zmianą stron przez obie drużyny. W połowie środkowego seta, ‘czarna tablica wyników’, wskazywała remis po 10. Druga część seta to zdecydowana poprawa jakości gry. Mniej błędów oraz wyższa skuteczność ataków sprawiła, że ‘Rzemieślnicy’ doprowadzili po chwili do wyrównania w setach (21-16). Decydująca o zwycięstwie partia ułożyła się kapitalnie dla ‘Rzemieślników’. Po trzech skutecznych atakach z rzędu Michała Markiewicza, Craftvena wysunęła się na prowadzenie 11-8, którego nie wypuścili do samego końca (21-17). Warto podkreślić, że była to dwunasta wygrana z rzędu i dłuższą serią w historii ponad 3 tysięcy spotkań, może pochwalić się zaledwie dziewięć drużyn. Brawo!

Aqua Volley – ACTIVNI Gdańsk 3-0 (22-20; 21-18; 21-13)

Do spotkania z ACTIVNYMI, team Aqua Volley podchodziła z uzasadnionymi obawami. Mecz, w którym po raz ostatni wypadł ktoś ze składu zakończył się bowiem wynikiem 0-3 z Sharksami i stratą miejsca na szczycie ligowej tabeli. Tuż po tym jak Aqua Volley zgodziła się zastąpić drużynę Tiger Team, kontuzji nabawił się kolejny środkowy, a to oznaczało, że z konieczności na tej pozycji wystąpił kapitan drużyny – Mateusz Drężek. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się kapitalnie dla ACTIVNYCH. Po kilku potężnych atakach objawienia czwartej ligi – Mateusza Woźniaka, ACTIVNI wysunęli się na prowadzenie 11-7. Po chwili zaczęli popełniać jednak błędy, po których Aqua Volley zdołała doprowadzić do wyrównania po 14. Choć ACTIVNI mieli z czasem dwie piłki setowe (20-18), to ostatnie słowo, należało do lidera czwartej ligi (22-20). W środkowej odsłonie, faworytom spotkania poszło już nieco łatwiej. Po kilku skutecznych akcjach duetu Maliszewski – Chomik, Aqua Volley wysunęła się na prowadzenie 13-8 i choć w końcówce nie uniknęli problemów, to koniec końców przepchnęli wygraną do 18. Kiedy w obozie Aqua Volley zdali sobie sprawę z tego, że rywala można ograć za komplet punktów, to postanowili to wykorzystać. Ostatni set rywalizacji był już bowiem partią, w której Aqua zbudowała sobie potężną zaliczkę na początku seta, po której stało się jasne, że nic złego im się już nie przytrafi (9-2 -> 21-13). Dzięki wygranej za komplet punktów, Aqua jest już o włos od bezpośredniego awansu do trzeciej ligi. Brawo!

Osada Truso – Flota TGD Team 2-1 (17-21; 21-15; 21-18)

Nie ma co owijać gówna w papierek po cukierku. Osada Truso zaprezentowała się z Treflem po prostu tragicznie. Mecz z Flotą TGD Team był dla ‘Osadników’ szansą na podreperowanie zranionego ego, ale wyszło nie do końca tak jak miało wyjść. Na początku spotkania widać było, że pewność siebie faworyta została mocno zachwiana. Wiecie. Jak Artur Szpilka dostał po łbie od Deontaya Wildera to nie mógł się odkręcić przez kilka kolejnych lat. Osadzie odkręcenie zajęło jednego seta, ale trzeba przyznać, że w pierwszym secie prezentowali się kiepsko. Trasa do Elbląga upłynęła z pewnością na rozpamiętywaniu tego, jak można przegrać pierwszego seta, wygrywając go w stosunku 13-8! Błędy, rosnący coraz bardziej rywal, kolejne błędy. Efekt? Wygrana Floty do 17 i udowodnienie, że oni naprawdę nie są tacy źli jak wskazuje miejsce w tabeli. Środkowa odsłona to wreszcie zauważalnie lepsza gra ‘Osadników’. Po kilku atakach niekwestionowanego lidera Osady – Kamila Dobosza, objęli prowadzenie 11-4 i nie popełnili tych błędów co w premierowej odsłonie. Precyzując – nie dali się dogonić i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu we wtorkowy wieczór (21-15). W pewnym momencie trzeciego seta uznaliśmy, że Osada znowu zaprzepaści szansę na punkt. Choć team Kacpra Bielińskiego wygrywał już 8-4, to po kiepskim fragmencie, roztrwonili przewagę, a na tablicy wyników mieliśmy remis po 13. Końcowa faza meczu to jednak przewaga graczy w czarnych strojach, którzy inkasują finalnie dwa punkty, a to z kolei daje im szansę na awans. Marne to jednak pocieszenie. We wtorek swoją grą, zawiedli wszystkich mieszkańców Elbląga. Bez wyjątków. 

Dream Volley – BL Volley 3-0 (31-29; 21-19; 21-12)

Ciekawostka dotycząca spotkania jest taka, że na rozgrzewce przedmeczowej, kapitan Dream Volley – Mateusz Dobrzyński przekonywał nas, że Dream wygra spotkanie za komplet punktów, ale po walce na przewagi. Hej Nostradamusie, podasz przy okazji liczby w totka? Pisząc całkiem serio – pierwszy set rywalizacji to wyrównanie najwyższego wyniku w secie w obecnym sezonie. 31-29 padło bowiem w meczu Old Boys z Krakenem, a wczoraj – w meczu Dream – BL Volley. To jest doprawdy ciekawe. Jak Dream Volley to robi, że ilekroć grają w obecnym sezonie sety na przewagi – za każdym razem wygrywają? BL Volley może sobie z kolei pluć w brodę. Z pewnością nie wyglądało to na partię drużyn z dwóch przeciwległych biegunów w tabeli. Niestety dla ‘Tygrysów’ – choć mieli oni kilka piłek setowych, to w ostatecznym rozrachunku – z punktu cieszyli się ‘Marzyciele’. Chwilę po półmetku drugiego seta to BL Volley prowadzili 15-13. Choć historia tego seta nie była tak spektakularna jak premierowej odsłony to jednak epilog historii był identyczny. ‘Na gorąco’, jeszcze w trakcie meczu pokusiliśmy się nawet o szpileczkę wbitą w graczy BL, mówiąc ‘że grali pięknie, a przegrali jak zawsze’. Brak punktu w sytuacji drużyny walczącej o utrzymanie będąc tak blisko musi boleć. W trzeciej odsłonę BL było już wyprute i nie mieli szans stawić czoła faworyzowanemu rywalowi, który wygrał tę partię do 12, a cały mecz 3-0!

Speednet 2 – Fux Pępowo 1-2 (18-21; 21-19; 21-23)

Przed rozpoczęciem wtorkowej serii gier, obie drużyny znajdowały się w dość nieciekawym położeniu i z całą pewnością nie można było wyciągnąć wniosku, że oba teamy zdołają się utrzymać. Nieznacznym faworytem starcia była dla nas ekipa ‘Koniczynek’ i team Dominika Szadacha – potwierdził to w pierwszym secie rywalizacji, w którym już na początku zbudował sobie nieznaczną zaliczkę. W drugiej części seta po punkcie Grzegorza Surtela, sytuacja uległa jednak zmianie i to Speednet 2 wysunął się na prowadzenie 14-12. Chwilowy przestój nie przeszkodził jednak drużynie z Pępowa na udaną końcówkę i pierwszy punkt w meczu (21-18). Środkowa partia to prawdziwa huśtawka sportowych emocji. Zdecydowanie lepiej zaczęli ‘Programiści’, którzy rozpoczęli od…prowadzenia 5-1. Po kilku skutecznych akcjach Tomasza Piaska, Czarka Labuddy czy wreszcie blokach Damiana Wiśniewskiego, Fux zdołał doprowadzić do wyrównania po 10, a nawet objąć prowadzenie 14-10. Kiedy wydawało się, że ‘Koniczynki’ zmierzają pewnie po drugi punkt w meczu, dwa bardzo ważne bloki dopisał do swojego konta Grzegorz Surtel (15-15). Wspomniana sytuacja była wiatrem w żagle drużyny Speednetu, która finalnie wygrała środkową odsłonę do 19. Ostatni set to kolejna wyrównana i emocjonująca odsłona. W końcówce, przy stanie 21-21, gracze Speednetu popełnili bardzo duży błąd, w którym wpadła im ‘darmowa piłka’. To dało prowadzenie Fuxowi, który po chwili cieszył się z ważnej dla układu tabeli wygranej – brawo!

Inter Marine Masters – Kraken 2-1 (21-16; 21-10; 15-21)

Biorąc pod uwagę wydarzenia z poprzedniego sezonu, można było odnieść mylne wrażenie, że to Kraken będzie faworytem starcia. Nie dość, że w jedyny bezpośrednim meczu obu drużyn to team Jurija Charczuka wygrał, to na dodatek – zajął w ostatecznym rozrachunku wyższe miejsce w tabeli i zapewnili sobie bezpośredni awans do drugiej ligi. Ba, początek sezonu również wskazywał na to, że to Kraken będzie grał w obecnej kampanii lepiej. Z czasem sytuacja się jednak zmieniła, a ostatni okres był dla Krakena prawdziwym koszmarem. W przypadku ‘Mastersów’ – wręcz przeciwnie. Jest to okres rewelacyjny, co zespół w białych trykotach udowodnił już w pierwszym secie rywalizacji. Na półmetku seta, po asie serwisowym Piotra Szczepańskiego, ‘Mastersi’ objęli prowadzenie 11-6 i już wówczas ‘ustawili tę partię’. W dalszej części seta wystarczyło tylko trzymać rywala ‘na dystans’, co ‘Mastersi’ wykonali w świetny sposób (21-16). Jeśli w pierwszym secie oglądaliśmy dysproporcję, to nie wiemy co napisać w kontekście wydarzeń z drugiego seta. Cóż to była za demolka. Ledwo rozpoczął się set, a Inter Marine objęli prowadzenie…9-1! Prawdę mówiąc trudno nam to wytłumaczyć. Brak formy to jedno, ale zawodnicy Krakena jakieś umiejętności przecież posiadają. Z pewnością takie, żeby móc od czasu do czasu zrobić ‘przejście’ i uniknąć blamażu. Owszem – w drugiej części seta Kraken zaprezentował się już lepiej, ale cóż z tego? Nie chcemy się przesadnie pastwić nad teamem, który i tak ma już swoje problemy, ale trudno nie napisać, że był to obraz nędzy i rozpaczy (21-10). Po ‘TAKICH’ dwóch setach, trzecia partia nie rokowała. Tym razem to gracze Inter Marine mieli ‘ciężary w przyjęciu’, po którym ‘Bestia’ wysunęła się na prowadzenie 7-2. Z czasem ‘Mastersi’ próbowali odwrócić losy rywalizacji, ale finalnie Kraken zgarnął ‘nagrodę pocieszenia’ w postaci jednego punktu. W obozie ‘Bestii’ tli się jeszcze nadzieja na utrzymanie. Nie chcemy nikogo demotywować, ale podskórnie czujemy, że epilog tej historii nie będzie happy-endem.  

Dream Volley – Oliwa Team 0-3 (17-21; 12-21; 18-21)

Przez długi moment wtorkowej serii gier, wydawało się, że ‘Marzycielom’ dopisuje szczęście. Nawet gdy byli i to wielokrotnie w tarapatach to za każdym razem – szczęście uśmiechało się do nich. Mimo kilku piłek setowych rywali – to Dream Volley wygrał z BL za komplet punktów. W kolejnym spotkaniu, w którym rywalizowali z Oliwą Team też wszystko układało się po ich myśli. Wszystko – do pewnego momentu. Po skutecznym ataku Dariusza Tomaszewskiego, gracze w niebieskich strojach prowadzili 12-7 i zdawali się iść pewnym krokiem po wygraną pierwszego seta. Chwilę później wszystko się jednak posypało. Po ataku jednego z ‘Oliwiaków’, kontuzji palca ręki doznał rozgrywający Dream Volley – Mateusz Dobrzyński. Choć kapitan ‘Marzycieli’ wykazywał się zawsze wielkim serduchem do gry – nie mógł kontynuować spotkania i był to pierwszy przypadek w historii 125 występów drużyny, w której wspomniany gracz nie zagrałby w trzech setach. Po wymuszonej zmianie, w której ‘na sypę’ trafił nominalny libero – Michał Kardasz, gra Dream Volley się posypała. Co ciekawe i trafnie zauważone przez jednego z graczy w niebieskich strojach – zmiana rozgrywającego sprawiła, że team w wielu przypadkach przestał przyjmować oraz bronić na co niekoniecznie wspomniana sytuacja miała miejsce. Tak czy siak – Oliwa zdołała wykaraskać się z początkowych problemów i finalnie wygrała partię do 17. Kolejny punkt do ligowej tabeli tak rozochocił graczy Adama Wyrzykowskiego, że w drugim secie zobaczyliśmy absolutną dominacje od pierwszej do ostatniej piłki. Efekt? Wysoka wygrana Oliwy do 12. W trzecim secie graczom Oliwy nie poszło już tak łatwo, bo to Dream Volley prowadził na półmetku w stosunku 12-8. Dalsza część seta to gonitwa Oliwy, której udało się złapać rywala przy stanie 16-16. Dalsza część to już wyraźna przewaga drużyny z ‘serca Gdańska’, która wygrała do 18 i umocniła się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Jako że punkty pogubili inni kandydaci do awansu – jest już naprawdę blisko. Brawo!

Flota Active Team – Fux Pępowo 0-3 (11-21; 17-21; 18-21)

Hej Flociarze, czy nie czerwienieją Wam ze wstydu twarze? Po ostatnim sezonie, w którym Flota TGD Team spadała z drugiej do trzeciej ligi, uznaliśmy, że kolejne derby są tylko kwestią czasu. Dużo wskazuje, że co do tego się akurat nie pomyśleliśmy. Sądziliśmy jednak, że to ‘dwójka’ awansuje do drugiej ligi, a nie ‘jedynka’ spadnie do trzeciej. Na to pierwsze nie ma już w zasadzie szans, bo Flota TGD jest średniakiem trzeciej ligi. Szanse i to realne na spadek ma za to Flota Active Team. Chryste, cóż to jest za degrengolada. Team Karoliny Kirszensztein może się wściekać, może tupać nóżkami, może nawet twierdzić, że się uwzięliśmy. Nic nie przekona nas jednak, że team, który do niedawna grał z powodzeniem w pierwszej lidze, może teraz jak gdyby nigdy nic walczyć o życie w drugiej klasie rozgrywkowej. Wiecie – do niedawna tłumaczyliśmy fatalną sytuację w tabeli tym, że Flota ma rozegranych najmniej spotkań w drugiej lidze. Dziś wiemy, że nie ma to znaczenia, bo we wtorkowy wieczór przerżnęli z Fuxem w stosunku 0-3, a za tydzień będą grali z Czererpachami Volley. Bierzemy od Państwa po 200 zł i przyjmujemy zakłady ile punktów będą mieli wówczas ex-pierwszoligowcy? Cóż – obstawiamy, że dokładnie tyle samo. Dobra – dość o przegranych. Pora skupić się na Fuxie Pępowo, który w obecnej kampanii być może nie zachwycał. Być może mieli wpadki i to również te zawstydzające. Kiedy jednak przyszedł prawdziwy test – dzień, w którym trzeba było udowodnić swoją wyższość nad drużynami walczącymi o utrzymanie, ‘Koniczynki’ zgarnęły pięć punktów, co wywindowało ich na bardzo wysokie – szóste miejsce w ligowej tabeli. Już dziś – na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu, Fux Pępowo zapewnił sobie utrzymanie. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #28

Zaczynamy wtorkową serię gier, w której dojdzie do 9 pojedynków. Ciekawie zapowiada się starcie w trzeciej lidze, w której Osada Truso podejmie Trefla Gdańsk. Na brak emocji nie będziemy narzekać z pewnością  również w meczu Dream Volley – Oliwa Team oraz Craftveny z VB Sulmin. Zapraszamy na zapowiedź!

