Zapowiedź – MATCHDAY #15

Zaczynamy piąty tydzień rozgrywek i jest to czas, w którym zaczyna się krystalizować układ tabel. W poniedziałkowy wieczór bardzo ciekawie zapowiada się starcie w drugiej lidze, w której MPS Volley zmierzy się z Old Boysami. Poniedziałkowe granie to również aż trzy spotkania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zapraszamy na zapowiedź!

MPS Volley – Old Boys

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Jesteśmy Wam winni przedstawienia chronologii. Harmonogram na aktualny tydzień ustalaliśmy równy tydzień temu – w poniedziałek. Wówczas nie wiedzieliśmy, że kilka dni później, zespół Old Boys wróci do bardzo dobrego grania i będzie w stanie pokonać bardzo dobrze dysponowany team Energi Trefl Gdańsk. Prawdę mówiąc – mieliśmy mnóstwo przesłanek do tego, by nie wróżyć drużynie z Pruszcza Gdańskiego nic dobrego. Na inaugurację, team Bartka Kniecia prezentował się naprawdę kiepsko, a wyniki 0-3 z Flotą Active Team czy 1-2 z Inter Marine Masters, są na to koronnym dowodem. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w obozie Miłośników Piłki Siatkowej, którzy w obecnej kampanii wygrali wszystkie trzy mecze i pozostają jedną z dwóch niepokonanych drużyn w drugiej lidze. Wszystko wskazuje na to, że potwierdza się to, o czym pisaliśmy przed rozpoczęciem sezonu Jesień’25. Po dokonaniu kilku hitowych transferów, team Jakuba Nowaka ma ogromną ambicję do tego by wrócić do elity i póki co – jest na doskonałej drodze by się tak stało. Jeśli jednak gracze Old Boys zaprezentują się tak jak w minionym tygodniu, zespół Miłośników Piłki Siatkowej czeka najtrudniejsze z dotychczasowych wyzwań w obecnej kampanii. Poza aspektami sportowymi, spotkanie ma dodatkowy ‘smaczek’ w postaci graczy, którzy w przeszłości migrowali pomiędzy jedną a drugą ekipą jak Adrian Wieleba, Karol Fidyk czy Łukasz Gronkowski. Z całą pewnością – oba zespoły będą miały dziś ‘rachunki do wyrównania’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

BEemka Volley – Czerepachy Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Początek sezonu w wykonaniu BEemki Volley ma ‘słodko-gorzki’ smak. Z jednej strony zespół Daniela Podgórskiego wygrał za komplet punktów z Tufi Team czy Bossmanem co umówmy się – oczywistością nie było. Jest też druga strona medalu – ta, której BEemka niespecjalnie chciałaby eksponować. Mowa tu o meczach, w których ich dyspozycja była już znacznie gorsza. Ta, w której BEemka najpierw przegrała w stosunku 0-3 z AiP, a następnie 1-2 z CTO Volley. Po dwóch zwycięstwach oraz porażkach, zespół w różowych barwach plasuje się na czwartym miejscu w ligowej tabeli i trzeba zaznaczyć, że jest to z pewnością wynik poniżej oczekiwań drużyny. Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że poza nielicznymi przypadkami, poziom pierwszej ligi bardzo się spłaszczył i dziś – ‘każdy może wygrać z każdym’. Do nielicznych przypadków, o których przed chwilą napisaliśmy należy niestety ekipa Czerepachów Volley, która w czterech dotychczas rozegranych spotkaniach, nie zdołała wygrać ani razu. Dodatkowo jest bardzo mało prawdopodobne aby sytuacja ta miała zmienić się dziś wieczorem, bo to rywal jest zdecydowanym faworytem meczu. Sympatycy drużyny Czerepachów nie mogą czuć nudy i w każdym sezonie ich sympatycy dostarczają im konkretnych emocji. Albo jest bardzo dobrze i team awansuje co sezon do wyższych lig, albo tak jak teraz – przegrywa wszystkie mecze i już we wrześniu zdają się być pewniakiem do spadku.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Speednet – Szach-Mat

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Po rewelacyjnym początku sezonu, w którym Speednet ograł za komplet punktów Tufi Team, a następnie po podziale oczek aktualnego Mistrza – CTO Volley, nadzieje w obozie Speednetu zostały rozpalone do czerwoności. W kolejnym meczu, team Macieja Miścickiego mierzył się z Czerepachami i mimo, że był wówczas zdecydowanym faworytem, to nie zdołał zgarnąć kompletu oczek. Co więcej – we wspomnianym meczu mało brakowało do tego by to rywal wygrał mecz. Trzeci i zarazem decydujący set rywalizacji zakończył się zwycięstwem Speednetu w stosunku 21-19. Po wspomnianym meczu uznaliśmy, że był to po prostu słabszy dzień Mistrzów z sezonu Jesień’24. W kolejnym meczu ‘Programiści’ rywalizowali jednak z Bossmanem, który do wspomnianego meczu podchodził z serią siedmiu porażek z rzędu. Mimo, że Speednet był faworytem to ze zwycięstwa cieszyli się rywale. Powodów do optymizmu po ostatnich meczach nie mają również gracze Szach-Matu, którzy powiedzmy sobie wprost – nie prezentują się już tak dobrze jak w poprzednim sezonie. Choć zespół Dawida Kołodzieja wygrał na inaugurację z Czerepachami oraz Bossmanem, to dwa kolejne mecze były już ogromnym rozczarowaniem. O ile porażkę z CTO Volley (choć w słabym stylu) można jeszcze zrozumieć, to kolejna już w historii porażka z Tufi Team jest ogromnym rozczarowaniem. Te jest spotęgowane faktem, że przed meczem z Szach-Matem, gracze Tufi przegrali wszystkie pojedynki i do meczu podchodzili jako absolutny ‘underdog’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

AIP – Bossman Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

To absolutnie najlepszy początek sezonu w wykonaniu drużyny AiP. Nie ma co bowiem porównywać zmagań pierwszoligowych do tych, w których AiP rozpoczynało zmagania w Inter Marine SL3 i wygrywali większą liczbę spotkań z rzędu, ale w niższej lidze. Ba – prawdę mówiąc zdobycie 9 punktów w trzech premierowych meczach sezonu to wynik, który historycznie można policzyć na palcach jednej ręki. Na rozkładzie drużyny Adriana Ossowskiego mamy BEemkę Volley, DNV Volley Gdańsk oraz Czerepachy Volley. Choć dużo osób wskazuje na to, że Volley Gdańsk oraz Tufi Team będą miały ogromny problem by wskoczyć do grupy mistrzowskiej, tak zwycięstwo z BEemką – musi robić ogromne wrażenie. Czy team w fioletowych barwach stać na kontynuację świetnej passy? Będzie o to bardzo trudno, bo w ostatnim czasie – Bossmanowi udało się wreszcie przełamać. Pamiętamy, że przed spotkaniem ze Speednetem kilkukrotnie podkreślaliśmy ich bardzo nieciekawą i jedną z najdłuższych serii porażek w całej lidze. Mimo, że to ‘Programiści’ byli wówczas faworytem, to Bossman zdołał ograć Mistrzów z sezonu Jesień’25 i ‘na pokładzie’ liczą na to, że team obrał wreszcie zagubiony kurs. Choć będzie to starcie z liderem, to w obozie Bossmana liczą na powtórkę historii. AiP to bowiem rywal, z którym Bossmanowi szło historycznie doskonale, a team wygrał aż 4 z 5 spotkań. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Aqua Volley – Hydra Volleyball Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Jeśli dotychczas było trudno, to czym będzie dla Aqua Volley mecz z Hydrą Volleyball Team? Cóż – to może być piekło. Na ‘papierze’ wszystko wskazuje na to, że Hydra Volleyball Team jest zdecydowanie mocniejsza od swojego dzisiejszego rywala i nie będzie miała problemu z tym, by wygrać za komplet punktów. Podobny scenariusz wskazuje ponad…95% typerów w aplikacji SL3, a to z kolei sprawia, że mamy silne poczucie deja vu. Pamiętamy bowiem historię, w którym ówcześni drugoligowcy – Hydra oraz Team Spontan mierzyli się w bezpośrednim pojedynku i choć absolutna większość stawiała na team Sławka Kudyby, to mecz sensacyjnie wygrał późniejszy spadkowicz – Team Spontan. Czy teraz może być podobnie? W naszym odczuciu jest to scenariusz jeszcze mniej prawdopodobny niż wówczas, a dysproporcja pomiędzy drużynami jeszcze większa. Aktualnie Aqua Volley ma na swoim koncie rozegrane cztery spotkania, w których zgromadzili oni dwa punkty. 0,5 pkt na mecz jest wynikiem, który oznacza ogromne kłopoty i team Mateusza Drężka plasuje się aktualnie na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Choć mamy jeszcze wrzesień to już dziś niemal wszystko wskazuje na to, że w dalszej części sezonu, będą oni walczyć o utrzymanie. Aby tak się stało, muszą ‘na cito’ poprawić kilka elementów. Jak pokazują statystyki – Aqua Volley jest aktualnie najgorzej przyjmującą drużyną w całej drugiej lidze, a jak wiadomo – bez tego ani rusz.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

Maritex – Tiger Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Nie jest tak, że się przesadnie czepiamy. Fakty są jednak takie, że po czterech spotkaniach sezonu Wiosna’25, Maritex mógł pochwalić się…czterema wygranymi, w których zdobyli aż 11 na 12 możliwych punktów. Warto przy tym zaznaczyć, że w naszym odczuciu, ówczesny poziom trzeciej ligi był zauważalnie wyższy niż aktualny. Dziś zamiast czterech wygranych i jedenastu punktach, Maritex ma zaledwie jeden tryumf i trzy na dwanaście możliwych oczek. Fatalna forma na inaugurację ma oczywiście swoje konsekwencję, bo team Michała Pietrasika plasuje się na jedenastym miejscu w tabeli i ma zaledwie jeden punkt przewagi nad ostatnią drużyną w lidze. Choć sytuacja może się jeszcze zmienić, to aktualnie można tu mówić o jednym z największych i najbardziej spektakularnych zjazdów formy w ostatnim czasie, bez podziału na ligi. Tak czy siak – w poniedziałkowy wieczór, Maritex ma szansę na to by się ‘odkuć’. Ich rywalem będzie bowiem beniaminek trzeciej ligi – Tiger Team. Choć forma ‘Tygrysów’ w ostatnim czasie jest naprawdę niezła, to jednak Maritex pozostaje faworytem spotkania. Wracając jednak do teamu Dawida Staszyńskiego to do meczu z Maritexem, podejdą oni po zwycięstwie z ‘Portowcami’. Jeszcze wcześniej Tiger rywalizował z jedną z dwóch niepokonanych drużyn w trzeciej lidze – ekipą BL Volley i był o włos od tryumfu. Cała sytuacja pokazuje, że ‘Tygrysy’ podejdą do dzisiejszego starcia bez jakichkolwiek kompleksów i naszym zdaniem nie pozostają bez szans.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

MATCHDAY #14

Za nami ostatni dzień meczowy w czwartym tygodniu rozgrywek. Z bardzo dobrej strony pokazała się ekipa Old Boys, która rozbiła Energę Trefla Gdańsk. Kolejne spotkanie przybliżające do awansu wygrały Hydra, Złomowiec oraz DSGSA. Zapraszamy na podsumowanie!

Flota TGD Team – Hydra Volleyball Team 0-3 (20-22; 17-21; 14-21)

Po świetnym początku sezonu w wykonaniu Hydry Volleyball Team, nie zadrżała nam ręka w momencie, w którym postawiliśmy na to, że po raz kolejny sięgną po komplet punktów. Rywalem ‘Bestii’ w czwartkowy wieczór była bowiem ekipa Floty TGD Team, która w naszym odczuciu zakręci się na koniec sezonu mniej więcej w środku ligowej stawki. Biorąc to pod uwagę – nie przewidywaliśmy żadnych niespodzianek. Prawdę mówiąc – nie spodziewaliśmy się również tak dobrej gry, jaką zaprezentowali gracze Floty. Na półmetku seta, po kilku atakach Szymona Dobrzenieckiego, wysunęli się na prowadzenie 11-8, a mniejszą bądź większą przewagę utrzymali aż do stanu 18-16. Kiedy wydawało się, że Flota zdoła sprawić niespodziankę, mieliśmy nagły zwrot akcji. Po punktach ‘Dumy Łobza’, Hydra zdołała doprowadzić do wyrównania po 20, a następnie – przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę (22-20). Choć w środkowej odsłonie Flota TGD Team kontynuowała dobrą grę i była w stanie rywalizować z mocnym rywalem bez jakichkolwiek kompleksów, to patrząc obiektywnie – nie było tu szans na niespodziankę jak w pierwszym secie (21-17). Ostatnia partia to rozdział, w którym obejrzeliśmy już rozpędzoną Hydrę, której w zasadzie nie dało się zatrzymać. Z całą pewnością było to najbardziej jednostronne widowisko, a w drugiej części seta – Hydra włączyła już tryb zabawy i bez większych problemów – wygrała partię do 14.

Aqua Volley – Kraken Team 0-3 (17-21; 17-21; 20-22)

Nie jest to dobry okres beniaminków w trzeciej lidze. Szybki rzut oka na ligową tabelę i zobaczymy, że po czterech tygodniach rozgrywek – trzy ostatnie miejsca okupują drużyny, które dopiero co awansowały. To nie koniec złych wiadomości dla Aqua Volley, bo to właśnie oni plasują się na ostatnim miejscu. W czwartkowy wieczór team Mateusza Drężka miał nadzieje na zmianę sytuacji i obranie innego kursu. Trzeba przyznać, że do pewnego momentu szło im całkiem obiecująco. W drugiej części seta mieliśmy bowiem remis 15-15 i kwestia tego, która ze stron wygra, była otwarta. Po chwili ważnymi atakami popisał się Michał Kulpiński, który przypieczętował tryumf Krakena do 17. Środkowa odsłona zakończyła się co prawda takim samym wynikiem, ale przebieg gry był już inny. Choć Aqua prowadziła 8-6, to druga część seta była absolutną dominacją drużyny Roberta Skwiercza. Po blokach rewelacyjnie dysponowanego Krzysztofa Domarosa, Kraken wysunął się na prowadzenie 17-11, a następnie – cieszył się z drugiego punktu w meczu (21-17). Nie tak dawno wspominaliśmy o jakości Krakena i o tym, że jeśli mają naprzeciw siebie słabszego rywala – to go najzwyczajniej w świecie ogrywają. W trzecim secie nasza teza była przez chwilę wystawiona na próbę, bo choć Kraken rozpoczął od prowadzenia 8-1, to z czasem ich gra się ewidentnie popsuła, a beniaminek zaczął sukcesywnie odrabiać straty. Sztuka ta udała im się dopiero pod koniec meczu, gdy po ataku Mateusza Drężka, był remis 20-20. Ostatecznie, po dwóch skutecznych atakach Przemysława Motyki w końcówce – Kraken Team zgarnął trzeci punkt i w ligowej tabeli przesunął się na podium. Brawo!

DSGSA – Hapag-Lloyd 3-0 (21-14; 21-11; 21-11)

Po jednym z lepszych spotkań Hapag-Lloyd w ostatnich miesiącach (z Siatkersami), zespół w pomarańczowych barwach przystępował w czwartkowy wieczór do czwartego spotkania w sezonie Jesień’25. Tym razem zadanie zdawało się być co najmniej tak samo trudne jak poprzednie, a prawdę mówiąc – spodziewaliśmy się większych kłopotów ‘Logistyków’. Rywalem Hapag-Lloyd była bowiem ekipa DSGSA, która jak do tej pory nie przegrała jeszcze spotkania. Choć spodziewaliśmy się absolutnie jednostronnego widowiska, to pierwszy set rywalizacji nas bardzo zaskoczył. Przez bardzo długi fragment, faworyt nie był w stanie sforsować zasieków rywali, a na półmetku seta to Hapag-Lloyd prowadził 10-8! W dalszej części seta uaktywnił się jednak główny mankament ‘Logistyków’ – przyjęcie. Choć trudno w to uwierzyć – zespół przeciwny w całym spotkaniu zdobył aż…16 asów serwisowych, co jest najwyższym wynikiem w tym sezonie, bez podziału na ligi. Poza kapitalnym elementem DSGSA ma również ten, o którym chcieliby zapomnieć. Aktualnie team Michała Farona jest bowiem ekipą, która spośród wszystkich czwartoligowców popełnia najwięcej błędów na mecz. Tak czy inaczej – ‘Bordowi’ odrobili po chwili straty, wygrywając finalnie do 14. Drugi i trzeci set rywalizacji to już wyraźna przewaga faworyzowanego zespołu. W odróżnieniu od dwóch pierwszych setów, tu ‘Logistycy’ nie mogli mieć nadziei na korzystny wynik nawet przez chwilę.

