Miesiąc: czerwiec 2023

Decyzje dyscyplinarne z dnia 14.06.2023 r.

Organizator Siatkarskiej Ligi Trójmiasta w dniu 14.06.2023 r., podjął następujące decyzje dyscyplinarne:

  • Michał Szymański (BEemka Volley) – 1 mecz dyskwalifikacji za wybitnie niesportowe zachowanie tuż po zakończeniu meczu z drużyną Flota Toyota Team. Kara obowiązywać będzie w trakcie najbliższego meczu drużyny, do której w/w gracz będzie zapisany.

MATCHDAY BARAŻE, MECZE GWIAZD

Za nami ostatni dzień meczowy w sezonie Wiosna’23. Po kapitalnych meczach barażowych stało się jasne, że zamiast BEemki Volley – w przyszłym sezonie w elicie zobaczymy Flotę Toyotę Team. Mniej szczęścia mieli ich koledzy z ‘dwójki’, którzy choć byli blisko – musieli finalnie uznać wyższość Volley Surprise. Zapraszamy na podsumowanie!

Tiger Team – Drużyna A 3-0 (21-8; 21-19; 24-22)

‘Wiatr zmian’, który mogliśmy w ostatnim czasie obserwować w Drużynie A nie przestał wiać. Do dobrej formy team Michała Drozdrowskiego dorzucił w poniedziałkowy wieczór nowe stroje przez co całość – stała się bardziej profesjonalna. Czy przełożyło się to na wynik? Cóż – z pewnością nie na pierwszego seta, który po kilku punktach Krzysztofa Mądrego rozpoczął się od prowadzenia ‘Tygrysów’ 11-3. W dalszej części rywalizacji, gra obu drużyn wyglądała podobnie, a to oznaczało, że po chwili mieliśmy zmianę stron. Środkowa odsłona to wreszcie to na co czekaliśmy. No bo powiedzmy sobie szczerze – widzieliśmy, że Drużynę A stać na zdecydowanie lepszą grę. To oglądaliśmy przecież w ostatnich tygodniach. Od samego początku seta było wiadomo, że tym razem poprzeczka dla drużyny Tiger Team została powieszona zdecydowanie wyżej. Ba! Dość powiedzieć, że po półmetku środkowej partii wynik spotkania był dla Drużyny A rewelacyjny. Po skutecznej zagrywce Dawida Szumerta oraz ataku Michała Pawłowskiego, Drużyna A prowadziła już 16-10 i co tu dużo mówić – była o włos od doprowadzenia do wyrównania w setach. Końcówka to jednak spora liczba błędów teamu Michała Drozdrowskiego, które sprawiły, że po chwili Tiger doprowadził do wyrównania po 18, a następnie przechylił szale zwycięstwa na korzyść ‘Tygrysów’ (21-19). Ostatnia partia to jeszcze jedna w tym meczu próba zdobycia punktu przez Drużynę A. Początek był wymarzony. Po jednym z błędów drużyny Tiger Team – wysunęli się oni na prowadzenie 6-2. Z czasem gra się wyrównała i mniej więcej od stanu 12-12 mieliśmy pasjonującą wymianę ciosów. Choć w końcówce po atakach aktywnego Michała Pawłowskiego było 21-20 dla Drużyny A – to ostatnie słowo należało do Krzysztofa Mądrego, który w końcówce meczu pociągnął swoją drużynę do wygrania seta do 22 oraz całego spotkania 3-0.

Flota Toyota Team 2 – Volley Surprise 1-2 (21-19; 19-21; 17-21)

Tak jak powiedzieliśmy chwilę po zakończonych spotkaniach. Podobnych do poniedziałkowych starć w meczach barażowych sobie nie przypominamy. Co tam się działo. Ile zwrotów akcji, ile radości, ile zawodu. Ale po kolei. Na kilkanaście minut przed rozpoczęciem spotkania można było odnieść wrażenie, że zdecydowanie bardziej na drugiej lidze zależy Flocie. To właśnie oni stawili się pod Ergo kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem meczu. To oni mieli okolicznościowe koszulki. To oni byli nabuzowani jak doberman na listonosza. Tak – nawet Stevie Wonder dostrzegłby, że dla Floty był to mecz szczególny. A Volley Surprise? Ok – pewnym rozgrzeszeniem jest to, że na mecz barażowy musieli jechać z dalekiego Słupska. Co więcej – kilku z graczy skończyło pracę o godzinie 17 i w związku z tym – o długiej rozgrzewce nie mogło być mowy. Mimo tych niesprzyjających okoliczności mecz od początku był dość wyrównany z delikatną przewagą Floty, która popełniała nieco mniej błędów i objęła prowadzenie 12-9. Kiedy wydawało się, że mają swoich rywali na widelcu (17-14), nagle doszło do zwrotu akcji, po którym to Volley Surprise zdobył cztery kolejne oczka i objął jednopunktowe prowadzenie (18-17). Mimo to – ostatnie słowo w pierwszej partii należało do Floty, która przytrzymała rywali w końcówce w bloku i finalnie cieszyła  się ze zwycięstwa 21-19. Środkowa odsłona ułożyła się dla odmiany perfekcyjnie dla Volley Surprise, które po kolejnym ataku Mariusza Kuczko – objęli prowadzenie 19-13. Kiedy wydawało się, że w secie już nic ciekawego się nie wydarzy – Flota dość nieoczekiwanie podjęła w końcówce rękawice i zdołała doprowadzić do zaledwie jednopunktowej straty (20-19). Końcówka to punkt dla Volley Surprise, z czym gracze Floty przez długi czas nie mogli się pogodzić. To rzecz jasna nie wpłynęło już na wynik setów (1-1). Decydująca o drugoligowym ‘być, albo nie być’ partia to do pewnego momentu – wymarzony scenariusz trzecioligowca. W końcówce seta było bowiem 15-11 i wydawało się, że na tym etapie meczu – tak pokaźnej zaliczki nie da się spieprzyć. A jednak – dało się. Kilka plasów Michała Szajtera sprawiło, że Volley Surprise wrócił z zaświatów i doprowadzili do wyrównania po 16. Następnie – kiedy przeciwnik wciąż był w szoku poszli za ciosem i po chwili cieszyli się z utrzymania w drugiej lidze. Trzeba przyznać, że o realizację tego celu – nie było w poniedziałek łatwo.

Flota Toyota Team – BEemka Volley 2-1 (18-21; 21-17; 23-21)

Pytamy całkiem serio. Czy po tym jak prezentowała się ostatnio Flota Toyota Team ktoś poza kibicami tej drużyny spodziewał się, że Flota może ograć BEemkę i awansować do pierwszej ligi? No powiedzmy sobie wprost – była to kwestia delikatnie mówiąc – bardzo dyskusyjna. Dawno już z Ekspertami, Redakcja nie miała takiej zgodności co do przebiegu meczu. Cała nasza trójka typowała bowiem 3-0 dla BEemki. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się zgodnie z naszymi typami. Po dwóch atakach z rzędu Michała Ryńskiego – BEemka objęła prowadzenie 13-9 i zdawała się być na najlepszej drodze do wygranej seta. W dalszej części było już 19-14 i umówmy się – część graczy oraz kibiców myślami była już przy środkowej partii. Zanim jednak do tego doszło – Flota realnie postraszyła swoich rywali, ale jak się po chwili okazało – dla ‘biało-niebieskich’ skończyło się tylko na strachu (21-18). Środkowa odsłona wyglądała zupełnie inaczej. Po kilku świetnych zagrywkach Floty, a co za tym idzie – problemach w przyjęciu ‘Zmotoryzowanych’, było 12-7 dla drugoligowca. Dalsza część seta to kontrola boiskowych poczynań przez team Karoliny Kirszensztein i w konsekwencji – doprowadzenie do wyrównania stanu rywalizacji (1-1). Po zakończeniu środkowej partii stało się jasne, że o zwycięstwie w meczu musi zadecydować finałowa odsłona. Ta rozpoczęła się kapitalnie dla licznie zgromadzonej publiczności (11-11). Wyrównana walka trwała do stanu 17-17, po czym to BEemka była zdecydowanie bliższa zwycięstwa. Niestety dla teamu Daniela Podgórskiego, mimo prowadzenia 20-18 popełnili oni po chwili kardynalne błędy w przyjęciu zagrywki Kostiantyna Rudnystkyia i jak się po chwili okazało – kosztowało ich to pierwszoligowy byt. Po dwóch sezonach w elicie stało się jasne, że BEemka spada do drugiej ligi. W drugą stronę zmierza z kolei Flota i trzeba przyznać, że obecny sezon w wydaniu drużyny Karoliny Kirszensztein sprawił, że części kibiców tej drużyny przybyło kilka lat życia. Aj, cóż to były za emocje.

Po trzech spotkaniach kończących zmagania w sezonie Wiosna’23 nadszedł czas na wręczenie dyplomów, statuetek, medali, pucharów oraz nagród. Na ‘pierwszy ogień’ co jest już pewną tradycją poszła trzecia liga. Co ciekawe – pewne przetasowania w tabeli nastąpiły jeszcze w poniedziałkowy wieczór, a to za sprawą wygranej drużyny Tiger Team i ich awansie w ‘ligowej układance’

14 miejsce – Speednet 2

13 miejsce – Drużyna A

12 miejsce – Craftvena

11 miejsce – Husaria MD Clean&Bud

10 miejsce – Chilli Amigos

9 miejsce – Tiger Team

8 miejsce – Wolves Volley

7 miejsce – Port Gdańsk

6 miejsce – BL Volley

5 miejsce – Bayer Gdańsk

4 miejsce – ACTIVNI Gdańsk

3 miejsce – Flota Toyota Team 2

2 miejsce – TGD

1 miejsce – Old Boys

Nagrody indywidualne:

Najlepiej atakujący – Szymon Merski (Wolves Volley)

Najlepiej blokujący – Krzysztof Pawlak (ACTIVNI Gdańsk)

Najlepiej zagrywający – Bartłomiej Knieć (Old Boys)

MVP trzeciej ligi – Piotr Wołodźko (Old Boys)

Mecz Gwiazd:

W trzecioligowych składach na kilka godzin przed meczem doszło do kilku wymian spowodowanych absencjami kilku graczy. Mimo to – na ‘papierze’ składy wydawały się stosunkowo wyrównane i trudno jednoznacznie odpowiedzieć czemu oglądaliśmy aż tak wielką dysproporcję. Z pewnością Dream Team 2 miał mniejsze kłopoty ze znalezieniem wspólnego języka z rozgrywającym – Bartłomiejem Knieciem, co przełożyło się na przewagę drużyny 2 w pierwszej odsłonie. Finalnie ta – zakończyła się zwycięstwem DT2 – 25-20. Jeszcze większe ‘lanie’ drużyna 1 otrzymała w drugiej odsłonie, gdzie prawdę mówiąc – nie podjęła nawet rękawic. Wynik 25-16 i tak nie do końca oddaje różnicy pomiędzy ekipami w tej partii. Ostatni set zwiastował nieco większe emocje. Mniej więcej na półmetku seta mieliśmy remis po 14 i wydawało się, że jeśli Dream Team 1 chce odmienić losy spotkania to jest to idealny moment. Cóż – po chwili  Team 2 rozwiał wątpliwości i udokumentował to wygraną do 20, a całego meczu 3-0.