Osada Truso – Trefl Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Dobra lub bardzo dobra do niedawna sytuacja Trefla Gdańsk uległa w ostatnim czasie zmianie. Niestety dla ‘gdańskich lwów’ mówimy tu o zmianie na gorsze. Po rozbiciu Portu Gdańsk za komplet punktów, podopieczni Edwarda Pawluna rywalizowali z Flotą TGD Team i choć byli absolutnym faworytem wspomnianego meczu – ten zakończył się sensacyjną porażką najmłodszej drużyny w lidze (1-2). Słaby wynik wspomnianego meczu, pogubione punkty na wcześniejszym etapie sezonu, mocne pozostałe drużyny walczące o podium czy wreszcie – niemal najmniejsza liczba rozegranych spotkań spośród drużyn z górnej części tabeli sprawiły, że Trefl osunął się w ligowej tabeli na szóste miejsce. Owszem – ‘gdańskie lwy’ wciąż mają szansę na podium rozgrywek, aczkolwiek trudno nie zauważyć, że szanse te po ostatnich wydarzeniach stały się znacznie mniejsze. Jedną z drużyn, która wyprzedza ich w tabeli jest team z Elbląga – Osada Truso. Gracze Kacpra Bielińskiego byli przed sezonem uznawani za głównego faworyta do wygrania wyścigu o druga ligę. Aktualnie Osada ma na swoim koncie siedem rozegranych meczów, w których aż dwukrotnie musieli uznać wyższość swoich rywali. Do spotkania z Treflem, Osada przystąpi po niespodziewanej porażce z Team Spontan, po której społeczność Inter Marine SL3 zaczęła się zastanawiać czy faktycznie – zespół występujący ‘w delegacji’ jest tak mocny jak mogłoby się wydawać. Dzisiejsze spotkanie będzie dla obu drużyn absolutnie kluczowe. Jeśli przegra Osada to tragedii jeszcze nie będzie. Jeśli jednak przegra Trefl – będzie to koniec marzeń o podium rozgrywek.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Craftvena – VB Sulmin

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

W poniedziałkowy wieczór, Craftvena przedłużyła swoją kapitalną serię wygranych spotkań z rzędu. Trzeba przyznać, że w meczu z BVT Gdańsk było jednak bardzo blisko niespodzianki i potencjalnej porażki faworyzowanej drużyny. W naszym odczuciu jeśli team ‘Rzemieślników’ nie zagra dziś zdecydowanie lepiej, to kapitalna seria drużyny może się skończyć. Jeśli jednak team Bartka Zakrzewskiego wygra mecz to biorąc pod uwagę, że rozegrali oni najmniejszą liczbę spotkań z całej czwartoligowej stawce, to otworzy się przed nimi autostrada do podium rozgrywek. W naszym odczuciu czeka ich jednak jedno z najtrudniejszych wyzwań w obecnym sezonie. Choć do meczu, zespół z Sulmina przystąpi po niespodziewanej porażce z TKKF Orlen, to we wtorkowy wieczór mają szansę na to by wrócić na zwycięską ścieżkę. Oczywiście niesie to za sobą pewne zagrożenia. Jeśli gracze VB Sulmin przegrają po raz kolejny to ich szansa na awans do wyższej klasy rozgrywkowej diametralnie się zmniejszą. To biorąc pod uwagę fakt, że do niedawna byli liderem czwartej ligi – będzie bardzo dużym rozczarowaniem. O tym, że wskazanie faworyta meczu nie jest najprostszym zadaniem świadczą typy w aplikacji SL3. Na Craftvenę stawia 52% użytkowników natomiast na VB Sulmin 48%. Jaka jest nasza predykcja? Nieco więcej szans na tryumf dajemy graczom VB Sulmin.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Aqua Volley – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Początkowo rywalem desygnowanym do gry przeciwko ACTIVNYM Gdańsk miała być ekipa Tiger Team. Kilka dni przed meczem doszło jednak do bardzo rzadkiej sytuacji w Inter Marine SL3, w której drużyna (w tym przypadku Tiger Team) znalazła sobie zastępstwo. Ostatecznie przeciwko ACTIVNYM zobaczymy Aquę Volley i będzie to pierwsze spotkanie obu drużyn w historii rozgrywek. Póki co – na czwartoligowych parkietach lepiej radzą sobie gracze Aqua Volley, którzy w dziewięciu rozegranych spotkaniach wygrali aż ośmiokrotnie. Po rewelacyjnym początku sezonu, w którym gracze Mateusza Drężka wydawali się teamem ‘nie do zatrzymania’, w drużynie doszło do problemów kadrowych, w konsekwencji czego – ich gra nie wygląda już tak dobrze. Owszem – po porażce w stosunku 0-3 z Sharksami, Aqua Volley zdołała się podnieść i wygrać trzy kolejne mecze (z Only Spikes, Hapag-Lloyd oraz Chilli Amigos). Jak widać po terminarzu z ostatnich kolejek – nie był on przesadnie wymagający, a Aqua wygrywała z drużynami z dołu lub środka tabeli. Dzisiejsze zadanie wydaje się być najtrudniejsze od czasu wspomnianego meczu z drużyną ‘Rekinów’. ACTIVNI po siedmiu rozegranych spotkaniach plasują się na ósmym miejscu w lidze. Choć do pewnego momentu pozostawali oni niepokonani – w ostatnim czasie zaliczyli porażki z Sharksami oraz Siatkersami. Szczególnie bolesna okazała się porażka z tymi drugimi, bo ACTIVNI nie zdołali zainkasować wówczas choćby punktu. Potencjalna porażka z Aqua Volley może wyeliminować drużynę Artura Kurkowskiego z dalszej walki o podium.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Osada Truso – Flota TGD Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

O tym, że nie będzie to dla Osady łatwy mecz – mogliśmy przekonać się w minionym tygodniu. W zapowiedzi meczu Osady z Treflem wspomnieliśmy o tym, że ‘gdańskie lwy’ niespodziewanie przegrali spotkanie z Flotą TGD Team, co było jedną z większych niespodzianek wspomnianego tygodnia rozgrywek. Dla potwierdzenia naszej tezy podamy, że w kolejnym tygodniu gracze Karoliny Kirszensztein rywalizowali z faworyzowanym Maritexem i choć podobnie jak w meczu z Treflem – również nie byli faworytem, to mecz zakończył się zwycięstwem ‘underdoga’ spotkania. Wygrane z Treflem czy Maritexem pokazują, że w zespole Floty TGD Team wciąż tkwi bardzo duży potencjał i są oni w stanie rywalizować z powodzeniem z najsilniejszymi drużynami w trzeciej lidze. Czemu wobec tego w meczu z Osadą Truso miałoby być inaczej? Dobry okres Floty nie oznacza bynajmniej, że to oni będą faworytem meczu. Choć w obecnej kampanii Osada potrafi być bardzo chimeryczna i dobre mecze przeplatać tymi, o których team chciałby jak najszybciej zapomnieć, to jednak więcej argumentów sportowych zdaje się być po stronie drużyny z Elbląga. Jeśli wszystko potoczy się po myśli drużyny Kacpra Bielińskiego to dziś wieczorem zrobią milowy krok w kierunku upragnionej i długo wyczekiwanej drugiej ligi. W naszym odczuciu – sportowo są już na to gotowi. Pytaniem pozostaje to czy mentalnie również. 

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Dream Volley – BL Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Po bardzo długiej przerwie Dream Volley wrócił w minionym tygodniu do grania. Ich rywalem była ekipa Wolves Volley i choć Dream zagrał w swoim stylu tj. nie uniknął problemów, to ostatecznie ich konta zostały zasilone trzema kolejnymi punktami. Dzięki temu zespół Mateusza Dobrzyńskiego wciąż znajduje się w czubie trzecioligowej tabeli, przy czym trzeba zauważyć – rozegrał najmniej spotkań spośród wszystkich drużyn w lidze. To z kolei sprawia, że sytuacja Dream Volley jest lepsza niż może wydawać się na pierwszy rzut oka. To, co z pewnością przemawia na korzyść drużyny w niebieskich strojach to bardzo duże doświadczenie w meczach z silnymi rywalami. W naszym odczuciu jest to widoczne w końcówkach meczów, w których do końca nie idzie. Ilekroć bowiem Dream znajduje się w tarapatach – potrafi się z nich wygrzebać. Nadrabiając ligowe zaległości, zespół Mateusza Dobrzyńskiego rozegra we wtorek dwa mecze. Ich pierwszym rywalem będzie drużyna BL Volley, z którą ‘Marzyciele’ po raz ostatni rywalizowali niemal równo trzy lata temu. 11 maja 2022 r. w meczu drugiej ligi – Dream Volley wygrał z ‘Tygrysami’ za komplet punktów. Co ciekawe – tak samo kończyły się ich trzy pozostałe pojedynki i bilans setów po czterech rozegranych meczach wynosi…12-0 dla Dream Volley. Sądzimy, że po wtorkowej serii gier bilans ten będzie jeszcze lepszy. W ostatnim magazynie wspominaliśmy bowiem, że BL Volley jest dziś stosunkowo dalekie od formy z minionej edycji. Owszem – ostatnio gracze Wojciecha Strychalskiego ograli MiszMasz, ale wciąż nie mogą być pewni utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. Czy dziś się do tego przybliżą? Cóż – jest to mało prawdopodobny scenariusz.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Speednet 2 – Fux Pępowo

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Dawno nie widzieliśmy tak nierównego poziomu sportowego w Speednecie jak mamy okazję oglądać obecnie. Wiecie – zawsze wiedzieliśmy na co stać ‘Programistów’. Kiedy ci zaczynali swoją przygodę z rozgrywkami – najczęściej przegrywali. Kiedy w drużynie doszło do reformy i kilku transferów – wiedzieliśmy, że będą mocni w trzeciej lidze i z czasem na pewno awansują. Kiedy awansowali do drugiej ligi to widzieliśmy mniej więcej kiedy wygrają, a kiedy to rywal będzie mocniejszy. Dziś? Dziś nie wiemy nic. Z jednej strony Speednet potrafi zagrać naprawdę bardzo dobrze i ograć za komplet punktów Flotę, Inter Marine Masters czy Kraken. Z drugiej strony – bardzo często zdarzają im się spotkania słabe, albo i bardzo słabe. Wyciągnąć wnioski, którą drużynę zobaczymy dziś na parkiecie jest nam niezmiernie trudno i to niemal od samego początku. Jeśli chodzi o element nieprzewidywalności – podobną sytuację mamy również w Fuxie Pępowo. Wygrana z mocnymi Old Boysami oraz porażki w fatalnym stylu z MPS-em czy Tufi. Ok – przegrać z Tufi to nie wstyd, ale styl, w którym Fux tego dokonał? Cóż – będzie się to za nimi ciągnęło jeszcze przez długi czas. Aktualnie ‘Koniczynki’ mają na swoim koncie zaledwie trzy wygrane w ośmiu meczach i biorąc pod uwagę przedsezonowe oczekiwania – jest to bilans bardzo słaby. Jeśli dziś przegrają po raz kolejny to w dalszej części sezonu będą bronić się przed spadkiem. Sądzimy jednak, że dziś ‘Koniczynka będzie czterolistna’ i mecz zakończy się szczęśliwym podziałem punktów dla drużyny z Pępowa.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Inter Marine Masters – Kraken

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Ależ to był kapitalny wieczór w wykonaniu Inter Marine Masters. Wczoraj wieczorem ‘Mastersi’ rywalizowali w prestiżowym meczu z Challengersami i choć wskazywaliśmy na to, że to rywale będą faworytem meczu – ostatecznie tryumf padł łupem drużyny Andrzeja Masiaka. Komplet punktów sprawił, że w podsumowaniu pomeczowym pokusiliśmy się o tezę, że ‘Mastersi’ zapewnili sobie w poniedziałkowy wieczór utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Sądzimy, że dla pewności gracze w białych strojach potrzebują jeszcze jednego punktu w czterech najbliższych spotkaniach. Cóż – sądzimy, że gracze w białych strojach nie będą kazali czekać swoim sympatykom zbyt długo i rozstrzygną tę kwestię już dzisiaj. Rywalem Inter Marine Masters będzie bowiem ostatnia drużyna w ligowej tabeli – Kraken. Gracze Jurija Charczuka z całą pewnością wyobrażali sobie inaczej grę w drugiej klasie rozgrywkowej. Przypomnijmy, że do drugiej ligi ‘Bestia’ awansowała razem z Czerepachami oraz swoim dzisiejszym rywalem – Inter Marine Masters. Ci pierwsi znajdują się na samym szczycie ligowej tabeli, a najbliżsi rywale – na siódmym miejscu.  Wtorkowa seria gier jest w naszym odczuciu prawdopodobnie ostatnią szansą na odmienienie swojego losu. Aktualnie Kraken traci do miejsca barażowego już trzy punkty, ale trzeba zaznaczyć, że Flota rozegrała o jedno spotkanie mniej niż beniaminek drugiej ligi. Patrząc jednak na aktualną formę obu drużyn – nietrudno wskazać nam faworyta meczu. Sądzimy, że Kraken zanotuje dziś szóstą porażkę z rzędu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Dream Volley – Oliwa Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

We wtorkowej serii gier nadrabiająca ligowe zaległości drużyna Dream Volley, rozegra dwa spotkania. W pierwszym meczu ‘Marzyciele’ zmierzą się z BL Volley i choć wyobraźnie mamy naprawdę bujną – trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym ‘Niebiescy’ mogliby wspomniane spotkanie przegrać. Co innego w drugim meczu, w którym zmierzą się z Oliwą. Tu, tacy pewni co do zwycięstwa Dream Volley już być nie można. Owszem – warto zwrócić uwagę na fakt, że Oliwa w obecnej kampanii przegrała już cztery spotkania, ale faktem jest też to, że przez wiele osób to właśnie Oliwa uznawana jest obok Bayera za team z największym potencjałem sportowym. Która z drużyn wygra? Z pewnością i za jednymi i za drugimi przemawia sporo argumentów. Spójrzmy jak wygląda to w statystykach:

– ataki na mecz – 33,67 (Dream – najlepszy wynik w 3 lidze) vs 28,89 (Oliwa)

– bloki na mecz – 6 (Dream) vs 5,89 (Oliwa)

– asy serwisowe – 3,67 (Dream) vs 4,67 (Oliwa)

– stracone punkty po atakach rywali – 27,33 (Dream) vs 24,67 (Oliwa)

– stracone punkty po blokach rywali – 3,50 (Dream) vs 5,38 (Oliwa)

– stracone punkty po zagrywce rywali – 3,17 (Dream) vs 3 (Oliwa)

– błędy na mecz – 19,25 (ADS) vs 19,22 (Oliwa)

Werdykt? Statystyki dają nam prowadzenie 5-2 dla Dream Volley. Sądzimy jednak, że to Oliwa miała póki co trudniejszy terminarz. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Jak do tej pory obie drużyny rywalizowały ze sobą sześciokrotnie i za każdym razem to Dream Volley był górą. Podsumowując – choć argumenty są po dwóch stronach, to jednak więcej szans na tryumf dajemy dziś ‘Marzycielom’. Wynik w drugą stronę nie zdziwi nas jednak ani trochę.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Flota Active Team – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Wtorkowa seria gier będzie ‘dniem sądu’ dla kilku drużyn w drugiej lidze. Dwa arcyważne spotkania stoczy Fux Pępowo, które najpierw zmierzy się z walczącą o życie drużyną Speednetu 2, a następnie – drużynę plasującą się na miejscu barażowym – Flotą Active Team. Jeśli team z Pępowa zdobędzie dziś trzy-cztery oczka, to w naszym odczuciu zapewni sobie utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Ok – wiemy, że jest to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań drużyny, ale zamiast mieć ‘mokre sny o własnej potędze’, drużyna Dominika Szadacha musi skupić się nad oddaleniem zagrożenia. O ile w meczu ze Speednetem, Fux zdaje się być faworytem meczu, tak w konfrontacji z Flotą Active Team – ta kwestia pozostaje dyskusyjna. Uczciwie należy bowiem przyznać, że fatalne miejsce Floty to nie tylko i wyłącznie wypadkowa ich słabej gry. Dość istotnym aspektem jest tutaj fakt, że team Karoliny Kirszensztein rozegrał najmniejszą liczbę spotkań spośród całej drugoligowej stawki. Istnieje zatem bardzo duża szansa na to, że zrównując się liczbą meczy z rywalami – Flota ucieknie ze strefy śmierci. Nawet, jeśli do tego dojdzie to podobnie jak w przypadku Fuxa – musimy tu mówić o sporym rozczarowaniu. Ok – Flota przed sezonem nie była przez nas uznawana za faworyta do awansu, ale jednak tak odległe miejsce i słaba dyspozycja może dziwić, a nawet szokować. Jeśli dziś Flota przegra po raz kolejny to widmo spadku stanie się naprawdę realne. Jak podpowiada jednak słynny indykator – ‘warkocz Floty’ – dziś przypada dzień zwycięstwa. Jak do tej pory, wskaźnik ten nie zawiódł ani razu. Nos podpowiada nam, że to się nie zmieni.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MATCHDAY #27

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której bardzo ważne wygrane zanotowały Inter Marine Masters oraz Port Gdańsk. Zwycięstwa pieczętujące udział w grupie mistrzowskiej zanotowały również BEemka Volley oraz Bossman Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Craftvena – BVT Gdańsk 2-1 (22-20; 21-17; 17-21)

Po dłuższej przerwie w rozgrywkach – na parkiety Ergo Areny powróciła Craftvena by stanąć do walki o jedenastą wygraną z rzędu i podtrzymania faktu, że są oni jedną z dwóch niepokonanych drużyn w całej lidze. Ich rywalem w poniedziałkowy wieczór była przeżywająca potężny kryzys i problemy wewnątrz drużyny – ekipa BVT Gdańsk. Zawirowania wokół ‘Bobrów’, bardzo dobra dyspozycja ‘Rzemieślników’. Cóż – nietrudno było wskazać zdecydowanego faworyta starcia. Mimo to – ‘Rzemieślnikom’ od początku spotkania szło nad wyraz trudno. Do połowy pierwszego seta Craftvena prowadziła z rywalem wyrównana grę, po której mieliśmy wynik 10-10. Przewaga zespołu Bartka Zakrzewskiego zaczęła się krystalizować w drugiej części seta, w której prowadzili oni 13-10, czy w dalszej części 18-16. To nie wystarczyło. ‘Bobry’ doprowadzili z czasem do wyrównania po 20, a o tryumfie rywali zadecydował skuteczny atak Mateusza Pytlika i ‘podwójna’ nowego rozgrywającego BVT – Adriana Jaromka (22-20). W środkowej odsłonie faworytowi poszło już wyraźnie lepiej. Po serii ataków Mykoli Pocheniuka czy Michała Markiewicza, Craftvena objęła prowadzenie 15-10 i po chwili cieszyła się z drugiego punktu w meczu oraz przedłużenia rewelacyjnej serii zwycięstw. Kto wie, być może nadmierna radość sprawiła, że w dalszej części zdjęli oni pedał z gazu? W drugiej części trzeciego seta to BVT prezentowało ‘lepszą kulturę gry’, po której objęli prowadzenie 16-14. Choć w końcówce Craftvena próbowała odwrócić losy rywalizacji, skutecznymi blokami dającymi wygraną seta popisał się Sergiusz Kot (21-17).

ADS Volley – Port Gdańsk 0-3 (17-21; 15-21; 14-21)

W zapowiedziach przedmeczowych pisaliśmy o tym, że drużyna, która przegra spotkanie – w naszym odczuciu pożegna się z trzecią klasą rozgrywkową. Wydawało nam się, że stawka meczu sprawi, że obie drużyny podejdą do meczu…jak do najważniejszego spotkania w historii swoich występów w rozgrywkach. Cóż – prawdę mówiąc, w ogóle nie było tego widać. Ba – duża część graczy ADS Volley na sale nie dotarła albo w ogóle, albo będąc bardzo mocno spóźnionym. Mimo to, do połowy pierwszego seta obie drużyny grały jak równy z równym (11-11). Po chwili, kilkoma skutecznymi akcjami popisał się Anton Oknov, po których ‘Portowcy’ wysunęli się na prowadzenie 17-13, a następnie cieszyli się z wygranej premierowego seta do 17. Środkowy set to jeszcze większa przewaga drużyny ‘z doków’. Już od początku partii ‘Portowcy’ zaczęli kąsać swoich rywali skuteczną zagrywką, po której wysunęli się na prowadzenie 13-10. Kto wie jak potoczyłyby się losy rywalizacji gdyby nie…niezliczone ataki, które zamiast w boisko Amatorska Drużyna Siatkówki posyłała w out (17-12). W końcówce ‘Portowcy’ nie napotkali problemów i cieszyli się z drugiego punktu w meczu (21-15). Ostatni set rywalizacji to scenariusz, który oglądaliśmy w dwóch pierwszych setach. Wyrównana walka w pierwszej części seta (8-8), po której następował ‘odjazd’ i pewna wygrana do 14. Warto podkreślić, że wygrana za komplet punktów nie gwarantuje ‘Portowcom’ utrzymania, a co jedynie – przedłuża ich nadzieje.

