Miesiąc: wrzesień 2021

Zapowiedź – MATCHDAY #14

Przed nami czternasty dzień meczowy. Absolutnym hitem tej serii gier będzie pojedynek EviRentu ze Speednetem. Bardzo ciekawie zapowiadają się również dwa spotkania w trzeciej lidze, w których zmierzą się Chilli Amigos z Team Looz oraz Speednet 2 z Niepokonanymi PKO Bank Polski. Zapraszamy na zapowiedź czwartkowej serii gier!

Trójmiejska Strefa Szkód – BES-BLUM Kraken Team

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Mało brakowało, a w czwartkowy wieczór zmierzyłyby się ze sobą drużyny, które w obecnym sezonie, jak do tej pory nie odniosły w pierwszej lidze ani jednego zwycięstwa. Parszywą serię porażek z rzędu jako pierwsi przełamali jednak gracze Trójmiejskiej Strefy Szkód, którzy wygrali ze Sprężystokopytnymi & Kitku 2-1. Wygrana ta nie przyszła jednak drużynie łatwo. Przez długi czas wydawało się, że to ich rywale są bliżsi tego, by wygrać pierwszego seta, co jak się później okazało, dałoby im również wygraną w meczu. Od początku tamtego spotkania Trójmiejskiej Strefie Szkód nie szło, w efekcie czego rywale wypracowali sobie dość pokaźną zaliczkę. To, za co trzeba pochwalić drużynę Mateusza Woźniaka to fakt, że podnieśli się oni z wydawałoby się beznadziejnego położenia i ostatecznie wygrali zarówno seta, jak i mecz. Kto wie, czy wygrana ta nie będzie wreszcie punktem zwrotnym. Czwartkowy wieczór ma być wreszcie tym, w którym zobaczymy większość graczy stanowiących o sile drużyny. Najprawdopodobniej z problemami zdrowotnymi upora się wreszcie Piotr Watus, który umówmy się – znalazłby się w składzie każdej drużyny w lidze. Czy wobec tego ‘Tuffiki’ dołożą w czwartkowy wieczór drugie zwycięstwo w sezonie? Bardzo wiele na to wskazuje. W odróżnieniu od TSS-u problemy kadrowe w czwartkowy wieczór dotkną graczy BES-BLUM Kraken Team. Ekipa Ryszarda Nowaka chciała bowiem przełożyć spotkanie na inną godzinę. Niestety, po opublikowaniu terminarza jest to zadanie bardziej wymagające niż ogranie przykładowego EviRentu. Na taką zamianę musieliby się zgodzić wszyscy zawodnicy z… trzech drużyn. Science-fiction.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Oliwa Team – Team Spontan

Godz.: 19:30, boisko nr 1

O godzinie 19:30 zmierzą się ze sobą drużyny, które przegrały swoje wtorkowe spotkania. Mimo to, w zdecydowanie lepszych nastrojach do meczu podejdą gracze Team Spontan. Wszystko za sprawą tego, że ‘Oranje’ w meczu z jednym z głównych faworytów do awansu – drużyną ZCP Volley Gdańsk zaprezentowali się lepiej niż dobrze. Dzięki dobrej postawie wygrali oni jednego seta, a prawdę mówiąc – przy odrobinie szczęścia mogli wygrać również całe spotkanie. Podsumowując, gołym okiem widać, ze ‘Spontaniczni’ stają się mocniejsi z meczu na mecz. Potencjalnie – w meczu z Oliwą mogą zaprezentować już pełnię swoich możliwości. Biorąc pod uwagę rosnącą formę oraz to jak zaprezentowała się Oliwa w meczu z Dzikami, ‘Spontaniczni’ będą naszym zdaniem faworytem nadchodzącego spotkania. Informacja ta, bez wątpienia ucieszy graczy Oliwy. Ze wszystkich drużyn, które kiedykolwiek zagrały w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta wydaje się, że to właśnie ekipa z serca Gdańska najczęściej osiągała wyniki zupełnie inne od tych, które obstawiała Redakcja. Kiedy wydawało nam się, że przegrają (jak z Hydrą) – ci wygrywali. Kiedy z kolei wydawało się, że poradzą sobie z Dzikami to dla odmiany przegrywali. Uwierzcie nam, ze w historii występów podobnych przykładów było całe mnóstwo. Wracając do czwartkowego meczu liczymy na to, że będzie to emocjonujące spotkanie. Jak pokazuje historia, jest na to duża szansa. Wszystkie trzy starcia obu drużyn zawsze kończyły się podziałem punktów. Czy podobnie będzie i tym razem?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Letni Mental – Team Looz

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Dla drużyny Team Looz będzie to jeden z najważniejszych dni w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Drużyna w czarnych strojach stoczy w czwartek dwa pojedynki. Jeśli odniesie zwycięstwo za komplet punktów z drużyną Letni Mental (a wszystko na to wskazuje) to przy równej liczbie rozegranych spotkań zrównają się oni punktami zarówno z Chilli Amigos, jak i Activnymi Gdańsk. Co więcej, tuż po meczu z ‘Mentalistami’ zmierzą się oni w hitowym starciu trzecioligowym z Chilli Amigos. Co w związku z tym? Po czwartkowych spotkaniach ich sfera mentalna znajdzie się albo w niebie, albo w piekle. Albo rybki, albo pipki. Przechodząc już stricte do spotkania z ‘Mentalistami’ to trzeba sobie to powiedzieć wprost. Brak kompletu punktów będzie przez ‘Czarnych’ uznany za prawdziwą katastrofę. Z drugiej strony, Team Looz wielokrotnie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta udowodnił, że ‘niemożliwe nie istnieje’. Dopóki nie zabrzmi końcowy gwizdek sędziego, gracze Team Looz nie mogą być niczego pewni. Jeśli jednak zagrają oni na miarę swojego potencjału to wynik 3-0 zdaje się być obowiązkiem. Co ciekawe, mimo że sumarycznie obie drużyny w ramach SL3 rozegrały już 74 spotkania to dziś spotkają się po raz pierwszy. Czy Letni Mental będzie w stanie zaskoczyć swoich rywali i pokusić się o zdobycz punktową? Z pewnością byłoby to zaskoczenie.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Chilli Amigos – Team Looz

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Co tu dużo mówić. Jeśli Chilli Amigos potwornie męczyło się z Bombardierami, by po chwili dostać po łbie od Craftveny to co będzie w czwartkowy wieczór, kiedy ich rywalem będzie drużyna powszechnie uważana za dużo lepszą od wymienionej dwójki? Cóż, jeśli ktokolwiek spytałby nas dwa tygodnie temu o wskazanie faworyta spotkania w meczu Chilli Amigos – Team Looz, bez wahania wskazalibyśmy na tych pierwszych. Dwa tygodnie to jednak zdecydowanie wystarczająco długi czas, by zweryfikować nasze wyobrażenia o sile ‘Amigos’. Ponadto, co równie istotne – Team Looz w ostatnim czasie prezentował się naprawdę dobrze. Po graczach w czarnych koszulkach widać, że mały dołek, w którym znaleźli się na początku sezonu to już przeszłość. Ostatnie dwa spotkania to pewne zwycięstwa z Wilkami Północy i… Craftveną. Trudno porównywać mecz do meczu, ale jakaś podpowiedź to jest. Podczas gdy Chilli przegrało z Craftveną, Team Looz wygrał z nimi spotkanie 3-0, pozwalając swoim rywalom na zdobycie uwaga: 5!, 12 oraz 9 punktów. Przepaść. Różnica klas i poziomu obu drużyn aż biła po oczach. Wracając jednak do najbliższego spotkania, będzie to dopiero drugi pojedynek pomiędzy drużynami w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Co ciekawe, po raz pierwszy drużyny zmierzyły się ze sobą 2 września 2020 r. Wtedy górą byli ‘Amigos’, choć trzeba zauważyć, że był to dopiero drugi mecz Team Looz w lidze. Ponadto, co chyba ważniejsze, Team Looz był w tym czasie o wiele słabszą drużyną niż jest obecnie. Gdyby dzisiejszy Team Looz miał zagrać z ówczesnym to prawdopodobnie skończyłoby się jak we wspomnianym chwilę wcześniej meczu z Craftveną. Tak czy siak, w czwartkowy wieczór liczymy na kapitalne widowisko. Jakby nie patrzeć, będzie to pierwszy mecz pomiędzy drużynami wymienianymi jako faworyci do awansu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Niepokonani PKO Bank Polski – Speednet 2

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Są takie mecze, na które drużyny czekają miesiącami. Wydaje się, że dla obu ekip takim meczem jest bezpośrednie spotkanie. W historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, obie drużyny rywalizowały ze sobą już czterokrotnie. Dwa razy wygrali ‘Programiści’ i dwa ‘Bankowcy’. Jak będzie tym razem? Wydaje się, że większe szanse na zwycięstwo mają gracze dowodzeni przez Joannę Drewczyńską. W sześciu dotychczas rozegranych spotkaniach w sezonie Jesień’21, ‘czarno-biali’ zgromadzili osiem oczek, na co złożyły się trzy zwycięstwa oraz trzy porażki. Ich najbliższy rywal pod tym kątem wypada zdecydowanie gorzej. ‘Programiści’ również rozegrali sześć spotkań, ale wygrali zaledwie raz. Nie ukrywamy, że co do takiego wyniku mamy mieszane uczucia. Z jednej strony, jakiś czas temu kiedy drużyna Piotra Grodzkiego wygrała z Letnim Mentalem wydawało się, że będą oni  w stanie pójść za ciosem i kolejne punkty będą tylko kwestią czasu. Cóż, o ile porażkę ze Zmieszanymi można było wkalkulować, tak brak punktów z Craftveną czy Bombardierami był jednak rozczarowaniem dla samych zawodników. Skoro nie udało się w ostatnich trzech spotkaniach może uda się dzisiaj? W lidze są tylko dwie drużyny, które przegrały ze Speednetem dwukrotnie. Poza ‘Bankowcami’ jest to również ekipa DNV. W związku z tym ‘Programiści’ staną dziś przed szansą ogrania jednej drużyny po raz trzeci. Gdyby tak się stało, Speednet 2 awansowałby w tabeli wszech czasów, w której sukcesywnie poprawia swoją pozycję. Plany na wieczór ma rzecz jasna ochotę zepsuć im drużyna PKO. Potencjalna wygrana pozwoli im na wskoczenie do górnej połówki tabeli. Jeśli tak się stanie to drużyna będzie miała szansę włączyć się do walki nawet o podium rozgrywek.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

DNV S*M*A*S*H – Letni Mental

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Spośród wszystkich drużyn trzecioligowych, zestawienie ze sobą akurat DNV oraz ‘Mentalistów’ sprawia, że na parkiecie zmierzą się jedyne drużyny z trzeciej ligi, które jak do tej pory w obecnym sezonie nie odniosły jeszcze zwycięstwa. Żeby być całkowicie uczciwym, musimy napisać o tym, że ‘Mentaliści’ rozegrali jak do tej pory zaledwie trzy spotkania i pod tym kątem pozostałe drużyny w trzeciej lidze zdecydowanie ich przewyższają. Co ciekawe, obie drużyny w ramach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta rywalizowały już czterokrotnie i każde z tych czterech spotkań odbyło się w drugiej lidze. Tak się bowiem składa, że kiedy tylko obie drużyny występowały w SL3 to zawsze trafiały do tych samych lig. W czterech dotychczas rozegranych meczach mamy remis 2-2. Która z drużyn wygra tym razem? Wydaje się, że większe szanse na zwycięstwo mają ‘Mentaliści’, którzy patrząc na skład personalny mogliby spokojnie znajdować się w samym czubie ligowej tabeli i nie powinno być to dla nikogo zaskoczeniem. Wydaje się, że kiedy drużyna ustabilizuje formę to wreszcie pokaże potencjał, który w nich drzemie. W momencie pisania tej zapowiedzi, nie było to jeszcze oficjalne, ale ‘na mieście’ mówią, że do drużyny w najbliższym czasie dołączy kolejny gracz, którego w poprzednim sezonie mieliśmy okazję oglądać na drugoligowych parkietach. Wracając do meczu, mimo że Mental Block jest faworytem spotkania to jesteśmy niemal pewni, że DNV się niebawem przełamie i zacznie w końcu punktować. Już w dwóch ostatnich spotkaniach było naprawdę blisko tego, by zdobyć punkt. Czy dojdzie do tego już wieczorem?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Volley Kiełpino – Allsix by Decathlon

Godz.: 21:30, boisko nr 1

W zapowiedzi powyżej pisaliśmy o tym, że zestawienie ze sobą drużyn DNV oraz Letniego Mentala sprawia, że spotkają się jedyne trzecioligowe drużyny, które na swoim koncie nie mają ani jednego zwycięstwa. W drugiej lidze również mamy dwie drużyny, które jak do tej pory nie wygrały ani razu. Tak się składa, że obie te ekipy zagrają ze sobą w czwartkowy wieczór. Obecnie, w nieco lepszej sytuacji znajdują się gracze Volley Kiełpino, którzy nie dość, że na swoim koncie mają o jedno oczko więcej to na dodatek, do końca ligi mają do rozegrania o jedno spotkanie więcej niż gracze z ulicy Kartuskiej. Jakby nie patrzeć może się okazać, że czwartkowe spotkanie może być kluczowe w kontekście walki o utrzymanie. Jesteśmy niemal przekonani, że drużyna która przegra spotkanie będzie miała pod koniec sezonu kolosalne problemy z tym, by się utrzymać. O ile w przypadku beniaminka – drużyny Allsix jest to w jakiś sposób zrozumiałe, tak przypadek drużyny Volley Kiełpino może dziwić. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie drużyna Fabiana Polita w trzynastu spotkaniach zdobyła aż 19 punktów. Biorąc pod uwagę ich dorobek po pięciu spotkaniach obecnego sezonu (2 punkty) nie sposób nie mówić o rozczarowaniu. Gołym okiem widać, że powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu będzie zadaniem science-fiction. O ile porażki z Hydrą, MPS-em czy ZCP Volley Gdańsk można wytłumaczyć to wysoką porażkę z Dream Volley trudniej obronić. Wydaje się, że przed graczami z Kiełpina najłatwiejsze z dotychczasowych spotkań. Z drugiej strony, dokładnie to samo myślą sobie gracze Allsix.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

EviRent VT – Speednet

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Spotkanie pomiędzy EviRentem a Speednetem będzie absolutnym hitem czwartkowej serii gier, a kto wie, czy nie całego sezonu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Wszystko za sprawą tego, że w ostatnim czasie to właśnie w Speednecie wielu ligowców upatrywało kandydata do zdetronizowania EviRentu. Skąd takie przekonanie? Przypomnijmy, że ‘Różowi’ są jedyną drużyną w historii SL3, która znalazła sposób na pokonanie zespołu Radosława Koniecznego. Ponadto, obecnie znajdują się oni na drugim miejscu w ligowej tabeli, mając dokładnie tyle samo punktów co ich czwartkowi rywale. Z pewnością na korzyść EviRentu działa to, że mają oni na swoim koncie o jedno rozegrane spotkanie mniej. Ewentualna porażka ze Speednetem nie będzie miała dla nich aż tak negatywnych konsekwencji jakie mogą być dla drużyny Marka Ogonowskiego. Gdyby spotkanie wygrali bowiem gracze EviRentu, to na półmetku rozgrywek Speednet traciłby do swoich przeciwników dość dużą liczbę punktów, a na dodatek mieliby o jedno spotkanie więcej na swoim koncie. Ranga spotkania sprawia, że wysoce prawdopodobne jest to, że w meczu zobaczymy wszystkich kluczowych graczy po obu stronach. To z kolei oznacza, że prawdopodobnie będziemy świadkami kapitalnego spotkania. Obyśmy po meczu nie musieli pisać o ‘małym deszczu’. Kto w naszych oczach będzie faworytem? Mimo wszystko EviRent. Z drugiej strony, jeszcze nigdy nie mieliśmy takich wątpliwości.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

BES-BLUM Nieloty – MPS Volley

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Nie ma, że boli. Po spotkaniach z CTO i ZCP przyszedł czas na kolejnego – mocarnego rywala. W czwartkowy wieczór drużyna Nielotów zmierzy się bowiem z ekipą MPS Volley, dla której jedynym celem na obecny sezon jest bezpośredni awans do wyższej klasy rozgrywkowej. O MPS-ie jednak za chwilę. Podobnie mocarne plany jak Miłośnicy Piłki Siatkowej, swego czasu mieli gracze BES-BLUM Nieloty. Pisaliśmy o tym już wielokrotnie, ale poprzednie dwa sezony kończyły się trzecim oraz piątym miejscem. W przypadku edycji Wiosna’21 i piątego miejsca pisaliśmy o rozczarowaniu. Jak wobec tego nazwać obecny sezon? Po pięciu rozegranych spotkaniach, Nieloty mają na swoim koncie zaledwie jedno zwycięstwo i aż cztery porażki. Taki bilans sprawia z kolei, że drużyna znajduje się na dwunastym miejscu. Co więcej, jeśli dziś przegra to z dużą dozą prawdopodobieństwa, w ligowej tabeli spadnie jeszcze niżej. Wszystko za sprawą tego, że bezpośrednie spotkanie, w którym ktoś musi wygrać zagrają drużyny z miejsc 13-14. Ok, żeby nie było zbyt ponuro, nie da się nie zauważyć, że forma Nielotów w meczu z ZCP była już naprawdę niezła. Czy wobec tego wystarczy to na drużynę MPS? Na całe nieszczęście dla BES-BLUM, forma MPS również poszła zdecydowanie w górę. Tak jak pisaliśmy, z meczu na mecz drużyna Jakuba Nowaka prezentuje się coraz lepiej. Wydaje się, że szczyt formy powinien przyjść na decydujące mecze w drugiej lidze.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

MATCHDAY #13

Za nami świetny dzień rozgrywek. Aż pięć z sześciu meczów zakończyło się podziałem punktów. W elicie swoje spotkania, choć nie bez problemów wygrywały faworyzowane drużyny EviRent oraz Szach-Mat. Największym zaskoczeniem tej serii gier, bez wątpienia była porażka Chilli Amigos z Craftveną. Zapraszamy na podsumowanie.

Chilli Amigos – Craftvena 1-2 (22-20; 15-21; 17-21)

Miało być gładko, szybko, przyjemnie. Po meczu miało być zbijanie piąteczek, uśmiechy, odświeżanie strony. Co z tego wyszło? Zebranie drużyny na parkingu i szukanie przyczyn porażki z Craftveną. Żeby nie było, że zbyt dramatyzujemy, spieszymy z wytłumaczeniem. Na zebraniu nie było co prawda mordobicia, szarpaniny, podniesionych głosów czy obrażania. Była kulturka i merytoryka. Sami dokładnie nie wiemy, ile potrwało owo zebranie, ale wydaje się, że spraw do omówienia w ostatnim czasie się nawarstwiło. Fakty obecnie są takie, że Chilli w spotkaniach z Bombardierami oraz Craftveną, w których byli murowanym faworytem do sięgnięcia po sześć oczek, zdobyli ich zaledwie trzy. Co gorsze, ich rywale w walce o mistrzowski tytuł – Zmieszani, mają mówiąc kolokwialnie wywalone na problemy czy to ‘Amigos’ czy ACTIVNYCH i wygrywają wszystko co popadnie. Samo spotkanie od początku było wyrównane (5-5). Na pierwszą znaczącą przewagę, po bloku Jędrzeja Szadejko i dwóch błędach własnych Chilli wyszli gracze Craftveny (8-5). Przewaga ‘Rzemieślników’ utrzymywała się aż do stanu 18-18. Po emocjonującej końcówce Chilli zdołało wydrzeć swoim przeciwnikom zwycięstwo w secie sprzed nosa (22-20). Wydawało się, że w drugim secie wszystko wróci do normy i Chilli zacznie w końcu grać, jak na faworyta przystało – nic z tego. Już początek drugiego seta pokazał, że to ‘Rzemieślnicy’ będą w tym secie dyktować warunki (10-4). Chilli nie było w stanie zbliżyć się do jakości, którą prezentowali gracze w czarnych strojach. Dobra gra w ataku, a przede wszystkim w obronie sprawiła, że Chilli nie było w stanie zniwelować przewagi przeciwników. Ostatecznie set ten zakończył się wygraną Craftveny do 15. O tym, która z drużyn wygra spotkanie, musiał zadecydować trzeci set. Od początku to Chilli uzyskało przewagę (5-3). Radość ‘Papryczek’ nie trwała jednak zbyt długo. Po chwili pięć punktów z rzędu zdobyli ‘Rzemieślnicy’ (5-8) i od tego momentu, podobnie jak w drugim secie kontrolowali przebieg gry, co doprowadziło ich do w pełni zasłużonej wygranej.

