Miesiąc: maj 2020

Matchday #5

Czwartkowe spotkania nie zawiodły chyba nawet najbardziej żądnych wrażeń graczy. Po piątym dniu meczowym sytuacja w tabeli na każdym poziomie rozgrywek robi się bardzo ciekawa. Z 26 drużyn w lidze niepokonanych zostało zaledwie 5 ekip. W ostatnim dniu meczowym doszło do przełamania Mental Blocku. Gdybyśmy mieli wybierać drużynę tygodnia, byłaby to drużyna SV INVICTA, która z meczu na mecz imponuje nam coraz bardziej.

Trójmiejska Strefa Szkód – Speednet 3-0 (21-19; 21-16; 23-21)

Kilkanaście minut przed spotkaniem Trójmiejskiej Strefy Szkód ze Speednetem wywiadu udzielił jeden z zawodników TSSu – Wojtek Ingielewicz. Nie ukrywamy, że gracz ten bardzo nam zaimponował, bowiem nie owijał w bawełnę mówiąc, że idą po trzy punkty. Była to dosyć odważna deklaracja zważywszy na to, że w Speednecie mieli zagrać powracający do drużyny Grzegorz Gnatek czy Niko Domżalski. Pewność Wojtka zaprocentowała, co udowodnił świetną grą na przestrzeni całego meczu zgarniając tytuł MVP. Liderem drużyny Speednet był Grzegorz Gnatek, który ze względu na swój ogromny zasięg był praktycznie nie do zatrzymania. Przy okazji potrafił skutecznie pięciokrotnie zablokować rywala. To jednak nie wystarczyło do tego, aby Speednet wywalczył choćby jeden punkt. Mimo, że sumarycznie najmniej punktów Speednet zdobył w drugiej odsłonie, to paradoksalnie wydawało się, że w tym secie było najbliżej. ‘Różowi’ wygrywali na początku już 9-2, by po chwili roztrwonić całą przewagę i doprowadzić do sytuacji 9-10. Niewiarygodne. W trzecim secie drużyna walczyła do końca, lecz ostatecznie to TSS zdołał wyszarpać rywalowi punkty. Gdybyśmy mieli szukać głębiej to jesteśmy przekonani, że kluczową sprawą była sfera mentalna. W trakcie spotkania w drużynie TSSu doszło do kontuzji dwóch kluczowych graczy, ale Trójmiejscy, niejako nawiązując do szalonych lat dziewięćdziesiątych udowodnili, że są charakternymi chłopakami, którym nie przeszkadza byle dyskomfort. Nie chcielibyśmy być źle zrozumiani, ale wydaje nam się, że w Speednecie brakuje tego, co musi mieć klasowa drużyna – team spirit. Speednet owszem, ma świetnych graczy, ale wydaje nam się, że powinni popracować nad tym, jak stworzyć z tego drużynę. Szczególnie w sferze mentalnej.

Volley Gdańsk – Epo-Project 2-1 (21-23; 25-23; 21-17)

Przed spotkaniem zastanawialiśmy się, czy piękny sen Volley będzie trwał nadal, czy może jednak ktoś będzie w stanie wygrać i przerwać fenomenalną passę żółto-czarnych. Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla Mistrza SL3, który wypracował sobie kilkupunktową przewagę i trzymał rywala na dystans. To zmieniło się mniej więcej w połowie seta, kiedy Czarek Labudda zablokował Przemka Wawera, a następnie rewelacyjny Damian Kolka podkręcił wynik swojej drużyny dwoma asami serwisowymi. W ten sposób to Epo wyszło na minimalne prowadzenie, by później, pod koniec seta, zaczęła się walka na przewagi. Tydzień temu pisaliśmy, że w kluczowych momentach Przemek Wawer nigdy się nie myli. Prawdopodobnie gdybyśmy o tym nie wspominali, kończyłby piłki setowe do pięćdziesiątki. Nasze słowa sprawiły, że w decydującym momencie Przemek zagrał piłkę w siatkę i zdjął maskę kosmity, przy czym okazało się, że mamy do czynienia z jednym z nas – z człowiekiem. Drugą partię Epo zaczęło bardzo mocno. Kiedy na zagrywce stanął Damian Kolka zrobiło się 5-0 dla Epo i Volley musiało poprosić o czas. Gdy na tablicy wyników widniało 7-1 dla Epo, w powietrzu czuć było coś wielkiego. Gdy pod koniec tej partii było 20-17 dla drużyny z Kartuz nie ukrywamy, że byliśmy przekonani o tym, że tym razem Volley przegra. Zapomnieliśmy chyba, że na parkiecie znajdował się będący ostatnio w kapitalnej dyspozycji Adrian Ossowski, który w końcówce seta po prostu ‘zrobił robotę’ i dzięki temu Volley uniknęło pierwszej ligowej porażki. Wyczyn Adriana jest o tyle imponujący, że zaledwie kilka dni wcześniej zrobił to samo w meczu z Prototype Volleyball. Ostatecznie, po wielkich emocjach, seta wygrała drużyna Volley (25-23). Taka sytuacja podcięła skrzydła graczom z Żukowa i w trzecim secie nie byli już w stanie powalczyć o wygraną. Podsumowując – mega emocje.

Omida Team – BES-BLUM Kraken Team 1-2 (21-17; 16-21; 19-21)

W zapowiedzi przedmeczowej napisaliśmy, że kto wie jak potoczyłby się mecz BES-BLUM z Epo-Project, gdyby w składzie znalazło się dwóch etatowych graczy – Bartek Pieper i Paweł Pallach. Teraz już wiemy. Obaj gracze wystąpili w spotkaniu z Omidą Team i walnie przyczynili się do tego, że drużyna BES-BLUM odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie. Tak jak pisaliśmy, już w drugim meczu zaprezentowali formę znacznie lepszą od tej, którą widzieliśmy na inaugurację. Czwartkowy pojedynek był tylko potwierdzeniem zwyżkowej formy. Jeśli chodzi o ‘Logistyków’ to po pierwszym bardzo dobrym, choć pechowo przegranym spotkaniu, byli faworytem starcia z Krakenem. Jakby na potwierdzenie tych słów ‘Zieloni’ zaczęli mocno i po chwili wygrywali 9-4. Późniejszy chwilowy zastój doprowadził co prawda do remisu, ale można zrzucić to na karb braku komunikacji. Gdy ta się poprawiła, Omida znowu odjechała rywalom, tym razem skutecznie. Set zakończył się wynikiem 21-17 i nic nie wskazywało na to, że w kolejnych partiach to BES-BLUM dojdzie do głosu. Drugi set to dobra gra drużyny Ryszarda Nowaka. To, w połączeniu z liczbą błędów po stronie przeciwników, którą można porównać chyba tylko z błędami popełnianymi przy wyjściu z progu przez Roberta Mateję sprawiło, że w setach mieliśmy 1-1. Trzeci set był najbardziej emocjonujący i wyrównany. Dopiero w końcówce Kraken zdołał odjechać i mimo chwilowego przestoju przy piłkach meczowych ostatecznie wygrać do 19. 

Port Gdańsk – Speednet 2 3-0 (21-16; 21-13; 21-8)

Drużyny Portu oraz Speednetu 2 uzupełniły w czwartek listę zespołów, które mają po minimum dwa rozegrane spotkania w drugiej lidze. Faworytem meczu był Port Gdańsk, który ma ambicje włączyć się do walki o podium rozgrywek. W składzie obu drużyn nie doszło do rewolucji w stosunku do poprzednich spotkań, trzon pozostał ten sam. W drużynie ‘Portowców’ po raz pierwszy w tym sezonie zobaczyliśmy Radosława Ługowskiego, który w poprzedniej edycji regularnie bronił barw drużyny z doków. Jeśli chodzi o Speednet to mieliśmy dziś debiut jednego zawodnika. Mowa tu o Mateuszu Chodyna, który pokazał się z bardzo dobrej strony i chyba po jednym spotkaniu można powiedzieć, że niewątpliwie będzie wartością dodaną drużyny. Zastanawiamy się, kiedy w składzie zobaczymy graczy, którzy w poprzednim sezonie bronili barw pierwszoligowej drużyny Speednetu. Wracając do spotkania to zaczęło się ono bardzo dobrze dla drużyny ‘Programistów’, którzy prowadzili przez większość seta, aż do stanu 14-13. Wynik ten dawał nadzieję na to, że Speednet będzie w stanie powalczyć do końca partii. Ostatecznie jednak set zakończył się do 16, na korzyść Portowców. Druga odsłona do pewnego momentu również była wyrównana, a Port zdołał odjechać dopiero w drugiej części. Trzeci set to już dominacja drużyny Arkadiusza Sojko. Ten ostatni dał popis na zagrywce, zdobywając aż sześć asów serwisowych, które powinny dać do myślenia ‘Programistom’. Ostatecznie, set zakończył się wynikiem 21-8 i trzy oczka trafiają do ekipy Portu Gdańskiego.

Mental Block – DNV GL S*M*A*S*H 3-0 (21-9; 21-13; 21-19)

Na meczu przeciwko ‘Mentalistom’ zabrakło między innymi będącego ostatnio w dobrej dyspozycji kapitana – Stanisława Paszkowskiego oraz jednego z liderów – środkowego Mateusza Wiśniewskiego. W składzie pojawił się za to debiutujący w rozgrywkach Cyprian Szymko, czy powracający po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją – Bartek Głass. W zapowiedziach przed spotkaniem, jako faworyta wskazaliśmy drużynę DNV i już pierwsze piłki w meczu pokazały, jak bardzo się myliliśmy. Początek meczu to bardzo dobra zagrywka ‘Niebieskich’ i sporo błędów drużyny z ulicy Łużyckiej, co sprawiło, że Mental prowadził już 10-2. W kolejnej części seta Mental utrzymywał sporą przewagę wypracowaną na początku i nie dał sobie zrobić krzywdy, ostatecznie wygrywając do 9. Drugi set był bardzo podobny do tego pierwszego, przy czym DNV zdołało uzyskać kilka punktów więcej. Set zakończył się do 13 i stało się faktem, że Mental Block wygrał pierwszy mecz w sezonie. To nie wystarczyło jednak ‘Niebieskim’, którzy postanowili wykorzystać gorszy dzień rywala i postarać się o komplet punktów. Aby tak się stało, drużyna musiała utrzymać koncentrację do końca. Niestety, często bywa tak, że jak drużyna wygrywa pewnie pierwsze dwa sety, to myślami jest już przy tym, jakie składniki położyć nazajutrz w pracy na kanapki. Niestety dla nich, w tym przypadku też tak było i ich koncentracja opadła szybciej niż ciasto po zbyt wczesnym wyjęciu go z piekarnika. ‘Niebiescy’ popełniali sporo błędów, w efekcie czego ich plan prawie spalił na panewce. Ostatecznie, po bardzo długiej akcji w końcówce, ‘Mentalistom’ udało się wygrać seta i cały mecz 3-0. W trakcie spotkania oraz po nim na twarzach Mentala gościły uśmiechy. Pewna wygrana doda im skrzydeł i pozwoli na spokojne oczekiwanie kolejnego meczu. Z kolei DNV, po udanym początku notuje drugą porażkę z rzędu i w perspektywie mają przed sobą kolejny trudny mecz.

Letni Gdańsk – SV INVICTA 1-2 (24-22; 12-21; 21-23)

Lubimy takie metamorfozy. Patrząc w ostatnim czasie na drużynę INVICTY nie możemy wyzbyć się analogii do sytuacji, w której kiepski uczeń podstawówki i zarazem największy urwis, po przejściu do liceum staje się całkowicie innym gościem. Tym, który przepuszcza kobiety w drzwiach, kłania się nauczycielom, a w wolnych chwilach czyta Tołstoja. Wracając na parkiet SL3 to po słabym początku już w drugim swoim meczu INVICTA zaprezentowała dobrą siatkówkę. Zastanawialiśmy się, jak będą wyglądali na tle bardzo mocnych na papierze graczy Letniego Gdańska. Debiutanci przybyli na halę na długo przed rozpoczęciem meczu. Była to dla nich okazja do spotkania po dłuższym okresie i porozmawiania trochę o pomyśle na najbliższe spotkanie. Na sam mecz wyszli, jak to debiutująca drużyna – trochę spięci, ale z czasem rozkręcali się coraz bardziej. Pod koniec pierwszej partii doszło do gry na przewagi, po której Letni Gdańsk sięgnął po pierwszy historyczny punkt w SL3. Set numer jeden był naprawdę szalony i wyrównany, a o jego wyniku – cytując klasyka – ‘zadecydowały detale’. To bardzo podrażniło sportowe ambicje graczy Sławomira Cichosza, którzy zdemolowali ‘Letników’ w drugiej odsłonie do 12. To, co najciekawsze, zostawiamy jednak na koniec. Przebieg trzeciego seta wymyka się z ram logicznego ciągu zdarzeń. Letni pod koniec prowadził kilkoma punktami i byliśmy przekonani, że zdołają dołożyć dwa oczka by ostatecznie zakończyć mecz. Wtedy, po jednej z udanych akcji INVICTA uznała, że nic straconego i zaczęli szaloną gonitwę, która zakończyła się dla nich szczęśliwie. Uważamy, że Letni ułatwił to swoim przeciwnikom brakiem zgrania i doświadczenia. INVICTA z kolei, dołącza do drużyn, przed którymi inne zespoły muszą czuć respekt.

Zapowiedź – MATCHDAY #5

Czwartkowe spotkania to nie lada gratka dla miłośników amatorskiej siatkówki. Na rozkładzie mamy trzy świetnie zapowiadające się mecze w pierwszej lidze. Ponadto, układ par spowoduje, że liczba drużyn, które do tej pory nie odniosły żadnego zwycięstwa zmniejszy się o minimum dwie ekipy. Szansę na przełamanie będą miały bowiem zespoły TSS, Speednet, Speednet 2 oraz Port Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź czwartkowej serii gier!

Trójmiejska Strefa Szkód – Speednet

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Obie drużyny z pewnością nie tak wyobrażały sobie początek sezonu. Mimo, że w typowaniu przedmeczowym wskazywaliśmy ich w pierwszych spotkaniach jako faworyta, to drużyny zawiodły i przegrały. Gdybyśmy mieli porównywać, która z nich wypadła lepiej to mimo wszystko uznaliśmy, że to Trójmiejska Strefa Szkód w przegranym spotkaniu zaprezentowała lepszą siatkówkę. ‘Niebiescy’ wygrali pierwszego seta z Epo-Project i dopiero z biegiem czasu gaśli w oczach, by ostatecznie przegrać spotkanie w stosunku 2-1. W przypadku Speednetu mimo, że wynik podobnie jak w przypadku TSS-u wyniósł 2-1 to jednak gra była zgoła inna. Nie ukrywamy, że spodziewaliśmy się po ‘Różowych’ znacznie więcej, a niestety tak to już jest, że im większe oczekiwania tym boleśniejszy upadek. Patrząc na poprzedni sezon uznaliśmy, że w tym Speednet powalczy o podium, a kto wie, może i o mistrzostwo. Mecz ze Strażakami pokazał jednak, że na formę musimy jeszcze trochę poczekać. Zastanawiamy się czy tydzień w sporcie to dużo? Czy przez tak krótki czas drużyna jest w stanie poprawić tyle szwankujących elementów? O to będzie bardzo trudno. Gdy dodamy do tego fakt, że Trójmiejska Strefa Szkód zorganizowała sobie w ostatnim czasie treningi na sali to wyłania nam się delikatny faworyt spotkania.

Typ Redakcji: Trójmiejska Strefa Szkód

Typ Eksperta (Maciej Kot): Trójmiejska Strefa Szkód

Volley Gdańsk – Epo-Project

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Nie opadł jeszcze kurz po wtorkowych spotkaniach, a obie drużyny muszą się już przygotowywać do kolejnego meczu. Początek w wykonaniu obu zespołów był udany. Sumarycznie Volley i Epo rozegrały w tym sezonie cztery spotkania i ani razu nie zaznały smaku porażki. Patrząc na sytuację w tabeli to wyżej znajduje się drużyna Volley Gdańsk, która za jedną wygraną zgarnęła komplet punktów. Epo, jeśli wygrywało, musiało dzielić się zdobyczą ze swoimi przeciwnikami. Co ciekawe, na przestrzeni trzech sezonów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta Volley grało już z prawie każdą drużyną w pierwszej lidze. Wyjątkiem jest tutaj właśnie drużyna z Żukowa. Ponadto, gdyby Volley chciał się przygotować w jakiś sposób do spotkania, byłoby to o tyle uciążliwe, że nikt tak naprawdę nie wie jakim składem wystąpią ‘Zieloni’. Ci, podobnie zresztą jak Volley Gdańsk, mają w drużynie bardzo wielu zawodników i rotacja jest tam tak samo zaskakująca jak obecność pisuaru w męskiej toalecie.  Faworytem spotkania jest obecny mistrz – Volley Gdańsk, choć wtorkowe spotkanie przeciwko Prototype pokazało, że ligowych rywali nie można lekceważyć. Na tym poziomie wszystko może się wydarzyć. Czy w najbliższym spotkaniu również nie zabraknie emocji? Czy Epo ma szansę napisać historię i być pierwszą drużyną w blisko trzydziestu spotkaniach, która zdoła pokonać Volley?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Omida Team – BES-BLUM Kraken Team

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Kolejnym tego dnia spotkaniem pierwszoligowym na boisku numer trzy będzie rywalizacja pomiędzy drużynami Omida Team a BES-BLUM Kraken. Popularna jedynka nie leży chyba czwartkowym rywalom, bowiem ich procent wygranych meczów na tym parkiecie w obecnym sezonie wynosi okrągłe zero. Na szczęście dla przesądnych graczy obu drużyn, kolejne spotkanie odbędzie się na boisku numer trzy. W najbliższym spotkaniu jako faworyta wskazujemy beniaminka pierwszej ligi – Omida Team, która w pierwszym spotkaniu uległa Volley Gdańsk. Mimo, że zespół Konrada Gawrewicza przegrał, wielu obserwatorów uznało, że ‘Zieloni’ będą się liczyć w walce o podium. Aby tak się stało drużyna ‘Logistyków’ powinna zakasać rękawy i wygrać najbliższe spotkanie. O to nie będzie jednak łatwo, bo mimo że BES-BLUM Kraken przegrał jak do tej pory dwa spotkania, to gołym okiem widać było różnicę na korzyść w drugim meczu, względem tego pierwszego. Jesteśmy przekonani, że forma drużyny będzie cały czas zwyżkować. Kto wie jak potoczyłby się mecz przeciwko Epo-Project gdyby nie fakt, że zespół wystąpił bez libero, a w ich składzie próżno było szukać etatowych graczy (Bartłomiej Pieper oraz Paweł Pallach). Powrót tej dwójki niewątpliwie podniesie poziom drużyny oraz pozwoli na bardziej kombinacyjną grę.

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Port Gdańsk – Speednet 2

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Na koniec drugiego tygodnia rozgrywek tylko dwie drużyny w trzeciej lidze mają po jednym spotkaniu na koncie. Mowa tu oczywiście o drużynach Portu Gdańskiego oraz Speednetu 2. Na inaugruację obie ekipy zaznały goryczy porażki z debiutantami w SL3. Port uległ Craftvenie 2-1, natomiast Speednet 2 przegrał z ekipą Chilli Amigos w stosunku 3-0. Czwartkowy mecz będzie historycznie drugą bezpośrednią rywalizacją. O spotkaniu z października 2019 r. Speednet 2 chciałby bez wątpienia jak najszybciej zapomnieć. Było to bodaj ich najgorsze spotkanie w całym sezonie. Portowcy nie pozostawili złudzeń, która drużyna była w owym czasie lepsza. Wygrali pewnie 3-0, z czego w ostatnim secie pozwolili ‘Różowym’ na zdobycie zaledwie czterech punktów. Po ponad półrocznej przerwie drużyna z doków nadal jest faworytem rywalizacji. Wierzymy jednak, że ekipa ‘Programistów’ tym razem skóry łatwo nie sprzeda i będą rywalem, który będzie w stanie zagrozić ‘Granatowym’. Aby tak się stało, drużyna powinna skupić się na próbie powstrzymania Piotra Baja. Nie wszyscy wiedzą, ale Piotr jest najlepiej punktującym graczem w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Jego 214 punktów jest doskonałą wizytówką, z jak wartościowym graczem mamy do czynienia.

Typ Redakcji: Port Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Port Gdańsk

Letni Gdańsk – SV INVICTA

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Koniec maja to zazwyczaj okres, w którym do Trójmiasta tłumnie zjeżdżają letnicy. Nie inaczej jest z drużyną Letni Gdańsk, która dopiero w czwartkowy wieczór rozegra swoje pierwsze spotkanie. Przeciwnikiem będzie drużyna SV INVICTA, która jest już po dwóch meczach. Na inaugurację przegrali z DNV GL S*M*A*S*H, aby w następnym meczu rozbić drużynę Oliwa Team, wygrywając pewnie 3-0. Co wiemy o ekipie Letni Gdańsk, w której kapitanem jest Michał Mysłek? Zawodnicy tej drużyny to pracownicy jednej firmy, których połączył ten piękny sport. Zaczęło się od pracowniczych turniejów w plażówkę, by następnie przenieść się do hali i w końcu powstał pomysł dołączenia do ligi. W ostatnim wywiadzie Katarzyna Wojewódzka z drużyny Mental Block wyraziła przekonanie, że Letni Gdańsk będzie jednym z faworytów ligi, choć z tego co wiemy, w związku z epidemią ze składu wypadło kilku wartościowych graczy. Zastanawiamy się, jak drużyna poradzi sobie ze stresem związanym z debiutem. Jeśli chodzi o ich rywali – SV INVICTĘ to w tym aspekcie wypadli kiepsko. Dopiero w drugim spotkaniu rozwinęli skrzydła i pokazali naprawdę duże możliwości. Czy w spotkaniu z ‘Letnikami’ zaprezentują formę taką jak w debiucie czy może to co najgorsze jest już za nimi i będą ekipą, która wygląda z meczu na mecz coraz lepiej?

Typ Redakcji: Letni Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): SV INVICTA

Mental Block – DNV GL S*M*A*S*H

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Gdyby mecz miał się odbyć kilka miesięcy temu, nie mielibyśmy wątpliwości wskazując faworyta. Realia dziś są zupełnie inne od tych, które mieliśmy na początku poprzedniego sezonu, kiedy to Mental Block rozbił drużynę S*M*A*S*H 3-0 i w trakcie całego meczu stracili zaledwie dwadzieścia pięć małych punktów. To już jednak przeszłość. Od września różnice pomiędzy drużynami zatarły się tak mocno, że ciężko nam przewidzieć wynik czwartkowej rywalizacji. W lepszych nastrojach do spotkania podejdzie jednak drużyna Stanisława Paszkowskiego – DNV GL, która wygrała na inaugurację z drużyną INVICTY. Wynik ten jest bardziej imponujący w momencie, kiedy spojrzymy na dalsze losy tej drużyny (wygrana z Oliwa Team w stosunku 3-0). Kolejnym spotkaniem drużyny DNV był mecz przeciwko Zmieszanym i porażka w stosunku 0-3. Nie oszukujmy się jednak. Przegrana z tą ekipą to żaden wstyd, bowiem zespół Edyty Woźny to drugoligowa potęga. Jeśli chodzi o Mental Block to nie da się nie zauważyć, że drużyna jest w sporym dołku. Na dwa dotychczas rozegrane spotkania oba przegrali, nie zdobywając przy tym choćby punktu. Oczywiste jest, że nie sposób przyrównywać do siebie różnych spotkań, ale dla próby wyciągnięcia jakichś wniosków, wzięliśmy pod lupę poprzednie mecze:

– Mental Block – Oliwa Team 0-3

– SV INVICTA – OLIWA TEAM 3-0

– SV INVICTA – DNV GL S*M*A*S*H 1-2

– Mental Block – DNV GL S*M*A*S*H – ?

Patrząc na powyższe wyniki, faworytem zdaje się być ekipa DNV. Z drugiej strony, gdyby logika zawsze wygrywała, ten sport nie byłby tak ciekawy. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: DNV GL S*M*A*S*H

Typ Eksperta (Maciej Kot): DNV GL S*M*A*S*H

Matchday #4

Za nami kolejny, bardzo ciekawy dzień rozgrywek. W elicie spory niedosyt mimo wygranej ze Strażakami czują gracze Prototype Volleyball, którzy byli bliscy zdobycia punktów również w meczu z Volley Gdańsk. W drugiej lidze pierwsze zwycięstwo zanotowała drużyna Oliwa Team. W trzeciej, po zaledwie czterech dniach meczowych, tylko jedna drużyna nie zaznała goryczy porażki i na chwilę obecną walka w tej klasie rozgrywkowej wydaje się najbardziej emocjonująca. Zapraszamy na podsumowanie wtorkowych spotkań.

Oliwa Team – Mental Block 3-0 (21-18; 21-10; 21-13)

Wtorkowe spotkanie było dla obu drużyn szansą na wyjście z dołka. Tak jak pisaliśmy w zapowiedziach, obie ekipy przegrały pierwsze mecze i nie pozostawiły po sobie najlepszego wrażenia. Tym razem miało być inaczej, wtorkowi rywale podeszli do spotkania ze zresetowaną głową i chęcią zgarnięcia kompletu punktów. W szeregach Oliwy zameldował się libero – Łukasz Wilamowski, który w znaczący sposób poprawił przyjęcie w drużynie. To z kolei spowodowało, że zespół mógł sobie pozwolić na więcej gry kombinacyjnej. Gdy dorzucimy do tego dobrą zagrywkę, którą Oliwa odrzuciła od siatki swoich przeciwników oraz fakt, że z drużyny zszedł już stres związany z debiutem to mieliśmy gotową receptę na sukces. Tak też się stało. Oliwa wygrywa pierwsze spotkanie w lidze i znacznie poprawia swoje humory oraz pozycję w ligowej tabeli. Jeśli chodzi o drużynę ‘Mentalistów’ to zawodnicy tej drużyny są jak niedźwiedź, który nie kwapi się zbytnio do przebudzenia po zimowym śnie. Drugi mecz, druga porażka, drugi raz bez choćby punktu. Kolejne spotkanie Mental rozegra przeciwko drużynie DNV GL S*M*A*S*H, z którą w poprzednim sezonie gładko wygrał. Następnie czeka ich mecz z ekipą AXIS, która ma na koncie już dwie porażki. Mentaliści, kiedy jak nie teraz?

Prototype Volleyball – Straż Pożarna Gdańsk 2-1 (13-21; 21-9; 21-18)

Spotkanie Transformersów z Mundurowymi można podzielić na trzy różne części. Każdy set to całkiem inna historia, która po złożeniu w całość nie trzyma się kupy. W pierwszej odsłonie zobaczyliśmy to, co najlepsze w Straży Pożarnej. Swoją grą nawiązali do pierwszego sezonu, w którym przez długi czas uchodzili za jednego z faworytów. W partii tej bardzo dobrze na rozegraniu sprawował się Michał Mańkowski, który zaprezentował szereg kombinacyjnych i efektywnych rozwiązań. O ile pierwsza część tego seta była w miarę wyrównana, to w dalszej części Strażacy włączyli drugi bieg i odjechali swoim przeciwnikom. Ostatecznie wygrali seta do 13 i wydawać by się mogło, że do końca spotkania będą stroną dominującą. Stało się całkowicie inaczej. W drugim secie to PROtotype doszedł do głosu i przez całą odsłonę dominowali nad swoim rywalem. Bardzo dobrą partię w przyjęciu rozegrał Mateusz Bednarek, który świetnie wkomponował się w drużynę podnosząc jej jakość. Na uwagę zasługuje też występ Tomka Nurzyńskiego, dla którego był to pierwszy tytuł MVP w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Wywalczył go sobie bardzo dobrą grą w bloku, dokładając do tego kilka punktów po atakach z środka. Wracając do spotkania to najlepszą odsłonę zobaczyliśmy dopiero na koniec meczu. W trzeciej partii obie drużyny pokazały swoją najlepszą formę, co sprawiło, że w końcu doczekaliśmy się prawdziwych emocji. Po bardzo wyrównanej walce, seta i co za tym idzie – całe spotkanie wygrała drużyna PROtotype Volleyball, dopisując do swojego konta kolejne dwa oczka. Plan minimum na wtorkowy wieczór został zatem wykonany.

Range Soft VT – DCT Gdańsk 3-0 (21-13; 21-16; 21-19)

Starcie pomiędzy Range Soft VT a DCT Gdańsk anonsowane było przez nas jako pojedynek dwóch niepokonanych jak do tej pory drużyn. Obie ekipy przystępowały do spotkania numer dwa w lidze i stało się jasne, że passa zwycięstw którejś z drużyn zakończy się tego wieczoru. Lepiej w mecz weszli żółto-czarni. Zdołali oni wypracować kilkupunktową przewagę, którą udało im się utrzymać do końca. Set zakończył się wynikiem 21-13 i zastanawialiśmy się, czy DCT jest w stanie nawiązać w spotkaniu walkę. Druga odsłona była dla graczy z ulicy Kontenerowej dużo lepsza. Mimo, że set zaczął się dla nich koszmarnie (0-4), to z czasem ‘Kontenerowcy’ potrafili nawiązać walkę, efektem której na tablicy wyników widniał wynik 12-13 dla Range, a następnie remis 16-16. Ostatecznie, to drużynie Mykoli Kisa udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i cieszyć się z wygranej drugiego seta. Widoczna była w tym duża pomoc Yuriya Potiekhina, który we wtorkowy wieczór był zdecydowanym liderem swojej drużyny i najlepszym graczem meczu. Trzeci set to typowa gra błędów. Gracze obu drużyn popełniali ich bardzo wiele, a o wyniku końcowym zadecydowało to, że Range Soft popełniło ich jednak trochę mniej, wskutek czego na swoim koncie zainkasowali trzy oczka.

Craftvena – Allsix by Decathlon 0-3 (12-21; 12-21; 17-21)

Gdy po poniedziałkowym wieczorze stało się jasne, że z powodu kontuzji stawu skokowego na dłuższy czas wypadł z gry jeden z liderów Allsix by Decathlon (Dawid Zdzuj) uznaliśmy, że drużynę Rafała Liszewskiego czeka spore wyzwanie. Gdy zobaczyliśmy, że ‘Biali’ rozgrzewali się przed meczem w pięciu graczy uznaliśmy, że problem jest poważny. Wreszcie, gdy zobaczyliśmy jak jeden z pięciu graczy potrzebuje zamrażacza, ponieważ będzie grał z kontuzją uznaliśmy, że do pełni nieszczęścia brakuje tylko tego, aby któryś z graczy został wykluczony z gry z powodu zbyt wysokiej temperatury. Tak się jednak nie stało i ku naszemu zdumieniu Allsix rozpoczął mecz bardzo dobrze i każda kolejna piłka udowadniała nam, że ‘Biali’ grają w meczu o pełną pulę. W pierwszym secie Craftvena miała problemy z przyjęciem, a Decathlon potrafił to wykorzystać i wygrać do 12. Drugi set to początkowo wyrównana gra (5-5), po której gracze Decathlonu ponownie odskoczyli od rywala i nie pozwolili swoim przeciwnikom rozwinąć skrzydeł. To, co udało się ‘Białym’, nie udało się ‘Czarnym’, którzy nie znaleźli sposobu na zatrzymanie kapitalnie dysponowanego Aleksandra Bochana. Zawodnik ten zdaje się rozkręcać z meczu na mecz. Ostatecznie drugi set padł łupem Decathlonu i drużyny mogły przystąpić do ostatniej partii. Trzeci set był najbardziej wyrównany, jednak ponownie górą byli gracze ze sklepów sportowych. Wygrana 3-0 przy wspomnianych wcześniej okolicznościach jest świetnym prognostykiem przed kolejnymi spotkaniami. Jeśli chodzi o Craftvenę, drużyna musi się zmierzyć z goryczą porażki i szybko zresetować głowy przed kolejnym wyzwaniem.

Prototype Volleyball – Volley Gdańsk 0-3 (21-23; 21-23; 14-21)

Do spotkania przeciwko Volley Gdańsk drużyna Prototype przystępowała z dwoma wygranymi na koncie. Tydzień wcześniej w bardzo dobrym stylu pokonali BES-BLUM Kraken Team, a kilkadziesiąt minut wcześniej odnieśli zwycięstwo nad Strażą Pożarną. Planem minimum na wtorkowy wieczór było zdobycie dwóch punktów i udało się to zrealizować już po pierwszym spotkaniu. Nie oznacza to bynajmniej, że ‘Transformersi’ złożyli broń i zamierzali statystować w meczu przeciwko dwukrotnemu mistrzowi SL3. W pierwszym secie postawili swoim przeciwnikom bardzo trudne warunki. Partia ta była bardzo wyrównana, lecz pod koniec seta to drużyna Tomka Nurzyńskiego stanęła przed ogromną szansą na wygranie tej odsłony. Widmo utraty punktu sprawiło, że na parkiet wszedł Przemysław Wawer, jednak w rolę pierwszoplanowej postaci wcielił się najbardziej doświadczony gracz w ekipie Volley Gdańsk – Adrian Ossowski. W kluczowym momencie zablokował jednego z przeciwników, a następnie atakiem po skosie zakończył seta i gracze Volley cieszyli się ze zdobycia punktu. Drugi set to niemal kopia tego pierwszego. Początek był bardzo wyrównany (5-5), lecz później dzięki dwóm z rzędu atakom Markusa, gracze Prototype wyszli na minimalne prowadzenie, które utrzymywało się do końcówki. W pewnym momencie było już 18-16 dla Prototype Volleyball i wydawało się, że tym razem może się udać. Kolejna stykowa końcówka i kolejna piłka setowa niewykorzystana przez ‘Transformersów’. Ostatecznie, Volley udało się i tym razem. W końcówce seta swoją robotę wykonał MVP tego spotkania – Kuba Firszt. Volley, identycznie jak w pierwszym secie wygrał 23-21 i uważamy, że Prototype zabrakło nie tyle szczęścia co doświadczenia. Myślimy, że z czasem w takich stykowych sytuacjach będą w stanie zachować zimną krew i wygrać. Ostatnia partia była już bez historii. Gracze Volley na początku wypracowali sobie przewagę, której nie wypuścili do samego końca i trzy punkty trafiają na ich konto. Mimo wszystko, chyba sami nie spodziewali się tak trudnej i krętej drogi do tego celu.

AXIS –Team Spontan 1-2 (18-21; 12-21; 21-19)

Nie pomyliliśmy się pisząc zapowiedzi. Team Spontan nawiązał w spotkaniu do swoich korzeni. Po raz kolejny dzieli się punktami ze swoim rywalem. W protokole przedmeczowym zabrakło etatowych graczy obu drużyn. Po stronie AXIS nie było kapitana drużyny – Dariusza Suchwałko, natomiast w drużynie Team Spontan zabrakło Kuby Kozłowskiego czy Tomka Bedlińskiego. Początek meczu zaczął się bardzo nerwowo dla drużyny AXIS. Kilka błędów własnych sprawiło, że Spontan wyszedł na prowadzenie 8-2 i kontrolował przebieg gry przez większość seta. Gdy było już 14-7, w szeregi ‘Spontanicznych’ wdarła się niefrasobliwość, w efekcie czego ‘Czerwoni’ szybko zredukowali stratę i nawiązali kontakt z rywalem. Pod koniec seta, po bardzo długiej wymianie zakończonej obronioną piłką setową, wydawało nam się, że AXIS może pójść za ciosem i powalczyć nawet o wygraną tej partii. Niestety dla nich, Spontan wziął się w garść i ostatecznie wygrał do 18. W drugim secie ‘Spontanicznym’ udało się to, czego nie dało rady zrobić w pierwszym. Początkowo wypracowana przewaga była konsekwentnie powiększana, w efekcie czego Spontan wygrał do 12. W tej partii AXIS nie nawiązał walki i widać było, że brakuje im jeszcze trochę zgrania. Po jednym z nieporozumień piłka spadła pomiędzy dwóch graczy. Aby osiągnąć dobry wynik i wyeliminować takie błędy, AXIS musi popracować nad komunikacją. W trzecim secie ‘Czerwoni’ zaczęli w końcu grać na miarę swoich możliwości i świetnie wykorzystali gorszą dyspozycję drużyny Piotra Raczyńskiego. W secie tym zagrał Łukasz Wojdak i mimo, że Spontan próbował gonić przespaną końcówkę, to sztuka ta im się ostatecznie nie udała. Podsumowując, można powiedzieć, że wynik 1-2 nie zadowala absolutnie nikogo. Spontan miał ambicje na trzy oczka. AXIS z kolei przegrywa trzecie spotkanie z rzędu. Na dziewięć możliwych punktów zdobyli zaledwie jeden.

Zapowiedź – MATCHDAY #4

Przed nami kolejny dzień rozgrywek, w którym dojdzie do sześciu spotkań. Podobnie jak poprzednio, przygotowaliśmy po dwa spotkania w każdej klasie rozgrywkowej. Najciekawszym wydarzeniem zdaje się być pojedynek pomiędzy Prototype Volleyball a Strażą Pożarną Gdańsk. W drugiej lidze przełamać złą passę postarają się trzy drużyny – Mental Block, Oliwa Team oraz AXIS. W trzeciej lidze najbardziej interesująco zapowiada się pojedynek niepokonanej Craftveny z mającą duże ambicje ekipą Allsix by Decathlon.

Range Soft VT – DCT Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Spotkanie dwóch drużyn, które na inaugurację wygrały w stosunku 2-1. Przed tygodniem nasi stranieri wygrali z Allsix by Decathlon, natomiast w poniedziałkowy wieczór, po wyrównanym spotkaniu, DCT Gdańsk zdołało pokonać Wirtualną Polskę. Przed dzisiejszą rywalizacją największym znakiem zapytania jest to, na jaki skład postawi kapitan drużyny – Mykola Kis. Tak jak wcześniej wspominaliśmy, drużyna liczy sporo zawodników na podobnym poziomie, więc w trakcie sezonu możemy spodziewać się sporych rotacji w składzie. Jeśli chodzi o DCT Gdańsk to można powiedzieć, że do obecnego sezonu zgłosili się jako jedna z ostatnich drużyn z całej ligowej stawki. Nie oznacza to bynajmniej, że przystąpili do sezonu nieprzygotowani. Odnosimy wrażenie, że małymi krokami robią ciągle progres i z meczu na mecz ich gra wygląda coraz lepiej. Jesteśmy również przekonani, że gdyby istniał wehikuł czasu i gracze z ulicy Kontenerowej w cudowny sposób przenieśliby się do sezonu Wiosna’19, to w sposób przekonujący wygraliby z sobą samym. Na to nie ma jednak co liczyć. Stephen Hawking stwierdził, że wehikuł czasu nigdy nie powstanie, bo gdyby było inaczej już dawno spotkalibyśmy kogoś z przyszłości. My jednak spróbujemy przenieść się w przyszłość, w której faworytem zdaje się być drużyna Range Soft VT.

Typ Redakcji: Range Soft VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): Range Soft VT

Oliwa Team – Mental Block

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Idealny mecz na przełamanie dla obu drużyn. Inaugurację sezonu Wiosna’20 ekipy z pewnością chciałyby wymazać z pamięci. Mimo, że to jak wybór między ciepłym piwem a zimną kawą, to można dostrzec, że w minimalnie lepszej sytuacji jest drużyna Mental Block, u której porażka z Team Spontan była poniekąd wkalkulowana w rachunek zysków i strat. Przypadek Oliwa Team przypominał raczej akcję Ice bucket challenge, w której wiele osób w szczytnym celu wylewało sobie na głowę kubeł lodowatej wody. Celowo napisaliśmy, że to tylko przypominało tę akcję, ponieważ w przypadku Oliwy nie było żadnego szczytnego celu. Oliwa przegrała i przypuszczamy, że w nocy z poniedziałku na wtorek szybko nie zasnęli. Mental Block miał dłuższą okazję do podreperowania sfery mentalnej i kto jak kto, ale oni powinni sobie z tym aspektem poradzić. Co ciekawe, poza sferą psychiczną, Mental Block w momencie kiedy ich rywale dostawali lekcję siatkówki od INVICTY, spokojnie przygotowywał się do wtorkowego spotkania. Na każdy poniedziałek mają bowiem zaplanowaną jednostkę treningową, co w obecnych czasach taką oczywistością nie jest. Czy niebiescy zdołają włożyć rozżarzony pręt w otwartą ranę, którą zadali Oliwie gracze Invicty?

Typ Redakcji: Mental Block

Typ Eksperta (Maciej Kot): Oliwa Team

Craftvena – Allsix by Decathlon

Godz.:20:00, boisko nr 1

Mimo, że Craftvena wygrała w lidze dwukrotnie, a Allsix zaledwie raz, to na koncie mają uzbieraną taką samą liczbę punktów. Wpływ na to ma fakt, że gracze Bartka Zakrzewskiego dwukrotnie oddawali punkt przeciwnikom, podczas gdy Decathlon wygrał w stosunku 3-0, a w przegranym meczu zdołał urwać jeden punkt. To wszystko po najbliższym meczu może się okazać nieważne. Nie ukrywamy, że mielibyśmy spory problem ze wskazaniem faworyta, gdyby nie fakt, że jeden z liderów Allsix doznał koszmarnej kontuzji stawu skokowego i chyba tylko cud mógłby sprawić, że Dawida Zdzuja zobaczymy we wtorkowy wieczór na parkietach SL3. Jako ‘Redakcja’ twardo stąpamy jednak po ziemi i życzymy Dawidowi żeby zdążył zagrać do końca obecnego sezonu. Czy graczom Rafała Liszewskiego uda się załatać tę wyrwę? O to będzie bardzo ciężko, bowiem Dawid w dwóch pierwszych meczach imponował swoją grą. Z drugiej strony, jeśli da się wstawić brakującą jedynkę, to można też wstawić kolejnego gracza do drużyny. Jakby nie patrzeć, spotkanie przeciwko liderowi będzie zadaniem dosyć trudnym, z którym nie poradzili sobie ligowi wyjadacze – Wirtualna Polska czy Port Gdańsk. Czy uda się to Decathlonowi? Małą podpowiedzią dla graczy tej drużyny będą bez wątpienia skróty ich spotkań. Jak do tej pory w ‘Czarnych’ swoje umiejętności zaprezentowało ośmiu graczy, co jest jednak sporym ułatwieniem dla osób, które chciałyby się pobawić w analityków. Której drużynie uda się zostać samotnym liderem po końcowym gwizdku sędziego?

Typ Redakcji: Craftvena

Typ Eksperta (Maciej Kot): Craftvena

Prototype Volleyball – Straż Pożarna Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 3

O poprzednich rywalizacjach tych drużyn powiedzieliśmy już niemal wszystko. Mecz z 25 września 2019 r. był spotkaniem, które bez wątpienia przejdzie do historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Tego come backu Strażaków nie da się po prostu zapomnieć. Do kolejnej rywalizacji doszło 5 listopada 2019 r. i tym razem górą byli zawodnicy Prototype Volleyball. Stan rywalizacji po dwóch spotkaniach to 1-1. Jeśli zejdziemy niżej to okaże się, że w setach również jest remis 3-3, a patrząc na małe punkty delikatną przewagę mają gracze Tomasza Nurzyńskiego (119-117). Te dwa punkciki idealnie obrazują jak wyrównany poziom prezentowały historycznie dwie drużyny. Zastanawiamy się, która z ekip wspięła się na kolejny szczebel i najbliższe spotkanie z pewnością da nam odpowiedź na tę nurtującą nas kwestię. Oba teamy zaczęły sezon od niespodzianek wygrywając z faworyzowanymi drużynami. Prototype z BES-BLUM, natomiast Straż Pożarna ze Speednetem. Oznacza to, że dla jednej z ekip wtorkowa potyczka będzie już drugim wygranym spotkaniem z rzędu i nos podpowiada nam, że takim scenariuszem obie drużyny nie pogardziłyby przed rozpoczęciem sezonu. Mimo, że to początek wiosennych rywalizacji, wygrana w meczu numer dwa, dałaby zwycięzcom pewne poczucie bezpieczeństwa, którego tak mocno brakowało w poprzedniej edycji.

Typ Redakcji: Prototype Volleyball

Typ Eksperta (Maciej Kot): Prototype Volleyball

AXIS – Team Spontan

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Wydaje nam się, że w ostatnim czasie nie jesteśmy ulubieńcami graczy AXIS. Na początek, w terminarzu przygotowaliśmy im zestaw trzech drużyn, które z pewnością powalczą o podium rozgrywek (Zmieszani, AVOCADO friends oraz Team Spontan). Z drugiej strony, w późniejszym okresie, gdy inne ekipy będą mierzyć się z ligowymi potęgami, graczy z ulicy Kartuskiej czeka teoretycznie łatwiejszy terminarz. O pierwszą wygraną we wtorkowy wieczór, będzie naprawdę ciężko. Spontan, po delikatnie ujmując średnim początku, w kolejnym spotkaniu zaprezentował formę, która może budzić uznanie wśród innych ligowców. Aby kontynuować swój sen o wygranej w lidze powinni dziś powalczyć o komplet punktów. Z drugiej strony, Spontaniczni są drużyną, która słynie z tego, że bardzo często w ich spotkaniach dochodzi do podziału punktów i absolutnie nie zdziwilibyśmy się, gdyby podobnie było i tym razem. Uważamy, że przed nimi ciężkie zadanie. Mimo, że na papierze są faworytem, to bez wątpienia drużyna AXIS będzie chciała sobie odbić niepowodzenie z dwóch pierwszych spotkań. Kwestia ambicji to jedno, pytanie czy umiejętności na to pozwolą?

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Prototype Volleyball – Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Drużyna Prototype Volleyball będzie pierwszą ekipą ze wszystkich trzech lig, która rozegra dwa spotkania jednego dnia. Po meczu ze Strażą Pożarną przystąpią do teoretycznie trudniejszego zadania. Czekać na nich będzie bowiem dwukrotny Mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Volley Gdańsk. ‘Żółto-czarni’ w ostatnim meczu z Omidą odnieśli 28 zwycięstwo z rzędu i wydaje się, że wynik ten nie zostanie w najbliższym czasie pobity. Spotkanie przeciwko ‘Transformersom’ będzie dla nich kolejną okazją do śrubowania swojego wyniku. Jest on na tyle imponujący, że od pewnego czasu ‘pompujemy balonik’, przypominając o rekordzie, co może powodować, że drużyna gra pod większą presją. W ostatnim spotkaniu rozegranym z Omidą było naprawdę blisko tego, aby świetna passa została przerwana. Czy tym razem może być podobnie? A może Prototype wprawi w zdumienie wszystkich obserwatorów ligi i wygra spotkanie? Skoro ostatnio potrafili sprawić niespodziankę i w sposób przekonujący wygrać z BES-BLUM Kraken Team to może pójdą o krok dalej i pokonają mistrza? W poprzednim sezonie, 14 października 2019 r., zdołali urwać Volley seta, co przecież takim łatwym zadaniem nie jest. W październikowym spotkaniu dobrą partię rozegrali główni aktorzy, którzy w pierwszej kolejce otrzymali nagrodę MVP – środkowy Karol Grajewski (Prototype Volleyball) oraz Przemysław Wawer (Volley Gdańsk). Czy najlepszy blokujący poprzedniego sezonu oraz lider tej klasyfikacji w obecnym zdoła powstrzymać najlepszego zawodnika poprzedniej edycji? Pojedynek tych indywidualności zapowiada się wybornie.

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Matchday #3

W poniedziałkowy wieczór, w większości wygrywali faworyci. Tak było w przypadku Epo-Project, Zmieszanych, AVOCADO friends czy Allsix by Decathlon. W spotkaniu Wirtualnej Polski z DCT Gdańsk o wytypowaniu faworyta równie dobrze mógł zadecydować rzut monety. Największym pozytywnym zaskoczeniem tego dnia okazała się drużyna INVICTY, która gładko rozprawiła się z debiutującą w lidze ekipą Oliwa Team. Zapraszamy na podsumowanie poniedziałkowej serii gier!

BES-BLUM Kraken Team – Epo-Project 1-2 (25-27; 19-21; 21-15)

Patrząc na protokół przedmeczowy oraz na samych zawodników Epo-Project, nie można było nie odnieść wrażenia, że od poprzedniego tygodnia dużo się zmieniło. Owszem, wiedzieliśmy że drużyna z Żukowa ma szeroki i wyrównany skład, jednak obecność zaledwie trzech graczy, którzy odnieśli zwycięstwo nad Trójmiejską Strefą Szkód była dla nas niemałym zaskoczeniem. W miejsce kilku nieobecnych zawodników wskoczyli debiutanci w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Jeden z nich – Cezary Labudda zdobył aż 15 punktów i zasłużenie zgarnął tytuł najbardziej wartościowego gracza meczu. Tytuł ten mógł oczywiście trafić do Roberta Skwiercza gdyby nie… no właśnie. Gdyby BES-BLUM potrafił w kluczowych momentach przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, a mieli ku temu kilka okazji. Pod koniec pierwszego seta to właśnie BES-BLUM miał piłkę setową i wszystko w swoich rękach, aby podstawić kropkę nad ‘i’. Tak się jednak nie stało i końcówka tej partii to długa walka w zwarciu. Ostatecznie obronną ręką wyszli z niej gracze Epo-Project i to oni cieszyli się z pierwszego punktu. Druga odsłona ponownie była bardzo wyrównana i ponownie na finiszu to gracze z Żukowa unieśli ręce w geście triumfu. Mimo takiego obrotu wydarzeń, ekipa BES-BLUM nie złożyła broni i postanowiła w ostatniej odsłonie powalczyć o choćby punkt. Podejście do sprawy jakże inne niż w przegranym meczu z Prototype się opłaciło i tym razem Kraken potrafił zagrać siatkówkę, z której ich pamiętamy. Ostatecznie, spotkanie zakończyło się 2-1 dla Epo-Project, choć trzeba przyznać, że BES-BLUM przy odrobinie szczęścia mógł ten mecz wygrać. Tak się jednak nie stało i na pierwszą wygraną w lidze muszą poczekać minimum do czwartku.

Wirtualna Polska – DCT Gdańsk 1-2 (21-17; 19-21; 15-21)

Co do joty potwierdziły się nasze słowa z zapowiedzi. No, może poza typem Redakcji. Spotkania Wirtualnej Polski z DCT Gdańsk zawsze były wyrównane i nie inaczej było tym razem. Do momentu rozpoczęcia meczu bilans bezpośredniej rywalizacji wynosił 2-0 na korzyść Wirtualnych. Tym razem to DCT odniosło zwycięstwo, choć trzeba przyznać, że zrodziło się ono w bólach. Wracając do historii to w spotkaniu, które zostało rozegrane 1 października 2019 r. gracze DCT Gdańsk stawili się na parkiecie w pięciu graczy, podczas gdy ich rywale do protokołu meczowego wpisali siedmiu. W poniedziałkowy wieczór sytuacja się odwróciła, nie tylko jeśli chodzi o liczbę zawodników, ale przede wszystkim wynik,  z czego mogą być zadowoleni gracze z ulicy Kontenerowej. Sezon Wiosna’20 DCT Gdańsk zaczyna od wygranej i jest to ich pierwsze zwycięstwo na inaugurację rozgrywek. W poprzednich sezonach przegrywali odpowiednio z MIKSTurą oraz Allsix by Decathlon. Wracając do samego meczu – jego pierwszy set zapowiadał, że to faworyt z typu Redakcji ponownie odniesie zwycięstwo. O ile ich gra wyglądała dobrze w pierwszej partii, to z czasem do głosu zaczęli dochodzić gracze Piotra Kochanowskiego (DCT Gdańsk). Druga odsłona była już bardzo wyrównana, ale trzecia należała w pełni do graczy w żarówiastych trykotach. Początek tego seta gracze Wirtualnych przespali kompletnie i później nie mieli już możliwości dogonienia swoich rywali.

AVOCADO friends – AXIS 3-0 (21-10; 22-20; 21-10)

Zdecydowanie nie tak wyobrażali sobie powrót na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta gracze AXIS. Czerwoni po dwóch rozegranych spotkaniach mają zero punktów i nawiązując do swoich strojów obrali tytuł czerwonej latarni ligi. AXIS musi wyciągnąć wnioski przed kolejnym meczem, bowiem forma, którą zaprezentowali w pierwszym czy trzecim secie wymaga poprawy. Jesteśmy przekonani, że jest to możliwe, co gracze udowodnili choćby w drugiej odsłonie, gdzie byli równorzędnym rywalem dla dobrze prosperującej maszyny, jaką zdaje się być ekipa AVOCADO friends. Początek w wykonaniu ‘Restauratorów’ był, podobnie jak w meczu ze Spontantem, miażdżący. ‘Czarni’ nie są raczej typem boksera, który rozkręca się z rundy na rundę. Oni walą bombę prosto w twarz na samym początku i tylko od ich rywali zależy czy klinczując będą w stanie to przetrwać. Tym razem AXIS nie dało rady i trzeba przyznać, że duża w tym zasługa Marcina Makurata, który grał w poniedziałek mądrą siatkówkę. Szczególnie w pierwszym secie, gdy trzeba było wbić gwoździa to to robił, gdy trzeba było kiwać, a jakże – zrobił to. Czarni nie pozostawili złudzeń kto był lepszy. Aby nie było zbyt kolorowo to trzeba ich zganić za to, że podobnie jak w meczu ze Spontanem mieli moment rozprężenia, w którym byli blisko straty punktu. Rozumiemy, że AXIS zagrało lepszą partię, ale ligę wygrywa się inkasując po trzy oczka. Dziś było blisko straty jednego z nich.

Allsix by Decathlon – Chilli Amigos 3-0 (21-18; 21-17; 21-17)

Przyznajemy się bez bicia, że nie spodziewaliśmy się aż tak wyrównanego pojedynku. W zapowiedziach, jako faworyta wskazaliśmy drużynę Allsix by Decathlon, ale nie sądziliśmy, że  wygrana przyjdzie im tak trudno. Drużyna Chilli Amigos od początku rywalizacji postawiła trudne warunki. Początek w ich wykonaniu był istnie piorunujący. Papryczki prowadziły już 7-1 a następnie, w drugiej połowie seta 15-11. Niestety dla nich, od tego momentu w grę wdarło się bardzo dużo niefrasobliwości, a co za tym idzie – błędów własnych. Po chwili na tablicy wyników widniało już 16-16, a następnie 18-18, po czym sprawy w swoje ręce wziął bardzo dobrze dysponowany Aleksander Bochan i gracze ze sklepu sportowego mogli cieszyć się z uzyskania jednego punktu. W powietrzu czuło się spore rozczarowanie w szeregach ‘Papryczek’, ale nie przeszkodziło to graczom Grzegorza Walukiewicza na rozpoczęcie z animuszem drugiej odsłony. W tej również zdołali wypracować przewagę 11-4 i wydawało się, że tym razem zdołają wygrać seta. Ponownie jednak, spotkał ich zawód. Gracze Rafała Liszewskiego zdołali odrobić stratę i wygrać seta do 17. Trzecia partia to – cóż za zaskoczenie – ponownie dobry początek ‘Czerwonych’, lecz w wielkim skrócie – efekt ten sam. Nie chcemy nikogo obrazić, ale w takim momencie na myśl nasuwa się stwierdzenie, że prawdziwą drużynę poznaje się po tym jak kończy, a nie zaczyna. Poza samym wynikiem w spotkaniu działo się o wiele więcej. Niefortunnej kontuzji stawu skokowego doznał rewelacyjny tego dnia Dawid Zdzuj (MVP, Allsix by Decathlon). Poza tym, wart odnotowania jest fakt, że Siatkarska Liga Trójmiasta wyzwala w graczach spore pokłady emocji – kapitan drużyny Chilli Squad dostał pierwszy raz w życiu żółtą kartkę, a musicie nam zaufać, trochę już pograł J. Zastanawiamy się, czego brakowało w tym spotkaniu? Emocje – były, zwroty akcji – były, kontrowersje – były.

Oliwa Team – SV INVICTA 0-3 (16-21; 8-21; 15-21)

Początek sezonu w wykonaniu drużyny SV INVICTA nie był zbyt obiecujący. Na inaugurację sezonu drużyna przegrała z DNV GL S*M*A*S*H w stosunku 2-1 i trzeba powiedzieć wprost – nie był to udany debiut. Jako Redakcja zapamiętaliśmy jednak słowa dwóch graczy tej drużyny, którzy po pierwszym spotkaniu z wielkim przekonaniem twierdzili, że będzie lepiej. Mając jednak na uwadze pierwsze spotkanie oraz sobotni, przegrany sparing z… Oliwa Team uznaliśmy, że to nasi debiutanci – Oliwa mają większe szanse na odniesienie zwycięstwa. Stało się jednak inaczej. Nie wiemy co wydarzyło się w przeciągu jednego tygodnia, ale tak ekspresowej rewolucji winszowałaby nawet Magda Gessler. Na parkiet wyszła zupełnie inna drużyna. Drużyna, którą oglądało się z przyjemnością. No i wreszcie drużyna, która była najzwyczajniej w świecie lepsza. Oliwa miała tego dnia duże problemy z przyjęciem, co gracze INVICTY bezwzględnie wykorzystali. 9 asów serwisowych w drugiej lidze to wynik, który powinien skłonić zawodników Agnieszki Pasternak do przemyśleń. Jednak upraszczanie meczu wyłącznie do zagrywki byłoby pewnym nietaktem. Drużyna Sławka Cichosza przewyższała w każdym elemencie. W poniedziałkowy wieczór bardzo często skutecznie kiwali, a gdy trzeba było, kończyli akcję mocnym atakiem. Drugi set w ich wykonaniu to pogrom. Trzecia partia była w wykonaniu Oliwy trochę lepsza, ale to było zdecydowanie za mało jak na ich rywala. Po raz kolejny bardzo dobry mecz rozegrał Mateusz Nowik, który wyrasta na zdecydowanego lidera swojej drużyny.

DNV GL S*M*A*S*H – Zmieszani 0-3 (12-21; 17-21; 14-21)

Spotkanie pomiędzy drużynami, do którego doszło 22 października, nie pozostawiło złudzeń, która drużyna była w tym czasie lepsza. Zmieszani gładko rozprawili się ze swoim rywalem i przed meczem zastanawialiśmy się, jak zmieniły się zespoły przez tych kilka miesięcy. Początek sezonu w wypadku obu ekip był udany. Obie zanotowały zwycięstwo i stało się jasne, że dla jednej z drużyn poniedziałkowe spotkanie będzie tym po, którym licznik zwycięstw się zatrzyma. Początek meczu Zmieszani zaczęli z wysokiego ‘C’, szybko wypracowując sobie kilkupunktową przewagę. Drużyna DNV miała spore problemy z przyjęciem, czego efektem były między innymi dwa asy serwisowe Sandry Michalak. Ponadto, w tym secie, podobnie zresztą jak w całym meczu, bardzo dobrze dysponowany był Jakub Wałdoch (MVP spotkania), który w kluczowych momentach wykazywał się dużym sprytem i tzw. ‘żabką’ dwukrotnie oszukał rywali zdobywając punkty dla swojej drużyny. To właśnie po takiej akcji zakończyła się pierwsza odsłona. W drugiej na parkiet wszedł nieobecny w poprzednim spotkaniu – Michał Grzenia i wyraźnie przyczynił się do wygrania kolejnych dwóch partii, zdobywając taką liczbę punktów, która pozwoliła mu wskoczyć na 1 miejsce w średniej punktów na set. To, co jednak cechuje Zmieszanych, to nie indywidualności, a kolektyw. Właśnie w tym widzimy największą siłę Zmieszanych. Tym razem przekonali się o tym gracze DNV GL S*M*A*S*H.

Zapowiedź – MATCHDAY #3

Zaczynamy kolejny tydzień rozgrywek! W najbliższych dniach rozegranych zostanie 18 spotkań, z czego 6 odbędzie się w poniedziałek. Do rywalizacji przystępują drużyny Oliwa Team oraz DCT Gdańsk. Szansę na drugą wygraną w lidze będą miały ekipy  Epo-Project, AVOCADO friends, Zmieszani oraz Chilli Amigos. Pierwsze dwa dni meczowe obfitowały w dużą liczbę niespodzianek. Czy poniedziałek będzie również pełen zaskoczeń?

BES-BLUM Kraken Team – Epo-Project

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Pisząc zapowiedzi do pierwszych spotkań tych drużyn pomyliliśmy się dwukrotnie. BES-BLUM wbrew naszemu typowi przegrało z Prototype, a Epo-Project po bardzo dobrym meczu wygrało z Trójmiejską Strefą Szkód. Tym razem postawimy nasz typ na Epo-Project. W składzie ‘Kaszubów’ znajduje się kilkunastu młodych chłopaków, po których widać głód gry i radość z przebywania na parkiecie. Do sfery mentalnej trzeba dorzucić oczywiście dobrą dyspozycję fizyczną. Po Epo nie było absolutnie widać tego, że drużyna miała jakąkolwiek przerwę. Pojawiły się nawet głosy powątpiewania, czy drużyna zastosowała się do akcji #zostanwdomu. Ta mieszanka może spowodować, że ekipa Przemka Walczaka powalczy w tym sezonie o wysokie cele. Zadaniem numer dwa do osiągnięcia takich założeń będzie drużyna BES-BLUM Kraken Team, która zanotowała falstart. Niestety, aby nie było zbyt kolorowo to musimy napisać, że mecz z Prototype wypadł ekipie Wojtka Elminowskiego najgorzej, od kiedy sięgamy pamięcią. Zastanawiamy się czy była to kwestia dyspozycji dnia, kilkutygodniowej przerwy, czy może problem jest większy? Odpowiedź na to pytanie poznamy już niebawem. Okazja do rehabilitacji będzie jednak bardzo wymagająca.

Typ Redakcji: Epo-Project

Typ Eksperta (Maciej Kot): Epo-Project

Wirtualna Polska – DCT Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Drugi tydzień rozgrywek to moment, w którym na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta wracają ‘Kontenerowcy’. Podczas, gdy cała trzecioligowa stawka rozegrała swoje pierwsze spotkania, drużyna DCT Gdańsk odbyła jednostkę treningową. Do zespołu dołączyło kilka nowych twarzy, nie obyło się również bez rozstań. Tak jak wspominaliśmy, szeregi pierwszoligowej Straży Pożarnej zasilił Marcin Okuniewski. Dla obu drużyn poniedziałkowy pojedynek będzie już trzecim bezpośrednim starciem. Obie grają trzeci sezon w SL3 i można powiedzieć, że są ligowymi weteranami. Dodatkowo, ciekawą sprawą jest fakt, że każdorazowo zostały zaszeregowane do tej samej ligi. To pokazuje, jak wyrównany poziom prezentują. Za potwierdzenie tych słów niech posłuży fakt, że oba poprzednie spotkania zakończyły się podziałem punktów. Jak do tej pory, lepszym bilansem może pochwalić się drużyna Wirtualnej Polski, która wygrała oba spotkania w stosunku 2-1.  Jeśli i tym razem wygrają, będzie można chyba mówić o patencie na ekipę z ulicy Kontenerowej. Z drugiej strony, być może maksyma ‘do trzech razy sztuka’ tym razem nie okaże się pustym sloganem? O tym przekonamy się już niebawem.

Typ Redakcji: Wirtualna Polska

Typ Eksperta (Maciej Kot): DCT Gdańsk

Oliwa Team – SV INVICTA

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Spotkanie pomiędzy Oliwa Team a SV INVICTA będzie pierwszym w tym sezonie meczem, w którym zmierzą się ze sobą dwie drużyny dopiero rozpoczynające przygodę z SL3. SV INVICTA zdążyła już rozegrać jedno spotkanie, w którym przegrała z zespołem DNV GL S*M*A*S*H w stosunku 2-1. Jeśli chodzi o Oliwę to będzie to dla nich pierwsze wyjście na parkiet Ergo Areny. Wnikliwi obserwatorzy na pewno dostrzegli, że w składzie znajduje się kilku graczy którzy ‘otrzaskali się’ już z meczami o stawkę. W drużynie znajdziemy między innymi: Agnieszkę Pasternak, Michała Jasnocha, Pawła Skrzypkowskiego (wszyscy w poprzednim sezonie grali w Omidzie) czy Łukasza Wilamowskiego (poprzednio Allsix by Decathlon). Gdy dorzucimy do tego kilku innych jakościowych graczy to mamy drużynę, która z pewnością zamiesza w układzie ligowej tabeli. Odnośnie samego meczu to obie ekipy zdążyły  już przeprowadzić trening. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że drużyny zagrały w sobotę sparing… między sobą. Na jednej z hal na Przymorzu lepszą drużyną okazała się ekipa z Oliwy. Na podstawie samego spotkania nie można jednak wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Zespoły rotowały w trakcie meczu składem, a poza tym na sparingu pojawili się również zawodnicy pierwszoligowej Omidy. Mimo to, weekend będzie intensywnym czasem dla analityków obu drużyn. Która z ekip lepiej rozgryzie swojego rywala?

Typ Redakcji: Oliwa Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Oliwa Team

AVOCADO friends – AXIS

Godz.: 20:00, boisko nr 1

‘Restauratorzy’ w pierwszym spotkaniu pokazali, że bez wątpienia będą się liczyć w walce o najwyższe trofea. Na inaugurację sezonu pokonali bardzo mocno zapowiadający się zespół Piotra Raczyńskiego – Team Spontan. Nie od dzisiaj wiadomo, że pierwsze spotkanie jest jednym z najtrudniejszych w całym sezonie. Gdy dochodzi do tego stres związany z debiutem w rozgrywkach to wygrana przeciwko drużynie, dla której był to 28 pojedynek w historii SL3 budzi szacunek. Pierwsze spotkanie pokazuje ponadto, jaki kierunek obierają poszczególne zespoły. Zadaniem numer dwa dla ekipy Arka Kozłowskiego będzie drużyna AXIS, w której kapitanem jest doświadczony gracz – Dariusz Suchwałko. Powrót do ligowych zmagań po blisko rocznej przerwie (drużyna występowała w sezonie Wiosna’19) nie był udany. ‘Czerwoni’ przegrali bowiem z ekipą Zmieszanych w stosunku 0-3 i trzeba przyznać, że byli drużyną, która zagrała po prostu słabiej od przeciwnika. Okazja do rehabilitacji nie wydaje się bynajmniej zadaniem łatwiejszym. Patrząc na trzech pierwszych rywali, początek sezonu to jednak wrzucenie zespołu na głęboką wodę (Zmieszani, AVOCADO, TEAM SPONTAN). Zastanawiamy się, czy AXIS będzie w stanie stawić czoła tak dobrze dysponowanym ekipom? Inną kwestią pozostaje fakt, że w drugiej lidze poziom zdaje się być dosyć wysoki i każdy przeciwnik będzie przysparzał problemów. Jesteśmy przekonani, że AXIS pokaże jeszcze jakość, którą niewątpliwie mają. Czy nastąpi to już w ich drugim meczu?

Typ Redakcji: AVOCADO friends

Typ Eksperta (Maciej Kot): AVOCADO friends

Allsix by Decathlon – Chilli Amigos

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Debiut w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta drużyna Chilli Amigos miała jak marzenie. Czy można dostać na ‘dzień dobry’ więcej niż komplet oczek po dobrej grze? Ekipa Grzegorza Walukiewicza pewnie wygrała we wtorek z drużyną Speednetu 2, w stosunku 3-0. Mawia się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i zespół zapewne chciałby powtórzyć ten rezultat przeciwko drużynie z największej sieci sklepów sportowych w Polsce. Zadanie to będzie jednak niezwykle trudne. Mimo, że gracze Allsix by Decathlon przegrali pierwsze spotkanie, to zaprezentowali się całkiem nieźle. Im dłużej trwał ich mecz przeciwko Range Soft VT, tym lepiej im szło. Patrząc wyłącznie na wspomniane spotkanie, można wysnuć wnioski, że wraz z upływem czasu będzie zdecydowanie lepiej. Nie ukrywamy, że czekamy na debiut rozgrywającego – Marcela Szewczyka. Po jego grze spodziewamy się bardzo dużo i sądzimy, że jego doświadczenie oraz umiejętności sprawią, że drużyna będzie w stanie włączyć się do walki o wysokie cele. Aby tak się jednak stało, drużyna Rafała Liszewskiego nie może sobie pozwolić na stratę punktów.

Typ Redakcji: Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Maciej Kot): Chilli Amigos

DNV GL S*M*A*S*H – Zmieszani

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Początkowo, drużyna Zmieszanych miała rozegrać w nadchodzącym tygodniu dwa spotkania. Poza meczem z DNV, w planach było również spotkanie z AVOCADO. Tak się jednak nie stanie i ekipa Edyty Woźny przystąpi do rywalizacji wyłącznie z zespołem Stanisława Paszkowskiego. Dla jednych i drugich będzie to potyczka numer 2 w sezonie Wiosna’20. Obie ekipy mogą się pochwalić udaną inauguracją. Zmieszani pewnie rozprawili się z ekipą AXIS, natomiast DNV wygrało z SV INVICTA, lecz na nieszczęście dla nich, stracili jednego seta. Poza tym, że dla drużyn będzie to drugie spotkanie w sezonie, będzie to również ich drugi bezpośredni pojedynek. W sezonie Jesień’19 górą byli Zmieszani, którzy wygrali 3-0, choć w pierwszym secie było blisko tego, aby punkt zgarnęli ‘Biali’. Kolejne odsłony były już mniej wyrównane i DNV musiało uznać wyższość Zmieszanych. Tym razem, podobnie jak w październiku, faworytem również będzie ekipa Zmieszanych. Oprócz nich już tylko 3 drużyny mają szansę zgarnięcia kompletu oczek w dwóch pierwszych spotkaniach. Co ciekawe, pozostałe trzy o których mowa, nie rozegrały jeszcze żadnego meczu. Cóż, miesiące lecą, a Zmieszani są cały czas w grze.

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Matchday #2

Środowe zmagania dostarczyły graczom nie lada emocji. Nie obyło się bez niespodzianek, zaciętych rywalizacji czy wreszcie dramaturgii. W pierwszej lidze mieliśmy spotkanie przez wielkie ‘S’, w którym to Omida, po zaciętym boju udowodniła, że będzie się liczyła w walce o najwyższe cele. W dwóch spotkaniach trzecioligowych doszło do podziału punktów, co daje nam nadzieję na więcej emocjonujących spotkań w tej lidze w trakcie sezonu.

Omida Team – Volley Gdańsk 1-2 (21-15; 19-21; 21-23)

W takich momentach bardzo żałujemy, że kibice nie mogli obejrzeć spotkania na żywo. Nie ukrywamy, że liczyliśmy na bardzo dobry mecz. To nie był absolutnie ten moment, kiedy za dzieciaka otwieraliście zamrażarkę, sięgaliście po Algidę, a w środku znajdowaliście koperek. Ten mecz nie rozczarował. Był emocjonujący, był ciekawy, było w nim mięsko czyli to, czego oczekiwaliśmy po tym spotkaniu. Zgodnie z tym, co pisaliśmy w zapowiedziach, drużyna Omidy zebrała bardzo fajną ekipę, w efekcie czego muszą się z nimi liczyć nawet najwięksi. Bardzo szybko przekonała się o tym drużyna Volley, która mimo wyrównanej pierwszej części seta oddała pole rywalom, a Ci w bezwzględny sposób wykorzystali swą szansę i wygrali tę partię do 15. Bardzo dobrze w zespole odnalazł się atakujący Mateusz Szturmowski, dla którego był to pierwszy mecz z nową drużyną. Środkowa odsłona była już inna niż pierwsza. Od początku do końca trwała wyrównana walka punkt za punkt i w końcówce seta ‘Logistycy’ stanęli przed ogromną szansą na zostanie pierwszą drużyną w historii SL3, która wygra z Volleyem. Niestety dla nich, nie wykorzystali momentu, w którym prowadzili 19-18 i ostatecznie pozwolili swoim rywalom na zdobycie 3 punktów i wygranie seta. Trzecia odsłona w większości przebiegała pod dyktando ‘Logistyków’. Ci prowadzili przez długi okres 2-3 punktami. W końcówce meczu, gdy toczyła się gra na przewagi, Bartek Koźlewicz uruchomił Przemka Wawera, który mówiąc kolokwialnie – zgasił światło w hali. To jest doprawdy niesamowite, że ten gość może się pomylić przy stanie 10-10, ale gdy dostaje piłkę przy wyniku 20-20 jest bezwględny jak kat, dla którego ścięcie głowy jest jak otworzenie wieczka od jogurtu. Ostateczny wynik to 2-1 dla Volley Gdańsk i kolejny mecz bez porażki na koncie. Wracając do Omidy to widać, że krystalizuje się tam coś naprawdę fajnego.

AXIS – Zmieszani 0-3 (15-21; 16-21; 16-21)

Drużyna AXIS wróciła do ligi po niemal rocznej przerwie. W poprzedniej edycji zabrakło ich w rozgrywkach, jednak, jak to mówią, ciągnie wilka do lasu. Zastanawialiśmy się, jak zmieniła się drużyna podczas okresu nieobecności. Można powiedzieć, że początek meczu mieli taki, że nikt nie posądziłby ich o dłuższy rozbrat z ligową rzeczywistością. Przez pierwszą część seta to właśnie ‘Czerwoni’ prowadzili i wydawało się, że zdołają wygrać tę partię. Zmieszani zaczęli jednak grać  ‘swoje’ i szybko odzyskali inicjatywę. Sygnał do odrabiania strat dała Sandra Michalak dwoma asami serwisowymi. Abstrahując od tego, Sandra zagrała naprawdę bardzo dobry mecz, a jedna z jej obron, gdyby nie brak kibiców, wywołałaby aplauz na trybunach. Gdy Zmieszani poczuli krew, już nie odpuścili i wygrali pierwszą partię do 15. Drugi set od początku był dosyć wyrównany. Dobrze w bloku sprawował się Fabian Polit. To jednak nie wystarczyło, dobrą formę w tej odsłonie zaprezentował Jacek Kujałowicz i Zmieszani cieszyli się ze zdobycia drugiego punktu. Trzeci set to potwierdzenie lepszej dyspozycji Zmieszanych i wygrana w stosunku 21-16. Trzeba przyznać, że w środowym starciu wygrała drużyna po prostu lepsza, która mimo pewnych problemów inkasuje na swoim koncie pierwsze trzy punkty w lidze.

Team Spontan – Mental Block 3-0 (21-13; 21-13; 21-7)

Trzeba przyznać, że gracze Spontana mają patent na Mental Block. W środę wygrali 3-0, podobnie jak 26 listopada 2019r. Co ciekawe, dwa ostatnie spotkania Mental Block to właśnie mecze przeciwko Team Spontan. Niestety dla ‘Niebieskich’, rozmiary tamtej porażki były jednak mniejsze. Środowe spotkanie było spektaklem jednej drużyny. Nie było ani jednej chwili, w której ich zwycięstwo czy nawet strata jednego punktu byłyby zagrożone. Gdy narzucili swoje tempo to trzymali je do końca meczu. Pierwszy set wygrali do 13, podobnie zresztą jak drugi. Bardzo dobre spotkanie zagrał Piotrek Skierkowski, który był nieobecny podczas pierwszego meczu Spontana w lidze, podobnie jak Karol Sękielewski, który zanotował 100% skuteczności w kiwkach, czy wreszcie Maciej Kot, który rewelacyjnie sprawował się na zagrywce. Jeśli mowa tu o zagrywce Spontana to Mental miał problemy z jej przyjęciem zarówno w listopadzie, jak i teraz (w pierwszym meczu 8 asów, w ostatnim 7). Wynik 3-0 i jego rozmiar sprawią, że przez tydzień jedni będą świętować, a drudzy się smucić. Jesteśmy jednak przekonani, że obie drużyny będą miały jeszcze powody do dumy.

Prototype Volleyball – BES-BLUM Kraken Team 3-0 (21-19; 21-17; 21-7)

Bez wątpienia największa niespodzianka w środowej serii gier. Prototype, który początkowo miał grać w drugiej lidze chyba uśpił czujność BES-BLUM. Nie ukrywamy, że patrząc na wynik przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Od początku meczu Michał Markiewicz spisywał się bardzo dobrze na zagrywce. Po kilku akcjach ‘Transformersi’ wygrywali już 5-0, by po chwili Kraken zniwelował tę przewagę i doprowadził do remisu 6-6. Gdy w drugiej części seta graczom Prototype ponownie udało się uzyskać kilkupunktową przewagę uznaliśmy, że już nic nie jest w stanie wyrwać im zwycięstwa w tej odsłonie. Z tyłu głowy mieliśmy jednak ich historyczny pojedynek przeciwko Straży Pożarnej, po którym rękoma i nogami podpisalibyśmy się pod sloganem, że niemożliwe nie istnieje. BES-BLUM zaczął odrabiać straty, jednak ostatecznie to ekipa Tomka Nurzyńskiego cieszyła się z pierwszego punktu w lidze. Trzeba przyznać, że wpływ na to miała świetna gra w obronie. O ile w przypadku zawodników tej drużyny należy winszować, to w przypadku Krakena należałoby graczy zganić. Uważamy, że problemy z przyjęciem były ich największą zmorą i przyczyną finalnej porażki w stosunku 3-0.  Warto dodać, że w drużynie Prototype debiutował w środę nowy rozgrywający, który z zadania wywiązał się bardzo obiecująco i z zaciekawieniem będziemy przyglądać się jego współpracy z kolegami z drużyny. Jego występ przyćmił jednak środkowy – Karol Grajewski, który końcówkę meczu zmienił w swoisty ‘one man show’ punktując na bloku w trzech akcjach z rzędu, a w całym spotkaniu zdobywając ich aż sześć, czym po raz kolejny udowodnił swój świetny timing i warunki fizyczne. Wracając do BES-BLUM, to najlepszym komentarzem niech będzie fakt, że jeden z graczy zasugerował, aby pomeczowy opis nie był dla nich zbyt brutalny. My jednak wyznajemy zasadę, że szklanka jest w połowie pełna i nadejdą jeszcze lepsze dni!

Range Soft VT – Allsix by Decathlon 2-1 (21-9; 21-19; 19-21)

Spragnieni gry, debiutujący w lidze gracze Range Soft VT przybyli na halę niemal godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego. W protokole meczowym, próżno było szukać anonsowanego do gry w zapowiedziach Rafała Środy. Mimo braku tego zawodnika, Range Soft wszedł na halę jak po swoje i w pierwszym secie niemal zdemolował swoich rywali. Zastanawialiśmy się, z czego wynikała aż tak duża dysproporcja. To, że drużyny nie są na tak różnych poziomach zaawansowania świadczą wyniki kolejnych setów. W pierwszym jednak szło im praktycznie wszystko. Być może, na dyspozycję graczy ze sklepów sportowych wpływ miał fakt, że w dniu meczu kontuzję odniosła etatowa zawodniczka Decathlonu (Daria Kwiatkowska). W drugiej odsłonie wyraźnie odetchnęli i z akcji na akcję rozkręcali się coraz mocniej. Najjaśniejszym punktem zespołu był nowy zawodnik w SL3 – Aleksander Bochan. Po graczu tym widać było, że potrzebuje trochę czasu na rozkręcenie, ale jesteśmy przekonani, że podniesie on wartość drużyny a nawet całej ligi. W przypadku ekipy dowodzonej przez Mykolę Kisa w trakcie meczu nie sposób było wyłonić wyraźnego lidera. O zwycięstwie zadecydował raczej kolektyw niż indywidualne umiejętności. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów, na co wpływ miała dobra dyspozycja Decathlonu w drugiej części spotkania. Zastanawiamy się, jaki byłby wynik gdyby ich gra wyglądała tak od początku.

Port Gdańsk – Craftvena 1-2 (18-21; 22-20; 20-22)

Ze wszystkich środowych spotkań pojedynek ‘Portowców’ z ‘Rzemieślikami’ był najbardziej wyrównany. Jeśli mamy być całkowicie szczerzy to wydaje nam się, że z gry w pierwszym secie obie drużyny nie mogą być zbyt zadowolone. Mieliśmy w tej partii do czynienia z wielką niefrasobliwością, która skutkowała oddawaniem punktów swoim rywalom za darmo. ‘Lepsi’ w tej kwestii okazali się Portowcy, którzy podarowali swoim przeciwnikom więcej oczek, przez co set zakończył się wynikiem 21-18 dla Craftveny. W drugim secie Portowcy przystąpili do kolejnej konkurencji i tym razem postanowili sprawdzić jak dużą przewagę można stracić na rzecz rywala. Przez większość seta skrzętnie gromadzili punkty, aby później roztrwonić sześciopunktową przewagę i pozwolić przeciwnikowi wyjść na prowadzenie w samej końcówce. Wreszcie, przy wyniku 20-18 dla Craftveny stwierdzili, że to jednak nie jest zabawa dla nich i postanowili wygrać tę partię 22-20. W ostatnim secie obie drużyny postanowiły porzucić pozasiatkarskie konkurencje i wziąć się ostro do roboty. Tu również nie obyło się bez rywalizacji. A to bajeczna seria przy zagrywce Piotra Baja, a to znów popis różnorodności ataków Daniela Kanieckiego. Mieliśmy w tej partii wszystko, a prowadzenie na tablicy wyników zmieniało się jak w kalejdoskopie. W połowie seta wydawało się, że Craftvena mając 5 punktów przewagi pewnie idzie po zwycięstwo, ale Portowcy nie byliby sobą, gdyby nie postanowili jeszcze trochę zamieszać i doprowadzić do piłki meczowej. Niestety dla nich, Craftvena wzięła się w garść i zakończyła seta wynikiem 22-20.

Zapowiedź – MATCHDAY #2

Drugi dzień meczowy w sezonie, podobnie jak poprzedni, przyniesie nam po dwa spotkania w każdej klasie rozgrywkowej. Niezwykle pasjonująco zapowiada się mecz pierwszoligowy pomiędzy Omidą a Volley Gdańsk. Poprawić nastroje będzie chciała na pewno drużyna Team Spontan, która uległa rywalowi we wtorkowym starciu. W trzeciej lidze natomiast można się spodziewać wyrównanych pojedynków, które dadzą nam obraz siły poszczególnych drużyn.

AXIS – Zmieszani

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Prawie wszystkie drużyny występujące w tym sezonie w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta to ekipy, które grały w sezonie Jesień’19 lub debiutanci. Wyjątek w całej ligowej stawce stanowi drużyna AXIS, dla której będzie to powrót do zmagań na Ergo Arenie po blisko rocznej przerwie. Ostatnie spotkanie ‘Czerwoni’ rozegrali bowiem 17 czerwca 2019 r. z drużyną DNV GL S*M*A*S*H. Co ciekawe, losy zawodników AXIS oraz Zmieszanych wielokrotnie się krzyżowały. Można rzec, że do pojedynku przystąpią dobrzy znajomi. Na potwierdzenie tych słów zdradzimy Wam, że kapitanowie drużyn (Dariusz Suchwałko – AXIS oraz Edyta Woźny – Zmieszani) występowali wielokrotnie… w jednej drużynie w Lidze Rodziców. Który z kapitanów lepiej rozgryzie swoich przeciwników? Wydaje się, że obie drużyny postawiły na stabilizację. Od poprzednich rozgrywek składy ekip nie uległy znaczącym zmianom, trzon zespołu pozostał ten sam. Warto odnotować, że do drużyny Zmieszanych po jednym sezonie spędzonym w Asach B Klasy powraca Kuba Wałdoch. Były gracz pierwszoligowy bez wątpienia będzie ważną kartą w talii Edyty Woźny. W poprzednim sezonie był piątym najlepiej punktującym graczem pierwszej ligi. Spotkanie zapowiada się naprawdę ciekawie i ciężko jednoznacznie wskazać faworyta. Jako Redakcj,a mimo wszystko, skłaniamy się do tego, że to Zmieszani mają większą szansę. Wszak w poprzednim sezonie wywalczyli na parkiecie awans, którego finalnie się zrzekli.

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Omida Team – Volley Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 1

W dotychczas rozegranych 41 spotkaniach w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta oba zespoły przegrały łącznie zaledwie JEDEN mecz. Mowa tu o drużynie Omidy, która uległa ekipie Zmieszanych w 14 kolejce poprzedniego sezonu. To jednak nie przeszkodziło im w zajęciu pierwszego miejsca w drugiej lidze i pewnym awansie do elity. Drużyna od tamtej pory przeszła rewolucję nie mniejszą od tej, którą można w ostatnim czasie zaobserwować u Adele. Nie mówimy tu bynajmniej o uszczupleniu kadry, bowiem ta liczy na chwilę obecną trzynastu graczy i z tego, co zdążyliśmy ustalić, niewykluczone jest, że szeregi zespołu zasili ktoś jeszcze. Jeśli mowa o nowych twarzach to do drużyny dołączyli między innymi: Dmytro Moroziuk, Maksym Pelykh, Maxim Hiruts (ex Prometheus), Marcin Karbownik (ex Intermarine),  Łukasz Karbowniczek (Prototype Volleyball), Roman Grzelak (Asy B Klasy) czy wreszcie libero Sebastian Miąsko, który w poprzednich sezonach bronił barw… Volley Gdańsk. Prawdziwym odkryciem może się jednak okazać rozgrywający Wojciech Bogusz, który ma za sobą krótką karierę zawodową. To wszystko sprawia, że drużyna wygląda na bardzo solidną i wiele osób upatruje w nich ‘czarnego konia’ rozgrywek. Zadanie na początek jest bardzo trudne. Volley Gdańsk to drużyna, która w 28 spotkaniach od początku rozgrywek zawsze z Ergo Areny wracała z tarczą. Tym razem również będą faworytem. Do zespołu dołączyło kilka nowych twarzy, ale prawdziwą niespodzianką był fakt, że z ekipy odszedł nasz etatowy ekspert – Maciej Kot. Mimo tego drużyna tradycyjnie już, nie miała problemów ze skompletowaniem kadry do ligi. W Volley jest bowiem około 30 jakościowych graczy i wydaje nam się, że bez problemu mogliby wystawić dwie drużyny.

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Range Soft VT – Allsix by Decathlon

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Rywalizację trzecioligową w pierwszym tygodniu rozgrywek zakończą drużyny Range Soft VT oraz Allsix by Decathlon. Kapitanem drużyny, która będzie debiutować w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta jest Mykola Kis. Zespół to w większości pracownicy firmy Range Soft z Gdańska. Drużyna składa się z graczy z różnych krajów. Mamy tu przedstawicieli z Polski, Włoch, Niemiec, Rosji, Ukrainy oraz Indii. Dla wielu graczy będzie to debiut w lidze, aczkolwiek miejsce w drużynie znaleźli dobrze znani zawodnicy z poprzednich sezonów, między innymi MVP II ligi – Rafał Środa czy lider zespołu Seargin – Krzysztof Fryza. Pierwszym rywalem debiutującej ekipy będzie drużyna Allsix by Decathlon, która w ostatnim sezonie zajęła 10 miejsce w drugiej lidze. Taki wynik na pewno nie satysfakcjonował graczy ze sklepu sportowego. W przerwie zimowej do drużyny dołączyło kilku graczy: libero – Karolina Kwiatkowska czy Marcel Szewczyk, który z miejsca może zostać jednym z najlepszych rozgrywających SL3 (jest to były zawodnik 2 ligi siatkówki w Polsce). Gdy dołożymy do tego Aleksandra Bochana to możemy mówić o bardzo znaczących wzmocnieniach. Czy wspomniana wyżej trójka okaże się game-changerem i Decathlon powalczy w tym sezonie o awans? Problem w tym, że ich rywale myślą dokładnie o tym samym. Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie.

Typ Redakcji: Range Soft VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): Allsix by Decathlon

Prototype Volleyball – BES-BLUM Kraken Team

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Trzecie spotkanie obu drużyn. Ekipy rywalizowały ze sobą w sezonie Jesień’19. Bilans wygranych to 1-1. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że w świetle pierwszego przekonującego zwycięstwa nad Prototype w stosunku 3-0 i późniejszym trochę pechowym brakiem awansu do grupy mistrzowskiej, Bes-Blum Kraken Team mocno spuściło z tonu. Po bardzo mocnej rundzie zasadniczej ‘Biali’ wypracowali sobie tak dużą przewagę, że nie groziło im widmo spadku do drugiej ligi. To w sposób bardzo widoczny odbiło się na ich dyspozycji. Podopieczni Wojtka Elminowskiego przegrali trzy ostatnie spotkania w sezonie, z czego jedno właśnie ze swoim środowym rywalem. Mimo tego, że skład w głównej mierze pozostał ten sam, w zespole doszło do zmian organizacyjnych. Drużyna Kraken Team nawiązała bowiem współpracę ze sponsorem – firmą transportową BES-BLUM. To, co na pewno się nie zmieniło to chęć rozegrania bardzo dobrego sezonu. Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i przypuszczamy, że BES-BLUM może w tej odsłonie powalczyć o podium. Ich pierwszym rywalem będzie ekipa Prototype Volleyball, która w poprzednim sezonie zajęła 11 miejsce. Początkowo zespół był przewidziany do gry w drugiej lidze, a o tym, że będzie to jednak elita dowiedzieli się na kilka dni przed pierwszym spotkaniem. Uważamy jednak, że ‘Transformersi’ w poprzednim sezonie wyglądali z meczu na mecz coraz lepiej i w najbliższym czasie będą się z nimi musieli liczyć najsilniejsi.  

Typ Redakcji: BES-BLUM Kraken Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Prototype Volleyball

Team Spontan – Mental Block

Godz.: 20:00, boisko nr 3

‘Pierwsze koty za płoty’. Chyba takie zdanie najczęściej padało z ust graczy ‘Spontanicznych’ po wtorkowym spotkaniu. Mimo falstartu całej drużyny mamy nadzieję, że nadal będziemy mogli oglądać w akcji Maćka Kota. Wracając do wtorkowego spotkania chcemy podkreślić, że po zawodnikach Piotrka Raczyńskiego widać było brak zgrania. Jako jeden z aktywniejszych graczy na rynku transferowym Team Spontan poniósł konsekwencje braku zgrania. Czy Spontanowi wystarczy jeden mecz aby drużyna ‘dotarła się’ na tyle by pokonać Mental? Z każdą upływającą minutą ich gra wyglądała coraz korzystniej i zawodnicy wierzą, że dziś będzie lepiej. Po drugiej stronie siatki wystąpi ekipa Mental Block. Ich największym atutem jest chyba… element zgrania. Drużyna w większym lub mniejszym składzie, z wyłączeniem kilkumiesięcznej przerwy związanej z korona wirusem, regularnie trenowała. Przed środowym meczem udało im się spotkać, można więc powiedzieć, że odbyli o jeden trening więcej niż lwia część drużyn występujących w lidze. W obecnym składzie nie zobaczymy kilku graczy, którzy występowali w drużynie w poprzedniej edycji. Zabraknie między innymi Łukasza Hernika, który był ośmym najlepiej punktującym graczem drugiej ligi ubiegłego sezonu. Co ciekawe, spośród wszystkich ekip, które grają w lidze, Mental posiada w składzie najwięcej kobiet.

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Port Gdańsk – Craftvena

Środa będzie dniem, w którym drużyna Craftveny rozegra swoje drugie spotkanie. Wydaje nam się, że ‘Czarni’ powinni być z debiutu dość zadowoleni, choć nie da się ukryć, że wczoraj zaprzepaścili szansę na zdobycie trzech punktów. Mecz z Wirtualną Polską to już jednak historia i wieczorem gracze Bartka Zakrzewskiego powalczą o drugi triumf w lidze. Na chwilę obecną są jedyną drużyną, która ma na to szansę, bowiem jako jedna z dwóch ekip rozegrają dwa spotkania w pierwszym tygodniu ligi. Drugim takim zespołem jest  Spontan, który jednak we wtorek przegrał. Jak widać, ‘Rzemieślnicy’ stają dziś przed szansą wejścia w ligę wraz z bramą wejściową. W dzisiejszym spotkaniu, prawdopodobnie zobaczymy tych samych graczy, którzy wystąpili w meczu przeciwko WP. W ekipie zabraknie ponownie Radosława Zakrzewskiego, który nie wrócił do pełni dyspozycji po kontuzji. Być może, po raz kolejny jako ósma osoba w drużynie będzie wspierał swoich kolegów zza bocznej linii. Na co mogą liczyć ‘Czarni’ w dzisiejszym spotkaniu? Tego nie wie chyba nikt. Portowcy od dawna są drużyną, która owiana jest pewną dozą tajemnicy. Ciężko przewidzieć przed spotkaniem skład drużyny, który bardzo często się zmienia. To, czego możemy być pewni to fakt, że drużyna z doków łatwo skóry nie sprzeda. Przy optymalnym dniu, ekipa Arkadiusza Sojko jest w stanie powalczyć lub wygrać z najsilniejszymi. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: Craftvena

Typ Eksperta (Maciej Kot): Craftvena

Matchday #1

Wtorkowy wieczór był pierwszym dniem meczowym po kilkumiesięcznej przerwie. Na pierwszy ogień poszło sześć spotkań – po dwa w każdej lidze. Aż pięć z nich zakończyło się podziałem punktów, co pokazuje jak emocjonujące będą rozgrywki. Największym zaskoczeniem na plus okazała się drużyna Avocado friends, która udowodniła, że bez wątpienia będą w tym sezonie jednym z faworytów do awansu. Co ciekawe, aż w trzech meczach wygrywały debiutujące w rozgrywkach drużyny. Poza Avocado, były to zespoły Craftveny oraz Chilli Squad. Zapraszamy na podsumowanie pierwszego dnia meczowego!

Straż Pożarna Gdańsk – Speednet 2-1 (21-19; 17-21; 21-14)

Inauguracyjnym spotkaniem pierwszoligowym była rywalizacja pomiędzy Strażakami a Speednetem. Przed spotkaniem, jako faworyta wskazaliśmy drużynę ‘Różowych’. W pierwszym secie zarówno po stronie jednych jak i drugich widzieliśmy sporo błędów. Zepsute zagrywki, dotknięcia siatki. Nie dało się nie odnieść wrażenia, że zawodnikom brakuje ogrania. Oczywiście z wiadomych względów nie ma się co tej sytuacji dziwić. Tak jak pisaliśmy w zapowiedzi, w drużynie Straży nie brakowało nowych zawodników. W zespole zadebiutowali: Bartosz Błyskal, Daniel Wajs oraz Marcin Okuniewski. Zabrakło z kolei etatowych graczy z poprzedniego sezonu – środkowego Mateusza Pytela czy Damiana Buźniaka – rozgrywającego, który wspomagał niekiedy drużynę również grą na przyjęciu. Mimo braku wspomnianej dwójki ‘Mundurowi’ zdołali zwyciężyć w pierwszej partii 21-19. Kolejna odsłona należała do Speednetu, który wygrał seta do 17. W drużynie z Gdyni również nie obyło się bez absencji. Jak się okazało, kontuzji nadal nie wyleczyli Mateusz Urbanowicz czy Niko Domżalski. Zabrakło również środkowego Grzegorza Gnatka, a Kamil Lewandowski, niejako z konieczności po kontuzji, zagrał jako libero. Tych małych minusów we wtorkowy wieczór było zbyt dużo, aby wygrać ze strażakami. Trzeci set był potwierdzeniem tych słów. Różowi nie byli słabsi o klasę. Byli słabsi o kilka procent prawie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i to Straż, w pełni zasłużenie może cieszyć się z pierwszej wygranej. Na osłodę ‘Programistom’ pozostaje jeden punkt.

Avocado friends – Team Spontan 2-1 (21-10; 21-19; 18-21)

Nie ukrywamy, że staliśmy się niewolnikami własnych zapowiedzi. Jako faworyta wskazaliśmy Team Spontan, w którego szeregach wystąpili gracze bardzo dobrze znani w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Mało tego – sami uwierzyliśmy w swoje słowa z zapowiedzi. Owszem, wiedzieliśmy, że Avocado friends to ekipa, która nie wypadła sroce spod ogona, ale jednak czegoś TAKIEGO się nie spodziewaliśmy. Pierwszy set to był koncert graczy Avocado. Skoro jesteśmy przy koncertach to wyglądało to mniej więcej tak jakby Luciano Pavarotti stanął w szranki z wokalistką zespołu ‘Piękni i Młodzi’. Na początku pierwszej odsłony na tablicy wyników widniał stan 5-4 dla ekipy Arka Kozłowskiego, aby po chwili było już 18-4. W końcówce Spontaniczni wreszcie zaskoczyli i zaczęli odrabiać punkty. Set zakończył się wygraną ‘Restauratorów’ do 10. Druga odsłona wreszcie przyniosła emocje, których oczekiwaliśmy przed spotkaniem. Po bardzo wyrównanej walce, szalę zwycięstwa na swoją korzyść ponownie przechylili ‘Przyjaciele’. Trzeci set padł z kolei łupem Spontanicznych, którzy rozkręcali się z minuty na minutę. Mimo to, początek partii był w ich wykonaniu bardzo niemrawy i zanosiło się na gładkie 3-0. Ostatecznie, Spontaniczni doskoczyli do rywala przy stanie 14-14, aby po pewnym czasie osiągnąć przewagę, wygrać seta i zdobyć jeden punkt. Spontan okazję do zrehabilitowania się będzie miał już niebawem. W środowy wieczór zagrają bowiem z Mentalem.

Chilli Amigos – Speednet 2 3-0 (21-12; 21-15; 21-18)

Pierwsze spotkanie w lidze to zazwyczaj dla drużyn duże wydarzenie. Nowe miejsce, nowe okoliczności, nowi przeciwnicy. Gdy ‘Papryczki’ przybyły pod halę to widać było, że gracze tej drużyny ulepieni są z innej gliny. Na ich twarzach gościł uśmiech i byliśmy przekonani, że poza doświadczeniem, to co buduje i łączy drużynę to atmosfera. Przed spotkaniem zawodnicy drżeli z obawy o to, czy jeden z kluczowych graczy będzie w ogóle mógł wejść na salę. Przy okazji badania temperatury termometr kilka razy nie mógł dokonać pomiaru. Na szczęście, obie drużyny przeszły pozytywnie weryfikację i po chwili stawiły się na parkiecie. Początek meczu w wykonaniu Chilli to demonstracja siły. Gracze Grzegorza Walukiewicza od początku bombardowali swoich oponentów zagrywką. Widać było, że ten element mają opanowany bardzo dobrze. Przez cały pierwszy set Speednet nie mógł sobie z nim poradzić. Pod tym względem szczególnie dobrze wypadał Dariusz Starosta, który na zagrywce zdobył 3 punkty. Pierwszy set to dosyć wyraźna wygrana Chilli: 21-12. Drugi set lepiej zaczęli gracze Speednetu. Tym razem, od dobrej zagrywki zaczął Piotr Grodzki. Po pewnym czasie wszystko wróciło jednak do normy z pierwszego seta i Chilli Amigos cieszyło się z wygranej drugiej partii. Trzeba przyznać, że w ich szeregach to przede wszystkim wspomniany wcześniej kapitan (Grzegorz Walukiewicz) ciągnął w górę pozostałych zawodników i zasłużenie zdobył tytuł MVP. To, co najlepsze w grze ‘Programistów’, przydarzyło się w ostatnim secie. Wyrównana walka trwała do samego końca, jednak ostatecznie Speednet przegrał i tę odsłonę. Wynik 3-0 i wskoczenie na pozycję lidera to coś, co bez wątpienia poprawi humor ‘Przyjaciołom’ na cały tydzień.

Wirtualna Polska – Craftvena 1:2 (18-21; 12-21; 21-19)

Kilka godzin przed spotkaniem istniała realna obawa, że gracze Wirtualnej Polski mogą mieć problem ze skompletowaniem meczowej szóstki. Biało-Czerwoni dopisali jednak Piotra Szustakowskiego i ostatecznie czarny scenariusz się nie spełnił. ‘Wirtualni’ stanęli naprzeciwko ‘Czarnych’ i musimy Wam zdradzić, że początek mieli bardzo konkretny. Na spotkanie wyszli bardzo zmotywowani, co szybko pozwoliło odskoczyć doświadczonym rywalom na kilka punktów. Gdy na tablicy wyników widniało 9-2, w grze ‘biało-czerwonych’ coś zaskoczyło. Po chwili zaczęli odrabiać straty, ale było już za późno na to, aby zdołać wygrać tę partię. Generalnie, nie sposób pozbyć się wrażenia, że ‘Rzemieślnicy’ mogli, a w zasadzie powinni zakończyć tę odsłonę szybciej. To w większości własne błędy sprawiły, że mając dużą przewagę na początku seta, wygrali go zaledwie trzema punktami. W drugiej partii gracze Bartka Zakrzewskiego wyciągnęli najwidoczniej wnioski. Tym razem, wypracowaną w połowie seta przewagę sukcesywnie powiększali i wynik na tablicy był bardziej okazały. Trzeci set padł łupem graczy Jędrzeja Matli, którzy tym razem skutecznie wykorzystali błędy swoich rywali i jednocześnie sami popełniali ich mniej niż przeciwnicy. Mimo dobrego wyniku Wirtualnych w ostatniej partii, to gracze ‘Czarnych’ cieszą się z premierowej wygranej. Uważamy, że kluczem do sukcesu był kolektyw oraz lepsza gra w bloku. MVP spotkania – Krzysztof Lewandowski.

Trójmiejska Strefa Szkód – Epo-Project 1-2 (21-19; 14-21; 15-21)

Pomimo faktu, że przed meczem wskazywaliśmy Trójmiejską Strefę Szkód w roli faworyta, to podświadomie wiedzieliśmy, że kroi nam się dobry mecz. Nie myliliśmy się. Było to spotkanie dwóch drużyn, które mają w sobie pokłady bardzo dużej jakości. Początek meczu należał do podopiecznych Patryka Pleszkuna. Mimo, że w początkowej fazie spotkanie było wyrównane, to po chwili zarysowała się delikatna przewaga TSS-u. Punktem zwrotnym był moment, w którym wspomniany wcześniej kapitan zdobył punkt z zagrywki, a po chwili Dominik Błoński dołożył dwa skuteczne ataki. Ten ostatni, bez wątpienia będzie pociechą TSSu w perspektywie całego sezonu, czego namiastkę dał we wtorkowy wieczór, zdobywając najwięcej punktów w swojej drużynie. Wracając do meczu, od tego momentu TSS kontrolował przebieg seta, choć jak to w poprzednich sezonach mieli w zwyczaju, w końcówce zrobiło się nerwowo. Ostatecznie wygrali jednak tę partię. Trzeba uczciwie oddać, że sił niebieskim wystarczyło tylko na tę odsłonę. Od drugiej partii do zakończenia meczu byli drużyną zauważalnie gorszą od Epo. Nie wiemy, czy wynikało to ze zmęczenia, czy z rozkręcających się z minuty na minutę graczy Przemka Walczaka. W jego drużynie pokaz jakości dał rozgrywający Michał Długozima, środkowy Adam Myślisz czy wreszcie Damian Kolka. Nie bylibyśmy jednak uczciwi gdybyśmy nie powiedzieli, że w drużynie od drugiego seta brakowało po prostu słabszych punktów. Wszyscy stanęli na wysokości zadania. Jak to się mówi? Łańcuch jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo.

DNV GL S*M*A*S*H – SV INVICTA 2-1 (20-22; 21-5; 21-12)

Niebywałe jest to, jak jedno spotkanie może mieć tak diametralnie różne odbicia. Debiutująca w rozgrywkach drużyna INVICTY weszła w mecz bardzo nerwowo. Nie dało się nie zauważyć, że gracze popełniali błędy własne, co szybko przełożyło się na wypracowanie przewagi przez drużynę DNV (7-2). Mimo kiepskiego początku, a także sporej straty w drugiej części seta (16-10), gracze Sławomira Cichosza zdołali odrobić dystans do rywala i wygrać seta na przewagi (22-20). Spora w tym zasługa najlepszego w szeregach INVICTY – Mateusza Nowika. To właśnie ten gracz  postawił kropkę nad i, po której INVICTA mogła się cieszyć z pierwszego punktu w lidze. Niestety dla nich, zawodnicy nie byli w stanie pójść za ciosem i udowodnić jakości w kolejnych setach. Drugą partię oddali w zasadzie bez walki (21-5). W trzeciej postawili trochę wyżej poprzeczkę, ale nie wystarczyło to na zdobycie kolejnego punktu, a co za tym idzie wygranie spotkania. DNV GL, królował tego dnia na zagrywce i przyjęcie to teraz zapewne główny powód do zmartwień dla trenera Mateusza Chyla (SV INVICTA). Warta odnotowania jest bardzo dobra gra Stanisława Paszkowskiego. Jak na kapitana przystało – poprowadził on swą drużynę do zwycięstwa.

Przed nami pierwszy tydzień rozgrywek Wiosna’20 Przygotowaliśmy odpowiedzi na kilka pytań.

  1. Na salę wchodzimy wejściem C1. Poniżej znajduje się mapka ze wskazówkami jak dotrzeć do hali treningowej.
  2. W związku z panującą pandemią oraz ścisłym reżimem sanitarnym, na sali może przebywać maksymalnie 8 zawodników danej drużyny. Ponadto, na obecną chwilę nie można korzystać z szatni oraz pryszniców. W ramach rozwiązania tymczasowego proponujemy, aby przyjeżdżać na salę w wygodnym dresie, pod którym będziecie mieli strój sportowy.
  3. Na halę nie mogą wchodzić kibice oraz inne osoby nie biorące udziału w rozgrywkach.
  4. Przed wejściem oraz wyjściem z hali będą znajdować się pojemniki ze środkami dezynfekującymi. Każda osoba wchodząca i wychodząca ma obowiązek dezynfekowania rąk. Dodatkowo, przed wejściem będziemy mierzyć temperaturę. Osoby z podwyższoną temperaturą nie zostaną wpuszczone na salę. Apelujemy, abyście w przypadku jakichkolwiek objawów choroby zostali w domu.
  5. Wchodząc na salę wejściem C1 należy przyjąć, że boisko skrajnie po lewej to boisko nr 1, a skrajnie po prawej boisko nr 3.
  6. Pierwsze dwa spotkania zaplanowane są na godzinę 19:00. Proszę, sprawdźcie w terminarzu spotkań na którym boisku będziecie rozgrywać swój mecz.
  7. Na halę możemy wejść od godziny 18:45. Przed każdym meczem zaplanowany jest czas na 10-15 minutową rozgrzewkę. W związku z obostrzeniami, jako organizatorzy nie zapewniamy piłek do rozgrzewki. Jednak docelowo, po zniesieniu obostrzeń, na mocy współpracy z naszym partnerem – sklepem Decathlon Kartuska, przed każdym meczem będą dostępne piłki do rozgrzewki. Piłki meczowe będą dezynfekowane u sędziów, który udostępnią je w momencie rozpoczęcia spotkania. Po spotkaniu piłki zostaną ponownie zdezynfekowane i przekazane sędziom.
  8. Zarówno przed, jak i po zakończonym meczu, rezygnujemy odpowiednio z przywitania i podziękowania pomeczowego.
  9. Standardowo, na mecz zaplanowana jest godzina. W związku z ewentualnym przedłużającym się spotkaniem poprzedzającym, mecze zaplanowane na godzinę 20:00 oraz 21:00 mogą rozpocząć się z opóźnieniem.
  10. Do protokołu meczowego można wpisać maksymalnie 8 zawodników. Przed każdym meczem kapitan będzie proszony o potwierdzenie składu drużyny.
  11. Na każdym meczu będą protokolanci. Niektóre z drużyn posiadają koszulki z numerami. W przypadku drużyn bez numerów, protokolant po udanym ataku, asie serwisowym czy bloku, będzie prosił o podanie nazwiska tak, abyśmy mogli prowadzić kompleksowe statystki na stronie.
  12. Po zakończonym meczu i ubraniu się prosimy o niezwłoczne opuszczenie sali tak, abyśmy zdążyli zdezynfekować powierzchnie przed wpuszczeniem kolejnej grupy.

Liczymy na Waszą współpracę oraz apelujemy o odpowiedzialne podejście do sprawy. W dniu 18.05. zostało wstępnie zapowiedziane rozszerzenie działalności okołosportowej. Liczymy, że w tym etapie będziemy mogli korzystać z 3 boisk, szatni, pryszniców, większej liczby graczy, czy wreszcie kibiców na trybunach. Dzięki za wyrozumiałość, do zobaczenia!

Dla zwiększenia Waszego bezpieczeństwa zostaną wyznaczone oddzielne wejścia (C1) i wyjścia z obiektu (bezpośrednio z sali na parking – czerwone drzwi przy drabinkach), co w znacznym stopniu usprawni opuszczanie hali przez drużyny, które zakończyły już rozgrywki. Wejście na salę dla zawodników rozpoczynających mecze zaplanowane na kolejną godzinę, będzie możliwe dopiero po zakończeniu wszystkich trwających spotkań, zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 16 maja 2020 roku.