Miesiąc: październik 2019

MATCHDAY #19

Nie da się ukryć, że jeden dzień meczowy dostarczył nam więcej emocji niż cały poprzedni sezon. We wtorek poznaliśmy ostateczny skład grup mistrzowskiej oraz spadkowej. Z pierwszą porażką w lidze musiała pogodzić się drużyna ze Stężycy, która przegrała prestiżowe starcie z Volley Gdańsk. Ci ostatni wyglądają na ekipę, która jest w stanie wygrać wszystkie spotkania w sezonie. Zapraszamy na podsumowanie wtorkowej serii gier!

Prototype Volleyball – Kraken Team 0-3 (10-21; 9-21; 17-21)

Rzadko zdarza się, aby mecz, który ma rozegrać drużyna był dla jej zawodników równie istotny jak spotkanie innej ekipy, które rozgrywane jest na boisku równoległym. Chcąc awansować do grupy mistrzowskiej drużyna Kraken musiała wygrać ostatnie dwa spotkania w stosunku 3-0 i liczyć na potknięcie Prometheus i stratę choćby seta. Niestety dla nich, plan udał się tylko w połowie. Gracze Wojciecha Elminowskiego udźwignęli ciężar, które niosły za sobą ostatnie rozgrywki w lidze i zwyciężyli w swoich spotkaniach, zgodnie z założonym planem. W meczu z Prototype byli drużyną zdecydowanie lepszą i zasłużenie wygrali w stosunku trzy-zero. Jakiś czas temu do drużyny dołączył atakujący Robert Skwiercz, dzięki któremu ‘Bankowcy’ mogli przesunąć Arkadiusza Wasilewskiego na przyjęcie. Taki ruch okazał się dobrym rozwiązaniem i wydaje się, że Robert był ostatnim z elementów układanki, który był niezbędny do utworzenia całości (w tym przypadku drużyny). Bankowcy wyglądają obecnie bardzo dobrze, o czym przekonują się ich kolejni rywale. Jeśli chodzi o Prototype to w ich szeregach widoczny był brak libero Łukasza Chojnackiego oraz wicelidera najlepiej blokujących graczy ligi – Karola Grajewskiego. W drużynie Prototype nie dojechał każdy z elementów składający się na ostateczny sukces drużyny. Brakowało trochę obrony, trochę ataku, trochę asekuracji, a i z zagrywką bywało lepiej. Niestety, w taki sposób nie da się wygrać z ‘Bankowcami’. Ci po zwycięstwie szybko udali się na boisko numer 1, aby dopingować ekipę Nasz-Dach Stężyca. Niestety dla nich, Stężyczanie wykręcili im halloweenowego psiukusa i przegrali ostatniego seta, w związku z czym Kraken zagra w grupie spadkowej.

Nasz-Dach Stężyca – Prometheus 2-1 (21-17; 21-14; 20-22)

Gracze ze Stężycy z pewnością nie tak wyobrażali sobie spotkanie przeciwko Prometheus. Chcąc wygrać w lidze i mając rywala na deskach, trzeba wykorzystać zamroczenie przeciwnika. Początek spotkania nie zwiastował kłopotów graczy, którzy wygrali jak dotąd osiem meczów z rzędu. W mecz kapitalnie weszło trzech zawodników, którzy od początku sezonu walczą o miano najlepiej punktujących graczy ligi. Mowa tu o Piotrze Skowrońskim, Karolu Richercie oraz Piotrze Labudzie. Przewaga, którą osiągnięto dobrą grą wspomnianej trójki oraz zaskakującemu rozegraniu Rafała Grzenkowicza, była na tyle duża, że stało się jasne, która z drużyn wygra seta. Pod koniec tej odsłony, w poczynania wicelidera wkradło się trochę nerwowości i przewaga stopniała do kilku punktów, co ostatecznie doprowadziło do zakończenia seta w stosunku 21-17. W drugiej odsłonie ponownie lepszą ekipą była wspomniana drużyna ze Stężycy. Wygraną w tej partii chciał pokrzyżować dobrze dysponowany Kostiantyn Kravchuk oraz Dmytro Moroziuk, który z uwagi na kontuzję ręki grał tego dnia na środkach przeciwbólowych. Kto wie jak zakończyłaby się trzecia partia gdyby nie to poświęcenie najskuteczniejszego gracza Prometheus? Gdy wydawało się, że pociąg z napisem ‘grupa mistrzowska’ odjeżdża ekipie zza wschodniej granicy, ci zdobyli w sobie pokłady ambicji oraz woli walki, która pozwoliła im wygrać seta i zapewnić sobie udział w elicie. Trzecia odsłona była jedną wielką oraz, co najważniejsze, skuteczną gonitwą. Przez większość seta to faworyt prowadził i drużyna Prometheus wyszarpała punkt dopiero w samej końcówce. Po meczu, w ich szeregach zapanowała prawdziwa radość. Runda zasadnicza była dla nich prawdziwym rollercoasterem. Na szczęście dla nich z happy-endem!

Volley Gdańsk – Trójmiejska Strefa Szkód 3-0 (23-21; 21-14; 21-17)

Rywalizacja pomiędzy drużynami nie budziła już tylu emocji co spotkanie, które odbyło się w drugiej połowie czerwca. Wtedy drużyny walczyły o mistrzostwo w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, a we wtorkowy wieczór mecz był jednym z wielu spotkań rozegranych w pierwszej lidze. Rywalizacja nie niosła za sobą takiego ciężaru gatunkowego. TSS w tym sezonie nie ma już szans na mistrzostwo więc do spotkania z faworyzowaną ekipą Volley przystąpili z nadzieją na pozostawienie po sobie dobrego wrażenia. Czy ta sztuka im się udała? Jesteśmy przekonani, że tak. TSS zagrał spotkanie lepsze o minimum jeden poziom niż w meczu decydującym o mistrzostwie. Być może wpływ na to miała mniejsza presja, z którą musiała się zmierzyć drużyna? W pierwszym secie wyglądało to tak, jakby obie drużyny były na bardzo wyrównanym poziomie, a patrząc chociażby na tabelę, widzimy jaka jest różnica w tym sezonie. Stoimy na stanowisku, że ta odsłona będzie długo rozpamiętywana przez ‘Czarnych’, którzy mieli Volley na widelcu. Przy piłce setowej na zagrywce pomylił się kapitan drużyny TSS i Volley doprowadziło do wyrównania, a następnie przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wygrana ta uskrzydliła obecnych mistrzów i druga oraz trzecia partia była już rozegrana tak, jak życzyliby sobie tego gracze Volley – pod ich dyktando.

Straż Pożarna Gdańsk – Asy B Klasy 2-1 (21-13; 21-18; 15-21)

Nie przypominamy sobie chyba dnia meczowego, w którym Asy B Klasy nie zamieszaliby w składzie, a dokładniej – w ustawieniu. We wtorkowym pojedynku, po kontuzji, wrócił Bartosz Nydza. Ze składu wypadł natomiast libero drużyny, Bartosz Gruszka, a na jego miejsce przesunięty został, zmagający się z urazem, atakujący Kuba Ciesielski. Należy nadmienić, że w ostatnich trzech spotkaniach, ten ostatni zagrał na trzech różnych pozycjach i całkiem poważnie zastanawiamy się czy w kolejnym meczu nie zagra na rozegraniu. Wydaje się to raczej wątpliwe, bowiem na tej pozycji w Asach niepodzielnie króluje Mateusz Dobrzyński. Z całą pewnością gracza takiego kalibru chcieliby mieć w składzie przedstawiciele każdej z drużyn. Mimo wszystko, pewne perturbacje z ustawieniem oraz dobra dyspozycja Strażaków sprawiła, że to ‘Mundurowi’ cieszyli się z wygrania pierwszego seta. Trzeba oddać królowi co królewskie i przyznać, że pierwszy set w ich wykonaniu był naprawdę świetny. We wtorkowy wieczór, po drużynie Oresta Lewosiuka widać było, że rozkręca się z każdą kolejną piłką. Drugi set w ich wykonaniu był już dużo lepszy. Asiory przegrały tę partię do 18 i stało się jasne, że jeśli nie mogą wygrać spotkania to muszą powalczyć o choćby jeden punkt. Zastanawiamy się, jaki wpływ na ich lepszą dyspozycję miała kontuzja Sebastiana Markiewicza ze Straży, który z powodu urazu stawu skokowego musiał opuścić parkiet. Trzeci set to niejako potwierdzenie poprzednich słów. ‘Bordowi’ wyglądali w nim naprawdę dobrze i wygrali zasłużenie do 15. W pomeczowej analizie Sypacz Asów – Mateusz Dobrzyński przyznał, że drużyna gra lepiej kiedy nie ma presji na wynik, a liczy się dobra zabawa. Dzięki zdobyciu jednego punktu, Asy przesuwają się w górę tabeli, na przedostatnie miejsce. Jeśli chodzi o Strażaków, to od ostatniego miejsca dzielą ich trzy punkty. Z jednej strony, jest to jakaś zaliczka, a z drugiej zapowiedź niesamowitych emocji, do których dojdzie w grupie spadkowej.

Prototype Volleyball – Trójmiejska Strefa Szkód 0-3  (10-21; 10-21; 16-21)

Tak jak pisaliśmy po spotkaniu z Intermarine, widać że Trójmiejska Strefa Szkód przypomniała sobie jak gra się w siatkówkę. Jako Redakcja przewidywaliśmy, że to musi w końcu zaskoczyć. Już mecz z Volley pokazał, że będzie to trudne spotkanie dla drużyny Prototype. Mimo, iż obie drużyny o godzinie 21:30 przegrały swoje spotkania, to nie da się ukryć, że do bezpośredniej rywalizacji podchodzili z innym nastawieniem. Podczas gdy TSS zaprezentował się naprawdę dobrze z faworyzowaną drużyną Volley Gdańsk, to Prototype w spotkaniu z Kraken wypadł blado. Wśród ‘Transformersów’ widać ostatnio nutkę zniechęcenia. Bezpośrednia rywalizacja rozpoczęła się od mocnego uderzenia drużyny Patryka Pleszkuna. Bardzo udany początek zmusił graczy Prototype do wzięcia czasu przy stanie 3-11. W tej odsłonie świetną partię rozgrywał Wojciech Ingielewicz, dla którego był to prawdopodobnie najlepszy mecz w sezonie. Na początku drugiego seta wydawało się, że Prototype zaprezentuje się lepiej. Kilka wyrównanych piłek i TSS znów zdołał wyjść na prowadzenie. Można powiedzieć, że Prototype miało długi przestój, bowiem przy dobrej zagrywce Patryka Pleszkuna, na tablicy wyników po chwili widniał wynik 5-13. Odsłona ta zakończyła się identycznym wynikiem jak pierwszy set. Spotkanie było prawdopodobnie najsłabszym meczem Transformersów od początku ligi. Tak naprawdę, na miarę swoich możliwości zaprezentowali się tylko w pierwszej połowie trzeciego seta. W ich szeregach najjaśniejszym punktem był Michał Markiewicz, który był jednym z nielicznych graczy swojej drużyny, którzy ‘dojechali’ na to spotkanie. Michał próbował mobilizować swoich współpartnerów do lepszej gry, lecz pomogło to tylko do momentu kiedy TSS wrzucił drugi bieg i zdołał odjechać swoim przeciwnikom, dzięki czemu po raz pierwszy w tym sezonie zgarnia komplet punktów.

Volley Gdańsk – Nasz-Dach Stężyca 2-1 (20-22; 21-17; 21-13)

Mecz pomiędzy dwiema niepokonanymi jak do tej pory drużynami elektryzował kibiców Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Obie ekipy wygrały swoje spotkania, które miały zaplanowane na godzinę 21:30 i do rywalizacji przystępowały z dziewięcioma zwycięstwami na koncie. Patrząc na jakość spotkania można żałować, że mecz rozpoczął się dopiero o godzinie 22:30. Tak późna pora nie przestraszyła jednak części kibiców siatkówki w najwyższym amatorskim wydaniu. Obie drużyny nie zawiodły i spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. W pierwszym secie, do stanu 8-8 oba teamy zdobywały punkty na przemian. W dalszej części Volley zdołało uzyskać kilkupunktową przewagę i gdy wydawało się, że spokojnie zdołają wygrać spotkanie, stało się coś czego gracze nie rozumieją do teraz. Volley prowadziło już 15-9, a w końcówce mieli trzy piłki setowe. Ostatecznie Stężyczanie obronili kilka piłek, doprowadzili do wyrównania, a następnie po bloku Alana Drywy, wygrali seta do 20. Trzeci stracony przez Volley w tym sezonie set stał się faktem. W drugim secie drużyny swoją grą ponownie wynagrodziły zgromadzonym kibicom godzinę rozgrywania meczu. W tej części Stężyczanie prowadzili już 15-13 i wydawało się, że dojdzie do pierwszej w historii przegranej ekipy ‘Żółto-czarnych’. Tak się jednak nie stało, bowiem Volley wytrzymał ciśnienie i dzięki bardzo dobrej grze środkowego Dariusza Kuny oraz atakującego Daniela Koski, zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatnia partia była już najmniej emocjonująca. Pewnie wygrali ją obecni mistrzowie i dzięki temu są drużyną, która wygrała w SL3 dwudziesty trzeci mecz z rzędu. ‘Żółto-czarni’ wypracowali sobie również bardzo dobrą zaliczkę przed rundą mistrzowską i na obecną chwilę są głównym faworytem do mistrzowskiego tytułu.

MATCHDAY #18

W poniedziałkowy wieczór, na parkietach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta królowała druga liga, w której odbyło się aż osiem pojedynków. Dzięki dwóm wygranym, na pierwsze miejsce w tabeli, wskoczyła drużyna Thunder Team. Dwie wygrane oraz awans zaliczyła również drużyna Team Spontan. W jedynym pojedynku w pierwszej lidze niespodziewanie gładko wygrała drużyna Prometheus, których forma w ostatnich tygodniach wróciła na właściwe tory. Zapraszamy na podsumowanie poniedziałkowej serii gier!

Seargin – Wirtualna Polska 2-1 (23-21; 19-21; 21-16)

Można powiedzieć, że spotkanie spadło na Wirtualną Polskę nagle. Początkowo mieli grać z innym rywalem, lecz ostatecznie po przeciwnej stronie siatki wystąpiła drużyna Seargin – ta sama, której najbardziej obawiał się kapitan drużyny WP – Jędrzej Matla. Rozgrywający drużyny najwidoczniej wiedział co mówi, ponieważ Seargin od początku meczu prezentowało się bardzo dobrze i już po kilku wymianach piłek było wiadomo, że dla ‘Wirtualnych’ będzie to ciężka przeprawa. Pierwsza odsłona była niezwykle wyrównana. W tej partii zobaczyliśmy naprawdę dużo jakości – asy serwisowe Krzysztofa Politowskiego czy plasy Filipa Padzika po stronie WP oraz ataki po skosie Krzysztofa Fryzy czy Karola Masuhra. Partie tę na przewagi wygrała drużyna ‘Białych’, co wywołało niemałe zamieszanie wśród kibiców zgromadzonych na sali. Coś, co wydawało się niespodzianką, zostało tylko potwierdzone na początku drugiego seta. W nim ponownie przewagę wypracowali gracze Seargin. Przy stanie 19-16 dla Seargin kapitan drużyny Wirtualna Polska wziął czas i można powiedzieć, że wykazał się zmysłem taktycznym niczym Napoleon, który do dnia dzisiejszego uznawany jest za jednego z najlepszych strategów w dziejach ludzkości. Ten czas pozwolił Wirtualnej Polsce wyrównać, a następnie po kiwce Krzysztofa Politowskiego oraz błędzie Seargin, wygrać drugiego seta. Trzecia odsłona ponownie była bardzo wyrównana i dopiero w końcówce Seargin zdołało odjechać. Trzeba przyznać, że szczególnie gra w obronie wychodzi im naprawdę świetnie i jesteśmy przekonani, że to nie były ostatnie zdobyte w tym sezonie punkty.