Po trzeciej lidze – przyszła kolej na drugą:

14 miejsce – BES Boys BLUM

13 miejsce – AXIS

12 miejsce – Volley Surprise

11 miejsce – Oliwa Team

10 miejsce – AVOCADO friends

9 miejsce – Team Spontan

8 miejsce – MiszMasz

7 miejsce – Info Distributions

6 miejsce – Dziki Wejherowo

5 miejsce – Zmieszani

4 miejsce – Dream Volley

3 miejsce – Flota Toyota Team

2 miejsce – Tufi Team

1 miejsce – MPS Volley

Nagrody indywidualne:

Najlepiej atakujący – Piotr Watus (Tufi Team)

Najlepiej blokujący – Damian Wiśniewski (Dream Volley)

Najlepiej zagrywający – Przemysław Kosecki (Tufi Team)

MVP drugiej ligi – Jakub Nowak (MPS Volley)

Mecz Gwiazd:

Spotkanie drugoligowe było zdecydowanie najciekawszym i najbardziej emocjonującym meczem spośród wszystkich meczów gwiazd. Dawno nie mieliśmy bowiem sytuacji, w której o wyniku decydowałby dopiero tie-break. Spotkanie lepiej rozpoczęli gracze drużyny, w której rozgrywającym był MVP drugiej ligi – Jakub Nowak. Finalnie po bardzo wyrównanym starciu set ten zakończył się zwycięstwem Dream Team 1 – 30-28. Druga odsłona po kilku wymianach zawodników – na placu boju lepiej radzili sobie gracze Dream Team 2, czego dowodem była ich wygrana do 22. Trzecia odsłona to kolejny już zwrot akcji, zakończony wygraną DT1. Czwarta odsłona – jakżeby inaczej to pewna wygrana Dream Team 2 i dość wysoki wynik do 16. Finałowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla DT1. Warto podkreślić tu fakt, że był to fragment gry, w którym obie drużyny popełniały już sporo błędów, a gra nie stała na najwyższym poziomie sportowym. Finalnie – w mini chaosie lepiej odnaleźli się gracze DT1, którzy wygrali spotkanie 3-2.

W pierwszej lidze tabela wyglądała następująco:

10 miejsce – Volley Gdańsk

9 miejsce – Hydra Volleyball Team

8 miejsce – BEemka Volley

7 miejsce – Szach-Mat

6 miejsce – AIP

5 miejsce – ZCP Volley Gdańsk

4 miejsce – Speednet

3 miejsce – Merkury

2 miejsce – Eko-Hurt

1 miejsce – CTO Volley

Nagrody indywidualne:

Najlepiej atakujący – Igor Ciemachowski

Najlepiej blokujący – Grzegorz Gnatek (Speednet)

Najlepiej zagrywający – Michał Ryński (BEemka Volley)

MVP pierwszej ligi – Mikołaj Skotarek (CTO Volley)

Mecz Gwiazd:

Od początku inicjatywę w spotkaniu przejęła ekipa Dream Team 2, w której ‘na sypie’ występował Paweł Huliński. Przewaga w przyjęciu, na siatce czy wreszcie siła rażenia była ewidentnie po stronie Team 2. Z drugiej strony czy można się temu specjalnie dziwić? Mniej więcej połowa składu miała lub nadal ma na swoim koncie styczność z profesjonalną siatkówką. To było z kolei widoczne w samym meczu, którego sety kończyły się do 18, 18 oraz 17. Prawdziwą gwiazdą meczu okazał się gracz, który dostał powołanie last-minute – Kacper Chmielewski (CTO Volley). Swój świetny występ udokumentował 15 oczkami i zasłużenie sięgnął po tytuł MVP spotkania.

Do zobaczenia!

Zapowiedź – BARAŻE

Przed nami ostatnie rozstrzygnięcia w sezonie Wiosna’23. Poniedziałkowy wieczór będzie najważniejszym dniem meczowym Floty Toyoty Team w rozgrywkach SL3. Wszystko za sprawą tego, że o awans do wyższej klasy rozgrywkowej powalczą dwie drużyny Karoliny Kirszensztein. Zapraszamy na zapowiedź!

Tiger Team – Drużyna A

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Nie licząc meczów barażowych oraz meczów gwiazd – spotkanie pomiędzy Tiger Team a Drużyną A jest oficjalnym zakończeniem sezonu Wiosna’23. Mecz pomiędzy drużynami będzie dokładnie 247 spotkaniem w obecnej edycji. Będzie to też mecz, w którym obie drużyny będą mogły poprawić swój dorobek punktowy. O ile w przypadku Drużyny A – nie zmieni to ich pozycji w tabeli, tak w przypadku Tiger Team potencjalna wygrana może sprawić, że team Mateusza Sokołowskiego wskoczy w tabeli aż o trzy miejsca wyżej – na ósmą lokatę. Aby tak się jednak stało, ‘Tygrysy’ muszą wygrać spotkanie za komplet punktów, a na dodatek odrobić aż 32 małe punkty, które obecnie dzielą ich od drużyny Wolves Volley. Czy stawiane przed ‘Tygrysami’ zadanie jest w ogóle realne? Cóż – pewnie tak, ale uważamy, że będzie to zadanie niezwykle wymagające. Po początkowej fazie sezonu, po której team Michała Drozdowskiego został okrzyknięty ‘czerwoną latarnią ligi’ – ‘Serialowa’ pokazała w dalszej części sezonu prawdziwy charakter i w czterech ostatnich spotkaniach zdobywali co najmniej jeden punkt. Poza wygraną z Craftveną oraz Speednetem 2, Drużyna A punktowała również w meczach z Wolves Volley czy Portem Gdańsk. Skoro robili to z tak uznanymi trzecioligowymi markami to czemu w poniedziałek miałoby być inaczej?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Flota Toyota Team 2 – Volley Surprise

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Na palcach jednej ręki można wyliczyć mecze barażowe, w których to drużyna z niższej klasy rozgrywkowej odnosiła zwycięstwo. Czy tym razem będzie inaczej? Cóż – uważamy, że faworytem spotkania będzie drugoligowiec – Volley Surprise. O tym jak groźna to potrafi być drużyna przekonaliśmy się kilka tygodni temu, kiedy ‘Słupszczanie’ sprawili ogromną niespodziankę i ograli świeżo upieczonego wicemistrza drugiej ligi – drużynę Tufi Team, który tydzień temu ograł pierwszą drużynę Floty za komplet punktów. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że mecz meczowi nierówny, ale jednak wspomniany przykład pokazuje nam, że team Macieja Siacha potrafi grać w siatkówkę. Skoro tak, to co zawiodło? Co sprawiło, że ‘żółto-czarni’ znaleźli się na miejscu barażowym, choć ambicje przed rozpoczęciem sezonu sięgały zdecydowanie dalej? To co rzucało się w obecnym sezonie w oczy, to ogromne wahania formy. Wspomniana wygrana z Tufi a następnie bardzo słabiutki pojedynek z BES Boys BLUM. Podobnych przypadków było zdecydowanie więcej, a to daje nam sygnał, że jeśli Volley Surprise nie zaprezentuje się z tej lepszej strony – wówczas może dojść do niespodzianki. Swoją drogą uważamy, że Flota Toyota Team 2 ma nieco większe szanse na awans niż pierwsza drużyna w konfrontacji z BEemką Volley. Uważamy bowiem, że w odróżnieniu od ‘jedynki’ – Flota 2 była w ostatnim czasie na ewidentnej krzywej wznoszącej. Bagatelizowanie faktu, że ich rywale wygrali sześć ostatnich spotkań to ‘pchanie się w gips’. Czy Flota 2 zdoła pójść za ciosem i wygrać kolejne spotkanie? Z pewnością byłaby to niespodzianka. Czy sensacja? Raczej nie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Flota Toyota Team – BEemka Volley

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Do niedawna sytuacja Floty Toyoty Team wydawała się być wręcz idealna i trudno było znaleźć osoby, które obstawiałyby, że na samym finiszu sezonu – Flota da się wyprzedzić drużynie Tufi Team. Niestety dla Floty – właśnie tak się stało. Symptomy, że w drużynie Karoliny Kirszensztein zaczynają się problemy mogliśmy zaobserwować już w spotkaniu z AVOCADO friends, do którego doszło 24 maja. Wówczas – skończyło się wyłącznie na strachu. Tydzień od wspomnianego spotkania Flota przystąpiła jednak do najważniejszego starcia w sezonie Wiosna’23, bowiem przyszło im rywalizować z drużyną Tufi Team, która traciła do Floty trzy oczka. To oznaczało, że wygrana Floty gwarantowałaby im awans do elity. Jak to w takim przypadku bywa – stało się jednak inaczej i finalnie – to Tufi Team wygrało, a na dodatek – za komplet punktów. Mimo że obie drużyny zrównały się w tabeli dorobkiem punktowym to i tak lepszą sytuację przed ostatnią kolejką zdawała się mieć Flota, która miała zdecydowanie lepszy stosunek małych punktów. To oznaczało, że ich potencjalna wygrana za trzy oczka sprawi, że osiągną oni cel. I tym razem było jednak inaczej. Podczas gdy Tufi Team wygrało swoje spotkanie z MiszMaszem, Flota musiała uznać wyższość Zmieszanych i w taki oto sposób – zobaczymy ich w poniedziałek na parkiecie. To nad czym się obecnie zastanawiamy to to, czy te kilka dni od ostatniej porażki było wystarczającym czasem na ‘zresetowanie głów’. Po ostatnim meczu Flota zdawała się być drużyną totalnie rozbitą. W przekonaniu Redakcji – Flota zmierzy się w poniedziałek z teamem, który na ‘papierze’ wygląda lepiej. Owszem – obecny sezon nie był w wykonaniu BEemki najlepszy. Ba, wydaje nam się nawet, że możemy mówić o sporym zawodzie. Mimo to uważamy, że zdecydowanie więcej argumentów będzie w poniedziałek przemawiać właśnie za nimi. Do najważniejszych z nich zaliczymy ‘chłodną głowę’ oraz ogranie w meczach o wielką stawkę. W skrócie – nie przekreślamy całkowicie szans Floty, ale zdziwilibyśmy się, gdyby BEemka zagrała w przyszłym sezonie w drugiej lidze.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Mecz Gwiazd – niezbędne informacje