EviRent VT – Epo-Project 2-1 (21-14; 17-21; 21-18)

W zapowiedzi przedmeczowej spotkanie EviRentu z Epo-Project anonsowaliśmy jako to, w którym w szeregach drużyny Radosława Koniecznego zabraknie kilku graczy. Cóż, okazuje się, że zmagania w SL3 EviRent traktuje całkiem serio, bowiem w protokole meczowym znalazło się miejsce dla kilku zawodników, którzy stanowią o sile drużyny. Spotkanie, drużyna EviRent rozpoczęła piekielnie mocno. Zanim się obejrzeliśmy, na tablicy wyników było już 7-1 dla mistrzów SL3. Duża w tym zasługa Piotra Peplińskiego, który od początku meczu siał ogromne spustoszenie w szeregach rywali swoją zagrywką. W dalszej części seta nie wydarzyło się zbyt wiele. EviRent trzymał w niej swoich rywali na dystans i nie dał sobie zrobić krzywdy. Można wręcz powiedzieć, że poszło im zbyt gładko, przez co przed drugim setem uciekła gdzieś koncentracja. Stawianie sprawy wyłącznie w ten sposób byłoby nieuczciwe wobec graczy z Żukowa, którzy zagrali na naprawdę wysokim poziomie. Cały drugi set, wyłączając końcówkę, był wyrównaną partią. Walka punkt za punkt trwała do stanu 16-16. Od tego momentu, po atakach Karola Richerta oraz blokach Damiana Kolki i Mateusza Truszczyńskiego, Epo uzyskało kilkupunktową przewagę i wygrało seta do 17. Ostatnia odsłona rywalizacji przypominała drugiego seta. Wyrównana walka trwała do stanu 14-13 dla EviRent. Po tym, jak punkt z ataku dołożył Michał Kulpiński i EviRent wyszedł na dwupunktowe prowadzenie, gra Epo-Project się posypała. Jakby tego było mało, w końcówce kontuzji stawu skokowego nabawił się Rafał Grzenkowicz. Finalnie dzięki świetnej końcówce EviRent wygrało seta do 18, a cały mecz 2-1. Nie był to jednak ‘spacerek’.

Szach-Mat – AVOCADO friends 2-1 (20-22; 21-17; 21-15)

Po sporym rozczarowaniu, którym dla ‘Szachistów’ okazało się spotkanie ze Speednetem, drużyna Dawida Kołodzieja przystąpiła do meczu z AVOCADO friends. Jak do tej pory, lepiej w sezonie Jesień’21 wiodło się drużynie Szach-Mat, która wygrała trzy spotkania. Jako Redakcja uznaliśmy, że jest to wystarczający powód do tego, by to ‘Czarnych’ wskazywać jako drużynę, która ma większą szansę na wygraną. Nieco inny plan na wieczór mieli ‘Weganie’. Początek meczu rozpoczął się bowiem od ich prowadzenia (4-1). Szach-Mat zdołał dogonić swojego rywala w połowie seta (10-10), a następnie wyjść na prowadzenie, które utrzymywało się do stanu (16-15). Po trzech skutecznych atakach Miłosza Bazylińskiego, piłkę setową mieli jednak gracze AVOCADO. Mimo, że za pierwszym razem się nie udało to po chwili Dawid Romaniszyn postawił kropkę nad ‘i’ (22-20). Drugi set rozpoczął się idealnie dla drużyny Szach-Mat. Po ataku kapitana tej drużyny, na tablicy wyników było już (5-1) dla ekipy, która chwilę wcześniej przegrała pierwszego seta. Wypracowana na początku tej odsłony zaliczka utrzymała się już do końca seta i obie drużyny mogły przygotowywać się do decydującej o wygranej partii. Ostatni set, lepiej rozpoczęli gracze w czarnych strojach. Po ataku Sebastiana Kopiczko, ‘Weganie’ byli zmuszeni do wzięcia czasu (11-6). Przerwa nie przyniosła oczekiwanego efektu, bowiem Szach-Mat bez większych problemów dowiózł zwycięstwo do końca. Wynik 2-1 sprawia, że żadna z drużyn nie może być tak naprawdę szczęśliwa. ‘Szachiści’ liczyli na komplet punktów, ‘Weganie’ z kolei na wygraną.

Dziki Wejherowo – Oliwa Team 3-0 (22-20; 21-11; 21-17)

W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy, że spotkanie pomiędzy Dzikami a Oliwą będzie jednym z najciekawszych wydarzeń wtorkowej serii gier. Nie ukrywamy, że liczyliśmy na wyrównany pojedynek. Nie spodziewaliśmy się jednak jednostronnego pojedynku i tego, że Oliwa nie zdobędzie choćby jednego punktu. Ba, to właśnie drużynę z serca Gdańska wskazywaliśmy jako faworytów do wygrania meczu. Wpływ na taki typ miała ostatnia bardzo dobra forma. Cóż, po wczorajszym meczu wiemy już, że tę trzeba doszlifować, a raczej ustabilizować. Wydaje się bowiem, że wróciły czasy, w których Oliwa jest w stanie wygrać z każdym, ale i niestety z każdym przegrać. Pierwszy set wtorkowego spotkania był tym, na co czekaliśmy. Od samego początku ‘Dzikusy’ zaczęły mocno. Po chwili od pierwszego gwizdka prowadzili już 6-2. W dalszej części seta prowadzili już 14-7 i kiedy wydawało się, że za chwilę drużyny zmienią połowy, coraz lepiej zaczęli sobie radzić ‘Oliwiacy’. Sygnał do odrabiania strat swojej drużynie dał Tomasz Kowalewski, który w krótkim odstępie czasu zdobył trzy punkty i doprowadził do stanu 15-12 dla Dzików. W dalszej części seta Oliwa zdołała doprowadzić nawet do wyrównania 18-18, ale po emocjonującej końcówce, w której nie zabrakło kontrowersji dotyczącej tego, czy po ataku Kacpra Chmielewskiego piłka przeszła za antenką, Dziki wygrały 22-20. Sytuacja ta nie wpłynęła zbyt dobrze na morale Oliwy, która oddała drugą partię niemal bez walki. Dziki były lepsze w tej partii w każdym elemencie, dzięki czemu wygrały do 11. Ostatnia odsłona również należała do nich. Podobnie, jak to miało miejsce w drugim secie, Oliwa nie mogła zatrzymać ani Kacpra Chmielewskiego, ani Adama Śliwińskiego, ani naszym zdaniem najlepszego gracza tego meczu – Mateusza Węgrzynowskiego. Mimo, że Oliwa zaprezentowała się o niebo lepiej niż w drugim secie to finalnie przegrała do 17. Dzięki wygranej, Dziki wskoczyły na dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. Tak jak wspominaliśmy wcześniej – ‘kiedy przyjdą mecze z teoretycznie słabszymi rywalami – Dziki zaczną wreszcie wygrywać i zaskoczą niejedną osobę’.

Gonito Volley – Prometheus 1-2 (21-19; 15-21; 12-21)

W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że naszym zdaniem dystans dzielący obie drużyny w ostatnim czasie się nieco zmniejszył. Wszystko za sprawą tego, że Gonito od poprzedniego spotkania obu ekip stało się lepszą drużyną, natomiast Prometheus w związku z pewnymi problemami nieco gorszą. Czy podtrzymujemy to zdanie po zakończonym spotkaniu? Cóż, sami nie wiemy. Jeśli spojrzymy wyłącznie na wynik to trudno się z tym nie zgodzić. Jeśli spojrzymy jednak na grę w drugim, a szczególnie w trzecim secie to już tacy pewni nie jesteśmy. Wszystko za sprawą tego, że w trzecim secie gracze z Ukrainy zagrali koncert. Wydaje się, że w ostatniej partii wzbili się oni na poziom, na który co niektóre drużyny szybko nie wejdą. Jeśli ‘Prometheus’ grałby tak cały sezon, z pewnością dziś na swoim koncie mieliby zdecydowanie więcej punktów. Ponadto, na pewno nie przegraliby aż czterech spotkań. Z drugiej strony, czy da się grać tak cały sezon skoro drużynie nie udaje się zagrać tak całego spotkania? Owszem, w pierwszym secie Gonito Volley grało zdecydowanie lepszą siatkówkę niż miało to miejsce w drugiej czy trzeciej partii. Z drugiej strony, gra się tak, jak przeciwnik na to pozwala. W pierwszym secie wyrównana rywalizacja trwała do stanu 10-10. Po atakach Michała Konopki, Marcina Ilczuka czy zagrywce Pawła Szafrana, Gonito wyszło na prowadzenie 15-11. Czteropunktowa zaliczka pozwoliła im na to, by w miarę spokojnie wygrać seta do 19. Druga i trzecia odsłona zaczęły się niemal identycznie. Już na początku tych partii Prometheus wypracowywał sobie pokaźną zaliczkę, która trudno było później gonić. O ile w drugim secie Gonito jako tako zapunktowało, tak w trzeciej odsłonie umówmy się – byli tylko statystami, którzy przyglądali się temu, co wyprawiają ich rywale.

ZCP Volley Gdańsk – Team Spontan 2-1 (21-14; 16-21; 21-18)

Kilka godzin przed meczem dowiedzieliśmy się, że Team Spontan będzie miał we wtorkowy wieczór spore problemy kadrowe. W meczu przeciwko ZCP Volley Gdańsk nie mógł bowiem wystąpić ani Damian Urbanowicz ani Mateusz Skwarzec. Co by nie mówić, gracze ci z pewnością podnieśliby poziom niemal każdej drugoligowej drużyny. Jak wiadomo, zawodników takich trudno zastąpić. Mimo tego, nowi gracze w Team Spontan zaprezentowali się naprawdę dobrze, o czym za chwilę. Gdy wydawało się, że to Spontan może mieć pewne problemy, ZCP Volley Gdańsk nie chciał być w tej materii gorszy. W związku z brakiem dwóch środkowych – Dawida Glanera oraz Mateusza Kwidzińskiego, ZCP tuż przed meczem zgłosił do składu pierwszą kobietę w historii ‘żółto-czarnych’ – Julię Jałochę, którą na co dzień gra w drugiej lidze kobiet. W związku z tym, nominalny libero – Sebastian Miąsko wystąpił na prawym skrzydle, natomiast atakujący Daniel Koska na środku. Mimo tego absolutnego miszmaszu, drużyna ZCP poradziła sobie w pierwszej partii bardzo dobrze i wygrała seta do 14. W drugim secie nie było już tak kolorowo. Tzn było, ale ‘Pomarańczowo’. Na parkiecie rządzili bowiem ‘Oranje’. Co ciekawe, na początku to Volley Gdańsk prowadził (9-4). Z czasem zaczęli oni popełniać rażącą liczbę błędów, co sprawiło, że Spontan wyrównał na 14-14. Kiedy wydawało się, że ZCP już się z błędów wyprztykał przyszła druga – jesienna fala. W skrócie, błędów było jeszcze więcej i finalnie Spontan wygrał tę partię do 16. Podsumowując seta – nie pamiętamy, aby gracze ZCP kiedykolwiek mylili się tyle, co w drugim secie meczu ze Spontanem. Dla odmiany, Team Piotra Raczyńskiego popełniał znacznie mniej błędów i kończył wszystko, co miał skończyć, stając się przy okazji pierwszą drużyną w sezonie Jesień’21, która zdołała zdobyć punkt z faworyzowaną ekipą Volley. Trzeci set to walka punkt za punkt od samego początku niemal do samego końca. W końcówce nieco więcej jakości pokazali gracze ZCP, którzy zdołali wyjść na trzypunktowe prowadzenie i wygrali seta oraz mecz w stosunku 2-1.

Zapowiedź – MATCHDAY #13

Przed nami wtorkowa seria gier, w której o kolejną wygraną za komplet punktów powalczy drużyna ZCP Volley Gdańsk. Ciekawie powinno być również w trakcie meczu Oliwy z Dzikami. W pierwszej lidze niepokonany w obecnym sezonie EviRent podejmie Epo-Project. Zapraszamy na zapowiedź.

Chilli Amigos – Craftvena

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Od ostatniego spotkania Craftveny nie minął nawet tydzień, a drużyna Bartka Zakrzewskiego rozegra kolejny wymagający mecz. Rywalem ‘Rzemieślników’ będzie zespół Chilli Amigos, który ma ambicje sięgające mistrzowskiego tytułu. Przypomnijmy, że w historii dotychczasowych występów sztuka ta ‘Amigos’ się nigdy nie udała. W trzeciej lidze drużyna Grzegorza Walukiewicza zajmowała dotychczas trzecie oraz drugie miejsce. Nie trzeba być geniuszem żeby domyślić się, czego brakuje ‘Amigos’ do pełni szczęścia. O zrealizowanie tego celu nie będzie bynajmniej łatwo. Porównując bowiem obecny sezon do sezonu Wiosna’20 czy Jesień’20 nie sposób nie zauważyć, że mimo iż w obecnej trzeciej lidze brak zdecydowanego lidera (jak miało to miejsce w wymienionych sezonach) to obecna liga jest dużo bardziej wyrównana. W związku z tym nie mogą dziwić niespodzianki, których co chwilę jesteśmy świadkami. W poprzednim tygodniu Chilli Amigos dość niespodziewanie straciło punkt z Bombardierami. Inny z faworytów – ACTIVNI Gdańsk w meczu z… Craftveną. Czy w związku z tym we wtorek możemy liczyć na emocjonujące spotkanie? Z pewnością dla Chilli będzie to bardzo istotny mecz, nie tylko z uwagi na tabelę. Gdy wygrają oni z ‘Rzemieślnikami’ to w korespondencyjnym pojedynku z ACTIVNYMI zyskają przewagę psychologiczną. Nie ma co jednak wyprzedzać pewnych zdarzeń. W poprzednim tygodniu ACTIVNI też mieli zniszczyć Craftvenę. Jak było każdy pamięta. Widać, że po ogromnym dołku, w który wpadła drużyna w czarnych trykotach przyszedł moment, w którym drużyna może wreszcie odetchnąć. Kto wie, być może po spotkaniu z Chilli, humory ‘Rzemieślników będą jeszcze lepsze?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

EviRent – Epo-Project

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Jeszcze w poniedziałek, drużyna EviRent chciała przełożyć spotkanie z Epo-Project. Wszystko za sprawą tego, że duża część graczy wystąpi tego wieczoru w Palpsie. Przypomnijmy, że drużyna EviRent w swoim składzie ma bowiem graczy, którzy w innej lidze nie stanowią jednej drużyny, a grają naprzeciw siebie. Jako, ze ekipa Radka Koniecznego nie znalazła na wtorek zastępstwa to zmierzą się oni z Epo-Project osłabieni. Z drugiej strony, czy to będzie miało jakiekolwiek znaczenie? W obecnym czy poprzednim sezonie EviRent wielokrotnie borykał się z problemami kadrowymi, a jednak nie przeszkadzało im to wygrać ligi, odnosząc przy okazji dwanaście zwycięstw w trzynastu spotkaniach. Obecny sezon zaczął się dla ‘Niebieskich’ równie dobrze. EviRent wygrał na inaugurację cztery spotkania i dość pewnym krokiem zmierza w kierunku obrony mistrzostwa. Wydaje się, że obecnie zaszkodzić im mogą tylko oni sami. Gdyby drużyna wygrała jednak dzisiejsze spotkanie i dołożyła również zwycięstwo w arcyważnym spotkaniu ze Speednetem to na półmetku, do mistrzostwa mieliby rozłożony czerwony dywan. Aby tak się stało, EviRent musi jednak na początku pokonać Epo-Project. W obecnym sezonie ‘Duma Żukowa’ rozegrała pięć spotkań, w których wygrała trzy mecze. Dodatkowo, są oni jedyną drużyną, która wygrała w obecnym sezonie spotkanie ze Speednetem. Skoro udało się z liderem to może uda się również z mistrzem? Z pewnością byłaby to ogromna niespodzianka.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Szach-Mat – AVOCADO friends

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Po wybornym początku sezonu, w którym Szach-Mat wygrał trzy z czterech spotkań, przyszła pora na rozczarowanie. Jak inaczej nazwać porażkę ze Speednetem, kiedy Redakcja oraz Eksperci stawiali właśnie na ‘Szachistów’. Wydaje nam się, że w naszych typach nie byliśmy odosobnieni. ‘Szachiści’ poza wygranymi prezentowali się naprawdę dobrze. Był to klasyczny przykład, kiedy w parze szła efektywność z efektownością. Porażka ze Speednetem, bez wątpienia była najgorszym występem drużyny Dawida Kołodzieja w obecnym sezonie. Z drugiej strony pamiętajmy, że w trakcie sezonu nie da się rozegrać wszystkich trzynastu spotkań ‘na pełnej’. Chcąc czy nie chcąc, słabszy mecz musi nadejść. Szach-Mat może mieć nadzieję, że najgorsze spotkanie już za nimi. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie, kiedy ‘Czarni’ występowali jeszcze w drugiej lidze, również przydarzył im się słabszy występ w meczu z Nielotami. Mimo tego potknięcia, drużyna nie miała problemów z tym, by zrealizować swój cel. Czy obecnie może być podobnie? Plany te z całą pewnością postara się pokrzyżować AVOCADO friends. ‘Weganie’ przystąpią do spotkania po wygranej odniesionej niespełna dwa tygodnie temu w meczu ze Sprężystokopytnymi. Przerwa w rozgrywkach SL3 nie sprawiła jednak, że AVOCADO zmarnowało ten czas. W ostatni weekend, drużyna wystąpiła w turnieju na Pogórzu, gdzie zaprezentowała się z dobrej strony. Czy niezła dyspozycja, w której ostatnio widzieliśmy ‘Wegan’ sprawi, że ekipa Arka Kozłowskiego pokusi się we wtorkowy wieczór o niespodziankę? Będzie o to bardzo trudno.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

ZCP Volley Gdańsk – Team Spontan

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Szóstym rywalem drużyny ZCP Volley Gdańsk w sezonie Jesień’21 będzie ekipa Piotra Raczyńskiego Team Spontan. Póki co drużynie ZCP Volley patrząc wyłącznie na wyniki idzie wybornie. Zespół Przemka Wawera w dotychczasowych spotkaniach sięgnął po komplet punktów. Nie oznacza to bynajmniej, że wszystkie wygrane odnieśli z przysłowiowym ‘palcem w dupie’. Kiedy przeanalizujemy wyniki poszczególnych setów to dostrzeżemy, że aż w trzech przypadkach było naprawdę gorąco i przy odrobinie szczęścia to rywale mogli cieszyć się ze zdobyczy punktowej. Tak było chociażby w spotkaniach z Prometheusem, Gonito czy ostatnio z Nielotami. To właśnie w ostatnim spotkaniu rywale byli bardzo blisko tego, aby wywalczyć co najmniej jeden punkt. Finalnie, skórę ‘żółto-czarnym’ uratował sędzia zawodów, który nie dostrzegł błędu, po którym powinien być przyznany punkt dla ich rywali.  Z drugiej strony, tyle się mówi o tym, że szczęście sprzyja lepszym, że chyba faktycznie coś w tym jest. We wtorkowy wieczór ZCP zmierzy się ze Spontanem, który zaliczył słodko-gorzki początek sezonu. Na inaugurację, ‘Pomarańczowi’ dość nieoczekiwanie przegrali w starciu z Gonito Volley, by na drugi dzień okazać się drużyną o klasę lepszą od Decathlonu. Niezależnie od tego, we wtorkowym spotkaniu to ZCP będzie dość wyraźnym faworytem. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, w Spontanie we wtorkowy wieczór może zabraknąć kilku kluczowych graczy. W związku z tym o jakąkolwiek zdobycz punktową będzie im wybitnie trudno.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Dziki Wejherowo – Oliwa Team

