Miesiąc: kwiecień 2022

MATCHDAY #18

Za nami ostatni dzień meczowy przed majówką. W czwartkowy wieczór, arcyważne spotkanie za komplet punktów wygrała drużyna AVOCADO friends. Bardzo dużo działo się w drugoligowym meczu pomiędzy BES-BLUM Nieloty a BEemką Volley. Zapraszamy na podsumowanie osiemnastej serii gier!

AVOCADO friends – Tufi Team 3-0 (27-25; 21-19; 21-18)

W jedynym pierwszoligowym spotkaniu w czwartkowy wieczór, ostatnia ekipa w tabeli – AVOCADO friends podejmowała przedostatnie – Tufi Team. W zapowiedzi przedmeczowej zwracaliśmy uwagę na to, że jeśli ‘Weganie’ wygrają spotkania za komplet punktów, to awansują na szóste miejsce w lidze i będą mieli tyle samo punktów co piąta ekipa w stawce – Eko-Hurt. Jak się okazało, sztuka ta drużynie Arkadiusza Kozłowskiego się udała, choć trzeba przyznać, że zwycięstwo za komplet punktów nie przyszło im łatwo. Ba, trudno obecnie nam przypomnieć sobie równie wyrównane i emocjonujące spotkanie. Dość powiedzieć, że żaden z setów nie zakończył się przewagą większą niż trzy punkty. Początek meczu, lepiej rozpoczęli ‘Weganie’, którzy po ataku Dawida Romaniszyna, objęli prowadzenie 9-6. Po kilku atakach bardzo aktywnego Piotra Watusa, który w spotkaniu wystąpił w ataku, na tablicy mieliśmy remis 10-10. Od tego momentu do samej końcówki mieliśmy walkę punkt za punkt. Po dwóch skutecznych blokach na skrzydle, najjaśniejszej postaci tego meczu – Miłosza Bazylińskiego wydawało się, że AVOCADO za chwilę wygra seta (20-18). Mimo, że  nie udało się od razu to zadziałała zasada: ‘co się odwlecze to nie uciecze’ i po chwili AVOCADO cieszyło się z pierwszego punktu w meczu. Drugi set rozpoczął się świetnie dla ‘Przyjaciół’. Po chwili od rozpoczęcia seta, AVOCADO prowadziło już 5-1. Mimo sporej, wydawało się zaliczki, pod koniec partii to Tufi Team było bliższe do tego by wygrać (17-14). Po bloku oraz ‘zagrze’ Dawida Romaniszyna, AVOCADO wróciło do gry (17-17) i finalnie wygrali również tę partię. Ostatniego seta, lepiej rozpoczęli gracze Mateusza Woźniaka. Po jednym z ataków Piotra Watusa było (8-4) dla Tufi. Mimo to, gracze Arkadiusza Kozłowskiego szybko wyrównali (10-10) i dalsza część seta należała do nich. Jakby tego było mało, poza samą przegraną – w trakcie trzeciego seta, kontuzji stawu skokowego nabawił się rozgrywający drużyny – Kamil Romański. Podsumowując, jedna z ekip po wejściu do widny, nacisnęła guzik do nieba. Tufi Team zjechało z kolei wprost na ostatnie miejsce w ligowej tabeli.

Port Gdańsk – Wolves Volley 3-0 (21-18; 21-16; 21-15)

Po ubiegłotygodniowym, imponującym zwycięstwie z ACTIVNYMI Gdańsk, drużyna Wolves Volley przystępowała do kolejnego spotkania w ramach Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Forma ‘Watahy’ została przed meczem doceniona przez Redakcję, która typowała ich zwycięstwo. W tekście zaznaczyliśmy jednak, że ‘Portowcy’ również imponują wysoką formą i potencjalnie, spotkanie miało być jednym z ciekawszych wydarzeń czwartkowej serii gier. Mecz rozpoczął się od prowadzenia Portu 5-0. Z czasem ‘odkręcili się’ gracze Wilków, którzy doprowadzili do wyrównania 7-7. Od tego momentu do stanu 15-15 trwała walka ‘łeb w łeb’. Punktem zwrotnym seta był moment w którym na zagrywce stanął Karol Polanowski. Po ‘zagrze’ specjalisty w tej dziedzinie, Port objął prowadzenie 17-15, którego nie wypuścił już do końca. Drugi set rozpoczął się niemal identycznie jak pierwszy. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego było 5-1 dla Portu. Po jednym z ataków Macieja Tarulewicza, na tablicy wyników mieliśmy remis 10-10. Podobnie jak w pierwszej odsłonie, druga część seta należała jednak do graczy Arkadiusza Sojko, którzy po wyjściu na prowadzenie (15-11) nie mieli problemów z tym by wygrać seta. Podobnie było również w trzeciej odsłonie. Po wyrównanej pierwszej części (9-8), to Port wyszedł na prowadzenie 16-13 i po chwili wygrał trzeciego seta. Wynik 3-0 sprawił, że ekipa Arkadiusza Sojko awansowała na wysokie – trzecie miejsce w ligowej tabeli. ‘Wataha’ z kolei może czuć spore rozczarowanie. Z pewnością w czwartkowy wieczór liczyli na coś więcej.

Dream Volley – BES Boys BLUM 3-0 (21-19; 21-13; 21-16)

W czwartkowym spotkaniu przeciwko BES Boys BLUM, drużyna Dream Volley stanęła przed ogromną szansą na to, by przy równej liczbie rozegranych meczów, zrównać się punktami z liderem rozgrywek – Beemką Volley. To co musiała zrobić drużyna Mateusza Dobrzyńskiego, to wygrana z ‘Chłopcami’ za komplet punktów. W teorii plan nakreślony na spotkanie wydawał się dość prosty. Obie drużyny w obecnym sezonie walczą bowiem o zdecydowanie inne cele, co pokazuje tabela czy sam stosunek wygranych oraz porażek. Gdyby ktoś spojrzał wyłącznie na suchy wynik pierwszego seta, mógłby odnieść mylne wrażenie, że Dream Volley miał w tej partii ‘ciężary’. Rzeczywistość wyglądała jednak nieco inaczej. Dream Volley po wyrównanym początku (9-9), wypracował sobie pokaźną zaliczkę (17-11), która zwiastowała, że obie drużyny za chwilę zmienią strony. Mimo że pod koniec prowadzili już 20-15 to dzięki dobrej grze w obronie oraz wysokiej skuteczności w ataku Jacka Ragusa, ‘Chłopcy’ zdołali zniwelować straty i ostatecznie przegrali tę partię 19-21. Druga odsłona należała do ‘Marzycieli’, u których przez większość seta równomiernie rozkładał się atak. Ponadto, Dream pokazał w tej partii dobrą dyspozycję w przyjęciu oraz obronie. Zebranie tego wszystkiego do kupy sprawia, że wynik 21-13 nie mógł być zaskoczeniem. W trzeciej partii były momenty, w których mogło się wydawać, że to BES Boys BLUM wygrają seta. W połowie, po ataku Łukasza Grzyba, prowadzili oni 12-10. Mimo to, w drugiej części seta to ‘Marzyciele’ dominowali. W końcówce bardzo uaktywnił się Tomasz Janowski, który zdołał wypracować dla swojej drużyny sporą przewagę punktową. Finalnie set ten zakończył się wynikiem 21-16.

Port Gdańsk – Flota Active Team 1-2 (14-21; 12-21; 21-18)

W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że potencjalnie mecz ‘Portowców’ z Flotą, może być ciekawszy niż anonsowany na hit Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, spotkanie lidera z Chilli Amigos. Po spotkaniu trudno o jednoznaczną opinię, ale wydaje nam się, że kibice zgromadzeni na trybunach, nie mieli powodów do narzekań. Czwartkowe spotkanie, lepiej rozpoczęli gracze Floty, którzy po dwóch atakach Krystiana Lipińskiego, objęli prowadzenie 11-7. Był to fragment seta, w którym ‘Portowcy’ nie mogli znaleźć sposobu na wpadające w pole, kiwki przeciwników. Dodatkowo, drużyna z doków, miała w tym fragmencie problemy z wykończeniem własnej akcji, w efekcie czego, lider rozgrywek wygrał tę partię do 14. Pierwsza połowa drugiego seta była…brzydka (9-9). Dość powiedzieć, że zdecydowana większość punktów do tego momentu to błędy własne obydwu drużyn. Out, siatka, podwójna itd. to było to, co cechowało ten fragment. Jako pierwsi ‘odkręcili się’ gracze Floty Active Team, którzy zaczęli po chwili kończyć własne akcję i spokojnie wygrali tę partię do 12. Ostatni set był prawdziwym kubłem zimnej wody, wylanej wprost na głowy graczy Floty. Już na początku tej partii ‘Portowcy’ objęli prowadzenie 8-3. W dalszej części nie zwalniali i na tablicy wyników mieliśmy 15-6. Na taki wynik złożyły się dwie składowe. Świetny fragment ‘Portowców’ oraz beznadziejny Floty. Mimo że po ataku Denisa Gostomczyka, ‘Portowcy’ prowadzili już 18-9 to w końcówce tym razem to oni dostali coś w rodzaju paraliżu. Każdy kolejny punkt napędzał lidera, który w pewnym momencie zbliżył się do drużyny Arkadiusza Sojko na dwa punkty (20-18). Mimo szalonej pogoni, nie udało się im wygrać ostatniego seta i mecz zakończył się podziałem punktów.

Bayer Gdańsk – Husaria Gdańsk 2-1 (21-18; 21-12; 13-21)

Czwartkowe spotkanie pomiędzy sąsiadami w tabeli przyniosło więcej emocji niż sądziliśmy przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Poniżej zapowiedzi meczowej, Redakcja wskazywała na to, że Bayer Gdańsk sięgnie po komplet punktów. Pierwszy set pokazał, że zadanie to nie będzie bynajmniej proste. Partia ta rozpoczęła się bowiem od wyrównanej walki obu drużyn (8-7). Po ataku kapitana drużyny – Mateusza Grudnia, Bayer objął trzypunktowe prowadzenie (13-10). Mimo to, po chwili to Husaria wysunęła się na prowadzenie 15-13. Sytuacja w pierwszym secie zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie i po kilku punktach, dobrze dysponowanego Damiana Harica, w końcówce to Bayer objął zaprezentował się lepiej (19-17) i po chwili wygrał pierwszą odsłonę. Drugi set był jednostronnym pojedynkiem. Husaria Gdańsk nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z przeciwnikami i finalnie, Bayer wygrał tę partię do 12. Kiedy wydawało się, że ‘Aptekarze’ mają pełną kontrolę nad tym co dzieje się na boisku numer 3, w ostatniej partii przebudzili się gracze w biało-czerwonych barwach. Po dwóch asach serwisowych Radosława Dąbrowskiego, Husaria Gdańsk objęła prowadzenie w tej partii 10-4. W tym fragmencie, ich przeciwnicy mieli potężne problemy z wyprowadzeniem akcji, co tylko nakręcało Husarię. Gdy po ataku najskuteczniejszego gracza w obecnym sezonie – Łukasza Chomika, zrobiło się 14-6 dla Husarii, stało się jasne, że w meczu dojdzie do podziału punktów.

Team Looz – Hydra Volleyball Team 0-3 (13-21; 11-21; 19-21)

Przed meczem było dość oczywiste, że w czwartkowy wieczór, dla Hydry Volleyball Team liczy się tylko zwycięstwo za komplet punktów. Tylko komplet przybliżał ‘Bestię’ do podium rozgrywek. Do tego, że Hydra straciła w obecnym sezonie za dużo punktów, nie trzeba nikogo przekonywać. Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego zastanawialiśmy się jak będzie wyglądało to spotkanie. Wszystko za sprawą tego, że w wyjściowym składzie Team Looz wystąpiło dwóch graczy, którzy kilka miesięcy temu, bronili barw pierwszoligowej drużyny Epo-Project. Mimo to, pierwszy set rozpoczął się w wymarzony wręcz sposób dla ekipy w złotych strojach (12-5). Do tego momentu, o ile drużynie Team Looz udało się zdobyć punkty, te wynikały najczęściej z błędów ich rywali. Z czasem gracze w czarnych strojach podkręcili nieco tempo (17-13), ale na więcej nie pozwolili im bardzo dobrze dysponowani gracze Sławka Kudyby. Druga odsłona rozpoczęła się od serii zepsutych zagrywek z obu stron. Z początkowego chaosu zrodził się wynik 7-4 dla Hydry. Dalsza część seta, była widowiskiem ‘dla koneserów’. Co tu dużo mówić, Hydra spokojnie dowiozła prowadzenie do końca. Kto wie, czy właśnie ten nudny set nie uśpił nieco ‘Bestii’. W trzecim secie przebudził się z kolei Team Looz, który po zagrywce Tomasza Swędy objął prowadzenie 5-3. Im dłużej trwała ta partia, tym bardziej czuć było charakterystyczną woń niespodzianki. Po ataku oraz ‘zagrze’ Piotra Labudy, Team Looz objął z czasem prowadzenie 14-11. Mimo to, pod koniec seta, Hydra zdołała doprowadzić do wyrównania (18-18) a następnie po zagrywce aktywnego Igora Kazello oraz ataku Filipa Ziółkowskiego postawiła kropkę nad ‘i’.

BEemka Volley – BES-BLUM Nieloty 2-1 (19-21; 22-20; 23-21)

Ależ to było emocjonujące spotkanie. W zapowiedzi przedmeczowej nie dawaliśmy Nielotom większych szans na wygranie meczu. Z drugiej strony zauważyliśmy, że kto jak kto, ale Nieloty z faworyzowanymi drużynami radzą sobie bardzo dobrze. Nie inaczej było i w czwartkowym pojedynku, który prawdę mówiąc, drużyna Mateusza Bone mogła wygrać. O tym, że stało się inaczej zadecydowały detale oraz…decyzja sędziego prowadzącego zawody, który w końcówce meczu podjął niekorzystną decyzję dla ‘Pingwinów’. Zanim do tego doszło, drużyny rozegrały trzy bardzo emocjonujące i wyrównane sety. W pierwszej partii to BES-BLUM kontrolował przebieg gry. W połowie seta, po punktach Marka Podolaka oraz Tomasza Czopura, Nieloty objęły wysokie prowadzenie 15-9. Z czasem, BEemka próbowała dogonić swoich rywali (20-19), ale ostateczny cios wyprowadził Łukasz Karbowniczek i to BES-BLUM cieszył się z wygrania pierwszego seta. Druga odsłona rozpoczęła się od prowadzenia lidera rozgrywek. Po ataku środkowego – Michała Szymańskiego objęli oni prowadzenie 7-3. Kiedy wydawało się, że BEemka kontroluje przebieg wydarzeń boiskowych, kontuzję stawu skokowego odniósł Michał Kulpiński. Sytuacja ta sprawiła, że BEemka musiała przemodelować swoje ustawienie. Mimo to, po bardzo wyrównanej końcówce liderowi rozgrywek udało się doprowadzić do wyrównania w setach 1-1. Ostatni set o czym już wspominaliśmy był bardzo emocjonujący i nie mówimy tu wyłącznie o emocjach stricte sportowych. Od samego początku tej partii trwała walka punkt za punkt. Taka sytuacja doprowadziła nas do stanu 22-21 dla BEemki. W końcówce nastąpiła sytuacja o której wspominaliśmy na początku tego podsumowania. Po ostatnim gwizdku sędziego, Nieloty przez długi czas nie mogli pogodzić się z kontrowersyjną decyzją. Mimo że przegrali oni spotkanie to uważamy, że było to jedno z lepszych występów drużyny Mateusza Bone w obecnym sezonie.

Oliwa Team – Prometheus 2-1 (21-16; 13-21; 21-16)

Po godzinie 21, na centralnym boisku spotkały się drużyny, które w obecnym sezonie zmagają się ze swoimi problemami. Do meczu z Prometheusem, Oliwa Team przystępowała z zaledwie jednym zwycięstwem w siedmiu spotkaniach. Lepszym bilansem mogła pochwalić się drużyna Prometheusa, która w sześciu spotkaniach wygrała cztery mecze. Należy przy tym zaznaczyć, że od drużyny Mikoli Pocheniuka można było oczekiwać więcej. Zaledwie dziewięć punktów w sześciu spotkaniach nie było wynikiem marzeń. Dodatkowo drużyna zza wschodniej granicy przystępowała do meczu po jednym z najsłabszych występów w historii SL3, kiedy byli zaledwie tłem dla drużyny Dream Volley. Okazję do rehabilitacji, drużyna Prometheus miała wręcz wymarzoną. Mimo to w pierwszym secie to Oliwa Team wyglądała na o wiele lepszą drużynę. Po wyrównanym początku (9-9), kilka punktów dla ‘Oliwiaków’ zdobył duet Pocheniuk – Kowalewski (15-12). Trzypunktowe prowadzenie sprawiło, że Oliwa bez problemów wygrała seta do 16. W drugim secie, do roboty wzięli się gracze Prometheus, którzy błyskawicznie objęli prowadzenie 7-2. Mimo że z czasem Oliwa zdołała nieco zniwelować stratę (10-12) to po kilku skutecznych atakach Dmytro Moroziuka, Prometheus ponownie wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie (19-13) i finalnie po chwili wygrał seta. Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od kilku punktów Macieja Pochyluka (6-3). Trzypunktowa przewaga z czasem stała się jeszcze bardziej okazała (12-6) i mimo że Prometheus starał się zniwelować przewagę przeciwników, to finalnie musiał przełknąć gorzką pigułkę, którą bez wątpienia była porażka. Ostatecznie, Oliwa Team wbrew typom Redakcji oraz Ekspertów wygrywa spotkanie, dzięki czemu poprawia swoją sytuację w obecnym sezonie.

ACTIVNI Gdańsk – Craftvena 3-0 (21-13; 21-8; 21-12)

Dni, które mijały od ostatniego spotkania ACTIVNYCH do meczu z Craftveną ciągnęły się niemiłosiernie. Przypomnijmy, że ostatnie spotkanie wicelidera rozgrywek, dość niespodziewanie zakończyło się zwycięstwem Wolves Volley. W czwartkowy wieczór, drużyna Artura Kurkowskiego chciała za wszelką cenę zmazać po tym spotkaniu plamę. Aby tak się stało, ACTIVNI potrzebowali kompletu punktów i to najlepiej w dobrym stylu. Faworyzowana ekipa doskonale weszła w mecz. Po dwóch asach serwisowych z rzędu, ACTIVNI prowadzili już 7-1. Dalsza część również nie pozostawiała złudzeń, która ekipa jest lepiej dysponowana (14-5). W końcówce ‘Rzemieślnicy’ zdołali podreperować nieco swój dorobek punktowy i finalnie set ten zakończył się wynikiem 21-13. Druga odsłona rozpoczęła się od problemów z przyjęciem Craftveny. To sprawiło, ze ACTIVNI objęli prowadzenie 7-2. W odróżnieniu od pierwszego seta, pod koniec drugiej partii ACTIVNI nie zaciągnęli hamulca ręcznego i wygrali seta do 8. Trzeci set, również rozpoczął się od wysokiego prowadzenia faworyzowanej ekipy (10-2). W połowie seta sytuacja drużyny Artura Kurkowskiego zaczęła się nieco komplikować (14-11). Z boku można było odnieść wrażenie, ze gracze w żółto-czarnych strojach poczuli się zbyt pewnie, co kosztowało ich trochę nerwów i…małych punktów, które w ostatecznym rozrachunku mogą mieć duże znaczenie. W dalszej części seta, Craftvena popełniła jednak sporo błędów w komunikacji a w związku z tym, nie była już w stanie, nawiązać skutecznej walki.

Zapowiedź – MATCHDAY #18

Zanim ligowcy rozpalą majówkowego grilla, w czwartkowy wieczór staną do walki o kolejne punkty w sezonie Wiosna’22. Bardzo ciekawie będzie w trzeciej lidze, gdzie będący w dobrej dyspozycji Port Gdańsk sprawdzi formę trzeciej i pierwszej drużyny w ligowej stawce. Na brak emocji nie powinniśmy narzekać również w starciu drużyn AVOCADO friends oraz Tufi Team. Zapraszamy na zapowiedź!

AVOCADO friends – Tufi Team

Godz.: 19:15, boisko nr 3

Dla obu drużyn, czwartkowe spotkanie może się okazać jednym z najważniejszych w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Wszystko za sprawą tego, że obie drużyny znajdują się odpowiednio na ostatnim oraz przedostatnim miejscu w ligowej tabeli. Jeśli chodzi o ostatnią drużynę w ligowej tabeli – AVOCADO friends, to w sezonie Wiosna’22 rozegrali oni sześć spotkań, w których odnieśli jedno zwycięstwo oraz aż pięciokrotnie musieli uznać wyższość swoich rywali. Dodatkowo, spośród wszystkich pierwszoligowych drużyn, to właśnie ‘Weganie’ mają na swoim koncie najmniejszą liczbę wygranych spotkań. Z drugiej strony warto zauważyć, że spośród ich dziewięciu ligowych rywali, aż cztery drużyny mają na swoim koncie o jedno spotkanie rozegrane więcej. To absolutne szaleństwo, ale jeśli ‘Weganie’ sięgną dziś po komplet punktów to będą mieli szansę na to, by wskoczyć nawet na szóste miejsce w lidze i mieć taki sam dorobek punktowy, jak piąta ekipa w stawce – Eko-Hurt. Na ‘drodze do szczęścia’ AVOCADO stoi drużyna Tufi Team. Tak się składa, że oni również potrzebują punktów jak tlenu. W siedmiu dotychczasowych spotkaniach, Tufi Team zdobyło siedem oczek. Na taki bilans składają się dwa zwycięstwa oraz pięć porażek. Na tym etapie rozgrywek jest już niemal przesądzone, że graczom Mateusza Woźniaka nie uda się wskoczyć do grupy mistrzowskiej. Mimo to, Tufi musi szukać punktów, aby uniknąć w obecnym sezonie najgorszego możliwego scenariusza. Która z drużyn wygra czwartkowe starcie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Port Gdańsk – Wolves Volley

Godz.: 19:15, boisko nr 2

Czwartkowy wieczór, w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta zapowiada się wybornie. Bardzo ciekawie będzie w trzeciej lidze, w której dwa arcyważne spotkania w kontekście celów na bieżący sezon rozegra drużyna ‘Portowców’. Ekipa Portu Gdańsk na początek podejmie drużynę Wolves Volley, która obecnie znajduje się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Tuż po spotkaniu z ‘Watahą’, drużyna Arkadiusza Sojko zagra z kolei z obecnym liderem – drużyną Flota Active Team. Czy drużynę z doków będzie w obu tych spotkaniach stać na wygrane? Obecny sezon w wykonaniu ‘Portowców’ póki co jest bardzo dobry. Drużyna Arkadiusza Sojko w sześciu rozegranych dotychczas spotkaniach wygrała czterokrotnie oraz dwa razy musiała uznać wyższość swoich rywali. Chcąc realnie myśleć o podium rozgrywek, ‘Portowcy’ nie mają w czwartek wyjścia i muszą postarać się o dwa zwycięstwa. Zadanie to będzie wyjątkowo trudne. Jeśli chodzi o spotkanie z ‘Watahą’ to należy przypomnieć o tym, że drużyna Macieja Tarulewicza została w ostatnim czasie wybrana drużyną tygodnia. Tytuł, drużynie Wilków przypadł po ich kapitalnym meczu z drużyną ACTIVNYCH Gdańsk. Przypomnijmy, że do spotkania z ‘Wilkami’, drużyna ACTIVNYCH mogła poszczycić się najlepszym bilansem spośród wszystkich – 38 drużyn w ligowej stawce. Skoro Wolves Volley potrafiło ograć ówczesnego lidera i drużynę, która w sezonie Wiosna’22 nie straciła seta, to w meczu z ‘Portowcami’ również będą faworytem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Dream Volley – BES Boys BLUM

Godz.: 19:15, boisko nr 1

Po dość nieoczekiwanym zwycięstwie, drużyna BES Boys BLUM przystąpi do swojego ósmego spotkania w sezonie Wiosna’22. W dotychczasowych siedmiu spotkaniach, gracze Ryszarda Nowaka zwyciężali dwukrotnie. Ponadto w pięciu przypadkach silniejsi okazali się rywale. Dzięki takiemu bilansowi, ‘Chłopcy’ plasują się obecnie na jedenastym miejscu w tabeli i wciąż nie mogą być pewni utrzymania w drugiej lidze. Całej sytuacji z pewnością nie pomaga fakt, że w czwartkowy wieczór ‘Chłopcy’ zmierzą się z drużyną Dream Volley. Marzyciele do najbliższego spotkania podejdą jako wicelider rozgrywek. Drużyna Mateusza Dobrzyńskiego w sześciu dotychczasowych spotkaniach wygrywała pięciokrotnie. Co więcej, aż czterokrotnie kończyli oni mecze zdobywając przy tym komplet punktów. O tym jak często ‘Marzyciele’ sięgają po komplet oczek wspominaliśmy już wielokrotnie. W ostatnich dwudziestu spotkaniach, sztuka ta udała im się aż piętnastokrotnie. Dzięki temu, są oni na najlepszej drodze by w swoim czwartym sezonie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta zrealizować cel, jakim jest awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Kiedy jeśli nie teraz? Zobaczymy czy grając pod wielką presją, drużyna Mateusza Dobrzyńskiego będzie osiągała równie dobre wyniki. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie, w awans Dream Volley nie wierzył w zasadzie nikt. Wszystko za sprawą tego, że była to najsilniej obsadzona druga liga w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Wówczas Dream Volley grając bez większej presji zaprezentował się bardzo dobrze, finalnie zajmując miejsce tuż za podium. Czy obecnie, grając ‘pod prądem’ zrealizują oni cel, jakim jest awans do elity? Na początek muszą postawić pierwszy krok, którym będzie pokonanie czwartkowych rywali.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Port Gdańsk – Flota Active Team

Godz.: 20:15, boisko nr 2

Po kapitalnym spotkaniu z Chilli Amigos, drużyna Flota Active Team przystępuje do kolejnego spotkania w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Po spotkaniu z ‘Papryczkami’, bilans Floty wynosi imponujące siedem zwycięstw oraz zero porażek. Rywalem jednej z dwóch niepokonanych drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, w środowy wieczór będzie ekipa ‘Portowców’. Zanim przejdziemy do kilku słów o tym co dzieje się w ekipie z doków – słówko o Flocie. Po wspomnianym spotkaniu z ‘Amigos’ napisaliśmy, że są oni już na autostradzie do drugiej ligi. Przypomnijmy, że awans do wyższej klasy rozgrywkowej otrzymają drużyny z pierwszego oraz drugiego miejsca w tabeli. Obecnie trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym Flota wypadłaby z miejsca premiowanego awansem. Wydaje się, że ambicją drużyny nie jest sam awans, gdyż ten uznawany jest jako coś oczywistego. Planem drużyny jest wygranie trzeciej ligi przy jednoczesnym wygraniu wszystkich spotkań. O tym jak mocno czuje się ekipa Karoliny Kirszensztein pokazała sytuacja sprzed kilku dni, w którym Flota została poproszona przez drużynę Tiger Team o to aby ci ich zastąpili. ‘Niebiescy’ przyjęli wówczas propozycję gry z trzecią drużyną w tabeli bez żadnej kalkulacji i dyskusji o tym, że może lepiej by mecze z najgroźniejszymi rywalami odbyły się na koniec sezonu, kiedy Flota będzie miała przyklepany awans. Doskonała sytuacja lidera rozgrywek nie sprawia, że w meczu z Portem czeka ich spacerek. W ostatnim czasie do szeregów ‘Portowców’ dołączył Denis Gostomczyk, który wyrasta na jedną z najjaśniejszych postaci w trzeciej lidze. Jako, że w ekipie ‘Portowców’ jest również kilku innych graczy, którzy z powodzeniem mogą grać na fortepianie zamiast go nosić to w czwartkowy wieczór możemy być świadkami ciekawszego spotkania niż miało to miejsce we wtorkowy wieczór, kiedy lider rozgrywek podejmował drużynę Chilli Amigos.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Bayer Gdańsk – Husaria Gdańsk

Godz.: 20:15, boisko nr 3

Po wtorkowej porażce drużyny Husarii Gdańsk, ekipa Grzegorza Żyły-Stawarskiego przystępuje do ósmego spotkania w sezonie Wiosna’22. Niestety dla Husarii, ‘siódemka’ nie okazała się szczęśliwa. ‘Bankowcy’ w spotkaniu z Husarią mieli kontrolę od samego początku do niemal końca i zasłużenie sięgnęli po komplet punktów. Husaria Gdańsk, nieco lepiej zaprezentowała się w ostatnim secie, w którym ‘ugrała’ siedemnaście oczek. Czy w czwartkowy wieczór, graczom w biało-czerwonych barwach uda się przerwać niekorzystną passę? Patrząc na tabelę w sezonie Wiosna’22 jest na to szansa. Rywalem dwunastej drużyny w tabeli w czwartkowy wieczór, będzie bowiem ekipa znajdująca się na dziesiątym miejscu. Mimo, że obie drużyny niemal sąsiadują ze sobą w tabeli to jednak nie możemy wyzbyć się wrażenia, że to Bayer Gdańsk jest o wiele mocniejszą ekipą. W przypadku ‘Aptekarzy’ należy zwrócić uwagę na fakt, że ci rywalizowali już ze wszystkimi drużynami z miejsc 1-5. Mimo niekorzystnego terminarza, ekipa Mateusza Grudnia zdołała w obecnym sezonie zdobyć osiem oczek. Wiele wskazuje na to, że rywalizując z drużynami z dolnej partii tabeli, ekipa ‘Aptekarzy’ zacznie wreszcie punktować i wyraźnie poprawi swoją sytuację. Oczywiście nawet jeśli by się tak stało to gracze z Oliwy nie zrealizują w obecnym sezonie swoich ambicji, które sięgały nawet awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Mimo to, z obecnego sezonu Bayer Gdańsk może wyciągnąć wnioski na przyszłość. W naszym mniemaniu posiadają oni bardzo duży potencjał i kwestią czasu jest to, kiedy go ‘uwolnią’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Team Looz – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:15, boisko nr 1

Mimo, że na pierwszy rzut oka może wydawać się, że będzie to zwykły, drugoligowy pojedynek to mecz dla obu drużyn będzie miał bardzo duże znaczenie. W przypadku Hydry, spotkanie z ostatnią drużyną w ligowej tabeli – Team Looz będzie jedną z ostatnich szans na załapanie się do grupy drużyn, które pomiędzy sobą rozdzielą medale. Po sześciu rozegranych spotkaniach, Hydra ma na swoim koncie 11 oczek, co wynikiem zbyt imponującym nie jest. W obecnym sezonie ‘Bestia’ aż trzykrotnie musiała uznać wyższość swoich rywali, przez co istnieje duże prawdopodobieństwo, że pociąg do podium rozgrywek im najzwyczajniej w świecie – odjedzie. Mimo dość niekorzystnego początku, przed graczami w złotych strojach w czwartkowy wieczór pojawiła się szansa na doskoczenie do ścisłej czołówki. Potencjalna wygrana za komplet punktów sprawi, że ‘Bestia’ wciąż będzie w grze. Z pewnością, zdecydowanie inny plan na czwartkowy wieczór ma ekipa Team Looz. Wspominaliśmy o tym kilkukrotnie, ale w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta mieliśmy kilka dowodów na to, jaka dysproporcja panuje pomiędzy drużynami z drugiej a trzeciej ligi. Dość wyraźnym dowodem na te słowa jest dyspozycja drużyny od początku obecnego sezonu. Przypomnijmy, że Team Looz w sześciu dotychczasowych spotkaniach zdobył…zaledwie jeden punkt. O ile na początku sezonu, słabsze wyniki można było argumentować brakami kadrowymi, tak obecnie sytuacja się zmieniła. Czy w najbliższym czasie zmieni się również sytuacja w tabeli?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

BEemka Volley – BES-BLUM Nieloty

Godz.: 21:15, boisko nr 3

Obie drużyny, przystąpią do czwartkowego spotkania tuż przed dłuższą przerwą, którą będą mieli w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Wszystko za sprawą próśb kapitanów, którą otrzymaliśmy kilkanaście dni temu. W związku z faktem, że BEemka oraz Nieloty swoje kolejne spotkania w SL3 rozegrają mniej więcej w połowie maja, ostatni okres w wykonaniu drużyn był bardziej intensywny. Trzeba przyznać, że obie ekipy, grając kilka spotkań na przestrzeni kilku dni wypadły bardzo dobrze. Jeśli chodzi o Nielotów, to drużyna Mateusza Bone podejdzie do spotkania po trzech zwycięstwach z rzędu. We wspomnianym okresie, Nieloty okazali się lepsi od BH Rent MiszMasz, Team Looz oraz ostatnio – Letniego Gdańska. Dzięki bardzo dobrej dyspozycji, drużyna ‘Pingwinów’ zaliczyła konkretny awans w ligowej tabeli. Po wymienionych meczach znaleźli się oni na czwartej lokacie ze stratą pięciu punktów do lidera rozgrywek. Miejsce, w którym obecnie znajduje się drużyna zdaje się być tym, z którego za chwilę można zaatakować podium rozgrywek. O to nie będzie jednak łatwo gdyż na drodze Nielotów, w najbliższym spotkaniu będzie lider rozgrywek – Beemka Volley. Gracze Daniela Podgórskiego udowadniają, że przedsezonowe głosy mówiące o tym, że to właśnie oni są dość wyraźnym faworytem do wygrania ligi, nie były tylko pustymi sloganami. BEemka w obecnym sezonie wygrała wszystkie siedem spotkań i obecnie pozostaje jedną z dwóch niepokonanych drużyn, spośród wszystkich 38 ekip, biorących udział w sezonie Wiosna’22. Czy w czwartkowy wieczór uda im się podtrzymać kapitalną serię? O to nie będzie bynajmniej łatwo, bo kto jak kto, ale Nieloty bardzo często świetnie radzą sobie z faworyzowanymi przeciwnikami. Tak było chociażby w spotkaniu z Dream Volley rozegranym 29 marca. Czy w czwartkowy wieczór będzie podobnie?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Oliwa Team – Prometheus

Godz.: 21:15, boisko nr 2

Taryfa ulgowa dla drużyny Oliwy Team, skończyła się wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego w spotkaniu z BES Boys BLUM. Do meczu z ‘Chłopcami’ w grze ‘Oliwiaków’, mimo porażek można było szukać pozytywów. Nawet jeśli Oliwa przegrywała, to bardzo często prezentowała się naprawdę dobrze. Nasza optyka zmieniła się po wspomnianym meczu Oliwy z BES Boys BLUM. Przypomnijmy, że wówczas Oliwa nie zaprezentowała się z dobrej strony i finalnie musiała uznać wyższość swoich rywali. Było to o tyle zaskakujące, że gracze Dawida Karpińskiego byli dość wyraźnym faworytem. Niestety dla Oliwy, po ostatniej porażce, bilans drużyny wynosi jedno zwycięstwo oraz sześć porażek. Oznacza to, że Oliwa już na półmetku rozgrywek wyrównała liczbę porażek z poprzedniego sezonu. Przypomnijmy, że w sezonie Jesień’21, w drugiej lidze znajdowały się takie tuzy jak CTO Volley, ZCP Volley Gdańsk czy MPS Volley. To z kolei oznacza, że można śmiało wyciągnąć wniosek, że obecny sezon nie jest dla nich tak udany jak poprzedni. Żeby być jednak uczciwym, musimy napisać, że w obecnym sezonie nie tylko Oliwa ma swoje problemy. Te mają również ich najbliżsi rywale – ekipa Prometheus. Gracze Mikoli Pocheniuka przystąpią do czwartkowego spotkania po ubiegłotygodniowej porażce 0-3 z drużyną Dream Volley. Po wspomnianym meczu, jako Redakcja pokusiliśmy się nawet o podsumowanie, że był to jeden z najsłabszych występów drużyny, od kiedy przystąpili oni do zmagań w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Czy w czwartkowy wieczór uda im się zatrzeć nieco plamę po ostatnim występie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

ACTIVNI Gdańsk – Craftvena

Godz.: 21:15, boisko nr 1

Od ostatniego spotkania drużyny Craftveny minęło trochę czasu. Przypomnijmy, że po raz ostatni w sezonie Wiosna’22, ‘Rzemieślników’ mogliśmy oglądać 12 kwietnia. Wówczas drużyna Bartka Zakrzewskiego dość niespodziewanie pokonała spadkowicza z drugiej ligi – drużynę Volley Kiełpino. Tamta wygrana potwierdziła, że w Craftvenie drzemie spory potencjał, ale drużyna jak mało kto, ma problemy z tym by swą formę ustabilizować. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć to, że w przeddzień wspomnianego spotkania z Volley Kiełpino, ‘Rzemieślnicy’ stracili seta z DNV, z którym w poprzednich sezonach nie mieli najmniejszego problemu? Tak czy inaczej, do meczu z ACTIVNYMI, gracze Craftveny przystąpią po serii trzech zwycięstw z rzędu. Co ciekawe, ostatnio równie długą serię gracze w czarnych strojach zanotowali w sezonie Wiosna’20. Przypomnijmy, że inauguracyjny sezon był najlepszym w wykonaniu ‘Rzemieślników’. To właśnie w tym sezonie zaliczyli oni osiem zwycięstw z rzędu, które sprawiły, że w debiutanckim sezonie znaleźli się oni na czwartym miejscu w tabeli. Wracając jednak do obecnej sytuacji, trudno wyobrazić sobie podobną serię w momencie kiedy na drodze Craftveny staje faworyzowana drużyna ACTIVNYCH. Gracze Artura Kurkowskiego z całą pewnością w czwartkowym meczu będą chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę. Po kapitalnym otwarciu sezonu, w którym drużyna ACTIVNYCH siała terror wśród trzecioligowców, przyszedł moment, w którym jedna z drużyn powiedziała: ‘sprawdzam’. Efektem tego była pierwsza porażka ACTIVNYCH w sezonie Wiosna’22. Czwartkowy wieczór pokaże czy był to jedynie wypadek przy pracy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #17

Za nami siedemnasty dzień meczowy w sezonie Wiosna’22. W środę kolejne, bardzo cenne zwycięstwo odniosła drużyna Merkury, która umocniła się na fotelu lidera rozgrywek. W drugiej lidze dwa spotkania wygrała z kolei drużyna Letniego Gdańska. Zapraszamy na podsumowanie środowej serii gier!

ZCP Volley Gdańsk – Szach-Mat 1-2 (21-18; 18-21; 18-21)

W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy, że Szach-Mat zmaga się obecnie z największym kryzysem, odkąd drużyna przystąpiła do rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Do meczu z ZCP Volley Gdańsk, ‘Szachiści’ przystępowali bowiem jako ostatnia drużyna w ligowej tabeli. Dodatkowo po dwóch porażkach z rzędu w meczach, w których nie udało im się zdobyć ani jednego punktu. W związku z tym dość nieciekawym obrazem można się było zastanawiać, jak na kryzysową sytuację zareaguje drużyna w czarnych strojach. Początek meczu rozpoczął się od prowadzenia ZCP Volley Gdańsk (5-2), do którego składu po dłuższej absencji spowodowanej kontuzją, wrócił kapitan Przemysław Wawer. Przy stanie 14-11 dla ZCP, pretensje co do tego, że atakujący Volley Gdańsk – Marek Sanewski dwukrotnie zagrywał piłkę sprawiły, że przewaga ZCP stopniała do dwóch oczek (14-12). Mimo to końcówka pierwszego seta należała do srebrnych medalistów drugiej ligi, którzy wygrali tę partię do 18. Druga odsłona, po dwóch punktach dobrze dysponowanego Rafała Guzowskiego, rozpoczęła się od prowadzenia Szach-Matu (4-1). Mimo że z czasem ‘Szachiści’ prowadzili już 8-4, to po chwili roztrwonili oni przewagę i na tablicy wyników pojawił się remis 11-11. W końcówce uaktywnił się Dawid Kołodziej i przy jego dużym udziale, Szach-Mat doprowadził do wyrównania w setach 1-1. Decydujący o zwycięstwie w meczu set, rozpoczął się od prowadzenia Szach-Matu 6-1. Był to fragment meczu, w którym ZCP miało pewne problemy w przyjęciu, które zostały błyskawicznie wykorzystane. Wypracowana na początku zaliczka wystarczyła Szach-Matowi do tego by to oni wygrali seta a co za tym idzie – cały mecz. Dzięki zwycięstwu oraz innym wynikom w pierwszej lidze, z ostatniego miejsca, ‘Szachiści’ awansowali na ósme. Z pewnością po meczu drużyna mogła wreszcie poczuć ulgę.  

Team Spontan – Gonito Volley 2-1 (20-22; 21-14; 21-17)

‘Kolekcjonerzy niezaplanowanych chwil’, kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem spotkania postanowili dopisać jednego z zawodników. Wszystko za sprawą tego, że cóż za zaskoczenie przed meczem wysypał się rozgrywający drużyny Paweł Krzyżak. W buty tego co by nie mówić – świetnego sypacza starał się wejść nowy gracz – Jan Kostrowicki, którego kibice Siatkarskiej Ligi Trójmiasta mogą kojarzyć z epizodu w pierwszoligowym Eko-Hurcie. Początek meczu rozpoczął się dokładnie w ten sposób, w który wyobrażali to sobie Eksperci oraz Redakcja. Po kilku wymianach na prowadzenie wysunął się Team Spontan (6-3). Mimo nieudanego początku, Gonito Volley nie dawało za wygraną i po chwili najpierw doprowadzili do wyrównania (9-9), a następnie po bloku bardzo aktywnego Kacpra Goszczyńskiego – objęli prowadzenie 15-12. Mimo kilkupunktowej przewagi, w dalszej części set był bardzo wyrównany, ale w końcówce to Gonito Volley zachowało więcej zimnej krwi i wygrało seta 22-20. Trzeba przyznać, że gdyby ‘Tygrysy’ grały cały sezon tak jak w pierwszym secie, to ich sytuacja w tabeli byłaby zgoła inna. Niestety dla drużyny Wojtka Strychalskiego – ‘co za dużo, to i świnia tygrys nie zeżre’. Drugi set wyglądał tak, jakby Gonito nasyciło się wygraniem pierwszego seta i wypełniło swój plan na dany dzień. Gracze Wojtka Strychalskiego popełniali w tej partii zdecydowanie większą liczbę błędów własnych co przy jednoczesnej, zdecydowanie lepszej grze Spontana dało wiadomo jaki efekt. 21-14. Ostatni set, przez pewien fragment zapowiadał się naprawdę kozacko. Na tablicy wyników mieliśmy bowiem 12-12. Po chwili Spontan zdołał jednak zdobyć trzy punkty z rzędu (15-12) a tym samym wypracować nad rywalem przewagę psychologiczną, która pozwoliła im wygrać tę partię 21-17. Dzięki wygranej – Team Spontan choć na chwilę wskakuje na fotel wicelidera rozgrywek.

Zmieszani – Letni Gdańsk 1-2 (21-14; 15-21; 17-21)

Pomimo problemów kadrowych wynikających z kontuzji dwóch zawodników nie przekreślaliśmy szans drużyny Zmieszanych na korzystny wynik. Owszem, w zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy, że najbardziej prawdopodobnym wynikiem będzie wygrana ‘Letników’ po podziale punktów, ale za taki scenariusz nie dalibyśmy się pokroić. Ostatecznie wynik zawodów zakończył się tak jak przewidywaliśmy, choć trzeba przyznać, że mogłoby być inaczej gdyby nie pewne okoliczności o których za chwilę. Pierwszy set wyglądał tak, jakby obie drużyny tuż przed meczem zamieniły się koszulkami. To Zmieszani wyglądali jak faworyt, który ‘robi swoją robotę’. Już na początku, po bloku Marcina Gorlikowskiego zdołali oni objąć trzypunktowe prowadzenie (8-5). Mimo że z czasem gra się nieco wyrównała (12-11), to druga część seta należała już wyłącznie do graczy Edyty Woźny. Bardzo aktywny pod koniec pierwszej partii był przyjmujący – Paweł Shylin. Finalnie set zakończył się wyraźną przewagą beniaminka rozgrywek (21-14). Druga odsłona to zupełnie inny obraz. W końcu do gry wzięli się gracze Letniego Gdańska, którzy po wyrównanym początku seta (8-8) zdołali objąć prowadzenie 14-9. Trzeba przyznać, że w tym pomogli im sami gracze Zmieszanych, którzy w tym fragmencie popełnili kilka błędów własnych. Ostatecznie partia ta zakończyła się wynikiem 21-15 dla Letniego. Ostatnia odsłona do pewnego momentu była bardzo wyrównana (12-13). Kto wie jak potoczyłyby się losy tej partii gdyby nie zderzenie dwóch graczy Zmieszanych, które w zasadzie wyeliminowały ich z gry (Maciej Skowroński wrócił na końcówkę). Dodatkowo sytuacja ta miała pewne znaczenie psychologiczne, bowiem po tym, Zmieszani nie zdołali się już odbudować i finalnie partię tę wygrała ekipa Letniego Gdańska (21-17).      

BH Rent MiszMasz – Letni Gdańsk 1-2 (21-18; 16-21; 14-21)

Po raz pierwszy w sezonie Wiosna’22 i po raz szósty w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – drużyna Letni Gdańsk rozegrała dwa spotkania jednego dnia. ‘Letnicy’ do spotkania z BH Rent MiszMasz przystępowali po zwycięstwie po podziale punktów, z przedostatnią drużyną w tabeli – ekipą Zmieszanych. Taki a nie inny wynik, dla drużyny Letniego Gdańska nie był zbyt satysfakcjonujący. Po meczu ze Zmieszanymi stało się jasne, że aby poprawić sobie nieco nastrój, drużyna ‘Letników’ musi wygrać z ‘Hotelarzami’. Zadanie o godzinie 21:00, na pierwszy rzut oka było zdecydowanie trudniejsze aniżeli wspomniany wcześniej pojedynek. Początek spotkania był typową walką ‘łeb w łeb’ (7-7). Po chwili dzięki dużej skuteczności w ataku, gracze Tomasza Walaskowskiego – objęli prowadzenie 12-7. Mimo pięciopunktowej przewagi, ‘Hotelarze’ roztrwonili po chwili pokaźną zaliczkę i na tablicy wyników pojawił się remis 15-15. Po wyrównanym fragmencie, lepiej w końcówce zaprezentowali się ‘Hotelarze’, którzy po punktach Macieja Siacha oraz Kamila Gąsiorowskiego  wygrali partię do 18. Podobnie jak miało to miejsce w pierwszym meczu w środowy wieczór, ‘Letnicy’ zaczęli grać w drugiej odsłonie. Mimo, że początek seta należał do graczy w czarnych strojach (7-4), to wraz z każdą kolejną akcją, coraz lepiej prezentowali się zawodnicy Michała Mysłka. Po chwili doprowadzili oni do wyrównania (9-9) i od tego momentu, do samego końca to oni kontrolowali przebieg gry. W końcówce uaktywnił się Piotr Joskowski, z którego zatrzymaniem – rywale mieli spore problemy. Ostatni set to absolutna dominacja ‘Letników’, którzy rozpoczęli partię od prowadzenia 7-1. Mimo że w dalszej części seta nie forsowali oni zbytnio tempa, to nie mieli najmniejszych problemów z tym, by ograć swoich przeciwników 21-14.

Volley Gdańsk – Tufi Team 2-1 (21-16; 19-21; 21-15)

Do spotkania przeciwko Tufi Team, drużyna Volley Gdańsk przystępowała po serii trzech zwycięstw z rzędu. Środowe zadanie było tym teoretycznie najłatwiejszym. Wszystko za sprawą tego, że w trzech wspomnianych spotkaniach, ‘żółto-czarni’ mierzyli się z pierwszą, szóstą oraz czwartą siłą obecnego sezonu. W środę ich rywalem była ekipa znajdująca się na ósmym miejscu a na dodatek, drużyna z którą Volley miał kapitalny bilans bezpośrednich spotkań (6 wygranych, 1 porażka). Początek meczu rozpoczął się od wyrównanej rywalizacji obu drużyn (9-8). W połowie seta zarysowała się jednak przewaga trzykrotnych mistrzów SL3, którzy po ataku Daniela Koski, objęli prowadzenie 16-11. Przewaga ta była na tyle duża, że nie dało się jej w zasadzie roztrwonić (21-16). Drugi set w wykonaniu Tufi Team był zdecydowanie lepszy. Po ataku środkowego – Wiktora Sroki, Tufi Team objęło prowadzenie 11-8. Mimo, że z czasem po dwóch punktach z rzędu wspomnianego wcześniej Daniela Koski, Volley zdołał wyrównać (13-13), to jednak końcówka należała już do ‘Tuffików’. Ostatnia odsłona należała do rewelacji obecnego sezonu – Volley Gdańsk. Po wyrównanym początku (4-4), ‘żółto-czarni’ objęli prowadzenie (8-5) i choć w połowie seta, kilkoma oczkami z rzędu (11-11) ‘nakręciła się’ ekipa Tufi, to Volley Gdańsk dość szybko ostudził ich entuzjazm. Po kilku wymianach ‘żółto-czarni’ objęli prowadzenie 15-11 i emocję w tym meczu były zabite. Finalnie Volley Gdańsk wygrywa spotkanie 2-1. Niestety radość z wygranej została przyćmiona kontuzją stawu skokowego Piotra Ścięgosza.

ZCP Volley Gdańsk – Merkury 0-3 (21-23; 19-21; 17-21)

Po porażce z Szach-Matem, marząca o występach w grupie mistrzowskiej, drużyna ZCP Volley Gdańsk musiała poszukać punktów z liderem rozgrywek – drużyną Merkury. To, że jest to drużyna w zasięgu pozostałych drugoligowców, przekonaliśmy się w momencie, kiedy z drużyną Piotra Peplińskiego wygrała pierwsza drużyna Volleya. Mimo, że ich koledzy z ZCP w środowym meczu zaprezentowali się naprawdę dobrze, to jednak koniec końców to Merkury cieszy się z kompletu punktów. Rywalizacja pomiędzy drużynami rozpoczęła się lepiej dla ekipy ZCP. Mimo, że ich prowadzenie na początku nie było zbyt imponujące (5-3 oraz 7-5), to jednak dało się wyczuć, że to oni kontrolują boiskowe poczynania. Po chwili ZCP prowadziło 17-13 i mimo, że mieli rywala na widelcu, nie potrafili postawić kropki nad ‘i’. Finalnie sobie znanym sposobem, Merkury ‘wrócił z dalekiej podróży’ i wygrał tę partie 23-21. Nie wiemy jaki to miało wpływ, ale przegrana pierwszego seta sprawiła, że w obozie ZCP, w przerwie pomiędzy setami się ‘zagotowało’. Jeśli chodzi o emocję, drugi set również nie zawiódł. Od początku to ZCP narzuciło swoje warunki gry. Po dwóch kiwkach Jakuba Kłobuckiego (10-7) wydawało się, że ZCP jest na najlepszej drodze do tego by wygrać tę odsłonę i doprowadzić do remisu. Z czasem przebudzili się jednak gracze Piotra Peplińskiego. Po bloku byłego gracza ZCP (Dawid Glaner), który obecnie występuje w Merkurym, na tablicy wyników mieliśmy remis 14-14. W końcówce seta, szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili atakujący – Jakub Wilkowski oraz środkowy – Konrad Przekadziński. Ostatni set, w odróżnieniu od dwóch pierwszych rozpoczął się lepiej dla obecnych mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta (8-4). Wypracowana na początku seta zaliczka, pozwoliła Merkuremy na uniknięcia nerwówki z pierwszego i drugiego seta co w konsekwencji przyniosło im wygraną do 17. Dzięki arcyważnej wygranej za komplet punktów, drużyna Piotra Peplińskiego umocniła się na fotelu lidera. ZCP z kolei musi przełknąć gorzką pigułkę. W meczu byli bardzo blisko tego, by wygrać co najmniej jednego seta.

Zapowiedź – MATCHDAY #17

W środowy wieczór w hali Ergo Arena poza meczem Trefla Gdańsk dojdzie do kilku bardzo ciekawych spotkań w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Dwa mecze rozegra drużyna ZCP Volley Gdańsk, które pokażą o jakie cele w obecnym sezonie będzie walczyła drużyna. Dodatkowo dwa spotkania rozegra również drugoligowa ekipa Letniego Gdańska. Zapraszamy na zapowiedź środowej serii gier!

ZCP Volley Gdańsk – Szach-Mat

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Dość niespodziewanie, w ostatnich spotkaniach obie drużyny musiały uznać wyższość swoich rywali. Przypomnijmy, że w odczuciu Redakcji oraz Ekspertów, ZCP Volley Gdańsk był faworytem spotkania z Eko-Hurtem. Szach-Mat z kolei z ostatnią ekipą w ligowej tabeli – drużyną Tufi Team. Typy typami a rzeczywistość swoje. Przypomnijmy, że mecz ZCP Volley Gdańsk z Eko-Hurtem zakończył się porażką tych pierwszych w stosunku 1-2. Co więcej w środkowym secie, gracze Przemysława Wawera zanotowali jedną z najwyższych porażek w secie, spośród wszystkich pierwszoligowych spotkań w obecnym sezonie. Obecny bilans srebrnych medalistów poprzedniego sezonu w drugiej lidze to dwa zwycięstwa oraz dwie porażki. Takie wyniki dają drużynie siódme miejsce. To co z pewnością jest istotne to fakt, że spośród wszystkich pierwszoligowców to właśnie ZCP Volley Gdańsk rozegrało najmniejszą liczbę spotkań. Nadrabiając ligowe zaległości, ekipa Przemka Wawera rozegra w środę dwa spotkania, po których ich cele na obecny sezon będą zdecydowanie konkretniejsze. Pierwszym rywalem ZCP będzie ekipa Szach-Mat. Trzeba to napisać wprost. ‘Szachiści’ zmagają się obecnie z największym kryzysem od kiedy w sezonie Wiosna’21 przystąpili do zmagań w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu po sześciu meczach obecnego sezonu znajdują się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. O ile na początku ich gra oraz wyniki były całkiem niezłe, tak dyspozycja drużyny  w ostatnim czasie, pozostawiała wiele do życzenia. Czy w środowy wieczór, ‘Szachistom’ uda się zażegnać kryzys?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Team Spontan – Gonito Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Nie mamy co do tego żadnych wątpliwości. Ostatni dzień meczowy w wykonaniu drużyny Team Spontan, dla graczy tej drużyny zakończył się wielkim rozczarowaniem. Przypomnimy, że 19 kwietnia ‘Spontaniczni’ rozegrali dwa spotkania. Rywalami drużyny Piotra Raczyńskiego były wówczas Oliwa Team oraz BEemka Volley. W meczach tych, na sześć możliwych punktów, Team Spontan zainkasował zaledwie trzy oczka. Na taki dorobek złożyła się wygrana z Oliwą (2-1) oraz porażka z BEemką Volley (1-2). Niezbyt imponujący dorobek punktowy sprawił, że Team Spontan zamiast wskoczyć na fotel lidera, spadł na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Co gorsze, we wspomnianych spotkaniach ‘Nuggetsi’ nie zaprezentowali zbyt dobrego stylu. W przegranych setach byli zaledwie tłem dla swoich rywali. Przed srebrnymi medalistami sezonu Wiosna’21 niemal wymarzona okazja do rehabilitacji. W środowy wieczór, Team Spontan zmierzy się bowiem z jedną z dwóch drużyn w drugiej lidze, które do tej pory nie zdołały wygrać ani jednego spotkania. Mimo skrajnie niekorzystnego bilansu spotkań, sytuacja Gonito w ligowej tabeli nie jest jeszcze beznadziejna. Na obecną chwilę, gracze Wojciecha Strychalskiego zajmują dwunastą lokatę, która jak wiemy nie oznacza bezpośredniego spadku. Ponadto warto zaznaczyć, że niemal cała liga ma o co najmniej jedno rozegrane spotkanie więcej od ‘Tygrysów’. Póki co to tyle jeśli chodzi o pozytywy. Obawiamy się, że w środowy wieczór ponownie będzie im bardzo trudno o pierwszą wygraną w sezonie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Zmieszani – Letni Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Spośród czternastu drugoligowych drużyn, tylko trzy mają rozegrane zaledwie pięć spotkań. Dwie z trzech ekip zmierzą się w środę w bezpośrednim starciu. Mowa tu rzecz jasna o ekipie Zmieszanych oraz Letniego Gdańska. Obecnie wymienione drużyny znajdują się na kolejno – trzynastym oraz dziesiątym miejscu w ligowej tabeli. Wynik ten rzecz jasna mógłby być lepszy, gdyby obie drużyny miały rozegraną taką samą liczbę spotkań jak reszta ligowej stawki, ale czy na pewno? No właśnie. Co by nie mówić, w kwestię tę można powątpiewać. Drużyna Zmieszanych w pięciu rozegranych spotkaniach wygrała zaledwie raz. Ponadto w czterech kolejnych spotkaniach, drużyna Edyty Woźny musiała uznać wyższość swoich rywali i co gorsze, za każdym razem kończyło się na 0-3. To z kolei sprawia, że sytuacja Zmieszanych staję się powoli nieciekawa. Nieco lepiej sytuacja wygląda w przypadku Letniego Gdańska. Drużyna Michała Mysłka wygrała dwa spośród pięciu spotkań. Należy przy tym zauważyć, że wygrane nastąpiły w spotkaniach w których ‘Letnicy’ rywalizowali z dołem tabeli. Na rozkładzie brązowych medalistów sezonu Wiosna’21 jest bowiem ostatnia drużyna w lidze – Team Looz oraz jedenasta w tabeli – ekipa BES Boys BLUM. Czy w związku z tym można wysnuć wniosek, że Letni Gdańsk w środowy wieczór upora się również z  przedostatnią drużyną w tabeli? Z pewnością będą oni faworytem, ale fakty są takie, że chcąc się utrzymać, Zmieszani muszą zacząć w końcu punktować. W oczach Redakcji dość prawdopodobnym scenariuszem jest ten, w którym po podziale punktów, mecz wygra Letni Gdańsk.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BH Rent MiszMasz – Letni Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Obecny sezon w wykonaniu drużyny BH Rent MiszMasz patrząc wyłącznie na stosunek wygranych i porażek jest bardzo dobry. Niestety, mimo aż czterech zwycięstw w sześciu spotkaniach, ‘Hotelarze’ mają na swoim koncie ‘zaledwie’ dziesięć oczek. Wszystko za sprawą tego, że jeśli wygrywali to najczęściej 2-1. Tak było w spotkaniach z BES Boys BLUM, Oliwą oraz ostatnią z Hydrą. Mimo to nie ma co na siłę szukać powodów do narzekania. Po sześciu spotkaniach obecnego sezonu, MiszMasz ma o zaledwie dwa oczka mniej niż przez cały sezon Jesień’21. To z kolei oznacza, że o ile w przypadku ‘Hotelarzy’ nie nastąpi jakaś spektakularna katastrofa to unikną oni nerwówki, którą w poprzedniej edycji zafundowali swoim kibicom, kiedy musieli w barażu walczyć o utrzymanie. Nos podpowiada nam, że kolejne punkty, drużyna Tomka Walaskowskiego dopisze już w środowy wieczór. W naszych oczach to gracze w czarnych strojach będą faworytem spotkania. Czy zdołają oni wywalczyć drugi komplet punktów w obecnym sezonie? Wydaje się, że bardziej prawdopodobnym wynikiem będzie podział punktów. W ‘Letnikach’ mimo pewnych problemów w obecnym sezonie wciąż drzemie spory potencjał. Dodatkowo przed środową serią gier, skład Letniego Gdańska uzupełnili uznani ligowcy (Grzegorz Zawłocki oraz Aleksander Bochan), którzy w obecnym sezonie nie mieli okazji zaprezentować swoich umiejętności. Czy gracze ci pomogą Letniemu w osiągnięciu lepszych wyników?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Volley Gdańsk – Tufi Team

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Do środowego spotkania, drużyny Volley Gdańsk oraz Tufi Team przystąpią w bardzo dobrych nastrojach. W przypadku Volley Gdańsk, optymizm wynika z tego, że ‘żółto-czarni’ znajdują się obecnie w kapitalnej dyspozycji. W pięciu dotychczasowych spotkaniach, gracze Dariusza Kuny wygrali aż cztery spotkania i póki co są oni uznawani za rewelację obecnego sezonu. To z kolei wynika, że po ostatnim ‘chudym’ sezonie wydawało się, że czasy świetności Volleya w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, przynajmniej na jakiś czas minęły. Przypomnijmy, że przed poprzednim sezonem, w którym Volley zajął szóste miejsce, ‘żółto-czarni’ aż trzykrotnie wygrywali Siatkarską Ligę Trójmiasta. Ponadto raz zmagania kończyła na drugim oraz trzecim miejscu w ligowej tabeli. To z kolei sprawia, że do dziś Volley Gdańsk jest najbardziej utytułowaną drużyną w historii rozgrywek. Czy w obecnym sezonie ekipa VG zdobędzie kolejne medale? Wiemy, że na takie dywagację jest zbyt wcześniej, ale z pewnością wygrane z Szach-Matem, Merkurym, Speednetem czy ostatnio MPS pozwalają nam tak sądzić. Środowym rywalem trzykrotnych mistrzów SL3 będzie ekipa im doskonale znana. Z Tufi Team, Volley Gdańsk w historii SL3 grał aż siedmiokrotnie. W dotychczasowej konfrontacji zdecydowanie lepiej radziła sobie ekipa Volley Gdańsk, która wygrywała aż sześciokrotnie. W środowy wieczór również będą faworytami, choć jak zaznaczyliśmy na początku, Tufi Team przystąpi do spotkania w dobrych humorach. Wszystko za sprawą tego, że w ostatnim spotkaniu wygrali oni za komplet punktów z Szach-Matem, co z kolei przełożyło się na ich awans z dziesiątego na ósme miejsce w ligowej tabeli. Czy w środowy wieczór, gracze Mateusza Woźniaka będą mieli kolejne powody do optymizmu?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

ZCP Volley Gdańsk – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Przed rozpoczęciem obecnego sezonu mogło się wydawać, że ZCP Volley Gdańsk będzie jedną z drużyn, która będzie w stanie włączyć się do walki o tytuł mistrzowski. Cóż, mimo że teoretycznie wciąż są na to szansę, to jednak takiego scenariusza nie zakładają nawet najwięksi sympatycy drużyny ZCP. Wszystko może się oczywiście zmienić, ale aby tak się stało, drużyna Przemysława Wawera musi wygrać dwa najbliższe spotkania. O ile w pierwszym środowym spotkaniu z drużyną Szach-Mat to ZCP jest faworytem, tak w spotkaniu z Merkurym, potencjalna wygrana ZCP byłaby sporego kalibru zaskoczeniem. Z drugiej strony niemal identyczną narrację zbudowaliśmy w zapowiedzi meczu Merkury kontra Volley Gdańsk. Skoro kolegom z ‘jedynki’ się udało, to czemu drużynie ZCP miałoby się nie udać? Jako że drużyny ZCP oraz Volley Gdańsk są w stałym kontakcie czy treningu jesteśmy niemal przekonani, że gracze Przemysława Wawera otrzymali od swoich kolegów odpowiednie wskazówki. Z drugiej strony to tylko teoria i kwestia tego, że to Merkury będzie dość wyraźnym faworytem nie ulega żadnej dyskusji. Drużyna Piotra Peplińskiego przystąpi do spotkania jako lider rozgrywek. Jest to o tyle ważne, że nie tak dawno, po dwóch porażkach z rzędu wydawało się, że Merkury będzie miał w obecnym sezonie problemy z obronieniem tytułu mistrzowskiego. Po dwóch zwycięstwach z rzędu za komplet punktów, sytuacja się diametralnie zmieniła.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MATCHDAY #16

Za nami szesnasty dzień meczowy w sezonie Wiosna’22. W trzecioligowym hicie lepszą od Chilli Amigos okazała się drużyna Floty Active Team, która umocniła się na fotelu lidera. Emocji nie zabrakło również w innym trzecioligowym spotkaniu, w którym DNV ograł ekipę Speednet 2. Zapraszamy na podsumowanie wtorkowej serii gier!

Husaria Gdańsk – Niepokonani PKO Bank Polski 0-3 (13-21; 13-21; 17-21)

Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie w meczu z Bayer Gdańsk, drużyna Niepokonanych PKO Bank Polski stanęła przed ogromną szansą na poprawienie swojego dorobku punktowego. Rywalem ‘Bankowców’ była bowiem drużyna, która w sezonie Wiosna’22 nie wygrała jeszcze spotkania. Co więcej, w sześciu dotychczas rozegranych spotkaniach, Husaria zdobyła zaledwie dwa punkty. Przed meczem było zatem wiadomo, że potencjalna strata punktów przez Niepokonanych, byłaby dla graczy z sektora bankowego bardzo gorzką pigułką. Od początku spotkania, jak na faworyzowaną drużynę przystało, lepiej rozpoczęli gracze największego banku w Polsce, którzy objęli prowadzenie 7-4.  Dość aktywnym graczem od początku meczu był nowy zawodnik w drużynie Niepokonanych PKO Bank Polski – Patryk Czyżniak. W dalszej części seta, Husaria podobnie jak we wcześniejszych meczach miała problemy z przyjęciem a do tego robiła sporo błędów na zagrywce, w efekcie czego, to PKO dość łatwo wygrał pierwszą odsłonę do 13. Nie inaczej było również w drugim secie, w którym ‘Bankowcy’ błyskawicznie objęli prowadzenie (8-3). Dalsza część seta upłynęła na tym, że Niepokonani spokojnie kontrolowali przebieg gry i nie pozwolili Husarzom na rozwinięcie skrzydeł. Ostatni set był nieco ciekawszy niż to, co mieliśmy okazję oglądać w pierwszych dwóch partiach. Ostatnią odsłonę lepiej rozpoczęli gracze Husarii, którzy po ataku Kuby Szybko objęli prowadzenie 8-4. Komfortowa sytuacja Husarii trwała do stanu 12-7. Niestety dla graczy w biało-czerwonych barwach zaczęli oni popełniać błędy własne, które sprawiły, że po chwili na tablicy wyników mieliśmy remis 12-12. Od wspomnianego momentu, to PKO miało wyraźną inicjatywę i w konsekwencji, mimo początkowych problemów to ‘biało-czarni’ finalnie wygrali seta i cały mecz 3-0.

DNV – Speednet 2 2-1 (24-22; 19-21; 21-11)

W zapowiedzi przedmeczowej wyrażaliśmy naszą obawę o to, że konfrontacja pomiędzy DNV a Speednetem, przestanie być dla obu drużyn najważniejszym spotkaniem w sezonie. Po wtorkowym spotkaniu wiemy już, że niekoniecznie. Po raz kolejny w meczu pomiędzy DNV a Speednetem nie brakowało emocji, bardzo długich wymian oraz dramaturgii. Wreszcie, co ważne – ‘Programiści’ zdobyli swój pierwszy punkt w sezonie i w przekroju całego spotkania zaprezentowali się naprawdę dobrze. Mimo tego, że to ich rywale byli faworytem spotkania, po meczu mogą czuć pewien niedosyt. Wszystko za sprawą tego, że było bardzo blisko do tego, by to oni cieszyli się ze zwycięstwa. W pierwszym secie wydawało się, że to ‘Programiści’ wygrają. W partii tej prowadzili bowiem (17-15 czy 20-18). Mimo, że ‘Różowi’ mieli swojego rywala na widelcu, po bardzo długiej wymianie DNV zdołało doprowadzić do wyrównania 20-20. W doprowadzeniu do remisu i finalnie wygrania seta, drużynie DNV pomógł Adam Pestka. Druga odsłona, podobnie jak pierwsza była świetnym widowiskiem. Długimi fragmentami można było odnieść wrażenie, że mamy kopie 1:1 tego co działo się w pierwszej odsłonie. Podobnie jak tam, tu również Speednet 2 zdołał objąć prowadzenie (17-15). Tym razem zdołali oni postawić kropkę nad ‘i’ oraz wyrównać stan rywalizacji (1-1). O wygranej w meczu musiał zadecydować trzeci set. Już na początku inicjatywę przejęli gracze z ulicy Łużyckiej, którzy objęli prowadzenie (7-3). Mimo, że z czasem Speednet 2 zdołał doprowadzić do wyrównania (8-8), to druga część seta należała wyłącznie do ekipy DNV, która wygrała go do 11 a cały mecz 2-1.

Chilli Amigos – Flota Active Team 0-3 (14-21; 19-21; 17-21)

Spotkanie pomiędzy Chilli Amigos a Flotą Active Team miało wszystko do tego by stać się absolutnym hitem trzecioligowych rozgrywek. Czy tak było? Cóż, można mieć co do tego wątpliwości ponieważ w naszym odczuciu zwycięstwo Floty ani przez chwilę nie było zagrożone. Po przeczytaniu tego zdania, gracze ‘Amigos’ mogą mieć nieco inne zdanie. Z pewnością myślami wciąż są w końcówce drugiego seta, w którym przy stanie 18-18 sędzia podjęła niekorzystną dla nich decyzję. Jako Redakcja, nie szukamy przyczyn porażki w tej partii w sędziowaniu a w błędach na zagrywce w kluczowym momencie seta. Z drugiej strony na potrzebę chwili można uznać, że gracze Amigos zamiast w out zagrywali w boisko. Czy mamy pewność, że gdyby tak było to Chilli wygrałoby tę partię? Raczej nie. Naszym zdaniem w przekroju całego spotkania wygrała drużyna zdecydowanie lepsza. Uważamy, że kluczem do wygrania z ‘Amigos’ była dobra dyspozycja na zagrywce Floty, po której Amigos miało sporo problemów. To przełożyło się z kolei na problemy z wyprowadzaniem własnych akcji i efekt tego był taki, że pierwszy set zakończył się wynikiem 21-14. Dodatkowo, Flota nad rywalami przeważała w ataku, w którym była zdecydowanie skuteczniejsza. Nawet gdy gracze w niebieskich koszulkach kiwali lub przebijali piłkę na drugą stronę siatki, ta spadała pomiędzy nogi bezradnych graczy Amigos. W drugiej partii, o której już wspominaliśmy to ‘Amigos’ zagrywało od strony trybun. To z kolei sprawiło, że Flota niezbyt często w tej partii zaskakiwała swoich rywali na ‘zagrze’. Ostatnia odsłona do pewnego momentu była wyrównana. Chilli Amigos do swoich rywali, przez większość seta traciła 1-2 punkty. W końcówce to Flota popełniła zdecydowanie mniej błędów i w konsekwencji wygrała również tę partię. Wynik 3-0 z jednym z groźniejszych rywali w walce o mistrzostwo, otwiera Flocie autostradę w kierunku złotych medali.

Oliwa Team – BES Boys BLUM 1-2 (19-21; 21-18; 14-21)

Pomimo tego, że wyniki Oliwy w ostatnim czasie nie były zbyt imponujące to jednak drużynę można było stawiać jako modelowy przykład ‘lepszej gry od wyników’. We wtorkowy wieczór, do dobrej gry Oliwy miały w końcu dołączyć również punkty w tabeli. Trudno było wyobrazić sobie ku temu lepszą okazję niż mecz z jedenastą drużyną obecnego sezonu – BES Boys BLUM. Już po chwili od pierwszego gwizdka sędziego okazało się, że zadanie to nie będzie bynajmniej proste. Po pierwszej połowie seta, na tablicy wyników widniał bowiem remis 9-9. Po dwóch atakach z rzędu Arkadiusza Wasilewskiego, BES Boys BLUM objął prowadzenie 13-10. Mimo, że z czasem ‘Chłopcy’ prowadzili już 18-14 to jednak Oliwę stać było na doprowadzenie do wyrównania (18-18). Ostatecznie w końcówce to BES Boys BLUM zachował więcej zimnej krwi i wygrał seta do 19. Druga odsłona, podobnie jak pierwsza również była bardzo wyrównana i emocjonująca (11-11). W połowie seta, w odróżnieniu od pierwszej partii to Oliwa objęła kilkupunktowe (15-11) prowadzenie. Mimo że z czasem ich przewaga stopniała do jednego oczka (17-16) to koniec końców, graczom Dawida Karpińskiego udało się utrzymać prowadzenie do końca i doprowadzić do wyrównania w setach (1-1). Ostatni set należał do ‘Chłopców’. Po kilku atakach najskuteczniejszego w obecnym sezonie gracza BES Boys BLUM – Leszka Rzępołucha, na tablicy wyników było 8-5 dla graczy w szarych koszulkach. W dalszej części seta, dobrze grająca ekipa Ryszarda Nowaka powiększała sukcesywnie przewagę i finalnie wygrała seta do 14 a cały mecz 2-1.

Eko-Hurt – AVOCADO friends 2-1 (21-18; 21-10; 17-21)

Pisząc zapowiedź tego spotkania, przez dłuższą chwilę zastanawialiśmy się nad typem Redakcji. Na stole leżały dwie opcję. Pierwsza z nich to 3-0, druga zaś 2-1 dla Eko-Hurt. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na podział punktów. Jako pewniaka ‘Hurtowników’ wskazali za to Eksperci. Już na początku spotkania mieliśmy poczucie, że daliśmy ciała. Wszystko za sprawą tego, że ‘Hurtownicy’ prezentowali się zdecydowanie lepiej. Nie minęła chwila od pierwszego gwizdka sędziowskiego a na tablicy wyników było 9-4 dla Eko-Hurt. W końcówce, AVOCADO zdołało zniwelować nieco stratę, ale o wygranej seta nie było w zasadzie mowy. Jeszcze większa dysproporcja pomiędzy drużynami była w drugim secie. Eko-Hurt wyglądał w nim naprawdę kozacko. Fragmentami była to drużyna z innej ligi niż AVOCADO i prawdę mówiąc, tak grający ‘Hurtownicy’ byliby w stanie nawiązać do największego sukcesu drużyny, jakim było mistrzostwo Siatkarskiej Ligi Trójmiasta z sezonu Jesień’20. Pełna dominacja i wynik 21-10.  Po wygraniu dwóch setów wydawało się, że Eko-Hurt zaraz bez większych problemów ogra swoich rywali również w trzecim secie. W historii drużyny z poprzednich sezonów pamiętamy takie spotkania, w których Eko-Hurt po wygraniu dwóch setów uznawał, że trzeciego wygra się ‘na stojąco’. Niestety dla nich, tak się po prostu nie da. Żeby być uczciwym, należy przy tym zauważyć, że i postawa ‘Wegan’ była o niebo lepsza, niż miało to miejsce w dwóch pierwszych setach. Po wyrównanym początku (6-6), Eko-Hurt popełniło dwa błędy własne, po których AVOCADO wyszło na prowadzenie 8-6. Co ciekawe błędów po obu stronach w trakcie całego spotkania było całe mnóstwo, czego dowodzi liczba skutecznych ataków obu drużyn w trakcie spotkania. Tak czy inaczej, kiedy ‘Weganie’ objęli w secie prowadzenie, to z czasem ją sukcesywnie powiększali. Pod koniec seta prowadzili już 19-13. Mimo, że Eko-Hurt odrobił kilka punktów, to nie był już w stanie wyszarpać zwycięstwa w tej partii. Finalnie mecz kończy się podziałem punktów, z którego do końca, nie jest zadowolona żadna ze stron.

MPS Volley – Speednet 2-1 (21-19; 16-21; 21-14)

W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy, że dla obu drużyn wtorkowe spotkanie może się okazać meczem o ‘być albo nie być’ w grupie mistrzowskiej. Nie jest bowiem tajemnicą to, że w obecnym sezonie wyniku obu drużyn są dalekie od wymarzonych. Na kilkanaście minut przed rozpoczęciem spotkania wiedzieliśmy, że obie drużyny przystąpią do spotkania z pewnymi brakami kadrowymi. Z drugiej strony to, w trakcie sezonu zdaje się być normalne i drużyny muszą nauczyć się radzić sobie w takich sytuacjach. Początek meczu zdecydowanie lepiej rozpoczęli Miłośnicy Piłki Siatkowej, którzy objęli prowadzenie…7-1. Mimo, że z czasem Speednet zaczął coraz lepiej grać, to w końcówce MPS prowadził 18-11 i kiedy zdawało się, że drużyny za chwilę zmienią strony, Speednet…doprowadził do wyrównania (18-18) a następnie objął prowadzenie 19-18! W tym momencie patrząc na graczy MPS byliśmy niemal pewni, że po chwili Speednet zdoła wygrać seta co byłoby jednocześnie jednym z większych come-backów w historii ligi. Ostatecznie Miłośnicy Piłki Siatkowej ‘wrócili z dalekiej podróży’ i po błędzie jednego z zawodników Speednetu wygrali pierwszego seta. Druga odsłona należała do drużyny Marka Ogonowskiego, który w tej partii….zagrał w ataku. Początek tej partii to wyrównana walka ‘łeb w łeb’, która trwała do stanu 16-16. Podobnie jak miało to miejsce w pierwszym secie i tym razem MPS zanotował długi przestój z tą różnicą, że tym razem zakończyło się to bez happy-endu. Ostatnia, decydująca o zwycięstwie partia, podobnie jak pierwsza rozpoczęła się od wysokiego prowadzenia drużyny Jakuba Nowaka (12-4). Tak wysoka zaliczka pozwoliła graczom w niebieskich strojach kontrolować przebieg seta i bez większych problemów go wygrać. Finalnie MPS wygrywa spotkanie 2-1, dzięki czemu, przynajmniej do środowego wieczoru, wskakuje na trzecie miejsce w lidze.

Zapowiedź – MATCHDAY #16

Przed nami szesnasty dzień meczowy w sezonie Wiosna’22. We wtorkowy wieczór będziemy świadkami sześciu spotkań, w którym najciekawszym zdaje się pojedynek w pierwszej lidze pomiędzy walczącymi o grupę mistrzowską drużynami MPS-u oraz Speednetu. Na trzecioligowych parkietach dojdzie z kolei do prawdziwego hitu, w którym zmierzą się drużyny Chilli Amigos oraz Floty Active Team. Zapraszamy na zapowiedź!

Husaria Gdańsk – Niepokonani PKO Bank Polski

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Po trzech porażkach z rzędu, w ostatnim tygodniu, przełamała się w końcu drużyna Niepokonanych PKO Bank Polski. Zadanie to, jak się okazuje nie było bynajmniej łatwe. W typach Redakcji oraz Ekspertów to Bayer Gdańsk był faworytem spotkania. Mimo to, Niepokonani PKO Bank Polski po bardzo dobrym i zaciętym spotkaniu wygrali z ‘Aptekarzami’, dzięki czemu do meczu z Husarią Gdańsk przystąpią w zdecydowanie lepszych nastrojach. Co więcej, wiele wskazuje na to, że ‘Bankowcy’ staną we wtorkowy wieczór przed ogromną szansą na odniesienie czwartego zwycięstwa w sezonie Wiosna’22. Tak się bowiem składa, że to właśnie drużyna Tomasza Remera będzie dość wyraźnym faworytem starcia. ‘Bankowców’ przestrzegamy jednak przed zbagatelizowaniem rywala. Mimo, że Husaria Gdańsk w obecnym sezonie nie zdołała jeszcze wygrać spotkania, to w meczach z faworyzowaną ekipą Wolves Volley czy Tiger Team zaprezentowali się bardzo dobrze. To właśnie po wyżej wymienionych spotkaniach uznaliśmy, że pierwsza wygrana w sezonie Wiosna’22 jest tylko kwestią czasu. Aby tak się jednak stało, Husaria Gdańsk musi w trybie pilnym poprawić kilka elementów siatkarskiego rzemiosła. W ostatnim meczu z Flotą Active Team, drużyna w biało-czerwonych barwach straciła aż 16 punktów po asach serwisowych rywali. Co więcej – liczba zagrywek, które nie były asami, ale uniemożliwiły Husarii wyprowadzenie skutecznej akcji była równie okazała. Niestety, ale w taki sposób, meczu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta wygrać nie można. Czy ekipa Grzegorza Żyły-Stawarskiego po meczu z Flotą wyciągnie odpowiednie wnioski? Ich rywale do najlepiej zagrywających w lidze nie należą. Spośród 14 trzecioligowych ekip, mniejszą liczbę asów serwisowych niż PKO ma bowiem raptem pięć drużyn. Czy w związku z tym, Husaria może liczyć we wtorek na punkty?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

DNV – Speednet 2

Godz.: 20:00, boisko nr 2

W poprzednich sezonach, spotkania DNV oraz Speednetu 2, anonsowaliśmy jako najważniejsze spotkanie w sezonie dla obu drużyn. Wszystko za sprawą tego, że zarówno w sezonie Wiosna’21 jak i Jesień’21 obie ekipy, kończyły jako sąsiedzi w tabeli. Wydaje się, że czasy się zmieniły. Obecnie w ligowej tabeli, obie drużyny dzieli siedem punktów. Wspominaliśmy o tym wielokrotnie, ale drużyna DNV obecnie jest już całkiem inną ekipą niż miało to miejsce w poprzednich edycjach. O tym, że nie są to puste słowa świadczy to, że drużyna z ulicy Łużyckiej wygrała w obecnym sezonie już dwa spotkania (ze Swooshersami oraz Husarią Gdańsk). Ponadto, co równie ważne – w większości przegranych spotkań prezentowali się naprawdę dobrze. Taki a nie inny obraz drużyny w obecnym sezonie sprawia, że w naszych oczach będą oni zdecydowanym faworytem konfrontacji z ‘Programistami’. Dla obu drużyn będzie to szóste bezpośrednie spotkanie w ramach zmagań w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Dotychczas lepszym bilansem może pochwalić się ekipa ‘Programistów’, która wygrała trzy spotkania. Skąd zatem nasze predykcje na nadchodzące spotkanie? Obecny sezon w wykonaniu Speednetu nie należy do najbardziej udanych. W pięciu dotychczasowych spotkaniach, podopieczni Marka Ogonowskiego nie zdobyli ani jednego punktu. Na usprawiedliwienie ‘Programistów’ można napisać to, że z pięciu dotychczasowych porażek, drużyna Speednetu aż czterokrotnie rywalizowała z drużynami znajdującymi się w górnej części tabeli. Jak ‘Różowi’ poradzą sobie w konfrontacji z jedenastą siłą obecnego sezonu?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Chilli Amigos – Flota Active Team

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Wszystko było już gotowe. Zapowiedź meczu, typy Redakcji, odpowiednie nastawienie drużyny Chilli Amigos. W poniedziałkowy wieczór nastąpił jednak twist, po którym okazało się, że rywalem Chilli Amigos zamiast Tiger Team będzie Flota Active Team. To z kolei sprawia, że kto wie, być może na tak wczesnym etapie rozgrywek rozegrany zostanie mecz, który zadecyduje o tym, która z drużyn wygra zmagania w trzeciej klasie rozgrywkowej. O godzinie 20:00, trzecia drużyna w ligowej stawce zmierzy się bowiem z liderem trzeciej ligi. Po sześciu spotkaniach w obecnym sezonie, obie drużyny dzielą obecnie aż cztery punkty. Oznacza to, że niezależnie od wtorkowego wyniku, obie drużyny nie zamienią się miejscami. Sezon Wiosna’22 w przypadku Chilli Amigos to pięć zwycięstw oraz jedna porażka. Szczególnie gorzką pigułką dla graczy Grzegorza Walukiewicza było spotkanie z Volley Kiełpino, w którym ‘Papryczki’ nie zdobyły ani jednego punktu. Prawdę mówiąc dyspozycja w meczu z Volley Kiełpino nie jest zbyt dobrym prognostykiem przed meczem z Flotą Active Team. Na podstawie tamtego spotkania można wyciągnąć wniosek, że Chilli niezbyt dobrze radzi sobie z drużynami z czołówki tabeli. Czy podobnie będzie z Flotą? Wydaje się, że lider rozgrywek jest o wiele bardziej wymagającym rywalem niż Volley Kiełpino. Obecnie drużyna Karoliny Kirszensztein jest jedną z dwóch niepokonanych drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Czy we wtorkowy wieczór się to zmieni? Z całą pewnością liczymy na absolutny trzecioligowy hit.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Oliwa Team – BES Boys BLUM

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Nikt w ostatnim czasie tak pięknie nie przegrywał jak Oliwa Team. Nigdy jako Redakcja nie chwaliliśmy żadnej z drużyn z takim bilansem, jak robimy to w przypadku Oliwy Team. Wobec Redakcji w ostatnim czasie mogły paść oskarżenia o ‘łagodniejsze pióro’ w stosunku do Oliwy niż innych ekip. To wynikało z faktu, że ‘Oliwiacy’ mimo porażek naprawdę spisywali się bardzo dobrze. Przypomnijmy, że te były ponoszone z drużynami, które wówczas były zdecydowanym faworytem. Przed Oliwą inne zadanie niż w ostatnich spotkaniach. Tym razem to oni, a nie rywale będą faworytem spotkania. Potencjalna przegrana z jedenastą w tabeli ekipą BES Boys BLUM sprawi, że z całą pewnością nie będziemy ich chwalić. Jeśli chodzi o samo spotkanie, to na pierwszy rzut oka zapowiada się ono na wyrównaną partię. Na parkiecie zmierzą się bowiem dziesiąta z jedenastą drużyną w tabeli. Co więcej, obie ekipy przy równej liczbie punktów dzielą zaledwie dwa oczka. Tyle suche fakty. Rzeczywistość w naszych oczach wygląda jednak inaczej. Możemy się oczywiście mylić, ale na chwilę obecną wydaje nam się, że większym potencjałem dysponują gracze Oliwy. Mimo identycznego stosunku wygranych oraz porażek wydaje się, że Oliwa Team od swoich rywali miała nieco trudniejszy terminarz i prezentowała nieco wyższy poziom. W naszym odczuciu, nadchodzące spotkanie po podziale punktów wygra Oliwa.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Eko-Hurt – AVOCADO friends

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Ależ nam się w ostatnim czasie rozegrała drużyna Eko-Hurt. Do spotkania z ‘Weganami’, Eko-Hurt przystąpi po dwóch zwycięstwach z rzędu, w których na rozkładzie ‘Hurtowników’ znaleźli się odpowiednio CTO Volley oraz ZCP Volley Gdańsk. Wyniki te obiły się w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta szerokim echem. Eko-Hurt wśród ligowców ponownie wymieniane jest jako drużyna, która w sezonie Wiosna’22 może jeszcze namieszać. Oczywiście taki stan nie trwa od długiego czasu. Przypomnijmy, że drużyna Konrada Gawrewicza przegrała w swoich trzech pierwszych spotkaniach w sezonie Wiosna’22 i przez pewien moment pozostawali jedyną pierwszoligową ekipą, która na swoim koncie nie miała ani jednego zwycięstwa. We wtorkowym spotkaniu z ‘Weganami’, Eko-Hurt z całą pewnością powalczy o pierwszy komplet punktów w sezonie Wiosna’22. Ten w sposób zdecydowany poprawiłby sytuację drużyny Konrada Gawrewicza, która obecnie balansuje pomiędzy grupą mistrzowską a spadkową. Dodatkowo, co ważne – tego samego dnia, na równoległych boiskach swoje spotkania rozegrają MPS Volley oraz Speednet. Trzy wymienione drużyny w ligowej tabeli dzieli zaledwie jeden punkt. Co ciekawe, do tego grona może doskoczyć również drużyna AVOCADO friends. ‘Weganie’ do wtorkowego spotkania przystąpią po trzech porażkach z rzędu. Taki a nie inny wynik sprawił, że obecnie drużyna Arkadiusza Kozłowskiego znajduje się na dziewiątym miejscu w ligowej tabeli. Co by nie mówić, ale wynik ten dla samych ‘Wegan’ jest rozczarowujący. Po wygranej na początku sezonu z MPS, wydawało się, że w kolejnych spotkaniach wyniki będą lepsze. Niestety dla AVOCADO stało się inaczej. Czy we wtorek będą oni w stanie sprawić niespodziankę i ograć Eko-Hurt?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MPS Volley – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Dla obu drużyn, wtorkowe starcie będzie pierwszym bezpośrednim spotkaniem w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Nie oznacza to bynajmniej, że obie drużyny o sobie nic nie wiedzą. Niegdyś drużyny MPS oraz Speednetu (Intermarine) rywalizowały ze sobą w ramach rozgrywek PALPS. Od wspomnianych spotkań minęło jednak sporo czasu, w których zmieniło się bardzo dużo. Obecnie obie drużyny walczą o to, aby na zakończenie rundy zasadniczej znalazło się dla nich miejsce w grupie mistrzowskiej. Co by nie mówić, ale brak obu ekip w grupie pięciu drużyn walczących o medale byłby sporego kalibru rozczarowaniem. Przypomnijmy, że wciąż mówimy o drużynach, które przed rozpoczęciem sezonu były wymieniane jako te, które stać na to by spokojnie znaleźć się na podium, a kto wie – nawet wygrać ligowe zmagania. Realia są jednak takie, że Miłośnicy Piłki Siatkowej znajdują się na czwartym miejscu w ligowej tabeli. Z tego nie ma się co za specjalnie cieszyć, bowiem aż cztery drużyny będących w zestawieniu niżej, mają o co najmniej jedno rozegrane spotkanie mniej. Za chwilę, przy równej liczbie rozegranych spotkań może się okazać, że MPS wypadnie z czołowej piątki. Jedną z drużyn, która ma od MPS-u mniejszą liczbę spotkań jest będąca na siódmym miejscu – drużyna Speednet. Na taki bilans składają się trzy zwycięstwa oraz dwie porażki. W pięciu wymienionych meczach, Speednet zdobył o jedno oczko mniej niż najbliżsi rywale. Wtorkowe spotkanie jest dla nich idealną okazją do przegonienia rywali. Czy tak się stanie? Bez wątpienia dla obu drużyn będzie to arcyważne spotkanie w kontekście całego sezonu. Która z drużyn będzie miała po nim więcej powodów do optymizmu?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #15

Za nami czwartkowa seria gier, w której kapitalnym spotkaniem okazało się starcie ACTIVNYCH Gdańsk z Wolves Volley. ‘Wataha’ dzięki świetnej grze sprawiła, że w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta nie ma już drużyny, która nie przegrałaby ani jednego seta. Jeśli chodzi o drugą ligę, dwa bardzo ważne spotkania wygrała ekipa Dream Volley. Zapraszamy na podsumowanie.

ACTIVNI Gdańsk – Wolves Volley 1-2 (18-21; 21-15; 20-22)

W ostatnim czasie, bardzo często podkreślaliśmy fakt, że ACTIVNI Gdańsk byli jedyną drużyną, która w sezonie Wiosna’22 nie straciła choćby seta. Po czwartkowym spotkaniu kapitalna passa została przerwana. W tym momencie zastanawiamy się, czy spotkanie z Wilkami było tylko wypadkiem przy pracy czy jednak, mecz z ‘Watahą’ pokazał, że ACTIVNI rywalizując z mocnymi ekipami będą mieli problemy. W podsumowaniu meczu warto zaznaczyć fakt, że ACTIVNI w spotkaniu musieli radzić sobie bez dwóch graczy, którzy w poprzednich spotkaniach ‘ciągnęli’ drużynę. W kadrze drużyny zabrakło bowiem Patryka Okulewicza oraz Kamila Rutkowskiego. Niech ta sytuacja Was jednak nie zmyli. ACTIVNI Gdańsk mają obecnie bardzo szeroką kadrę i w meczu z Wolves, grało kilka osób z przeszłością czy to pierwszo, czy drugoligową. Mimo to od początku, ‘Wataha’ podeszła do spotkania bez przysłowiowej sraczki. Ba, po kapitalnym początku, drużyna Macieja Tarulewicza prowadziła już 4-0. Po chwili ACTIVNI zdołali co prawda doprowadzić do wyrównania (6-6), ale dalsza część seta należała do ‘Watahy’, która objęła prowadzenie 13-8 i mimo nerwowej końcówki, przewagi już nie wypuściła. Drugi set należał do faworyzowanej drużyny ACTIVNYCH Gdańsk. Wyrównana gra w tej partii trwała do stanu 12-12. Po chwili ‘Wilki’ zanotowały jednak przestój, a ACTIVNI zagrali skutecznie w ataku w efekcie czego, drużyna Artura Kurkowskiego objęła prowadzenie 16-12 i po chwili wygrała seta. Trzeci set był wisienką na torcie. Poziom emocji, które towarzyszyły obu drużynom sprawił, że w pewnym momencie przebudził się nawet Pan ochroniarz. Set ten obfitował w długie wymiany. Ponadto, obie drużyny mogły podobać się w obronie. W połowie seta wydawało się, że jest już ‘pozamiatane’. Wolves Volley prowadziło bowiem 14-9 i kiedy wydawało się, że za chwilę skończą mecz, przebudzili się ich rywale (18-18). Końcówka seta należała jednak do Wilków, którzy po ataku bardzo aktywnego Tymoteusza Kalicha oraz bloku Macieja Tarulewicza mogli w przypływie eksplozji pozytywnych emocji zrobić swoje: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaauuuuuuuuuuuuuuuu. Podsumowując – było to kapitalne widowisko. Brawo. 

Niepokonani PKO Bank Polski – Bayer Gdańsk 2-1 (21-19; 17-21; 21-18)

Klątwa wywiadu została wreszcie przełamana. Dla osób, które nie do końca orientują się o co chodzi, krótkie wprowadzenie. Od jakiegoś czasu, drużyna osoby, która udziela danego dnia wywiadu, przegrywa swoje spotkanie. Nie trzeba daleko szukać. Taką sytuację mieliśmy kilka tygodni temu, kiedy wywiadu udzielił kapitan drużyny Bayer Gdańsk – Mateusz Grudzień. Tuż po nim, drużyna ‘Aptekarzy’ przegrała spotkanie z Wolves Volley. W czwartkowy wieczór było jednak inaczej. Przedstawiciel drużyny Niepokonani PKO Bank Polski udzielił wywiadu, po którym drużyna w białych trykotach wygrała spotkanie. Te, zgodnie z naszymi zapowiedziami było wyrównanym widowiskiem. Kto wie, jak na wynik rywalizacji wpłynęła ostatnia ‘pogadanka’ członków drużyny po kilku porażkach z rzędu? Pierwszy set do stanu 12-12 był bardzo wyrównany. Chwila dekoncentracji ‘Aptekarzy’ sprawiła, że ‘Bankowcy’ błyskawicznie to wykorzystali i po pipe Tomasza Remera, wyszli na prowadzenie 15-13. Po chwili Bayer zdołał doprowadzić do wyrównania (18-18), ale końcówka, po punkcie Marcina Palucha, należała do PKO. Druga odsłona rozpoczęła się lepiej dla ‘Aptekarzy’. Po dwóch asach serwisowych Pawła Strzałkowskiego, Bayer objął prowadzenie 7-4. Mimo że po chwili, Niepokonani zdołali doprowadzić do wyrównania (8-8), to dalsza część seta należała do drużyny Mateusza Grudnia, którzy zasłużenie wygrali tę partię do 17. Decydujący o zwycięstwie set, rozpoczął się od remisu (7-7). Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gracze Niepokonanych PKO Bank Polski. Swoją drużynę, jak na kapitana przystało, na prowadzenie kilkoma skutecznymi atakami wyprowadził Tomasz Remer (12-8). Czteropunktowa zaliczka wystarczyła do tego, by ‘biało-czarni’ bez większych problemów wygrali seta 21-18, a cały mecz 2-1.  

Team Looz – Dream Volley 0-3 (14-21; 9-21; 15-21)

Mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Cóż, Team Looz w obecnym sezonie wchodził do niej już sześciokrotnie. Ok, może pięcio, bo co by nie mówić, ale w jednym meczu ‘czarne koszulę’ punkcik zdobyły. Jakkolwiek dla Team Looz brutalnie to nie zabrzmi, bliżej od tego,  że zdobędą oni punkty z Dream Volley było to, że w przyszłym sezonie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta zagra Trefl Gdańsk. Oczywiście nie zamierzamy tu ‘grillować’ drużyny Team Looz. Co by nie mówić to ‘dobre chłopaki’, którym w konfrontacji z drugoligowcami, najzwyczajniej w świecie brakuje sportowych argumentów. Po czwartkowym spotkaniu, sytuacja w tabeli robi się powoli dramatyczna. Z drugiej strony, wciąż mają oni kontakt z drużynami z dołu tabeli i wszystko powinno rozstrzygnąć się w bezpośrednich spotkaniach. Wracając do czwartkowego spotkania, inicjatywa od początku należała do ‘Marzycieli’. Bardzo aktywni w ataku byli Andrzej Pipka oraz Tomasz Janowski, z których atakami, kompletnie nie radzili sobie gracze Team Looz. Mamy tu na myśli zarówno element bloku (zaledwie dwa w spotkaniu) oraz obronie. Finał pierwszego seta był taki, że Dream bez większych problemów wygrał do 14. Świadkami jeszcze większej dysproporcji byliśmy w drugiej odsłonie, którą Dream Volley rozpoczął od prowadzenia 9-3. Wypracowana na początku zaliczka, z czasem była jeszcze powiększana w efekcie czego mieliśmy wynik 21-9. Ostatnia odsłona to postawienie kropki nad ‘i’. Dream Volley przeważał w tej partii w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i zasłużenie wygrał seta do 15 a cały mecz 3-0.

Szach-Mat – Tufi Team 0-3 (20-22; 16-21; 17-21)

Raptem kilka godzin przed rozpoczęciem meczu z ‘Szachistami’ w obozie ‘Tuffików’ trwał alarm związany z absencją Piotra Adamczyka oraz Szymona Straszaka. W związku z tym, do składu ‘Tuffików’, tuż przed meczem dopisani zostali Damian Gil oraz Kamil Ciski. Jakby tego było mało Tufi Team zamieszało jeszcze na poszczególnych pozycjach. W każdym razie przyznamy bez bicia, że w naszych oczach szansę Tufi Team, w związku z perturbacjami i mini chaosem były jeszcze mniejsze, niż w momencie publikowania zapowiedzi. Początek meczu zdawał się potwierdzać nasz typ. Po kapitalnej zagrywce Sebastiana Kopiczko, Szach-Mat objął prowadzenie 8-3. Niekorzystny początek nie zniechęcił graczy Mateusza Woźniaka, którzy konsekwentnie odrabiali straty i doprowadzili do wyrównania 13-13. Po wyrównanym fragmencie, to Tufi po ataku Piotra Watusa wygrało pierwszego seta 22-20. Druga partia, w wykonaniu piątej siły poprzedniego sezonu była jeszcze lepsza. Po wyrównanym początku (12-12), Tufi wykorzystało sporo nerwowości w szeregach przeciwników i objęli prowadzenie 17-14. W tym momencie nie dało się nie odnieść wrażenia, że Szach-Mat grał…bez wiary w to, że można tę partię wygrać. Finalnie set ten zakończył się wynikiem 21-16 co było tożsame z tym, że Tufi Team wygrało drugie spotkanie w sezonie Wiosna’22. Kiedy ma się rywala na deskach to po tym gdy ten się na chwilę podniesie – trzeba go ‘dojechać’. Nie inaczej zrobiła ekipa Tufi Team, która w połowie trzeciej odsłony wyszła na kilkupunktowe prowadzenie 17-13 i po chwili cieszyła się z wygrania meczu za komplet punktów. MVP spotkania – debiutujący w Tufi Team oraz Siatkarskiej Lidze Trójmiasta – Damian Gil, który w meczu zdobył imponujące 17 punktów.

Prometheus – Dream Volley 0-3 (12-21; 14-21; 16-21)

W głowie wertujemy kilkadziesiąt ostatnich spotkań drużyny Prometheus i szczerze powiedziawszy? Trudno znaleźć nam równie słabe spotkanie co te przeciwko drużynie Dream Volley. Postawa graczy Mikoli Pocheniuka może o tyle dziwić, że to właśnie drużynę Prometheus wskazywaliśmy jako faworyta spotkania. Stało się jednak zupełnie inaczej i Dream Volley ograło swoich rywali bez najmniejszych problemów. Pojedynek od początku wyglądał jak rywalizacja drużyny z topu drugiej ligi w konfrontacji z trzecioligowcem. To była przepaść i nie możemy wyzbyć się wrażenia, że Prometheus najzwyczajniej w świecie przekombinował z ustawieniem. W stosunku do poprzednich spotkań drużyna pozmieniała pozycję kilku zawodnikom i wydaje się, że mogło to mieć wpływ na dyspozycję graczy zza wschodniej granicy. Z drugiej strony nie jest rzecz jasna powiedziane, że gdyby nie ta decyzja to Prometheus wygrałby mecz. Co to to nie. Zmierzamy bardziej do tego, że gorzej niż w czwartek zagrać się chyba nie dało. Przypuszczamy, że z tak surowym osądem zgodzą się sami gracze Prometheusa, którzy w trakcie meczu frustrowali się niemiłosiernie i jeszcze nigdy, tej sympatycznej drużyny nie widzieliśmy tak podirytowanej. Na koniec kilka słów o drużynie Dream Volley, bo to w zasadzie im należy się większa uwaga. Zacznijmy od tego, że gra się tak jak przeciwnik na to pozwala. Dream Volley nie pozwolił na nic ani Team Looz ani Prometheusowi. Dzięki sześciu punktom, drużyna Mateusza Dobrzyńskiego wskakuje na fotel wicelidera. Co więcej – ‘Marzyciele’ mają obecnie o jedno rozegrane spotkanie mniej. Jeśli wygrają kolejne spotkanie za komplet punktów, to przy równej liczbie rozegranych spotkań, będą mieli tyle samo punktów co lider rozgrywek. Brawo.

Hydra Volleyball Team – BES Boys BLUM 3-0 (21-17; 21-13; 21-18)

Po ubiegłotygodniowej, rozczarowującej porażce Hydry z BH Rent MiszMasz, ‘Bestia’ w czwartkowy wieczór stanęła przed doskonałą okazją do rehabilitacji oraz podreperowania swojej pozycji w tabeli. Rywalem Hydry w czwartkowy wieczór była ekipa ‘Chłopców’, która przed meczem z Hydrą miała na swoim koncie jedno zwycięstwo oraz cztery porażki. Przed meczem było dość oczywiste, że o wygraną z Hydrą będzie im niezwykle trudno. ‘Bestia’ mimo swoich problemów w obecnym sezonie jest zawsze groźna i co by nie mówić, są oni uznaną marką w trójmiejskim światku siatkarskim. Co ciekawe, obie drużyny miały stosunkowo niedawno okazję do konfrontacji. Wówczas, na turnieju w Żukowie skończyło się wygraną Hydry po podziale punktów. Taki wynik, w czwartkowy wieczór nie satysfakcjonowałby rzecz jasna Hydry, dla której liczył się tylko komplet oczek. W pierwszej partii, Hydra dość długo męczyła się ze sforsowaniem zasieków ‘Chłopców’ (12-12). Ekipa w złotych strojach odskoczyła rywalom po punktach zdobytych przez Pawła Bugowskiego oraz Kacpra Wesołowskiego (14-12). Dwupunktowa przewaga sprawiła, że BES Boys BLUM musieli wziąć czas, który jak się później okazało, nie odmienił już losów seta. Druga odsłona była już nieco inna. Po wyrównanym początku (6-6) inicjatywę przejęła Hydra, która dzięki większej jakości doprowadziła do prowadzenia 15-11. Wynik ten sprawił, że losy seta zostały rozstrzygnięte.  W odróżnieniu od pierwszej partii, ‘Chłopcy’ popełniali w tym secie więcej błędów a co za tym idzie – wynik był wyższy. Ostatnia odsłona, po ataku środkowego – Karola Grajewskiego rozpoczęła się od stanu 5-1 dla Hydry. Mimo kiepskiego początku, BES Boys nie złożyli broni i przez całą partię próbowali dogonić swoich rywali. Sztuka ta, drużynie Ryszarda Nowaka udała się w końcówce (18-18), ale w decydującym dla seta momencie ‘odpalił się’ najlepszy gracz tego spotkania – Kacper Wesołowski, dzięki czemu Hydra wygrała drugie spotkanie w sezonie za komplet punktów.

Zapowiedź – MATCHDAY #15

Przed nami ostatni dzień meczowy w piątym tygodniu rozgrywek. Z jednym wyjątkiem, wszystkie typy Redakcji oraz Ekspertów się pokrywały. Czy to oznacza, że w czwartkowy wieczór zabraknie emocji? Oby nie. Dość ciekawie zapowiada się spotkanie w trzeciej lidze pomiędzy Niepokonanymi PKO Bank Polski a Bayerem Gdańsk. W teorii, na brak emocji nie powinniśmy narzekać również w meczu drugiej ligi pomiędzy Dream Volley a Prometheusem oraz w spotkaniu elity, w której Szach-Mat zmierzy się z Tufi Team. Zapraszamy na zapowiedź piętnastego dnia meczowego!

ACTIVNI Gdańsk – Wolves Volley

Godz.: 19:30, boisko nr 1

W ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek do boju ruszą gracze ACTIVNYCH Gdańsk oraz Wolves Volley. Wspominaliśmy o tym wielokrotnie, ale musimy podejść do sprawy w sposób uczciwy. Doskonale pamiętamy moment, w którym ACTIVNI w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta grali źle. Wówczas, jako Redakcja nie mieliśmy najmniejszych oporów z tym, aby drużynę krytykować. W związku z tym, że drużyna gra obecnie świetnie, musimy pisać również o tym. Obecna dyspozycja drużyny Artura Kurkowskiego może imponować. ACTIVNI Gdańsk jak do tej pory wygrali wszystkie pięć spotkań i co więcej, nie stracili w nich nawet seta. To z kolei sprawia, że obecnie tylko oni, spośród wszystkich 38 drużyn w ligowej stawce, mogą pochwalić się tego typu osiągnięciem. Mało brakowało a podobnym bilansem mogłaby się poszczycić jeszcze inna, trzecioligowa drużyna. Flota Active Team, bo o nich mowa w obecnym sezonie również prezentuje się świetnie. O tym, że w trakcie sezonu, stracili oni jednak seta zadecydował mecz z…Wolves Volley. Przypomnijmy, że w meczu rozegranym 16 marca, ‘Wataha’ przegrała z Flotą 1-2. Mimo porażki, gracze Macieja Tarulewicza mogli schodzić z parkietu z podniesionymi głowami. Spotkanie z połowy marca było bowiem jednym z najlepszych występów Wilków w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Czy w meczu z innym pretendentem do tytułu – drużyną ACTIVNYCH, ‘Wataha’ zagra równie dobrze?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Niepokonani PKO Bank Polski – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Z pewnością nie o takiej serii, marzyli gracze obydwu drużyn. Niepokonani PKO Bank Polski przystąpią do spotkania po trzech meczach z rzędu, w których lepsi od ‘Bankowców’ okazali się kolejno: Tiger Team, Flota Active Team oraz ostatnio Port Gdańsk. Niewiele lepiej (o jeden punkt zdobyty więcej) od ‘Bankowców’ zaprezentowali się gracze Bayer Gdańsk. ‘Aptekarze’ przegrywali swoje spotkania z Wolves Volley, ACTIVNYMI Gdańsk oraz Flotą Active Team. Czwartkowy wieczór będzie zatem dla obu drużyn idealnym momentem na przełamanie. Co więcej, wygrana jednej z drużyn zdecydowanie zmieni optykę na obecny sezon. Niestety w przypadku przegranej drużyny, w podsumowaniu będziemy zapewne pisali o pogłębiającym się kryzysie. Która z drużyn w naszych oczach będzie faworytem? Wydaje się, że nieco większe szansę na zwycięstwo będzie miała drużyna Bayer Gdańsk. Początek sezonu w wykonaniu ‘Aptekarzy’ pozwalał sądzić, że w trzeciej lidze pojawiła się bardzo porządna drużyna, która w ostatecznym rozrachunku ma szansę coś ugrać. Dalszą część przygody ‘Aptekarzy’ już opisaliśmy. Gdybyśmy mieli wskazać powody takiego stanu rzeczy, to jednym z nich, bez wątpienia byłaby zbyt duża rotacja od początku sezonu i brak szeroko rozumianej stabilizacji. W tym przypadku nie mówimy bynajmniej o samych personaliach, ale również o zamianach graczy na pozycjach i ciągłego kombinowania. Jeśli chodzi o ‘Bankowców’ tu również możemy pisać o rozczarowaniu. Mamy rzecz jasna świadomość, że na taki obraz drużyny wpłynął…ich świetny początek sezonu. To sprawiło, że stawialiśmy im poprzeczkę coraz wyżej. W przypadku konfrontacji z Bayerem, od Niepokonanych już nie oczekujemy. Wydaje się bowiem, że ‘Aptekarze’ wygrają te spotkanie 2-1.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Team Looz – Dream Volley

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Trudne chwilę przeżywa w ostatnim czasie drużyna Team Looz. Nie jest to rzecz jasna wyjątek. Doskonale pamiętamy drużyny, które w poprzednich edycjach awansowały do wyższej klasy rozgrywkowej gdzie radziły sobie nienajlepiej. Chilli Amigos, Allsix by Decathlon, Range Soft. Wszystkie wymienione drużyny awansowały z trzeciej ligi by po chwili spędzonej na zapleczu elity, zająć dolne miejsca w ligowej tabeli. Ba, część drużyn, które awansowały po sezonie spędzonym w drugiej lidze rezygnowały z dalszej gry. Bardzo często bywa bowiem tak, że to co wydaje się celem (awans) często okazuje się ‘pocałunkiem śmierci’. Nie ma się co oszukiwać, ale poziom drugiej ligi znacząco odbiega od tego, który jest w trzeciej lidze. W obecnym sezonie, dość boleśnie przekonują się o tym drużyny, które awansowały do drugiej ligi w poprzednim sezonie. Fakty są bowiem takie, że mistrz poprzedniego sezonu – Zmieszani znajdują się obecnie na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli. Team Looz z kolei w pięciu dotychczasowych spotkaniach zdobył zaledwie jeden punkt przez co okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Czy w czwartkowy wieczór sytuacja ta ma szansę się zmienić? Cóż, aby tak się stało, drużyna Radosława Sadłowskiego musiałaby pokusić się o zdobycz punktową. O to jak wiemy nie będzie rzecz jasna prosto. Rywalem ‘czarnych koszul’ będzie ekipa Dream Volley. ‘Marzyciele’ znajdują się obecnie na szóstym miejscu w tabeli. Ich pozycja mogłaby być rzecz jasna lepsza gdyby drużyna Mateusza Dobrzyńskiego nie była tą, która spośród wszystkich drugoligowców rozegrała najmniejszą liczbę spotkań w obecnym sezonie. Dość powiedzieć, że pięć drużyn będących wyżej w tabeli niż Dream Volley ma…o co najmniej dwa rozegrane spotkania więcej. Czwartkowy dzień meczowy będzie dla Dream Volley okazją do nadrabiania ligowych zaległości. Poza meczem z Team Looz, ‘Marzyciele’ zmierzą się również z Prometheusem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Szach-Mat – Tufi Team

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Obecny sezon nie jest w przypadku obu drużyn zbyt udany. Przypomnijmy, że edycję Jesień’21 obie drużyny kończyły odpowiednio na trzecim oraz piątym miejscu w ligowej tabeli. Obecnie Szach-Mat oraz Tufi Team zajmują ósme oraz dziesiąte miejsce w pierwszej lidze. To z kolei oznacza, że aby wskoczyć do grupy mistrzowskiej, obie drużyny muszą zacząć punktować i to w trybie pilnym. Wracając do sytuacji obu drużyn w tabeli, to Szach-Mat wyższą pozycję zawdzięcza dwóm oczkom więcej od swoich rywali. Na takie miejsce złożyły się dwa zwycięstwa oraz trzy porażki. Co ciekawe, ‘Szachiści’ mają od przykładowego MPS-u, który znajduje się na czwartym miejscu w tabeli trzy punkty straty. Jest to o tyle nietypowe, że MPS przy równej liczbie wygranych ma…o jedną porażkę więcej. To z kolei pokazuje jak ważne w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta jest wygrywanie pojedynczych setów. Jeśli chodzi o rywali ‘Szachistów’ – drużynę Tufi Team to obecny sezon przypomina w dużej mierze, sezon Jesień’21. Przypomnijmy, że wówczas po pięciu rozegranych spotkaniach ‘Tuffiki’ na swoim koncie również mieli zaledwie jedną wygraną. Mimo to, po kapitalnej serii, rzutem na taśmę wskoczyli oni do grupy mistrzowskiej. Czy w obecnym sezonie możemy być świadkami podobnej historii? Cóż, nie trzeba być wybitnym ekspertem, aby domyślić się, że może być z tym spory problem. Nie jest bowiem tajemnicą to, że obecny sezon jeśli chodzi o poziom jest zdecydowanie najwyższy w historii SL3. Czy znajdujący się na ostatnim miejscu Tufi Team padnie jego ofiarą?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Prometheus – Dream Volley

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Mimo że w pięciu dotychczasowych spotkaniach obecnego sezonu, drużyna Prometheus wygrała aż cztery, to obecnie znajdują się na zaledwie siódmym miejscu w ligowej tabeli. Czemu tak się stało? Wszystko za sprawą tego, że w każdym z czterech wygranych spotkań, gracze z Ukrainy tracili po jednym secie. Stało się tak w meczach z Hydrą, Nielotami, Letnim Gdańskiem czy ostatnio z Gonito Volley. Z pewnością w części ze wspomnianych spotkań, Prometheus mógł a w zasadzie musiał wygrać 3-0. Niestety dla graczy zza wschodniej granicy stało się inaczej i zamiast w czubie tabeli, Prometheus ze świetnym stosunkiem wygranych spotkań znajduje się w środku ligowej stawki. Z pewnością problem koncentracji i problemów z postawieniem kropki nad ‘i’ jest jednym z głównych tematów do ‘ogarnięcia’ przez drużynę. Jeśli Prometheus zdoła wykańczać słaniającego się na nogach przeciwnika to będzie w stanie nawiązać do najlepszych sezonów z przeszłości, w których drużyna do samego końca walczyła o podium rozgrywek. Czwartkowym rywalem drużyny Mykoli Pocheniuka będzie Dream Volley. Dla obu drużyn, czwartkowe starcie będzie trzecim starciem w ramach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. W dotychczasowych spotkaniach, obie drużyny wygrywały za komplet punktów po jednym razie. Wydaje się, że w nadchodzącym spotkaniu, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie podział punktów. Która drużyna wygra? Nieco większe szansę dajemy Prometheusowi, ale gdy to Dream Volley wygra to nie będziemy zaskoczeni.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Hydra Volleyball Team – BES Boys BLUM

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Obecny sezon w wykonaniu Hydry Volleyball Team jest…dość dziwny. W edycji Wiosna’22, drużyna Sławomira Kudyby ma bowiem momenty, w których myślimy o tym, że mają oni potencjał do awansu. Po chwili przychodzi z kolei mecz, w którym drużyna totalnie zawodzi. Taką zbitką spotkań były dwa ostatnie mecze, w których Hydra na początku rozprawiła się z Oliwą Team, by niespełna tydzień później przegrać z BH Rent MiszMasz. Takie wahania formy sprawiają, że w meczach, w których występuje ‘Bestia’ mamy problem z tym, by poprawnie wytypować wynik spotkania. Wydaje się, że w czwartkowy wieczór problem ten nie będzie występował. Drużyna Hydry jest bowiem zdecydowanym faworytem konfrontacji z BES Boys BLUM. Nie ukrywamy, że każdy inny wynik niż 3-0 będzie dla nas sporego kalibru zaskoczeniem. ‘Chłopcy’ w obecnym sezonie wygrali zaledwie jedno z pięciu spotkań i z czteroma oczkami na koncie, zajmują jedenaste miejsce w ligowej tabeli. To z kolei oznacza, że potencjalna przegrana w czwartkowym spotkaniu sprawi, że ich sytuacja na półmetku rozgrywek nie będzie zbyt ciekawa. Dodatkowo o czym informowaliśmy już kilkukrotnie – drużyna Ryszarda Nowaka wciąż zmaga się z plagą absencji w drużynie, która w głównej mierze wynika z kontuzji poszczególnych zawodników. Czy mimo tych przeciwności losu, BES Boys BLUM będą w stanie przeciwstawić się Hydrze?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #14

Za nami środowa seria gier, która upłynęła pod kątem pierwszej ligi. Drużyna poprzedniego tygodnia – Eko-Hurt udowodniła, że tytuł ten nie trafił do nich niezasłużenie. Tym razem ekipa Konrada Gawrewicza uporała się z ZCP Volley Gdańsk. Ponadto, na parkietach trzecioligowych, arcyważne zwycięstwo zanotowała drużyna Volley Kiełpino. Zapraszamy na podsumowanie!

Volley Kiełpino – Tiger Team 3-0 (24-22; 21-17; 21-13)

Zdaje się, że pewne rzeczy w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta stają się regułą. Raptem kilka dni temu, do wywiadu przed kamerami stanął kapitan drużyny Volley Kiełpino – Fabian Polit, po którym drużyna przegrała swoje spotkanie. Wczoraj padło na kapitana drużyny Tiger Team – Mateusza Sokołowskiego, który również nie zdołał przełamać klątwy. Podobną sytuację, w obecnym i poprzednim sezonie mieliśmy już wielokrotnie. Kolejną regułą staje się powoli to, że Volley Kiełpino, w wielkich meczach po prostu wygrywa. Ich problemem, jak się okazuje nie jest gra przeciwko drużynom marzących o awansie. Ich problemem jest gra, w momencie kiedy są oni zdecydowanym faworytem. Kto wie czy w obecnym sezonie, to właśnie pogubione punkty z drużynami znajdującymi się niżej w tabeli nie będą kluczowe. Wracając do środowego spotkania to trzeba wspomnieć o tym, że cały plan taktyczny, drużyny Volley Kiełpino posypał się w przeddzień spotkania. Z informacji, które udało nam się uzyskać, drużyna Volley Kiełpino miała zagrać w takim samym zestawieniu i pozycjach jak miało to miejsce w trzecim, wygranym secie z Cratfveną. Przypomnimy, że wówczas na sypie zagrał Robert Sobisz, którego na przyjęciu zastąpił Fabian Polit. Plan przed środowym spotkaniem spalił na panewce, ponieważ w meczu nie wystąpił środkowy – Tomasz Węsiora. Mimo tych niedogodności, Volley Kiełpino radziło sobie bardzo dobrze. Pierwszy set spotkania był bardzo wyrównany. Mimo to, jako pierwsi na istotne prowadzenie wyszli gracze Tiger Team, którzy po zagrywce Marcina Kwidzińskiego, objęli prowadzenie 11-7. Radość z prowadzenia nie trwała zbyt długo, bowiem po chwili, po ataku Mikołaja Cieszyńskiego, Volley wyrównał (11-11). W dalszej części trwała zażarta walka punkt za punkt, lecz w końcówce po dwóch atakach świetnie dysponowanego w obecnym sezonie Piotra Czerwińskiego, Volley objął prowadzenie w setach. Druga partia nie była już tak emocjonująca. Po wyrównanej pierwszej części seta (13-13), swoją drużynę na trzypunktowe prowadzenie wyprowadził Sebastian Muńko (16-13). Na to, drużyna Tiger Team nie miała sensownej odpowiedzi i po chwili Volley Kiełpino cieszył się z wygranej meczu. Graczom Fabiana Polita pozostawało jeszcze postawienie kropki nad ‘i’. Już na początku seta, gracze w granatowych trykotach pokazali, kto tego wieczora był mocniejszą ekipą (6-1). Dalsza część seta okazała się już tylko formalnością.

AVOCADO friends – Speednet 1-2 (15-21; 21-18; 16-21)

Dla obu drużyn, środowe starcie miało bardzo duże znaczenie w kontekście układu tabeli. Na taki stan rzeczy wpłynęły wyniki odniesione w ostatnich spotkaniach. Przypomnijmy, że AVOCADO friends przystępowało do meczu z dziewiątej lokaty oraz po dwóch porażkach z rzędu. Nieco lepszą sytuację mieli gracze Speednetu, którzy przed spotkaniem znajdowali się na siódmym miejscu, ale również po dwóch porażkach z rzędu. Mecz rozgrywany o 19:30, był dla obu drużyn dobrą okazją do przełamania niezbyt korzystnej passy. Mecz z wysokiego ‘C’ rozpoczęli gracze Speednetu. Zanim się obejrzeliśmy, na tablicy wyników było 6-1 dla graczy Marka Ogonowskiego. Mimo wysokiego prowadzenia, AVOCADO friends po chwili zdołało nadgonić nieco wynik (6-7), ale był to raczej krótkotrwały zryw. W dalszej części seta to Speednet miał kontrolę nad grą (13-9; 17-12) i spokojnie wygrał tę partię do 15. Drugi set wyglądał zupełnie inaczej. Od początku tej partii, obie drużyny walczyły ‘łeb w łeb’ (8-8 oraz 14-14). W końcówce partii uaktywnił się Dawid Romaniszyn i po jego bloku oraz ataku, ‘Weganie’ mogli cieszyć się z wyrównania. Ostatni set dla obu drużyn ‘ważył’ bardzo dużo. Pierwsza część seta wyglądała niemal identycznie jak ta z początku drugiej partii. Wyrównana walka obu drużyn zaprowadziła nas do stanu (8-8). Mniej więcej w tym czasie, ‘Weganie’ zaczęli popełniać własne błędy, które sprawiły, że Speednet objął prowadzenie 14-10. Mimo, że z czasem swoją drużynę do walki skutecznymi atakami zagrzewał jeszcze Ariel Ellward, to koniec końców, straty z połowy seta nie dało się już odrobić. 

MPS Volley – Merkury 0-3 (16-21; 15-21; 18-21)

Obecny tydzień był swoistym egzaminem dojrzałości dla drużyny MPS Volley. Drużyna Jakuba Nowaka mierzyła się bowiem z uznanymi w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta markami. Chcąc osiągnąć w obecnym sezonie sukcesy, trzeba się liczyć z tym, że spotkania na szczycie trzeba od czasu do czasu wygrywać. Jak wypad tydzień próby Miłośników Piłki Siatkowej? Hmm, dla jasnego przekazu posłużymy się skalą szkolną i wystawimy MPS-owi ocenę dopuszczającą. Ok, wiemy że wcielamy się w rolę surowego nauczyciela, ale w tym przypadku nie mogło być inaczej. Cóż z tego, że MPS miał w dwóch spotkaniach dobre momenty, kiedy na ich koncie, na sześć możliwych punktów wpadł zaledwie jeden? O ile w meczu z Volley Gdańsk, Miłośnicy Piłki Siatkowej coś tam jednak ugrali, tak w meczu z obecnym mistrzem SL3 – byli bezradni. Już na początku pierwszego seta, Merkury wyszedł na prowadzenie 8-4 i w zasadzie od tego momentu, do samego końca utrzymywał bezpieczną przewagę. Nie inaczej było w drugiej partii, w której po bloku środkowego – Dawida Glanera, Merkury objął prowadzenie 9-3 i w zasadzie zabił emocję w tej partii. Przed trzecim setem w obozie mistrzów SL3 była pełna mobilizacja. Wygrana ostatniej partii oznaczała, że Merkury przy równej liczbie rozegranych spotkań co CTO Volley, wskoczy na pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Dla MPS-u z kolei, po dwóch porażkach w obecnym tygodniu liczył się każdy punkt. Ten może być przecież szalenie istotny w kontekście podziału na grupy. Pierwsza część seta upłynęła pod znakiem wyrównanej gry (8-8). Po atakach Mateusza Behrendta oraz Wojciecha Małeckiego, na prowadzenie wysunął się Merkury (12-9). Jak się później okazało, trzypunktowa zaliczka była wystarczająca do tego by wygrać seta. Podsumowując – liczyliśmy na emocję, których ostatecznie nie dostaliśmy. Merkury w spotkaniu udowadnia, że nadal jest piekielnie mocną drużyną, która z pewnością będzie bić się o końcowy tryumf.

Speednet 2 – Port Gdańsk 0-3 (9-21; 14-21; 15-21)

W środowym spotkaniu niespodzianki nie było i podobnie jak miało to miejsce w przeszłości, również i tym razem Port Gdańsk ograł Speednet 3-0. Już na początku rywalizacji zarysowała się przewaga drużyny z doków, którzy po atakach Denisa Gostomczyka, objęli prowadzenie (7-1). Jakby tego było mało, Speednet 2 stracił na początku meczu dużo energii na kłótnie z sędzią prowadzącą zawody. Punktem kulminacyjnym awantury był moment, w którym Speednet był przekonany, że należy im się punkt, na co niewzruszona Pani sędzia kontynuowała grę. Z taką interpretacją nie mógł pogodzić się Łukasz Anyszkiewicz, który w trakcie akcji…złapał piłkę w ręce. To z kolei sprawiło, że na konto ‘Portowców’ powędrował kolejny punkt, który sprawił że Speednet 2 był niesamowicie zagotowany. W związku z takim a nie innym obrazem pierwszego seta, wynik nie mógł być inny. W dalszej części meczu, choć kontrowersji również nie brakowało, Speednet 2 zaprezentował już dużo lepszą siatkówkę. Dodatkowo między graczami tej drużyny nie było tyle nieporozumień co w pierwszym secie, w którym dość częstym obrazkiem było to, że do piłki ruszało dwóch zawodników, by w kolejnej akcji spadała ona bez reakcji, w miejscu pomiędzy kilkoma graczami. Wracając jednak do drugiego seta, w drużynie ‘Programistów’ poprawiła się komunikacja a co zatem idzie – również gra. Owszem, Port Gdańsk nadal był stroną dominującą, ale fragmentami gra Speednetu mogła się podobać. Nie inaczej było również w trzeciej partii, którą obie drużyny rozpoczęły od walki punkt za punkt (7-7). Mniej więcej w połowie seta uaktywnił się wcześniej wspomniany Denis Gostomczyk, który po kombinacji blok-atak-zagrywka, wyprowadził ‘Portowców’ na prowadzenie 17-10. Takiego prowadzenia ‘Granatowi’ już nie wypuścili i po chwili cieszyli się z czwartej wygranej w sezonie.

ZCP Volley Gdańsk – Eko-Hurt 1-2 (21-19; 8-21; 18-21)

W poprzednim tygodniu rozgrywek, drużyna Eko-Hurt zaimponowała nam do tego  stopnia, że uznaliśmy ją za pierwszą oficjalną drużynę tygodnia w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Stało się to po ich niespodziewanej wygranej z ówczesnym liderem rozgrywek – CTO Volley. W środowy wieczór przyszedł czas na kolejnego, bardzo wymagającego rywala. Przypomnijmy, że ZCP Volley Gdańsk w poprzednim sezonie, rywalizowało z CTO Volley na zapleczu elity i obie drużyny awansowały, zajmując dwa najwyższe stopnie na podium. Ponadto przed obecnym sezonem wiele mówiło się o tym, że ZCP jest poważnym i realnym kandydatem do podium rozgrywek. Początek obecnego sezonu w ich wykonaniu to dwa zwycięstwa oraz jedna porażka. Jeśli chodzi o środowe starcie to w pierwszym secie było ono bardzo ciekawym widowiskiem. W drugiej części seta wydawało się, że ZCP nie będzie miało większych problemów z tym by postawić kropkę nad ‘i’. Stało się jednak inaczej, bo po kilku atakach graczy w białych koszulkach zrobiło się 19-18. Mimo nerwówki w końcówce to ZCP sięgnęło po pierwszy punkt. Kto wie, jak potoczyłby się ten set, gdyby pod koniec ‘Hurtownicy’ nie zepsuli dwóch zagrywek z rzędu. To co wydarzyło się w drugim secie, nie wiemy nawet jak skomentować. Czy wysoce niestosowne byłoby gdybyśmy napisali, ze Eko-Hurt zrobiło ZCP ‘dziecko’? Tak to mniej więcej wyglądało. Sportowy gwałt i najwyższa porażka drużyny ZCP w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta w jednym secie. Ależ, ‘Hurtownikom’ w tej partii ‘żarło’. W pewnym momencie odnieśliśmy wrażenie, że gdyby Eko-Hurt chciał, to byłby w tej odsłonie w stanie strawić kukurydzę oraz dotknąć językiem łokcia. Gracze w białych koszulkach dominowali w tej partii w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Widać to również po statystykach w których Eko-Hurt przeważał. Wynik drugiej partii to 21-8! Ostatni set był już bardziej wyrównany (13-14). Odjazd z peronu, gracze Eko-Hurt zarządzili w momencie, w którym obchodzący urodziny Konrad Gawrewicz popisał się dwoma blokami z rzędu, które dały im prowadzenie 17-13. Po kilku chwilach dobrze grający Eko-Hurt mógł cieszyć się z drugiej wygranej w sezonie.

Letni Gdańsk – BES-BLUM Nieloty 0-3 (14-21; 22-24; 15-21)

Każda, nawet najbardziej parszywa seria się kiedyś kończy. W środowy wieczór skoczyła się seria przegranych Nielotów, z drużyną Letniego Gdańska. Szerzej pisaliśmy o tym w zapowiedzi przedmeczowej. Dla osób, które jej nie czytały szybciutkie wytłumaczenie. W dwóch dotychczasowych spotkaniach pomiędzy drużynami, za komplet punktów, wygrywała drużyna ‘Letników’. W środowy wieczór, BES-BLUM Nieloty wzięły udany rewanż i tym razem to oni sięgają po pełną pule. Dzięki wygranej za komplet punktów, sytuacja w tabeli ‘Pingwinów’ robi się coraz lepsza, gdyż do trzeciego miejsca, drużyna Mateusza Bone traci zaledwie punkt. Jeśli chodzi o spotkanie z ‘Letnikami’ to pierwszy set był prawdziwym pokazem mocy Nielotów. Już od początku meczu bardzo aktywnym graczem, był będący w obecnym sezonie w świetnej dyspozycji – Marek Podolak. Po jego bloku, Nieloty prowadziły w pierwszej partii 14-8 i prawdę mówiąc, ‘Letnicy’ nie mieli argumentów by choćby próbować odmienić losy seta. Sytuacja diametralnie zmieniła się w drugiej partii, w której Letni Gdańsk zaczął grać zdecydowanie lepiej. Po atakach debiutującego w drużynie Piotra Szczepańskiego, to Letni był bliższy wygranej w tej partii (15-13 oraz 18-15). Po chwili Nielotom udało się jednak doprowadzić do wyrównania (18-18) i po chwilowej grze na przewagi, seta zakończył wspomniany wcześniej Marek Podolak. Ostatnia odsłona przypominała bardziej pierwszą niż drugą partię. W secie tym, Letni popełnił nadprogramową liczbę błędów własnych, które sprawiły, że na tablicy wyników mieliśmy 10-5 dla Nielotów. Taka strata, nie pozwoliła drużynie Michała Mysłka na nawiązanie walki, a w konsekwencji na choćby jeden punkt.

Zapowiedź – MATCHDAY #14

Przed nami czternasty dzień meczowy w sezonie Wiosna’22. W środowy wieczór dojdzie do trzech spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ponadto bardzo ciekawie zapowiada się spotkanie w trzeciej lidze, w której rękawice skrzyżują Volley Kiełpino oraz Tiger Team. Zapraszamy na zapowiedź!

Volley Kiełpino – Tiger Team

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Z meczem pomiędzy Volley Kiełpino a Tiger Team było trochę zamieszania. Te wynikało z faktu, że Redakcja układając terminarz, żyła już świętami i tym ile mazurka będzie w stanie zjeść. Efektem bujania w obłokach było to, że na środowy wieczór przygotowaliśmy dwa mecze na godzinę 19:30 oraz cztery na 20:30. Finalnie drużyny Volley Kiełpino oraz Tiger Team pozwoliły Redakcji na uniknięcie blamażu i zgodziły się na to, aby przesunąć mecz na godzinę 19:30. Dla drużyny Tiger Team środowe spotkanie będzie drugim meczem w obecnym tygodniu rozgrywkowym. Przypomnijmy, że we wtorkowy wieczór, bez większych problemów ograli oni ekipę DNV. To na co warto zwrócić obecnie uwagę to fakt, że wszystko wskazuje na to, że w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, z tak wymagającym rywalem jak Volley Kiełpino, Tiger jeszcze nie grał. Dotychczas, na Tygrysim rozkładzie jazdy mieliśmy: dziewiątą, dziesiątą, jedenastą, dwunastą oraz czternastą drużynę w ligowej tabeli. Środowy rywal – drużyna Volley Kiełpino znajduje się na szóstym miejscu. Trzeba przyznać, że te dla drużyny z Kiełpina powodem do dumy nie jest. Obecnie Volley Kiełpino ma ogromne problemy z ustabilizowaniem formy. Świetne mecze, jak ten z Chilli Amigos przeplatają beznadziejnymi, jak ten z Craftveną. Jak będzie z ich dyspozycją w środowy wieczór? Nos podpowiada nam, że mecz będzie wyrównany i zakończy się podziałem punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Avocado friends – Speednet

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Gdyby ubiegłotygodniowe spotkanie Speednetu z Volley Gdańsk było rozgrywane w poniedziałek, to tuż po zakończonym meczu mielibyśmy dobry pretekst do tego, by pisać o przesuniętym ‘lanym poniedziałku’. Przypomnijmy, że w spotkaniu rozegranym 13 kwietnia, Speednet musiał uznać wyższość ‘żółto-czarnych’. Co gorsze, styl w którym przegrał Speednet pozostawiał wiele do życzenia. Porażka nie była bowiem po heroicznej walce punkt za punkt. Było wręcz odwrotnie i pisząc całkiem poważnie, w meczu nie było ani chwili w której wydawało się, że to srebrni medaliści poprzedniego sezonu wygrają spotkanie, czy choćby seta. Porażka 0-3 przyniosła rzecz jasna konsekwencję. Z topu tabeli, drużyna Marka Ogonowskiego spadła na siódme miejsce i co gorsze, od ostatniego miejsca dzielą ich zaledwie dwa oczka. Z drugiej strony, obecnie nie ma jeszcze powodów do paniki. Może się okazać, że Speednet wygra najbliższe spotkanie, a wtedy ich sytuacja będzie zupełnie inna. Przy naszych rozważaniach trzeba zwrócić uwagę również na fakt, że obecnie Speednet ma rozegranych o minimum jedno spotkanie mniej niż cztery drużyny w lidze. Podobną sytuację w tabeli mają również gracze AVOCADO friends. ‘Weganie’ w czterech dotychczasowych spotkaniach zgromadzili cztery oczka i zajmują dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. Ostatnie spotkanie ‘Weganie’ rozegrali 6 kwietnia, kiedy grali przeciwko ZCP Volley Gdańsk. We wspomnianym spotkaniu, drużyna Arkadiusza Kozłowskiego zdobyła jeden punkt. Wydaje się, że podobny wynik w środowy wieczór nic by im nie dawał ani satysfakcjonował.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MPS Volley – Merkury

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Z pewnością nie tak miał wyglądać wczorajszy wieczór w wykonaniu drużyny MPS Volley. Przypomnijmy, że Miłośnicy Piłki Siatkowej musieli we wtorek uznać wyższość drużyny Volley Gdańsk. Taki a nie inny wynik sprawił, że MPS spadł w tabeli na czwarte miejsce. Co gorsze, przed nimi kolejny bardzo trudny mecz, w którym to rywale będą faworytem. Potencjalna kolejna przegrana sprawi, że bardzo mocno skomplikuje się kwestia grupy mistrzowskiej. Przewaga nad drużynami, które są w tabeli niżej nie jest przecież zbyt duża a co gorsze, drużyny te w większości mają do rozegrania co najmniej jedno spotkanie więcej. Powagę sytuacji dostrzegają również gracze MPS, którzy na swoim fanpage’u pisali o tym, że przed nimi bardzo ważny moment sezonu. Czy po wtorkowej porażce uda im się podnieść i pokonać dwukrotnego mistrza Siatkarskiej Ligi Trójmiasta? To zależy od tego jaką dyspozycję zaprezentują w środowy wieczór gracze obu ekip. Jeśli chodzi o ekipę Merkurego to doskonale pamiętamy, że w obecnym sezonie bywało z tym różnie. Porażka z CTO Volley a następnie Volley Gdańsk, by w kolejnym meczu, jak gdyby nigdy nic, wygranli z Szach-Matem za komplet punktów. Jako że w ostatnim meczu Merkury zagrał jak na mistrza przystało, zastanawiamy się czy zdołają oni podtrzymać swoją dyspozycję w kolejnym spotkaniu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Speednet 2 – Port Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr 3

W środowy wieczór, w ekipie Speednetu dojdzie do nietypowej sytuacji. W związku faktem, że trójmiejska firma zajmująca się programowaniem, od kilku sezonów wystawia dwie drużyny, jako Redakcja układamy terminarz w ten sposób, aby ich mecze były ‘jeden po drugim’. Zazwyczaj było tak, że najpierw do boju stawali gracze trzecioligowi, a dopiero po nich – srebrni medaliści poprzedniego sezonu w pierwszej lidze. W środowy wieczór będzie inaczej. Najpierw swoje spotkanie rozegra ‘Jedynka’ a następnie Speednet 2. Z takiego rozwiązania cieszyli się gracze, trzecioligowej drużyny, którzy będą mogli podpatrzeć swoich bardziej doświadczonych kolegów. Dla Speednetu 2, mecz z Portem Gdańsk będzie piątym spotkaniem w sezonie Wiosna’22. Dotychczas ‘Programiści’ nie mieli zbyt dużo powodów do optymizmu. W czterech rozegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’22, ekipa Speednetu nie zdobyła ani jednego punktu. Dodatkowo w środowy wieczór zagrają oni z ekipą, która nigdy im nie ‘leżała’. Dla obu drużyn środowe starcie będzie już ósmym spotkaniem w SL3. Dotychczasowy bilans? 7-0 dla ‘Portowców’. Co gorsze, Speednet z Portem, w siedmiu spotkaniach wygrał zaledwie jednego seta. Czy w środowy wieczór mogą ten bilans poprawić? Z pewnością będzie o to piekielnie trudno. Obecnie ‘Portowcy’ mają bardzo wysoką formę. Kto wie, czy obecna ekipa z doków nie jest najsilniejszą wersją Portu od momentu kiedy dołączyli do Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Jeśli wygrają i tym razem, drużyna Arkadiusza Sojko dołączy do ligowej czołówki.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

ZCP Volley Gdańsk – Eko-Hurt

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Drużyna czwartego tygodnia rozgrywek – Eko-Hurt, podejdzie do środowego spotkania jako sprawca największej niespodzianki poprzedniego tygodnia rozgrywek. Przypomnijmy, że do spotkania z liderem rozgrywek – niepokonaną drużyną CTO Volley, drużyna Eko-Hurt podchodziła jako jedyna ekipa, która w sezonie Wiosna’22 nie wygrała ani jednego spotkania. Zestawiając ze sobą drużyny z takim stosunkiem zwycięstw oraz porażek, wskazanie faworyta spotkania do najtrudniejszych zadań nie należało. Mimo tego, że w ‘Hurtowników’ nie wierzył praktycznie nikt, gracze w białych strojach pokazali w tym spotkaniu charakter i ku zaskoczeniu wszystkich – wygrali spotkanie 2-1. Dzięki zwycięstwu, Eko-Hurt awansowało w tabeli na szóstą lokatę lecz mimo to ich sytuacja nie jest komfortowa. Taki sam dorobek punktowy mają aż trzy drużyny. Co więcej, od ostatniego miejsca w ligowej tabeli, ‘Hurtowników’ dzielą zaledwie dwa punkty. To oznacza, że w środowej rywalizacji punkty będą im potrzebne jak tlen. O to, niestety dla ‘Hurtowników’ nie będzie łatwo. Rywalem drużyny Konrada Gawrewicza będzie bowiem ekipa ZCP Volley Gdańsk. Srebrni medaliści drugiej ligi z poprzedniego sezonu, w sezonie Wiosna’22 rozegrali trzy spotkania, w których odnieśli dwa zwycięstwa i zanotowali jedną porażkę. W ostatnim tygodniu ekipa ZCP pauzowała. Dodatkowo w środowy wieczór mogą oni mieć potencjalnie problemy kadrowe. Wszystko za sprawą tego, że tego samego dnia odbędzie się ostatni trening przed Akademickimi Mistrzostwami Polski, w których czynny udział bierze kilku zawodników ZCP. Czy wyżej wymienione okoliczności zmienią w środowy wieczór układ sił?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Letni Gdańsk – BES-BLUM Nieloty

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Po wczorajszej wygranej Nielotów z drużyną Team Looz, ekipa Mateusza Bone wskoczyła na bardzo wysokie – czwarte miejsce w ligowej tabeli. Owszem, za nimi jest co prawda kilka drużyn, które rozegrały mniejszą liczbę spotkań, ale fakty są takie, że krytykowana od początku obecnego sezonu ekipa ‘Pingwinów’ zaliczyła konkretny awans, przez co zupełnie zmieniła optykę Redakcji na ich dyspozycję. Co więcej, w środowy wieczór drużyna ‘Pingwinów’ stanie przed ogromną szansą, aby swoją pozycje jeszcze polepszyć. Wszystko za sprawą tego, że zagrają oni spotkanie z dziewiątą w tabeli, drużyną Letniego Gdańska. W obecnym sezonie ‘Letnicy’ rozegrali cztery spotkania z czego wygrali dwa mecze, oraz zanotowali dwie porażki. Biorąc pod uwagę, osiągnięcia z poprzednich sezonów oraz fakt, że w obecnym rywalizowali z czternastą, dziesiątą, siódmą oraz jedenastą drużyną w ligowej tabeli, wynik sześciu punktów nie jest zbyt imponujący. Niestety podobnie rzecz się ma kiedy spojrzymy na styl gry drużyny. Nie jest bowiem tak, że we wspomnianych meczach Letni imponował formą a punkty stracił przez swojego pecha. Wracając jednak do środowego starcia, będzie to trzecie spotkanie obu drużyn w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Trzeba przyznać, że z kim jak z kim, ale z Nielotami, ‘Letnicy’ radzili sobie doskonale. Oba poprzednie spotkania kończyły się bowiem zwycięstwami 3-0 drużyny Michała Mysłka. Jak będzie tym razem? Wydaje się, że przed Nielotami ogromna szansę na wzięcie rewanżu za poprzednie upokorzenia. W naszym odczuciu, to właśnie ‘Pingwiny’ będą faworytem spotkania.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2