Flota TGD Team – Wolves Volley 1-2 (18-21; 24-22; 16-21)

Po bardzo obiecującym – aczkolwiek przegranym meczu z Hydrą Volleyball Team – zespół Floty przystępował do drugiego meczu w czwartkowy wieczór. Drugim rywalem ekipy Karoliny Kirszensztein była ekipa Wolves Volley i o ile w meczu z Hydrą to rywal był faworytem, tak w konfrontacji z ‘Wilkami’, więcej szans na tryumf dawaliśmy Flocie. Początek spotkania zapamiętamy ze sporej liczby błędów ‘Watahy’, która jeśli już atakowała, to najczęściej w taśmę. Z czasem po dobrej serii przy zagrywce Michała Łubińskiego, Wolves Volley odrobili straty i sami wysunęli się na prowadzenie 16-13. Trzeba przyznać, że spory udział w całej sytuacji mieli tu gracze Floty, którzy popełniali mnóstwo prostych błędów (21-18). Środkowa partia przez bardzo długi fragment układała się rewelacyjnie dla Wolves Volley, którzy po ataku najlepszego gracza meczu – Tomasza Głębockiego, objęli prowadzenie 15-10. Choć wszystko wskazywało na to, że ‘Wataha’ będzie po chwili cieszyła się z wygrania spotkania, to w ich grze coś się zacięło. Zamiast postawić kropkę nad ‘i’, Wolves Volley nie mieli pomysłu na zatrzymanie rewelacyjnie dysponowanego Krystiana Malinowskiego. Już po chwili Flota zdołała wyrównać (18-18) i wykorzystując swoje ‘momentum’ cieszyli się z doprowadzenia do wyrównania w setach (24-22). Ostania odsłona rozpoczęła się świetnie dla Floty, gdzie prym wiódł Krystian Malinowski. Po kilku punktach atakującego, Flota prowadziła 6-4. W dalszej części seta rozkręcił się jednak Tomasz Głębocki, który w trzecim secie był bardzo skuteczny i poprowadził Wolves Volley do wygranej w secie do 16. Dzięki wygranej Wolves Volley wskakują na ósme miejsce w lidze i zdecydowanie poprawiają swoją sytuację. Brawo!

Speedway AWKS – VB FE Sulmin 2-1 (21-15; 21-14; 15-21)

To miało być łatwe i przyjemne spotkanie, po którym gracze Speedway AWKS mieli mieć na koncie 15 punktów. Co ciekawe – w zapowiedzi przedmeczowej ‘czuliśmy pismo nosem’. Dziwnym trafem pisaliśmy bowiem o tym, że Speedway musi się sparzyć, by zrozumieć, że koncentrację należy zachować przez cały mecz. Prawdę mówiąc, nie sądziliśmy jednak, że gracze Mateusza Bojke wezmą to tak na poważnie. Już pierwszy set rywalizacji pokazał, że VB FE Sulmin nie zamierza oddawać niczego bez walki, a ‘żółto-czarni’ będą musieli się w meczu napocić. Chwilę po połowie seta było powiem po 13, a graczom Speedway nie udało się do tej pory ‘przełamać przeciwnika’. Zmieniło się to w dalszej części seta, gdzie po punktach Mateusza Bojke oraz Szymona Magulskiego, AWKS objął prowadzenie 19-15 i po chwili mógł cieszyć się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to najmniej ciekawa partia w meczu. Choć wynik podobny, to jednak gra zupełnie inna. Od samego początku faworyt narzucił swoim rywalom własne warunki gry, wysuwając się na prowadzenie 12-7. Choć ambicji ich rywalom nie brakowało, to nie udało im się zbliżyć i w konsekwencji drugi set zakończył się wygraną faworyta do 14. Trzecia partia to jednak coś, co obie drużyny zapamiętają z pewnością na długo. Po wyrównanym początku (6-6), gracze AWKS popełnili dwa błędy, a to wyprowadziło rywali na prowadzenie 8-6. Prawdziwy koszmar faworyta dopiero wyłaniał się zza rogu. Dalsza część seta to kapitalna gra w obronie zespołu z Sulmina, po której następowały skuteczne kontry. Choć AWKS próbował temu zaradzić to był kompletnie bezradny. Dalsza część seta to przewaga zespołu Fabiana Ehrlicha, który wygrał sensacyjnie do 15 i pokazał, że dalsza część sezonu może im przynieść mnóstwo radości oraz satysfakcji – brawo!

Energa Trefl Gdańsk – Old Boys 0-3 (19-21; 23-25; 14-21)

Po porażce Energi Trefla Gdańsk z Bayerem Gdańsk, zespół Edwarda Pawluna chciał się jak najszybciej ‘odkuć’. Już przed meczem wydawało nam się, że nie będzie to łatwe zadanie. Ich rywalem była co prawda ekipa, która do czwartkowego starcia pogrążona była w kryzysie. Podskórnie wiedzieliśmy jednak, że taki stan nie będzie trwał wiecznie, a team z Pruszcza Gdańskiego się kiedyś przebudzi. Mimo to – nie sądziliśmy, że nastąpi to już w czwartkowy wieczór. Pierwszy set rywalizacji był bardzo wyrównaną partią od początku – aż do samego końca. W końcówce bardzo ważną i owocną pracę dla swojego zespołu wykonali skrzydłowi Old Boys – Kamil Durnakowski oraz Mateusz Batyra, a team w białych strojach mógł cieszyć się z pierwszego punktu w meczu (21-19). Środkowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla ‘gdańskich lwów’, którzy rozpoczęli od prowadzenia 4-0. Po chwili zanotowali jednak bardzo długi przestój, w którym ich rywal…zdobył dziewięć punktów z rzędu (9-4). Mimo bardzo niekorzystnego obrazu gry, Energa Trefl Gdańsk zdołała się w dalszej części podnieść i po raz drugi w meczu mieliśmy grę na przewagi, w której nie brakowało ani zwrotów akcji, ani emocji, ani kontrowersji. Oj tak – ten mecz żył własnym życiem i oglądało się go niezwykle interesująco. W końcówce po kilku punktach el Profesora – Kamila Durnakowskiego, Old Boys zapewnili sobie drugi punkt w meczu (25-23). Mimo wygranej – zespół Bartka Kniecia nie zdejmował nogi z gazu. W trzeciej odsłonie wyrównana była tylko pierwsza połowa seta (9-9). W drugiej części – Energa Trefl Gdańsk zanotowała podobny przestój jak ten, o którym wspominaliśmy chwilę wcześniej. Po kilku blokach – Old Boys wysunęli się na prowadzenie 17-11 i wówczas było już ‘po zawodach’. Trzy punkty w prestiżowym spotkaniu z pewnością dodadzą Old Boysom wiatr w żagle i może się okazać, że przespany początek sezonu nie będzie niósł za sobą przykrych konsekwencji.

Craftvena – ACTIVNI Gdańsk 3-0 (21-17; 21-18; 21-16)

Po rozczarowującym początku sezonu w wykonaniu ACTIVNYCH, team Artura Kurkowskiego przystąpił do kolejnego – arcytrudnego zadania. W czwartkowy wieczór ex trzecio, a nawet drugoligowiec rywalizował z Craftveną i to rywal był zdecydowanym faworytem konfrontacji. Choć historycznie nie zawsze tak było, to jakiś czas temu obie ekipy zrobiły mijankę i to Craftvena zasiada przy ‘głównym stole’. Już na początku spotkania ‘Rzemieślnicy’ wysunęli się na prowadzenie 11-7. Dalsza część seta to kontynuacja świetnej gry Craftveny, która po świetnej grze w bloku prowadziła już 19-13 i bez najmniejszych problemów wygrała do 17. Środkowa partia mogła dawać ACTIVNYM poczucie, że uda im się zaskoczyć faworyzowanego rywala. Tuż po półmetku seta team Artura Kurkowskiego prowadził bowiem 14-12, na co wpływ miała dobra zagrywka Jakuba Koniecznego. Choć w dalszej części ACTIVNI prowadzili już 18-16, to nie wykorzystali nadarzającej się okazji i po kilku niewymuszonych błędach – z drugiego punktu w meczu cieszyła się ekipa Bartosza Zakrzewskiego (21-18). Trzeci set spotkania nie zmienił już jego oblicza. Sił ACTIVNYM na postawienie się rywalowi wystarczyło do połowy seta (12-12). W dalszej części siadła im gra, a konsekwentnie grająca Craftvena objęła kilkupunktowe prowadzenie, które dały im kolejny komplet punktów.

TKKF Orlen – Feniks Gdańsk 0-3 (12-21; 11-21; 12-21)

Po kilku nieudanych spotkaniach w sezonie Jesień’25, sympatycy TKKF Orlen mogą czuć spory niedosyt i zniecierpliwienie. Nie dość, że ich ulubieńcy nie wygrali jak to tej pory spotkania, to na dodatek – nie wygrali również żadnego seta, a to jest już powodem do sporego niepokoju. ‘Nafciarze’ liczyli, że jest to stan przejściowy, który zmieni się w czwartkowy wieczór. Ich rywalem była bowiem ekipa Feniksa Gdańsk, która przed spotkaniem miała nieciekawy bilans jednego zwycięstwa i aż czterech porażek. Mimo to – to właśnie oni byli dla nas wyraźnym faworytem spotkania i cóż – nie pomyliliśmy się. Już na początku spotkania gracze Łukasza Dubickiego na tle swojego rywala wyglądali wręcz wybitnie. Po asie serwisowym Damiana Wiącka, ‘Czarni’ objęli prowadzenie 8-1. W dalszej części seta TKKF Orlen zaczął wreszcie zdobywać punkty, ale o odrobieniu strat nie mogło być mowy (21-12). W drugim secie, po kilku asach serwisowych Patryka Szulca, ‘Mityczny Ptak’ objął prowadzenie 10-6. Element przyjęcia był w obozie TKKF Orlen największym problemem, a team ‘Nafciarzy’ pozwolił rywalom na zdobycie aż 13 asów serwisowych, co było wyrównaniem najgorszego wyniku w tym sezonie do czwartkowego wieczoru (Hapag stracił wczoraj w ten sposób aż 16 punktów, bijąc nowy rekord). Tak czy siak, druga odsłona skończyła się wynikiem 21-11. Ostatni set to kontynuacja problemów ‘Nafciarzy’ – po asach serwisowych świetnie dysponowanej Natalii Leszman, Feniks wysunął się na prowadzenie 10-7, a po chwili cieszył się z kompletu punktów (21-12).

Inter Marine Masters – Złomowiec Gdańsk 1-2 (21-18; 16-21; 16-21)

Mimo wielu argumentów przemawiających na korzyść Inter Marine Masters – faworytem w naszych oczach była ekipa Złomowca Gdańsk, która mimo braku trzech graczy z podstawowego składu w poprzednim sezonie – radzi sobie w obecnej kampanii wybornie i jak dotąd nie przegrała jeszcze spotkania. Początek spotkania należał do graczy w miedzianych strojach, którzy po bardzo dobrej grze, objęli prowadzenie 15-9. Wówczas absolutnie nic nie wskazywało na to, że sytuacja może ulec zmianie. Po kilku punktach duetu Masiak-Wlazły, Inter Marine doprowadzili do wyrównania po 17, a następnie będąc na fali – poszli po chwili za ciosem, wygrywając do 18. Niebywałe jak koncertowo zepsuli to brązowi medaliści poprzedniego sezonu. Niepowodzenie w pierwszej odsłonie wyzwoliło w wychowankach gdańskiego Stoczniowca ‘sportową złość’. Choć do połowy seta obie drużyny szły ‘łeb w łeb’, to druga część seta była dominacją drużyny Złomowca, który po punktach Jakuba Klenczona czy Adama Śliwińskiego, objął prowadzenie 17-13, a następnie – doprowadził po chwili do wyrównania w setach (21-16). O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set, przy czym należy zauważyć, że tuż po stanie 8-8 gracze Inter Marine całkowicie stanęli, a sześć kolejnych punktów, zdobyli gracze nieobecnego w czwartkowy wieczór – Witolda Klimasa (14-8). Wypracowana przewaga pozwoliła faworyzowanej drużynie na to, by w  dalszej części trzymać rywala na bezpieczny dystans i w konsekwencji cieszyć się po chwili z czwartej wygranej w sezonie Jesień’25. 

🤝 Miło nam poinformować o nawiązaniu współpracy z firmą KMC Group!

KMC Group to zaufany partner w branży przemysłowej, oferujący szeroki zakres usług montażowych i spawalniczych. Specjalizują się w prefabrykacji rurociągów i konstrukcji stalowych, a także w niezależnych inspekcjach QA/QC jako strona trzecia. Ich realizacje łączą najwyższe standardy jakości z terminowością i elastycznym podejściem do potrzeb klienta. Wybierając KMC Group, stawiasz na fachowość i solidność.

Na czele firmy stoi pan Sławomir Chojecki, dobrze znany nam dzięki swojemu synowi Cezaremu, który od kilku sezonów reprezentuje drużyny w Inter Marine SL3 🏐

Dziękujemy za zaufanie i witamy na pokładzie! 🚀

👉 Zachęcamy do zapoznania się z usługami firmy:
https://kmc-group.eu/

Zapowiedź – MATCHDAY #14

Przed nami ostatni dzień meczowy w czwartym tygodniu rozgrywek. Dość ciekawie zapowiadają się dwa mecze drugoligowe. W pierwszym z nich Energa Trefl Gdańsk zmierzy się z Old Boysami. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w starciu Inter Marine Masters z niepokonaną ekipą Złomowca Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

Flota TGD Team – Hydra Volleyball Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Jeszcze kilka dni temu forsowaliśmy narrację jakoby Hydra Volleyball Team oraz Dream Volley były ekipami ‘poza zasięgiem trzecioligowców’. Nie były to bynajmniej puste słowa, bo rzeczywiście w to wierzyliśmy. Całkowicie przy tym zignorowaliśmy fakt, że ‘Marzyciele’ nawet jak wygrywali, to często były to zwycięstwa zrodzone w bólach. Szczęście nie opuszczało drużyny Dream Volley aż do wtorkowego wieczoru, kiedy mierzyli się oni z MiszMaszem. Mimo, że byli wówczas wyraźnym i zdecydowanym faworytem, to doszło do ogromnej niespodzianki. Piszemy o tym teraz by przestrzec Hydrę Volleyball Team przed lekceważeniem rywali, bo może się to okazać dla nich tragiczne w skutkach. Choć Hydra pozostaje zdecydowanym faworytem meczu, to nie można nie zauważyć tego, że Flota TGD Team pokazała się w ostatnim czasie z bardzo dobrej strony. Zespół Karoliny Kirszensztein wygrał na inauguracje dwa mecze i pozostaje w wąskim i elitarnym gronie drużyn, które jak do tej pory nie przegrały. Choć w naszym odczuciu Flota nie była faworytem meczu z Maritexem, to wygrali zdobywając przy tym komplet punktów. Pięć na sześć możliwych oczek sprawia, że w obozie ‘Niebieskich’ pojawił się plan na to, by obecny sezon był bardziej udany niż ten poprzedni, w którym Flota zajęła dopiero ósme miejsce. 

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

Aqua Volley – Kraken Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Mało znany fakt dotyczący trzecioligowych zmagań jest taki, że Kraken Team jest aktualnie drużyną, która spośród wszystkich ekip w trzeciej lidze – popełnia najmniej błędów. Średnia ‘Bestii’ to bowiem 15 błędów na mecz, a dla kontrastu – zespół MiszMasz, który ograł w obecnej kampanii Maritex oraz Dream Volley popełnia tych błędów aż 25. Gdzie mieści się w tym Aqua Volley? Niestety dla zespołu Mateusza Drężka nie jest to dobry wynik, bo zespół popełnia niemal 23 błędy na mecz i pod tym kątem plasuje się niemal na samym końcu trzecioligowej stawki. Cała sytuacja pokazuje to o czym mówiliśmy w przedostatnim magazynie. Kraken Team jest w naszych oczach bardzo solidną drużyną, która nie powinna mieć najmniejszych problemów z utrzymaniem w trzeciej klasie rozgrywkowej. Sądzimy, że team Roberta Skwiercza dowiedzie to dziś wieczorem, gdzie spotka się z teamem dobrze im znanym. Przypomnijmy, że dwa sezonu temu, oba zespoły rywalizowały ze sobą o awans do trzeciej ligi. Choć wydawały się pewniakami, to finalnie do wyższej ligi awansowali tylko gracze Krakena. Po wspomnianym sezonie Aqua musiała ‘kiblować’ w czwartej lidze, ale wiele osób twierdzi, że wyszło im to na dobre, czego dowodem miał być tytuł mistrzowski osiągnięty kilka miesięcy później. Aktualnie zespół Mateusza Drężka nie ma tyle powodów do optymizmu, bo jest jedną z nielicznych drużyn, która nie zdołała wygrać jak do tej pory meczu. Czy zmieni się to dziś wieczorem? Nie będziemy nikogo czarować, ale bardzo wątpimy w taki scenariusz.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

DSGSA – Hapag-Lloyd

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Zgodnie z oczekiwaniami – zespół DSGSA przystąpi do czwartkowego spotkania w rewelacyjnych nastrojach. Niespełna 24 godziny temu, team Michała Farona ograł za komplet punktów ACTIVNYCH Gdańsk dzięki czemu wskoczyli na trzecie miejsce w ligowej tabeli i wciąż są bardzo poważnym kandydatem do awansu do trzeciej ligi. Kolejnym krokiem w tym kierunku będzie dzisiejsze starcie z ostatnią drużyną w ligowej stawce – ekipą Hapag-Lloyd. Choć wyobraźnie mamy naprawdę bujną, to trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym mogliby oni pogubić dziś punkty. Sądzimy, że czwartkowe spotkanie będzie bardziej okazją do tego by dać szansę zawodnikom, którzy w dotychczasowych meczach grali nieco mniej. Tak się bowiem składa, że DSGSA ma dość szeroką kadrę i każdy z zawodników ma swoje ambicję. Jeśli chodzi o zespół Hapag-Lloyd to ‘Logistycy’ podejdą do meczu świeżo po wczorajszej porażce z Siatkersami. Choć ‘Kontenerowcom’ nie udało się zdobyć premierowego punktu w sezonie Jesień’25, to jednak warto zwrócić uwagę na dość dobry występ drużyny, który mierzymy liczbą zdobytych punktów po własnych akcjach. Tak jak wspominaliśmy w podsumowaniu – pod tym kątem był to najlepszy mecz drużyny Joanny Kożuch od kilku miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że dziś o powtórzenie tego wyniku będzie niezwykle trudno.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Flota TGD Team – Wolves Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

W czwartkowy wieczór, Flota TGD Team będzie nadrabiała ligowe zaległości. Spośród wszystkich trzecioligowych drużyn to właśnie Flota rozegrała najmniejszą liczbę spotkań. W związku z tym, zespół Karoliny Kirszensztein rozegra dziś dwa spotkania. Po niezwykle wymagającym meczu z Hydrą Volleyball Team, ‘Niebiescy’ zmierzą się z Wolves Volley, z którymi historycznie – wiodło im się rewelacyjnie. W trzech dotychczas rozegranych bezpośrednich pojedynkach, za każdym razem to Flota była górą. Dwa z wymienionych pojedynków rozegrane zostały w 2023 r., kiedy składy obu drużyn znacznie różniły się od tych obecnie. W świeższym pojedynku, do którego doszło w sezonie Wiosna’25, Flota TGD Team była górą, wygrywając w stosunku 2-1. W naszym odczuciu dziś wieczorem powtórka wyniku z poprzedniej kampanii jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Po tym jak Wolves Volley prezentują się na początku sezonu, trudno uznać ich za faworyta spotkania. Choć gracze Karola Ciechanowicza byli nim w starciu z Portem to sensacyjnie przegrali spotkanie w stosunku 1-2. Była też jaśniejsza strona i mamy tu na myśli zwycięstwo z MysterElektroRockets. Z zespołem z Karczemek wygrywa jednak w zasadzie każdy więc chcielibyśmy ostudzić nieco ‘wilczy optymizm’. Sądzimy, że prawdziwym wyznacznikiem jakości ‘Wilków’ będzie dzisiejszy rywal. Sądzimy, że w związku z wznowieniem treningów, forma Wolves Volley będzie rosła z meczu na mecz, ale efektów dziś jeszcze nie zobaczymy.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Speedway AWKS – VB FE Sulmin

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

W naszym odczuciu nie da się przebiec maratonu, a po kilku dniach mieć problem z tym, by pokonać dystans 3 tysięcy metrów. Zmierzamy do tego, że trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym zespół AWKS, który po czterech meczach ma na swoim koncie 12 oczek, miał pomylić się właśnie dzisiaj. Na sprawę trzeba bowiem spojrzeć obiektywnie. Rywalem ‘żółto-czarnych’ będzie team VB Sulmin, w którym doszło co prawda do sporych zmian, ale fakty są takie, że team Fabiana Ehrlicha wygrał zaledwie jedno z siedemnastu spotkań w rozgrywkach Inter Marine SL3. Co gorsze – przegrywał nawet w momencie kiedy rywalizował z drużynami, z którymi powinien wygrać jak miało to miejsce w meczu z Hapag-Lloyd. Co wobec tego musiałoby się wydarzyć żeby dziś doszło do największej sensacji obecnego sezonu? Nie potrafimy sobie tego wyobrazić. W naszym odczuciu sensacją byłaby bowiem strata choćby punktu przez Speedway AWKS. Choć zespół Mateusza Bojke w obecnej kampanii musiał niekiedy drżeć o wynik, to jednak mamy niemal pewność, że dziś będzie inaczej. Patrząc na całokształt drużyny Speedway AWKS znajdujemy aktualnie całe mnóstwo pozytywów i mocnych stron. W naszym odczuciu jest jednak jeden element, który rzuca się w oczy na minus i jest nim problem z koncentracją. Sądzimy, że team Mateusza Bojke musi się ze dwa razy ‘sparzyć’ by zrozumieć jak ważne w perspektywie całego sezonu jest wygrywanie wszystkich setów i utrzymanie koncentracji przez cały mecz. Tak jak jednak wspomnieliśmy chwilę wcześniej – dziś na boisku nr 2 nie będziemy raczej wypatrywać cudów. 

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Energa Trefl Gdańsk – Old Boys

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Po wczorajszym meczu z Bayerem Gdańsk, liczba drużyn bez porażek na koncie uszczupliła się o najmłodszą drużynę w lidze – Energę Trefl Gdańsk. Choć mecz dla ‘gdańskich lwów’ rozpoczął się obiecująco i team Edwarda Pawluna zdołał wygrać premierową partię, to dalsza część meczu okazała się już rozczarowaniem. O ile w drugim secie rywalizacji, Energa podjęła ‘rękawice’, tak w trzecim secie doznała najwyższej porażki w historii występów w rozgrywkach Inter Marine SL3. Tak czy inaczej – poziom drugoligowych rozgrywek zdaje się być odpowiedni dla graczy Edwarda Pawluna, którzy z pewnością będą dzięki temu nabierać doświadczenia, a to na pewno zaprocentuje w przyszłości. Nie jest bowiem tajemnicą, że na Pomorzu brakowało drużyn, z którymi młodzi gracze, mogliby rywalizować na podobnym poziomie sportowym. Kolejnym rywalem, który będzie cennym doświadczeniem i wymagającym spotkaniem będzie ekipa Old Boys. Póki co gracze Bartłomieja Kniecia mogą mówić o sporym rozczarowaniu. Choć przed sezonem gracze z Pruszcza Gdańskiego byli wymieniani jako jeden z kandydatów do awansu, to po kilku porażkach i rozczarowujących występach, perspektywa się dość mocno zmieniła. Potencjalna porażka w dzisiejszym spotkaniu może wybić na stałe ich ‘sen o potędze’. W naszym odczuciu jest to bardzo prawdopodobnym scenariuszem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Craftvena – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Wczorajszy wieczór był bez zaskoczeń, przynajmniej w kontekście ACTIVNYCH Gdańsk. Zespół Artura Kurkowskiego rywalizował wczoraj wieczorem z DSGSA i to rywal był wówczas wyraźnym faworytem meczu, z czego wywiązał się bez zarzutu. To oznacza, że po czterech meczach obecnej kampanii, ACTIVNI mają na swoim koncie zaledwie jedno zwycięstwo oraz aż trzy porażki. Co gorsze – w przypadku wygranego meczu, było to zwycięstwo po podziale punktów. Jeśli jednak ACTIVNI przegrywali to za każdym razem w stosunku 0-3. Dwa na dwanaście możliwych punktów nie jest z pewnością wynikiem, po którym ACTIVNI mogliby czuć dumę. Punktując z taką regularnością, team Artura Kurkowskiego nie ma najmniejszych szans na to, by powtórzyć wynik z poprzedniej kampanii. Dodatkową złą informacją jest to, że dziś – ACTIVNI również staną przed arcytrudnym wyzwaniem. Rywalem drużyny będzie bowiem Craftvena, która jest jedną z sześciu niepokonanych drużyn w czwartej lidze. Dodatkowo ‘Rzemieślnicy’ mogą pochwalić się tym, że należą do elitarnego klubu drużyn, które jak do tej pory nie przegrały choćby seta. Jeśli zespół Bartosza Zakrzewskiego zdoła podtrzymać wysoką formę, a wszystko na to wskazuje, to dziś również  powinni zainkasować komplet oczek

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

TKKF Orlen – Feniks Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Choć paliwa w Orlenie nie brakuje to we wszystkich spotkaniach obecnego sezonu, TKKF Orlen zdaje się jechać ‘na oparach’. Prawdę mówiąc – TKKF Orlen jest aktualnie jednym z największych rozczarowań obecnego sezonu i nijak nie przypomina zespołu z sezonu Wiosna’25. Różnica pomiędzy tym co było, a jest sprawia, że przykro się na to patrzy. Owszem – Orlen ma jedną z najmłodszych drużyn w lidze i z czasem będzie prawdopodobnie progresował, ale patrząc na to co ‘tu i teraz’ – ciekawie nie jest. Aktualny bilans drużyny Sylwestra Wosia to zero zwycięstw i trzy porażki w nieciekawym stylu. Szukając pozytywów można zwrócić uwagę na fakt bardzo trudnego terminarza drużyny. Orlen jak do tej pory rywalizował bowiem z Sharksami, Speedway AWKS oraz Inter-Grahen Sulmin. Każda z wymienionych drużyn była przed sezonem wymieniana jako kandydat do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej i póki co – nakreślony plan zdają się realizować. Podobne mocarne plany przed sezonem były w obozie Feniksa Gdańsk, który niestety dla siebie – nie stanął na wysokości zadania. Choć mamy jeszcze wrzesień to jest już niemal pewne, że graczom Łukasza Dubickiego nie uda się awansować w obecnym sezonie do wyższej ligi. Choć odbyło się to ‘po walce’ to fakty są jednak takie, że ‘mityczny ptak’ przegrał już cztery mecze.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

Inter Marine Masters – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Liczba drużyn, które jak dotąd pozostawały niepokonane, w ostatnim czasie wyraźnie się zmniejszyła. Jednym z niepokonanych bastionów pozostaje ekipa Złomowca Gdańsk, która od dłuższego czasu pozostaje w kapitalnej dyspozycji. Początek sezonu w wykonaniu drużyny Witolda Klimasa to trzy zwycięstwa, w których ‘Złomki’ okazywali się silniejsi od Staltestu, VB Sulmin oraz ostatnio – Challengersów. Ostatnie spotkanie pokazało dobitnie, że team w miedzianych strojach zrobił w ostatnim czasie kolejny krok do przodu. Niegdyś z Challengersami nie potrafili wygrać, a dziś – nie dość, że to robią, to śrubują bardzo dobrą serię. Aktualnie licznik zwycięstw z rzędu wynosi już 5, a jeśli pod uwagę weźmiemy poprzedni sezon, to w ostatnich jedenastu meczach, Złomowiec tylko dwukrotnie przegrał. Wiele osób twierdzi, że ‘Złomki’ są gotowi na to by zrobić kolejny krok i awansować do elity. Tę odważną tezę warto byłoby jednak udowodnić. Dziś wieczorem, zmierzą się oni z Inter Marine Masters i z pewnością nie będzie to łatwy pojedynek. Choć ‘Mastersi’ przegrali ostatnie spotkanie z Energą Trefl Gdańsk to zagrali naprawdę nieźle i sądzimy, że w najbliższym czasie zaczną regularnie punktować. Nie ma się co przesadnie powtarzać, ale do drużyny dołączył w ostatnim czasie Mariusz Wlazły, który będzie z pewnością ‘gwarantem jakości’. Mocnych punktów Inter Marine ma zdecydowanie więcej, a to z kolei sprawia, że czeka nas bardzo ciekawe widowisko. Mimo wszystkich atutów graczy w biało-czerwonych strojach, nieco więcej szans na tryumf dajemy brązowym medalistom poprzedniego sezonu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

MATCHDAY #13

Za nami środowa seria gier, w której największą niespodzianką była z pewnością porażka CTO Volley z DNV Volley Gdańsk. Zgodnie z przypuszczeniami, ciekawie było również w meczu,  w którym Bayer Gdańsk znalazł sposób na ogranie rozpędzonej Energi Trefla Gdańsk. Po raz kolejny w obecnym tygodniu – z bardzo dobrej strony pokazali się gracze Speednetu 2. Zapraszamy na podsumowanie!

Tiger Team – Port 2-1 (21-19; 21-14; 17-21)

W ostatnim meczu pomiędzy drużynami, jakim było spotkanie barażowe Redakcja stawiała na zwycięstwo Portu. Wtedy Tiger zaskakująco wygrał. Przed wczorajszym meczem Redakcja nie dała się ponownie nabrać i tym razem stawiała na Tigera. Już w meczu z BL grali nieźle, mimo pechowej przegranej. Co do przebiegu spotkania: pierwszy set od początku do końca był bardzo wyrównany. Obie drużyny weszły w niego dość dobrze, choć z czasem Tiger zaczął prezentować dość niechlujną grę. Tymczasem Portowcy zachowali skupienie oraz cierpliwość. Mieli też nieco więcej szczęścia. Nawet gdy pojawiał się problem ze skończeniem pierwszej akcji to przeciwnik ochoczo podawał im rękę i pojawiała się możliwość wyprowadzenia kontry. Pod koniec partii wyglądało na to, że padnie ona łupem graczy z doków. Na szczęście dla Tigera w końcówce został uruchomiony Marcin Kwidziński, który skończył trzy ważne ataki i set zakończył się wynikiem 21-19 dla ‘Tygrysów’. W drugiej partii, zdecydowanie najmniej ciekawszej, Portowcy wyglądali jak dzieci we mgle. Gubili się na boisku, popełniali szkolne błędy. Tymczasem przeciwnicy w pełni rozpędzeni grali wszystkimi opcjami i szło im to jak z nut, dzięki czemu zapewnili sobie wygraną 21-14. Co się wydarzyło w trzeciej partii tego chyba nie wie nikt. Początek wyglądał dokładnie tak, jak cały set drugi. Zero życia w szeregach Portu, Tiger spokojnie utrzymujący kilkupunktową przewagę. Nagle jednak coś dało się wyczuć w powietrzu. Jak na pełnym morzu, gdy warunki się zmieniają i podskórnie da się to wyczuć, zanim jeszcze ta zmiana dojdzie do naszej świadomości. Niby gra wyglądała prawie tak samo, ale jednak zanim ktokolwiek się zorientował na tablicy wyników zobaczyliśmy remis 12-12. Z wiatrem zmiany w żaglach Portowcy wyczuli swoją szansę i zaczęli coraz mocniej napierać na przeciwnika. Tiger, sam nie wiedząc dokładnie co się dzieje, nie mógł wyjść z jednego ustawienia i mimo że próbowali ratować się zmianami, nie znaleźli już sposobu na odbudowanie swojej gry. Finalnie set zakończył się wynikiem 21-17 dla Portu, który może pluć sobie w brodę, że nie wykorzystał swojej szansy w pierwszej odsłonie.

Chilli Amigos – Only Spikes 3-0 (21-11; 21-15; 21-12)

Kilka razy w obecnym sezonie pisaliśmy o tym, że mimo iż Chilli Amigos nie wygrywa spotkań, to prezentują się naprawdę nieźle.  Ba, w naszym odczuciu team Pawła Kalety zasługiwał w obecnej kampanii na kilka punktów więcej. Niepowodzenie w pierwszych tygodniach sezonu, zespół ‘Papryczek’ zamierzał sobie odbić w środowy wieczór. Ich rywalem była bowiem ekipa Only Spikes, która od niepamiętnych czasów ma problemy z tym, by regularnie punktować. Mecz rozpoczął się bez większych zaskoczeń. Gracze w czerwonych strojach szybko objęli prowadzenie 9-3, czym ustawili dalszą część seta, którą bez większego forsowania, skończyli wygraną do 11. Na lepszą grę Only Spikes musieliśmy poczekać do środkowej partii, która do połowy seta była bardzo wyrównana (10-10). Druga część seta to jednak naprzemienne ataki dobrze dysponowanych Damiana Łuniewskiego oraz Michała Kwiatka. Wspomagani resztą zespołu skrzydłowi Chilli wykorzystali fragment, w którym ich rywale całkowicie stanęli i finalnie wygrali tę partię do 15. Emocji w ostatnim secie rywalizacji wystarczyło zaledwie do stanu 7-7. W dalszej części gracze Only Spikes mieli jednak potężne problemy z przyjęciem zagrywki rywali. Po dwóch asach serwisowych Łukasza Turskiego, Chilli Amigos objęli prowadzenie 10-7, a z czasem – ich przewaga rosła, a set zakończył się zwycięstwem faworyta do 12. Dzięki trzem punktom Chilli Amigos wskoczyło w ligowej tabeli na siódmą lokatę i jest to już wynik bardzo przyzwoity.

DSGSA – ACTIVNI Gdańsk 3-0 (21-10; 21-17; 21-15)

Jaki byłby wymarzony prezent urodzinowy dla kapitana ACTIVNYCH – Artura Kurkowskiego? Sprawić ogromną sensację i ograć świetnie dysponowanych rywali. Wspomniany gracz zapomniał jednak o tym, że życzenia wypowiedziane ‘na głos’ tracą moc i się nie spełniają. Prawdopodobnie tak było w tym przypadku, bo zgodnie z przewidywaniami to zespół DSGSA przejął od początku meczu inicjatywę. Po ataku Michała Farona oraz asie serwisowym Dominika Trzeciaka, zespół DSGSA objął prowadzenie 12-8. Niestety dla ACTIVNYCH nie zdołali się oni ‘odkręcić’ po wspomnianym nokdaunie. Zamiast tego jeszcze kilka razy ‘padali na deski’, a premierowy set zakończył się bardzo wysokim zwycięstwem faworyta (21-10). Środkowa odsłona to już wyraźnie lepsza postawa zespołu Artura Kurkowskiego. Pierwsza część seta była bowiem wyrównaną partią, a fragmentami ACTIVNI mogli się podobać. Niestety dla nich – chwilę później się pogubili, a w rezultacie rywal objął trzypunktowe prowadzenie (14-11), które z czasem zapewniło im drugi punkt w meczu (21-17). Ostatni set wyglądał bardzo podobnie. Do połowy seta ACTIVNI mogli mieć nadzieję, że uda im się zdobyć choćby punkt (10-9). Kiedy jednak robiło się bardziej poważnie, zespół DSGSA wyraźnie podkręcał tempo by finalnie wygrać tę partię do 15.

Kraken – Port 1-2 (21-16; 19-21; 18-21)

W zapowiedziach przedmeczowych przewidywaliśmy, że nie ma takiej siły, która sprawiłaby, że ‘Portowcy’ zdołają ograć faworyzowany Kraken. Nasze przypuszczenia zostały spotęgowane po tym, jak team Tomasza Bobcowa przegrał swój pierwszy mecz w środowy wieczór, kiedy rywalizowali z beniaminkiem trzeciej ligi – drużyną Tiger Team. Potwierdzał to również początek meczu, gdzie po punktach Volodymyra Krolenko oraz Dmytro Hurtovyia, Kraken wysunął się na prowadzenie 8-4. W dalszej części ‘Bestia’ popełniała jednak sporo błędów i podskórnie przeczuwaliśmy, że wpakują się w poważne kłopoty. Choć finalnie udało im się wygrać pierwszego seta do 16, to problemy zaczęły się w środkowej odsłonie. Po sporym niechlujstwie i ‘brzydkiej’ grze, mieliśmy remis 11-11. Po chwili serię bardzo dobrych ataków zanotował Port, co w połączeniu z faktem, że Krakenowi siadło przyjęcie, dało prowadzenie drużynie Tomasza Bobcowa (17-13). Choć w dalszej części Kraken próbował jeszcze ratować sytuację i zdołał nawet doprowadzić do wyrównania po 19, to ostatnie słowo należało do Portu (21-19). Trzeci set rozpoczął się od dobrego grania obu drużyn, w którym nie brakowało efektownych obron czy kontrataków (4-4). Jako pierwsi na prowadzenie wysunęli się Portowcy, którzy po ataku Tomasza Bobcowa, prowadzili 12-9. Choć Krakenowi udało się w dalszej części doprowadzić do wyrównania po 14, to po kilku błędach oraz atakach najlepszego gracza meczu – Andreya Oknova – Port zaskakująco wygrał seta do 18, a cały mecz 2-1. Brawo!

Speednet – Bossman Team 1-2 (12-21; 21-17; 18-21)

W ostatnim czasie nad wyraz często bawiliśmy się w wyliczanki. W kontekście Speednetu ta dotyczyła świetnej serii, w której wymienialiśmy kolejnych rywali, których ograli ‘Programiści’. W przypadku Bossmana były to raczej wypominki, w której zwracaliśmy uwagę na fakt koszmarnej serii, która do wczorajszego wieczora była jedną z najdłuższych w całej lidze. Biorąc te elementy pod uwagę – faworytem meczu była dla nas ekipa Macieja Miścickiego. Ku naszemu zaskoczeniu, w mecz zdecydowanie lepiej weszli gracze Bossmana, którzy po trzech punktach z rzędu Dominika Marlęgi, objęli prowadzenie 11-5. Druga część to kontynuacja tego, co oglądaliśmy chwilę wcześniej, czyli fragment, w którym na jeden punkt Speednetu, przypadały dwa Bossmana (21-12). Przed środkową odsłoną stało się jasne, że Speednet równie słabo już raczej nie zagra. Mimo to, w połowie seta to Bossman był górą, prowadząc 11-7 i krocząc pewnie po drugi punkt w meczu. Po chwili kilkoma skutecznymi akcjami popisał się Sebastian Konarzewski, po których ‘Programiści’ doprowadzili do wyrównania po 13, a następnie – objęli prowadzenie 15-13. Choć w dalszej części seta Bossman próbował odkręcić jeszcze ‘przespany’ fragment, to nic takiego nie miało już miejsca (21-17). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się lepiej dla Speednetu, który objął prowadzenie 14-10. Wydarzenia z drugiego seta pokazały jednak, że kilkupunktowa przewaga nie była jednak absolutnie żadnym gwarantem. Po skutecznych akcjach duetu Klimik – Zalewski, Bossman dogonił po chwili rywali, sam wysuwając się na prowadzenie 18-16. Podobnie jak to miało miejsce w drugim secie – próby odkręcania wyniku już nic nie dały, a mecz zakończył się sprawiedliwym w naszym odczuciu podziałem punktów na korzyść Bossmana.

Bayer Gdańsk – Energa Trefl Gdańsk 2-1 (19-21; 21-16; 21-11)

Czasy w Inter Marine SL3 zmieniają się błyskawicznie. Jeszcze kilka miesięcy temu, mecz pomiędzy Bayerem Gdańsk a Energą Treflem Gdańsk był hitem trzecioligowych rozgrywek. Wczoraj wieczorem również był hitem, ale już zaplecza elity. Wpływ na taki stan rzeczy miała doskonała forma obu beniaminków, którzy przed meczem plasowali się niemal na samym szczycie ligowej układanki. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem meczu była najmłodsza ekipa w lidze, która wygrała jedyne do tej pory bezpośrednie starcie. Ponadto, gracze Edwarda Pawluna pozostawali jedną z nielicznych drużyn, które jak do tej pory nie przegrały. Początek spotkania wpisał się w nasze wyobrażenia o meczu, który miał stać na bardzo wysokim poziomie sportowym i emocjonalnym. Na półmetku seta mieliśmy remis 10-10. Z czasem bliżsi wygranej wydawali się ‘Aptekarze’ (19-17), którzy w końcówce popełnili kilka koszmarnych błędów oraz zostali zatrzymani przez blok rywali, który po chwili cieszył się z wydarcia rywalom zwycięstwa z rąk (21-19). Środkowa partia do pewnego momentu zdawała się wyglądać bardzo podobnie (14-14). W końcowej fazie seta po asie serwisowym wychowanka Trefla, grającego obecnie w Bayerze – Krzysztofa Podlaskiego, ‘Aptekarze’ wysunęli się na czteropunktowe prowadzenie (18-14), którego już nie roztrwonili (21-16). Ostatni set to absolutna dominacja drużyny Damiana Harica, która znajduje się obecnie w swoim absolutnym prime. Już na początku seta Bayer objął wysokie prowadzenie 11-3 i w dalszej części partii trzymał swoich rywali na dystans, ogrywając ich do 11. Warto zwrócić uwagę, że porażka do 11 była najwyższą dotychczasową przegraną Energi w rozgrywkach Inter Marine SL3.

Flota Active Team – Speednet 2 1-2 (22-24; 15-21; 21-19)

W zapowiedziach przedmeczowych forsowaliśmy narrację, że to Flota Active Team jest zdecydowanym faworytem starcia. Mieliśmy przy tym klapki na oczach, ignorując ostatni bezpośredni mecz obu drużyn oraz dyspozycję obu ekip w ostatnich meczach. Podczas gdy Flota przegrała swoje spotkanie z Bayerem Gdańsk, Speednet 2 okazał się mocniejszy od ex-pierwszoligowca – Eko-Hurtu. Niemal całego pierwszego seta wydawało się, że Flota wywiąże się z łatki faworyta meczu. Na przestrzeni seta prowadzili bowiem 7-4; 12-8 czy 17-13. Jako, że Speednetowi nie szło, kapitan drużyny postanowił wziąć czas w momencie, kiedy jego team przegrywał czteroma oczkami. Jak się po chwili okazało – był to perfekcyjny timing, bo tuż po gwizdku sygnalizującym powrót na parkiet, Speednet zdobył kilka punktów z rzędu, doprowadzając do wyrównania po 19. Choć Flota miała kilka piłek setowych to nie miała tak dobrej gry w obronie i Jędrzeja Zielińskiego, który kończył wszystkie kontrataki. Choć set wydawał się już stracony, Speednet wygrał tę partię do 22! Środkowa odsłona to zupełnie inny obraz gry. Wydawało się jakby wydarzenia z pierwszego seta złamały ‘Flociarzy’, którzy na drugą partię wyszli zupełnie pogubieni. Speednet natomiast konsekwentnie punktował i po błędzie jednego z rywali oraz asie serwisowym Piotra Grodzkiego, ‘Programiści’ cieszyli się z drugiego punktu w meczu (21-15). Ostatni set przez długi fragment przypominał wydarzenia z początku spotkania. Tu również Flota miała kilkupunktową przewagę, która z czasem stopniała, a Speednet doprowadził do wyrównania (17-17). Choć po raz kolejny wygrana zdawała wymykać się Flocie z rąk – tym razem zdołali postawić kropkę nad ‘i’, wygrywając do 19. Dla zespołu z rozdmuchanym ego i ambicjami jest to jednak marne pocieszenie. A Speednet? Wygrana z Eko-Hurtem oraz Flotą Active Team w jednym tygodniu rozgrywek jest absolutnie kozackim wynikiem. Z perspektywy obecnego tygodnia, ‘Różowi’ mogą żałować jedynie początku sezonu.

Hapag-Lloyd – Siatkersi 0-3 (14-21; 17-21; 14-21)

Chwilę po rozpoczęciu meczu, libero Siatkersów – Dariusz Suchwałko wypowiedział zdanie, że ‘książka jest najlepsza na sam koniec’. Cóż – w tym wypadku nie było to trafne porównanie, bo nic takiego nie miało miejsca. Prawdę mówiąc – była to naprawdę nudnawa lektura, a w meczu niezbyt dużo się działo. Zgodnie z oczekiwaniami mecz wygrali Siatkersi, ale ci mogą pewnie kręcić nosem, że woleliby wygrać w inny stylu. W jakimś pięknym. Zamiast tego była to raczej siermiężna siatkówka. W pierwszym secie po kilku atakach Krzysztofa Lewandowskiego, Siatkersi wysunęli się na prowadzenie 10-6 i w dalszej części nie mieli problemów z ograniem rywali do 14. Potencjalne problemy i czarne chmury zbierały się nad nimi w drugim secie. Wszystko za sprawą ‘Pomarańczowych’, którzy w środowy wieczór nie mieli problemów z wyprowadzaniem własnych akcji i pod względem liczby zdobytych punktów w meczu po własnych akcjach, był to ich najlepszy mecz od 26 listopada 2024r., kiedy rywalizowali…z Siatkersami. Co ciekawe – jeszcze poprzedni raz to mecz z 30 września 2024. i mecz z…nie zgadniecie…Siatkersami! Cóż – coś w tym jest, że jest to rywal, z którym Hapag prezentuje się naprawdę nieźle. Tak czy siak – choć do pewnego momentu gra była wyrównana, to ostatnie słowo należało już do ‘Niebieskich’, którzy wygrali do 17. Ostatni set rywalizacji zapowiadał się obiecująco. Po trzech punktach dobrze dysponowanego Dawida Kuziemskiego, Hapag-Lloyd tracił do faworyzowanego rywala zaledwie punkt (10-9). Niestety dla siebie – w drugiej części seta się całkowicie pogubili i w konsekwencji faworyt wygrał tę partię do 14.

CTO Volley – DNV Volley Gdańsk 1-2 (13-21; 18-21; 21-12)

Środowy wieczór miał być dla CTO czymś zupełnie innym. Czymś lepszym. W zamian za to okazał się koszmarem, którego ci się absolutnie nie spodziewali. Prawdę mówiąc nie spodziewał się tego nikt. Gdybyśmy mieli wymieniać wszystkie przedmeczowe atuty jednych oraz problemy drugich to wyszłoby nam, że na 100 rozegranych spotkań CTO wygrałoby 99, a to tylko dlatego, że przed setnym stanęliby w korku i na halę nie dojechali. Już początek meczu był dość zaskakujący, a ‘żółto-czarni’ radzili sobie wybornie (11-6). W dalszej części gracze Macieja Szymuli podkręcili co prawda tempo, ale świetnie broniący gracze DNV Volley Gdańsk ani myśleli odpuszczać i po chwili to właśnie oni cieszyli się z wysokiej wygranej do 13. Wówczas myśleliśmy jeszcze, że był to wypadek przy pracy. Że będzie podobnie jak w meczu Merkurego z Tufi, gdy beniaminek zmiażdżył rywali. Nic z tych rzeczy. W drugiej części spotkania Volley kontynuował kapitalną grę. Ależ to się dobrze oglądało. To nie Mistrz Inter Marine SL3 był słaby. To przede wszystkim zasługa trzykrotnych Mistrzów, którzy byli mocni w każdym elemencie siatkarskiego abecadła i…wygrali w pełni zasłużenie. Oj, dawno nie widzieliśmy ‘żółto-czarnych’ tak nakręconych i tak świetnie dysponowanych (21-18). W ostatnim secie – kiedy z DNV zeszło już powietrze to set stał się jednostronny, przy czym tym razem to gracze CTO zdominowali rywali. Ostatecznie wygrali oni tę partię do 12. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że dziś obudzili się z potężnym kacem moralnym.

Zapowiedź – MATCHDAY #13

Przed nami trzynasty dzień meczowy w sezonie Jesień’25. Bardzo ciekawie zapowiada się mecz beniaminków drugiej ligi, którzy w obecnej kampanii radzą sobie rewelacyjnie. Mowa tu o starciu, w którym Bayer Gdańsk podejmie Energę Trefla Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

Tiger Team – Port

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Z wielu względów – dla obu drużyn będzie to mecz szczególny. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Port zakończył zmagania na dwunastym miejscu w trzeciej lidze, a ich dzisiejszy rywal – na trzecim miejscu w czwartej. To oznaczało z kolei, że po rozegraniu 13 spotkań w sezonie, obie drużyny muszą zmierzyć się w meczu barażowym o prawo gry w trzeciej lidze w sezonie Jesień’25. Choć w naszym odczuciu faworytem spotkania była ekipa ‘Portowców’, to mecz padł łupem drużyny Dawida Staszyńskiego. Kiedy wydawało się, że ‘Portowcy’ będą występowali w czwartej lidze, nastąpił twist. Ze zmagań ligowych wycofały się bowiem ekipy 22 BLT Malbork oraz Osady Truso, a to oznaczało z kolei, że team ‘z doków’ dostał kolejną szansę. Co ciekawe i zaskakujące w kontekście wyniku meczu barażowego, to właśnie ‘Portowcom’ póki co wiedzie się lepiej. Team Tomasza Bobcowa przegrał co prawda z Kraken Team oraz Dream Volley, ale ku zaskoczeniu społeczności Inter Marine SL3 – ograł faworyzowaną drużynę Wolves Volley. Jeśli chodzi o ‘Tygrysów’ to póki co rozegrali oni trzy mecze i z dorobkiem jednego punktu zamykają trzecioligową tabelę. Dyspozycja drużyny w ostatnim meczu przeciwko BL Volley była jednak na tyle dobra, że najgorsze zdaje się być już za beniaminkiem trzeciej ligi, a w meczu z Portem nie pozostają bez szans.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Chilli Amigos – Only Spikes

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Chilli Amigos jest w ostatnich pojedynkach jak Andrzej Gołota w walkach o mistrzostwo świata. Precyzując – prezentuje się naprawdę dobrze, ale koniec końców to rywal finalnie wygrywa. Początek sezonu w wykonaniu ‘Papryczek’ to piekielnie trudny terminarz. Na rozkładzie ‘Dumy Potworowa’ mamy jak do tej pory Siatkersów, Sharksów oraz Speedway AWKS. Mogło być zdecydowanie lepiej, ale na dziewięć możliwych punktów ‘Amigos’ zgarnęli tylko jeden. Jesteśmy przekonani, że o odwrócenie złej karty, gracze Pawła Kalety będą chcieli powalczyć w środowy wieczór. Rywalem drużyny w czerwonych barwach będzie bowiem ekipa Only Spikes, która śrubuje aktualnie serię spotkań bez zwycięstwa. Po raz ostatni team Patryka Łabędzia wygrał 19 maja, aczkolwiek nie jest to najbardziej przerażająca statystyka, którą przygotowaliśmy. Choć trudno w to uwierzyć, team ‘Kanarków’ wygrał zaledwie jedno z szesnastu (!) ostatnich spotkań zdobywając w tym czasie osiem na czterdzieści osiem możliwych do zdobycia punktów. W obozie Only Spikes liczą na to, że uda im się przełamać i poprawić nieco bardzo niekorzystny bilans. O to nie będzie rzecz jasna prosto. Z zespołem Chilli Amigos, gracze Patryka Łabędzia rywalizowali jak dotąd dwukrotnie i w obu wspomnianych przypadkach, kończyło się kompletem punktów ‘Amigos’. Sądzimy, że po dzisiejszym wieczorze nic się w tej kwestii nie zmieni.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

DSGSA – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Biorąc pod uwagę wyniki innych spotkań w czwartej lidze – team DSGSA nie może zwalniać jeśli chce dotrzymać kroku Sharksom oraz Speedway AWKS. Obie wspomniane ekipy wygrały wszystkie spotkania i zdobyły przy tym komplet oczek. ‘Rekiny’ po 5 meczach mają na swoim koncie 15 oczek. Jeśli chodzi o Speedway AWKS to team ‘żółto-czarnych’ zgarnął 12 oczek w 4 spotkaniach. Cała sytuacja pokazuje jednak, że obie wspomniane ekipy nie będą zdejmowały nogi z gazu i najprawdopodobniej będą wygrywać kolejne mecze. Jeśli DSGSA marzy o awansie, a wiemy, że tak jest, to muszą dziś wygrać za komplet punktów. Stawiany drużynie Michała Farona cel na środowy wieczór nie zdaje się przesadnie trudny. Rywalem piątej drużyny w ligowej stawce będzie bowiem zespół ACTIVNYCH, który w trzech dotychczas rozegranych spotkaniach, zdołał wygrać raz. Mimo zwycięstwa próżno szukać przesadnych powodów do optymizmu. Warto zwrócić bowiem uwagę na fakt, że ich rywalem była wówczas ekipa VB FE Sulmin, która w poprzednim sezonie występowała pod nazwą SiiPower. Kiedy weźmiemy pod uwagę 17 spotkań wspomnianej drużyny w rozgrywkach Inter Marine SL3 to zobaczymy, że wygrali oni zaledwie raz. Strata punktu z takim rywalem jest z pewnością powodem do niepokoju dla drużyny. Niestety dla ACTIVNYCH – dziś również nie wróżymy im niczego dobrego. W naszym odczuciu, DSGSA jest zdecydowanym faworytem spotkania.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Kraken – Port

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Dla obu drużyn środowe starcie będzie trzecim bezpośrednim meczem w rozgrywkach Inter Marine SL3. Póki co, lepsze wspomnienia mają gracze Krakena, którzy ogrywali swoich rywali dwukrotnie w stosunku 3-0. Swój moment mieli również ‘Portowcy’, którzy w sezonie Wiosna’24 ograli rywala w stosunku 2-1. Z czasem obie drużyny poszły jednak inną drogą. Kraken awansował do wyższej ligi i przynajmniej przez jakiś czas, obie ekipy o sobie zapomniały. Po spadku do trzeciej ligi oraz nieco ‘fartownym’ utrzymaniu Portowców, dziś wieczorem dojdzie do czwartego meczu. Wyraźnym faworytem dzisiejszego starcia będzie rzecz jasna ekipa Krakena, która w obecnej kampanii wygrała za komplet punktów dwa z trzech spotkań. Niestety dla ‘Bestii’, przytrafił im się również gorszy moment, którym był bez wątpienia mecz z BL Volley. Mimo, że zespół Jurija Charczuka był wówczas zdecydowanym faworytem meczu, to spotkanie wygrali dobrze dysponowani gracze BL. Jeśli chodzi o ‘Portowców’ to dla zespołu Tomasza Bobcowa będzie to drugie spotkanie w środowy wieczór. Pierwszym rywalem będzie Tiger Team i jeśli mielibyśmy wskazywać to wydaje nam się, że będzie to łatwiejsze spotkanie. O ile w pierwszym meczu trudno nam jednoznacznie wskazać faworyta, to myślimy, że potencjalny punkt z Krakenem będzie niezłym wynikiem. Podobnie na sprawę zapatrują się typerzy w aplikacji SL3, gdzie grubo ponad 80% typujących, wskazuje na zwycięstwo ‘Bestii’. 

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Speednet – Bossman Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Zapowiadając mecz Bossmana nie sposób nie odnieść się do koszmarnego okresu, który trwa nieprzerwanie od kilku miesięcy. Spośród wszystkich 52 drużyn w lidze, tylko jedna drużyna ma aktualnie gorszą serię niż team Jakuba Kłobuckiego. Mowa tu o czwartoligowej drużynie VB FE Sulmin, która w ubiegłej kampanii występowała pod nazwą SiiPower. Drugą drużyną z najgorszą serią jest właśnie ekipa Bossmana, która przegrywała kolejne spotkania z: BEemką Volley, CTO Volley, Merkurym, Szach-Matem, ponownie Szach-Matem, ponownie Merkurym oraz ponownie BEemką Volley. Dziś wicemistrz sezonu Jesień’25 zmierzy się z ówczesnym Mistrzem – Speednetem. Choć od tamtego czasu nie minął nawet rok, to obie drużyny są w zdecydowanie innym położeniu. Póki co wydaje się, że Bossman nie powtórzy szybko wspomnianego sukcesu. Czy uda się to Speednetowi? Póki co mówimy o rewelacyjnym otwarciu sezonu, w którym zespół Macieja Miścickiego wygrał wszystkie trzy spotkania i znajduje się niemal na szczycie ligowej układanki. Jeśli ‘Programistom’ uda się dziś wygrać to ich sytuacja będzie już naprawdę niezła, a wokół drużyny zrobi się poważniej. Tyle w teorii, bo o tryumf mimo kryzysu rywala nie będzie łatwo. Jak do tej pory obie ekipy mierzyły się ze sobą czterokrotnie, notując przy tym po dwie wygrane. Która z drużyn wygra tym razem? Stawiamy na szczęśliwy dla Speednetu podział punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Bayer Gdańsk – Energa Trefl Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Osoby, które wnikliwie czytały podsumowania czy zapowiedzi przedmeczowe na początku sezonu, mogą aktualnie delikatnie uśmiechnąć się pod nosem. Na przełomie sierpnia i września forsowaliśmy bowiem narrację, w której beniaminkowie nie radzili sobie zbyt dobrze i nie dotyczyło to wyłącznie zmagań w drugiej lidze. Na ten czas fakty były bowiem takie, że na osiem porażek beniaminków nie przypadała żadna wygrana. Ostatecznie złą passę przełamali gracze Bayer Gdańsk. Wówczas nikt nie spodziewał się co zadzieje się w kolejnych dniach. Aktualnie zarówno Bayer Gdańsk, jak i Energa Trefl Gdańsk nie biorą jeńców, plasując się w samym czubie ligowej tabeli. Na rozkładzie ‘Aptekarzy’ mamy między innymi ex-pierwszoligowców – Flotę ACTIVE Team oraz Eko-Hurt. Dodatkowo, Bayer zdołał rozbić za komplet punktów Challengersów i takie wyniki robią ogromne wrażenie. Podobnie sytuacja wygląda w Enerdze Treflu Gdańsk, który pozostaje jedną z trzech niepokonanych drużyn w drugiej lidze. Od początku sezonu team Edwarda Pawluna ograł Staltest, Inter Marine Masters oraz Speednet 2. W trzech meczach stracili zaledwie jeden punkt. Wydaje się jednak, że ze ‘starym dobrym znajomym’ czeka ich najtrudniejsza przeprawa. Przypomnijmy, że rywalizacja pomiędzy drużynami była ozdobą trzecioligowych zmagań w poprzednim sezonie. Nos podpowiada nam, że w przypadku rozgrywek w wyższej lidze będzie podobnie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

Flota Active Team – Speednet 2

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po kapitalnym początku sezonu, w którym Flota Active Team ogrywała ekipy Old Boys oraz Inter Marine Masters, przyszło coś co jako Redakcja zwykliśmy określać mianem ‘zimnego kubła wody na rozgrzane głowy’. Mowa tu rzecz jasna o meczu, w którym Flota zmierzyła się z beniaminkiem drugiej ligi – Bayerem Gdańsk i wspomniane spotkanie przegrała w stosunku 1-2. Po meczu zastanawialiśmy się czy to Bayer jest taki mocny, czy może nieco przeceniliśmy umiejętności Floty. Kończąc temat drużyny ‘Aptekarzy’, warto zwrócić uwagę na fakt, że ci ograli ostatnio również Eko-Hurt, a to już wrażenie robi na największych marudach. Co ciekawe – spotkanie z ex-pierwszoligowcem tego samego dnia wygrała również ekipa Speednetu 2. Choć po trzech zwycięstwach Eko-Hurtu z rzędu oraz słabym początku sezonu ‘Programistów’, to Eko-Hurt zdawał się zdecydowanym faworytem, to Speednet ograł rywala w stosunku 2-1. Warto przy tym zauważyć, że gracze Marka Ogonowskiego mieli wówczas niemal cały skład, a to pokazuje, że jeśli tylko Speednet nie ma problemów kadrowych, to może być groźny. W minionej edycji przekonali się o tym gracze Floty, którzy byli w naszych oczach zdecydowanym faworytem meczu ze Speednetem, a koniec końców to rywal wygrał i na dodatek, zgarnął przy tym komplet oczek. Jak będzie dzisiaj? Faworytem ponownie zdaje się być Flota. Wieczorem przekonamy się czy tym razem staną na wysokości zadania.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Hapag-Lloyd – Siatkersi

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Po dłuższej przerwie w rozgrywkach spowodowanej natłokiem służbowych obowiązków, ekipa Hapag-Lloyd wraca na parkiety Inter Marine SL3. Po raz ostatni team ‘Logistyków’ w hali Ergo Arena widzieliśmy niemal miesiąc temu. W meczu rozegranym 28 sierpnia 2025 r., team Joanny Kożuch musiał uznać wyższość aktualnego wicelidera – drużyny Speedway AWKS. Trzeba przy tym zauważyć, że druga ekipa, z którą rywalizowali gracze Hapag-Lloyd – Craftvena to kolejny niezwykle trudny rywal, który do momentu pisania zapowiedzi znajduje się w wąskim i elitarnym gronie drużyn, które jak do tej pory nie przegrały jeszcze spotkania. Tak czy siak – Hapag-Lloyd w przeciągu najbliższego tygodnia rozegra aż cztery mecze i jest to związane z koniecznością nadrobienia ligowych zaległości. Poza meczem z Siatkersami, zmierzą się również z DSGSA, ACTIVNYMI oraz Sharksami. Cóż – o punkty nie będzie łatwo, ale Hapag-Lloyd ma ten przywilej, że oni ‘nic nie muszą, a jedynie mogą’. Grając bez presji o sprawienie niespodzianki jest zdecydowanie łatwiej. Ich dzisiejszy rywal – Siatkersi mogą pochwalić się tym, że w obecnej kampanii jeszcze nie przegrali. Na rozkładzie drużyny Macieja Tarulewicza znajdują się Chilli Amigos, Feniks Gdańsk oraz Only Spikes. Włączając w to mecz z Hapag-Lloyd, należy zauważyć, że póki co, terminarz dla ‘Niebieskich’ nie jest zbyt trudny. Aby jednak wejść w najbardziej wymagający okres w doskonałych nastrojach, dziś Siatkersi muszą zgarnąć komplet punktów i nie będzie tu żadnej taryfy ulgowej. 

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

CTO Volley – DNV Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

‘Pomarańczowa siła’ zdaje się rozkręcać. Po falstarcie w sezonie Jesień’25, o którym napisaliśmy już chyba wszystko, CTO Volley mierzył się w ostatnim czasie z brązowym medalistą sezonu Wiosna’25 – Szach-Matem oraz BEemką Volley, która minioną kampanie zakończyła na czwartym miejscu, a teraz – ma ambicje na zdecydowanie więcej. Choć wskazanie faworyta w dwóch poprzednich meczach nie było oczywistością, na co wskazywały chociażby typy w aplikacji SL3, to gracze CTO wyszli z pojedynków obronną ręką i potwierdzili, że mają ogromną ochotę na obronę tytułu mistrzowskiego. Dziś wieczorem przed teamem Macieja Szymuli czwarte spotkanie w sezonie Jesień’25. Patrząc na to jak do tej pory radzą sobie pierwszoligowcy – będzie to teoretycznie najłatwiejsze spotkanie. DNV Volley Gdańsk rozegrał w obecnej kampanii trzy spotkania, to tylko raz zakończyli spotkanie na swoją korzyść. Patrząc na spotkania ‘żółto-czarnych’ z boku, trudno nie odnieść wrażenia, że jest to gorsza wersja drużyny niż ta, którą mieliśmy okazję oglądać w poprzedniej edycji. Przypomnijmy, że wówczas o tym, że DNV VG zdołali się utrzymać, zadecydował dopiero wygrany mecz barażowy ze Złomowcem. Skoro wtedy było lepiej, a mimo to skończyło się barażem to nie jest to dobrym prognostykiem przed dalszą częścią sezonu. Nie jest nim również to, że dziś trzykrotni Mistrzowie Inter Marine SL3 zmierzą się z rywalem, który będzie absolutnym faworytem starcia i z pewnością, będzie chciał zainkasować pierwszy komplet punktów w sezonie Jesień’25.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

MATCHDAY #12

Za nami dwunasty dzień meczowy w sezonie Jesień’25. Największym zaskoczeniem wtorkowej serii gier była bez wątpienia porażka Dream Volley z MiszMaszem. W naszym odczuciu do niespodzianki doszło również w pierwszej lidze, gdzie gracze Tufi Team okazali się mocniejsi od Szach-Matu. Zapraszamy na podsumowanie!

MysterElektroRockets – BL Volley 1-2 (19-21; 14-21; 21-17)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że potencjalna wygrana BL Volley sprawi, że wyrównają oni serię zwycięstw z rzędu sprzed dwóch lat. Należy przy tym zauważyć, że aktualny poziom trzeciej ligi jest w naszym odczuciu wyższy niż wówczas więc  budzi to tym większe uznanie. Samo zwycięstwo nie wypełniało jednak ambicji ‘Tygrysów’ na wtorkowy wieczór. Uznaliśmy, że gracze w pomarańczowo-czarnych strojach są jak najbardziej w stanie pokusić się o trzy oczka. Pierwszy set rywalizacji zdawał się to potwierdzać. Po sześciu asach serwisowych w pierwszej części premierowego seta, BL objął prowadzenie 14-9. Choć przewaga 17-12 zdawała się komfortowa, team BL niemal ją po chwili roztrwonił. Ostatecznie skończyło się wyłącznie na strachu i pierwszy punkt rywalizacji, trafił do faworyta (21-19). Jeszcze lepiej, zespół Wojciecha Strychalskiego zaprezentował się w środkowej odsłonie. W odróżnieniu od pierwszej odsłony – tu nie dał swoim rywalom najmniejszych szans na korzystny wynik. Po sporej niedokładności u ‘biało-czerwonych’, BL objął prowadzenie 14-11, które z czasem jeszcze powiększył, wygrywając finalnie do 14. Przed trzecim setem w obozie MER uznano, że ta sama metoda, nie przyniesie im innych efektów. W rezultacie tych przemyśleń, w składzie doszło do kilku zmian, które jak się okazało – przyniosły pożądany efekt. Do stanu 12-12 mieliśmy akcje punkt za punkt. Jako pierwsi wyłamali się gracze MysterElektroRockets, którzy po dwóch blokach Marka Bobkowskiego, objęli prowadzenie 17-14 i po chwili cieszyli się z ‘nagrody pocieszenia’ w postaci jednego punktu (21-17)

Sharks – Remedios Sopot Ortopedia 3-0 (23-21; 21-16; 21-5)

Cudu nie było. Sharksi wygrywają za komplet punktów, ale co staje się już pewną tradycją – są momenty, w których im nie idzie. Bez wątpienia było tak w pierwszym secie rywalizacji, gdzie team ‘Rekinów’ był niezwykle bliski straty punktu. Choć team Pavlo Kudinova rozpoczął od prowadzenia 5-1, to z czasem gra obu drużyn się wyrównała i prawdę mówiąc – nie było widać różnicy jakości, o której się tyle mówi. W drugiej części seta, po bardzo dobrym fragmencie, gracze Macieja Kota wysunęli się nawet na prowadzenie 18-16, a następnie mieli piłki setowe przy stanie 20-19 oraz 21-20. Niestety dla nich – rywal zdołał wykaraskać się z potężnych kłopocików i to oni po punktach Sergieja Ivanenko, cieszyli się z wygrania seta do 21. Prawdę mówiąc – to by było na tyle z emocji w spotkaniu. W środkowym secie Remedios prowadził co prawda 7-3, co mogło być dość obiecujące w kontekście widowiska, ale ich radość nie potrwała zbyt długo. Już po chwili mieliśmy remis 12-12, a druga część seta to wyraźna przewaga faworyzowanego zespołu (21-16). Choć postawa Remedios w dwóch pierwszych spotkaniach zasługuje na pochwałę, tak za trzeci set…należy im się ostra krytyka. Nie mówimy tu o samej dysproporcji, która była miażdżąca. Bardziej niepokojąca była postawa graczy w białych strojach, którzy widząc, że nie mają szans z rywalem mieli totalnie wywalone. A to nie skakali do bloku kiedy trzeba było, a to odpuszczali próbę obrony. Zniechęcenie przybrało tę najkoszmarniejszą formę, której nie lubimy oglądać. Niemniej – warto wspomnieć o drużynie Sharksów, bo to oni byli postacią pierwszoplanową. 15 punktów w 5 meczach sprawia, że team jest w absolutnie doskonałej sytuacji i nie sądzimy, żeby coś mogło się w tej kwestii zmienić.

Team Spontan – MiszMasz 2-1 (18-21; 21-10; 21-15)

Po nieciekawym początku sezonu, w którym Team Spontan nie grał z pewnością na miarę pokładanych w nim nadziei – team Piotra Raczyńskiego stanął we wtorek przed ogromną szansą na przełamanie. Z drugiej strony było to ogromne zagrożenie. Potencjalne porażki sprawiłyby, że ‘Spontaniczni’ już na początku sezonu przestaliby liczyć się w walce o najwyższe cele. Początek spotkania wskazywał, że bliżej będzie do tego drugiego scenariusza. Ku zaskoczeniu faworyzowanych graczy, MiszMasz postawił swoim rywalom bardzo trudne warunki gry i wygrał premierową partię do 18. Sądzimy, że nie bez znaczenia był tu fakt, że na rozegraniu za spóźnionego Mateusza Skwarca, zobaczyliśmy…Piotra Raczyńskiego. Tak czy siak – ogromne rozczarowanie Spontana. Drugi set rywalizacji wyglądał już zupełnie inaczej, a Spontan prezentował się bardzo dobrze. Tego samego nie można powiedzieć o MiszMaszu, który większość swoich punktów, zdobył po nielicznych błędach rywali (21-10). Ostatni set rywalizacji należał do Spontana, podobnie zresztą jak inicjatywa od pewnego etapu meczu. Choć nie było to zbyt dobre widowisko, to partię tę zapamiętamy z bardzo długiej akcji, w której nie brakowało efektownych obron oraz kontrataków. Ostatecznie ta wymiana stała się symbolem całego meczu i podobnie jak on, zakończyła się zwycięstwem ‘Spontanicznych’. Dalsza część seta to gra bez większej historii, zwieńczona zwycięstwem faworytów do 15.

Tufi Team – Szach-Mat 2-1 (20-22; 21-17; 21-16)

Pewne symptomy, że z Szach-Matem dzieje się coś niepokojącego, widzieliśmy w meczu z CTO Volley. Po porażce w bardzo słabym stylu uznaliśmy jednak, że było to przecież CTO Volley i może nie ma co się przesadnie podniecać. Ot – słabszy mecz. Rywalizując jednak z Tufi Team, które w naszym odczuciu zmagało się na początku sezonu z potężnym kryzysem – wygrana zdawała się być formalnością. Cóż – nie była. Choć w pierwszym secie się udało, to gracze Dawida Kołodzieja mieli tak zwane ‘ciężary’. Mimo prowadzenie 13-9, Szach-Mat roztrwonił przewagę i w konsekwencji – Tufi Team wysunęło się w dalszej części na prowadzenie 18-16. Choć było blisko – tym razem ‘Tuffiki’ musieli obejść się smakiem. Ostatnie słowo należało bowiem do ‘Szachistów’ (22-20). Środkowa odsłona to jednak zupełnie inne rozdanie. Po dwóch atakach Mateusza Osieckiego, beniaminek pierwszej ligi objął prowadzenie 10-7. Dalsza część seta to kombinacyjna i ciekawa dla oka siatkówka, w której gracze Tufi, trzymali swojego rywala na dystans, wygrywając finalnie do 17. Decydujący o zwycięstwie set to kapitalne otwarcie przez team Dawida Kołodzieja. ‘Szachiści’ na półmetku prowadzili 11-5 i wówczas absolutnie nic nie wskazywało na to, że w meczu dojdzie do zwrotu akcji. Po chwili obejrzeliśmy jednak jeden z bardziej imponujących zwrotów akcji w obecnym sezonie. Po kilku świetnych akcjach, gracze Tufi odwrócili losy rywalizacji wychodząc na prowadzenie 15-12. Choć pod koniec seta Szach-Mat próbował naprawić jeszcze sytuację to sprawy zaszły za daleko. Tego nie dało się odkręcić. Ostatecznie po dwóch atakach Karola Sitkowskiego, Tufi Team zapewniło sobie pierwsze zwycięstwo w sezonie Jesień’25 – brawo!

MiszMasz – Dream Volley 2-1 (17-21; 21-19; 21-18)

Właśnie tak kończy się dopisywanie punktów przed meczem oraz kto wie – zakładanie sobie medali na szyję. Ok – nie ukrywamy, że Redakcja sama forsowała narrację jakoby Hydra oraz Dream Volley miały całkowicie zdominować trzecioligowe zmagania. Zupełnie zignorowaliśmy przy tym fakt, że Dream Volley nie ogrywał rywali w przekonujący sposób, a bardzo często się męczył. Uznaliśmy, że nawet jeśli – to zawsze będzie po myśli graczy w niebieskich strojach. Cóż – cały misterny plan ‘Marzycieli’ poszedł psu w dupę. Choć w pierwszym secie rywalizacji, team Mateusza Dobrzyńskiego dość długo się męczył to uznaliśmy, że właśnie oglądamy typowy Dream Volley i taktykę na zasadzie: ‘podpuścić – skasować’. Wiecie – dać MiszMaszowi nadzieję, a później je brutalnie zniszczyć. Ostatecznie po dobrej końcówce, ‘Marzyciele’ dopięli swego, wygrywając finalnie do 17. Prawdziwe schody zaczęły się dla nich w środkowej odsłonie, choć trzeba przyznać, że absolutnie nic na to nie wskazywało. Gracze Mateusza Dobrzyńskiego rozpoczęli bowiem kapitalnie i po kilku chwilach, prowadzili 8-2! W dalszej części seta, MiszMasz zaczął sukcesywnie odrabiać straty i mniej więcej na dwa oczka MiszMaszu, przypadał jeden dla Dream Volley. Prawdę mówiąc te proporcję były jeszcze większe, ale każdy wie o co chodzi. Już po chwili mieliśmy remis 14-14 i chwilową grę ‘punkt za punkt’. Sytuacja zmieniła się po dwóch oczkach środkowego Antona Kliosa. MiszMasz wysunął się wówczas na prowadzenie 19-17, a po chwili cieszył się z doprowadzenia do wyrównania w meczu (21-19). Ostatnia odsłona wtorkowego spotkania wyglądała bardzo podobnie. Dream Volley rozpoczął od prowadzenia 9-6, a następnie nie potrafił zachować koncentracji. Niedoceniany w zapowiedziach MiszMasz wykorzystał tę okazję i po dobrym fragmencie gry, mógł świętować prestiżową i niespodziewaną wygraną. Brawo!

Team Spontan – Maritex 3-0 (21-14; 21-19; 21-15)

Choć Spontan wygrał spotkanie z MiszMaszem to mógł czuć spory niedosyt. W naszym odczuciu był bowiem zdecydowanym faworytem wspomnianego meczu. Według naszych predykcji, mecz z Maritexem miał być tym teoretycznie trudniejszym. Mimo to – gracze Piotra Raczyńskiego weszli mecz w rewelacyjny sposób. Już na początku meczu wykorzystali problemy w przyjęciu swoich rywali, wysuwając się na prowadzenie 6-2. Dalsza część nie zmieniła obrazu gry, a wyniki 10-6; 14-11; 18-13 oraz 21-14 pokazują idealnie, która ze stron dominowała. Środkowa odsłona to najciekawsza partia w meczu, choć w naszym odczuciu była wyrównana z dwóch powodów. Pierwsza sprawa to fakt, że Spontan zaczął popełniać znacznie więcej błędów, a Maritex je ograniczył. To sprawiło, że drużyny poruszające się w innych płaszczyznach się spotkały. Wiecie o co chodzi. Raz na 100 lat księżyc, potrafi zasłonić słońce. Znaleźć się w jednej linii. Mimo to po atakach Damiana Urbanowicza oraz Michała Maliszewskiego, to Team Spontan był górą, co w kontekście ostatniej formy Maritexu, nie jest absolutnie żadnym zaskoczeniem (21-19). Trzeci set, a raczej Dziady TOM 3 to kontynuacja niemocy Maritexu, który w kilka miesięcy stał się drużyną totalnie bezzębną. Rywalem, którego nie boi się absolutnie nikt, a większość drużyn zaczyna dopisywać sobie punkty już przed meczem. Tak czy siak – Team Spontan wykorzystał słabość rywali, co umówmy się – często w historii im się nie zdarzało. Ostatecznie zespół Piotra Raczyńskiego wzbogacił się we wtorek o pięć oczek. Dodatkowo swoje spotkanie przegrała ekipa Dream Volley, a to doskonała wiadomość w kontekście dalszej walki o podium.

Zapowiedź – MATCHDAY #12

Zaczynamy dwunasty dzień meczowy. We wtorek po dwa spotkania rozegrają drużyny Team Spontan oraz MiszMasz. Dodatkowo o pierwsze zwycięstwo w sezonie powalczą gracze Tufi Team oraz MysterElektroRockets. Zapraszamy na zapowiedź!

MysterElektroRockets – BL Volley

Godz.: 19:30, boisko nr: 1

Trzy wygrane w trzech pierwszych meczach BL Volley jest kapitalnym wynikiem. Zachwyty nad drużyna Wojciecha Strychalskiego po dwóch pierwszych meczach sezonu nie dotyczyły bynajmniej wyłącznie wyników, ale również gry. Sytuacja uległa małej zmianie w ostatnim czasie, bo w minionym tygodniu BL wygrał co prawda mecz z Tiger Team, ale co do stylu mamy już poważne zastrzeżenia. Powiedzieć, ze do porażki z ‘underdogiem’ spotkania było blisko, to nic nie powiedzieć. W pierwszym secie rywalizacji, Tiger Team wygrywał już 20-15, a mimo to BL Volley zdołał wyszarpać rywalom zwycięstwo z rąk. Z drugiej strony może właśnie to pokazuje siłę drużyny? Że potrafią wygrać nawet wtedy kiedy nie mają dnia? Bez wątpienia dziś ponownie będą faworytem i mają bardzo dużą szansę na wygraną piątego meczu z rzędu. Po raz ostatni BL taka serię zanotował w sezonie Jesień’23. Plan na wtorkowy wieczór będzie chciała im popsuć ekipa MysterElektroRockets, która wciąż czeka na premierowe zwycięstwo w sezonie Jesien’25. Póki co team Pawła Urbaniaka rozpoczął sezon od trzech porażek z rzędu i jest to z pewnością pewnego rodzaju odbicie się od trzeciej ligi. Jeśli team MER chce się utrzymać to w najbliższym czasie musi zacząć punktować. Czy uda im się już dzisiaj? Nie jest to wykluczone, aczkolwiek będzie bardzo trudno.           

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

Sharks – Remedios Sopot Ortopedia

Godz.: 19:30, boisko nr: 2

Mamy przeczucie graniczące z pewnością, że nie o takim starcie sezonu myśleli gracze Remedios Sopot Ortopedia. Kompletując skład na sezon Jesien’25, kapitan drużyny – Maciej Kot sięgnął po wiele nazwisk, które w rozgrywkach Inter Marine SL3 gwarantowały pewną jakość. Z dużym przekonaniem twierdzimy, że oczekiwania przed rozpoczęciem obecnej kampanii były bardzo wysokie. Jak zderzyć wspomniane oczekiwania z rzeczywistością? Cóż – 'no tak średnio bym powiedział, tak średnio’. Jak do tej pory Remedios rozegrał trzy spotkania, w których zmierzył się z VB Inter-Grahen Sulmin, ACTIVNYMI Gdańsk oraz Craftveną. Jedna wygrana plus dwie porażki i cztery punkty są wynikiem poniżej oczekiwań, a warto nadmienić, że po dzisiejszym wieczorze będzie zapewne jeszcze gorzej. Remedios rywalizuje bowiem z Sharksami i to 'Rekiny’ są wyraźnym faworytem starcia. Zespół Pavlo Kudinova rozegrał w obecnej kampanii cztery spotkania, kompletując przy tym 12 punktów. O ile w pierwszych meczach sezonu można było narzekać na styl, tak ostatni mecz z Feniksem był już pokazem mocy aktualnego lidera czwartej ligi. Sądzimy, że dziś może być podobnie i po spotkaniu, Sharks z 15 oczkami na koncie, będą wypatrywać już trzecioligowych rywali. Co ciekawe – oba teamy miały okazje sparować ze sobą przed rozpoczęciem sezonu i wówczas górą, co nie jest żadnym zaskoczeniem, była ekipa Sharks. 

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Team Spontan – MiszMasz

Godz.: 19:30, boisko nr: 3

Swoje ostatnie spotkanie, MiszMasz rozegrał niemal miesiąc temu. Gracze Jakuba Waszkiewicza stoczyli wówczas dwa pojedynki. W pierwszym z nich dość sensacyjnie ograli Maritex w stosunku 2-1. Nie chcemy absolutnie umniejszać graczom MiszMaszu, ale dziś mamy zdecydowanie inną perspektywę niż wówczas. Aktualnie Maritex nie zdaje się być tak mocną drużyną jak w poprzednim sezonie, a co za tym idzie – ogranie ich nie jest już wielkim wyczynem. W kolejnym meczu MiszMasz rywalizował z Hydrą Volleyball Team i we wspomnianym meczu nie mieli najmniejszych szans, przegrywając w stosunku 0-3. Jak pokazały jednak kolejne mecze sezonu – Hydra Volleyball Team staje na wysokości zadania i potwierdza, że są zdecydowanym faworytem w wyścigu o trzecioligowy tron. To oznacza z kolei, że przegrać z ‘Bestią’ to żaden wstyd, a trzecioligowcy powinni to po prostu wliczyć w ‘koszty i trudy sezonu’. Dziś przed MiszMaszem kolejne dwa mecze. Pierwsze zadanie zdaje się być bardzo trudne. Ich rywalem będzie bowiem podrażniony Team Spontan, który z pewnością inaczej wyobrażał sobie start sezonu Jesień’25. Jak do tej pory, team Piotra Raczyńskiego zdążył rozegrać trzy spotkania, w których tylko raz udało im się wygrać. O ile porażkę z Dream Volley można im w jakiś sposób wybaczyć, tak przegrana z BL Volley była ogromnym zaskoczeniem i jeszcze większym rozczarowaniem. Po wspomnianym meczu zaczęliśmy się zastanawiać nad tym, czy ‘Spontanicznych’ stać na dobry wynik i powalczenie o podium rozgrywek. Cóż – dzisiejszy dzień zdaje się być kluczowy, by móc odpowiedzieć na zadane pytanie. Jeśli dziś ponownie pogubią punkty to może być z tym bardzo ciężko.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Tufi Team – Szach-Mat

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Hej Tufi, jaka siła broni Wam grać tak, jak miało to miejsce w pierwszych setach meczów ze Speednetem oraz przede wszystkim Merkurym? Co siedzi w Waszych głowach, że naprawdę dobre granie na początku spotkań jest wieńczone ‘tym czymś’? Nie wiemy czy zdajecie sobie sprawę, ale punktując z taką regularnością jak ma to miejsce na początku sezonu, nie uda Wam się utrzymać w lidze. Póki co mówimy tu bowiem o jednym punkcie w trzech rozegranych meczach. No nie jest dobrze i w słabej sytuacji znajdujemy zaledwie dwa argumenty na korzyść ‘Tuffików’. Pierwszym z nich jest klasyka gatunku – gorzej już raczej być nie może. Drugim jest to, że jest jeszcze kilka innych drużyn, które również zawodzą, a strata Tufi na początku sezonu nie zrobiła się zbyt duża. Nadal wszystko jest w grze, ale przydałoby się wreszcie coś wygrać. Dziś wieczorem rywalem Tufi będzie zespół Szach-Matu i warto podkreślić, że spośród wszystkich pierwszoligowców – to właśnie z ‘Szachistami’, graczom Tufi wiodło się najlepiej. Jak do tej pory obie drużyny rozegrały siedem spotkań i aż w pięciu meczach byli górą. Z całą pewnością Szach-Mat zrobi dziś wszystko by odwrócić  niekorzystny trend. W obecnej kampanii, team Dawida Kołodzieja rozegrał trzy mecze, w których wygrał dwukrotnie. Choć na początku prezentowali się naprawdę nieźle, to ich dyspozycja w ostatnim meczu z CTO Volley pozostawia bardzo wiele do życzenia. Jeśli dziś zagrają na podobnym poziomie, to Tufi ma sporą szansę na sprawienie niespodzianki.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

MiszMasz – Dream Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Zastanawiamy się jaki plan minimum będzie przyświecał graczom MiszMaszu, którzy będą dziś wieczorem udawać się w kierunku Ergo Areny. Tak jak wspomnieliśmy chwilę wcześniej – zespół Jakuba Waszkiewicza stoczy dziś dwa pojedynki i w naszym odczuciu – gorzej trafić nie mogli. Przed sezonem wiele mówiło się bowiem o tym, że poza Hydrą Volleyball Team to właśnie Team Spontan oraz Dream Volley zdają się być najpoważniejszymi kandydatami do podium rozgrywek. O ile do tych pierwszych można mieć pewne zastrzeżenia, to Dream Volley z przedsezonowych założeń, wywiązuje się w świetny sposób. Zespół Mateusza Dobrzyńskiego rozegrał w obecnej kampanii trzy mecze, w których na dziewięć możliwych punktów – zgarnął aż osiem. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, nie jest to może dysproporcja, która pozwala ‘Marzycielom’ na  niszczenie rywali, ogrywając ich w każdym secie do 10. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że szczęście im najczęściej sprzyja. W momencie kiedy drużyny idą z Dream Volley na styku to można mieć pewność, że to zespół Mateusza Dobrzyńskiego będzie górą. Wydaje nam się, że ‘chude lata’ w zespole Dream Volley odeszły w niepamięć, a team w granatowych strojach jest gotowy na powrót do zaplecza elity. Aby tak się jednak stało, spotkanie takie jak dziś muszą wygrać. Na początku minionego sezonu, Dream zgarnął w konfrontacji z MiszMaszem komplet punktów. Sądzimy, że teraz będzie tak samo.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba):

Team Spontan – Maritex

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Mało znany fakt jest taki, że w komentarzu pod ostatnim magazynie SL3, chcieliśmy wstawić przerobione przez AI zdjęcie drużynowe Maritexu, w którym ich twarze zostałyby zamienione na starych dziadów. Oj tak – w naszym odczuciu są oni bardzo poważnym kandydatem do tego, by okrzyknąć ich mianem dziadów sezonu. Ostatecznie przed wspomnianym zdjęciem powstrzymało nas to, że mamy jeszcze początek sezonu i choć absolutnie w to nie wierzymy – coś się jeszcze może zmienić. Wiecie, że niby na lepsze. Co ciekawe, problem zauważyli już sami gracze Maritexu, którzy bardzo mocno rozważają czy nie wznowić treningów. Sytuację, która ma aktualnie miejsce nie może trwać wiecznie. Mówią, że mając raka powinno się działać przede wszystkim błyskawicznie. Trzeba podjąć radykalne kroki i tylko to może sprawić, że team się wykuruję. Choć w 1 na 100 przypadków brak reakcji jest najlepszą reakcją to jednak to chyba nie ten przypadek. W naszym odczuciu o zwycięstwo drużynie Michała Pietrasika będzie dziś wybitnie trudno. Ich rywalem będzie bowiem Team Spontan, który zajął w poprzedniej edycji niższe miejsce w tabeli, ale oczekiwania wobec nich również stały na wysokim poziomie. Jeśli dzisiejszy wieczór nie potoczy się po ich myśli to już dziś, będą mogli odłożyć ‘sen o potędze’ na nieokreśloną przyszłość. Mimo wszystko – sądzimy, że dziś tryumfują ‘Spontaniczni’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

MATCHDAY #11

Za nami jedenasty dzień meczowy w sezonie Jesień’25. W hicie pierwszej ligi, CTO okazało się mocniejsze od BEemki Volley. Do prawdziwych sensacji doszło jednak na drugoligowych parkietach gdzie Eko-Hurt przegrał najpierw ze Speednetem 2, a następnie z Bayerem Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie!

Speedway AWKS – Feniks Gdańsk 3-0 (21-11; 21-19; 23-21)

Osoby, które wnikliwie analizowały wyniki w aplikacji SL3, mogły przecierać wczoraj oczy ze zdumienia. Poprzez błąd systemu – przez kilka godzin wyświetlał się tam wynik…5-0 dla Speedway AWKS. Cóż – tak dobrze nie było, ale gracze w żółto-czarnych strojach po raz kolejny sięgają po komplet punktów. Choć co do stylu gry można mieć czasami pewne zastrzeżenia – wynik dwunastu oczek robi ogromne wrażenie nawet na takich marudach jak my. Pierwszy set rywalizacji to absolutna dominacja faworyzowanej drużyny. Czując wsparcie bliskich z trybun, AWKS rozpoczął mecz od prowadzenia 8-2! W dalszej części po punktach aktywnych Mateusza Plińskiego oraz Mateusza Bojke było już 18-8 i był to koniec marzeń Feniksa o wygraniu pierwszego seta rywalizacji. Emocje w meczu rozpoczęły się jednak dopiero w środkowej partii. Mimo tego, że Speedway rozpoczął od prowadzenia 8-5, to w dalszej części – Feniks zdołał doprowadzić do wyrównania po 12. Kiedy pod koniec seta przegrywali jednym oczkiem (18-17), mogli mieć nadzieje na powodzenie. Po chwili dwoma skutecznymi atakami popisał się jednak Maciej Budziński, a AWKS – cieszył się po chwili z drugiego punktu w meczu (21-19). Największą szansę, Feniks miał w trzecim secie rywalizacji, w którym szedł rywalem ‘łeb w łeb’ od pierwszej, do ostatniej piłki w meczu. Pod koniec zespół Łukasza Dubickiego miał nawet piłkę setową (21-20), ale team Mateusza Bojke, nie po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł z opresji obronną ręką.

EKO-HURT – Speednet 2 1-2 (19-21; 21-15; 18-21)

Grubo ponad 80% typerów stawiało na to, że mecz wygra Eko-Hurt. Nie ma się co temu przesadnie dziwić. Jeszcze chwilę temu grali w pierwszej lidze. Dodatkowo trzy pierwsze spotkania w sezonie Jesień’25 wygrali, a wśród społeczności Inter Marine SL3 panowało przekonanie, że są oni głównym kandydatem do awansu. Na drugim biegunie mieliśmy Speednet 2, który w minionym sezonie miał potężne problemy z wygrywaniem, a obecną kampanię rozpoczął od dwóch porażek w stosunku 0-3. Już początek spotkania pokazał, że dla ‘Hurtowników’ nie będzie to tak proste spotkanie, jak mogło im się przed meczem wydawać. Po dwóch atakach z rzędu Kamila Szlejetera, to Speednet 2 rozpoczął od prowadzenie 12-10. W dalszej części seta, przewaga ‘Programistów’ się jeszcze powiększyła, a pod koniec seta byliśmy świadkami kilku piłek setowych. Choć prowadzili 20-16 to nie uniknęli nerwówki. Mimo to, to właśnie Speednet zdołał postawić kropkę nad ‘i’ (21-19). Porażka w pierwszym secie podrażniła ambicję ‘Hurtowników’, którzy w drugim secie wyglądali już zupełnie inaczej. Lepiej. Już w pierwszej części seta Eko-Hurt objął prowadzenie 11-5 i dalsza część seta była tylko formalnością (21-15). Pod koniec decydującego o zwycięstwie seta, Szymon Mortas dwoma atakami wyprowadził Eko-Hurt na prowadzenie 18-17. Po chwili, Speednet 2 zaprezentował wyborną grę w bloku. Po skutecznych blokach Kamila Szlejtera oraz Adama Galińskiego, Speednet 2 wygrał partię do 18. Brawo! Trzeba przyznać, że przełamanie przyszło w momencie kiedy absolutnie się tego nie spodziewaliśmy!

Staltest Pomorze – MPS Volley 0-3 (15-21; 15-21; 10-21)

Ten wieczór nie mógł ułożyć się lepiej dla graczy MPS Volley. Nie dość, że team Jakuba Nowaka ograł za komplet punktów Staltest Pomorze, to na dodatek –  w ostatnim czasie, punkty pogubiły inne drużyny, które przed sezonem były wymieniane jako drużyny z szansami na podium rozgrywek czy awans do wyższej ligi. Dzięki temu – Miłośnicy Piłki Siatkówki już po trzecim meczu wskoczyli na sam szczyt ligowej tabeli, a warto zwrócić uwagę na fakt, że żadna z drużyn nie ma rozegranych mniej meczów. Dodatkowo aż sześć teamów rozegrało o co najmniej jeden mecz więcej niż ex-wicemistrz Inter Marine SL3. Jeśli chodzi o poniedziałkowe spotkanie, to prawdę mówiąc – był to mecz bez historii. Duży udział w takim obrazie gry miał fakt, że Staltest Pomorze zagrał…gołą szóstką. Nie ma się co oszukiwać – gdyby MPS potracił wczoraj punkty to byśmy grzali ten temat przez kilka dobrych tygodni. To nie miało się prawa wydarzyć. Pierwszy set to zaskakująco wyrównana partia do stanu 8-8. Po kilku atakach Szymona Drzazgi, MPS wysunął się na prowadzenie 12-8, a po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-15). Środkowa odsłona wyglądała niemal identycznie. Do połowy seta, Staltest mógł mieć poczucie, że jest w stanie nawiązać z rywalem walkę. Po chwili jednak, punktowali niemal wszyscy gracze w niebieskich strojach i w konsekwencji – drużyny zmieniły po chwili strony (21-15). Do opisu trzeciego seta, posłużymy się zwrotem piłkarskim. Był to bowiem odpowiednik ‘meczu do jednej bramki’. Po kilku punktach przesuniętego na lewe skrzydło Arka Kowalczyka, MPS objął prowadzenie 11-8 i na dziesięć kolejnych punktów, Staltest odpowiedział zaledwie dwoma (21-10). 

BEemka Volley – CTO Volley 1-2 (14-21; 21-19; 20-22)

Spotkanie pomiędzy BEemką, a CTO Volley było anonsowane jako hit pierwszoligowych zmagań i kto wie – być może meczem, który będzie decydował o kolorach krążków na koniec sezonu? W naszym odczuciu nieznacznym faworytem starcia był aktualny Mistrz Inter Marine SL3 – CTO, który zaczął mecz od prowadzenia 5-1. Wypracowana na początku spotkania przewaga wystarczyła ‘Pomarańczowym’ do tego by trzymać rywala na bezpieczny dystans przez całego seta, wygrywając finalnie do 14. Zdecydowanie ciekawszy, mecz stał się od drugiego seta. Duża w tym zasługa samej BEemki, której przypomniało się wreszcie jak gra się jak team, który kończył ligowe zmagania w grupie mistrzowskiej. Od samego początku seta, obie drużyny szły ‘łeb w łeb’ i żadna ze stron nie była w stanie zbudować sobie przewagi. Pod koniec seta optyczną i minimalną przewagę mieli co prawda gracze CTO, ale po dwóch błędach z rzędu, to BEemka wysunęła się na prowadzenie 18-17, a po chwili  za sprawą Przemysława Wawera, cieszyli się z wygrania seta do 19. O zwycięstwie w meczu musiał zatem zadecydować trzeci set, który ułożył się kapitalnie dla ‘Pomarańczowych’. Po dwóch asach serwisowych Jakuba Nowaka, Mistrzowie SL3 wysunęli się na prowadzenie 15-11 i choć BEemka doprowadziła pod koniec do wyrównania po 20 – ostatnie słowo należało już do CTO. Warto podkreślić, że w końcówce bardzo dobrą pracę wykonał środkowy Szymon Rachwalski, którego dwa punkty w końcówce, zapewniły CTO zwycięstwo w prestiżowym meczu.

EKO-HURT – Bayer Gdańsk 0-3 (21-23; 13-21; 17-21)

Legendarna okładka Faktu z 2006 r. powraca.

Wstyd. Żenada. Kompromitacja. Hańba. Frajerstwo. Nie wracajcie do domu. Bliscy graczy Eko-Hurtu muszą czuć dodatkową traumę. W odróżnieniu od Polaków wracających z mundialu w Niemczech, ci muszą wrócić zaledwie kilka kilometrów z hali Ergo Areny. Prawdę mówiąc – zafundowanego blamażu, rodziny Eko-Hurtu będą wstydziły się do piątego pokolenia. Już wynik 1-2 ze Speednetem był sensacją. Wówczas wydawało się, że Eko-Hurt potrzebował tego zimnego kubła wody na łby. Że gorzej być nie może. Tak przecież mówią prawda? Nic z tego, bo o ile tam team Pawła Dawczaka sięgnął po jeden punkt, tak w meczu z BENIAMINKIEM trzeciej ligi – dostał na ryj 0-3. Beka jest tym większa, że do niedawna obie drużyny dzieliły dwie klasy rozgrywkowe. Absolutnie niewytłumaczalne. Oczywiście trzeba ‘oddać królowi to co królewskie’. Bayer Gdańsk podchodził do meczu jako świeżo upieczona drużyna tygodnia. Widząc, że ma naprzeciw siebie ‘damę, która kiedyś była piękna, a dziś wali buzuny na osiedlowej ławce’, trzeba ich było pokonać. Po pierwszym – wyrównanym bądź co bądź secie, Bayer Gdańsk wyszarpał zwycięstwo do 21. Wówczas wydawało się, ze ten koszmar Eko-Hurtu musi się skończyć. W drugiej i trzeciej części meczu, team Pawła Dawczaka trafił jednak do najniższego kręgu piekła Dantego. Bayer przyjął z kolei słuszną taktykę: ‘masz frajera to go duś’ i wygrał sety do 13 oraz 17, meldując się tym samym na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Brawo!

DHP Oliwa – Fux Pępowo 1-2 (16-21; 21-14; 15-21)

W poniedziałkowy wieczór, gracze Fuxa Pępowo mieli doskonałą okazję do tego, by zbliżyć się do ligowej czołówki. Team Dominika Szadacha grał bowiem dwa kolejne spotkania i w naszych oczach był faworytem meczu zarówno z DHP Oliwą, jak również – Challengersami. Mecz przeciwko beniaminkowi drugiej ligi – DHP Oliwie nie zaczął się jednak dla ‘Koniczynek’ zbyt szczęśliwie. Po kilku punktach debiutującego w drużynie Doriana Walentynowicza, gracze w białych strojach objęli prowadzenie 11-9. Po chwili skutecznymi akcjami popisał się jednak duet z Pępowa – Patryk Bruchmann oraz Kornel Krakowski i to Fux wysunął się na prowadzenie 18-13, co w konsekwencji dało im pierwszy punkt w meczu (21-16). To co nie udało się Oliwie w premierowej partii, udało się w środkowej odsłonie. Po kilku punktach ex-gracza 22 BLT Malbork – Doriana Walentynowicza, gracze DHP Oliwa, wysunęli się na prowadzenie 11-6. Z czasem pięciopunktowa przewaga beniaminka stała się jeszcze bardziej okazała i w konsekwencji, o zwycięstwie musiał decydować trzeci set (21-14). Finałowa partia przebiegała pod dyktando ‘Koniczynek’, którzy chwilę po półmetku seta, prowadzili 15-11 w czym spory udział miał Maksymilian Magdziarek. Dalsza część seta to już spokojne granie, w którym DHP Oliwa nie była w stanie zaskoczyć swoich rywali (21-15).

AIP – Czerepachy Volley 3-0 (21-17; 21-13; 21-16)

Kapitalne otwarcie sezonu w wykonaniu AiP. Trzy mecze – trzy zwycięstwa – komplet dziewięć punktów – humor gitówa. Zespół Adriana Ossowskiego podchodził do wczorajszego spotkania mocno zaniepokojony. Wszystko za sprawą faktu, że nie mógł skorzystać z usług dwóch podstawowych przyjmujących – Jana Krasińskiego oraz Jakuba Sulimy. W zamian za nich parę przyjmujących stanowili ściągnięty przed sezonem – Jakub Jetke oraz…środkowy – Wojciech Widz. Żeby być uczciwym – po stronie Czerepachów również brakowało kilku graczy jak Jakub Król czy Kostia Rudnytskyi. Poniedziałkowe spotkanie rozpoczęło się dość obiecująco (9-9). Sił graczom w zielonych barwach wystarczyło do stanu 17-16 dla AiP. Końcówka seta to dwa błędy ‘Żółwi’, po których nastąpiły dwa skuteczne ataki Jakuba Jetke (21-17). Środkowa odsłona to zdecydowana przewaga graczy w fioletowo-czarnych strojach. Po kilku punktach wspominanego wcześniej Jakuba Jetke oraz Mariusza Seroki, zespół AiP objął wysokie prowadzenie 11-4. W dalszej części seta, oba zespoły zdobyły porównywalną liczbę punktów, dzięki czemu Czerepachy zachowali w tej partii twarz. Choć wynik słaby, to wstydu nie było (21-13). Prawdę mówiąc – nie było również podjazdu. Czerepachy po dwóch asach serwisowych z rzędu Adama Jarosa mogli mieć nadzieje na to, że uda im się zaskoczyć rywala (11-10). Dalsza część seta to jednak dominacja zespołu Adriana Ossowskiego, który po spotkaniu – fioletowo-czarne koszulki zamienił na te z koloru żółtego, który przewidziany jest dla lidera rozgrywek, brawo!

Merkury – DNV Volley Gdańsk 3-0 (21-18; 21-12; 21-15)

Choć nie napisaliśmy tego w zapowiedzi, to uznaliśmy, że jeśli Merkury nie wygra dziś za komplet punktów, to nie wygra już chyba nigdy. W naszym odczuciu, zespół w granatowych strojach był bowiem zdecydowanym faworytem starcia i sytuacji tu nie zmienił fakt pamiętnego już spotkania z Tufi Team. Od początku spotkania, pięciokrotni Mistrzowie Inter Marine SL3 wzięli się do pracy, w czym trzeba przyznać – udział mieli sami gracze DNV Volley Gdańsk. ‘Żółto-czarni’ mieli bowiem rozregulowane celowniki i dość często atakowali po outach (10-6). Choć po chwili gra obu ekip się wyrównała (12-12) to po kilku atakach Damiana Gila oraz Daniela Godlewskiego, Merkury cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Środkowy set to zdecydowana przewaga faworyzowanej ekipy, która rozpoczęła tę partię od prowadzenia 8-1! Z czasem team Piotra Peplińskiego zdjął nogę z gazu, a DNV Volley Gdańsk zdołał nieco podkręcić wynik punktowy. O wygranej seta nie mogło być rzecz jasna mowy (21-12). Ostatni set nie odmienił już oblicza spotkania. Merkury po dobrej zagrywce albo notował bezpośrednie punkty, albo odrzucał rywali od siatki tak, że ci mieli problem z wykończeniem akcji. Fundamentów wygranej zespołu w granatowych barwach było rzecz jasna więcej. Finalnie po jednostronnym widowisku, faworyt wygrał do 15 i zgodnie z tym o czym pisaliśmy w zapowiedziach – dziś ocena szkolna DNV została obniżona na dopuszczający plus. Trzy spotkania i dwa punkty na koncie to nie jest z pewnością start, o którym marzyli ‘żółto-czarni’. Ich sytuacji nie tłumaczy również fakt problemów kadrowych. Któż ich bowiem nie ma?

Challengers – Fux Pępowo 1-2 (16-21; 21-18; 21-23)

Po podziale punktów w meczu z DHP Oliwą – gracze Fuxa Pępowo podchodzili do kolejnego meczu z nadziejami, że tym razem uda im się wygrać za komplet oczek. Szansę na to ocenialiśmy dość wysoko. Historycznie, team ‘Koniczynek’ ogrywał Challengersów inkasując komplet punktów i od tej reguły, nie było odstępstwa. Z drugiej strony team Wojciecha Lewińskiego pozostawał przed meczem jedną z trzech drużyn, które jak do tej pory nie zdołały wygrać ani jednego spotkania. Taki stan nie może trwać przecież wiecznie. Od początku spotkania to jednak ‘Koniczynkom’ szło lepiej. Po tym jak Maksymilian Magdziarek popisał się efektowną obroną, a następnie skończył dwa ataki – Fux objął prowadzenie 13-11 i mniejszą bądź większą przewagę, utrzymał aż do samego końca (21-16). Środkowa partia zdawała się być kontynuacją pewnego obrazu gry. Po kilku błędach rywali, gracze w czarnych strojach objęli prowadzenie 4-1. Z czasem gra obu drużyn się jednak wyrównała i po szarpanej grze mieliśmy remis 14-14. Mimo że to Fux zdobył trzy kolejne punkty (17-14) to nie wykorzystał ogromnej szansy. Już po chwili Challengersi doprowadzili do wyrównania po 17, a następnie za sprawą Pawła Kondrackiego oraz Michała Kocbucha – doprowadzili do wyrównania w setach (21-18). Ostatni set poniedziałkowego meczu miał co najmniej kilka oblicz. Przez długi czas wydawało się, że to Fux będzie górą (15-11). Wzięty w porę przez Challengersów czas sprawił, że to oni wysunęli się na prowadzenie (17-16). Mimo, że zwycięstwo wymykało się graczom z Pępowa z rąk, to po emocjonującej końcówce i walce na przewagi – to oni byli górą. Kolejny mecz, kolejna walka na przewagi i kolejna porażka Challengersów. Z pewnością jest to coś, nad czym gracze Wojciecha Lewińskiego muszą się pochylić.

Zapowiedź – MATCHDAY #11

Rozpoczynamy czwarty tydzień zmagań w sezonie Jesień’25. W poniedziałkowy wieczór dojdzie do hitu w pierwszej lidze, gdzie aktualny Mistrz – CTO Volley zmierzy się z BEemką. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w drugiej lidze, w której dojdzie do kilku ciekawych pojedynków. Zapraszamy na zapowiedź!

Speedway AWKS – Feniks Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Dziewięć punktów w trzech inauguracyjnych spotkaniach zdaje się być rewelacyjnym wynikiem. Warto bowiem podkreślić to, że rzadko kiedy zdarza się, by drużyna, która dopiero zaczyna swoją przygodę z rozgrywkami Inter Marine SL3, zaczynała je, wywarzając przy tym drzwi wejściowe do hali Ergo Arena. Z drugiej strony nie sposób nie wspomnieć o pewnym małym detalu. Owszem – dziewięć punktów robi wrażenie, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, z kim jak do tej pory rywalizowali gracze w żółto-czarnych strojach. Mowa tu bowiem o TKKF Orlen, Hapag-Lloyd oraz Chilli Amigos. Jak do tej pory wspomniane drużyny rozegrały sumarycznie osiem spotkań i na 24 możliwe do zdobycia punkty, zdobyły…zaledwie dwa. To dość jednoznacznie pokazuje, że gracze Mateusza Bojkę nie mierzyli się jeszcze z wymagającymi rywalami, a to potencjalnie może oznaczać pewne kłopoty. Już w meczu z Chilli Amigos nie było łatwo, a gracze w żółto-czarnych strojach przepchnęli zwycięstwo ‘kolanem’. Jak będzie dziś wieczorem? Ich rywalem będzie Feniks Gdańsk, dla którego poniedziałkowe starcie będzie już piątym meczem w sezonie Jesień’25. Choć przed rozpoczęciem edycji wydawało się, że zespół Łukasza Dubickiego może namieszać, to póki co mówimy o ogromnym falstarcie. Ba – w ostatnim magazynie niemal przekreśliliśmy ich szanse na ‘coś wielkiego’. Nie ma się co dziwić. Jedno zwycięstwo oraz trzy porażki nie pozostawiają złudzeń. Jakby złych wiadomości było mało to dziś po raz kolejny nie będą oni faworytem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

EKO-HURT – Speednet 2

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Na aktualną sytuację Eko-Hurtu należy patrzeć dwojako. Z jednej strony są oni teamem, który wygrał trzy pierwsze spotkania sezonu, a umówmy się – na taki wynik mogą pozwolić sobie wyłącznie nieliczne drużyny w Inter Marine SL3. Z drugiej strony nie sposób nie zauważyć, że nie jest to styl, którego można byłoby oczekiwać od drużyny, która w przeszłości zdobywała medale w najwyższej klasie rozgrywkowej. Sądzimy, że sytuacja, w której ‘Hurtownicy’ się niemiłosiernie męczą, zaskoczyła samych zawodników Pawła Dawczaka. Przy odrobinie mniejszej dawce szczęścia, do meczu ze Speednetem 2, Eko-Hurt podchodziłby zaledwie z jednym zwycięstwem. Zarówno w meczach z Challengersami oraz Fuxem Pępowo mogło potoczyć się bowiem inaczej i to rywale mogli wygrać mecz. Dziś wieczorem, team Pawła Dawczaka zmierzy się ze Speednetem 2 i będzie zdecydowanym faworytem starcia. Początek sezonu w wykonaniu drużyny Marka Ogonowskiego to dwa spotkania i choć ani w starciu z Energą Treflem Gdańsk, ani Fuxem Pępowo, Speednet nie był faworytem to jednak zero punktów po dwóch meczach, zdaje się być alarmującym stanem. Przypomnijmy, że już poprzedni sezon w wykonaniu ‘Programistów’ nie był zbyt dobry, a team w różowych strojach wygrał tylko 3 z 13 spotkań. W obozie Speednetu liczą z pewnością na to, że aktualnie jesteśmy świadkami powtórki początku poprzedniego sezonu. Wtedy również przegrali dwa mecze na inaugurację w stosunku 0-3, by w trzecim meczu ograć Flotę Active Team za komplet punktów. Wszystko wskazuje na to, że dziś będzie o to zdecydowanie trudniej. 

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Staltest Pomorze – MPS Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Cztery mecze – zero zwycięstw – dwa punkty na koncie. Biorąc pod uwagę również fakt, że dziś, gracze Arkadiusza Kozłowskiego zmierzą się MPS Volley i to rywale będą zdecydowanym faworytem – daje nam to dość ponury obraz aktualnej sytuacji drużyny. Choć w Inter Marine SL3 oglądaliśmy już wiele meczów niespodzianek, to jednak trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym Staltest znajdzie sposób na ogranie rywali. Kiedy weźmiemy pod uwagę wszystkie statystyki, potencjał i ambicję drużyny, to nie znajdujemy ani jednego punktu zaczepienia, na którym Staltest mógłby opierać swój optymizm. W tak ‘zero-jedynkowych’ przypadkach  jedyne co przychodzi nam do głowy to to, że MPS ma świadomość, że ‘oni muszą, a rywal co jedynie może’. Kto wie, być może grając bez presji i na luzie, Staltest zdoła poskromić rywala? MPS choć jest faworytem jest również teamem, który historycznie miewał mnóstwo problemów z utrzymaniem koncentracji. Widzieliśmy to również na początku obecnego sezonu. Po pewnej wygranej z Bayerem w pierwszym secie – MPS nie dał rady utrzymać tak wysokiego tempa. Choć ostatecznie nie poniósł tego konsekwencji to nie wyciągnął wniosków. Widać to było w meczu z VB Sulmin, gdzie Miłośnicy Piłki Siatkowej byli stroną dominującą, a brak koncentracji przez cały mecz – zakończył się porażką w ostatnim secie. To może mieć jasne swoje konsekwencje w dalszej części sezonu. Aby jednak o tym nie myśleć, MPS musi wygrać dziś za komplet oczek.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

BEemka Volley – CTO Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Nie trzeba nikogo przekonywać. Mecz pomiędzy BEemką Volley, a CTO Volley będzie absolutnym hitem pierwszoligowych zmagań. Naprzeciw siebie staną bowiem aktualny Mistrz Inter Marine SL3 – CTO Volley, oraz team, który od dłuższego czasu ma ogromne ambicję by zrobić kolejny krok w rozwoju swojej drużyny. Doszliśmy bowiem do momentu, w którym sam byt w grupie mistrzowskiej nie satysfakcjonuje BEemki. Nie nasyca ich. Zespół Daniela Pogórskiego jest głodny medali, najlepiej z tego najcenniejszego kruszcu. Początek obecnego sezonu to jednak ogromne rozczarowanie i porażka z AiP w stosunku 0-3. W kolejnych dwóch meczach, BEemka wskoczyła wreszcie na bardzo wysoki poziom o czym przekonali się gracze Tufi Team oraz Bossmana. Dzięki temu – sześć punktów w trzech spotkaniach nie wygląda już tak źle, a porażka z inauguracji została w dużej mierze przypudrowana. Tak czy siak – dziś przed BEemką najtrudniejsze zadanie. Choć CTO Volley przegrał sensacyjnie na inaugurację ze Speednetem, to w kolejnym meczu zaprezentowali się już znacznie lepiej, ogrywając Szach-Mat w stosunku 2-1. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że ‘Pomarańczowi’ mogą po wspomnianym meczu czuć spory niedosyt. Dwa pierwsze sety meczu z Szach-Matem były bowiem absolutną dominacją CTO, ale ‘Pomarańczowi’ nie zdołali podtrzymać swojej dyspozycji przez cały mecz. Która z drużyn wygra dzisiejsze starcie? Wydaje się, że mimo wszystko to CTO będzie górą. Jak do tej pory obie drużyny rywalizowały już sześciokrotnie i aż w pięciu przypadkach, to gracze CTO wygrywali.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

EKO-HURT – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Gdyby ktoś trzy tygodnie temu zagadał nas o mecz Eko-Hurtu z Bayerem Gdańsk to musielibyśmy się nieźle natrudzić, by poudawać, że mecz nas jakoś przesadnie interesuje. Wszystko za sprawą tego, że wówczas sądziliśmy, że ‘Hurtownicy’ są poza zasięgiem zdecydowanej większości drugoligowych ekip i team Pawła Dawczaka nie będzie miał większych problemów z powrotem do elity. Pomyślelibyśmy wówczas, że co może się stać, kiedy zmierzą się ze sobą drużyny, które jeszcze trzy miesiące temu, dzieliły dwie klasy rozgrywkowe? Eko-Hurt rywalizował z CTO oraz Merkurym, a Bayer Gdańsk z Portem czy MiszMaszem. Widać różnicę prawda? Co wobec tego zmieniło się w ciągu ostatnich dni? Eko-Hurt nie gra tak, jak można było się spodziewać. Jeśli już wygrywa, to męczy się niemiłosiernie i prawdę mówiąc – w pierwszej lidze miałby dziś potężne problemy z utrzymaniem. Jeśli chodzi o Bayer Gdańsk to po porażce w pierwszym meczu z MPS-em Volley, team Damiana Harica pokazał się z doskonałej strony, pokazując, że jest w stanie rywalizować z powodzeniem w drugiej klasie rozgrywkowej. Na początku ‘Aptekarze’ sięgnęli po wygraną za komplet punktów z Challengersami, a następnie – ograli faworyzowaną Flotę Active Team. Trzeba przyznać, że w obu wspomnianych meczach to rywale byli faworytem, a mimo to – Bayer znalazł sposób na ogranie przeciwników. Czy dziś będzie podobnie? Z pewnością byłaby to ogromna niespodzianka, by nie powiedzieć sensacja.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

DHP Oliwa – Fux Pępowo

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Swoje ostatnie spotkanie w Inter Marine SL3, DHP Oliwa rozegrała…pod koniec sierpnia. Trzeba przy tym uczciwie zauważyć, że póki co ich drugoligowa przygoda jest dość rozczarowująca. W sezonie Jesień’25, Oliwa rozegrała dwa spotkania. W pierwszym meczu, lepszą drużyną okazała się ekipa Eko-Hurtu i wówczas, wspomnianą porażkę tłumaczyliśmy tak, że mowa tu przecież o ex-pierwszoligowcu. Dodatkowo, w naszym odczuciu, zespół w białych strojach zaprezentował się naprawdę nieźle. Choć wynik był taki sam to zdecydowanie gorzej, DHP Oliwa zaprezentowała się w drugim meczu. Ich rywalem była wówczas ekipa VB Sulmin, a zespół Adama Wyrzykowskiego nie miał nawet podjazdu do bardzo dobrze dysponowanych rywali. Jak będzie dzisiaj? Choć nie to chcieliby przeczytać gracze DHP to z pewnością nie będą oni faworytem meczu. W naszym odczuciu Fux Pępowo ma po swojej stronie więcej argumentów i biorąc pod uwagę formę rywali – będą dziś celować w komplet punktów. Sądzimy, że piąta siła poprzedniego sezonu będzie chciała w obecnej kampanii poprawić tamten wynik i kto wie – być może pokusić się o podium rozgrywek. Po dzisiejszym wieczorze będziemy zdecydowanie mądrzejsi. Oprócz meczu z DHP Oliwą, Fux zmierzy się również z Challengersami, którzy podobnie jak Oliwa, czekają na pierwsze zwycięstwo w sezonie. Jedno jest pewne – Fux zagra dziś mecze z drużynami, którym nie będzie można odmówić determinacji.  

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

AIP – Czerepachy Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po ostatnim sezonie, w którym zespół Adriana Ossowskiego wylądował w grupie spadkowej, byliśmy dość sceptycznie nastawieni do tego, jak zaprezentują się oni w obecnej kampanii. W inauguracyjnym meczu sezonu Jesień’25, zespół ‘Przyjaciół’ zmierzył się z BEemką Volley i w naszym odczuciu – to rywal był zdecydowanym faworytem spotkania. Mimo to, zespół w fioletowych barwach zaprezentował się kapitalnie i w konsekwencji ograł rywala, zdobywając przy tym komplet punktów. W kolejnym meczu, gracze AiP zmierzyli się z DNV Volley Gdańsk i we wspomnianym meczu potwierdzili świetną dyspozycję, rozbijając rywala zdobywając kolejny komplet punktów. Jakby tego było mało – do meczu z Czerepachami, AiP podchodzi z łatką wyraźnego faworyta meczu, a to oznacza, że jeśli dziś ponownie wygrają to będą mogli pochwalić się już pięcioma zwycięstwami z rzędu, a na dodatek najlepszym startem sezonu w pierwszej lidze w historii ‘życia drużyny’. Z drugiej strony – nie ma co dzielić ‘skóry na żywym żółwiu’. Czerepachy Volley do meczu z AiP podchodzą po trzech porażkach w meczach z Szach-Matem, DNV Volley Gdańsk oraz ostatnio Speednetem. Trzeba być jednak ślepcem by nie zauważyć, że forma ‘Żółwi’ jest lepsza z każdym kolejnym meczu. To oznacza z kolei, że choć Czerepachy Volley nie będą faworytem, to nie będą jednak bez szans w rywalizacji z faworyzowanym przeciwnikiem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Merkury – DNV Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

No i jak mamy patrzeć na aktualną sytuację Merkurego? Dwie wygrane na inaugurację są niby wynikiem ok, ale no właśnie. Jest jakieś ‘ale’. No bo wiecie, często rozpatrujemy takie wyniki w kategoriach dwóch straconych, a nie czterech zyskanych punktach. Warto tu zwrócić uwagę na to z kim przyszło ‘Planetarnym’ rywalizować. Na inaugurację Merkury mierzył się bowiem z pogrążonym w kryzysie Bossmanie, który śrubuje aktualnie serię porażek z rzędu (aktualnie siedem). Mierzył się również z Tufi Team i w naszym odczuciu był to team, który prezentował się najsłabiej spośród wszystkich dziesięciu drużyn występujących w elicie. Zastanawiacie się jak poszło Merkuremu? Ano tak, że w pierwszym secie rywalizacji, przegrali z ‘Tuffikami’ do 7 (!) co było ich najgorszym wynikiem w historii 133 występów w rozgrywkach Inter Marine SL3. Mimo to – po przegranym secie, Merkuremy udało się odbudować i wygrać dwie kolejne partię. Jeśli jednak marzą o złotym medalu – dziś powinni wygrać za komplet oczek. Ich rywal – DNV Volley Gdańsk rozegrał w obecnej kampanii dwa mecze, w których rywalizował z beniaminkiem – Czerepachami oraz zespołem AiP. Póki co w skali szkolnej wystawiamy im ocenę dostateczny, aczkolwiek sądzimy, że ocena po dzisiejszym starciu może zostać obniżona. W naszym bowiem odczuciu, Merkury zdoła wreszcie wygrać za komplet punktów.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Challengers – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Nie jest to wymarzony początek sezonu w wykonaniu Challengersów. Team Wojciecha Lewińskiego rozegrał w obecnej kampanii trzy spotkania i za każdym razem, mecz kończył się dla nich porażką. We wspomnianym okresie, zespół w różowo-granatowych barwach rywalizował z Bayerem Gdańsk, Złomowcem oraz Eko-Hurtem. O ile w tych dwóch ostatnich przypadkach, to rywale, a nie Challengersi byli faworytem spotkania, tak porażka z Bayerem Gdańsk w stosunku 0-3 jest powodem do ogromnych zmartwień. Prawdę mówiąc obraz gry na początku sezonu jest dość zaskakujący. Paradoksalnie to z Eko-Hurtem i Złomowcem, zaprezentowali się oni bardzo dobrze i mieli ogromne szanse na to, by zdecydowanych faworytów ograć. Gdyby nie 2-3 zmarnowane piłki to dziś, zespół Wojciecha Lewińskiego byłby w zupełnie innym położeniu i wówczas mówilibyśmy o bardzo dobrym starcie sezonu, w którym zespół zaliczył co prawda wpadkę z ‘Aptekarzami’. Tak czy siak – o przerwanie serii czterech porażek z rzędu, Challengersi muszą powalczyć z Fuxem Pępowo i z całą pewnością, będzie to dla nich trudne wyzwanie. To ‘Koniczynki’ zdają się być faworytem spotkania. Wskazuje na to również historia spotkań obu drużyn, w której doszło do dwóch pojedynków. W obu wspomnianych przypadkach, Fux Pępowo zgarnął po trzy punkty. Czy tym razem będzie podobnie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba):