Miesiąc: czerwiec 2021

MATCHDAY #13

Za nami trzynasty dzień meczowy. Po poniedziałkowych rozstrzygnięciach, również wtorek sprawił, że krystalizuje nam się sytuacja – tym razem w elicie. EviRent dzięki wygranej za trzy punkty oraz stracie punktu przez Volley ma już trzy oczka przewagi. W trzeciej lidze sporym zaskoczeniem była strata punktowa Dzików w meczu z Niepokonanymi PKO BP. Zapraszamy na podsumowanie wtorkowej serii gier!

Craftvena – Wirtualna Polska  2-1 (21-17; 18-21; 21-18)

Śmierć, podatki i przegrana Wirtualnej Polski z Craftveną. Na początku podsumowania tego meczu, pozwoliliśmy sobie parafrazować słowa Benjamina Franklina w sposób, który dobrze opisuje spotkania obu drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Nie wiemy jaka była przyczyna takiego stanu rzeczy. Być może właśnie wola odwrócenia karty przeciwko Craftvenie, ale… na początku meczu na rozegraniu wystąpił najskuteczniejszy gracz Wirtualnej Polski w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta – Michał Doroz. Nie wiemy, jaki był dokładnie pomysł na to spotkanie, ale taka, a nie inna decyzja trącała trochę sabotażem. Dość powiedzieć, że wspomnianego wcześniej gracza niektórzy widzieliby na ‘bombie’ w pierwszej lidze. Czy na rozegraniu również? Hm… niekoniecznie. Początek meczu rozpoczął się od prowadzenia Craftveny 5-1. Mimo czteropunktowej przewagi, Wirtualna Polska zdołała zbliżyć się do swoich rywali na jeden punkt (10-9,) a następnie uzyskać przewagę (14-12). Ich rywale – Craftvena mieli w tym fragmencie spore problemy z wykończeniem własnej akcji. Właśnie dla takich momentów drużyna powinna brać czas. Po nim, ekipa w czarnych koszulkach wróciła zupełnie odmieniona, w efekcie czego wygrała pierwszą partię do 17. Na początku drugiego seta – Michał Doroz wrócił na skrzydło. Po wyrównanej pierwszej części partii, w drugiej WP odpaliło, w efekcie czego wyszli na kilkupunktowe prowadzenie i doczekali się piłki setowej (20-16). Mimo dwóch niewykorzystanych szans i pewnej nerwówki z tego tytułu, graczom w ‘biało-czerwonych’ barwach udało się zakończyć tę partię do 18. O wygranej musiał zadecydować trzeci set. Ten, podobnie zresztą jak cały mecz, był bardzo wyrównany. Końcówka należała jednak do Craftveny i to oni mogli cieszyć się z trzeciej wygranej w sezonie Wiosna’21.

Dziki Wejherowo – Niepokonani PKO Bank Polski 2-1 (21-19; 21-10; 14-21)

We wtorkowy wieczór drużyna Dzików Wejherowo miała zaplanowane aż dwa spotkania. Pierwszym rywalem ekipy Filipa Stabulewskiego byli Niepokonani PKO Bank Polski. Nie ma się co oszukiwać. Na papierze pojedynek wydawał się starciem Goliata z Dawidem. Przypomnijmy, że przed spotkaniem Dziki miały na swoim koncie pięć zwycięstw z drużynami znajdującymi się w górnych partiach tabeli. Dodatkowo, wygrane te zostały odniesione bez straty choćby punktu. Z drugiej strony, drużynie w czerwonych koszulkach zdarzyło się również spotkanie z Team Looz, kiedy na tle swoich rywali wypadli dość słabo. Przed meczem można było się zatem zastanawiać, czy mecz z Looz był tylko wypadkiem przy pracy. Drużyna Dzików rozpoczęła spotkanie w pięciu graczy. Z czasem do zespołu dołączył Jakub Knitter. Pierwsza partia zaczeła się od wyrównanej walki punkt za punkt. Pierwsi z paktu wypisali się ‘Dzikusy’, którzy po asie serwisowym Macieja Iwana wyszli na prowadzenie 11-7. W końcówce pierwszej partii ‘Bankowcy’ zaczęli gonić. Po asie serwisowym Radosława Byszuka mieliśmy 20-19 dla drużyny z Wejherowa, która po chwili zakończyła pierwszą odsłonę. W drugim secie gracze w czerwonych koszulkach, również za sprawą tego, że wreszcie grali w komplecie, prezentowali się znacznie lepiej. Efekt dobrej gry miał swoje odzwierciedlenie w wyniku, który był bardzo okazały (21-10). Trzeci set rozpoczął się bardzo dobrze dla ‘Bankowców’. (6-0) Nieoceniony ponownie okazał się Tomasz Remer, którego rywale nie byli w stanie zatrzymać. Ponadto, nie byli również w stanie skończyć własnej akcji. Wypracowana spora zaliczka, pozwoliła ‘Bankowcom’ na sięgnięcie po punkt. Ze wszystkich ośmiu rywali, z którymi grała drużyna z Wejherowa, tylko Team Looz oraz właśnie oni potrafili urwać punkty Dzikom.

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley 1-2 (21-19; 18-21; 19-21)

Zgodnie z naszymi przypuszczeniami – mecz ACTIVNYCH z BL Volley przyniósł bardzo dużą dawkę emocji dla obu zespołów. Przypomnijmy, że obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli i coraz częściej pojawiają się głosy, że jedna z ekip, po sezonie Wiosna’21 może pożegnać się z drugą ligą. Chęć pozostania na zapleczu elity sprawiła, że zawodnicy obu drużyn zgromadzili się na sali na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. To, że nie jest to jedno z kolejnych spotkań dało się wyczuć, niezależnie od tego, jak obie ekipy by nie zaprzeczały. Początek spotkania rozpoczął się od mocnego uderzenia ‘czerwono-niebieskich’. Nie minęła nawet chwila, a gracze Wojciecha Strychalskiego wyszli na prowadzenie 12-6. Z czasem role nieco się odwróciły. To ACTIVNI zaczęli grać lepszą siatkówkę, dzięki czemu, po asie serwisowym Marcina Nowika, doprowadzili do wyrównania 15-15. Roztrwoniona przewaga z początku seta, dała się najwyraźniej BL we znaki, bowiem po chwili przegrali oni partię do 19 i bez wątpienia mogli pluć sobie w brodę. W drugim secie BL nie zdołał wypracować sobie tak dużej zaliczki jak w pierwszym. Mimo gry przez większość seta z dwupunktowym prowadzeniem, zdołali jednak wygrać tę partię i o zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set. Ten rozpoczął się od lania, które gracze BL zafundowali swoim przeciwnikom (6-0). Pamiętając jednak o tym, co wydarzyło się w pierwszym secie, wynik ten nie sprawiał, że ktokolwiek się podniecał. Po chwili ACTIVNI wrócili do gry i najpierw doprowadzili do wyrównania, by po chwili wyjść na prowadzenie 11-9. Po tym, dla odmiany to ACTIVNI zanotowali długi przestój, który wykorzystali ich rywale i finalnie cieszyli się z drugiej, arcyważnej wygranej w sezonie Wiosna’21.

Tufi Team – Speednet 3-0 (21-17; 21-19; 21-17)

Zmienił nam się ostatnio Speednet. Jeszcze kilkanaście dni temu, wrzuciliśmy na Instagrama grafikę, która pokazywała, że Speednet gra dokładnie to samo, co grał w sezonie Jesień’20. Jako, że epilog tamtej historii był dość przykry, po początku sezonu wydawało się, że może być podobnie. Potem przyszły jednak mecze z EviRent, AVOCADO oraz Omidą, w których drużyna ‘Różowych’ zdobyła cztery punkty i nasza narracja uległa całkowitej zmianie. Przypomnijmy, że dwa z czterech oczek zostały zdobyte przeciwko obecnemu liderowi oraz mistrzowi SL3. Podsumowując, w meczu przeciwko Tufi Team to rywale byli faworytem spotkania. Speednet jednak, z całą pewnością mógł liczyć na pokuszenie się o niespodziankę, a już na pewno o zdobycie choćby jednego oczka. Początek meczu rozpoczął się od wyrównanej walki obu drużyn. Pierwsi na prowadzenie wyszli gracze Tufi Team. Kilkupunktowa przewaga była przez nich utrzymana przez większość partii, która zakończyła się wynikiem 21-17. Początek drugiego seta rozpoczął się lepiej dla Speednetu, który nie zdołał jednak pójść za ciosem i szybko roztrwonił zaliczkę (4-1). Z czasem ‘Tuffiki’ zdołały wyjść na prowadzenie (14-9) i kiedy wydawało się, że za chwilę zakończy się druga odsłona, Speednet po dwóch blokach Krzysztofa Mejera wrócił do gry (17-15). Po chwili, ‘Tuffikom’ udało się zrobić w końcu przejście i po wyrównanej i emocjonującej końcówce wygrali tę odsłonę do 19. Trzeci set rozpoczął się od asów serwisowych Łukasza Arciszewskiego oraz Piotra Watusa, które wyprowadziły ekipę na trzypunktowe prowadzenie. Z czasem, przewaga ta wynosiła już pięć punktów, ale w drugiej połowie seta Speednet zaczął gonić. Po bloku Radosława Małeckiego na tablicy pojawił się remis 15-15 i wydawało się, że będziemy świadkami emocjonującej końcówki. Ta należała jednak do drużyny Mateusza Woźniaka, która wygrała do 17, a cały mecz 3-0.

ACTIVNI Gdańsk – Team Spontan 1-2 (13-21; 26-24; 12-21)

Drugim rywalem ACTIVNYCH we wtorkowy wieczór była ekipa Team Spontan. Jako, że planem minimum na wtorkowy wieczór było zdobycie dwóch punktów oznaczało to, że po porażce 1-2 z BL, drużyna Artura Kurkowskiego musi ugrać jeden punkt ze ‘Spontanicznymi’. Cóż, zadanie to zdawało się być o wiele bardziej wymagające niż w meczu przeciwko BL Volley. Z drugiej strony, przy odpowiednim mentalu można było pokusić się o punkty ze Spontanem. Drużyna Piotra Raczyńskiego, jak sama nazwa wskazuje, po raz kolejny zaskoczyła składem. W zasadzie nie jesteśmy w stanie zliczyć, które to już zestawienie kadrowe ‘Spontanicznych’, ale było tego naprawdę sporo. Przed wtorkowym meczem ‘Oranje’ ściągnęli do składu Michała Maliszewskiego. Zabrakło z kolei kilku etatowych graczy, których wymienienie zajęłoby nam dobry moment. Mecz rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla faworyzowanej drużyny. Spontan w pierwszej odsłonie imponował skutecznością w ataku. Rywale mieli problem z przyjęciem. Ponadto, po raz kolejny zanotowali słabe wejście w mecz. Składając to wszystko do kupy, wynik 21-13 dla Team Spontan nie mógł nikogo dziwić. Zapomnijcie, o czym przeczytaliście odnośnie pierwszego seta. W drugim, wszystko było na odwrót. ACTIVNI – elegancko. Tu blok, tam gwóźdź, niezła zagra. EKIPAZO. Spontan – problem z przyjęciem, tu błąd, tam atak w out. GRZYBNIA. Tak wyglądało to do stanu 20-16 dla ACTIVNYCH, którzy uznali, że nie ma co zbyt szybko kończyć drugiej partii. Najpierw dopuścili rywali do wyrównania, by później przez kilka chwil drżeć o wynik. Ostatecznie, zakończyło się happy-endem, ale przypuszczamy, że majtki zawodników w szarych koszulkach powinny zostać zutylizowane. Trzeci set przypominał bardziej pierwszą niż drugą odsłonę. Co tu dużo mówić – nie było zbyt ciekawie. Z kronikarskiego obowiązku podamy wynik. 21-12 dla Spontana.

Dziki Wejherowo – Wirtualna Polska 3-0 (21-10; 21-17; 21-14)

O godzinie 20:00 obie drużyny przystąpiły do drugiego spotkania we wtorkowy wieczór. Po pierwszym meczu, oba zespoły mogły czuć pewne rozczarowanie. Dziki Wejherowo dość nieoczekiwanie straciły jeden punkt w rywalizacji z Niepokonanymi PKO Bank Polski, natomiast Wirtualna Polska, po wyrównanym boju, musiała uznać wyższość Craftveny. Bezpośrednia rywalizacja pomiędzy dwiema drużynami była zatem okazją do poprawienia sobie humorów. Faworytem spotkania była drużyna Dzików, która wyszła na prowadzenie 7-1. Podobnie, jak to miało miejsce w meczu z Craftveną, na ‘sypie’ w drużynie WP zobaczyliśmy Michała Doroza. Po chwili, WP udało się nadrobić kilka punktów (7-4), ale kapitalna seria na zagrywce Jakuba Knittera sprawiła, że Dziki odjechały rywalom na 12-4. W dalszej części seta, Dziki kontrolowały przebieg seta, a jedyne co ich wyprowadzało z równowagi to piłki, które nad wyraz często wpadały na parkiet z sąsiednich boisk. W drugim secie, podobnie jak to miało miejsce w poprzednim meczu, doszło do roszady. Klaudia Kuźniewska przeszła na rozegranie, natomiast Michał Doroz od początku tej partii zameldował się piekielnie mocnym atakiem. Druga partia była najbardziej wyrównaną ze wszystkich trzech setów. Dziki zdołały odjechać swoim rywalom dopiero przy stanie 14-13 i ostatecznie wygrali tę partię do 17. Trzeci set rozpoczął się od dobrej zagrywki Mateusza Stasiaka. Dziki na początku tej partii prowadziły już 6-1, co w dużym stopniu ustawiło tę partię. Mimo, że drużyna z Wejherowa prowadziła już 20-10 to w końcówce kilka punktów po mocnej zagrywce zdobył Michał Doroz i ostatecznie WP uległa w tej partii do 14, a w całym meczu 0-3.

Tufi Team – EviRent VT 0-3 (15-21; 19-21; 19-21)

Ahh… wkurzają nas te momenty, kiedy nastawiamy się na super emocje, a koniec końców dostajemy ich mniej niż byśmy oczekiwali. Wysokie oczekiwania były związane z pierwszym meczem obu drużyn, do którego doszło kilka dni temu. W spotkaniu rozegranym 22 czerwca Tufi zdołało wygrać seta i realnie postraszyć swoich rywali. Wydawało się, że skoro udało się wtedy to czemu tym razem miałoby być inaczej? Początek meczu rozpoczął się od prowadzenie EviRentu 5-3. Co ciekawe, żaden z punktów, do tego etapu nie został zdobyty po własnej akcji. Błędów w obu drużynach w pierwszej partii było nad wyraz dużo, a liczby zepsutych zagrywek nie jesteśmy w stanie nawet zliczyć. Finalnie, mniej błędów popełnili gracze w niebieskich koszulkach i wygrali seta do 15. Drugi set był zdecydowanie bardziej emocjonujący. Obie drużyny toczyły wyrównaną walkę punkt za punkt. Przy stanie 16-15, EviRent odskoczył swoim przeciwnikom na 20-16 i mimo, że w końcówce Karol Masiul zdołał złapać na bloku Radosława Koniecznego to druga próba atakującego EviRent była już skuteczna i gracze w niebieskich koszulkach wygrali do 19. Trzeci set rozpoczął się od gry środkową strefą. Na dwa ataki ze środka Tuffików, po chwili tym samym odpowiedzieli ich rywale. Mimo, że zawodnicy Mateusza Woźniaka przegrywali w trzeciej partii 9-12 to zdołali wyjść na prowadzenie 13-12. Niestety dla nich, nie zdołali pójść za ciosem i po bardzo wyrównanej partii EviRent wygrało do 19. Oznacza to, że Tufi przegrało swój mecz w stosunku 0-3 pierwszy raz od sezonu Jesień’21. EviRent z kolei umocnił się na pozycji lidera i zrobił kolejny krok w kierunku mistrzostwa.

Volley Gdańsk – AVOCADO friends 2-1 (21-15; 18-21; 21-15)

W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o przykrych wspomnieniach Volley Gdańsk wynikających ze straty punktu w meczu z AVOCADO z pierwszej rundy. Zastanawiamy się, czy gracze Volley Gdańsk czytali tę zapowiedź, ponieważ w trakcie meczu wyglądali jakby nie wyciągnęli odpowiednich wniosków. Przejdźmy od razu do wyniku. Volley Gdańsk wygrywa spotkanie w stosunku 2-1. Są takie mecze, w których wynik nie wprawia w euforię żadnej z drużyn. Jeśli Volley Gdańsk myśli realnie o odzyskaniu miejsca na tronie to mecze przeciwko drużynom z dolnej partii tabeli MUSZĄ wygrywać w stosunku 3-0. Z drugiej strony, jeśli chodzi o ‘Wegan’ – przed meczem mało osób stawiało na taki wynik. Za punkt zdobyty z Volley i serducho zostawione na parkiecie należy im się szacunek. Z drugiej strony, brak wygranej odniesionej na parkiecie jest dla graczy z pewnością bolesny. Króciutko o przebiegu spotkania. Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia VG 6-3. Z czasem przewaga była coraz bardziej imponująca (17-10) i mimo, że ‘Weganie’ trochę podgodnili to Volley wygrał do 15. Trzeba przyznać, że drużyna Arka Kozłowskiego zaprezentowała się naprawdę nieźle i gdyby nie problemy w przyjęciu, mogliby tę partię wygrać. W drugim secie, na prowadzenie jako pierwsi wyszli ‘Weganie’ (10-7). Bardzo skuteczny w ataku był Damian Romaniszyn. Mimo dużej woli walki, Volley nie zdołało zniwelować przewagi przeciwników i partia ta zakończyła się wynikiem 21-18 dla AVOCADO. Trzeci set rozpoczął się bardzo podobnie jak drugi – od prowadzenia AVOCADO 5-1. Mimo początkowych problemów, ‘żółto-czarni’ zdołali doprowadzić do wyrównania (8-8). Dalsza część tej partii była już pod dyktando trzykrotnych mistrzów SL3 i cały mecz zakończył się wynikiem 2-1, o czym wspominaliśmy na początku tego podsumowania.

Omida Team – Trójmiejska Strefa Szkód 3-0 (21-15; 21-14; 21-18)

Omida nie miała w ostatnim czasie po drodze z Redakcją. Tego, że nam się ostatnio ulało, nawet nie ukrywaliśmy. Z drugiej strony drodzy ‘Logistycy’. Czyż nie mieliśmy racji? Czy Wasza gra była na miarę oczekiwań? Wydaje nam się, że gracze Omidy byli zaskoczeni tonem wypowiedzi, ponieważ kiedy wygrywali to mówiło się o nich tylko dobrze. Kiedy przyszedł gorszy okres, nie omieszkaliśmy o tym wspomnieć. Kto wie, być może najgorsze już za nimi? We wtorkowy wieczór Omida Team wygrała spotkanie z przysłowiowym paluszkiem wiadomo gdzie. Dodatkowo, nie dało się ukryć, że atmosfera była zdecydowanie lepsza. ‘La zabawa’ rozpoczęła się już w pierwszym secie, kiedy będącemu na zagrywce Jakubowi Klimczakowi drużyna odśpiewała sto lat, co miało rzecz jasna związek z urodzinami tego gracza. Wracając do samego meczu. Omida Team wyszła na prowadzenie 7-2, czym poniekąd zabiła emocje w tej partii. TSS, mimo szczerych chęci nie zdołał odrobić tej straty, a w związku z tym Omida spokojnie dowiozła wynik do samego końca. W drugim secie, przez bardzo długi fragment wydawało się, że TSS będzie w stanie nawiązać równorzędną walkę i kto wie, być może wygrać seta. Taki stan trwał do wyniku 12-12. W dalszej części partii drugi bieg włączyli gracze Konrada Gawrewicza, dzięki czemu Mateusz Chyl mógł krzyknąć swój ulubiony tekst pt: ‘ODJAZD!’. W końcówce partii, na swój show zaprosił Sebastian Rydyger i partia zakończyła się wynikiem 21-14. Trzeci set rozpoczął się od kapitalnej wymiany obu drużyn, w których obrony TSS-u były wręcz niewiarygodne. Mniej więcej w połowie seta Omida zdołała wyjść na trzypunktowe prowadzenie i takim też wynikiem zakończyła ostatniego seta.

Zapowiedź – MATCHDAY #13

We wtorkowy wieczór będziemy świadkami dziewięciu spotkań. Najciekawiej zapowiada się w dolnej części drugiej ligi, w której ACTIVNI Gdańsk zmierzą się z drużyną BL Volley. W elicie o przełamanie złej passy powalczą Omida oraz TSS. O przedłużenie kapitalnej serii zwycięstw powalczą z kolei gracze EviRent, którzy zmierzą się z Tufi Team. Zapraszamy na zapowiedź wtorkowej serii gier!

Craftvena – Wirtualna Polska

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta po dość nieoczekiwanej porażce z ‘Bankowcami’ wracają gracze w ‘biało-czerwonych’ barwach. Wirtualna Polska rozegra we wtorkowy wieczór dwa spotkania, które być może poprawią ich dość nieciekawą sytuację w tabeli. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Obecne ósme miejsce w zestawieniu do poprzedniego sezonu, w którym drużyna Jędrzeja Matli znalazła się w grupie mistrzowskiej i ostateczne miejsce tuż za podium jest z pewnością rozczarowaniem dużego kalibru. Na ósme miejsce w ligowej tabeli złożyły się dwa zwycięstwa oraz aż cztery porażki. O ile porażki ze Zmieszanymi czy Team Looz można w jakiś sposób usprawiedliwić, tak porażka 0-3 z Niepokonanymi PKO Bank Polski powinna zapalić graczom WP lampkę ostrzegawczą. Owszem, zdajemy sobie sprawę z pewnych problemów kadrowych ‘Wirtualnych’, ale z drugiej strony wskażcie jakąś drużynę, która tych problemów nie ma. Pierwszym rywalem WP w poniedziałkowy wieczór będzie ekipa dla nich bardzo niewygodna. Ze wszystkich ekip, które występowały wraz z WP w poprzednich sezonach w jednej lidze Craftvena jest jedyną drużyną, na którą ‘Wirtualni’ nie znaleźli sposobu, by wygrać. Udawało się z Team Looz, Decathlonem, Portem, PKO, Speednetem. Nie udało się nigdy z Craftveną. W dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach, górą byli gracze w czarnych koszulkach, którzy wygrywali mecze 2-1. Przed wtorkowym starciem wydaje się, że nadal to zawodnicy Bartka Zakrzewskiego będą faworytem i po meczu bilans bezpośrednich spotkań będzie jeszcze bardziej okazały.

Typ Redakcji: Craftvena

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Craftvena

Typ Eksperta (Maciej Kot): Craftvena

Dziki Wejherowo – Niepokonani PKO Bank Polski

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Do wtorkowego spotkania obie drużyny przystąpią po dość nieoczekiwanych wynikach, których byli sprawcami w poprzednim tygodniu rozgrywek. Rewelacja obecnego sezonu – Dziki Wejherowo przegrały z drużyną Team Looz 0-3, natomiast Niepokonani PKO Bank Polski ograli 3-0 Wirtualną Polskę. Zaczynając od Dzików, przegrana ta była niemałym zaskoczeniem poprzedniego tygodnia rozgrywek. Przypomnijmy, że drużyna w czerwonych koszulkach przystępowała do spotkania jako drużyna nie tylko niepokonana, ale również taka, która nie straciła choćby seta. Wynik ten był o tyle imponujący, że ‘Dzikusy’ ograły po drodze kilka ekip, które z pewnością znajdą się w grupie mistrzowskiej. Każda passa ma jednak swój koniec. Mecz z Team Looz to dobitnie pokazał. Dodatkowo, co jest chyba większym problemem Dzików to fakt, że Team Looz pokazał, że wcale Dziki nie takie straszne jak je malują. Wbrew temu, co śpiewano w akademii Pana Kleksa, przed Dzikiem wcale nie trzeba uciekać na drzewo. Wystarczy znaleźć jego słabe punkty, a następnie je wykorzystać. W teorii wszystko wydaje się proste. Zobaczymy, jak będzie z praktyką i czy ‘Bankowcy’ będą w stanie znaleźć sposób na przeciwstawienie się drużynie z Wejherowa. Mimo tego, że drużyna Joanny Drewczyńskiej w bardzo dobrym stylu ograła Wirtualną Polskę to dość oczywiste jest, że ich wtorkowi rywale to inna para kaloszy. Uważamy, że choćby punkt zdobyty przez ‘Bankowców’ będzie niespodzianką dużego kalibru.

Typ Redakcji: Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dziki Wejherowo

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Potencjalnie – mecz ACTIVNYCH z BL Volley może być jednym z najciekawszych spotkań, do którego dojdzie we wtorkowy wieczór. W meczu zmierzą się bowiem drużyny dysponujące podobnym potencjałem sportowym. W dodatku, będzie to mecz, w którym zmierzą się ze sobą sąsiedzi w tabeli. Uczciwie trzeba przyznać jednak, że obie ekipy są drużynami, które w obecnym sezonie mieliśmy okazję najrzadziej oglądać. W czterech dotychczas rozegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’21, ACTIVNI zgromadzili dwa oczka i wciąż czekają na premierowe zwycięstwo. Niewiele lepsza sytuacja jest w drużynie BL Volley, która zgromadziła co prawda dwa punkty więcej, ale należy pamiętać o tym, że za sobą mają już spotkanie z drużyną Chilli Amigos, czyli ekipą, która do tej pory nie zdobyła choćby punktu. Tak czy inaczej. Na obecnym etapie rozgrywek scenariusz, w którym jeden z wtorkowych rywali po sezonie Wiosna’21 pożegna się z drugą ligą nie jest absurdalny. Oznacza to mniej więcej tyle, że dla obu drużyn bezpośrednie spotkanie, do którego dojdzie o godzinie 19:00 może okazać się tym najważniejszym w sezonie. Mimo, że wskazanie w tym meczu faworyta nie jest zadaniem prostym, taka nasza rola. Uważamy, że nieco większe szanse na odniesienie zwycięstwa mają gracze w charakterystycznych – niebiesko-czerwonych barwach. Z drugiej stronie, na taki typ nie postawilibyśmy nawet symbolicznej złotówki. Jedego jesteśmy pewni, w spotkaniu nie zabraknie emocji!

Typ Redakcji: BL Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): BL Volley

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): BL Volley

Tufi Team – Speednet

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Dla obu drużyn wtorkowa potyczka będzie zwieńczeniem pierwszej serii gier, w której obie ekipy rozegrają mecz z każdym z rywali występujących w pierwszej lidze. Co ciekawe, mimo że obie drużyny mogą pochwalić się identycznym bilansem zwycięstw oraz porażek to dzielą ich aż cztery punkty w ligowej tabeli. Wszystko za sprawą tego, że jeśli Tufi wygrywało to robiło to za komplet punktów. Kiedy z kolei przegrywali to swoim zwyczajem zdobywali choć jeden punkcik. Tak, jak wspominaliśmy tydzień temu, wyjątkiem od tej reguły był mecz z Volley Gdańsk w sezonie Jesień’19. Jeśli chodzi o Speednet to na ich dorobek punktowy złożyły się dwa zwycięstwa odniesione w ostatnich dwóch meczach (2-1 z AVOCADO oraz Omidą) oraz punkt zdobywany w meczach z TSS-em i EviRentem. Przed wtorkowym spotkaniem wydaje się, że różnica punktowa pomiędzy drużynami powiększy się jeszcze bardziej. Z drugiej strony nie jest to absolutnie tak pewne, jak było jeszcze kilkanaście dni temu. Obecnie Speednet bez wątpienia znajduje się ‘na fali’ i ich ewentualna wygrana nad srebrnymi medalistami sezonu Jesień’20 byłaby tylko niespodzianką, a nie sensacją. Jeśli drużyna Mateusza Woźniaka chce wygrać spotkanie 3-0 to musi czym prędzej zapomnieć o meczu z 30 września 2020 r. i podejść do meczu maksymalnie skoncentrowana. Z drugiej strony, gracze Tufi doskonale widzieli, co zrobił Speednet z EviRentem czy Omidą. Jako, że są to inteligentni ludzie to jesteśmy pewni, że o bagatelizowaniu rywala nie będzie mowy. Czy pełna koncentracja wystarczy do tego, by ograć rywala?

Typ Redakcji: Tufi Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Tufi Team

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Tufi Team

ACTIVNI Gdańsk – Team Spontan

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Dla Activnych mecz przeciwko Team Spontan będzie meczem numer 2 we wtorkowy wieczór. O ile w przypadku meczu z BL Volley wskazanie faworyta nie jest zadaniem zbyt prostym, tak w przypadku meczu ze Spontanem nie mamy podobnych wątpliwości. Dla drużyny Piotra Raczyńskiego (Team Spontan) mecz przeciwko ACTIVNYM będzie siódmym meczem ligowym w sezonie Wiosna’21. Nos podpowiada nam, że w tym przypadku siódemka okaże się dla ‘Oranje’ szczęśliwa. Obecnie drużyna ‘Nuggetsów’ znajduje się w górnej części ligowej tabeli, jednak pod uwagę trzeba wziąć to, że wyłączając Dream Volley, każda z drużyn będąca w tabeli wyżej ma rozegranych o co najmniej jedno spotkanie więcej. Jak do tej pory, Team Spontan rozegrał w sezonie sześć spotkań, z czego wygrał cztery mecze i zanotował dwie porażki. Wynik ten jest bardziej imponujący w momencie, kiedy spojrzymy na to, z jakimi drużynami Spontan rywalizował. Na papierze, teoretycznie łatwiejsze mecze jeszcze przed drużyną Piotra Raczyńskiego. Wydaje się, że czekający na pierwsze zwycięstwo ACTIVNI Gdańsk będą właśnie jednym z takich rywali. Nasze przypuszczenia potwierdza niejako fakt, że w jedynym dotychczas rozegranym spotkaniu pomiędzy drużynami górą byli Spontaniczni, którzy wygrali 3-0 spotkanie, do którego doszło 8 września. To, co jest przed spotkaniem najważniejsze. Jeśli Spontan wygra mecz w stosunku 3-0 to na dobre włączy się do walki o medale.

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Team Spontan

Dziki Wejherowo – Wirtualna Polska

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Dla obu drużyn bezpośrednie spotkanie, do którego dojdzie o godzinie 20:00 będzie pojedynkiem numer dwa we wtorkowy wieczór. Przypomnijmy, że godzinę wcześniej Dziki skrzyżują rękawice z Niepokonanymi PKO Bank Polski, natomiast Wirtualna Polska rozegra mecz z Craftveną. Tak, jak wspominaliśmy w zapowiedzi pierwszego meczu Wirtualnych, ekipa w biało-czerwonych barwach zmaga się z problemami kadrowymi. Dodatkowo, we wtorkowy wieczór zabraknie najprawdopodobniej drugiego najlepiej punktującego gracza drużyny – Adama Wajnera. Ponadto, w związku z faktem, że drużyna Jędrzeja Matli przed pierwszym meczem sezonu wpisała aż piętnastu graczy to nie mają za specjalnie możliwości dokonania wzmocnień składu. Co ciekawe, aż siedmiu z piętnastu zawodników nie wystąpiło w obecnym sezonie choćby w jednym secie. Być może któryś z tych graczy pojawi się we wtorkowy wieczór w hali Ergo Arena? Podobnych problemów nie mają gracze z Wejherowa. Sytuacji nie zmienia nawet fakt, że w meczu ze Zmieszanymi poważnej kontuzji nabawił się Jakub Korowicki. Wracając do samego meczu i wskazania faworyta spotkania to przyznamy szczerze, że w życiu zmagaliśmy się z większymi zagwozdkami. To Dziki Wejherowo są zdecydowanym faworytem spotkania i biorąc pod uwagę obecną dyspozycję ich rywali – wydaje się, że gracze z Wejherowa powinni sięgnąć po komplet punktów. Gdyby zawodnicy z Wejherowa sięgnęli we wtorek po sześć oczek to mogliby przynajmniej na jakiś czas zapomnieć o meczu z Team Looz. Dodatkowo, drużyna niezależnie od wyniku Zmieszanych, wróciłaby na fotel lidera. Jak widać o mobilizację nie będzie zbyt trudno.

Typ Redakcji: Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dziki Wejherowo

Tufi Team – EviRent VT

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Nie opadł jeszcze kurz po bezpośrednim spotkaniu obu drużyn, do którego doszło równo tydzień temu, a obie ekipy przystąpią do meczu rewanżowego. W pierwszym meczu obu drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta górą okazali się być gracze EviRent VT. Mimo to, Tufi Team zaprezentowało się w tym spotkaniu bardzo godnie i gdyby tylko w trzeciej odsłonie zagrali nieco lepiej to kto wie, może staliby się pierwszą drużyną w historii SL3, która znalazła sposób na pokonanie EviRentu. Tak, jak wspominaliśmy czy to w podsumowaniu meczowym, czy magazynie, gra drużyny Mateusza Woźniaka mogła się podobać. Siatkówka to jednak nie jazda figurowa czy skoki narciarskie. Za styl dodatkowych punktów nikt im nie da. Te by się drużynie przydały. Jeśli Tufi Team chce powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu, jakim było zdobycie srebrnych medali to czas na pobudkę. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnym sezonie konkurencja jest znacznie mocniejsza niż ostatnio, ale jest takie powiedzenie, które mówi o tym, że ‘przypływ podnosi wszystkie łodzie’. Przenosząc to na grunt SL3 oznacza to mniej więcej tyle, że aby liczyć się w grze i nie dać sobie uciec konkurencji trzeba się ciągle rozwijać i doskonalić. Czy Tufi są w stanie sprawić we wtorkowy wieczór niespodziankę i ograć najpoważniejszego kandydata do mistrzowskiego tytułu?

Typ Redakcji: EviRent VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): EviRent VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): EviRent VT

Volley Gdańsk – AVOCADO friends

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Spotkanie pomiędzy obiema drużynami, do którego doszło w dzień dziecka, zamiast miłych wspomnień, dla drużyny Volley dostarcza to, co najgorsze. Jest jak kapeć w ustach po piątkowej imprezie. Jak podanie ręki spoconej osobie. Jak mucha bzycząca nad uchem w sobotni poranek. Moglibyśmy wymieniać tak bez końca. Sprowadza się to do tego, że patrząc na sytuację w tabeli obu drużyn, Volley Gdańsk może żałować utraconej szansy zdobycia kompletu oczek. Gdyby tak się stało, ‘żółto-czarni’ na półmetku rozgrywek, traciliby do obecnego lidera zaledwie jedno oczko. Nie ma co spoglądać jednak w przeszłość. We wtorkowy wieczór obie drużyny przystąpią do spotkania w odmiennych nastrojach. Volley Gdańsk po serii trzech zwycięstw z rzędu, w których pokonali między innymi obecnego mistrza SL3 oraz wicelidera rozgrywek – drużynę Bez Odbioru. AVOCADO friends z kolei przystąpi do spotkania  po siedmiu porażkach odniesionych w ośmiu spotkaniach.  Mimo takiej, a nie innej dyspozycji, drużyna ‘Wegan’ znajduje się obecnie na przedostatniej pozycji w tabeli, co oznacza, że gdyby sezon zakończył się właśnie dzisiaj to AVOCADO, podobnie jak w końcówce ubiegłego sezonu zagrałoby w meczu barażowym. Wracając jednak do obecnego sezonu, ciągle zastanawiamy się, czy AVOCADO zdoła ograć któregoś z rywali. Na początku sezonu byliśmy tego niemal pewni. Obecnie, kiedy inne drużyny się rozegrały wydaje się, że o cel ten będzie bardzo trudno. Czy mimo tych trudności ‘Weganom’ uda się we wtorkowy wieczór sprawić sensację i wygrać z ‘żółto-czarnymi’?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Volley Gdańsk

Omida Team – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Pojedynek pomiędzy obiema drużynami będzie szansą na przełamanie kryzysu jednej z drużyn. Obecny mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta podejdzie do spotkania po serii trzech porażek z rzędu. Przypomnijmy, że tak długa seria w jednym sezonie nie przydarzyła im się nigdy wcześniej. Jeśli chodzi o spotkania z różnych sezonów to trzy porażki zdarzyły się drużynie również na przełomie sezonów Jesień’20 oraz obecnego – Wiosny’21. Sytuacja ta pokazuje, jakim rozczarowaniem może być obecny sezon. Po siedmiu rozegranych spotkaniach drużyna Omida Team znajduje się poza podium rozgrywek, co biorąc pod uwagę poprzednie sezony jest niemal katastrofą. Co gorsze, dystans dzielący trzecią drużynę od czwartej w ligowej tabeli wynosi aż cztery oczka. Oznacza to mniej więcej tyle, że nawet wygrana spotkania 3-0 nie sprawi, że ‘Logistycy’ poprawią swoje miejsce w tabeli. Z kim jednak szukać kompletu, jeśli nie w meczu przeciwko ostatniej drużynie w ligowej tabeli? O problemach kadrowych Trójmiejskiej Strefy Szkód powiedzieliśmy już niemal wszystko. Na kilka godzin przed meczem sami zastanawiamy się, w jakim zestawieniu personalnym zobaczymy drużynę w niebieskich barwach. Punkty dla TSSu będą szalenie ważne. Od miejsca barażowego dzielą ich aż trzy oczka. To dokładnie dwa razy więcej niż ‘Niebiescy’ zgromadzili do tej pory w siedmiu spotkaniach. Jeden z trzech punktów został zdobyty właśnie w meczu przeciwko… Omidzie Team. Jak będzie we wtorkowy wieczór?

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Omida Team

MATCHDAY #12

W dwunastym dniu meczowym nie zabrakło emocji. Lider drugoligowych zmagań – Szach-Mat wygrał prestiżowe spotkanie z Letnim Gdańskiem i jedną nogą jest już w elicie. Ponadto, na zapleczu swoje spotkania w stosunku  3-0 wygrały drużyny będące w grupie pościgowej – Nieloty oraz Dream Volley. W hicie pierwszej ligi pomiędzy jedynymi drużynami, które zdobywały mistrzostwo SL3, górą byli gracze Volley Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie poniedziałkowej serii gier!

Bez Odbioru – AVOCADO friends 3-0 (21-19; 21-11; 23-21)

Drużyna AVOCADO friends pierwszy raz w obecnym sezonie musiała radzić sobie bez sztabu trenerskiego. Przed spotkaniem Redakcja pożartowała sobie z ‘Weganami’, że jeśli drużyna wygra poniedziałkowe spotkanie to posada trenera może okazać się zagrożona. Cóż, zaspoilerujemy Wam trochę – to się nie wydarzyło. Gdybyśmy byli złośliwi, a każdy z graczy SL3 wie, że tym niemal się brzydzimy, napisalibyśmy, że w przypadku AVOCADO nie ma znaczenia to, czy na spotkaniu jest ich trener czy nie. Prawdziwe znaczenie ma to, czy na meczu zjawiają się ich rywale. Mamy nadzieję, że ‘Weganie’ wybaczą nam ten mały żarcik, aczkolwiek nie mogliśmy się powstrzymać. Wracając do spotkania z drużyną Bez Odbioru zastanawialiśmy się czy to będzie wyglądało podobnie jak spotkanie rozegrane w pierwszej kolejce sezonu Wiosna’21, kiedy to AVOCADO zdołało zdobyć jeden punkt. Początek spotkania lepiej rozpoczęli gracze w ‘Niebieskich’ koszulkach, którzy po kilku błędach rywali wyszli na prowadzenie 9-4. Przewaga ta na przemian powiększała się i malała. Kiedy pod koniec seta na tablicy wyników widniał wynik 19-15 pomyśleliśmy, że to koniec emocji w tej partii. Mimo, że AVOCADO zdołało nadgonić (19-18) to set po ataku ze środka Grzegorza Dymińskiego zakończył się wygraną Bez Odbioru do 19. Przyrównując emocje drugiego seta na myśl przychodzi nam co jedynie konkurs organizowany przez koło gospodyń wiejskich w Bisztynku. Bez Odbioru zabili w nim emocje na początku. Wynik 21-11. Trzeci set nawiązał emocjami do pierwszej partii. Przez długi czas wydawało się, że to ‘Weganie’ zdołają wygrać. W końcówce mieli nawet piłkę setową przy wyniku 20-18, ale ostatecznie – końcówka należała do ich rywali. Bez Odbioru, dzięki wygranej za komplet punktów wskakuje na drugie miejsce w ligowej tabeli.

Chilli Amigos – BES-BLUM Nieloty 0-3 (17-21; 16-21; 16-21)

W spotkaniu przeciwko Nielotom drużyna Chilli Amigos musiała radzić sobie bez swojego kapitana – Grzegorza Walukiewicza, który w poniedziałkowy wieczór miał rodzinną uroczystość. Mimo to, nie przeszkodziło mu to w oglądaniu jak radzą sobie koledzy z drużyny na transmisji na facebooku. Rywale Amigos – BES-BLUM Nieloty uznali, że nie będą gorsi i również postarają się zaskoczyć swoich rywali. Po raz pierwszy, po koszmarnej kontuzji do składu wrócił Mateusz Polowiec, który póki co wspierał kolegów z boku. To, co ciekawe w przypadku Nielotów to fakt, że drużyna wystąpiła w meczu w zaledwie sześciu graczy i będąc całkiem szczerym – nie przypominamy sobie poprzedniej takiej sytuacji. W związku z takimi, a nie innymi realiami – na przyjęciu zobaczyliśmy etatowego libero Nielotów – Marka Podolaka. Trzeba przyznać, że nie było to złe rozwiązanie, bowiem w pierwszym secie gracz ten był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. Mimo, że początek meczu należał do Nielotów to ‘Amigos’ również mieli swoje okaze do radości. W pewnym momencie pierwszej odsłony gracze w czerwonych barwach wyszli na prowadzenie 13-12, co w ekipie przyjęto dość entuzjastycznie. Niestety dla nich, po chwili do głosu doszli rywale i wygrali tego seta do 17. Drugi set, co nie może zbytnio dziwić, zaczął się lepiej dla faworyzowanej drużyny, która kontrolowała przebieg gry. Mimo, że Nieloty prowadziły już 18-8 to ostatecznie wygrali tego seta do 16. Nie inaczej było w trzeciej odsłonie. Dwa dobre ataki ze środka Łukasza Karbowniczka wyprowadziły ‘Pingwiny’ na prowadzenie i ostatecznie Nieloty wygrały spotkanie 3-0. Trzeba jednak oddać, że mimo braku punktów było to kolejne dobre spotkanie ‘Amigos’. Nieloty z kolei wykonały swój założony plan na poniedziałkowy wieczór. Komplet punktów i jedziemy dalej.

Szach-Mat – Letni Gdańsk 2-1 (21-18; 15-21; 21-19)

Prawdziwy hit drugoligowy w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta nie zawiódł. Były emocje. Był podział punktów. Była dramaturgia, a przy odrobinie szczęścia w końcówce trzeciego seta byłby come-back, o którym gracze Letniego za pięćdziesiąt lat opowiadaliby swoim wnukom. Zanim mecz się rozpoczął, coś nam nie pasowało. W drużynie Letniego pojawiło się bowiem trzech środkowych i zastanawialiśmy się, którą dwójkę zobaczymy w podstawowym składzie oraz czy w związku z tym nie dojdzie do jakiś roszad. Ostatecznie, na środku zobaczyliśmy powracających do składu po przerwie Macieja Jakubowskiego oraz Grzegorza Zawłockiego. Michał Bilicki zagrał z kolei na ‘bombie’. Początek meczu był bardzo wyrównaną partią, w której żadna ze stron nie chciała odpuścić (9-9). Stało się jasne, że drużyna, która jako pierwsza zdoła odskoczyć rywalom, prawdopodobnie już wygranej w secie nie wypuści. Sztuka ta, jako pierwszym udała się ‘Szachistom’, którzy wyszli na prowadzenie 13-10 i mimo, że Letnicy doprowadzili do wyrównania (16-16) to finalnie wygrali tę partię do 18. Drugi set, zdecydowanie lepiej rozpoczęła ekipa ‘Letników’. Dzięki dobrej zagrywce ich rywale mieli spore problemy z przyjęciem, co przełożyło się na szybkie prowadzenie (8-3; 13-8). Jako, że drużyna w granatowych koszulkach to nie są zwykłe leszczyki, na tablicy wyników pojawił się remis 1-1. O zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set. Po wyrównanym początku (6-6) to Szach-Mat przejął kontrolę nad spotkaniem. Po kilku chwilach wyszli na prowadzenie (14-9) oraz (20-12). W tym momencie w drużynie w czarnych koszulkach nastąpiło klasyczne zatwardzenie, w którym nic nie chciało pójść po ich myśli. Ostatecznie ‘Letnicy’ zdobyli kilka punktów, ale koniec końców to Szach-Mat wygrał mecz i może powoli zacząć mrozić szampany.

BL Volley – Dream Volley 0-3 (18-21; 12-21; 24-26)

Kiedy pisaliśmy zapowiedź tego meczu to z ręką na sercu nie mieliśmy poczucia, że będzie to tak ciekawe widowisko. Spodziewaliśmy się raczej meczu, w którym Dream Volley nie pozwoli swoim rywalom na zdobycie większej liczby punktów w poszczególnych setach niż 15. Taka sytuacja w poniedziałkowy wieczór miała miejsce tylko raz, w środkowej odsłonie. Zacznijmy jednak od początku. Pierwszy set rozpoczął się od nieznacznej zaliczki wypracowanej przez ‘Marzycieli’. Po asie serwisowym aktywnego we wtorkowy wieczór Kacpra Wesołowskiego – Dream Volley wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (5-3). Mimo, że w pewnym momencie było już 15-9 dla Dream to drużyna Wojtka Strychalskiego potrafiła odpowiednio zareagować i zniwelowała przewagę doprowadzając do wyrównania (17-17). Ostatecznie, pierwszy set po asie serwisowym Romana Grzelaka zakończył się wynikiem 21-18 dla faworyzowanej drużyny. Trzeba przyznać, że nie było to jednak zbyt łatwe zadanie. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w drugim secie, który rozpoczął się od prowadzenia Dream Volley (6-0). Taka zaliczka wystarczyła do kontrolowania tej partii i wygrania jej do 12. Ostatni set – najbardziej emocjonujący, zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze BL Volley. W trakcie tej partii prowadzili (5-1; 9-4; 11-5 czy 13-5). Czy takie prowadzenie można spieprzyć? Jeszcze jak! Po tym jak BL całkowicie stanęło przewaga  stopniała do… jednego punktu. Mimo to, BL w końcówce się otrząsnął i stanął przed ogromną szansą na wygranie tej partii. Po bardzo emocjonującej grze na przewagi, lepsi okazali się zawodnicy Dream Volley, co z pewnością, zważywszy na niewykorzystaną szansę, gracze BL będą jeszcze długo wspominać.