Old Boys – Czerepachy Volley 1-2 (21-23; 21-19; 16-21)

Spotkanie było dokładnie tym, czym chcieliśmy żeby było. Było po prostu hitem drugoligowych rozgrywek, a trzeba przyznać, że po ostatnim meczu Old Boys’ów – nie mieliśmy przekonania, że tak będzie. O tym, że ‘Żółwie’ będą mieli problemy, przekonaliśmy się już chwilę po rozpoczęciu spotkania. Początek był bowiem bardzo wyrównany i taki stan potrwał do wyniku 13-13. Za sprawą Dawida Witkowskiego, po chwili na trzypunktowe prowadzenie wyszli gracze z Pruszcza Gdańskiego (16-13). Choć wydawało się, że to Old Boys wygrają tę partię – po chwili ‘Żółwie’ zakasały rękawy, doprowadziły do wyrównania, a na koniec – zdołali przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Wow! To, co nie udało się ‘Dziadkom’ w premierowej odsłonie – udało się w środkowej partii. Podobnie jak w pierwszym secie mieliśmy remis po 13. Po chwili dwoma asami serwisowymi dającymi drużynie przewagę, popisał się nowy nabytek Old Boys – Mikołaj Bogucki (15-13). Tym razem zespół Bartłomieja Kniecia nie dał sobie wyszarpać zwycięstwa z rąk i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach (21-19). Ostatnia odsłona to kolejna solidna porcja sportowych emocji. Po wyrównanej pierwszej części seta (14-14), gracze Old Boys popełnili trzy błędy z rzędu, po których Czerepachy prowadzili 17-14. Tak pokaźna zaliczka pozwoliła im na to, by po chwili cieszyć się z siódmej wygranej w sezonie i odzyskania fotela lidera drugiej ligi!

Team Spontan – Wolves Volley 2-1 (21-19; 20-22; 21-16)

Po bardzo nieudanym tygodniu dla obu drużyn Spontan oraz Wolves Volley miały okazje do podreperowania własnego ego w bezpośrednim pojedynku. W naszych oczach faworytem meczu była ekipa Spontana, ale historia pojedynków obu drużyn wskazywała na to, że nie będzie to dla ‘Pomarańczowych’ łatwy bój. Po wyrównanym początku (6-6), faworyt zakasał rękawy i po kilku atakach Mariusza Krynickiego czy najlepszego gracza meczu – Adriana Majkowskiego, Spontan objął prowadzenie 15-11. Choć z czasem prowadzili już 17-13, to po zagrywce Krzysztofa Mrożka, Wolves Volley zdołali odrobić start, a nawet wyjść na prowadzenie 18-17. Końcówka seta to jednak skuteczna gra Cezarego Trepczyka, która dała ‘Spontanicznym’ pierwszy punkt w meczu (21-19). W środkową partię zdecydowanie lepiej weszli gracze Wolves Volley, którzy na półmetku seta prowadzili pięcioma oczkami (12-7). Środkowy fragment to jednak okres, o którym ‘Wataha’ chciałaby jak najszybciej zapomnieć. Sporo niedokładności, błędy czy wreszcie dobra gra rywali sprawiła, że to ‘Pomarańczowi’ wysunęli się na prowadzenie 17-15. Kiedy wydawało się, że sięgną po chwili po drugi punkt w meczu, po raz kolejny dobrą ‘zagrą’ popisał się wspomniany wcześniej Krzysztof Mrożek. Ostatecznie Wolves Volley zdołali odwrócić losy rywalizacji i doprowadzić do wyrównania w setach (22-20). Ostatni set do pewnego momentu układał się dla ‘Wilków’ idealnie. Kiedy wydawało się, że team Karola Ciechanowicza idzie po wygraną (13-10), Team Spontan zdołał odwrócić niekorzystną dla siebie sytuację i finalnie to oni wygrali seta do 16, a cały mecz w stosunku 2-1.

BEemka Volley – DNV Volley Gdańsk 3-0 (21-14; 21-17; 21-19)

W zamyśle miał to być mecz, który będzie ozdobą pierwszoligowych zmagań. Mecz, który będzie emocjonujący, a kwestia tego, która z drużyn zagra w grupie mistrzowskiej rozstrzygnie się po zaciętej walce obu drużyn. Cóż – tyle z naszych oczekiwań. Prawda jest bowiem taka, że było to jednostronne widowisko, w którym BEemka Volley zaprezentowała się zdecydowanie lepiej od swojego rywala i zasłużenie wygrała za komplet punktów. Był to mecz, po którym niezadowoleni w ostatnim czasie gracze Daniela Podgórskiego – wreszcie mogli odetchnąć z ulgą. Wreszcie zagrali oni bowiem tak, jakby chcieli. Już na początku spotkania team w różowych strojach udokumentował swoją przewagę. Po kilku atakach byłego gracza Volley Gdańsk – Przemysława Wawera, było 11-7 dla BEemki. Z czasem piąta siła poprzedniego sezonu nie zwalniała tempa i finalnie wygrali tę partię do 14. Środkowa odsłona została ‘zabita’ niemal na samym początku. Faworyt meczu objął bowiem prowadzenie 8-3 i choć z czasem gra się wyrównała (12-12), to w drugiej części seta ponownie oglądaliśmy wyraźną przewagę BEemki, która wygrała do 17. Najciekawiej było w trzecim secie, w którym po ataku oraz asie serwisowym Piotra Ścięgosza, mieliśmy remis 13-13. Po chwili inicjatywę przejęli jednak gracze Daniela Podgórskiego, którzy wygrali seta do 19, zapewniając sobie tym samym grę w grupie pięciu najlepszych drużyn, już drugi raz z rzędu – brawo! A DNV Volley Gdańsk? Wczoraj miał szansę na grupę mistrzowską, a ‘jutro’ będzie bił się o utrzymanie, co nie musi być przecież formalnością jak może się wydawać.

Staltest Pomorze – MPS Volley 1-2 (11-21; 22-20; 23-25)

Ależ to był dziwny mecz. Ba – powiedzielibyśmy, że był nawet szalony. Rozpoczął się bowiem tak, że uznaliśmy iż jesteśmy świadkami jednej z większej kompromitacji obecnego sezonu. Choć trudno w to uwierzyć, to chwilę po pierwszym gwizdku sędziego MPS prowadził…15-2! Tak, to nie żart. Ależ to był tragiczny fragment w wykonaniu drużyny Arkadiusza Kozłowskiego. Nie przyjmowali, nie atakowali, nie bronili. Po prostu nie grali. Kiedy zapowiadało się na największe mordobicie w obecnym sezonie – Staltest się z czasem ogarnął, choć trzeba przyznać, że i precyzja MPS-u była już na niższym poziomie (21-11). Po pierwszej odsłonie nie sądziliśmy, że może dojść do jakiegokolwiek zwrotu akcji. Po ataku Szymona Drzazgi oraz bloku Jakuba Nowaka, MPS wygrywał już 13-8 i wówczas nic nie wskazywało na to, że Staltest zdoła wstać z kolan. Skuteczne bloki Mikołaja Tempczyka były jednak ‘game-changerem’, po którym gracze Arkadiusza Kozłowskiego zdołali wrócić do gry i doprowadzić do wyrównania po 16. Od tego momentu do końca seta mieliśmy wyrównaną grę i walkę punkt za punkt, która skończyła się happy-endem dla underdoga spotkania (22-20). Kiedy gracze Staltestu uwierzyli, że rywala da się pokonać – w trzecim secie prezentowali się już naprawdę dobrze. W drugiej części seta prowadzili nawet 14-13. Mimo to MPS zdołał z czasem wyjść na prowadzenie 20-17. Kiedy wydawało się, że za chwilę postawią kropkę nad ‘i’, po raz kolejny ‘odpalił się’ świetnie dysponowany Mikołaj Tempczyk. Po kilku punktach środkowego to Staltest miał z czasem kilka piłek meczowych (21-20). Niestety dla nich MPS wrócił po chwili ‘z dalekiej podróży’ i to oni cieszyli się finalnie z wygranej.

Inter Marine Masters – Challengers 3-0 (21-19; 21-19; 21-18)

W naszym odczuciu – Inter Marine Masters zapewniło sobie w poniedziałkowy wieczór utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Co prawda historycznie dla ‘bezpieczeństwa’ potrzebują jeszcze jednego punktu, ale nie wierzymy w to, że ta historia mogłaby się skończyć inaczej. Utrzymanie, ogranie rywala za komplet punktów smakuje kapitalnie. Sprawia, że grill w majówkowe popołudnie będzie smakował jeszcze lepiej. Piwo będzie z kolei bardziej schłodzone, a i marudzenie żony jakieś mniej irytujące. Co tu dużo mówić – wygrana z Challengersami sprawia, że ‘Mastersi’ spędzą najbliższe dni w doskonałych nastrojach. Warto tu jednak zauważyć, że cały mecz był ‘na żyletki’ i przy odrobinie szczęścia to rywal mógł cieszyć się z tryumfu. To właśnie gracze w niebiesko-różowych strojach lepiej rozpoczęli poniedziałkowe starcie. W połowie seta prowadzili bowiem 10-6 i wówczas nic nie wskazywało na zwrot akcji. Już po chwili mieliśmy jednak remis po 13, a w końcówce – po atakach niezawodnego Andrzeja Masiaka, ‘Mastersi’ cieszyli się z wygranej do 19! Środkowa odsłona? To jakieś szalone deja-vu! Zaczęło się od prowadzenia zespołu Wojciecha Lewińskiego 9-5. Jak pamiętamy jednak z premierowej odsłony – to nie wróżyło nic dobrego. Już po chwili gracze w białych trykotach doprowadzili do wyrównania po 15 i podobnie jak chwilę wcześniej – to oni lepiej finiszowali (21-19). Ostatnia odsłona wyglądała już nieco inaczej. Po atakach Wiktora Chełmińskiego, prowadzenie objęli gracze Inter Marine Masters (8-6). Choć z czasem Challengersi kilkukrotnie doprowadzali do wyrównania to ilekroć się tak działo – ‘Mastersi’ odskakiwali ponownie. Ostatecznie team w białych strojach wygrał tę partię do 18, a cały mecz 3-0! Wow – brawo!

EKO-HURT – Bossman Team 0-3 (14-21; 12-21; 18-21)

Po dwóch wygranych z rzędu, nadzieje Eko-Hurtu na utrzymanie w pierwszej klasie rozgrywkowej poszybowały w górę. Problemem teamu Konrada Gawrewicza było jednak to, że w poniedziałkowy wieczór rywalizowali oni z drużyną, która by znaleźć się w grupie mistrzowskiej – musiała wygrać. Choć w naszych oczach wyraźnym faworytem była ekipa Bossmana, to sądziliśmy jednak, że Eko-Hurt zawiesi poprzeczkę na wyższym poziomie. Od początku spotkania dwukrotni Mistrzowie Inter Marine SL3 popełnili jednak sporo błędów, po których Bossman wysunął się na prowadzenie 11-5 i w dalszej części nie miał najmniejszych problemów z postawieniem kropki nad ‘i’. Jeszcze większą przewagę srebrni medaliści poprzedniego sezonu mieli w środkowej odsłonie. Po serii trzech asów serwisowych Szymona Zalewskiego, Bossman objął prowadzenie 10-3. Choć za sprawą Pawła Dawczaka, Eko-Hurt zniwelował po chwili stratę do stanu 12-8, to dalsza część seta była już jednostronnym widowiskiem (21-12). Ostatni ‘rozdział’ poniedziałkowego spotkania to całkiem niezła gra Eko-Hurtu, która mogła być jeszcze lepsza, gdyby nie spora liczba zepsutych zagrywek. Z drugiej strony siatki wyglądało to znacznie lepiej i po asie serwisowym Jakuba Kłobuckiego, Bossman objął prowadzenie 15-8. Choć w dalszej części Eko-Hurt podjął jeszcze próby odrobienia straty, to ostatnie słowo należało do Bossmana, który dzięki wygranej za komplet oczek zapewnił sobie bilet do grupy mistrzowskiej.

Merkury – Speednet 3-0 (21-9; 21-15; 21-17)

Poniedziałkowy wieczór ułożył się dla Merkurego w wymarzony sposób. Gracze Piotra Peplińskiego pokonali aktualnych Mistrzów SL3 – Speednet i odzyskali fotel lidera pierwszej ligi. Aktualnie zespół w granatowych strojach oczekuje wydarzeń z meczu CTO Volley vs AiP, do którego dojdzie jutro wieczorem. Szczęście jednych, oznacza smutek przegranych. Choć istnieje na to matematyczna szansa, to trzeba to sobie powiedzieć wprost – Speednet nie zagra w grupie mistrzowskiej i w maju będzie musiał powalczyć o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Poniedziałkowe spotkanie rozpoczęło się dla ‘Programistów’ w koszmarny sposób. Ledwo sędzia prowadzący spotkanie zdążył gwizdnąć po raz pierwszy, a już…Merkury prowadził 12-3! Jakby złych wiadomości było mało – po chwili mocny atak na twarz przyjął Karol Strzałkowski, który nie był w stanie kontynuować gry. W taki sposób Merkury ograł rywali do…9! Środkowa odsłona to partia, w której Mistrzowie zaprezentowali się już wyraźnie lepiej. Nie oznacza to bynajmniej, że w konfrontacji z rozpędzonym rywalem mieli jakieś szanse. Po bloku Roberta Kościńskiego, po którym Merkury objął prowadzenie 10-5, stało się jasne, która z drużyn idzie po wygraną. Po chwili Merkury prowadził już 17-11, a następnie cieszył się z wygrania drugiego seta do 15. W trzecim secie nie doszło do zwrotu akcji. Choć po skutecznych atakach Kacpra Janulewicza, Speednet mógł żywić taką nadzieję (15-14), to kilka punktów Piotra Kurasa odwróciło losy rywalizacji, którą Merkury wygrał finalnie do 17.

Zapowiedź – MATCHDAY #27

Zaczynamy dziewiąty tydzień zmagań w sezonie Wiosna’25. Dziś wieczorem dojdzie do bardzo ważnych spotkań w kontekście podziału pierwszej ligi na grupy mistrzowską oraz spadkową. Emocji nie zabraknie również w starciu w trzeciej lidze, w której w bezpośrednim pojedynku o życie, powalczą drużyny ADS Volley oraz Portu Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

Craftvena – BVT Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W minionym tygodniu, przez obszar, w którym stacjonowała drużyna BVT Gdańsk, przetoczyło się prawdziwe tornado. O sytuacji opowiedzieliśmy szerzej w podsumowaniu ich meczu z Sharksami, oraz w ostatnim magazynie. Jak to po kataklizmie bywa – aktualnie nie są znane jeszcze szkody, które wyrządził wspomniany żywioł. Minie jeszcze sporo czasu zanim wszystkie straty – również te wizerunkowe zostaną oszacowane. Kilka najbliższych spotkań pokaże czy team ‘Bobrów’ zdoła się wykaraskać z problemów, które trawią drużynę i bez większych przeszkód dograją sezon Wiosna’25 do końca. Dodatkowo zastanawiamy się co z kolejną edycją, ale na te dywagacje – przyjdzie jeszcze czas. Tak czy siak – sytuacji ‘Bobrów’ nie poprawia zapewne to, że w nadchodzącym spotkaniu będą wyraźnym ‘underdogiem’ i o poprawę nastrojów po dobrym wyniku będzie piekielnie trudno. Ba – wydaje nam się, że będzie wręcz odwrotnie i kolejna porażka, spiętrzy problemy drużyny w biało-czarnych barwach. Jeśli chodzi o rywali ‘Bobrów’ – Craftvenę to dla teamu Bartka Zakrzewskiego będzie to dopiero siódmy mecz w sezonie Wiosna’25. Póki co, zespół ‘Rzemieślników’ jest jedną z dwóch niepokonanych drużyn w całej lidze. Bardzo dużo wskazuje, że po poniedziałkowej serii gier, zachowany zostanie status quo. Nie wierzymy bowiem w to, że po wszystkich wydarzeniach w ostatnim czasie, mogłoby się stać inaczej. Z drugiej strony jest powiedzenie, że ‘im jest biedniej, tym jest lepiej’. Zobaczymy czy trawione problemami BVT zdoła się postawić faworyzowanemu rywalowi.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

ADS Volley – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Dobra – koniec żartów. Dla obu drużyn będzie to najważniejsze spotkanie sezonu Wiosna’25. Ci, którzy przegrają – wraz z walizkami spakowanymi na majówkę mogą przygotować od razu te, które posłużą im w drodze do czwartej ligi. W naszym odczuciu nie ma bowiem możliwości, że team, który przegra zdoła się z tego wykaraskać. Aktualnie nieco lepszą sytuację w ligowej tabeli ma team ADS Volley, który ma co prawda tyle samo punktów co Port Gdańsk, ale rozegrał od nich o jedno spotkanie mniej. Która z drużyn wygra spotkanie? Weźmy pod lupę siedem czynników wynikających ze statystyk:

– ataki na mecz – 24,88 (ADS) vs 28,56 (Port)

– bloki na mecz – 4 (ADS) vs 2,22 (Port)

– asy serwisowe – 2,25 (ADS) vs 2,67 (Port)

– stracone punkty po atakach rywali – 31,88 (ADS) vs 29,22 (Port)

– stracone punkty po blokach rywali – 5,63 (ADS) vs 6,22 (Port)

– stracone punkty po zagrywce rywali – 4,13 (ADS) vs 4,56 (Port)

– błędy na mecz – 19,25 (ADS) vs 20,89 (Port)

