Miesiąc: październik 2023

Zapowiedź – MATCHDAY #25

Przed nami Halloweenowy wieczór w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. We wtorek postraszyć przeciwnika postara się rozpędzona ekipa Tufi Team. Ponadto kolejny krok w kierunku awansu do pierwszej ligi postara się zrobić zespół Old Boys. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w dolnych partiach drugiej ligi, w której dojdzie do bezpośrednich pojedynków ważnych w kontekście utrzymania. Zapraszamy na zapowiedź!

Tufi Team – ZCP Volley Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Wczorajsze zwycięstwo Tufi Team z ekipą Szach-Mat miało słodko-gorzki smak. Z jednej strony zespół Mateusza Woźniaka po raz kolejny udowodnił, że w obecnym sezonie jest naprawdę mocny. Z drugiej zaś w zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy, że potencjalna wygrana z Szach-Matem może przybliżyć zespół Tufi do grupy mistrzowskiej. Mimo że Tufi wykonało wczoraj swoją część większego zadania to jednak figla spłatała im ekipa MPS Volley, która dość niespodziewanie przegrała spotkanie z AIP. To sprawiło z kolei, że nawet jeśli Tufi wygra dziś za komplet punktów to w ostatecznym rozrachunku i tak będą w ligowej tabeli pod nimi. Precyzując – mimo wygranej sprawa awansu do grupy mistrzowskiej się znacznie skomplikowała. Aby tak się stało Tufi musi wygrać z ZCP za komplet punktów i na dodatek liczyć na to, że Speednet przegra swoje spotkanie z Flotą Active Team. Już pierwsza część planu nie jest taka oczywista jak mogłoby się zdawać. Do wtorkowej konfrontacji, ekipa ZCP podejdzie po pierwszym zwycięstwie w sezonie, do którego doszło 18 października. Mimo wspomnianej wygranej z Flotą, sytuacja ZCP nie uległa diametralnej poprawie i do spotkania z drużyną Mateusza Woźniaka podejdą oni z ostatniego miejsca w ligowej tabeli. Obecnie do miejsca barażowego, zespół Dariusza Kuny traci aż cztery punkty. To z kolei sprawia, że i tak już zagmatwana sytuacja ‘żółto-czarnych’ może się pogorszyć jeszcze bardziej. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

TGD – Volley Surprise

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Porażki takie jak w poniedziałkowy wieczór przeciwko drużynie Dzików Wejherowo bolą najbardziej. Chodzi o to, że niby wszyscy wiedzieli, że Dziki są wyraźnym faworytem spotkania. Najwięcej osób wskazało, że najbardziej prawdopodobnym wynikiem będzie komplet punktów graczy z Wejherowa. Podobnie myśleliśmy również my. Początek meczu wskazywał na to, że faktycznie tak będzie. W drugim doszło jednak do sytuacji, w której TGD prowadziło aż 16-8, a mimo to – roztrwoniło przewagę i finalnie przegrali spotkanie 0-3. Brak tego punktu może mieć z pewnością niebagatelne znaczenie w kontekście utrzymania w drugiej lidze. Uważamy jednak, że jednym z najważniejszych spotkań obecnej edycji dla ‘Drogowców’ będzie spotkanie z drużyną Volley Surprise. Obecnie obie drużyny okupują dwa ostatnie miejsca w ligowej tabeli i jeśli sezon zakończyłby się właśnie dziś to pożegnałyby się one z drugą klasą rozgrywkową. W nieco lepszym położeniu znajdują się gracze ze Słupska, którzy po pierwsze znajdują się wyżej w tabeli. Dodatkowo team Macieja Siacha rozegrał o jedno spotkanie mniej od ‘Drogowców’. Wreszcie – w naszych oczach są oni faworytem wtorkowego spotkania. Uważamy, że miejsce drużyny w ligowej tabeli nie oddaje potencjału drużyny. Przykład? Nie tak dawno Volley Surprise potrafiło ograć Tufi Team, które obecnie w pierwszej lidze ma bilans pięciu wygranych oraz trzech porażek. Skoro wtedy ‘żarło’ to co stoi na przeszkodzie by teraz było ponownie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Old Boys – Team Spontan

Godz.: 20:30, boisko nr 3

W ostatnim czasie, drużyna Bartłomieja Kniecia zrobiła bardzo dużo do tego by w końcowym rozrachunku – znaleźć się na miejscu, premiowanym awansem do wyższej klasy rozgrywkowej. Zanim do tego dojdziemy, kilka słów o początkach ‘Dziadków’ w drugiej lidze. Drużyna w białych barwach zaczęła bowiem od bardzo mocnego uderzenia pokonując Dzików Wejherowo oraz przede wszystkim Volley Gdańsk. Wówczas przez wielu zostali oni uznani za zespół, który nikt nie będzie w stanie pokonać. Niestety dla ‘Dziadków’ – po chwili przyszły gorsze mecze jak z Oliwą Team, Volley Surprise czy TGD. Kiedy sporo osób uznało, że Old Boys zgaśnie równie szybko jak zabłysnęło i zaprezentowali się z kapitalnej dyspozycji w dwóch ostatnich meczach, w których rywalizowali z Maritexem oraz Hydrą Volleyball Team. O ile wygrana z tym pierwszym rywalem nie była zbyt zaskakująca tak komplet punktów z Hydrą udowodnił, że zespół z Pruszcza jest bardzo mocny. Obecnie team Bartłomieja Kniecia plasuje się na drugim miejscu w lidze i jest na doskonałej drodze do awansu. Kolejnym krokiem w tym kierunku będzie rywalizacja z drużyną Team Spontan, której w obecnej edycji, ewidentnie się nie układa. W naszym odczuciu ‘Spontaniczni’ są obecnie bardzo blisko degradacji do trzeciej ligi. Aby odmienić swój los, zespół Piotra Raczyńskiego musi powalczyć we wtorek o punkty z dużo wyżej notowanymi rywalami. Poza meczem z Old Boys, ‘Spontaniczni’ zmierzą się również z Dream Volley. Uważamy, że jakakolwiek zdobycz punktowa w tych dwóch spotkaniach będzie pewnego rodzaju niespodzianką.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Dream Volley – Team Spontan

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Drugim rywalem ‘Spontanicznych’ we wtorkowy wieczór będzie ekipa Dream Volley. Cóż – tak jak wspomnieliśmy przy okazji zapowiedzi pierwszego meczu, los nie oszczędza drużyny Piotra Raczyńskiego. Uważamy bowiem, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem we wtorek jest to, że Team Spontan zakończy wieczór z dokładnie takim samym dorobkiem punktowy jaki mieli przed godziną 20. Z drugiej strony warto tu napisać o pewnej zależności. W obecnym sezonie ‘Spontanowi’ wiodło się najlepiej wtedy kiedy absolutnie nikt na nich nie liczył. Tak było w wygranym meczu z Hydrą Volleyball Team czy spotkaniu, w którym urwali oni punkty faworyzowanej BEemce Volley. Czy wobec tego we wtorek Spontan również pokusi się o punkty? Z pewnością tego scenariusza będą starali się uniknąć ‘Marzyciele’. Ci podejdą do spotkania w kapitalnych nastrojach związanych z faktem, że w tydzień temu dość nieoczekiwanie ograli oni jednego z głównych faworytów do wygrania ligi – BEemkę Volley. Uważamy, że gdyby tylko ‘Marzyciele’ potrafili ustabilizować formę to nawiązaliby oni do największych sukcesów z przeszłości, którymi bez wątpienia było podium rozgrywek i awans do elity. Uważamy, że w poniedziałkowy wieczór pewnym utrudnieniem dla Dream Volley będą…problemy kadrowe. Te w pewnym momencie były na tyle poważne, że doszły do nas słuchy iż drużyna Mateusza Dobrzyńskiego może wystąpić w meczu w…pięciu graczy. Sądzimy, że okres od opublikowania terminarza do wtorkowego meczu był jednak na tyle długi, że Dream zdąży się zorganizować. Jeśli faktycznie do tego dojdzie to Team Spontan nie powinien być dużą przeszkodą w osiągnięciu ósmego zwycięstwa w sezonie Jesień’23.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Hydra Volleyball Team – Zmieszani

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Ależ to był zawód. Kilkanaście dni temu, Hydra Volleyball Team zmierzyła się z inną drużyną walczącą o awans do wyższej klasy rozgrywkowej – drużyną Old Boys. Mimo że ‘Bestia’ rozpoczęła zawody w kapitalny sposób to jednak w grze drużyny Sławomira Kudyby coś zaczęło ewidentnie szwankować. W konsekwencji tego oraz niekorzystnych dla nich decyzji sędziowskich, z zawodów został wykluczony naskuteczniejszy gracz Hydry – Sebastian Konarzewski, który w konsekwencji będzie pauzował również w meczu ze Zmieszanymi. Finalnie od tamtego momentu gra Hydry się całkowicie posypała i w konsekwencji, zespół w złotych strojach przegrał spotkanie w stosunku 0-3. Przy obecnym etapie sezonu wspomniana porażka będzie miała z pewnością szereg konsekwencji i kto wie czy wśród nich nie ta najpoważniejsza. Mamy tu na myśli potencjalny brak podium rozgrywek, który spojrzał ‘Bestii’ prosto w oczy. Wtorkowe spotkanie będzie dla Hydry doskonałą okazją do powrotu na zwycięskie tory. Team w złotych strojach zmierzy się bowiem z przeżywającą ogromny kryzys ekipą Zmieszanych. W obecnej ‘kampanii’ drużyna Edyty Woźny rozegrała osiem spotkań, w których zaledwie raz cieszyła się z wygranej. Jako że matematykę naprawdę trudno oszukać, obecna sytuacja Zmieszanych w ligowej układance nie jest zbyt wesoła. Piąta siła poprzedniego sezonu zajmuje obecnie jedenaste miejsce i ma zaledwie dwa punkty przewagi nad ‘strefą śmierci’. Biorąc pod uwagę fakt, że we wtorkowy wieczór nie będą oni faworytem, ich kryzys może się tylko pogłębić. O tym czy tak będzie przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MiszMasz – Volley Surpirse

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Tu już nie ma miejsca na żarty. Do niedawna sytuacja sześciu drużyn w drugiej lidze wyglądała niemal identycznie. Miały one bowiem po jednym zwycięstwie oraz od sześciu do siedmiu porażek na koncie. Jako pierwsze ze wspomnianej grupy wypisały się ekipy Maritex Gdańsk oraz…MiszMasz. Ci pierwsi wygrali spotkanie z TGD. Drudzy natomiast notują ewidentną zwyżkę formy, która sprawiła, że w ostatnim czasie dość nieoczekiwanie pokusili się oni o punkt z Volley Gdańsk a następnie wygrali za komplet punktów z Oliwą Team. Dobre wyniki przełożyły się na konkretny awans w ligowej tabeli. Obecnie zespół Michała Grymuzy plasuje się na dziewiątym miejscu w tabeli. Oczywiście wynik ten nijak ma się do tego co wykręcili oni w sezonie Jesień’22, ale pamiętajmy, że chwile temu groziło im widmo spadku. Obecnie nadal nie mogą czuć się bezpiecznie, ale z pewnością mają pewną przewagę. Dużo zależeć będzie od wtorkowego spotkania z drużyną Volley Surprise, które – nawiązując do słów z początku zapowiedzi, wciąż mieszczą się w gronie drużyn, którym za dobrze nie idzie. Dla ‘Słupszczan’ wtorkowy dzień meczowy będzie jednym z ważniejszych dni w obecnej edycji. Patrząc czysto teoretycznie, są oni w stanie wygrać oba mecze. Nie sprawia to rzecz jasna, że są oni faworytem – szczególnie meczu z MiszMaszem. Pamiętamy doskonale z przeszłości, że chęć udowodnienia wyższości Volley Surprise nad rywalem już ich gubiła. Odkąd z drużyny MiszMasz odeszli bracia Siach – Volley Surprise jeszcze z MiszMaszem nie wygrał.  Czy sytuacja ulegnie zmianie we wtorkowy wieczór?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #24

Za nami poniedziałkowa seria gier. Z pewnością największą niespodzianką był brak choćby jednego punktu drużyny MPS w konfrontacji z AIP. Dodatkowo kolejne zwycięstwo w elicie zanotowała ekipa Tufi Team. Zapraszamy na podsumowanie!

TGD – Dziki Wejherowo 0-3 (11-21; 19-21; 17-21)

Cudu nie było. W zapowiedziach przedmeczowych kreśliliśmy scenariusz, w którym potrzebująca jak tlenu do życia punktów, ekipa TGD postara się o niespodziankę i pokusi się o chociaż jeden punkt. Wiadomym było bowiem to, że w rywalizacji z Dzikami to ci drudzy są dość wyraźnym faworytem starcia. Mimo to z przeszłości pamiętamy, że nad wyraz często zdarzały im się wpadki. Nie tym razem. Pierwsza odsłona rywalizacji rozpoczęła się od błędów popełnianych przez ekipę TGD, która weszła w mecz bardzo ‘elektrycznie’. Mimo iż Dziki od początku prezentowały doskonale ich charakteryzującą nonszalancję to nie mieli problemów z tym by zbudować sobie zaliczkę 9-3. Dalsza część seta to kontynuacja większej jakości po stronie Dzików i w konsekwencji – pewna wygrana do 11. Środkowa odsłona to zdecydowanie najciekawszy fragment gry. Po popisowej grze w obronie drużyny TGD, zespół Macieja Kota dość nieoczekiwanie objął prowadzenie 7-4. Co ciekawe, wraz z kolejnymi upływającymi minutami sytuacja nie ulegała zmianie i kiedy na tablicy wyników było 16-8 uznaliśmy, że w meczu dojdzie do podziału punktów. Niestety dla ‘Drogowców’ – końcówka seta to fragment meczu, w którym ich gra się całkowicie posypała. Rzecz jasna dość mocno przyczyniła się do tego ekipa z Wejherowa, która po kilku atakach skrzydłowych czy wreszcie – kolejnej świetnej zagrywce Mateusza Węgrzynowskiego, doprowadziła do wyrównania po 18. Końcówka seta to błędy w komunikacji drużyny TGD, której wygrana seta wymknęła się wręcz z rąk. Ostatnia odsłona rywalizacji rozpoczęła się od mocnego uderzenia drużyny występującej w delegacji. Po ataku oraz bloku Marcina Bryłkowskiego, Dziki objęły prowadzenie 10-5. W dalszej części seta emocje zdecydowanie opadły i naszego odczucia nie zmienił tu nawet wynik, który stał się bardziej ‘na styku’. Mimo że w pewnym momencie było już 17-15 dla Dzików, dalsza część seta, a konsekwencji wygrana do 17 stała się faktem.

Drużyna A – Chilli Amigos 1-2 (25-23; 18-21; 17-21)

Zgodnie z tym, o czym informowaliśmy wcześniej, Drużyna A musiała radzić sobie w poniedziałkowym starciu bez rozgrywającego – Roberta Mielewczyka. W zamian za niego, zespół dowodzony przez Michała Drozdowskiego wykorzystał okazję i w ostatnim możliwym momencie dopisał kolejnego gracza, Przemysława Bałdygę. Dla niewtajemniczonych dodamy, że w przeszłości gracz ten reprezentował barwy pierwszoligowego ZCP Volley Gdańsk. W poniedziałkowy wieczór zawodnik ten wystąpił na rozegraniu i z pewnością przyczynił się do dobrej dyspozycji graczy w czarnych strojach. Spotkanie rozpoczęło się jednak lepiej dla doświadczonej ekipy Chilli Amigos, która po ataku Karola Sękielewskiego, prowadziła 8-3. Mimo sporej zaliczki, zespół w czerwonych strojach roztrwonił po chwili przewagę i pozwolił na to by rywale doprowadzili do wyrównania po 9. Dalsza część seta to prawdziwa ‘próba nerwów’. Wyniki 13-13; 16-16; 19-19, które oglądaliśmy dość dobitnie pokazują jak zacięta była to partia. Mimo wszystko od stanu po 19 wydawało się, że to Drużyna A jest o mały krok przed rywalem. Gracze w czarnych trykotach mieli bowiem aż pięć piłek setowych, a Chilli ani jednej. Finalnie po ataku Daniela Iwaszko, a następnie błędzie jednego z ‘Amigo’, Drużyna A dopięła swego (25-23). Środkowa odsłona nie była już tak emocjonująca, choć do pewnego momentu było bardzo ciekawie. Pod koniec seta na tablicy wyników widniał bowiem remis po 16. Końcowa faza seta to jednak kilka zepsutych piłek Drużyny A, które w połączeniu z atakami skrzydłowych Chilli dało im wyrównanie stanu rywalizacji (1-1). Ostatnia partia rozpoczęła się od sporego pecha Drużyny A. A to punkt dla Chilli zdobył libero – Radosław Czerniecki, a to doszło do sporej kontrowersji, po której punkt został przyznany ‘Amigos’, a to Drużyna A przegrała ważną piłkę po świetnej akcji w obronie. Efekt to rozpoczęcie seta od prowadzenia Chilli (6-2). Jak pokazał jednak pierwsza partia – to nie było żadnym gwarantem. Po asie serwisowym Karola Majkowskiego przewaga Chilli stopniała do zaledwie dwóch oczek (12-10). Mimo to – dalsza część seta to dość wyraźna przewaga Chilli, którzy po chwili objęli prowadzenie 18-13, a następnie cieszyli się z wygrania meczu. Mimo to – brak kompletu punktów jest z pewnością dla Chilli pewnym rozczarowaniem.