DNV S*M*A*S*H – Allsix by Decathlon 0-3 (14-21; 10-21; 18-21)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w przedmeczowych zapowiedziach, planem drużyny ze sklepu sportowego na poniedziałkowy wieczór było zdobycie pięciu oczek. Pierwszym rywalem drużyny Allsix by Decathlon byli gracze DNV S*M*A*S*H. Ci drudzy przed spotkaniem mieli bilans siedmiu porażek z rzędu, co z pewnością niekorzystnie wpływało na morale drużyny. Te, nie były bynajmniej lepsze w momencie, w którym gracze DNV uświadomili sobie, z jaką drużyną będą rywalizować. Allsix by Decathlon w obecnym sezonie sprawuje się bardzo dobrze, co z resztą potwierdził w poniedziałkowy wieczór. Mecz rozpoczął się zgodnie z planem, nakreślonym przez graczy z ulicy Kartuskiej. Po dwóch asach serwisowych Szymona Piaskowskiego Decathlon wyszedł na prowadzenie (5-2). Po pewnej chwili DNV dzięki dobrej grze doprowadziło do wyrównania (8-8). Po kilku mocnych atakach, Decathlon wyszedł na prowadzenie (14-10) i wygrał seta do 14. W drugim secie uwypukliły się problemy DNV, które wciąż towarzyszą drużynie w białych trykotach. W partii tej, DNV miało spore problemy z przyjęciem, przez co przegrali ją do 10. Na potwierdzenie tych słów, ostatni punkt w secie, po zagrywce zdobył Jakub Mierzicki. Trzeci set dość nieoczekiwanie dostarczył najwięcej emocji.  Mimo początkowego prowadzenia Allsix, gracze DNV zdołali doprowadzić do wyrównania (7-7). Z czasem Allsix wyszedł na dwupunktowe prowadzenie, które gracze utrzymali niemal do zakończenia spotkania. Mimo to musieli do samego końca być skoncentrowani, bowiem DNV prezentowało się w tej partii zdecydowanie najlepiej. Ostatecznie odsłona ta zakończyła się wynikiem 21-18, a cały mecz 3-0 dla Decathlonu.

Chilli Amigos – Oliwa Team 0-3 (16-21; 11-21; 18-21)

Drugim rywalem Chilli Amigos w poniedziałkowy wieczór była ekipa Oliwy Team. Mecz, zgodnie z naszymi wyobrażeniami o starciu, rozpoczął się lepiej dla Oliwy. Po monster-blocku oraz ataku z przechodzącej Michała Jasnocha, ‘Oliwiacy’ wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Wyniki (10-6 oraz 19-10) sprawiły, że zwycięzcy pierwszego seta nie było zbyt trudno wskazać. Mimo to, w końcówce Chilli zdołało nadrobić kilka punktów i pierwsza partia zakończyła się wynikiem 21-16. Drugi set uwypuklił przewagę Oliwy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Tam atak, tu blok, jeszcze gdzie indziej przyjęcie w punkt i nieszablonowe rozegranie. To, co właśnie napisaliśmy nie powinno być odbierane jako atak na Amigos. Takie były fakty, a ponoć z nimi się nie polemizuje. W każdym razie, jakość pozwoliła Oliwie na wygranie seta do 11. Nie ma takiego meczu, w którym jedna z drużyn nie miałaby swoich pięciu minut. Dla Chilli takim dobrym fragmentem była właśnie trzecia odsłona, w której prowadzili 5-2, a następnie rywalizowali jak równy z równym z ex pierwszoligowcem. W końcówce, po asie serwisowym Krzysztofa Gasperowicza było 17-17. Niestety dla ‘Amigos’, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, tu również zabrakło nieco umiejętności oraz szczęścia. Finalnie, to rywal sięgnął po komplet oczek, choć trzeba przyznać, że ‘Amigos’ są już coraz bliżej.

Volley Gdańsk – Omida Team 2-1 (21-15; 18-21; 21-16)

Zanim rozpoczniemy standardowy opis spotkania, rozpoczniemy od kulisów. W przeddzień spotkania, w związku z problemami kadrowymi, spotkanie chcieli przełożyć gracze obecnego mistrza Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Omidy Team. Niestety, przełożenie meczu na tak krótki czas przed spotkaniem jest niemal niemożliwe, o czym niegdyś, boleśnie przekonali się gracze Volley Gdańsk. Ostatecznie Omida, mimo braku w protokole meczowym kontuzjowanego Konrada Gawrewicza oraz dwóch przyjmujących – Bartka Plasuna oraz Łukasza Wiktorko stawiła się w hali treningowej. Jeśli chodzi o ich rywali – Volley Gdańsk to ‘żółto-czarni’ nie mieli podobnych problemów. Widać, że tekst opublikowany kilkanaście dni temu podziałał na drużynę bardzo mobilizująco. Niezależnie od sytuacji kadrowej obu drużyn – to Volley Gdańsk było faworytem spotkania. Początek meczu nieco lepiej rozpoczęli brązowi medaliści poprzedniego sezonu – Volley Gdańsk. Mimo jedno-dwupunktowego prowadzenia Omida była ciągle w grze. Mniej więcej w połowie seta, po bloku Konrada Gregorowicza Volley Gdańsk wyszedł na prowadzenie 12-9, po czym zaczął się tzw. ‘odjazd’. Ostatecznie, pierwsza partia zakończyła się wynikiem 21-15. Drugi set to przebudzenie mistrza Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Omida wreszcie zagrała na miarę oczekiwań. Partia ta rozpoczęła się od prowadzenia ‘Logistyków’, którzy po asie serwisowym Jakuba Klimczaka wyszli na prowadzenie 6-3. Poza dobrą grą do Omidy wróciła wreszcie zdecydowanie lepsza atmosfera, która kto wie, być może miała przełożenie na lepszą grę. Po bardzo dobrym fragmencie, w końcówce Omida prowadziła już 19-13 i mimo, że pozwoliła sobie na stratę kilku punktów to właśnie oni wygrali tę odsłonę. Trzeci set rozpoczął się od zdarzenia, po którym niemal wszyscy zamarli. Atakujący Volley Gdańsk – Kuba Firszt z całym impetem wpadł na słupek sędziowski i co tu dużo mówić. Gdyby trafiło na jakieś chucherko, zapewne skończyłoby się na trepanacji czaszki. Jako, że trafiło akurat na tego gracza, operator Ergo Arena musi poszukać nowego słupka. Wracając do przebiegu tej partii – w pierwszej jej części na prowadzenie wysunęli się ‘Logistycy’ (8-5). Krótki przestój Omidy sprawił, że Volley  doprowadził do wyrównania (10-10), by po chwili wysunąć się na prowadzenie (12-10; 16-12). Mimo pewnych problemów, Volley Gdańsk wygrał tę partię do 16, a cały mecz 2-1.

Volley Kiełpino – Range Soft VT 3-0 (21-12; 21-13; 21-17)

Przecież to jest genialne! Poznaliśmy prosty trik, dzięki któremu każdorazowo jesteśmy w stanie wskazać, czy Volley Kiełpino wygra spotkanie, czy będzie wręcz przeciwnie. W skrócie – kiedy postawimy na Volley Kiełpino, możecie być więcej niż pewni, że przegrają oni mecz. Jeśli z kolei stawiamy na ich rywali, ci grają jakby wypili całą beczkę gumisiowego soku. To, co dzieje się w meczach drużyny z Kiełpina jest bardziej popieprzone niż emitowany na Netflixie serial Dark. Co ciekawe, dość rzadko spotykamy się z sytuacją, w której jedna z drużyn cieszyłaby się z krytyki, która spada na nich z ust Redakcji. Jako, że Volley Kiełpino to w pewnym sensie szaleńcy – im w to graj! W trakcie meczu, libero drużyny Miłosz Szymczak prosił, aby Redakcja w każdej zapowiedzi przedmeczowej wytaczała najcięższe działa. Uff.. odetchnęliśmy z ulgą, że jest to podsumowanie, a nie zapowiedź, bo byśmy rozczarowali zawodników Volley. Wszystko za sprawą tego, że po poniedziałkowym spotkaniu… nie mamy ich za co krytykować! Wygrana zawodników z Kiełpina, nawet przez ułamek sekundy nie była zagrożona. Takiego obrotu spraww, biorąc pod uwagę dyspozycję obu drużyn w poprzednich spotkaniach, nie spodziewałby się absolutnie nikt. Na koniec słówko o Range Soft VT. Ich obecna sytuacja przypomina prawdziwy roller-coaster emocji. Udana inauguracja sezonu. Kilka porażek, po których przyszło zwątpienie. Seria wygranych, po których przyszła ekstaza i feralny poniedziałek, w którym drużyna była zaledwie tłem dla swoich rywali. Owszem, na wynik zawodów wpłynęły zapewne absencje kilku zawodników czy brak zgrania z nowym graczem. Mimo to uważamy, że było to najsłabsze spotkanie ‘Rangersów’ w obecnym sezonie. Nawet wtedy, kiedy przegrywali 3-0 jak z Szach-Matem czy Dream Volley to w meczach tych były fragmenty, w których drużyna pokazywała ‘cojones’. Jako, że nad wyraz często w kontekście Range Soft VT piszemy o cojones czy kiełbasach, dziś nie mogłoby być inaczej. Zamiast ‘kiełbas w górze’, w poniedziałkowy wieczór były to raczej korniszony wyjęte z przerębla lodowatej wody ‘if you know, what i mean’ ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zmieszani – Allsix by Decathlon 1-2 (20-22; 19-21; 25-23)

Pojedynek pomiędzy Zmieszanymi a Allsix by Decathlon w zapowiedziach przedmeczowych, anonsowany był na hit wtorkowej serii gier. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, być może nawet od zawsze, drużyna Zmieszanych pojawiła się na spotkaniu w zaledwie sześciu graczy. W składzie mikstowego składu zabrakło chociażby będącego w ostatnim czasie w dobrej dyspozycji – Marcina Gorlikowskiego, czy najmłodszego w drużynie – Antoniego Majewskiego. Początek meczu rozpoczął się lepiej dla Allsix (7-4). Po chwili, drużyna Edyty Woźny zdołała doprowadzić do wyrównania (7-7), ale po kilku błędach własnych Decathlon odzyskał trzypunktowe prowadzenie (12-9). Sytuacja ta zbiegła się w czasie z żółtą kartką, okazaną prawdziwemu kolekcjonerowi w tym zakresie – Jakubowi Wałdochowi. Pod koniec seta, Zmieszani dzięki dobrej grze zdołali doprowadzić do wyrównania  (17-17), by w końcówce stanąć przed szansą na wygranie tej partii. Niestety dla nich, Decathlon zdołał obronić piłkę setową i po krótkiej grze na przewagi, wygrać partię do 20. Drugi set podobnie jak pierwsza partia był bardzo wyrównany i podobnie jak w pierwszej odsłonie, zakończył się happy-endem dla ekipy z ulicy Kartuskiej. Trzeci set, od prowadzenia rozpoczęli gracze Allsix. (8-5). Dobry wynik i postawa zeszły jednak na dalszy plan, bowiem obie drużyny oraz wszystkie osoby będące w pobliżu boiska numer dwa przeżyły prawdziwą chwilę grozy. Wszystko za sprawą problemów z sercem środkowego Jakuba Mierzickiego, po którym gracz ten musiał zejść z parkietu. Nie wiemy, na ile sytuacja ta wpłynęła na graczy obu drużyn, ale po chwili Zmieszani odrobili straty i po bardzo emocjonującej końcówce wygrali tę partię 25-23. To, co warte odnotowania to fakt, że po chwilowej niedyspozycji, wspomniany wcześniej środkowy Decathlonu – wrócił w końcówce seta do gry.

Zapowiedź – MATCHDAY #12

Przed nami dwunasty dzień meczowy, w którym znajdziemy się dokładnie na półmetku rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Dla wielu drużyn będzie to ostatnia okazja do tego, aby włączyć się do walki o postawione przed sobą celem na obecny sezon. Hitem poniedziałkowej serii gier będzie spotkanie pomiędzy Szach-Matem a Letnim Gdańskiem. W przypadku wygranej tych pierwszych, kwestia mistrzowska w drugiej lidze będzie już niemal przesądzona. Ponadto, ciekawie zapowiada się nieco wyblakły hit pierwszej ligi – spotkanie Volley Gdańsk z Omidą Team. Zapraszamy na zapowiedź poniedziałkowej serii gier!

Bez Odbioru – AVOCADO friends

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Żartobliwie można napisać, że AVOCADO friends przystąpi do spotkania z Bez Odbioru po najlepszym występie w obecnym sezonie. Przypomnijmy, że ich ostatnie spotkanie zakończyło się kapitalnym zwycięstwem 3-0 (21-0; 21-0; 21-0), odniesionym nad drużyną Trójmiejskiej Strefy Szkód. Teraz będzie niestety trochę ponuro. Zaczęliśmy zastanawiać się, czy ta wygrana nie będzie jedyną wygraną drużyny Arkadiusza Kozłowskiego w obecnym sezonie. Fakt jest jednak taki, że dzięki trzem punktom dopisanym z powodu braku przeciwników, obecnie drużyna ‘Wegan’ wciąż ma głowę ponad taflą wody. Wygląda to aktualnie tak, że gracze w butelkowych strojach zdają się mieć przywiązane kamienie do ciała i coś ewidentnie ciągnie ich na samo dno. Niestety, runda rewanżowa nie rozpocznie się dla ‘Wegan’ od spacerku. Rywalem drużyny będzie bowiem ekipa, od której rozpoczęła się podróż w sezonie Wiosna’21. Początek tej podróży zdawał się być usłany różami. Przypomnijmy, że w pierwszej partii ‘Weganie’ wyglądali naprawdę kozacko. Po pierwszym secie drużyna zamieniła się jednak z groźnego rottweilera w ratlerka, który przegrywa rywalizację z kotem. Klasyka gatunku – miłe złego początki. Skoro sprawdziło się to powiedzenie może sprawdzi się również to, że po każdej burzy wychodzi słońce? Wygrana ‘Wegan’ w poniedziałkowy wieczór byłaby z pewnością sensacją. Przypomnijmy, że Bez Odbioru zajmuje obecnie trzecie miejsce i z pewnością podium jest planem minimum na obecny sezon. Z kim podkręcić wynik jeśli nie z przedostatnią siłą obecnego sezonu?

Typ Redakcji: Bez Odbioru

Typ Eksperta (Maciej Kot): Bez Odbioru

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Bez Odbioru

Chilli Amigos – BES-BLUM Nieloty

Godz.: 19:00, boisko nr 3

O godzinie 19:00 obie drużyny przystąpią do swojego siódmego spotkania w sezonie Wiosna’21. Dla kogo siódemka, okaże się szczęśliwa? Faworytem spotkania będą rzecz jasna gracze Mateusza Bone – Bes-Blum Nieloty. Jak do tej pory ‘Pingwiny’ wygrały cztery spotkania oraz poniosły dwie porażki. Taki, a nie inny wynik sprawił, że brązowi medaliści poprzedniego sezonu w drugiej lidze muszą zadowolić się obecnie ósmym miejscem w ligowej tabeli. Trzeba to napisać wprost – ósme miejsce dla drużyny z takimi aspiracjami jest miejscem, którego gracze nie wyśniliby nawet w najczarniejszych koszmarach. Sytuacja ta może się rzecz jasna zmienić już w poniedziałek. Ba, wszystko na to wskazuje. Ewentualna wygrana sprawiłaby, że ich położenie całkowicie by się zmieniło. Tylko czy Nieloty aby na pewno wygrają to spotkanie 3-0? Mimo, że ich rywale – Chilli Amigos nie zdobyli w obecnym sezonie choćby punktu to jednak trzeba pamiętać o tym, że BES-BLUM to drużyna bardzo wrażliwa. Drużyna, która uwielbia dzielić się z innymi dobrem. W obecnym sezonie, nawet kiedy wygrywali, to nie chcąc sprawić przykrości swoim rywalom – oddawali im jeden punkcik. O ile w meczu z Szach-Matem sytuacja ta była dość zrozumiała, tak strata punktów z Misz-Maszem, Range Soft czy BL Volley powodem do dumy z pewnością nie jest. Każda seria ma kiedyś swój koniec. O tym, czy Bes-Blum przerwie serię spotkań bez zwycięstwa za komplet punktów, czy może jednak Chilli przerwie serię spotkań bez zdobytego punktu dowiemy się w okolicy godziny 20:00.

Typ Redakcji: Bes-Blum Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): Bes-Blum Nieloty

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Bes-Blum Nieloty

Szach-Mat – Letni Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Pojedynek, do którego dojdzie w poniedziałkowy wieczór będzie absolutnym hitem drugoligowych zmagań. Naprzeciw siebie staną bowiem drużyny znajdujące się na pierwszym oraz drugim miejscu w ligowej tabeli. Co tu dużo mówić. Wydaje się, że jeśli Szach-Mat wygra to spotkanie, kwestia mistrzostwa będzie w zasadzie rozstrzygnięta. Trudno byłoby sobie wyobrazić, że można roztrwonić taką przewagę. Mimo, że bardzo wiele osób bez wątpienia wskaże ‘Szachistów’ jako faworyta poniedziałkowego meczu, my uważamy, że ‘Letnicy’ jak mają od dawna w zwyczaju, zepną się na faworyzowaną drużynę i to oni wygrają tę partię. Jeśli chodzi o drużynę w granatowych strojach to mamy tu do czynienia z ekipą, która potrafi wygrać z najsilniejszymi, by po chwili przegrać z zespołem, który raczej nie będzie się liczyć w walce o mistrzowski tytuł. Inaczej – ‘Letnicy’ grają lepiej wtedy, kiedy ich rywal jest przez wielu uważanych za faworyta spotkania. Niezależnie od tego, obecnie jest to najlepszy sezon w historii drużyny w SL3. Poza trzonem zespołu, bardzo dużo jakości wnieśli nowi gracze – rozgrywający Marcin Jarosławski oraz dwóch środkowych Michał Bilicki oraz Mikołaj Nowak. Dodatkowo, należy pamiętać również o transferze Jakuba Ciesielskiego, który mimo, że w SL3 bardzo często grał jako Libero, zdobył aż 267 punktów. Jakby tego było mało, Letnicy przed meczem z Szach-Matem dopisali Grzegorza Zawłockiego, który w poprzednim sezonie był jednym z najjaśniejszych punktów drużyny. Jak widać, mobilizacja na całego. Czy to wystarczy? Mimo, że Szach-Mat gra od początku sezonu na bardzo wysokim poziomie to na swoim koncie mają jedną porażkę z Nielotami. O tym, czy był to zaledwie wypadek przy pracy dowiemy się w poniedziałek, koło godziny 20:00.

Typ Redakcji: Letni Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Szach-Mat

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Letni Gdańsk

BL Volley – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Pojedynek pomiędzy obiema drużynami będzie kapitalną okazją dla jednej z nich na przełamanie złej passy. Przypomnijmy, że do spotkania drużyna BL Volley podejdzie po serii trzech porażek z rzędu. Niewiele lepiej wygląda sytuacja Dream Volley, który przegrał swoje dwa ostatnie spotkania. O ile w przypadku BL Volley, pomijając szaleńców, nikt nie oczekiwał od drużyny, że na koniec sezonu znajdą się na podium rozgrywek, tak obecna sytuacja drużyny Dream Volley nie napawa optymizmem samych graczy w szarych strojach. Ewentualna porażka z BL Volley sprawiłaby, że na drużynę Mateusza Dobrzyńskiego spadłaby ogromna fala krytyki, z którą zawodnicy musieliby się zmierzyć. Nie można myśleć o wygraniu drugiej ligi, lub biorąc pod uwagę plan minimum – o podium, przegrywając trzy mecze z rzędu, gdzie trzeci mecz to rywalizacja z dwunastą siłą obecnego sezonu. Nie wybiegajmy jednak zbyt daleko w przyszłość. Skupmy się na tym, co widzieliśmy do tej pory. Przed sezonem Wiosna’21 do drużyny dołączyli debiutujący w rozgrywkach SL3 – Kacper Wesołowski oraz mający duże ligowe doświadczenie – Romek Grzelak. Obaj ci gracze są obecnie najlepiej punktującymi zawodnikami swojej drużyny i z pewnością wnieśli do niej sporo jakości. Mimo to, należy pamiętać o graczach, którzy przed sezonem z różnych powodów wypadli z drużyny. Mowa tu o Karolu Masiulu, Kubie Perżyło, Tomku Łapińskim, Kubie Kołakowskim czy Tomaszu Janowskim. Bilans? Dwóch zawodników in, pięciu out. Kto wie, być może właśnie rotacja jest największym problemem drużyny Dream?

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dream Volley

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dream Volley

DNV S*M*A*S*H – Allsix by Decathlon

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Drużyna DNV S*M*A*S*H wciąż czeka na swoje premierowe zwycięstwo w sezonie Wiosna’21. Biorąc pod uwagę wszystkie 32 drużyny biorące udział w sezonie Wiosna’21, gracze w białych koszulkach są jedną z trzech ekip bez wygranej. Ramię w ramię z graczami DNV stoją dwie drugoligowe drużyny – Chilli Amigos oraz ACTIVNI Gdańsk. Biorąc pod uwagę to, że pomiędzy drugoligowcami dojdzie w obecnym sezonie do bezpośredniego starcia to mamy potencjalnie zaledwie dwie ekipy, które mogą zakończyć sezon bez wygranej. Dla drużyny DNV, poniedziałkowe spotkanie będzie ósmym, do którego drużyna przystąpi w obecnym sezonie. Jak do tej pory, drużyna z ulicy Łużyckiej zdobyła dwa punkty. Stało się to za sprawą wygranych setów w spotkaniach z Wirtualną Polską oraz Speednetem 2. To właśnie spotkanie z ‘Różowymi’ gracze DNV będą wspominać przez jakiś czas. Przez długie fragmenty meczu wydawało się, że to oni zdołają postawić kropkę nad ‘i’ i go wygrać. Ostatecznie, lepsi okazali się ich rywale, z którymi drużyna w białych koszulkach zmierzy się za kilka tygodni w grupie ‘B’. Zarówno DNV jak i Speednet z całą pewnością znajdą się poza grupą mistrzowską. Oznacza to mniej więcej tyle, że mecz przeciwko Allsix by Decathlon będzie jedynym meczem obu drużyn w sezonie Wiosna’21. Wydaje się, że gracze z ulicy Kartuskiej znajdą się w grupie mistrzowskiej z palcem wiadomo gdzie. Graczom Aleksandra Bochana do końca rundy zasadniczej pozostały cztery spotkania, z czego do dwóch dojdzie już w poniedziałkowy wieczór. Plan na ten dzień to minimum pięć punktów.

Typ Redakcji: Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Maciej Kot): Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Allsix by Decathlon

Chilli Amigos – Oliwa Team

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Ósmym rywalem ‘Amigos’ w sezonie Wiosna’21 będzie drużyna Oliwa Team. Podczas, gdy w obecnym sezonie obu drużynom towarzyszy dokładnie to samo uczucie – rozczarowanie, w poprzednim nastroje były zupełnie inne. W przypadku Oliwy nie zmieniło się nic. W ponurych nastrojach ‘Oliwiacy’ spadając żegnali się z pierwszą ligą. W drużynie Chilli Amigos panowała z kolei euforia. Drużyna Grzegorza Walukiewicza zgarniając srebrne medale awansowała z nadziejami do wyższej klasy rozgrywkowej. Druga liga nie okazała się dla obu drużyn zbyt przyjaznym środowiskiem. Obie ekipy zamiast cieszyć się z rywalizacji z innymi drużynami – dostały obuchem prosto w potylicę. O ile Oliwa od czasu do czasu potrafi wygrać, tak Chilli Amigos wciąż czekają na premierową wygraną czy nawet punkt. Każdy z nas zapewne zna powiedzenie ‘tak krawiec kraje, jak mu materii staje’. Mamy tu na myśli potencjał ludzki w obu drużynach. Wydaje się, że od Chilli Amigos nie można oczekiwać tego, żeby szturmem wdarli się do drugiej ligi i demolowali drużyny, które są w niej od dawna lub w swoich składach mają byłych zawodników pierwszej ligi. Zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się w Oliwie, która wciąż szuka swojej optymalnej formy. Przez długi czas wydawało się, że doświadczenie nabrane w elicie zaprocentuje i Oliwa zdoła to pokazać, wracając na drugoligowe parkiety. Póki co, tak to niestety dla graczy Dawida Karpińskiego nie wygląda. Co gorsze, część drużyn widząc w terminarzu ‘Oliwiaków’ zaciera ręce licząc na kolejne punkty do ligowej tabeli. Czy drużyna z jednej z najstarszych dzielnic w Gdańsku zerwie w końcu z łatką ekipy, która dostarcza innym punkty i wygra spotkanie 3-0? Odpowiedź na to pytanie poznamy w okolicy godziny 21:00.

Typ Redakcji: Oliwa Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Oliwa Team

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Oliwa Team

Volley Gdańsk – Omida Team

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Wydaje się, że o słabszej dyspozycji drużyny Omidy napisaliśmy w ostatnim czasie niemal wszystko. Przed meczem z Volley Gdańsk nie widzimy punktów zaczepienia, które sprawiałyby, że sytuacja drużyny uległa jakiejś zmianie. Do meczu przeciwko ‘żółto-czarnym’, Omida Team przystąpi z pozycji underdoga. Słabsza forma ‘Logistyków’ nie oznacza bynajmniej, że w meczu zabraknie emocji. Ba, spodziewamy się ich całkiem dużo. Przypomnijmy, że to właśnie w bezpośredniej rywalizacji pomiędzy drużynami, do której doszło 19 października 2020, przerwana została kapitalna seria 49 zwycięstw z rzędu ekipy w ‘żółto-czarnych’ strojach. Przegrana w tym meczu była o tyle bolesna, że do jubileuszowego – pięćdziesiątego zwycięstwa zabrakło tylko wygranej z Omidą. Dodatkowo, co chyba gorsze dla Volleya, porażka ta przyczyniła się do tego, że Omida po trzech sezonach ich dominacji w lidze, triumfowała w sezonie Jesień’20. Kolejną ciekawostką z tamtego spotkania jest fakt, że Volley przegrał jednego z setów, nie zdobywając przy tym nawet 10 punktów. Zostawmy jednak historię. Poniedziałkowe spotkanie będzie szalenie istotne dla obu drużyn. Zwycięstwo Volley sprawi, że przy równej liczbie rozegranych spotkań, nawiążą kontakt z liderującym – EviRentem. Jeśli wygra Omida to pozwoli to ‘Logistykom’ na przedłużenie swoich nadziei na obronienie mistrzowskiego tytułu. Przegrana Omidy sprawiłaby z kolei, że nie dość, że szanse na mistrzostwo byłyby tylko iluzoryczne to na dodatek mocno skomplikowałaby się sytuacja w walce o podium rozgrywek. Gdyby tak się stało i na koniec nie zobaczylibyśmy ‘Logistyków’ na podium, byłaby to jedna z największych sensacji obecnego sezonu. Jak widać, poniedziałek dla obu drużyn będzie ‘dniem próby’.

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Omida Team

Volley Kiełpino – Range Soft VT

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Do poniedziałkowego spotkania obie drużyny podejdą w zupełnie innych nastrojach. Przypomnijmy, że ostatni mecz drużyny z Kiełpina zakończył się porażką 0-3, odniesioną przeciwko ekipie Prometheus. Jeśli chodzi o Range Soft to drużyna w ‘żółto-czarnych’ barwach podejdzie do spotkania po serii trzech zwycięstw z rzędu, odniesionych przeciwko drużynom: Letni Gdańsk, Chilli Amigos czy Ogrodnikom. W trakcie tych spotkań, gołym okiem było widać, że drużyna Range Soft VT funkcjonuje coraz lepiej, złapała pewne automatyzmy i jesteśmy niemal przekonani, że mimo iż jest naprawdę dobrze to najlepszą wersje ‘Rangersów’ dopiero zobaczymy. Jakkolwiek brutalnie to dla graczy z Kiełpina nie zabrzmi, nie sądzimy żeby nastąpiło to już w meczu z drużyną Fabiana Polita. Wszystko dlatego, że nie jesteśmy wcale przekonani, że aby wygrać z Volleyem, drużyna Range Soft VT musiałaby się wspiąć na wyżyny własnych umiejętności. W poniedziałkowy wieczór to Range Soft VT zdaje się być faworytem tego pojedynku. Gdyby tak się stało to drużyna Mykoli Kisa mogłaby się pochwalić jedną z najdłuższych serii zwycięstw spośród całej drugoligowej stawki. Do tego droga jednak daleka i wyboista. Kto wie, może w poniedziałkowy wieczór dyspozycja graczy z Kiełpina będzie taka jak w meczu z Letnim Gdańskiem? Powtarzaliśmy to już wielokrotnie. Volley Kiełpino, ze wszystkich drużyn biorących udział w sezonie Wiosna’21, jest jedną z najbardziej nieprzewidywalnych ekip. Z jednej strony potrafią zagrać kapitalne spotkanie przeciwko faworyzowanej drużynie, by po chwili, dostarczyć nam powodów do krytyki po swoich bardzo słabych spotkaniach. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: Range Soft VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): Range Soft VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Range Soft VT

Zmieszani – Allsix by Decathlon

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Pojedynek pomiędzy Zmieszanymi a drużyną Allsix by Decathlon potencjalnie będzie jednym z największych hitów obecnego tygodnia rozgrywek. O godzinie 21:00 zmierzą się bowiem drużyny znajdujące się na pierwszym oraz czwartym miejscu w trzecioligowej tabeli. Jako, że spotkanie ze Zmieszanymi, będzie drugim meczem drużyny z ulicy Kartuskiej w poniedziałkowy wieczór, prawdopodobieństwo tego,  że Zmieszanych i Decathlon będą dzieliły cztery punkty, a nie siedem, jest bardzo wysokie. O godzinie 20:00 gracze Allsix zmierzą się bowiem z drużyną DNV S*M*A*S*H, która do tej pory nie wygrała ani jednego spotkania. Trudno oczekiwać, aby sytuacja ta miała się zmienić już w poniedziałek. Jeśli o godzinie 20:00 wszystko pójdzie po myśli zawodników Aleksandra Bochana to mecz o 21:00 będzie miał niebagatelne znaczenie w kontekście walki czy to o mistrzostwo czy podium rozgrywek. Gdyby Allsix dołożył w poniedziałkowy wieczór do swojego konta sześć oczek to z całą pewnością nawiązałby kontakt ze ścisłą czołówką, co potencjalnie pozwalałoby im myśleć o upragnionym celu, jakim jest miejsce ‘na pudle’. Przypomnijmy, że jak do tej pory ich najwyższą pozycją na koniec sezonów było piąte miejsce. Może wreszcie tym razem się uda? Z kim lepiej udowodnić sportową wartość, jak nie w meczu z obecnym liderem rozgrywek? O wygraną nie będzie jednak łatwo. Pomijając już dorobek punktowych obu drużyn, ekipa Zmieszanych będzie chciała wykorzystać potknięcie głównego rywala w walce o mistrzowski tytuł – Dzików Wejherowo. Przypomnijmy, że ci ostatni przegrali spotkanie z Team Looz, przez co Zmieszani nadal są na pierwszym miejscu. Czy po obecnym tygodniu sytuacja ulegnie zmianie?

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Zmieszani

MATCHDAY #11

Za nami 99 spotkań sezonu Wiosna’21. W jedenastym dniu meczowym pierwszą porażkę w lidze odniosła drużyna Dziki Wejherowo. Swojej formy wciąż szukają Omida Team oraz Ogrodnicy. Ci drudzy przegrali dwa czwartkowe spotkania, czym niemal zamknęli sobie drogę do mistrzostwa w drugiej lidze. Zapraszamy na podsumowanie czwartkowej serii gier.

Team Looz – Dziki Wejherowo 3-0 (21-16; 21-17; 21-18)

Spotkanie pomiędzy Team Looz a Dzikami Wejherowo anonsowaliśmy jako hit trzecioligowych rozgrywek. Przypomnijmy, że zmierzyły się w nim: drużyna, która jak dotąd wygrała wszystkie mecze w stosunku 3-0 (Dziki) oraz drużyna, która kilka dni temu pokazała kapitalną formę w meczu przeciwko ekipie Port Gdańsk. Mimo, że przed spotkaniem jako faworyta wskazaliśmy Dzików to podskórnie przeczuwaliśmy, że Team Looz będzie najtrudniejszym z dotychczasowych rywali drużyny Filipa Stabulewskiego. Początek meczu rozpoczął się dość wyrównanie. Pierwsi na prowadzenie wyszli gracze Radosława Sadłowskiego (12-6). Na taki, a nie inny wynik złożyły się dobra gra Looz oraz spora liczba błędów własnych Dzików. Wraz z biegiem pierwszego seta, problemy te zdawały się piętrzyć. Problem z przyjęciem i wykończeniem własnej akcji uniemożliwił graczom z Wejherowa nawiązanie walki i ostatecznie set ten zakończył się wynikiem 21-16 dla Team Looz. Drugi set nie odmienił gry drużyny w czerwonych strojach. Dziki wciąż popełniały szkolne błędy, np. wtedy, kiedy popełnili błąd ustawienia, przez co punkt zdobyli ich rywale. Mimo wyrównanego środka seta, końcówka należała do Team Looz, którzy dzięki skutecznej grze na siatce wygrali partię do 17. Trzeci set był najbardziej wyrównany. Był to również set, w którym wydawało się, że Dzikom uda zdobyć się choćby punkt. Po dwóch asach serwisowych kapitana graczy z Wejherowa, drużyna ta wyszła na prowadzenie 17-15. Na asy Filipa Stabulewskiego po chwili odpowiedział jednak środkowy Team Looz – Hubert Pora i po chwili Team Looz cieszył się z kompletu punktów. Niesamowita metamorfoza drużyny, która na naszych oczach w ostatnich dniach zamieniła się z poczwarki w motyla.

Ogrodnicy – Szach-Mat 0-3 (16-21; 17-21; 17-21)

Być może zabrzmi to źle, ale powoli zaczyna wyglądać na to, że drużyna Szach-Mat psuje nam zabawę. Podczas, gdy cała druga liga się ze sobą boksuje i wyniki są absolutnie szalone i nieprzewidywalne – ‘Szachiści’ zdają się tę zabawę mieć w głębokim poważaniu. Jak inaczej wytłumaczyć to, że drużyna Przemysława Lewandowskiego wygrała siedem z ośmiu spotkań i ma obecnie aż sześć punktów przewagi nad drugą drużyną w tabeli? Przyznamy szczerze, że liczyliśmy na nieco więcej emocji. Na to, że jeśli Szach-Mat dostanie rywala z wagi ciężkiej to będziemy świadkami drugoligowego dreszczowca. Mówiąc najprościej jak się da – nic z tego. Szachiści od początku meczu wjechali na taki poziom, że Ogrodnicy mogli się jedynie biernie przyglądać. Oczywiście w trakcie spotkania mieli swoje przebłyski, niekiedy mieli całkiem fajne fragmenty, ale cóż z tego? Przypomnijmy, że wciąż mówimy o drużynie, która w swoim składzie ma kilku zawodników z pierwszej ligi. Mamy nadzieję, że chłopaki się nie obrażą, ale guzik z tego wynika. Jeśli nie znalibyśmy przeszłości zawodników w SL3 i mielibyśmy wskazać palcem ex pierwszoligowców – bez wahania wskazalibyśmy na graczy Szach-Mat. Cóż, wydaje się, że azymut na tytuł mistrzowski został obrany. Jeśli Ogrodnicy nie byli w stanie urwać ‘Szachistom’ ani jednego punktu to która z ekip będzie potrafiła? Czy dla mających pięć spotkań do końca ligi ‘Szachistów’ to ostatnia prosta w drodze do mistrzostwa?

BH Rent MiszMasz – Oliwa Team 2-1 (21-19; 11-21; 21-14)

Sami nie wiemy, co mamy Wam napisać o drużynie Oliwa Team. Gdzie w tym wszystkim sens, gdzie logika? Znaków zapytania w kontekście drużyny Oliwy jest bez liku. Jak inaczej wytłumaczyć wyniki tej ekipy? Nie minęło nawet kilka dni od kapitalnego spotkania Oliwy z Nielotami, a w czwartkowy wieczór dostajemy takie coś? Przecież ten mecz w przypadku drużyny z Oliwy to był zwykły paździerz. Ile razy widzieliśmy scenariusz, w którym w jednym secie ręce same składają się do oklasków, by po chwili gra Oliwy była przyjemnością porównywalną do kolonoskopii lub wyrywania ósemki? Gdyby poszczególnych zawodników Oliwy na wakacjach porwał jakiś meksykański kartel i chciałby się nad zawodnikami znęcać w najbardziej okrutny sposób – z pewnością puszczałby im fragmenty ich spotkań. Czytając to podsumowanie, prawdopodobnie zastanawiacie się, czemu jesteśmy aż tak bezwzględni. Odpowiedź jest bardzo prosta. Bo wiemy, że Oliwa potrafi, a kiedy przegrywa to najczęściej przez własne głowy. Efekt tego jest taki, że spadkowicz z pierwszej ligi zamiast walczyć o powrót do elity, zajmuje obecnie dopiero dziesiąte miejsce. Na koniec chcielibyśmy podkreślić jedną rzecz. To, że krytykujemy Oliwiaków nie oznacza, że w jakiś sposób umniejszamy MiszMaszowi. Dla drużyny Tomka Walaskowskiego była to trzecia wygrana z rzędu. Na rozkładzie – Volley Kiełpino, Ogrodnicy oraz właśnie Oliwiacy. Gdyby ktoś przed sezonem powiedział nam, że MiszMasz zanotuje serię z takimi rywalami, popukalibyśmy się w głowę. Obecnie uważamy, że drużyna ma naprawdę wysoko sufit i z czasem będą prezentowali się tylko lepiej.

BL Volley – Team Spontan 0-3 (14-21; 14-21; 12-21)

Po bardzo udanym początku sezonu, w którym BL Volley wygrało arcyważne spotkanie barażowe z drużyną Dziki Wejherowo, a po kilku dniach, bez najmniejszych problemów ograli Chilli Amigos, by następnie zdobyć punkt z faworyzowanymi Nielotami wydawało się, że obecny sezon będzie znacznie bardziej udany niż sezon Jesień’20. Po przegranym meczu ze Spontanem nie przekreślamy szans na to, aby miało być inaczej, jednak sytuacja się nieco komplikuje. BL Volley przegrało spotkanie 0-3 i mamy co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony, Team Spontan był faworytem tego spotkania i każdy inny wynik niż wygrana ‘Nuggetsów’ byłaby niemałym zaskoczeniem. Z drugiej zaś strony, w drugiej lidze drużynie BL zostały same spotkania, w których nikt im punktów za darmo nie odda. Nie trzeba być znawcą, aby dostrzec, że poziom drugiej ligi w ostatnim czasie się bardzo podniósł. Jeśli BL chce uniknąć scenariusza z sezonu Jesień’20 to powinien czym prędzej zacząć punktować. Nawet z faworyzowaną drużyną. Jeśli mogli zdobyć punkt z Nielotami to są w stanie zdobyć z każdą inną ekipą. Mecz ze Spontanem zaczął się od wyrównanej walki, w której żadna ze stron nie chciała odpuścić. Pierwsi na kilkupunktowe prowadzenie wyszli faworyzowani gracze Team Spontan. Po dwóch asach serwisowych Kuby Kozłowskiego, którego w poniedziałek zobaczyliśmy na środku, drużyna prowadziła 15-9 i spokojnie wygrała pierwszą partię do 14. Drugi se, był wyrównany do połowy partii. W momencie, kiedy Spontan włączył drugi bieg, gracze BL Volley nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki i, podobnie jak w pierwszej odsłonie, przegrali do 14. Jeśli ktoś spodziewał się większych emocji w trzecim secie, musiał czuć rozczarowanie. BL, podobnie jak miało to miejsce wcześniej, było w stanie nawiązać walkę tylko do pewnego momentu. Ostatecznie partia ta zakończyła się wynikiem 21-12 i 3-0 dla Spontana.

Bez Odbioru – Volley Gdańsk 1-2 (19-21; 21-15; 18-21)

Rzadko zdarza się, aby jedna z drużyn rozegrała jednego dnia dwa tak wymagające spotkania. Przypomnijmy, że drużyna Bez Odbioru grała w czwartkowy wieczór zarówno z Volley Gdańsk jak i Omidą Team. Pierwszym rywalem ‘Niebieskich’ była ekipa w ‘żółto-czarnych’ strojach. Mecz rozpoczął się lepiej dla drużyny Macieja Kota. Po atakach Grzegorza Dymińskiego i Michała Ryńskiego, ‘Niebiescy’ wyszli na prowadzenie 6-4 i 9-6. Po chwili dwoma skutecznymi blokami popisał się jednak środkowy Volley Gdańsk – Dawid Glaner, dzięki czemu po chwili na tablicy wyników mieliśmy remis (10-10). Wyrównana walka trwała niemal do samego końca, w której na pojedynczym bloku Aleksandra Tobolewskiego złapał Kuba Firszt i po chwili Volley cieszył się z wygranej pierwszej partii. Drugi set zaczął się od delikatnej przewagi ‘Niebieskich’. Z czasem gra się wyrównała, lecz przy stanie 14-13 dla Bez Odbioru, uaktywniły się problemy z przyjęciem Volleya, które sprawiły, że przewaga wzrosła do czterech oczek (18-14). Taki wynik sprawił, że w secie w zasadzie skończyły się emocje. W setach 1-1. Trzeci set układał się lepiej dla Volley Gdańsk. Po błędzie w komunikacji na linii Jakub Nowak – Sławomir Mizeraczyk, Volley Gdańsk wyszedł na czteropunktowe prowadzenie (10-6). Przy stanie 18-13, gdy wydawało się, że mecz jest niemal rozstrzygnięty, w szeregach Volley zrobiło się nieco nerwowo. Wszystko za sprawą tego, ze Bez Odbioru zdobyli trzy punkty z rzędu, ale po ataku Kuby Firszta mecz był w zasadzie zakończony. Volley Gdańsk dzięki zwycięstwu umacnia się na pozycji wicelidera rozgrywek.

BH Rent MiszMasz – Prometheus 1-2 (14-21; 16-21; 21-19)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej, Prometheus dzięki dwóm zwycięstwom przesunął się w tabeli na wysokie, trzecie miejsce. Czwartkowe spotkanie przeciwko drużynie BH Rent MiszMasz miało pokazać, czy gracze w niebieskich koszulkach zasługują na tak wysokie miejsce, a kto wie, być może mogą pomyśleć o jeszcze wyższej lokacie. Co ciekawe, ligowi stranieri mieli nieco ułatwione zadanie. Spora część zawodników tej drużyny oglądała spotkanie z trybun. Czy to właśnie wtedy ‘Niebiescy’ zlokalizowali ‘wąskie gardło’ MiszMaszu? O tym za chwilę. Początek meczu obie drużyny rozpoczęły dość mocno. Zarówno jedna, jak i druga strona popełniała mało błędów, a ich gra mogła się naprawdę podobać. Pierwsi na prowadzenie wyszli gracze Prometheus. Moment ten był dokładnie tym samym, w którym w czwartkowy wieczór rozpoczął się koszmar drużyny MiszMasz. Zaczęło się niewinnie – od asa serwisowego rozgrywającego Antona Hukasova. Kiedy gracz ten po chwili dołożył kolejnego asa, ‘Hotelarze’ zdecydowali się na wzięcie czasu. Ten na niewiele się zdał, bowiem tuż po przerwie, wspomniany wcześniej zawodnik dołożył trzeciego asa. Tak, to nie był przypadek. W ciągu całego spotkania Prometheus zaliczył łącznie 11 asów serwisowych, co w drugiej lidze nie jest obrazkiem dość często spotykanym. Nie chcemy się zbytnio pastwić nad ‘Hotelarzami’, ale problemy z przyjęciem tego dnia aż biły po oczach. Wracając do pierwszego seta, ten dzięki kilkupunktowej przewadze wypracowanej w połowie partii, do 14 wygrała ekipa Prometheus. Drugi set rozpoczął się lepiej dla MiszMaszu, którzy wyszli na prowadzenie 9-7. W zasadzie do drugiej połowy seta nic nie zapowiadało, że MiszMasz mógłby tego seta przegrać. Hotelarze prowadzili już 14-11. Kiedy myślami byliśmy przy trzeciej odsłonie, drużyna Prometheus zdobyła osiem punktów z rzędu i wysunęła się na prowadzenie 19-14. To oznaczało w zasadzie koniec drugiej partii. Na początku trzeciego seta asem serwisowym popisał się Vladyslav Boiko i był to dokładnie dziesiąty as drużyny w meczu. Dla porównania, MiszMaszowi, sztuka ta udała się dwukrotnie. Po bardzo wyrównanej pierwszej połowie seta, z czasem zarysowała się delikatna przewaga MiszMaszu, który w odróżnieniu od drugiej odsłony, tym razem nie spartolił okazji i wygrał do 19.

Dream Volley – Team Spontan 1-2 (24-22; 12-21; 16-21)

Drużyna Team Spontan przystępowała do spotkania z Dream Volley po efektownym zwycięstwie odniesionym nad drużyną BL Volley. Nie trzeba śledzić rozgrywek SL3 od deski do deski, by wiedzieć, że Dream Volley zdaje się być znacznie bardziej wymagającym rywalem aniżeli ekipa Wojciecha Strychalskiego. To, czy rzeczywiście tak jest, miało zostać zweryfikowane po pierwszym gwizdku sędziego. Przypomnijmy, że ekipa Dream Volley podchodziła do spotkania ze Spontanem z pewnego rodzaju aurą, która wytworzyła się wokół drużyny. Przez wiele osób Dream Volley jest uważany za jednego z głównych faworytów do awansu. Taką opinię można znaleźć między innymi na fanpage’u drużyny Range Soft VT. Co tu dużo mówić, sami bardzo często czy to w magazynach czy podsumowaniach o tym pisaliśmy. Mimo to, w zapowiedziach bardzo często próbujemy pokazać naszym czytelnikom drugie dno. Jeśli wszyscy wskazują drużynę jako faworyta, my wskazujemy potencjalne zagrożenie. Nie inaczej było w przypadku drużyny Mateusza Dobrzyńskiego. W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że trzy zwycięstwa na inaugurację zostały odniesione z dolną częścią tabeli. Kiedy przyszedł mecz z silnym rywalem, Dream przegrał. Czwartkowego rywala – drużynę Team Spontan również wrzuciliśmy do koszyczka z nazwą drużyny z ligowego topu. Po tej zapowiedzi musimy sobie odpowiedzieć na pytanie – czy po czwartkowej porażce Dream Volley nadal zalicza się do drużyn, które powalczą o awans? Zaczynamy mieć wątpliwości. Przypominamy, że do osiągnięcia sukcesu potrzebny jest również dobry mental. Uważamy, że sfera ta przyczyniła się do porażki drużyny ze Spontanicznymi. Jak inaczej nazwać kuriozalną sytuację, w której sędzia zakończył seta, przyznając punkt Spontanowi, po czerwonej kartce dla Wojtka Fuszary? Przechodząc do Spontana – ciekawa sytuacja. Mimo wygranej w meczu, w którym nie byli faworytem, ‘Nuggetsi’ nie byli zadowoleni. Uważali oni bowiem, że w czwartkowy wieczór nie zdobyli pięciu punktów, a  stracili jeden. Mentalność zwycięzcy. Obecna sytuacja Spontana robi się coraz ciekawsza.

