Miesiąc: marzec 2024

MATCHDAY #13

Przedświąteczne granie za nami. Po raz kolejny w obecnym tygodniu rozgrywek, z bardzo dobrej strony pokazała się Flota Active Team, która ograła Bossmana. Dużo mniej powodów do optymizmu ma drużyna Tufi Team, która wciąż nie może wyjść z kryzysu. Zapraszamy na podsumowanie!

Drużyna A – ACTIVNI Gdańsk 0-3 (11-21; 16-21; 12-21)

Miarą tego jak Drużyna A rozbudziła apetyty świetną grą od początku sezonu było to, że całkiem spora liczba osób typowała, że zdobędą oni punkt w rywalizacji z faworyzowaną ekipą ACTIVNYCH Gdańsk. Tyle teoria. Praktyka wyglądała tak, że rozdrażniona środową porażką drużyna ACTIVNYCH rozpoczęła spotkanie od bardzo dobrej gry. Po kilku atakach Kacpra Kwiatkowskiego z początku meczu, zespół Artura Kurkowskiego objął prowadzenie 8-4. Mimo początkowego niepowodzenia, Drużyna A zdołała po chwili zniwelować przewagę rywali (10-9), ale kiedy ACTIVNI poczuli minimalne zagrożenie to bez litości wcisnęli pedał gazu. Efekt był taki, że do końca seta ACTIVNI zdobyli 11 oczek, natomiast Drużyna A zaledwie 2. Środkowa partia to nieco lepsza gra ‘Czarnych’, którzy popełniali nieco mniej błędów niż miało to miejsce w premierowej odsłonie (8-8). Druga część seta to wyraźna przewaga faworyzowanej ekipy, która pod koniec partii prowadziła już 20-12. W końcówce Drużyna A zdołała zdobyć cztery oczka, przez co obraz całego seta może być nieco rozmyty. Ostatnia odsłona to dominacja brązowych medalistów poprzedniego sezonu, którzy rozpoczęli tę partię od stanu 10-5. Druga część seta to kontynuacja błędów w komunikacji Drużyny A, które nie pozwoliły im nawet pomyśleć o nawiązaniu walki. Co tu dużo mówić – ACTIVNI byli tego dnia przeciwnikiem zbyt mocnym. Drużyna A z kolei  zagrała najsłabszy mecz w obecnym sezonie, który pokazał, że przed nimi wciąż dużo pracy.

BES Boys BLUM – DNV 3-0 (21-8; 21-14; 21-9)

Kaszubski walec jedzie dalej. Pięć spotkań, pięć wygranych, pięć kompletów punktów. Ok, to, że ‘Chłopcy’ zdobyli w czwartek komplet punktów nie dziwi nikogo. Byli absolutnym pewniaczkiem, ale takie spotkania też trzeba umieć wygrywać. Spotkania takie jak te z DNV uczy koncentracji i tego by rywali nie lekceważyć. Początek spotkania to dominacja ‘Chłopców’, którzy po ataku środkowego – Patryka Bruchmanna objęli prowadzenie 8-3. W dalszej części seta, gracze w białych strojach mieli spore problemy z tym by przebić się przez blok oraz dobić do parkietu. Efektem tej niemocy było prowadzenie ‘Chłopców’ 18-8, po którym postawili oni kropkę nad ‘i’. Kiedy ‘Chłopcy’ zobaczyli, że rywale nie są w czwartkowy wieczór zbyt dobrze dysponowani to przed drugim setem dokonali kilka zmian oraz roszad w składzie. Mimo to, BES Boys BLUM nie mieli problemów z tym by dominować. Choć w połowie seta było zaledwie 9-8 dla graczy w szarych trykotach to po chwili, gracze Ryszarda Nowaka wskoczyli na wyższy poziom i objęli prowadzenie 17-10. Finalnie graczom DNV udało się sięgnąć po 14 oczek. Ostatnia odsłona to absolutnie jednostronne widowisko. Po ataku Marcina Platy, gracze BBB na półmetku seta prowadzili już siedmioma punktami (10-3) i w dalszej części nie mieli problemów z tym by przewagę ‘dowieźć’ (21-9).  Wygrana za komplet punktów sprawia, że BES Boys BLUM rozsiadł się przed świętami na samym szczycie. Brawo!

MiszMasz – Staltest Pomorze 0-3 (20-22; 12-21; 15-21)

Piękna seria drużyny Staltest Pomorze trwa! Biorąc pod uwagę spotkanie z końcówki sezonu, mecz ze Staltestem był szóstym zwycięstwem z rzędu, co sprawia, że Staltest ma jedną z najdłuższych serii w całej Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Nie jest jednak tak, że czwartkowy wieczór w ich wydaniu był perfekcyjny. W pierwszym secie, gracze Arkadiusza Kozłowskiego byli wielokrotnie w tarapatach, co z kolei sprawiało, że w ich szeregach było sporo ekspresji oraz nerwowości. Patrząc na to jak pokrzykują na siebie poszczególni zawodnicy byliśmy niemal pewni, że to MiszMasz wygra pierwszą odsłonę. Ci, choć prowadzili przez niemal całego seta nie zdołali powiedzieć ostatniego słowa. Chwilę po półmetku partii, MiszMasz prowadził 14-11. Po chwili Staltest doprowadził do wyrównania po 17 i w końcówce po punktach skrzydłowych (Batyra & Klimczak) zapewnili sobie pierwszy punkt w meczu. Fiasko z drugiego seta sprawiło, że MiszMasz zareagował identycznie jak w analogicznym momencie z meczu z Hydrą. W skrócie – w jednym secie było blisko, a później gracze Michała Grymuzy przyjęli role statystów. Środkowa odsłona rozpoczęła się od stanu 7-1 dla Staltestu, po którym MiszMasz się już nie podniósł. Trzecia odsłona to wyrównany początek (5-5), po którym zespół Arkadiusza Kozłowskiego odskoczył na sześć oczek (12-6) i po kilku chwilach cieszyli się z piątego zwycięstwa w obecnym sezonie. Dzięki trzem oczkom, Staltest wskakuje na fotel wicelidera. Biorąc pod uwagę fakt z kim do tej pory rywalizowali, ich sytuacja zdaje się być kapitalna.

Hydra Volleyball Team – AXIS 2-1 (21-17; 21-8; 16-21)

Po niedawnym spotkaniu z MiszMaszem, w którym Hydra o mało nie straciła punktu w meczu, w którym dominowała, byliśmy przekonani, że ‘Bestia’ wyciągnęła z tamtego meczu odpowiednie wnioski. Cóż. Jak się okazało w czwartkowy wieczór – niekoniecznie. Ale po kolei. Do pewnego momentu tego spotkania, Hydra grała niemal perfekcyjną siatkówkę i stłamsiła rywala. W pierwszym secie gracze w złotych strojach rozpoczęli od prowadzenia 6-3, które z czasem urosło do stanu 15-10. Po chwili na kontach zespołu Sławomira Kudyby był pierwszy punkt w spotkaniu. To, co jednak ‘Bestia’ zrobiła w drugim secie było wręcz niewiarygodne. Początek partii rozpoczął się od miażdżącej przewagi drużyny w złotych strojach. AXIS na tle swoich rywali wyglądało tak, jak wyglądają dzieci z drugiej b, które mają rywalizować z chłopakami z 7c, którzy akurat w tym czasie mieli okienko. Nie, wcale nie przesadzamy. Druga odsłona rozpoczęła się bowiem od prowadzenia Hydry w stosunku…11-2! Im bardziej AXIS starało się odmienić losy seta, tym więcej nerwowości było w ich szeregach, a to z kolei sprawiało, że tracili oni kolejne punkty. Oj, nie była to nawet namiastka formy z poprzednich spotkań. Hydra grała kapitalnie i finalnie stłukła rywala do 8. Czy po TAKICH dwóch pierwszych setach można było spieprzyć sprawę? Potrzymaj mi piwo, pomyśleli brązowi medaliści poprzedniego sezonu. Ostatni set rozpoczął się od stanu 8-3 dla AXIS, po którym ich rywale zmuszeni byli wziąć czas. Mimo to, Hydra odzyskała po chwili kontrolę i zdołała doprowadzić do wyrównania po 12. Kiedy wydawało się, że po chwili pójdą oni za ciosem, nagle przebudzili się ‘Czerwoni’, którzy po kilku atakach Krzysztofa Lewandowskiego w końcówce wygrali partię do 16. Oj, dziwny to był mecz.

Team Spontan – Wolves Volley 2-1 (15-21; 21-17; 21-18)

Spotkanie pomiędzy Spontanem a ‘Wilkami’ było bardzo ważne dla układu tabeli. Wszystko za sprawą tego, że w powszechnej opinii sporej grupy graczy to właśnie czwartkowi rywale miały być ekipami pomiędzy, którymi rozegra się kwestia wicemistrzostwa w drugiej klasie rozgrywkowej. Pierwsza odsłona należała do ‘Watahy’, która od początku spotkania prezentowała bardzo dobry poziom przyjęcia (11-11). Po wyrównanej pierwszej części seta zaczęła się zarysowywać przewaga graczy w czarnych strojach, którzy po atakach Michała Łubińskiego, dla którego był to pierwszy mecz w sezonie, objęli prowadzenie 18-13 i po chwili cieszyli się z wygrania pierwszej odsłony. Po świetnym pierwszym secie, w obozie Mikołaja Stempina pojawił się ‘wilczy apetyt’ na to by wygrać spotkanie. Niestety dla nich – rzeczywistość okazała się zupełnie inna niż oczekiwania. Team Spontan wszedł w środkową partię ‘z buta’ i po skutecznym bloku rozgrywającego, objęli prowadzenie 10-4. W dalszej części, ‘Wataha’ podjęła próbę odrobienia strat i sztuka ta im się prawie udała. W końcówce po niezłym fragmencie w ich wydaniu, Team Spontan prowadził już tylko jednym oczkiem (18-17). Ostatnia faza seta to skuteczne ataki Krzysztofa Lepera, które zapewniły Spontanowi wyrównanie w partii (21-17). Ostatnia odsłona to wyrównana walka, która zaprowadziła nas do stanu po 8. W drugiej części seta zaczęła zarysowywać przewaga ‘Spontanicznych’, którzy odskoczyli rywalom na cztery punkty (18-14) i po chwili cieszyli się z wygranej spotkania w stosunku 2-1.

Hapag-Lloyd – Craftvena 0-3 (12-21; 9-21; 10-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy na to, że Craftvena stanie w czwartkowy wieczór przed szansą na podreperowanie swojej sytuacji w tabeli oraz przełamania niekorzystnej serii spotkań bez zwycięstwa. Okazja do tego zdawała się idealna. Rywalem ‘Rzemieślników’ była bowiem ekipa Hapag-Lloyd, która w obecnej kampanii nie zdobyła ani jednego punktu i ma zdecydowanie mniejsze doświadczenie w ligowych zmaganiach. Powiedzmy to wreszcie – Craftvena miała obowiązek wygrać za komplet punktów i swoje zadanie wykonała. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, gracze w czarnych strojach prowadzili już…10-2. Trzeba przyznać, że ‘Pomarańczowi’ mieli we wspomnianym okresie spore problemy w przyjęciu, komunikacji czy wreszcie w wykończeniu akcji. Na kryzys, drużyna ‘Logistyków’ zareagowała jednak w dość dobry sposób i zniwelowała straty do trzech oczek (13-10). Druga część seta to jednak kilka udanych ataków Krzysztofa Lewandowskiego, po których Craftvena ponownie odskoczyła rywalom, tym razem skutecznie (19-10; 21-12). Środkowa odsłona to kopiuj – wklej tego, co widzieliśmy w premierowej odsłonie. Na półmetku seta było 11-3 dla Craftveny, po czym Hapag-Lloyd nieco nadgonił. Końcówka seta to jednak wyraźna przewaga graczy w czarnych strojach, którzy wygrali seta do 9. Ostatnia partia rywalizacji nie przyniosła zwrotu akcji. Powiedzmy to sobie szczerze – widzieliśmy już lepsze mecze ‘Logistyków’ w obecnym sezonie. Po chwili od rozpoczęcia seta, Craftvena wypracowała sobie pokaźną zaliczkę i spokojnie wygrała odsłonę do 16, a cały mecz 3-0.

Bossman Team – Flota Active Team 1-2 (21-14; 21-23; 20-22)

Po imponującym zwycięstwie z AIP, zespół Floty przystępował do spotkania z beniaminkiem rozgrywek – drużyną Bossman Team i to właśnie gracze Jakuba Kłobuckiego byli według Typerów faworytem spotkania. Jak na faworyta przystało, zespół w granatowych strojach zaczął od bardzo mocnego uderzenia i już po kilku chwilach, objął prowadzenie 8-3. Z czasem Flota, która weszła kiepsko w mecz zaczęła odrabiać straty i na półmetku seta przewaga Bossmana została zniwelowana do dwóch oczek (11-9). Na topniejącą przewagę, grający na pozytywnym mentalu ekipa Bossmana ponownie odskoczyła na kilka oczek, tym razem skutecznie (21-14). Po dysproporcji, którą widzieliśmy w pierwszym secie uznaliśmy, że Bossman nie będzie miał większych problemów z tym by wygrać kolejną odsłonę. Środkowa partia rozpoczęła się od prowadzenia beniaminka (7-5). W połowie seta sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść Floty. Po atakach Mikołaja Filanowskiego oraz Artsioma Traskunou, gracze Karoliny Kirszensztein wyszli na prowadzenie 15-12. Mimo niekorzystnej sytuacji, Bossman zdołał odrobić straty i po dwóch błędach rywali w końcówce mieli nawet piłkę meczową (20-19). W końcówce w bardzo ważnym momencie pomylił się najskuteczniejszy gracz Bossmana – Szymon Zalewski. To dało tlen Flocie, która po chwili doprowadziła do wyrównania w setach (23-21). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od ‘brudnej gry’ obu drużyn. Od samego początku tej partii pomiędzy dwoma obozami iskrzyło. O ile poczynania poza boiskowe oceniamy na remis, tak na parkiecie lepiej radzili sobie gracze Floty, którzy prowadzili już 15-8. Kiedy wydawało się, że po chwili Flota dopnie swego, Bossman zaczął grać na dużo wyższym poziomie i sobie znanym sposobem, doprowadzili oni do wyrównania po 20. Końcówka tego szalonego spotkania to jednak skuteczne ataki Pawła Shylina oraz Mikołaja Filanowskiego, które zapewniły Flocie wygraną.

MPS Volley – Merkury 1-2 (16-21; 13-21; 21-19)

Trzynasty dzień meczowy w obecnym sezonie. Dla której z drużyn przedświąteczne granie okazało się bardziej pechowe? Cóż. Był to mecz z gatunku tych, po którym żadna ze stron nie może być do końca usatysfakcjonowana. Merkury, ponieważ jest to ich już kolejny mecz, w którym wygrywają dwie pierwsze odsłony, a następnie nie potrafią utrzymać koncentracji w rezultacie czego oddają punkt swoim rywalom. Wspomnicie słowa Redakcji – tych punktów na koniec sezonu będzie cholernie żal. Jeśli chodzi o Miłośników Piłki Siatkowej to ok – nie oni byli faworytem starcia i na pierwszy rzut oka, jeden punkt należy szanować. My widzimy jednak szklankę do połowy pustą i sądzimy, że ‘honorowe porażki’ na koniec ligi nic nie dają. Fakt jest taki, że po pięciu spotkaniach obecnego sezonu, MPS znajduje się na przedostatnim miejscu w lidze. Jak wyglądał sam mecz? Ano tak, że Merkury parł po ligowe punkty od pierwszego gwizdka sędziego. W pierwszym secie po ataku aktywnego Damiana Gila, Merkury objął pięciopunktowe prowadzenie (13-8), które z mniejszymi lub większymi odchyleniami, utrzymał już do końca. Środkowa odsłona była jeszcze bardziej jednostronnym widowiskiem niż pierwszy set. Choć zaczęło się podobnie i po punkcie środkowego – Marcina Sledza było 13-9, to nieco inny był epilog. Merkury w odróżnieniu od tego, co widzieliśmy w pierwszym secie podkręcił jeszcze tempo i finalnie dał ugrać rywalom zaledwie trzynaście oczek. Po dwóch pierwszych setach wydawało się, że podział punktów jest tak nieprawdopodobnym scenariuszem, o którym aż wstyd głośno mówić. A jednak, MPS zdecydowanie poprawił swoją grę w niemal każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i po dwóch punktach Mateusza Kulińskiego, objął prowadzenie 10-8. Z czasem przewaga ekipy Jakuba Nowaka urosła do trzech oczek 17-14 i kiedy wydawało się, że za chwilę dopną swego – Merkury zdołał zdobyć trzy oczka z rzędu, które doprowadziły do wyrównania (17-17). Ostatnie słowo w meczu należało jednak do Miłośników Piłki Siatkowej, którzy po ataku Jakuba Szczytko zapewnili sobie jeden punkt w meczu. Tak jak wspomnieliśmy jednak na początku, po spotkaniu trudno było wyczytać optymizm na twarzy, któregokolwiek z zawodników biorących udział w meczu.

Speednet – Tufi Team 3-0 (21-11; 21-12; 21-12)

Siatkarska pornografia. Trudno innymi słowami opisać aktualną formę drużyny Mateusza Woźniaka. Chryste, ale to jest degrengolada. Jak można grać tak jak w poprzednim sezonie i po kilku miesiącach tak jak aktualnie? Tego nie da się wytłumaczyć. Tego nie da się zrozumieć. Tego nie da się oglądać, do cholery. Braki kadrowe? A kto ich nie ma? Przechodząc płynnie do spotkania, te rozpoczęło się od wyrównanej gry, po której uznaliśmy, że będzie to ciekawe widowisko (6-6). Cóż, już po chwili dobrze dysponowani ‘Programiści’ objęli prowadzenie 12-7, które z czasem urosło do stanu 17-10. Wówczas można było ‘Tuffików’ tłumaczyć. A to, że nie weszli dobrze w mecz, a to, że zaczęli nie po tej stronie, co by chcieli. A to, a sramto. Jak pokazał początek drugiego seta, dysproporcja pomiędzy obiema drużynami nie była przypadkiem. Po kilku punktach Mateusza Szturmowskiego, dla którego był to pierwszy mecz w sezonie, Speednet objął prowadzenie 10-5, które po chwili jeszcze powiększyli. Trzeba przyznać, że gracze Tufi nawet nie próbowali udawać, że próbują powstrzymać przeciwników. Spuszczone głowy, wzrok zwierząt prowadzących na ubój. Efekt? Wynik 21-12 dla Speednetu. Ostatnia odsłona to scenariusz, który w czwartkowy wieczór powtarzany był do znudzenia. Już w pierwszej części Speednet odskakiwał swoim rywalom i finalnie wysoko wygrał seta. Komplet punktów sprawia, że Speednet doskakuje do peletonu goniącego czołówkę i w bardzo dobrych nastrojach siadają do wielkanocnych stołów. A Tufi? Cóż, przemilczmy to.

Zapowiedź – MATCHDAY #13

Przed nami ostatni dzień meczowy przed świętami, po którym przekroczymy barierę stu spotkań w obecnej edycji. Chwilę po godzinie 21:00 rozpocznie się spotkanie srebrnych oraz brązowych medalistów pierwszej ligi poprzedniego sezonu (MPS vs Merkury). Ponadto dość ciekawie zapowiada się mecz w trzeciej lidze, w której Team Spontan podejmie Wolves Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Drużyna A – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Do pierwszego spotkania obu drużyn, do którego doszło niemal równo rok temu, ACTIVNI Gdańsk podchodzili jako absolutny faworyt i drużyna, która miała wówczas obowiązek wygrać spotkanie za komplet punktów. Ostatecznie po dwóch wygranych partiach przez ACTIVNYCH, Drużyna A zagrała świetnego seta, którego wygrała do 15. Choć mogłoby się wydawać, że był to jeden z wielu punktów zdobytych przez drużynę to ten przeciwko ACTIVNYM był punktem szczególnym, bo premierowym. Punktem, który był momentem zwrotnym i tym, po którym gracze w czarnych strojach uwierzyli, że są w stanie napsuć krwi nawet faworyzowanym rywalom. Od wspomnianego meczu minęło rok, w którym Drużyna A zdobyła kolejnych 16 oczek, z czego aż cztery w pierwszych trzech spotkaniach obecnego sezonu. Ten rozpoczął się dla Drużyny A kapitalnie i zespół Karola Majkowskiego został nawet drużyną tygodnia. Dyspozycja, którą prezentują obecnie gracze w czarnych strojach sprawia, że potencjalna niespodzianka nie jest opcją, która ‘nie leży na stole’. Oczywiście nadal faworytem spotkania pozostają ACTIVNI Gdańsk i sytuacji nie zmienia tu fakt, że podejdą oni do meczu świeżo po porażce w stosunku 0-3 z BL Volley. Ba, sądzimy nawet, że porażka w środowy wieczór sprawiła, że ACTIVNI podejdą do meczu ze sportową złością i chęcią odegrania się. O tym czy im się to uda, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

BES Boys BLUM – DNV

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Kaszubski walec się nie zatrzymuje. Od początku obecnego sezonu, team Ryszarda Nowaka ograł kolejno: Chilli Amigos, Drużynę A, Bayer Gdańsk oraz w poniedziałkowy wieczór – Volley Surprise. Już same zwycięstwa robią wrażenie. Kiedy spojrzymy jednak na fakt, że ‘Chłopcy’ za każdym razem sięgali we wspomnianych meczach po komplet punktów to jest to doprawdy imponujące. Pamiętamy bowiem w historii trzeciej ligi drużyny, które były zdecydowanymi faworytami do podium rozgrywek, a kiedy przychodziły mecze, w których ci rywalizowali z teoretycznie słabszymi rywalami to niejednokrotnie kończyło się na niespodziankach. W przypadku ‘Chłopców’ nie ma o tym mowy. Sądzimy, że środowe spotkanie z DNV skończy się jak wszystkie dotychczasowe, o których wspominaliśmy. Jeśli faktycznie tak się stanie, to ekipa w szarych trykotach utrzyma się na fotelu lidera i w doskonałych nastrojach rozjadą się na święta. Czy te, zespół DNV będzie faworytowi w stanie popsuć? Cóż, jest to bardzo mało prawdopodobny scenariusz. W obecnej kampanii, zespół Stanisława Paszkowskiego rozegrał trzy spotkania, w których ‘Biali’ ograli Pekabex. Niestety dla nich, kolejne spotkania to porażki z BL Volley oraz Inter Marine Masters. Choć zabrzmi to dość brutalnie to we wspomnianych spotkaniach, DNV nie pokazał argumentów, które przekonałyby nas do tego by postawić na to, że pokuszą się o choćby jeden punkt.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MiszMasz – Staltest Pomorze

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Dla obu drużyn, które zmierzą się w czwartkowy wieczór będzie to już piąte spotkanie w sezonie Wiosna’24. Póki co, zdecydowanie lepiej radzą sobie gracze Staltestu, którzy wygrali cztery spotkania i są absolutną rewelacją obecnego sezonu. Ba, biorąc pod uwagę rzeczywistość i porównując ją do przedsezonowych oczekiwań to Staltest umieścilibyśmy na samym szczycie ligowej drabiny, która liczy już 46 szczebli. Poprzednie trzy sezony w wykonaniu Staltestu (wcześniejsza nazwa AVOCADO) to kolejno: spadek z pierwszej ligi, dziesiąte miejsce w drugiej lidze oraz ostatnio siódma lokata. Po niespełna czterech tygodniach rozgrywek, gracze Arkadiusza Kozłowskiego pozostają jedną z trzech niepokonanych drużyn w drugiej lidze i nos podpowiada nam, że po czwartkowym spotkaniu zostanie zachowany status quo. Dodatkowo to, co ważne to fakt, że Staltest pokonał w międzyczasie albo uznane marki albo drużyny, dla których obecny sezon jest również udany. Czy w tej beczce miodu znajdziemy choćby łyżkę dziegciu? Ok, można się przyczepić, że jeśli Staltest wygrywa to stosunkowo rzadko sięga po komplet punktów. Być może sytuacja ta zmieni się już w czwartek. Rywalem drużyny Arkadiusza Kozłowskiego będzie ekipa MiszMasz, która w obecnej kampanii wygrała jedno z czterech spotkań, dzięki czemu plasują się na dziesiątym miejscu w ligowej układance. Ich przewaga nad drużynami, które są w tabeli niżej nie jest jednak zbyt duża, a to oznacza, że MiszMasz musi podkręcić nieco tempo. Biorąc pod uwagę obecną formę obu drużyn, może być o to trudno.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

AXIS – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Obecne pokolenie, które występuje w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta nie miało w zasadzie możliwości uniknięcia animowanego filmu pod tytułem Shrek. W jednym ze słynnych cytatów, w owym filmie padło zdanie: ‘no, i skończyło się rumakowanie’. Piszemy o tym teraz, ponieważ trudno nie przenieść tych słów na grunt SL3 i obecnej sytuacji ekipy AXIS. Gracze w czerwonych strojach po kapitalnym spotkaniu z BEemką, które będziemy wspominać jeszcze przez długi czas, rozegrali mecze ze Staltestem Pomorze oraz w obecnym tygodniu ze Złomowcem Gdańsk. We wspomnianych meczach, team Fabiana Polita zdobył zaledwie jeden na sześć możliwych punktów i osunęli się w ligowej tabeli na dziewiąte miejsce. Dodatkowo w naszych oczach, do spotkania z Hydrą Volleyball Team będą podchodzili w roli ‘underdoga’. Po nieudanym początku sezonu, w którym ‘Bestia’ przegrała spotkanie ze Staltestem, zespół Sławomira Kudyby rozegrał jeszcze dwa spotkania, w których sięgnął po komplet oczek z Flotą Active Team 2 oraz MiszMaszem. Dzięki temu ich sytuacja w ligowej tabeli nie jest zła. Ba, w związku z faktem, że inni faworyci w walce o podium rozgrywek po drodze potracili sporo punktów, pozycja wyjściowa ‘Bestii’ przed dalszą częścią sezonu wydaje się w miarę ok. Ta może być jeszcze lepsza. Aby tak się jednak stało, Hydra powinna wygrać przedświąteczne spotkanie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Team Spontan – Wolves Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Sąsiedzi w ligowej tabeli i drużyny, które przed rozpoczęciem obecnego sezonu były wymieniane jako potencjalni faworyci do podium rozgrywek. Póki co bliżej realizacji celu zdają się być gracze Team Spontan, którzy obok Fuxa Pępowo pozostają jedyną niepokonaną drużyną w trzeciej lidze w grupie B. Oczywiście warto tu zwrócić uwagę na fakt, że spośród wszystkich drużyn w swojej lidze, to właśnie zespół Piotra Raczyńskiego rozegrał najmniejszą liczbę spotkań. Jak do tej pory ‘Pomarańczowi’ rywalizowali z APV Gdańsk oraz Portem Gdańsk. O ile z tymi pierwszymi, ‘Spontaniczni’ nie zdążyli się nawet spocić, tak rywalizacja z ‘Portowcami’ pokazała, że powrót do drugiej ligi nie będzie dla ‘Spontanicznych’ tak łatwy jak mogłoby się zdawać. Postawioną właśnie tezę będą starali się obronić gracze Wolves Volley, dla których będzie to czwarty pojedynek w obecnym sezonie. O ile po wygranych z Hapag-Lloyd oraz Krakenem w obozie ‘Watahy’ nastroje były naprawdę dobre, tak porażka w stosunku 0-3 z Fuxem Pępowo może martwić. To, co gorsze niż sam wynik to fakt, że poza drugim setem, ‘Wilki’ nie pokazały się z najlepszej strony i przegrały mecz bez walki. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Wydaje się, że faworytem pozostają ‘Spontaniczni’. Jeśli Wolves Volley chcą zapunktować to muszą zagrać o wiele lepiej niż ostatnio.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Hapag-Lloyd – Craftvena

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Czwartkowa konfrontacja zdaje się być dla Craftveny idealnym meczem na przełamanie. Pierwsze trzy spotkania obecnego sezonu, kończyły się dla ‘Rzemieślników’ następującymi wynikami:

– Craftvena – Port Gdańsk 1-2

– Craftvena – Fux Pępowo 0-3

– Craftvena – Kraken 0-3

Powiedzieć, że ‘karta Craftvenie nie idzie’ to nic nie powiedzieć. Od momentu, w którym z drużyny odeszło kilku zawodników, zespół Bartłomieja Zakrzewskiego nie potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji. Przenosząc to na grunt relacji interpersonalnych, ‘Rzemieślnicy’ zachowują się jak porzucony partner, który zamiast wziąć się w garść, zamyka się w czterech ścianach i płacząc do poduszki wspomina dawne dzieje. Jeśli sytuacja się szybko nie zmieni to za chwilę Craftvena może obudzić się w czwartej lidze. Po trzech pełnych tygodniach w 3 lidze zaczęła zarysowywać się czwarta klasa rozgrywkowa, do której niestety dla Craftveny, znajduje się póki co miejsce. Aby odmienić sytuację, ‘Rzemieślnicy’ muszą bezwzględnie powalczyć o komplet oczek. To paradoksalnie nie musi być taką oczywistością. Ekipa Hapag-Lloyd zdaje się prezentować z meczu na mecz coraz lepiej. Idealnym dowodem na poparcie naszej tezy był mecz ‘Logistyków’ z absolutnym faworytem do wygrania ligi – drużyną Fux Pępowo. Mimo, że ‘Pomarańczowi’ byli przed meczem skazywani na porażkę to w pierwszym secie rywalizacji zagrali kapitalnie i niemal do końcówki partii byli dla faworyta ‘orzechem twardym do zgryzienia’. Jeśli obie drużyny zagrają w czwartek podobnie jak w swoich ostatnich meczach to nie wykluczamy scenariusza, w którym Hapag-Lloyd pokusi się o pierwszy punkt w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Mimo to, rozum podpowiada nam, że Craftvena stanie na wysokości zadania i zgarnie pierwszy od 14 listopada 2023 r., komplet oczek. 

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Bossman Team – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po bardzo ważnej wygranej w środowy wieczór, Flota Active Team przystępuje do piątego spotkania w sezonie Wiosna’24. Tym razem rywalem drużyny Karoliny Kirszensztein będzie beniaminek pierwszej ligi – Bossman Team. Zanim przejdziemy do Bossmana, kilka słów o Flocie. Jak ocenić obecny sezon w wykonaniu ‘Granatowych’? Po czterech rozegranych meczach dajemy im cztery minus w skali szkolnej. Z jednej strony mówimy o drużynie, która zagrała bardzo dobre spotkania z MPS-em oraz AIP, z drugiej zaś porażki z CTO czy Tufi Team, a przede wszystkim pogubione punkty w kulminacyjnych momentach rzucają pewien cień na drużynę. Mimo to, Flota oscyluje obecnie w okolicy grupy mistrzowskiej, co biorąc pod uwagę poprzedni sezon, taką oczywistością nie jest. W czwartkowy wieczór, Flota stanie przed szansą na to by wskoczyć do górnej piątki. Aby tak się jednak stało, gracze Karoliny Kirszensztein muszą dokonać bardzo trudnego zadania i pokonać Bossmana. Team Jakuba Kłobuckiego jest póki co rewelacją pierwszoligowych zmagań. Po awansie do pierwszej ligi, Bossman wygrał spotkania ze srebrnymi oraz brązowymi medalistami poprzedniego sezonu (MPS Volley oraz Merkury), a także był bardzo bliski do tego by ograć mistrza (Eko-Hurt). Sympatycy Bossmana zadają sobie obecnie pytanie czy skoro z medalistami poszło tak dobrze to od dziś będzie jeszcze lepiej? Stawiamy, że tak. W naszych oczach Bossman jest faworytem czwartkowego spotkania. Uważamy jednak, że Flota pokusi się w meczu o jeden punkt.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MPS Volley – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Zanim obie drużyny usiądą do Wielkanocnego stołu, zmierzą się w nieco zakurzonym hicie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Jeśli ktoś śledzący zmagania SL3 zapadł w śpiączkę i obudził chwilę przed przeczytaniem zapowiedzi, ten może mieć niezły ‘mind-fuck’. Wszystko za sprawą faktu, że jeszcze w listopadzie ubiegłego roku, MPS Volley był faworytem rywalizacji z Merkurym, co zresztą udowodnił w meczach rozegranych 18 września oraz 15 listopada 2023 r. Cytując klasyka polskiego kina: ‘świat poszedł do przodu, pojawiły się komputery, amfetamina, samoloty’. Już nic nie jest takie, jakie jeszcze kilka miesięcy temu. O ile w Merkurym nadal mamy stabilny, dość wysoki poziom by liczyć się w walce o podium rozgrywek, a kto wie, być może nawet więcej, tak zespół MPS-u zanotował spory regres. W obecnej kampanii, Miłośnicy Piłki Siatkowej rozegrali cztery mecze, w których odnieśli jedno zwycięstwo i aż trzykrotnie schodzili z parkietu ‘na tarczy’. O tym, że nasze słowa mają poparcie w faktach niech świadczy fakt, że w całym poprzednim sezonie, w którym MPS rozegrał 13 spotkań, przegrali oni taką samą liczbę pojedynków jak teraz w czterech. Co gorsze, wydaje się, że to nie koniec. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że w czwartek również nie uda im się wygrać, a to z kolei może sprawić, że lany poniedziałek ‘będzie na smutno’.   

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Speednet – Tufi Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Oj, obecny sezon w wykonaniu Tufi Team zaczyna niebezpiecznie przypominać edycję Wiosna’22, po której zespół Mateusza Woźniaka pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową i na jaki czas wypadł z pierwszoligowych radarów. Po dwóch sezonach spędzonych w drugiej lidze, Tufi wróciło do elity i w sezonie Jesień’23 zachwycało wygrywając dziewięć z trzynastu spotkań. Pisząc nieco żartobliwie, gracze szóstej siły poprzedniego sezonu wciąż mają szanse powtórzyć ten wynik. Aby tak się jednak stało, Tufi Team musi wygrać wszystkie mecze do samego końca, co umówmy się – na tę chwile brzmi niedorzecznie. Obecny sezon układa się bowiem dla ‘Tuffików’ fatalnie. Bardzo duży wpływ na taki, a nie inny obraz ma fakt, że nie ma w zasadzie meczu, w którym ci nie mieliby problemów kadrowych. Dla przykładu, w środowym meczu z Old Boys, Tufi musieli radzić sobie bez Piotra Watusa oraz Marka Rogińskiego i z tego, co się dowiedzieliśmy – w czwartkowy wieczór będzie tak samo. Z drugiej strony wydaje się, że niezależnie od tego jaki skład w czwartkowy wieczór wystawią gracze Mateusza Woźniaka to i tak faworytem spotkania pozostaje ekipa Speednetu. Na tę chwilę drużyna Łukasza Żurawskiego przy równej liczbie rozegranych spotkań, co ich czwartkowi rywale, zgromadziła zaledwie o jedno oczko więcej. Z drugiej strony, jeśli przypomnimy sobie przebieg ich spotkań i zestawimy to z tym, co grało Tufi to wychodzi na to, że to Speednet ma większe szanse na tryumf. Dla ‘Programistów’ będzie to jeden z ostatnich gwizdków na to by podkręcić tempo i podobnie jak w poprzednich edycjach, skończyć zmagania w grupie mistrzowskiej.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #12

Za nami środowy wieczór, po którym doszło do sporych przetasowań w ‘ligowej układance’. W elicie swoje pierwsze spotkanie w sezonie wygrała ekipa Old Boys, która okazała się mocniejsza od Tufi Team. W drugiej klasie rozgrywkowej swoje spotkania wygrywali faworyci – Szach-Mat oraz Volley Gdańsk. W trzeciej lidze z dobrej strony pokazała się ekipa BL Volley, która w ciekawym pojedynku ograła ACTIVNYCH za komplet punktów. Zapraszamy na podsumowanie!

Szach-Mat – Dream Volley 2-1 (22-20; 19-21; 21-8)

Nie oszukujmy się. Choć Dream Volley nie był faworytem starcia i finalnie zgodnie z przewidywaniami – przegrał mecz to ich sytuacja zaczyna robić się nieciekawa. Aby dobrze zrozumieć o czym mówimy należy zerknąć na kilka poprzednich sezonów, w których Dream przegrywał maksymalnie cztery mecze w trakcie sezonu. Po spotkaniu z ‘Szachistami’, Dream ma już trzy porażki, a do zakończenia sezonu jeszcze dziewięć spotkań. To oznacza, że z dużą dozą prawdopodobieństwa, obecny sezon może okazać się najgorszy od sezonu Wiosna’21. Nie wyprzedzajmy jednak pewnych zdarzeń. Była krytyka to i słowo pochwały się należy, bo w pierwszym i drugim secie, ‘Marzyciele’ zagrali naprawdę dobre zawody i byli realnym zagrożeniem dla swoich rywali. Pierwsza odsłona to szarpana gra z obu stron. A to na przewagę wychodzili ‘Szachiści’, by po chwili prowadzenie obejmowali ‘Marzyciele’. Pod koniec seta bliżej wygranej zdawali się być ci drudzy. Po autowym ataku debiutującego w SL3, Adriana Krampichowskiego, Dream Volley objął prowadzenie 18-16. Choć w dalszej części, Dream miał piłkę setową (20-19) to ostatecznie dali się przechytrzyć swoim rywalom, którzy po dwóch atakach Rafała Guzowskiego, cieszyli się z wygranej seta. To, co udało się Szach-Matowi w pierwszym secie, wyrównało się w środkowej odsłonie, co biorąc pod uwagę przebieg partii może być szokujące. Tak się bowiem składa, że gracze ‘królewskiej gry’ po powiedzeniu ‘SZACH’ nie byli w stanie dołożyć drugiego członu. Choć gracze Dawida Kołodzieja prowadzili 17-12 to z czasem zaczęli popełniać mnóstwo błędów, które kosztowały ich stratę seta. Warto zaznaczyć, że w końcówce bardzo dobrą robotę dla Dreamu wykonał swoją zagrywką Michał Hawrylik (21-19). Porażka w drugiej odsłonie rozdrażniły ‘Czarnych’, którzy zaczęli finałowego seta od prowadzenia 9-3, w którym prowadzeniu pomogło kilka skutecznych i efektownych obron Marcina Zdunka (9-3). Ostateczną chęć do gry swoim rywalom odebrał Łukasz Karbowniczek, po którego trzech asach serwisowych, Szach-Mat prowadził 17-5 i po chwili mógł cieszyć się z drugiego punktu w meczu.

Pekabex – Bayer Gdańsk 0-3 (9-21; 8-21; 6-21)

Po kilku arcytrudnych spotkaniach, w których Bayer Gdańsk przegrał kilka spotkań z rzędu, team Damiana Harica miał w środowy wieczór chwilę wytchnienia. Rywalem ‘Aptekarzy’ była bowiem ekipa Pekabex, która jak do tej pory nie zdobyła w SL3 ani jednego punktu. Trudno było zatem oczekiwać, aby sytuacja miała się odmienić akurat w meczu z drużyną z Olivii Business Center. Początek spotkania to przewaga Bayera, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że drużynie ‘Budowlańców’ udawało się od czasu do czasu punktować. Po dwóch atakach z rzędu Pawła Jankowskiego, Pekabex przegrywał zaledwie dwoma oczkami (6-4). W dalszej części seta faworyzowany team narzucił jednak swoje warunki gry i ani myśleli o tym, by dawać rywalom ‘fory’. Dowodem popierającym naszą tezę był silny atak Krzysztofa Podlaskiego, po którym wspomniany skrzydłowy przepraszał jedną z przeciwniczek (15-7). Po krótkiej chwili, obie drużyny mogły zmienić strony (21-9). Środkowa partia rozpoczęła się od bardzo dużej przewagi ‘Aptekarzy’. Po dwóch atakach aktywnego w środowy wieczór Krzysztofa Podlaskiego, Bayer prowadził już…11-0! Po chwili ‘biało-zielonym’ udało się jednak przełamać. Po punkcie Mateusza Mani, Pekabex dorzucił w drugiej części jeszcze kilka punktów i finalnie nie wyglądało to tak źle, jak się zanosiło (21-8). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od przewagi ‘Aptekarzy’ (9-4), choć trzeba podkreślić, że Pekabex po raz kolejny pokazał się z dobrej strony w grze w obronie. Dalsza część seta to jednak zdecydowana przewaga ‘Aptekarzy’, którzy po tryumfie wskoczyli w tabeli na piąte miejsce.