Tiger Team – Craftvena 1-2 (16-21; 18-21; 21-14)

Nowe stroje, niekoniecznie nowa gra. Tak po krótce możemy zobrazować to, co działo się na boisku numer trzy. W obecnym sezonie, co tu dużo mówić – Tiger Team nie wykorzystuje swojego potencjału, którego bez wątpienia ma. Po bardzo dobrej zagrywce od początku meczu w wykonaniu ‘Rzemieślników’, gracze Dawida Staszyńskiego zostali odrzuceni od siatki, a to z kolei sprawiło, że mieli oni spore problemy z wykończeniem akcji. Efekt? Otwarcie 11-5 dla Craftveny. Po dwóch atakach ‘Markusa’ oraz dobrze dysponowanego Dmytro Hurtovyia było już 18-10 i było to tożsame z końcem emocji w pierwszej partii. Środkowa odsłona rozpoczęła się tak jak skończyła się pierwsza. Nerwowość, która dała o sobie znać w końcówce seta w wydaniu ‘Rzemieślników’ nie odpuszczała. To z kolei sprawiło, że na prowadzenie w drugiej odsłonie wyszły ‘Tygrysy’ 6-2. Mimo sporej przewagi, gracze Dawida Staszyńskiego nie poszli po chwili za ciosem i po kilku składnych akcjach ‘Rzemieślników’ mieliśmy remis po 9. Dalsza część seta to wyrównana walka ‘łeb w łeb’, w trakcie której obie drużyny naprzemiennie uzyskiwały przewagę. Mimo prowadzenia 15-13, Tiger Team zanotował w końcówce sporo niedokładności, a to z kolei sprawiło, że Craftvena sięgnęła po chwili po drugi punkt w meczu i tym samym przełamała niekorzystny bilans bezpośrednich spotkań pomiędzy drużynami. ‘Na stole’ do zgarnięcia leżał ostatni punkt w meczu. Po dobrej zagrywce Dawida Staszyńskiego oraz atakach wprowadzonego w trzecim secie Łukasza Cyrana – Tiger objął prowadzenie 10-7. Od tego momentu ‘Tygrysy’ złapały ewidentnie wiatr w żagle. Po kilku kolejnych atakach było już 18-12 i po chwili, Tiger cieszył się z ‘nagrody pocieszenia’ w postaci jednego punktu. Tak czy siak – po spotkaniu więcej powodów do optymizmu mają ‘Rzemieślnicy’.

BL Volley – Husaria  2-1 (21-11; 21-19; 14-21)

Zgodnie z przewidywaniami Redakcji BL Volley okazał się w poniedziałkowy wieczór drużyną lepszą, ale jeszcze nie na tyle, aby dobić przeciwnika za komplet punktów. Od początku pierwszego seta BL Volley był jak rozpędzający się pociąg. Gracze zaczęli powoli, ale z każdym kolejnym zdobywanym punktem wyglądali jakby nic nie było w stanie ich zatrzymać. Machina poszła w ruch. Husaria mogła tylko bezradnie patrzeć jak zostają rozjechani w tej partii do 11. Nie dość, że mieli problemy ze skończeniem ataku to na dodatek ich przeciwnik rozegrał niemalże perfekcyjnego seta, popełniając tylko dwa błędy i praktycznie miażdżąc rywala. Drugi set rozpoczął się lepiej dla Husarii, która po łomocie sprzed kilku minut była w stanie wstać, otrzepać się i samodzielnie przejść na drugą stronę siatki. Druga partia zaczęła się nieco lepiej dla Husarii, ale po chwili zrobiła nam się bardzo wyrównana walka punkt za punkt, aż do stanu 17-17. W tym momencie BL Volley nieco podkręcił tempo i doprowadził do piłki setowej (20:18). Husaria próbowała się jeszcze bronić, ale niestety dla nich zabrakło im koncentracji i dokładności, a BL zagrało wręcz fenomenalną końcówkę, wygrywając ostatecznie do 19, po błędzie w ataku Oliwera Rymszy. Scenariusz trzeciej odsłony wyglądał bardzo podobnie do poprzedniej partii. Znów lepszy początek Husarii, później doprowadzenie przez BL do remisu i walka punkt za punkt, aż do stanu 12-12. Tym razem jednak koniec miał być zupełnie inny. Husaria powoli zaczęła odskakiwać rywalom, a wszystko rozpoczął Łukasz Chomik, który siał spustoszenie w szeregach ‘Tygrysów’ swoją zagrywką, czym przyczynił się do objęcia przez drużynę czteropunktowego prowadzenia (16-12). Na tym jednak nie koniec, ponieważ BL Volley, mimo prób odwrócenia niekorzystnej dla siebie sytuacji popełniało błąd za błędem, skutkiem czego przewaga rywala systematycznie się powiększała. Na Husarię w końcówce nie było już mocnych i drużyna zdecydowanie postawiła kropkę nad „i”, wygrywając seta 21-14.

Szach-Mat – Tufi Team 1-2 (12-21; 17-21; 21-16)

Po raz kolejny kryształowa kula Redakcji nie zawiodła. Zgodnie z tym, o czym wspominaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej, drużyna Tufi stanęła przed ogromną szansą na to, aby awansować do grupy mistrzowskiej. Wiadomym więc było, że muszą rzucić wszystkie siły na dwa ostatnie spotkania. Szach-Mat z kolei w obecnej sytuacji potrzebuje punktów jak tlenu. Podsumowując, mieliśmy świadomość, że kroi nam się bardzo zacięty pojedynek z obu stron. Determinacja graczy Mateusza Woźniaka była widoczna gołym okiem już od pierwszej piłki, dzięki czemu szybko wypracowali sobie zdecydowaną przewagę (5-0). Niesamowita seria ataków zawodników Tufi spowodowała, że przewaga ta jeszcze się powiększała, a sama drużyna była praktycznie nie do zatrzymania w tej partii. Wynik seta 21-12 mówi sam za siebie. Kolejna odsłona również zaczęła się od mocnych ciosów Piotra Watusa, niemniej jednak po kilku punktach graczom Dawida Kołodzieja udało się nieco odzyskać równowagę i doprowadzić do remisu (4-4). Od tego momentu, mimo sporej liczby błędów ‘Szachistów’ oraz niewykorzystanych kontr po udanych obronach, przez dłuższy czas toczyła się walka punkt za punkt. Od stanu 11-11 Szach-Mat zaczął popełniać błąd za błędem, dzięki czemu Tufi udało się wyjść na znaczące prowadzenie (16-11). W tym momencie, cały na biało w polu serwisowym pojawił się Sebastian Kopiczko, którego as serwisowy rozpoczął niezwykłą gonitwę punktową drużyny. Po całej serii udanych zagrywek, bloków i ataków ‘Szachistów’ na tablicy wyników widniało już tylko 17-16 dla ‘Tufików’. I gdy już wydawało się, że Szach-Mat ma rywala na widelcu, znów zanotowali serię błędów własnych, co zakończyło się wygraną seta przez Tufi (21-17). Trzeci set wydawał się być w tym momencie wyłącznie formalnością w wykonaniu ekipy ‘Tufików’. Rozpoczął się jednak od wyrównanej walki punkt za punkt, która trwała aż do stanu 17-16 dla Szach-Matu. Ekipa ligowych ‘byczków’ jest znana z tego, że tanio skóry nie sprzedaje, co miało odzwierciedlenie w końcówce tej odsłony. Nie pozwolili rywalowi zdobyć już nawet  1 punktu i zakończyli seta wynikiem 21-16.

AIP – MPS 3-0 (21-19; 21-13; 21-16)

Umówmy się – AIP nie przystępowało do spotkania w roli faworyta. Wielokrotnie opisywaliśmy już nadzwyczajną formę MPS w obecnym sezonie. Ponadto, po przyjeździe na halę otrzymaliśmy informację, iż nie dość, że nie zobaczymy tego wieczoru po stronie AIP, Tomasza Ćwiertni to jeszcze zabraknie kolejnego świetnego gracza – Janka Krasińskiego. W kontekście wszystkich tych czynników mógł dziwić nadzwyczajny spokój kapitana drużyny AIP, Adriana Ossowskiego, który z pełnym przekonaniem zapewniał, że drużyna wygra mecz. W historii widzieliśmy już kilku szaleńców, którzy ignorując wszelkie znaki na niebie i ziemi parli dalej naprzód, nie kończąc przy tym zbyt dobrze. Okazało się jednak, że nie jest to ten przypadek. Pierwszy set rozpoczął się od zajadłej walki punkt za punkt, która trwała do stanu 14-14. Od tego momentu AIP wypracowało sobie dwupunktową przewagę, którą udało im się dowieźć do końca tej partii i zakończyć ją wynikiem 21-19. Drugiego seta od kiwki rozpoczął rozgrywający AIP – Rafał Dobrowolski i od tego momentu drużyna ani na moment nie straciła przewagi w tej odsłonie, sukcesywnie ją powiększając. Partia ta stała pod znakiem kontrowersji odnośnie decyzji sędziowskich, które pojawiały się z obu stron. Nie odbiło się to jednak na koncentracji w szeregach ‘Fioletowych’, którzy popisywali się zarówno świetnymi atakami, jak i wieloma spektakularnymi obronami. Na ich tle gracze MPS wyglądali po prostu słabiutko. Set zakończył się tak, jak się rozpoczął – udaną kiwką Rafała Dobrowolskiego i dzięki wynikowi 21-13 drużyna mogła już zacząć świętować wygrane spotkanie. Wydawało się, że podrażniony MPS w tym momencie wykorzysta cały swój potencjał i niczym wygłodniałe lwy rzuci się na przeciwnika w trzeciej partii. W końcu już nie raz chwaliliśmy ich za walkę do końca, nawet w beznadziejnych sytuacjach. Nic takiego jednak nie miało miejsca i drużyna Jakuba Nowaka rozpoczęła seta w sposób kompletnie bezjajeczny, a na tablicy wyników szybko pojawił się stan 6-1 dla AIP. W tym momencie chyba jednak MPS przypomniał sobie, o co toczy się stawka. Kilka udanych akcji z ich strony doprowadziło do wyniku 13-13. Był to jednak zryw podobny do tego, kiedy w osobę na łożu śmierci nagle i krótkotrwale wstępują niezwykłe siły. MPS nie pozamykał niedokończonych spraw, a AIP postanowiło postąpić humanitarnie i skrócić ich cierpienia, wygrywając seta 21-16 i cały mecz 3-0.

Zapowiedź – MATCHDAY #24

Po stosunkowo ‘luźnym’ tygodniu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta wracamy z konkretnym, ligowym graniem. W poniedziałkowej serii gier dojdzie do sześciu pojedynków, po których w dużym stopniu rozjaśni się sytuacja w pierwszej lidze. Dodatkowo, bardzo ważne spotkanie w kontekście walki o utrzymanie, rozegra drużyna TGD. Zapraszamy na zapowiedź!

Tiger Team – Craftvena

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Spotkanie sąsiadów z tabeli. Po dziewięciu meczach sezonu Jesień’23, obie drużyny mają na koncie dokładnie taką samą liczbę – jedenastu punktów. Co ciekawe, drużyny taki bilans osiągnęły w nieco inny sposób. Na dziewięć rozegranych spotkań, Craftvena wygrała w pięciu pojedynkach. O jedno spotkanie mniej wygrała drużyna Tiger Team, ale wtedy, kiedy wygrywała to stosunkowo często za komplet punktów. Ponadto, kiedy przegrywali to rzadko zdarzało się, by nie zdobywali choć oczka. Która z drużyn będzie faworytem starcia? Przyznamy szczerze, że dawno nie mieliśmy takiego problemu ze wskazaniem faworyta. W naszych oczach obie drużyny są bowiem ekipami, które są bardzo nieprzewidywalne i świetne mecze przeplatają tymi nieciekawymi. Niemniej jednak, do poniedziałkowej potyczki obie drużyny podejdą w nienajgorszych nastrojach spowodowanych ostatnimi zwycięskimi meczami. Gdybyśmy mieli jednak wskazać ekipę, która w ostatnim czasie prezentowała nieco wyższą formę to postawilibyśmy na drużynę w czarnych trykotach. Z drugiej strony, bardzo ważnym argumentem przemawiającym za drużyną Tiger Team jest z pewnością to, że ilekroć obie drużyny spotykały się w SL3, za każdym razem zwycięsko z potyczki wychodziła ekipa Tiger Team. Obok tego faktu nie da się przejść ‘niezauważonym’. Uważamy, że mimo nie najwyższej formy, Tiger w poniedziałkowy wieczór sięgnie po czwartą wygraną z ‘Rzemieślnikami’. Jesteśmy jednak niemal przekonani, że mecz zakończy się podziałem punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Drużyna A – Chilli Amigos

Godz.: 20:30, boisko nr 1

W poniedziałkowej serii gier może dojść do rzeczy niemal niebywałej. Dużo wskazuje bowiem na to, że Chilli wygra na początku obecnego tygodnia drugi mecz z rzędu, a to jak każdy w obecnych realiach wie, jest sytuacją dość niecodzienną. W minionym tygodniu zespół w czerwonych strojach rywalizował z ekipą BES Boys BLUM i choć nie bez problemów, to wyszedł z tej potyczki obronną ręką. Finalnie, ważniejsze od dwóch punktów w meczu okazało się wyraźne poprawienie sfery mentalnej. Niekorzystne wyniki jak sam między wierszami przyznał w niedawnym wywiadzie Michał Kowalewski, sprawiły, że z drużyny odszedł kolejny szalenie istotny gracz – Atmosferović. Coś, co kiedyś było wizytówką drużyny, w ostatnim czasie gdzieś zanikło, rozmyło się. Nie ma już tego żaru w oczach i spotkań integracyjno-rozgrzewkowych na parkingu przed salą. Kto wie, być może lepsze wyniki, na które drużyna ma w drugiej części sezonu szanse sprawią, że to wróci? Czas pokaże. Tak czy siak Chilli Amigos pozostaje faworytem poniedziałkowego starcia. Uważamy jednak, że przed ‘Papryczkami’ dużo trudniejsze zadanie niż może im się wydawać. Z całą pewnością zespół Michała Drozdowskiego nie jest już tą samą drużyną, która 3 kwietnia 2023 r. została rozbita przez ‘Amigos’ w stosunku 3-0. Szukając wspólnych mianowników obu drużyn z  pewnością możemy podać to, że zespoły są w obecnej edycji ofiarami coraz wyższego poziomu trzeciej ligi. Obecnie, trudno nam sobie wyobrazić scenariusz, w którym oba zespoły mogłyby powtórzyć wynik punktowy z wiosennej edycji. Jaki będzie wynik poniedziałkowego starcia? Wydaje nam się, że wygrana Chilli po podziale punktów, to dość prawdopodobny scenariusz.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

TGD – Dziki Wejherowo

Godz.: 20:30, boisko nr 2

W ciągu najbliższych dni rozjaśni się sytuacja drużyny TGD. ‘Drogowcy’, póki co, znajdują się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Nie oznacza to bynajmniej, że ich spadek do trzeciej klasy rozgrywkowej został przesądzony. Do końca edycji Jesień’23, drużynie Macieja Kota, zostało pięć spotkań. Poza poniedziałkowym meczem z Dzikami Wejherowo, ‘Drogowcy’ rozegrają również mecz  z MiszMaszem, Spontanem, Volley Surprise oraz Zmieszanymi. Bardzo dużo wskazuje na to, że najtrudniejsze zadanie czeka ich właśnie w poniedziałkowy wieczór. W pozostałych spotkaniach będą rywalizować z drużynami, które wciąż nie są pewne utrzymania w drugiej klasie rozgrywkowej. Mówiąc precyzyjniej będą to mecze o życie dla kilku ekip. Aby podejść do wspomnianych spotkań z dobrym ‘mentalem’ przydałoby się pokusić w poniedziałek o punkty. Choć Dziki Wejherowo są zdecydowanym faworytem starcia,, to jednak należy pamiętać o historii tej drużyny. W przeszłości team Witolda Klimasa wielokrotnie oddawał bowiem punkty tym najbardziej potrzebującym. Z drugiej strony w obecnej edycji Dziki pogubiły już tyle punktów, że trudno nam sobie wyobrazić kolejną stratę punktów. Z pewnością ta sprawiłaby, że Dzikom trudno byłoby najniższego miejsca w tabeli od sezonu…Jesień’21. Wówczas, drużyna z Wejherowa uplasowała się na siódmej lokacie. Umówmy się – to zdecydowanie poniżej potencjału drużyny.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