Bez Odbioru – Omida Team 2-1 (21-17; 21-14; 19-21)

Czasy, w którym na myśl o meczu z Omidą rywale mieli pełne portki, już za nami. Kiedyś twierdza Omida była niemal niezdobyta. Obecnie może do niej wejść dosłownie każdy. Jakby tego było mało osoba, która do niej wchodzi pozwala sobie na dużo więcej niż można byłoby sobie wyobrazić. Całość przypomina sytuację, w której niechciany i zarazem nieproszony gość wbija wam na chatę, opróżnia lodówkę, klepie po tyłku waszą drugą połówkę, a kiedy mu się nudzi i postanawia wyjść to umorusane psimi odchodami buty wyciera w Waszą wykładzinę. Wszystko to przy Waszej biernej postawie. O, właśnie mniej więcej tak widzieliśmy czwartkowe spotkanie pomiędzy obiema drużynami. W zasadzie to mieliśmy już kończyć i zacząć standardowy opis, kto miał fajny blok, kto straszył na bombie itd. Nie dzisiaj. Jedyne, co w czwartkowy wieczór straszyło to dyspozycja Omidy. Uważamy, że czwartkowe spotkanie było najgorszym od… nie pamiętamy w zasadzie kiedy. Może od zawsze? W czwartkowy wieczór miał być mecz z Bez Odbioru. Był, ale oprócz tego, w wykonaniu Omidy był również Bez Sensu, Bez Polotu, Bez Finezji, Bez Pomysłu. A co tam. BEZNADZIEJNY. Tak nie gra mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Jeśli Omida się szybko nie ogarnie to obrona tytułu mistrzowskiego pozostanie jedynie mokrym snem ‘Logistyków’. Obecnie naprawdę poważnie zastanawiamy się, czy w takiej dyspozycji Omida byłaby w stanie zostać mistrzem drugiej ligi. Zostawmy jednak drużynę Konrada Gawrewicza. Z tego miejsca należy pochwalić ekipę Bez Odbioru, która podniosła się po porażce odniesionej w meczu z Volley Gdańsk. Od pierwszego gwizdka sędziego, po graczach w niebieskich koszulkach widać było zaangażowanie, które pozwoliło na odniesienie zwycięstwa w stosunku 2-1.

Ogrodnicy – Range Soft 1-2 (18-21; 16-21; 22-20)

Kilkanaście minut przed napisaniem tego podsumowania obiecaliśmy sobie, że nie będziemy zbyt surowi dla Ogrodników. Mijały minuty, ręce świerzbiły i stwierdziliśmy, że jeśli nie mamy pisać szczerze to wolimy nie pisać wcale. Czwartkowy wieczór miał być punktem zwrotnym dla drużyny Andrzeja Pipki. Dwie wygrane odniesione w spotkaniach z Szach-Mat oraz Range Soft miały sprawić, że w ekipie odżyłby temat podium oraz awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Z siedmiu rozegranych do tej pory spotkań, Ogrodnicy wygrali zaledwie trzy. Wydaje się, że to zdecydowanie zbyt mało do tego, aby myśleć o realizacji zamierzonego celu. Mimo, że do końca sezonu zostało trochę spotkań to nie możemy wyzbyć się poczucia, że Ogrodnicy są jednym z największych rozczarowań obecnego sezonu. Pal-licho mecz z Szach-Matem, bo z nimi przegrywa w zasadzie każdy. Uważamy, że Ogrodnicy powinni stanąć na wysokości zadania i wygrać spotkanie z Range Soft. Tymczasem, gracze w czerwonych koszulkach wyglądali na tle swoich rywali niezbyt atrakcyjnie. Uważamy, że największym problemem, który niczym rak zżera obecnie drużynę to brak nominalnego rozgrywającego. W trzecim secie doszło do zmiany, w której dość ciężko szukać logiki. Na rozegranie trafił bowiem Andrzej Pipka, który do tego momentu był najlepiej punktującym graczem swojej drużyny. Eksperymenty, zmiany, próby, roszady, rewolucje. Z pewnością wszystkie te elementy, do których dochodzi kilka razy w meczu, nie pomagają Ogrodnikom w kompletowaniu punktów. Czy problemy te w konsekwencji przesądzą o tym, że Ogrodnicy wypiszą się z walki o mistrzostwo? Będąc szczerym, jest to wysoce prawdopodobne. Jeśli chodzi o Range Soft to najgorsze za nimi. W terminarzu mieli mecze z Letnim, Dream, Szachmatem, Nielotami, wreszcie w czwartkowy wieczór z Ogrodnikami. Uważamy, że cztery zwycięstwa w siedmiu spotkaniach przy takim terminarzu są bardzo dobrym wynikiem. Teoretycznie łatwiejsi rywale – dopiero przed nimi.

Zapowiedź – MATCHDAY #11

Przed nami jedenasty dzień meczowy. Dwa arcytrudne pojedynki w pierwszej lidze stoczy drużyna Bez Odbioru. Bardzo ciekawie będzie również o godzinie 19:00, gdzie w trzecioligowym hicie rękawice skrzyżują drużyny Team Looz oraz niepokonane Dziki Wejherowo. Jeśli chodzi o drugą ligę to również nie zabraknie emocji. Na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej dojdzie do sześciu, miejmy nadzieję wyrównanych i emocjonujących spotkań. Zapraszamy na zapowiedź kolejnego dnia meczowego!

Team Looz – Dziki Wejherowo

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Pojedynek, do którego dojdzie o godzinie 19:00 zapowiada się jako jedno z najciekawszych spotkań, które do tej pory mieliśmy okazję oglądać w trzeciej lidze. Przyznamy szczerze, że jeszcze tydzień temu mecz pomiędzy Team Looz a Dzikami Wejherowo elektryzowałby wyłącznie graczy, którzy wystąpią w spotkaniu. Po ewidentnie zwyżkującej formie, którą złapała ostatnio ekipa Team Looz, mecz pomiędzy drużynami wyrasta na miano trzecioligowego szlagieru. Owszem, nadal to Dziki Wejherowo są faworytem spotkania. Jak mogłoby być inaczej, skoro gracze z Wejherowa wygrali jak do tej pory wszystkie pięć spotkań, zdobywając przy tym komplet punktów? Tak naprawdę w żadnym ze meczów nie istniało ryzyko tego, że Dziki mogłyby przegrać spotkanie. Owszem, w rywalizacji z Decathlonem czy Portem było blisko tego, aby któraś z tych drużyn zdobyła choćby punkt, ale ostatecznie Dziki wychodziły z podbramkowej sytuacji obronną ręką. Co oprócz dobrej formy Team Looz sprawia, że tak ekscytujemy się spotkaniem? Chodzi o bezpośrednie mecze, które obie drużyny stoczyły z ‘Portowcami’. Podczas gdy Dziki męczyły się z ekipą z doków, Team Looz wciągnął tę ekipę nosem. Zdajemy sobie sprawę, że nie można porównywać ze sobą dwóch różnych spotkań. Mimo to, takie, a nie inne wyniki sprawiają, że potencjalnie będziemy świadkami wyrównanego boju i kto wie, może pierwszego podziału punktów drużyny Filipa Stabulewskiego. Obyśmy po spotkaniu nie mówili, że hit zawiódł.

Typ Redakcji: Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dziki Wejherowo

Ogrodnicy – Szach-Mat

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Początkowo rywalem drużyny Szach-Mat w czwartkowy wieczór miała być ekipa Letniego Gdańska. Ostatecznie, naprzeciw graczy w czarnych koszulkach obejrzymy ‘Ogrodników’, którzy zagrają w czwartkowy wieczór aż dwa spotkania. Co ciekawe, w związku z zamianą z drużyną Chilli Amigos, zespół Andrzeja Pipki będzie pierwszym w historii, który zagra jednego dnia dwa spotkania, gdy oba mecze będzie oddzielało godzinne okienko. Kolejne Ogrodnicy rozegrają bowiem o godzinie 21:00. Jeśli chodzi o spotkanie z ‘Szachistami’ to kilka tygodni temu przewidywaliśmy, że bezpośredni pojedynek obu drużyn będzie drugoligowym hitem, a mecz być może zadecyduje o tym, która z ekip wygra ligę. O ile w przypadku drużyny ‘Szachistów’ wszystko się zgadza i drużyna wygrała sześć z siedmiu spotkań, tak  w przypadku Ogrodników możemy mówić o pewnym rozczarowaniu. W pięciu dotychczas rozegranych spotkaniach, drużyna w czerwonych strojach przegrała dwukrotnie. Na przestrzeni tych kilku spotkań, lepsi okazali się gracze BH Rent MiszMasz oraz, co bardziej bolesne – Volley Kiełpino. Dla niewtajemniczonych przypomnijmy, że ostatnia porażka została odniesiona w meczu derbowym, a jak wiadomo, ranga takiego spotkania jest nad wyraz wysoka. Wracając do Szachistów – przed drużyną Przemysława Lewandowskiego kilka bardzo trudnych spotkań. Poza meczem z Ogrodnikami, drużyna końca zmierzy się również chociażby z Letnim Gdańskiem czy Dream Volley. Czy w tych spotkaniach ‘Szachiści’ ponownie pokażą swoją kapitalną formę? Niezależnie od tego – ewentualna wygrana z Ogrodnikami przybliży ich do upragnionego celu, jakim jest tytuł mistrzowski.

Typ Redakcji: Szach-Mat

Typ Eksperta (Maciej Kot): Szach-Mat

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Szach-Mat

BH Rent MiszMasz – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Po dwutygodniowej przerwie od rozgrywek w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta wraca drużyna BH Rent MiszMasz. Po niezbyt udanym początku sezonu, w którym ‘Hotelarze’ przegrali trzy spotkania, zza chmur wyjrzało wreszcie słońce. Zawodnicy Tomasza Walaskowskiego dość niespodziewanie ograli Volley Kiełpino, a następnie Ogrodników. Kolejne dwa spotkania drużyna w czarnych strojach rozegra już w czwartkowy wieczór. Ich rywalami będą Oliwa Team oraz Prometheus. Nie da się nie zauważyć, że terminarz na początku sezonu nie był dla ‘Hotelarzy’ zbyt korzystny. Drużyna rywalizowała bowiem z drugą, czwartą, piątą, szóstą oraz ósmą siłą obecnego sezonu. Co ciekawe, mecz z Oliwą Team będzie pierwszym w obecnym sezonie,  w którym drużyna zagra z przeciwnikami z dolnej części tabeli. Przestrzegamy jednak przed hurraoptymizmem. Przypomnijmy, że Oliwiacy przystąpią do spotkania przeciwko MiszMaszowi po bardzo prestiżowej wygranej, odniesionej w meczu przeciwko drużynie BES-BLUM Nieloty. Ponadto wydaje się, że kłopoty, które drużyna Oliwiaków miała na początku sezonu, odeszły w niepamięć. Wydaje się, że im dłużej będzie trwał sezon, tym Oliwa będzie grała coraz lepiej. W związku z faktem, że o BH Rent MiszMasz moglibyśmy napisać dokładnie to samo, jesteśmy niemal przekonani, że bezpośredni pojedynek będzie ozdobą czwartkowej serii gier. Ponadto musimy przyznać, że od dawna nie mieliśmy takiego bólu głowy związanego ze wskazaniem faworyta spotkania.

Typ Redakcji: Oliwa Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Oliwa Team

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Oliwa Team

BL Volley – Team Spontan

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Ze wszystkich drużyn występujących w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta to właśnie zespół Wojciecha Strychalskiego ma w sezonie Wiosna’21 rozegraną najmniejszą liczbę spotkań. W dotychczasowych trzech ‘niebiesko-czerwoni’ wygrali jedno spotkanie oraz zanotowali dwie porażki. Jeśli chodzi o wygraną to należy na nią rzucić nowe światło. Chilli Amigos przegrało bowiem wszystkie spotkania w stosunku 0-3, więc pomiędzy pozostałymi drużynami został zachowany status quo. Owszem, wygrana powinna cieszyć i wydaje nam się, że ‘Papryczki’ jeszcze zdobędą punkty w obecnym sezonie, natomiast wynik 3-0 był pewnego rodzaju obowiązkiem, który BL Volley wykonał. O ile mecz z Chilli Amigos nie był zaskoczeniem, tak punkt zdobyty w meczu z BES-BLUM Nieloty był naprawdę przyzwoitym wynikiem. Kiedy wydawało się, że BL jest w stanie rywalizować jak równy z równym w drugiej lidze, nadszedł mecz z Volley Kiełpino, w którym BL nie zaprezentował się z najlepszej strony, co spowodowało, że nasze wyobrażenia o ekipie zostały nieco wyhamowane. W czwartkowy wieczór to ich rywale zdają się być faworytem. ‘Spontaniczni’ w czterech dotychczas rozegranych spotkaniach odnieśli dwa zwycięstwa oraz ponieśli dwie porażki. Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że porażki te zostały odniesione z drużynami, które były stawiane w roli faworytów do awansu do elity. Ewentualna wygrana w czwartkowy wieczór sprawi, że ‘Spontaniczni’ znacznie poprawią swoją sytuację. Uważamy, że dziesiąte miejsce w ligowej tabeli, patrząc na potencjał drużyny jest miejscem, które po prostu ‘Oranje’ nie przystoi.

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Team Spontan

Volley Gdańsk – Bez Odbioru

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Pojedynek o godzinie 20:00, w którym zmierzą się drużyny Volley Gdańsk oraz drużyna Bez Odbioru będzie prawdopodobnie jednym z najciekawszych wydarzeń czwartkowej serii gier. Celowo nie napisaliśmy najciekawszym, bowiem drużynę w niebieskich koszulkach czekają w czwartek aż dwa arcytrudne zadania. Pierwszym rywalem drużyny Macieja Kota będzie ekipa Volley Gdańsk, z którą to gracz ten przez kilka lat był związany. Ponadto, wciąż mówimy o drużynie, która trzykrotnie wygrała rozgrywki Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Drugim rywalem Bez Odbioru będzie z kolei Omida Team, czyli obecny mistrz SL3. Jesteśmy niemal przekonani, że taki dobór rywali sprawi, że zespół Bez Odbioru stawi się tego dnia w komplecie graczy. Obecnie, drużyny Volley Gdańsk oraz Bez Odbioru, przy równej liczbie spotkań dzieli jedno oczko. Po pięciu rozegranych meczach Volley Gdańsk uzbierał jedenaście oczek, na co złożyły się cztery zwycięstwa oraz jedna porażka. Mimo, że dla obu drużyn będzie to dopiero szósty mecz w obecnym sezonie, spotkanie może mieć niebagatelne znaczenie dla końcowego układu tabeli. Obecnie trudno sobie wyobrazić, że dla jednej z tych drużyn mogłoby zabraknąć miejsca na podium. Z drugiej strony, kandydatów do tego celu jest znacznie więcej i siłą rzeczy na koniec ktoś wypadnie za burtę. Mimo, że wskazanie faworyta spotkania nie jest łatwym zadaniem to przewidujemy, że w meczu rozgrywanym o godzinie 20:00 dojdzie do podziału punktów.

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Bez Odbioru

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Volley Gdańsk

BH Rent MiszMasz – Prometheus

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Po bardzo dobrym meczu drużyny Prometheus, który zagrali przeciwko Volley Kiełpino, ekipę Mykoli Pocheniuka czeka kolejne – wymagające wyzwanie. W czwartek o godzinie 20:00 ich rywalem będzie drużyna na wskroś nieprzewidywalna. Prometheus przystąpi do spotkania po dwóch wygranych z rzędu w stosunku 3-0. Imponujące zwycięstwa sprawiły, że ‘Niebiescy’ zaliczyli ogromny skok w tabeli. Jeszcze kilka dni temu ligowi stranieri, kręcili się w strefie spadkowej. Dziś przystąpią do spotkania znajdując się na trzecim miejscu w tabeli. Gdyby tak zakończył się sezon, z całą pewnością byłby to ogromny sukces drużyny w niebieskich trykotach. Chłodząc nieco nastroje, bicie piany w momencie, kiedy niektóre drużyny znajdujące się niżej w tabeli mają na swoim koncie mniej rozegranych spotkań nie ma zbyt dużego sensu. Gdyby jednak Prometheus dziś ponownie sięgnął po komplet punktów, ich sytuacja byłaby więcej niż dobra. Przy tak wyrównanej drugiej lidze trudno spodziewać się, aby drużyny mające mniej rozegranych spotkań wygrały wszystkie zaległe mecze. Wracając do samego pojedynku, ten wydaje się ciekawy z jeszcze jednego powodu. W spotkaniu weźmie udział aż trzech najlepiej punktujących graczy drugiej ligi. Mowa tu o liderze klasyfikacji – Mateuszu Berbece oraz dwóch zawodnikach Prometheusa – Mykoli Pocheniuku oraz Michale Szpaku.

Typ Redakcji: BH Rent MiszMasz

Typ Eksperta (Maciej Kot): Prometheus

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Prometheus

Dream Volley – Team Spontan

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Potencjalnie, spotkanie pomiędzy Dream Volley a Team Spontan może być hitem czwartkowej serii gier. Obie drużyny będą chciały odkuć się za porażki, których doznały w poprzednich spotkaniach. Przypomnijmy, że Dream Volley przegrał w prestiżowym spotkaniu, w którym ich rywalem była drużyna Letni Gdańsk. Spotkanie to miało znaczenie nie tylko ze względów czysto sportowych czy transferów na linii Letni Gdańsk -> Dream Volley. Przed meczem z ‘Letnikami’, Dream Volley był ostatnią, niezdobytą drugoligową twierdzą w sezonie Wiosna’21. Przegrana drużyny Mateusza Dobrzyńskiego oznacza, że w obecnej edycji nie dojdzie do powtórki z sezonu Jesień’20, kiedy Piękni i Młodzi wygrali wszystkie spotkania. Z drugiej strony, należałoby się zastanowić, czy trzy zwycięstwa odniesione na inaugurację nie wynikały z faktu, że Dream Volley mierzył się z drużynami z dolnej połówki. Gdy przyszedł czas na ekipę z ligowego topu, przyszła i porażka. Jesteśmy przekonani, że dzisiejsze spotkanie, również  nie będzie spacerkiem. Team Spontan przy odrobinie szczęścia mógł, a w zasadzie nawet powinien wygrać pierwszego seta z Szach-Matem. Gdyby do tego doszło to kto wie, jak potoczyłyby się pozostałe sety. Jeśli chodzi o Spontanicznych to początek sezonu przynosi same bardzo trudne pojedynki. Jesteśmy przekonani, że kiedy ‘Nuggetsi’ zaczną grać z dolną częścią tabeli, zaczną taśmowo zdobywać punkty. Jeśli chodzi o mecz z Dream Volley to wydaje nam się, że w spotkaniu dojdzie do podziału punktów, po którym ekipa Mateusza Dobrzyńskiego wróci z tarczą.

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dream Volley

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dream Volley

Bez Odbioru – Omida Team

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Drugim rywalem drużyny Bez Odbioru, w kluczowym dla siebie dniu w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, będzie Omida Team. Gracze Konrada Gawrewicza są obecnym mistrzem SL3. Czy to oznacza, że zawodnicy w zielono-czarnych strojach potwierdzają to grą, jak na mistrza przystało? Niekoniecznie. Po pięciu rozegranych spotkaniach Omida zajmuje dopiero piąte miejsce w ligowej tabeli. Na dorobek dziewięciu oczek złożyły się trzy zwycięstwa oraz dwie porażki. Szczególnie dotkliwą porażkę ‘Logistycy’ odnieśli w ostatnim meczu, kiedy przegrali spotkanie z ekipą Speednetu, co było jedną z największych niespodzianek obecnego sezonu. Dodatkowo, jeśli drużyna już wygrywała to tylko raz udało się dokonać tego za komplet punktów. Stało się to w meczu z AVOCADO. Podsumowując obecną dyspozycję drużyny Konrada Gawrewicza, uwzględniając ich potencjał oraz aspiracje – w skali szkolnej wystawilibyśmy ocenę dopuszczającą. Jesteśmy niemal przekonani, że gdyby było to możliwe i dzisiejsza Omida zmierzyłaby się z Omidą z października ubiegłego roku to skończyłoby się to dla teraźniejszej ekipy oklepem większym niż ten, który regularnie przyjmuje Marcin Najman. Sami nie wiemy, z czego to wynika, ale tylko ślepiec nie zauważyłby, że z drużyną dzieje się coś złego. Jesteśmy niemal przekonani, że ewentualna przegrana z drużyną Bez Odbioru, obecne problemy jeszcze spotęguje. Uważamy, że jeśli Omida Team zagra w czwartek tak, jak w meczach ze Speednetem czy TSS-em to szansę na wygranie z ‘Niebieskimi’ mają mniej więcej takie, jakie miałby wspomniany wcześniej Najman z Conorem McGregorem.

Typ Redakcji: Bez Odbioru

Typ Eksperta (Maciej Kot): Bez Odbioru

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Omida Team

Ogrodnicy – Range Soft VT

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Drugim rywalem Ogrodników w czwartkowy wieczór będzie ekipa Range Soft VT. ‘Żółto-czarni’ jak do tej pory rozegrali sześć spotkań. Dotychczasowy bilans drużyny to trzy zwycięstwa oraz trzy porażki. Wyniki osiągnięte przez zespół sprawiają, że Range Soft znajduje się obecnie w samym środku, drugoligowej stawki. Awans na siódmą lokatę dały drużynie dwa ostatnie spotkania, które zakończyły się zwycięstwami ‘żółto-czarnych’. Imponujące było w szczególności to odniesione nad wiceliderem rozgrywek. Przypomnijmy, że 17 czerwca to Letni Gdańsk był zdecydowanym faworytem spotkania, a mimo to, drużynie Mykoli Kisa udało się zwyciężyć. Kto wie, może w dzisiejszym starciu, w którym rywalem będą ‘Ogrodnicy’ wynik ten uda się powtórzyć? Podobnie jak w meczu z Letnikami, tak i dzisiaj to rywale Range Soft są faworytami spotkania. Mimo, że w ostatnim czasie krytykowaliśmy Ogrodników to po czwartkowym dniu meczowym wszystko może się zmienić. Gdyby drużyna Andrzeja Pipki odniosła tego dnia dwa zwycięstwa to ich sytuacja zmieniłaby się nie do poznania. Niestety działa to również w drugą stronę. Ewentualne porażki w czwartkowy wieczór będą oznaczały, że Ogrodnicy zamiast myśleć o mistrzostwie, będą mogli zająć się pieleniem marchewki. Przed ‘Ogrodnikami’ sądny dzień. Zobaczymy, czy koło 22, kiedy przyjdzie zmierzch, drużyna w czerwonych strojach będzie musiała odejść od stołu i pójść spać, czy nadal będzie mogła zasiadać wśród biesiadników.

Typ Redakcji: Ogrodnicy

Typ Eksperta (Maciej Kot): Range Soft VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Range Soft VT

MATCHDAY #10

Za nami dziesiąta seria gier, w której nie brakowało emocji. Najciekawszym spotkaniem okazała się rywalizacja pomiędzy BES-BLUM Nieloty a Oliwą Team. W trzeciej lidze dwa zwycięstwa w bardzo dobrym stylu odniosła drużyna Team Looz. Mimo przegranej w spotkaniu, największym wygranym wtorkowego dnia meczowego okazała się ekipa Trójmiejskiej Strefy Szkód, która mimo potężnych problemów pozyskała nowych zawodników i mogła kontynuować ligę. Zapraszamy na podsumowanie tego, co wydarzyło się we wtorkowy wieczór!

Team Spontan – Szach-Mat 0-3 (20-22; 17-21; 17-21)

Spotkanie pomiędzy Team Spontan a Szach-Mat awizowane było przez nas jako hit wtorkowej serii gier. Wszystko za sprawą tego, że w obu drużynach aż kipi od jakości. Ponadto wydawało się, że mecz z Team Spontan, obok spotkania z BES-BLUM Nieloty, będzie najbardziej wymagającym z dotychczasowych w sezonie Wiosna’21. Gdy weźmiemy pod uwagę to, że ‘Szachiści’ przegrali z Nielotami to mecz ze Spontanem jawił nam się jako spotkanie, w którym może wydarzyć się absolutnie wszystko. Pierwszy set rozpoczął się od wyrównanej walki, w której żadna ze stron nie chciała odpuścić. Pierwsi na dwupunktowe prowadzenie (10-8) wyszli gracze Szach-Mat. Po trzech punktowych blokach Sebastiana Kopiczko, trzema asami serwisowymi odpowiedział Mateusz Skwarzec, doprowadzając do wyrównania (14-14). Po bardzo wyrównanej końcówce i kontrowersji sędziowskiej to Szach-Mat cieszył się z wygranej 22-20. Drugi set nie był aż tak emocjonujący jak pierwsza partia. Szach-Mat dość szybko wypracował sobie zaliczkę (12-7) i utrzymywał ją aż do stanu 16-11. W tym momencie doszło do sytuacji, w której zdawało się, że Spontan zdoła nawiązać kontakt i jeszcze powalczyć w tym secie. Po trzech blokach Mariusza Skierkowskiego ‘Spontaniczni’ zbliżyli się do swoich rywali na jeden punkt. (17-16). Końcówka należała jednak do drużyny w czarnych trykotach, która wygrała tę partię do 17. Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia Szach-Mat. (5-2) Mimo, że przez cały set Spontan próbował gonić to rywale trzymali ich na bezpieczny dystans i wygrali w tym secie do 17, a cały mecz 3-0.

Team Looz – DNV S*M*A*S*H 3-0 (21-10; 21-8; 21-6)

Po niezbyt udanym początku sezonu, w którym Team Looz przegrał dwa z trzech spotkań (ze Zmieszanymi oraz Allsix by Decathlon) wydawało się, że drużyna, podobnie jak w poprzednim sezonie może mieć problem z tym, aby znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Zespół Damiana Szultki chciał jak najszybciej udowodnić, że wspomniane wcześniej spotkania to tylko wypadek przy pracy. O tym, że drużyna zmieniła się do poznania, nie świadczyły tylko nowe stroje. Możecie nam nie wierzyć, ale w trakcie spotkań Team Looz z DNV oraz Team Looz z Portem, dwóch zawodników (jeden z Portu, jeden ze Zmieszanych), pytało co to za drużyna. Kiedy otrzymywali odpowiedź, że to trzecioligowa ekipa Team Looz, byli dość wyraźnie zaskoczeni. Co tu dużo mówić. Przyrównując drużynę Team Looz do restauracji to dwa tygodnie temu wyglądali jak buda z kebabem na dworcu PKS w Pasłęku. Wtorkowy wieczór to restauracja, w której do talerza podają ci tyle sztućców, że jesteś zakłopotany, gdyż nie wiesz, którego użyć. Przepaść. O super formie Team Looz jako pierwsi przekonali się gracze DNV. Początek meczu rozpoczął się od prowadzenia Team Looz 10-1. DNV miało spore problemy z systemem blok-obrona. Mimo piorunującego początku, z czasem DNV zaczęło zdobywać punkty i pierwszy set zakończył się wynikiem 21-10. W drugim doszło do ciekawej sytuacji, w której drużyna DNV przy stanie 7-13 i własnej zagrywce zdecydowała się na… wzięcie czasu. Ten nie odmienił losów seta, którego Team Looz ponownie wygrał do 10.

Trzeci set rozpoczął się od trzech asów serwisowych Daniela Bąby. Gdy dołożyliśmy do tego błędy w ataku to otrzymaliśmy wynik 8-0 dla Team Looz. W secie tym, drużyna Team Looz nie zamierzała bynajmniej zwalniać tempa i ostatecznie ograła swoich rywali do sześciu.

Volley Kiełpino – Prometheus 0-3 (20-22; 13-21; 16-21)

Pamiętacie jak napisaliśmy, że gra Volley Kiełpino jest tak nieprzewidywalna, że nie można tu czegokolwiek wywnioskować? No właśnie – drużyna Fabiana Polita znowu to zrobiła. Nie wiemy czy to swego rodzaju żart, ale kiedy tylko postawimy na Volley Kiełpino – ci dostają po łbie. Kiedy z kolei stawiamy na ich rywali, to ci, jak gdyby nigdy nic wygrywają nawet wtedy, kiedy nie są faworytem spotkania. W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy ponadto, że uważamy iż spotkanie z drużyną Prometheus jest ostatnim momentem na wskoczenie do odjeżdżającego pociągu. Kojarzycie sytuację, w której widzicie nadjeżdżający na przystanek autobus, a Wy w pocie czoła biegniecie, by do niego wejść, lecz zanim to zrobicie kierowca odjeżdża? Znacie tę frustrację? Wyobrażamy sobie, że właśnie tak obecnie czują się zawodnicy z Kiełpina, dla których był to siódmy mecz w sezonie Wiosna’21. Na półmetku rozgrywek drużyna Fabiana Polita ma zaledwie trzy zwycięstwa oraz cztery porażki. Ta ostatnia, odniesiona z drużyną Prometheus boli wyjątkowo mocno. Co by nie mówić to zawodnicy Fabiana Polita na papierze byli faworytem spotkania. To oczywiście tylko teoria. Praktyka wyglądała tak, że Volley walczyło tylko w pierwszym secie. Ba, byli w nim naprawdę blisko do tego, aby go wygrać. Kiedy sztuka ta się nie udała to uszło z nich powietrze. W drugim i trzecim secie byli tylko tłem dla świetnie dysponowanych graczy Prometheus. Ciężar zdobywania punktów na swoje barki wziął kapitan drużyny, którego Volley Kiełpino nie potrafiło zatrzymać. Chwalenie jednego zawodnika, przy grze całej drużyny byłoby sporego kalibru nietaktem. We wtorek gracze w niebieskich koszulkach nie mieli praktycznie słabych punktów. Tu wychodziło niemal wszystko i zdaje się, że był to najlepszy mecz Prometheusa w obecnym sezonie. Po zgarnięciu trzech punktów, drużyna awansowała na…trzecie miejsce. Brawo.

Niepokonani PKO Bank Polski – Wirtualna Polska 3-0 (21-14; 21-15; 21-15)

Jako, że w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta od początku jej powstania doszło już do niemal ośmiuset spotkań, musimy Wam nieskromnie powiedzieć, że jakiegoś nosa co do spotkań mamy. Owszem, osoby podobne do nas (złośliwe) wskażą na pewno na to, że to Wirtualna Polska była dla nas faworytem spotkania. My mówimy jednak o tym, że w zapowiedzi przedmeczowej przeczuwaliśmy, że Wirtualną Polskę czekają ‘ciężary’. Ponadto pisaliśmy o tym, że dystans dzielący umiejętności obu drużyn zdaje się w ostatnim czasie wyraźnie zacierać. Cóż, sami nie wiemy co o tym myśleć i czy to zdanie jest prawdziwe. Po wtorkowym spotkaniu można by wysnuć wniosek, że dystans ten jest całkiem spory. To, co się zmieniło to to, że kiedyś ‘Bankowcy’ wcielali się w rolę goniącego, podczas gdy ‘Wirtualni’ uciekali. Czy po wygranej drużyny PKO sytuacja jest już odwrotna? A może był to tylko wypadek przy pracy? Ponadto, z tyłu głowy cały czas mamy słowa kapitana Wirtualnej Polski, który jakiś czas temu uskarżał się na absencję kilku zawodników, przez co obecny sezon miał z założenia być tym przejściowym. Niezależnie od tego, nie ma co umniejszać wygranej Niepokonanych. ‘Oddajemy królowi to, co królewskie’. Gdy przypomnimy sobie początki ‘Bankowców’ w SL3 oraz zestawimy to z ich obecną dyspozycją to ręce same składają się do oklasków. Wygrana z Wirtualną Polską jest tym bardziej godna podziwu, że ‘Bankowcy’ wystąpili w spotkaniu w zaledwie pięciu graczy. Wynik poszczególnych setów (do 14, do 15, do 15) pokazuje, że nie stanowiło to żadnej przeszkody. Wygrana sprawiła, że Niepokonani wskoczyli na siódme miejsce w ligowej tabeli.

Team Looz – Port Gdańsk 3-0 (21-12; 21-14; 21-12)

Potwierdzeniem naszych słów z podsumowania meczu Team Looz z DNV S*M*A*S*H,  w którym pisaliśmy o świetnej formie drużyny Team Looz, było spotkanie z drużyną Port Gdańsk. Przypomnijmy, że obie ekipy miały okazję rywalizować ze sobą w sezonie Jesień’20. 9 września to ‘Portowcy’ byli górą. Ponadto, drużyna z doków zajęła w poprzednim sezonie miejsce na podium, podczas gdy Team Looz rywalizował w grupie ‘B’. Jakbyśmy się przed meczem nie gimnastykowali – to ‘Portowcy’ zdawali się być naturalnym wyborem Redakcji przy wskazaniu faworyta tego spotkania. Kilka minut przed meczem byliśmy mądrzejsi o to, w jakim stylu Team Looz zdemolował drużynę DNV. Mimo wszystko Port to Port pomyśleliśmy. Przypomnijmy, że ‘Portowcy’ to jedna z najbardziej doświadczonych ekip w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Jest to drużyna, która rywalizowała już z zespołami, które obecnie z powodzeniem rywalizują w pierwszej czy drugiej lidze. W naszych głowach oznaczało to tyle, że drużyna z pewnością nie spęka. Początek meczu ku naszemu zaskoczeniu należał do ekipy Team Looz. Zaskoczenie nie wynikało z samego prowadzenia, ale raczej z jego rozmiarów. Już na początku pierwszej partii świetnie w ataku zameldował się Mateusz Michalski (8-4). Wypracowana na początku przewaga była sukcesywnie budowana i ostatecznie drużyna Team Looz wygrała tę partię do 12. Drugi set nie wyglądał inaczej. Team Looz  grał kapitalną siatkówkę, a Port zdawał się być oszołomiony jak dzikie zwierzę po kontakcie z samochodem na drodze krajowej w okolicy Czerska. 10-3 na początku ustawiło dalszy przebieg tej partii. Jeśli ktoś liczył na to, że ‘Portowcy’ przed trzecim setem się ‘odkręcą’ to musiał czuć rozczarowanie. Inaczej – przez długi fragment wydawało się, że się odkręcili. W pewnym momencie Team Looz prowadził 13-12 i kiedy ostrzyliśmy sobie zęby na pasjonującą końcówkę, gracze w czarnych koszulkach postanowili zabić nasze marzenia i zdobyć osiem punktów z rzędu. To była prawdziwa demolka, po której Port przez długi czas nie wyjdzie z podziwu.

Oliwa Team – BES-BLUM Nieloty 2-1 (24-26; 22-20; 21-19)

Bezapelacyjnie – mecz pomiędzy Oliwą a Nielotami był najciekawszym wydarzeniem wtorkowej serii gier. W tym spotkaniu było wszystko. Składne akcje, gwoździe wbijane w parkiet, imponujące bloki, radość, smutek, kontrowersje, gra na przewagi. Ten mecz był po prostu wizytówką drugiej ligi w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. My czujemy się ukontentowani. Zakładamy, że ukontentowani są również gracze Oliwy, którzy wygrali to spotkanie. Z pewnością odmienne uczucia towarzyszą graczom Nielotów, którzy po kapitalnym meczu z Szach-Mat mieli otworzyć nowy rozdział w obecnym sezonie. Po meczu z Oliwą wiemy już, że jedyne, co Nieloty otworzyły to furtkę Redakcji do tego, by po nich jechać. Tak, nie pomyliliście się. Schodzący po meczu gracze BES-BLUM przekazali nam, że zasługują na gorzkie słowa. Nie zamierzamy się jednak nad nikim pastwić. Zdajemy sobie sprawę, że taka porażka cholernie boli. Krytyka czasami podcina skrzydła, a zważywszy na to, że Nieloty co do zasady mają problemy ze wzbiciem się w powietrze, pogmatwałoby to ich, i tak już skomplikowaną sytuację. Faktem jest to, że obojętnie jaki by we wtorkowy wieczór nie padł wynik, mielibyśmy pewną dramę. Gdyby zamiast Nielotów to Oliwa przegrała spotkanie, ich sytuacja również byłaby daleka od ideału. Wygrana z kolei sprawia, że furtka do wyższych pozycji w lidze pozostaje otwarta. Co zadecydowało o tym, że to gracze Dawida Karpińskiego wygrali? Sami nie wiemy. Umiejętności? Sfera mentalna? Doświadczenie w pierwszej lidze? Szczęście? Mniejsza liczba błędów? Cóż, wydaje się że taki, a nie inny wynik to była wypadkowa wszystkich tych czynników ‘po troszku’.

EviRent VT – Tufi Team 2-1 (20-22; 21-11; 21-16)

W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że w historii wszystkich występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, drużyna Tufi Team tylko raz przegrała spotkanie w stosunku 0-3. Piszemy o tym teraz, bowiem bardzo dużo osób przewidywało, że we wtorkowy wieczór drużyna przegra 0-3 po raz drugi. Jako, że kiepsko idzie nam budowanie napięcia, zdradzimy Wam już teraz. Nic się nie zmieniło. Ani Tufi Team nie przegrało 0-3, ani EviRent VT nie przegrało spotkania. Wynik 2-1 dla drużyny Radosława Koniecznego obie drużyny powinny przyjąć z szacunkiem. Mimo to uważamy, że większy niedosyt po spotkaniu czują gracze Tufi Team, którzy zagrali bardzo dobrze, co po meczu podkreślali również gracze drużyny przeciwnej. Pierwszy set rozpoczął się od wyrównanej walki ‘łeb w łeb’. Pierwsi na kilkupunktowe prowadzenie wyszli gracze Tufi Team (14-10). Stało się to za sprawą kapitalnej zagrywki środkowego Tuffików – Łukasza Arciszewskiego. Wydawało się, że wypracowana czteropunktowa zaliczka, przy tak zaawansowanych drużynach wystarczy do tego, by wygrać pierwszego seta. Gorsza chwila sprawiła, że EviRent doprowadził do wyniku 16-15. Po pierwszej fali Tuffików przyszła pora na drugą. Ta sprawiła, że gracze w ‘żółto-czarnych’ strojach doprowadzili do wyniku 20-17, lecz po bloku Kamila Szlejtera i błędzie własnym zrobiło się 20-20. Ostatecznie, końcówka seta należała jednak do Tufi, którzy wygrali tę partię 22-20. Drugi set był z gatunku tych, o których Tufi chciałoby zapomnieć. Liczba błędów drużyny Mateusza Woźniaka w tym fragmencie porażała więc i wynik 11-21 nie mógł zbytnio dziwić. Trzeci set rozpoczął się bardzo podobnie do pierwszego. Wyrównany początek, a następnie kilkupunktowa przewaga Tufi (9-6). Istotna różnica polegała jednak na tym, że w momencie, kiedy EviRent doprowadziło do wyrównania to chwilę po tym już prowadzili i wygrali seta do 16, a cały mecz 2-1.

Volley Gdańsk – Trójmiejska Strefa Szkód 3-0 (21-16; 21-15; 23-21)

Jeśli przed jednym ze spotkań nie pojawia się zapowiedź przedmeczowa – wiedz, że coś się dzieje. W momencie, kiedy publikowaliśmy zapowiedzi dziesiątego dnia meczowego nie wiedzieliśmy, czy Trójmiejska Strefa Szkód wystąpi w spotkaniu. Z tego miejsca należy pochwalić Patryka Pleszkuna, który wziął na swoje barki ‘ogarnięcie’ nowych zawodników do drużyny, co wywołało niemałe poruszenie wśród ligowców. Jesteśmy niemal przekonani, że podobnie jak my, drużyny występujące w rozgrywkach trzymały kciuki za to, by sezon toczył się bez większych perturbacji. Ostatecznie, dzięki determinacji przyjmującego TSS-u, w składzie drużyny pojawiło się trzech nowych graczy. Jeden z zawodników – Paweł Szafran występował w poprzednich edycjach w drużynie PROtotype Volleyball, a dwóch debiutowało w SL3 – Dawid Ludwig oraz Grzegorz Bielkuński. Nie chcielibyśmy, aby zostało to odebrane źle, ale byliśmy pełni obaw, jak poradzi sobie drużyna, która powstała ‘za pięć dwunasta’. Obawy te były o tyle uzasadnione, że ich rywalami była ekipa Volley Gdańsk, która aż trzykrotnie wygrywała całą ligę. Jak wypadł nowy TSS? Mimo, że ‘niebiescy’ przegrali spotkanie 0-3 to jesteśmy zdania, że bardzo korzystnie. Gdybyśmy byli złośliwi to napisalibyśmy nawet, że drużyna wypadła lepiej niż ta z okresu ‘przed problemami’. O ile pierwsze dwie odsłony nie były tymi, o których będziemy pamiętali za piętnaście lat (jest ogromna szansa, że nie będziemy pamiętali już jutro) to trzeci set był emocjonującym widowiskiem i przy odrobinie szczęścia to TSS cieszyłby się ze zdobytego punktu. W końcówce gracze TSS mieli nawet piłkę setową, ale finalnie to Volley Gdańsk sięgnął po komplet punktów. Tak czy inaczej – z obecnymi zasobami ludzkimi, TSS może myśleć o budowaniu drużyny.

Zmieszani – Port Gdańsk 2-1 (21-16; 21-19; 25-27)

Do bezpośredniej rywalizacji pomiędzy drużynami, obie ekipy przystępowały po porażkach, których doznały w poprzednich spotkaniach. Zmieszani przegrali w piątkowym – hitowym starciu z drużyną Dziki Wejherowo, natomiast Port Gdańsk, nie bójmy się tego powiedzieć – po bardzo słabym meczu przeciwko Team Looz. Faworytem wtorkowego meczu zdawali się być gracze Edyty Woźny. Po krótkiej absencji, która wypadła akurat na hitowe spotkanie z Dzikami, do składu drużyny wrócili Michał Kocbuch oraz Michał Grzenia. W ekipie zabrakło z kolei Tomasza Kamoli, Sandry Michalak czy kontuzjowanej Natalii Strojny. Początek spotkania rozpoczął się od wyrównanej walki (5-5). Pierwsi, swoim rywalom na trzy punkty odjechali Zmieszani (13-10). Po bloku Antoniego Majewskiego przewaga ta wzrosła do 16-12 i w zasadzie drużyny mogły powoli myśleć o drugim secie. Ten był zdecydowanie bardziej interesujący niż otwierająca partia. Mimo, że w trakcie trwania drugiej odsłony Zmieszani kilkukrotnie prowadzili większą liczbą punktów (7-2; 13-6; 18-12) to nie ustrzegli się nerwówki. Najpierw Portowcy po dobrej zagrywce Arkadiusza Sojko doprowadzili do stanu 13-11, a następnie, pod koniec seta do 20-19. Po wielkiej gonitwie, ‘Portowcom’ nie udało się wygrać partii, ale ich postawa mogła się wreszcie podobać. Idąc dalej i stosując stopniowanie – trzeci set był najciekawszy ze wszystkich. To drużyna z doków zaczęła lepiej tę partię (4-0). Od tego momentu, do samej końcówki cały czas prowadzili. Sytuacja ta zmieniła się dopiero przy stanie 19-19. To nie był rzecz jasna koniec emocji. Wyrównana gra na przewagi trwała do stanu 25-27. Ostatecznie w meczu doszło do podziału punktów.

Zapowiedź – MATCHDAY #10

Przed nami dziesiąty dzień meczowy w sezonie Wiosna’21. Najciekawszymi spotkaniami zdają się być pojedynki Spontana z drużyną Szach-Mat oraz Zmieszanych z Portem Gdańsk. Ciekawie powinno być również w pierwszej lidze, gdzie EviRent VT postara się o 21 wygraną z rzędu, a ich rywalem będzie drużyna Tufi Team. Zapraszamy na zapowiedź!

Team Spontan – Szach-Mat

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Potencjalnie spotkanie Team Spontan z Szach-Mat może być hitem wtorkowej serii gier. Obie drużyny zanotowały udany start w sezonie Wiosna’21. Spontaniczni wygrali dwa z trzech spotkań, w których rywale byli naprawdę wymagający. Przypomnijmy, że Oliwa Team to spadkowicz z pierwszej ligi. Volley Kiełpino oraz Ogrodnicy to z kolei drużyny, przez wielu uważane za potencjalnych kandydatów do podium rozgrywek. Mimo, że to Ogrodnicy wygrali 2-1, Spontan zaprezentował się w meczu bardzo solidnie i z pewnością nie było powodu do wstydu. Czwarty rywal ‘Nuggetsów’ wydaje się być jeszcze bardziej wymagający. Szach-Mat w sześciu dotychczas rozegranych spotkaniach, aż w pięciu zwyciężał i tylko raz skapitulował. Stało się to w meczu z BES-BLUM Nieloty. Mimo tej przegranej ‘Szachiści’ nadal są jednymi z głównych faworytów do mistrzowskiego tronu. Do tego celu może ich z pewnością przybliżyć właśnie poniedziałkowe spotkanie. Po kilku meczach wydaje się bowiem, że Team Spontan stać na to, aby zająć miejsce co najmniej na podium rozgrywek. Jak wiadomo, mecz z bezpośrednim rywalem o ten sam cel sprawia, że przegrana jednej z ekip w pewien sposób komplikuje te plany. Delikatnym faworytem spotkania wydają się gracze Szach-Mat, co nie oznacza bynajmniej, że zawodnicy Przemysława Lewandowskiego grają w innej lidze. Kilka drużyn w trakcie sezonu dość poważnie postraszyło już ‘Szachistów’. Jeśli Spontan zaprezentuje we wtorek swoją najlepszą wersję to jesteśmy niemal przekonani, że Szach-Mat czeka bardzo trudny pojedynek.

Typ Redakcji: Szach-Mat

Typ Eksperta (Maciej Kot): Szach-Mat

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Szach-Mat

Team Looz – DNV S*M*A*S*H

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Punktualnie o godzinie 19:00 rozpocznie się spotkanie, w którym drużyna Team Looz podejmie ekipę DNV S*M*A*S*H. Zespół z ulicy Łużyckiej w Gdyni, pomimo że zgłosił do ligi aż trzynastu zawodników, miewa w ostatnim czasie pewne problemy kadrowe, które sprawiają, że na meczach pojawia się pięciu-sześciu zawodników. Z tego, co zdążyliśmy się dowiedzieć, drużyna DNV S*M*A*S*H rozważa uzupełnienie składu o kolejnych graczy, którzy z pewnością pomogliby drużynie załatać dziury i uniknąć ryzyka niepojawienia się kompletnego składu. Jeśli chodzi o wtorkowych przeciwników drużyny DNV – Team Looz to pomimo faktu, że ekipa posiada najwęższą kadrę spośród całej trzeciej ligi to jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby zawodnicy nie stawili się w komplecie. Obecnie drużyna Team Looz rozegrała w sezonie Wiosna’21 zaledwie trzy spotkania, co sprawia, że ze wszystkich ekip to właśnie Team Looz ma ich rozegranych najmniej. Aby nadgonić ligowe zaległości, Team Looz rozegra w obecnym tygodniu aż trzy spotkania, z czego do dwóch dojdzie już we wtorkowy wieczór. Ewentualna wygrana z drużyną DNV sprawi, że bilans po czterech meczach wynosiłby dwie wygrane i dwie porażki. Taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. Drużyna DNV wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w sezonie Wiosna’21. Czy we wtorkowy wieczór gracze z ulicy Łużyckiej są w stanie sprawić ogromną niespodziankę i wygrać mecz? O tym przekonamy się około godziny 20:00.

Typ Redakcji: Team Looz

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Looz

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Team Looz

Volley Kiełpino – Prometheus

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Drugim pojedynkiem Volley Kiełpino w obecnym tygodniu rozgrywek będzie mecz z ekipą Prometheus. O obecnej formie drużyny Volley Kiełpino powiedzieliśmy już niemal wszystko. W skrócie – kiedy zespół zepnie cztery litery to jest w stanie wygrać z każdym. Inna kwestia jest taka, że czasami gracze z Kiełpina nie potrafią się zmobilizować, w efekcie czego – zawodzą. W poniedziałkowy wieczór drużyna nie miała problemu ze sferą mentalną i pewnie pokonali drużynę BL Volley 3-0, co sprawia że po sześciu meczach mają na swoim koncie trzy zwycięstwa oraz trzy porażki. Ich wtorkowi rywale – drużyna Prometheus do tej pory rozegrała o jedno spotkanie mniej. Spośród pięciu dotychczas rozegranych, drużyna Mykoli Pocheniuka wygrała dwa i zanotowała trzy porażki. Przed bezpośrednim pojedynkiem wydaje się, że to Volley Kiełpino ma więcej argumentów do tego, aby wygrać mecz. Wydaje się, że starcie z Prometheusem będzie kluczowe dla dalszych losów drużyny Volley Kiełpino. Ewentualna przegrana na półmetku rozgrywek sprawiłaby, że marzenia o podium z całą pewnością by się oddaliły. Wygrana pozwoliłaby z kolei na utrzymanie kontaktu z drużynami z ligowego topu. Jeśli chodzi o ich przeciwników – Prometheus to nie chcemy deprecjonować potencjału drzemiącego w tej ekipie. Po kilku spotkaniach obecnego sezonu, wydaje się jednak, że włączenie się do walki o medale będzie wybitnie trudnym zadaniem.

Typ Redakcji: Volley Kiełpino

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Kiełpino

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Volley Kiełpino

Niepokonani PKO Bank Polski – Wirtualna Polska

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Uwierzcie nam na słowo, że pisząc zapowiedzi przed spotkaniem obu drużyn w sezonie Jesień’20 nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości, która z drużyn wygra spotkanie. Mecz rozegrany 5 października 2020 r., zgodnie z oczekiwaniami wygrali gracze w biało-czerwonych barwach. ‘Bankowcy’ w tamtym spotkaniu postraszyli ‘Wirtualnych’ w pierwszym secie. Z czasem to Wirtualna była drużyną bardziej dojrzałą, co przełożyło się na wygranie setów do 10 oraz 12. Co ciekawe, przed spotkaniem w sezonie Jesień’20 pisaliśmy, że mecz z PKO to ‘ostatnia szansa na poprawienie swojej sytuacji w tabeli’. Czas pokazał, że ‘Wirtualni’ tę szansę wykorzystali. Nie dość, że ograli ‘Bankowców’ 3-0 to po kilku dniach, z drużyną Team Looz zrobili dokładnie to samo i finalnie znalazło się dla nich miejsce w grupie mistrzowskiej. Jako, że ‘Bankowcy’ znaleźli się ostatecznie w grupie B to było to jedyne spotkanie obu drużyn w historii SL3.Wtorkowy mecz, poza tym, że dystans dzielący potencjał obu drużyn się zmniejszył zapowiada nam się ciekawie jeszcze z jednego względu. Po przeciwnej stronie siatki stanie bowiem dwóch graczy, którzy są jednymi z najlepszych zawodników w trzeciej lidze. Mowa tu o Michale Dorozie (Wirtualna Polska) oraz Tomaszu Remerze (Niepokonani PKO Bank Polski). Który z tych dwóch graczy poprowadzi swoją drużynę do zwycięstwa?

Typ Redakcji: Wirtualna Polska

Typ Eksperta (Maciej Kot):Niepokonani PKO Bank Polski

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Wirtualna Polska

Team Looz – Port Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Do zmagań ligowych po krótkiej przerwie wracają drużyny Team Looz oraz Port Gdańsk, które staną o godzinie 20:00 do bezpośredniej rywalizacji. Obie drużyny ostatni mecz rozegrały 8 czerwca. Nie jest to bynajmniej jedyna rzecz, która łączy oba zespoły. I jedna i druga ekipa nie może być zadowolona z tego, co wydarzyło się tego dnia. Team Looz przegrał spotkanie z Allsix by Decathlon, natomiast ‘Portowcy’ dość nieoczekiwanie stracili punkt z PKO Bank Polski, by po chwili ulec 0-3 w meczu przeciwko Dzikom Wejherowo. Co by nie mówić, zdobycie zaledwie dwóch punktów na sześć możliwych w przypadku drużyny Arkadiusza Sojko nie jest sytuacją, którą często w SL3 oglądamy. Okazją do rehabilitacji dla trzeciej siły poprzedniego sezonu będzie mecz z sąsiadem z tabeli – drużyną Team Looz. W jedynym dotychczas rozegranym spotkaniu pomiędzy drużynami, do którego doszło 9 września 2020 r., górą byli ‘Portowcy’, którzy wygrali spotkanie 2-1. Przestrzegamy jednak ekipę z doków przed lekceważeniem rywali. O tym, jak zmieniła się w ostatnim czasie drużyna Looz, dość boleśnie przekonała się w ostatnim czasie ekipa Wirtualnej Polski. Jeśli Team Looz zdoła wygrać wtorkową batalię to będziemy mieli ostateczne potwierdzenie tego, że zespół stać na włączenie się do walki o grupę mistrzowską. Z drugiej strony, ‘Portowcy’ będą chcieli gonić uciekający czub tabeli. Na to pozwoliłaby tylko pewna wygrana zawodników w granatowych koszulkach.

Typ Redakcji: Port Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Port Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Team Looz

Oliwa Team – BES-BLUM Nieloty

Godz.: 20:00, boisko nr 2

W obecnym sezonie dość często zdarzało się, że krytykowaliśmy drużynę BES-BLUM Nieloty. Wydaje się, że w zdecydowanej większości przypadków, krytyka ta była uzasadniona. Sytuacja jednak bardzo szybko się zmieniła. ‘Pingwiny’ wygrały ostatnio prestiżowy pojedynek, w którym to ich rywale zdaniem Redakcji oraz Ekspertów byli faworytami. W ostatnim magazynie, wraz z Agnieszką Pasternak poruszyliśmy kwestię tego, że wydaje nam się, że mecz z ‘Szachistami’ będzie pewnego rodzaju punktem zwrotnym dla Nielotów. Skoro można ograć ekipę Szach-Mat to nie straszny jest żaden inny rywal. Zapowiedź spotkania rozpoczęliśmy jednak od krytyki. Skoro robiliśmy to przy okazji spotkań Nielotów to co można powiedzieć o obecnej formie drużyny Oliwa Team? Przypomnijmy, że zespół Dawida Karpińskiego w poprzednim sezonie rywalizował w elicie. Po doświadczeniu, które drużyna zebrała grając z najsilniejszymi drużynami w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta wydawało się, że Oliwa w sezonie Wiosna’21 będzie walczyła o podium rozgrywek. Oczywiście jest jeszcze za wcześnie na to, by przekreślać szansę ekipy z jednej z najstarszych dzielnic Gdańska, jednak dorobek punktowy po trzech spotkaniach jest póki co wielkim rozczarowaniem. Jedna wygrana w trzech meczach nie jest wybitnym osiągnięciem. Po wtorkowym wieczorze sytuacja może stać się jeszcze gorsza. To BES-BLUM Nieloty są faworytem tej rywalizacji. Wygrana pozwoliłaby im na doskoczenie do ligowej czołówki.

Ty Redakcji: BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): BES-BLUM Nieloty

EviRent VT – Tufi Team

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Ostatnim rywalem drużyny EviRent VT przed meczami rewanżowymi będzie zespół Mateusza Woźniaka. Jak do tej pory, wyniki EviRent VT są imponujące. Owszem, ekipie nie udało się zdobyć kompletu punktów, ale wydaje się, że realnie w ten cel wierzył wyłącznie kapitan – Radosław Konieczny. Uważamy jednak, że strata puntków z Omidą, Volley czy Speednetem nie powinna zakłamywać rzeczywistości. Ta obecnie wygląda tak, że EviRent jest jedyną niepokonaną drużyną pierwszej ligi, a na dodatek kontynuuje swoją passę zwycięstw z rzędu. Obecnie licznik drużyny wskazuje na 19 wygranych. Mecz z Tufi Team będzie zatem doskonałą okazją do tego, aby nie dość, że odjechać swoim rywalom w walce o mistrzowski tytuł to na dodatek, będzie to szansa na odniesienie dwudziestego zwycięstwa z rzędu. Jeśli chodzi o ‘Tuffików’ to po pięciu spotkaniach, drużyna Mateusza Woźniaka zajmuje trzecie miejsce. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że ekipy które okupują miejsca cztery oraz pięć mają rozegrane o jedno spotkanie mniej. Spośród pięciu dotychczasowych meczów, wicemistrzowie sezonu Jesień’20 wygrali dwa, odnosząc przy tym trzy porażki. To, co istotne to fakt, że kiedy drużyna Tufi przegrywała to zdobywała choć jeden punkt. Co ciekawe, Tufi Team w całej historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta tylko raz przegrała w stosunku 0-3. Czy to oznacza, że we wtorkowy wieczór można spodziewać się po nich punktów?

Ty Redakcji: EviRent VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): EviRent VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): EviRent VT

Volley Gdańsk – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Paradoksem pisania tej zapowiedzi jest fakt, że o godzinie 13:00, nadal nie wiemy tego, czy Trójmiejska Strefa Szkód pojawi się na meczu. Niestety, niebiescy borykają się obecnie ze swoimi problemami, przez co ich występ w dzisiejszym meczu, a także dalszy udział w sezonie Wiosna’21 stoi pod bardzo wielkim znakiem zapytania. W związku z całym tym zawirowaniem uznaliśmy, że wyjątkowo nie ma sensu pisać o meczu, którego może nie być. Mimo to, trzymamy kciuki za to, aby drużyna się jakoś poukładała, a o kolejności w tabeli decydowały punkty wywalczone na parkiecie.

Ty Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Volley Gdańsk

Zmieszani – Port Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Drugim rywalem ‘Portowców’ we wtorkowy wieczór będzie wicelider rozgrywek – drużyna Zmieszanych. Ekipa Edyty Woźny do spotkania przeciwko zespołowi z doków przystąpi po klęsce, którą poniosła w ubiegłym tygodniu, kiedy przegrała prestiżowy pojedynek z Dzikami Wejherowo 0-3. Mikstowy skład z całą pewnością chciałby wymazać wieczór 18 czerwca z pamięci. Przyznamy szczerze, że musielibyśmy się naprawdę napocić, aby przypomnieć sobie spotkanie, w którym Zmieszani byliby tak bezradni. Wydaje się, że inaczej było nawet w sezonie Jesień’20, kiedy rywalizowali w wyższej klasie rozgrywkowej. Kiedy Zmieszani przegrywali to stawiali chociaż opór swoim przeciwnikom. W meczu z Dzikami fragmenty dobrej gry widzieliśmy tylko w trzecim secie. Jeśli w meczu przeciwko drużynie Arkadiusza Sojko, drużyna zagra tak, jak w dwóch pierwszych odsłonach feralnego spotkania to nie wróżymy im sukcesu. Z drugiej strony pamiętamy o tym, że nie ma takiej drużyny, która w trakcie ligi nie zagrałaby słabego spotkania. Być może ten najsłabszy mecz drużyna Zmieszanych ma już za sobą. Jeśli chodzi o ich wtorkowych przeciwników – drużynę Port Gdańsk to forma również nie jest wymarzona, o czym pisaliśmy już przy okazji zapowiedzi meczu Team Looz – Port Gdańsk. Jedno jest pewne, niezależnie od tego, która drużyna wygra dziś spotkanie to poprawi sobie humory po ostatnich meczach.

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Zmieszani

MATCHDAY #9

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której kapitalne spotkania zostały przyćmione przez sytuacje, których nie chcielibyśmy nigdy więcej doświadczyć. Mowa tu o fakcie, że jedno z pierwszoligowych spotkań zakończyło się walkowerem. Z emocji sportowych,  w hicie drugiej ligi Letni Gdańsk okazał się lepszy niż Dream Volley. W najciekawszym wydarzeniu w trzeciej lidze – Speednet 2 ograł drużynę DNV. Poniedziałek był świetnym dniem dla firmy z Gdyni. Pierwszoligowy Speednet ograł obecnego mistrza Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Omidę Team. Zapraszamy na podsumowanie!

AVOCADO friends – Trójmiejska Strefa Szkód 3-0 (21-0; 21-0; 21-0)

Wynik zawodów z powodu nieobecności Trójmiejskiej Strefy Szkód został zweryfikowany jako walkower.

Speednet 2 – DNV S*M*A*S*H 2-1 (21-11; 18-21; 21-18)

O tym, jak ważny był to dla Speednetu 2 mecz, niech świadczy fakt, że zawodnicy tej drużyny pojawili się pod halą kilka minut po godzinie 18:00. Dodatkowo, poniedziałkowa seria gier na tyle zmobilizowała graczy w ‘Różowych’ koszulkach, że ci zameldowali się w hali w dziesięciu zawodników! Frekwencja ‘Programistów’, biorąc pod uwagę godzinę, tropikalny upał czy okres urlopowy jest naprawdę imponująca.  Pod tym kątem gorzej wypadli gracze DNV S*M*A*S*H. Dosłownie na kilka chwil przed pierwszym gwizdkiem sędziego, na rozgrzewce przedmeczowej było zaledwie czworo graczy. Po chwili do ekipy DNV dołączyli jednak Michał Białek oraz Karol Masuhr i sędzia mógł rozpocząć zawody. Pierwsza partia rozpoczęła się od zdecydowanej przewagi Speednetu. Gracze w ‘Różowych’ koszulkach wyszli na prowadzenie 7-1 oraz 12-5. Drużyna, w której od niedawna trenerem jest Marek Ogonowski popełniała mało błędów i prezentowała wysoką skuteczność w ataku. Ta kompilacja pozwoliła im spokojnie wygrać pierwszego seta do 11. Początek drugiej partii pokazał, że będzie to inna odsłona niż pierwsza. Wreszcze drużyna DNV zaczęła grać lepszą siatkówkę, co zaowocowało niezłą grą w obronie i ataku. Po bardzo wyrównanej partii na tablicy wyników pojawił się remis 18-18. Było oczywiste, że drużyna, która w końcówce ustrzeże się błędów – wygra tego seta. Po chwili, po dotknięciu siatki przez jednego zawodnika, DNV cieszyło się z wyrównania w setach. Trzeci set, podobnie jak drugi, był bardzo wyrównany. Z czasem delikatną inicjatywę przejęli gracze DNV i kiedy prowadzili 16-13 wydawało się, że to oni wygrają spotkanie. Po chwili, skoncentrowani gracze w różowych koszulkach zdołali doprowadzić do wyrównania, a następnie wygrać seta do 18 i cały mecz 2-1.

Allsix by Decathlon – Wirtualna Polska 2-1 (21-15; 19-21; 21-15)

Po szóstym spotkaniu obu drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta mamy remis 3-3. Jest to konsekwencja poniedziałkowego meczu, który Allsix by Decathlon wygrał 2-1. O tym, jak wielkim byli faworytem niech świadczy to, że po zakończonym drugim secie, gracze ze sklepów sportowych długo nie mogli pogodzić się ze stratą punku. Zacznijmy jednak od początku. Otwarcie meczu należało do ‘Wirtualnych’, którzy wyszli na prowadzenie 4-1. Po chwili jednak wydarzyła się dość nietypowa, nawet jak na standardy trzeciej ligi rzecz. Podczas gdy ‘Wirtualni’ zdołali zdobyć jeden punkt, ich rywale zdobyli aż… jedenaście. Efektem był wynik 12-5 dla Allsix by Decathlon. Tak duża zaliczka sprawiła, że wynik pierwszej odsłony był niemal przesądzony. W drugim secie doszło do sytuacji, o której napisaliśmy na początku. Partia ta na początku była wyrównana. Po kilku chwilach mieliśmy remis 7-7. Z czasem, drużynie Allsix by Decathlon udało się odskoczyć do wyników 10-7, 13-8 oraz15-9. Gdy wydawało się, że zaraz obie drużyny zmienią strony, ‘Biało-czerwoni’ zaczęli gonić wynik i sobie tylko znanym sposobem doprowadzili do wyrównania (17-17), a następnie wygrali seta (21-19). Roztrwonienie takiej przewagi sprawiło, że wydawało nam się, że Decathlon nie pozbiera się szybko psychicznie i przegra również trzecią partię. Dzięki mądrej i konsekwentnej grze, drużynie ze sklepu sportowego udało się kontrolować przebieg trzeciego seta i wygrać go 21-15. Mimo wygranej 2-1, w szeregach drużyny Aleksandra Bochana można było dostrzec spore rozczarowanie.

BL Volley – Volley Kiełpino 0-3 (15-21; 17-21; 17-21)

W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że Volley Kiełpino jest w obecnym sezonie nieprzewidywalną drużyną. Po głębszym przemyśleniu dochodzimy jednak do wniosku, że chodzi o coś innego. Kiedy na początku sezonu ich chwaliliśmy – zaczynali grać słabo. Kiedy z kolei wrzuciliśmy ich na ‘grilla’ to Volley ograł Ogrodników, a w poniedziałkowy wieczór ograli BL Volley, zdobywając przy tym komplet punktów. Początek meczu był bardzo wyrównany (7-7). Niestety dla niebiesko-czerwonych, z czasem zaczęli oni popełniać błędy oraz mieć problemy z wykończeniem ataku, co poskutkowało tym, że ich rywale wyszli na prowadzenie 14-9. Po chwili doszły do tego problemy z przyjęciem po bardzo dobrej zagrywce Sebastiana Muńko i drużyny mogły przygotowywać się do kolejnej odsłony. Partia ta była o wiele lepszym widowiskiem niż pierwszy set. Wynikało to w dużej mierze z tego, że był to naprawdę wyrównany fragment spotkania. Przy remisie po 15, dwukrotnie blokiem popisał się wspomniany wcześniej Sebastian Muńko i zawodnicy z Kiełpina wyszli na dwupunktowe prowadzenie, które bardzo mocno przyczyniło się do wygrania drugiego seta. Trzecia odsłona nie różniła się specjalnie od poprzednich. BL Volley był godnym rywalem, ale tylko do pewnego momentu. Ten, ponownie jak w drugim secie nadszedł w końcówce i gracze z Kiełpina wygrali do 17, a cały mecz 3-0

Speednet 2 – Wirtualna Polska 0-3 (14-21; 17-21; 9-21)

O godzinie 20:00, obie drużyny przystępowały do swojego drugiego spotkania w poniedziałkowy wieczór. Trzeba przyznać, że obie w innych nastrojach. Speednet 2 przystępował do meczu po wygranej odniesionej w meczu z DNV S*M*A*S*H, natomiast Wirtualna Polska po porażce 1-2 z drużyną Allsix by Decathlon. Faworytem bezpośredniego pojedynku, do którego doszło na boisku numer 1, była drużyna ‘Wirtualnych’. Z drugiej strony, Redakcja znała plan Speednetu na poniedziałkowy wieczór. Ten zakładał zdobycie pięciu punktów. Jako, że z DNV drużyna ‘Programistów’ zdobyła dwa to aby wykonać plan, trzeba było ograć WP 3-0. Trzeba przyznać, że plan ten był bardzo ambitny. To Wirtualna Polska była faworytem spotkania, co udowodniła w już pierwszych minutach. Po kilku chwilach od pierwszego gwizdka sędziego było 4-1; 13-9 czy 16-10 dla ekipy Jędrzeja Matli. Ostatecznie, po secie bez fajerwerków, WP wygrało do 14. Drugi set, podobnie jak pierwszy, rozpoczął się od kilkupunktowego prowadzenia drużyny Jędrzeja Matli (12-5). Wraz z biegiem seta, Speednet zaczął grać coraz lepiej, w efekcie czego zbliżył się do swoich rywali na dwa punkty (18-16). Gdy wydawało się, że Speednet będzie w stanie szczęśliwie zakończyć tę pogoń, to Wirtualna Polska zadała decydujący cios i wygrała seta do 17. Trzeci set, patrząc na cały mecz, wzbudził najmniej emocji. W partii tej Speednet 2 nie był w stanie nawiązać walki i Wirtualna Polska w pełni zasłużenie wygrała spotkanie 3-0.

Letni Gdańsk – Chilli Amigos 3-0 (21-14; 21-14; 21-16)

Na kilka dni przed pierwszym gwizdkiem sędziego, zawodnicy drużyny Letni Gdańsk zrozumieli, że w poniedziałkowy wieczór sześć zdobytych punktów sprawi, że zrównają się oni zdobyczą z obecnym liderem rozgrywek – Szach-Mat. Poza meczem z Chilli Amigos, ‘Letników’ czekało jeszcze spotkanie z niepokonaną jak do tej pory ekipą Dream Volley. Historia sportu mniej więcej milion razy udowodniła, że lekceważenie jednego rywala i nastawianie się na innego może skończyć się katastrofą. Aby uniknąć podobnej wpadki, ‘Letni’ musiał wyjść niezwykle skoncentrowany. Chilli Amigos w poniedziałkowy wieczór nie zamierzało robić za frajera, co było widać od samego początku spotkania. To rozpoczęło się od prowadzenia wicelidera rozgrywek (3-0). Taki, a nie inny scenariusz nie mógł nikogo dziwić. To, co mogło szokować na początku meczu to bronienie niemożliwych wręcz do wybronienia piłek przez zawodników w czerwonych strojach. Po chwili doszła do tego dość wysoka skuteczność w ataku i ku zaskoczeniu Redakcji to Chilli prowadziło 9-6! Z czasem odpalili się ‘Letnicy’. Dobrą skutecznością w tym fragmencie gry popisywał się Kuba Ciesielski, którego w obecnym sezonie najczęściej widzieliśmy na pozycji libero. Finalnie, po dobrej grze obu drużyn Letni wygrał 21-14. W drugim secie, z drużyny Chilli zeszło nieco powietrze. Mimo to uważamy, że było to najlepsze spotkanie ‘Papryczek’ w sezonie Wiosna’21. Wracając do drugiego seta – wynik 21-14 dla Letników. Ostatnią szansą na zdobycz punktową była trzecia partia. Bardzo dobre ataki Mateusza Rosy czy Grzegorza Walukiewicza przez długi okres wlewały nadzieję w serca ‘Amigos’. Niestety dla nich – więcej jakości pokazali Letnicy, którzy wygrali tego seta do 16, a całe spotkanie 3-0.

Range Soft VT – Chilli Amigos 3-0 (21-12; 21-15; 21-14)

Dla obu drużyn bezpośrednie spotkanie było już szóstym meczem w sezonie Wiosna’21. Dość wyraźnym faworytem meczu była drużyna Range Soft VT, która ma ambicje do tego, by zakręcić się w pierwszej połowie tabeli. W celu realizacji zamierzonego celu należało wygrać z drużyną Chilli Amigos za komplet punktów. Po tym, jak zaprezentowali się gracze Chilii Amigos w meczu przeciwko drużynie Letni Gdańsk, komplet punktów nie był wcale tak oczywistą sprawą. Niejako na przekór temu, o czym właśnie napisaliśmy to Range Soft wszedł w mecz wyważając przy tym drzwi. Nie minęła nawet chwila, a gracze Mykoli Kisa prowadzili już 10-2! Kilka udanych zagrywek i błędy po stronie Range Soft sprawiły jednak, że Chilli zbliżyło się na dwa punkty (13-11). Niestety, druga część seta wyglądała tak jak początek i od tego momentu do samego końca, drużyna Grzegorza Walukiewicza zdobyła zaledwie jeden punkt. Drugi set, w odróżnieniu od pierwszego, zaczął się od wyrównanej walki (6-6). Po serii dobrych zagrywek nowego nabytku Range Soft – Miłosza Sandacha, faworyzowana drużyna wyszła na czteropunktowe prowadzenie, które spokojnie dociągnęła do końca (21-15). Po niezbyt udanym początku trzeciego seta (2-4), zawodnicy Range mieli swoistą ‘rozmówkę wychowawczą’ zarządzoną przez Sławomira Kudybę. Ta najwidoczniej poskutkowała, bo drużyna zaczęła grać coraz lepiej, w efekcie czego wygrała do 14, a cały mecz 3-0.

Speednet – Omida Team 2-1 (21-16; 21-17; 15-21)

Spotkania, jak te ze Speednetem są dla takich drużyn jak Omida najgorszymi z możliwych. Wszystko za sprawą tego, że ‘Logistycy’ byli murowanym faworytem spotkania. Ba, uważaliśmy nawet, że choćby jeden punkt zdobyty przez Speednet będzie sporego kalibru niespodzianką. Z drugiej strony wiedzieliśmy też, że Speednet z początku sezonu, a obecny to taka sama przepaść jak ‘Klan’ przy ‘Grze o Tron’. To zupełnie inny poziom. Zespół gra mądrze, z polotem, pasją, zaangażowaniem. Wreszcie jest tam sporo jakości, ale to, co najważniejsze – wydaje się, że powoli rodzi nam się drużyna. Wcześniej często mówiliśmy o tym, że są jak grupa gości poubieranych w te same stroje. Co ciekawe, tuż przed meczem, o tym że Speednet nie będzie chłopcem do bicia wiedział również libero Omidy – Mateusz Chyl. Jeśli chodzi o personalia to mecz ze Speednetem był kolejnym, w którym Omida eksperymentowała. Na prawe skrzydło desygnowany został Jakub Klimczak, który zwolnił miejsce na środku… Łukaszowi Wiktorko. MVP poprzedniego sezonu – Wojtek Ingielewicz zaczął spotkanie na ławce. Pierwszy set przez długi fragment był wyrównany (13-12). Po chwili Speednet zaliczył serię czterech punktów z rzędu, co pozwoliło finalnie wygrać seta do 16. Po krótkim wyrównanym fragmencie gry, Andrzej Masiak, który wchodził na zagrywkę za Kacpra Iwaniuka zdobył w ten sposób dwa punkty i Speednet wyszedł na prowadzenie. Z czasem przewaga ta była powiększana a… Omida dalej mieszała w swoim składzie… Wynik drugiego seta to 21-17 dla ‘Różowych’. W trzecim secie Omida zagrała wreszcie tak, jak występowała w poprzednich sezonach i, cóż za zaskoczenie! Nikt by się nie spodziewał! Gra zaczęła wyglądać o niebo lepiej, w efekcie czego na otarcie łez ‘Logistycy’ wygrali jednego seta. Speednetowi gratulujemy. Omidę jeszcze skrytykujemy. W skali szkolnej za to, co wydarzyło się w poniedziałek – dwója!

Letni Gdańsk – Dream Volley 2-1 (19-21; 21-16; 21-11)

Pojedynek pomiędzy Letnim Gdańskiem a Dream Volley zapowiadaliśmy jako jedno z najciekawszych wydarzeń obecnego tygodnia rozgrywek, a kto wie, może i całego sezonu w drugiej lidze. Po poniedziałkowym spotkaniu jesteśmy mądrzejsi o kilka wniosków. Pierwszy z nich jest rzecz jasna taki, że nie docenialiśmy ‘Letników’. Początkowo wydawało nam się, że to grupa miłych gości, którzy nie skrzywdziliby nawet muchy. Nic bardziej mylnego. To bezwzględna banda, nie biorąca jeńców. Wygrana 3-0 z Chilli nie może nikogo dziwić. Wygrana z drużyną Dream Volley czy Nielotami sprawia, że gdyby jutro któryś z zawodników znalazł się przypadkiem w tramwaju – motorniczy przerwałby kurs i wraz z innymi pasażerami zaczął bić brawo. Tak, to doprawdy imponujące. Owszem, Letni Gdańsk ma pewną rysę na wizerunku w obecnym sezonie, ale jednocześnie jest to ekipa, która jak nikt potrafi spiąć dupę i pokonać faworyzowane zespoły. Gdyby tylko Letni był w stanie utrzymać taką dyspozycję z teoretycznie niżej notowanymi rywalami to by tę drugą ligę przeżuł, połknął, a na końcu sami wiecie co. Wygrana sprawia, że ‘Letnicy’ zrównali się punktami z obecnym liderem rozgrywek. Dodatkowo, taki a nie inny wynik sprawia, że w drugiej lidze nie ma już ani jednej drużyny, która choć raz by nie przegrała. Po spotkaniu z taką dawką jakości wręcz nie możemy się doczekać kolejnych meczów!

Zapowiedź – MATCHDAY #9

Przed nami czwarty tydzień rozgrywek. W poniedziałek dojdzie do dziewięciu spotkań, w których nie powinno zabraknąć emocji. W elicie, złą passę postarają się przerwać gracze AVOCADO friends oraz Trójmiejskiej Strefy Szkód. Podobnie będzie w trzeciej lidze, w której dzięki bezpośredniej rywalizacji pierwszą wygraną odniosą gracze DNV S*M*A*S*H lub Speednet 2. Zapraszamy na zapowiedź poniedziałkowej serii gier!

AVOCADO friends – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.:19:00, boisko nr 3

Często, nie tylko w sporcie bywa tak, że na ludzi działają różne bodźce. Cóż, po sześciu rozegranych jak do tej pory spotkaniach jesteśmy niemal przekonani, że na AVOCADO friends nie działa efekt kija. Kiedy w dość wyrazisty sposób krytykowaliśmy grę ‘Wegan’, w kolejnych spotkaniach nie wyglądała ona bynajmniej lepiej, a pokusilibyśmy się nawet o stwierdzenie, że było tylko gorzej. Wcale nie ciekawiej sytuacja wygląda, jeśli przyjrzymy się dotychczasowym występom Trójmiejskiej Strefy Szkód. Gracze Kacpra Byczkowskiego rozegrali jak do tej pory o jedno spotkanie mniej niż AVOCADO i mimo tego, że udało im się raz wygrać to koniec końców, mają dokładnie tyle samo punktów co drużyna Arkadiusza Kozłowskiego. Bezpośredni pojedynek sprawi, że o ile jedna drużyna będzie mogła odetchnąć z ulgą, tak druga nie dość, że będzie w przysłowiowej dupie to co gorsze, zacznie się w niej urządzać. Trudno sobie wyobrazić sytuację w której przegrany meczu nie będzie dostrzegał, w jak poważnych tarapatach się znalazł. Mimo, że nigdy tego nie robiliśmy musimy Wam powiedzieć, że sytuacja obu drużyn wzbudza w nas obecnie smutek. Wiemy, że obu zespołom cholernie zależy na tym, aby zacząć punktować. Wiemy, ile obie drużyny poświęciły wysiłku oraz starań. Sport bywa jednak często brutalny i bezwzględny. Niestety, potwierdzenie tych słów jedna z ekip będzie musiała przyjąć na klatę już w poniedziałek.

Typ Redakcji: AVOCADO friends

Typ Eksperta (Maciej Kot): AVOCADO friends

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): AVOCADO friends

Speednet 2 – DNV S*M*A*S*H

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Poniedziałkowa rywalizacja pomiędzy obiema drużynami sprawi, że jedna z nich odniesie w końcu pierwsze zwycięstwo w sezonie Wiosna’21. Niewiele osób pamięta, ale dla obu drużyn będzie to drugie spotkanie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W meczu rozgrywanym w sezonie Jesień’19, a konkretniej 10 października 2019 r., górą byli gracze DNV, którzy zdobyli komplet punktów. W niespełna dwa lata po tym spotkaniu obie drużyny przeszły prawdziwą rewolucję. Dość powiedzieć, że z ekipy Speednetu ze wszystkich zawodników, którzy zagrali w obecnym sezonie, tamten mecz pamięta zaledwie trzech graczy – Piotr Grodzki, Krzysztof Przywieczerski oraz Mikołaj Kąkol. Niewiele lepiej pod tym kątem wypadają gracze DNV. Z meczu rozgrywanego w drugim sezonie SL3, przetrwało raptem kilku zawodników: Vitalii Lukashenko, Radosław Tyczyński czy Michał Białek. Jest również Stanisław Paszkowski, ale w ostatnim czasie gracz ten jest częściej nieobecny niż obecny. Kontynuując nawiązanie do sezonu Jesień’19 wydaje się, że w odróżnieniu od tamtego spotkania, w poniedziałkowy wieczór to ‘Różowi’ będą faworytem. W obecnym sezonie ‘Programiści’ rozegrali trzy mecze, w których rywalami były drużyny, które na ‘papierze’ są po prostu lepsze. Przypomnijmy, że ekipa Zmieszanych grała w poprzednim sezonie w drugiej lidze. Port Gdańsk oraz Decathlon kończyły poprzedni sezon w grupie mistrzowskiej. Co by nie mówić, trzech naprawdę wymagających rywali Speednet 2 ma już za sobą. To, co jest z pewnością pozytywne to fakt, że w spotkaniach tych drużyna zaprezentowała się naprawdę przyzwoicie. Niezależnie od tych dywagacji, mecz Speednetu z DNV będzie prawdopodobnie wyrównanym i emocjonującym widowiskiem.

Typ Redakcji: Speednet 2

Typ Eksperta (Maciej Kot): Speednet 2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Speednet 2

Allsix by Decathlon – Wirtualna Polska

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Trudno w to uwierzyć, ale pojedynek pomiędzy Allsix by Decathlon a Wirtualną Polską będzie już szóstym bezpośrednim spotkaniem obu drużyn w historii występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Jak do tej pory, lepszym bilansem mogą pochwalić się gracze w biało-czerwonych barwach. To właśnie drużyna Jędrzeja Matli wygrała trzy spotkania, przy dwóch wygranych ekipy mającej swoją siedzibę na ulicy Kartuskiej. Co ciekawe, w pięciu dotychczas rozegranych meczach tylko raz jedna z drużyn zdołała ograć swoich rywali w stosunku 3-0. Stało się tak niemal równy rok temu, kiedy to Allsix by Decathlon pokonał swoich przeciwników. Skoro mówimy o historii to musimy wspomnieć o tej dość świeżej. Po ostatnim, udanym dla obu drużyn sezonie, w którym znalazły się w grupie mistrzowskiej wydawało się, że nie inaczej będzie w sezonie Wiosna’21. Zdajemy sobie sprawę, że być może jest trochę zbyt wcześnie na robienie podsumowań, jednak jakieś wnioski można wyciągnąć. O ile Allsix by Decathlon zaczął sezon dość przyzwoicie (3 zwycięstwa, 1 porażka) to postawa Wirtualnej Polski może w szeregach biało-czerwonej drużyny budzić pewien niepokój. Drużyna Jędrzeja Matli przegrała na inaugurację dwa spotkania, a kiedy ich rywalem była ekipa DNV, która przed meczem nie miała na swoim koncie ani jednego punktu to w meczu doszło do ich podziału. Podsumowując – dwa na dziewięć możliwych punktów sprawia, że Redakcji nie zadrży ręka stawiając typ na drużynę Allsix by Decathlon.

Typ Redakcji: Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Maciej Kot): Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Allsix by Decathlon

BL Volley – Volley Kiełpino

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Są takie spotkania, w których może się wydarzyć niemal wszystko. Wszystko za sprawą drużyny Volley Kiełpino, która jest prawdopodobnie najmniej przewidywalną ze wszystkich występujących w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Nie chcemy się zbytnio powtarzać, ale jak znaleźć logikę w tym, że drużyna wygrywa prestiżowe spotkanie z Ogrodnikami czy Letnim Gdańskiem, a w meczach z BH Rent MiszMasz są zaledwie tłem dla swoich rywali? Owszem, Volley Kiełpino nadal jest faworytem poniedziałkowego spotkania, ale na ich wygraną nie postawilibyśmy nawet symbolicznej złotówki. Ba, uznalibyśmy nawet, że zrobilibyśmy więcej dla świata, gdybyśmy tę wspomnianą złotówkę dali samozwańczemu parkingowemu. Niestety tak to już bywa, że na reputację drużyny trzeba długo i mozolnie pracować. Obecnie drużyny widząc w rozpisce, że ich rywalem w nadchodzącym meczu będzie ekipa z Kiełpina nie dostają z tego powodu rozwolnienia. Jesteśmy niemal przekonani, że podobnie do sprawy podchodzą gracze BL Volley, którzy wciąż stanowią dla nas zagadkę. Z jednej strony, gołym okiem widać, że obecnie ekipa prezentuje się znacznie lepiej niż w poprzednim sezonie. Z drugiej zaś, do tej pory z całej drugoligowej stawki to właśnie zawodnicy Wojciecha Strychalskiego mieli najrzadziej okazję do zaprezentowania w obecnym sezonie swoich umiejętności. Gracze BL w dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach dość gładko ograli Chilli Amigos oraz dość niespodziewanie urwali seta faworyzowanej drużynie Nielotów. Chwilę wcześniej napisaliśmy jednak o zagadce. Ta, rzecz jasna dotyczy dalszej dyspozycji zawodników w czerwono-niebieskich strojach. Po dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach, trudno wyciągać jednoznaczne wnioski. Póki co, ich gra wygląda naprawdę obiecująco.

Typ Redakcji: Volley Kiełpino

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Kiełpino

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Volley Kiełpino

Speednet 2 – Wirtualna Polska

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Dla obu drużyn, pojedynek o godzinie 20:00 będzie meczem numer 2 w poniedziałkowy wieczór. Wyłączając pojedynki o godzinie 19:00, w chwili pisania tekstu obie drużyny są dwiema z trzech, które mają rozegrane zaledwie po trzy spotkania. Sytuacja, w której oba zespoły zagrają w poniedziałkowy wieczór nie może zatem nikogo dziwić. Mecz o godzinie 20:00 będzie czwartą bezpośrednią rywalizacją. Jak do tej pory – trzykrotnie lepsi okazywali się gracze Wirtualnych. O ile w poprzednich sezonach dysproporcja pomiędzy drużynami wydawała się być całkiem spora, tak obecnie, co wynika poniekąd z problemów kadrowych ‘Wirtualnych’, różnica zdaje się w dość wyraźny sposób zacierać. Owszem, nadal to Wirtualna Polska będzie faworytem poniedziałkowej rywalizacji, ale będąc całkowicie szczerym – wygrana Speednetu 2 by nas obecnie nie zszokowała. Wiemy, że być może jest to już nudne, ale ‘Programiści’ wykonali na przestrzeni kilku sezonów GIGANTYCZNY progres, co potwierdzają również zawodnicy innych drużyn. Dodatkowo, w drużynie pojawiło się w ostatnim czasie kilku nowych – ciekawych graczy. Otwartym pytaniem pozostaje to, jak zawodnicy z Gdyni zniosą trudy sezonu. Trzeba mieć naprawdę kupę zdrowia, żeby wytrzymać maraton atrakcji, który zapewnił zawodnikom Prezes firmy Speednet. SL3, siatkówka plażowa, rowery, paintball, spotkania integracyjne to tylko wierzchołek góry lodowej. Sami jesteśmy ciekawi, w jaki sposób odbije się to na dyspozycji ‘Programistów’.

Typ Redakcji: Wirtualna Polska

Typ Eksperta (Maciej Kot): Wirtualna Polska

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Wirtualna Polska

Letni Gdańsk – Chilli Amigos

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Dość nieoczekiwanie, w przeddzień poniedziałkowej serii gier doszło do kilku roszad w terminarzu. Początkowo rywalem drużyny Chilli Amigos miała być tylko ekipa Letniego Gdańska. Ostatecznie, dzięki porozumieniu tych pierwszych z Ogrodnikami, zespół Grzegorza Walukiewicza rozegra w poniedziałkowy wieczór aż dwa spotkania. Dla ‘Papryczek’ będzie to pojedynek numer pięć oraz sześć. Jak do tej pory, w czterech rozegranych meczach, Chilli nie udało się zdobyć choćby punktu. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że kilka razy było naprawdę blisko. Ponadto, dwóch z czterech rywali to drużyny, które zajmują obecnie miejsce na podium rozgrywek. Niezależnie od tego, trzeba to powiedzieć wprost. Drużynie Chilli Amigos będzie w obecnym sezonie piekielnie trudno o to, aby się utrzymać. W spotkaniu o godzinie 20:00 po przeciwnej stronie siatki staną gracze Letniego Gdańska. Dla obu ekip będzie to pierwsze – historyczne spotkanie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Obecnie ‘Letnicy’ znajdują się na drugim miejscu podium. W pięciu dotychczas rozegranych spotkaniach ‘Granatowi’ wygrali trzy razy i zanotowali dwie porażki. Dość bolesna okazała się ta ostatnia – przeciwko drużynie Range Soft VT. Gdyby wynik zawodów był inny to ekipa Michała Mysłka miałaby jeszcze lepsze nastroje. Niezależnie od tego, drugie miejsce i tak wygląda imponująco. Przed sezonem byliśmy na 100% przekonani, że Letnicy się utrzymają, ale z ręką na sercu nie sądziliśmy, że przez tyle kolejek będą utrzymywać się niemal na samym szczycie. W poniedziałek, gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem, mogą wskoczyć nawet na pierwsze miejsce. Jak widać, stawka meczu z Amigos jest bardzo duża.

Typ Redakcji: Letni Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Letni Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Letni Gdańsk

Range Soft VT – Chilli Amigos

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Dla obu drużyn będzie to pierwsze spotkanie w drugiej lidze. Nie oznacza to bynajmniej, że obie ekipy nie miały wcześniej okazji ze sobą rywalizować. W sezonie Wiosna’20 Range Soft oraz Chilli Amigos grały przeciwko sobie w trzeciej lidze. Na koniec sezonu Range Soft VT zajął pierwsze miejsce, co gwarantowało im awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Chilli Amigos zajęło ostatecznie trzecie miejsce i na awans do drugiej ligi musieli poczekać do sezonu Jesień’20. Piszemy o tym, ponieważ chcielibyśmy rzucić Wam światło na to, jak różną filozofię przyjęły obie drużyny. Dość powiedzieć, że ostatni mecz przeciwko Chilli Amigos pamięta zaledwie jeden gracz, który został w drużynie do dzisiaj. Mowa tu oczywiście o Mykoli Kisie. Reszta to całkowicie inna ekipa. Na przeciwnym biegunie jest drużyna Chilli Amigos. W ostatnim spotkaniu przeciwko Range Soft zagrało aż sześciu graczy, których niemal na pewno zobaczymy w najbliższym spotkaniu. Filozofia drużyny Chilli polega na tym, że na drugim poziomie rozgrywek o punkty walczą dokładnie ci sami goście, którzy ten awans wywalczyli. Wydaje się, że akurat w przypadku Chilli, filozofia ta jest najlepszą z możliwych. Kiedyś szał na siatkówkę prawdopodobnie minie. To, co będzie wieczne to to, że goście ci będą na zawsze ‘Amigos’. Czy graczom w czerwonych strojach uda się w poniedziałek zdobyć pierwsze punkty? Z pewnością poprawiłoby to morale drużyny.

Typ Redakcji: Range Soft VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): Range Soft VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Range Soft VT

Speednet – Omida Team

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Zgodnie z tym, o czym mówiliśmy w magazynie – gdybyśmy mieli wybierać drużynę poprzedniego tygodnia, wskazalibyśmy na Speednet. Przypomnijmy, że ekipa najpierw zdobyła jeden punkt przeciwko absolutnym faworytom do wygrania ligi – drużyną EviRent VT, by po chwili, tego samego dnia ograć AVOCADO friends w stosunku 2-1. Dzięki trzem oczkom zdobytym w piątkowy wieczór ‘Różowi’ przesunęli się z ostatniego na szóste miejsce w ligowej tabeli. Te, jak doskonale wiemy gwarantuje bezpieczne utrzymanie. Do zakończenia ligi pozostało jednak trochę spotkań i sytuacja zmieni się zapewne kilka razy. Poniedziałkowym rywalem Speednetu będzie kolejny rywal wagi ciężkiej – Omida Team. Obecni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta znajdują się na czwartym miejscu w ligowej tabeli, choć trzeba uczciwie przyznać, że trzy drużyny, które znajdują się przed nimi mają rozegranych co najmniej jedno spotkanie więcej. Na dotychczasowy dorobek Omidy złożyły się trzy zwycięstwa oraz jedna porażka. Nie wiemy, jak wynik ten odbierają sami ‘Logistycy’, jednak my uważamy, że mogło być lepiej. Ze wszystkich rozegranych spotkań graczy w zielono-czarnych strojach, z pewnością najbardziej boli stracony punkt z drużyną Trójmiejskiej Strefy Szkód. To właśnie pierwszy set z TSSem był zdecydowanie najgorszym fragmentem drużyny Konrada Gawrewicza. W obozie Omidy zdają sobie sprawę, że taka dyspozycja punków drużynie w kolejnych spotkaniach nie przyniesie. Czy w meczu ze Speednetem uda się wyeliminować błędy i wygrać wreszcie za komplet punktów? Gdybyśmy pisali tę zapowiedź tydzień temu, nie mielibyśmy wątpliwości. W obecnej sytuacji wszystko jest możliwe. Nawet wygrana Speednetu.

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Omida Team

Letni Gdańsk – Dream Volley

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Po stosunkowo długiej przerwie na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta wraca ekipa Dream Volley. Nie wiemy, czy fakt, że Dream Volley jest jedyną niepokonaną jak do tej pory drużyną w drugiej lidze wynika bardziej z tego, że gracze w szarych koszulkach prezentują dobrą formę, czy może z tego, że zagrali do tej pory zaledwie trzy mecze. Prawdopodobnie na taki, a nie inny obraz ma wpływ połączenie tych dwóch faktów. Przypomnijmy, że Dream Volley w trzech dotychczas rozegranych spotkaniach ogrywał kolejno: BH Rent MiszMasz, ACTIVNYCH Gdańsk oraz Range Soft. Patrząc na obecną sytuację w tabeli były to więc drużyny zajmujące odpowiednio: ósme, trzynaste oraz jedenaste miejsce. Jesteśmy niemal przekonani, że to właśnie w poniedziałek drużynę Mateusza Dobrzyńskiego czeka najtrudniejsze z dotychczasowych wyzwań. O godzinie 21:00, zespół podejmie bowiem obecnego wicelidera rozgrywek – ekipę ‘Letników’. Obie drużyny miały okazję rywalizować ze sobą w sezonie Jesień’20. 5 października, górą byli gracze Letniego, dla których mecz ten był bardzo istotny z tego względu, że przed sezonem drużynę na rzecz Dream Volley opuściło dwóch graczy. Chęć udowodnienia byłym kolegom z drużyny nie była z pewnością najważniejszym bodźcem, ale kilka procent do mobilizacji na pewno dołożyła. Niezależnie od tego, jesteśmy niemal przekonani, że w poniedziałkowy wieczór będziemy świadkami prawdziwego hitu!

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Letni Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dream Volley