Bombardierzy – Thunder Team 0-3 (21-23; 5-21; 16-21)

W przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy, że drużyna Bombardierów wygląda na taką, która ma zaszczepiony gen zwycięzcy. Ekipa po prostu nie kalkuluje i wychodzi na spotkanie, aby zgarnąć pełną pulę, niezależnie od tego czy grają z liderem czy z ostatnią drużyną w tabeli. Słowa te były idealnym obrazem pierwszego seta, w którym to doszło do pasjonującej wymiany ciosów. Set był wyrównany od pierwszej do ostatniej piłki. W końcówce, wśród Thunderowców zrobiło się bardzo nerwowo. Przez chwilę wszyscy obserwatorzy byli wręcz przekonani, że to Bombardierzy wygrają pierwszą partię, czym sprawią sporą niespodziankę. Tak się jednak nie stało. Przy piłce meczowej pomylił się, dobrze dysponowany tego dnia, Andrzej Pikor i drużyna przeciwna doprowadziła do wyrównania, po czym wygrała pierwszego seta. Z trybun dało się usłyszeć jęk zawodu, bowiem spotkanie obserwowali bezpośredni rywale Thunder w walce o medale. Druga odsłona to już kawał siatkówki, którą zaprezentowali Thunderowcy. W szeregach tej drużyny świetnie spisywało się trio Przemysław Walczak, Mateusz Waroczyk oraz Mateusz Truszczyński. Gracze ci na przemian zdobywali punkty i wygrali seta do 5. Trzecia odsłona to już lepsza dyspozycja Bombardierów, która niestety dla nich, nie pozwoliła na urwanie seta. Trzeba przyznać, że wygrała drużyna lepsza, ale zwycięstwo nie przyszło tak łatwo jak mogliby się tego spodziewać.

DCT Gdańsk – DNV GL S*M*A*S*H 0-3 (19-21; 12-21; 23-25)

Spotkanie było anonsowane jako jedno z najciekawszych w tej serii gier. Z perspektywy czasu uważamy, że się nie pomyliliśmy. Mecz DCT z DNV nie rozczarował. Był zacięty i obfitował w wiele zwrotów akcji. Przed spotkaniem z protokołu meczowego zostało wykreślonych dwóch etatowych graczy DCT – Michał Karabin oraz Piotr Kochanowski. W zamian pojawił się Kamil Szczygielski. Z kolei w składzie DNV GL pojawiła się dawno nie widziana Małgorzata Górecka. Spotkanie lepiej rozpoczęli gracze z Konterowej i wydawało się, że to oni wygrają tę partię. Można powiedzieć, że przez cały set to właśnie DCT miało przewagę i wśród graczy do teraz trwają zażarte dyskusje dotyczące przyczyny porażki w secie. W końcówce tej partii sprytnym plasem popisał się bardzo dobrze dysponowany tego dnia Piotr Zajda i dał sygnał swojej drużynie, że jeszcze nie wszystko stracone. Do wyrównania doprowadziła kiwka Mateusza Wiśniewskiego, a seta atakiem zakończył Sebastian Pietras. To, co wydawało się w trakcie seta niemożliwe, gracze DNV wykonali bez zająknięcia. Nie ukrywamy, że taka postawa nam zaimponowała. Druga odsłona to lepsza gra DNV, którzy byli niejako na fali po pierwszym secie. W tej partii rozprawili się z przeciwnikami do dwunastu i trzeba powiedzieć uczciwie, że byli lepsi w każdym elemencie. Trzeci set to niemal kopia pierwszej odsłony. Kilkupunktowa przewaga DCT, piłka meczowa, lepsza dyspozycja. Te trzy elementy nie wystarczyły do zadania ostatecznego ciosu. Niezdecydowanie przeciwnika wykorzystali ‘Biali’, którzy po przewadze wygrali seta do 23 a cały mecz 3-0. Równocześnie ze spotkaniem, swoją partię wraz z sędzią prowadził kapitan drużyny DNV, który co rusz w sposób taktowny i wzbudzający uśmiech kontestował decyzje sędziowskie.

Omida Team – Allsix by Decathlon 3-0 (21-13; 21-18; 21-12)

W drużynie Omidy, mimo pojawienia się nowych koszulek, które gracze zaprezentowali w poniedziałkowy wieczór, pozostała stara jakość gry. Ekipa wygrywa dziewiąte spotkanie z rzędu i przynajmniej do spotkań pierwszoligowych, które odbędą się we wtorek, są jedynym zespołem spośród dwudziestu sześciu w stawce, który może popisać się takim bilansem. Pierwszy set poniedziałkowego starcia wyglądał tak, jakby drużyna Rafała Liszewskiego wyszła na boisko przestraszona. To już nie pierwszy taki przypadek kiedy ekipy w starciu z ‘Logistykami’ prezentują się gorzej niż wskazywałby na to ich potencjał. W rezultacie Omida wygrywa pierwszego seta 21-13. W pierwszej odsłonie Decathlon nie mógł powstrzymać przede wszystkim najlepszego hokeisty wśród siatkarzy – Pawła Skrzypkowskiego. Drugi set wyglądał zupełnie inaczej i zastanawiamy się czy wynikało to ze słabszej gry Omidy czy lepszej Decathlonu? Stajemy na stanowisku, że przyczyniły się do tego dwie rzeczy, co nie zmienia faktu, że była to bardzo wyrównana partia od początku do końca. Dopiero w końcówce ‘Logistycy’ zdołali włączyć drugi bieg i po raz kolejny przy okazji krzyknąć swoje ‘makao’. Trzeci set to bardzo dobra gra Omidy, która udowodniła, że gdy są faworytami to nie zawodzą. Przed drużyną jednak coraz trudniejszy terminarz, w którym zmierzą się z czołówką. Decathlon z kolei, powinien zakasać rękawy i w czterech kolejnych spotkaniach postarać się poprawić bilans punktowy. Omawiane spotkanie było już szóstym przegranym z rzędu.

Zmieszani – Seargin 3-0 (21-13; 21-7; 21-15)

Odpowiedzcie drodzy czytelnicy – czy tak wygląda mecz przyjaźni? Czy jedni przyjaciele straszą tych drugich? Taka właśnie sytuacja miała miejsce w poniedziałkowy wieczór. Seargin postraszyło przed Halloween ekipę Zmieszanych, którzy oglądali ich wygrany mecz z Wirtualną Polską. Ich gra była naprawdę przekonująca i chyba nie było na sali osoby, która nie doceniłaby ich ambicji i woli walki. Pierwszy set, podobnie jak pozostałe, to przewaga drużyny Zmieszanych, która walczy o inne cele aniżeli ekipa Seargin. Trzeba przyznać, że o ile w meczu z Wirtualną Polską można było spodziewać się niespodzianki, to bardzo mało prawdopodobne wydawało nam się, że ekipa pretendująca do miana mistrza drugiej ligi mogłaby stracić punkty. Od początku meczu Zmieszani udowadniali jakie pokłady energii w nich drzemią. Po raz kolejny swoją lewą rękę uruchomił Jacek Kujałowicz i trzeba przyznać, że nie tylko Seargin od początku sezonu miał problem z powstrzymaniem tego gracza. Bardzo dobrze spisywał się również popularny ‘Kocbinho’. Gracz z ksywą rodem z piłkarskich boisk po raz kolejny udowadnia, że bliżej mu do Giby niż Ronaldinho. Kolejny tytuł MVP spotkania dla Michała, który ponownie czarował na zagrywce i w ataku. Wygrana w setach trzy – zero sprawia, że po dziesięciu spotkaniach Zmieszani mają 26 punktów i do lidera tracą jedno oczko. Ekipa Seargin zajmuje z kolei jedenaste miejsce. Uważamy, że obie ekipy mogą czuć satysfakcję z obecnej sytuacji w tabeli.

Thunder Team – Scandic 3-0 (21-14; 21-13; 21-17)

Drugim spotkaniem, które Thunder Team rozegrało w poniedziałkowy wieczór była rywalizacja z ostatnią drużyną w ligowej tabeli – Scandic. Chyba nawet najbardziej niepoprawny optymista nie obstawiał, że Scandic mogłoby urwać seta akurat w starciu z Thunderem. Mimo, że na papierze zapowiadało się na istny pogrom, to trzeba oddać ekipie Scandic, że rozkręca się z meczu na mecz. W spotkaniu przeciwko drużynie Dawida Czoski zdołali ugrać aż czterdzieści cztery punkty, co jeśli przypomnimy sobie początek rozgrywek, zdaje się być kosmosem. Zastanawiamy się jak będą wyglądać ‘Hotelarze’ za kilka miesięcy, bo progres widoczny jest gołym okiem. Patrząc na mecz trzeba uczciwie przyznać, że duża część punktów wynikała z błędów własnych, które popełnili gracze Thunder Team. Wśród ‘Białych’ najmniej błędów popełniali bardzo dobrze dysponowani tego dnia Rafał Artymiuk oraz Piotr Golian. Ten pierwszy siał spustoszenie wśród rywali bardzo dobrą zagrywką, natomiast Piotr Golian pokazał jak powinno się grać ‘krótką’. Oczywiście bardzo pomógł mu w tym jeden z najlepszych rozgrywających w lidze, Michał Długozima, który co chwilę częstował kolegów ‘ciasteczkami’. Dzięki dziewiątej wygranej Thunder zasiadł na tronie i pozycję tę będą chcieli utrzymać już do końca.

Bombardierzy – Team Spontan 0-3 (15-21; 19-21; 20-22)

W przedmeczowej zapowiedzi wskazaliśmy drużynę Team Spontan jako faworyta tego starcia i był to typ skuteczny. Zwycięstwo Spontanicznym nie przyszło jednak łatwo. Samo spotkanie było bardzo zacięte i szczególnie w drugim oraz trzecim secie wydawało się, że Spontaniczni tradycyjnie już podzielą się punktami. W protokole przedmeczowym zobaczyliśmy zaledwie sześciu graczy Team Spontan i była to ich najniższa frekwencja od początku sezonu. Wpływ na to miały kontuzje kilku graczy, które mogą wyeliminować ich na dłuższy okres. Na szczęście ‘Spontaniczni’ zgłosili do ligi dwucyfrową liczbę graczy i absencja poszczególnych zawodników nie wpływa na osłabienie drużyny. W związku z brakiem Izabeli Narwojsz na rozegraniu zobaczyliśmy Joannę Kożuch oraz Jakuba Szymankiewicza. Trzeba przyznać, że współpraca wspomnianej dwójki z Bartkiem Dyjakiem oraz Jakubem Kozłowskim wygląda coraz lepiej i Spontaniczni w końcu zaczęli wygrywać spotkania w stosunku trzy-zero. Sam Kuba Kozłowski notuje rewelacyjny okres i dołączył do zawodników, których wymienia się w kontekście MVP całego sezonu. Po poniedziałkowej serii gier wskoczył na pierwsze miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących graczy całej ligi. Jeśli chodzi o Bombardierów, to tradycyjnie już, nie zawiódł Michał Dąbrowski. Mimo, iż Bombardierzy dwukrotnie przegrali i raczej wypisali się z walki o podium, to pozostawili po sobie dobre wrażenie. Z poniedziałkowej gry wynikało, że mogli zdobyć trzy punkty, a nie zdobyli żadnego. Jesteśmy jednak przekonani, że była to dla nich dobra lekcja i wrócą silniejsi.

Speednet – Prometheus 0-3 (13-21; 19-21; 16-21)

Nie był to najszczęśliwszy dzień w historii firmy Speednet. Swoje mecze przegrały obie drużyny ‘Różowych’ i wtorkowy poranek będzie dla pracowników bardzo pochmurny. Porażka ‘Jedynki’ jest o tyle boleśniejsza, że po kapitalnym meczu ze Strażą Pożarną wydawało się, że są na fali wznoszącej i będą faworytem potyczki z Prometheus. Ekipa Speednetu nie sprostała jednak zadaniu i nie zapewniła sobie komfortu przed pojedynkami w grupie spadkowej. Można powiedzieć, że drużyna Prometheus była lepsza od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Pierwszy set to zdecydowana przewaga ekipy zza Buga, która wygrała tę partię 21-13. Kolejne odsłony były co prawda bardziej wyrównane, ale to ekipa Prometheus potrafiła wygrać w każdym z setów i zgarnąć komplet oczek. Trzeba przyznać, że z pistoletem przystawionym do skroni, gracze Prometheus grali fantastycznie. Aby nie zaprzepaścić sobie szans na awans do grupy mistrzowskiej musieli wygrać spotkanie w stosunku trzy-zero i tego dokonali. Wśród zawodników Prometheus oraz Kraken trwa obecnie wielkie liczenie. Jeśli Prometheus przegra spotkanie ze Stężycą 3-0, a Kraken wygra 3-0 z Prototype Volleyball to o ostatecznym kształcie grup mistrzowskiej i spadkowej zadecydują… małe punkty. Czy można byłoby nakreślić lepszy scenariusz na ostatnią w sezonie zasadniczym serię gier?

Speednet 2 – Team Spontan 0-3 (12-21; 3-21; 7-21)

Spotkanie, które anonsowane było jako mecz przyjaźni okazało się rywalizacją, o której jak najszybciej chcieliby zapomnieć reprezentanci Speednetu. Mimo, iż poszczególnych graczy obu drużyn łączą przyjacielskie stosunki, to w potyczce wygrał sport i nie było mowy o łaskawym potraktowaniu lub odpuszczeniu rywalom. Kibice, którzy zawsze licznie wspierają ‘Różowych’, w poniedziałkowy wieczór byli bardzo rozdarci. Mecze jedynki oraz dwójki toczyły się bowiem, pierwszy raz w historii, o równoległych godzinach i siłą rzeczy nie można było się skupić na obu wydarzeniach. Niestety, dla Speednetu i ich kibiców, obojętnie, które boisko wybraliby widzowie i tak czuliby rozczarowanie. Pierwszy set Speednetu 2 nie wskazywał na to, że w spotkaniu może dojść do tak wysokiego wyniku. Po stronie Spontanicznych dobrą partię rozgrywali wszyscy zawodnicy. Mówi się, że łańcuch jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo. Tych w drużynie Spontanicznych nie uświadczyliśmy, co przełożyło się na wysoki wynik. Dzięki szóstemu zwycięstwu z rzędu, Spontaniczni przesuwają się na wysokie, czwarte miejsce w tabeli. Czyżby Spontaniczni mieli ochotę zamieszać jeszcze w kształcie podium?

Zapowiedź – MATCHDAY #19

Wtorkowe spotkania oddzielą chłopców od mężczyzn. Dwa dni przed Halloween zostanie rozegranych sześć spotkań, które zadecydują o ostatecznym kształcie tabeli po rundzie zasadniczej.  W tej sytuacji ciężko nam ocenić, które ze spotkań zapowiada się najciekawiej. Mecze odbędą się o nietypowej porze. Trzy spotkania rozpoczną się dopiero o 22:30. Która z drużyn postraszy przeciwnika, a która sprawi psikusa swoim rywalom?

