Za nami ostatnie spotkania w sezonie Wiosna’22. W spotkaniach barażowych górą były drużyny z wyższych klas rozgrywkowych. Po trzech spotkaniach zaplanowanych na godzinę 19:00, doszło do wręczenia medali, pucharów, dyplomów a także statuetek indywidualnych. Po ceremonii zakończenia doszło do meczów gwiazd każdej ligi. Zapraszamy na podsumowanie ostatniego dnia meczowego w sezonie Wiosna’22!
Port Gdańsk – Swooshers 3-0 (21-2; 21-8; 21-9)
Nie licząc spotkań barażowych, mecz pomiędzy ‘Portowcami’ a Swooshersami był ostatnim spotkaniem w sezonie Wiosna’22. W zapowiedzi przedmeczowej wyrażaliśmy zaniepokojenie w jaki sposób do spotkania podejdą gracze z doków. W historii zdarzyło się bowiem, że gracze w granatowych trykotach nie stawili się na ostatnim meczu w sezonie. We wtorkowy wieczór z frekwencją nie było najmniejszego problemu. To z kolei sprawiło, że szanse ‘biało-czarnych’ na premierowy punkt w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta zostały bardzo mocno zminimalizowane. Początek meczu to gigantyczna wręcz przewaga drużyny dowodzonej przez Arkadiusza Sojko (7-0). Po chwili dwa oczka zdobyli gracze Nike Poland (9-2) i wydawało się, że są oni w stanie zdobyć w tej partii zdecydowanie większą liczbę punktów. Niestety dla ‘biało-czarnych’, w dalszej części seta na parkiecie rządzili ‘Portowcy’ a w szczególności Piotr Baj, który pod koniec meczu doznał kontuzji stawu skokowego. Druga odsłona była już innym widowiskiem. Już na samym początku seta, Swooshersi zdobyli dwukrotnie większą liczbę punktów niż w secie otwierającym spotkanie (5-4). W dalszej części zarysowała się zdecydowana przewaga Portu, który finalnie wygrał tę partię do 8. Ostatnia odsłona rywalizacji to potwierdzenie jakości ‘Portowców’, którzy wygrali seta do 9. Dzięki wygranej za komplet punktów, ekipa z doków wskoczyła na czwarte miejsce w trzeciej lidze i naszym zdaniem jest to wynik bardzo dobry. Jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia, jesteśmy przekonani, że w przyszłym sezonie ‘Granatowi’ powalczą o podium rozgrywek.
Eko-Hurt – Dziki Wejherowo 2-1 (21-23; 21-15; 21-19)
Ależ to był spektakl. Zgodnie z zapowiedzią, mecz w którym zmierzyły się ze sobą gracze Eko-Hurt z Dzikami Wejherowo stał na bardzo wysokim poziomie sportowym. Dodatkowo trzeba zauważyć, że w spotkaniu nie brakowało kontrowersji sędziowskich tak jak w ostatniej akcji meczu, o co Dziki miały pretensje. Początek meczu to wyrównana walka obu drużyn (8-8). Po ataku Jakuba Klimczaka, ‘Hurtownicy’ zdołali w drugiej części seta wyjść na prowadzenie 16-13. Mimo bardzo niekorzystnego dla Dzików wyniku, gracze z Wejherowa zdołali się podnieść i doprowadzić do stanu 20-20. W końcówce, po bardzo dobrej dyspozycji Marcina Bryłkowskiego, z pierwszego seta mogli cieszyć się gracze w niebieskich trykotach. Druga odsłona nie dostarczyła zgromadzonym na trybunach kibicom tylu emocji. Już na początku tej partii, ‘Hurtownicy’ zbudowali sobie trzypunktową przewagę (8-5), która z małymi przerwami była utrzymana do samego końca seta (21-15). Decydujący o tym, która z drużyn zagra w przyszłym sezonie w elicie set rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla ‘Hurtowników’. Kiedy wydawało się, że emocje w tej partii zostały ‘zabite’ (14-8), przebudzili się gracze z Wejherowa. Gdy dorzucimy do tego przestój, graczy Eko-Hurt, wynik w dalszej części seta nie mógł nikogo dziwić (18-18). Końcówka seta to absolutny dreszczowiec, w którym obie drużyny miały swoje szanse. Finalnie seta i całe spotkanie wygrała drużyna Eko-Hurt i to właśnie ich zobaczymy w przyszłym sezonie w pierwszej lidze. Mimo to, należy oddać Dzikom, że zagrali świetne spotkanie. Cóż, skoro nie udało się awansować teraz, to pewnie powalczą w przyszłym sezonie.
Zmieszani – Volley Kiełpino 3-0 (21-13; 21-15; 21-13)
Są różne szkoły prowadzenia drużyny. Niektóre z drużyn, na kilka dni przed najważniejszym meczem sezonu zarządzają dodatkowe treningi. Ponadto prowadzona jest analiza taktyczna tego jak grają rywale. Są też drużyny, dla których najważniejsza jest integracja i kapitalna atmosfera. Bez wątpienia do grona tych drużyn można zaliczyć Zmieszanych, którzy w miniony weekend postanowili się odstresować ‘na mieście’. Taktyka ta, jak się później okazało nie była najgorsza. W odróżnieniu od swoich przeciwników, Zmieszani grali ‘na luzie’ i bez większych problemów wygrali spotkanie ze swoimi przeciwnikami. Mówiąc wprost, była to absolutna deklasacja. Ponadto był to również sygnał dla drużyn, które awansowały do drugiej ligi, że na zapleczu elity czeka ich zdecydowanie trudniejsze zadanie niż miało to miejsce w trzeciej lidze. Jeśli chodzi o samo spotkanie, to po kilku błędach graczy z Kiełpina na początku pierwszego seta, Zmieszani objęli prowadzenie 8-5. W dalszej części seta, Volley Kiełpino starało się powstrzymać swoich przeciwników, ale można było odnieść wrażenie, że ataki Zmieszanych były dla nich…zbyt silne. Finalnie partia ta zakończyła się zwycięstwem Zmieszanych do 13. Druga odsłona, już na samym początku pokazała ‘rozkład sił’ we wtorkowy wieczór. W partii tej, Zmieszani objęli błyskawicznie przewagę (9-3), której nie wypuścili już do końca. Pod koniec tej partii, graczom z Kiełpina udało się nieco podgonić wynik, ale finalnie trzeba to powiedzieć głośno – wygrana Zmieszanych nie była zagrożona. Drugi punkt w meczu oznaczał, że graczy Edyty Woźny zobaczymy w przyszłym sezonie w drugiej lidze. Czy wygrana w meczu sprawiła, że Zmieszani ‘odpuścili’? Skądże znowu. Już na początku trzeciej partii, objęli oni prowadzenie 9-2 i finalnie wygrali seta do 13. Przyznamy, że jako Redakcja spodziewaliśmy się wyrównanej walki. Fakty są jednak takie, że Zmieszani byli w tej partii drużyną, o co najmniej klasę lepszą. W meczu tym zostały rozwiane wątpliwości, która z ekip zasłużyła na grę w drugiej lidze.
Po spotkaniach barażowych poruszyliśmy kilka spraw organizacyjnych a także podziękowaliśmy wszystkim osobom zaangażowanym w SL3. Z tego miejsca chcielibyśmy raz jeszcze podziękować Wam, ponieważ bez Was ta liga nie miała by racji bytu. Po podziękowaniach oraz sprawach organizacyjnych nastąpiło wręczenie pucharów, medali, dyplomów oraz nagród indywidualnych. Na pierwszy ogień poszła trzecia liga. Przypomnijmy, że układ tabeli był następujący:
III liga:
III miejsce – Volley Kiełpino
II miejsce – ACTIVNI Gdańsk
I miejsce – Flota Rada Dzielnicy UJ
Statuetki indywidualne:
Najlepiej atakujący – Mateusz Wilczewski (Flota Rada Dzielnicy UJ)
Najlepiej blokujący – Daniel Kaniecki (Craftvena)
Najlepiej zagrywający – Fabian Polit (Volley Kiełpino)
MVP trzeciej ligi – Mateusz Wilczewski (Flota Rada Dzielnicy UJ)
II liga:
III miejsce – Dziki Wejherowo
II miejsce – Dream Volley
I miejsce – Beemka Volley
Statuetki indywidualne:
Najlepiej atakujący – Tomasz Kowalewski (Oliwa Team)
Najlepiej blokujący – Artur Maksimov (Zmieszani)
Najlepiej zagrywający – Anton Hukasov (Prometheus)
MVP drugiej ligi – Jacek Patoła (BEemka Volley)
I liga:
III miejsce – ZCP Volley Gdańsk
II miejsce – CTO Volley
I miejsce – Merkury
Statuetki indywidualne:
Najlepiej atakujący – Igor Ciemachowski (Eko-Hurt)
Najlepiej blokujący – Grzegorz Gnatek (Speednet)
Najlepiej zagrywający – Piotr Pepliński (Merkury)
MVP pierwszej ligi – Piotr Pepliński (Merkury)
Po ceremonii wręczenia medali, zawodnicy powołani do meczu gwiazd rozpoczęli rozgrzewkę. Niestety w odróżnieniu od meczów gwiazd z poprzedniego sezonu, żadne z wtorkowych spotkań nie zakończyło się tie-breakiem. Mimo to, emocji nie brakowało na żadnym z boisk.
Mecz gwiazd pierwszej ligi rozpoczął się od serii kapitalnej zagrywki Mikołaja Rochny. Zanim Dream Team 1 się ogarnął, było…14-6 dla drużyny, w której na sypie grał Jakub Nowak. W dalszej części seta, Dream Team 1 nie miał już szans na dogonienie rywala i ostatecznie skończyło się na 25-15. Druga odsłona była kapitalnym i przede wszystkim wyrównanym widowiskiem. Przez pewien moment wydawało się, że to DT 1 wygra seta (19-15). W dalszej części DT2 zdołał doprowadzić do wyrównania po 21 i od tego momentu do stanu 31-31 mieliśmy grę na przewagi. Finalnie seta po ataku Miłosza Bazylińskiego wygrała ekipa gwiazd z drugiej drużyny. Ostatni set to udokumentowanie przewagi DT2, która nad swoimi rywalami miała zdecydowaną przewagę w bloku, przez który graczom DT1 trudno się było przebić. Ostatecznie set ten zakończył się wynikiem 25-19.
Drugoligowe spotkanie rozpoczęło się nerwowo. Pierwsza partia była wyrównana i drużyny szły ‘łeb w łeb’. W końcówce za sprawą ataków Krzysztofa Mejera, Dream Team 1 objął kilkupunktowe prowadzenie i wygrał seta do 18. W drugim secie Dream Team 2 wyszedł na parkiet znacznie bardziej zmotywowany. Po kilku akcjach z drugiej linii oraz atakach Pawła Shylina, Dream Team 2 zdołał doprowadzić do wyrównania w setach. Kolejne dwie odsłony to dominacja drużyny, w której na sypie grał Anton Hukasov. Trzeci i czwarty set to popis Marcina Kukielskiego, którego przeciwnicy nie byli w stanie powstrzymać. Ostatecznie partie te zakończyły się zwycięstwami Dream Team 1 do 15 oraz 12.
Rywalizacja w trzeciej lidze była najbardziej wyrównanym spotkaniem spośród wszystkich trzech meczów gwiazd. Pierwszy set rozpoczął się od bardzo dobrej gry obu drużyn, w której sypacze obu drużyn ‘uruchamiali’ wszystkich graczy przebywających na parkiecie. Po wyrównanej końcówce, seta wygrała ekipa z Marcinem Nowickim na sypie. Drugi set zakończył się takim samym wynikiem, z tą różnicą, że tym razem wygrała ekipa Dream Team 2 (26-24). Decydujący punkt dla swojej drużyny, zagrywką zdobył Łukasz Chomik z Husarii Gdańsk. Trzecia odsłona, jakżeby inaczej była wyrównanym widowiskiem. Bardzo dużo dla swojej drużyny w tej partii zrobił Denis Gostomczyk. Po kilku atakach zawodnika Portu Gdańsk, Dream Team 1 sięgnął po wygraną w tej partii (25-22). W ostatnim secie dość wyraźnie zarysowała się przewaga DT1. W końcówce seta, gracze z ‘dwójki’ próbowali odmienić jeszcze los, ale koniec końców, seta wygrała ekipa Dream Team 1 (25-20).