AIP – MPS Volley

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Dla obu drużyn poniedziałkowe spotkanie będzie jednocześnie ostatnim w sezonie zasadniczym. Sytuacja MPS-u jest dość klarowna. Po ośmiu rozegranych spotkaniach, Miłośnicy Piłki Siatkowej plasują się na pierwszym miejscu w ligowej tabeli i mają dokładnie tyle samo punktów co Eko-Hurt, który rozegrał o jedno spotkanie więcej. Poniedziałkowe starcie będzie dla zespołu Jakuba Nowaka idealną okazją do tego, by przed walką o medale, zbudować sobie jak największą zaliczkę. W naszych oczach MPS jest dość wyraźnym faworytem, ale należy zauważyć, że ich rywale podejdą do spotkania bardzo zmobilizowani. Wszystko za sprawą faktu, że obecna sytuacja AIP przypomina tę z sezonu Wiosna’23, w której zespół Adriana Ossowskiego był o włos od grupy mistrzowskiej. Finalnie, przez gorszy stosunek małych punktów, ‘Przyjaciele’ znaleźli się jednak za burtą. Ostatecznie, ich miejsce w grupie walczącej o medale zajęła ekipa Speednetu. Obecnie, z trzynastoma oczkami na koncie, AIP plasuje się na piątym miejscu w lidze. Sytuacja ta może jednak ulec zmianie. Jeśli zespół w fioletowo-czarnych strojach przegra spotkanie w stosunku 0-3 to ponownie będą oni musieli pogodzić się z tym, że zabraknie ich wśród pięciu najlepszych drużyn w lidze. Wszystko za sprawą faktu, że w takiej sytuacji wyprzedzi ich ekipa CTO Volley, która będzie miała lepszy bilans. Aby uniknąć najczarniejszego scenariusza AIP musi w poniedziałkowej rywalizacji zdobyć co najmniej jeden punkt. W całej tej historii należy pamiętać o jeszcze jednym, bardzo istotnym szczególe. Do grupy mistrzowskiej, ‘rzutem na taśmę’, wskoczyć może jeszcze Tufi Team. Gracze Mateusza Woźniaka mają bowiem do rozegrania jeszcze dwa spotkania i potencjalna spora liczba punktów może sprawić, że beniaminek pierwszej ligi ‘pogodzi’ CTO oraz AIP. Nie ma co do tego wątpliwości. Zdecydowanie mądrzejsi będziemy już dziś wieczorem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BL Volley – Husaria Assistance Partner

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Nie jest do końca tak, że jedyne na czym się skupiamy to krytyka. Doskonałym przykładem popierającym te słowa jest sytuacja drużyny BL Volley. Na początku obecnej edycji mieliśmy mnóstwo zastrzeżeń do gry ‘Tygrysów’. Zanim na dobre rozkręciło się ligowe granie BL był już za burtą w kontekście walki o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Mimo nieciekawego położenia, w którym raz po raz wyliczaliśmy drużynie Wojciecha Strychalskiego ile spotkań z rzędu przegrali, ci potrafili się podnieść z kryzysu, co umówmy się łatwe nie jest. Obecnie zespół w biało-pomarańczowych barwach może pochwalić się jedną z najdłuższych serii spotkań bez porażki. Ostatnie cztery spotkania drużyny BL to zwycięstwa z Drużyną A, ACTIVNYMI Gdańsk, BES Boys BLUM, czy ostatnio z Portem Gdańsk. Czy w poniedziałkowy wieczór BL dorzuci piątą wygraną? Dużo na to wskazuje. Uważamy bowiem, że są oni zdecydowanym faworytem starcia i spróbujemy to udowodnić. Pierwszą sprawą jest to o czym wspominaliśmy, a więc dobra forma w ostatnim czasie. Druga sprawa, to nasze przekonanie w to, że drużyna BL dysponuje większym potencjałem sportowym. Kolejną rzeczą jest to, że dla obu drużyn będzie to już trzecie spotkanie w SL3 i dotychczas to ‘Tygrysy’ były dwukrotnie górą. Ostatnim argumentem przemawiającym za zespołem Wojciecha Strychalskiego jest nieciekawa forma drużyny Husarii Assistance Partner.  Obecnie zespół ‘Rycerzy’ znajduje się na trzynastym miejscu w ligowej tabeli i to nie może przesadnie dziwić. Husaria wygrała zaledwie jedno z dziewięciu spotkań. Jakby tego było mało atmosfera w drużynie również nie jest najlepsza o czym wspominaliśmy w ostatnich magazynach. Czy biorąc pod uwagę okoliczności, Husaria ma jakieś szanse korzystny wynik? Cóż, będzie o to naprawdę trudno.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Szach-Mat – Tufi Team

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Choć dla wielu może wydawać się to nieprawdopodobne Tufi Team wciąż ma realną szansę na to, by ‘rzutem na taśmę’, awansować do grupy mistrzowskiej pierwszej ligi. Wszystko za sprawą faktu, że do końca rundy zasadniczej, gracze Mateusza Woźniaka mają do rozegrania jeszcze dwa mecze. To z kolei sprawia, że w konfrontacji z Szach-Matem oraz Volley Gdańsk, popularne ‘Tuffiki’ mogą sięgnąć nawet po sześć punktów, a jeśli tak by się stało to Tufi Team z pewnością ‘pogodziłoby wielkich pierwszej ligi’. Patrząc na to, że w obecnej ‘kampanii’, zespół w żółto-czarnych trykotach wygrał aż cztery z siedmiu pojedynków taki scenariusz jest bardziej realny niż mogłoby się komukolwiek wydawać. Pewnym problemem jest z pewnością fakt, że i ‘Szachiści’ w ostatnim czasie nie próżnowali. W ostatnim meczu zespół Dawida Kołodzieja dość nieoczekiwanie ograł jednego z faworytów do medalu – drużynę Speednet 2. To z pewnością sprawi, że ‘Szachiści’ nabiorą wiatru w żagle i będą chcieli powalczyć o kolejną wygraną przybliżającą ich do utrzymanie w lidze. Pisząc zapowiedź spotkania nie sposób nie odnieść się do bardzo ważnego, historycznego meczu obu drużyn, do którego doszło kilkanaście miesięcy temu. Dokładnie 30 maja 2022 r. odbyło się spotkanie, w którym pogodzona ze spadkiem z elity ekipa Tufi Team, podejmowała ‘walczących o życie’ graczy Szach-Mat. Mimo że w teorii, w kontekście Tufi nie było już o co walczyć, zespół Mateusza Woźniaka ograł rywali za komplet punktów i w dużej mierze sprawił, że ci również musieli przełknąć gorycz spadku. Okazję do ‘wyrównania rachunków’ mieliśmy sezon później, już w drugiej lidze. Wówczas, lepszą ekipą okazała się drużyna Szach-Mat, która zdemolowała rywala i wygrała spotkanie za komplet oczek. Jak będzie tym razem? Stawiamy na podział punktów z delikatnym wskazaniem na Tufi Team.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #23

Za nami jedyny dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W poniedziałek po raz drugi z rzędu swoje spotkanie przegrała BEemka Volley. Dla odmiany – dwa spotkania przybliżające drużynę do awansu zanotowała ekipa Volley Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie!

BES Boys BLUM – Chilli Amigos 1-2 (21-16; 19-21; 19-21)

Już przed meczem pisaliśmy, że jeśli gdzieś obie drużyny miałyby się przełamać – to właśnie w poniedziałkowym starciu. W nieco gorszym położeniu znajdowała się ekipa Chilli Amigos, która w obecnej kampanii – wygrała zaledwie jedno spotkanie. Co więcej – nie tak dawno również mieli oni mecz ‘na przełamanie’, a tymczasem w konfrontacji z Husarią to ‘Rycerze’ okazali się mocniejsi. Przed poniedziałkowym spotkaniem zastanawialiśmy się czy przypadkiem i tym razem nie będzie podobnie. Nasze przypuszczenia zdawały się potwierdzać tuż po gwizdku sędziego, który rozpoczął mecz. Po kilku błędach w ataku jednego z przyjmujących Chilli – na tablicy wyników było 10-7 dla ‘Chłopców’. W pierwszej fazie meczu z doskonałej strony pokazał się Arkadiusz Wasilewski, który raz za razem imponował skuteczną grą ze skrzydła. Kumulacja zdarzeń, o których właśnie napisaliśmy sprawiła, że w dalszej części seta było już 15-8 dla ‘Chłopców’ i kwestia wygranej partii była w zasadzie rozstrzygnięta. Po chwili BES Boys BLUM cieszyło się z wygranej seta do 16. Środkowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla graczy w czerwonych strojach. Na półmetku seta było bowiem 11-8 dla Chilli. W dalszej części partii z dobrej strony pokazał się jednak Marcin Karbownik, po którego kilku atakach – na tablicy wyników był remis po 17. Końcówka seta to wyrównana walka obu drużyn, która zaprowadziła nas do wyniku po 19 i…awarii oświetlenia. Tuż po niej – Chilli dopięło swego i doprowadziło do wyrównania w setach (21-19). Ostatnia odsłona wyglądała bardzo podobnie do środkowej partii. Po dobrym początku na tablicy wyników było 11-8 dla Chilli, a to oznaczało, że to BES Boys BLUM musi gonić. Sztuka ta graczom Ryszarda Nowaka udała się przy stanie po 16, ale trzy kolejne punkty zdobyli gracze w czerwonych trykotach (19-16). Mimo sporej zaliczki tuż na finiszu seta, Chilli postanowiło zadbać nieco o emocje i… pozwolili rywalom na doporowadzenie do wyrównania! Mimo to – ostatnie słowo w meczu należało do ‘Amigos’, którzy mogli się po chwili cieszyć z drugiej wygranej w sezonie Jesień’23.

BEemka Volley – Dream Volley 1-2 (18-21; 19-21; 21-18)

Po ubiegłotygodniowym spotkaniu, w którym BEemka dość niespodziewanie przegrała z AVOCADO friends, zaczęliśmy się zastanawiać czy był to zaledwie wypadek przy pracy czy jednak jakiś większy problem. Co ciekawe – w zapowiedziach przedmeczowych zastanawialiśmy się nie nad tym czy BEemka awansuje do elity, a tym – w jakim stylu tego dokonają. Cóż – po poniedziałkowym spotkaniu, w którym ‘biało-niebiescy’ okazali się gorsi od Dream Volley – ich potencjalny awans jest absolutnie zagrożony. Tak się bowiem składa, że rywale na ostatniej prostej zdają się mieć inną – lepszą formę. Jeśli chodzi o poniedziałkowe starcie to rozpoczęło się ono w wymarzony dla BEemki sposób. Po ataku Michała Szymańskiego było bowiem 10-6 dla zespołu Daniela Podgórskiego. W połowie seta coś w wydaniu BEemki zaczęło ewidentnie szwankować i na efekty nie trzeba było długo czekać. Po bloku środkowego – Jacka Kalwasa było bowiem już po 12 i co więcej – Dream Volley poszedł po chwili za ciosem. Do stanu po 17 było jeszcze spokojnie. Końcówka seta to jednak skuteczne ataki skrzydłowych Dreamu i wygrana seta do 18. Środkowa partia rozpoczęła się od mordobicia graczy w szarych trykotach. Po festiwalu udanych ataków Macieja Wysockiego, na tablicy wyników było już 8-2. Cóż jednak z tego? Po raz kolejny BEemka znajdująca się w doskonałym położeniu zamiast sunąć autostradą – wybiera drogę wyboistą, wąską i trudną. To się oczywiście po chwili mści i zdeterminowani gracze Mateusza Dobrzyńskiego doprowadzają po pewnym czasie do wyrównania po 16. Roztrwonienie takiej przewagi skutecznie odbiło się na ‘mentalu’ BEemki, która w dalszej części seta – nie była w stanie powstrzymać Dream Volley. Finalnie ci – wygrali partię do 19. Ostatnia odsłona to doskonały dowód na to, że prowadzenie w secie to ‘pchanie się w gips’. Tym razem dość wysoką przewagę wypracowała sobie ekipa Dream Volley, która w połowie seta prowadziła 10-5. Dalsza część partii to skuteczna pogoń BEemki, która po kilku atakach Macieja Paprockiego – doprowadziła do wyrównania po 17. Końcówka seta to kilka błędów Dream Volley, które finalnie – dały ‘Marzycielom’ jeden punkt.

Dziki Wejherowo – Volley Gdańsk 0-3 (9-21; 15-21; 19-21)

Spełniły się nasze słowa oraz typ z zapowiedzi przedmeczowej. Kilka sezonów temu mocarne drużyny musiały drżeć przed Dzikami. Ci ilekroć tylko spotykali się z tymi teoretycznie mocniejszymi – najczęściej sprawiały im spore kłopoty. W poniedziałkowy wieczór było inaczej, podobnie zresztą jak w meczach z Old Boys czy BEemką Volley. Od początku spotkania Volley zdominował rywala i przy akompaniamencie śpiewów kolegów z zespołu – wygrał partię do…9! W partii tej nie było nawet momentu, o którym moglibyśmy napisać coś na zasadzie, że Dziki rywalizowały na podobnym poziomie do połowy seta. Nie. Tu Volley odskoczył na wynik 9-4, a następnie 19-8 i po chwili cieszył się z wygrania partii. Na szczęście – im dłużej trwał ten mecz tym lepiej prezentowała się ekipa Dzików. Początek to wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 5. Po chwili z dobrej strony pokazał się Dawid Romaniszyn, po którego atakach było już 11-7. Dalsza część seta upłynęła pod kątem tego, co w obecnej edycji jest charakterystyczne dla drużyny Jakuba Kłobuckiego. Zabawa. Luz. Śmieszkowanie, ale i najważniejsze – świetne granie. Te zaprowadziło nas do stanu 18-12, po którym po raz kolejny w obecnym sezonie z bardzo dobrej strony pokazał się Szymon Zalewski. Po kilku punktach tego gracza, Volley cieszył się z wygranej drugiego seta. Przed ostatnią odsłoną, cel drużyny Volley Gdańsk wydawał się jasny. Uniknąć tego, co wydarzyło się z MiszMaszem, gdzie pewna nonszalancja sprawiła, że rywale zdobyli jeden punkt. Od samego początku seta byliśmy świadkami dobrej i wyrównanej gry, po której na tablicy wyników było po 11. Jako pierwsi rywalom odskoczyli gracze VG, którzy uzyskali dwupunktową przewagę (13-11), którą utrzymywali niemal do końca (19-17). Po chwili popełnili oni jednak dwa błędy, które sprawiły, że na tablicy wyników był remis po 19. Mimo że zrobiło się gorąco – dwa ostatnie oczka trafiły do Volleya, którzy po asie serwisowym ‘Gulanika’ eksplodowali z radością.

Port Gdańsk – BL Volley 0-3 (14-21; 15-21; 22-24)

Potwierdzają się słowa z zapowiedzi dotyczącej coraz wyższej formy drużyny BL Volley. Gracze Wojciecha Strychalskiego przystąpili do spotkania po serii trzech zwycięstw z rzędu i owszem – w naszych oczach byli faworytem starcia, ale w naszym odczuciu potencjalna niespodzianka była dość prawdopodobnym scenariuszem. W pierwszej odsłonie rywalizacji gracze BL zadali temu kłam. Po ataku kapitana ‘Tygrysów’ – BL objęło prowadzenie 8-3. Po chwili ich przewaga zaczęła jednak topnieć i po jednym z błędów było już 11-8. Druga część seta to jednak wyraźna przewaga graczy w biało-pomarańczowych strojach, którzy po ataku środkowego – Tomasza Grudnia objęli prowadzenie 19-12 i po chwili cieszyli się z wygrania premierowej odsłony. Środkowa faza seta to wyrównana gra obu drużyn, którą oglądaliśmy od samego początku, aż do stanu po 14. Końcówka drugiej odsłony to jednak świetna gra drużyny BL, która po ataku dobrze dysponowanego Macieja Lewandowskiego – objęła prowadzenie 18-15, którego już nie wypuściła. Ostatni set w meczu to bez wątpienia największe emocje. Partie tę zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze Portu Gdańsk, którzy po ataku Piotra Baja – prowadzili już 9-4. Po chwili jednak pięć kolejnych punktów zdobyła drużyna Bez Lipy i stan rywalizacji wskazywał remis 9-9. Mimo to, ‘Portowcy’ raz jeszcze podjęli próbę przechylenia szali na swoją stronę. Po kilku błędach BL popełnionych w drugiej części seta – gracze w granatowych trykotach prowadzili 18-13, ale podobnie jak przekonaliśmy się na początku partii – nie ma przewagi, której Port nie byłby w stanie roztrwonić. Po kilku błędach ‘Granatowych’ oraz ataku Wojtka Strychalskiego – BL doprowadziło do wyrównania po 19, a następnie po kilku chwilach – cieszyło się z kompletu punktów. Brawo!

Eko-Hurt – Merkury 3-0 (21-14; 21-16; 21-16)

Wspominaliśmy już kiedyś o tym, ale patrząc na przedmeczową kadrę Merkurego nie sposób się nie powtórzyć. Nie da się pięknie uśmiechać bez kilku zębów. Mowa tu rzecz jasna o fakcie, że w kadrze Merkurego na mecz z Eko-Hurtem zabrakło trzech graczy podstawowego składu. Merkury musiał sobie radzić bez kapitana Piotra Peplińskiego, przyjmującego Mikołaja Rochny oraz atakującego – Damiana Gila. Nie wiemy, jaki to miało wpływ na grę ‘Planetarnych’, ale tuż po pierwszym gwizdku sędziego to Eko-Hurt prezentował się znacznie lepiej. Po kilku zagrywkach Igora Ciemachowskiego na tablicy wyników było 6-2 i Merkury musiał wziąć pierwszy czas w meczu. Mimo niekorzystnego otwarcia, Merkury zdołał w dalszej części zniwelować stratę do jednego oczka (12-11). Po chwili jednak kolejny blok w spotkaniu dołożył Konrad Gawrewicz i Eko-Hurt ponownie odjechał rywalom (15-11), tym razem skutecznie (21-14). Środkowa odsłona to wyrównana gra do stanu po 9. W połowie seta to Merkury zdołał zbudować sobie czteropunktową przewagę i wydawało się, że po chwili doprowadzą do wyrównania stanu rywalizacji (14-10). Dalsza część seta to jednak wyraźna przewaga ‘Hurtowników’, a taka sytuacja była wodą na młyn dla libero – Mateusza Chyla, który bardzo ekspresyjnie wbijał szpileczkę środkowemu – Konradowi Przekadzińskiemu. Tak czy siak – po ataku Marcina Radziewicza było już po 14 i  w dalszej części seta Eko-Hurt budował przewagę by finalnie wygrać partię do 16. Ostatnia odsłona to walka obu stron do stanu po 10. Druga faza seta – podobnie jak w pierwszych dwóch partiach to przewaga ‘Hurtowników’, którzy w pełni zasłużenie sięgnęli po komplet punktów w meczu. Recepta na sukces? Świetna zagrywka, dobra gra w bloku i ataku. Eko-Hurt w poniedziałkowy wieczór był drużyną o klasę lepszą.

AVOCADO friends – Volley Gdańsk 0-3 (11-21; 13-21; 15-21)

Po tym jak w minionym tygodniu AVOCADO friends ograło BEemkę Volley, zastanawialiśmy się ile jeszcze razy zaskoczą nas ‘Weganie’. Owszem – w naszych oczach zdecydowanym faworytem była ekipa Volley Gdańsk, ale z tyłu głowy mieliśmy dobrą dyspozycję drużyny Arka Kozłowskiego. Jak się okazało przed meczem ci, musieli radzić sobie bez jednego z liderów drużyny – Mateusza Batyry, który kilka dni wcześniej nabawił się kontuzji stawu skokowego. Nie wiemy czy gracz ten byłby w jakikolwiek sposób w stanie pomóc zatrzymać rozpędzoną maszynę Volley Gdańsk. Po meczu z Dzikami – zespół Kuby Kłobuckiego poszedł za ciosem i w pierwszej odsłonie rywalizacji nie pozostawił złudzeń, która z drużyn jest lepsza. Po skutecznych atakach Mikołaja Lange, było już 12-5 i stało się jasne, która z drużyn sięgnie po wygraną pierwszego seta. Środkowa odsłona to dość wyrównany fragment, po którym było 8-7 dla faworyzowanej drużyny. Po chwili gra ‘Wegan’ się ewidentnie posypała i po dwóch błędach własnych – VG prowadziło 12-7. Po chwili AVOCADO friends zdołało odrobić kilka punktów (15-13), ale wobec kolejnej już fali ataków trzykrotnych Mistrzów SL3 – byli już bezradni. Końcówka seta to indywidualny popis z pola serwisowego Szymona Zalewskiego, po którym Volley cieszył się z wygranej partii. Ostatni set nie odmienił losów spotkania. Po wyrównanym fragmencie, po którym mieliśmy remis po 10 – Volley Gdańsk ewidentnie przyspieszył, a tego ich rywale nie byli już w stanie ‘ogarnąć’ (21-15).

Zapowiedź – MATCHDAY #23

W obecnym tygodniu rozgrywek dojdzie do zaledwie sześciu pojedynków w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Mimo to nie będziemy narzekać na nudę. W pierwszej lidze dojdzie do bardzo ciekawego starcia, w którym Merkury podejmie ekipę Eko-Hurt. Ponadto w drugiej klasie rozgrywkowej dojdzie do kilku ciekawych pojedynków, które mogą mieć ogromne znaczenie dla końcowego układu tabeli. Zapraszamy na zapowiedź!

BES Boys BLUM – Chilli Amigos

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Która z drużyn odwróci w poniedziałek złą kartę? Zostając przy tematyce – niemal każde kolejne ‘rozdanie’ okazuje się dla obu drużyn niekorzystne. Jak tak dalej pójdzie – to zaczniemy się poważnie obawiać o kondycje psychiczną graczy obu drużyn. W nieco lepszym położeniu znajdują się obecnie ‘Chłopcy’, którzy są w tabeli nad ‘Amigos’, nad którymi mają dwa oczka przewagi. Dodatkowo gracze Ryszarda Nowaka wygrywali w obecnej edycji dwa razy przy zaledwie jednej ‘wiktorii’ drużyny Chilli. Na korzyść ‘Amigos’ przemawia z kolei to, że od swoich najbliższych rywali rozegrali o jedno spotkanie mniej i kto wie czy przy równej liczbie meczów, ich sytuacja nie byłaby lepsza. To co z pewnością wiemy to to, że obecnie Chilli Amigos przeżywa największy kryzys od kiedy przystąpili oni do zmagań w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Nawet w sezonie, w którym gracze w czerwonych strojach rywalizowali w drugiej lidze to nie zdarzały im się tak zawstydzające porażki jak w obecnym sezonie. Mówimy tu o meczach z Husarią Gdańsk czy Craftveną. Uważamy bowiem, że obie drużyny są w absolutnym zasięgu Chilli Amigos i porażki w setach we wspomnianych spotkaniach do 10 czy 7 są naszym zdaniem powodem do ogromnego niepokoju. To jest w ogóle ciekawe zjawisko. W wymienionych przed chwilą spotkaniach Chilli potrafiło wygrywać seta a dopiero po chwili dochodziło do wspomnianych ‘wpadek’. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór? Wydaje nam się, że jeśli BES Boys BLUM nie będą mieli w meczu problemów kadrowych to powinni sięgnąć po trzecie zwycięstwo w obecnej edycji.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

BEemka Volley – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Spośród wszystkich drużyn, które powalczą o awans do wyższej klasy rozgrywkowej – do poprzedniego tygodnia to sytuacja BEemki zdawała się być najbardziej komfortowa. Drużyna Daniela Podgórskiego była bowiem jedyną ekipą w drugiej lidze, która na swoim koncie nie miała ani jednej porażki. Sytuacja ta – niestety dla BEemki uległa jednak zmianie. W miniony czwartek, ‘biało-niebiescy’ zmierzyli się bowiem z drużyną AVOCADO friends i ku zaskoczeniu społeczności SL3 – to ‘Weganie’ wyszli z tej potyczki zwycięsko. Mimo że BEemka dysponuje zdecydowanie większym potencjałem sportowym niż AVOCADO to jednak w trakcie meczu nie potrafili tego wykorzystać. O ile do tego spotkania wydawało nam się, że BEemka wróci do elity w wielkim stylu tak coraz bardziej zastanawiamy się czy potencjalny awans nie będzie przypominał tego z sezonu Wiosna’22, gdzie sytuacja rozstrzygnęła się dopiero w ostatniej kolejce. Jak pamiętamy – do elity BEemka wkraczała wówczas razem z…Dream Volley. Od tamtego czasu drogi obu drużyn się jednak nieco rozjechały. BEemka zagościła w elicie na dłużej, a po sezonie, w którym spadła – wciąż uznawana jest za faworyta do awansu. Dream Volley znajduje się obecnie w takim położeniu, że nie grozi im spadek do niższej klasy rozgrywkowej, ale jednak brakuje im nieco do tych najmocniejszych. Czy w poniedziałkowy wieczór zobaczymy poparcie tej tezy? Dla obu drużyn będzie to czwarte bezpośrednie starcie. Dotychczasowy bilans? Trzy zwycięstwa ‘Zmotoryzowanych’. Uważamy, że po najbliższym spotkaniu wspomniana różnica powiększy się jeszcze bardziej.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Dziki Wejherowo – Volley Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Zaczynamy najważniejsze spotkania w sezonie Jesień’23. Spotkania, po których dowiemy się, która z drużyn awansuje do elity. Na chwilę obecną sytuacja wygląda tak, że o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej powalczą cztery ekipy. Mowa tu rzecz jasna o drużynie Old Boys, BEemce Volley, Hydrze Volleyball Team oraz rzecz jasna – drużynie Volley Gdańsk. Obecna sytuacja drużyny Jakuba Kłobuckiego zdaje się być bardzo dobra. W ośmiu rozegranych spotkaniach, trzykrotni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta odnieśli siedem zwycięstw oraz zanotowali jedną porażkę. Kiedy ex pierwszoligowiec wygrywał to najczęściej za komplet punktów. Sytuacja ta uległa zmianie w minionym tygodniu rozgrywek, w którym Volley rozgrywał swoje spotkanie z MiszMaszem. Po pewnej wygranej w pierwszym secie, faworyzowana drużyna pozwoliła sobie na dużą nonszalancję polegającej na pozamienianie poszczególnych zawodników na pozycjach. To z kolei sprawiło, że MiszMasz doprowadził w drugim secie do wyrównania i o mało co – nie wygrał również finałowej partii. Mimo tego, że Volley najadł się tydzień temu stracha to uważamy, że w meczu z Dzikami będą oni zdecydowanym faworytem starcia. O ile Dzików w poprzednich sezonach można było chwalić za pojedynki z tymi największymi tak w obecnej edycji ta teoria się totalnie nie sprawdza. Spotkanie z Old Boys? 0-3. Mecz z BEemką? 0-3. Uważamy, że w poniedziałkowy wieczór zespół z Wejherowa skompletuje hat-tricka. 

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Port Gdańsk – BL Volley

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Po bardzo nieudanym początku sezonu w wykonaniu drużyny BL Volley – ‘Tygrysy’ zaczęły wreszcie grać, a może inaczej – punktować. O ile styl nie jest jeszcze jakoś wybitnie przekonujący to jednak najważniejsze w ostatnim czasie było przerwanie fatalnej serii spotkań bez zwycięstwa. Kiedy BL wygrało już z Drużyną A to gracze Wojciecha Strychalskiego postanowili nie przerywać dobrej serii. Obecnie – do spotkania z Portem Gdańsk, ex-drugoligowiec podejdzie po trzech zwycięstwach z rzędu, w których rozprawili się kolejno z Drużyną A, ACTIVNYMI Gdańsk czy BES Boys BLUM. Czy w poniedziałkowy wieczór uda im się podtrzymać zwycięską passę? W naszych oczach są oni faworytem spotkania, ale z pewnością nie ‘pewniakiem’. Uważamy, że dużo będzie zależało od samej postawy ‘Portowców’, których dyspozycja w obecnym sezonie jest jedną wielką niewiadomą. Dobre mecze – gracze ‘z doków’ przeplatają tymi zdecydowanie słabszymi. Co ciekawe – problem zaczynają dostrzegać już sami gracze Arkadiusza Sojko, którzy nie znaleźli jeszcze rozwiązania tej sytuacji. Uważamy, że gdyby zespół ‘Portowców’ zdołał ustabilizować formę na wysokim poziomie to byłby w stanie namieszać w ligowej czołówce i znaleźć się finalnie w TOP5 drużyn trzeciej ligi. Wracając do samej rywalizacji obu drużyn warto zwrócić uwagę na fakt, że jak do tej pory – obie drużyny mierzyły się  dwukrotnie i za każdym razem to BL cieszył się z wygranej. Czy w poniedziałkowy wieczór będzie podobnie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Eko-Hurt – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Nie opadły jeszcze emocje po starciu na szczycie pierwszej ligi, w którym MPS zmierzył się z Eko-Hurtem a już w poniedziałkowy wieczór dojdzie do równie interesującego pojedynku pomiędzy srebrnymi a brązowymi medalistami poprzedniego sezonu. Co ciekawe – w obecnej edycji obie drużyny zamieniły się miejscami i teraz to Merkury znajduje się na drugim miejscu, a ‘Hurtownicy’ na trzecim. Póki co – obie drużyny w ligowej tabeli dzieli zaledwie jeden punkt. Warto zaznaczyć jednak to, że do lidera rozgrywek – drużyny tracą odpowiednio dwa oraz trzy punkty. Biorąc pod uwagę fakt, że w ostatniej kolejce, MPS zmierzy się z AIP i będzie wyraźnym faworytem spotkania to potencjalna przegrana poniedziałkowego starcia może mieć niebagatelne znaczenie w kontekście tytułu mistrzowskiego. Jak oceniamy dotychczasowe wyniki obu drużyn? Cóż – jeśli chodzi o Merkurego to jest lepiej niż przed sezonem myśleliśmy, że będzie. Wydaje się, że obecnie Merkury przetrwał już największy kryzys i od jakiegoś czasu zdaje się wychodzić z dołka. Jeśli chodzi o ich przeciwników to niestety, ale oczekiwania wobec Eko-Hurtu były zdecydowanie większe. Wydawało się, że dobra forma w poprzednim sezonie, element zgrania i problemy największych rywali ‘Hurtowników’ sprawią, że będą oni jednym z najpoważniejszych kandydatów w drodze po mistrzowski tron. Owszem – nadal mają na niego szansę, ale cztery porażki na takim etapie sezonu to już naprawdę dużo. Ostatnim razem kiedy drużyna przegrała cztery spotkania w sezonie a mimo to wygrała tytuł mistrzowski była edycja Wiosna’22 i mistrzostwo…Merkurego. Warto tu podkreślić fakt, że jeszcze nigdy po mistrzostwo nie sięgnęła z kolei drużyna, która przegrała pięć meczów w sezonie. Potencjalna porażka w poniedziałkowy wieczór może być zatem końcem marzeń Eko-Hurtu o drugim mistrzostwie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

AVOCADO friends – Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Nie ma co ukrywać – dla sporej grupy zawodników, którzy wezmą udział w tym spotkaniu, będzie to mecz szczególny. Wszystko za sprawą faktu, że w obu drużynach znajdują się zawodnicy, którzy albo ze sobą studiowali, albo znajdowali się w tej samej drużynie. Przykład? Obecnie w składzie Volley Gdańsk znajdują się: Jakub Kozłowski, Dawid Kular, Dawid Romaniszyn, Marcel Szewczyk czy Oliwier Kotecki. Cała piątka w poprzednich sezonach występowała w AVOCADO i w kilku przypadkach był to ich najlepszy okres w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Uważamy, że w poniedziałkowy wieczór faworytem spotkania będzie ekipa Volley Gdańsk, która zmierza w kierunku powrotu do pierwszej ligi. Z drugiej strony warto podkreślić obecną, bardzo dobrą dyspozycję ‘Wegan’. Po spadku AVOCADO friends z pierwszej ligi, do którego doszło niemal równy rok temu – drużyna Arkadiusza Kozłowskiego nie mogła się odnaleźć. Poza samym aspektem sportowym z drużyny odeszło (w dużej mierze do Volleya) kilku graczy, których zastąpienie nie było łatwą sprawą. Finalnie w swoim pierwszym sezonie po spadku, ‘Roślinożercy’ zajęli zaledwie jedenaste miejsce w drugiej lidze i w pewien sposób przyzwyczailiśmy się do ich niezbyt imponującej dyspozycji. Sytuacja ta uległa jednak zmianie w obecnej edycji, w której zespół Arkadiusza Kozłowskiego wygrał aż siedem z dziewięciu spotkań i w ligowej tabeli znajduje się na piątym miejscu. Ostatni tydzień pokazał jednak, że ‘Weganie’ są w stanie rywalizować z najsilniejszymi. Przypomnijmy, że wygrali oni z ostatnim niepokonanym bastionem w drugiej lidze – Beemką Volley. Czy w konfrontacji z inną mocarną drużyną potwierdzą bardzo dobrą dyspozycję? Cóż – faworytem w naszych oczach pozostaje Volley.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

MATCHDAY #22

Za nami emocjonujący dzień meczowy. W czwartkowy wieczór bardzo ważne zwycięstwo w meczu na szczycie drugiej ligi zanotowała ekipa Old Boys. W trzeciej lidze kolejny krok w kierunku awansu do drugiej klasy rozgrywkowej zrobiła z kolei Flota Active Team 2. Zapraszamy na podsumowanie!

Flota Active Team 2 – ACTIVNI Gdańsk 2-1 (21-16; 21-18; 18-21)

Po wygranej arcyważnego spotkania na szczycie trzeciej ligi ze Speednetem – Flota podchodziła do kolejnego spotkania z bardzo mocnym rywalem. W zapowiedziach przedmeczowych uznaliśmy, że jeśli wygrają również czwartkowe starcie – będą już na autostradzie do drugiej ligi. Spotkanie rozpoczęło się od sporej liczby błędów w wykonaniu ACTIVNYCH, po których Flota prowadziła 7-2. Po chwili zespół Artura Kurkowskiego się jednak ogarnął i po kilku atakach Roberta Skwiercza – doprowadził do wyrównania po 8. Wyrównaną rywalizację oglądaliśmy zaledwie do stanu po 12. W drugiej części seta zaczęła się bowiem zarysowywać przewaga Floty. Po kilku atakach Igora Kazello, zespół w granatowych strojach prowadził już 18-14. Dzieła zniszczenia skutecznym atakiem z lewego skrzydła wykonał Dominik Jakubowski (21-16). Środkowa odsłona zapowiadała się na bardzo ciekawe widowisko. Po dobrym – trzecioligowym graniu, w którym obie drużyny zdobywały punkty po własnych akcjach, a nie błędach rywali – było po 10. Podobnie jak w pierwszym secie i tu – Flota w pewnym momencie uzyskała kilkupunktową przewagę (16-12). Końcówka seta to kilkukrotnie próby doprowadzenia przez ACTIVNYCH do wyrównania (17-16; 18-17; 19-18). Ilekroć ACTIVNI się jednak zbliżali, to za każdym razem Flota odskakiwała. Ostatecznie po dwóch skutecznych atakach Patryka Słowińskiego oraz bloku Mateusza Polowca – Flota cieszyła się po chwili z wygrania środkowej odsłony. Ostatni set to ponownie dobre granie, które sprawiło, że na tablicy wyników mieliśmy remis po 15. Końcówka seta należała tym razem do ACTIVNYCH. Warto zaznaczyć, że w końcówce kapitalną formą błysnął atakujący ACTIVNYCH – Robert Skwiercz. To właśnie on zdobył cztery ostatnie punkty dla swojej drużyny. 

TGD – Maritex Gdańsk 0-3 (19-21; 19-21; 17-21)

Na boisku numer 1 doszło w czwartkowy wieczór do bardzo ważnego spotkania w kontekście utrzymania w drugiej klasie rozgrywkowej. Zmierzyły się ze sobą bowiem drużyny, które po ośmiu spotkaniach obecnego sezonu – miały zaledwie jedno zwycięstwo na koncie. Nieco lepszą sytuację miała ekipa Maritexu, która jeśli już przegrywała – to zdobywała najczęściej po punkcie. W naszych oczach to właśnie zespół Macieja Skowrońskiego był faworytem poniedziałkowej potyczki. Czy ta przyszła im łatwo? Oj, zdecydowanie nie. Już w pierwszym secie, drużyna TGD pokazała to, co ich charakteryzuje – to, że nie pękają przed rywalem. To właśnie ‘Drogowcy’ rozpoczęli spotkanie lepiej. Po kiwce Wojciecha Sagatowskiego, na tablicy wyników było 10-6 dla ‘Niebieskich’. Przewaga ‘Drogowców’ wraz z upływającymi minutami coraz bardziej topniała i drużynie Maritexu, udało się doprowadzić do wyrównania po 15. Po chwili TGD raz jeszcze stanęło przed szansą postawienia kropki nad ‘i’. Po raz kolejny w obecnym sezonie w polu serwisowym dobrze spisał się środkowy TGD – Maksim Miklashevich. Po jego zagrywce TGD prowadziło 18-15 i było o włos od wygranej seta. W końcówce zawodnicy Macieja Kota popełnili jednak kilka błędów i po bloku Michała Jasnocha oraz ataku Mateusza Osieckiego – Maritex wygrał partię do 19. Środkowa partia to przewaga Maritexu, który po ataku Szymona Sawickiego – wyszedł na prowadzenie 16-10. Kiedy wydawało się, że ich wygrana nie jest ani trochę zagrożona – ‘Drogowcy’ zaczęli rosnąć z każdą kolejną udaną akcją. Choć trudno w to uwierzyć – po chwili doprowadzili do stanu po 18. W końcówce doszło do tego co w pierwszym secie – kluczowy moment = TGD, które popełnia błędy. Finalnie partia ta padła łupem Maritexu do 19. Ostatni set to przewaga Maritexu, który pod koniec prowadził 15-10. Tym razem obyło się jednak bez dreszczowca i gracze Macieja Skowrońskiego spokojnie sięgnęli po wygraną seta. Finalnie komplet punktów sprawił, że sytuacja ‘biało-czarnych’ uległa znacznej poprawie.

Oliwa Team – MiszMasz 0-3 (17-21; 17-21; 15-21)

Ależ brzydko zestarzały się dla Oliwy przedmeczowe zapowiedzi. Przypomnijmy, że w nich wskazaliśmy, że Oliwa jest drużyną, która oscyluje pomiędzy drużynami walczącymi o awans a tymi, które będą się bronić przed spadkiem. Uznaliśmy, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na koniec sezonu będzie środek stawki. Cóż – po czwartkowej serii gier optyka na tę sytuację się dość mocno zmieniła. Oliwa Team przegrała bowiem w stosunku 0-3 i w ligowej układance – spadli na dziesiątą lokatę. Dla odmiany – MiszMasz, dzięki zwycięstwu za komplet oczek wyraźnie poprawił swoją sytuację i uciekł z zagrożonej strefy – tuż nad Oliwę. Samo spotkanie przebiegało pod dyktando drużyny Michała Grymuzy. Trzeba jednak przyznać, że nie od początku tak było. Lepszy start zanotowała bowiem Oliwa, która po ataku oraz dwóch asach serwisowych Tomasza Kowalewskiego, objęli prowadzenie 8-5 i prowadzili do momentu, kiedy na tablicy wyników pojawił się remis po 14. Od tego momentu Oliwa miała spore problemy ze skończeniem własnych ataków i po kilku atakach Mykoli Pocheniuka oraz Damiana Kolki – z tryumfu w pierwszym secie cieszył się MiszMasz (21-17). Środkowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla MiszMaszu, który po ataku ze skrzydła Damiana Kolki – objął prowadzenie 8-4. Po chwili jednak, gracze w biało-błękitnych strojach popełnili serię błędów, po których mieliśmy remis 10-10. W drugiej części seta MiszMasz ponownie zdołał sobie jednak zbudować przewagę (19-16), którą po chwili udokumentowali wygraną seta do 17. Ostatnia odsłona to potwierdzenie dobrej dyspozycji drużyny Michała Grymuzy w czwartkowy wieczór. Po wyrównanej pierwszej części seta, która zaprowadziła nas do stanu 10-10, trzy bardzo ważne ataki dające prowadzenie 16-14 zanotował przyjmujący Mykola Pocheniuk. W dalszej części seta gra Oliwy się już posypała i po chwili MiszMasz cieszył się z pierwszego kompletu punktów w obecnej edycji.

BEemka Volley – AVOCADO friends 1-2 (21-16; 17-21; 19-21)

W czwartkowy wieczór doszło do dwóch szalenia ważnych spotkań na szczycie drugiej ligi. O ile w przypadku spotkania Hydry z drużyną Old Boys mieliśmy ogromny problem z tym, by wskazać faworyta spotkania, tak w przypadku BEemki z AVOCADO – wątpliwości nie mieliśmy. Dość wyraźnym faworytem spotkania była w naszych oczach BEemka i moglibyśmy to uargumentować na co najmniej pięćdziesiąt sposobów. Mecze w SL3 są jednak dość nieprzewidywalne i właśnie tak – było i tym razem. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego – gracze w biało-niebieskich strojach wysunęli się na prowadzenie 7-5. Jako że gra była dość szarpana – sytuacja ta uległa po chwili zmianie i po ataku Piotra Kozłowskiego – to ‘Weganie’ mieli lepszą sytuację. Kolejny twist? Proszę bardzo – po dwóch akcjach dobrze dysponowanego Michała Szymańskiego – BEemka objęła prowadzenie 15-13 i tym razem sytuacja nie uległa już zmianie. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia. Na półmetku seta, ‘Weganie’ objęli prowadzenie 10-7. Wydaje się, że drużyna nieobecnego w czwartkowy wieczór – Arka Kozłowskiego wyciągnęła z pierwszej partii pewne wnioski. Te pozwoliły im na to by nie oddać rywalowi prowadzenia, a…pójść za ciosem. Po ataku Filipa Kowalewskiego było już 15-10 dla AVOCADO. W dalszej części BEemka próbowała jeszcze odwrócić losy seta, ale na to – było już za późno (21-17). O ile strata seta przez BEemki była jeszcze w jakiś sposób zrozumiała, tak przegrana meczu jest sporego kalibru niespodzianką. Tak – w czwartkowy wieczór padła jedyna niezdobyta drugoligowa twierdza. Trzeba przyznać, że na to się absolutnie nie zanosiło. Po ataku Bartka Kusińskiego – BEemka wygrywała 11-7 i zdawała się być na doskonałej drodze do dziewiątej wygranej w sezonie Jesień’23. W drugiej części seta dobrze funkcjonująca drużyna zaczęła się jednak psuć. To w połączeniu z bardzo dobrą dyspozycją skrzydłowych AVOCADO (Batyra, Marlęga oraz Kozłowski) sprawiło, że ‘Weganie’ najpierw doprowadzili do wyrównania po 16, a następnie – przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę. Oj, ten sezon jest w wykonaniu ‘Wegan’ naprawdę udany!

Craftvena – BES Boys BLUM 2-1 (16-21; 21-19; 21-13)

Plan na pozostałą część sezonu w wydaniu Craftveny to rozpoczęcie marszu w górę tabeli. Pierwszym przystankiem w drodze do celu była w czwartkowy wieczór drużyna BES Boys BLUM. Co ciekawe – choć obie drużyny w SL3 rozegrały sumarycznie ponad 200 spotkań to jeszcze nigdy ich losy nie skrzyżowały się w bezpośrednim pojedynku. Początek rywalizacji to dość wyrównana gra obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 14. W kulminacyjnym dla wyniku momencie – odpalił się lider ‘Chłopców’ w obecnym sezonie – Marcin Karbownik. Po dwóch blokach oraz ataku środkowego – BBB wyszli na prowadzenie 18-14, którego już nie wypuścili. Końcówka seta to kolejny już w tym sezonie popis gry w obronie drużyny dowodzonej przez Ryszarda Nowaka (21-16). Środkowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla Craftveny, która po skutecznym ataku Dmytro Hurtovyia, objęła prowadzenie 10-7. Mimo że po chwili mieli oni pewne problemy z wykończeniem akcji (11-10), to zaraz znowu odskoczyli rywalom na kilka punktów. Po skutecznym bloku Ivana Buki było bowiem 14-10. BES Boys BLUM nie składa jednak łatwo broni. Po chwili zdołali oni doprowadzić do wyrównania po 16, ale ostatecznie – bardzo wyrównana partia zakończyła się zwycięstwem Craftveny (21-19). To oznaczało, że o zwycięstwie w spotkaniu zadecyduje trzecia odsłona. Ta rozpoczęła się w wymarzony sposób dla Craftveny, która po skutecznej zagrywce ‘Markusa’, wysunęła się na prowadzenie 10-4. Wysokie prowadzenie ‘Rzemieślników’ ewidentnie podcięło skrzydła rywalom, którzy w dalszej części seta już w zasadzie nie próbowali odmienić losy partii. Finalnie po podziale punktów, z wygranej cieszy się Craftvena.

Hydra Volleyball Team – Old Boys 0-3 (20-22; 14-21; 19-21)

Bez wątpienia – mecz na szczycie drugiej ligi. W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że faworytem starcia będzie ekipa Hydry Volleyball Team. Uznaliśmy, że w meczu na centralnym boisku zaprocentuje doświadczenie. Początek meczu zdawał się to potwierdzać. Drużyna Old Boys przez długi czas nie mogła wskoczyć na swoje wysokie obroty, a to w połączeniu z dobrą grą Hydry sprawiło, że ‘Bestia’ prowadziła grę. W drugiej części seta po dwóch skutecznych blokach Sławomira Kudyby – Hydra odskoczyła rywalom na pięć oczek (17-12) i byli na doskonałej drodze do zwycięstwa seta. Moment, w którym tak pomyśleliśmy zbiegł się w czasie z coraz to lepszą dyspozycją drużyny z Pruszcza Gdańskiego. Po kilku błędach drużyny w złotych strojach i ich niemocy w ataku – Old Boys doprowadziło do wyrównania po 18. Końcówka seta to emocje na bardzo wysokim i jednocześnie niekoniecznie pożądanym poziomie. Po kilku kontrowersjach sędziowskich, które zbiegły się w czasie z utratą prowadzenia przez Hydrę – gracze w złotych strojach nie wytrzymali za co w konsekwencji wykluczeniem z meczu ukarany został lider Hydry – Sebastian Konarzewski. Całe zamieszanie związane z tą sytuacja trwało dobre kilka minut i po jego zakończeniu – Hydra nie zdołała powstrzymać graczy w białych strojach, którzy po punktach Piotra Wołodźko, Kuby Wilkowskiego czy Łukasza Gronkowskiego – dopięli swego. Środkowa odsłona to set, w którym Hydra wciąż rozpamiętywała wydarzenia z premierowej odsłony. To z kolei sprawiło, że nie potrafili oni nawiązać walki z ‘Dziadkami’, którzy w sposób przekonujący – zbili rywala do 14. Ostatni set rywalizacji to wyrównana walka obu drużyn. Delikatną przewagę osiągnęli jednak gracze Hydry, którzy po ataku Daniela Gierszewskiego, prowadzili 10-7. Mimo to zespół Old Boys zdołał po chwili odrobić straty (14-14), a następnie przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Wygrana za komplet punktów jest nieoceniona w walce o awans do wyższej klasy rozgrywkowej.

Zapowiedź – MATCHDAY #22

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W czwartkowy wieczór dojdzie do arcyważnego spotkania w drugiej lidze, w którym Hydra zmierzy się z beniaminkiem rozgrywek – drużyną Old Boys. Zapraszamy na zapowiedź!

Flota Active Team 2 – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Do czwartkowego spotkania drużyna Floty przystąpi tuż po środowej – prestiżowej wygranej ze Speednetem 2. Po wygranej w stosunku 2-1, gracze Karoliny Kirszensztein znajdują się na drugim miejscu w trzeciej lidze ze stratą trzech oczek do lidera – drużyny AXIS. To, co z pewnością przemawia na korzyść graczy w granatowych strojach to fakt, że od wspomnianego lidera – mają oni rozegrane o jedno spotkanie mniej. Sytuacja w tabeli będzie klarowniejsza dopiero po czwartkowej rywalizacji z ACTIVNYMI Gdańsk. Patrząc na terminarz do końca sezonu drużyn walczących o końcowy tryumf – Flota zdaje się mieć komfortową sytuację. Poza meczem z ACTIVNYMI, trzecia siła poprzedniego sezonu zmierzy się również z AXIS, BES Boys BLUM, BL Volley oraz Drużyną A. Każdy, kto zna realia SL3 wie, że z tym terminarzem – Flota jest już na ostatniej prostej do mistrzostwa. No właśnie – czy w czwartkowy wieczór Flota nie skomplikuje sobie sytuacji? ACTIVNI w obecnej edycji są rywalem, który ewidentnie potrafi pokazać się z bardzo dobrej strony. Problemem drużyny Artura Kurkowskiego jest jednak fakt, że mają oni ogromny problem z tym by ustabilizować formę. Świetne mecze przeplatają tymi słabymi. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Uważamy, że aby ACTIVNI zdołali pokusić się o punkty to muszą zagrać na wysokim bardzo wysokim poziomie, który już widywaliśmy. Jeśli będzie inaczej – to Flota nie powinna mieć większych problemów z tryumfem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

TGD – Maritex Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Do spotkania z Maritexem Gdańsk, zespół TGD przystąpi w bardzo dobrych nastrojach i to pomimo faktu, że zajmują oni ostatnie miejsce w lidze. Dobry humor, który towarzyszy drużynie wynika z faktu, że po początku sezonu, w którym ‘Drogowcy’ zostali dość brutalnie potraktowani przez kilka ekip z ligowego topu – wreszcie pokazują się z dobrej strony. Pewne ożywienie obserwowaliśmy już w spotkaniu z AVOCADO friends, w którym zespół Macieja Kota zdobył pierwszy punkt w sezonie Jesień’23. Po kilku dniach, ‘Drogowcy’ pokusili się o punkt z jednym z faworytów do awansu – ekipą Old Boys z Pruszcza Gdańskiego. Zwieńczeniem rosnącej formy była wygrana z drużyną Oliwa Team, za co ekipa TGD stała się poważnym kandydatem do tytułu drużyny tygodnia. Czy beniaminek rozgrywek pójdzie w czwartkowy wieczór za ciosem? Mimo wszystko wydaje się, że będzie o to dość trudno. Wszystko za sprawą faktu, że Maritex Gdańsk potrzebuje punktów jak tlenu. Obecna edycja w wykonaniu drużyny Macieja Skowrońskiego jest totalnym niewypałem. Drużyna w biało-czarnych barwach rozegrała w obecnej kampanii osiem spotkań, w których zaledwie raz zdołali wygrać. Mimo że bilans drużyny na pierwszy rzut oka wygląda dość przerażająco to jednak Maritex plasuje się na dziewiątym miejscu w lidze. Nienajgorszą pozycję, gracze Macieja Skowrońskiego zawdzięczają temu, że jeśli już przegrywają, to najczęściej zdobywają w tych meczach po jednym punkcie. Jaki scenariusz przed środowym wieczorem zdaje się być najbardziej prawdopodobnym? Podział punktów ze wskazaniem na Maritex.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Oliwa Team – MiszMasz

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Sytuacja w drugiej lidze wygląda obecnie tak, że wyraźnie zauważalny jest podział na drużyny, które powalczą o podium rozgrywek oraz te, które do samego końca będą biły się o drugoligowy byt. Jest też mała grupa drużyn, której nie ‘grozi’ co prawda awans, ale ich sytuacja w kontekście utrzymania jest w miarę bezpieczna. Mowa tu o drużynie Oliwa Team, która po ośmiu spotkaniach obecnego sezonu, plasuje się na ósmym miejscu w drugiej lidze. Mimo to w kontekście ‘Oliwiaków’ możemy mówić o małym rozczarowaniu. W obecnym sezonie drużyna Tomasza Kowalewskiego potrafiła pokazać się z rewelacyjnej strony. Niestety, kiedy zespół z ‘serca Gdańska’ mierzył się z drużynami i teoretycznie był wyraźnym faworytem – to zawodził. Z pewnością są to ‘demony’ drużyny, z którą ta – od kilku edycji nie potrafi sobie poradzić. Druga grupa drużyn, o której przed chwilą wspominaliśmy to ekipy wśród, których znajduje się team Michała Grymuzy. Po ośmiu spotkaniach obecnej edycji, MiszMasz ma zaledwie dwa zwycięstwa i znajduje się tuż nad miejscem barażowym. Pewnym pocieszeniem zespołu jest z pewnością fakt, że mają oni za sobą mecze z całą ligową czołówką. Dodatkowo MiszMasz zdaje się powoli wychodzić z kryzysu związanego z problemami kadrowymi. Dodatkowo już we wczorajszym spotkaniu z Volleyem pokazali się z dobrej strony niespodziewanie urywając punkt liderowi rozgrywek. Uważamy, że przed czwartkowym spotkaniem – wszystkie opcje leżą na stole.  Mimo wszystko – nieznacznym faworytem pozostaje Oliwa.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

BEemka Volley – AVOCADO friends

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Lubimy takie spotkania jak te. Mowa rzecz jasna o starciu dwóch drużyn, o których nie możemy z pewnością powiedzieć, że są ‘pod formą’. Jeśli chodzi o ‘Wegan’ to w obecnej kampanii rozegrali oni osiem spotkań. Mimo tego, że do końca sezonu pozostało im jeszcze pięć spotkań to już teraz mają większą liczbę wygranych niż przez całą poprzednią edycję. Zastanawiamy się, ile wygranych ‘Weganie’ jeszcze zanotują. W terminarzu do końca sezonu mają bowiem kilka potęg, które mają ambicję by grać na wiosnę w elicie. Jedną z tych drużyn jest z pewnością ekipa BEemki Volley. Gracze Daniela Podgórskiego pozostają jedną z dwóch spośród trzydziestu ośmiu ekip, które jak do tej pory – nie zaznały goryczy porażki. Obecny bilans ‘Zmotoryzowanych’ to siedem wygranych z rzędu. Co więcej – we wspomnianych meczach, BEemka tylko dwa razy gubiła po punkcie. Z drugiej strony, czy nas to jakkolwiek dziwi? No nie za bardzo. Jak na standardy drugiej ligi – BEemka jest naszpikowana konkretnymi gwiazdami. Do dobrze znanej ‘konstelacji’ dołączył przed obecnym sezonem Bartosz Kusiński, Maciej Paprocki czy środkowy Stoczniowca Gdańsk – Maciej Rzepczyński. Zbierając to wszystko do kupy wychodzi nam na to, że niezależnie od wysokiej formy ‘Wegan’ to BEemka ma zdecydowanie więcej argumentów do odniesienia zwycięstwa. Biorąc pod uwagę środowe wyniki o mobilizację w zespole ‘biało-niebieskich’ nie trzeba się specjalnie martwić. Potencjalna – ósma już wygrana sprawi, że BEemka będzie miała rewelacyjną pozycję przed najważniejszymi spotkaniami sezonu.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Craftvena – BES Boys BLUM

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Do spotkania z ‘Chłopcami’, team Bartka Zakrzewskiego podejdzie w bardzo dobrych nastrojach. Wszystko za sprawą faktu, że na początku obecnego tygodnia – Craftvena w bardzo dobry sposób uczciła swój jubileusz, którym bez wątpienia był setny mecz w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Po przegranym pierwszym secie z ‘Papryczkami’, gracze w czarnych strojach zdominowali swojego rywala i finalnie wygrali partię w stosunku 2-1. Dzięki temu, po ośmiu rozegranych meczach Craftvena plasuje się na dziewiątym miejscu w lidze. Owszem – na chwilę obecną jest to wynik lepszy niż w poprzednim sezonie (12 miejsce), ale wciąż mówimy o sporym niedosycie. Przypomnijmy, że przed rozpoczęciem obecnej edycji, ‘Rzemieślnicy’ się dosyć mocno wzmocnili. Mimo tego, że potrafili oni w obecnym sezonie pokazać się z bardzo dobrej strony, to jednak wciąż nie potrafią ustabilizować formy, co z kolei sprawia, że dobre mecze przeplatają tymi nieudanymi. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Wydaje nam się, że ‘Rzemieślnicy’ są faworytami spotkania. ‘Chłopcy’, którzy pokazali się z niezłej strony w kilku spotkaniach ponownie zaliczyli pewien zjazd formy, a to z kolei sprawia, że mogą oni mieć spory problem z osiągnięciem korzystnego wyniku. Na chwilę obecną drużyna Ryszarda Nowaka znajduje się na jedenastej lokacie i biorąc pod uwagę fakt, że chwilę temu rywalizowali w drugiej lidze – taki wynik jest z pewnością rozczarowaniem. Nos podpowiada nam, że w czwartkowy wieczór, ich sytuacja nie ulegnie poprawie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Hydra Volleyball Team – Old Boys

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Ależ ciekawy okres w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta ma właśnie Hydra Volleyball Team. W obecnym sezonie na drużynę Sławomira Kudyby spadło sporo krytyki. Ta związana była ze słabymi występami drużyny w meczach z Team Spontan oraz Maritex Gdańsk. Mimo to – Hydra była zabójczo skuteczna w pozostałych spotkaniach i obecnie ma dokładnie tyle samo punktów co lider rozgrywek – Volley Gdańsk. Dodatkowo – ‘Bestia’ przystąpi do meczu w doskonałych nastrojach wynikających z faktu, że w środowy wieczór w dobrym stylu ograli oni Dream Volley. Zwycięstwo za komplet punktów było tym bardziej ważne, że nastąpiło z rywalem w walce o podium rozgrywek, a co za tym idzie – awansem do wyższej klasy rozgrywkowej. W czwartkowy wieczór Hydra rozegra drugi tego typu mecz – tym razem przeciwko beniaminkowi rozgrywek – drużynie Old Boys. W ośmiu spotkaniach obecnego sezonu, gracze z Pruszcza Gdańskiego tryumfowali siedmiokrotnie i ich sytuację można rozpatrywać dwutorowo. Jeśli spojrzymy na to, że mówimy o beniaminku rozgrywek – obecny wynik drużyny z Pruszcza jest rewelacyjny i co do tego nie ma wątpliwości. Z drugiej strony – w kontekście awansu do wyższej klasy rozgrywkowej, który zapowiadali sami gracze Bartłomieja Kniecia – ocena szkolna to czwórka z plusem. Poza porażką z Oliwą, Old Boys tracili punkty również w konfrontacjach, w których nie powinno do tego dojść (z TGD oraz Volley Surprise). Która z drużyn wygra spotkanie? Dla nas nieznacznym faworytem są gracze Hydry.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #21

Za nami emocjonujący dzień meczowy w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W hicie pierwszej ligi lepsi od Eko-Hurt okazali się gracze MPS Volley. W drugiej lidze bardzo cenne zwycięstwo nad Dream Volley odniosła Hydra Volleyball Team. Jeśli chodzi o trzecioligowe starcie na szczycie – Flota 2 ograła Speednet 2, dla których była to druga porażka z rzędu. Zapraszamy na podsumowanie!

Volley Gdańsk – MiszMasz 2-1 (21-11; 19-21; 21-19)

Miało być łatwo, gładko i przyjemnie. Rozpędzona machina Jakuba Kłobuckiego stoczyła w środowy wieczór spotkanie z drużyną, która przeżywa obecnie największy kryzys od kilku sezonów. To było widać nawet na przedmeczowej rozgrzewce, na której zameldowało się zaledwie czterech graczy MiszMasz. Sytuacja ta zmieniła się tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego, bowiem dojechało kilku ‘spóźnialskich’. Sytuacja ta – jak można się domyślić, miała swoje konsekwencje chwilę po rozpoczęciu meczu. Zanim spotkanie rozpoczęło się na dobre – ex pierwszoligowiec prowadził…11-2! W dalszej części seta, MiszMasz nie miał pomysłu jak powstrzymać rywali i po chwili było już 17-5. W końcówce MiszMasz odrobił nieco straty i finalnie skończył tę partię na 11 oczkach. Tak czy siak – set do zapomnienia. Środkowa partia była już zdecydowanie ciekawsza. W tym secie gracze Volley Gdańsk czuli się na tyle pewnie, że postanowili pozmieniać się pozycjami. To sprawiło, że po chwili ponieśli oni konsekwencje swojego zachowania. Na półmetku środkowej partii było po 10. W dalszej części seta MiszMasz wyszedł na prowadzenie 19-17 i choć po ataku oraz asie serwisowym Szymona Zalewskiego – ex pierwszoligowiec zdołał wyrównać (19-19), to jednak ostatnie słowo w meczu należało do drużyny Michała Grymuzy! Strata punktu w środkowej odsłonie na tyle podrażniła faworyzowaną ekipę, że ci – rozpoczęli trzecią partię od prowadzenie 5-1. W dalszej części seta MiszMasz absolutnie nie składał broni i w konsekwencji doprowadził do wyrównania po 12. Od tego momentu aż do samej końcówki byliśmy świadkami wyrównanej gry, która o mały włos – nie skończyła się ogromną niespodzianką. Finalnie po ataku Mikołaja Lange, Volley dopiął swego, ale z pewnością mogą oni odczuwać spory niedosyt związany z brakiem kompletu punktów. A MiszMasz? Pochwały za to, że przed faworyzowanym rywalem nie spękali.

Dream Volley – Hydra Volleyball Team 0-3 (19-21; 14-21; 18-21)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedzi – trzecie starcie pomiędzy drużynami w SL3 było doskonałą okazją dla ‘Bestii’ na wzięcie rewanżu za poprzednie niekorzystne wyniki. W naszych oczach Hydra była bowiem faworytem starcia. To rzecz jasna nie gwarantowało im wygranej w meczu, co w obecnym sezonie oglądaliśmy już wielokrotnie, nie tylko w kontekście zespołu Sławomira Kudyby. Początek rywalizacji rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami faworyzowanej drużyny. To Hydra narzuciła swoje warunki gry od pierwszego gwizdka sędzi prowadzącej zawody (7-3). W dalszej części seta, ‘Bestia’ kontynuowała skuteczną grę i po bloku środkowego – Łukasza Birunta objęli oni prowadzenie 15-11. Solidna zaliczka nie sprawiła bynajmniej, że ‘Bestia’ wygrała tę partię bez większych problemów. W dalszej części seta zaczęli oni popełniać sporo błędów, które dały ‘Marzycielom’ tlen (19-18). W końcówce dwa ważne oczka dołożyli Paweł Bugowski oraz Sebastian Konarzewski, a to z kolei zapewniło ‘Bestii’ wygraną pierwszej odsłony. Środkowa partia to najmniej ciekawy fragment gry. Wszystko za sprawą faktu, że zespół Mateusza Dobrzyńskiego nie był  w stanie wskoczyć na ‘wysokie obroty’. O ile do połowy seta jeszcze jakoś to wyglądało (10-9), to w dalszej części gra drużyny w szarych strojach się całkowicie posypała (21-14). Ostatnia partia to ponowna spora przewaga jakości, którą mogliśmy obserwować. Świetna gra Hydry zaprowadziła nas do stanu 20-14 dla ‘Bestii’. Mimo to – w końcówce team w złotych strojach nie potrafił zachować koncentracji. To z kolei sprawiło, że albo mieli problem z przyjęciem zagrywki Mateusza Dobrzyńskiego, albo gdy już to uczynili to popełniali błędy w ataku jak raz na czystej siatce – Sebastian Konarzewski. Do pewnego momentu sami gracze Hydry z tego śmieszkowali, ale pod koniec zaczęło się robić nieciekawie do tego stopnia, że zawodnicy Hydry wnioskowali do swojego kapitana o to by ten wziął czas. Finalnie rozgrywający Hydry podjął jednak inną decyzję i tuż po chwili – na zagrywce pomylił się wspomniany wcześniej Mateusz Dobrzyński (21-18). To sprawiło z kolei, że Hydra zrównała się punktami z liderem rozgrywek – drużyną Volley Gdańsk.

Speednet 2 – Flota Active Team 2 1-2 (21-17; 18-21; 16-21)

Nie mieliśmy co do tego wątpliwości. Punktualnie o godzinie 19:00 na boisku numer dwa rozpoczął się absolutny hit trzeciej ligi. W naszych oczach nieznacznym faworytem spotkania pozostawała Flota i to mimo dwóch transferów last minute w wykonaniu ‘Programistów’. Ostatecznie – na sale dotarł tylko jeden z nowych graczy – Grzegorz Surtel. Pierwsza odsłona rywalizacji należała do ‘Programistów’, którzy w odróżnieniu od rywali – pokazali większą kulturę gry. Mówiąc precyzyjniej – popełniali zdecydowanie mniej błędów i zasłużenie wysunęli się na prowadzenie 10-6. Środkowy fragment seta to moment, w którym Speednet nie zamierzał zwalniać nogi z gazu. Po ataku Tomasza Nurzyńskiego, na tablicy wyników było już 17-10 dla Spednetu i stało się jasne, która z drużyn wygra tę partię. W końcówce Flota odrobiła kilka punktów, ale umówmy się – na odrabiania strat było już za późno (21-17). Środkowa odsłona to zupełnie inna historia. W secie tym pojawili się wreszcie gracze Floty, którzy przespali początek meczu. Na początku środkowej partii mieliśmy pojedynek Mateusza Polowca z Floty oraz Patryka Ejnika ze Speednetu. Po kilku punktach wspomnianych graczy – na tablicy wyników mieliśmy remis po 7. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gracze Floty, którzy doprowadzili do stanu 13-11. To właśnie w tym momencie rozegrała się jedna z najważniejszych sytuacji w meczu. Po błędzie sędziego, który premiował Speednet, wspomniany wcześniej Grzegorz Surtel stanął w polu serwisowym i…zagrał piłkę na pół metra do przodu. Był to rzecz jasna celowy zabieg, który był oddaniem punktu dla Speednetu. Za swoje zachowanie gracz ten został nagrodzony brawami od rywali, którzy po kilku chwilach cieszyli się z remisu w spotkaniu (21-18). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od sporej liczby błędów po ‘różowej stronie siatki’. Dodatkowo – po ataku Dominika Jakubowskiego było już 9-2 i kiedy wydawało się, że chwiejący rywal zostanie po chwili posłany na deski – ten się nieco ogarnął. To – podobnie jak w pierwszym secie w wydaniu Floty – nic im już nie dało. Ostatecznie gracze Karoliny Kirszensztein wygrali seta do 16, a cały prestiżowy mecz w stosunku 2-1.  

Speednet – Szach-Mat 1-2 (21-23; 12-21; 21-12)

Nie ukrywamy – spodziewaliśmy się zupełnie innego przebiegu meczu. Jak mogłoby być inaczej w momencie, w którym mierzyły się ekipy z bilansem 5 zwycięstw oraz 2 porażki z drużyną, która miała bilans zupełnie odwrotny (2 zwycięstwa, 5 porażek)? Cóż, przed  meczem kreśliliśmy scenariusz, w którym Speednet ogra dwóch najbliższych rywali i zajmie ‘pole position’ w walce o tytuł mistrzowski. Oj, to nie był zbyt udany dzień dla przedsiębiorstwa z Olivii Business Center. Na początek porażka w trzecioligowym meczu na szczycie, a następnie porażka w pierwszej lidze. Patrząc na początek pierwszego seta – końcowy wynik tej partii może być pewnego rodzaju zaskoczeniem. Po kilku błędach Szach-Matu, Speednet prowadził już 11-7 i był na świetnej drodze do wygrania partii. Po chwili, dwa bardzo ważne punkty dające drużynie tlen – zdobył jednak Rafał Guzowski. Od tego momentu ‘Szachiści’ grali jak w transie, co zostało udokumentowane prowadzeniem 17-15, a następnie 20-17. W końcówce gracze królewskiej gry najedli się jeszcze strachu, bowiem ich rywale doprowadzili do wyrównania po 20. Mimo to, po atakach skrzydłowych (Ciesielski&Rydyger), Szach-Mat dopiął swego (23-21). Jeśli wydanie zespołu Dawida Kołodzieja mogło się w pierwszej partii podobać, to co powiedzieć o tym, co oglądaliśmy w środkowej odsłonie? Dla tych, którzy oglądali japońskie kreskówki – to była metamorfoza o cztery stopnie – do Super Saiyanina 4. Koty Dawida Kołodzieja pokazały się z rewelacyjnej strony i rozpoczęli partię od prowadzenia 12-4. Żebyśmy byli całkowicie uczciwi – dość wydatnie pomogła Szach-Matowi sama ekipa Speednetu, która popełniała mnóstwo błędów. W dalszej części seta Szach-Mat kontynuował grę na wysokim poziomie i finalnie wygrał partię do 12. Ostatni set to przebudzenie Speednetu, które nastąpiło rzecz jasna zbyt późno. Owszem – lepszy jeden punkt niż żaden, ale jesteśmy przekonani, że Speednet będzie po spotkaniu bardzo długo struty.  

Eko-Hurt – MPS Volley 1-2 (21-19; 18-21; 17-21)

Ależ to było ciekawe widowisko. Spotkanie drużyn z samego szczytu ligowej tabeli nie mogło zawieść. Faworytem w naszym odczuciu była ekipa MPS Volley, która co tu dużo mówić – gra najrówniej z całej pierwszej ligi. Pierwszy set rozpoczął się od bardzo wyrównanej walki, która zaprowadziła nas do stanu po 16. W tym momencie stało się jasne, że partie wygra drużyna, która w końcówce:

– zachowa więcej zimnej krwi,

– popełni mniej błędów,

– nie da się wyprowadzić z równowagi rywalom.

Oj tak, ‘mind-games’ wkroczył w środowy wieczór na bardzo wysoki poziom. Wracając do końcówki pierwszego seta – błędy popełniali częściej gracze MPS Volley, którzy po bloku środkowego – Mikołaja Nowaka traciło do swoich rywali trzy oczka (19-16). Finalnie po ataku Igora Ciemachowskiego, Eko-Hurt dopiął swego (21-19) i obie strony zamieniły się stronami. Środkowa partia rozpoczęła się lepiej dla rozpędzonych ‘Hurtowników’, którzy prowadzili 6-3. Gra wyrównała się na półmetku seta (10-10). Końcówka partii to ogrom kontrowersji, kłótni, przepychanek słownych i prób przechytrzenia rywali oraz sędzi prowadzącej zawody. W bardzo ważnym momencie seta – Eko-Hurt miało ogromne pretensje o to, że sędzia nie powtórzyła akcji po tym jak piłka z sąsiedniego boiska wpadła na ich boisko. Finalnie – protesty na nic się zdały, a Eko-Hurt nie mógł już wrócić na pewien poziom koncentracji. To z kolei sprawiło, że MPS błyskawicznie wykorzystał sytuację i doprowadził do prowadzenie 19-15,  po którym wygrał partię do 18. Początek trzeciej odsłony rozpoczął się lepiej dla Miłośników Piłki Siatkowej, którzy odskoczyli rywalom na pięć oczek (9-4). Mimo że sytuacja Eko-Hurtu wydawała się bardzo nieciekawa, to zdołali oni doprowadzić do prowadzenia 13-11! Mimo to –           w końcówce MPS wygrał kilka ważnych wymian i mógł cieszyć się z siódmej wygranej w sezonie Jesień’23. Brawo!

Drużyna A – AXIS 0-3 (9-21; 13-21; 10-21)

Do środowego spotkania z AXIS – Drużyna A przystępowała w bardzo dobrych nastrojach związanych z tym, że w minionym tygodniu wygrali oni swoje pierwsze spotkanie w sezonie Jesień’23. Imponująca wygrana z ‘Tygrysami’ nie przelała się na frekwencję w drużynie w czarnych trykotach. Niemal do samego rozpoczęcia spotkania wydawało się, że Drużyna A będzie rywalizowała z AXIS w zaledwie pięciu graczy. Ostatecznie, do boju Michał Drozdowski desygnował sześciu graczy. Co ciekawe – początek pierwszego seta nie zapowiadał jak bardzo jednostronny będzie to pojedynek. Po skutecznym ataku Mateusza Olszewskiego, na tablicy wyników było jednopunktowe prowadzenie AXIS (7-6). Cóż – to by było na tyle z pozytywów ‘Serialowej’. Po kilku błędach graczy w czarnych trykotach, AXIS prowadziło już 13-8 i niestety – po chwili gra Drużyny A się całkowicie posypała. To z kolei skończyło się prawdziwym ‘mordobiciem’. Po dwóch punktach w końcówce Sebastiana Muńko – AXIS wygrał partię do 9. Środkowa odsłona to scenariusz, który już przerabialiśmy. W pierwszej części seta, Drużyna A toczy wyrównane starcie (10-10), a następnie pozwala na to, by rywal kompletnie odjechał. Po dwóch atakach Tomasza Sadowskiego było już 16-11 i po chwili AXIS cieszyło się z drugiego punktu w meczu (21-13). Ostatnia odsłona – cóż za zaskoczenie, to próby ‘sforsowania zasieków’ przez team Fabiana Polita (8-7). To udało się dopiero w drugiej części seta, w której Drużyna A po raz kolejny popełniła bardzo dużą liczbę błędów, co sprawiło, że AXIS sięgnął po chwili po komplet oczek. Co ciekawe – w naszym odczuciu AXIS nie zagrał w tym meczu zbyt dobrze. Uważamy, że poprzeczka powieszona przez Drużynę A nie osiągnęła zbyt wysokiego pułapu.

AXIS – Port Gdańsk 2-1 (21-17; 18-21; 21-18)

Po gładkim tryumfie z Drużyną A – zespół AXIS przystępował do drugiego pojedynku w środowy wieczór. Tym razem rywalem drużyny Fabiana Polita była ekipa Portu Gdańsk, a to z kolei oznaczało, że będzie to dla faworyzowanej drużyny zdecydowanie trudniejsze spotkanie. Sytuacji nie zmieniał tu fakt, że ‘Portowcy’ podchodzili do spotkania po niezbyt udanych spotkaniach. Już w pierwszym secie, Port Gdańsk pokazał jak niewygodnym rywalem potrafią być. To właśnie drużyna ‘z doków’ lepiej rozpoczęła spotkanie i po ataku Denisa Gostomczyka wyszli na prowadzenie 8-6. Sytuacja zmieniła się w połowie seta, gdzie po dwóch punktach Sebastiana Muńko – AXIS odzyskało prowadzenie w spotkaniu 13-11. Dalsza część partii upłynęła już pod kontrolą graczy w czerwonych strojach, ale z całą pewnością był to sygnał dla AXIS, że nie mogą bagatelizować rywala. Środkowa odsłona, podobnie jak drugi set rozpoczęła się od prowadzenia ‘Portowców’. Po ataku Piotra Baja, który w SL3 zdobył już 744 punkty – Port objął prowadzenie 8-5. W środkowej części seta oglądaliśmy dokładnie to samo co w pierwszej odsłonie. Mowa tu o odzyskiwaniu kontroli przez AXIS, po którym to gracze w czerwonych strojach wyszli na prowadzenie 13-12. Różnica między pierwszym a drugim setem była jednak taka, że tym razem to Port Gdańsk lepiej finiszował. Końcówka seta to ‘one man show’ w wykonaniu Denisa Gostomczyka. Blok, ataki, asy serwisowe w wydaniu przyjmującego Portu Gdańsk wydatnie przyczyniły się do tego, że to gracze w granatowych strojach wygrali partię (21-18). Ostatni set rywalizacji to wyrównana gra do stanu…17-17! O tym, która z drużyn sięgnęła finalnie po zwycięstwo zadecydowała lepsza końcówka w wykonaniu AXIS. Bardzo ważne dla końcowego trymfu były dwa skuteczne bloki w wykonaniu Piotra Stapurewicza, po których AXIS objął prowadzenie 19-17, którego finalnie już nie wypuścił (21-18).

ZCP Volley Gdańsk – Flota Active Team 2-1 (21-16; 14-21; 21-15)

Ależ muszą czuć ulgę gracze ZCP Volley Gdańsk. Tak się bowiem składa, że do środowej konfrontacji ‘żółto-czarni’ pozostawali jedyną drużyną w lidze, która nie wygrała jeszcze spotkania. Jak lata temu w nieco przaśnej piosence ‘Ważne’ śpiewał Mezo – ‘przeszłość jest tatuażem – nikt jej nie zmaże’. Siedmiu porażek nie da się ot tak zapomnieć. Już w zapowiedziach wskazaliśmy, że w najbliższym czasie team Dariusza Kuny stanie jednak przed szansą na ‘odwrócenie karty’. Pierwszym pojedynkiem, w którym ZCP miało mieć naprawdę spore szanse na tryumf był mecz z Flotą ACTIVE Team. Zespół Karoliny Kirszensztein jest obecnie w dołku i co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. To akurat nie jest zmartwienie ZCP, które rozpoczęło spotkanie od mocnego uderzenia. Po tym jak ZCP świetnie przytrzymało rywala blokiem w pierwszej odsłonie – prowadzili oni 6-2. Czteropunktowa zaliczka wypracowana na początku seta pozwoliła na to by, ZCP dowiozło prowadzenie już do końca. Początek środkowej partii to pokaz asekuracji w bloku przez ‘żółto-czarnych’. Niestety dla nich – w partii tej zaczęło się większe kombinowanie i gracze w żółtych strojach nie grali już prostej, ale zabójczo skutecznej siatkówki. To w połączeniu z lepsza grą Floty sprawiło, że to beniaminek pierwszej ligi prowadził na półmetku seta (10-6). Dalsza część partii to scenariusz, który oglądaliśmy w pierwszym secie. Ten polegał na utrzymywaniu rywala na bezpieczny dystans. Ze swojej roli Flota spisała się jeszcze lepiej niż ich rywale w pierwszym secie. Finalnie środkowa odsłona skończyła się zwycięstwem Floty do 14. Zwycięstwo w spotkaniu miało się rozstrzygnąć w trzeciej partii. Ta rozpoczęła się od stanu po 7 i wydawało się, że będziemy świadkami świetnego widowiska aż do końca seta. Owszem – tak było, ale tylko w wykonaniu ZCP. Gracze Dariusza Kuny w środkowej części partii wrócili do grania z pierwszego seta i to okazało się strzałem w dziesiątkę. Dodatkowo po serii błędów Floty, ZCP prowadziło już 15-9 i po chwili doprowadzili do pierwszego tryumfu w pierwszej lidze. To z kolei sprawia, że wciąż mają oni rywali w tabeli na wyciągnięcie dłoni. Oj, będzie jeszcze ciekawie.

Tiger Team – Husaria Assistance Partner 2-1 (18-21; 22-20; 21-15)

Po prawdziwym trzęsieniu ziemi, do którego doszło na początku obecnego tygodnia w Husarii – team ‘Rycerzy’ podejmował na boisku numer 3 drużynę Tiger Team. Jak każda rewolucja – i tu nie obyła się bez ofiar. W środowym pojedynku zobaczyliśmy pewne zmiany kadrowe w przedostatniej drużynie trzeciej ligi. Mimo to – to Tiger lepiej rozpoczął mecz. Po ataku kapitana Dawida Staszyńskiego – Tiger prowadził 7-5. W dalszej części seta, ‘Rycerze’ zagrali naprawdę dobrą siatkówkę, a to sprawiło, że po sekwencji ataku oraz bloku Piotra Jeziółkowskiego – Husaria prowadziła 14-12, a następnie w końcówce 19-16. Mimo usilnych starań – Tiger nie zdołał odwrócić losów rywalizacji i finalnie z pierwszego punktu w meczu cieszyła się ekipa Husarii. Choć emocji w pierwszym secie nie brakowało, to jednak w  drugiej odsłonie działo się więcej. Podobnie jak w pierwszym secie to Tiger Team lepiej rozpoczął partię. Po asie serwisowym Wojciecha Janaszka, ‘Tygrysy’ prowadziły 6-3. Po chwili jednak gra się mocno wyrównała i od stanu 7-7 aż do 17-17 mieliśmy grę punkt za punkt. Po dwóch skutecznych atakach Oliwiera Rymszy – Husaria prowadziła 20-18, a to oznaczało, że będą oni mieli dwie piłki meczowe. Niestety dla ‘Rycerzy’ – w końcówce z bardzo dobrej strony pokazał się Mateusz Cieśluk, który wziął ciężar odpowiedzialności na swoje barki i finalnie – wyprowadził drużynę na prowadzenie 21-20. Ostatni cios rywalom zadał grający wyjątkowo w ataku – Marcin Kwidziński (22-20). Nieudana końcówka oraz niewykorzystana szansa sprawiła, że ‘Rycerze’ nie byli w stanie zagrozić swoim rywalom w trzecim secie. Partia ta rozpoczęła się od stanu 12-5, a to było z kolei jednoznaczne z końcem marzeń Husarii o zwycięstwie w meczu.

Zapowiedź – MATCHDAY #21

W środowy wieczór dojdzie do kolejnych dziewięciu spotkań w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Ligowe zmagania rozpoczną się od ciekawego starcia pomiędzy Dream Volley a Hydrą. Hitem środowej serii gier będzie jednak starcie na szczycie trzeciej ligi, w której Flota Active Team podejmie drużynę Speednetu 2. Emocji na pewno nie zabraknie również w elicie, w której dojdzie do starcia MPS-u oraz Eko-Hurtu. Zapraszamy na zapowiedź!

Volley Gdańsk – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Czy Volley Gdańsk znajdzie się w tarapatach? Kilka dni wcześniej, zespół Jakuba Kłobuckiego starał się znaleźć sposób na przełożenie spotkania z MiszMasz na późniejszą godzinę. Wszystko za sprawą faktu, że duża część graczy trzykrotnych mistrzów SL3 będzie o tej godzinie albo w pracy, albo na studiach. Problem, o którym piszemy jest na tyle poważny, że kapitan drużyny zadał nam kilka dni temu pytanie czy mogą grać w czwórkę. Oczywiście nie sądzimy, że dojdzie do takiej anomalii, a kilka dni, które minęły od opublikowania terminarza pozwolą drużynie na znalezienie sposobu by na godzinę 18:30 stawić się na przedmeczową rozgrzewkę. Niezależnie od tego czy i jakie problemy kadrowe wystąpią, to i tak – Volley jest zdecydowanym faworytem starcia. W ostatnim czasie ex-pierwszoligowiec się w drugiej lidze po prostu bawi, a nawet…nudzi. Ewidentnie widać, że wygrywanie spotkań stanowi dla nich taki sam problem jak włączenie radia. Oczywiście nie jest to dobry prognostyk dla MiszMaszu, który w stosunku do kilku ostatnich edycji – ewidentnie obniżył loty. Problem drużyny Michała Grymuzy zdaje się robić bardzo poważny. Obecnie ósma drużyna poprzedniego sezonu znajduje się na przedostatnim miejscu w lidze. Owszem – część niepowodzeń można zrzucić na karb problemów kadrowych, z którymi drużyna się boryka. Mimo to uważamy, że nie jest to jedyny problem drużyny. Czy w środowy wieczór zdołają oni odwrócić kartę i zacząć marsz w górę tabeli? Cóż – wydaje się to bardzo mało prawdopodobnym scenariuszem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Dream Volley – Hydra Volleyball Team

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Już nawet nie powoli, a wielkimi krokami wchodzimy w etap sezonu, w którym w każdej z lig – będzie dochodziło do arcyważnych spotkań, które dadzą nam odpowiedź o tym, które z drużyn powalczą o ligowe medale oraz utrzymanie w lidze. Dla przykładu – w środowy wieczór dojdzie do starcia pomiędzy czwartą a piątą drużyną w drugiej lidze. Co ciekawe – obecnie Hydra oraz Dream Volley mają identyczny bilans sześciu zwycięstw oraz jednej porażki. Lepszą sytuację w tabeli ma Hydra, która zgromadziła o jeden punkt więcej i naszym zdaniem – jest to dość dobre odzwierciedlenie drugoligowego układu sił. W naszym odczuciu to ‘Bestia’ będzie nieznacznym faworytem środowej potyczki. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że w dwóch dotychczas rozegranych pomiędzy drużynami spotkaniach – górą byli gracze Dream Volley. Po raz pierwszy obie drużyny spotkały się niemal dwa lata temu. W spotkaniu rozegranym 8 listopada 2021 r., Dream Volley zgarnął komplet punktów i finalnie zakończył ligowe zmagania na czwartej lokacie, tuż nad Hydrą. ‘Bestia’ okazję do rewanżu miała w sezonie Wiosna’22 – tuż po majówce. W spotkaniu rozegranym 5 maja 2022 r., Dream Volley wygrał spotkanie w stosunku 2-1 i było to szalenie ważne spotkanie w kontekście ich późniejszego awansu do elity. Ostatecznie Dream Volley zajął drugie miejsce i nad czwartą w tabeli Hydrą – miał o zaledwie punkt więcej. Środowe spotkanie to idealna okazja dla Hydry na rewanż. Czy i tym razem sprawdzi się powiedzenie ‘do trzech razy sztuka’?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet 2 – Flota Active Team 2

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Do poniedziałkowego wieczoru wszystko wskazywało na to, że mecz pomiędzy Speednetem 2 a Flotą Active Team będzie absolutnym hitem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. O tym jak Speednet wypadł na tle Wolves Volley można mieć co do tego pewne wątpliwości. Owszem – zdajemy sobie sprawę z faktu, że spory wpływ na dyspozycję ‘Programistów’ miała koszmarna kontuzja lidera drużyny – Macieja Łukasika, do której doszło pod koniec pierwszej odsłony, ale wciąż uważamy, że zespół Marka Ogonowskiego co dla zasady zawiódł. Nieobecnego przyjmującego oraz atakującego – Kamila Lewandowskiego w środowym meczu postarają się zastąpić Krzysztof Mejer oraz Grzegorz Surtel. Obaj gracze zostali ściągnięci do drużyny w roli strażaków, którzy mają załatać powstałe wyrwy. Czy im się to uda? Z pewnością obaj są bardzo jakościowymi graczami, którzy mają doświadczenie w graniu na wyższym poziomie niż trzecia liga SL3. Z drugiej strony wchodzą oni do ekipy w trakcie sezonu, więc siłą rzeczy zastanawiamy się czy się w niej tak szybko odnajdą. Naprzeciw Speednetu w środowy wieczór stanie ekipa Floty ACTIVE Team, która w obecnym sezonie również nie uniknęła bardzo dużej wpadki. Bez wątpienia za taką można uważać porażkę faworyzowanej drużyny z Tiger Team. Po wspomnianym zimnym prysznicu przyszły jednak dwa kolejne spotkania, w których gracze Karoliny Kirszensztein zaprezentowali się kapitalnie. Jak będzie w środowy wieczór? Która z drużyn wygra? 51% szans na zwycięstwo dajemy Flocie. Z drugiej strony zwycięstwo Speednetu nie zaskoczy nas ani trochę.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet – Szach-Mat

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Po siedmiu spotkaniach w sezonie Jesień’23, trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym dla Speednetu zabrakłoby ‘miejsca przy stole’. Pisząc te słowa mamy rzecz jasna na myśli podział na grupę mistrzowską oraz spadkową. W obecnej kampanii Speednet rozegrał siedem spotkań, w których wygrał pięć pojedynków. Niestety dla nich – sytuacja w tabeli mogłaby być zdecydowanie lepsza, gdyby nie fakt, że ‘Programiści’ ilekroć wygrywali to dzielili się punktami z rywalami. Jest to ewidentny problem Speednetu i jeśli kiedykolwiek gracze Łukasza Żurawskiego sobie go przepracują to będą gotowi by powalczyć o tytuł mistrzowski. Kto wie – być może nastąpi to już w obecnym sezonie? Patrząc na terminarz do końca rundy zasadniczej to czysto teoretycznie – Speednet ma rewelacyjny układ spotkań. Przed obecnym tygodniem rozgrywek najbliżsi rywale Speednetu (Szach-Mat oraz Flota Active Team) znajdowały się na ósmym oraz dziewiątym miejscu w lidze. Trudno zatem wyobrazić sobie scenariusz, w którym Speednet na ostatniej prostej do grupy mistrzowskiej, mógłby się wykoleić. W naszym odczuciu, ale również typerów biorących udział w zabawie – są oni absolutnym faworytem nadchodzącego spotkania. To nie jest z kolei dobra wiadomość dla ‘Szachistów’, którzy w kolejnym już sezonie spędzonym w elicie mają problem ze spokojnym utrzymaniem. Przypomnijmy, że dwa ostatnie sezony w pierwszej lidze Szach-Matu to siódme oraz dziewiąte miejsce. Jak będzie tym razem? Sporo będzie zależało właśnie od tego czy gracze w czarnych strojach zdołają poprawić formę, z którą w ostatnim czasie nie było najlepiej.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Eko-Hurt – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Do końca rundy zasadniczej pozostało zaledwie kilkaspotkań. Mecz pomiędzy Eko-Hurtem a MPS Volley będzie absolutną ozdobą pierwszej fazy sezonu. Wszystko za sprawą faktu, że zmierzą się drużyny, które przed rozpoczęciem obecnego tygodnia rozgrywek zajmowały dwa pierwsze miejsca w lidze. W kontekście środowego spotkania trudno nie znaleźć analogii pomiędzy wyścigami formuły 1, a raczej ich kwalifikacjami, w których poszczególne bolidy walczą o ‘pole position’ przed finałową walką. ‘W serii treningowej’ lepszą formę zaprezentowała drużyna MPS Volley, która wygrała aż sześć z siedmiu rozegranych spotkań, co sprawia, że mają oni obecnie o dwa oczka więcej od ‘Hurtowników’. Team Konrada Gawrewicza ma aż trzy porażki w siedmiu spotkaniach i z całą pewnością czują oni ogromny niedosyt. W kilku spotkaniach, w których byli oni faworytem – najzwyczajniej w świecie grali źle albo bardzo źle. W związku z brakiem stabilizacji na wysokim poziomie – Eko-Hurt musiał uznać wyższość Tufi Team, CTO Volley czy AIP. To, co sprawia, że wicemistrz SL3 wciąż ma szansę na końcowy tryumf to fakt, że jeśli już przegrywali to zdobywali w tych meczach po jednym punkcie. Jeśli z kolei wygrywali, to aż w trzech na cztery przypadki kończyło się pełną pulą. Jak będzie w środowy wieczór? Wydaje się, że więcej argumentów sportowych na obecną chwilę ma beniaminek rozgrywek – MPS Volley. Liczymy jednak na to, że będzie to wyrównane i emocjonujące spotkanie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Drużyna A – AXIS

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Po spadku z drugiej klasy rozgrywkowej zastanawialiśmy się jak w trzeciej lidze będzie wyglądała drużyna AXIS. Póki co – wygląda to rewelacyjnie, a należy zauważyć, że różnie w SL3 ze spadkowiczami bywa. Aby nie szukać zbyt daleko – doskonałym przykładem na poparcie naszej tezy jest inna z drużyn, która grała w drugiej lidze – BES Boys BLUM, która po poprzednim sezonie wciąż nie może ustabilizować formy i w konsekwencji pochłonęła ich trzecioligowa ‘szarówka’. Jeśli chodzi o zespół Fabiana Polita to w obecnej edycji rozegrali oni siedem spotkań i pozostają jedną z dwóch drużyn, które jak do tej pory nie poznały smaku porażki. Mimo to ich sytuacja w tabeli nie jest póki co komfortowa. Wszystko wskazuje bowiem na to, że o bezpośredni awans do drugiej ligi powalczą jeszcze dwa inne zespoły. To oznacza, że aby AXIS zapewniło sobie bezpośredni awans to nie mogą ani na chwilę zwolnić. W środowy wieczór gracze w czerwonych strojach będą mieli dwukrotnie szanse powalczyć o ligowe punkty. Poza meczem z Drużyną A, rozegrają oni jeszcze mecz z Portem Gdańsk i trzeba przyznać, że w obu tych pojedynkach będą wyraźnym faworytem starcia. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że do meczu o godzinie 20:00, Drużyna A podejdzie w doskonałych nastrojach wynikających z faktu, że dość niespodziewanie wygrali oni spotkanie z Tiger Team, za co zgarnęli tytuł drużyny tygodnia.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

AXIS – Port Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr 1

‘Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta’. Nie ma chyba osoby, która nie znałaby tego powiedzonka. Te odnosi się do środowej sytuacji w trzeciej lidze, w której dojdzie do starcia pomiędzy pierwszą w tabeli Flotą ACTIVE Team a trzecim Speednetem. Jako że AXIS rozegra w środowy wieczór aż dwa mecze – z Drużyną A oraz z Portem Gdańsk to trudno wyobrazić sobie sytuację, w której w trzeciej klasie rozgrywkowej nie doszłoby wieczorem do zmiany lidera. Dużo wskazuje na to, że te nastąpi już po pierwszym meczu drużyny Fabiana Polita – przeciwko Drużynie A. Ostatnio ‘Czerwoni’ są jednak w takim gazie, że w naszych oczach najbardziej prawdopodobny scenariusz to sześć oczek więcej na koncie AXIS. Wszystko wskazuje na to, że o komplet punktów z Portem będzie znacznie trudniej. Team ‘z doków’ podejdzie do spotkania po wygranej z Husarią Assistance Partner. To co ważniejsze od zwycięstwa z ‘Rycerzami’, to zwycięstwo z własnymi słabościami i problemami, które ‘Portowcy’ ostatnio przeżywają. Przypomnijmy, że w poniedziałkowy wieczór, ‘Granatowi’ przyszli na mecz w szóstkę i musieli grać w nieco eksperymentalnym zestawieniu. Jakby tego było mało – już w pierwszej fazie meczu kontuzji nabawił się Tomasz Bobcow, którego występ w środę, podobnie jak kilku innych zawodników stoją pod znakiem zapytania. Czy wobec tego, ‘Portowców’ będzie stać na sprawienie niespodzianki?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

ZCP Volley Gdańsk – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr 2

W sytuacji drużyny ZCP Volley Gdańsk nie ma już miejsca na margines błędu. Ten został wykorzystany w siedmiu spotkaniach obecnego sezonu, które to – ZCP za każdym razem przegrywało. W przegranych meczach, ‘żółto-czarni’ zdobyli cztery punkty i do miejsca, które daje na chwilę obecną prawo gry w barażu o pierwszą ligę – ZCP traci trzy oczka. Niby mało, a jednak cholernie dużo. Niestety dla ZCP nie przypominamy sobie historycznej sytuacji, w którejś jedna z drużyn zanotowałaby w elicie taki start i mimo to utrzymałaby się w lidze. Z drugiej strony, jeśli ZCP zdołaliby wygrać środowe starcie to kwestia utrzymania byłaby nadal bardzo możliwa. Jest to mecz, o którym ktoś kiedyś powiedział, że jest to spotkanie za ‘sześć punktów’. Potencjalna porażka ZCP sprawi, że ich sytuacja będzie już dramatyczna. Czy wygrana zespołu Dariusza Kuny jest prawdopodobnym scenariuszem? Cóż – dużo będzie tu zależało od tego, jak zaprezentuje się Flota. Przypomnijmy, że w minionym tygodniu, drużyna Karoliny Kirszensztein zaprezentowała się z bardzo słabej strony i byli zaledwie tłem dla Eko-Hurtu. Dysproporcja, którą oglądaliśmy we wspomnianym spotkaniu była wręcz druzgocąca. Z pewnością jakiś wpływ na taki stan rzeczy miała absencja lidera drużyny – Pawła Shylina, który w ostatnim czasie nabawił się poważnej kontuzji, która wyeliminuje go z grania do końca sezonu. Czy Flocie uda się poprawić formę przed środowym starciem?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Tiger Team – Husaria Assistance Partner

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Nie chcemy użyć słowa ‘blamaż’, ale trzeba przyznać, że Tiger Team w ostatnim tygodniu rozgrywek bez wątpienia zgarnął tytuł ‘dziadów tygodnia’. Przypomnijmy, że zespół Dawida Staszyńskiego rozegrał w minionym tygodniu mecz z Drużyną A i po bardzo słabym występie, musieli oni uznać wyższość ostatniej drużyny w ligowej tabeli. Co ciekawe – po wspomnianym spotkaniu w trzeciej lidze nie ma już drużyny, która na swoim koncie nie miałaby choć jednej porażki. Skoro Tiger zawiódł z ostatnią drużyną w tabeli, to czemu z przedostatnią siłą miałoby być inaczej? W środowy wieczór ‘Tygrysy’ rozegrają dziewiąte spotkanie w sezonie Jesień’23. Obecnie mają oni trzy zwycięstwa oraz aż pięć porażek i jeśli nie wygrają w środowy wieczór – będziemy mogli mówić o ogromnym rozczarowaniu. Mimo że podejdą oni do spotkania w bardzo nieciekawych nastrojach to i tak są faworytem starcia z Husarią. Jeśli w kontekście Tigera możemy mówić o rozczarowaniu, to co powiedzieć o ‘Rycerzach’? W obecnym sezonie zespół Grzegorza Żyły-Stawarskiego zawodzi na całej linii. Nieciekawa sytuacja zaczyna przekładać się na atmosferę wokół drużyny, co kilka ekip z innych lig – mogło zaobserwować w szatni po ostatnim meczu ‘Rycerzy’. Przypomnijmy, że Husaria przystąpi do spotkania po poniedziałkowym rozczarowującym meczu z Portem Gdańsk. Tak jak mówimy – w Husarii dzieje się naprawdę źle i trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym w takiej atmosferze – Husaria mogłaby w środę pokusić się o niespodziankę.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1