📣W najbliższy poniedziałek (12 czerwca) odbędzie się zakończenie sezonu Wiosna’23 Rozpoczynamy meczami barażowymi (19:00) po których nastąpi wręczenie medali 🥇🥈🥉oraz rozdanie nagród (20:00)🏆 Po części oficjalnej zostaną rozegrane mecze GWIAZD 🤾🤾‍♂️ każdej z lig (20:30) 🌟Na początek publikujemy skład trzecioligowych drużyn 📜Jednocześnie zaznaczamy, że jest to subiektywny wybór i staraliśmy się tak dobrać zawodników, aby zachować kompletność pozycji na boisku. Dodatkowo, w gwiazdorskich drużynach są reprezentanci każdej ekipy biorącej udział w sezonie Wiosna’23

*osoby, które nie będą mogły uczestniczyć w meczu gwiazd prosimy o kontakt abyśmy mogli zorganizować zastępstwo 📩

3️⃣ LIGA:

➡️ Dream Team 1:

⭐️Michał Gajewski (TGD)

⭐️Piotrek Wołodźko (Old Boys)

⭐️Karol Polanowski (Port Gdańsk)

⭐️Kacper Goszczyński (TGD)

⭐️Michał Markiewicz (Craftvena)

⭐️Mateusz Rosa (Chilli Amigos)

⭐️Adam Jaros (Flota Toyota Team 2)

⭐️Mateusz Chodyna (Speednet 2)

⭐️Karol Majkowski (Drużyna A)

➡️ Dream Team 2:

⭐️Bartek Knieć (Old Boys)

⭐️Maciej Paprocki (Bayer Gdańsk)

⭐️Dominik Jakubowski (Flota Toyota Team 2)

⭐️Damian Chojnacki (BL Volley)

⭐️Szymon Merski (Wolves Volley)

⭐️Robert Skwiercz (Activni Gdańsk)

⭐️Krzysztof Pawlak (Activni Gdańsk)

⭐️Piotr Jeziółkowski (Husaria MD Clean&Bud)

⭐️Dawid Białek (Tiger Team)

📣Czas na mistrzowski skład drugoligowych drużyn 🤩W przypadku, gdyby któryś z Zawodników nie mógł się stawić na poniedziałkowych spotkaniach prosimy o powiadomienie nas o tym 🙏

2️⃣ LIGA:

➡️Dream Team 1:

⭐️Jakub Nowak (MPS Volley)

⭐️Piotr Watus (Tufi Team)

⭐️Kuba Klenczon (Dziki Wejherowo)

⭐️Wojciech Orlańczyk (AXIS)

⭐️Pocheniyk Mikola (MiszMasz)

⭐️Jakub Klimczak (Oliwa Team)

⭐️Bartosz Kusiński (Zmieszani)

⭐️Tomasz Nurzyński (Team Spontan)

⭐️Marcin Karbownik (BES Boys BLUM)

⭐️Michał Kardasz (Dream Volley)

➡️ Dream Team 2:

⭐️Przemysław Kosecki (Tufi Team)

⭐️Paweł Shylin (Flota Toyota Team)

⭐️Bartosz Siach (Volley Surprise)

⭐️Mateusz Osiecki (Info Distributions)

⭐️Marcin Bryłkowski (Dziki Wejherowo)

⭐️Rafał Buczyński (MPS Volley)

⭐️Dominik Marlęga (AVOCADO friends)

⭐️Damian Wiśniewski (Dream Volley)

⭐️Maciej Majewski (Flota Toyota Team)

⭐️Michał Grzenia (Zmieszani)

Na koniec publikujemy skład pierwszoligowych drużyn 🤩W przypadku, gdyby któryś z Zawodników nie mógł się stawić na poniedziałkowych spotkaniach prosimy o powiadomienie nas o tym 🙏

1️⃣ LIGA:

➡️Dream Team 1

⭐️Kuba Kłobucki (ZCP Volley Gdańsk)

⭐️Maciej Wysocki (BEemka Volley)

⭐️Kacper Wesołowski (Hydra Volleyball Team)

⭐️Igor Ciemachowski (Eko-Hurt)

⭐️Mariusz Seroka (AIP)

⭐️Maciej Mozol (Merkury)

⭐️Kiril Bohdan (AIP)

⭐️Konrad Gawrewicz (Eko-Hurt)

⭐️Mateusz Skwarzec (CTO Volley)

➡️ Dream Team 2

⭐️Paweł Huliński (Volley Gdańsk)

⭐️Kacper Chmielewski (CTO Volley)

⭐️Mikołaj Skotarek (CTO Volley)

⭐️Łukasz Żurawski (Speednet)

⭐️Michał Ryński (BEemka Volley)

⭐️Dawid Kołodziej (Szach-Mat)

⭐️Arkadiusz Kowalczyk (Merkury)

⭐️Maciej Jakubowski (Szach-Mat)

⭐️Aleksander Tobolewski (Merkury)

MATCHDAY #33

Wczorajsza seria gier przyniosła ostateczne rozstrzygnięcia, które miały wpływ na kształt podium w drugiej oraz trzeciej lidze. W poniedziałek – bezpośredni awans do wyższej klasy rozgrywkowej wywalczyły ekipy Tufi Team oraz TGD. To oznacza, że w przyszłym tygodniu w meczach barażowych zobaczymy…dwie drużyny Floty. Ta drugoligowa zmierzy się z BEemką Volley o prawo gry w elicie. Flota 2 z kolei – zagra o miejsce w drugiej lidze z Volley Surprise. Zapraszamy na podsumowanie!

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley 3-0 (21-14; 21-19; 21-16)

Roobin Hood trzeciej ligi – daje biednym, zabiera bogatym. Mowa rzecz jasna o ACTIVNYCH, wszak mamy ustalone, że BL daje wszystkim. Zanim im się oberwie – kilka słów o drużynie Artura Kurkowskiego. Dworowaliśmy na początku sezonu, że to jakieś novum, w którym drużyna otwarcie mówi, że nie ma sportowych ambicji. W zasadzie jako Redakcja – uwierzyliśmy w pewnym momencie w tę narrację. ACTIVNI gubili punkty na potęgę i jakoś specjalnie nie rokowali. Z drugiej strony – od niemal samego początku to właśnie oni popełniali najmniej błędów w całej trzeciej lidze, a akurat to – jest ogromną przesłanką do zajęcia wysokiego miejsca w lidze. W pewnym etapie sezonu – ACTIVNI pokazali moc. Ograli mistrza – drużynę Old Boys. Ograli z wyjątkiem TGD również pozostałych pretendentów do awansu udowadniając przy tym, że potrafią grać. Bardzo ważnym ogniwem w obecnym sezonie był środkowy Krzysztof Pawlak, który pobił rekord ligi i zdobył niemal 40 bloków w ciągu sezonu. Monstrum. Potwór. Zabójca. Przecież ten gość odbierał ‘Tygrysom’ chęć egzystowania. Cztery bloki – dziesięć ataków. Nieźle jak na środkowego prawda? Pierwszy set to jednak nie wspomniany gracz. To również kapitalna gra w obronie i niezła skuteczność, która sprawiła, że ACTIVNI po wyrównanym początku (9-9), wygrali finalnie do 14. Druga odsłona zdawała się być czymś, co ktoś określił kiedyś ‘zwrotem akcji’. Po jednym z ataków lidera BL Volley – Damiana Chojnackiego, BL objęło prowadzenie 14-8. Teraz zagadka. Która z drużyn wygrała seta? Ta, która miała do końca siedem punktów czy może ta, która miała trzynaście? Cóż – to było łatwe. Mowa przecież o drużynie BL Volley, która zastanawia się jak z historii SL3 wymazać końcówkę sezonu w ich wykonaniu. No dobra – skoro się już domyśliliście – małe potwierdzonko. Jasne, że to spieprzyli. Ostatnia odsłona zaczęła się od konkretnego ‘batożenia’ w wydaniu ACTIVNYCH. W sensie to oni batożyli – ma się rozumieć (5-0). W dalszej części seta BL starało się odrobić straty, ale w poniedziałkowy wieczór – drużyna ACTIVNYCH grała w inny sport.

Bayer Gdańsk – TGD 1-2 (21-15; 20-22; 19-21)

Po kapitalnym sezonie – w meczu z Bayerem Gdańsk należało postawić kropkę nad ‘i’. Sytuacja TGD zdawała się być prosta i jednoznaczna. Do awansu ‘Drogowcom’ brakowało jednego punktu. Od pewnego czasu czy to w magazynach czy zapowiedziach Redakcja narzucała pewną presję na graczach TGD. A to, że trzeba, a to, że co to będzie jak się nie uda, a to, że są już trzema łapami w drugiej lidze. I co? Chcecie to spieprzyć? Wiecie jak to Redakcja – no musimy. Jako że TGD nie za bardzo dawało się wciągnąć w nasze gierki – w dniu meczowym zaprosiliśmy do wywiadu Krzysztofa Misztala (TGD). Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu, gracz ten nie przestraszył się ‘klątwy wywiadu’. Kiedy Redakcja ustawiła już rollup i statyw – okazało się, że po raz pierwszy w historii ponad 1800 spotkań w SL3 zapomnieliśmy kamery. Przypadek? Przeznaczenie? Przełamana klątwa? Kurde – bez jaj, to się nam naprawdę nigdy nie zdarza. Finalnie wywiadu nie było, a TGD ograło swoich rywali 2-1 i mogło celebrować awans do drugiej klasy rozgrywkowej. Trzeba jednak przyznać, że w meczu były nerwy i nie wszystko układało się tak jak wymarzyliby sobie to gracze Macieja Kota. Pierwszy set? Rozpoczął się od błyskawicznego prowadzenia Bayera. W dalszej części partii TGD wciąż rozpamiętywało decyzje sędziowskie z początku spotkania i nie zdołało już odwrócić losów rywalizacji. Druga odsłona to bardzo wyrównana gra obu stron i walka punkt za punkt (17-17). Końcówka to dwie bardzo ważne piłki posłane do nieaktywnego do tej pory Macieja Kota, który przypieczętował awans ‘Drogowców’ do drugiej ligi. Trzeci set – typowo na dogranie. Po żadnej ze stron nie było widać w nim jakiejś ogromnej determinacji. Finalnie – TGD wygrało tę partię, a cały mecz 2-1.

Craftvena – Port Gdańsk 1-2 (13-21; 21-18; 18-21)

Poniedziałkowe spotkanie było już ósmym bezpośrednim meczem pomiędzy drużynami w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Po początkowym okresie, w którym lepiej wiodło się ‘Rzemieślnikom’ – nadeszły ‘tłuste czasy’ dla drużyny ‘Portowców’, którzy wygrali pięć kolejnych spotkań. Nie inaczej było i w poniedziałkowy wieczór, choć trzeba uczciwie przyznać, że zwycięstwo drużynie Arkadiusza Sojko nie przyszło łatwo. Łatwo może było, ale wyłącznie w pierwszym secie. Po bloku Pawła Dobrzenieckiego, Port objął czteropunktowe prowadzenie 11-7 i w dalszej części partii – swoje prowadzenie tylko powiększył. Finalnie niezbyt emocjonująca odsłona zakończyła się zwycięstwem drużyny w granatowych trykotach do 13. Środkowa partia przyniosła nam dość niespodziewany zwrot akcji. Mimo że po ataku Karola Polanowskiego było już 8-4 dla Portu, to jednak nie złamało to graczy Craftveny. Zanim jednak do tego doszło – Port kontynuował dobrą grę, czego dowodem było ich prowadzenie 14-10. W dalszej części seta  rozkręciła się jednak Craftvena, która po ataku Krzysztofa Lewandowskiego – doprowadziła do wyrównania po 16. Po świetnej gonitwie gracze w czarnych koszulkach poszli za ciosem i po bloku środkowego – Jędrzeja Szadejko doprowadzili do wyrównania stanu rywalizacji (1-1). Decydujący o zwycięstwie w meczu set rozpoczął się identycznie jak środkowa odsłona (8-4). W odróżnieniu od środkowej partii – Craftvena nie zdołała tym razem doprowadzić do wyrównania, choć trzeba uczciwie przyznać – w pewnym momencie się na to zanosiło. ‘Rzemieślnicy’ zdołali od stanu 16-10 doprowadzić do jednopunktowej straty 16-15, ale koniec końców – tym razem drużyna ‘z doków’ nie dała się przechytrzyć i po chwili cieszyli się oni ze zwycięstwa.

Dziki Wejherowo – Info Distributions 2-1 (21-16; 18-21; 22-20)

Nie ukrywamy, że mieliśmy pewien ból głowy typując faworyta spotkania. Był to bowiem mecz, w którym zdroworozsądkowo powinni wygrać Dziki Wejherowo. Z drugiej strony – w historii 65 spotkań Dzików Wejherowo w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta – widzieliśmy już różne rzeczy. Dodatkowo graczom z Wejherowa przyszło rywalizować z Info Distributions, czyli drużyną, która przejawia symptomy tego, że w niedługim czasie są gotowi wskoczyć na wyższy poziom (nie chodzi o awans). Pierwszy set to jednak spora przewaga drużyny występującej w delegacji. Po jednym z ataków świetnie dysponowanego Kuby Klenczona – było 15-9 dla Dzików i zasadniczo – był to koniec emocji w tej partii. Druga odsłona rozpoczęła się jednak lepiej dla ‘Drukarzy’, którzy po kilku punktach Karola Jarosińskiego objęli prowadzenie 10-6. Co ciekawe – po ataku Macieja Skowrońskiego na tablicy wyników pojawił się identyczny wynik (15-9) z tą tylko różnicą, że tym razem to Info Distributions było górą. W końcówce seta Dziki Wejherowo próbowali odwrócić losy rywalizacji, ale było na to zdecydowanie za późno. Przegrana środkowej partii podrażniła drużynę z Wejherowa, która rozpoczęła ostatnią odsłonę od wysokiego prowadzenia 10-5. Po chwili w ich grze można było dostrzec rozprężenie, które sprawiło, że Info Distributions doprowadziło do wyrównania po 11. Decydujący o zwycięstwie fragment meczu to bardzo dobra wymiana ciosów, która finalnie przyniosła Dzikom siódme zwycięstwo w sezonie Wiosna’23.

Chilli Amigos – Husaria MD Clean&Bud 1-2 (17-21; 24-22; 19-21)

Ligowe ostatki drużyn, którym w obecnym sezonie nie poszło zbyt dobrze. Poniedziałek był zatem dobrą okazją do tego, by w końcówce ligi poprawić sobie humor i jeśli się da – również miejsce w ligowej tabeli. W oczach Redakcji faworytem spotkania pozostawała ekipa Chilli Amigos, dla której poniedziałkowe starcie było meczem numer 92 w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Początek spotkania  to jednak wyrównana walka obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu 10-10. W dalszej części po kilku atakach Karola Fidurskiego, ‘Rycerze’ odjechali swoim rywalom na pięć punktów (18-13) i po chwili cieszyli się z wygranej pierwszego seta. Druga odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla ‘Amigos’ (5-0). Cóż jednak z tego skoro w dalszym fragmencie gracze Grzegorza Walukiewicza zaczęli popełniać sporo błędów i ‘Rycerze’ wyszli na prowadzenie 14-12. Końcówka seta to bardzo wyrównana gra obu drużyn, która zakończyła się emocjonującą grą na przewagi i ostatecznie happy-endem ‘Amigos’ (24-22). Decydująca partia rozpoczęła się lepiej dla Husarii, która na półmetku seta – objęła prowadzenie 12-9. W dalszej części – Chilli nie składało jednak broni i zdołało doprowadzić do wyrównania po 17, po którym wydawało się, że pójdą po chwili za ciosem. Nieco inny plan na poniedziałkowy wieczór miała ekipa Husarii, która po zdobyciu kilku ostatnich punktów mogła cieszyć się z pierwszego w historii – zwycięstwa z Chilli Amigos.

AVOCADO friends – Dream Volley 1-2 (8-21; 16-21; 21-18)

W poniedziałkowy wieczór doszło do pojedynku ex-pierwszoligowców. W obecnej edycji zdecydowanie lepiej radzili sobie gracze Dream Volley. W związku  z tym nie mieliśmy większych problemów z tym, by wskazać faworyta spotkania. Pierwszy set zdawał się to potwierdzać, bowiem rozpoczął się on od konkretnego uderzenia w wykonaniu ‘Marzycieli’. Zanim się obejrzeliśmy – na tablicy wyników było 14-4 dla Dream Volley i trzeba przyznać, że ogromna w tym zasługa – zajebistej gry Dream Volley. Warto wspomnieć, że Dream Volley dość dobrze odrobił pracę domową. W związku z brakami kadrowymi ‘Wegan’  (ci wystąpili w meczu w szóstkę), co rzecz jasna wykorzystali gracze Dream Volley, którzy zasypali zagrywką jednego z nominalnych środkowych. Wynik? 21-8! Drugi set nie był aż tak drastyczny dla ‘Wegan’ jak premierowa odsłona. Po bloku Damiana Wiśniewskiego, do którego jeszcze wrócimy – Dream rozpoczął od 5-1. W dalszej części seta, ‘Marzyciele’ prowadzili 17-12 i kiedy wydawało się, że po chwili docisną rywali – ci, zdobyli kilka punktów minimalizując stratę (17-15). Oczywiście nie zrobiło to zbyt wielkiego wrażenia na drużynie Mateusza Dobrzyńskiego, która za chwilę dołożyła drugi punkt w meczu. Trzecia odsłona to dokładnie to, co Dream Volley zrobił w przedostatnim meczu z Volley Surprise. Mając rywala na deskach – trzeba go dojechać. Zamiast tego ‘Marzyciele’ postanowili dać przeciwnikom ‘drugie życie’. To AVOCADO friends lepiej weszło w seta, dzięki czemu zdołali oni wyjść na prowadzenie 10-5, a następnie 20-14. To co wydarzyło się w końcówce meczu to istne szaleństwo. Rozgrywający drużyny Dream Volley – Mateusz Dobrzyński zamiast rozegrać piłkę – oddał ją za darmo do przeciwników. Dodamy, że nie była to piłka wymuszona. Oszalał? Postradał zmysły? No nie – zachował się jak kapitan i kolega. Wszystko za sprawą tego, że nie mieli oni większych szans na wygranie tej partii. Zupełnie inaczej wyglądała historia z środkowym Dream Volley – Damianem Wiśniewskim, który walczył o najlepiej blokującego drugiej ligi. Wspomniany sypacz oddał piłkę rywalom, by ci wyprowadzili po chwili kontrę, którą a jakże – zablokował wspomniany ‘Wiśnia’. Niebywałe. Finalnie AVOCADO dołożyło po chwili ostatnie oczko i mecz zakończył się ostatecznie podziałem punktów.   

MiszMasz – Tufi Team 0-3 (24-26; 15-21; 19-21)

Co to był za wieczór. Co to była za noc. Jeszcze do niedawna wydawało się, że Tufi Team ma nikłe szansę na to by wywalczyć sobie bezpośredni awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Ostatnie pięć spotkań to jednak wygrane i to między innymi z bezpośrednimi rywalami do awansu. Prawdziwą zmianą okazało się ubiegłotygodniowe spotkanie ‘Tuffików’ z Flotą Toyota Team, które drużyna Mateusza Woźniaka wygrała za komplet punktów. Mimo to – przed poniedziałkowymi spotkaniami to jednak Flota zdawała się być faworytem w drodze do pierwszej ligi. Wszystko za sprawą tego, że gdyby obie walczące o elitę drużyny wygrały za komplet oczek – to premiowałoby to graczy Karoliny Kirszensztein, którzy mieli lepszy stosunek małych punktów. To oznaczało z kolei, że Tufi musiało zrobić wszystko by ograć MiszMasz za komplet punktów, a na dodatek liczyć na to, że Zmieszani sprawią niespodziankę i urwą co najmniej jedno oczko Flocie. Cóż – początek obu spotkań wskazywał na nieco odmienny scenariusz. Podczas gdy Flota prowadziła ze Zmieszanymi 7-3, Tufi weszło kiepsko w mecz i to MiszMasz po kilku atakach Damiana Kolki objął prowadzenie 10-7. W dalszej części seta sytuacja uległa zmianie – Tufi odrobiło stratę i doprowadziło do walki na przewagi, którą finalnie – mimo prawdziwego thrillera wygrali. Dodatkowo – z boiska nr 1 dotarła do nich wiadomość o tym, że Zmieszani przygotowali dla nich prezent w postaci wygranego seta. To oznaczało, że w zdecydowanie lepszej sytuacji znaleźli się gracze Mateusza Woźniaka, którzy uskrzydleni świetnymi wiadomościami – nie mieli problemów z tym by wygrać drugą partię do 15. Tym razem o wyniku z boiska numer jeden ‘Tuffiki’ dowiedzieli się od Redakcji. Było już bowiem 2-0 dla Zmieszanych, a to oznaczało, że Tufi Team po dwóch sezonach tułaczki – wracają na ‘stare śmieci’. Co ciekawe – słowa Redakcji nie brzmiały na tyle przekonująco, by Tufi w nie uwierzyło. Gracze Mateusza Woźniaka pozostali skoncentrowani do samego końca i przypieczętowali zwycięstwo trzecim punktem w meczu. Gratulacje!

ZCP Volley Gdańsk – Eko-Hurt 0-3 (17-21; 17-21; 5-21)

Kiedy ustalaliśmy ‘plan transmisji’ na poniedziałkowy wieczór – zadrżała nam ręka. Wszystko za sprawą faktu, że poza walką o medale w drugiej lidze – walczono również na ‘boisku centralnym’. Choć złoto przypadło drużynie CTO Volley – do zgarnięcia pozostały pozostałe ‘krążki’. W zapowiedzi wskazaliśmy na to, że nieznacznym faworytem spotkania będzie ekipa Eko-Hurt. Przyznamy Wam szczerze, że co jak co, ale takiego obrazu meczu przewidzieć się nie dało. W pierwszym secie rozpoczęło się dość niemrawo (11-11). Z czasem, ‘żółto-czarni’ zaczęli popełniać sporo błędów w ataku, co przy jednocześnie dobrej grze ‘Hurtowników’ sprawiło, że ci drudzy wyszli na prowadzenie 14-11, którego już nie wypuścili. Drugi set rozpoczął się tak jak skończył pierwszy. Piętrzące się błędy ZCP sprawiły, że team Przemysława Wawera nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki  i na tablicy wyników pojawiło się 7-3 dla Eko-Hurt. Z czasem gra się nieco wyrównała, a to sprawiło, że ZCP nawiązało kontakt z rywalem (18-17). Końcówka to jednak kilka ataków Igora Ciemachowskiego, które zapewniły drużynie Eko-Hurt strefę medalową. Potencjalna wygrana trzeciego seta oznaczała wicemistrzostwo Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. To co wydarzyło się w tej odsłonie nie mieści się w głowie. Ok – Eko-Hurt był tego dnia zdecydowanie lepszą drużyną, ale hej ZCP – do pięciu? Serio? Tak, to nie żart. Trzecia partia to najwyższa porażka drużyny ZCP Volley Gdańsk w historii ich występów w lidze. Sytuacja w grupie mistrzowskiej przypomina nieco poprzedni sezon. Po udanej rundzie zasadniczej – w strefie medalowej ZCP prezentowało się słabo (poza meczem z CTO). A Eko-Hurt? Z pewnością gracze Konrada Gawrewicza są już bardzo blisko do tytułu mistrzowskiego. Jeśli popracują nad regularnością – przyszły sezon może być ich. Tam naprawdę czuć moc.  

Zmieszani – Flota Toyota Team 3-0 (21-19; 24-22; 22-20)

Ach ten cholerny sport. To co wydarzyło się w końcówce sezonu w kontekście drużyny Flota Toyota Team jest wręcz niewiarygodne. Wydawało się, że tego nie da się spieprzyć, a jednak w pewnym momencie – gracze Floty krzyknęli słynne: ‘potrzymaj mi piwo’. Zaczęło się w meczu z 9 maja, w którym Flota mierzyła się z Volley Surprise i niespodziewanie straciła jeden punkt. Kolejne spotkanie to wygrane z Dzikami Wejherowo oraz AVOCADO w meczach, które były dla Floty prawdziwą męką i w których tracili oni po punkcie. Kolejne spotkanie to przegrana z Tufi Team w ‘meczu sezonu’. Mimo to – sytuacja Karoliny Kirszensztein i tak była dość komfortowa. Przed meczem ze Zmieszanymi wszystko było w ich rękach. Jedyne co musieli zrobić to…wygrać 3-0. Jak poszło? Ano tak, że skończyło się bez choćby jednego punktu. Ok – Flota nie zagrała najlepiej i z pewnością – końcówka sezonu to zdecydowany zjazd formy. Mimo to musimy podkreślić, że poniedziałkowe spotkanie wygrała drużyna Zmieszanych, która pokazała kapitalny charakter, wole walki, jakość, opanowanie, serducho i to, że w drugiej lidze są w stanie wygrywać z absolutnie każdym. Chryste. Co tam był za kocioł. To Zmieszani, a nie Flota wyglądali na drużynę, dla której jest to najważniejszy mecz w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Ci ludzie grali z taką pasją i zaangażowaniem, której nie spotyka się zazwyczaj u drużyn, które grają właśnie swój 105 mecz w SL3. Czy spośród tych 105 spotkań był to najlepszy mecz Zmieszanych? Trudno na to jednoznacznie odpowiedzieć, ale z całą stanowczością była to ‘topka’. Z tego miejsca warto podkreślić to, że mecz z Flotą był najprawdopodobniej pożegnaniem z wieloletnim libero drużyny – Michałem Grzenią. Był szpaler, był szampan, były łzy wzruszenia. Do życzeń dołączamy się również my. Michał – wszystkiego dobrego w Poznaniu. Dziękujemy za Twój ogromny wkład w rozwój ligi i wsparcie 24h na dobę. Na koniec słówko o pokonanych. Ten sezon da się jeszcze uratować. Za tydzień Flota zmierzy się w meczu barażowym z drużyną BEemka Volley i choć nie będą w tym meczu faworytem – nie będą również bez szans. Aby jednak te szanse się pojawiły – Flota musi odbudować ‘mental’. Po zakończonym spotkaniu, już w szatni – gracze Karoliny Kirszensztein byli niemalże załamani. Trudno nam nawet opisać obrazek, który widzieliśmy, ale uwierzcie nam na słowo – dużo weselej bywa w domu pogrzebowym.

Zapowiedź – MATCHDAY #33

Nie licząc dnia meczowego zarezerwowanego na mecze gwiazd oraz baraże – przed nami ostatnie rozstrzygnięcia w sezonie Wiosna’23. Bardzo ciekawą sytuację mamy w drugiej oraz trzeciej lidze, gdzie okaże się, która z drużyn zapewni sobie bezpośredni awans, a która w przyszły poniedziałek powalczy o awans w meczu barażowym. Zapraszamy na zapowiedź!

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Do niedawana obie drużyny mogły liczyć na to, że znajdą się w strefie medalowej, która oznaczałaby jednocześnie otwarcie bram drugoligowych. O ile w przypadku ACTIVNYCH nie mieliśmy poczucia, że jest to coś za co ACTIVNI gotowi byli umierać, tak przypadek ‘Tygrysów’ jest jednak zdecydowanie inny. Zanim jednak do tego przejdziemy – kilka słów o ACTIVNYCH. Zastanawiamy się czy w trzeciej lidze była w obecnym sezonie drużyna równie nieprzewidywalna co team Artura Kurkowskiego. Z jednej strony w kilku spotkaniach prezentowali się wybornie. Przypomnijmy, że to właśnie ex-drugoligowiec był jedyną drużyną w ligowej stawce, która zdołała ograć drużynę Old Boys. Dodatkowo, co warto podkreślić – to właśnie ACTIVNI popełniali średnio najmniej błędów spośród całej trzecioligowej stawki. Aby dobrze zrozumieć o jakiej dysproporcji mówimy posłużymy się statystykami. ACTIVNI popełniali 16,7 błędów, podczas gdy Wolves Volley aż 25,7. Co więcej – to właśnie ACTIVNI byli drużyną, która w całej trzeciej lidze blokowała najczęściej i najskuteczniej. Skoro jest tak dobrze to czemu jest tak źle? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Przejdźmy do tej mentalności, o której wspomnieliśmy na początku. W wielu meczach obecnego sezonu team Artura Kurkowskiego grał po prostu ‘na wyjebce’ i konsekwencją było mnóstwo pogubionych punktów w meczach, w których nie mogło do tego dojść. Jeśli chodzi o BL Volley to przyczyn braku awansu należy upatrywać w kolejnej nieudanej końcówce sezonu. W ostatnich czterech spotkaniach ‘Tygrysy’ zdołali wygrać tylko raz – z Bayerem Gdańsk. Obecny sezon to w zasadzie deja vu tego, co oglądaliśmy w sezonie Jesień’22. Poniedziałkowe spotkanie już nic nie zmieni. Jest za późno. BL Volley spróbuje awansować ponownie w kolejnym sezonie. Czy wtedy im się uda?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Bayer Gdańsk – TGD

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Jeszcze kilkanaście dni temu można się było spodziewać, że końcówka sezonu w trzeciej lidze sprawi, że będziemy mogli mówić o najbardziej wyrównanej lidze spośród wszystkich, które na przestrzeni kilku lat mogliśmy oglądać w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Wszystko za sprawą tego, że realne szanse na podium rozgrywek miało aż siedem drużyn. Ostatnie dni meczowe sprawiły jednak, że cytując słynne polskie powiedzonko – oddzielone zostały ziarna od plew. Niestety dla ‘Aptekarzy’, ale zostali oni tymi ‘odrzutami’. Czy nas to dziwi? Cóż – jeśli spojrzymy na ogromne, ale i trzeba przyznać uzasadnione ambicje drużyny – z pewnością tak. Przed sezonem byliśmy bowiem niemal pewni, że Bayer Gdańsk będzie w obecnej edycji ‘rozdawał karty’. Mimo to – na przestrzeni całego sezonu, bardzo dobrych spotkań w ich wykonaniu na palcach jednej ręki zdołałby policzyć emerytowany drwal. No bo powiedzmy sobie szczerze – w co najmniej kilku meczach Bayer miał obowiązek wygrać i tego dokonał. Tam, gdzie dochodziło jednak do starć z drużynami o podobnym potencjale sportowym kończyło się porażkami. Tak było w meczach z ACTIVNYMI, BL Volley, Flotą czy wreszcie z Old Boys. Po wspomnianych spotkaniach stało się jasne, że druga liga, przynajmniej na ten moment – nie jest dla drużyny Jakuby Macieszy. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku drużyny TGD, która po dwunastu spotkaniach w sezonie Wiosna’23 znajduje się na trzecim miejscu w tabeli. Obecnie awans jest już na wyciągnięcie ręki. Aby do tego doszło i ‘Drogowcy’ uniknęli meczu barażowego, muszą wygrać zaledwie jednego seta w meczu z Bayerem. Wszystko za sprawą tego, że mają zdecydowanie lepszy stosunek małych punktów niż Flota i tego zepsuć się chyba nie da. Jeden punkt. Niby mało, a jednak bardzo dużo. Jako że Redakcja uwielbia wręcz narzucać presję to napiszemy tylko tyle, że nie wyobrażamy sobie scenariusza, w którym TGD mogłoby to spieprzyć. Z drugiej strony – w SL3 widzieliśmy już naprawdę wiele.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Craftvena – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Po kilku spotkaniach po rozpoczęciu sezonu Wiosna’23 wydawało się, że będzie to zdecydowanie lepszy sezon dla Craftveny niż nieudany sezon Jesień’22. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie ‘Rzemieślnicy’ wygrali 3 z 13 spotkań, dzięki czemu znaleźli się finalnie na dziesiątym miejscu w lidze. Obecnie Craftvena ma co prawda o jedno wygrane spotkanie więcej niż wówczas, ale ich pozycja w tabeli jest niższa. Po 4 z 12 wygranych meczów team Bartosza Zakrzewskiego plasuje się na dwunastym miejscu w lidze. Biorąc pod uwagę początek sezonu, w którym ‘Rzemieślnicy’ wygrali z ‘Wilkami’ oraz Flotą Toyotą Team 2 – możemy mówić o ogromnym zawodzie. Co było przyczyną takiego stanu rzeczy? Mimo że do drużyny dołączyło przed sezonem kilku zawodników to jednak finalnie i tak nie udało im się uniknąć problemów kadrowych. Z pewnością najbardziej bolesną z nich była kontuzja lidera drużyny – Daniela Kanieckiego, który w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta zdobył łącznie niemal 700 punktów, a przypomnijmy, że od kilku sezonów występuje na środku. Wracając do sytuacji Craftveny – w poniedziałkowy wieczór będą mieli ogromną szansę na poprawienie swojej sytuacji w tabeli. Jeśli sięgną po komplet oczek – wówczas niemal na pewno wskoczą o kilka pozycji wyżej. Z drugiej strony będzie to niezwykle trudne. Port Gdańsk jest akurat drużyną, która w stosunku do poprzedniego sezonu zanotowała gigantyczny wręcz progres. Dowód? 20 punktów obecnie przeciw 12 oczkom w sezonie Jesień’22. Do podkręcenia wyniku Port będzie miał jeszcze jedną okazję. Nos podpowiada nam, że z przyjemnością tę szansę wykorzystają.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Dziki Wejherowo – Info Distributions

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Pod koniec sezonu – dość niespodziewanie obie drużyny zrównały się liczbą punktów (po 18). Lepsze ‘ratio’ ma drużyna z Wejherowa, która wygrała o jedno spotkanie więcej niż ich poniedziałkowi rywale. Cóż jednak z tego, jeśli aż w dziewięciu spotkaniach oddawali oni punkty rywalom? Mowa tu o trzech porażkach 0-3, trzech 1-2 oraz trzech zwycięstwach w stosunku 2-1. Ich rywale – Info Distributions w lidze tylko raz przegrali nie zdobywając przy tym choćby oczka. Wtedy kiedy przegrywali – zazwyczaj zdobywali punkty. Która z drużyn wygra? Zdaje się, że więcej argumentów po swojej stronie mają jednak Dziki Wejherowo. Należy podkreślić jednak, że w ostatnim magazynie zwróciliśmy uwagę na to, że przygoda Info Distributions przypomina nam powoli to, co już w przeszłości oglądaliśmy. Z pewnością drużynę Macieja Skowrońskiego wrzucamy do worka drużyn, które po awansie do wyższej klasy rozgrywkowej radzą sobie bardzo dobrze. Przypomnijmy, że po awansie do wyższej klasy rozgrywkowej – Flota zajęła ósme miejsce lidze, a dziś ma ogromną szansę na awans do elity. Poniedziałkowy rywal Info – Dziki Wejherowo? Pierwszy sezon po awansie to siódme miejsce w tabeli, by w kolejnym zająć miejsce na podium. Czy w przypadku Info Distributions będzie podobnie? Cóż – z pewnością sam tam spore rezerwy. Za jakiś czas przekonamy się czy nasze słowa były prorocze.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Chilli Amigos – Husaria MD Clean&Bud

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Nie zamierzamy się już pastwić nad drużyną Chilli Amigos. Wielokrotnie wspomnieliśmy o tym, że obecny sezon nie jest w wykonaniu ‘Papryczek’ najlepszy. Na tę chwilę team Grzegorza Walukiewicza znajduje się na dziewiątym miejscu w tabeli. Na taką lokatę złożyło się pięć zwycięstw oraz aż siedem porażek. Wydaje się, że wynik punktowy mógł być znacznie lepszy, ale w porównaniu do poprzednich edycji – Chilli Amigos borykało się ze sporymi problemami kadrowymi. Dodatkowo – na niezbyt okazały dorobek punktowy wpływ miało również to, że ilekroć Chilli przegrywało spotkanie – najczęściej kończyło się na wyniku 0-3. Spośród siedmiu przegranych spotkań gracze w czerwonych meczach aż sześciokrotnie przegrywali mecz, nie zdobywając przy tym choćby oczka. Wyjątkiem od tej reguły było spotkanie z TGD, do którego doszło na początku maja. W naszej zapowiedzi warto pochylić się również na sytuacji Husarii MD Clean&Bud, której przedsezonowe oczekiwania były znacznie większe niż rzeczywistość. W dwunastu rozegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’23, ‘Rycerze’ zdołali wygrać tylko trzy razy i zanotowali aż dziewięć porażek. Z pewnością sytuację w tabeli maskuje nieco fakt, że aż w pięciu wygranych spotkaniach – Husarii udawało się wygrać jednego seta. Tak było z niemal całą ligową czołówką. Ba – Husaria potrafiła ograć drużynę TGD, która o ile nie wydarzy się jakiś kataklizm – zaraz będzie grała w drugiej lidze. Niestety – w meczach, w których Husaria miała wręcz obowiązek powalczyć – kończyło się na porażkach 0-3. Tak było między innymi w spotkaniach z Wolves Volley czy Tiger Team i z pewnością jest to coś, nad czym drużyna Grzegorza Żyły-Stawarskiego musi popracować. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór? Więcej szans dajemy jednak Chilli Amigos.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

AVOCADO friends – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Jeszcze niedawno obie drużyny spotykały się ze sobą w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czasy się jednak zmieniają. Po sezonie Jesień’22 zarówno Dream Volley, jak i AVOCADO friends pożegnało się elitą. O ile w przypadku AVOCADO – przygoda ta trwała kilka sezonów, tak w przypadku ‘Marzycieli’ był to jednosezonowy epizod. Jeśli jesteśmy przy sezonie Jesień’22 to musimy podkreślić fakt, że wówczas lepiej wiodło się ‘Weganom’, którzy w ostatecznym rozrachunku – wygrali trzy spotkania i zdobyli łącznie o cztery punkty więcej niż Dream Volley. Co ciekawe – aż dwa z trzech zwycięstw zostało odniesione właśnie w konfrontacji z ‘Marzycielami’. Zbierając to wszystko do kupy, można było wyciągnąć wniosek, że w nowym sezonie – już po spadku lepiej będą radzić sobie ‘Roślinożercy’. Owszem – po spadku przemeblowali oni skład, ale uznaliśmy, że gdzieś w DNA drużyny – została zakodowana moc, którą mogliśmy oglądać na przestrzeni kilku sezonów. Nic bardziej mylnego. W nowej – drugoligowej rzeczywistości zdecydowanie lepiej poradziła sobie drużyna Dream Volley. Team Mateusza Dobrzyńskiego przez bardzo długi okres zdawał się być na dobrej drodze do strefy medalowej. Niestety dla nich – każde ze spotkań o wielką stawkę – kończyło się porażką drużyny w szarych trykotach. Tak było z Flotą, tak było z MPS-em. Nie inaczej było również w konfrontacji z Tufi Team. W związku z tym – najbardziej prawdopodobnym scenariuszem zdaje się być ten, w którym Dream Volley weźmie rewanż za poprzedni sezon, dzięki czemu zagwarantuje sobie czwarte miejsce w tabeli.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MiszMasz – Tufi Team

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Ależ kozacko zapowiada nam się poniedziałkowy dzień meczowy w drugiej lidze. To co jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się nierealne – dziś jest niemal namacalne. Kilka kolejek temu można było narzekać na grę Tufi. Ba, w podsumowaniach czy magazynach bardzo często krytykowaliśmy drużynę Mateusza Woźniaka poddając w wątpliwość ich jakość. Z jeden strony mieliśmy do tego absolutne prawo. Przypomnijmy, że na przestrzeni sezonu ex-pierwszoligowiec przegrał z drużynami z dolnych partii tabeli – Volley Surprise czy Oliwą Team. Dodatkowo aż w sześciu spotkaniach gubili oni punkty. Tak było chociażby z nowo poznanymi spadkowiczami – BES Boys BLUM czy AXIS. Czy ktoś o zdrowych zmysłach przeczuwał wówczas, że Tufi Team będzie miało ogromną szansę na awans? Z drugiej strony przyznajemy, że zbyt szybko przekreśliliśmy tę drużynę. O tym, że Tufi Team potrafi grać, przekonaliśmy się w tych wielkich meczach, w których team Mateusza Woźniaka odprawiał z kwitkiem Dream Volley, MPS Volley czy ostatnio – Flotę Toyotę Team. Gdyby liga składała się wyłącznie z mocarnych drużyn – wtedy nie byłoby wątpliwości, że Tufi awansuje. Problem na przestrzeni tego sezonu pojawiał się wtedy, kiedy  grali oni z teoretycznie słabszym rywalem. Przed poniedziałkowym spotkaniem nie jest to dla nich dobry prognostyk. Wszystko za sprawą faktu, że rywalem Tufi będzie MiszMasz, który znajduje się na ósmym miejscu w tabeli i choć teoretycznie powinno pójść gładko, to w praktyce pewnie będą ‘ciężary’. Na koniec warto zauważyć fakt, że poza faktem, że Tufi chcąc bezpośrednio awansować do elity musi wygrać (najlepiej za komplet punktów), to na dodatek musi liczyć na to, że Flota straci seta ze Zmieszanymi. Jako że oba spotkania rozpoczną się o tej samej godzinie – poniedziałek zapowiada nam się wybornie!

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

ZCP Volley Gdańsk – Eko-Hurt

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Kolejne już poniedziałkowe spotkanie o wielką stawkę. Niestety dla obu drużyn – nie o najwyższą. To stało się pewne po kilku meczach w grupie mistrzowskiej. Co ciekawe – obie drużyny pozbawiły się szansy na mistrzostwo przegrywając z tymi samymi rywalami. A było tak:

ZCP Volley Gdańsk – Merkury 1-2

ZCP Volley Gdańsk – Speednet 0-3

Eko-Hurt – Merkury 1-2

Eko-Hurt – Speednet 1-2

Co ciekawe początek rundy zasadniczej oba teamy miały wyborne. Rozpoczęło się bowiem od wygranych z CTO Volley, co finalnie sprawiło, że w obecnym sezonie mieliśmy jeszcze emocje. Finalnie – po przegranych z Merkurym i Speednetem obie drużyny powalczą w poniedziałkowy wieczór o podium rozgrywek. W nieco lepszej sytuacji zdają się być gracze Eko-Hurt, którzy mają o jeden punkt więcej od ZCP. Z drugiej strony mają gorszy stosunek małych punktów zarówno od ZCP, jak i Merkurego. To oznacza, że tak na dobrą sprawę tylko wygrana za komplet punktów może zagwarantować obu drużynom srebrne medale SL3. Najlepszym scenariuszem dla obecnego wicelidera – Merkurego jest podział punktów w poniedziałkowy wieczór. Wówczas – z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa skończyłoby się w ich przypadku na srebrnych medalach. Z kolei wygrany meczu ZCP – Eko-Hurt zgarnąłby zapewne brąz. Scenariuszy przed meczem jest naprawdę sporo i chyba nie ma większego sensu ich wszystkich wypisywać. Która z drużyn jest naszym zdaniem faworytem? W rundzie zasadniczej skończyło się na komplecie oczek Eko-Hurt. Jak będzie tym razem? Naszym zdaniem ‘Hurtownicy’ są nieznacznym faworytem. Z drugiej strony – do składu ‘żółto-czarnych’ wraca lider ZCP – Przemysław Wawer. W jaki sposób wpłynie to na grę?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Zmieszani – Flota Toyota Team

Godz.: 21:00, boisko nr 1

W poniedziałkowy wieczór dojdzie do czegoś w rodzaju ‘multiligi’. O godzinie 21:00 dojdzie bowiem do dwóch arcyważnych spotkań w kontekście bezpośredniego awansu do pierwszej ligi. W pierwszym spotkaniu Tufi Team podejmie drużynę MiszMasz. W drugim zaś Flota Toyota Team zmierzy się ze Zmieszanymi. Przyznamy szczerze, że choćbyśmy nie wiemy jak się starali – nie udałoby nam się zrobić tego lepiej. Oczywiście to, że o awansie do elity decydują dosłownie ostatnie mecze w obecnym sezonie to nie nasza zasługa. Nie ukrywamy, że bardzo duży wkład w ten ‘sukces’ miała drużyna Floty, która przed ostatnim dniem meczowym, była jedną nogą w pierwszej lidze. Po porażce w stosunku 0-3 z Tufi Team owszem, nadal są bliżej niż drużyna Mateusza Woźniaka (mają lepszy stosunek małych punktów), ale nie da się nie dojść do wniosku, że drużyna Karoliny Kirszensztein w ubiegłym tygodniu bardzo zawiodła. To co jest ciekawe przed poniedziałkową serią gier poza rzecz jasna wynikami to pytanie jak Flota poradzi sobie w grze pod ogromną presją. Nie wiemy na ile diagnoza Redakcji w ostatnim czasie była słuszna, ale wydaje nam się, że Flota niezbyt dobrze radzi sobie z presją. Tak było w meczach z MPS Volley, tak było również tydzień temu z Tufi Team. Czy będąc ‘na musiku’ w meczu ze Zmieszanymi będzie inaczej? Owszem – Flota jest zdecydowanym faworytem starcia, ale czy zdołają oni wygrać aż 3-0? Co ciekawe – jeśli w obecnym sezonie Zmieszani przegrywali to aż w 75% przypadków kończyło się właśnie na 0-3. Jeśli stałoby się tak i tym razem – wówczas Flota awansowałaby do elity. Uważamy jednak, że Zmieszani zaprezentują się w poniedziałek z bardzo dobrej strony. Raz, że  wszystkie oczy będą skierowane na nich. Dwa, że będą chcieli udowodnić Pawłowi Shylinowi, że przejście do Floty było błędem. Trzy, że do wyrównania wyniku punktowego z poprzedniego sezonu (co było planem na obecny sezon) brakuje jednego punktu. Przyznamy szczerze, że nie mogąc doczekać się spotkania aż przebieramy nogami!

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #32

W środowy wieczór wyjaśniła się sytuacja w grupie spadkowej w pierwszej lidze. Po jednym sezonie w elicie – z pierwszą ligą żegna się Hydra Volleyball Team. W hicie drugiej ligi – Tufi Team ograło Flotę Toyotę Team w stosunku 3-0. Zapraszamy na podsumowanie!

Info Distributions – Oliwa Team 2-1 (19-21; 21-17; 21-17)

Kilkanaście minut po zakończeniu spotkania – Redakcja rzuciła okiem na drugoligową tabelę. Piszemy o tym teraz, ponieważ od kilkunastu minut myślimy o drużynie Info Distributions i dochodzimy do wniosku, że jak na debiutancki sezon w drugiej lidze – jest naprawdę dobrze. Owszem – na przestrzeni sezonu drużyna Macieja Skowrońskiego miała wzloty i upadki, ale jednocześnie udowodniła, że ma sporą rezerwę i w przyszłym sezonie mogą zająć o wiele wyższe miejsce w tabeli niż obecnie. Jako motywator przypomnimy tylko, że Flota Toyota Team, która obecnie jest o włos od pierwszej ligi – w poprzedniej edycji zajęła ósme miejsce. Skoro jesteśmy przy podsumowaniach to musimy pochylić się na chwilę nad zakończonym właśnie sezonem dla Oliwy Team. Sami nie wiemy co o tym wszystkim sądzić. 6 wygranych w 13 spotkaniach jest lepszym wynikiem niż ten sprzed sezonu. Z drugiej strony – po tym jak w obecnej edycji team Tomasza Kowalewskiego potrafił ograć Tufi Team można było uznać, że w końcówce sezonu Oliwa wykręci zdecydowanie lepszy wynik. Trzeba podkreślić fakt, że w pod koniec sezonu mieli oni stosunkowo przystępny terminarz, w którym poza Info Distributions mierzyli się również z MiszMaszem, Volley Surprise oraz Dream Volley. W czterech wspomnianych właśnie spotkaniach – Oliwa zdołała wygrać zaledwie raz i z pewnością jest to powód do przemyśleń. Na koniec króciutko o samym meczu – w pierwszej odsłonie Oliwa zaczęła od mocnego uderzenia, po którym na tablicy wyników było 15-9. Mimo wysokiego prowadzenia drużyna z ‘serca Gdańska’ była bliska do roztrwonienia przewagi. Ostatecznie pierwszy set padł ich łupem do 19. Druga partia to szarpana gra z obu stron. Najpierw wydawało się, że Info wygra spokojnie seta. Po ataku środkowego – Roberta Kościńskiego było bowiem 10-7 dla ‘Drukarzy’. Mimo to – po chwili to Oliwa objęła prowadzenie 13-11 i kiedy wydawało się, że udało im się odwrócić losy rywalizacji – ostatnie słowo należało do Info. Szaleństwo i wynik 21-17. Decydujący o zwycięstwie set to walka obu stron, która zaprowadziła nas do stanu po 10. Po ataku kapitana – Macieja Skowrońskiego drużynie Info Distributions udało się odskoczyć na trzy punkty (17-14) i po chwili – zdołali oni wygrać finałową partię do 17. 

Szach-Mat – Hydra Volleyball Team 2-1 (21-23; 21-15; 21-17)

W zapowiedziach przedmeczowych pisaliśmy, że tylko cud mógłby uchronić Hydrę Volleyball Team przed spadkiem do drugiej ligi. Cóż – ktoś, kto chciałby być namacalnym świadkiem cudu zamiast do Ergo Areny, powinien w środowy wieczór wybrać się do bośniackiej miejscowości Medziugorie. W skrócie – cudu nie było. Mimo to – Hydra w środowy wieczór ‘tanio skóry nie sprzedała’. Po wyrównanym początku seta, po którym na tablicy wyników było po 10 – ‘Szachiści’ za sprawą kilku ataków Rafała Guzowskiego objęli prowadzenie 16-12 i zdawali się być na doskonałej drodze do wygranej. Niestety dla nich – po chwili popełnili kilka błędów, po których na tablicy wyników pojawił się remis po 17. Od tego momentu mieliśmy emocjonującą partię, którą dwoma świetnymi atakami na korzyść Hydry zakończył Kacper Wesołowski. Druga odsłona odarła ze złudzeń ‘Bestię’. Wszystko za sprawą faktu, że ‘Szachiści’ błyskawicznie objęli prowadzenie 6-2, które pozwoliło im na kontrolowanie przebiegu gry i pewną wygraną do 15. Strata partii przez Hydrę była jednoznaczna z tym, że ‘Bestia’ po jednym sezonie spędzonym w elicie – spada do drugiej ligi. O ile dla Hydry rezultat trzeciego seta nie miał znaczenia w kontekście układu tabeli tak – Szach-Mat miał do rozegrania najważniejszą partię w obecnym sezonie. W skrócie – wygrana trzeciego seta sprawiałaby, że team Dawida Kołodzieja uniknąłby meczu barażowego i tym samym – zapewnili sobie pierwszoligowy byt w kolejnym sezonie. Kto wie czy to właśnie nie ciężar gatunkowy ostatniej partii nie sprawił, że Szach-Mat nie wszedł dobrze w seta. Na półmetku to Hydra zdawała się być bliższa wygrania meczu. Po chwili popełnili oni jednak kilka błędów. Dodatkowo – bardzo dobrą robotę dla graczy ‘królewskiej gry’ wykonał na zagrywce Mateusz Ciesielski. Choć trudno w to uwierzyć – Szach-Mat od stanu 7-10 doprowadził do prowadzenia 15-10 i po chwili cieszyli się z utrzymania. Cóż za końcówka sezonu. Gratulacje! Co do Hydry – mimo spadku, ‘Bestia’ może mieć po obecnym sezonie uniesione wszystkie głowy.  

Wolves Volley – Speednet 2 2-1 (21-6; 21-14; 23-25)

Potwierdziły się nasze informacje z zapowiedzi przedmeczowych – Speednet w środowy wieczór po raz kolejny borykał się z problemami kadrowymi. Te – rzecz jasna nie pomagają drużynie w osiąganiu dobrych wyników, czego dowód otrzymaliśmy na początku spotkania. Zanim się obejrzeliśmy – ‘Wataha’ rozpoczęła mecz od bardzo skutecznej gry, po której na tablicy wyników było…10-1. Z czasem było już 15-2 i stało się jasne, że tego ‘mordobicia’ nie jest w stanie już nic powstrzymać. Ostatecznie zakończyło się na powtórce jednego z setów niedawnego spotkania Speednetu z Chilli Amigos. Cóż – niestety dla Speednetu, ale takie obrazki są na tyle częste, że przestaliśmy je traktować w kategorii anomalii. Na całe szczęście dla ‘Programistów’ – dalsza część seta to już zdecydowanie lepsza gra drużyny z Olivii Business Center. Na półmetku środkowej partii – ‘Programiści’ tracili do swoich rywali zaledwie jeden punkt (8-7). Niestety dla nich – to tylko rozsierdziło ‘Watahę’, która w dalszej części po dwóch punktach Łukasza Fąka – objęła prowadzenie 18-10 i po chwili wygrała seta. Po wtorkowym – świetnym spotkaniu z Portem oraz dwóch pierwszych partiach uznaliśmy, że wygrana trzeciego seta będzie dla ‘Wilków’ formalnością. W obecnym sezonie drużyna Mikołaja Stempina nie przestaje jednak zaskakiwać. Mimo prowadzenia 9-3, Wolves Volley dopuściło do sytuacji, w której Speednet z drużyny wystraszonej – zmienił się nie do poznania. Wyglądało to dokładnie tak jak z dzikimi zwierzętami – kiedy te widzą, że człowiek odczuwa strach – zyskują psychologiczną przewagę. Kiedy jednak człowiek – idzie na pewniaka, wystraszone ‘Wilki’ oddalają się w las. Przekładając to na środową potyczkę – kiedy Speednet zobaczył, że rywal nie jest wcale taki straszny – gra obu drużyn uległa diametralnej zmianie. Ten, kto oglądał popularną kreskówkę Scooby-Doo doskonale wie, że zazwyczaj straszydła, które wywołują u zwykłych śmiertelników ‘incydent kałowy’ – okazują się na końcu rywalami, których można przechytrzyć.

Husaria MD Clean&Bud – Tiger Team 0-3 (17-21; 21-23; 12-21)

W pewnym stopniu potwierdziły się nasze słowa z zapowiedzi przedmeczowych. Mimo że Tiger Team przystępował do spotkania po porażce 0-3 z Flotą Toyotą Team, to jednak w naszych oczach to właśnie team Mateusza Sokołowskiego był faworytem spotkania. Czemu tylko w pewnym? Nie sądziliśmy, że wygrana ‘Tygrysom’ przyjdzie tak łatwo i w środowy wieczór sięgną po komplet punktów. Skoro nie udało się w jedenastu poprzednich spotkaniach, to mogliśmy sądzić, że podobnie będzie i tym razem. Początek spotkania rozpoczął się lepiej dla ‘Rycerzy’, którzy po jednym ataku Grzegorza Żyły-Stawarskiego prowadzili 10-8. Po bardzo dobrej zagrywce Krzysztofa Mądrego sytuacja uległa jednak zmianie i to ‘Tygrysy’ objęli prowadzenie 16-13 i po chwili wygrali premierowego seta do 17. Zdecydowanie najwięcej działo się w drugiej odsłonie, która po prawdziwym show w wykonaniu środkowego Tigera – Marcina Kwidzińskiego rozpoczęła się od stanu 6-0! Mimo że w dalszej części seta po skutecznej zagrywce Wojciecha Janaszka było już 14-7, to jednak w drugiej części partii – Tiger postanowił zadbać o emocje i roztrwonił gigantyczną przewagę, po której na tablicy wyników było po 19. Końcówka seta to walka punkt za punkt skończona happy-endem drużyny Mateusza Sokołowskiego. Ostatnia partia rozpoczęła się identycznie jak środkowa odsłona. Po chwili od rozpoczęcia – Tiger prowadził 6-1. W dalszej części seta nie pozwolił jednak ‘Rycerzom’ na rozwinięcie skrzydeł i finalnie – partia ta zakończyła się pewnym zwycięstwem Tiger Team do 12.

ZCP Volley Gdańsk – Speednet 0-3 (17-21; 14-21; 19-21)

Przed spotkaniem zastanawialiśmy się jak będzie wyglądała ekipa ZCP bez swojego lidera – Przemysława Wawera. Cóż – nie wyglądało to w środowy wieczór najlepiej i nie mamy tu na myśli wyłącznie gwarancji określonej liczby punktów zdobywanych przez tego gracza. Uważamy, że większym problemem było to, że sfera mentalna nie stała tego dnia na najwyższym pułapie. Z boku wyglądało to tak, że ZCP nie miało ochoty ‘umierać’ za każdą piłkę. Pod tym względem – to ich rywale prezentują się bardzo dobrze. Mimo że przed rozpoczęciem spotkań w grupie mistrzowskiej Speednet nie miał większych szans na podium rozgrywek to jednak dał się we znaki wszystkim drużynom, które walczyły o tytuł. Trzy pierwsze spotkania w rundzie mistrzowskiej wyglądały bowiem tak:

– 1 punkt z Merkurym

– 2 punkty z Eko-Hurtem

– 1 punkt z CTO Volley.

W środowy wieczór ‘Różowi’ zgarnęli komplet trzech oczek i w dużej mierze to właśnie oni zadecydowali o tym, jak wygląda tabela pierwszej ligi. W pierwszym secie środowej rywalizacji gra była wyrównana do stanu 9-9. Druga część premierowej odsłony to kilka punktów z rzędu Speednetu, po których – team Marka Ogonowskiego objął trzypunktowe prowadzenie (13-10), które utrzymał do samego końca. W drugiej partii ‘Różowi’ prezentowali się jeszcze lepiej. Po kapitalnej zagrywce Mateusza Szturmowskiego Speednet objął prowadzenie 10-4 i zasadniczo ustawiło to dalszą część środkowej odsłony. Zdecydowanie najciekawiej było w ostatniej partii, gdzie od samego początku aż do końca byliśmy świadkami niezwykle wyrównanej gry. Na przestrzeni seta wyniki układały się następująco: 3-3; 8-8; 13-13, czy wreszcie 19-19. Końcówka należała jednak do drużyny, która w środowy wieczór była najzwyczajniej w świecie – zdecydowanie lepsza. Po ataku Karola Strzałkowskiego Speednet dopiął po chwili swego i cieszył się z kompletu punktów.   

Tufi Team – Flota Toyota Team 3-0 (21-19; 21-19; 21-17)

Mecz pomiędzy drugą a trzecią siłą drugiej ligi był anonsowany jako mecz o awans. Przyznamy Wam się jednak szczerze, że w naszym odczuciu było to trochę na wyrost. Wszystko za sprawą tego, że gdyby nasze rozgrywki można było obstawiać u bukmachera to kurs na to, że do pierwszej ligi awansuje Flota – wynosiłby jakieś 1,10. W przypadku Tufi – każda złotówka postawiona na drużynę Mateusza Woźniaka – dawałaby nam kilkukrotny zwrot włożonego wkładu. Skąd ta dysproporcja? Ano stąd, że Flota przed meczem miała trzy punkty przewagi nad Tufi, a na dodatek – zdecydowanie lepszy stosunek małych punktów. To oznaczało, że tylko wygrana za komplet punktów Tufi Team – mogła zmienić sytuację. Jak się zapewne domyślacie – tak właśnie było. Tufi Team po raz kolejny pokazuje jak świetnie radzi sobie z mocarnymi drużynami. Ilekroć przeciwko takim grają – to odprawiają kolejnych rywali z kwitkiem. Wracając do sytuacji w tabeli – po wygranej za komplet punktów przez ex-pierwszoligowca – obie drużyny mają tyle samo punktów (26). Póki co – wyżej w tabeli jest nadal Flota. Należy zwrócić jednak uwagę na fakt, że w ostatnim spotkaniu sezonu zmierzą się oni ze Zmieszanymi, podczas gdy Tufi z MiszMaszem. Są to na tyle nieobliczalne drużyny, że wszystko jest możliwe. Wracając jednak do meczu należy postawić sobie pytanie co sprawiło, że Tufi Team ograło rywala za komplet punktów. Uważamy, że fundamentalną różnice zrobiło ogromne ogranie w meczu o stawkę, w których Flota do swoich rywali nie ma nawet podjazdu. Uważamy, że w środowy wieczór mieliśmy powtórkę z rozrywki meczu Floty z MPS-em Volley. Wówczas – gracze Karoliny Kirszensztein się ‘spalili’ i uważamy, że dokładnie tak samo było w środę. W skrócie – do międzynarodowej kadry Floty dołączył w środę doskonale znany gracz z Włoch – Gianfranko Obsranko. Tufi Team? Z tą formą mogą żałować pogubionych punktów z teoretycznie dużo słabszymi rywalami. Gdyby nie to – dziś mieliby już awans w kieszeni. Tak czy siak – końcówka sezonu zapowiada się iście pasjonująco.