Poziom pierwszej ligi z obecnego sezonu był najwyższy ze wszystkich siedmiu edycji w SL3. To z kolei oznaczało, że z elitą pożegnają się co najmniej dwie uznane marki. Jako pierwsi z ligi spadli gracze Tufi Team. We wtorek do ‘Tuffików’, miała dołączyć jedna z ekip: Speednet, Szach-Mat oraz Eko-Hurt. Jako że ci ostatni, grając na równoległym boisku, grali z Tufi Team i istniała duża szansa na to, że wygrają spotkanie za komplet punktów, jedynym wynikiem, który wyrzucałby za burtę ‘Hurtowników’, było 2-1 dla Szach-Matu. Już w zapowiedzi wskazywaliśmy jednak, że scenariusz w którym drużyny się ze sobą ‘dogadają’, jest niemożliwy. Początek rywalizacji to gra na bardzo wysokim poziomie obu stron. Pierwszy set upłynął jako walka ‘łeb w łeb’, w której żadna ze stron, nie zdołała wypracować sobie choćby trzypunktowej zaliczki. Końcówka seta to rywalizacja pomiędzy środkowymi obu drużyn, która była ozdobą tej partii. Finalnie po ciosie wyprowadzonym przez Pawła Kolana, pierwszą odsłonę wygrał Speednet. Punkt wywalczony z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie oznaczał, że niezależnie od tego jak potoczyłby się wyniki obu spotkań z grupy spadkowej, Speednet uniknąłby bezpośredniego spadku. Czy to ich nasyciło? Skądże znowu. Druga odsłona rozpoczęła się od wyrównanej walki (10-10). W połowie seta, ‘Programiści’ narzucili swoim rywalom tempo, którego Szach-Mat nie był w stanie wytrzymać. W efekcie świetnej gry graczy Marka Ogonowskiego, na tablicy wyników było 18-12 dla Speednetu. W końcówce Szach-Mat próbował jeszcze odrobić straty, ale finalnie po ataku dobrze dysponowanego Sławomira Janczaka, Speednet wygrał tę partię do 18. Biorąc pod uwagę fakt, że na sąsiednim boisku, mający zdecydowanie lepszy stosunek małych punktów ‘Hurtownicy’ wygrali drugiego seta, oznaczało to, że Szach-Mat spada do drugiej ligi. Gracze Dawida Kołodzieja nie do końca zdawali sobie z tego faktu sprawę. W trzecim secie starali się jeszcze zdobyć choć jeden punkt. Trzeba przy tym uczciwie przyznać, że Speednet tego dnia był po prostu zbyt mocny. Patrząc na wczorajszą dyspozycję Speednetu, aż dziw bierze, jak mogli oni znaleźć się w grupie spadkowej. Finalnie, trzecia partia zakończyła się zwycięstwem ‘Programistów’, którzy przypieczętowali swoje utrzymanie a na dodatek wskoczyli na szóste miejsce w lidze. Jeśli chodzi o Szach-Mat, to po dwóch sezonach spędzonych w elicie, gracze Dawida Kołodzieja wracają do drugiej ligi.
Sezon: Grupa spadkowa - Wiosna 2022 I liga
Eko-Hurt – Tufi Team
W zeszły wtorek, scenariusz w którym Eko-Hurt miał utrzymać się w lidze zdawał się niemal nierealny. Tydzień temu, ‘Hurtownicy’ zdołali jednak ograć MPS Volley 2-1, czym powiększyli swoje szansę na utrzymanie. Dodatkowo szanse, drużyny Konrada Gawrewicza wzrosły po tym, jak swoje spotkanie przegrała drużyna Szach-Mat. Wszystkie te wyniki oznaczały, że aby Eko-Hurt nie zajął miejsca spadkowego, gracze w białych trykotach musieli ograć ‘Tuffików’ 3-0. Pierwszy set rywalizacji zdawał się iść po ich myśli. Świetnie grająca ekipa Eko-Hurt, po wyrównanym początku (8-8), zdołała wypracować sobie kilkupunktową przewagę (13-9). Mówi się, że ‘szczęście sprzyja lepszym’. Bez wątpienia, we wtorkowej konfrontacji było to stosunkowo często widoczne. W pierwszej odsłonie aż trzy zagrywki ‘Hurtowników’ przewinęły się po siatce i wpadły w boisko. Finalnie, pierwsza partia zakończyła się zwycięstwem Eko-Hurt 21-12. Drugi set to prawdziwy dreszczowiec dla ‘Hurtowników’. Partia ta ułożyła się w taki sposób, że niemal od samego początku to Tufi Team miało przewagę i kontrolę nad grą. Pod koniec tej partii, Tufi Team prowadziło 18-15 i było o włos od wygrania seta. Kiedy sytuacja ‘Hurtowników’ stawała się dramatyczna, na zagrywce stanął…Igor Ciemachowski. Wydaje się, że to właśnie ten moment był ‘game-changerem’. Po wyrównanej końcówce, punkt po bloku, na wagę wygranej seta zdobył Wojciech Ingielewicz. Ostatni set rozpoczął się w wymarzony dla Eko-Hurt sposób. Gracze w białych strojach szybko objęli prowadzenie…11-2 i po chwili wygrali trzeciego seta. Jako, że na równoległym boisku swoje spotkanie przegrała drużyna Szach-Mat, stało się jasne, że Eko-Hurt zagra w przyszłym tygodniu w meczu barażowym.
Eko-Hurt – MPS Volley
Po wczorajszej wygranej Tufi Team nad Szach-Matem, w obozie ‘Hurtowników’ na nowo odżyły nadzieje związane z utrzymaniem w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego, sytuacja Eko-Hurtu w tabeli była taka, że gracze Konrada Gawrewicza, do miejsca barażowego tracili aż cztery oczka. Na korzyść drużyny działał jednak fakt, że mieli do rozegrania o jedno spotkanie więcej niż pozostałe ekipy w grupie spadkowej. To z kolei oznaczało, że wtorkowa potyczka była okazją do odrobienia punktów. W pierwszym secie, zobaczyliśmy Eko-Hurt, który grał naprawdę świetnie. Po kilku atakach Wojciecha Ingielewicza, na tablicy wyników było 8-4 dla Eko-Hurt. Czteropunktowa zaliczka wypracowana na początku seta wystarczyła do tego, by trzymać swojego rywala na dystans. W drugiej części seta, Eko-Hurt kontynuował świetną grę na zagrywce i finalnie powiększył jeszcze przewagę a następnie wygrał seta do 14. Drugi set był niezwykle ciekawym i emocjonującym widowiskiem. Dość powiedzieć, że w trakcie tej partii, żadna z drużyn nie zdołała wypracować sobie choćby trzypunktowej przewagi. Po wyrównanej grze dobrnęliśmy do stanu 23-23. Decydujące dwa ciosy, graczom Eko-Hurt zadał MVP pierwszego sezonu Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Karol Masiul (25-23). Trzecia odsłona w dużym stopniu przypominała drugiego seta. Tu również mieliśmy wyrównaną grę obu stron (18-18). Finalnie końcówka należała jednak do graczy w białych strojach, którzy dzięki wygranej zwiększyli swoje szansę na utrzymanie. Jeśli chodzi o MPS to dzięki wygranej drugiego seta, gracze Jakuba Nowaka zapewnili sobie grę w przyszłym sezonie w pierwszej lidze.
Tufi Team – Szach-Mat
CO TU SIĘ WYDARZYŁO? Przyznamy szczerze, że takiego obrotu sprawy to sobie nie wyobrażaliśmy. Ok, wiedzieliśmy, że Tufi Team nie przejdzie ‘obok meczu’, wiedzieliśmy również, że nie będzie tu mowy o walkowerze, ale do cholery. Żal, że tak świetnie grająca ekipa Tufi Team spada z pierwszej ligi. Zanim przejdziemy do podsumowania samego spotkania, jeszcze słówko o podejściu ‘Tuffików’. Gracze Mateusza Woźniaka, za swoją postawę i grę na 110% możliwości powinni być stawiani jako wzór dla wszystkich drużyn, które w przyszłości znajdą się w podobnej sytuacji. Jeśli chodzi o ich rywali – ‘Szachistów’ to w miarę komfortowa sytuacja, w której znaleźli się gracze w czarnych strojach po ubiegłotygodniowym spotkaniu, stała się skomplikowana. Owszem, gracze Szach-Matu nadal mają cztery punkty przewagi nad ‘strefą śmierci’, ale jednocześnie nie wykorzystali oni możliwości wskoczenia na bezpieczne – pierwsze lub drugie miejsce w grupie spadkowej. Jeśli chodzi o sam przebieg meczu, to Tufi Team zaczęło go świetnie (7-2). Z czasem ‘Szachiści’ zdołali doprowadzić do wyrównania (12-12), ale po bombowych zagrywkach Piotrka Watusa to Tufi objęło prowadzenie 18-15 a następnie wygrało seta do 17. Druga partia do pewnego momentu była wyrównanym widowiskiem (12-12). Swoją drużynę, na prowadzenie (15-12) wyprowadził dwoma atakami z rzędu Szymon Straszak, który w meczu zagrał…na przyjęciu. Po chwili, ‘Tuffiki’ po raz kolejny odpalili swoją śmiercionośną broń w postaci ‘zagry’ i wygrali seta do 17. W ostatnim secie, Tufi Team poszło za ciosem i po chwili od rozpoczęcia tej partii prowadzili już (8-4). Podobnie jak miało to miejsce w pierwszej odsłonie, Szach-Mat zdołał doprowadzić do wyrównania (12-12). Z czasem, po bloku środkowego Artsioma Traskunou, ‘Szachiści’ prowadzili 19-16 a mimo to, to Tufi Team zdołało wygrać seta i cały mecz 3-0.
Speednet – Tufi Team
Trudno na szybko przypomnieć nam sobie równie jednostronny pojedynek w elicie. Walcząca o utrzymanie drużyna Tufi Team, stanęła w środowy wieczór przed ostatnią szansą na odmienienie swojego losu. Aby tak się stało, gracze Mateusza Woźniaka musieli wygrać ze Speednetem i to na dodatek za komplet punktów. Jak wyszło? Cóż, nie będziemy kopać leżącego, bo wiemy, że gracze Tufi Team przechodzą obecnie bardzo trudnie chwilę. Napiszemy zatem najdelikatniej jak się tylko da – nie pamiętamy Tufi Team z równie słabego występu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Finał tego jest taki, że Tufi Team, po pięciu sezonach spędzonych w elicie, spada do drugiej ligi. Pisząc całkiem serio, patrząc na cały sezon, taki wynik wydaje się być sprawiedliwym i chyba podobne zdanie na ten temat mają sami zainteresowani. Jeśli chodzi o rywali ‘Tuffików’ w środowy wieczór – drużynę Speednet, to obecny tydzień rozgrywek był dla nich wręcz wyborny. W poniedziałek, w arcyważnym spotkaniu, Speednet ograł Eko-Hurt. W środę z kolei dołożył trzy oczka w konfrontacji z drużyną Mateusza Woźniaka, dzięki czemu wskoczył na bezpieczne – drugie miejsce w grupie spadkowej. Trzeba przy tym uczciwie zauważyć, że obecnie mają oni o jedno rozegrane spotkanie więcej niż Szach-Mat oraz Eko-Hurt. To z kolei oznacza, że na finiszu rozgrywek wszystko może się jeszcze wydarzyć. Czas na myślenie o kolejnym przeciwniku jeszcze przyjdzie. Przed Speednetem kilkanaście dni przerwy, w którym drużyna będzie miała chwilę wytchnienia.
Szach-Mat – MPS Volley
Plan Miłośników Piłki Siatkowej, na środowy wieczór był zgoła inny. Gracze w niebieskich strojach, wygrywając spotkanie mieli zapewnić sobie spokojne utrzymanie. Niestety dla nich, podobny cel miała również ekipa ‘Szachistów’, która podobnie jak w rundzie zasadniczej, ograła MPS w stosunku 2-1. Początek rywalizacji należał do graczy Jakuba Nowaka. Po świetnej zagrywce Mateusza Pytla, ‘Szachiści’ mieli problemy z przyjęciem, a w konsekwencji dwukrotnie z rzędu, z przechodzącej piłki pokarał ich Tomasz Stolc (10-3). Wypracowana na początku seta zaliczka, była na tyle duża, że nie dało się tego zepsuć. Mimo, że Szach-Mat starał się gonić (15-12), to koniec końców pierwszy set, padł łupem MPS-u. Drużyna Szach-Mat, zdołała przebudzić się przed drugim setem. Już na początku środkowej partii, ‘Szachiści’ zdołali objąć prowadzenie (7-2). W początkowym fragmencie, MPS miał problemy zarówno w przyjęciu jak i wykończeniu, co było wodą na młyn dla rozpędzonych graczy Szach-Mat. Po nieudanym początku, gracze MPS wrócili jednak do gry (12-12). Po wyrównanym fragmencie, ponownie bardzo dobry moment miała ekipa Dariusza Peplińskiego, która objęła prowadzenie 17-13 i po chwili wygrała seta do 16. O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci – najbardziej wyrównany set. Emocję w tej partii, były na naprawdę wysokim poziomie. Set rozpoczął się od małej demolki z sędzią w roli głównej. Chwilę dekoncentracji w szeregach ‘Szachistów’, wykorzystali gracze MPS, którzy rozpoczęli partię od prowadzenia 6-3. Dzięki dobrej i konsekwentnej grze, Szach-Mat zdołał odrobić stratę a nawet wyjść na prowadzenie (12-10). Po wyrównanej i emocjonującej końcówce (17-17), ostatnie słowo należało jednak do graczy w czarnych strojach, którzy finalnie wygrali seta do 19, a cały mecz 2-1.
Eko-Hurt – Speednet
Sumarycznie, w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta obie drużyny rozegrały 168 spotkań. W historii występów obu drużyn, były momenty wielkiej radości, ale również ogromnego zawodu. Trudno nie odnieść wrażenia, że dla obu ekip, wtorkowe spotkanie było bardzo szczególnym i kto wie, czy nie najważniejszym spośród wszystkich rozegranych. Wszystko za sprawą tego, że z dużą dozą prawdopodobieństwa, we wtorkowy wieczór ważyły się pierwszoligowe losy obu drużyn. Po tym jak obie ekipy, przegrały inauguracyjne starcia w grupie spadkowej, kolejna porażka bardzo mocno komplikowałaby i tak nieciekawe położenie. Pierwszy set starcia to zdecydowana przewaga ‘Hurtowników’, którzy ograli swoich rywali do 9. Tak, uważamy że był to pokaz mocy, po którym nie sądziliśmy, że Speednet się jeszcze podniesie. Eko-Hurt grał w tej partii prawdziwy koncert, a Speednet postanawiał im w tym nie przeszkadzać. Druga odsłona rywalizacji była już zdecydowanie inna. Można było odnieść wrażenie, że dla ‘Różowych’ właśnie rozpoczął się mecz i zachodzimy w głowę, jak w tak krótkim czasie, można przejść taką metamorfozę. Mimo, że w drugiej partii Eko-Hurt grał naprawdę dobrą siatkówkę, to i tak musiał uznać wyższość swoich rywali. Ok, w drugiej części seta ‘Hurtownicy’ popełnili kilka błędów własnych, ale z drugiej strony wydaje się to nieodzownym elementem meczu siatkówki. Trzeci set to ‘być albo nie być’ dla obu ekip. Lepiej w partię weszli ‘Hurtownicy’, którzy po ataku Sebastiana Rydygera, objęli prowadzenie 8-4. Z czasem wypracowana zaliczka była sukcesywnie redukowana. Na każdy punkt Eko-Hurtu przypadały dwa oczka Speednetu. Dzięki szalonej gonitwie Speednetu, po chwili na tablicy wyników mieliśmy remis po 13. W dalszej części seta, Speednet nadal miał inicjatywę i przy stanie 20-17 stanęli przed szansą, na postawienie kropki nad ‘i’. Żeby nie było jednak zbyt łatwo, kolejne trzy oczka zdobyli ‘Hurtownicy’ i wydawało się, że niesieni na fali, to oni sięgną po wygraną. Niestety dla Eko-Hurt, po raz kolejny w obecnym sezonie przegrali grę na przewagi. Była to bodajże czwarta tego typu sytuacja i jeśli Eko-Hurt spadnie z ligi, to z pewnością owe końcówki będzie wspominał jeszcze długi czas.
Tufi Team – MPS Volley
Dla ‘Tuffików’, wtorkowe spotkanie było jedną z ostatnią szans do odmienia swojego losu. Przypomnijmy, że po rundzie zasadniczej, ekipa Mateusza Woźniaka, rozpoczynała zmagania w grupie spadkowej z ostatniego miejsca. Jako, że inne ekipy zdążyły zdobyć już w owej grupie jakieś punkty, chcąc utrzymać kontakt z przeciwnikami, Tufi musiało we wtorek wygrać. W realizacji celu miał ‘Tuffikom’ pomóc Damian Gil, który miesiąc temu pociągnął drużynę do wygranej z ‘Szachistami’. Wtorkowa rywalizacja rozpoczęła się od wyrównanej walki obu drużyn (10-10). Od stanu (15-15), zaczęła się zarysowywać przewaga Miłośników Piłki Siatkowej, którzy objęli prowadzenie (19-16) i już jej nie wypuścili. Druga odsłona rozpoczęła się w wymarzony dla MPS-u sposób. Po chwili od gwizdka sędziego rozpoczynającego tę partię, było 7-3 dla graczy Jakuba Nowaka. Trzypunktowa zaliczka utrzymywała się do stanu 14-11, po której trzema punktami popisał się środkowy MPS-u – Mateusz Pytel. Po wspomnianych akcjach było już 19-13 a co za tym idzie, obie drużyny mogły przygotowywać się mentalnie na trzecią partię. Ta bez wątpienia, była najciekawszą partią w meczu. Po kolejnym już bloku środkowego Tufi – Wiktora Sroki, na tablicy wyników było 9-6 dla Tufi Team. Miłośnicy Piłki Siatkowej zdołali wyrównać dopiero przy stanie 15-15. Od tego momentu, do ostatniego gwizdka sędziego byliśmy świadkami dobrej i co najważniejsze – wyrównanej gry obu drużyn. Finalnie w samej końcówce, więcej zimnej krwi zachowali gracze MPS, którzy dzięki temu sięgnęli po komplet oczek. Wtorkowa wygrana była dla MPS krokiem milowym w kierunku utrzymania w elicie. Sytuacja Tufi Team z kolei, skomplikowała się jeszcze bardziej.
Speednet – MPS Volley
W środowy wieczór, obie drużyny rozegrały swoje pierwsze spotkanie w grupie spadkowej I ligi. Sama obecność w grupie drużyn walczących o utrzymanie, była dla obu ekip dużym rozczarowaniem. Czas na rozliczenia wewnątrz drużyn przyjdzie po zakończonym sezonie. Obecnie obie ekipy muszą zrobić wszystko, aby zagwarantować sobie pierwszoligowy byt. Mecz lepiej rozpoczęli gracze Marka Ogonowskiego. Po dwóch punktach z ‘przechodzącej’ Grzegorza Gnatka oraz dobrej zagrywce Sławomira Janczaka, Speednet objął prowadzenie 7-3. Środkowa część seta to ‘widowisko dla koneserów’. Obie drużyny popełniały w tym fragmencie sporo błędów czy to na zagrywce czy w ataku. Cały czas to jednak Speednet nieznacznie prowadził (14-10). W dalszej części seta, kiedy Speednet prowadził już 19-13 było wiadomo, że obie drużyny myślą już o drugiej odsłonie. Ta rozpoczęła się od bardzo wyrównanej gry z obu stron. Dość powiedzieć, że do stanu 12-12, żadna ze stron nie zdołała zbudować sobie trzypunktowej zaliczki. Sztuka ta, w dalszej części seta udała się MPS-owi, choć trzeba przyznać, że w dużym stopniu przyczynili się do tego sami gracze w ‘Różowych’ strojach. W tym fragmencie doszło bowiem do trzech nieporozumień w Speednecie na linii sypa-środek, które finalnie kosztowały drużynę stratę trzech oczek (12-15). W dalszej części seta, MPS nie dał sobie już wydrzeć zwycięstwa i finalnie doprowadził do wyrównania w setach. Ostatnia odsłona zaczęła się od prowadzenia MPS-u…8-1! Jeśli myślicie, że to w tej historii jest najbardziej popieprzone to się mylicie. Mimo absolutnie komfortowej sytuacji związanej z gigantyczną jak na pierwszoligowe warunki zaliczką, MPS o mały włos przegrałby tę partię. Dobrze i konsekwentnie grająca ekipa ‘Różowych’ doprowadziła po pewnym czasie do stanu 18-18. Ba, w końcówce mieli nawet piłkę meczową, ale pod koniec nieco precyzji zabrakło skrzydłowym Speednetu i finalnie to MPS Volley cieszył się z arcyważnego zwycięstwa.
Eko-Hurt – Szach-Mat
Pewne rzeczy, w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta się nie zmieniają. Nie zmienia się chociażby to, że ilekroć obie drużyny staną do bezpośredniej rywalizacji, to Eko-Hurt za każdym razem dostaje po łbie. Poniedziałkowe spotkanie było już czwartym meczem obu drużyn. Tu nie można mówić o przypadku a o pewnego rodzaju patencie. Jeśli chodzi o samo spotkanie to było ono nieco inne niż spotkanie sprzed tygodnia. Wówczas byliśmy świadkami bardzo wyrównanego i emocjonującego meczu. W poniedziałkowy wieczór, emocjonowali się jedynie ‘Hurtownicy’, którzy frustrowali się na potęgę. Szach-Mat z kolei zabijał swoich rywali spokojem, pewnością siebie i co tu dużo mówić – jakością. Co do tego ostatniego chyba nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. ‘Szachiści’ w poniedziałkowy wieczór byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Na korzyść Szach-Matu rzucała się w oczy przewaga w bloku a trzeba przyznać, że Eko-Hurt słynie z dobrej gry w tym elemencie. Jeśli chodzi o pierwszy set to po dwóch lub trzech plasach atakującego – Dariusza Peplińskiego, Szach-Mat objął sześciopunktową zaliczkę (11-5). Ta była wystarczająca do tego, by krzywda graczom w czarnych strojach się nie stała. Jeszcze większą przewagę Szach-Mat miał w drugim secie. Po wyrównanym początku (5-5), gracze w czarnych strojach zaczęli ‘swoją grę’, której Eko-Hurt mógł się biernie przyglądać. Oj, dawno nie widzieliśmy tak bezzębnych ‘Hurtowników’ jak miało to miejsce w tej partii. Finalnie set ten zakończył się wynikiem 21-13 dla Szach-Matu. Przed graczami Konrada Gawrewicza była zatem ostatnia szansa na wygranie choćby seta, który może mieć przecież niebagatelne znaczenie w kontekście utrzymania. Z całą pewnością Eko-Hurt w tej partii grał zdecydowanie lepiej. Po bloku środkowego – Kacpra Buczkowskiego, ‘Hurtownicy’ prowadzili w końcówce 19-18. Pomimo to, końcówka należała jednak do ‘Szachistów’, którzy wygrali spotkanie 3-0 i zrobili ogromny krok w kierunku utrzymania.