Nasz-Dach Stężyca – Prometheus

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Kolejne istotne spotkanie dla obu drużyn. W chwili pisania tej zapowiedzi nie znamy rezultatu poniedziałkowego starcia drużyny Prometheus ze Speednetem. Gdy wygrają je w stosunku 3-0 to w zasadzie zapewnią sobie awans do grupy mistrzowskiej. Wydaje się, że będzie to stosunkowo trudne zadanie bowiem Speednet w ostatnim czasie prezentuje bardzo wysoką formę. Jeśli Prometheus nie wygra to o punkty będzie musiało powalczyć ze Stężycą. O ile zadanie ze Speednetem wydaje się bardzo trudne to wygrana ze Stężycą wydaje się mission impossible. Z drugiej strony, podobne wrażenie odnieśliśmy na początku sezonu, kiedy to ekipa Prometheus wygrała z Tiande Tufi Team. Wtedy również nie byli faworytami rywalizacji, a mimo to potrafili przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Czy tak będzie i tym razem? Takiego scenariusza nie dopuszczają do siebie gracze drużyny, która odniosła osiem zwycięstw w obecnych rozgrywkach. Stężyczanie są obecnie rozpędzeni i demolują każdego napotkanego na drodze rywala. Wtorkowe spotkania pokażą czy stać ich na wygraną w lidze. Obecnie są na drugim miejscu i bez wątpienia żałują początku sezonu w którym mimo wygranych pogubili sporo punktów. Czy po pierwszym wtorkowym spotkaniu będą mieli na swoim koncie 9 zwycięstw z rzędu? Czy Prometheus znajdzie się w grupie mistrzowskiej?

Typ Redakcji: Nasz-Dach Stężyca

Typ Eksperta (Maciej Kot): Nasz-Dach Stężyca

Prototype Volleyball – Kraken Team

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Patrząc na dotychczasowe nastroję w  drużynie Prototype Volleyball nie można nie dostrzec, że ich ‘mental’ to istna sinusoida. Na początku sezonu zdawali się być nabuzowani i mogło wydawać się, że mogą prezentować się na wysokim poziomie. Kilka porażek z rzędu sprawiło, że drużyna wyglądała na przybitą i bez wiary w to, że mogą odmienić swój los. Początek października to pierwsze zwycięstwo w lidze, a następnie urwanie punktu Volley Gdańsk. Wydawało się, że po tych dwóch spotkaniach drużyna złapała w końcu wiatr w żagle lecz 21 października przyniósł im dwie porażki, które miały bardzo duże znaczenie w kontekście układu tabeli. Sinusoida ma jednak do siebie to, że po bessie przychodzi hossa. Czy ożywienie nadejdzie w spotkaniu z Kraken? Z pewnością ‘Bankowcy’ nie będą chcieli dopuścić do takiego scenariusza. Drużyna, w której kapitanem jest Wojciech Elminowski, jest specjalistą od thrillerów. W zasadzie nie przypominamy sobie spotkania ‘Biało-czarnych’ o którego przebiegu nie rozmawiałoby się długo po jego zakończeniu. We wtorek Kraken nie kalkulując i nie patrząc na wyniki Prometheusa musi wygrać spotkanie w stosunku trzy-zero. Problem w tym, że podobny wynik chciałaby osiągnąć ekipa Prototype, która broni się przed spadkiem. Pisząc tę zapowiedź nie możemy uniknąć wrażenia deja-vu. Identyczny niemal scenariusz wystąpił kilka dni temu –  w meczu przeciwko Asom. Wtedy Kraken pokazał, że ma jaja ze stali i wygrał w stosunku 3-0. Czy podobnie będzie tym razem?

Typ Redakcji: Kraken Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Kraken Team

Volley Gdańsk – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Bezpośrednia rywalizacja pomiędzy drużynami będzie już dziewiątym spotkaniem, które rozegrają obie drużyny. Faworytem starcia jest drużyna Volley, która pewnym krokiem zmierza w kierunku obrony mistrzowskiego tytułu. Pewne jest to, że wicemistrzostwa nie zdoła utrzymać drużyna Trójmiejskiej Strefy Szkód. Gracze tej ekipy, niezależnie od rezultatu dwóch spotkań, które rozegrają we wtorek, znajdą się w grupie spadkowej. Jesteśmy jednak pewni, że będą chcieli poprawić swój bilans punktowy tak, aby w komfortowych warunkach stanąć do rywalizacji o utrzymanie. O to będzie jednak bardzo ciężko, bowiem o godzinie 21:30 zmierzą się z drużyną, która zapowiada się na taką, która w drugim sezonie z rzędu zdoła uniknąć porażki. Ponadto dystans, który dzieli obecnie dwie ekipy wydaje się większy aniżeli w czerwcu, kiedy to Volley wygrało w meczu decydującym o mistrzostwie. Po ostatnim spotkaniu poprzedniej edycji wydawało się, że TSS będzie kroczyć drogą, która pozwoli w przyszłości postawić krok wyżej. Z drugiej strony ‘Żółto-czarni’ nie mogą bagatelizować drużyny Patryka Pleszkuna. ‘Czarni’ wygrali ostatnio spotkanie z INTERMARINE i udowodnili, że plotki o ich śmierci są zbyt wczesne. Jak będzie tym razem? Czy TSS stać na sprawienie kolejnej niespodzianki?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Straż Pożarna Gdańsk – Asy B Klasy

Godz.: 22:30, boisko nr 1

Spotkanie drużyn, które nie miały jak do tej pory zbyt dużo powodów do radości sprawi, że jedna z nich, choć na chwilę, poprawi sobie humor. Jak to w życiu bywa szczęście jednych oznaczać będzie smutek drugich. Ewentualna wygrana poniedziałkowych rywali całkowicie zmieni optykę i spojrzenie na dokonania w obecnym sezonie. W przypadku wygranej Strażaków będzie to ich trzeci sukces w jesiennej edycji, co przy tak silnie obsadzonej pierwszej lidze sprawi, że wynik ten będzie całkiem przyzwoity. Ewentualna wygrana Asów sprawi zaś, że będzie to druga wygrana i drużyna wespnie się w ligowej tabeli. Ponadto, ekipa ma szanse przełamać passę porażek, która jest obecnie najdłuższa wśród wszystkich drużyn w pierwszej lidze. Który z zespołów ma większe szanse na poprawienie humoru? W ostatniej kolejce obie drużyny solidarnie przegrały choć wydaje nam się, że lepiej zaprezentował się team Oresta Lewosiuka. W ich szeregach fenomenalną partię rozegrał nowy atakujący drużyny – Roman Grzelak. Zastanawiamy się czy był to tylko gościnny występ czy Roman na stałe zagości w szeregach Asów. Jeśli tak, to mamy ogromne wzmocnienie i Strażacy będą mieli spory problem z pokonaniem rywali. Czy dadzą radę?

Typ Redakcji: Straż Pożarna Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Straż Pożarna Gdańsk

Prototype Volleyball – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 22:30, boisko nr 3

Który to już mecz ‘o życie’ dla obu ekip? Będąc szczerym, to ostatni dzień meczowy w sezonie zasadniczym dostarcza nam tyle ciekawych spotkań, że brak nam epitetów do opisów przedmeczowych. W chwili pisania zapowiedzi obie drużyny zgromadziły na swoim koncie po siedem oczek. Nieco wyżej w tabeli jest drużyna Trójmiejskiej Strefy Szkód, która prowadzi dzięki… lepszemu stosunkowi małych punktów. Sytuacja ta dobitnie pokazuje jak istotna jest walka o każdą piłkę nawet w spotkaniu, które się przegrywa. W ostatnim czasie obie ekipy nieco eksperymentowały ze składem oraz taktyką. Drużyna Prototype Volleyball testowała jak do tej pory czterech rozgrywających. W ostatnim spotkaniu na rozegraniu zobaczyliśmy Mateusza Łepkowskiego, a w role libero wdał się Artur Reut. Zastanawiamy się jak będzie to wyglądało we wtorkowy wieczór. Dodatkowym (poza tą samą liczbą punktów) spoiwem obu drużyn wydaje się być nowy nabytek TSS-u – Arkadiusz Szefler. Gracz ten zna się doskonale z większością drużyny Prototype, z którą grał wspólnie na turniejach. Czy ten fakt pomoże Trójmiejskiej Strefie Szkód odnieść zwycięstwo? Faworytem zdaje się być drużyna Patryka Pleszkuna, która w ostatnim spotkaniu ograła drużynę Intermarine. Jesteśmy pewni, że był to mecz po którym morale drużyny poszły zdecydowanie w górę.

Typ Redakcji: Trójmiejska Strefa Szkód

Typ Eksperta (Maciej Kot): Trójmiejska Strefa Szkód

Volley Gdańsk – Nasz-Dach Stężyca

Godz.: 22:30, boisko nr 2

Rywalizacja tytanów. Pojedynek podobny do tego, który w Kinszasie stoczyli Muhammad Ali z Georgem Foremanem. Mecz, który ma szanse na to, by wspominać go przez kilka kolejnych edycji. Na środkowym boisku zmierzą się dwie niepokonane jak dotąd drużyny. Czyja passa się skończy? Drużyny rywalizowały ze sobą już wielokrotnie i w obu ekipach doskonale znane są mocne i słabsze strony rywali. Który z zespołów będzie w stanie wiedzę przekuć na boisko? Faworytem jest drużyna Volley Gdańsk, która historycznie wygrała więcej bezpośrednich pojedynków. O napisanie nowej historii będą starali się gracze Piotra Labudy, którzy liczą na to, że passa Volley Gdańsk trwająca od 3 kwietnia wreszcie się skończy. Pokonanie obecnego mistrza byłoby nie tylko wydarzeniem historycznym, ale również otworzyłoby furtkę do zwycięstwa w lidze. W przypadku przegranej, gracze ze Stężycy, nie pogrzebią swych szans, ale ich droga ze zwykłej asfaltówki zamieni się w mokradła. Z pewnością obie drużyny znają stawkę meczu i jesteśmy przekonani, że zaprezentują się z bardzo dobrej strony. Pytanie tylko, która z ekip zaprezentuje się lepiej?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Zapowiedź – MATCHDAY #18

Poniedziałkowy wieczór to maraton z Siatkarską Ligą Trójmiasta. W hali treningowej Ergo Areny dojdzie do dziewięciu spotkań. Tylko jedno z nich będzie rywalizacją pierwszoligowych drużyn. Jest to prawdziwy hit, który będzie miał ogromne znaczenie dla ostatecznego kształtu grup – mistrzowskiej oraz spadkowej. W drugiej lidze najciekawszym pojedynkiem zdaje się być mecz pomiędzy DCT Gdańsk a DNV GL S*M*A*S*H. Zapraszamy na zapowiedź poniedziałkowej serii gier!

Seargin – Wirtualna Polska

Godz.: 19:35, boisko nr 1

Początkowo rywalem Wirtualnej Polski miała być drużyna Zmieszanych, ale Ci, nawiązując do swojej nazwy, zamieszali w terminarzu i ostatecznie Wirtualni spotkają się z Seargin. Mecz zapowiada się ciekawie, bowiem Seargin jest już inną ekipą niż 10 kwietnia, kiedy to musieli uznać wyższość Wirtualnej Polski i będąc całkowicie szczerym – nie mając po swojej stronie jakichkolwiek argumentów na odniesienie zwycięstwa. Od tego spotkania minęło pół roku i jesteśmy przekonani, że drużynę ‘Informatyków’ stać na sprawienie niespodzianki. W meczu nie ma mowy o lekceważeniu ze strony Wirtualnych. Biało-czerwoni również widzą ogromny postęp jaki poczynili ‘Programiści’. Niejako na dowód tych słów niech posłuży fakt, że kapitan drużyny Wirtualna Polska wskazał drużynę Seargin jako tę, której obawiają się najbardziej. Niemniej jednak, biorąc do ręki kartkę i długopis oraz zapisując plusy i minusy po stronie obu drużyn, nadal więcej plusów widzimy po stronie Wirtualnych. To ekipa ‘Biało-czerwonych’ została uznana przez Redakcję jako faworyt spotkania.

Typ Redakcji: Wirtualna Polska

Typ Eksperta (Maciej Kot): Wirtualna Polska

Omida Team – Allsix by Decathlon

Godz.: 19:35, boisko nr 3

Przyznajemy, że patrząc na wyniki, które od początku sezonu wykręciła Omida, nie możemy wyjść z podziwu. Osiem wygranych spotkań z rzędu musi robić wrażenie na każdym przeciwniku. Poza nami, klasę Omidy docenił również przedstawiciel drużyny Allsix by Decathlon – Łukasz Wilamowski, który uznał, że Omida jest drużyną, której obawiają się najbardziej. Zastanawiamy się czy możliwe jest, że po sezonie obok przydomku ‘Logistycy’ drużynie Omidy będzie można nadać przydomek ‘Intouchables’. Aby do tego doszło, team Agnieszki Pasternak musi wygrać jeszcze sześć spotkań z rzędu. Plan wydaje się bardzo ciężki, ale kto wie? W poprzednim sezonie udało się to tylko jednej drużynie – Volley Gdańsk. Czy ‘Logistyków’ stać na powtórzenie tego osiągnięcia? Na początek, w realizacji zamiaru będzie chciała im przeszkodzić drużyna Allsix by Decathlon. Zespół Rafała Liszewskiego, pretenduje póki co, do miana najbardziej pechowej ekipy w lidze. W kilku spotkaniach  gracze Decathlon tracili punkty, mimo że wygrana 3-0 była na wyciągnięcie ręki. To z kolei sprawia, że mają mniej punktów niż wskazywałby na to potencjał, który w nich drzemie. Jesteśmy przekonani, że jeszcze w tej edycji szczęście się do nich uśmiechnie. Czy będzie to już w najbliższy poniedziałek i drużyna stanie się sprawcą największej sensacji od czasu wygranej Wojciecha Fortuny w Sapporo?

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Bombardierzy – Thunder Team

Godz.: 19:35, boisko nr 2

Ależ to będzie wyczerpujący dzień dla drużyny Bombardierów. W poniedziałek gracze Macieja Gruby będą mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności aż dwukrotnie. O godzinie 19:35 skrzyżują rękawice z jednym z faworytów do mistrzowskiego tytułu. O punkty w spotkaniu z ‘Grzmotami’ będzie bardzo ciężko, choć widać, że wraz z upływem czasu ekipa, która do niedawna zachwycała swoimi umiejętnościami w Piłkarskiej Lidze Trójmiasta, prezentuje się coraz lepiej. Czy drużynę stać na oczarowanie swoją grą również kibiców w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta? Kiedy to zrobić jeśli nie w meczu z Thunder Team? Ewentualna wygrana sprawiłaby, że Bombardierzy dołączyliby do grona drużyn, które powalczą o awans. Z grupy tej na pewno nie chciałaby wypaść ekipa Dawida Czoski – Thunder Team. Jak do tej pory, męski skład rozegrał osiem spotkań, w których wygrali aż siedmiokrotnie. Mimo takiego obrotu spraw gracze drużyny nie są zadowoleni. Jesteśmy przekonani, że do dzisiaj wśród zawodników nadal rozpamiętywany jest 26 września, w którym team uległ w prestiżowym starciu ze Zmieszanymi. Aby zwyciężyć w lidze, Thunder nie może sobie więcej pozwolić na porażki i do spotkania z Bombardierami podejdą bardzo zmobilizowani.

Typ Redakcji: Thunder Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Thunder Team

Zmieszani – Seargin

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Drugim spotkaniem, które rozegrają tego dnia ‘Programiści’, będzie potyczka z świetnie dysponowanymi w tym sezonie graczami Zmieszanych. Bez wątpienia, będzie to mecz przyjaźni, bowiem Seargin zgodziło się zamienić z drużyną Zmieszanych meczem. W rezultacie, w spotkaniu o 19:35 przeciwko Wirtualnej Polsce zagrają gracze Tomasza Dombrowskiego. To wszystko sprawia, że gracze Zmieszanych mają dług wdzięczności wobec ekipy Seargin. Czy w związku z tym wyznawcy teorii spiskowych mają pole do popisu? Czy Seargin stać na ugranie punktów przeciwko obecnemu wiceliderowi? Uważamy, że jest to mało prawdopodobne. Drużyna Edyty Woźny gra w tym sezonie bardzo dobrze i kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. W poniedziałkowy wieczór zabraknie w ich szeregach kilku wartościowych graczy. Poza wspomnianą już Edytą nie będzie między innymi przyjmującego Radosława Pacyńskiego, który boryka się z kontuzją. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy. Zmieszani mają w swoim składzie innych wartościowych graczy. Patrząc na tę drużynę, ciężko znaleźć w niej słabsze elementy. Jesteśmy zdania, że absencja jednego czy drugiego gracza nie pogarsza jakości drużyny. Silna i długa ławka może okazać się kluczem do sukcesu i przynieść drużynie złote medale na koniec sezonu. Kolejna przeszkoda już w poniedziałek!

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Thunder Team – Scandic

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Drugie spotkanie, które rozegra w poniedziałkowy wieczór Thunder Team, będzie teoretycznie łatwiejszym zadaniem. W dziesiątym ligowym meczu zmierzą się z drużyną Scandic, która wciąż czeka na swój pierwszy punkt w ligowej tabeli. Dla Thunder rozegranie dwóch spotkań jednego dnia będzie absolutną nowością.  ‘Biali’ nie przyjmują do wiadomości scenariusza, w którym mogliby zdobyć mniej punktów niż sześć. Zastanawiamy się, czy dwie ligowe potyczki sprawią, że w meczach wystąpią ci sami gracze? Uważamy, że tak skonstruowany terminarz sprawi, że w drużynie wystąpią zawodnicy, którzy jak do tej pory niezbyt często mieli okazję pokazać swoje umiejętności. Z drugiej strony, o miano najlepiej punktującego gracza ligi walczy Przemysław Walczak i mecz przeciwko drużynie okupującej ostatnie miejsce w lidze jest dobrą okazją do podreperowania swojego dorobku punktowego. Jeśli chodzi o graczy Scandicu, to wydaje się, że bezpowrotnie zażegnali już kryzys, z którym borykali się na pewnym etapie w sezonie. Mamy na myśli problemy kadrowe, które sprawiły, że zdarzały się mecze, w których ‘Hotelarze’ nie mieli kompletu na boisku i musieli grać w osłabieniu. Od pewnego czasu ekipa wygląda pod tym kątem zdecydowanie lepiej. Ponadto, lepiej prezentuje się sama gra poszczególnych zawodników. Mimo to, o dobry wynik z Thunderem będzie niezwykle ciężko.

Typ Redakcji: Thunder Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Thunder Team

Bombardierzy – Team Spontan

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Dla Bombardierów poniedziałkowy wieczór będzie egzaminem dojrzałości. Po bardzo ciężkim meczu przeciwko Thunder Team, drużynie Macieja Gruby przyjdzie zmierzyć się z Team Spontan. Będzie to drugie spotkanie, w którym nie będą faworytem, ale nie ukrywamy, że podejście graczy Bombardierów do ligi i osiąganych wyników bardzo nam się podoba. Nie wszyscy z Was wiedzą, ale członkowie ekipy Bombardierów mają w swoim DNA kod zwycięzcy. Mamy na myśli to, że drużyna wychodzi na każde spotkanie tak samo i nie kalkulują czy grają przeciwko faworyzowanej drużynie czy przeciwko ekipie, która znajduje się w dolnych partiach tabeli. Czy armaty, które wystrzelą w Spontanicznych będą w stanie zrobić im krzywdę? Gdyby spotkanie odbywało się kilka tygodni wcześniej uznalibyśmy, że jest na to bardzo duża szansa i Bombardierzy mogliby być faworytem. Od tego czasu minęło już jednak kilka spotkań, w którym Spontaniczni się rozegrali i wskoczyli na wyższe piętro. Spontan gra obecnie lepiej, dojrzalej i co najważniejsze skuteczniej. Aby przedłużyć marzenia o doskoczeniu do peletonu pościgowego obie drużyny muszą wygrać. Która z nich będzie lepsza?

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Speednet – Prometheus

Godz.: 21:35, boisko nr 1

Jedynym pierwszoligowym meczem, w poniedziałkowy wieczór, będzie rywalizacja pomiędzy Speednetem a Prometheus. Spotkanie, na pierwszy rzut oka, jest jak każde inne. Wytrawni obserwatorzy naszej ligi oraz poszczególni zainteresowani wiedzą jednak, jak szalenie istotna rywalizacja odbędzie się na boisku numer jeden. Wszystko za sprawą obecnego kształtu tabeli. Abstrahując od faktu, że Speednet oczywiście chce wygrać i oddalić od siebie widmo spadku, które w pewnym etapie sezonu jako pewnik wzięli przedstawiciele ponad połowy drużyn w drugiej lidze, to mecz ma ogromne znaczenie dla Prometheus. Jest to spowodowane faktem, że do samego końca toczy się zażarta walka o pierwszą piątkę po zakończeniu sezonu zasadniczego. Na tę chwilę, piątą pozycję w ligowej tabeli ma drużyna Prometheus, która ma trzynaście oczek i dwa mecze do rozegrania. Tyle samo oczek zgromadziła ekipa Kraken, która ma do rozegrania zaledwie jedno spotkanie. Dlaczego zatem mecz dla Prometheus jest tak ważny? Ostatnie spotkanie, gracze zza wschodniej granicy, rozegrają z niepokonaną jak do tej pory drużyną Nasz-Dach Stężyca i trudno oczekiwać, że drużyna Maksyma Moskalenko mogłaby to wygrać. Aby zapewnić sobie pewny awans muszą zdobyć trzy punkty (z uwagi na to, że mają lepszy stosunek setów niż Kraken przyp. Red.). Plan ten bez wątpienia będzie chciała popsuć ekipa ‘Różowych’, która w ostatnim czasie prezentuje się fenomenalnie. Zapowiada nam się kawał spotkania, które będzie miało ogromny wpływ na tabelę.

Typ Redakcji: Speednet

Typ Eksperta: Speednet

DCT Gdańsk – DNV GL S*M*A*S*H

Godz.: 21:35, boisko nr 3

Pojedynek starych dobrych znajomych. Patrząc na obie drużyny nie możemy oprzeć się wrażeniu, że drzemie w nich podobny potencjał. Co ważniejsze, potencjał ten jest zdecydowanie większy niż mogłoby się wydawać. W obu ekipach dostrzegamy bardzo wiele wspólnych mianowników. Na chwilę obecną drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli i obu pozostało po sześć spotkań do końca ligi. Fakt ten jest o tyle istotny, że obie ekipy pobiły już swoje wyniki punktowe z zeszłego sezonu i mają bardzo dobrą okazję do wykręcenia wyniku tak dobrego, że prawdziwym wyzwaniem będzie osiągnięcie lepszego rezultatu w kolejnych edycjach. Podniesienie kwalifikacji graczy obu drużyn było tylko kwestią czasu i uważamy, że obecnie jesteśmy świadkami ich metamorfozy. Do najbliższego spotkania w lepszych nastrojach podejdzie drużyna ‘Kontenerowców’, która w ostatniej kolejce stała się sprawcą jednej z największych niespodzianek w drugiej lidze. DCT wygrało bowiem w spotkaniu z Mental Block w stosunku 2-1, które z kolei w pierwszej kolejce nie dało najmniejszych szans na wygraną ekipie DNV. Czy jest to jakaś wskazówka, którego z zespołów powinniśmy upatrywać w roli faworyta? Niejako na przekór własnym słowom uważamy, że będzie to DNV, a w samym meczu dojdzie do podziału punktów.

Typ Redakcji: DNV GL S*M*A*S*H

Typ Eksperta (Maciej Kot): DCT Gdańsk

Speednet 2 – Team Spontan

Po spotkaniu, obie drużyny będą miały na swoim koncie dwucyfrową liczbę rozegranych spotkań w tym sezonie. Będzie to zapewne dobry czas do podsumowań i wyciągania wniosków. Faworytem rywalizacji jest drużyna Spontanicznych. Jeśli ekipa Piotra Raczyńskiego wygra oba spotkania w stosunku 3-0, to na nowo rozbudzą swoje nadzieje na to, że na koniec sezonu wskoczą na podium drugiej ligi. Historia ‘Spontanicznych’ pokazuje nam jednak, że nie ma co dzielić skóry na żywym niedźwiedziu. W poprzednim tygodniu gracze tej drużyny również liczyli na komplet punktów w dwóch meczach. Ostatecznie ta sztuka się nie udała i musieli zadowolić się pięcioma oczkami. Ten sezon pokazuje jak istotne jest wygrywanie spotkań w stosunku trzy-zero. Ostatecznie, na koniec do podium może zabraknąć kilku punktów. Spontaniczni nie mają już zatem marginesu błędu i pozostałe mecze muszą wygrywać zgarniając komplet oczek. Z pewnością ekipa Piotra Grodzkiego byłaby zadowolona choćby z jednego punktu. Jak do tej pory ‘Programiści’ uzbierali ich cztery i aby poprawić sobie humory przydałoby się zaprezentować z dobrej strony. ‘Różowi’ do końca sezonu mają jeszcze pięć spotkań i przeszkoda numer jeden wydaje się bardzo wymagająca. Znamiennym jest fakt, że kapitan drużyny Speednetu 2 – Piotr Grodzki w ankiecie widział Spontanicznych na podium. Żeby do tego doszło Spontaniczni muszą wygrać. Z drugiej strony, pamiętamy jak sprawdzają się typy El Capitano. Czy możliwa jest sensacja?

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

MATCHDAY #17

Środowe mecze dostarczyły bardzo dużo emocji. Swoje marzenia o awansie do grupy mistrzowskiej przedłużyła drużyna Kraken, która wygrała spotkanie w stosunku 3-0. Zwycięską passę w swoich ligach kontynuują drużyny Volley Gdańsk oraz Omida Team. Największą niespodziankę sprawili gracze DCT Gdańsk, którzy wygrali z ekipą Mental Block. Zapraszamy na podsumowanie kolejnego dnia w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta.

Omida Team – Speednet 2 3-0 (21-8; 21-13; 21-12)

Mecz obecnego lidera z drużyną, która plasuje się na przedostatnim miejscu w drugiej lidze, był doskonałą okazją do przetestowania nowych rozwiązań. Drużyna ‘Logistyków’, po raz pierwszy w sezonie, zagrała na dwóch rozgrywających. Na rozegraniu zobaczyliśmy aż trzech graczy – debiutującą w drużynie Agnieszkę Pasternak, nominalną środkową Monikę Raszpundę oraz Przemysława Patyńskiego, który w ostatniej odsłonie pokazał, że nie tylko jego brat – Marcin pojął tę sztukę. Do składu powrócił również Konrad Gawrewicz, którego kontuzja wyłączyła z grania przez kilka kolejek. Konrad może mówić o sporym pechu, bowiem na początku sezonu wydawał się mocnym kandydatem na najlepszego gracza drugiej ligi. Jak widać, Speednet nie miał łatwego zadania. Gdy do wspomnianych wcześniej graczy dorzucimy Rafała Środę, który przez wielu uczestników SL3 został uznany najlepszym graczem ligi oraz Tomasza Zabrockiego, który nie pojawia się zbyt często na meczach, ale kiedy już to zrobi to jest sporą wartością dodaną drużyny, to mamy obraz drużyny kompletnej. Jak widać w meczu przeciwko ‘Programistom’ wystąpiła prawdziwa plejada gwiazd. Oczywistym był fakt, że w rywalizacji z tą drużyną o zadowalający rezultat dla Speednetu będzie niezwykle ciężko. Mimo niekorzystnego wyniku uważamy, że Speednet 2 zaprezentował się z lepszej strony niż w ostatnim spotkaniu z Portem Gdańskim.

Allsix by Decathlon – Bombardierzy 1-2 (19-21; 11-21; 21-14)

Kolejne spotkanie w którym frekwencja nie zawiodła tylko wśród reprezentantów sklepu z Kartuskiej. Przedstawiciele tej lokalizacji pojawili się w komplecie, aby stawić czoła drużynie Bombardierów. Ci drudzy, uznawani są przez niektórych ligowców za drużynę, mogącą zaburzyć ład i porządek, który zapanował w górnych partiach tabeli. Aby tak się stało Bombardierzy musieli wygrać spotkanie i najlepiej dla nich, aby było to trzy – zero. Problem w tym, że ich rywalem była drużyna, która przegrała kilka spotkań z rzędu i bardzo zależało im na odwróceniu złej passy. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, z którego nie są zadowoleni ani jedni ani drudzy. Stare powiedzenie mówi jednak, że lepiej dwóch rannych niż jeden zabity i drużyny powinny uszanować środową zdobycz. W meczu najbardziej pasjonujący był pierwszy set. Drużyny stoczyły w nim zażartą walkę o każdą piłkę i w zasadzie od stanu 6-6, obie ekipy zdobywały na przemian po jednym punkcie. Więcej zimnej krwi, w końcówce, zachowała ekipa Bombardierów i po ataku dobrze dysponowanego Dawida Piankowskiego mogli cieszyć się z wygranej w pierwszym secie. Druga odsłona to dosyć wyraźna przewaga Bombardierów. Tym razem decydujący cios zadał Michał Dąbrowski i pomiędzy wspomnianą dwójką graczy rozegrała się walka wewnątrz drużyny o miano MVP spotkania. W ostatniej partii przebudzili się wreszcie przedstawiciele sklepu sportowego i zaprezentowali formę taką, jakiej można od nich oczekiwać. Patrząc na prognozę pogody na najbliższe dni dla ekipy Decathlonu, nie mamy dobrych wieści. Przyszłość zapowiada się bardzo pochmurnie. W poniedziałek zmierzą się bowiem z obecnym liderem i ciężko przypuszczać, że mogliby przełamać pasmo niepowodzeń.

DCT Gdańsk – Mental Block 2-1 (23-21; 21-19; 19-21)

Nie ukrywamy, że ze wszystkich spotkań zaplanowanych na środowy wieczór, mecz pomiędzy ‘Kontenerowcami’ a ‘Mentalistami’ wydawał nam się spotkaniem z najmniejszym prawdopodobieństwem wystąpienia niespodzianek. Gdy kilka minut przed starciem, zdaliśmy sobie sprawę, że w szeregach Mental Block zabraknie między innymi Macieja Krajewskiego oraz Grzegorza Nowickiego, jako Redakcja uznaliśmy, że szansa na ciekawe spotkanie zdecydowanie wzrosła. DCT postawiło w środę na swój najmocniejszy skład. Do protokołu meczowego, po dłuższej przerwie, wrócił Adam Piotrowski, który z miejsca został najlepszym zawodnikiem spotkania. Pierwszy set był niezwykle zacięty. W szeregach Mentalistów bardzo dobrze sprawował się Marcin Jacyno, który nie robił sobie nic z potrójnego bloku oraz Magdalena Ciesielska, której przyjęcie wzbudzało respekt u przeciwników. Mentaliści pierwszego seta będą wspominać jeszcze przez długi czas, bowiem w końcówce zdołali wypracować przewagę, którą ostatecznie roztrwonili. O wygranej w tej partii przesądził świetny flot wspomnianego wcześniej Adama Piotrowskiego. Druga odsłona to potwierdzenie zwyżkującej formy Kontenerowców, którzy ponownie wygrali zaciętą partię. W tej części, podobnie jak w całym spotkaniu, kolegów z drużyny bardzo mobilizował Piotr Kochanowski, który w bardzo ekspresyjny sposób przeżywał mecz. Taka postawa nie umknęła uwadze sędziego, który zwrócił uwagę najlepszemu zawodnikowi Kontenerowców w poprzednim sezonie. Trzecia odsłona to ponowna batalia o każdą piłkę. Tym razem, górą z opresji wyszli Mentaliści i niejako na otarcie łez, muszą cieszyć się z jednego punktu.

Speednet – Straż Pożarna Gdańsk 3-0 (21-15; 21-19; 21-18)

W zapowiedzi, którą umieściliśmy na stronie we wtorek, pisaliśmy, że zastanawiamy się czy drużyna Speednetu dokona wzmocnień w składzie. Wszystko za sprawą absencji dwóch liderów z początku sezonu – Mateusza Urbanowicza oraz Niko Domżalskiego. Skład w ostatnim czasie uzupełnił Marcin Juszczak oraz tuż przed środowym meczem, środkowy –  Grzegorz Gnatek. W spotkaniu zobaczyliśmy również powracającego Kamila Szubę, Łukasza Komara czy rozgrywającego Marka Ogonowskiego, którego występ również stał pod dużym znakiem zapytania. Jak widać, w środowy wieczór ‘Programiści’ nie mieli problemów ze składem, co przełożyło się na ich kapitalną dyspozycję. Tak grający Speednet z powodzeniem mógłby rywalizować w grupie mistrzowskiej. Wygrana 3-0 ze Strażą Pożarną sprawiła, że ekipa awansowała na siódme miejsce w ligowej tabeli. Zapewne osoby, które wskazały ich jako głównego kandydata do spadku są obecnie zawstydzone. W trzy dni Speednet awansował z jedenastego na siódme miejsce w zestawieniu. Wracając do samego meczu to wyśmienicie sprawował się Grzegorz Gnatek i trzeba przyznać, że ten mierzący 210 cm gracz wzbudzał respekt na siatce. Gdy dołożymy do tego bardzo dobrą grę Marcina Juszczaka oraz Piotra Przywieczerskiego to mamy gotową receptę na zwycięstwo. Będąc całkowicie szczerym – progres, który zanotowała ekipa Speednetu w przyjęciu, jest po prostu niewiarygodny. Mateusz Florczak wygląda w tym elemencie doprawdy imponująco. W kilka miesięcy poprawił ten aspekt o co najmniej klasę. Jeśli chodzi o Strażaków to w spotkaniu przeciwko Speednetowi mieli wypracować sobie pole – position w grupie spadkowej. Cóż, plany te muszą odłożyć na przyszły tydzień. W nim kolejne arcyważne spotkanie przeciwko Asom B Klasy.

Asy B Klasy – Kraken Team 0-3 (18-21; 20-22; 21-23)

Spotkanie pomiędzy drużynami miało szalenie ważne znaczenie w kontekście układu tabeli. Przed meczem jasne było, że jeśli Kraken chce znaleźć się w grupie mistrzowskiej musi wygrać spotkanie z Asami 3-0. Zadanie wydawało się łatwiejsze niż było w rzeczywistości. Mimo, iż Kraken wygrał mecz to w każdym secie musieli drżeć o wynik. Drużyna Asów, aby odwrócić niekorzystne dla nich rozdanie postanowiła skorzystać z transferu last-minute i w ich składzie pojawił się nowy atakujący – Roman Grzelak. To sprawiło, że dotychczasowy atakujący – Kuba Ciesielski został przesunięty na środek, w miejsce kontuzjowanego Bartosza Nydzy. Jak wypalił ten eksperyment? Trzeba przyznać, że Asy zagrały najlepszy mecz od dawna. Prawdziwy popis w ataku dał nowy zawodnik – Roman Grzelak, w bloku brylował Kuba Ciesielski, natomiast na zagrywce świetnie zaprezentował się, doskonały w tym elemencie, Mateusz Dobrzyński, który dzięki pięciu asom został liderem tej klasyfikacji w całej pierwszej lidze. Po drugiej stronie siatki, jakość również była na bardzo wysokim poziomie. Znamienny jest fakt, że gracze obu drużyny zdobyli łącznie ponad sto punktów w jednym meczu, co jest absolutnym rekordem ligi. W spotkaniu nie było miejsca na błędy własne. O wyniku przesądziły atuty graczy, a nie ich mankamenty. MVP spotkania został Paweł Pallach, który zdobył aż czternaście punktów i był to jego najlepszy wynik w tym sezonie. Satysfakcja jest o tyle większa, że w obu drużynach nie brakowało graczy, którzy zagrali dobrze lub bardzo dobrze. Po spotkaniu satysfakcje mogą czuć obie drużyny – Kraken, ponieważ zrealizował swój cel oraz Asy, bo ich gra była naprawdę bardzo dobra i jesteśmy przekonani, że Bordowi nie powiedzieli ostatniego słowa.

INTERMARINE – Volley Gdańsk 0-3 (22-24; 14-21; 13-21)

Zwieńczeniem wyczerpującego tygodnia dla drużyny INTERMARINE był mecz z obecnym mistrzem – Volley Gdańsk. Zastanawialiśmy się jaki przebieg będzie miało spotkanie. Volley postawiło w spotkaniu z Masters na innych zawodników, niż na wtorkowe spotkanie z Tiande Tufi Team. W składzie zabrakło między innymi Dariusza Kuny, rozgrywającego Pawła Hulińskiego czy libero Piotra Ostrowskiego. Żółto-czarni udowodnili jednak, że mają na tyle szeroki skład, że absencja jednego czy drugiego gracza nie wpływa na pogorszenie jakości drużyny. Na rozegraniu zobaczyliśmy Bartka Koźlewicza, który rozegrał bardzo dobre spotkanie, choć trzeba przyznać, że dzięki kapitalnemu przyjęciu współpartnerów miał ułatwione zadanie. W tym elemencie wyróżniał się Przemysław Wawer, który po raz kolejny udowodnił jak dobrym jest zawodnikiem. Pierwszy set w wykonaniu obu drużyn był prawdziwym show. Jakość, którą zaprezentowali gracze obu teamów wzbudzała prawdziwy zachwyt. Bliżej wygrania pierwszego seta była ekipa Masters, która prowadziła 20-18 i miała piłkę po swojej stronie. Niestety, chwilę wcześniej źle upadł Andrzej Masiak i sędzia zarządził, krótką przerwę, która miała pomóc Andrzejowi w kontynuowaniu gry. Uważamy, że ten moment był kluczowy. Odnieśliśmy wrażenie, że sytuacja ta zdekoncentrowała graczy Masters, którzy nie potrafili wykorzystać swojej szansy. Ostatecznie seta wygrała ekipa Volley i zastanawiamy się, jak potoczyłby się mecz gdyby stało się inaczej. Drugi i trzeci set to już spora przewaga faworyta tego spotkania. W szeregach rywali, prawdziwe spustoszenie siał w ataku Daniel Koska, który aż szesnastokrotnie cieszył się ze zdobycia punktu. Volley wygrywa dwudzieste pierwsze zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach SL3. Imponujące.

MATCHDAY #16

Za nami kolejny dzień rozgrywek. Tym razem obyło się bez niespodzianek. Swoje mecze wygrały wszystkie drużyny, które uznawane były za faworytów spotkań. Dwudzieste zwycięstwo z rzędu, w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, zanotowała drużyna Volley Gdańsk, która pewnie kroczy w kierunku obrony mistrzowskiego tytułu. W drugiej lidze, aspiracje sięgające mistrzostwa po raz kolejny potwierdziły drużyny Thunder Team oraz Zmieszani. Zapraszamy na podsumowanie wtorkowej serii gier!

Allsix by Decathlon – Thunder Team 0-3 (16-21; 15-21; 11-21)

Kilka minut przed meczem okazało się, że gracze Allsix by Decathlon wystąpią w spotkaniu z wiceliderem drugiej ligi,  w składzie pięcioosobowym. Już sam fakt rywalizowania z tak silną drużyną jaką jest Thunder Team jest nie lada wyzwaniem. Gdy dochodzi do tego brak kompletu zawodników to mamy zadanie, którego praktycznie nie da się wykonać. Pierwsza partia to kilkupunktowa przewaga reprezentantów sklepów sportowych (z tego miejsca chcieliśmy pochwalić przedstawicieli sklepu z Kartuskiej, którzy wygrywają frekwencją z pozostałymi lokalizacjami), która utrzymywała się przez większość seta. Przyznamy, że byliśmy zaskoczeni jak w osłabieniu radzą sobie gracze Decathlonu. Pierwszą partię przegrali do szesnastu i trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę okoliczności –  wynik ten wstydu im nie przynosi. Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli ‘Biali’. Po kilku chwilach na tablicy wyników pojawiło się 1-6 i wydawało się, że partia ta zakończy się ogromną różnicą punktową. Na przekór tym słowom, Decathlon wyrównał do 6-6 i do stanu 15-15 byli równorzędnym przeciwnikiem. Na ich nieszczęście, w tym momencie coś zacięło się w ich grze. Na początek przegrali seta do 15, a następnie, w ostatniej odsłonie, byli tylko tłem do świetnie dysponowanych graczy Thunder Team. W ich szeregach na wyróżnienie zasługuje Rafał Artymiuk, który popisał się pięcioma asami serwisowymi oraz Przemysław Walczak – jeden z najlepszych graczy ligi. Thunderowcy wygrywają piąte spotkanie z rzędu i wysyłają jasny sygnał jaki jest ich cel.

Team Spontan – Scandic 3-0 (21-7; 21-7; 21-9)

Faworyt tego spotkania mógł być tylko jeden. To drużyna Team Spontan, która co prawda miewa często przestoje, jednak w meczu przeciwko Scandic byli na tyle skoncentrowani, że nie przytrafiła im się wpadka. Kilka dni wiadomym było, że w związku z kontuzją, w rywalizacji nie wystąpi etatowa rozgrywająca drużyny Team Spontan – Izabela Narwojsz. Zastanawiamy się czy zawsze głodna gry Iza zdąży się wyleczyć przed zakończeniem sezonu. Niezależnie od tego, we wtorkowym spotkaniu, bardzo dobrze i sprawiedliwie piłki rozdzielała Joanna Kożuch. Do dobrego rozegrania Asia dorzuciła kolejne asy serwisowe. Widać, że zagrywka jest jej mocną stroną, bowiem jak do tej pory zgromadziła już osiem punktów po tym elemencie. W całym meczu Spontaniczni zdobyli przez zagrywkę aż 19 punktów i bez wątpienia przyjęcie jest elementem siatkarskiego abecadła, które wymaga poprawy wśród graczy Scandicu. W ataku radzą sobie coraz lepiej i na prawdziwego lidera drużyny wyrasta ten, który początkowo w związku z kontuzją miał nie grać w ogóle. Mowa tu oczywiście o Grzegorzu Grabowskim, który w meczu zdobył pięć punktów i na chwile obecną jest liderem klasyfikacji punktowej swojej drużyny. Za Scandicem dziewiąte spotkanie. W nim do wygrania seta było bardzo daleko. Kto wie, może następnym razem?

Zmieszani – Trójmiejska Strefa Szkód 2 3-0 (21-11; 21-16; 21-17)

Przed meczem, więcej niż o nadchodzącym spotkaniu, dało się słyszeć głosów o zapowiedzi samej rywalizacji. Chodziło o następujący fragment: Drużyny sportowe można podzielić na dwie grupy. Pierwsza – która po porażce wspina się na wyżyny swoich możliwości  i gasi kryzys w zarodku oraz druga, która po porażce zwiesza głowy i w kolejnym spotkaniu wychodzi jak na ścięcie. Jako Redakcja nie sądziliśmy, że te słowa wywołają takie poruszenie wśród graczy Tss-u. Żeby było jasne, z tego co mówili sami gracze, słowa te były dla nich prawdziwe i trafiające w punkt. W związku z podwójną mobilizacją, jako Redakcja, ostrzyliśmy sobie na to spotkanie zęby. Przypuszczamy, że gdyby chodziło o innych przeciwników to Trójmiejska Strefa Szkód 2 zdołałaby powrócić na zwycięską ścieżkę. Pech chciał, że ich rywalem była drużyna Zmieszanych, która umiejętnościami nie odbiega od niektórych drużyn z pierwszej ligi. Zmieszani, mimo braku świetnie dysponowanych w tym sezonie: Marka Bobkowskiego, Radosława Pacyńskiego czy Marcina Gorlikowskiego, poradzili sobie i trzeba uczciwie przyznać, że ich wygrana ani przez chwilę nie była zagrożona. Patrząc z boku, w trakcie pierwszego seta zanosiło się na pogrom. Pierwsza połowa partii była prawdziwym popisem Zmieszanych i show tandemu Tomasza Kamoli i Michała Kocbucha. Dwójka ta była równie dobra jak Mann i Materna. Kolejne sety to przebudzenie TSS, które z jednej strony pozwoliło im na zaprezentowanie się z lepszej strony, z drugiej zaś nie na tyle, aby móc wygrać z takim rywalem jaką jest drużyna Zmieszanych. Przez długi okres zastanawialiśmy się, gdzie leży problem wśród graczy TSS-u. Jeden zdiagnozowaliśmy w zapowiedzi, natomiast rzucamy kolejny temat do rozważań dla ‘Niebieskich’. Po ośmiu spotkaniach, które gracze rozegrali w lidze, odnosimy wrażenie, że drużyna nie przeżywa emocji okołoboiskowych. Stracony punkt? Ok – trudno. Zdobyty punkt? No, fajnie. Gramy dalej. Nie wiemy czy zostaniemy odebrani w sposób prawidłowy, ale brakuje nam wyraźnego charakteru, który cechuję niektóre z drużyn.

Zmieszani – DNV GL S*M*A*S*H 3-0 (21-18; 21-10; 21-13)

Przed wtorkową serią gier zastanawialiśmy się, która z ekip o podobnym potencjale zaprezentuje się na tle Zmieszanych lepiej. Niestety, po spotkaniach, które się już odbyły nadal tego nie wiemy. Zarówno ekipa DNV GL S*M*A*S*H jak i Trójmiejska Strefa Szkód miała swoje argumenty w meczu przeciwko Zmieszanym. Bliżej urwania seta była drużyna DNV, która w pierwszym secie uległa do 18. Wygrana w pierwszym secie była na wyciągnięcie ręki. Po atakach Sebastiana Pietrasa oraz Patryka Okulewicza drużyna DNV GL prowadziła już 17-14. Gdy wydawało się, że ‘Biali’ będą w stanie sprawić niespodziankę i urwać punkt kolejnej po Thunder Team ekipie, która uznawana jest za faworytów ligi, drugi bieg włączyła ekipa Zmieszanych. Momentalne doprowadzenie do wyrównania a następnie  wygranie seta dobitnie pokazało jak ważny w sporcie jest element doświadczenia i boiskowego cwaniactwa. Zmieszani po raz kolejny udowadniają, że nie ‘podpalają się’ w trudnych momentach tylko konsekwentnie grają swoje i w decydujących momentach potrafią przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Drugi i trzeci set był w zasadzie bez historii. Zmieszani pokazali w nich ‘kto rządzi w kurniku’ pewnie wygrywając do 10 oraz 13. Wtorkowy wieczór był dla nich niezwykle udany. Poza wygraniem dwóch spotkań, zdobyli sześć punktów i na minimum kilkanaście godzin stają się liderem rozgrywek. Po zakończonych spotkaniach, gracze Zmieszanych na parkingu przed halą omawiali wydarzenia boiskowe jeszcze przez kilkadziesiąt minut. Trzeba przyznać, że drużyna wygląda na bardzo zgraną i odnosimy wrażenie, że każdy z graczy skoczyłby za współpartnerem w ogień.

Team Spontan – Wirtualna Polska 2-1 (21-10; 15-21; 21-13)

Na przedmeczowej rozgrzewce, urazu stawu skokowego doznał będący w świetnej dyspozycji od początku sezonu – Adam Wajner. Stało się jasne, że o powalczenie o korzystny wynik ‘Wirtualnym’ będzie jeszcze trudniej. Mecz rozpoczął się kilkanaście minut przed czasem, co wywołało konsternacje niektórych z graczy Wirtualnej Polski, którzy przybyli na hale kilkanaście minut później niż zwykle. Wpływ na szybsze rozpoczęcie meczu miał fakt, że Spontaniczni błyskawicznie rozprawili się kilkadziesiąt minut wcześniej ze Scandicem  i przedmeczowa rozgrzewka, w ich wykonaniu, ciągnęła się w nieskończoność. Tę gwizdkiem do rozpoczęcia spotkania przerwała sędzia meczu. Długa rozgrzewka widocznie służy graczom Spontana bowiem wygrali w pierwszym secie do 10. Trzeba przyznać, że dysproporcja pomiędzy drużynami, w tej odsłonie, była widoczna gołym okiem. Być może wpływ na taki wynik miało późniejsze wejście etatowego rozgrywającego Wirtualnej Polski – Jędrzeja Matli? Tego nie dowiemy się już nigdy. Druga odsłona w wykonaniu ‘Biało-czerwonych’ była zdecydowanie lepsza. W końcówce drugiego seta ‘Wirtualni’ przytrzymali blokiem zapędy Spontanicznych i to oni cieszyli się z wygranej w tej partii. Radość nie była jednak zbyt ekspresyjna i dało się odnieść wrażenie, że prawdziwą euforie zostawili na koniec meczu. Ta jednak nie nadeszła bowiem Spontaniczni zaprezentowali się równie dobrze jak w pierwszym secie i po błędzie jednego z graczy Wirtualnych zdobyli 21 punkt, który przypieczętował ich wygraną w stosunku 2-1.

Volley Gdańsk – Tiande Tufi Team 3-0 (21-15; 21-15; 21-18)

Spotkanie, zgodnie z oczekiwaniami, zmobilizowało graczy obu drużyn do zwiększonej frekwencji. Zastanawiamy się czy wtorkowa potyczka bardziej zachwyciła czy rozczarowała. Z jednej strony, klasa spotkania była bardzo wysoka i zobaczyliśmy siatkówkę na bardzo dobrym poziomie. Z drugiej zaś, można powiedzieć, że Volley ‘zabiło’ mecz swoją świetną dyspozycją. We wtorkowy wieczór byli po prostu drużyną lepszą oraz dojrzalszą. Nie możemy wyzbyć się wrażenia, że spotkanie było tym z gatunku ‘z dużej chmury mały deszcz’. Przypominało nam to finałowy mecz poprzedniego sezonu w którym gracze Volley ograli Trójmiejską Strefę Szkód. Co prawda dysproporcja między Volleyem, a dobrze pamiętającymi poprzednie spotkanie graczami Tufi, tym razem była mniejsza, ale jednak widoczna. Paradoksalnie (patrząc na wynik poszczególnych setów), Tuffiki zaprezentowali się najlepiej w pierwszej odsłonie. Do połowy tej partii byli równorzędnym rywalem dla obecnego mistrza. Volley odjechało dopiero w końcówce. Duża w tym zasługa kapitalnego przyjęcia libero drużyny Piotra Ostrowskiego oraz rozegrania Pawła Hulińskiego. Jakże wymowny jest fakt, że ten ostatni w czasie meczu zdobył ‘kiwką’ aż pięć punktów. Na tym poziomie i z takimi rywalami wynik ten jest doprawdy imponujący. W drugiej odsłonie gracze Volley kontrolowali przebieg seta. Pozwoliło im to na delikatne rozluźnienie. W tej partii gracze aż trzykrotnie bezskutecznie próbowali grać z szóstej strefy. Trzecia odsłona to ponowna przewaga Volley, która stopniała dopiero pod koniec spotkania. Na koniec nasuwa nam się mała refleksja. Grając przeciwko takiej ekipie jaką jest Volley, drużyna nie może pozwolić sobie na tyle błędów w zagrywce. Nad tym elementem Tuffiki muszą popracować i kto wie? Może uda im się zrewanżować w grupie mistrzowskiej?

Zapowiedź – MATCHDAY #17

Środowe zmagania zostały solidarnie podzielone. Po trzy spotkania rozegrają pierwszo i drugoligowcy. Ci pierwsi wkraczają w decydująca fazę sezonu zasadniczego. Najbardziej pasjonującym pojedynkiem będzie mecz odwiecznych rywali – Volley Gdańsk z INTERMARINE. W drugiej lidze ciekawie zapowiada się spotkanie Allsix by Decathlon z Bombardierami. Zapraszamy na zapowiedź ostatniej serii gier do której dojdzie w obecnym tygodniu.

Allsix by Decathlon – Bombardierzy

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Wszystkie sześć drużyn drugoligowych, które skrzyżują rękawice w środowy wieczór, zaczną rywalizację o godzinie 20:35. Na boisku numer jeden, zdaniem Redakcji, dojdzie do najciekawszego meczu, który odbędzie się w drugiej lidze. Naprzeciw siebie staną dwie drużyny, które mają po cztery zwycięstwa na swoim koncie. Wyniki obu ekip pozwalają sądzić, że będzie to wyrównane spotkanie, w którym o ostatecznym rezultacie zadecyduje dyspozycja dnia. Mimo, że drużyny mają po cztery zwycięstwa to do rywalizacji przystąpią w innych nastrojach. Bombardierzy wygrali cztery mecze z rzędu, dzięki czemu zajmują obecnie szóste miejsce w tabeli. Wynik ten jest imponujący, bowiem jak do tej pory rozegrali najmniej spotkań z całej drugoligowej stawki. Ewentualne wygrane w zaległych spotkaniach mogą ich wywindować do ścisłej ligowej czołówki. Fakt ten nie umknął uwadze uczestnikom naszych rozgrywek. Wyłączając kapitana drużyny Macieja Grube, przedstawiciele trzech drużyn widzą ich na zakończenie sezonu na podium. Aby spełnić pokładane w nich nadzieje Bombardierzy muszą kontynuować zwycięską ścieżkę na którą wkroczyli 26 września. Plan ten będzie z pewnością chciała pokrzyżować drużyna Allsix by Decathlon, która w momencie pisania tego tekstu przegrała trzy spotkania z rzędu (zapowiedź pisana przed meczem z Thunder Team przyp. Red.). Ewentualna przegrana w dwóch zaplanowanych spotkaniach sprawi, że w sklepach sportowych prawdopodobnie nie uświadczymy miłej atmosfery.

Typ Redakcji: Bombardierzy

Typ Eksperta (Maciej Kot): Bombardierzy

DCT Gdańsk – Mental Block

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Bezpośrednia rywalizacja będzie już ósmym spotkaniem dla obu drużyn. Zdecydowanym faworytem jest ekipa Mental Block, która na tę chwilę traci zaledwie cztery oczka do obecnego lidera – Omidy. Najważniejsze mecze w sezonie dopiero przed nimi i aby liczyć się w walce o najwyższe lokaty, rywalizację z drużyną zajmującą dwunaste miejsce w tabeli muszą wygrać. Po półmetku rozgrywek ‘Mentaliści’ uznawani są za jedną z dwóch ekip, która może zaburzyć obecny kształt podium. W swoich szeregach mają dwóch graczy, którzy znajdują się w TOP5 najlepiej punktujących graczy ligi. Pierwszego na liście – Marcina Jacyno, za najlepszego gracza ligi uznało aż czterech reprezentantów. Ich najbliższy rywal wskazał na Dawida Zdzuja. Zastanawiamy się czy po meczu z ‘Niebieskimi’ ‘Kontenerowcy’ zmienią zdanie. Marcin zdobywał tytuł MVP w każdym z pięciu spotkań w których jego drużyna wygrywała. Wynik ten jest absolutnym kosmosem i żaden z drugoligowców nawet się do tego rezultatu nie zbliżył. Która z drużyn będzie w stanie powstrzymać tego świetnego gracza? Czy będzie to DCT, które ma w składzie najlepiej blokującego gracza poprzedniego sezonu – Piotra Kochanowskiego?

Typ Redakcji: Mental Block

Typ Eksperta (Maciej Kot): Mental Block

Omida Team – Speednet 2

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Mija dokładnie dwadzieścia dni od ostatniego meczu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta obecnego lidera rozgrywek – Omidy Team. Znamiennym jest fakt, że przez ten okres żadna z drużyn nie zdołała doścignąć Logistyków. W ankiecie, którą przeprowadziliśmy z przedstawicielami drużyn drugoligowych, każda osoba wskazała drużynę Omidy jako pewniaka do zajęcia miejsca na podium. Czy Logistycy będą w stanie potwierdzić dobrą dyspozycję w kolejnych spotkaniach? Czy możliwy jest scenariusz, w którym jedna drużyna wygrywa wszystkie spotkania ligowe? Do tego celu ekipa Agnieszki Pasternak jest w stanie zbliżyć się już w najbliższą środę. Logistycy zmierzą się ze Speednetem, który jest na przeciwległym biegunie. Po ośmiu rozegranych spotkaniach mają na swoim koncie jedną wygraną i chyba nikt nie jest w stanie uwierzyć, że do kolejnej wygranej mogłoby dojść akurat w meczu z Omidą. Uważamy, że spotkanie będzie okazją do występu dla graczy, którzy pojawiali się rzadziej na rozgrywkach. Możliwe, że zadebiutuje w końcu, powracająca po kontuzji, kapitan drużyny. Czy ‘Programiści’ są w stanie zagrozić Omidzie i postarać się o wygraną choćby seta? W osiągnięciu celu drużynie ma pomóc Mariusz Chwaszczyński, którego na parkietach SL3 zobaczymy po raz pierwszy.

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Speednet – Straż Pożarna Gdańsk

Godz.: 21.35, boisko nr 2

Na środkowym boisku dojdzie do rywalizacji drużyn, które w ostatnim czasie zdołały się przełamać i wygrać swoje spotkania. Jak do tej pory, obie ekipy wygrały po dwa mecze i zanotowały sześć porażek. Wyżej w tabeli jest Straż Pożarna, która mimo, że przegrywała to potrafiła wyszarpać po jednym secie. Tak było między innymi z Volley Gdańsk czy Stężycą. Ewentualna wygrana ‘Mundurowych’ pozwoli na w miarę bezpieczną i komfortową przyszłość. Mówimy tu o kwestii grupy spadkowej i walki o utrzymanie. Strażacy mają co prawda jeszcze cień szansy awansu do grupy mistrzowskiej, ale nie wierzą w to już chyba nawet sami zainteresowani. W obozie ich przeciwników, mimo wygrania w ostatnim spotkaniu i ucieczce z ostatniego miejsca w ligowej tabeli, nastroje nie są zbyt dobre. Wszystko za sprawą problemów kadrowych z jakimi borykają się ‘Programiści’. W ostatnim czasie ze składu wypadło dwóch najlepiej punktujących graczy drużyny, którzy jednocześnie byli prawdziwymi motorami napędowymi ‘Różowych’. Mowa tu oczywiście o Mateuszu Urbanowiczu oraz Niko Domżalskim. Zastanawiamy się czy w związku z tym, do ekipy w końcówce sezonu zasadniczego dołączy jakiś nowy zawodnik?

Typ Redakcji: Straż Pożarna Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Straż Pożarna Gdańsk

Asy B Klasy – Kraken Team

Godz.: 21:35, boisko nr 3

Na trójce spotkają się drużyny, którym woli walki i ambicji na pewno nie można odmówić. Obie drużyny będą zdeterminowane i ukierunkowane na jeden cel – trzy punkty. Na tę chwilę wygląda to tak, że po euforii, która zapanowała w ekipie Asów po pierwszej kolejce SL3, drużyna nie zdołała wygrać w żadnym z siedmiu kolejnych spotkań. Jest to najdłuższa seria w całej pierwszej lidze. Ekipa ‘Bordowych’, aby uciec z ostatniego miejsca musi zacząć punktować. Problem w tym, że ich przeciwnicy również muszą zdobyć komplet punktów. Plan dla Kraken na kilka najbliższych dni jest prosty. Wygrana z Asami oraz Prototype w stosunku 3-0. Plan nie brzmi jak misja nie do wykonania. Od początku sezonu to właśnie ‘Bankowcy’ prezentują się znacznie lepiej. W przypadku gdy osiągną dwie wygrane po 3-0, a drużyna Prometheus zdobędzie w dwóch meczach mniej niż 3 punkty, to właśnie ekipa Wojtka Elminowskiego zamelduje się wśród elity. Do tego jeszcze jednak daleko i ‘Biało-czarni’ skupiają się przede wszystkim na swoich meczach. Wśród ich przeciwników nie ma zbyt dużo powodów do optymizmu. Abstrahując od wyników osiąganych przez drużynę, ze składu wypadł również środkowy – Bartosz Nydza. Czy ‘Bordowi’ będą w stanie przeciwstawić się przeciwnościom losu i odwrócić kartę? O tym przekonamy się już niebawem.

Typ Redakcji: Kraken Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Kraken Team

Volley Gdańsk – INTERMARINE

Godz.: 21:35, boisko nr 1

Nie jest żadną tajemnicą, że na boisku numer jeden spotkają się dwie drużyny, które przed sezonem były stawiane w roli faworytów do zwycięstwa w całych rozgrywkach. Nie jest również tajemnicą to, że obie drużyny spotykały się ze sobą tyle razy, że chyba żaden z graczy nie jest w stanie tego zliczyć. Składy obu teamów w przeciągu lat ewoluowały. Pojawiały się nowe twarze, sporo osób wypadało. Nie zmieniło się jednak to, że ich mecze elektryzowały kibiców siatkówki w amatorskim wydaniu. Nie mamy wątpliwości, że obie drużyny wystawią swój najmocniejszy możliwy skład, co tylko podniesie rangę tego wydarzenia. W chwili pisania zapowiedzi Volley Gdańsk jest jedną z dwóch niepokonanych drużyn w SL3 i bez wątpienia będą chcieli podtrzymać tę passę do końca trwania ligi. Coś co było realne w poprzednim sezonie, w tym może się okazać zadaniem o wiele trudniejszym. Jesteśmy przekonani, że o zwycięstwie zadecyduje dyspozycja dnia. Wydaje się, że pozostałe ekipy walczące o mistrzostwo liczą na wygraną Intermarine. Jest to spowodowane faktem, że ewentualna wygrana Volley będzie dla nich autostradą do zwycięstwa w całych rozgrywkach. Patrząc na indywidualności zastanawiamy się, który z dwóch, będących w doskonałej formie graczy, wypadnie lepiej. Mówimy tu o Andrzeju Masiaku z Intermarine oraz Przemysławie Wawerze z Volley Gdańsk. Zatrzymanie wspomnianej dwójki  od początku sezonu wydaje się osiągnięciem prawie niemożliwym.

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

MATCHDAY #15

Poniedziałkowy wieczór obfitował w kapitalne spotkania oraz zwroty akcji. Nie trzeba być geniuszem by dostrzec, że poziom rozgrywek oraz emocji w obecnym sezonie, w stosunku do poprzedniej edycji poszybował znacznie w górę. Sprawcą największych niespodzianek ostatniego wieczoru okazała się drużyna Intermarine, która na początek wygrała z dotychczasowym liderem – Tiande Tufi Team, żeby po chwili przegrać z dziesiątą drużyną w tabeli – Trójmiejską Strefą Szkód.

Zapraszamy na podsumowanie tego pasjonującego dnia meczowego!

INTERMARINE – Tiande Tufi Team 2-1 (17-21; 21-19; 21-16)

Przed meczem, zarówno Redakcja jak i Ekspert Maciej Kot, typowaliśmy, że to Tiande Tufi Team wygra spotkanie. Złożyło się na to wiele czynników. Miejsce w tabeli, dyspozycja w ostatnich spotkaniach oraz fakt, że nie byliśmy pewni czy w meczu wystąpi lider drużyny Andrzej Masiak. Te elementy składały się na obraz, w którym Tufi wygrywa spotkanie i dalej kroczy w kierunku marzeń o mistrzostwie. Pierwszy set zdawał się tylko potwierdzać nasze przypuszczenia. W nim bardzo dobrze prezentowali się Piotrek Adamczyk oraz Piotr Watus, którzy co chwilę nękali rywali gwoździami wbijanymi w parkiet. Te, pozwoliły Tuffikom odskoczyć na kilkupunktową przewagę, którą dowieźli do końca seta. Początek drugiej odsłony to ponowna przewaga młodzieży nad rutyniarzami. Bodziec do powstrzymania tej złej tendencji dla Intermarine dał Paweł Kolan. Dzięki jego atakom ekipa Masters wyrównała stan rywalizacji 6-6. Uważamy, że ten moment był przełomowy. Gra drużyny Intermarine zaczęła się kleić i widać było po nich, że wskoczyli na swoje wysokie obroty. Mimo wyrównanej gry, w tej odsłonie, to ekipa Masters zachowała więcej zimnej krwi i wytrzymali presję wygrywając drugiego seta do 19. Z decyzją sędziowską w ostatniej akcji tego seta, nie mogli się pogodzić gracze Tuffików, którzy przez kilka chwil próbowali wskórać u Pani sędzi zmianę decyzji. Ta była jednak nieugięta i stało się jasne, że o wygranej zadecyduje trzecia odsłona. Partię tę, jak obydwie poprzednie, lepiej rozpoczęła ekipa ze złocistymi trykotami. Początek w ich wykonaniu to 4-0 oraz 7-2. Gdy wydawało się, że po niepowodzeniu w drugiej odsłonie będą w stanie się odbić i wygrać, w drużynie się coś zablokowało. Trzeba przyznać, że końcówka trzeciej partii, w ich wykonaniu, była po prostu słaba. Gdy do wspomnianych na początku podsumowania Anrzeja Masiaka oraz Pawła Kolana dołożymy dobrą grę Leszka Rzępołucha oraz Piotra Szczepańskiego to mamy wynik, który sprawia, że Intermarine wygrywa spotkanie i melduje się w grupie mistrzowskiej.

Nasz-Dach Stężyca – Asy B Klasy 3-0 (21-18; 21-19; 21-10)

Imponująca passa zwycięstw, którą trzeciego września rozpoczęli gracze ze Stężycy, zdaje się nie mieć końca. Spotkanie przeciwko Asom B Klasy było ósmym spotkaniem z rzędu, które biało-bordowa ekipa wygrała. Mecz był klasycznym przypadkiem w którym szczęście jednej ze stron oznacza dramat drugiej. Mówimy tu oczywiście o fakcie, że po spotkaniu Nasz-Dach Stężyca awansował na pozycję lidera, natomiast Asy B Klasy spadły na ostatnie miejsce w tabeli. Nie takiego obrotu sprawy spodziewali się gracze Oresta Lewosiuka, gdy na inauguracje wygrali z obecnym wicemistrzem rozgrywek – Trójmiejską Strefą Szkód. Przed poniedziałkowym spotkaniem Kaszubscy kibice mogli mieć pewne obawy. W szeregach drużyny próżno było szukać etatowych graczy tej drużyny – Karola Richerta, Kamila Jóskowskiego, Daniela Drywę czy Krzysztofa Piwowarskiego. Nie przeszkodziło to jednak drużynie w odniesieniu kolejnego zwycięstwa, które jest tym bardziej wartościowe, że za trzy punkty. Ponadto, w drużynie okazję do zaprezentowania swoich umiejętności mieli gracze, którzy do tej pory nie grali zbyt często. Mowa tu chociażby o Łukaszu Wencie, który popisał się pięcioma asami serwisowymi. Zgodnie z przedmeczowymi przypuszczeniami w drużynie zadebiutowała dodatkowo Wiktoria Siniecka. Kolejne spotkania to dla graczy Piotra Labudy mocne wyzwania – Volley Gdańsk oraz Prometheus.  Gdy wygrają oba starcia, tytuł będą mieli na wyciągnięcie ręki. Ich poniedziałkowym rywalom z kolei pętla powoli zaciska się na szyi. Aby uniknąć spadku muszą zacząć punktować. Najbliższa okazja już w środę, w meczu przeciwko Kraken Team.

Prototype Volleyball – Speednet 1-2 (14-21; 21-19; 17-21)

Mało brakowało, a borykająca się z potężnymi problemami kadrowymi drużyna Speednetu nie miałaby kompletu graczy na jedno z najważniejszych spotkań obecnego sezonu. Wąski skład, kontuzje, urlopy, sprawy służbowe czy rodzinne sprawiły, że w hali treningowej pojawiło się tylko siedem osób, co sami gracze uznali za dobry wynik. Jesteśmy winni wytłumaczenia Wam jednej sprawy, która sprawiła, że w oczach graczy Speednetu widzieliśmy ogień i stało się jasne, że drużyna za wszelką cenę będzie chciała wyszarpać zwycięstwo. Mówimy tu o ankiecie przeprowadzonej wśród drugoligowców, którzy wskazali ekipę Speednetu jako pewniaka do spadku. Patrząc na tabele (ostatnie miejsce przed spotkaniem przyp. Red.) nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na spadek Speednetu głos oddał… ich prezes. Ankieta była dla graczy kopniakiem energetycznym porównywalnym z wypiciem 12 energetyków naraz. Prezes jak stary lis, wydobył pokłady energii z zawodników, dzięki czemu ci, mimo braków kadrowych, wygrali pierwszego seta do 14! Zespół Prototype był w stanie wygrać tylko drugą partię. Odsłona ta była bardzo wyrównana, a linę na swoją stronę, kiwką po prostej, przeciągnął rzadko oglądany w tym sezonie Łukasz Karbowniczek. O zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set. Pisząc w skrócie wygrała go drużyna dojrzalsza. 21-17 zapewnia Speednetowi drugą wygraną w tym sezonie i ucieczkę z ostatniego miejsca w tabeli. Żeby nie było zbyt pięknie to kontuzji kolana przy zagrywce nabawił się Niko Domżalski. Uraz na pierwszy rzut oka wydaje się poważny i jego ewentualny brak w kolejnych meczach może mieć piorunujące znaczenie dla ostatecznego kształtu tabeli. Miejmy nadzieje, że ten wyborny gracz się poskłada i w kolejnych spotkaniach będzie z nami. Brak najlepiej zagrywającego ligi byłby dla niej sporym ciosem. Niko, trzymaj się!

INTERMARINE – Trójmiejska Strefa Szkód 1-2 (17-21; 17-21; 21-15)

Powiedzcie drodzy czytelnicy, czy ktoś z Was spodziewał się takiego wyniku? Jeśli jest tu taka osoba to chętnie ją poznamy. Istnieje realna szansa, że ten ktoś mogłaby zastąpić słynnego jasnowidza z Człuchowa. Przed spotkaniem, jako Redakcja, nie ukrywaliśmy zdziwienia, gdy gracze z Trójmiejskiej Strefy Szkód obserwowali mecz, który miał miejsce na boisku numer jeden. Wydawało nam się logiczne, że zawodnicy będą chcieli dostrzec ewentualne mankamenty w grze Intermarine tak, aby dzięki temu przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Do drużyny TSS-u przed meczem dołączył nowy zawodnik – przyjmujący Arkadiusz Szefler. Trzeba przyznać, że debiut w jego wykonaniu był bardzo dobry. Arek z miejsca stał się drugim najlepiej punktującym graczem swojej drużyny w meczu i walnie przyczynił się do wygranej tego spotkania. Pierwsza odsłona to bardzo dobra gra TSS-u. Można powiedzieć, że wróciła ekipa z pasją i polotem. Wrócił TSS z grą do której przyzwyczaił nas w poprzednim sezonie. Początek meczu to zdecydowana przewaga ‘Czarnych’, którzy pod koniec seta… prawie roztrwonili bardzo dużą przewagę, którą wypracowali swoją dobrą grą. Ostatecznie udało im się doprowadzić do sytuacji w której protokolant przerzucił na tablicy wyników 19 punkt i stało się jasne, że ekipa Patryka Pleszkuna powalczy o zwycięstwo. Drugi set, od początku jego trwania, nie przyniósł już takich dysproporcji. Cała partia była wyrównana i dopiero w końcówce TSS zdołał odjechać. Ostateczny cios zadał jak na kapitana przystało – Patryk Pleszkun.  Ostatnia część to wreszcie weto, które postawiła ekipa Intermarine. Drużyna Masters uznała, że mecz nie może zakończyć się porażką 3-0 i ich gra prezentowała się zupełnie inaczej. W zasadzie, można powiedzieć to samo o TSS, którzy zaprezentowali się już znacznie słabiej i przegrali tę partię do 15. Dzięki drugiej wygranej w lidze TSS wskoczył na ósme miejsce tabeli, ale co ważniejsze – na wyższą strefę komfortu. Po spotkaniu, na twarzach graczy powrócił wreszcie uśmiech szerszy niż u Jokera i w powietrzu unosiło się legendarne stwierdzenie GUESS WHO’S BACK?!

Speednet 2 – Port Gdańsk 0-3 (7-21; 13-21; 4-21)

W jedynym spotkaniu drugoligowym, które odbyło się w poniedziałkowy wieczór, rękawice skrzyżowały drużyny Speednetu 2 z Portem Gdańskim. Do rywalizacji z ‘Programistami’ Portowcy desygnowali do gry tylko pięciu graczy. Wpływ na taki stan rzeczy ma fakt wielu obowiązków służbowych oraz kontuzji, które od początku sezonu prześladują drużynę. Mimo takiego obrotu sprawy ‘Granatowi’ byli zdecydowanym faworytem tego starcia. Można powiedzieć, że z roli wywiązali się bardzo dobrze. Wygrana trzy – zero wywindowała ich w tabeli na wysokie, piąte miejsce. O samym meczu można powiedzieć tyle, że gracze z doków mieli przewagę od pierwszego do ostatniego gwizdka sędzi. W pierwszym secie wyrównany był tylko początek, gdy Portowcy wygrywali 4-6. Po tym momencie nastąpiła seria ‘Granatowych’ i po chwili na tablicy wyników widniało 7-21. Decydujący cios w tej partii, asem serwisowym, zadał rozgrywający drużyny – Arkadiusz Sojko. Drugi set był tą partią w której Speednet 2 udowodnił, że może walczyć jak równy z równym z faworyzowaną drużyną. Remis widniał aż do połowy seta i dopiero po tym fakcie kolejny bieg włączyli Portowcy. Trzecia partia była najbardziej bolesną. ‘Różowi’ ulegli w niej do czterech. Znamienny jest tu fakt, że jak do tej pory nie zdarzył im się wcześniej set w którym nie ugraliby dwucyfrowego wyniku. W meczu przeciwko Portowcom nastąpiło to aż dwukrotnie, co pokazuje jaka duża różnica była pomiędzy obiema drużynami.

Prototype Volleyball – Prometheus 1-2 (12-21; 17-21; 21-18)

Spotkanie przeciwko Prometheus było drugim, które rozegrali gracze Prototype w poniedziałkowy wieczór. Nie mamy wątpliwości co do faktu, że drużyna chciała podejść do rywalizacji w lepszych nastrojach, które miały być spowodowane wygraną ze Speednetem. Tak się jednak nie stało i ekipa ‘Transformersów’ musiała walczyć o to aby nie przegrać drugiego spotkania jednego dnia. Pechowo, dla nich, tak się nie wydarzyło. O godzinie 20:35 musieli uznać wyższość Speednetu, a następnie o 21:35 dobiła ich drużyna zza wschodniej granicy. W składach obu drużyn doszło do małych perturbacji. W drużynie Prometheus, do składu wrócił długo anonsowany Dmytro Moroziuk. Ponadto ekipa wzmocniła się Kostiantynem Kravchukem oraz Vladyslavem Boiko. Jeśli chodzi o Prototype to zaskoczenie dotyczyło roszad w samym ustawieniu poszczególnych graczy. W spotkaniu, na rozegraniu zobaczyliśmy Mateusza Łepkowskiego i jest to czwarta osoba, którą mogliśmy obserwować na tej pozycji w trakcie ośmiu spotkań, które rozegrali gracze Prototype w tym sezonie. Jak widać zamieszanie w kotle z miksturą jest ciągle obecne wśród ex-graczy tej drużyny. Roszada ta oraz brak Łukasza Chojnackiego sprawiły, że na libero zagrał dobrze dysponowany w poprzednich meczach Artur Reut. Zmiany nie przyniosły pożądanego efektu, bowiem Prototype w pierwszych dwóch setach był zaledwie cieniem dla dobrze dysponowanej drużyny Prometheus. Parafrazując tekst z zapowiedzi – to ekipa zza wschodniej granicy była w nich bardziej PRO. Trzeci set to przebudzenie ‘Transformersów’. Dobra gra w tej partii pozwoliła na urwanie seta i sięgnięcie po jeden punkt. Stara chińskie przysłowie mówi – jeśli nie jesteś w stanie wygrać meczu, zrób wszystko aby zdobyć choć jeden punkt. Zasadę tę, jak widać po ostatnich spotkaniach, gracze Prototype przyswoili znakomicie. Uważamy, że z takiego wyniku nie cieszy się żadna z drużyn. Oczywiście z rozważań wyłączamy wszystkie pozostałe ekipy w lidze.

Ankieta – druga liga

Jesteśmy na półmetku rozgrywek więc postanowiliśmy sprawdzić jakie są przewidywania co do końcowych wyników edycji Jesień’19. Na pierwszy ogień poszli przedstawiciele II Ligi. Przygotowaliśmy mini ankietę w której przepytaliśmy jak Ich zdaniem zakończy się obecny sezon. Łącznie odpowiedzi udzieliło 14 osób – po jednej z każdej drużyny. Poniżej pytania z którymi musieli się zmierzyć ankietowani.

  1. Wskaż trzy drużyny, które według Ciebie znajdą się na podium II ligi na koniec sezonu?
  2. Najlepszy gracz drugiej ligi?
  3. Której drużyny najbardziej obawialiście się (obawiacie jeżeli bezpośredni pojedynek jest przed Wami) w II lidze?
  4. Drużyna, która okazała się największym zaskoczeniem II ligi?
  5. Która drużyna zostanie mistrzem I ligi?
  6. Która z drużyn spadnie z I do II ligi?

W pierwszym pytaniu przedstawiciele drużyn byli zgodni. Każdy z nich musiał oddać głosy na trzy drużyny. Większość wskazała trzy ekipy, które znajdują się obecnie na szczycie tabeli. Nasi ligowcy uznali, że nie dojdzie tu do większych zawirowań. Co ciekawe, przedstawiciele każdej z drużyn wskazali, że na podium znajdzie się Omida.

W drugim pytaniu należało wskazać tylko jedną osobę, która zdaniem ankietowanego jest najlepszym graczem II ligi. W punkcie tym istotną kwestią był fakt, że wytypowana osoba nie mogła oddać głosu na swojego współpartnera. W klasyfikacji aż trzech graczy uzyskało po cztery głosy. Mowa tu o Rafale Środzie (Omida Team), Przemysławie Walczaku (Thunder Team) oraz Marcinie Jacyno (Mental Block). Ponadto, po jednym głosie otrzymał Dawid Zdzuj (Allsix by Decathlon), Marcin Patyński (Omida Team) oraz trzeci najlepiej punktujący gracz wszechczasów naszej ligi – Piotr Baj (Port Gdańsk). Co ciekawe, żaden z graczy nie wskazał na zawodnika Zmieszanych. Potwierdza to tylko, że prawdziwą siłą tej drużyny jest kolektyw.

W trzecim pytaniu nasi ligowcy byli zgodni. Największy respekt czują przed drużyną Omida Team. Siedem zwycięstw z rzędu zrobiło swoje i do drużyny Logistyków każdy podchodzi z dużym respektem. Po dwa głosy zdobyła drużyna Zmieszanych oraz Thunder Team. Co ciekawe, jeden głos otrzymała drużyna Seargin i jest to niejako potwierdzenie ich formy, która w ostatnim czasie poszybowała w górę.

Czwarte pytanie jest niejako kontynuacją ostatnich słów z poprzedniego pytania. Naszych ligowców najbardziej zaskoczyła świetna forma Informatyków. Co ciekawe, w pytaniu tym wydaje nam się, że część przedstawicieli wskazywała pozytywne zaskoczenie, a część negatywne. Do tej drugiej części z pewnością możemy zaliczyć Trójmiejską Strefę Szkód, która otrzymała dwa głosy.