Old Boys – Tufi Team 2-1 (21-17; 23-25; 21-15)

Przed pierwszym gwizdkiem spotkania, Old Boys pozostawali ostatnią drużyną w pierwszej klasie rozgrywkowej, która jak do tej pory nie wygrała jeszcze spotkania. Fakt ten po trzech rozegranych meczach zaczął graczy Old Boys uwierać niczym sporej wielkości kamyczek w bucie. Na początku dyskomfort, a po kilku minutach już ból. Sytuacja ta miała się zmienić w środowy wieczór. Zadanie to w teorii było nieco ułatwione. Wszystko w związku z faktem, że Tufi Team po raz kolejny w obecnym sezonie miało poważne problemy kadrowe, które tym razem wyeliminowały z gry Piotra Watusa oraz Marka Rogińskiego. Początek spotkania rozpoczął się od bardzo dobrej gry w przyjęciu obu ekip, która zaprowadziła nas do stanu 5-5. Jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli gracze Tufi, którzy po ataku Piotra Adamczyka, prowadzili 11-9. Druga część seta to jednak dużo lepsza gra zawodników w białych trykotach, którzy po kilku atakach Piotra Wołodźko, Jakuba Wilkowskiego czy Sebastiana Konarzewskiego, objęli prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyli się z wygranej seta. Środkowa odsłona rozpoczęła się idealnie dla ‘Tuffików’, którzy po dobrej, celowanej zagrywce objęli prowadzenie 7-2. Mimo, że sytuacja zdawała się układać dla nich idealnie (15-10), to w drugiej części seta coś zaczęło się psuć. Po serii kilku błędów zespołu Mateusza Woźniaka, rywale doprowadzili po chwili do wyrównania po 18. Końcówka seta to wyrównana walka obu drużyn, w której każda ze stron miała swoje szanse. Mimo, że Old Boys’i mieli piłkę meczową to ‘Tufi Team’ uciekło spod gilotyny i ostatecznie udało im się doprowadzić do wyrównania w setach (25-23). O zwycięstwie w spotkaniu musiał zadecydować trzeci set, który po bloku Radosława Malka, rozpoczął się lepiej dla Old Boys’ów (9-6). Choć po chwili Tufi Team zdołali doprowadzić do wyrównania po 13, to końcówka seta pokazała zdecydowaną przewagę drużyny ‘znad Raduni’, udokumentowana wygraną do 15, a całego meczu 2-1.

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley 0-3 (19-21; 18-21; 17-21)

Po niezbyt wymagającym terminarzu, który od początku sezonu miała ekipa ACTIVNYCH Gdańsk, zespół Artura Kurkowskiego mierzył się w środę z rywalem, który był już zdecydowanie mocniejszy niż zarówno Pekabex, jak i Kruk Volley. Ba, w naszym odczuciu to właśnie BL Volley był faworytem spotkania. Warto zaznaczyć tu fakt, że był to mecz szczególny dla Wojciecha Łuczkowa oraz Damiana Skrzęty, którzy w przeszłości przez kilka sezonów bronili barw ACTIVNYCH. Początek spotkania rozpoczął się idealnie dla ‘Tygrysów’, którzy objęli prowadzenie 8-4 i ich gra, nawiązując do nazwy drużyny, naprawdę była Bez Lipy. Po kilku atakach Kacpra Kwiatkowskiego, ACTIVNI zdołali po chwili ‘wrócić do gry’ (12-12). Dalsza część seta to szarpana gra obu zespołów. A to prowadzenie objęli gracze BL (15-12), a to ACTIVNI, którzy mimo prowadzenie 18-16 nie potrafili postawić kropki nad ‘i’z zaprzepaszczając tym samym dużą szansę na wygranie seta. Choć mieli w górze kilka piłek, które wykończyłyby rywali, to jednak albo trafiali w siatkę albo w aut (21-19). Środkowa odsłona to prowadzenie ACTIVNYCH 15-11, po którym wydawało się, że będą w stanie doprowadzić do wyrównania. Dalsza część to jednak błędy ACTIVNYCH, po których wzięli oni czas by przerwać serię BL zanim ta rozkręci się na dobre. Cóż – nie udało się. Po atakach Adama Czapnika czy Przemysława Kłudkowskiego, BL odrobił straty, a nawet wysunął się na prowadzenie 19-16, po którym drugi punkt w meczu trafił na ‘Tygrysie’ konta (21-18). Ostatnia odsłona to partia, w której ACTIVNI nie wykazywali już woli walki. Set, w którym zostali stłamszeni przez przeciwników. Zostali zepchnięci przez tygrysa do narożnika klatki i czekali na nieuniknione. Te oczywiście nastąpiło. BL najpierw wyszli na prowadzenie 15-11, a następnie sięgnęli po komplet oczek.

AIP – Flota Active Team 1-2 (23-21; 14-21; 14-21)

Do środowej konfrontacji karta sprzyjała drużynie AIP, która historycznie okazywała się lepszym zespołem od Floty Active Team. Graczom Karoliny Kirszensztein zależało by ten niekorzystny bilans zmienić. Od pierwszego gwizdka sędziego weszli oni w mecz ‘na pełnej’. Po bardzo dobrej grze na zagrywce oraz w bloku, gracze w granatowych koszulkach objęli prowadzenie 10-2 i niemal wszyscy, którzy oglądali spotkanie byli przekonani, że zaraz Flota dopnie swego i wygra pierwszą odsłonę. Po chwili obudzili się jednak gracze Adriana Ossowskiego, którzy zaczęli sukcesywnie odrabiać straty. Mimo to, w drugiej części partii na tablicy wyników wciąż widniała kilkupunktowa przewaga Floty Active Team (18-14). Czy przewagę 10-2 oraz 18-14 można było spieprzyć? Choć brzmi to niewiarygodnie to tak – można było. Końcówka seta to niezwykła determinacja ‘Przyjaciół’ do odrobienia strat i kilka obronionych piłek setowych. Finalnie pierwsza partia zakończyła się zwycięstwem AIP 23-21 i to by było na tyle, jeśli chodzi o dobre informacje dla zespołu Adriana Ossowskiego. Środkowa partia rozpoczęła się co prawda od wyrównanej gry obu drużyn (10-10), ale w drugiej części seta po raz kolejny Flota pokazała świetną grą w bloku, których w meczu zdobyli aż…12, co jest drugim najwyższym wynikiem w obecnym sezonie spośród wszystkich 93 spotkań! Wracając do meczu, po wspomnianym okresie Flota wysunęła się na prowadzenie 18-11 i po chwili wygrała seta do 14. Ostatni set rozpoczął się lepiej dla czwartej siły poprzedniego sezonu (6-3), ale im dłużej trwała ta partia tym Flota wskakiwała na coraz to wyższe obroty. W trzeciej odsłonie z bardzo dobrej strony pokazał się atakujący – Igor Kazello, który kończył niemal każdą piłkę i przyczynił się do wygranej swojej drużyny do 14, a całego meczu w stosunku 2-1.

Volley Gdańsk – Maritex 2-1 (21-14; 16-21; 21-18)

Ależ podkurzyliśmy graczy Maritexu przedmeczową zapowiedzią. Na kilka minut przed rozpoczęciem spotkania gracze tej drużyny wypominali nam, że w zapowiedzi wspominaliśmy, że jedyne co ‘ładnego’ w ich wykonaniu to nowe stroje oraz bluzy, bo na pewno nie gra w obecnym sezonie. Zasadniczo przed spotkaniem z Volleyem mieliśmy moralne prawo by tak myśleć. Gra Maritexu naprawdę nie wyglądała zbyt dobrze i byliśmy przekonani, że nie inaczej będzie w środowy wieczór. Cóż. W środę oglądaliśmy w ich wydaniu naprawdę solidną grę i pokusimy się o stwierdzenie, że był to najlepszy mecz drużyny w obecnym sezonie. Zaczęło się jednak dość niemrawo. Tak po ‘Maritexowemu’ z obecnego sezonu. To oznaczało z kolei, że Volley nie miał zbyt wielu problemów by punktować. Maritex jak swego czasu Morawiecki – ‘Otworzyli bramkę na autostradzie prowadzącej na południe Polski’. Oczywiście Volley chętnie z darmowej opcji skorzystał. Darmowej w tym sensie, że mimo iż się nie napocili to w pewnym momencie prowadzili 10-2. Finalnie skończyło się na wyniku 21-14 i wydawało się, że drugi set będzie wyglądał bardzo podobnie. W tym miejscu scenarzyści postanowili jednak wpleść ‘plot twist’. Druga odsłona wyglądała bowiem już zupełnie inaczej. Gracze w świetnych strojach zaczęli grać naprawdę dobrze. Piłeczka na prawe? Skończona. Piłeczka na lewo? Proszę bardzo. Środek? Czemu nie. Repertuar zagrań Maritexu był naprawdę pokaźny, a na tak odważną i ofensywną grę, Volley nie był przygotowany. Nie po takim pierwszym secie. Walka punkt za punkt do stanu 7-8, a później co? Odjazd Maritexu, na który spóźnili się ‘żółto-czarni’. Choć w końcówce VG próbowali gonić, okazało się to daremne (21-16). Ostatnia odsłona to kontynuacja bardzo dobrej gry Maritexu, którzy stwarzali swoim rywalom cholerne problemy. Choć VG prowadzili już 13-9 to ich przeciwnicy byli jak cień i po chwili pojawiali się w tym samym miejscu (18-18). O tym, że to trzykrotni mistrzowie SL3 cieszyli się ze zwycięstwa, zadecydowała końcówka i dobra zagrywka Illyi Yenoshyna.

Speednet 2 – Tiger Team 3-0 (21-13; 21-13; 21-14)

Bayer Gdańsk, Inter Marine Masters, BL Volley, Challengers oraz w środowy wieczór Speednet 2. Oj, nie jest ‘Tygrysom’ łatwo. Zaledwie jeden punkt na piętnaście możliwych. Fakt jest jednak taki, że bardzo duża część arcytrudnych spotkań już za Tigerem. Faktem jest również to, że Tiger był w środowy wieczór bezzębny i bez pazurów. Zamiast groźnego osobnika przypominali raczej niezbyt ogarniętego Tygryska z Kubusia Puchatka. Skoro przy tej bajce jesteśmy to zespół Dawida Staszyńskiego przypominał nam w ostatnim czasie jeszcze jedną postać – Kłapouchego. Smutny, nic go nie cieszy, nic mu się nie udaje, jest apatyczny. Uważamy jednak, że za jakiś czas zza chmur wyjrzy wreszcie słońce. Wracając jednak do środowego starcia, te od samego początku było pod dyktando drużyny Marka Ogonowskiego, która zdaje się, że porzuciła gen drużyny nieprzewidywalnej. Teraz jak ma wygrać za komplet punktów to to robi. Jak ma stłamsić rywala? Proszę bardzo. Wykonać kombinację klawiszy dające ‘FATALITY’ na chwiejącym się rywalu? Im w to graj! Po ataku oraz bloku Tomasza Nurzyńskiego, Speednet objął prowadzenie 11-5 i stało się jasne, że po chwili wygrają pierwszego seta (21-13). Środkowa odsłona wyglądała niemal identycznie. Po niesamowitym przebiciu piłki noga Piotra Rościszewskiego oraz bloku Marka Ogonowskiego, Speednet objął prowadzenie 10-5 i nie miał problemu z tym by po chwili postawić kropkę nad ‘i’ (21-13). Ostatnia partia w meczu rozpoczęła się obiecująco (6-5). Niestety po chwili Tiger Team popełnił kilka błędów w ataku, które dały prowadzenie Speednetowi 10-6, a jednocześnie pozbawiły kibiców złudzeń, że w meczu może być jeszcze ciekawie (21-14).

AIP – EKO-HURT 1-2 (21-18; 16-21; 17-21)

Po dość zaskakującej porażce z Flotą Active Team, zespół AIP przystępował do zadania, które w teorii było znacznie bardziej wymagające. Rywalem ‘Przyjaciół’ była bowiem ekipa Eko-Hurt, która jest aktualnym Mistrzem SL3, a jednocześnie drużyną, która w obecnym sezonie jeszcze nie przegrała. Mimo to, początek spotkania nie należał do ‘Hurtowników’, którzy już na początku popełnili kilka błędów, które wyprowadziły ich rywali na prowadzenie 8-5. Od tego momentu aż do końcówki seta, Eko-Hurt próbował odrabiać straty, co im się po chwili udało (16-16). Kiedy wydawało się, że Eko-Hurt pójdzie po chwili za ciosem, AIP wzięło się w garść i po skutecznych akcjach tercetu Bochan – Pałubicki – Seroka, na ich konta trafił pierwszy punkt w meczu (21-18). Środkowa odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla Eko-Hurtu, który chwilę po rozpoczęciu seta prowadził już…7-1. Mając na uwadze to, że AIP odrobiło jeszcze większą stratę w meczu z Flotą, zespół Adriana Ossowskiego zabrał się po chwili do pracy i zniwelował stratę do trzech oczek (15-12). Niestety dla nich, na więcej ‘Hurtownicy’ po prostu nie pozwolili. Widząc to, że ‘przeciwnik rośnie’, wykonali zadanie i finalnie wygrali seta do 16. Ostatni set rywalizacji to wyrównana gra obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 13. W kluczowym dla losów meczu momencie, dwoma ‘monster blockami’ popisali się skrzydłowi Eko-Hurtu (Radziewicz oraz Ingielewicz), po których Eko-Hurt objęło prowadzenie 15-13 i po chwili, ich czwarta wygrana w sezonie Wiosna’24 stała się faktem.

Volley Gdańsk – Flota Active Team 2 3-0 (21-7; 21-15; 21-13)

Od pewnego czasu zastanawiamy się czy Volley Gdańsk zdaje sobie sprawę z faktu, że wygrany set = jeden punkt do ligowej tabeli. Z drugiej strony ‘żółto-czarni’ grają w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta od samego początku, więc raczej tak. O co zatem chodzi? Nie mamy 100% pewności, ale zdaje nam się, że Volley potrafi zlekceważyć rywala, a to może ich kosztować ‘kiblowanie’ w drugiej klasie rozgrywkowej dłużej niż to konieczne. Po stracie punktu z Maritexem, Volley wiedział, że z Flotą muszą zgarnąć komplet oczek. Pierwszy set rywalizacji to pokaz siły ‘żółto-czarnych’, którzy stłamsili rywala i szybko odskoczyli na sześciopunktowe prowadzenie (12-6). W dalszej części Flota miała sporo problemów, ale dwa największe grzechy beniaminka rozgrywek to klasycznie problemy z przyjęciem oraz problem z przebiciem się przez blok rywali. Efekt? Mordobicie zakończone wynikiem 21-7. Środkowa odsłona to już inna historia. Ok, nie było tak, że Flota w tej partii zagroziła swoim rywalom, ale wreszcie zaczęła wyprowadzać ataki, które od czasu do czasu znajdowały drogę do parkietu (12-10). Kiedy wydawało się, że druga część seta również będzie wyrównana to Volley podkręcił tempo i finalnie wygrali seta do 15. Ostatnia odsłona to problemy w obronie Floty, które przyczyniły się do tego, że Volley odskoczył do stanu 12-6. Końcówka seta to popis indywidualnej gry najlepszego zawodnika spotkania – Piotra Ścięgosza, który od stanu 15-13 zdobył…pięć punktów z rzędu (20-13) i w dużej mierze przyczynił się do kompletu oczek VG.

Zapowiedź – MATCHDAY #12

Po jednym dniu przerwy, wracamy do ligowego grania. W środowy wieczór dojdzie do dziewięciu pojedynków, w którym bardzo ciekawie zapowiada się starcie w pierwszej lidze, w którym Old Boys podejmą Tufi Team. Dodatkowo, w drugiej klasie rozgrywkowej przed szansą na objęcie fotelu lidera stanie drużyna Volley Gdańsk, która rozegra spotkania z Maritexem oraz Flotą Active Team 2. Zapraszamy na zapowiedź!

Szach-Mat – Dream Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Po dwóch pierwszych spotkaniach w wykonaniu obu drużyn można się było zastanawiać co do cholery wyprawia się w drugiej lidze. Obie ekipy, choć z przerwami od drugoligowego grania to zawsze trzymały dość wysoki poziom i w większości byli faworytami swoich meczów. Tymczasem rzeczywistość od początku obecnego sezonu wyglądała w przypadku Szach-Matu tak:

– przegrana ze Staltestem 1-2,

– strata punktu z ostatnim w tabeli Maritexem.

Dopiero ostatnio Szach-Mat zdołał wygrać spotkanie za komplet punktów. Wspomniane spotkanie wyglądało jednak tak, że przez zaangażowanie, a bardziej jego brak w trzeciej odsłonie, Szach-Mat niemal stracił kolejny punkt w meczu, w którym kontrolował przebieg gry. Ostatecznie skończyło się tylko na strachu, ale wspomniany mecz był przestrogą ‘Szachistów’ przed lekceważeniem rywali. Sytuacja Dream Volley jest nieco inna. Przede wszystkim, choć mówimy o uznanej marce drugoligowej to raczej przed sezonem nikt nie oczekiwał od nich awansu do elity. Mimo to dwa pierwsze spotkania obecnego sezonu nie wyglądały zbyt dobrze. Przypomnijmy, że Dream Volley:

– przegrał z MiszMaszem 1-2,

– przegrał z Volleyem Gdańsk 1-2.

Podobnie jak w przypadku Szach-Matu, przełamanie przyszło w trzecim spotkaniu, w którym ‘Marzyciele’ ograli TGD w stosunku 3-0. Jak będzie w środowy wieczór? Faworytem z pewnością będą gracze Szach-Matu. Sądzimy jednak, że Dream Volley ma argumenty by w meczu pokusić się o co najmniej jeden punkt.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Pekabex – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Dziwny to przypadek, w którym drużyna gra naprawdę dobrze, a wyniki osiąga bardzo słabe. Szanowni Państwo, poznajcie ekipę Bayer Gdańsk. Początek sezonu w wydaniu ‘Aptekarzy’ to wygrana z Tiger Team w stosunku 3-0. Poza kompletem punktów, ‘Aptekarze’ zaprezentowali się we wspomnianym meczu z bardzo dobrej strony, czym rozpalili apetyty sympatyków drużyny. Niestety dla nich, trzy kolejne konfrontacje to mecze z Challengersami, Inter Marine Masters czy w minionym tygodniu – BES Boys BLUM. Efektem trzech wspomnianych spotkań jest zaledwie jeden punkt osiągnięty w konfrontacji z Inter Marine Masters. Tak jak zaznaczyliśmy jednak na początku zapowiedzi, Bayer grał lepiej niż wskazują na to suche wyniki. W środowy wieczór gracze Damiana Harica będą mieli okazję do podreperowania swojej sytuacji w ligowej tabeli, w której znajdują się obecnie na dziewiątym miejscu. Choć wyobraźnie mamy naprawdę bujną to trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym PEKABEX pokusi się o pierwszy punkt w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta właśnie przeciwko ‘Aptekarzom’. Gracze Sylwestra Króla przystąpią do konfrontacji z renomowanym przeciwnikiem chwilę po spotkaniu z Chilli Amigos, które w naszym odczuciu było ich najlepszym z dotychczasowych spotkań. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, to co mogło się podobać w grze ‘biało-zielonych’ to niezła gra w obronie, która pozwalała Pekabexowi na wyprowadzenie kilku skutecznych ataków. Czy w środowy wieczór będzie podobnie? Przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Old Boys – Tufi Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Po trzech pełnych tygodniach, w pierwszej lidze w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta została zaledwie jedna drużyna, która jak do tej pory nie wygrała ani jednego spotkania. Drużyną tą jest ekipa Old Boys, która jako beniaminek pierwszej ligi mierzyła się ze Speednetem, Merkurym czy w ostatnim czasie CTO Volley. Jaki jest wspólny mianownik wspomnianych meczów? Ano taki, że choć Old Boys nie zdołali wygrać, to za każdym razem udawało im się urwać po jednym punkcie. Dzięki temu, zespół Bartłomieja Kniecia znajduje się na ósmym miejscu w ligowej tabeli, a za swoimi plecami ma dwie drużyny. Co jest przyczyną niekorzystnego bilansu ‘Dziadków’? Od samego początku drużyna Old Boys w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta popełniała bardzo dużą liczbę błędów. Tak było zarówno w trzeciej, jak i drugiej lidze, gdzie Old Boysi byli w tej kategorii w ścisłej czołówce ligi. Mimo to ich umiejętności były na tyle wysokie, że pewne mankamenty przechodziły ‘niezauważone’. Dziś, już w pierwszej lidze Old Boys są ekipą, która popełnia największą liczbę błędów na mecz (25) spośród wszystkich drużyn. Jako, że konkurencja jest znacznie silniejsza niż miało to miejsce w niższych ligach to efekt mamy jaki mamy. Mimo to zespół z Pruszcza Gdańskiego nie stoi na przegranej pozycji przed środową konfrontacją. Rywalem Old Boysów będzie ekipa Tufi Team, która w obecnym sezonie jest na etapie poszukiwania formy. Pierwsze dwa spotkania to porażki w stosunku 0-3 z Eko-Hurtem oraz AIP. Dopiero w trzeci meczu, graczom Mateusza Woźniaka udało się przełamać i do środowego spotkania podchodzą oni po wygranej z Flotą Active Team. Czy w środowy wieczór pójdą za ciosem? Spodziewamy się, że będzie to bardzo wyrównane spotkanie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Od ostatniego spotkania ACTIVNYCH Gdańsk w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta minęło dokładnie 15 dni. Przypomnijmy, że dwa pierwsze spotkania zespołu Artura Kurkowskiego to rywalizacje z Krukiem Volley oraz Pekabexem. We wspomnianych spotkaniach, trzecia siła poprzedniego sezonu stanęła na wysokości zadania i zdobyła komplet sześciu punktów. Warto zaznaczyć tu jednak, że były to spotkania z drużynami, które z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa zakończą ligowe zmagania w dolnej części tabeli. Prawdziwym sprawdzianem obecnego potencjału ACTIVNYCH będzie ich rywalizacja z drużyną BL Volley, która w obecnej kampanii rozegrała cztery spotkania. Co do obecnej formy BL to trudno o jednoznaczną opinię. W momencie, w którym gracze Wojciecha Strychalskiego byli faworytem meczu (z DNV oraz Tiger Team) to swoje spotkania wygrywali w bardzo dobrym stylu. Jeśli zaś rywalizowali z drużynami, będąc w pozycji ‘underdoga’ to kończyło się porażkami w stosunku 0-3. Jak będzie w środowy wieczór? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Wydaje się, że obie ekipy dysponują obecnie podobnym potencjałem sportowym. Potwierdzają to historyczne spotkania obu drużyn. Jak do tej pory obie ekipy w SL3 mierzyły się czterokrotnie. Bilans po czterech meczach to po dwa zwycięstwa obu ekip. Jako, że musimy wskazać faworyta to 51% szans na tryumf dajemy drużynie BL Volley. Argumenty przemawiające za ‘Tygrysami’ to fakt, że w odróżnieniu od rywali są oni w regularnym treningu. Poza tym, dysponują oni stabilnym składem i uniknęli perturbacji, które w przerwie pomiędzy edycjami nastąpiły w obozie przeciwników. Wreszcie trzeci argument to fakt, że w obecnym składzie BL Volley znajduje się dwóch graczy, którzy przez kilka sezonów bronili barw ACTIVNYCH i sądzimy, że swoją radą pomogą oni rozpracować rywala, co przyczyni się do ich wygranej. Stawiamy jednak na to, że będzie to wyrównane spotkanie, które zakończy się podziałem punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

AIP – Flota Active Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Quo Vadis Floto? Przyznamy, że trudno połapać nam się w tym, które oblicze drużyny Karoliny Kirszensztein jest prawdziwe. Po fenomenalnym spotkaniu na początku sezonu, w którym Flota rozbiła MPS Volley, podejmowali oni CTO Volley. Tu tak kolorowo już nie było i Flota w trakcie całego spotkania zdołała zagrać zaledwie jednego dobrego seta, co finalnie punktów im i tak nie dało. Mimo niekorzystnego wyniku z ‘Pomarańczowymi’, Flota była w poprzednim tygodniu faworytem starcia z Tufi Team, ale podobnie jak miało to miejsce w przeszłości i tym razem Tufi Team okazało się mocniejsze. Po bardzo nierównym początku sezonu, w którym Flota potrafiła grać jednocześnie świetnie i naprawdę kiepsko, pytanie z początku zapowiedzi zdaje się być jak najbardziej zasadne. Jeśli chodzi o środowego rywala Floty – ekipę AIP to mamy tu do czynienia z podobną sytuacją, której do momentu pisania zapowiedzi nie potrafimy rozgryźć. Z jednej strony Adi i Przyjaciele potrafią zagrać świetne spotkanie tak jak te ze Speednetem czy Tufi Team, by po chwili przegrać z MPS-em oraz Merkurym, nie zdobywając przy tym choćby jednego oczka. Aby dobrze zrozumieć o jakim poplątaniu z pomieszaniem w kontekście obu drużyn mówimy zerknijcie proszę na kilka z poniższych wyników:

  1. AIP – MPS 1-2
  2. Flota – MPS 3-0
  3. AIP – Tufi 3-0
  4. Tufi – Flota 1-2

I weź tu bądź człowieku mądry. Która z drużyn wygra środowe starcie? Więcej szans dajemy ekipie AIP.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Volley Gdańsk – Maritex

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Patrząc czysto teoretycznie, trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym w środowy wieczór Volley Gdańsk pogubi w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta punkty. Trzykrotni Mistrzowie SL3 rozegrają bowiem spotkania z Maritexem oraz Flotą Active Team. Sumaryczny bilans obu wymienionych przed chwilą drużyn to zero zwycięstw oraz siedem porażek. Co gorsze, na 21 punktów obie ekipy zdobyły łącznie dwa oczka. Cóż, nawet ślepiec dostrzega, że w kontekście Maritexu i Floty nie wygląda to zbyt dobrze. Ba, po początku obecnej edycji obie drużyny wymieniane są w roli faworytów w wyścigu. Niestety graczom obu wymienionych ekip się coś pokićkało i zamiast zmierzać wyżej, ci zgubili drogę i nieuchronnie kierują się do trzeciej klasy rozgrywkowej. Czy znajdujemy coś na pocieszenie Maritexu? Cóż, mają całkiem ładne nowe stroje oraz bluzy. Pisząc jednak serio należy zwrócić uwagę na fakt, że gracze Michała Pietrasika mierzyli się do tej pory z niemal samą ligową ‘śmietanką’. Jest takie powiedzenie, że po każdej burzy przychodzi słońce. Wydaje się, że to już naprawdę końcówka koszmarnego terminarza, który Maritexowi zgotowała Redakcja. Jeśli chodzi o ‘żółto-czarnych’ to ci dla odmiany póki co nie mają na co narzekać. Mecze z Dream, a przede wszystkim z TGD, Oliwą i teraz Maritexem oraz Flotą sprawiają, że po środowym wieczorze zaczną się trudniejsze spotkania, gdzie Volley musi zostawić pewien margines błędu. To oznacza, że w środę zrobią z pewnością wszystko, by zgarnąć sześć oczek.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Speednet 2 – Tiger Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Speednet zaczyna przypominać nieco kule śnieżną, która na początku jest dość niewyraźna i nie robi na nikim wrażenia. Wraz z ubiegającym czasem, kula robi się coraz większa i silniejsza demolując to, co napotka na swojej drodze. Odnosząc to do sytuacji ‘Programistów’ w SL, zwracamy uwagę na fakt, że Speednet rozpoczął sezon Wiosna’24 od zaskakującej straty punktów z Drużyną A. Następnie przyszła pora na konfrontację z Krukiem Volley, w którym Speednet zdobył komplet punktów. Trzecie spotkanie w sezonie to rywalizacja ze spadkowiczem z drugiej ligi – ekipą Volley Surprise, z którą to Speednet wygrał w stosunku 2-1. Ostatni mecz to pewna wygrana z silną jak na warunki trzecioligowe ekipą BL Volley w stosunku 3-0. Piątym rywalem ‘Programistów’ będzie ekipa Tiger Team, która jest obecnie na etapie poszukiwania formy. Zespół Dawida Staszyńskiego w obecnej kampanii rozegrał cztery spotkania, w których odnosił porażki z Bayerem, Inter Marine Masters, BL Volley czy ostatnio z Challengersami. To, co gorsze to fakt, że we wspomnianych czterech meczach, ‘Tygrysy’ zdobyli zaledwie jeden punkt na dwanaście możliwych. Mając w perspektywie fakt, że w środowy wieczór Tiger zmierzy się ze Speednetem, ich bilans może być za chwilę bardzo nieciekawy. Dużo wskazuje bowiem na to, że to Speednet wygra mecz, a to oznaczałoby, że będziemy świadkami najgorszego otwarcia sezonu ‘Tygrysów’ od początku ich przygody w SL3. Czy Tiger zdoła sprawić ogromną niespodziankę i ograć silnych rywali? Cóż, na tę chwile jest to bardzo mało prawdopodobny scenariusz.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

AIP – Eko-Hurt

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Po spotkaniu z Flotą Active Team, zespół AIP przystąpi do drugiego spotkania w środowy wieczór, a już szóstego w sezonie Wiosna’24. Pod tym kątem gracze Adriana Ossowskiego są liderem. Żadna inna drużyna spośród wszystkich 46 ekip w SL3 nie rozegrała tak dużej liczby meczów. Nieco gorzej sytuacja ma się jeśli spojrzymy na wyniki, o czym wspominaliśmy przy okazji zapowiedzi pierwszego spotkania. Sytuacja AIP może ulec jednak zdecydowanej poprawie. Aby tak się jednak stało, gracze Adriana Ossowskiego muszą podkręcić tempo i wskoczyć na nieco wyższy level niż ten, który oglądaliśmy chociażby w meczu z MPS Volley. Pomóc drużynie w realizacji celu ma dwóch graczy, którzy dołączyli do zespołu na kilka dni przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Są to zawodnicy, którzy mimo, że nie grają w SL3 od kilku sezonów to z pewnością trudno o nich zapomnieć. Karol Richert oraz Aleksander Bochan to bardzo jakościowi zawodnicy, którzy z pewnością pomogą drużynie w osiąganiu dobrych rezultatów. Mimo to, faworytem spotkania, do którego dojdzie około godziny 21:00 jest ekipa Eko-Hurt, która pozostaje jedną z dwóch drużyn, które nie przegrały do tej pory spotkania. Czy po środowej konfrontacji zachowany zostanie status quo? Jeśli do tego dojdzie to Eko-Hurt stanie się najprawdopodobniej nowym liderem pierwszej ligi i po czterech meczach będą mieli ‘pole position’ w walce o mistrzowski tytuł. Sądzimy, że nie zaprzepaszczą tej szansy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Volley Gdańsk – Flota Active Team 2

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Oj, z pewnością nie tak wyobrażali sobie grę w wyższej klasie rozgrywkowej zawodnicy Floty Active Team 2. Póki co sytuacja wygląda bowiem tak, że ilekroć Flota mierzy się z rywalem to za każdym razem kończy się mordobiciem drużyny Karoliny Kirszensztein. Póki co drugoligowa przygoda wygląda następująco:

– 0-3 z Hydrą Volleyball Team

– 1-2 z TGD

– 0-3 z Szach-Matem

Co więcej. Spośród wszystkich drużyn w drugiej lidze to właśnie ‘Granatowi’ popełniają najwięcej błędów. Aby zrozumieć skale podamy, że Flota popełnia ich aż 26 na mecz, gdzie najlepsza w drugiej lidze drużyna popełnia ich tylko 12. Cóż, nie wygląda to zbyt dobrze, a na dodatek w środowy wieczór Flota podejmie Volley Gdańsk i wie to w zasadzie każdy – to ‘żółto-czarni’ będą zdecydowanym faworytem starcia. Gracze Dariusza Kuny zdają się powoli rozkręcać. O ile po ich pierwszym spotkaniu w sezonie, w którym rywalizowali z TGD można było ponarzekać, tak dalej było już tylko lepiej. Prawdziwą moc gracze Volley Gdańsk pokazali z Oliwą Team, którą nie dość, że ograli za komplet punktów to na dodatek było to jedno z najbardziej jednostronnych spotkań w drugiej lidze w historii. Żeby nie było, że wymyślamy podamy, że w trzecim secie rywalizacji z ‘Oliwiakami’, Volley wygrał do…czterech! W środowy wieczór, ‘żółto-czarni’ są wyraźnym faworytem starcia i w naszym odczuciu, komplet oczek jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Z drugiej strony podobna dysproporcja jak w meczu z Oliwą nie wchodzi chyba w grę. Chyba.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #11

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której bardzo ważne trzy punkty zgarnęły ekipy BEemki Volley oraz Złomowca Gdańsk. W trzeciej klasie rozgrywkowej z bardzo dobrej formy pokazali się gracze Portu Gdańsk, którzy najpierw ograli APV, a następnie Krakena. Zapraszamy na podsumowanie!

BEemka Volley – TGD 3-0 (21-14; 21-9; 21-15)

Niedźwiedź obudził się ze snu zimowego. Sportowa złość po bardzo słabym występie z poprzedniego tygodnia, trafiła na ekipę TGD. Ok, niezależnie od tego, co wydarzyło się w minionym tygodniu, BEemka pozostawała faworytem spotkania. Dodatkowo po raz pierwszy w obecnym sezonie, w składzie drużyny wystąpił kapitan drużyny – Daniel Podgórski. Gracze w biało-niebieskich barwach rozpoczęli spotkanie od wejścia z buta do siedziby TGD. Choć trudno w to uwierzyć to pierwsza część seta to wynik…10-0 dla BEemki Volley. WOW. Kiedy stało się jasne, że włos z głowy im już nie spadnie, w drugiej części partii zespół ‘Zmotoryzowanych’ ewidentnie zwolnił i finalnie dał się nieco rozkręcić swoim rywalom. Ostatecznie, TGD zdobyło w tej partii 14 punktów, co biorąc pod uwagę pierwszą część seta jest bardzo przyzwoitym wynikiem. Drugi set? Rozpoczął się od podobnego mordobicia jak pierwsza partia. Ok, TGD zdołało zdobyć punkty niemal na samym początku, ale biorąc pod uwagę, że po ataku Macieja Wysockiego było 12-3 – marne to pocieszenie. Co ciekawe, choć wynik nie do końca na to wskazuje to gra TGD nie była taka koszmarna jak mogłoby się wydawać. Z pewnością ich wynik mógł, a nawet powinien być lepszy, gdyby nie problemy z wykończeniem akcji i szeroko pojętą precyzją. Ostatecznie BEemka postawiła po chwili kropkę nad ‘i’, wygrywając seta do 9. Ostatnia odsłona rywalizacji to wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 11. W dalszej części partii zarysowała się przewaga BEemki, która dołożyła kolejne bloki w meczu, po których objęła prowadzenie 17-13 i po chwili cieszyła się z trzeciego kompletu oczek w obecnej edycji.

Port Gdańsk – APV Gdańsk 3-0 (21-9; 21-3; 21-9)

Po ostatnim spotkaniu, w którym APV Gdańsk rozegrał kiepskie spotkanie przeciwko Team Spontan, uznaliśmy, że w spotkaniu z ‘Portowcami’ będzie z pewnością lepiej. Ok, stawialiśmy na wygraną Portu w stosunku 3-0, ale uznaliśmy, że APV zagra zdecydowanie lepiej niż przed tygodniem. Cóż, zagrał o dwie klasy gorzej i prawdę mówiąc przez długie fragmenty, zespół Grzegorza Żyły-Stawarskiego wyglądała koszmarnie. Tu nie ma usprawiedliwienia. Ok, w drużynie są nowi gracze, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z ligowymi zmaganiami, ale na Boga. To nie jest drużyna stricte firmowa, która dotyka piłkę pierwszy raz od szkoły podstawowej. Sporo zawodników drużyny ma bogate doświadczenie ligowe i cóż, wynik 21-3 to sportowa katastrofa. Żeby nie było, nie był to przypadek. Pierwszy set rywalizacji to absolutna dominacja ‘Portowców’, która została narzucona rywalom już od samego początku. Po świetnej zagrywce Tomka Bobcowa w pierwszym secie, Port wyszedł na prowadzenie 14-7, które z czasem jeszcze powiększył. O drugiej odsłonie już nieco napisaliśmy. Katastrofa w wydaniu APV Gdańsk w wielu płaszczyznach. Tam się nic nie zgadzało. Przed trzecim setem, team Assistance Partner dokonał kilku roszad, które przyniosły nieco lepszą grę (6-6). Po obiecującym początku, zespół Grzegorza Żyły-Stawarskiego zaczął grać to co w poprzednich setach i po chwili ‘Portowcy’ ponownie odskoczyli rywalom i finalnie wygrali tę partię do 9. Oj, dawno nie widzieliśmy takiej dysproporcji.

Chilli Amigos – Volley Surprise 1-2 (21-17; 19-21; 19-21)

Po delikatnie mówiąc, średnim otwarciu sezonu w wykonaniu drużyny Chilli Amigos, ‘Papryczki’ przystępowały w poniedziałkowy wieczór do czwartego spotkania w sezonie Wiosna’24. Podobnie jak miało to miejsce w poprzednich meczach i tym razem nie zdołali uniknąć problemów kadrowych. Mimo wspomnianych okoliczności, od samego początku na tle faworyzowanego rywala radzili sobie bardzo dobrze. W połowie seta po jednym z ataków aktywnego w poniedziałkowy wieczór Krzysztofa Gasperowicza, Chilli prowadzili 14-9 i byli na doskonałej drodze do pierwszego punktu w meczu. Z przeszłości ‘Amigos’ pamiętali jednak, że nawet tak duża zaliczka bywa niekiedy niewystarczająca. W końcówce gracze w czerwonych strojach pokazali dobrą siatkówkę w bloku oraz obronie i po chwili pierwszy punkt w meczu stał się faktem. Środkowa odsłona rozpoczęła się od dużo lepszej gry Volley Surprise, które zdawało się rozkręcać z minuty na minutę (8-5). Choć w dalszej części Chilli podjęło jeszcze rękawice i przez moment prowadzili nawet 16-14, to końcówka seta należała już do drużyny ze Słupska, która finalnie wygrała partię do 19. Decydujący o zwycięstwie w meczu set to świetne otwarcie ‘Słupszczan’, którzy rozpoczęli odsłonę od prowadzenia 8-4. Z czasem grający pragmatyczną siatkówkę Chilli, podobnie jak w drugim secie objęli prowadzenie (17-15), ale i identycznie jak w środkowej odsłonie – i tym razem dali się przechytrzyć. Finalnie przyciśnięci do ściany gracze Volleya zdołali odmienić losy spotkania i wygrać seta do 19.

AXIS – Złomowiec Gdańsk 0-3 (18-21; 17-21; 21-23)

Po bardzo dobrym okresie, o drużynie AXIS zaczęło się robić naprawdę głośno. Ma to rzecz jasna swoje plusy oraz minusy. Z perspektywy obozu Fabiana Polita to co działa na niekorzyść w kontekście ich sytuacji w tabeli to fakt, że żadna drużyna nie będzie na tyle głupia by ich zbagatelizować. Obecnie wiedzą powszechną jest to, że aby pokonać ‘Czerwonych’ trzeba się spiąć. Uwaga, tu spoiler – Złomowcom się to udało. Początek spotkania rozpoczął się jednak dla nich fatalnie i gracze Witka Klimasa zostali zezłomowani zagrywką rywali (5-1). Kiedy graczom w miedzianych strojach udało się zrobić przejście, doprowadzili oni do wyrównania po 6. Mimo to, w dalszej części AXIS ponownie objęło prowadzenie 12-9 i sytuację kontrolowali do stanu 16-15. Decydująca część seta to dla odmiany, problemy w przyjęciu ‘Czerwonych’, które finalnie sprawiły, że pierwszy punkt trafił do Złomowca. Środkowa partia to bardzo dobra gra Złomowca, który kontrolował grę od samego początku, aż do końca. W szczytowym momencie, Złomowiec prowadził już 17-11, ale w końcówce nieco zwolnił i finalnie wygrał partię czteroma oczkami. Warto nadmienić fakt, że w końcówce seta gracze Witolda Klimasa imponowali świetną grą w asekuracji, co z pewnością przyczyniło się do wygrania przez nich meczu. Trzecia odsłona to partia, która od początku układała się lepiej dla drużyny Fabiana Polita. Choć pod koniec prowadzili oni 18-13, to z czasem w ich szeregach zanotował totalny paraliż. Ten sprawił, że zamiast wykończyć chwiejącego się rywala to dali im tlen. Złomowiec doskonale wiedział co z tym zrobić i w końcówce po dwóch atakach Macieja Iwana, przechytrzyli rywala i zgarnęli bardzo ważny komplet punktów.

Port Gdańsk – Kraken 2-1 (13-21; 22-20; 21-13)

Po laniu, które drużyna Portu Gdańsk wyrządziła drużynie APV, zespół Arkadiusza Sojko przystępował do drugiego spotkania w poniedziałkowy wieczór. O tym, że będzie to dla ‘Portowców’ o wiele trudniejszy mecz wiedzieliśmy na długo przed rozpoczęciem spotkania. Tuż po pierwszym gwizdku na własnej skórze przekonali się o tym sami gracze ‘z doków’, którzy rozpoczęli seta od stanu…8-1 dla Krakena. Oj tak, ‘Bestia’ była do tego czasu bezlitosna i kiedy zanosiło się na prawdziwy pogrom, Port Gdańsk zaczął w końcu grać. Efektem naszych słów było zniwelowanie przewagi ‘Bestii’ do czterech oczek (9-5). Mimo to, ‘Granatowi’ nie byli już w stanie dogonić rywali i wyglądało na to, jakby zbierali siły na drugą odsłonę. W drugim secie, Port znalazł wreszcie sposób na to by powstrzymać Dimę Hurtovyia, co błyskawicznie przełożyło się na wynik punktowy (7-7). Kiedy ‘Portowcy’ niczym w kreskówce Scooby-Doo, zorientowali się, że pod maską groźnej ‘Bestii’ kryje się zwykła postać to poszli za ciosem i po dwóch atakach dobrze dysponowanego Tomasza Bobcowa, objęli prowadzenie 15-12. Mimo prowadzenia, w dalszej części gra obu drużyn się wyrównała (18-18) i po kilkukrotnej wymianie ciosów w końcówce, Port Gdańsk doprowadził do wyrównania w setach. Ostatnia odsłona to już zupełnie inny obraz gry. Zespół Arkadiusza Sojko w perfekcyjny sposób zlokalizował obszary, w których gra Krakena kuleje i od początku w trzeciej partii dominował. Przewaga 9-5, 16-9 i wreszcie 21-13. Krakenowi nie pomogły w trzecim secie zmiany, w tym ‘sypacza’. Po dość jednostronnym secie, Port cieszył się z drugiego punktu w spotkaniu, które zapewniają im fotel wicelidera. Brawo!

BES Boys BLUM – Volley Surprise 3-0 (21-15; 21-14; 21-9)

Choć początek sezonu w wykonaniu Volley Surprise nie był zbyt imponujący to jednak sporo osób liczyło na to, że bezpośredni pojedynek spadkowicza z drugiej ligi z jednym z głównych pretendentów do awansu może być hitem trzecioligowych rozgrywek. Cóż, nie był. To znaczy hit to był, ale w wydaniu drużyny BES Boys BLUM. Po stronie drużyny ze Słupska był co jedynie kit, choć prawdę mówiąc na myśli mamy wiele innych, gorzkich dla ‘Słupszczan’ słów. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się dość obiecująco. Do półmetka seta, obie drużyny walczyły punkt za punkt, co doprowadziło nas do stanu po 11. W dalszej części, ciężar gry na swoje barki wziął Damian Kolka, który po kilku udanych akcjach, wyprowadził ‘Chłopców’ na prowadzenie 17-14, co odebrało przeciwnikom wiarę w odrobienie strat (21-15). Środkowa partia to zupełnie inna historia, która rozpoczęła się od kilku ataków Michała Kanki (5-1). W dalszej części po dwóch punktach byłego gracza Volley Surprise – Patryka Bruchmana, ‘Chłopcy’ prowadzili już 16-7 i wygraną seta mieli na wyciągnięcie ręki. W końcówce, ‘Słupszczanie’ zdołali odrobić kilka punktów, ale o tym najważniejszym nie było nawet mowy. O ile w pierwszym czy drugim secie Volley Surprise trzymało jako tako fason, tak w ostatniej odsłonie gracze Macieja Siacha byli kompletnie bezradni. Jeśli chodzi o ich rywali to ci byli z kolei bezlitośni. Zestawienie ze sobą tych dwóch przeciwności sprawiły, że Volley zbił rywali do…dziewięciu! To z kolei sprawia, że było to jedne z najsłabszych spotkań Volley Surprise w historii SL3. Na koniec słówko o BES Boys BLUM. Robi się naprawdę nieźle. Zastanawiamy się czy, a jeśli tak, to kiedy kaszubski walec się zatrzyma.

Zapowiedź – MATCHDAY #11

Po kilku dniach przerwy wznawiamy ligowe granie. W poniedziałkowy wieczór dojdzie do sześciu pojedynków, w których o zmazanie plamy z minionego tygodnia powalczy ekipa BEemki Volley. Dodatkowo po dwa spotkania rozegrają drużyny Volley Surprise oraz Port Gdańsk. Ciekawie, co staje się już pewną normą zapowiada się kolejne spotkanie drużyny AXIS, które tym razem zmierzy się ze Złomowcem. Zapraszamy na zapowiedź!

BEemka Volley – TGD

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Ależ to była dramatoza w wykonaniu graczy BEemki Volley. Mowa tu o spotkaniu, w którym BEemka została roztrzaskana o siedzibę beniaminka rozgrywek – AXIS. Choć ‘biało-niebiescy’ byli zdecydowanym faworytem starcia to finalnie przegrali spotkanie w stosunku 0-3, a na dodatek, co tu dużo mówić – skompromitowali się w trzecim secie. Liczba błędów czy tragicznych zagrań była tak duża, że gdybyśmy mieli to wszystko spisać to byłyby to grube tomy. Niech wystarczy Wam te kilka zdań. Zaufajcie nam, że była to taka tragedia, że gdyby Maciej Rzepczyński i Jacek Patoła mieli włosy to z nerwów by im pewnie wypadły lub w najlepszym przypadku by osiwieli. Przed poniedziałkowym starciem pytaniem, które nas nurtuje to te jak BEemka zareaguje na kryzysową sytuację. To czy podniosą się po wstydliwej porażce czy może jednak przyzwyczają swoją postawą do dziadostwa? Ok, w meczu z TGD są zdecydowanym faworytem, ale czy przypadkiem nie podobnie było ostatnio? Mimo tego, co oglądaliśmy w minionym tygodniu jesteśmy bliżej pierwszego scenariusza. Scenariusza, w którym BEemka wygra z ‘Drogowcami’. O to nie będzie tak prosto jak mogłoby się wydawać. W obecnej edycji TGD było w stanie postawić się drużynie Volley Gdańsk oraz w zaprezentować niezłą formę w jednym z setów z ekipą Dream Volley. Czy w poniedziałkowy wieczór będzie podobnie i TGD zdoła pokrzyżować plany faworyzowanym przeciwnikom?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Port Gdańsk – APV Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Zaczynamy kolejny tydzień ze zmaganiami w 3 lidze grupie B. Póki co w zdecydowanie lepszej formie z poniedziałkowych rywali znajdują się gracze Portu Gdańsk, którzy plasują się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Na taki bilans składają się dwa zwycięstwa oraz jedna porażka. Jeśli chodzi o wygrane to team Arkadiusza Sojko okazał się mocniejszy od nowej drużyny w ligowej stawce – Hapag-Lloyd. Dodatkowo zespół ‘z doków’ wygrał spotkanie z odwiecznym rywalem – Craftveną. Niestety dla nich okazali się gorsi od Team Spontan, choć trzeba przyznać, że dyspozycja drużyny z faworyzowanym rywalem była naprawdę niezła. Czasem zdarza się bowiem tak, że potrafimy chwalić drużynę, nawet jeśli ta przegrywa. Przykład ‘Portowców’ w meczu ze ‘Spontanicznymi’ idealnie się w to wpisuje. Jeśli chodzi o pierwszego z rywali Portu w poniedziałkowy wieczór to zdaje się, że Team Arka Sojko będzie wyraźnym faworytem spotkania i dzięki punktom, które zdobędą przybliżą się oni do tego by zagwarantować sobie trzecioligowe granie w przyszłym sezonie. Dokonanie tego celu będzie prawdopodobnie o wiele trudniejsze dla drużyny Grzegorza Żyły-Stawarskiego. W obecnej kampanii APV Gdańsk rozegrał trzy spotkania i za każdym razem schodził z parkietu ‘na tarczy’. O ile porażkę z Fuxem Pępowo można było racjonalizować tak dyspozycja w spotkaniach z Krakenem, a przede wszystkim z Team Spontan zostawiła bardzo dużą rysę na wizerunku drużyny. Jaki będzie wynik poniedziałkowego spotkania? Stawiamy na komplet punktów ‘Portowców’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Chilli Amigos – Volley Surprise

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Ubiegły tydzień miał przynieść ukojenie drużynie Chilli Amigos. Zespół Grzegorza Walukiewicza rywalizował bowiem z ostatnią drużyną w ligowej tabeli i swoją dobrą postawą miał poprawić nastroje przed kolejnymi spotkaniami w walce o trzecioligowy byt. Czy ‘Amigos’ zrealizowali swój cel? Cóż, owszem, ale nie do końca. To co jest z pewnością najważniejsze to fakt, że ‘Papryczki’ zdobyli komplet punktów. Nieco gorzej sytuacja wygląda jednak kiedy spojrzymy na styl, w którym tego dokonali. Z dyspozycji ze wspomnianego spotkania nie byli zadowoleni sami gracze, którzy schodząc z parkietu mieli miny jakby spotkanie przegrali. Fakty są takie, że w poniedziałkowy wieczór zespół w czerwonych strojach stoczy pojedynek, który z pewnością będzie o wiele trudniejszym zadaniem. Rywalem Chilli będzie bowiem ekipa, która trzy poprzednie sezony spędziła w drugiej klasie rozgrywkowej. Początek sezonu w wykonaniu ‘Słupszczan’ nie należy jednak do zbyt udanych. Team Macieja Siacha dość niespodziewanie stracił jeden punkt w rywalizacji z Krukiem Volley. Ponadto zespół występujący w delegacji musiał uznać wyższość Speednetu. To oznacza, że jeśli w ‘żółto-czarnym obozie’ wciąż myślą o powrocie na drugoligowe parkiety to w meczu z Chilli Amigos muszą sięgnąć po komplet punktów. W realizacji zamierzonego celu, graczom Volley Surprise postarają się pomóc gracze, którzy zostali dopisani do drużyny na kilka dni przed rozpoczęciem meczu. Za kilka godzin będzie wiadomo czy zawodnicy ci wniosą do drużyny nową jakość. Niezależnie od tego, Volley zdaje się być dość wyraźnym faworytem spotkania.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

AXIS – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

To nie koniec piekielnie trudnego terminarza dla drużyny AXIS. Początek sezonu to rywalizacje z: 22 BLT Malbork, BEemką Volley oraz ostatnio Staltestem Pomorze. Biorąc pod uwagę fakt, że gracze Fabiana Polita są beniaminkiem rozgrywek i w trzech wspomnianych meczach sięgnęli po 5 punktów, wynik ten można uznać za bardzo dobry. W obecnym tygodniu rozgrywek o poprawienie tego wyniku nie będzie bynajmniej prosto. Poza poniedziałkowym spotkaniem ze Złomowcem, AXIS zmierzy się również z Hydrą Volleyball Team i wydaje się, że w obu przypadkach ‘Czerwoni’ podejdą do meczu w roli ‘underdoga’. Oczywiście nie jest tak, że AXIS pozostaje w spotkaniu bez szans. Za ‘Czerwonymi’ przemawia sporo argumentów, które sprawiają, że jesteśmy niemal przekonani, że w meczu dojdzie do podziału punktów. Dodatkowo chcielibyśmy podkreślić, że ich potencjalna wygrana to opcja, która ‘leży na stole’. Dużo tu będzie zależało od samej dyspozycji drużyny Złomowca, z którą jak doskonale wiemy – różnie bywa. Jeszcze chwilę temu, kiedy zespół Witolda Klimasa wygrywał po 3-0 na inaugurację, uznaliśmy, że być może drużyna ustabilizowała formę i ich gra zacznie być przewidywalna, a same wyniki bardzo dobre. Kolejne dwa spotkania to jednak porażki ze Staltestem oraz 22 BLT Malbork, po których…cofamy się do punktu wyjścia. Na co w obecnym sezonie stać Złomowców? Cóż. Mądrzejsi będziemy po poniedziałkowej konfrontacji.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Port Gdańsk – Kraken

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Choć do spotkania z ‘Portowcami’, gracze Kraken podchodzą świeżo po zdobyciu kompletu punktów w meczu z Craftveną to jednak humory w zespole nie są zbyt optymistyczne. Wynika to z faktu, że już na początku wspominanego przez nas spotkania, poważnej kontuzji nabawił się kapitan i założyciel drużyny – Jurij Charczuk. Z informacji, które udało nam się pozyskać wynika, że kontuzja rozgrywającego drużyny jest na tyle poważna, że pierwsze rokowania mówią o około półrocznej absencji. Wszystko wskazuje na to, że do końca sezonu Wiosna’24, gracze Krakena będą musieli radzić sobie bez kapitana. Dodatkowo zapowiada się, że wspomnianego zawodnika zastąpi Edyta Woźny, która dołączyła do trenowania z drużyną stosunkowo niedawno. Naturalne jest zatem to, że Kraken może potrzebować czasu by zgrać się z nową rozgrywającą. Czy okoliczności, o których mówimy skomplikują Krakenowi walkę o podium rozgrywek? Jeszcze do minionego tygodnia ‘Bestia’ była faworytem spotkania z Portem. Problemy, o których mówimy oraz dobra dyspozycja ‘Portowców’ w ostatnich spotkaniach nakazują nam ponowne przemyślenie sprawy. Co przemawia za ‘Portowcami’? Statystyki nie pozostawiają wątpliwości. To właśnie team Arkadiusza Sojko może pochwalić się najlepszą zagrywką w całej trzeciej lidze (średnio 7 asów serwisowych na mecz). Niestety dla nich, w jednym elemencie są z kolei najgorsi. Są bowiem najczęściej blokowaną drużyną w trzeciej lidze (niemal 10 razy na mecz!). Aby myśleć o wygranej z Krakenem, element ten musi ulec pilnej poprawie. Jaki stawiamy wynik? Sądzimy, że dojdzie do podziału punktów, a minimalnym faworytem pozostaje Kraken.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot):

BES Boys BLUM – Volley Surprise

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Przed sezonem sądziliśmy, że zestawienie ze sobą obu drużyn sprawi, że automatycznie mecz stanie się hitem trzecioligowych rozgrywek. Wydawało się bowiem, że oba zespoły będą absolutnymi faworytami do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Czy po trzech tygodniach rozgrywek optyka nam się nieco zmieniła? Cóż, niestety tak. O ile zespół BES Boys BLUM staje na wysokości zadania i ‘Chłopcy’ śrubują aktualnie serię zwycięstw z rzędu, zdobywając przy tym komplet punktów, tak Volley Surprise w dwóch pierwszych meczach sezonu nie pokazał się ze zbyt dobrej strony, do czego za chwilę wrócimy. Z drugiej strony można usłyszeć głosy twierdzące, że ok – BES Boys BLUM wygrał trzy spotkania, ale wiele osób wskazuje na to, że jak do tej pory rywalizowali oni z :

– Chilli Amigos

– Drużyną A

– Bayerem Gdańsk

Fakty są takie, że trzy wymienione drużyny wygrały sumarycznie 3 z 11 pojedynków. To oznacza z kolei, że trudniejsze pojedynki jeszcze nadejdą. Czy będzie nim spotkanie z Volleyem? Z pewnością ‘Słupszczanie’ dysponują potencjałem i w siatkówkę grać potrafią. Sądzimy, że po niezbyt udanym początku, w którym stracili oni punkt z Krukami oraz przegrali ze Speednetem jeszcze się rozkręcą. To, co na pewno będzie mniejszym lub większym problemem drużyny to fakt, że z ekipy w przerwie pomiędzy sezonami odeszło jednak kilku graczy, którzy stanowili o sile drużyny. Jednym z nich był Patryk Bruchmann, który od sezonu Wiosna’24 występuje w…BES Boys BLUM. Jaki wynik stawiamy? Sądzimy, że BBB wygrają spotkanie, ale w poniedziałek stracą pierwszy punkt w sezonie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #10

W czwartkowy wieczór doszło do sześciu kolejnych spotkań w sezonie Wiosna’24. Dwa spotkania dające fotel lidera, wygrała ekipa CTO Volley. W trzecioligowych ‘derbach’ lepsi od Craftveny okazali się gracze Kraken. W spotkaniu rewelacji drugiej ligi, Staltest okazał się mocniejszy od ekipy AXIS. Zapraszamy na podsumowanie!

Tufi Team – Flota Active Team 2-1 (17-21; 32-30; 21-18)

Problemów kadrowych ‘Tuffików’ ciąg dalszy. W czwartkowy wieczór w szeregach Tufi Team zabrakło między innymi absolutnego lidera drużyny – Piotra Watusa. To sprawiło, że zespół musiał nieco pokombinować i wynikiem tej kombinacji był nominalny libero na lewym skrzydle. Dla równowagi w obozie Floty zabrakło Pawła Shylina, który jest jednym z większych pechowców w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Można zatem powiedzieć, że mieliśmy status quo. Początek spotkania należał do Tufi Team, którzy wykorzystali problemy z przyjęciem Floty i objęli prowadzenie 10-6. Mimo powiedzenia A, zespół Tufi nie był w stanie powiedzieć B i błyskawicznie solidną zaliczkę roztrwonił. Po ataku Macieja Majewskiego na tablicy wyników było po 11. To czego nie zrobili gracze Tufi, zrobili gracze Floty. Pisząc precyzyjnie poszli oni za ciosem i druga część seta to ich absolutna dominacja udokumentowana wygraną do 17. Środkowy set to bardzo duże emocję. Choć z pewnością jest to mało znany fakt to właśnie Tufi Team zagrało kiedyś najdłuższego seta w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta (39-37 z Volleyem Gdańsk). Piszemy o tym teraz bo w czwartkowy wieczór zanosiło się na powtórkę. Niezwykle wyrównana partia, po której gracze Floty mają z pewnością kaca moralnego. W pewnym momencie prowadzili już 20-18 i byli o włos od wygrania spotkania. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić czego namacalny dowód dostaliśmy w czwartkowy wieczór. Do wyrównania (20-20) doprowadzili Piotr Adamczyk oraz Łukasz Arciszewski (20-20). Ostatnia faza seta to walka łeb w łeb, która zakończyła się dwoma skutecznymi atakami Marka Rogińskiego (32-30). Ostatnia odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla Tufi, którzy zaczęli seta od prowadzenia 8-3. Mimo to z czasem było po 11 i wydawało się, że oglądamy powtórkę pierwszego seta. Tym razem inny był jednak epilog. W dalszej części seta, Tufi objęło trzypunktowe prowadzenie (16-13) i po chwili dowieźli cenne zwycięstwo do końca (21-18).

AXIS – Staltest Pomorze 1-2 (21-18; 12-21; 15-21)

Punktualnie o godzinie 19:00, na centralnym boisku zmierzyły się rewelacje obecnego sezonu w drugiej lidze. W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że faworytem spotkania pozostają gracze Staltestu, którzy na drugoligowych parkietach mają zdecydowanie większe doświadczenie. Mimo to, pierwsza odsłona należała do beniaminka drugiej klasy rozgrywkowej, którzy po ataku środkowego – Danylo Ignatenko, objęli prowadzenie 9-6. Z czasem Staltest zaczął skutecznie kiwać, a to z kolei sprawiło, że team Arka Kozłowskiego doprowadził do wyrównania po 12. Po kilku chwilach, gracze w czerwonych strojach zaczęli lepiej czytać grę i ponownie objęli prowadzenie (17-14). W końcówce gracze w czerwonych strojach nie dali już sobie zrobić krzywdy i finalnie wygrali pierwszą partię do 18. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia. Niemal od początku seta uwypukliły się problemy z przyjęciem drużyny AXIS, które Staltest perfekcyjnie wykorzystał. Na półmetku seta było już 10-5 dla byłych wegan. W dalszej części seta, team Arka Kozłowskiego nie zwalniał tempa i finalnie pozwolił rywalom na jedynie 12 oczek w secie. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od niecodziennej sytuacji, w której Staltest przez dłuższą chwilę nie mógł połapać się we własnym ustawieniu. Po kilkuminutowym zamieszaniu drużyny wznowiły grę i po dwóch atakach Mateusza Batyry, Staltest objął prowadzenie 9-5. Dalsza część seta to znacznie lepsza dyspozycja nowego wicelidera rozgrywek, który finalnie wygrał tę partię do 15, a cały mecz 2-1.

CTO Volley – Old Boys 2-1 (23-25; 21-16; 21-9)

Sam początek spotkania nie wyglądał zbyt obiecująco dla ekipy Old Boys. Gracze CTO weszli w mecz na tzw. „pełnej”, przez co przez chwilę mogło wyglądać na to, że będzie to bardzo jednostronne spotkanie. Na szczęście jednak dla Old Boysów, tego dnia na parkiecie nie zabrakło Jakuba Wilkowskiego, który jak dostawał piłkę do ataku to przysłowiowo „nie było co zbierać”. Własnymi dobrymi akcjami gracze Bartka Kniecia przydusili co nieco rywala, który zaczął seryjnie popełniać błędy w ataku, co zmusiło ich do wzięcia czasu przy stanie 16:12 dla ekipy znad Raduni. Nie wybiło to jednak z rytmu graczy w białych koszulkach, którzy z konsekwencją godną podziwu utrzymywali wysoki poziom gry, dzięki czemu na tablicy wyników widniało już 19:15. Można powiedzieć ostatnia prosta do pewnego zwycięstwa. CTO jednak to nie pierwsze lepsze ogórki i chłopcy do bicia. ‘Pomarańczowi’ ostro spięli pośladki i dzięki własnej skuteczności oraz błędom rywali doprowadzili do stanu 19:18. Kiedy po zepsutej zagrywce Old Boysi mieli już przeciwników na widelcu (20:18) Jakub Nowak wziął sprawy w swoje ręce. Dwa potężne ataki tego zawodnika doprowadziły do wyrównania, po czym mogliśmy obserwować zażartą walkę punkt za punkt, w której dwóch Jakubów (Nowak oraz Wilkowski) grali zdecydowanie pierwsze skrzypce. Finalnie, po przyjęciu libero CTO zagrywki na drugą stronę siatki, bezlitosny w tym secie Jakub Wilkowski skończył atak z przechodzącej piłki, dzięki czemu Old Boysi mogli cieszyć się z wygranej seta. Można powiedzieć, że na tym ciekawa historia tego spotkania się kończy. W kolejnym secie CTO od stanu 10:9 sukcesywnie powiększało swoją przewagę i mimo zrywu ‘Dziadków’ mniej więcej w połowie partii (14:13) nie udało im się wrócić do jakości gry prezentowanej w pierwszej odsłonie. Finalnie, set zakończył się wynikiem 21:16 dla CTO i o zwycięstwie w meczu miała zadecydować ostatnia partia. Tutaj jednak chcielibyśmy spuścić zasłonę milczenia, aby przypadkiem nikogo nie urazić. Wystarczy powiedzieć, że set zakończył się wynikiem 21:9, a tytuł najlepszego gracza meczu powędrował do rąk Bartosza Sobstyla.

Kraken – Craftvena 3-0 (21-14; 21-15; 21-13)

Pisząc w zapowiedzi o tym spotkaniu w kontekście hitu trzecioligowych zmagań, nieco się przeliczyliśmy. Można rzec, że nic w tym meczu nie poszło tak jak powinno. Po pierwsze, w szeregach Craftveny tego dnia zabrakło zdecydowanego lidera zespołu, Michała Markiewicza, którego miejsce zajął Bartosz Zakrzewski, debiutując tym samym w obecnym sezonie SL3. Następnie, przy stanie 6:3 w pierwszym secie kontuzji kostki nabawił się rozgrywający Krakena Jurij Charczuk, co wyeliminowało go z dalszej gry w tym ważnym dla obu ekip spotkaniu, a miejsce na sypie zajęła Edyta Woźny. O ile ta przykra dla obu zaprzyjaźnionych ze sobą drużyn sytuacja mogła okazać się szansą dla zawodników Craftveny, nie zrobili wiele, aby kłopoty rywala wykorzystać. Co prawda udało im się chwilowo zniwelować przewagę Krakena do stanu 9:8, a później 12:11, jednak po otrząśnięciu się z chwilowego szoku ekipa Jurija Charczuka wrzuciła kolejny bieg i wygrała seta do 14. W kolejnej odsłonie, po dość wyrównanym początku, od stanu 8:6 rozpoczął się odjazd punktowy Krakena, który zakończył się wynikiem 21:15. Najciekawsze w tej odsłonie było chyba przerzucanie się komentarzami przez Jędrzeja Szadejko oraz Mariusza Weyera, którzy dotychczas reprezentowali barwy tej samej ekipy. W trzeciej partii już od początku Kraken oplótł rywala swoimi mackami i powoli zaczął go ciągnąć na dno. Na tablicy wyników widniało już 7:1 i zanosiło się na prawdziwą katastrofę dla zawodników Craftveny. Kilka udanych akcji oraz błędy przeciwnika sprawiły jednak, że set zakończył się stanem 21:13, a komplet punktów powędrował na konto Krakena. Gdybyśmy mieli podsumować, co zaważyło na takim, a nie innym wyniku tego spotkania, wskazalibyśmy zapewne bardzo słabe przyjęcie ‘Rzemieślników’, problem z wyprowadzeniem własnej dobrej akcji, oraz „szkolne” błędy w postaci wielokrotnego dotykania siatki czy nawet przebijania piłki sposobem dolnym w out. Jednym słowem, drużyna Craftveny ma spory materiał do analizy po tym spotkaniu. Zastanawiamy się również, jak potoczą się dalsze losy Krakena w najbliższych spotkaniach w kontekście kontuzji Jurija Charczuka, kapitana oraz założyciela drużyny.

Szach-Mat – Flota Active Team 2 3-0 (21-14; 21-15; 27-25)

Po nieudanym początku Floty Active Team, zespół Karoliny Kirszensztein przystąpił w czwartkowy wieczór do trzeciego meczu w obecnym sezonie. Cóż, już przed meczem wiedzieliśmy, że o przerwanie złej passy będzie bardzo trudno. Nie pomyliliśmy się. Pierwsza odsłona to absolutna dominacja Szach-Matu, który kontrolował przebieg gry od samego początku aż pod koniec. Ba, osoby, które oglądały spotkanie z trybun doskonale zdają sobie sprawę, że długimi fragmentami Szach-Mat grał na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Gdyby drużyna Dawida Kołodzieja była zagrożona to nie miałaby problemu z ograniem rywali. Ostatecznie mimo, że obie drużyny popełniały w pierwszym secie mnóstwo błędów, zdecydowanie więcej popełniła ich Flota (21-14). Druga odsłona wyglądała bardzo podobnie. Już na początku Szach-Mat zagrał tak jak na absolutnego faworyta przystało i zdemolował swoich rywali. W połowie seta na tablicy wyników było już 14-8, a to oznaczało, że w secie nie dostaniemy nawet namiastki emocji. Tym razem Szach-Mat wygrał tę partię do 15. Bardzo często bywa tak, że jak drużyna ‘nie dojeżdża’, a z całą pewnością można to powiedzieć o Flocie, to faworyzowana drużyna ma problem z mobilizacją i koncentracją na ostatnią partię. Nie inaczej było i tym razem. Grając na, ‘wyje*ce’ Szach-Mat miał w trzeciej odsłonie spore problemy. Błędy własne, ataki w aut, masa niedokładności niemal kosztowała ‘Szachistów’ utratę cennego punktu. Choć Flota miała w tej partii piłkę setową to ostatnie słowo należało do drużyny ‘królewskiej gry’. Za trzecią partię należy im się jednak nagana.

MPS Volley – CTO Volley 1-2 (15-21; 21-17; 11-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że w naszych oczach murowanym faworytem spotkania pozostaje ekipa CTO Volley. Mimo to zaznaczyliśmy, że ‘Pomarańczowym’ jeszcze nigdy w konfrontacji z MPS-em nie udało się sięgnąć po komplet punków. Nie inaczej było i tym razem, choć prawdę powiedziawszy – pierwszy set na to nie wskazywał. Choć spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej walki, po której na tablicy wyników było 10-10 to w drugiej części seta zaczęła zarysowywać się przewaga CTO, które po dwóch asach serwisowych (jednego w linię, drugiego w 2 metr) byłego gracza MPS – Arkadiusza Kowalczyka, prowadzili już 19-15 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Do połowy drugiego seta wydawało się, że CTO kontroluje przebieg gry. Mimo prowadzenia 10-8 w połowie seta padło im przyjęcie i po serii pięciu punktów z rzędu to MPS objął prowadzenie 13-10. W dalszej części CTO zdołało co prawda doprowadzić do wyrównania (16-16), ale blok Jakuba Szczytko oraz skuteczna zagrywka Mateusza Kulińskiego przechyliła szale zwycięstwa na stronę MPS (19-16). Niepowodzenie w środkowej partii wyzwoliło w graczach CTO sportową złość. Od samego początku decydującej partii CTO grało o poziom wyżej od swoich rywali. Po skutecznej kontrze i ataku Łukasza Negowskiego, CTO objęło prowadzenie 10-3. Wynik z pierwszej części seta zdeterminował dalsze granie, w którym MPS przesadnie nie udawał, że spróbuje odwrócić losy rywalizacji.

Zapowiedź – MATCHDAY #10

Zaczynamy ostatni dzień meczowy w trzecim tygodniu rozgrywek. W czwartkowy wieczór szansę na objęcie fotelu lidera będzie miała ekipa CTO Volley, która zmierzy się z beniaminkiem rozgrywek – Old Boys oraz z MPS Volley. Ciekawie zapowiada się również spotkanie w drugiej lidze, w której ‘rękawice skrzyżują’ będące w świetnej dyspozycji drużyny AXIS oraz Staltest. Zapraszamy na zapowiedź!

Tufi Team – Flota Active Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Myśląc o obecnej sytuacji Tufi Team trudno nie przytoczyć legendarnej już piosenki Dżemu:

‘Dużo bym dał, by przeżyć to znów

Wehikuł czasu to byłby cud

Mam jeszcze wiarę, odmieni się los

Znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś’

Nawiązujemy tu rzecz jasna do sytuacji Tufi Team z obecnego sezonu versus tego, co oglądaliśmy w poprzedniej edycji. Wówczas było świetnie, teraz jest kiepsko. Ok, Tufi Team zagrało póki co dwa mecze, z czego w jednym mieli potężne problemy kadrowe. Drugie spotkanie to konfrontacja przeciwko Eko-Hurt, czyli aktualnemu Mistrzowi SL3. Wnioski? Może nieco przesadzamy i w meczach, w których Tufi będzie miało optymalny skład i nie będą mierzyć się z tuzami ligi zobaczymy stare dobre Tufi. O tym czy tak będzie przekonamy się już dziś wieczorem. Team Mateusza Woźniaka mierzyć się będzie z Flotą Active Team, z którą w przeszłości wygrywał trzykrotnie i tylko raz przegrał. Do wspomnianej porażki doszło jednak pod koniec sezonu Jesień’23, a precyzyjniej 22 listopada 2023 r. Czy wspomniany mecz był początkiem odwrócenia losów rywalizacji? Przekonamy się o tym niebawem, ale biorąc pod uwagę dyspozycję obu drużyn z początku sezonu, nieznacznym faworytem spotkania pozostają gracze Floty Active Team. Z drugiej strony chcielibyśmy zaznaczyć, że potencjalna wygrana ‘Tuffików’ nas w ogóle nie zaskoczy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

AXIS – Staltest Pomorze

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Ależ to jest imponujące otwarcie sezonu w wykonaniu obu drużyn. Wow. Zacznijmy od AXIS, które co prawda ma gorsze wyniki, ale i oczekiwania w stosunku do drużyny były znacznie mniejsze niż ma to miejsce w przypadku Staltestu. Mowa tu wszak o drużynie, która jest aktualnym beniaminkiem drugoligowych rozgrywek. O drużynie, którą wielu ligowców wskazywało jako tę, która padnie ofiarą rewolucji i większej liczby spadków. Na początek AXIS rywalizowało z 22 BLT Malbork i mimo porażki po meczu zebrali same pozytywne komentarze. Wśród niemal wszystkich osób, które oglądały mecz, ‘Czerwoni’ byli bardzo mocno chwaleni. Apogeum komplementów spadło na AXIS w kolejnym tygodniu, w którym team Fabiana Polita rywalizował z innym z pretendentów do wygrania ligi. Choć to BEemka była murowanym faworytem to AXIS w poniedziałkowy wieczór zagrał najlepsze spotkanie spośród wszystkich osiemdziesięciu, w których zagrali. Koncert. W środowy wieczór ‘Czerwoni’ rozegrają spotkane z ekipą, która również imponuje w ostatnim czasie formą. Spójrzcie sami:

– Staltest – Szach-Mat 2-1

– Staltest – Hydra Volleyball Team 2-1

– Staltest – Złomowiec 3-0

Oj, trzeba być ślepcem by nie dostrzec, że w Stalteście rodzi się coś wielkiego. Trzy wygrane z tak renomowanymi rywalami zrobiły mnóstwo szumu w SL3. Która z drużyn w czwartkowy wieczór podtrzyma kapitalną dyspozycję? Mimo wszystko faworytem spotkania pozostają gracze Staltestu, którzy mają większe doświadczenie w grze w wyższej klasie rozgrywkowej. Liczymy jednak na to, że będzie to kozackie spotkanie. AXIS do takich dorósł.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

CTO Volley – Old Boys

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

To dopiero trzeci tydzień rozgrywek, a na pierwszoligowym placu boju pozostały zaledwie dwie drużyny, które jak do tej pory nie przegrały ani jednego spotkania. Nie będzie chyba zaskoczeniem, jeśli wskażemy, że tymi drużynami są ekipy Eko-Hurt oraz CTO Volley, które wśród powszechnej opinii ligowców były wskazywane najczęściej w kontekście tytułu mistrzowskiego. Start sezonu Wiosna’24 dla CTO to pojedynki ze Speednetem oraz Flotą Active Team. Suma punktów po wspomnianych meczach to pięć oczek, które sprawiają, że pozycja wyjściowa ‘Pomarańczowych’ jest kozacka. Nos podpowiada nam, że w czwartkowy wieczór gracze Macieja Szymuli sięgną po kolejne punkty, które wywindują ich w ligowej tabeli aż na sam szczyt. Podobnego zdania są typerzy w aplikacji SL3. W momencie pisania zapowiedzi typy rozkładały się następująco:

CTO (80%) – Old Boys (20%)

CTO (77,8% ) – MPS Volley (22,2%).

Cóż, bardziej zasadnym pytaniem od tego czy Old Boys wygra jest to ile będzie. 3-0 czy jednak 2-1. W naszym odczuciu, ‘Pomarańczowi’ pokuszą się o drugi komplet punktów. Jeśli nasze predykcje się sprawdzą to będzie to trzecia porażka z rzędu drużyny z Pruszcza Gdańskiego, czego wcześniej zespół Bartłomieja Kniecia nigdy nie doświadczył. Z drugiej strony nie wyprzedzajmy pewnych zdarzeń. Obecny sezon już kilka razy udowodnił, że niemożliwe nie istnieje.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Kraken – Craftvena

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Z całą pewnością hit trzecioligowych rozgrywek. Nie ukrywamy, że kiedy losowaliśmy drużyny do poszczególnych grup to mieliśmy cichą nadzieję, że skrzyżujemy ze sobą dwie pary:

  1. APV Gdańsk oraz Kruk Volley
  2. Craftvenę z Kraken

Cóż, udało się tylko w jednym przypadku. Oba wymienione przypadki były dość podobne i  uogólniając skończyło się na pewnych podziałach, które sprawiły, że dziś zamiast dwóch drużyn mamy w SL3 aż cztery. Przypadek, w którym los chciał, że obie drużyny spotkają się w jednej grupie i to na dodatek dwukrotnie to konfrontacja Krakena z Crafveną. Aby dobrze zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi, cofnijmy się w czasie do zapisów przed sezonem Wiosna’23. Wówczas do samego końca nie było wiadomo czy Craftvena się zgłosi. Ostatecznie im się udało na kilkadziesiąt minut przed końcem zapisów. Z czasem do drużyny dołączyło kilku graczy zza wschodniej granicy, którzy od początku deklarowali, że chcą stworzyć ‘coś swojego’. Przed startem obecnej edycji stało się jasne, że SL3 ulega powiększeniu, a to sprawiło, że dla Krakena pojawiła się szansa na granie na ‘własnych zasadach’. To z kolei oznaczało, że ze składu ‘Rzemieślników’ odeszło kilku graczy, którzy w poprzedniej edycji byli bardzo ważnymi punktami drużyny. Przed czwartkowym pojedynkiem pewne jest to, że dla obu drużyn jest to najważniejszy mecz sezonu. W naszym odczuciu faworytem spotkania pozostają gracze Krakenu.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Szach-Mat – Flota Active Team 2

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Początek sezonu w wykonaniu ‘Szachistów’ jest naprawdę niemrawy. Przypomnijmy, że póki co Szach-Mat rozegrał dwa spotkania i doszło do nich w pierwszym tygodniu rozgrywek. We wspominanych meczach Szach-Mat dość niespodziewanie przegrał spotkanie ze Staltestem i jakby tego było mało, chwilę później stracił punkt również z ostatnią ekipą w ligowej tabeli – Maritexem. Szczęściem w nieszczęściu ekipy Dawida Kołodzieja jest fakt, że obecny wyścig o pierwszą ligę przypomina wyścig żółwi. No bo spójrzmy sami. 22 BLT, BEemka, Volley Gdańsk, Hydra, Staltest, Złomowiec czy Dream pogubiły już punkty, a to sprawia, że sytuacja Szach-Matu nie jest tak zła jak mogłoby się wydawać. Ba, jeśli dziś wieczorem gracze w czarnych strojach pokuszą się o komplet punktów to zaliczą konkretny awans w ligowej tabeli. Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, bo mimo problemów Szach-Matu pozostają oni zdecydowanym faworytem starcia. W naszych predykcjach uwzględniamy rzecz jasna obecną formę Floty Active Team 2, która po awansie do wyższej klasie rozgrywkowej, nie może się odnaleźć w ‘nowym graniu’. W dwóch pierwszych spotkaniach obecnego sezonu, Flota przegrała spotkania z Hydrą Volleyball Team oraz TGD i obecnie znajdują się na miejscu spadkowym z drugiej ligi. Cóż, dużo wskazuje na to, że po czwartkowym wieczorze, ich sytuacja nie ulegnie zmianie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MPS Volley – CTO Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Nieco wyblakły hit Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Wicemistrz SL3 – MPS Volley rozpoczął zmagania od dwóch porażek i jednej wygranej. Taki wynik sprawia, że zespół Jakuba Nowaka przed czwartkowym spotkaniem znajduje się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli. Na tę chwilę można wysnuć zatem wniosek, że póki co realizuje się scenariusz, który wiele osób kreśliło przed rozpoczęciem sezonu. W skrócie chodzi o to, że osoby te wskazywały MPS jako drużynę, która może mieć spory problem z tym by się utrzymać w elicie. Trudno jest bowiem zastąpić graczy, którzy po poprzednim sezonie odeszli z drużyny. Gracze Ci uznawani są bowiem za czołówkę na swoich pozycjach. Z pewnością czwartkowy mecz będzie dla nich wyjątkowy i jesteśmy przekonani, że już w nowych barwach będą chcieli zdobyć trzy punkty. W naszym odczuciu komplet punktów ‘Pomarańczowych’ jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Z drugiej strony warto zauważyć, że obie drużyny w SL3 mierzyły się ze sobą czterokrotnie i jeszcze nigdy w spotkaniu nie doszło do tego, by któraś z drużyn wygrała za komplet punktów. Do tej pory trzykrotnie spotkanie wygrała ekipa CTO, natomiast raz zespół Jakuba Nowaka. Jak będzie w czwartkowy wieczór?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2  

MATCHDAY #9

Za nami dziewięć spotkań, do których doszło we wtorkowy wieczór. Po wygranych Eko-Hurtu oraz Challengersów doszło do zmiany lidera w pierwszej oraz trzeciej lidze w grupie A. Ponadto w dziewiątej serii gier przełamała się wreszcie ekipa Dream Volley, która wygrała za komplet punktów z TGD. Zapraszamy na podsumowanie!

Volley Gdańsk – Oliwa Team 3-0 (21-18; 21-13; 21-4)

Oj, nie ma łatwego życia Oliwa Team w obecnym sezonie. Cztery spotkania, cztery porażki, jeden punkt na dwanaście możliwych. We wtorkowy wieczór ‘Oliwiacy’ mierzyli się ze spadkowiczem z pierwszej ligi – Volley Gdańsk. Owszem to ci drudzy byli faworytem spotkania, ale poprzedni tydzień pokazał, że ‘żółto-czarnych’ da się ukąsić. W pierwszym secie rywalizacji, Oliwa Team zdawała się w to głęboko wierzyć. Choć zespół Dawida Karpińskiego na początku meczu dużo gorzej przyjmował oraz bronił i rozpoczął seta od stanu 5-10, to z czasem gra drużyny z ‘serca Gdańska’ zaczęła wyglądać dużo lepiej. Oczywiście niech Was nie zwiedzie wynik 21-18. Wyrównanej gry tu nie było. Po prostu Volley miał przez kilka chwil problemy z tym by postawić kropkę nad ‘i’. Mimo, że prowadzili 20-14 to finalnie skończyło się na wyniku 21-18. Choć nie był to zbyt dobry set Oliwy to jak się po chwili okazało – i tak był tym najlepszym. Środkowa partia to część gry, w której zaczęła się zarysowywać coraz to wyraźniejsza przewaga trzykrotnych mistrzów SL3. Choć trudno w to uwierzyć, Volley zaczął tę partię od stanu…8-1. W dalszej części seta, Oliwa podobnie jak w pierwszej partii podkręciła nieco tempo i finalnie uciułała 13 oczek. Ostatnia odsłona to już mordobicie większe niż w Gromdzie. Tak, to była walka na gołe pięści i to na dodatek taka, gdy Oliwa Team ani nie zadawała ciosów, ani się nie broniła. Zamiast tego wystawiła facjatę, która była przez rywala niemiłosiernie obijana. Zaczęło się jak w drugim secie, od stanu 8-1. Jeśli ktoś myślał, że Oliwa podobnie jak w pierwszej i drugiej części się nieco rozkręci ten się dość mocno pomylił. Liczba ataków w out, błędów, nieporozumień była dramatycznie duża. To w konfrontacji z uznaną marką nie mogło przejść obojętnie. Volley widząc otwarte bramki na autostradzie wcisnął pedał gazu i jechał przed siebie. Wynik zawodów to 21-4 i obawiamy się, że będzie to najwyższy wynik  w obecnym sezonie w drugiej lidze. No, chyba, że Oliwa powie zaraz ‘sprawdzam’.

Hydra Volleyball Team – MiszMasz 3-0 (21-13; 24-22; 21-14)

Po tym jak w ostatnim czasie punkty w drugiej lidze pogubili faworyci do podium rozgrywek, przed Hydrą otworzyła się furtka do górnej części ligowej tabeli. Aby tego dokonać, ‘Bestia’ musiała pokonać MiszMasz i najlepiej zdobyć przy tym komplet punktów. Choć gracze w złotych strojach byli faworytem spotkania to historycznie pojedynek z MiszMaszem bywał dla nich ‘meczem pułapką’. Od samego początku spotkania, ‘Bestia’ ruszyła do ofensywy i skutecznie wykorzystywała pewne perturbacje w składzie, z którymi we wtorkowy wieczór mierzyli się gracze Michała Grymuzy. W połowie seta po dwóch atakach MVP poprzedniego spotkania – Filipa Ziółkowskiego, Hydra objęła prowadzenie 13-9. W dalszej części, ‘Bestia’ wykorzystała rozkojarzenie rywali i w związku z dwukrotnym błędem ustawienia MiszMaszu, prowadzili już 18-11. To z kolei zabiło jakiekolwiek emocje w tej partii, którą Hydra wygrała do 13. Druga odsłona to zupełnie inna historia. Po gładkiej wygranej w pierwszym secie, ‘Bestia’ miała problemy z koncentracją oraz mobilizacją. W połączeniu z coraz lepszą grą MiszMaszu zdawało się to być gotową receptą na przegraną seta. Choć partia ta zaczęła się od ich prowadzenia 7-3, to z czasem, po dobrej grze w bloku MiszMaszu, gracze Michała Grymuzy doprowadzili do wyrównania po 14. W końcówce gracze w czarnych strojach mieli nawet piłkę setową. Z tym nie mógł pogodzić się kapitan Hydry, który sygnalizował błąd jednego z przeciwników, którego nie dostrzegł z kolei sędzia. Mimo, że ‘Bestia’ znalazła się w tarapatach to w końcówce zdołali wydrzeć rywalom punkt sprzed nosa. Porażka w drugiej odsłonie sprawiła, że MiszMaszowi trudno było wykrzesać siły na to, by realnie zagrozić rywalom w finałowej partii. Na wyrównaną grę, MiszMaszowi sił wystarczyło tylko do połowy seta (10-10). W dalszej części po kilku skutecznych atakach Daniela Gierszewskiego, ‘Bestia’ objęła prowadzenie 18-12 i po chwili mogła cieszyć się z drugiego kompletu punktów w obecnym sezonie.

Team Spontan – APV Gdańsk 3-0 (21-9; 21-13; 21-11)

Jeśli ktoś zastanawiał się czy Team Spontan po spadku do trzeciej ligi zadowoli się grą na tym szczeblu to odpowiedź na to pytanie poznaliśmy już w pierwszym secie rywalizacji z APV Gdańsk. Ok, wiedzieliśmy, że to ‘Spontaniczni’ będą faworytem i to dość wyraźnym, ale po tym jak na tle innej mocarnej drużyny – Fux Pępowo zaprezentowali się gracze APV, uznaliśmy, że są w stanie podjąć ze Spontanem walkę. Cóż. Nie byli i dostali tak dotkliwe lanie, że co niektórym…porażka udzieliła się zbyt mocno, do czego jeszcze wrócimy. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od absolutnej dominacji Spontana, która zaprowadziła nas do stanu…12-3. Był to fragment gry, w którym APV miało problemy w przyjęciu, rozegraniu, wykończeniu akcji itd. Ba. Prościej byłoby napisać z czym nie mieli problemu, bo był to naprawdę słaby występ drużyny. Nic dziwnego, że Spontan po chwili bez problemu zdobywał kolejne punkty i finalnie nie wypuścili rywala z ‘dyszki’. Środkowa odsłona to set, w którym frustracja w obozie APV narastała z każdą kolejną piłką. Niemoc drużyny Grzegorza Żyły-Stawarskiego była trudna do opisania. W zasadzie zbędny jest tu komentarz, ale frustracja ta sprawiła, że w końcówce seta obejrzeliśmy sytuację, której w SL3 jeszcze nie widzieliśmy. Kapitan drużyny zamiast spróbować kontynuować grę, z frustracją cisnął piłką w ścianę. Oj, był to obrazek, którego nie chcielibyśmy więcej oglądać. Tak czy siak po wspomnianym zdarzeniu, Spontan prowadził już w setach 2-0 i dalej parł po swoje. Po raz kolejny niespecjalnie przeszkadzali im w tym gracze APV, którzy w trakcie całego meczu nie mieli choćby jednego skutecznego bloku. Początek trzeciej partii to jednak wyrównana gra, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 7. W dalszej części uwypukliła się przewaga ‘Spontanicznych’, którzy bez większego problemu wygrali tę partię do 11, a cały mecz 3-0.

Dream Volley – TGD 3-0 (21-12; 22-20; 21-11)

Po nieciekawym otwarciu sezonu, w którym Dream Volley przegrał dwa spotkania z rzędu, ‘Marzyciele’ stanęli we wtorkowy wieczór przed szansą na potwierdzenie powiedzonka, że ‘do trzech razy sztuka’. Zadanie to nie było przesadnie wymagające. W jedynym dotychczasowym meczu obu drużyn, Dream Volley ograł swoich rywali za komplet punktów. Początek sezonu w wydaniu obu ekip sprawił jednak, że coraz więcej osób łącznie z Agnieszką Pasternak powątpiewało w moc ‘Marzycieli’. Pierwszy set rywalizacji to jednak mocne granie drużyny Mateusza Dobrzyńskiego, która zaczęła pojedynek od stanu…12-4! Choć z czasem było już 19-9, to ‘Drogowcom’ udało się wyjść z dziesięciu punktów i finalnie uciułali w tej partii dwanaście oczek. Po pierwszym secie, TGD postanowiło się nieco przeorganizować i zespół Macieja Kota zaczął nieco lepiej przyjmować. To z kolei pozwoliło drużynie ‘budować’, czego efekty otrzymaliśmy w błyskawicznym tempie. Od samego początku TGD grało z faworyzowanym rywalem jak równy z równym, a to sprawiło, że na półmetku seta mieliśmy remis po 12. Choć z czasem ‘Marzycielom’ udało się objąć prowadzenie 18-15, to po chwili w ich szeregach doszło do kilku nieporozumień, które sprawiły z kolei, że w ich obozie mogliśmy zaobserwować pewne zgrzyty, co częstym obrazkiem akurat u nich nie jest (18-18). Mimo to, gracze Dream wiedzieli, że mają zadanie do wykonania i po nerwowej końcówce zdołali wyszarpać rywalom zwycięstwo z rąk (22-20). Brak punktu w drugim secie wyraźnie spuścił z ‘Drogowców’ powietrze. W trzeciej odsłonie ci zdawali się już czekać na ostatni gwizdek w spotkaniu. Ostatecznie set zakończył się wysokim zwycięstwem Dream Volley (21-11), po którym w sposób znaczący podreperowali oni swą sytuację w tabeli.

Team Spontan – Port Gdańsk 2-1 (18-21; 21-18; 21-18)

Po srogim laniu, które drużynie APV Gdańsk zafundowała ekipa Team Spontan, gracze Piotra Raczyńskiego przystępowali do drugiego spotkania w sezonie Wiosna’24. Tym razem rywalem ‘Pomarańczowych’ była ekipa Portu Gdańsk, która podobnie jak Spontan, gra w SL3 od samego początku. Faworytem meczu pozostawała ekipa ‘Spontanicznych’. Mimo to, Port Gdańsk podszedł do spotkania pewny własnych umiejętności i od pierwszego gwizdka sędziego parł po kolejne ligowe punkty. Początek spotkania ułożył się dla ‘Portowców’ wyśmienicie i po jednym z ataków Pawła Dobrzenieckiego, Port objął prowadzenie 8-4. Z czasem gra drużyn się wyrównała i po kilku atakach aktywnego Krzysztofa Lepera, Spontan doprowadził do wyrównania po 14. Walka punkt za punkt trwała do stanu po 18 i w kluczowym dla losów seta momencie, dwoma kolejnymi punktami popisał się dobrze dysponowany Paweł Dobrzeniecki, który zapewnił ‘Portowcom’ pierwszy punkt w meczu. Środkowa odsłona to wyrównana walka obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 13. Tym razem po kilku punktach duetu Krynicki&Leper to Team Spontan objął trzypunktowe prowadzenie, które po chwili zapewniło im wyrównanie stanu rywalizacji (21-18). Ostania partia, a jakże to walka ‘łeb w łeb’ od stanu 1-1 aż do 15-15. W końcówce seta ‘game-changerem’ okazała się skuteczna zagrywka środkowego – Adama Kochanowskiego, który dwoma asami serwisowymi wyprowadził Spontana na prowadzenie 19-16, które po chwili dały im wygraną w meczu.

Challengers – Tiger Team 3-0 (21-19; 21-17; 21-15)

Po imponującym początku drużyny Challengers w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, zespół Wojtka Lewińskiego miał do rozegrania dwa spotkania we wtorkowy wieczór. Czysto teoretycznie wtorkowe zadania były łatwiejsze niż te, które Challengers miał na inaugurację, o czym świadczą miejsca w tabeli poszczególnych rywali z obecnego sezonu. Mimo że miało być gładko i przyjemnie to rzeczywistość wyglądała jednak nieco inaczej. Już na początku spotkania, Tiger pokazał, że nie zamierza oddawać punktów bez walki. W połowie pierwszej odsłony na tablicy wyników mieliśmy remis po 9. Sytuacja uległa pewnej zmianie w drugiej części seta, w której Tiger miał pewne problemy z powstrzymaniem atakującego rywali – Mariusza Kuczko. Po jednym z ataków wspominanego gracza było 15-11 dla Challengers. Mimo, że dużo wskazywało na to, że po chwili obie drużyny zmienią strony, Tiger Team po dobrej grze doprowadził do wyrównania po 18. Kiedy w ‘granatowo-różowym obozie’ zrobiło się naprawdę gorąco, Challengers dopięli po chwili swego i wygrali seta do 19. Druga odsłona nie była już tak emocjonująca. Tiger Team choć grał naprawdę nieźle to jednak kilkanaście procent jakości więcej było w drużynie przeciwników. To sprawiło, że Challengers objęli prowadzenie 14-9 i po chwili cieszyli się z wygrania drugiego seta. Ostatnia odsłona to wyrównana walka do stanu po 8. Niestety dla ‘Tygrysów’, po chwili zanotowali oni bardzo długi przestój, który zapewnił rywalom 7 oczek z rzędu. Kiedy na tablicy wyników było 15-7 dla zespołu Wojciecha Lewińskiego to  stało się jasne, że po chwili sięgną oni po trzeci komplet punktów w sezonie Wiosna’24.

Challengers – KRUK Volley 3-0 (21-18; 21-14; 21-19)

Kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego, skazywany na pożarcie zespół Kruk Volley z nostalgią wspominał mecz, do którego doszło niemal równy rok temu. Wówczas wielu ‘Kruków’ rywalizowało z ekipą Old Boys, która była absolutnym faworytem starcia. Mimo, że w meczu miało dojść do pogromu to finalnie ówczesna Husaria wygrała drugiego seta i prawdę mówiąc była naprawdę bliska do wygrania spotkania. Ostatecznie wspominany przez nas mecz zakończył się ich porażką 1-2, ale to co było ważniejsze we wspomnianym meczu to lekcja, którą wyciągnęli zawodnicy występujący w meczu. Lekcją tą było to, że jeśli na parkiet nie wyjdzie się, sorry za kolokwializm – zesranym to będzie dobrze. Cóż, było dobrze, a fragmentami nawet bardzo dobrze. Niestety dla Kruków było to za mało by urwać punkt faworyzowanym przeciwnikom. Skoro napisaliśmy, że w kontekście Kruków fragmentami było bardzo dobrze, to taki fragment drużyna Jakuba Florczaka miała od początku spotkania. Po tym jak Challengersi mieli problem z tym by przebić się lewym skrzydłem, Kruk objął prowadzenie 9-7. Trzeba przyznać, że poza samą bardzo dobrą grą w bloku, w obronie Kruki wyczyniały prawdziwe cuda i ich prowadzenie było na ten czas w pełni zasłużone. Sytuacja zaczęła się zmieniać w drugiej części seta, w której zespół Wojciecha Lewińskiego przejął inicjatywę i po dwóch atakach Bartka Dzierzęckiego, cieszyli się z wygrania pierwszej odsłony (21-18). Środkowa partia to najmniej interesująca odsłona w meczu. Już od początku Challengers narzuciło rywalom swoje warunki gry i po asie środkowego – Dariusza Dambka, objęli prowadzenie 12-5, po czym stało się jasne, która z drużyn wygra tę partię. Ostatnia odsłona zdawała się układać dla ‘Granatowych’ idealnie. Zespół Wojciecha Lewińskiego szybko objął kilkupunktowe prowadzenie 12-6 i kiedy byliśmy przekonani, że za chwilę będziemy świadkami powtórki z premierowej partii, Kruki wykorzystały fakt, że w szóstym secie w baku Challengersów zaczęło brakować paliwa (19-19). Ostatecznie liderowi rozgrywek udało się wygrać seta, ale trzeba przyznać, że do mety dojeżdżali już na oparach (21-19).

Speednet – EKO-HURT 1-2 (24-22; 15-21; 14-21)

Po porażce Speednetu w poniedziałkowy wieczór, zespół Łukasza Żurawskiego stanął we wtorkowy wieczór przed kolejnym bardzo trudnym zadaniem, którym bez wątpienia była rywalizacja z aktualnym Mistrzem SL3 – Eko-Hurtem. Początek spotkania to sporo nerwowości w obu stronach, która sprawiła, że pierwsze cztery punkty w meczu to…zepsute zagrywki obu drużyn (2-2). Jako pierwsi prowadzenie objęli gracze Eko-Hurt i już na początku Speednet musiał wykorzystać jeden ‘czas’ (5-2). Ten spełnił widocznie zadanie, bo już po chwili zobaczyliśmy odmienioną drużynę, która w połowie seta remisowała z Eko-Hurtem 10-10. Jako pierwsi piłkę setową mieli gracze Speednetu, którzy po dwóch atakach Wojciecha Grzyba, prowadzili 20-18. Mimo tarapatów, Eko-Hurt zdołał po chwili doprowadzić do wyrównania (20-20) i można było odnieść wrażenie, że Speednet podobnie jak w poniedziałkowy wieczór i tym razem zaprzepaści szansę na wygranie seta. Tym razem było jednak inaczej. Po kilku akcjach oraz skutecznej zagrywce wspomnianego przed chwilą atakującego, Speednet wygrał emocjonującą partię do 22. Niestety dla ‘Różowych’, podobnie jak w poniedziałkowym meczu z AIP, tu również Speednetowi bardzo dobrej gry wystarczyło tylko na jednego seta. Choć w drugiej części zaczęli od prowadzenia 10-8, to z czasem serię punktów zdobyli ‘Hurtownicy’ i to oni objęli prowadzenie 14-11. W dużej mierze do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść przyczyniła się dobra zagrywka Eko-Hurtu, która była poprawiona aż 10 blokami w meczu. Ostatecznie, środkowa partia zakończyła się wynikiem 21-15 dla Eko. Skoro wywołaliśmy słowo-klucz, ostatnia partia z pewnością nie rozpoczęła się od trybu Eko w wydaniu ‘Hurtowników’. To było nitro, które sprawiło, że zespół Konrada Gawrewicza rozpoczął seta od stanu…7-1. Miażdżący początek ułożył w dużym stopniu tę partię i Eko-Hurt nie miał problemów z tym by sięgnąć po wygraną. Wynik 2-1 i korzystny stosunek małych punktów sprawiły, że Eko-Hurt został nowym liderem pierwszej ligi.

Speednet 2 – BL Volley 3-0 (21-18; 21-16; 21-15)

Po pierwszych spotkaniach obecnego sezonu, w obozie Speednetu pojawiła się pewna presja związana z tym, by we wtorkowy wieczór sięgnąć po komplet punktów. Wszystko za sprawą faktu, że potencjalni rywale w walce o drugą ligę nie próżnują i wygrywają spotkania za komplet oczek. Pierwszy set spotkania z BL Volley stał na naprawdę niezłym, trzecioligowym poziomie. Choć Speednet był faworytem spotkania to przez niemal całego pierwszego seta nie mógł sforsować zasieków rywali. Na przestrzeni partii mieliśmy wyniki: 5-5; 9-9; 12-12, oraz po 18. Mniej więcej w tym momencie stało się jasne, że drużyna, która urwie się rywalom jako pierwsza, będzie cieszyła się z wygranej seta. Sztuka ta udała się graczom Speednetu, którzy po bloku występującego na środku Dominika Marlęgi oraz ataku Krzysztofa Mejera, cieszyli się z wygrania seta do 18. Niestety  była to najbardziej wyrównana i emocjonująca partia w meczu. W środkowej odsłonie, Speednet szybko objął prowadzenie 8-5 i z czasem przewagę tę powiększył do stanu 17-10. Siedem punktów przewagi sprawiło, że stało się jasne, która z drużyn wygra tę partię (21-16). Ostatni set to niemal identyczna historia jak ta, którą oglądaliśmy w środkowej odsłonie. Wyrównany początek (7-7), po którym faworyzowany Speednet odskoczył rywalom na sześć oczek (17-11) i po chwili cieszył się z drugiego kompletu oczek w sezonie Wiosna’24.

Zapowiedź – MATCHDAY #9

W dziewiątym dniu meczowym do boju rusza ostatnia spośród 46 drużyn, która jak do tej pory nie rozegrała ani jednego meczu. Team Spontan, bo o nich mowa rozegrają we wtorek dwa spotkania, w których zmierzą się z APV oraz Portem Gdańsk. Jeśli wszystko pójdzie po myśli zainteresowanych drużyn to możemy mieć zmianę lidera w pierwszej, drugiej oraz trzeciej lidze grupy A. Zapraszamy na podsumowanie!

Volley Gdańsk – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Po dwóch pierwszych spotkaniach obecnego sezonu, Volley Gdańsk miał mieć na swoim koncie sześć punktów. Taki był plan, który był ułożony w głowach trzykrotnych mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Cóż, plan nie został zrealizowany w 100% i Volley już w pierwszych spotkaniach obecnego sezonu stracił dwa punkty. O ile brak trzech oczek z Dream Volley nikogo specjalnie nie szokował to strata punktu z TGD jest dla Volleya czymś w rodzaju kamyczka, który uwiera w bucie. Jeszcze do niedawna obie drużyny dzieliły dwie klasy rozgrywkowe, a kilka dni wcześniej TGD było bardzo blisko do tego by wygrać spotkanie. Trzeba powiedzieć sobie wprost. Jeśli Volley chce wrócić do pierwszej ligi to najzwyczajniej w świecie muszą grać lepiej. Druga liga nie jest bowiem miejscem, gdzie rywale będą oddawać punkty Volleyowi za darmo. Czy podobną wolą walki jak wspomniana ekipa TGD wykażą się gracze Oliwy? Początek sezonu w wydaniu drużyny z ‘serca Gdańska’ to droga przez mękę. Oliwiacy rozegrali w obecnej kampanii trzy spotkania, w których zdołali sięgnąć po zaledwie jedno oczko. O ile porażki w stosunku 0-3 z BEemką oraz 22 BLT Malbork można zracjonalizować, tak porażka z drużyną o podobnym potencjale sportowym (MiszMasz) jest dla graczy Dawida Karpińskiego z pewnością bolesna. Na dodatek w poniedziałkowy wieczór również nie będą faworytem, a to oznacza, że święta wielkanocne w ich domach mogą upłynąć na analizowaniu sytuacji w tabeli. 

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Hydra Volleyball Team – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Po falstarcie Hydry, którą z pewnością był ich mecz w pierwszym tygodniu rozgrywek ze Staltestem Pomorze, ‘Bestia’ w drugim spotkaniu w sezonie Wiosna’24 rozbiła Flotę Active Team 2. Które oblicze drużyny jest zatem prawdziwe? Choć po wspomnianym meczu ze Staltestem, drużyna Sławomira Kudyby musiała mierzyć się z bardzo dużą krytyką to obecna optyka na całą sytuację uległa jednak zmianie. Jak  możemy obecnie oglądać, Staltest jest jedną z rewelacji drugoligowych rozgrywek i poza wygraną z ‘Bestią’, zespół Arka Kozłowskiego wygrał również z innymi mocnymi ekipami w drugiej lidze (z Szach-Matem oraz Złomowcem Gdańsk). Z pewnością drugi mecz Hydry, w którym ci zlali ekipę Floty był czymś, czego zespół w złotych strojach potrzebował. Kolejne, trzecie już spotkanie w obecnej kampanii to mecz z MiszMaszem, który w trzech spotkaniach obecnego sezonu zdobył cztery punkty. Na taki bilans złożyły się dwa zwycięstwa w stosunku 2-1. Poza wygraną z Oliwą, w którym to meczu MiszMasz był faworytem, zespół Michała Grymuzy wygrał również z Dream Volley i z pewnością wygrana ta była jedną z większych niespodzianek w obecnej edycji w drugiej lidze. Czy MiszMasz zdoła sprawić niespodziankę również w meczu z Hydrą? Cóż, nie będzie o to łatwo, ale jeśli spojrzymy na historyczne mecze to sztuka ta graczom w czarnych strojach udała się niemal równe dwa lata temu – 12 kwietnia 2022 r. Wtedy podobnie, jak i teraz drużyny rywalizowały na boisku numer 2. Tak samo i tym razem Hydra jest wyraźnym faworytem. Czy MiszMasz podobnie jak wówczas jest w stanie zaskoczyć?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Team Spontan – APV Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Spośród wszystkich 46 drużyn w ligowej stawce, Team Spontan jest jedyną drużyną, która jak do tej pory nie zdążyła rozegrać w sezonie Wiosna’24 ani jednego spotkania. Czy nas to dziwi? Absolutnie nie, bo znamy tę drużynę od pierwszego sezonu w SL3 (Wiosna’19) i patrząc historycznie nie jest to żadną anomalią. Jeśli mielibyśmy szukać gdzieś anomalii to jest nią z pewnością fakt, że Team Spontan po raz pierwszy w historii zagra w trzeciej klasie rozgrywkowej. Pewien zjazd formy drużyny Piotra Raczyńskiego oglądaliśmy już od kilku edycji. Zawsze jednak kiedy Spontan wpadał w tarapaty to finalnie udawało mu się z nich wygrzebać. Ostatni sezon był jednak bardzo nieudany. Nie dość, że ‘Spontaniczni’ nie dojechali sportowo to z czasem zaczęły się również problemy organizacyjne, których zwieńczeniem był mecz, który został zweryfikowany jako walkower. W nadchodzącej edycji Spontan będzie próbował się odbudować i kto wie, być może wrócić do drugiej klasy rozgrywkowej. Sprawa nie będzie jednak tak prosta jak mogłoby się wydawać. Pierwszym rywalem zespołu będzie drużyna APV Gdańsk, która w obecnej edycji sprawiła już sporę problemy faworyzowanym przeciwnikom. Ostatecznie mimo bardzo dobrej gry, APV musiało uznać wyższość Fuxa Pępowo, który zgarnął komplet trzech punktów. Mimo porażki po spotkaniu apetyty sympatyków zostały rozpalone. Niestety dość szybko, APV przegrało kolejny mecz i obecnie zastanawiamy się, które oblicze drużyny zobaczymy we wtorkowej konfrontacji. Jeśli APV chce pokusić się o pierwszy punkt w sezonie to musi wspiąć się na naprawdę wysoki poziom i to mimo problemów, z którymi borykają się ich najbliżsi rywale.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3:0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Dream Volley – TGD

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Po dwóch pierwszych spotkaniach obecnego sezonu, w obozie Dream Volley panuje atmosfera podobna do tej, którą można zaobserwować wśród uczestników konduktu pogrzebowego. O ile porażkę z Volley Gdańsk można wytłumaczyć i zracjonalizować, tak przegrana w meczu z MiszMaszem rzuca poważny cień na wizerunek drużyny, która zawsze kończyła drugoligowe zmagania wśród drużyn z górnej części tabeli. Obecnie po dwóch spotkaniach, z dwoma oczkami na koncie, Dream Volley znajduje się na xxx miejscu w tabeli. Dla przykładu o jedno oczko wyżej jest ich wtorkowy rywal – drużyna TGD, co zważywszy na historię obu drużyn napisaną w drugiej lidze jest z pewnością zaskakujące. To, że TGD znajduje się wyżej w tabeli, biorąc pod uwagę początek sezonu nie może jednak dziwić. Zespół Maćka Kota był o włos od wygranej meczu z Volley Gdańsk i z pewnością na tle tego rywala zaprezentował się dużo lepiej niż Dream. Dodatkowo, ‘Drogowcy’ wygrali swoje drugie spotkanie w sezonie Wiosna’24, w którym ich rywalem była Flota Active Team 2. Choć przez wielu, TGD było uznawane za kandydata do spadku to jednak ich obecna dyspozycja sprawia, że wskazanie faworyta meczu z Dream Volley nie jest już taką oczywistością. Owszem, Dream nadal jest faworytem, ale aby wygrać mecz, zespół Mateusza Dobrzyńskiego musi zagrać o wiele lepszą siatkówkę niż miało to ostatnio miejsce. Sądzimy, że po nadchodzącym spotkaniu, ‘Marzyciele’ będą mogli przytoczyć znane powiedzonko: ‘do trzech razy sztuka’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Challengers – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Początek sezonu w wykonaniu Challengers można opisywać wieloma słowami. Gdybyśmy mieli wskazać jednak jedno Powiedzieć, że Tiger Team gra w obecnym sezonie poniżej oczekiwań to nic nie powiedzieć. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie mieliśmy co do drużyny Dawida Staszyńskiego przesadnych oczekiwań. Przed sezonem uznaliśmy, że ‘Tygrysi zespół’ zakręci się wokół kreski i do samego końca nie będzie wiadomo czy w przyszłym sezonie będą grali w trzeciej czy jednak w czwartej lidze. Rzeczywistość, którą możemy obecnie obserwować jest taka, że ‘Granatowi’ rozegrali trzy spotkania i są jedną z nielicznych drużyn, które jak do tej pory nie wygrały. Dla uczciwości musimy napisać, że krytykując drużynę, należy wskazać również na okoliczności łagodzące. Takimi są dotychczasowi rywale Tigera, bo trzeba zaznaczyć, że w żadnym ze wspomnianych spotkań, Tiger nie był faworytem. Z drugiej strony porażka w stosunku 0-3, którą ci doznali w meczu z BL Volley, a przede wszystkim styl gry sprawia, że sympatycy drużyny mogą z niepokojem spoglądać w przyszłość. Z pewnością całej sytuacji Tiger Team nie pomaga fakt, że we wtorkowy wieczór zmierzą się oni z Challengersami i to ci drudzy są zdecydowanym faworytem starcia. Ba, zdziwimy się, jeśli ekipie Dawida Staszyńskiego uda się sięgnąć po chociaż jeden punkt. Biorąc pod uwagę, że konkurencja odjeżdża to sytuacja drużyny robi się już naprawdę nieciekawa. Dla odmiany Challengers we wtorkowy wieczór stanie przed bardzo dużą szansą na objęcie lidera.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Team Spontan – Port Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Mało znanym faktem jest to, że obie drużyny w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta rozegrały łącznie….266 spotkań! Kawał historii, kupa wspomnień, momentów lepszych oraz tych, w których obie ekipy musiały przełknąć gorzką pigułkę. Na tę chwilę, w SL3 więcej o trzy spotkania rozegrała drużyna ‘Portowców’, która w tabeli wszechczasów z dorobkiem 202 punktów plasuje się na piątym miejscu. Tuż za ekipą ‘z doków’ znajduje się Team Spontan, który w 131 spotkaniach zgromadził na swoim koncie 201 oczek. Choć jak widać, oba zespoły w hali Ergo Arena przecinały się ze sobą wielokrotnie to poza premierowym sezonem Wiosna’19, na parkiecie nie spotkały się ani razu. O tym ile w sporcie znaczy pięć lat świadczy porównanie kadr obu drużyn. W nadchodzącym spotkaniu szanse na występ ma zaledwie czterech graczy, którzy pamiętają tamten mecz: Arkadiusz Sojko, Piotr Baj, Kamil Sołomin z Portu Gdańsk oraz Piotr Raczyński z Team Spontan. Wspomniane spotkanie, do którego doszło 28 maja 2019 r., zakończyło się zwycięstwem Team Spontan w stosunku 2-1. Przed wtorkową konfrontacją, ponownie faworytem są gracze Piotra Raczyńskiego, którzy mają ambicje by po jednym sezonie przerwy wrócić do drugiej klasy rozgrywkowej. O tym czy są na dobrej drodze, przekonamy się już we wtorek późnym wieczorem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet – EKO-HURT

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Do spotkania z Eko-Hurt, gracze Speednetu podejdą w nienajlepszych nastrojach. Sytuacja ta jest powiązana z faktem, że są oni świeżo po dość bolesnej lekcji siatkówki, którą doświadczyli w poniedziałkowy wieczór z rąk AIP. Przypomnijmy, że wspomniane spotkanie zakończyło się porażką Speednetu w stosunku 0-3. To z kolei sprawia, że po trzech rozegranych spotkaniach w obecnym sezonie, Speednet ma na swoim koncie zaledwie trzy punkty. Trzy punkty na dziewięć możliwych, rozumiecie to? Otwarcie sezonu w wykonaniu drużyny Łukasza Żurawskiego jest naprawdę kiepskie. To nie wszystko. Wszystko wskazuje na to, że po wtorkowym wieczorze, ich sytuacja będzie jeszcze gorsza. Rywalem ‘Programistów’ będzie bowiem aktualny Mistrz SL3 – Eko-Hurt. Początek obecnej kampanii to dwie wygrane ‘Hurtowników’, którzy na swoim koncie zgromadzili pięć oczek. Dodatkowo, tak jak wspomnieliśmy wszystko wskazuje na to, że po spotkaniu ze Speednetem, Eko-Hurt zostanie nowym liderem pierwszej ligi. Warto podkreślić również fakt, że relacje obu drużyn są więcej niż poprawne. Choć od wydarzeń z końcówki poprzedniego sezonu minęło już kilka miesięcy to w obozie Eko-Hurt nie zapominają, że ogromny wkład w mistrzostwo Eko-Hurtu mieli właśnie gracze Speednetu, którzy w ostatnim spotkaniu ówczesnego lidera – MPS-u Volley pokrzyżowali im plany, za co później Eko-Hurt postawił im skrzynkę piwa. Oczywiście we wtorek sentymenty zejdą na boczny tor i zdaje się, że Eko-Hurt powalczy o komplet punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):  0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Challengers – Kruk Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Początek sezonu w wykonaniu Challengers można opisywać wieloma słowami. Gdybyśmy mieli wskazać jednak jedno słowo, które opisuje początek sezonu w wykonaniu teamu Wojtka Lewińskiego to: MOC. Na inaugurację obecnej edycji, zespół w granatowo-różowych barwach rozegrał dwa wydawałoby się wymagające spotkania. Rywalami drużyny Wojciecha Lewińskiego były bowiem ekipy, które przez kilka poprzednich edycji kończyły ligowe zmagania w górnej części tabeli. Choć w teorii Challengersi mieli mieć trudną przeprawę to finalnie rozbili swoich rywali w stosunku 3-0 i prawdę mówiąc specjalnie się przy tym nie napocili. Wtorkowi rywale Challengers podchodzą zatem do spotkania tak jak podchodził Dawid do walki z Goliatem. Czy i finał będzie taki sam? Cóż, jest to tak mało prawdopodobne, że prędzej uwierzylibyśmy w to, że w okolicy Ergo Areny zlokalizowano UFO. Tak jak śpiewała Maryla Rodowicz – ‘To se ne vrati!’ Z drugiej strony w obecnym sezonie doszło już do kilku niespodzianek. Ponadto nie trudno nam wskazać mecze z poprzednich edycji, w których ponad 95% osób w typerze wskazywało na zwycięstwo jednej z drużyn, a kończyło się ich porażkami. Czy podobnie będzie i tym razem? Z całą pewnością byłaby to ogromna sensacja. Challengers zdaje się być na doskonałej drodze prowadzącej do drugiej ligi i zdaje się, że we wtorek zaliczą ku niej dwa kolejne kroki.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Speednet 2 – BL Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Dla obu drużyn, wtorkowe starcie będzie meczem numer 4 w obecnym sezonie. Póki co, lepszym bilansem mogą pochwalić się ‘Programiści’, którzy wygrali trzy pojedynki. Warto zaznaczyć tu jednak, że poza spadkowiczem z drugiej ligi – ekipą Volley Surprise, drużyna Marka Ogonowskiego nie miała wybitnie wymagającego terminarza. Ich rywalem były bowiem: Drużyna A, która w minionej edycji zajęła ostatnie miejsce w lidze oraz Kruk Volley, czyli gracze, którzy w zdecydowanej większości występowali w poprzedniej edycji w trzynastej sile minionego sezonu – Husarii Gdańsk. Siedem punktów na dziewięć możliwych nie jest zatem wynikiem, który rzucałby na kolana. Z drugiej strony nie ma na tę chwilę powodów do tego, by zacząć się niepokoić. Gdybyśmy mieli wystawić Speednetowi ocenę szkolną to byłaby to czwórka. Niezależnie od tego jak potoczy się najbliższy mecz drużyny, ocena ta ulegnie zmianie. Naprzeciw Speednetu stanie bowiem ekipa BL Volley, która w trzech spotkaniach obecnego sezonu, zgromadziła od Speednetu o jeden punkt mniej. Niestety dla nich, w jednym meczu doznali również porażki. Jak przyznają jednak sami zawodnicy w czarnych strojach, zespół Challengers był tego dnia poza zasięgiem. Wygrane za komplet punktów w meczach z DNV oraz Tiger Team pokazują jednak, że z ekipą Wojciecha Strychalskiego trzeba się liczyć. Która z drużyn będzie faworytem starcia? Stawiamy na Speednet, ale jeden punkt BL to scenariusz, który naszym zdaniem jest najbardziej prawdopodobny.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0