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Po meczach z kosmitami, które od początku sezonu rozegrały obie drużyny, wreszcie pojedynek na planecie Ziemia. Przypomnijmy, że zarówno Dziki jak i Oliwa w obecnym sezonie mierzyły się już z CTO oraz MPS Volley, a ponadto Dziki z ZCP, a Oliwa z Hydrą. Szczególnie imponująco wypadli gracze z serca Gdańska w konfrontacji z mającą pierwszoligowe aspiracje Hydrą. Przypomnijmy, że w meczu rozegranym równy tydzień temu, Oliwa ograła Hydrę w stosunku 2-1, czym pokazała, że są oni w stanie nawiązać do swojego najlepszego okresu  w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, który przypadał w sezonie Wiosna’20. Wracając do ostatniego spotkania trzeba napisać o tym, że wygrana nie była absolutnie dziełem przypadku. Już od początku sezonu ‘Oliwiacy’ zdradzali symptomy powrotu do formy. Mecz z Hydrą był tego potwierdzeniem. Wydaje się, że przed wtorkowym spotkaniem to właśnie drużyna Dawida Karpińskiego będzie faworytem spotkania. Za Oliwą przemawia zdecydowanie większe doświadczenie, które powinno zaprocentować. Z drugiej strony, drużyna ta zdecydowanie nie lubi gdy na nich stawiamy. W historii bardzo często zdarzało się, że wyniki ich spotkań kończyły się odwrotnie do typów wskazanych przez Redakcję. Jak będzie tym razem? Z pewnością nie łatwo. Dziki w obecnym sezonie, mimo że najczęściej przegrywali to prawdę mówiąc nie zagrali ani razu słabego spotkania. O tym, że to rywale sięgali po zwycięstwa najczęściej decydowała klasa przeciwników oraz fakt, że Dziki występowali… w niekompletnym składzie. Przed wtorkowym spotkaniem jesteśmy niemal przekonani, że gracze z Wejherowa podejdą do meczu najbardziej serio z dotychczasowych spotkań w drugiej lidze. Czy takie podejście sprawi, że po raz drugi wygrają oni w obecnym sezonie mecz?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Gonito Volley – Prometheus

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Po jednym z najlepszych występów w historii drużyny Gonito Volley (uwzględniając występy BL), drużyna ‘Tygrysów’ rozegra kolejne spotkanie w ramach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Mimo, że Gonito odniosło tylko jedno zwycięstwo w czterech spotkaniach to plasują się w połowie stawki. Biorąc pod uwagę fakt, że górna część tabeli odjechała już bezpowrotnie, spotkanie z Prometheusem wyrasta nam na jedno z najciekawszych wydarzeń wtorkowej serii gier. Dla obu drużyn będzie to drugie bezpośrednie spotkanie. W sezonie Wiosna’21 górą byli gracze Mykoli Pocheniuka, którzy 19 lipca wygrali 3-0. Mimo, że przed tamtym spotkaniem Prometheus był zdecydowanym faworytem i wygrał 3-0 to wygrana ta zrodziła się w bólach. Dwa z trzech setów zakończyły się bowiem zaledwie dwupunktowym prowadzeniem graczy z Ukrainy. Przed najbliższym meczem wydaje się, że dystans, który niegdyś dzielił obie drużyny się nieco zmniejszył. Podczas gdy Prometheus obniżył nieco loty, Gonito Volley stało się lepszą drużyną. Czy to oznacza, że gracze Wojciecha Strychalskiego są dziś w stanie wygrać spotkanie? Mimo, że faworytem meczu w naszych oczach jest Prometheus to niczego nie przesądzamy. Przypominamy, że w meczu ze Spontanem również stawialiśmy na rywali ‘Tygrysów’, a jak było każdy pamięta. Z drugiej strony, Prometheus musi się wreszcie przebudzić.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

MATCHDAY #12

Za nami kapitalna seria gier. Swoje kolejne mecze w stosunku 3-0 wygrała idąca jak burza drużyna Zmieszanych. W pierwszej lidze, po bardzo dobrym spotkaniu z Volley Gdańsk na fotel lidera wskoczył Speednet. Poniedziałek był również dniem, w którym przełamali się w końcu gracze Trójmiejskiej Strefy Szkód. Zapraszamy na podsumowanie.

Sprężystokopytni & Kitku – Trójmiejska Strefa Szkód 1-2 (19-21; 21-14; 16-21)

Mimo, że od spotkania minęło już kilkanaście godzin, do teraz zastanawiamy się, co wydarzyło się w pierwszym secie. Umówmy się. Sprężystokopytni mieli obowiązek wygrać pierwszą partię. Jeśli ‘Niebiescy’ nie wygrywają takich setów to jakkolwiek brutalnie dla nich to nie zabrzmi – będą mieli potężne problemy z utrzymaniem. Z drugiej strony, po sześciu rozegranych spotkaniach i sytuacji w tabeli, stało się to jasne dla każdego. Początek meczu rozpoczął się dla Sprężystokopytnych idealnie. Nie minęła chwila od pierwszego gwizdka sędziego, a ‘Niebiescy’ prowadzili już (5-1). Po kilku błędach z rzędu, w drugiej połowie seta Sprężystokopytni & Kitku prowadzili już 15-8. Tak. 15-8. Gdyby to była trzecia liga to roztrwonienie takiej przewagi moglibyśmy w jakiś sposób zrozumieć. Tu nie potrafimy. Trójmiejskiej Strefie Szkód trzeba oddać to, że walczyli do końca, a kiedy w końcówce zobaczyli, że rywal słania się na nogach to włączyli wyższy bieg i rzutem na taśmę wygrali seta do 19. Cóż, z pewnością nie podziałało to na drużynę S&K mobilizująco. Ku naszemu zdziwieniu ‘Niebiescy’ zbyt długo tej sytuacji nie rozpamiętywali. W drugim secie zagrali oni naprawdę bardzo dobrą partię. Nie ukrywamy, że początek seta był łudząco podobny do inauguracyjnej partii (5-1). Inny, na szczęście dla S&K był epilog, w którym ‘Niebiescy’ cieszyli się z wygrania seta do 14. Ostatnia była do pewnego momentu bardzo wyrównana (14-14). Wydaje się, że to, co zadecydowało o wygranej TSS-u to fakt, że stosunkowo długie wymiany pod koniec meczu kończyli oni na swoją korzyść. Dzięki temu TSS wygrywa pierwsze spotkanie w sezonie. Sprężystokopytni z kolei, na wygraną muszą jeszcze poczekać.

Zmieszani – Port Gdańsk 3-0 (21-13; 21-7; 21-14)

Czy Zmieszani przeżywają swój obecnie najlepszy okres w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta? Nie wykluczamy. Poniedziałkowy wieczór miał być dla drużyny Edyty Woźny swoistym dniem próby. Dniem, po którym kibice tej drużyny będą mogli powiedzieć, że Zmieszani mają zajebiście silną psychikę. Cóż, ten dzień nadszedł. Czapki z głów. Siedem spotkań, siedem wygranych, siedem kompletów punktów. Zanim do tego doszło, interesującego wywiadu udzielił powracający do składu po dłuższej absencji Michał Kocbuch. Mecz rozpoczął się w najlepszy możliwy sposób dla Zmieszanych (4-0). ‘Portowcy’, wobec braku głównego żądła – Karola Polanowskiego mieli od początku spotkania spore problemy z wykończeniem własnych akcji. Efekt tego był taki, że po kolejnym w obecnym sezonie bloku Artura Maksimova, Zmieszani prowadzili już (10-4). Mimo, że z czasem przewaga nieco stopniała (11-8) to ekipa Edyty Woźny nie miała problemu z wygraniem pierwszej partii do 13. Drugi set był totalną deklasacją. Mówiąc po młodzieżowemu Zmieszani zmietli z planszy ‘Portowców’ wygrywając seta do 7. Co ciekawe, początek seta nie wskazywał na to, jak ta partia się potoczy (4-4). W drugiej części seta przypomniał o sobie Jakub Wałdoch, który w krótkim odstępie czasu zdobył pięć punktów, czym w zasadzie ‘zabił seta’. W ostatniej odsłonie, drużyna z doków dokonała zmiany. Dotychczasowego rozgrywającego – Piotrka Baja zastąpił ten etatowy – Arkadiusz Sojko. Mimo, że na początku tego seta Port prowadził już 8-3 to dalsza część należała do faworyzowanej ekipy Zmieszanych, która wygrała seta do 14, a cały mecz 3-0.

Hydra TSS Gdańsk – Allsix by Decathlon 3-0 (21-0; 21-0; 21-0)

Wynik zawodów został zweryfikowany jako walkower.  Powodem takiej decyzji jest występ nieuprawnionych graczy w drużynie Allsix by Decathlon. Aby nie ‘karać’ zawodników Hydra TSS Gdańsk, zostawiamy statystyki indywidualne.

Wilki Północy – Bombardierzy 0-3 (12-21; 23-25; 10-21)

W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że będzie to bardzo wyrównane spotkanie. Cóż, wyrównany był, ale tylko drugi set. W pierwszym secie drużyna Dawida Piankowskiego perfekcyjnie znalazła słabe strony Wilków. Co tu dużo mówić, wybuchające ładunki sprawiły, że Wilki podkuliły ogony, a tak wygrać meczu, czy nawet seta się nie da. Mecz wbrew temu, co widzimy po wyniku, rozpoczął się jednak od bardzo wyrównanej rywalizacji punkt za punkt (9-9). Po chwili jednak, Bombardierzy po kilku punktach swoich armat (Michała Dąbrowskiego, Dawida Piankowskiego czy Piotra Rzepeckiego) wysunęli się na prowadzenie 15-10. Z pewnością sytuacja ta nie wpłynęła zbyt dobrze na morale Wilków, którzy nie byli w tym secie w stanie nawiązać już walki. Drugi set zdecydowanie zrekompensował nam pierwszą odsłonę. Od początku tej partii obie drużyny stworzyły kapitalne widowisko. Patrząc na spotkanie Bombardierów z Chilli Amigos, trudno nie odnieść wrażenia, że thrillery stają się ich wizytówką. Coś, co chyba w tym wszystkim jest najważniejsze to fakt, że te kończą się na ich korzyść. Nie inaczej było i tym razem. W końcówce sytuacja zmieniała się jak w jakimś cholernym kalejdoskopie. Kiedy dwa punkty (z bloku oraz ataku) z rzędu zdobył Maciej Tarulewicz, wydawało się że to Wilki są bliżej tego, by wygrać drugą odsłonę. Nieco inny plan na poniedziałkowy wieczór miał Krzysztof Górzny, który w końcówce zdobył dla swojej drużyny dwa decydujące o wygranej punkty. Ostatnia odsłona była już jednostronnym widowiskiem. Bombardierzy nie pozwolili w niej Wilkom zbytnio pohasać i pewnie wygrali tę partię do 10.

Zmieszani – Speednet 2 3-0 (21-11; 21-9; 21-14)

Wiedzieliśmy, że jeśli Zmieszanym uda się wygrać z ‘Portowcami’ to ze Speednetem będą mieli o wiele łatwiejszą przeprawę. Nie chodzi bynajmniej o to, że ‘Programiści’ są słabszą drużyną. Wszystko za sprawą tego, że ze Zmieszanych po meczu z ‘Portowcami’ zeszła presja, którą bądź co bądź, Redakcja na nich w pewien sposób nałożyła. W zapowiedziach przedmeczowych, magazynach czy innych okazjach często podkreślaliśmy bowiem, że drużyna Zmieszanych zanotowała identycznie udany początek poprzedniego sezonu, kiedy również wygrali pięć spotkań na inaugurację. Otwartym pytaniem pozostawało to, czy epilog również będzie taki sam. Kiedy Zmieszani wygrali mecz z Portem i przełamali klątwę szóstego spotkania, byliśmy przekonani na 100%, że dość gładko wygrają mecz ze Speednetem. Jest takie powiedzenie, aby mierzyć siły na zamiary. Wiadomo, że Speednet wyszedł na parkiet bojowo nastawiony, ale gdyby któryś z graczy liczył przed meczem na wygraną czy komplet punktów to prosto z Ergo zaproponowalibyśmy mu podwózkę do Tworek. Tak, plan ten byłby szalony. Mecz rozpoczął się od kilkupunktowego prowadzenia drużyny Edyty Woźny, co sprawiło, że część graczy w ‘Różowych’ strojach chciało reklamować ‘gumisiowy sok’ przywieziony prosto z Tatr. Przed meczem usłyszeliśmy bowiem, jaką ten eliksir daje moc. Chyba nie do końca o taką moc chodziło, bowiem Zmieszani ograli rywali w pierwszym secie do 11. Drugi set był jeszcze lepszy w wykonaniu faworyzowanej ekipy. Pewna wygrana do 9 sprawiła, że Zmieszani byli o krok od siódmego zwycięstwa z rzędu za komplet punktów. W trzecim secie, Speednet postawił swoim rywalom najwyżej poprzeczkę, ale finalnie nie wystarczyło to do zatrzymania pędzącej lokomotywy.

Dream Volley – BH Rent MiszMasz 3-0 (21-10; 21-17; 21-15)

W zapowiedziach przedmeczowych zastanawialiśmy się, jaką siłą dysponuje obecnie drużyna Dream Volley. Mimo, że ‘Marzyciele’ występują w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta już trzeci sezon to w pewien sposób są oni dla nas zagadką. Kiedy drużyna zgłosiła się do ligi, nie tylko w naszej ocenie była bardzo poważnym kandydatem do mistrzowskiego tytułu. Finalnie zakończyli sezon na czwartym miejscu, co przez samych graczy zostało uznane za rozczarowanie. Jeśli mowa o rozczarowaniu, było ono odmieniane przez wszystkie przypadki przy okazji sezonu Wiosna’21. Finalnie drużyna zajęła w nim szóste miejsce, przegrywając w trakcie sezonu aż siedem spotkań. Nie ukrywamy, że w związku z tym uznaliśmy, że dość pompowania balonika i na to, aby charakteryzować drużynę Dream Volley jako potencjalnego kandydata do wyższej ligi, ci muszą sobie zapracować. Wyłączając trzy pierwsze mecze (dwa z beniaminkami oraz z CTO Volley), prawdziwa weryfikacja miała przyjść właśnie w poniedziałkowy wieczór. W nim, ‘Marzyciele’ mierzyli się bowiem z drużynami otrzaskanymi z drugoligowymi zmaganiami. Wreszcie z drużynami, z którymi albo w poprzednim sezonie przegrywali, albo mieli problemy. Patrząc na mecz z MiszMaszem nie wypada wręcz napisać, że wygrała go drużyna o klasę lepsza. Jeśli chodzi o klasy, wydaje się również, że MiszMasz zagrał o klasę gorsze spotkanie niż to, w którym przeciwko ‘Marzycielom’ debiutował na zapleczu elity. Sumując ze sobą te dwie rzeczy, wynik 3-0 nie może dziwić. Po trzech wygranych w sezonie przyszedł czas, w którym drużyna dotkliwie przegrywa kolejne mecze.

Dream Volley – Volley Kiełpino 3-0 (21-14; 21-15; 21-7)

Kiedy drużyna Volley Kiełpino przegrywała na inaugurację z ZCP, Nielotami, MPS-em czy Hydrą znajdywaliśmy jakieś wytłumaczenie. A to, że niekorzystny terminarz, a to że spore zmiany w składzie. Od początku sezonu minęło jednak trochę czasu i czas najwyższy, aby pewne rzeczy uległy zmianie. Najważniejszą zmianą drużyny z Kiełpina miało być przerwanie serii bez zwycięstwa. Obrazując to nieco lepiej. Miało być zajebiście, dokładnie jak w filmie o facecie w łódce. Cóż, po pięciu meczach obecnego sezonu wiemy, że Volley Kiełpino może rozdawać karty, wyłącznie grając w wojnę. Patrząc na paskudną serię drużyny Fabiana Polita, gracze ci powinni się cieszyć, że w końcówce poprzedniego sezonu zagrali z Chilli Amigos. Końcówka zeszłego sezonu upłynęła również pod znakiem rywalizacji z… Dream Volley. 13 lipca 2021 r., Volley Kiełpino opędzlował swoich rywali 3-0. W naszej głowie rodzi się zatem pytanie. Czy w obu drużynach zmieniło się aż tak dużo, że nie dość, że wygrywa inna drużyna to na dodatek w jednym secie niszczy rywali do 7? Trzeba jednak uczciwie przyznać, że o punkty z Dream Volley w poniedziałkowy wieczór było niezwykle trudno. ‘Marzyciele’ rozpoczęli spotkanie od prowadzenia (6-1), którego nie wypuścili już do samego końca, utrzymując bezpieczną przewagę przez całego seta. Drugi set rozpoczął się od stanu (5-5 oraz 10-10) i wydawało się, że Volley będzie w stanie nawiązać w tym secie walkę. Druga połowa seta należała jednak do drużyny Mateusza Dobrzyńskiego, która wygrała do 15. Ostatni set sprawił, że w drodze do Kiełpina, gracze Volley sześciokrotnie musieli zatrzymywać swój samochód wymiotując. Tak, po takim upokorzeniu torsje były więcej niż prawdopodobne.

ACTIVNI Gdańsk – Bombardierzy 2-1 (21-18; 21-13; 17-21)

Musimy Wam powiedzieć, że odnosimy wrażenie jakoby ACTIVNI Gdańsk nas w ostatnim czasie nieco oszukiwali. W dzień meczowy z Bombardierami dostaliśmy od graczy informację, że w meczu nie wystąpi co najmniej kilku zawodników. Ba, narracja była taka, że ACTIVNI mieli wystąpić w meczu w czwórkę graczy. Ostatecznie na salę przybyło siedmiu zawodników. Redakcja z kolei niczym stary miś, na sztuczny miód się nie nabierze. Podsumowując całą tę sytuację wydaje się, że miała to być forma zasłony dymnej przed Bombardierami. Już początek meczu pokazał, że drużyna Artura Kurkowskiego ma po przeciwnej stronie siatki godnego rywala. Mimo to, po błędach Bombardierów, spadkowicz z drugiej ligi wyszedł w połowie seta na prowadzenie 12-7 czy 15-9. Chciałoby się napisać, że doświadczona drużyna nie jest w stanie wypuścić tak dużej zaliczki. Było jak w żartach z gatunku ‘potrzymaj mi piwo’. Mimo szaleńczego pościgu (18-18), Activni uniknęli ostatecznie miana frajerów roku i do końca seta tylko oni punktowali. Drugi set zaczął się od prowadzenia faworyta 10-3. Bombardierom w tej partii ewidentnie nie szło, w efekcie czego przegrali drugą partię do 13. Całe szczęście, że w drugiej części seta zaczęli punktować, bo mogło skończyć się wynikiem, po którym przez pewien czas unikaliby wzroku przechodniów na ulicy. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od wyrównanej walki (7-7). W pewnym momencie seta ACTIVNI postanowili nawiązać do długoletniej i skrzętnie pielęgnowanej tradycji – popełniania błędów. To oraz jednoczesna dobra gra drużyny Dawida Piankowskiego sprawiły, że to Bombardierzy wysunęli się na trzypunktowe prowadzenie (17-14) i finalnie wygrali tego seta. W przeciągu kilku dni, Bombardierzy pokazali dwukrotnie cojones ,ugrywając seta z mocarnymi mogłoby się wydawać ekipami – Chilli Amigos oraz Activnymi Gdańsk.

Volley Gdańsk – Speednet 1-2 (32-30; 10-21; 16-21)

Nie ukrywamy, że w trakcie spotkania mieliśmy deja vu. W meczu pomiędzy obiema drużynami, do którego doszło 10 czerwca 2020 r. również nie brakowało emocji i gry na przewagi. Finalnie pamiętnego seta w sezonie Wiosna’20 wygrali ‘żółto-czarni’. Teraz było podobnie. Po niezwykle emocjonującej odsłonie, pierwszy punkt w meczu zdobyli gracze Volley Gdańsk. W drugim i trzecim secie górą byli jednak gracze Marka Ogonowskiego. W podsumowaniu pomeczowym nie będziemy skupiać się na samym spotkaniu. Polecimy, tak jak zaczęliśmy – nieco szerzej. Musimy Wam zdradzić, że wiele osób dziwiło się patrząc na typ oddany przez Redakcję. Jak to? Speednet z Volleyem pytali? Gracze ci nie dostrzegają zmian, które w ostatnim czasie działy się na naszych oczach. ‘Wind of change’ wiał od dawna i wydaje się, że wtedy kiedy Speednet zrobił trzy kroki do przodu, Volley zrobił sobie drzemkę. Obecnie ‘żółto-czarni’ muszą mierzyć się z naszą krytyką. Z krytyką, której nigdy wcześnie nie doświadczyli, a inne ekipy – jak chociaż Speednet były z nią ‘za pan brat’. Volley musi wziąć na klatę matematykę, a ta jest zarówno prosta, jak i dla nich brutalna. Koniec końców daje nam obraz tego, jak prezentuje się ekipa. Niegdyś ‘żółto-czarni’ wygrywali 49 spotkań z rzędu. Od tamtego czasu przegrali już siedem spotkań i jeśli szybko się coś nie zmieni, będą oni mieli potężny problem z zakwalifikowaniem się do grupy mistrzowskiej, co biorąc pod uwagę ich historię w SL3 byłoby ogromną sensacją. Jeśli chodzi o Speednet to zdaje się, że gracze Marka Ogonowskiego mają obecnie totalnie wywalone na to, z kim grają. Są rozpędzeni. Są w stanie wygrać z każdym. Czwartkowe spotkanie z EviRentem będzie absolutnym hitem tej serii gier.

Zapowiedź – MATCHDAY #12

Przed nami piąty tydzień rozgrywek. Na start przygotowaliśmy dziewięć spotkań. W trzeciej lidze o przedłużenie kapitalnej formy powalczą Zmieszani, którzy rozegrają dwa spotkania. W pierwszej lidze, złą passę postarają się przerwać Sprężystokopytni & Kitku oraz Trójmiejska Strefa Szkód, które zmierzą się w bezpośrednim meczu. Zapraszamy na zapowiedź!

Sprężystokopytni & Kitku – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Trudno w to uwierzyć, ale obie drużyny w obecnym sezonie nie wygrały spotkania. Sumarycznie. ANI JEDNEGO. Sytuacja ta zmieni się już w poniedziałkowy wieczór. Nie jest to rzecz jasna zasługa kapitalnej formy, w której znaleźli się gracze obu drużyn. Wszystko za sprawą tego, że Redakcja okazała się dla nich łaskawa i postanowiła, że choć jedna z drużyn powinna wreszcie przerwać tę fatalną serię. Tak jak wspominaliśmy w najnowszym magazynie,  w związku z odejściem kilku zawodników z drużyny Sprężystokopytnych, przed sezonem nikt nie oczekiwał od nich cudów. Takim bez wątpienia byłoby powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu, w którym ‘Niebiescy’ zajęli miejsce na podium. Z drugiej strony wydaje się, że poszło to w drugą stronę. Zdaje się, że mało kto spodziewał się, że po pięciu meczach Sprężystokopytni nie będą mieli na swoim koncie ani jednej wygranej. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku Trójmiejskiej Strefy Szkód. Drużyna Mateusza Woźniaka w historii występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta zajmowała kolejno: trzecie, drugie oraz piąte miejsce. To pokazuje z kolei, że ‘Tuffiki’ poniżej pewnego poziomu nigdy nie schodziły. Obecnie, po czterech rozegranych meczach w sezonie Jesień’21, zajmują przedostatnie miejsce. Jeśli nie zaczną szybko punktować to może się okazać, że zabraknie dla nich miejsca w grupie mistrzowskiej. Aby nie było zbyt ponuro – w poniedziałkowy wieczór, do drużyny po kontuzjach wraca kilku graczy. Czy w związku z tym zobaczymy w końcu pełnię potencjału drużyny?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Zmieszani – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Ze wszystkich trzydziestu sześciu drużyn biorących udział w sezonie Jesień’21, zaledwie trzy ekipy nie straciły do tej pory choćby punktu. Mowa tu o dwóch drugoligowcach – CTO Volley oraz ZCP Volley Gdańsk. W elitarnym gronie znalazło się również miejsce dla Zmieszanych, dla których początek sezonu jest po prostu wyborny. Drużyna Edyty Woźny od początku obecnego sezonu nie miała litości dla: DNV, Craftveny, Bombardierów, Wilków oraz ‘Mentalistów’. Jakiś czas temu pojawiało się sporo głosów mówiących o tym, że Zmieszani na początku wygrywają, ale zwycięstwa te odnoszone są z dolną częścią tabeli, a w związku z tym jest to normalne. Cóż, z pewnością podobnej normalności chciałyby pozostałe ekipy walczące o mistrzowski tytuł, bowiem w grupie drużyn, które Zmieszani ‘ogolili’ do zera, znalazły się ekipy, które zdobywały punkty i z Activnymi i z Chilli Amigos i z Team Looz. Podsumowując – łatwo teoretyzować i dopisywać punkty przed spotkaniem. Trudniej później te punkty zdobyć. Przed poniedziałkowym meczem w głowach Zmieszanych rodzą się myśli, czy mecz z Portem nie będzie ‘deja vu’ z poprzedniego sezonu. Wtedy drużyna Edyty Woźny również wygrała na inaugurację pięć spotkań, by później zanotować zdecydowanie gorszą końcówkę. Wydaje się jednak, że ‘Portowcy’ są obecnie gorszą drużyną niż wtedy ekipa Dzików Wejherowo. W osiągnięciu korzystnego wyniku drużynie z doków nie pomoże absencja Karola Polanowskiego. Czy mimo tych problemów Port zdoła sprawić niespodziankę i przerwać kapitalną serię Zmieszanych?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Hydra TSS Gdańsk – Allsix by Decathlon

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Dla obu drużyn bezpośredni pojedynek będzie już szóstym meczem w sezonie Jesień’21. Póki co, zdecydowanie lepiej wiedzie się Hydrze, która wygrała aż pięć spotkań. Nie oznacza to, że ich nieskalany do tej pory wizerunek nie został mocno nadszarpnięty. O ile w przypadku przegranej seta z Prometheusem mogliśmy jeszcze przymknąć oko, tak porażka z dwunastą siłą poprzedniego sezonu w drugiej lidze była tą, po której Redakcja musiała zrobić Hydrze małe grillowanko. Stoimy na stanowisku, że ekipa mierząca w awans do wyższej klasy rozgrywkowej nie powinna grać tak, jak zagrała z Oliwą. Kropka. Okazja do rehabilitacji dla Hydry będzie chyba najlepsza z możliwych. Ich poniedziałkowy rywal – Allsix by Decathlon wciąż czeka na pierwszą wygraną w sezonie Jesień’21. O ile na początku sezonu wydawało nam się, że prędzej czy później do tego dojdzie, tak obecnie mamy pewne wątpliwości. Zdaje się bowiem, że na porażki gracze z ulicy Kartuskiej nie reagują najlepiej. W trakcie spotkań, kiedy nie idzie, w drużynie narasta frustracja, co nie pomaga w dobrej grze. Nie jest bowiem tak, że indywidualnie gracze Decathlonu nie dojeżdżają do poziomu drugiej ligi. Uważamy, że gracze z ulicy Kartuskiej potrzebują nieco więcej czasu. Problem jest taki, że za chwilę tego czasu może graczom Aleksandra Bochana zabraknąć.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Wilki Północy – Bombardierzy

Godz.: 20:00, boisko nr 3

O godzinie 20:00 dojdzie do pojedynku sąsiadów w ligowej tabeli. Zmierzą się ze sobą drużyny z miejsc siedem oraz osiem. W nieco lepszej sytuacji są obecnie Bombardierzy. Nie dość, że zajmują oni jedną lokatę wyżej to w dodatku, mają rozegrane o dwa spotkania mniej. Dla Wilków Północy mecz przeciwko Bombardierom będzie już siódmym pojedynkiem w sezonie Jesień’21. Na półmetku rozgrywek, Wataha nie może być zadowolona z osiągniętych wyników. Jesteśmy niemal przekonani, że ambicje Wilków sięgały zdecydowanie wyżej. Drużyna Sebastiana Wilmy wygrała zaledwie dwa z sześciu spotkań. Trzeba uczciwie przyznać, że wśród czterech rywali, którzy znaleźli sposób na pokonanie graczy z Północy, znalazły się ekipy, dla których podium rozgrywek jest planem absolutnie minimum. Wilki rywalizowały już zarówno ze Zmieszanymi, Chilli Amigos, ACTIVNYMI Gdańsk czy ostatnio z Team Looz. Jeśli chodzi o Bombardierów to z ligowej czołówki rozegrali oni mecze z Team Looz, Zmieszanymi oraz ostatnio Chilli Amigos. Kto będzie faworytem bezpośredniej rywalizacji? Dawno nie mieliśmy takiego dylematu. Wydaje się jednak, że minimalnie większe szanse na wygraną mają Bombardierzy, którzy w ostatnim spotkaniu z Chilli Amigos pokazali, jak duży drzemie w nich potencjał. Ponadto, na inaugurację musieli oni radzić sobie bez graczy, którzy przed sezonem dołączyli do drużyny. Z tego, co zdążyliśmy się dowiedzieć, w poniedziałkowy wieczór mają oni stawić się w komplecie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Zmieszani – Speednet 2

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Drugim rywalem drużyny Zmieszanych w poniedziałkowy wieczór będzie ekipa ‘Programistów’. Patrząc na obecną sytuację w tabeli oraz rys historyczny wydaje się, że mecz ze Speednetem będzie mniej wymagającym zadaniem niż rywalizacja z ‘Portowcami’. To z kolei oznacza, że jeśli Zmieszani wygrają spotkanie z Portem to staną przed ogromną szansą na wygranie siedmiu spotkań z rzędu w obecnym sezonie. Biorąc pod uwagę również wygraną z Craftveną z końcówki poprzedniego sezonu, wynik ten wynosiłby osiem i byłoby już naprawdę blisko do wyrównania ich rekordu z przeszłości. Przypomnijmy, że na przełomie sezonów Jesień’19 oraz Wiosna’20, drużyna dowodzona przez Edytę Woźny wygrała dziewięć spotkań z rzędu. Z drugiej strony, nie ma co o tym pisać już teraz. Bardzo często jest bowiem tak, że po takiej laurce i dopisaniu punktów przed meczem, spotkanie kończy się katastrofą. Niezależnie od tego, jak potoczy się rywalizacja z Portem, w meczu ze Speednetem to Zmieszani będą żelaznym faworytem. Ba, zdziwilibyśmy się, gdyby mecz zakończył się innym wynikiem niż 3-0 dla obecnego lidera trzeciej ligi. Gdyby obie drużyny były obecnie w innej formie, moglibyśmy rozważać to, czy Speednet stać na urwanie punktu. Biorąc pod uwagę, co z rywalami robią obecnie Zmieszani, inny wynik niż 3-0 będzie prawdziwą sensacją. Sytuacji Speednetu nie poprawia z pewnością fakt, że sami w ostatnich dwóch spotkaniach nie zaprezentowali się zbyt korzystnie. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Dream Volley – BH Rent MiszMasz

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Obie drużyny przystąpią do spotkania po porażce odniesionej w meczu z CTO Volley. Zarówno BH Rent MiszMasz jak i Dream Volley uległy z faworytem do wygrania ligi w stosunku 0-3, co umówmy się – nie było dla nikogo zaskoczeniem. Nieco lepiej na tle mocarnego rywala zaprezentowała się ekipa Dream Volley. Być może wynika to z faktu, że w środowy wieczór ‘Hotelarze’ nie mogli liczyć na pomoc swojego lidera – Mateusza Berbeki. Przed poniedziałkowym spotkaniem to, czy gracza tego obejrzymy w spotkaniu, jest tajemnicą strzeżoną równie mocno co receptura coca-coli. Niezależnie od tego, czy MiszMasz wystąpi w komplecie czy nie, wydaje się, że to Dream Volley będzie faworytem spotkania. Wyłączając mecz z CTO, ekipa Mateusza Dobrzyńskiego rozpoczęła sezon od wygranych z Dzikami Wejherowo oraz Allsix by Decathlon. Tak, jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, prawdziwy obraz jakości ‘Marzycieli’ może być nieco przekłamany. Z jednej strony mecz z mocarną ekipą, z drugiej mecze z beniaminkami, którzy obecnie okupują dwa ostatnie miejsca w lidze. Wydaje się, że prawdziwym wyznacznikiem jakości Dream Volley będzie zatem mecz z MiszMaszem. Dla obu ekip będzie to rywalizacja numer dwa. Przypomnijmy, że ‘Hotelarze’ na drugoligowych parkietach debiutowali właśnie w meczu z Dream Volley. W spotkaniu rozegranym 31 maja 2021 r. górą byli ‘Marzyciele’, którzy wygrali 3-0. Tamto spotkanie, szczególnie w pierwszym i trzecim secie było jednak bardzo wyrównane. Biorąc pod uwagę fakt, że MiszMasz jest obecnie o wiele lepszą drużyną niż był pod koniec maja wydaje się, że będziemy świadkami wyrównanego spotkania.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Dream Volley – Volley Kiełpino

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Nadrabiając ligowe zaległości, drużyna Dream Volley rozegra w poniedziałkowy wieczór dwa spotkania. Pierwszym rywalem będzie ekipa BH Rent MiszMasz. O 21:00 drużyna Mateusza Dobrzyńskiego zmierzy się z kolei z ekipą Volley Kiełpino. W oczach Redakcji, ‘Marzyciele’ będą faworytami w obu spotkaniach i potencjalne sześć punktów na ich koncie nie jest marzeniem nie do zrealizowania. Dla obu drużyn, poniedziałkowe starcie będzie meczem numer dwa. Co ciekawe, mecz rozegrany 13 lipca 2021 r., pewnie wygrała drużyna z Kiełpina. Uważamy, że porażka 0-3 drużyny Dream Volley była jednym z ich najsłabszych występów w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Uczciwym będzie, jeśli wspomnimy, jakie okoliczności towarzyszyły temu spotkaniu. W połowie lipca Dream Volley borykał się bowiem z potężnymi problemami kadrowymi. W Volley Kiełpino z kolei, aż czterech z siedmiu graczy pamiętających tamto spotkanie odeszło po sezonie do innych ekip. Zbierając to do kupy wychodzi nam, że Dream Volley ma ogromną szansę wziąć udany rewanż za wspomnianą wcześniej porażkę. Nie bez znaczenia przy naszym typie jest również obecna dyspozycja graczy z Kiełpina. Gracze Fabiana Polita w czterech dotychczas rozegranych spotkaniach nie wygrali ani razu, co sprawia z kolei, że zajmują oni dwunaste miejsce w ligowej stawce. Na pocieszenie podamy jednak, że rywalizowali oni z trzema drużynami, które są wymieniane w roli faworytów do awansu. Czy w poniedziałkowy wieczór, przełamią oni w końcu złą passę i wygrają spotkanie?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

ACTIVNI Gdańsk – Bombardierzy

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Jeśli zdecydowalibyśmy się na to, aby zapowiedź tego spotkania napisać kilkanaście dni temu, nie zadrżałaby nam ręka oddając Typ Redakcji na 3-0 dla ACTIVNYCH. Cóż, sytuacja w ostatnim czasie dość mocno się zmieniła. W najbliższym meczu z powodu kontuzji nie zobaczymy lidera Activnych – Jarosława Szmigielskiego, a także kapitana drużyny – Artura Kurkowskiego. Ponadto, na drobny uraz narzeka również Damian Skrzęta. Reszta graczy? Sytuacja jak to w Activnych, często kilka godzin przed spotkaniem wypada jeden czy drugi zawodnik, któremu nagle przypomina się o innych sprawach. Podsumowując – Activni mieli być w trzeciej lidze drużyną, która opędzluje bez problemu wszystkie pozostałe ekipy i szybciutko wróci tam, gdzie według samych zawodników jest ich miejsce – do drugiej ligi. Wydaje nam się, że nie chodzi tu absolutnie o lekceważenie rywali, ale ‘Gang Łysego’ nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, że w trzeciej lidze niektóre drużyny prezentują całkiem dobry poziom. Gdy dołożymy do tego problemy kadrowe to wychodzi na to, że Activni nie są obecnie drużyną, za którą w ramach zakładu Redakcja dałaby sobie uciąć palca. Owszem, jakby nie patrzeć nadal mają oni większą szansę na wygranie spotkania, ale przestrzegamy przed lekceważeniem Bombardierów. Tak, jak wspominaliśmy w ostatnim czasie, drużyna Dawida Piankowskiego się wzmocniła. Co więcej, w ostatnim meczu z Chilli, Bombardierzy byli stosunkowo bliscy tego, by ograć swoich renomowanych na trzecioligowych parkietach rywali. Czy w związku z tym, w poniedziałkowy wieczór będziemy świadkami niespodzianki?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Volley Gdańsk – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr 1

O tym, jak silną na naszych oczach drużyną stała się w ostatnim czasie ekipa Speednetu, niech świadczy fakt, że po raz pierwszy w rywalizacji z Volley Gdańsk to właśnie ‘Różowi’ w naszym przekonaniu będą faworytem spotkania. Nie wspominalibyśmy o tym, gdyby obie drużyny zagrały ze sobą dwa czy trzy spotkania. W tym przypadku jest inaczej, bowiem poniedziałkowe spotkanie będzie już siódmym bezpośrednim starciem. Do tej pory zdecydowanie lepszym bilansem mogą pochwalić się ‘żółto-czarni’, którzy wygrywali pięć spotkań. Karta odwróciła się w poprzednim sezonie, kiedy lepsi okazali się gracze Marka Ogonowskiego. Wynik spotkania z 5 lipca (2-1 dla Speednetu) przez wielu ligowców został odebrany jako wielka niespodzianka. Mecz ten oraz poprzedzające go spotkanie z ekipą Bez Odbioru (obecnie Sprężystokopytni & Kitku) był momentem, w którym drużyna zrodziła się na nowo. Od tego czasu Speednet nie schodzi poniżej pewnego poziomu. W życiu są pewne przełomowe momenty. Nie wiemy, czy potwierdzą to ‘Różowi’, ale w naszym przekonaniu dla Speednetu, przełomowym momentem był właśnie wspomniany okres. Obecnie Speednet znajduje się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Jak do tej pory drużyna Marka Ogonowskiego wygrała cztery spotkania oraz zanotowała jedną porażkę. Ich rywale – Volley Gdańsk mają o jedno spotkanie rozegrane mniej. Aby doskoczyć do grona drużyn, które będą walczyć o podium rozgrywek, ‘żółto-czarni’ powinni wygrać najbliższe spotkanie. Otwartym pytaniem pozostaje to, czy ich na to stać?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

MATCHDAY #11

Za nami czwartkowa seria gier. W najciekawszym meczu dnia, Speednet wbrew typom Redakcji oraz Ekspertów ograł Szach-Mat w stosunku 2-1. Ponadto, swoje spotkania wygrywali zdecydowani faworyci – EviRent oraz MPS Volley. Na nudę nie narzekaliśmy w trzeciej lidze, gdzie faworyzowana drużyna ACTIVNYCH straciła punkt w meczu z Craftveną. Zapraszamy na podsumowanie.

EviRent VT – Trójmiejska Strefa Szkód 3-0 (21-13; 21-14; 21-15)

Człowiek niby wiedział, a jednak się łudził. Dla nikogo, kto w miarę ogarnia realia, które panują obecnie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta nie jest zaskoczeniem porażka Trójmiejskiej Strefy Szkód. Gracze Mateusza Woźniaka przechodzą obecnie potężny kryzys. Niektórzy zawodnicy z innych drużyn pierwszoligowych zauważają, że TSS miał do tej pory dość niekorzystny terminarz, ale czy na pewno? W przeszłości TSS, również rywalizował z drużynami pierwszoligowymi, ale jednak przegrana piątego spotkania z rzędu mówi sama za siebie. Gdyby jeszcze gra TSS-u była dobra, a graczom brakowałoby niewiele do wygrania… Tak niestety dla ‘Tuffików’ nie jest. W meczu z EviRentem, Trójmiejska Strefa Szkód była tylko tłem dla swoich rywali. Ze wszystkich bezpośrednich spotkań pomiędzy drużynami czwartkowy mecz był najłatwiejszą przeprawą dla drużyny Radosława Koniecznego. Co więcej, w trakcie całego spotkania nie było ani jednego momentu, w którym mogłoby się wydawać, że TSS jest w stanie powalczyć o choćby jednego seta. W przyszłym tygodniu drużyna Mateusza Woźniaka rozegra szalenie istotne spotkanie z zespołem Sprężystokopytnych & Kitku. Wydaje się, że mimo sporych problemów, będzie to mecz na przełamanie i w końcu uda im się wygrać. Na koniec słówko o EviRencie. Tak, jak pisaliśmy w zapowiedzi, gracze Radka Koniecznego są zdecydowanym faworytem do wygrania ligi. Mecz przeciwko TSS-owi, biorąc pod uwagę końcówkę poprzedniego sezonu był szóstą wygraną z rzędu, co w najwyższej klasie rozgrywkowej, taką oczywistością nie jest.

Speednet 2 – Craftvena 0-3 (13-21; 21-23; 15-21)

Mecz z Craftveną miał wyglądać dla ‘Programistów’ inaczej. W podsumowaniach oraz zapowiedziach przed czwartkowym meczem wskazaliśmy na to, że w ostatnim czasie atmosfera w drużynie Speednet 2 nieco siadła. Słowa te trafiły chyba w samo sedno, bowiem gracze Speednetu, przybyli do Ergo na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem meczu w celu integracji oraz… rozgrzewki. Cóż, patrząc na to, co działo się w pierwszym secie można wysnuć wniosek, że ‘Programiści’ nie dogrzali się zbyt mocno. W pierwszej partii, na parkiecie królowała bowiem Craftvena. Mówiąc wprost – to Craftvena rozdawała w pierwszej odsłonie karty. Od początku seta dowiedzieliśmy się, że ‘Programiści’ są fanami porucznika Borewicza. Set ten rozpoczęli od 0-7! W pewnym momencie Speednet 2 zdołał zniwelować tę stratę do 4 punktów, ale koniec końców nie był w stanie odwrócić rywalizacji i przegrał seta do 13. Po pierwszej partii, zmieniający strony Jędrzej Szadejko wyartykułował Redakcji, że typ przez nas wskazany mógł okazać się chybiony. Początek drugiego seta był tym momentem, w którym ten gracz z pewnością pomyślał, że się nieco pospieszył. Na początku drugiej partii to Speednet wyglądał zdecydowanie lepiej, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 9-4. Ta po chwili została jednak roztrwoniona. Po atakach Daniela Kanieckiego, Krzysztofa Lewandowskiego oraz Radka Zakrzewskiego, na tablicy pojawił się wynik 10-10. Od tego momentu, do samej końcówki mieliśmy wyrównaną rywalizację, która zaprowadziła nas do dwóch piłek setowych dla ‘Programistów’. Gracze w różowych koszulkach zmarnowali jednak przewagę 20-18 i finalnie przegrali seta do 21. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od prowadzenia Craftveny 10-6. Wypracowana czteropunktowa zaliczka pozwoliła graczom w czarnych koszulkach na trzymanie swojego rywala na dystans i wygranie seta do 15. Wygrana 3-0 ze Speednetem sprawiła, że na twarzach Craftveny zagościł wreszcie uśmiech. Jak się później okazało podziałało to również mobilizująco w meczu z ACTIVNYMI, gdzie ‘Rzemieślnicy’ zdobyli punkt z faworyzowaną drużyną.

MPS Volley – Allsix by Decathlon 3-0 (21-11; 21-14; 21-9)

Czwartym rywalem jednego z głównych faworytów do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej – MPS-u Volley była ekipa Allsix by Decathlon, która na inaugurację przegrała swoje trzy mecze. Jako, że obie drużyny podchodziły do spotkania czy sezonu z całkowicie innymi planami to stało się jasne, że to MPS będzie zdecydowanym faworytem meczu. Pierwszy set rozpoczął się według scenariusza, który założyli sobie gracze w granatowych strojach. Nie minęła bowiem dłuższa chwila od pierwszego gwizdka sędziego, a Miłośnicy Piłki Siatkowej wygrywali już 8-2. Co ciekawe, do tego momentu punkty dla MPS-u zdobywali wyłącznie gracze, którzy w ostatnim czasie dołączyli do drużyny – Bartosz Plasun, Łukasz Ilczuk, czy jak się później okazało MVP spotkania – Arkadiusz Kowalczyk. Od stanu 12-7 dla MPS-u, niemal do samego końca obie drużyny zaczęły popełniać sporo błędów własnych. Na błąd w ataku MPS, zepsutą zagrywką odpowiadali gracze Decathlon. Podobnych sytuacji było naprawdę wiele i finalnie set zakończył się wysokim zwycięstwem MPS-u (21-11). Drugi set rozpalił nieco naszą wyobraźnię. Od początku obie drużyny stworzyły wyrównaną i ciekawą rywalizację. Po bloku Bartosza Beszczyńskiego oraz ataku Kamila Durnakowskiego, Decathlon wysunął się na prowadzenie 9-7. Po kilku akcjach wszystko wróciło jednak do normy i dzięki bardzo dobrej drugiej połowie seta, MPS ograł swoich rywali do 14. Wartym odnotowania jest fakt, że w końcówce tej partii cztery asy serwisowe zaliczył wspomniany wcześniej środkowy – popularny ‘Kowal’. Ostatnia odsłona należała wyłącznie do jednej drużyny. Allsix ograniczył się w tej partii do roli statystów. Finalnie MPS ograł graczy z ulicy Kartuskiej do 9, a w całym meczu 3-0. Na koniec pewne spostrzeżenie. Nie da się nie zauważyć, że Miłośnicy Piłki Siatkowej prezentują się lepiej z meczu na mecz. Wszystko wskazuje na to, że ich forma będzie już tylko rosła.

Team Spontan – Allsix by Decathlon (21-9; 21-13; 21-17)

Siatkówka to dziwny sport. W środę można w nim zagrać prawdziwą ‘bryndzę’ po której Redakcja nie szczędziła na sali uszczypliwości w kierunku ‘Spontanicznych’, by 24 godziny później zagrać tak, by to ‘Spontaniczni’ mogli skierować w stronę Redakcji soczyste: ‘no i co?’ Jeśli chodzi o rywali Spontana – Allsix by Decathlon to nie ukrywamy, że jest nam ich szkoda. W środowy wieczór trafili oni bowiem na Spontana w formie. Na Spontana, z którym miałyby problemy drużyny z czołówki ligi. Początek meczu rozpoczął się od prowadzenia ‘Nuggetsów’ 8-3. Aktywny od początku był nowy nabytek drużyny – Dawid Gadula, z którego zatrzymaniem poważne problemy mieli gracze z ulicy Kartuskiej. Wypracowana na początku seta przewaga nie nasyciła graczy Piotra Raczyńskiego. Ci parli dalej, mocniej, szybciej. Po necie krąży mem z Simpsonów, w którym na obrazku jedna z postaci krzyczy ‘Stop! he’s already dead!’ Cóż, Spontan się nie zatrzymał, w efekcie czego ograł rywala do 9. Lepiej gracze z ulicy Kartuskiej prezentowali się w kolejnych odsłonach. W drugim secie nadal to ‘Spontaniczni’ dyktowali warunki. Decathlon zdobył w tej partii trzynaście oczek, ale powiedzmy sobie wprost. Nie miał szans na wygranie tej partii. Najlepiej gracze z ulicy Kartuskiej zaprezentowali się w ostatnim secie. W pewnym momencie, po ataku Szymona Piaskowskiego prowadzili oni 14-13. Mimo wyrównanej partii, końcówka seta należała do faworytów spotkania – Team Spontan, którzy wygrali seta do 17, a całe spotkanie 3-0.

Szach-Mat – Speednet 1-2 (15-21; 17-21; 23-21)

W zapowiedzi przedmeczowej, Redakcja oraz Eksperci – Agnieszka Pasternak oraz Maciej Kot wskazywali, że w naszych oczach to ‘Szachiści’ będą faworytem spotkania. Nie wiemy, jakie pobudki mieli eksperci, natomiast my jako Redakcja wysnuliśmy wniosek na podstawie wyników osiąganych przez Szach-Mat oraz Speednet w rywalizacji z tymi samymi drużynami. Ponadto, odnosiliśmy w ostatnim czasie wrażenie, że Speednet nie grał aż tak dobrej siatkówki, jaką zapamiętaliśmy z końcówki poprzedniego sezonu. W ich szeregach, w ostatnim czasie mieliśmy sporo rotacji oraz absencji, przez co wydawało nam się, że to równo grający Szach-Mat wygra starcie. Cóż, powszechnie wiadome jest to, że Redakcja nie ma monopolu na wiedzę. Mecz i to w naprawdę niezłym stylu wygrali gracze Marka Ogonowskiego potwierdzając, że mocarne plany nie są zwykłymi mrzonkami. Co ciekawe, po spotkaniu w ligowej tabeli mamy sytuację, w której aż cztery drużyny mają po dziesięć oczek. Oznacza to mniej więcej tyle, że dalsza część sezonu zapowiada się pasjonująco. Wracając do meczu, pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia Speednetu (7-3). W dalszej części partii, Szach-Mat nie był w stanie znaleźć sposobu na to, aby dogonić rywala. Po ataku Krzysztofa Mejera na tablicy wyników pojawiło się 17-11 dla Speednetu i emocje, przynajmniej do końca tego seta były zakończone. Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli ‘Programiści’ (9-7). Po zmianie Dawida Kołodzieja za Filipa Wysockiego drużyna Szach-Mat przez dłuższą chwilę miała problem z ustawieniem, do tego stopnia, że musiał pomóc im sędzia. Nie wiemy, czy sytuacja ta miała jakikolwiek wpływ na koncentrację graczy w czarnych koszulkach, ale po chwili  przewaga ta powiększyła się do stanu 11-7. Na szczęście dla Szach-Matu, gracze w czarnych koszulkach dość szybko się odkręcili i doprowadzili do wyrównania 12-12. Druga część seta należała jednak do zawodników w różowych koszulkach, którzy wygrali seta do 17. Bardzo często w SL3 bywa tak, że drużyna, która wygrywa dwa pierwsze sety, ma olbrzymi problem z postawieniem kropki nad ‘i’, w efekcie czego przegrywa ostatnią partię. Nie inaczej było w czwartkowy wieczór. W trzecim secie Szach-Mat zagrał najlepszą partię, co przy nieco gorszej dyspozycji Speednetu pozwoliło im na wyrównaną rywalizację. W końcówce, więcej zimnej krwi zachowali gracze w czarnych koszulkach i to oni sięgnęli po ostatni punkt. Podsumowując wynik 2-1 był tym, po którym obie drużyny nie były zachwycone. Z drugiej strony, nie ma też większych powodów do narzekań.

Craftvena – ACTIVNI Gdańsk 1-2 (21-11; 10-21; 9-21)

Mimo, iż w meczowej zapowiedzi wskazywaliśmy na to, że ACTIVNI borykają się w ostatnim czasie z problemami kadrowymi to w życiu nie pomyśleliśmy, że pierwszy set może wyglądać jak wyglądał. Zanim przejdziemy do tradycyjnego ‘grillowanka’ wspomnimy, że gdyby problemów było mało, dwie godziny przed rozpoczęciem meczu, o tym że go nie będzie poinformował drużynę Mateusz Nowik. Przechodząc do meczu zaczniemy od tego, że jego początek ułożył się dla ACTIVNYCH fatalnie (4-1 oraz 9-5). Po ich grze było widać, że wróciły demony przyszłości. Mecze, po których jak kiedyś napisaliśmy poważnie, rozważaliśmy włożenie sobie w oczodoły miksera. Niby szkoda oczu, ale jeszcze większą szkodą było pamiętać to, co się zobaczyło do końca życia. Nie jest tak, że na siłę się ACTIVNYCH czepiamy. Gracze tej drużyny po spotkaniach prowadzą statystyki, w których wyliczają skuteczność ataku, przyjęcia czy błędy własne. Abyście nie tracili czasu na przyszłość po prostu zapytajcie. O liczbie błędów ACTIVNYCH w pierwszym secie odpowiedzielibyśmy – od zaj*bania. Nie jest tak, że Craftvena wygrała seta dlatego, że ich rywale dali im prezent. ‘Rzemieślnicy’ byli zdecydowanie lepsi. Nie popełniali błędów własnych, sami zdobywali punkty i finalnie wygrali seta do 11, czym sprawili ogromną niespodziankę. ACTIVNI nawiązali do swojej nazwy dopiero w drugim i trzecim secie. Wreszcie zagrali w nich tak, jak powinien zagrać faworyt do miejsca na podium. Finalnie ograli podmęczonego rywala do 10 oraz 9.

Zapowiedź – MATCHDAY #11

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. Hitem czwartkowej serii gier będzie pojedynek pierwszoligowy pomiędzy Szach-Matem a Speednetem. Ponadto, o kolejny mecz bez porażki powalczą EviRent, MPS Volley, a także ACTIVNI Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

EviRent VT – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Biorąc pod uwagę końcówkę poprzedniego sezonu, w którym Trójmiejska Strefa Szkód przegrała spotkanie ze Speednetem, bilans porażek z rzędu wynosi aż cztery i jest to sytuacja bezprecedensowa. Jak do tej pory, po trzech porażkach z rzędu TSS zdołał jednak wygrać. Cóż, nie mamy dla ‘Tufików’ dobrej informacji. W obecnej dyspozycji wydaje się bardzo mało prawdopodobne, aby Trójmiejska Strefa Szkód mogła ograć w czwartkowy wieczór drużynę EviRent. Jeśli drużyna Mateusza Woźniaka przegra dziś kolejne spotkanie to z całą pewnością będziemy mogli mówić o głębokim kryzysie, który dotknął drużynę. Nie ma co jednak wyprzedzać pewnych zdarzeń. I bez meczu z EviRentem, TSS zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Jakby nie patrzeć, ich sytuacja robi się coraz bardziej skomplikowana i jeśli szybko się nic nie zmieni, TSS może mieć poważne problemy z utrzymaniem co do niedawna wydawało się jednym wielkim absurdem. Podobnych problemów nie mają z kolei graczem EviRent, którzy wygrywają mecz za meczem. W obecnym sezonie, drużyna Radosława Koniecznego uporała się z Szach-Matem, AVOCADO oraz Krakenem. Nie ma się co oszukiwać, to EviRent jest głównym faworytem w wyścigu o mistrzowski tytuł. Nie oznacza to jednak, że wygrane przychodzą ‘Niebieskim’ tak łatwo, jak miało to miejsce w przeszłości. W ostatnim czasie drużyna stosunkowo często pozwalała przeciwnikom na wygrywanie setów. Jak będzie w czwartkowy wieczór?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Craftvena – Speednet 2

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Do zmagań ligowych po tygodniu przerwy wraca ekipa Craftveny. Nie będziemy zbytnio czarować – w ostatnim czasie gracze Bartka Zakrzewskiego bardzo rozczarowali. Przy okazji naszego ostatniego magazynu Pani Agnieszka zauważyła, że na jeden świetny sezon w ich wykonaniu, przypada kolejny słaby. Z racji tego, że Wiosnę’21 ‘Rzemieślnicy’ zagrali świetnie nie zwiastuje to nic dobrego w obecnym sezonie. ‘Rycerze Wiosny’ zajmują obecnie przedostatnie miejsce w ligowej stawce. Na taki stan rzeczy złożyły się dotkliwe porażki odniesione w spotkaniach z Portem, Zmieszanymi oraz Team Looz. Nie ma się co jednak oszukiwać. Okazję do rehabilitacji za początek sezonu, drużyna Craftveny będzie miała we wtorek doskonałą. Ich rywalem będą bowiem gracze Speednet 2, którzy znajdują się w tabeli tuż nad Craftveną. Dodatkowo, ‘Programiści’ przystąpią do spotkania bez swoich dwóch podstawowych graczy – Piotra Przywieczerskiego oraz Piotra Grodzkiego. Dodatkowo, ‘Programiści’ podejdą do spotkania po porażce odniesionej w meczu z Bombardierami. Co ciekawe, nie sama porażka w tym wszystkim jest najgorsza. W ostatnim czasie w drużynie dostrzegliśmy coś, czego w poprzednich sezonach nie zaobserwowaliśmy – nerwy. Z jednej strony wynika to z faktu, że Speednet jest obecnie drużyną, która jest w stanie powalczyć z innymi przeciwnikami. Tam, gdzie pojawia się szansa na punkty, tam pojawiają się nerwy i niesnaski. Z drugiej strony, nie da się nie zauważyć, że ‘Programiści’ nie zarażają przeciwników pozytywną energią tak, jak robili to do niedawna. Mimo tych  problemów to właśnie ‘Programiści’ będą naszym zdaniem nieznacznym faworytem spotkania.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

MPS Volley – Allsix by Decathlon

Godz.: 20:35, boisko nr 1

O godzinie 20:35 do swojego czwartego spotkania w sezonie Jesień’21 przystąpią gracze MPS Volley oraz Allsix by Decathlon. Jak do tej pory, zdecydowanie lepiej wiodło się zawodnikom Jakuba Nowaka. Miłośnicy Piłki Siatkowej na początku obecnego sezonu okazali się zbyt mocni dla Oliwy, Volley Kiełpino oraz Dzików Wejherowo. Co ciekawe, sytuacja w MPS-ie nie jest jednak tak komfortowa, jak mogłoby się wydawać. Obecnie, gracze Jakuba Nowaka borykają się z poważnymi problemami kadrowymi, które sprawiają, że przed najbliższym spotkaniem nie mamy pewności, czy zbiorą się w komplecie. Podobna sytuacja miała miejsce również przy okazji poprzedniego spotkania – z Dzikami Wejherowo. Ostatecznie, drużyna MPS wystąpiła w komplecie. Czy podobnie będzie w czwartkowy wieczór? W ostatnim czasie, do drużyny dołączyło dwóch nowych graczy. Znany z występów w pierwszoligowym Eko-Hurcie – Bartosz Plasun oraz niemający na swoim koncie występów w SL3 – Łukasz Ilczuk. Niezależnie od tego, czy dwójkę nowych graczy zobaczymy w czwartek na parkiecie – to MPS będzie zdecydowanym faworytem pojedynku. Trudno oczekiwać od graczy z ulicy Kartuskiej, aby po trzech porażkach z rzędu wyszli przeciwko drużynie mającej mistrzowskie aspiracje i ich pokonali. Z drugiej strony, bardzo podobne myśli mieliśmy przy okazji meczu, mającej pierwszoligowe aspiracje – Hydry TSS Gdańsk z Oliwą. Mimo, że to gracze Sławka Kudyby byli wyraźnym faworytem meczu to przegrali z ‘underdogiem’. Czy podobny scenariusz w czwartkowy wieczór jest możliwy?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Team Spontan – Allsix by Decathlon

Godz.: 21:35, boisko nr 1

Dość niespodziewanie, ba – sensacyjnie, w środowy wieczór drużyna Team Spontan przegrała z Gonito Volley. Co gorsze dla Spontana – była to porażka w stosunku 0-3. Wydaje się, że srebrni medaliści poprzedniego sezonu padli ofiarą spontanicznego podejścia. Czy o godzinie 20 da się wyjść na parkiet i wygrać mecz, kiedy do godziny 14 zawodnicy nie podali jeszcze kompletnego składu? Ponadto, mamy poważne podejrzenia, że nowi gracze ze ‘starymi’ Spontanicznymi spotkali się po raz pierwszy w hali Ergo Arena. Mimo to, w ekipie wystąpiło kilku starych wyjadaczy, a w związku z tym wynik 0-3 należy uznać za ogromną niespodziankę. Przypomnijmy, że w sezonie Wiosna’21 – Team Spontan nie miał najmniejszego problemu z pokonaniem swoich rywali w stosunku 3-0. Jako, że do tego spotkania doszło równo trzy miesiące temu uznaliśmy, że bardzo prawdopodobnym scenariuszem jest powtórka. Ostatecznie, kolekcjonerzy niezaplanowanych chwil na inaugurację rozczarowali. Okazję do rehabilitacji będą mieli wyborną. W czwartkowy wieczór zmierzą się bowiem z Allsix by Decathlon, który w trzech spotkaniach w obecnym sezonie nie zdołał wygrać ani razu. Kto wie, jeśli Spontan zagra podobnie jak w środowy wieczór to wygrana w meczu pozostaje kwestią otwartą. Pomóc w zwycięstwie drużynie z ulicy Kartuskiej mają dopisani gracze – Kamil Durnakowski oraz Bartłomiej Kmieć.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Szach-Mat – Speednet

Godz.: 21:35, boisko nr 2

Po godzinie 21:30 w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta dojdzie do pojedynku wagi ciężkiej. W spotkaniu zmierzą się bowiem drużyny, które w czterech dotychczasowych spotkaniach sięgnęły po trzy zwycięstwa. Ponadto, drużyny zanotowały po jednej porażce. Szach-Mat przegrał w pierwszoligowym debiucie z EviRentem, natomiast Speednet w meczu z Epo-Project. Mimo, że obie drużyny dysponują obecnie identycznym stosunkiem wygranych do przegranych, wyżej w tabeli znajdują się gracze Szach-Mat. Wszystko za sprawą tego, że kiedy Speednet wygrywał to dzielił się punktami ze swoimi rywalami. Tak było zarówno w meczu z Trójmiejską Strefą Szkód, jak i wczorajszym pojedynku ze Sprężystokopytnymi. W Siatkarskiej Lidze Trójmiasta regulamin jest niestety bezlitosny i w finalnym rozrachunku liczy się to, ile dana drużyna wygrała setów. Jeśli Speednet chce poprawić swoją pozycję w stosunku do tego, co było na wiosnę to pojedynki takie jak ze Sprężystokopytnymi należy wygrywać za komplet punktów. Przed spotkaniem z ‘Szachistami’ scenariusz, w którym Speednet zdobywa komplet, w naszym przekonaniu jest dość mało prawdopodobny. Drużyna Dawida Kołodzieja jako beniaminek spisuje się więcej niż dobrze. Wydaje się, że gracze w czarnych strojach mieli od Speednetu nieco trudniejszych rywali. Ponadto, na tle tych samych rywali (Sprężystokopytni oraz Epo-Project) to Szach-Mat zaprezentował się lepiej. Zbierając to wszystko do kupy stawiamy na wynik 2-1 dla ‘Szachistów’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Craftvena – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 21:35, boisko nr 3

W ostatnim czasie w drużynie ACTIVNYCH zapanował prawdziwy szpital. Kiedy wydawało się, że ACTIVNI pewnym krokiem zmierzają w kierunku powrotu do drugiej ligi, kontuzji nabawił się prawdziwy lider drużyny – Jarosław Szmigielski. Ponadto, na rozgrzewce przedmeczowej z Portem, podobny los spotkał kapitana drużyny Artura Kurkowskiego. Ktoś, kto uważnie śledzi poczynania poszczególnych drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta doskonale wie, że i bez tego ‘Banda Łysego’ miała często problem ze skompletowaniem sześciu-siedmiu graczy. Potencjalnie, problem ten może skomplikować plany o wygraniu trzeciej ligi. Słowa te potwierdził mecz z Portem Gdańsk, w którym ACTIVNI się niemiłosiernie męczyli. Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby w końcówce meczu kontuzji nie nabawił się lider ‘Portowców’ – Karol Polanowski. Finalnie ACTIVNI wygrali spotkanie, ale zwycięstwo nie przyszło tak łatwo. Obecnie trudno nie odnieść wrażenia, że dla ACTIVNYCH trzecia liga nie jest takim spacerkiem, jak mogłoby się wydawać. Poza meczem z Portem, spadkowicz z drugiej ligi męczył się również z PKO Bankiem Polskim. Co będzie, gdy przyjdzie im się zmierzyć z innymi drużynami walczącymi o podium? W czwartkowy wieczór ACTIVNI zmierzą się jednak z Craftveną. Jeśli sami borykają się z pewnymi problemami to aby zrozumieć co dzieje się w obozie rywali, ACTIVNI musieliby to pomnożyć razy trzy.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

MATCHDAY #10

Za nami środowa seria gier, w której nie brakowało emocji. W pierwszej lidze, kapitalną dyspozycję potwierdzili gracze Eko-Hurt, którzy po wygranej z Trójmiejską Strefą Szkód, zameldowali się na pierwszym miejscu. W najciekawszym meczu drugoligowym, dość nieoczekiwanie Gonito Volley ograło Team Spontan, nie pozwalając im przy okazji na zdobycie ani jednego punktu. W trzeciej lidze, pierwszy punkt w sezonie stracili z kolei gracze Chilli Amigos. Zapraszamy na podsumowanie.

CTO Volley – BH Rent MiszMasz 3-0 (21-11; 21-12; 21-8)

To już powoli przestaje być zabawne. Pośmialiśmy się, podroczyliśmy, ale uwierzcie. Zrobić opis meczu CTO Volley w drugoligowych rozgrywkach jest prawdziwym horrorem. Przecież opis każdego spotkania mógłby wyglądać tak samo, z tą tylko różnicą, że wynik w nagłówku byłby inny. Obecnie wydaje się, że CTO uprawia inną dyscyplinę sportu niż pozostałe drużyny w ligowej stawce. Czasami wygląda to tak, jakby Pan od włefu w szkole podstawowej postanowił zepsuć zabawę uczniom i wziął udział w konkursie siłowania się na rękę. Przed spotkaniami graczy w pomarańczowych nie zastanawiamy się czy CTO wygra, nie zastanawiamy się nawet czy wygrają do zera. Zastanawiamy się, czy przeciwnik zdoła ugrać w każdym z setów dziesięć oczek. Drużynie BH Rent MiszMasz z dyszki udało się wyjść dwukrotnie. Kto wie, czy nie udałoby się im również w trzeciej odsłonie, gdyby w składzie drużyny wystąpił absolutny lider drużyny – Mateusz Berbeka. Gracz ten w związku z kontuzją musiał odpuścić jednak mecz. W związku z tym MiszMasz musiał nieco przemodelować swoją taktykę i kilku graczy zobaczyliśmy na nietypowych dla siebie pozycjach. Podsumowując spotkanie – dla CTO był to kolejny nudny dzień w biurze. MVP spotkania wybrany został Mikołaj Skotarek. Na ten moment nikt jeszcze nie wiedział, jak ten atakujący zagra w drugim meczu…

Trójmiejska Strefa Szkód – Eko-Hurt 0-3 (16-21; 20-22; 15-21)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w przedmeczowej zapowiedzi, w siedzibie Trójmiejskiej Strefy Szkód przed meczem z Eko-Hurt zamontowano drzwi obrotowe. Ze stałego składu, w związku z kontuzjami czy sprawami zawodowymi wypadli Piotr Watus, Łukasz Arciszewski, Marcin Dylowicz oraz Kamil Romański. Na ich miejsce, na placu gry zameldowali się nowi/starzy gracze w TSS-ie – Patryk Pleszkun oraz Kacper Buczkowski. Ponadto, na sypie zobaczyliśmy debiutującego w drużynie Marcina Jarosławskiego. Jak pech to pech. Nie dość, że zespół boryka się z problemami kadrowymi to na dodatek, już w pierwszym secie, kontuzji mięśnia dwugłowego nabawił się Patryk Pleszkun. W związku z tym, do końca meczu TSS musiał radzić sobie w szóstkę graczy. Patrząc na sprawę uczciwie trzeba Eko-Hurtowi oddać, że radził sobie od TSS-u lepiej, niezależnie od tego, czy ten grał w szóstkę czy siódemkę zawodników. Początek spotkania rozpoczął się idealnie dla ‘Białych’.  Po punktowej zagrywce Pawła Dawczaka oraz ataku będącego w dobrej dyspozycji Sebastiana Rydygera, Eko-Hurt prowadził już 10-5. Przewaga wypracowana przez ‘Hurtowników’ wystarczyła do tego, by kontrolować przebieg seta i wygrać go do 16. O ile w pierwszym secie poszło stosunkowo gładko, tak w drugim Eko-Hurt miał prawdziwe ‘ciężary’. W pewnym momencie, po bloku oraz ataku Kacpra Buczkowskiego, Trójmiejska Strefa Szkód objęła prowadzenie 15-12. Po chwili Eko-Hurt zdołał doprowadzić jednak do wyrównania (15-15) i do samej końcówki mieliśmy walkę punkt za punkt. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak ‘Hurtownicy’ i po bloku Konrada Gawrewicza wygrali seta do 20. Ostatnia odsłona nie była już tak emocjonująca jak środkowa partia. Po w miarę wyrównanej pierwszej połowie seta, w drugim więcej jakości zademonstrowali zawodnicy Eko-Hurt i wygrali seta do 15, a cały mecz 3-0. Dzięki kapitalnemu początkowi, gracze Konrada Gawrewicza rozsiedli się w fotelu lidera. Jeśli chodzi o TSS, najwyższy czas wziąć się do roboty.

Dream Volley – Dziki Wejherowo 3-0 (21-18; 21-17; 21-16)

Mimo, że w zasadzie kończymy czwarty tydzień rozgrywek to przed spotkaniem z Dzikami Wejherowo drużyna Dream Volley miała rozegrane na swoim koncie zaledwie jedno spotkanie. Na inaugurację, Dream Volley ograł innego z beniaminków – drużynę Allsix by Decathlon. W swoim drugim meczu zdawało się, że zadanie będzie nieco bardziej wymagające. Nie dość, że Dziki Wejherowo wygrały spotkanie z Allsix by Decathlon to kiedy już przegrywały z faworyzowanymi drużynami, prezentowały się naprawdę dobrze. Jako, że bardzo rzadko chwalimy drużyny, które przegrywają uwierzcie – coś musi być na rzeczy. Zanim rozpoczął się mecz, mieliśmy swoiste deja vu. Dziki jak to Dziki, wpadły na salę spóźnieni, przez co nie dość, że opóźnił się ich mecz to w dodatku kolejne, które były zaplanowane na późniejszą godzinę. Spotkanie rozpoczęło się od wysokiego prowadzenia Dream Volley (5-1, a następnie 9-3). Gdy wydawało się, że jest już w zasadzie pozamiatane, coraz lepiej zaczęli sobie radzić gracze w czerwonych koszulkach i sobie tylko znanym sposobem zdołali doprowadzić do wyrównania (16-16). Końcówka należała jednak do Dream Volley, w czym ogromny udział miał Jakub Perżyło, który w krótkim odstępie czasu dał swojej drużynie trzy oczka i walnie przyczynił się do wygrania seta do 18.  W drugim secie, Dziki również prezentowały się korzystnie.  W pewnym momencie prowadzili nawet (14-11), ale finalnie, otrzaskana z ligowymi zmaganiami ekipa Dream Volley najpierw doprowadziła do wyrównania (15-15), a następnie wygrała seta do 16. Ostatnia partia rozpoczęła się od wysokiego prowadzenia Dream Volley (12-5). Tak pokaźna zaliczka wystarczyła do tego, aby kontrolować przebieg seta. Nieco nerwowo zrobiło się pod koniec, kiedy siedmiopunktowa przewaga (18-11) stopniała do dwóch oczek (18-16), ale po chwili kropkę nad ‘i’ postawił Dariusz Tomaszewski i Dream Volley mógł cieszyć się z drugiego kompletu punktów w sezonie Jesień’21.

Bombardierzy – Speednet 2 3-0 (21-9; 22-20; 21-8)

Po dwutygodniowej przerwie od prawdopodobnie najlepszego meczu Speednetu 2 w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, ‘Różowi’ w środowy wieczór wrócili do gry. W zapowiedzi przedmeczowej wskazaliśmy, że dla ‘Programistów’ tak długa przerwa była najgorszą rzeczą, jaka mogła się wydarzyć. Jesteśmy niemal przekonani, że gdyby mecz z Bombardierami został rozegrany tydzień temu, wynik spotkania mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Dodatkowo, ‘Programistom’ z pewnością nie pomógł fakt, że w drużynie zabrakło Piotra Przywieczerskiego, który umówmy się – do trzecioligowych parkietów pasuje jak świni siodło. Po drugiej stronie siatki istniała obawa, że w meczu nie wystąpi lider drużyny – Michał Dąbrowski. Ostatecznie, gracz ten dotarł do Ergo Areny, co ‘Programiści’ mieli okazję poczuć na własnej skórze. W pierwszym secie gracz ten do spółki z debiutującym w SL3 Rafałem Wróblewskim odbierali wręcz chęć do życia. Nie wiemy, czy wynikało to z zapowiedzi przedmeczowej, a raczej typu Redakcji, ale Bombardierzy wręcz gnoili swoich rywali, by ostatecznie wygrać seta do 9. Dziwny to był mecz. Jak bowiem wytłumaczyć to, co wydarzyło się w drugim secie i zestawić go z pozostałymi? Owszem, rozumiemy rotację w składzie, ale mimo wszystko. W drugim secie Speednet zaprezentował zdecydowanie lepszą siatkówkę. W pewnym momencie zwietrzyli oni szansę na wygranie seta. ‘Programiści’ byli wręcz przemotywowani. Tak było, kiedy przy stanie 11-11 doszło do nieporozumienia w ekipie ‘Różowych’, w efekcie którego wywiązała się między nimi sprzeczka, która zaowocowała dwoma żółtymi kartonikami. Mimo tej sytuacji, Speednet nie przestawał dobrze grać. W końcówce ‘Różowi’ stanęli przed szansą wygrania dwóch piłek setowych. Misterny plan wybił im z głowy Michał Dąbrowski oraz…oni sami. Po dwóch błędach w ataku, seta wygrali Bombardierzy. Trzecia partia nie stała już na zbyt wysokim poziomie. Może inaczej. Na trzeciego seta wyszła jedna drużyna, która wygrała go do 8, a cały mecz 3-0.

CTO Volley – Dream Volley 3-0 (21-13; 21-15; 21-9)

Spotkanie z Dream Volley anonsowaliśmy jako najtrudniejsze, z dotychczasowych spotkań drużyny CTO w drugoligowych rozgrywkach. Czy tak faktycznie było? Cóż, jest to sprawa dyskusyjna. Dream Volley miał w tym spotkaniu swoje pięć minut i co do tego wątpliwości nie mamy. Z drugiej strony, kiedy CTO podkręcało tempo to gracze Mateusza Dobrzyńskiego nie mieli zbyt dużo do powiedzenia. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od prowadzenia graczy w pomarańczowych trykotach. Co ciekawe, przy stanie 8-2 dla CTO, pięć punktów na swoim koncie miał Mikołaj Skotarek. W dalszej części seta przewaga CTO była na tyle duża, że w powietrzu pachniało meczem z Nielotami. Ostatecznie, rozmiary porażki zmiejszył środkowy Dream Volley – Jacek Kalwas, który był tak nakręcony na to spotkanie, że przybył na salę…we wtorkowy wieczór. Serio. Drugi set rozbudził w nas nadzieje, że nie będzie on jak wszystkie dotychczasowe. Obie drużyny od początku seta zdobywały punkt za punkt. CTO Volley zdołało wyjść na dwupunktowe prowadzenie dopiero przy stanie 14-12. Końcówka seta należała już do faworytów, którzy wygrali tę partię do 15. Ostatnia odsłona wyglądała już tak, jakby gracze CTO spieszyli się na domu. ‘Oranje’ ogolili w nim swoich rywali do 9. Wartym odnotowania faktem jest to, że po raz drugi tego dnia, najbardziej wartościowym graczem meczu został Mikołaj Skotarek, który zdobył dla swojej drużyny 21 punktów. KOSMOS.

DNV S*M*A*S*H – Chilli Amigos 0-3 (14-21; 19-21; 6-21)

Do tej pory sądziliśmy, że Polską stolicą papryki jest miejscowość leżąca w województwie mazowieckim – Potworów. Okazuje się jednak, że fakt, że w środowy wieczór drużyna Chilli grała dwa spotkania oraz to, że byliśmy umówieni na zdjęcie drużynowe sprawił, że w Ergo Arenie pojawili się wszyscy gracze drużyny. Dodatkowo, ‘Amigos’ zadbali o Panią Agnieszkę ofiarowując jej koszulkę Chilli. Przed pierwszym meczem atmosfera była kapitalna. Wydawało się bowiem, że Chilli są w stanie sięgnąć w środowy wieczór po komplet punktów. Pierwszym rywalem drużyny Grzegorza Walukiewicza była drużyna DNV S*M*A*S*H. W przywoływanym przez nas wywiadzie, jedna z zawodniczek DNV wskazała, że punkty powinny wpaść w przyszłym tygodniu, czym niejako potwierdziła, że gracze z Gdyni nie liczyli na większy sukces z drużyną Chilli Amigos. Finalnie, drużyna DNV S*M*A*S*H faktycznie przegrała spotkanie 0-3, ale zaprezentowali się w nim naprawdę przyzwoicie. W drugim secie DNV było bardzo bliskie tego, aby zdobyć pierwszy punkt w sezonie. Ostatecznie sztuka ta, podobnie jak w meczu z Portem się nie udała. Jesteśmy jednak przekonani, że rosnąca z meczu na mecz forma przyniesie wreszcie skutek. Na koniec słówko o Chilli. Po spotkaniu gracze w czerwonych koszulkach podkreślali, że prawdopodobnie wynika to z niekorzystnej fazy księżyca, ale to nie był ich dzień. Jak się później okazało, coś w tym było.

Gonito Volley – Team Spotnan 3-0 (21-15; 21-17; 21-17)

Wiecie, co tygryski lubią najbardziej? To też, ale nie tym razem. Lubią wygrywać. Radość, jaka zapanowała po meczu w zespole Gonito była zajebista. Wiemy, że trudno w to uwierzyć, ale Redakcji zdarza się robić czasem dobre uczynki. Przed meczem napisał do nas kapitan Gonito, czy nie dałoby rady wrzucić relacji live z tego spotkania. Okazało się, że był to bardzo dobry pomysł, bo samo spotkanie było ciekawe oraz nieszablonowe. Nie ukrywamy, że spodziewaliśmy się, że to wicemistrz poprzedniego sezonu wygra mecz. Z pewnością, na taki obrót sprawy liczyli zgromadzeni kibice Team Spontan. Kibice ci, nie przewidzieli jednak jednej rzeczy. No bez jaj, czy musimy to tłumaczyć? Co robi się gdy znajdzie się w pobliżu Tygrysa? Robi się wszystko, aby go nie wkurzyć. Hałas, tłum, obce środowisko może sprawić, że Tygrys się mocno zdenerwuje i rozszarpie napotkanego na drodze rywala. Tak właśnie wyglądało spotkanie ze Spontanem. Pisząc całkiem serio – Gonito Volley w środowy wieczór pokazało wyższość drużyny nad indywidualnościami. Ich przeciwnicy mieli tego dnia w swoich szeregach graczy, którzy spokojnie mogliby grać w pierwszej lidze. Jako drużyna nie wyglądali jednak zbyt dobrze. Jesteśmy niemal przekonani, że z czasem Team Spontan zaskoczy. Obecnie wydaje się, że potrzebują nieco więcej zgrania pomiędzy poszczególnymi zawodnikami. Jeśli chodzi o Gonito to z tego miejsca chcielibyśmy im serdecznie pogratulować. Lubicie polskie rapsy? Nawet jeśli nie to z pewnością znacie tekst Magika – ‘Nawet jeśli wszyscy już w Ciebie zwątpili – pokaż, że się mylili.’

Speednet – Sprężystokopytni & Kitku 2-1 (21-16; 24-22; 16-21)

Po czterech porażkach odniesionych na inaugurację – drużyna Sprężystokopytnych stanęła do rywalizacji ze Speednetem. W naszym odczuciu to Speednet był faworytem tego spotkania. Z drugiej strony, wiedzieliśmy o pewnych problemach kadrowych, które w ostatnim czasie spadły na drużynę. Dodatkowo, mimo że atmosfera w drużynie Sprężystokopytnych & Kitku nie należy w ostatnim czasie do najlepszych to jednak z tyłu głowy mieliśmy jedną rzecz. Chodzi o to, że mimo porażek ‘Niebiescy’ nie grali jakiejś totalnej padaki, na której myśl chciałoby się wymiotować. Uważamy, że przy odrobinie szczęścia, S&K mogłliby mieć spokojnie kilka punktów więcej. Przyspoilerujemy Wam trochę, ale w środowy wieczór, przy odrobinie szczęścia, ‘Niebiescy’ mogli wygrać. Pierwszy set rozpoczął się jednak lepiej dla czwartej siły poprzedniego sezonu. Po bloku powracającego do drużyny po dłuższej przerwie Kacpra Iwaniuka, Speednet objął prowadzenie 8-5. Od tego momentu, do samego końca seta, ‘Różowi’ nie wypuścili już wypracowanej zaliczki i wygrali partię do 16. Zdecydowanie więcej działo się w drugim secie. Ten rozpoczął się lepiej dla ‘Różowych’. Co ciekawe, pierwszy punkt w tej partii dla Speednetu został zdobyty przez debiutanta w SL3 – Sławka Janczaka, który kilkanaście sekund wcześniej wszedł na parkiet. Po kilku akcjach, Speednet objął prowadzenie 6-3. Kilkupunktowa przewaga utrzymała się do połowy seta, kiedy Sprężystokopytni doprowadzili do wyrównania 13-13. Gdy w końcówce seta Speednet prowadził 20-17 wydawało się, że za chwilę będzie ‘po zabawie’. Niestety dla ‘Różowych’, nieco inny plan na wieczór mieli ‘Niebiescy’, którzy po dwóch atakach Michała Szymańskiego doprowadzili do wyrównania (20-20). W końcówce przypomniała o sobie żywa legenda amatorskiej siatkówki na Pomorzu – Andrzej Masiak i Speednet wygrał seta do 22. Ostatnia odsłona należała do Sprężystokopytnych. ‘Niebiescy’ objęli prowadzenie (13-8) i dowieźli je do samego końca. Jeśli chodzi o cały mecz, nie sposób nie wspomnieć o licznych kontrowersjach sędziowskich, o które obie ekipy miały sporo pretensji. Tak czy siak. Speednet wygrywa trzecie spotkanie z rzędu. Jeśli chodzi o Sprężystokopytnych to sytuacja drużyny w tabeli zaczyna być bardzo niebezpieczna. 

Bombardierzy – Chilli Amigos 1-2 (17-21; 19-21; 24-22)

Z pewnością nie tak miał wyglądać środowy wieczór w przypadku Chilli Amigos. ‘Papryczki’ miały przyjechać na salę, odpękać swoje, pośmiać się, pogadać, a na koniec z poczuciem spełnionej misji wrócić do domu. Cóż, gracze Grzegorza Walukiewicza wypełnili ten plan niemal w 100%. Do pełni szczęścia zabrakło im jednego – kompletu punktów. Z drugiej strony, spotkanie z ‘Bombardierami’ mogło zakończyć się dla nich w dużo gorszy sposób. O ile w pierwszym secie Chilli szybko objęło prowadzenie (10-3) i w miarę bezproblemowo wygrało, tak w drugim zaczęły się tzw. ciężary. Przez większość drugiej partii zarysowała się delikatna przewaga Bomardierów, którzy wyszli na kilkupunktową przewagę (10-8, 14-11 oraz 17-14). Gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że to Bombardierzy sięgną po drugiego seta, przebudzili się gracze Chilli. Po punktowych atakach aktywnego – Krzysztofa Gasperowicza, ‘Amigos’ zdołali doprowadzić do wyrównania, a następnie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.  To, co udało się drużynie Chilli Amigos w drugim secie, w trzecim już nie przeszło. Po bardzo emocjonującej trzeciej partii zakończonej grą na przewagi, po ostatni punkt sięgnęli gracze Bombardierów. Decydujący punkt asem serwisowym zdobył Dawid Piankowski. Na koniec warto podkreślić świetną atmosferę panującą w trakcie spotkania pomiędzy graczami obu drużyn. Podsumowując, zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedzi. W meczu pomiędzy Chilli a Bombardierami ponownie nie narzekaliśmy na nudę.

Zapowiedź – MATCHDAY #10

Przed nami kolejne zmagania w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W środę o podtrzymanie serii spotkań bez porażki powalczą pierwszoligowa ekipa Eko-Hurt, drugoligowe CTO Volley oraz trzecioligowa drużyna Chilli Amigos. Ponadto, do zmagań ligowych dołącza ostatnia drużyna w ligowej stawce – Team Spontan. Zapraszamy na zapowiedź.

CTO Volley – BH Rent MiszMasz

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Do zmagań ligowych po prawdziwym wpierd*lu spuszczonym Nielotom oraz drużynie Prometheus wraca drużyna demolka – CTO Volley. Mimo, że pomarańczowi rozegrali do tej pory cztery spotkania to pojawiły się już głosy, że ‘Oranje’ mogą wyrównać rekord EviRentu z sezonu Jesień’20 i wygrać wszystkie mecze w sezonie, zdobywając przy tym komplet punktów. Jeśli faktycznie doszłoby do takiej sytuacji, wynik ten byłby bardziej imponujący. Wszystko za sprawą tego, że obecna druga liga jest nieporównywalnie mocniejsza od tej, którą mieliśmy okazję obserwować rok temu. Z drugiej strony, ekipa CTO musi szukać nowych wyzwań. W przyszłości nikt nie będzie pamiętał, która z drużyn dokonała tego wyczynu jako druga, podobnie jak dziś niemal nikt nie pamięta, kto stanął na księżycu po Neilu Armstrongu. Nikt nie pamięta, kto był na podium tuż za Wojciechem Fortuną podczas igrzysk olimpijskich w Saporro. Podobnych przykładów moglibyśmy mnożyć bez liku. Jakiś czas temu powiedzieliśmy, że wygrana 50 spotkań z rzędu (pobicie rekordu Volley – 49 przyp. Red.) jest niemożliwa. Cóż, obecnie już tacy pewni nie jesteśmy. Przed CTO jednak bardzo długa droga. Piątym rywalem lidera drugiej ligi będzie ekipa BH Rent MiszMasz. Ekipa Tomka Walaskowskiego zaliczyła świetny początek sezonu, wygrywając aż trzy z czterech spotkań. Biorąc pod uwagę fakt, że w poprzednim sezonie wygrali 5 z 13 spotkań, obecny wynik jest tym bardziej imponujący. Czy ‘Hotelarze’ będą w stanie zaprezentować się z ‘Goliatem’ w korzystny sposób? Dużo zależy od ich sfery mentalnej. Uważamy, że MiszMasz powinien wziąć bardziej przykład z Dzików Wejherowo niż BES-BLUM Nieloty.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Trójmiejska Strefa Szkód – Eko-Hurt

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Od jakiegoś czasu, drużyna Trójmiejskiej Strefy Szkód miewała spore problemy kadrowe. Bardzo często ekipa Mateusza Woźniaka musiała posiłkować się nowymi graczami tak, by móc skompletować sześciu-siedmiu graczy. Nie inaczej jest i tym razem. Do TSS-u, przed meczem z Eko-Hurtem dołącza dwóch graczy, którzy w poprzednim sezonie bronili barw… Trójmiejskiej Strefy Szkód (mowa o zespole, który spadł z elity i nie wystawił składu do sezonu Jesień’21). Mowa tu o doskonale znanych z parkietów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – przyjmującym Patryku Pleszkunie oraz środkowym Kacprze Buczkowskim. Dodatkowo, do drużyny dołączył również rozgrywający Letniego Gdańska – Marcin Jarosławski, o którego biło się kilka innych ekip. Przypomnijmy, że gracz ten był powołany do meczu gwiazd drugiej ligi, ale finalnie przez kontuzję nie mógł w nim wystąpić. Wracając do samego spotkania wydaje się, że faworytem będzie drużyna Eko-Hurt. Gracze w białych koszulkach nie dość, że są jedną z dwóch niepokonanych drużyn w pierwszej lidze to na dodatek mają szeroką kadrę. Ponadto, co chyba najważniejsze do drużyny po nieudanym sezonie wróciła radość gry, która bez wątpienia przekłada się na wyniki. Po trzech rozegranych spotkaniach trudno wyciągać daleko idące wnioski, ale wydaje się że potencjalnie Eko-Hurt ma w obecnym sezonie ogromną szansę na to, by znaleźć się na podium. Jeśli wygrają z TSS-em będziemy mieli klarowne potwierdzenie.

Typ Redakcji:1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Dream Volley – Dziki Wejherowo

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Po meczu z CTO VOLLEY, ZCP VOLLEY, MPS VOLLEY przyszedł czas na pojedynek z Dream Volley. Nie chcemy nikomu umniejszać, ale wydaje się, że spośród czterech wymienionych drużyn to Dream Volley dysponuje obecnie najmniejszym potencjałem. Obecnie ‘Marzycieli’ nie wymienia się wśród kandydatów do awansu i nie zmienia tego nawet fakt, że pierwsze spotkanie w sezonie, gdy przeciwnikiem był Decathlon wygrali 3-0. Należy pamiętać jednak o tym, że w poprzednim sezonie Allsix by Decathlon rywalizował na trzecim poziomie rozgrywkowym. Identycznie sytuacja ma się z Dzikami Wejherowo. Przestrzegamy jednak graczy Mateusza Dobrzyńskiego przed hurraoptymizmem. Dziki pomimo tego, że w poprzednim sezonie walczyły w trzeciej lidze, a obecny sezon to zaledwie jedna wygrana w czterech spotkaniach są ekipą, która jest w stanie powalczyć z rywalami teoretycznie o wiele silniejszymi. Po każdym ze spotkań z faworyzowanymi ekipami, mimo porażek 0-3, bardzo chwaliliśmy Dziki za charakter. Nie wykluczamy, że gdy dojdzie do spotkań z nieco słabszymi rywalami to Dziki mają ogromną szansę na ich ogranie. Czy nastąpi to już w środę? Trzeba sobie powiedzieć wprost – to rywal będzie faworytem, jednak kiedy tylko na placu gry stawi się całe stado Dzików (a nie czwórka jak ostatnio), potencjalnie możemy być świadkami dobrego i wyrównanego spotkania.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Bombardierzy – Speednet 2

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Dotychczasowa rywalizacja pomiędzy Speednetem 2 a Bombardierami liczy trzy rozdziały. W każdym z nich górą była ekipa Bombardierów. Gracze Dawida Piankowskiego w minionym tygodniu rozegrali pierwsze spotkania w lidze po niemal roku. Przypomnijmy, że Bombardierzy z uwagi na problemy kadrowe byli zmuszeni odpuścić edycję Wiosna’21. Nie oznacza to jednak, że w ekipie w tym czasie wiało nudą. Do zespołu dołączył między innymi mający pierwszoligową przeszłość – Krzysztof Górzny. Dodatkowo, szeregi drużyny uzupełnili Paweł Pruszkowski oraz Rafał Wróblewski. Gracze ci nie zdążyli jeszcze zadebiutować w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta i być może sytuacja ta zmieni się w środowy wieczór. Czwarty pojedynek pomiędzy ekipami będzie pierwszym, w którym Redakcja jako minimalnego faworyta wskazuje ekipę Speednetu. ‘Różowi’ przystąpią do spotkania po swoim najlepszym występie w historii występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Przypomnijmy, że ‘Różowi’ dwa tygodnie temu pokonali faworyzowaną drużynę Letniego Gdańska, co wywołało niemałe poruszenie wśród trzecioligowych ekip. Jedyne, czego może obecnie żałować Speednet to fakt, że nie zagrali oni kolejnego spotkania na gorąco. Jesteśmy niemal przekonani, że fala po wygranej z ‘Mentalistami’ niosłaby ich jeszcze długi czas. O tym, czy przez dwa tygodnie, pewności nie mamy. Mimo to, spodziewamy się wyrównanego pojedynku, w którym o wygranej zadecyduje dyspozycja dnia.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

CTO Volley – Dream Volley

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Wydaje się, że spośród sześciu dotychczasowych rywali to właśnie drużyna Mateusza Dobrzyńskiego – Dream Volley ma wszystko do tego, by być najbardziej wymagającym przeciwnikiem dla CTO Volley. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie oznacza to rzecz jasna, że Dream Volley będzie faworytem spotkania. Tym, i to zdecydowanym będzie ekipa CTO. Wracając do Dream Volley to dla graczy w szarych strojach mecz przeciwko CTO będzie dopiero trzecim spotkaniem w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta w sezonie Jesień’21. Jako, że w środowy wieczór ekipa Mateusza Dobrzyńskiego rozegra jeszcze spotkanie z Dzikami Wejherowo i będzie w tym meczu faworytem, istnieje szansa na to, że do meczu z CTO podejdą po dwóch wygranych z rzędu. Parafrazując jednak słynne powiedzonko – nie ma co dzielić skóry na żywym Dziku. Dopisywanie sobie punktów przed meczami nie wychodzi za często zbyt dobrze. Wracając do Dream Volley – gdyby gracze Mateusza Dobrzyńskiego zdobyli w środowy wieczór cztery punkty, poważnie rozważylibyśmy rozkładanie przed ich kolejnym meczem czerwonego dywanu. Z drugiej strony – z kim udowodnić swoją wartość jeśli nie z takimi tuzami? Przypomnijmy, że swego czasu Dream Volley w ‘LAS’ potrafił ogrywać bardzo silne trójmiejskie drużyny. Kto wie, może spotkanie z CTO okaże się dla nich punktem zwrotnym.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

DNV S*M*A*S*H – Chilli Amigos

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta wracają Chilli Amigos. Gracze Grzegorza Walukiewicza od początku sezonu potwierdzają to, o czym mówi się od dawna, czyli że różnica poziomów pomiędzy drugą a trzecią ligą zdaje się być kolosalna. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie ‘Amigos’ zamknęli drugoligową stawkę z dorobkiem jednego punktu, podczas gdy w trzech dotychczasowych meczach sezonu Jesień’21 zdobyli komplet – dziewięciu oczek. Jeśli mówimy o różnicach poziomów nie sposób nie wspomnieć o różnicy dzielącej drużynę Chilli Amigos oraz DNV S*M*A*S*H. Jak do tej pory, drużyna z ulicy Łużyckiej w czterech dotychczasowych spotkaniach w sezonie Jesień’21 nie zdobyła ani jednego punktu. Najbliżej zrealizowania tego celu było 15 września, kiedy DNV w pierwszym secie postraszyło Wilki. Finalnie przegrali oni jednak tę partię do 19 i punktów muszą wypatrywać w innych spotkaniach. Obecnie, gracze z Gdyni muszą się naprawdę sprężyć. Sezon Wiosna’21 kończyli oni bowiem z dorobkiem pięciu oczek. W obecnym sezonie, celem postawionym przed drużynę było zdobycie większej ich liczby niż ostatnio oraz przerwanie koszmarnej passy przegranych z rzędu. Cóż, przed środowym meczem nie jesteśmy zbyt dużymi optymistami w kontekście potencjalnego wyniku drużyny DNV. Z drugiej strony, Chilli Amigos w sezonie Jesień’20 też miało zmieść z powierzchni ziemi Bombardierów.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Gonito Volley – Team Spontan

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Jako ostatnia z trzydziestu sześciu drużyn, do rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta w obecnym sezonie dołącza Team Spontan. Mało kto wie, ale ze wszystkich ekip, które kiedykolwiek zagrały w SL3, a było ich pięćdziesiąt siedem, Team Spontan zapisali się jako pierwsi. W lutym 2019 r., kiedy zaczęliśmy zapisy do pierwszego sezonu to właśnie drużyna Piotra Raczyńskiego zaufała nam jako pierwsza. Co więcej, ‘Spontaniczni’ są jednym z pięciu zespołów, które występowały w każdym z sześciu sezonów. Co ciekawe, z drużyny którą pamiętamy z Wiosny’19 zaledwie dwóch graczy ma szansę na to, by zagrać w środowym spotkaniu z Gonito. Mowa tu o kapitanie – Piotrze Raczyńskim oraz Mariuszu Skierkowskim. Wydaje nam się, że obecnie Spontan jest nieco fałszywie odbierany przez drugoligowców. Gdzie nie przystawi się ucha, drugoligowcy nie dają większych szans ‘Spontanicznym’ na namieszanie w ligowej stawce. Jako Redakcja się temu trochę dziwimy. Przypominamy, że ‘Spontaniczni’ w poprzednim sezonie zajęli wysokie – drugie miejsce, co premiowało drużynę awansem do wyższej klasy rozgrywkowej. Czy powtórzenie tego wyniku przy taki silnej konkurencji jest możliwe? Dużo będzie zależeć od początku sezonu. Pierwszym rywalem Spontana będą ‘Tygrysy’, które mimo, że przegrały swoje doczasowe trzy spotkania to jednak pokazały pazur. Kolejną kwestią, przemawiająca za tym, że Gonito ma szansę na wygraną jest to, że… przegrali oni już trzy mecze. Wydaje się, że kadra Gonito jest obecnie na tyle mocna, że zwycięstwa są kwestią czasu. Czy dojdzie do niego już w środę? O to będzie piekielnie trudno.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Speednet – Sprężystokopytni & Kitku

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Przy okazji przedostatniego meczu Sprężystokopytnych & Kitku pisaliśmy o tym, że drużyna znalazła się w dołku. Przegrana z AVOCADO friends oraz Epo-Project sprawiła, że obecny sezon staje się powoli dla ‘Niebieskich’ koszmarem. Jak inaczej nazwać sytuację brązowego medalisty poprzedniego sezonu, który w czterech meczach nie zdołał wygrać ani razu? Wydaje się, że nie wyniki są jednak w tym wszystkim najgorsze. W trakcie meczu oraz po zakończeniu spotkania z AVOCADO dało się zauważyć, że atmosfera w drużynie, pisząc najdelikatniej jak się da – nie jest zbyt ciekawa. Wydaje się, że obecny kryzys może się w najbliższym czasie jeszcze pogłębić. Z pewnością, całej sytuacji nie pomaga fakt, że w najbliższym meczu Sprężystokopytni zmierzą się ze Speednetem. ‘Różowi’ od początku obecnego sezonu również borykają się z pewnymi problemami. Zachowajmy jednak umiar. To, że w ostatnich meczach zabrakło jednego czy drugiego gracza nie oznacza, że Speednet przestałby nagle punktować. Co ciekawe, w przeciągu najbliższych ośmiu dni, drużyna Marka Ogonowskiego rozegra aż cztery spotkania. Sprężystokopytni zdają się być zaledwie przystawką przed daniem głównym, czyli spotkaniami z Szach-Matem, EviRentem czy Volley Gdańsk. Jako, że kalendarz jest dość napięty, a ekipa ma braki kadrowe, do drużyny INTERMARINE Speednetu dołącza znany z trójmiejskich parkietów – Sławomir Janczak. Bez wątpienia gracz ten będzie realnym wzmocnieniem drużyny.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Bombardierzy – Chilli Amigos

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Każda drużyna ma przeciwników, z którymi mają koszmarne wspomnienia. Dla reprezentacji Polski w siatkówce tym przeciwnikiem są Słoweńcy. Dla reprezentacji piłkarzy – niemal każdy. Dla Chilli Amigos taką drużyną są Bombardierzy. Aby zrozumieć, o czym mówimy, cofnijmy się do sezonu Jesień’20. Mniej więcej w środku października wydawało się, że kwestia mistrzowskiego tytułu w trzeciej lidze rozstrzygnie się pomiędzy MiszMaszem a Chilli Amigos. 21 października dokładnie na tym samym boisku (nr 3) doszło do pojedynku pomiędzy Chilli a Bombardierami. W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy drużynę Grzegorza Walukiewicza jako murowanego faworyta do wygrania za komplet punktów. Dość nieoczekiwanie, spotkanie w stosunku 2-1 wygrali jednak Bombardierzy, którzy podeszli do niego bez zważania na sportową rangę ‘Papryczek’. Ostatecznie, do końca sezonu Amigos pogubili jeszcze sporo punktów, ale zła passa rozpoczęła się właśnie od Bombardierów. W obecnym sezonie ‘Papryczki’ rozpoczęły sezon idealnie. W trzech dotychczasowych spotkaniach Chilli sięgnęło po komplet punktów i zgodnie z oczekiwaniami graczy w czerwonych strojach – wyrastają oni na jednego z głównych kandydatów do podium rozgrywek. Czy w środowy wieczór historia zatoczy koło i Bombardierzy ponownie pokrzyżują plany swoim przeciwnikom? Mimo, że ekipa Dawida Piankowskiego rozpoczęła sezon od dwóch przegranych to zdaje się, że jakościowo ich gra wygląda lepiej niż miało to miejsce rok temu. Czy Bombardierzy zdołają potwierdzić te słowa w środowy wieczór?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

MATCHDAY #9

Przed wtorkowymi spotkaniami wydawało się, że wszystkie mecze potoczą się według typów Redakcji. Tyle teoria. W praktyce musimy zaakcentować kapitalną formę Oliwy Team, która wygrała spotkanie z faworyzowaną drużyną Hydry TSS. Ponadto, dość nieoczekiwanie pierwszy punkt w sezonie zdobyła drużyna Kraken Team. Zapraszamy na podsumowanie wtorkowej serii gier!

Hydra TSS Gdańsk – Volley Kiełpino 3-0 (23-21; 21-13; 21-13)

Zwycięzców, a w szczególności tych, którzy zgarniają komplet punktów nie wypada sądzić. Mimo to entuzjazm po spotkaniu z Volley Kiełpino, mając w pamięci to, co wydarzyło się w pierwszym secie, był dość umiarkowany. Nawiązując do słów z zapowiedzi meczowej na oficjalnym profilu drużyny Hydra TSS Gdańsk, spotkanie z Volley Kiełpino miało być puszczane dzieciom na dobranockę. Cóż, mamy nadzieje, że wszyscy Rodzice z Siatkarskiej Ligi Trójmiasta zrobili inaczej. W innym przypadku dzieci, oglądając pierwszego seta, mogły mieć w nocy koszmary, co z kolei sprawiłoby, że nierozważni Rodzice musieliby zmieniać rano pościel. W pierwszym secie to Volley Kiełpino przez bardzo długi fragment prezentował się lepiej. Początek meczu rozpoczął się od prowadzenia zawodników z Kiełpina (5-1). Mimo, że w dalszej części Hydra zdołała wyrównać (7-7), dalej prowadzili grę. Sytuacja odmieniła się w końcówce, w której rozgrywający Hydry dołożył kolejny blok w obecnym sezonie i Hydra miała piłkę setową (20-18). Gdy wydawało się, że zaraz drużyny zmienią strony, trzy punkty z rzędu zdobyli gracze z Kiełpina (20-21) i wydawało się, że to oni zakończą seta wygraną. W końcówce dwoma atakami z rzędu popisał się jednak aktywny w spotkaniu – Kacper Wesołowski i Hydra ostatecznie wygrała seta do 21. Drugi oraz trzeci set nie przyniosły już wielkich emocji. Faworyt zagrał w końcu tak, jak na faworyta przystało i pewnie wygrał oba sety do 13. Tak jak pisaliśmy – zwycięzców się nie sądzi, jeśli chcecie przeczytać osąd gry Hydry we wtorkowy wieczór zapraszamy do podsumowania meczu z Oliwą. Na koniec słówko o Volley Kiełpino. Jeśli drużyna Fabiana Polita w pozostałych meczach będzie prezentować się tak, jak w pierwszym secie z Hydrą to o ich formę można być spokojnym.

Port Gdańsk – DNV S*M*A*S*H 3-0 (27-25; 21-14; 21-13)

Mecz przeciwko drużynie DNV S*M*A*S*H miał być zaledwie przystawką przed głównym daniem, które miała godzinę później skonsumować drużyna Portu Gdańsk. Jakby nie patrzeć, ekipa z doków mierzyła się z rywalem, który nie wygrał w SL3 od ponad 20 spotkań. Co więcej, w obecnym sezonie gracze DNV nie zdobyli ani jednego punktu. Jak zapewniała w wywiadzie przedmeczowym zawodniczka DNV S*M*A*S*H – Alina Tumidajewicz, przyjdzie taki dzień, w którym zza chmur wyjdzie słońce. Trzeba to napisać wprost – w pierwszym secie drużyna DNV S*M*A*S*H zagrała zdecydowanie najlepszą siatkówkę w obecnym sezonie. Od samego początku gra obu ekip była niezwykle wyrównana. Dość powiedzieć, że maksymalna przewaga, jaką jedna z drużyn osiągnęła w secie była zaledwie dwupunktowa. W końcówce, przy piłce setowej dla Portu doszło do kuriozalnej sytuacji, w której jeden z graczy, w tracie zagrywki rywali podszedł do trybuny zaglądając do swojej torby. Na szczęście obyło się bez przykrych konsekwencji. Mimo tego, po kilku piłkach setowych obu drużyn, z wygranej partii cieszyli się gracze z doków. Trzeba jednak przyznać, że była to naprawdę udana partia DNV. Kolejne odsłony nie były już tak wyrównane i emocjonujące. Port Gdańsk wygrał je dość gładko do 14 oraz 13. Bardzo dobre zawody rozegrali Karol Polanowski oraz debiutujący w obecnym sezonie – Tomasz Bobcow. Obaj Ci gracze zakończyli zawody z piętnastopunktowym dorobkiem.

ZCP Volley Gdańsk – BES-BLUM Nieloty 3-0 (21-18; 21-17; 23-21)

Szczerze powiedziawszy – baliśmy się o Nielotów. Nie wiemy czy wiecie, (mamy nadzieję, że nie) jak to jest, kiedy na bliskie Wam osoby spada pasmo niekończących się nieszczęść, podczas których zastanawiacie się, jak oni sobie z tym wszystkim poradzą? Dokładnie takie myśli mieliśmy od kilku dni w kontekście drużyny BES-BLUM Nieloty. Drużyna ‘Pingwinów’ przystąpiła do spotkania z ZCP Volley Gdańsk tuż po bardzo dotkliwej porażce, która odbiła się szerokim echem w trójmiejskim światku siatkarskim. Nie jest łatwo po czymś takim wyjść na mecz z kolejnym faworytem do mistrzowskiego tytułu i zagrać bardzo dobre spotkanie. Jesteśmy niemal przekonani, że na dziesięć drużyn, dziewięć zareagowało by gorzej, niż zrobiła to ekipa Nielotów. Nie wiemy, czy przed meczem, w samochodach było pite z żółtych puszek, ale Nieloty pokazały prawdziwą moc z charakterem. Owszem, drużyna ‘Pingwinów’ przegrała spotkanie 0-3, ale po meczu mogli schodzić z parkietu z podniesionymi głowami dziobami. Pisząc ostatnie zdanie mówimy całkiem serio. Po trzecim secie, w którym Nieloty stanęły przed ogromną szansą na wygranie partii, zdaje się, że dość poważny błąd popełnił sędzia prowadzący zawody. W efekcie przyznania punktu drużynie ZCP Volley Gdańsk, BES-BLUM stracił szansę na jeden punkt w meczu. Nie wiemy, jaki próg bólu mają pingwiny, ale strata tego punktu mogła ich naprawdę zaboleć. ZCP Volley Gdańsk, mimo że z problemami to wygrywa piąte spotkanie z rzędu w stosunku 3-0 i melduje się na pierwszym miejscu w ligowej tabeli. Od kilku spotkań, w paru setach były jednak poważne sygnały ostrzegawcze. Jeśli w grze ZCP się coś nie zmieni, to kwestią czasu jest to, kiedy stracą oni punkty.

Volley Gdańsk – BES-BLUM Kraken Team 2-1 (21-17; 18-21; 21-18)

Nie ukrywamy, że tego to się nie spodziewaliśmy. Miało być gładko, miało być przyjemnie, miało być ‘bez lipy’ a tymczasem Volley Gdańsk dość niespodziewanie stracił jeden punkt w meczu z BES-BLUM Kraken Team. W zapowiedzi przedmeczowej pokusiliśmy się nawet o stwierdzenie, że bardziej prawdopodobne od wygrania Krakena jest pojechanie nad jeziorko i zobaczenie potwora z Loch Ness. Cóż, potwór wychylił na chwilę łeb (w drugim secie), ale zanim zdążyliśmy wyjąć aparaty, aby to uwiecznić, schował się pod taflą wody. Zostawiając już nasze złote myśli z boku. Pierwszy set był dość wyrównanym pojedynkiem do stanu 13-12. Po ataku oraz dwóch asach serwisowego środkowego – Michała Pysza, Volley Gdańsk wyszedł na prowadzenie 18-12 i kwestia tego, kto wygra w pierwszej partii, była rozstrzygnięta. Od początku drugiego seta zanosiło się na to, że Volley – jak to ma w zwyczaju – pozwoli rywalom rozwinąć skrzydła i wygrać partię. Nie ma co umniejszać graczom Krakena, dla których był to zdecydowanie najlepszy mecz w sezonie Jesień’21. Podopieczni Ryszarda Nowaka od początku partii wyszli na prowadzenie (5-3). W drugiej części seta, po ataku wspomnianego wcześniej kapitana było już 16-13 i po chwili Robert Skwiercz, skutecznym atakiem zakończył drugą partię, co sprawiło z kolei, że Kraken zdobył pierwszy punkt w sezonie. Taki wynik nie zaspokoił drużyny BES-BLUM, która wyszła na trzeciego seta z myślą o wygranej. W końcówce ostatniej partii, na tablicy wyników było 18-18. O zwycięstwie w meczu zadecydował element zagrywki. Na zepsutą zagrywkę Krakena, dwoma asami serwisowymi odpowiedział nowy gracz w drużynie Volley Gdańsk – Łukasz Jurczyk i szósty, bezpośredni pojedynek obu drużyn przeszedł do historii.  

Hydra TSS Gdańsk – Oliwa Team 1-2 (13-21; 19-21; 21-15)

Jako, że przy okazji pierwszego meczu Hydry, parafrazowaliśmy słowa z oficjalnej zapowiedzi profilu tej drużyny, tym razem nie mogło być inaczej. Z wspomnianą zapowiedzią meczu nie sposób się nie zgodzić. Na profilu napisano bowiem, że mecz z Oliwą nie będzie horrorem i co do tego nie mamy wątpliwości. Trzymając się nomenklatury – był to dramat. Ok, być może jesteśmy zbyt surowi w naszych osądach, ale odpowiedzmy sobie wprost. Czyż podobne myśli nie kłębią się w głowach graczy Hydry (których notabene jest 11)? Powiedzmy sobie wprost. Jako Redakcja, kiedy drużyna zagra topowe spotkanie to o tym piszemy. Kiedy zagrają słabo jak we wtorkowy wieczór to również nie zamierzamy zakłamywać rzeczywistości. Symptomy tego, że nie jest to perfekcyjny dzień Hydry otrzymaliśmy już w trakcie spotkania z Volley Kiełpino. Mecz z Oliwą był tylko potwierdzeniem. Finalnie w spotkaniu z graczami Dawida Karpińskiego bestia poślizgnęła się na Oliwce i zaliczyła glebę. W opisie meczu skupmy się jednak na graczach z serca Gdańska. Nie wiemy, czy zgodzą się z nami sami zawodnicy, ale mecz przeciwko Hydrze był najlepszym spotkaniem Oliwy od 22 czerwca, kiedy to ograli drużynę Nielotów. Z drugiej strony zastanawiamy się, czy nie był to ich najlepszy mecz w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta ever. Ależ we wtorkowy wieczór to żarło. Przykładowo, Maciej Pochyluk będzie się śnił graczom Hydry przez co najmniej kilkanaście dni. Właśnie o takich indywidualnych występach zwykło się mówić w kontekście dnia konia. Podsumowując. Mimo, że w zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy, że to Hydra jest zdecydowanym faworytem spotkania to nie umknęła nam dobra dyspozycja Oliwy w obecnym sezonie. Ta we wtorkowy wieczór została udowodniona w najlepszy z możliwych sposobów. Brawo Panowie za wytrwałość. Jak widać, opłaca się czekać.

Port Gdańsk – ACTIVNI Gdańsk 1-2 (15-21; 21-15; 19-21)

Szkoda, że w podsumowaniu pomeczowym nie możemy się skupić na wydarzeniach stricte sportowych. Mimo, że było to naprawdę dobre i wyrównane spotkanie to zostało to przykryte przez coś, czego nienawidzimy i czego nie chcemy oglądać. Zanim mecz się w ogóle rozpoczął, na przedmeczowej rozgrzewce kontuzji łydki nabawił się kapitan ACTIVNYCH Gdańsk – Artur Kurkowski. Pod koniec meczu z kolei, koszmarną kontuzję stawu skokowego odniósł z kolei lider Portu Gdańsk – Karol Polanowski. Jak zauważył rozgrywający ACTIVNYCH, łącząc obie drużyny w jedną mielibyśmy gotową nazwę – ‘Kontuzjovani Gdańsk’. Pisząc całkiem serio mamy nadzieję, że obaj Ci gracze dołączą szybko do swoich zespołów. Jeśli chodzi o samo spotkanie to zaczęło się ono zgodnie z predykcjami Redakcji. W pierwszej odsłonie to ACTIVNI prowadzili grę. O ile pierwsza część seta była w miarę wyrównana to w drugiej części ACTIVNI zdołali wyjść na prowadzenie (18-13) i finalnie wygrali go do 18. W drugiej partii inicjatywę przejął Port. Mimo, że ACTIVNI byli zdecydowanym faworytem – ‘Portowcy’ mówiąc kolokwialnie mieli to gdzieś. Gracze w granatowych koszulkach wyszli na prowadzenie 13-7, co pozwoliło im na kontrolę seta do samego końca. Finalnie, drużyna z doków po świetnej grze wygrała do 15. O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set. Kto wie, jak by się on potoczył, gdyby nie sytuacja przy stanie 15-15. To właśnie wtedy wspomnianej wcześniej kontuzji nabawił się Karol Polanowski. Portowcy przez chwilę rozważali czy dokończyć spotkanie, ale ostatecznie wyszli na parkiet i po zaciętej końcówce musieli uznać wyższość swoich rywali.

Zmieszani – Letni Mental 3-0 (21-16; 21-13; 21-9)

Piąte spotkanie, piąte zwycięstwo, piąty komplet punktów. Czy można wyobrazić sobie lepszy początek sezonu? Obecny wynik Zmieszanych jest doprawdy imponujący. Na chwilę obecną podobnym wynikiem może pochwalić się jedynie drugoligowe ZCP Volley Gdańśk. Do grona tych drużyn ma co prawda szansę dobić kilka innych ekip, ale nie zmienia to faktu, że obecnie jesteśmy świadkami kapitalnej gry drużyny Edyty Woźny. Można wygrać raz, można drugi. Wygrać jednak pięć spotkań do 0 jest już sztuką. Po raz kolejny przestrzegamy jednak Zmieszanych przed hurraoptymizmem. Poprzedni sezon był niemal identyczny. Pięć wygranych, a następnie obniżka formy. W kolejnych meczach Zmieszani zmierzą się z ‘Portowcami’ oraz DNV S*M*A*S*H. Już teraz wiemy, że w obu tych meczach będziemy stawiali na 3-0 dla ekipy Edyty Woźny. Jeśli by się tak wydarzyło to mikstowy skład miałby niemal drogę ekspresową do podium rozgrywek. Jeśli chodzi o samo spotkanie to wiedzieliśmy ‘kto rządzi w kurniku’. Bezdyskusyjnym faworytem meczu byli gracze Edyty Woźny. O ile w pierwszym secie ‘Mentaliści’ wyglądali jeszcze po japońsku (jako-tako), tak z czasem przewaga Zmieszanych była coraz bardziej przekonująca. W drugim secie Zmieszani ograli swoich rywali do 13. Jeszcze bardziej surowi byli w ostatniej odsłonie kiedy ogolili ich do 9. Kolejne, kapitalne spotkanie rozegrał środkowy Artur Maksimov, który dołożył pięć bloków i jest zdecydowanym liderem w klasyfikacji najlepiej blokujących graczy trzeciej ligi.

Epo-Project – Sprężystokopytni & Kitku 2-1 (21-16; 15-21; 21-18)

‘Duma Żukowa’ przystępowała do spotkania z bilansem dwie wygrane oraz dwie porażki. Biorąc pod uwagę predykcje Redakcji przed rozpoczęciem sezonu, wynik taki można było odebrać jako niezły. Nie ukrywamy, że Redakcji wydawało się, że po dłuższej przerwie oraz tułaczce bez sukcesów, drużyna Epo-Project nie zwojuje raczej pierwszej ligi. Piąty pojedynek w sezonie SL3, z drużyną Sprężystokopytnych zdawał się być kluczowy. Albo ekipa poszłaby w górę i powalczyła o grupę mistrzowską, albo przegrałaby pojedynek i osunęła się w tabeli. W zapowiedziach meczowych wskazywaliśmy, że to właśnie Epo-Project będzie faworytem. Co ciekawe, nasz Ekspert – Maciej Kot wskazał, że Epo wygra to spotkanie w stosunku 3-0, czym wywołał niemałe poruszenie. Początek meczu był bardzo wyrównany. Jako pierwsi na trzypunktowe prowadzenie wyszli gracze z Żukowa (13-10). Trzypunktowa przewaga pozwoliła Epo na kontrolowanie boiskowych poczynań i wygranie pierwszej partii do 16. W drugiego seta lepiej weszli Sprężystokopytni. Po ataku Maćka Wysockiego ‘Niebiescy’ prowadzili 15-10 i spokojnie dowieźli wygraną do końca. O wygranej w meczu musiała zadecydować ostatnia odsłona. Trzeci set rozpoczął się podobnie jak dwa pierwsze – od wyrównanej walki. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gracze Epo-Project. Po dotknięciu siatki jednego ze Sprężystokopytnych, Epo prowadziło 10-7 i mimo wyrównanej końcówki, prowadzenia nie wypuścili do samego końca. Po spotkaniu, Epo melduje się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Jeśli chodzi o Sprężystokopytnych to notują oni czwartą porażkę z rzędu. Mimo to, we wtorkowy wieczór zobaczyliśmy całkiem niezłą grę w ich wykonaniu.

Wilki Północy – Team Looz 0-3 (13-21; 10-21; 17-21)

Po godzinie 21:00 do swojego piątego spotkania w sezonie Jesień’21 przystąpili gracze Team Looz. Jak do tej pory, ‘Czarne koszule’ wygrały trzy spotkania oraz zanotowały jedną porażkę. Mecz z Wilkami był zatem dla nich kluczowy. Jako, że margines błędu w trzeciej lidze zdaje się być naprawdę mały, ‘Czarni’ potrzebowali we wtorek kompletu punktów. Mecz rozpoczął się od wyrównanej walki obu drużyn (9-9). Z każdą piłką wataha jednak słabła i druga część seta należała zdecydowanie do Team Looz, którzy zaczęli zdobywać taśmowo punkty, przy czym trzeba sobie powiedzieć wprost – Wilki postanowiły pójść im w sukurs, oddając kilka piłek za darmo. Ostatecznie, pierwszy set zakończył się zwycięstwem faworyzowanej drużyny 21-13. Jeszcze lepiej Team Looz poradził sobie w drugim secie. Wyglądali na gości, na których wycie wilków nie robi żadnego wrażenia. Od początku drugiego seta na karuzelę te sympatyczne zwierzątka zabrali Tomasz Swęda wraz z Mateuszem Michalskim. Cóż, miała być miła przejażdżka, a pod koniec Wilkom zbierało się już na wymioty. Finalnie set zakończył się wygraną Looz do 10. O niebo lepiej Wilki zaprezentowały się w trzecim secie. Co więcej, przez długi fragment wydawało się, że w spotkaniu dojdzie do podziału punktów. Mimo tego, że Wilki prowadziły już 17-13 to w końcówce zamiast sami zdobyć cztery punkty, pozwolili rywalom na zdobycie ośmiu. Niebywałe.