Choć statystyki są bardzo zbliżone to jednak w 4 na 7 przypadkach – lepiej radzą sobie gracze ADS Volley. Pod uwagę musimy wziąć jeszcze dwa aspekty. Pierwszy – doświadczenie w grze w wyższej klasie rozgrywkowej, po której mamy wynik 4-4. Ostatni punkt to…intuicja. Ta podpowiada nam, że po podziale punktów, mecz zakończy się tryumfem Portowców.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Old Boys – Czerepachy Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Ależ to był rozczarowujący tydzień w wykonaniu graczy Old Boys. Przypomnijmy, że po serii czterech zwycięstw z rzędu, Old Boysi mierzyli się w poprzednim tygodniu z MPS-em Volley i we wspomnianym meczu byli zdecydowanym faworytem. Do wspomnianego meczu, Miłośnicy Piłki Siatkowej podchodzili po porażce 0-3 z Inter Marine Masters, czyli dokładnie tą samą ekipą, z którą tydzień wcześniej – Old Boysi zgarnęli komplet oczek. Choć niemal wszystkie znaki wskazywały na gładką wygraną drużyny z Pruszcza Gdańskiego, to team Bartłomieja Kniecia niespodziewanie przegrał. Jakby tego było mało, była to porażka w stosunku 0-3, po której Old Boys tracą do podium już trzy punkty. Dodatkowo dziś wieczorem zmierzą się z Czerepachami Volley i trzeba to powiedzieć wprost – to rywal, a nie gracze z Pruszcza Gdańskiego są faworytem spotkania. To może oznaczać z kolei koniec marzeń drużyny ‘znad Raduni’ na powrót na pierwszoligowe parkiety. Jeśli chodzi o ich rywali – Czerepachy Volley to team ‘Żółwi’ stracił w ostatnim czasie ‘żółtą koszulkę lidera’. Póki co nie ma rzecz jasna powodów do obaw. Należy bowiem zwrócić uwagę na fakt, że ‘Żółwie’ mają rozegranych najmniej spotkań spośród wszystkich drużyn walczących o awans do elity. Do lidera – Tufi Team, tracą obecnie dwa punkty choć mają dwa mecze mniej. Dużo wskazuje na to, że już dziś wieczorem powrócą na sam szczyt ‘ligowej układanki’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Team Spontan – Wolves Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Ależ to był rozczarowujący tydzień w wykonaniu obu drużyn. Team Spontan po nieudanym początku sezonu, z czasem zdołał się przebudzić. Ich wygrane z Osadą Truso czy Maritexem, pozwoliło uwierzyć ich sympatykom w to, że team Piotra Raczyńskiego jest w stanie powalczyć o podium rozgrywek. Prawdziwym testem jakości drużyny miał być jednak ich kolejny dzień meczowy, w którym mierzyli się z Oliwą Team oraz Bayerem Gdańsk. Był to dzień, w którym wybór był prosty. Albo rybki, albo pipki. Dwie wygrane sprawiałyby, że Spontan dołączyłby do ścisłej czołówki i zrobiłby bardzo duży krok w kierunku powrotu do drugiej ligi. Był to niestety miecz obusieczny. Porażki oznaczałyby z kolei, że ‘Spontaniczni’ odpadliby z walki o podium. Jak możecie się domyślić – zrealizował się scenariusz numer dwa i wszystko wskazuje na to, że w ostatecznym rozrachunku, Spontan zajmie miejsca w okolicy środka ligowej stawki. Cóż za zawód. Cóż za rozczarowanie. Na początku zapowiedzi wskazywaliśmy jednak, że obie drużyny rozczarowały. Gracze Wolves Volley mieli w minionym tygodniu przypieczętować swoje utrzymanie w trzeciej lidze. Team Karola Ciechanowicza miał bowiem do rozegrania dwa spotkania, w których do zapewnienia sobie slotu na przyszły sezon w trzeciej lidze, wystarczyły im trzy punkty. Stało się jednak zupełnie inaczej. Zamiast trzech nie było żadnego. Najpierw ‘Wilków’ pogonił MiszMasz, a następnie Dream Volley. Do zakończenia sezonu, Wolves Volley zostały zaledwie trzy mecze, w których cel punktów się nie zmienił. Czy po meczu ze Spontanem, ‘Wilki’ przybliżą się do utrzymania? Sądzimy, że tak, ale mecz zakończy się wygraną ‘Pomarańczowych’ w stosunku 2-1.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

BEemka Volley – DNV Volley Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Jeszcze do niedawna, sytuacja BEemki Volley wydawała się rewelacyjna. Team Daniela Podgórskiego wygrał cztery z pięciu spotkań na początku sezonu i wówczas nic nie wskazywało na to, że z czasem ich sytuacja może się popsuć. We wspomnianym okresie BEemka ogrywała bowiem brązowych medalistów poprzedniego sezonu czy ówczesnego lidera i pięciokrotnych Mistrzów SL3 – Merkurego. Po kapitalnej serii, przyszło jednak zdecydowane ochłodzenie nastrojów, w których BEemka przegrała z Szach-Matem, Bossmanem, CTO Volley i ostatnio – Speednetem. Po wspomnianych meczach team w różowych strojach wypadł poza grupę mistrzowską i do dzisiejszego starcia będą podchodzić z szóstego miejsca w tabeli. Mimo to – wciąż mają ogromne szansę na awans do czołowej piątki. Jeśli dziś wygrają to z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa, powalczą w maju o medale. Problem jednak w tym, że zadanie, przed którym stoi drużyna nie będzie bynajmniej zbyt proste. Rywalem BEemki będzie bowiem DNV Volley Gdańsk, który plasuje się co prawda na ‘miejscu barażowym’, ale podobnie jak BEemka – również ma szansę na grę w grupie mistrzowskiej. Ich sytuacja w ligowej tabeli jest jednak bardziej skomplikowana. Pierwszą sprawą jest to, że od swojego wieczornego rywala mają o jeden punkt mniej. Dodatkowo mają dużo gorszy stosunek małych punktów, a to oznacza, że wynik 2-1 im zbyt dużo nie daje. W naszym odczuciu – jeśli trzykrotni Mistrzowie SL3 chcą znaleźć się w grupie mistrzowskiej – muszą zgarnąć dziś pełną pulę. Choć rywal nie prezentuje aktualnie zbyt wysokiej formy, to uważamy jednak, że to BEemka ma większe szanse na tryumf i to oni zagrają w grupie pięciu najlepszych drużyn sezonu Wiosna’25.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Staltest Pomorze – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Choć kilkanaście dni temu zdążyliśmy ‘pogrzebać żywcem’ drużynę Staltestu Pomorze, to w ostatnim czasie team Arkadiusza Kozłowskiego pokazał się z niezłej strony w konfrontacji z faworyzowaną drużyną Tufi Team. Mimo że rywal był absolutnym pewniaczkiem do tego by zgarnąć komplet punktów to Staltest Pomorze nie położył się przed rywalem i zgarnął w meczu jeden punkt. Po wspomnianym spotkaniu napisaliśmy, że w naszym odczuciu było to najlepsze spotkanie Staltestu od kilku dobrych miesięcy, a to rzecz jasna – dobry prognostyk przed meczami decydującymi o ‘drugoligowym być albo nie być’. Niezła dyspozycja nie sprawiła bynajmniej, że demony, które straszą drużynę Arkadiusza Kozłowskiego zostały całkowicie odgonione. Staltest wciąż znajduje się na samym dnie ligowej tabeli i wciąż jest bardzo poważnym kandydatem do spadku. W poniedziałkowy wieczór, ex-pierwszoligowiec stoczy kolejny trudny bój. Zmierzą się bowiem z MPS-em Volley, który do meczu podejdzie świeżo po zaskakującej wygranej za komplet punktów z drużyną Old Boys. Problemem MPS-u nie jest to, że nie potrafią oni grać, czego wspomniany mecz był dowodem. Problem polega na tym, że kiedy rywalizują z drużyną, z którą mają obowiązek wygrać – przegrywają w stosunku 0-3. Tak było tuż przed spotkaniem z Old Boysami, gdzie team Jakuba Nowaka przegrał sensacyjnie z Inter Marine Masters. Czy wobec tego, szanse Staltestu są większe niż mogłoby się wydawać? Cóż – zobaczymy. Po raz ostatni obie drużyny mierzyły się ze sobą niemal równe dwa lata temu – 10 maja 2023 r. Wówczas górą byli gracze MPS, którzy wygrali za komplet punktów. Sądzimy, że dziś będzie podobnie.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Inter Marine Masters – Challengers

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Pod względem ‘prestiżu’ – dla obu drużyn będzie to zdecydowanie najważniejsze spotkanie w sezonie Wiosna’25. Choć obie drużyny mogą zaprzeczać, że mecz z tym rywalem jest inny niż każdy inny – wszyscy dookoła zdają sobie sprawę, że jest to priorytet. Z czego to wynika? Wspólnych mianowników obu drużyn jest całe mnóstwo. Historii, która przez nie kilkanaście, a kilkadziesiąt lat przeplatały się na trójmiejskich i nie tylko parkietach jest całe mnóstwo. Choć bardzo duża część zawodników obu drużyn ma ze sobą przyjazne relacje to nie oznacza to bynajmniej, że po obu stronach siatki nie ma dzikiej rządzy dokopania swoim rywalom. W rozgrywkach Inter Marine SL3, obie drużyny mierzyły się tylko raz. Co ciekawe nastąpiło to…niemal równy rok temu – 29 kwietnia 2024 r. Wspomniany mecz zakończył się dość gładkim zwycięstwem Challengersów w stosunku 3-0. Warto zauważyć jednak, że wówczas team Wojciecha Lewińskiego był w ogromnym gazie i wygrał aż w 12 z 13 spotkań, awansując do drugiej ligi z pierwszego miejsca w ligowej tabeli. We wspomnianej edycji, Inter Marine Masters rozczarowało i choć zdołali wygrać 9 z 13 spotkań, to w ligowej tabeli uplasowali się dopiero na siódmym miejscu. To sprawiło, że gracze Andrzeja Masiaka kolejny sezon spędzili na parkietach trzeciej ligi, w której zajęli trzecie miejsce i po meczu barażowym dołączyli do drugoligowej stawki. Będąc już w tej samej lidze, lepiej wiedzie się graczom Challengers, którzy w stosunku do przedsezonowych oczekiwań prezentują się świetnie i po ośmiu rozegranych meczach, znajdują się na szóstym miejscu. Sądzimy, że po spotkaniu z ‘Mastersami’, ich sytuacja może być jeszcze lepsza. W naszym odczuciu są oni bowiem faworytem meczu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

EKO-HURT – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Mówiąc nieskromnie – mamy naprawdę niezłą pamięć odnośnie rozgrywek Inter Marine SL3. Mimo to, nie przypominamy sobie równie szalonego sezonu w pierwszej lidze co obecnie. Aktualnie na jeden mecz do końca rundy zasadniczej – szansę na grupę mistrzowską ma aż…osiem z dziesięciu drużyn! Poza pewniakami – CTO Volley oraz Merkurym, szanse na granie w czołowej piątce mają: Speednet, Szach-Mat, Bossman, BEemka, AiP oraz DNV Volley Gdańsk. Część z wymienionych drużyn zagra bezpośrednie starcia co tylko podkręca całą otoczkę. Spora część społeczności SL3 uznaje za ‘pewniaczków’ drużyny Szach-Matu oraz Bossmana. Wszystko za sprawą terminarza, który w teorii im sprzyja. Ci pierwsi zagrają bowiem z ostatnią drużyną w ligowej stawce – 22 BLT Malbork. Bossman zmierzy się z kolei z przedostatnią drużyną – Eko-Hurt. W naszym odczuciu dwa wspomniane mecze nie muszą być jednak tak łatwe, jak co niektórym się wydaje. Po bardzo słabym początku sezonu, Eko-Hurt nam się w ostatnim czasie rozegrał. Do meczu z Bossmanem, team Konrada Gawrewicza podejdzie po dwóch wygranych spotkaniach z rzędu, w których ograli 22 BLT Malbork oraz Szach-Mat. Szczególnie ten drugi tryumf był na tyle imponujący, że w obozie Eko-Hurtu na nowo uwierzono, że są w stanie się utrzymać. Aby tak się jednak stało – dziś powinni wygrać z renomowanym rywalem, a umówmy się – będzie o to piekielnie trudno. W naszym odczuciu, wyraźnym faworytem pozostają gracze Bossmana.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Merkury – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Choć do poniedziałkowego starcia, gracze Speednetu podchodzą jako trzecia drużyna w ligowej tabeli, to spora część społeczności SL3 wskazuje na to, że to właśnie dla Mistrzów Inter Marine SL3 może zabraknąć ‘miejsca przy stole drużyn walczących o medale’. Wszystko za sprawą terminarza, w którym zarówno złoci jak i brązowi medaliści poprzedniej edycji zmierzą się z arcytrudnymi rywalami. W przypadku AiP będzie to aktualny lider pierwszej ligi – CTO Volley. Jeśli chodzi z kolei o Speednet to team Łukasza Żurawskiego zmierzy się z pięciokrotnym Mistrzem i aktualnym wiceliderem – Merkurym. Warto podkreślić przy tym inną rzecz, na którą zwróciliśmy uwagę w ostatnim magazynie. Choć w obecnym sezonie wielokrotnie utyskiwaliśmy na formę Speednetu i bardzo często stawialiśmy na wygraną ich rywali – ‘Programiści’ robili w tym czasie swoje. Do poniedziałkowego starcia, ‘Różowi’ podejdą bowiem po pięciu zwycięstwach w sześciu ostatnich meczach. Gdyby Speednet we wspomnianych meczach wygrywał za komplet punktów, a nie jak najczęściej po podziale punktów to dziś, ich sytuacja byłaby zdecydowanie lepsza. Jeśli chodzi o Merkurego to team Piotra Peplińskiego w ośmiu spotkaniach sezonu Wiosna’25, wygrał sześciokrotnie i do lidera pierwszej ligi, tracą aktualnie dwa punkty. To oznacza, że o mobilizację ‘Granatowych’ ich sympatycy mogą być spokojni. Jeśli Merkury wygra dzisiejsze starcie to piłeczka będzie leżała po stronie CTO, które w środę zmierzy się w meczu o życie dla ich rywali – AiP.  Wracając jednak do rywalizacji Merkurego ze Speednetem, to obie drużyny w rozgrywkach Inter Marine SL3 mierzyły się już…czternastokrotnie. Lepszym bilansem może pochwalić się drużyna Merkurego, która wygrała dziewięć pojedynków. Ostatni mecz obu drużyn – z 17 października 2024 r., zakończył się jednak zwycięstwem Speednetu w stosunku 2-1. Sądzimy, że wieczorem dojdzie do rewanżu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MATCHDAY #26

Za nami czwartkowa seria gier, w której wydarzeniem dnia była historyczna wygrana SiiPower. Bardzo ważne zwycięstwo w kontekście utrzymania w trzeciej lidze zanotowała drużyna MiszMasz, która ograła za komplet punktów Wolves Volley. Ponadto – Złomowiec Gdańsk potwierdził świetną formę, ogrywając Hydrę Volleyball Team za komplet punktów. Zapraszamy na podsumowanie!

Sharks – Hapag-Lloyd 3-0 (21-14; 21-18; 21-12)

Biorąc pod uwagę fakt, że po czwartkowej serii gier – Sharksi są na samym szczycie ligowej tabeli, to trzeba przyznać, że Hapag-Lloyd zaprezentował się naprawdę godnie. Ba, w naszym odczuciu zagrali lepiej niż późniejszy rywal ‘Rekinów’ – BVT Gdańsk. Po kilkudziesięciu spotkaniach w Inter Marine SL3, ‘Logistycy’ wiedzą jednak, że dla Redakcji często szklanka bywa do połowy pusta. Nie sposób po czwartkowej serii gier nie wspomnieć o tym, że Hapag-Lloyd przesunął się na sam koniec ligowej tabeli. Tak się bowiem składa, że SiiPower wygrał swoje spotkanie z Only Spikes i obok tych drugich – Hapag pozostaje jedyną drużyną bez zwycięstwa na koncie. Czwartkowe spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia Sharksów (8-5). Mimo wyraźnej przewagi ‘Logistycy’ nie przestraszyli się rywala, czego namacalny dowód otrzymaliśmy w momencie, kiedy blokiem na Andreii Stepanovie, popisał się Dawid Kuziemski. W dalszej części ‘Pomarańczowi’ prezentowali się bardzo dobrze i do pewnego momentu mieli kontakt z rywalem (15-13). ‘Rekinom odpłynąć’ udało się dopiero w dalszej części seta (21-14). Środkowa odsłona to w naszym odczuciu najlepszy set ‘Logistyków’ w obecnym sezonie. W połowie seta team Joanny Kożuch objął sensacyjne prowadzenie 13-12 i choć po chwili je stracił i finalnie przegrał do 18 – zaprezentowali się naprawdę – rewelacyjnie. Trzeci set rozpoczął się od świetnej zagrywki Łukasza Dubickiego, po której ‘Pomarańczowi’ nie mogli zrobić przejścia (7-3). Kiedy to im się udało – było już za późno i z trzech oczek w meczu – cieszyli się faworyci.

Staltest Pomorze – Tufi Team 1-2 (16-21; 19-21; 21-16)

Tuż przed rozpoczęciem meczu wywiadu udzielił środkowy Tufi – Michał Michalunio. We wspomnianej rozmowie poruszony został temat potencjalnej straty punktów przez Tufi w czwartkowym spotkaniu, bo umówmy się – brzmiało to jak scenariusz science-fiction. W naszym odczuciu absolutnym faworytem do wygrania za komplet punktów, była ekipa Tufi Team. Dość niespodziewanie jednak – w meczu napotkali oni sporego kalibru ciężary i przy odrobinie szczęścia – to Staltest mógł wygrać spotkanie. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od wyraźnej przewagi faworyta, który rozpoczął od prowadzenie 8-4. W dalszej części Tufi nie zwalniali i kiedy na tablicy wyników mieliśmy 19-13, stało się jasne, która z drużyn wygra pierwszą odsłonę. Środkowy set? Świetna gra undergoda, który zawiesił poprzeczkę rywalowi na bardzo wysokim pułapie. Przez większość seta Tufi Team nie mogli sforsować zasieków ustawionych przez Staltest. Ba – to team Arkadiusza Kozłowskiego prowadził w pewnym momencie 16-14. Słabszy moment Staltestu nastał jednak w najmniej oczekiwanym momencie. Pięć kolejnych punktów zdobyła bowiem ekipa Tufi, która finalnie wygrała tę partię do 19. Wydarzenia z drugiego seta powinny być sygnałem ostrzegawczym dla tak doświadczonej drużyny jak Tufi Team. Być czymś, co zmobilizuje faworyta. Czymś w rodzaju paliwa wlanego do baku pojazdu prowadzonego przez ex-pierwszoligowca. W zamian za to – trzeci set po punktach Mikołaja Tempczyka, rozpoczął się od prowadzenia Staltestu 8-4. To oznaczało, że Tufi musiało gonić, ale prawdę mówiąc – było to tak mało przekonujące, że nie miało prawa się udać. Oczywiście – fundamentalna w tym zasługa samego Staltestu, który zagrał świetną partię. Uważamy, że gdyby prezentowali się tak od początku sezonu – dziś ich sytuacja byłaby zdecydowanie lepsza.  

MiszMasz – Wolves Volley 3-0 (23-21; 21-14; 21-14)

Z pewnością większość osób czytających podsumowanie słyszało w życiu o przypadku, w którym ktoś został ‘zakopany żywcem’. Ba – ponoć zdarzały się przypadki, w których zakopana osoba zdołała wydostać się z grobu, a z czasem – ‘żyć jak gdyby nigdy nic’. Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że w ostatnim czasie zdążyliśmy już kilka razy postawić krzyżyk na MiszMaszu. W zapowiedziach przedmeczowych wyliczaliśmy ile potrzebują punktów by się utrzymać. Doszliśmy przy tym do konkluzji, że w czwartkowy wieczór – muszą wygrać z Wolves Volley. Tuż przed rozpoczęciem spotkania okazało się, że ‘Wataha’ przygotowała dla swoich rywali małą niespodziankę – w ich szeregach brakowało bowiem kilku groźnych wilków. Choć w pierwszym secie rywalizacji Wolves potrafili pokazać jeszcze kły, to w drugiej i trzeciej części – byli zaledwie tłem dla swojego rywala. Kto wie jak potoczyłby się mecz, gdyby to Wolves Volley wygrali premierową partię? Na półmetku pierwszego seta to właśnie oni prowadzili 13-10. W końcówce mieli dodatkowo piłkę setową, ale po ataku Mateusza Berbeki oraz dwóch błędach rywali – z pierwszego punktu cieszyli się gracze Jakuba Waszkiewicza. Środkowa odsłona  zapowiadała się dość podobnie (7-7). Po chwili jednak serię siedmiu punktów z rzędu zanotował underdog spotkania, po których prowadzili już 14-7. Wysoka zaliczka pozwoliła im po chwili wygrać seta do 14. Ostatni set wyglądał bardzo podobnie. Po niezłym początku ‘Wilków’, ich gra się posypała jak domek z kart. Podobnie jak w drugim secie było 14-7, więc przewidzenie epilogu tej historii – nie było zbyt trudne (21-14).

Sharks – BVT Gdańsk 3-0 (21-14; 21-12; 21-13)

‘Bobry’ na Boga – ogarnijcie się wreszcie, bo choć przykro to stwierdzić, to stajecie się pośmiewiskiem ligi. To, co wydarzyło się w czwartek przypominało…sceny rodem z osiemnastki. Nie ma w zasadzie sezonu, w którym nie dochodziłoby do mniejszej lub większej draki w zespole BVT. W ‘biało-czarnych’ iskrzyło już na początku sezonu, o czym pisaliśmy kilka tygodni temu. Choć wówczas było już gorąco to ostatecznie udało się ugasić pożar. Jak się okazało – w siedzibie drużyny cały czas tlił się jednak ogień, który rozprzestrzenił się na kilka godzin przed rozpoczęciem czwartkowego spotkania. Co się wydarzyło? Zmiana kapitana – opuszczenie grupy na msg przez byłego kapitana, komentarze na facebooku i wreszcie to, co zauważył jeden z postronnych zawodników – CINEMA. Lepiej byśmy tego nie ujęli. Powiedzenie organizacyjna Stal Mielec straciło na ważności. Dziś jest to ‘organizacyjna drużyna Bobrów’. Może czas wreszcie podjąć decyzję i skoro granie nie przynosi funu, to nie zbierajcie się na kolejny sezon? Może po prostu się do tego nie nadajecie? A Sharksi? Jak widać odejście z drużyny przez dwóch zawodników i założenie swojego teamu było najlepszą możliwą decyzją. Mając tak zorganizowanego rywala – opędzlowanie go było zadaniem bardzo łatwym. Ba – prawdę mówiąc ‘Rekiny’ miały większy problem z Hapag-Lloyd, który po czwartkowej serii gier plasuje się na ostatnim miejscu w lidze. Dla odmiany – Sharksi po sześciu punktach w czwartkowy wieczór wskakują na sam szczyt ligowej układanki – brawo!

ADS Volley – Flota TGD Team 1-2 (18-21; 21-15; 18-21)

Czwartkowy wieczór potoczył się dla ADS w koszmarny sposób. Nie dość, że sami przegrali mecz z rywalem, który w teorii był w ich ‘zasięgu’, to na dodatek – kluczowe spotkanie za komplet punktów wygrała ekipa MiszMasz, a to oznacza, że sytuacja Amatorskiej Drużyny Siatkarskiej stała się jeszcze bardziej skomplikowana. Po ośmiu rozegranych meczach team Jakuba Florczaka ma na swoim koncie zaledwie pięć punktów i ich sytuacja jest już bardzo skomplikowana. Jeśli chodzi o samo spotkanie, to rozpoczęło się ono od bardzo mocnego uderzenia w wykonaniu ex-drugoligowca (6-1). Po nokdaunie w początkowej fazie meczu ADS Volley wstał z kolan i z czasem zdołał wyjść nawet na prowadzenie 17-15! W końcowej fazie seta zabrakło mu jednak zimnej krwi i po ważnych punktach Daniela Iwaszko, Flota wysunęła się na prowadzenie, a następnie wygrała seta do 18. Toc co nie udało się graczom ADS w pierwszej odsłonie – dokonali w środkowej partii. Już na początku seta ruszyli z atakami, po których objęli prowadzenie 9-3! W dalszej części w szeregach ADS zrobiło się nerwowo. Wszystko za sprawą topniejącej przewagi po asach serwisowych Wojciecha Sagatowskiego (13-10). Mimo małego kryzysu – gracze ADS zrobili po chwili przejście i finalnie wygrali tę partię do 15. Ostatni set to wyrównana do stanu 10-9 dla Floty gra. Druga część seta to jednak partia, w której beniaminek trzeciej ligi popełnił kilka błędów, po których Flota wysunęła się na prowadzenie 16-10, by po chwili cieszyć się ze zwycięstwa (21-18).

Dream Volley – Wolves Volley 3-0 (21-17; 21-15; 25-23)

W zapowiedziach przedmeczowych zasugerowaliśmy, że czwartkowa seria gier będzie tą, w której Wolves Volley zapewnią sobie spokojne utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej. Zamiast tego – gracze Karola Ciechanowicza postanowili zadbać w końcowej fazie sezonu o większe emocje. Tak się bowiem składa, że na sześć możliwych punktów Wolves Volley zgarnęli…zero. Owszem – pierwszy set rywalizacji z MiszMaszem oraz trzeci z Dream Volley to partie, w których Wolves zabrakło po prostu szczęścia. W ostatecznym rozrachunku może to być jednak marne pocieszenie. Czwartkowe spotkanie rozpoczęło się od przewagi ‘Marzycieli’, po których owszem – widać było dłuższą przerwę, ale również – większą jakość od rywali. Choć do stanu 14-14 obie drużyny szły ‘łeb w łeb’, to w dalszej części – ‘Wilkom’ uciekło przyjęcie, po którym faworyci zdołali odskoczyć, by finalnie wygrać do 17. Jeszcze lepiej team Mateusza Dobrzyńskiego poradził sobie w środkowej odsłonie. Set ten rozpoczął się od prowadzenia Marzycieli…10-2! Na całe szczęście dla kondycji psychicznej ‘Wilków’ – w dalszej części seta wyraźnie poprawili swoją grę, ale i tak – drugi punkt w meczu zdobyła ekipa Dream Volley. Trzecia odsłona była zdecydowanie najciekawszą częścią meczu. Była to ogromna szansa na to, by Wolves Volley nie wracali do domu ‘na pustaka’. Stało się jednak jak w popularnym swego czasu memie, gdzie zawodnik ubrany w koszulkę ‘Wilków’ na pytanie w sklepie czy ‘zbiera punkty’, odburknął tylko ‘nie’. Końcowa faza seta to popis dwóch Tomaszów – Głębockiego z Wolves Volley oraz Nurzyńskiego z Dreamu. Ostatecznie górą był ten drugi. Po dwóch blokach oraz ataku środkowego ‘Marzycieli’, Dream oddalił zagrożenie i zdołał wydrzeć rywalom ostatni punkt sprzed nosa, brawo!

Złomowiec Gdańsk – Hydra Volleyball Team 3-0 (21-19; 21-19; 22-20)

Szanowni Państwo – to już pewne, Złomowiec oszalał! W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że wokół drużyny Witolda Klimasa zaczyna robić się dość poważnie. Uznaliśmy, że jeśli wygrają również z Hydrą, to staną się bardzo poważnym kandydatem do awansu. Nie ukrywamy, że jako Redakcja mamy pewną satysfakcję. Ileż razy można było mówić o ogromnym potencjale drużyny? Wreszcie przekuwa się to na wyniki, a komplet punktów sprawia, że ‘Złomki’ lądują na drugie miejsce w ligowej tabeli. Wow! A Hydra Volleyball Team? W programie szkół jednym z bardzo ważnych aspektów jest ‘czytanie ze zrozumieniem’. W tekstach, które pojawiały się ostatnio na stronie wskazywaliśmy na to, że spotkania Hydry kończą się wynikami 2-1, a wynik 3-0 zdaje się być ‘białym krukiem’. Nie chodziło nam jednak o to, że ‘Bestia’ ma przegrać w stosunku 0-3, a wygrać. Cóż – nie tym razem i nie z tym przeciwnikiem, bo choć każdy z setów był wyrównany, to za każdym razem karta sprzyjała Złomowcowi. Nie jesteśmy zbyt dobrzy w powiedzonka, ale ciśnie nam się na usta to, że ‘szczęście sprzyja lepszym’. Aktualnie to nad czym się zastanawiamy to pytanie czy Złomowiec wykaże się w dalszej części sezonu wystarczającą determinacją do tego by awansować. Niemniej jednak – dziś mają swoje pięć minut. Biorąc pod uwagę siłę drugiej ligi kiedyś a tą obecną – mówimy aktualnie o PRIMETIME drużyny Złomowca w Inter Marine SL3 – brawo!

Maritex – Flota TGD Team 1-2 (21-19; 17-21; 17-21)

Po tryumfie z ADS Volley, Flota TGD przystępowała do drugiego spotkania w czwartkowy wieczór. Tym razem rywal podopiecznych Karoliny Kirszensztein był ‘na papierze’ zdecydowanie bardziej wymagający. Maritex w dość powszechnej opinii miał być bowiem drużyną, która powalczy o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Czy team Michała Pietrasika potwierdził to w czwartkowym spotkaniu? Ekhm…no nie za bardzo. Ilekroć ‘Fioletowi’ rywalizują z drużynami, które ‘coś ogarniają’, to rywale, a nie oni wychodzą z tej konfrontacji zwycięsko. Mecz z Oliwą, Spontantem oraz wczoraj – z Flotą TGD Team pokazały, że Maritex wcale nie jest tak mocny jak mogłoby się wydawać. Nie jest z pewnością drużyną, której nie można ‘ugryźć’. Zastanawiamy się, na którym finalnie miejscu wylądują po meczach z prawdziwymi ‘kotami’. Maritex w następnych meczach zmierzy się z Bayerem, Treflem, Osadą oraz Dream Volley. Cóż – po tym, co widzieliśmy wczoraj – podium im raczej nie wróżymy. A Flota TGD Team? Maszyna zaczęła wreszcie funkcjonować. O ile kwestia wysokich miejsc jest już przesądzona, to trzy wygrane spotkania z rzędu sprawiają, że od drużyny oddaliło się widomo potencjalnej katastrofy, którą byłby spadek do czwartej ligi. Aktualnie Flota wskoczyła na miejsca w środku ligowej stawki i w doskonałych nastrojach mogą wyczekiwać przyszłotygodniowego meczu z Osadą Truso.

Only Spikes – SiiPower 1-2 (14-21; 21-15; 22-24)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że dla obu drużyn będzie to mecz szczególny. Obojętnie bowiem jaki padłby wynik – dla jednej z drużyn oznaczało to przełamanie złej passy. W naszych oczach faworytem meczu i to takim, który powinien zgarnąć komplet punktów był zespół Patryka Łabędzia – Only Spikes. Naszą predykcję oparliśmy na zdecydowanie większym doświadczeniu ‘Kanarków’ oraz tym, że w naszych oczach na przestrzeni sezonu radzili sobie lepiej. Już początek spotkania pokazał, że zespół w żółtych strojach będzie miał potężne problemy z wygraniem spotkania. Zdecydowanie lepiej w mecz weszli bowiem gracze SiiPower, którzy od początku spotkania prezentowali większą ‘kulturę gry’. Precyzując – popełniali zdecydowanie mniej błędów i wysunęli się na prowadzenie 8-4. W dalszej części seta gracze OS nie mogli znaleźć sposobu na powstrzymanie lewego skrzydła rywali, który zgarnął zasłużoną wygraną do 14, a tym samym – mógł cieszyć się z historycznego punktu w rozgrywkach! Środkowa odsłona rozpoczęła się od ‘sportowej złości’ faworyta spotkania, który błyskawicznie objął wysokie prowadzenie (8-3). SiiPower nie dawali jednak za wygraną i po chwili…zdobyli pięć punktów z rzędu, doprowadzając tym samym do wyrównania po 8. Po raz kolejny gracze Only Spikes wypracowali sobie przewagę w drugiej części seta (15-11) i po chwili mogli cieszyć się z wyrównania w setach (21-15). Poziom emocji w ostatnim secie? TOP. Serio – to oglądało się bardzo przyjemnie. Lepiej w seta weszli gracze w niebieskich strojach, którzy podobnie jak w premierowej partii – prowadzili 8-4. W dalszej części gracze Only Spikes nie odpuszczali i po ataku Adriana Schramki zdołali doprowadzić do wyrównania po 12. Od tego momentu – aż do samego końca, kibice śledzący mecz na facebooku przeżywali prawdziwy thriller, w którym nie brakowało zwrotów akcji. Ostatecznie – po dwóch skutecznych atakach w końcówce w wykonaniu Grzegorza Modzelewskiego, z wygranej cieszyli się gracze SiiPower (24-22). Wow – brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #26

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W czwartek ciekawie zapowiada się starcie Złomowca Gdańsk z Hydrą Volleyball Team. Na brak emocji nie będziemy narzekać w meczu na przełamanie, w którym Only Spikes zmierzy się z SiiPower. Zapraszamy na zapowiedź!

Sharks – Hapag-Lloyd

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W czwartkowy wieczór drużyna ‘Rekinów’ rozegra dwa spotkania. Pierwszym rywalem ekipy Pablo Kudinova będzie zespół Hapag-Lloyd, który wciąż czeka na premierowe zwycięstwo w sezonie Wiosna’25. Sytuacja ‘Logistyków’ jest tym bardziej nieciekawa, że sporo wskazuje na to, że po dzisiejszym dniu meczowym spadną oni na najniższą lokatę w lidze. Stanie się tak w momencie, w którym drużynie Joanny Kożuch nie uda się powiększyć dorobku punktowego, a w meczu, do którego dojdzie o godzinie 21:00 SiiPower sięgnie po punkt w rywalizacji z Only Spikes. Prawdę mówiąc – potencjalna zdobycz punktowa Sii jest o wiele bardziej prawdopodobna niż punkty Hapag-Lloyd w konfrontacji z Sharksami. Oczywiście takiego scenariusza nie można wykluczyć. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu ‘Sharksi’ przegrali sensacyjnie seta z Only Spikes. Poza tym w kilku spotkaniach obecnego sezonu Hapag-Lloyd pokazywał się w wielu fragmentach z dobrej strony. Potencjalnej straty punktów nie wyobrażają sobie rzecz jasna wielcy faworyci nadchodzącego spotkania. Po ostatnich meczach, w których ‘Rekiny’ stracili sporo punktów, zespół Sharks plasuje się na piątym miejscu w ligowej tabeli. Potencjalne dwie wygrane w czwartkowy wieczór mogłyby sprawić, że zdecydowanie poprawią swoją sytuację. W obu meczach są wyraźnym faworytem i jeśli wszystko pójdzie po ich myśli to dziś wieczorem staną się bogatsi o sześć punktów.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Staltest Pomorze – Tufi Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Czy Staltest Pomorze stać na cud i utrzymanie w drugiej lidze? W naszym odczuciu będzie to piekielnie trudne zadanie i póki co – nie widać światełka w tunelu. Oczywiście z tyłu głowy wszystkie drużyny walczące o utrzymanie mogą się łudzić, że w przyszłym sezonie, któraś z drużyn grających w pierwszej lub drugiej lidze nie przystąpi do ligowych zmagań. To oznaczałoby automatycznie, że drużyna, która zajęła miejsce na dole stawki – stanęłaby przed kolejną szansą. Oczywiście na takie dywagacje jest jeszcze zbyt wcześnie, ale konkluzja jest taka, że należy walczyć do końca. Z całą pewnością drużynie Arkadiusza Kozłowskiego przydałyby się punkty w czwartkowym starciu. Będzie o to jednak piekielnie trudno. Tufi Team prezentuje aktualnie doskonałą formę i po dwóch wygranych z rzędu za komplet punktów, team Mateusza Woźniaka zrównał się liczbą punktów z liderem drugiej ligi – Czerepachami Volley. Oczywiście warto zaznaczyć tu, że ‘Żółwie’ rozegrali o jedno spotkanie mniej i wciąż to oni, a nie Tufi są faworytem w wyścigu o złote medale. Tak czy siak – porażka Old Boys we wczorajszym spotkaniu z MPS-em sprawiła, że szanse Tufi na powrót do elity bardzo mocno wzrosły. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny, a wszystko na to wskazuje – będą już bardzo blisko. Jesteśmy przekonani. Tufi Team sięgnie dziś po komplet oczek. Możecie robić screenshoty.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

MiszMasz – Wolves Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Po środowej serii gier sytuacja MiszMaszu zrobiła się bardzo skomplikowana. Do końca sezonu team Jakuba Waszkiewicza ma do rozegrania pięć spotkań, w których myśląc o utrzymaniu, powinien zdobyć…osiem-dziewięć punktów. To oznacza, że ex-drugoligowiec nie ma już marginesu błędu. Należy wziąć pod uwagę fakt, że w dalszej części sezonu zmierzą się jeszcze z Bayerem Gdańsk, który wygrał wszystkie spotkania w sezonie i jest bardzo mało prawdopodobne, żeby akurat MiszMaszowi udało się ograć tak renomowanego rywala. W naszym odczuciu trudno o ligowe punkty będzie również w starciu z Team Spontan, a punktów MiszMasz musi szukać w starciu z Portem Gdańsk, ADS Volley i właśnie w czwartkowy wieczór – z Wolves Volley. Dla obu drużyn czwartkowe spotkanie będzie meczem numer dwa w Inter Marine SL3. Po raz pierwszy i jak dotąd jedyny, obie drużyny zmierzyły się ze sobą na początku sezonu Jesień’24. Wówczas zdecydowanie lepsza okazała się drużyna MiszMasz, a prawdziwe show zaprezentował wówczas przyjmujący – Mateusz Berbeka, który zdobył dla swojej drużyny siedemnaście punktów. Aktualnie wspomniany lider drużyny dopiero wraca do formy po kontuzji, która wyeliminowała go z grania przez sporą część spotkań. Problemów MiszMaszu jest jednak zdecydowanie więcej. Aby myśleć o tryumfie musieliby zagrać co najmniej tak dobrze jak w meczu z Flotą czy Oliwą. Pytaniem pozostaje to, czy jest to możliwe. W naszym odczuciu aktualnie zdecydowanie wyższą formę prezentują gracze Wolves Volley. Jeśli dziś stawią się w komplecie, z czym team w czarnych strojach ma bardzo często problem – nie powinni mieć problemów z tym by ograć rywala. Jeśli jednak będą mieli problemy kadrowe, to absolutnie nie wykluczamy niespodzianki.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Sharks – BVT Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Nie wszyscy o tym wiedzą, ale dla obu ekip będzie to mecz szczególny. W Inter Marine SL3 staje się powoli tradycją to, że w trakcie sezonu część zawodników BVT Gdańsk robi podchody pod Redakcję i sonduje możliwość zgłoszenia na kolejny sezon nowej drużyny. W taki sposób z jednej drużyny bazowej (BVT Gdańsk) powstało kilka innych drużyn. Na początku była to ekipa ADS Volley, następnie Aqua Volley, a przed ostatnim sezonem – Sharks. To rzecz jasna systematycznie osłabia drużynę Grzegorza Żyły-Stawarskiego, której trudno jest z czasem zastąpić wartościowych graczy. Pokazują to również wyniki. W czasie, gdy BVT znajduje się na odległym – jedenastym miejscu w tabeli, drużyny, które powstały na mocy rozpadu drużyny radzą sobie zdecydowanie lepiej. ADS Volley rywalizuje w trzeciej lidze, Aqua Volley plasuje się na samym szczycie ligowej tabeli, a Sharksi – wciąż liczą się w walce o awans do wyższej ligi. Aktualnie team Pablo Kudinova traci do podium zaledwie jeden punkt i dziś ma szansę zrobić bardzo duży krok w kierunku awansu. Tak jak wspominaliśmy wcześniej, ‘Rekiny’ rozegrają dziś dwa spotkania, w których będą faworytami. Wydaje się, że mecz z BVT będzie trudniejszą przeprawą niż z ‘Logistykami’. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy – celem drużyny w czwartkowy wieczór będzie komplet sześciu oczek.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

ADS Volley – Flota TGD Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Po koszmarnej serii pięciu porażek z rzędu – nad siedzibą Floty TGD Team pojawiło się wreszcie słońce. Choć podopieczni Karoliny Kirszensztein nie byli faworytem starcia z Treflem Gdańsk, to w meczu, do którego doszło tydzień temu doszło do sensacji i to Flota wygrała. Co ciekawe – z Treflem Gdańsk w obecnej kampanii zdołały wygrać tylko dwa zespoły i mowa tu o drużynach, które zmierzą się o godzinie 20:00 w bezpośrednim pojedynku. Wracając jednak do teamu Karoliny Kirszensztein to sądzimy, że będą oni wyraźnym faworytem konfrontacji i w czwartkowy wieczór przybliżą się do celu, który został przedefiniowany jakiś czas temu i którym jest aktualnie utrzymanie w trzeciej lidze. Potencjalna wygrana Floty byłaby tragiczną wiadomością dla ich rywali – ADS Volley. Nie dość, że bezpośredni rywal w walce o utrzymanie powiększyłby swoją przewagę, to na dodatek byłby to kolejny mecz, który pogarszałby i tak nieciekawą sytuację drużyny Jakuba Florczaka. Wspominaliśmy o tym wielokrotnie, ale po udanym początku sezonu ekipie ADS ktoś ‘odciął dopływ prądu’. Abstrahując od wyników trzeba bowiem przyznać, że aktualnie ADS prezentuje się zdecydowanie słabiej niż jeszcze kilka tygodni temu. Sami na tę chwilę nie wiemy jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy. Wiemy natomiast, że jeśli beniaminek trzeciej ligi nie zmieni mentalu i poziomu gry to rywal sięgnie po komplet punktów.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Dream Volley – Wolves Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Od ostatniego meczu ‘Marzycieli’ w Inter Marine SL3 minęło ponad trzy tygodnie. Po raz ostatni gracze Dream Volley wybiegli na parkiet Inter Marine SL3 1 kwietnia, kiedy mierzyli się z Treflem Gdańsk. Choć w naszych oczach ‘Marzyciele’ byli wówczas faworytem spotkania to mecz zakończył się ich porażką w stosunku 1-2. Długa absencja zespołu Mateusza Dobrzyńskiego doprowadziła do sytuacji, w której kilka drużyn w ligowej tabeli ma od Dream Volley – trzy lub cztery mecze więcej. To oczywiście sprawia, że w obozie Dream Volley rozpalone są nadzieje na powrót do wyższej klasy rozgrywkowej. Aktualnie tracą do podium rozgrywek pięć punktów i na nadrobienie tego wyniku mają trzy mecze. Sądzimy, że to właśnie przez liczbę rozegranych spotkań, która zakłamuje tabelę, część społeczności Inter Marine SL3 pomija Dream Volley w rozważaniach dotyczących podium. Jeśli dziś wszystko pójdzie po ich myśli, to w sposób oczywisty wpłynie to na poprawę sytuacji w ligowej stawce. O zwycięstwo nie będzie bynajmniej zbyt prosto. Wolves Volley prezentują w obecnej kampanii na tyle dobrą formę, że lekceważenie ‘Watahy’ może skończyć się dla faworytów bardzo źle. Kilka tygodni temu przekonała się o tym drużyna Osady Truso. Blisko niespodzianki Wolves Volley byli również w meczu z innymi mocnymi drużynami – Treflem Gdańsk czy Maritexem. Dodatkowo Wolves Volley przystąpią do meczu po serii trzech wygranych z rzędu. Sądzimy, że przytoczyliśmy wystarczająco dużo argumentów, by Dream nie dopisywało sobie punktów już przed meczem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Złomowiec Gdańsk – Hydra Volleyball Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Mamy świadomość, że ta zapowiedź może się ‘brzydko zastarzeć’, ale bardzo dużo rzeczy wskazuje na to, że będzie to najlepszy sezon Złomowca od kilku lat. Aktualnie team Witolda Klimasa z pięcioma zwycięstwami w ośmiu meczach plasuje się na trzecim miejscu w ligowej tabeli i ma zaledwie dwa punkty straty do miejsca premiowanego bezpośrednim awansem do pierwszej ligi. Team w miedzianych strojach nie może spoglądać tylko w górę tabeli. Cały czas czują oni oddech Old Boys’ów oraz MPS-u Volley, które plasują się tuż za nimi z jednym punktem straty. To, co działa z pewnością na korzyść Złomowca w kontekście potencjalnego podium to fakt, że przed nimi jeszcze dwa mecze z drużynami z ostatnich miejsc w ligowej tabeli (Kraken oraz Staltest). Poza wspomnianą dwójką – ‘Złomki’ zmierzą się również z Czerepachami, Flotą oraz dziś wieczorem – z Hydrą Volleyball Team. Wydaje się, że trzech wspomnianych rywali będzie testem na to czy aby na pewno ‘Złomki’ są gotowe na milowy krok do przodu. Gdyby obie drużyny spotkały się ze sobą kilka tygodni temu – wówczas nie mielibyśmy wątpliwości i wskazali na Złomowca. Dziś już tacy pewni nie jesteśmy. Hydra po kiepskim otwarciu się ewidentnie przebudziła, wygrywając przy okazji trzy spotkania z rzędu. Na korzyść ‘Bestii’ przemawia z pewnością również fakt, że w sześciu bezpośrednich spotkaniach pomiędzy drużynami – cztery razy wygrywał team Sławomira Kudyby. Dziś wieczorem przekonamy się czy gracze w złotych strojach pokrzyżują mocarne plany Złomowcowi.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Maritex – Flota TGD Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Po poniedziałkowej serii gier – Maritex wrócił na chwilę na podium trzecioligowych rozgrywek. Dwa dni temu team Michała Pietrasika rywalizował z Portem Gdańsk i wspomniane spotkanie wygrał za komplet punktów. Dzięki temu – wciąż są na dobrej drodze do tego by w przyszłym sezonie występować w wyższej klasie rozgrywkowej. Aby tak się jednak stało, Maritex nie może pozwolić już sobie na wpadki. Uważamy bowiem, że margines błędu został już wykorzystany. Dziś wieczorem ‘Fioletowi’ zmierzą się z Flotą TGD Team i trzeba przyznać, że będą faworytem nadchodzącego starcia. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że Flota zdołała się w ostatnim czasie przełamać i to nie z byle kim. Po serii pięciu porażek z rzędu, w którym team Karoliny Kirszensztein przegrał z Portem, Dream Volley, Spontanem, MiszMaszem oraz Bayerem Gdańsk – wygrali oni sensacyjnie z Treflem Gdańsk, krzyżując im przy tym plan na łatwą wygraną, która miała przybliżyć ‘gdańskich lwów’ do drugiej ligi. Wspomniane spotkanie z bardzo mocną ekipą pokazało, że we Flocie wciąż drzemie potencjał i kto wie – być może przez pewną część sezonu wpadli w dołek, z którego zdołali się wykaraskać? Aktualnie team Karoliny Kirszensztein ma jednak zaledwie siedem punktów i wciąż są bardzo realnie zagrożeni spadkiem do czwartej ligi. Choć będzie o to niezwykle trudno – przydałyby im się dziś punkty.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Only Spikes – SiiPower

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Bezpośrednie starcie na boisku numer 3 będzie dla obu drużyn jednym z najważniejszych spotkań w sezonie Wiosna’25. Wszystko z uwagi na to, że obie drużyny z nadchodzącym spotkaniem wiążą ogromne nadzieje na przełamanie złej passy. Jeśli chodzi o Only Spikes to graczom w żółtych strojach udało się już zdobyć ligowe punkty. Co ciekawe – wygrane sety trafiły się z bardzo silnymi ekipami. Mowa tu o Sharksach oraz Tiger Team czyli drużynami, które na pewnym etapie sezonu byli na samym szczycie ligowej układanki. Aktualnie obie drużyny walczą o podium rozgrywek i kto wie – być może za chwilę będą rywalizowały w wyższej klasie rozgrywkowej. Bardzo dobre sety drużyny Only Spikes z tak renomowanymi rywalami pokazują, że zespół Patryka Łabędzia stać na zdecydowanie lepszy dorobek punktowy niż ten, który team ma aktualnie. Do końca sezonu ‘Kanarki’ zmierzą się z SiiPower, BVT Gdańsk, Hapag-Lloyd, TKKF Orlen oraz Siatkersami. To sprawia z kolei, że dorobek dziesięciu punktów na koniec sezonu zdaje się być jak najbardziej realny. Aby tak się stało – OS powinni wygrać dzisiejsze spotkanie za komplet punktów. Choć SiiPower nie jest z pewnością faworytem starcia, to w obozie ‘Niebieskich’ liczą na premierowy punkt w rozgrywkach. Z kim, jeśli nie z inną drużyną, która również jak do tej pory nie wygrała?  Z całą pewnością na nudę wieczorem narzekać nie będziemy. Jaki będzie wynik? Stawiamy na Only Spikes, ale nie będzie to łatwa przeprawa.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MATCHDAY #25

Za nami środowa seria gier, w której z bardzo dobrej strony pokazały się ekipy MPS Volley oraz Siatkersów. Co ciekawe – swoje spotkanie wygrała również ekipa Eko-Hurt, która przez większość sezonu wskazywana była jako główny kandydat do spadku. Aktualnie już tacy pewni nie jesteśmy. Dodatkowo – w hicie czwartej ligi, Tiger Team okazał się lepszy od MysterElektroRockets. Zapraszamy na podsumowanie!

Old Boys – MPS Volley 0-3 (17-21; 21-23; 14-21)

Co to ma być? Jak to wytłumaczyć? Gdzie sens? Gdzie logika? Po dwóch spotkaniach MPS-u w obecnym tygodniu rozgrywek mnożą się pytania, a sensownych odpowiedzi brak. We wtorkowej serii gier MPS był dość wyraźnym faworytem z walczącą o utrzymanie drużyną Inter Marine Masters. Jak możecie się domyślić – padł wynik 0-3. Po wspomnianej, dotkliwej porażce – MPS mierzył się z innymi ‘Dziadkami’. Tym razem ich rywalem była ekipa Old Boys i to team z Pruszcza Gdańskiego był wyraźnym faworytem starcia. Już pierwszy set rywalizacji pokazał, że nastąpił jakiś ‘błąd w Matrixie’. Dość nieoczekiwanie – ofiary stały się oprawcami i na odwrót. Po wyrównanym – niemal całym pierwszym secie, na tablicy wyników mieliśmy remis po 17. W końcowej fazie seta gracze z Pruszcza Gdańskiego jednak całkowicie stanęli i po trzech błędach oraz ataku najlepszego gracza meczu – Romana Grzelaka, MPS cieszył się z wygranej do 17! Środkowa odsłona to zdecydowanie najciekawsza partia w meczu. Przez niemal całego seta wydawało się, że Old Boys’i doprowadzą za chwilę do wyrównania w setach. Ich komfortowa sytuacja trwała bowiem do stanu 17-15. Parafrazując klasyka, po chwili ‘coś się, coś się jednak zepsuło’. Po kilku atakach wspomnianego wcześniej MVP oraz, a jakże – błędach graczy w białych trykotach, z wygranej drugiego seta cieszyła się drużyna Jakuba Nowaka. Ogromne rozczarowanie, którym bez wątpienia była porażka w dwóch pierwszych setach podziałała na MPS w najgorszy możliwy sposób. Szanowni Państwo – tego mentalu nie dało się już pozbierać i przypuszczamy, że Old Boys przegraliby tę partię nie tylko z MPS-em, ale również w którymś z czwartoligowców. Brak przyjęcia po ‘białej stronie siatki’ sprawił, że MPS wysunął się na prowadzenie 10-5 i po chwili cieszyli się z bardzo ważnego kompletu punktów – brawo!

Szach-Mat – EKO-HURT 1-2 (14-21; 18-21; 21-16)

Absolutnie wszystkie znaki wskazywały na to, że to Szach-Mat wygra środowe spotkanie. Nie dość, że ‘Szachistom’ szło w obecnym sezonie zdecydowanie lepiej i zdawali się być absolutnym pewniakiem do grupy mistrzowskiej, to mieli również lepszy bezpośredni bilans spotkań z Eko-Hurtem. Warto tu zaznaczyć, że mówimy o całej historii obu drużyn. Nawet wtedy, gdy Szach-Mat walczył o utrzymanie, a Eko-Hurt zdobywał kolejne medale w Inter Marine SL3. Jedynym aspektem, który po przemyśleniu sytuacji mógł przemawiać na korzyść ‘Hurtowników’ to fakt, że Szach-Mat radził sobie w obecnej kampanii lepiej z drużynami z ‘czuba tabeli’. Środowa konfrontacja zaczęła się zdecydowanie lepiej dla ‘Hurtowników’, którzy wykorzystali absolutną nerwówkę i presję, która towarzyszyła rywalom. Już na półmetku seta Eko-Hurt objął prowadzenie 11-5 i mając lepszą zagrywkę i przyjęcie – w dalszej części nie dali już sobie zrobić krzywdy, wygrywając finalnie do 14. Środkowa partia była już bardziej wyrównana, co nie oznacza bynajmniej, że Szach-Mat przestał psuć. Po serii błędów u graczy ‘królewskiej gry’, Eko-Hurt objął prowadzenie 14-11. W dalszej części seta to Eko-Hurt zaprezentowało jednak całą gamę niechlujstwa, po której niemal pewna wygrana wymknęła im się z rąk (19-18). Ostatecznie Szach-Mat pogrążył się w dużej mierze sam. Najpierw zagrywkę zepsuł Jakub Król, a następnie dzieła zniszczenia dokonał były gracz Szach-Matu – Sebastian Rydyger (21-18). Ostatni set środowej rywalizacji rozpoczął się lepiej dla ‘Szachistów’, którzy wykorzystali problemy w przyjęciu rywali (14-11). Choć Eko-Hurt zdołał doprowadzić do wyrównania po 15, to w końcówce seta zdecydowanie lepiej zaprezentowali się gracze Szach-Matu, którzy po kilku punktach Jakuba Króla, wygrali partię do 16. Niestety dla nich – marne to pocieszenie. A Eko-Hurt? Coś co do niedawna wydawało się abstrakcją zaczyna być nadzieją. Kto wie – być może nie wszystko jest jeszcze stracone?

BL Volley – MiszMasz 2-1 (23-21; 17-21; 21-18)

Osoby znające realia Inter Marine SL3 zdawały sobie doskonale sprawę z faktu, że dla obu drużyn było to absolutnie kluczowe spotkanie w kontekście utrzymania w trzeciej lidze. Wynik 2-1 sprawia, że owszem – BL zrobił bardzo ważny krok w kierunku utrzymania, ale z drugiej strony – szanse MiszMaszu nie zostały całkowicie przekreślone. Z całą pewnością – drużynie Jakuba Waszkiewicza będzie śnił się po nocach pierwszy set rywalizacji. Gdyby bowiem MiszMasz go wygrał – a miał ogromną szansę, to dziś mieliby o wiele lepszą sytuację. Inauguracyjna partia obfitowała w zwroty akcji. Najpierw piłki setowe mieli gracze BL Volley (20-18). Po chwili MiszMasz zdobył trzy punkty z rzędu (21-20), ale finalnie – BL zdołał odwrócić losy rywalizacji i wygrał tę partię do 21! Środkowa odsłona do stanu 16-16 była niezwykle wyrównana, a wytypowanie drużyny, która wygra – było wróżeniem z fusów. Sytuacja stała się klarowniejsza po punktach Jakuba Waszkiewicza oraz Łukasza Grabki. Tuz po nich MiszMasz objął prowadzenie 19-17 i po chwili doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji (21-17). Ostatni set środowego spotkania to wyraźnie lepsza gra BL Volley, na co nie do końca może wskazywać ‘suchy wynik’. Po asie serwisowym dobrze dysponowanego Marka Podolaka, BL objęli prowadzenie 9-5. Dalsza część seta to gonitwa MiszMasz, którzy doprowadzili do wyrównania przy stanie 17-17. Ostatnie słowo należało jednak do zespołu Wojciecha Strychalskiego, który wygrał tę partię do 18, a cały mecz w stosunku 2-1.

MysterElektroRockets – Tiger Team 1-2 (18-21; 24-22; 17-21)

Po środowym meczu naszła nas myśl…co jeśli Tiger Team się tylko droczył i przegrał na początku dwa spotkania dla niepoznaki byśmy zdjęli z nich presję? Fakty są jednoznaczne. Po meczu z MysterElektroRockets, team Dawida Staszyńskiego ma na swoim koncie już sześć zwycięstw z rzędu, a obok takiego wyniku – trudno przejść obojętnie. Trzeba jednak przyznać, że w środowy wieczór o tryumf nie było łatwo. Jednocześnie warto podkreślić, że mecz był bardzo zacięty i mógł się podobać. Lepiej w pierwszej odsłonie radzili sobie gracze Tiger Team, którzy w szczytowym momencie prowadzili…12-5. Czwarta liga rządzi się jednak swoimi prawami. Już po chwili ‘Tygrysy’ popełnili masę błędów, po których czarna tablica wyników wskazywała remis 14-14! Choć team Dawida Staszyńskiego pchał się ewidentnie w gips, to po świetnej serii na zagrywce Przemysława Masznera cieszyli się ze zwycięstwa do 18. Środkowa odsłona? Chcielibyśmy, aby tak wyglądały wszystkie mecze w czwartej lidze. Gra na przewagi, zwroty akcji czy wreszcie spore emocje. Do pewnego momentu lepiej wiodło się graczom Tigera, którzy po ataku Marcina Kwidzińskiego prowadzili  17-15. Po dwóch arcy-ważnych blokach Mateusza Szematowicza, team z Karczemek wrócił jednak do gry i to oni prowadzili 18-17. Końcowa faza seta to dwa błędy drużyny Tiger Team, po których mieliśmy remis w setach (24-22). Decydujący o zwycięstwie set to wyraźna przewaga Tiger Team, który po atakach Marcina Kwidzińskiego oraz Przemysława Masznera, objął prowadzenie 15-10. W odróżnieniu od drugiego seta – tym razem postawili kropkę nad ‘i’ i dzięki wygranej – powiększyli swoje szanse na awans do trzeciej klasy rozgrywkowej – brawo!

Kraken – Tufi Team 0-3 (18-21; 16-21; 16-21)

Nie pomógł ani powracający do składu Dmytro Moroziuk, ani dopisany przed meczem Serhii Bilokin, ani dopingujący drużynę kontuzjowany Maksim Miklasevich. Prawdę mówiąc zaczęliśmy się zastanawiać czy ‘Bestii’ jest w stanie pomóc cokolwiek. W środowej serii gier Kraken potwierdził, że  jest daleki z formy, którą team prezentował na początku sezonu Wiosna’25. Porażka z Tufi była już…piątą porażką z rzędu, przy czym aż cztery z nich to porażki w stosunku 0-3. Jako, że reszta ligowej stawki ‘nie śpi’, Kraken osuwa się w tabeli coraz niżej i dziś – zdaje się być pewniakiem ‘do spadku’. Już od początku spotkania to, co rzucało się w oczy to dysproporcja w organizacji gry. To Tufi było bardziej poukładaną drużyną i szybko objęli prowadzenie 8-4. W dalszej części Kraken prezentował się już lepiej, ale na dobrze dysponowanych rywali to nie wystarczyło. Wynik? 21-18 dla faworyta. Środkowa odsłona to przewaga drużyny nieobecnego Mateusza Woźniaka. Po punktach Piotra Watusa oraz Wojciecha Paszylka, Tufi objęli prowadzenie 10-7 i choć drużynie Krakena nie można odmówić ambicji, to atuty sportowe były po stronie ex-pierwszoligowca (21-16). Nie inaczej było w ostatnim secie. Po świetnej grze w systemie blok-obrona drużyny Tufi Team, objęli oni prowadzenie 6-2 i już na początku ‘ustawili seta pod siebie’. W dalszej części ‘Tuffiki’ powiększyli swoją przewagę do stanu 14-8 i finalnie bez najmniejszych problemów wygrali do 16. Kolejną rewelacyjną informacją było to, że swoje spotkanie w stosunku 0-3 przegrała drużyna Old Boys, co zdecydowanie zwiększyło szansę Tufi na awans do elity – brawo!

ACTIVNI Gdańsk – Siatkersi 0-3 (13-21; 15-21; 16-21)

Położenie Siatkersów po środowym meczu z ACTIVNYMI? Rewelacyjne, z czego nie każdy zdaje sobie sprawę. Aktualnie team Macieja Tarulewicza plasuje się na czwartym miejscu w ligowej tabeli i mają tyle samo punktów co VB Sulmin. Choć Siatkersi rozegrali o jedno spotkanie mniej, to kluczową informacją jest to – z jakimi rywalami będą w dalszej części sezonu rywalizowali. Team Siatkersów zmierzy się bowiem z Craftveną, Only Spikes, SiiPower oraz TKKF Orlen. To oznacza z kolei, że podium rozgrywek jest jak najbardziej realnym scenariuszem. Wracając jednak do środowego wieczoru – ależ to była dominacja. Ależ to było lanie, co by nie było – faworyta spotkania. Ok – team ACTIVNYCH może tłumaczyć swoją dyspozycję problemami kadrowymi, ale prawdę mówiąc – do końca tego nie kupujemy. Dzieje się dokładnie to, o czym wspominaliśmy wielokrotnie. ACTIVNI byli beneficjentami terminarza, w którym rywalizowali już z całym dołem ligowej stawki. Kiedy zmienili się rywale – zmieniła się również gra drużyny Artura Kurkowskiego, która przy Siatkersach była wersją beta. Była jak niezbyt rozgarnięty kuzyn, który przyjeżdża na wakacje do dużego miasta. Była jak Barkom-Każany Lwów przy Jastrzębskim Węglu. Precyzując – byli dziadami. Po potężnych problemach w przyjęciu ‘zagry’ rywali, rozpoczęli seta od stanu…2-9! Choć w dalszej części seta się ogarnęli, to i tak – Siatkersi wygrali partię wysoko (21-13). Środkowa odsłona jakoś przesadnie się nie różniła. Nadal oglądaliśmy dominację zespołu Macieja Tarulewicza zakończoną zwycięstwem do 15! Ostatni ‘rozdział’ środowego grania rozpoczął się od egzekucji na zagrywce (7-1). Mimo, że Siatkersi się po chwili pogubili i rywale złapali oddech  (9-9), po chwili nastąpiła kontynuacja kanonady zakończona zwycięstwem Siatkersów do 16. Wow – brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #25

W środowej serii gier dojdzie do sześciu pojedynków. Dość ciekawie zapowiada się mecz BL Volley z MiszMaszem oraz dwa spotkania w czwartej lidze. W jednym z nich Tiger zmierzy się z MysterElektroRockets. W drugim ACTIVNI podejmą Siatkersów. Zapraszamy na zapowiedź!

Old Boys – MPS Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Na wstępie chcielibyśmy pochwalić Old Boys’ów. Team Bartłomieja Kniecia jest modelowym przykładem jak powinna radzić sobie drużyna po spadku do niższej klasy rozgrywkowej. Mowa tu o zakasaniu rękawów i wzięciu się do roboty by powalczyć o powrót do wyższej klasy rozgrywkowej. Aby lepiej zrozumieć o czym mówimy – porównajmy Staltest Pomorze czy trzecioligową ekipę MiszMasz. Należy przy tym zauważyć, że początek sezonu nie wskazywał na tak dobre otwarcie. Na inaugurację team w białych strojach przegrał ze Złomowcem oraz Fuxem Pępowo i wówczas nic nie wskazywało na to, że będzie tak dobrze. Kolejne cztery spotkania to jednak wygrane z Krakenem, Flotą, Speednetem 2 oraz Inter Marine Masters, po których team z Pruszcza Gdańskiego wysunął się na trzeciemiejsce w tabeli. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny, to zrobią bardzo duży krok w kierunku awansu. O to nie będzie bynajmniej łatwo. Miłośnicy Piłki Siatkowej plasują się na szóstym miejscu w tabeli i jeśli dziś wygrają – mają szansę na to by realnie myśleć o ‘pudle’. Ostatni czas w wykonaniu Miłośników Piłki Siatkowej to jednak sinusoida. Z jednej strony team Jakuba Nowaka potrafi ograć Złomowca. Z drugiej zaś – stosunkowo często przytrafiają im się dużo słabsze mecze, w których pomimo bycia faworytem – przegrywają, jak choćby ten wczorajszy. Jak będzie dzisiaj? W naszym odczuciu więcej szans na tryumf mają gracze Old Boys.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Szach-Mat – EKO-HURT

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Jeszcze do niedawna sytuacja Szach-Matu zdawała się być komfortowa. Mimo, że team w czarnych strojach miał rozegraną najmniejszą liczbę spotkań spośród wszystkich drużyn w pierwszej lidze, to i tak utrzymywał się w samym czubie ligowej układanki. Kolejne dwa spotkania miały postawić ‘kropkę nad i’ i przypieczętować pierwszą od siedmiu sezonów – grę w grupie mistrzowskiej. Stało się jednak to o czym pisaliśmy w zapowiedziach przedmeczowych. Kilkanaście dni przerwy od rozgrywek sprawiły, że zespół ‘królewskiej gry’ wypadł z rytmu i po krótkiej przerwie ‘nie był już sobą, o nie’. Finalnie ‘Szachiści’ przegrali z DNV Volley Gdańsk oraz Bossmanem i cały wypracowany wcześniej ‘handicap’ poszedł ‘psu w dupę’. Owszem – Szach-Mat nadal ma bardzo dużą szansę na grę w czołowej piątce. Rywalami ‘Szachistów’ będą bowiem dwie drużyny, które okupują ostatnie miejsca w pierwszej lidze i które uznane zostały przez społeczność SL3 jako pewniaki do spadku. Do spotkania z rywalem Eko-Hurt przystąpi wreszcie ze zdecydowanie lepszymi nastrojami niż miało to miejsce jeszcze kilka dni temu. W minionym tygodniu ‘Hurtownicy’ pokazali się bowiem z bardzo dobrej strony i rozbili za komplet punktów 22 BLT Malbork, dzięki czemu przesunęli się w ligowej tabeli na dziewiąte miejsce. Wciąż mają jednak dużą stratę do miejsca gwarantującego utrzymanie czy chociaż miejsca barażowego. Potencjalna wygrana z Szach-Matem byłaby dla Eko-Hurtu czymś zbawiennym. O nią będzie jednak piekielnie trudno.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

BL Volley – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Po bardzo nieudanym początku sezonu w wykonaniu MiszMaszu – team Jakuba Waszkiewicza się przebudził. Po dwóch wygranych z rzędu (z Oliwą Team oraz Flotą TGD Team), narracja wokół MiszMaszu uległa diametralnej poprawie. Ba – uznaliśmy, że w ich kolejnym meczu – z Kraken Team to właśnie ex-drugoligowiec będzie faworytem. Wspomniane spotkanie ułożyło się dla MiszMaszu jednak w najgorszy możliwy sposób. Nie dość, że popełniali mnóstwo błędów i ich forma była daleka od tego co prezentowali kilka dni wcześniej, to na dodatek – w trakcie meczu groźnej kontuzji nabawił się Igor Kopec. Ostatecznie wspomniany mecz z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie zakończył się koszmarnym wynikiem 0-3, po którym szanse MiszMaszu na utrzymanie diametralnie zmalały. Aktualnie MiszMasz po siedmiu meczach ma zaledwie cztery punkty i do bezpiecznego utrzymania potrzebuje jeszcze…dziesięć oczek! Jeśli dziś przegrają po raz kolejny, to będzie raczej ‘pozamiatane’. Środowe spotkanie będzie bardzo ważne również dla ich rywali – BL Volley. Gracze Wojciecha Strychalskiego również nie mogą pochwalić się dobrymi wynikami. W obecnej kampanii ‘Tygrysy’ rozegrali sześć spotkań, w których zdobyli pięć oczek. Choć jest to słaby bilans to ich przewaga nad choćby MiszMaszem polega właśnie na liczbie rozegranych spotkań. Sądzimy, że w momencie, w którym BL wyrówna tę liczbę, to powinien uciec z ‘niebezpiecznej strefy’. 

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MysterElektroRockets – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie przedświąteczne granie zawodnicy MysterElektroRockets. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu team Pawła Urbaniaka grał bardzo ważne spotkanie z Siatkersami i choć w naszych oczach byli wówczas zdecydowanym faworytem – przegrali mecz w stosunku 1-2. Jak mogliśmy dowiedzieć się w obozie MER – gracze z Karczemek są aktualnie bardzo niezadowoleni z tego jak prezentują się w sezonie Wiosna’25. Według ich zapewnień – prezentują oni aktualnie ledwie kilkadziesiąt procent własnych możliwości. Dysproporcję poziomu tej samej przecież drużyny widzieliśmy w obecnym sezonie już kilka razy. Team z Karczemek potrafi z jednej strony zaprezentować się bardzo dobrze i wygrać prestiżowe spotkania z Sharksami czy TKKF Orlen. Z drugiej zaś strony są oni również ekipą, która potrafi przegrać w meczach po bardzo średniej – by nie powiedzieć słabej grze. Jeśli więc – MER zaprezentuje tę lepszą wersję – mają szansę na korzystny wynik z Tiger Team. Ci drudzy po nieciekawym początku sezonu wreszcie się przebudzili. Do meczu z drużyną w biało-czerwonych barwach zespół ‘Tygrysów’ przystąpi po świetnej serii pięciu wygranych spotkań z rzędu, po których wskoczyli na chwilę na fotel lidera czwartej ligi. Choć podkreślamy to często – styl w niektórych meczach nie był zbyt imponujący, to dla pozostałych drużyn w czwartoligowej stawce – ten pragmatyczny styl bywa zabójczy. Ciekawe czy podobnie będzie i tym razem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Kraken – Tufi Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Ależ się wszystko popieprzyło. Po rewelacyjnym początku sezonu, w którym Kraken ograł ex-pierwszoligowców – Hydrę Volleyball Team oraz Flotę Active Team, nie było chyba osoby, która przewidziałaby takie problemy ‘Bestii’ w kolejnych tygodniach. Niestety dla Krakena – z czasem przyszła zdecydowana obniżka formy, po której team Jurija Charczuka zdobył zaledwie jeden na dwanaście możliwych punktów. Dyspozycja Krakena nie mogła przejść ‘bez konsekwencji’. Po serii bardzo nieudanych spotkań beniaminek rozgrywek osunął się na ostatnie miejsce w tabeli i dziś jest najpoważniejszym kandydatem do spadku według społeczności Inter Marine SL3. Oczywiście – nic nie jest jeszcze przesądzone, ale aby się utrzymać – Kraken musi zacząć punktować. O to nie będzie jednak łatwo. Ich dzisiejszym rywalem będzie bowiem ekipa Tufi Team, która po ostatniej – miażdżącej wygranej z Fuxem Pępowo, wróciła na miejsca premiowane awansem do pierwszej ligi. Aktualny bilans drużyny Mateusza Woźniaka to siedem rozegranych spotkań i sześć zwycięstw. To, o co można się przyczepić do drużyny to jednak fakt, że stosunkowo rzadko udaje im się wygrywać za komplet punktów, a jak wiemy – to może nieść za sobą przykre konsekwencje. Jeśli jednak Tufi dziś wygra, a umówmy się – wszystko na to wskazuje, to będzie już naprawdę blisko do powrotu do pierwszej ligi po dwóch sezonach spędzonych na zapleczu elity.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

ACTIVNI Gdańsk – Siatkersi

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Do niedawna ACTIVNI Gdańsk pozostawali jedną z trzech drużyn w całej lidze, która nie zanotowała porażki. Sytuacja zmieniła się jednak w meczu z Sharksami, które ACTIVNI przegrali 1-2. Tak jak wspominaliśmy jednak w magazynie – team Artura Kurkowskiego był wówczas niezwykle blisko by to jednak oni wygrali. Mimo kilkupunktowego prowadzenia w trzecim secie, ex-drugoligowiec jednak ‘stanął’, a chwilę zawahania wykorzystali ‘Sharksi’. W kolejnym meczu ACTIVNI zdołali jednak wygrać za komplet punktów i biorąc pod uwagę to, że mają oni rozegraną najmniejszą liczbę spotkań – wciąż liczą się w walce o podium rozgrywek. Dziś wieczorem ACTIVNI zmierzą się z Siatkersami, którzy mają co prawda tyle samo punktów, ale rozegrali o dwa spotkania więcej od drużyny Artura Kurkowskiego. Aby być jednak w pełni uczciwym – należy podkreślić fakt, że Siatkersi mieli od ACTIVNYCH zdecydowanie trudniejszy terminarz, w którym rywalizowali z większością drużyn walczących o medale. To właśnie ten aspekt sprawia, że trudno wskazać nam faworyta meczu. Nie sposób przejść obojętnie wobec wygranych Siatkersów z Chilli Amigos, Tiger Team czy ostatnio – MysterElektroRockets. Podkreślaliśmy ten fakt wielokrotnie, ale czwartoligowe granie ‘rządzi się swoimi prawami’. To, że jedna drużyna ogrywa faworytów nie oznacza bynajmniej, że tak będzie w kolejnych meczach. To właśnie w czwartej lidze jest bowiem najwięcej ‘chimerycznych’ drużyn w całej lidze.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MATCHDAY #24

Za nami wtorkowa seria gier, w której bardzo ważny tryumf zanotowała ekipa Speednetu. Z dobrej strony pokazały się również Bayer Gdańsk – co jest już niemal tradycją oraz Oliwa. Zapraszamy na podsumowanie!

BVT Gdańsk – Chilli Amigos 1-2 (21-19; 17-21; 14-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy na to, że według nas – Chilli sięgnie we wtorkowy wieczór po trzy punkty. Dwa w meczu z BVT, natomiast jeden – z Aqua Volley. Cóż – nie pomyliliśmy się, a to oznacza, że team ‘Papryczek’ stał się bardziej przewidywalny niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jeśli chodzi o spotkanie z ‘Bobrami’ to początek meczu należał zdecydowanie do graczy w biało-czarnych barwach. Potężne problemy z przyjęciem zagrywki ‘Bobrów’, sprawiło że BVT wysunęło się na prowadzenie 13-7 i wówczas nic nie wskazywało na to, że Chilli może zanotować jeszcze zryw. Dalsza część to jednak systematyczne i mozolne odrabianie strat, co udało się ‘Amigos’ pod koniec premierowej odsłony (19-18). Ostatnie słowo należało jednak do BVT, którzy po skutecznych atakach Jonasza Bullera z lewego skrzydła, cieszyli się z wygranej do 19. Do połowy środkowego seta – obie drużyny stworzyły wyrównane widowisko (10-10). W drugiej części seta z bardzo dobrej strony pokazał się Krzysztof Horeczy, po którego kilku atakach, Chilli objęło prowadzenie 18-14 i po chwili na tablicy wyników mieliśmy remis w setach (21-17). Finałowa partia rozpoczęła się lepiej dla ‘Bobrów’, którzy po atakach Karola Fidurskiego oraz Jonasza Bullera, objęli prowadzenie 5-2! Z trzypunktowej zaliczki, team w biało-czarnych strojach nie nacieszył się jednak zbyt długo. Po chwili ‘Amigos’ doprowadzili bowiem do wyrównania 7-7 i walka ‘łeb w łeb’ trwała do stanu po 14. Kiedy zacieraliśmy sobie ręce na emocjonującą końcówkę – ‘tama’ budowana przez ‘Bobry’ zaczęła przeciekać. Kilka ataków i zagrywek rywali sprawiło, że ‘Amigos’ wygrali partię do 14, a cały mecz 2-1!

MPS Volley – Inter Marine Masters 0-3 (17-21; 19-21; 20-22)

Zdecydowana większość Typerów wskazywała na to, że to ‘Miłośnicy Piłki Siatkowej’ będą faworytem spotkania. Sam mecz pokazał jednak, że forma była, ale ta do ciasta – w święta. Ociężali, spuchnięci, zmęczeni i z problemami kadrowymi. Już przed meczem można było dostrzec, że Inter Marine potraktowało spotkanie poważniej. Taka postawa musiała zostać wynagrodzona. Po wyrównanym początku, po którym mieliśmy remis po 12 – dwoma absolutnie kluczowymi blokami popisał się Artura Majdan. To właśnie po nich, ‘Mastersi’ wysunęli się na prowadzenie 15-12 i w konsekwencji, cieszyli się po chwili z pierwszego punktu w meczu (21-17). Środkowa odsłona to partia, która mogła się podobać choć trzeba przyznać, że w wielu obszarach mieliśmy poczucie deja vu. Podobnie jak w pierwszej części – set rozpoczął się od stanu 11-11, a ‘Mastersi’ wypracowali przewagę dopiero w drugiej części. Tym razem – ciężar zdobywania punktów i wypracowania zaliczki został rozłożony na większą liczbę graczy ubranych w białe trykoty. Ostatecznie po punktach Wiktora Chełmińskiego oraz Tomka Kowalewskiego – ‘Mastersi’ cieszyli się z wygranej do 19. To oznaczało z kolei wygraną meczu i wydawało się, że dwa punkty ‘nasyciły’ graczy Andrzeja Masiaka. Trzeci set rozpoczął się bowiem od stanu…11-4 dla ‘Miłośników Piłki Siatkowej’. Po chwili wydarzył się jednak dla nich absolutny horror i coś – czego nie będą mile wspominać. Choć trudno w to uwierzyć, MPS zanotował po chwili przestój, po którym Inter Marine Masters zaliczyło serię…11 punktów z rzędu (15-11). Czy poszli po chwili za ciosem? Skądże znowu. Zamiast tego postanowili pokazać MPS-owi, że też znają ‘kilka sztuczek’. W konsekwencji gra w końcówce się bardzo wyrównała, ale ostatnie słowo należało do ‘Mastersów’, którzy zdobyli absolutnie kluczowy komplet punktów w kontekście dalszej walki o utrzymanie.

Maritex – Port Gdańsk 3-0 (21-16; 21-18; 21-17)

Jest powiedzenie, które dobrze oddawało nastroje Maritexu przed wtorkową serią gier. Mowa tu o powiedzeniu ‘gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta’. Biło się w zasadzie trzech, ale w dwóch pojedynkach. Mowa tu o pojedynkach Spontana z Oliwą Team oraz Bayerem Gdańsk. Według sprytnego planu graczy Maritexu – trzy wspomniane drużyny miały pomiędzy sobą pogubić punkty, a Maritex – nieco z boczku, miał dopisać do swoich kont trzy punkty w rywalizacji z Portem Gdańsk. Cóż – plan się zasadniczo udał, a z jego drugą częścią – Maritex nie miał najmniejszych problemów. Trzeba przyznać, że spotkanie zaczęło się od obiecująco wyrównanej gry, po której Maritex prowadził zaledwie jednym punktem (9-8). Dopiero w drugiej części faworyt wskoczył na wyższe obroty i w konsekwencji wygrał do 16. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – Port Gdańsk naprawdę nie gra jakoś przesadnie źle. Niby mają kontakt z rywalem, ale koniec końców to inne drużyny, a nie Port wygrywają. A to trzy punkty przewagi, a to jakaś walka ‘łeb w łeb’. Cóż jednak z tego skoro w drugim – wyrównanym secie Maritex znowu zwyciężył (21-18). Nie inaczej było w trzeciej odsłonie i jeśli ma to w jakiś sposób pocieszyć ‘Portowców’ to napiszemy, że ‘przegrali po dobrej grze’. Ba – nawet mogą spojrzeć w lustro. Prawda jest jednak taka, że po porażce 0-3, ‘Portowcy’ są już jedną nogą w czwartej lidze. Mają dwa rozegrane spotkania więcej niż MiszMasz i ADS Volley, a tylko jeden punkt przewagi. Wygląda to paskudnie. Jeśli chodzi o Maritex – dzięki wygranej, wskakują na podium rozgrywek i ‘piłka wciąż jest w grze’.

Chilli Amigos – Aqua Volley 1-2 (21-18; 11-21; 15-21)

Tuż po zwycięstwie z BVT Gdańsk, Chilli Amigos przystępowali do drugiego pojedynku we wtorkowy wieczór. W naszym odczuciu, zadanie numer 2 było zdecydowanie trudniejsze, bo ‘Amigos’ mierzyli się z aktualnym liderem czwartej ligi. Jakież było zdziwienie kibiców obu drużyn, którzy oglądali to co działo się na boisku numer 1. Dość niespodziewanie to zespół w czerwonych barwach lepiej rozpoczął spotkanie. Po dobrej zagrywce – ‘Amigos’ wysunęli się na prowadzenie 9-6 i kilkupunktową przewagę utrzymywali aż do końcówki. W niej doszło do sytuacji, w której groźna kolizja pomiędzy Mateuszem Kusznerczukiem a Joanną Ból o mało nie wyeliminowała z dalszej gry libero drużyny. Choć finalnie do tego nie doszło to cała sytuacja zdekoncentrowała ‘Amigos’, którzy roztrwonili swoją przewagę do jednego punktu (18-17). Mimo, że robiło się już naprawdę ‘gorąco’ – Chilli za sprawą Pawła Kalety, postawili po chwili ‘kropkę nad i’ (21-18). Nieudany set i w konsekwencji kolejny stracony punkt wywołał w graczach Aqua Volley sportową złość, po której zaprezentowali oni o wiele lepszą siatkówkę w drugiej części. Choć do połowy seta było to wyrównane widowisko (9-9), to w drugiej części na parkiecie była tylko jednak drużyna – AQUA Volley. Dominacja we wspomnianej części zakończyła się finalnie wygraną faworyta do 11. Ostatni set nie przyniósł zwrotów akcji. Ba – było to łudząco podobne widowisko jak środkowa partia. Wyrówna gra do stanu po 11, po której nastąpił ‘odjazd’ rywala, który wygrał partię do 15 i umocnił się w fotelu lidera czwartej ligi.

Team Spontan – Oliwa Team 0-3 (19-21; 18-21; 16-21)

Dla obu drużyn było to szalenie ważne spotkanie. W ostatnim czasie zwracaliśmy bowiem uwagę na to, że team, który przegra – z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie mógł pożegnać się z marzeniami o awansie do drugiej klasy rozgrywkowej. Choć obie drużyny w obecnej kampanii grały w kratkę, to uznaliśmy, że faworytem meczu będzie Team Spontan. Początek wtorkowej rywalizacji rozpoczął się lepiej dla Oliwy, która wysunęła się na prowadzenie 10-6. Mimo niekorzystnego dla Spontana obrazu gry, team Piotra Raczyńskiego zdołał doprowadzić do wyrównania po 14 i walka ‘łeb w łeb’ trwała do stanu po 19. Ostatnie dwie akcje seta to punkty bardzo dobrze dysponowanego duetu – Jeżewski – Galiński (21-19). Do półmetku środkowego seta, nieznaczną przewagę posiadali gracze Team Spontan (10-8). Po kilku atakach Damiana Breszki sytuacja uległa jednak zmianie. Już po chwili Oliwa wysunęła się na prowadzenie 13-11 i od tego momentu, aż do samego końca nie dali sobie zrobić krzywdy, wygrywając finalnie do 18. Ostatni set? Zdecydowana przewaga drużyny ‘z serca Gdańska’, której nie do końca odzwierciedla końcowy wynik. Choć do połowy seta Spontan prowadził z rywalem wyrównaną grę (8-8) to druga część seta była absolutną dominacją drużyny Adama Wyrzykowskiego. Finalnie Oliwa wygrała do 16, cały mecz 3-0 i przesuwa się w tabeli na miejsce premiowane awansem. Wow – brawo!

Speednet 2 – BES Boys BLUM 1-2 (10-21; 21-15; 16-21)

Nie ma co do tego wątpliwości – w obecnej kampanii obie drużyny spisują się poniżej oczekiwań, a bezpośrednie starcie z drużyną, która również przeżywa swoje problemy miał być ‘lekiem na całe zło’. Nieznacznym faworytem starcia była w naszych oczach drużyna BBB i trzeba im oddać – spotkanie rozpoczęli bardzo mocno. Nim się obejrzeliśmy to zespół w szarych trykotach po kilku skutecznych atakach Michała Kanki, prowadził już…10-2! Choć w dalszej części seta Speednet 2 się ‘ogarnął’ to o odrobieniu straty nie było rzecz jasna mowy. Ostatecznie pierwszy set rywalizacji zakończył się wygraną BBB do 10. Po TAKIM otwarciu nie wierzyliśmy, że Speednet zdoła się podnieść. Ku naszemu zaskoczeniu ‘Programiści’ wyglądali w środkowej odsłonie znacznie lepiej. Choć do połowy seta wydawało się, że będzie to wyrównane starcie (10-8), to w dalszej części ‘Programiści’ wykorzystali błędy rywali i wysunęli się na prowadzenie 18-11, a tego jak wiadomo – nie dało się już zepsuć (21-15). Ostatni ‘rozdział’ wtorkowego spotkania to dobra gra środkiem BBB, po której wysunęli się oni na prowadzenie 11-7. Choć po dwóch punktach (11-9), ‘Programiści’ mogli mieć jeszcze nadzieję na tryumf, to zostały one szybko zgaszone. Po atakach byłego gracza Speednetu – Radosława Małeckiego było już 15-10 i po chwili team Daniela Bąby mógł cieszyć się z czwartej wygranej w sezonie, po której wyprzedzili w tabeli swojego wtorkowego rywala.

Speednet – BEemka Volley 2-1 (14-21; 21-18; 21-19)

Parafrazując słynne powiedzonko, w głowie mamy jego zmienione znaczenie. Patrząc na to co wyczynia ostatnio BEemka nie sposób nie pomyśleć o tym, że ‘the trend is not your friend’. Jeszcze do niedawna, BEemka była w naszych oczach absolutnym pewniakiem do gry w grupie mistrzowskiej. Pięć ostatnich spotkań to jednak aż cztery porażki, w tym trzy z rzędu, po których zespół Daniela Podgórskiego wypadł z czołowej piątki. Choć nie wszystko jeszcze stracone, to ich sytuacja się bardzo mocno pokomplikowała. Zupełnie odwrotną sytuację mamy w Speednecie. Zespół Łukasza Żurawskiego był wskazywany jako team, który będzie miał olbrzymie problemy z grą w czołowej piątce. Fakty są jednak takie, że na sześć ostatnich spotkań – Speednet wygrał aż pięć i zasadniczo ich problem był w dużej mierze spowodowany tym, że jeśli Speednet wygrywa – to po podziale punktów. Nie inaczej było we wtorkowy wieczór. W pierwszej odsłonie to BEemka prezentowała o wiele lepszą siatkówkę. Podjęte ryzyko na zagrywce – przyniosło oczekiwany efekt. Odrzuceni od siatki gracze Speednetu mieli problem z wykończeniem akcji i finalnie BEemka wygrała dość gładko – do 14. Środkowa odsłona to zwrot akcji, w której Speednet wyglądał już zdecydowanie lepiej w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Po bloku rozgrywającego ‘Programistów’ – Macieja Miścickiego, aktualny Mistrz Inter Marine SL3, objął prowadzenie 12-9. Choć z czasem po kilku atakach Przemysława Wawera, BEemka doprowadziła do wyrównania po 18, to ostatnie słowo należało już do Speednetu, którzy wykorzystali trzy błędy rywali z rzędu i cieszyli się z doprowadzeniem do wyrównania w setach (21-18). Choć wynik seta na to nie wskazuje – trzecia partia przebiegała pod dyktando ‘Programistów’. Już na początku Speednet wypracował sobie kilkupunktową zaliczkę, którą BEemka próbowała gonić w samej końcówce. Na odwrócenie losów rywalizacji, było już jednak za późno.

Team Spontan – Bayer Gdańsk 0-3 (16-21; 14-21; 15-21)

To nie był wymarzony dzień drużyny Team Spontan. Wtorkowy wieczór miał być czymś w rodzaju ‘pokazem siły’. Niestety dla nich – po drodze poszło coś nie tak i prężenie muskułów zakończyło się ‘zdjęciem gaci przy całej klasie’. Wstyd? Zależy jak na to patrzeć. Należy podkreślić, że Bayer wygrywa przecież z każdym i być może nie ma powodów do tego by ‘drzeć szaty’. Z drugiej strony nie sposób nie napisać o tym, że jeśli wtorkowy wieczór miał być testem ‘czy Spontan się nadaję’, to team Piotra Raczyńskiego oblał go koncertowo. Jeśli w ‘Spontanicznych głowach’ pojawiały się nadzieję na awans, to zostały we wtorkowy wieczór brutalnie spacyfikowane. A Bayer Gdańsk? Cóż – śrubowanie rekordu, świetna gra, golenie kolejnych rywali, autostrada do drugiej ligi. Rany – jak to póki co dobrze wygląda. Zagadką, która chodzi nam od pewnego czasu po głowie jest jednak to, jak gracze w zielono-granatowych strojach wytrzymają presję, która będzie narastać. Wiecie – dla dużej części drużyny będzie to nowa sytuacja. ‘Aptekarzy’ w poprzednich sezonach częściej krytykowaliśmy niż chwaliliśmy. A teraz? Teraz jest zupełnie inaczej i ‘Aptekarze’ mają aktualnie najlepszy PR spośród wszystkich 52 drużyn w lidze. Nie ma się co dziwić. 22 punkty w 8 meczach robią mega wrażenie. Styl i wygrana z teoretycznie groźnym rywalem podlewa te pochwały benzyną.

Fux Pępowo – Złomowiec Gdańsk 1-2 (15-21; 12-21; 21-17)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że dla obu drużyn nie będzie to zwykłe ligowe granie. W wielu przypadkach dochodziła bowiem ambicja i chęć ogrania rywali, z którym na co dzień gra się ramię w ramię. Faworytem meczu w naszym odczuciu była ekipa Złomowca Gdańsk, która miała szansę wrócić na podium rozgrywek. Aby tak się jednak stało – musieli wygrać. Początek spotkania to wyrównana gra obu drużyn, po której mieliśmy remis po 11. Po stronie Złomowca bardzo dobrze we wspomnianym fragmencie prezentował się Jakub Graczyk, który do składu Złomowca wrócił po…niemal trzech latach przerwy! Faworytom spotkania udało się odskoczyć dopiero w drugiej części seta i po prowadzeniu 18-14 stało się jasne, że to Złomowiec wygra tę partię. Jeszcze lepiej gracze Witolda Klimasa zaprezentowali się w środkowej odsłonie. Już w pierwszej części objęli wysokie prowadzenie 9-3, które z czasem zostało jeszcze powiększone by finalnie wygrać różnicą…dziewięciu punktów (21-12). Przewaga Złomowca po dwóch pierwszych setach była na tyle duża, że  wszystko wskazywało na to, że idą po komplet punktów. Trzecia odsłona to jednak zwrot akcji. Po wyrównanej pierwszej części, po której tablica wyników wskazywała remis po 13, to ‘Koniczynki’ pokazali się w końcówce z lepszej strony. Po punktach Tomasza Piaska, Damiana Wiśniewskiego czy wreszcie Tomasza Piaska, Fux wygrał tę partię do 17.