Dwa spośród sześciu pytań dotyczyło pierwszej ligi. Nasi drugoligowcy są w większości zgodni co do tego, kto zasiądzie na tronie po ostatniej kolejce. Według przedstawicieli dziewięciu drużyn będzie to drużyna Volley Gdańsk, która kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Trzy głosy otrzymała drużyna Tiande Tufi Team. Na dwa głosy mogła liczyć ekipa Intermarine. Dziwić może fakt, że nikt nie obstawa drużyny Nasz-Dach Stężyca. Być może teraz bez presji będzie im się grało jeszcze lepiej?

W ostatnim, szóstym pytaniu nasi ligowcy mieli wskazać drużynę, która ich zdaniem spadnie po sezonie do drugiej ligi. Aż ośmiu z nich wskazało drużynę Speednetu. Dodatkowo, po trzy głosy otrzymały drużyny Prototype oraz Asy B Klasy.

Poniżej graficzne podsumowanie odpowiedzi jakich udzielili nasi ligowcy. Pod infografiką znajdziecie listę ankietowanych wraz z ich odpowiedziami. Ankieta była jawna 🙂

Ankieta - Jesień 2019, 2 liga - Siatkarska Liga Trójmiasta SL3

Dawid Byczkowski (TSS2): 1. Omida Team, Thunder Team, Zmieszani; 2. Przemysław Walczak, 3. Omida Team; 4. Thunder Team; 5. Volley Gdańsk; 6. Prototype Volleyball.

Piotr Raczyński (Team Spontan): 1. Omida, Thunder Team, Team Spontan; 2. Przemysław Walczak; 3.Omida Team; 4. Thunder Team; 5. Tiande Tufi Team; 6. Asy B Klasy

Agnieszka Pasternak (Omida Team): 1.Thunder Team, Zmieszani, Omida Team; 2. Przemysław Walczak; 3. Thunder Team; 4. Seargin; 5. Volley Gdańsk; 6. Speednet

Arkadiusz Sojko (Port Gdańsk): 1.Omida Team, Thunder Team, Zmieszani; 2. Marcin Jacyno; 3. Zmieszani; 4.Scandic; 5. Intermarine; 6. Speednet

Katarzyna Wojewódzka (Mental Block): 1.Omida Team, Mental Block, Thunder Team; 2. Rafał Środa; 3. Omida Team; 4. Trójmiejska Strefa Szkód 2; 5. Tiande Tufi Team; 6. Prototype Volleyball

Katarzyna Bogusławska-Marks (Scandic): 1.Omida Team, Thunder Team, Bombardierzy; 2.Rafał Środa; 3. Omida Team; 4. Seargin; 5. Volley Gdańsk; 6. Speednet

Michał Karabin (DCT Gdańsk): 1. Omida Team, Mental Block, Bombardierzy; 2. Dawid Zdzuj; 3. Omida Team; 4. Port Gdańsk; 5. Volley Gdańsk, 6. Asy B Klasy

Stanisław Paszkowski (DNV GL S*M*A*S*H): 1. Omida Team, Thunder Team, Bombardierzy; 2. Piotr Baj; 3. Zmieszani; 4. Seargin; 5. Intermarine; 6. Speednet

Piotr Grodzki (Speednet 2): 1. Zmieszani, Team Spontan, Omida Team; 2.Przemysław Walczak; 3. Omida Team; 4.Omida Team; 5. Volley Gdańsk; 6. Speednet

Tomasz Dombrowski (Seargin): 1. Omida Team, Zmieszani, Thunder Team; 2. Rafał Środa; 3. Thunder Team; 4. Omida Team; 5. Volley Gdańsk; 6. Speednet

Dawid Czoska (Thunder Team): 1. Thunder Team, Omida Team, Zmieszani; 2. Marcin Jacyno; 3. Omida Team; 4. DNV GL S*M*A*S*H; 5. Volley Gdańsk; 6. Speednet

Jędrzej Matla (Wirtualna Polska): 1. Omida Team, Mental Block, Zmieszani; 2. Marcin Patyński; 3. Seargin; 4. Seargin; 5. Volley Gdańsk; 6. Prototype Volleyball

Maciej Gruba (Bombardierzy): 1. Omida Team, Zmieszani, Bombardierzy; 2. Marcin Jacyno; 3. Omida Team; 4. Scandic; 5. Volley Gdańsk, 6. Speednet

Łukasz Wilamowski (Allsix by Decathlon): 1. Omida Team, Zmieszani, Thunder Team; 2. Rafał Środa; 3. Omida Team; 4. Trójmiejska Strefa Szkód 2; 5. Tiande Tufi Team; 6. Asy B Klasy

Michał Grzenia (Zmieszani): 1. Thunder Team, Zmieszani, Omida Team; 2. Marcin Jacyno; 3. Team Spontan; 4.Mental Block; 5. Volley Gdańsk; 6. Speednet

Zapowiedź – MATCHDAY #16

Dla odmiany, we wtorkowych spotkaniach dojdzie do pięciu spotkań w drugiej lidze i tylko jednego w pierwszej. W przypadku najwyższej klasy rozgrywkowej ilość nie znaczy jakość. W meczu Volley Gdańsk z Tiande Tufi Team możemy oczekiwać najwyższego poziomu, którego można oczekiwać po amatorskich drużynach. W drugiej lidze dosyć wyraźnie kreują nam się faworyci spotkań. Czy ich przeciwnicy są w stanie zaskoczyć i sprawić niespodziankę?

Allsix by Decathlon – Thunder Team

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Pierwsze z dwóch spotkań, które rozegrają w tym tygodniu gracze z Decatholnu, będzie dla nich nie lada wyzwaniem. Zmierzą się bowiem z jednym z faworytów do wygrania całej ligi – drużyną Thunder Team. Ostatni okres, w wykonaniu graczy ze sklepu sportowego, to mały kryzys. Drużyna przegrała trzy spotkania z rzędu i zajmuję odległą – dziesiątą lokatę w tabeli. Z pewnością nie tak wyobrażali sobie zestawienie przed rozpoczęciem sezonu. Patrząc uczciwie, o poprawę wyniku we wtorek będzie niezwykle ciężko. Prawdopodobnym staje się scenariusz, że po dziewiątej kolejce, w ich przypadku, dojdzie do sytuacji kiedy na swoim koncie będą mieli więcej porażek niż zwycięstw. Z drugiej strony, powinni wziąć przykład z drużyny DNV GL, która przed spotkaniem z Thunderowcami również była skazywana na pożarcie, a mimo to potrafili sprawić sporą niespodziankę i wyszarpać jeden punkt. Do takiego scenariusza bez wątpienia nie będzie chciała dopuścić drużyna Dawida Czoski, która jak do tej pory straciła trzy punkty, co w ich odczuciu chluby im nie przynosi. Kolejna strata punktów byłaby dla drużyny ogromnym rozczarowaniem. Należy pamiętać, że ekipa mając apetyt na wygraną w lidze, spotkania z drużynami z dolnej części tabeli, musi po prostu wygrywać. Jest to o tyle ważne, bo spotkania z ligową czołówką jeszcze przed nimi.

Typ Redakcji: Thunder Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Thunder Team

Team Spontan – Scandic

Godz.: 20:35, boisko nr 3

W ostatnim czasie, gołym okiem widać, że obie ekipy są na fali wznoszącej. Spontaniczni wygrali dwa spotkania z rzędu, z czego ostatnie było bardzo prestiżowe, bowiem grali z faworytem całej ligi – drużyną Zmieszanych. To pokazuje i udowadnia, że Redakcja nie myliła się przed sezonem wskazując ich w roli drużyny, która jest w stanie powalczyć o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Pierwsze spotkania co prawda nie napawały optymizmem, ale ekipa wygląda jak stary diesel, który długo się nagrzewa, ale gdy wjedzie na swoje obroty to można nim zrobić milion kilometrów. Spontaniczni mogą żałować, że te najlepsze spotkania przydarzyły im się na początku sezonu. Jesteśmy pewni, że gdyby do spotkań z Omidą czy Thunder doszło w późniejszym czasie, drużyna zaprezentowałaby się znacznie lepiej. Nowe twarze w postaci Jakuba Kozłowskiego czy Karola Sękielewskiego są ogromną wartością dodaną nie tylko dla Spontanicznych, ale również dla całej ligi. Wtorkowy wieczór może ich wywindować w tabeli bowiem grają aż dwa spotkania i ewentualne sześć punktów sprawi, że w drugiej lidze zrobi się jeszcze ciekawiej. W najbliższej rywalizacji, nawet najwierniejsi kibice Scandic nie wierzą, że może dojść do niespodzianki. Z drugiej strony, wielokrotnie pisaliśmy, że ich gra wygląda z meczu na mecz coraz lepiej. Póki co, historia zespołu jest niemal kopią drogi jaką przeszła drużyna Seargin, która obecnie spędza sen z powiek niejednej z ekip drugiej ligi. Czy ‘Hotelarze’ są w stanie urwać komuś seta już w tym sezonie? O to jednak w meczu ze Spontanem będzie niezwykle ciężko.

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Zmieszani – Trójmiejska Strefa Szkód 2

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Na początku sezonu wydawało się, że obie drużyny, jak równy z równym, będą walczyły o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Minęło kilka tygodni i morale obu ekip są zgoła inne. Można powiedzieć, że team Edyty Woźny spełnił powierzone w nich nadzieje i prezentuje siatkówkę bardzo dojrzałą, dzięki czemu są na trzecim miejscu w tabeli. Jeśli chodzi o Trójmiejskiej Strefy Szkód 2 to nie boimy się tego napisać, ale  póki co są drużyną, która jest największym rozczarowaniem w całej drugiej lidze. To wręcz niewiarygodne jak po TAKIM meczu z Mental Block w drużynie mogło dojść do kryzysu. Zespół wygrał tylko w trzech spośród siedmiu spotkań i ani razu nie potrafili odnieść zwycięstwa w stosunku 3-0. Przez taką postawę znajdują się na odległym, jedenastym miejscu w tabeli. O poprawę swojej obecnej sytuacji, w meczu ze Zmieszanymi, będzie niezwykle ciężko. Ekipa wspomnianej wcześniej Edyty uległa w ostatniej kolejce z Team Spontan i była to porażka bardzo bolesna. Drużyny sportowe można podzielić na dwie grupy. Pierwsza – która po porażce wspina się na wyżyny swoich możliwości  i gasi kryzys w zarodku oraz druga, która po porażce zwiesza głowy i w kolejnym spotkaniu wychodzi jak na ścięcie. Wydaje nam się, że ten mecz jest klasycznym przykładem takiej sytuacji. Zmieszani za wszelką cenę będą chcieli wygrać natomiast TSS2 wygląda obecnie na drużynę bardzo zagubioną, którą kolejne porażki demotywują, a nie mobilizują. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Team Spontan – Wirtualna Polska

Godz.: 21:35, boisko nr 3

Ciężko sobie wyobrazić, aby Team Spontan, po meczu z drużyną Scandic, który zakończy się kilkanaście minut przed spotkaniem z Wirtualną Polską, mógł przystąpić do rywalizacji z inną liczbą punktów niż czternaście. Gdyby przed spotkaniem z WP, drużyna miała inny wynik, uznalibyśmy to za największą sensacje od momentu… wygranej Spontanicznych z Trójmiejska Strefą Szkód na inaugurację poprzedniego sezonu. Wtorkowi rywale spotkali się ze sobą ostatni raz trzynastego maja. Wtedy trzynastka okazała się pechowa dla Wirtualnych, którzy mimo, że przegrali to pokazali się z dobrej strony. Od tamtego momentu minęło kilka miesięcy i sporo się zmieniło. Nie zmienił się jednak faworyt starcia. Podobnie jak ostatnio, tym razem również będą to Spontaniczni. Zastanawiamy się czy ewentualna powtórka tamtego wyniku (2-1) byłaby powodem do zadowolenia dla którejś z drużyn? Wydaje nam się, że nie. Spontaniczni zapewne mają ochotę zgarnąć we wtorek sześć punktów i dołączyć do drużyn walczących o awans. Wirtualni z kolei chcą sprawić niespodziankę i pokusić się nawet o wygraną. Drużyna Jędrzeja Matli pokazała w tym sezonie, że nie straszny im żaden rywal. Jako jedyny zespół, jak do tej pory, znaleźli sposób na urwanie punktu Omidzie czyli obecnemu liderowi. Czy stać ich na pokonanie Spontanicznych?

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Ekspera (Maciej Kot): Team Spontan

Volley Gdańsk – Tiande Tufi Team

Godz.: 21:35, boisko nr 1

19 czerwca 2019 r. Właśnie tę datę chce zapomnieć większość graczy Tiande Tufi Team, bowiem wtedy zakończyły się marzenia zawodników o odniesieniu zwycięstwa w premierowym sezonie. Wszystko za sprawą Volley Gdańsk, którzy w meczu przeciwko Trójmiejskiej Strefie Szkód byli po prostu drużyną zdecydowanie lepszą oraz dojrzalszą. W tamtym meczu, widać było po graczach, którzy obecnie stanowią siłę Tufi Team, tremę, która ich wręcz sparaliżowała. Z perspektywy Redakcji oraz upływającego czasu wydaje nam się, że balonik został zbyt mocno napompowany. Jaki był epilog tej historii zapewne pamiętacie lub się domyślacie. Od czerwca minęło jednak trochę czasu i sporo osób twierdzi, że tym razem może być inaczej. Przeciwko Volley zaprezentuje się drużyna Tiande Tufi Team, która przed sezonem wzmocniła się kilkoma wartościowymi graczami. Ponadto mecz nie niesie za sobą takiego ciężaru gatunkowego jak wtedy. Teraz jest to kolejne spotkanie ligowe, a nie finał decydujący o ostatecznym kształcie ligi. Ewentualna porażka którejś z ekip nie sprawi, że zostanie ona odarta z marzeń o wygraniu drugiej edycji. Dla osób, które lubią wszelakie znaki, można podpowiedzieć, że mecz odbędzie się na boisku nr 1, a nie 2 jak w czerwcu. Będzie to dokładnie to samo boisko na którym Volley trzykrotnie w swojej historii traciło punkty. Pozostałe boiska były dla nich zawsze szczęśliwe. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Zmieszani – DNV GL S*M*A*S*H

Godz.: 21:35, boisko nr 2

Drugim spotkaniem, które we wtorkowy wieczór rozegrają Zmieszani, będzie starcie z jedną z najbardziej nieobliczalnych drużyn w lidze – DNV GL S*M*A*S*H. Będzie to mecz przeciwko ekipie, która z jednej strony potrafiła ugrać zaledwie dwadzieścia pięć punktów w całym meczu przeciwko drużynie Mental Block. Z drugiej strony, team Stanisława Paszkowskiego potrafił wygrać seta z Thunder Team jako jedyny z dwóch drużyn w lidze. Drugą ekipą są oczywiście Zmieszani, którzy wygrali spotkanie w stosunku 2-1. We wtorkowy wieczór spotkają się zatem rywale, którzy na pewno potrafią grać i są w stanie wygrać z każdym przeciwnikiem. Faworytem potyczki jest bez wątpienia drużyna Zmieszanych, której celem jest zdobycie we wtorek sześciu punktów. Zadanie nie będzie na pewno łatwe. Drużyna DNV w ostatnim czasie widocznie podniosła jakość swojej gry i ich celem jest zakończenie sezonu w pierwszej piątce. Już teraz pobili swój wynik z sezonu Wiosna’19, w którym zdobyli łącznie dziesięć punktów. Obecnie mają ich jedenaście, aczkolwiek bardzo ważny jest tu fakt, że przed ‘Białymi’ jeszcze siedem spotkań w których do zgarnięcia jest aż dwadzieścia jeden oczek. Mamy przeczucie, że jeden punkt dołożą już w najbliższy wtorek.

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani