Dzień: 2025-04-15

Zapowiedź – MATCHDAY #21

We wtorkowej serii gier dojdzie do dwóch bardzo ważnych pojedynków w dole tabeli pierwszej ligi. Dość ciekawie zapowiadają się również mecze drugoligowe, w których Kraken zagra z Challengersami, a następnie Speednetem 2. Zapraszamy na zapowiedź!

EKO-HURT – 22 BLT Malbork

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W ostatnim dniu meczowym rozegranym 31 marca, team 22 BLT Malbork rozegrał dwa spotkania, w których zmierzył się z CTO Volley oraz DNV Volley Gdańsk. W przedmeczowych zapowiedziach wskazaliśmy wówczas na to, że w naszym odczuciu team z Malborka nie jest faworytem i naszym zdaniem najbardziej prawdopodobnym scenariuszem był ten, w który ‘Lotnicy’ zdobędą tylko jeden punkt i bardzo mocno skomplikują swoją sytuację w kontekście utrzymania w lidze. Choć finalnie team Szymona Szymkowiaka wygrał z DNV VG oraz urwał set faworyzowanej ekipie CTO, to jednak trudno nie mówić tu o pewnym niedosycie. W naszym odczuciu zespół z Malborka był wspomnianego dnia w bardzo dobrej dyspozycji i z pewnością żałują – przede wszystkim ostatniego seta z DNV VG. Był to bowiem set, który może ‘ważyć’ bardzo dużo i nad tym rozwijać się zbytnio nie trzeba. Oczywiście zespół w czarnych strojach ma szansę by dziś poprawić swoją sytuację. Zagrają oni dwa mecze z bezpośrednimi rywalami w ligowej tabeli. Na ‘pierwszy ogień’ pójdzie ekipa Eko-Hurtu, która po sześciu tygodniach rozgrywek wciąż pozostaje jedyną drużyną w pierwszej lidze, która nie wygrała jeszcze spotkania. Aktualnie do miejsca barażowego Eko-Hurt traci już pięć punktów i jeśli chcą się utrzymać – to dziś muszą wygrać. Zadanie to nie będzie łatwe – w naszych oczach wyraźnym faworytem pozostaje team z Malborka i sądzimy, że są oni w stanie pokusić się o pierwszy komplet punktów w sezonie Wiosna’25.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

SiiPower – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Po nieciekawym początku sezonu zespół Tiger Team zaczął wreszcie punktować z satysfakcjonującą dla ich sympatyków regularnością. Ostatnie trzy spotkania ‘Tygrysów’ to wygrane z Only Spikes, TKKF Orlen czy Chilli Amigos. Dzięki trzem zwycięstwom z rzędu, gracze Dawida Staszyńskiego przesunęli się po ubiegłym tygodniu na szóste miejsce w ligowej tabeli. To, na co warto zwrócić uwagę to fakt, że aż dwie drużyny, które są w tabeli wyżej zdążyły rozegrać o jedno spotkanie więcej. Jeśli chodzi o drużyny, które podobnie jak ‘Tygrysy’ rozegrały po sześć meczów to wciąż są one ‘w Tygrysim zasięgu’. Wszystko wskazuje na to, że po dzisiejszej konfrontacji zespół Dawida Staszyńskiego dopisze do swojego konta kolejne trzy oczka i wówczas – 15 punktów w 7 meczach będzie wynikiem bardzo przyzwoitym. To, co na tym etapie sezonu rzuca się w oczy to fakt, że co do zasady – nie ma tu dużych dysproporcji. To z kolei sprawia, że punkty gubią wszyscy i Tiger po gorszym okresie wciąż liczy się w walce o podium. Przechodząc do SiiPower – zespół Fabiana Ehrlicha pozostaje jedyną drużyną w stawce 52 ekip w lidze, która jak do tej pory nie zdobyła choćby punktu. Choć w kilku przypadkach było naprawdę blisko, Sii musiało obejść się smakiem. Mimo braku wyników sądzimy, że cierpliwość ‘Niebieskich’ zostanie niebawem wynagrodzona. Owszem – dziś mierzą się z ex-trzecioligowcem i z pewnością będzie piekielnie trudno. Hopium drużyny jest jednak takie, że za chwilę Sii będzie rywalizowało z dołem ligowej stawki. W naszym odczuciu będzie to moment, w którym nad siedzibą z gdańskiego Przymorza, pojawi się wreszcie słońce.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Flota Active Team – BES Boys BLUM

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Trudno znaleźć równie chimeryczną drużynę co Flota Active Team. Aktualnie team Karoliny Kirszensztein gra niezwykle nieprzewidywalnie i kapitalne mecze – potrafią przeplatać tymi, przy których autentycznie Redakcji chce się płakać. Absolutna huśtawka nastrojów rozpoczęła się od pierwszego spotkania sezonu Wiosna’25, w którym ex-pierwszoligowiec sensacyjnie przegrał z beniaminkiem drugiej ligi – Krakenem i wówczas nie zdobył choćby punktu. Kolejny mecz to wygrana z dobrze dysponowanym sezonem MPS-em. Kiedy wydawało się, że porażka z inauguracji była ‘wypadkiem przy pracy’, Flota przegrała po chwili ze Speednetem 2, który w obecnej kampanii – najczęściej przegrywa. Oczywiście nie przeszkodziło to im wygrać później z Hydrą czy Tufi. Dajcie spokój. Przed wtorkową serią gier co najmniej dwa aspekty wskazują na to, że to BES Boys BLUM będą cieszyć się ze zwycięstwa.

  1. Tak wypada z ‘warkocza’ Floty – tym razem powinna być porażka
  2. Flota radzi sobie znacznie gorzej z drużynami z dolnej partii ligowej tabeli

Kiedy połączymy to z faktem, że BBB radzi sobie coraz lepiej (dwie wygrane w trzech ostatnich meczach), to team Daniela Bąby nie jest dzisiaj bez szans. Owszem – nadal faworytem pozostają gracze Floty, ale warto zwrócić uwagę, że często jest tak, że zwierzę, które uwięzione jest w sidłach, wije się najmocniej i jest wówczas bardzo niebezpieczne. O tym czy  w przypadku BBB będzie podobnie i zdołają się oni wykaraskać ‘ze strefy śmierci’ – przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Speednet – 22 BLT Malbork

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Patrząc na ligową tabelę, trudno nie odnieść wrażenia, że będzie to mecz, który może ‘ważyć bardzo dużo’. O ile sytuacja beniaminków co do zasady była zawsze ‘skomplikowana’ i rzadko kiedy team, który awansował ‘rozdawał po chwili karty’, to zdecydowanie większym zaskoczeniem dla społeczności Inter Marine SL3 jest to, co aktualnie dzieje się wokół drużyny Speednetu. O tym, że team ‘Programistów’ mierzy się aktualnie ze sporymi problemami kadrowymi i rzadko kiedy mają pełny skład – wiedzą już wszyscy. Mimo to sytuacja, w której aktualny wciąż Mistrz jest realnie zagrożony spadkiem jest bardzo dużym zaskoczeniem. Zazwyczaj spadek formy i osuwanie się w ligowej tabeli coraz niżej jest pewnym procesem, który trwa kilka sezonów. Tak było wcześniej w przypadku DNV Volley Gdańsk czy aktualnie w Eko-Hurcie. Wspominaliśmy o tym kiedyś przy okazji innego meczu, ale sytuacja Speednetu przypomina rekonstrukcję słynnego lotu Ikara, który po zbliżeniu się do słońca – zignorował wcześniejsze ostrzeżenia, nie zareagował w porę i w konsekwencji – roztrzaskał się o ziemię. Czy Speednet może podzielić ten los? Jeśli dziś przegrają to jest na to bardzo duża szansa. Patrząc na to jak ostatnio radziły sobie obie drużyny – nie jest to wykluczone. Jakby tego było mało – gracze z Malborka dopięli w ostatnich dnia prawdziwy hit transferowy i do ekipy Szymona Szymkowiaka dołączył Sławomir Zemlik. W najbliższych godzinach przekonamy się czy to wystarczy by ‘pobić Mistrza’!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Challengers – Kraken

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

W ostatnim magazynie pochyliliśmy się nad sytuacją Challengersów. Choć team Wojciecha Lewińskiego rozegrał w obecnej kampanii dopiero sześć spotkań, to ma na swoim koncie już 9 punktów i jest bardzo blisko by zapewnić sobie spokojne utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Aby dobrze zrozumieć o jakim progresie mówimy – chcielibyśmy zwrócić uwagę na fakt, że w minionym sezonie Challengersi mieli dziewięć punktów po ośmiu meczach. Co więcej – we wspomnianym okresie Challengersi przegrali trzy kolejne spotkania i po dziesięciu meczach mieli oni tylko dziesięć oczek. Jesteśmy niemal przekonani, że wyrównanie tego bilansu nastąpi już dzisiaj. Choć spotkanie z Krakenem nie będzie prawdopodobnie łatwą przeprawą, to ‘granatowo-różowi’ zdają się być faworytem meczu. Po bardzo dobrym początku sezonu, w którym Kraken zdołał ograć Flotę Active Team oraz Hydrę Volleyball Team, przyszedł wyraźnie gorszy okres. Dwa ostatnie spotkania drużyny Jurija Charczuka to porażki w stosunku 0-3 z Old Boys oraz MPS Volley. Biorąc pod uwagę fakt, że w międzyczasie inne drużyny zaczęły punktować, ‘Bestia’ osunęła się w ligowej tabeli na przedostatnie miejsce i bez wątpienia – jest to spore rozczarowanie. Nieznacznym, ale jednak pocieszeniem pozostaje fakt, że team zza naszej wschodniej granicy rozegrał o jedno-dwa spotkania mniej niż spora część drugoligowych ekip. Być może wyrównując tę liczbę – sytuacja Krakena będzie lepsza.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Hapag-Lloyd – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Jeśli dziś wszystko pójdzie zgodnie z planem drużyny Tiger Team, to wskoczą oni na podium czwartoligowych rozgrywek. Szybki rzut oka na ligową tabelę i wiemy już, że brak sześciu punktów byłby dla ‘Tygrysów’ sportową katastrofą i prawdę mówiąc – trudno uwierzyć nam w taki scenariusz. Na ‘pierwszy ogień’ Tiger zmierzy się bowiem z ostatnią drużyną w ligowej stawce – SiiPower, która pozostaje jednocześnie jedyną ekipą w całej ligowej stawce bez choćby punktu na koncie. Tuż po meczu z ‘Niebieskimi’ Tiger zmierzy się z Hapag-Lloyd i w naszym odczuciu – poziom trudności będzie na zbliżonym pułapie. Jak do tej pory ‘Logistycy’ w kampanii Wiosna’25 rozegrali sześć spotkań i tylko w jednym udało im się ugrać jeden punkt. Mowa tu o spotkaniu z BVT Gdańsk, rozegranym nieco ponad miesiąc temu – 10 marca 2025 r. Od wspomnianego meczu Hapag-Lloyd rozegrał spotkania z mocnymi ACTIVNYMI, Sharksami, a ostatnio z VB Sulmin. We wspomnianych meczach rywale potrafili ogrywać ‘Logistyków’ do 3 oraz 5 i z pewnością – nie jest to powód do optymizmu dla drużyny Joanny Kożuch. Choć z jednej strony chcielibyśmy podkreślić, że w dzisiejszym spotkaniu Tiger Team jest zdecydowanym faworytem, to w naszym odczuciu – powtórka ze wspomnianego ‘lania’ jest dość mało prawdopodobnym scenariuszem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Oliwa Team – Port Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Nie mamy co do tego wątpliwości – rany sympatyków Oliwy Team się jeszcze nie zabliźniły. Mowa tu rzecz jasna o absolutnie rozczarowującym występie drużyny Adama Wyrzykowskiego sprzed tygodnia. O tym – choćby się chciało, nie da się zapomnieć. Przed wspomnianym meczem wydawało się, że Oliwa ma w swoich rękach wszystkie atuty i dzięki wygranej – doskoczą do ścisłej czołówki ligi. Rywalizowali oni wówczas z ostatnią drużyną w lidze i społeczność Oliwy zadawała sobie przed meczem pytanie – ‘co złego może nam się stać’? Zastanawiamy się co było przyczyną porażki Oliwy. Poza oczywistym faktem, że MiszMasz wskoczył na dużo wyższe obroty, to był to najsłabszy mecz Oliwy w obecnej kampanii. Z pewnością drużyna musi zrobić rachunek sumienia, bo w meczu z BL Volley również byli wyraźnym faworytem, a i w tamtym przypadku – skończyło się porażką. Czy wobec tego z Portem może być podobnie? ‘Portowcy’ przystąpią do meczu po…kompromitującym występie z Treflem Gdańsk. Ok, wiemy, że gdańska młodzież jest bardzo uzdolniona, a w niedziele zdobyli srebrne medale mistrzostw Polski juniorów młodszych. Mimo to dyspozycja Portu pozostawia bardzo wiele do życzenia. O tym, że przeciwko drużynie Edwarda Pawluna można zagrać zdecydowanie lepiej, pokazały niemal wszystkie drużyny, z którymi Trefl grał. Tak czy siak – jeśli w zespole Arkadiusza Sojko sytuacja się nie poprawiła i dziś przegrają po raz kolejny – znajdą się oni w poważnych tarapatach i w dalszej części sezonu mogą mieć problem z tym by się utrzymać. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Speednet 2 – Kraken

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W naszym odczuciu – przed Krakenem jeden z najważniejszych dni w historii występów drużyny w Inter Marine SL3. Skąd taka teza? Ano stąd, że po pięciu spotkaniach obecnego sezonu – Kraken znajduje się na samym dole ligowej tabeli. O ile ich porażki z wyżej notowanymi rywalami można było w jakiś sposób usprawiedliwiać, tak potencjalne dzisiejsze niepowodzenie – może mieć dla Krakena katastrofalne skutki. W naszym odczuciu zarówno Challengers, jak i Speednet 2 są w zasięgu drużyny Jurija Charczuka i z pewnością ‘Bestia’ musi poszukać dziś punktów. W naszym odczuciu teoretycznie łatwiej będzie o nie w drugim spotkaniu, w którym Kraken zmierzy się ze Speednetem 2. W związku z falą kontuzji, z którą boryka się w ostatnim czasie ekipa ‘Programistów’, team Marka Ogonowskiego przystąpi do meczu w ponurych nastrojach. Po bardzo dobrym meczu z Inter Marine Masters nastąpiły trzy kolejne, o których ‘Różowi’ chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Nie ma się co temu przesadnie dziwić. W meczach z Old Boys, Złomowcem oraz Challengers, team Marka Ogonowskiego zdobył…zero punktów, co bardzo mocno odbiło się na ich aktualnej sytuacji w tabeli. Aktualnie Speednet 2 plasuje się tuż ‘nad kreską’, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że od Krakena rozegrali aż o dwa mecze więcej. Jeśli dziś przegrają po raz kolejny, to ich sytuacja zrobi się skrajnie nieciekawa. Jak widać – stawka meczu dla obu drużyn jest ogromna.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Challengers – MPS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Szerzej sytuację Challengersów omówiliśmy przy okazji zapowiedzi ich meczu z Krakenem. Raz jeszcze chcielibyśmy jednak podkreślić, że team Wojciecha Lewińskiego na tę chwilę punktuje z imponującą średnią 1,5 pkt/mecz. Biorąc pod uwagę przedsezonowe predykcje społeczności Inter Marine SL3 – taki wynik wydaje się być kapitalny. Drugim rywalem Challengersów we wtorkowy wieczór będzie team Jakuba Nowaka – MPS Volley. Do dzisiejszego spotkania Miłośnicy Piłki Siatkowej przystąpią w kapitalnych nastrojach. Ostatnie dwa spotkania w wykonaniu drużyny to imponujące zwycięstwa ze Złomowcem Gdańsk oraz Krakenem. Z tymi ostatnimi MPS zagrał jedno z najlepszych spotkań od długiego czasu, co jest świetnym prognostykiem przed dalszą częścią sezonu. W kontekście Challengersów dużo pisaliśmy dziś o tym z jaką regularnością punktują w stosunku do tego co było w sezonie Jesień’24. Należy zauważyć, że pod tym kątem MPS również zrobił bardzo duży progres. Po pięciu spotkaniach obecnego sezonu MPS ma dokładnie tyle samo punktów ile w poprzednim sezonie miał po…11 spotkaniach! Warto podkreślić, że punktowanie ze średnią 2 oczka/mecz pozwalało w przeszłości na miejsca w top 5 drugiej ligi. Ba – w sezonie Wiosna’23 taki wynik pozwolił Flocie na sięgnięcie po brązowe medale i późniejszą grę w pierwszej lidze. Choć póki co taki scenariusz zdaje się być ‘science-fiction’, to za marzenia o powrocie do pierwszej ligi karać nikogo nie będziemy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MATCHDAY #20

Za nami dwudziesty dzień meczowy w sezonie Wiosna’25. W poniedziałkowy wieczór po raz kolejny świetną formę zaprezentowali gracze Bayer Gdańsk, którzy umocnili się w fotelu lidera trzeciej ligi. Sporym zaskoczeniem okazała się porażka Trefla Gdańsk w rywalizacji z Flotą TGD Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Bayer Gdańsk – Flota TGD Team 3-0 (21-17; 21-12; 21-14)

Kolejni rywale nie są w stanie pokonać ‘Aptekarzy’, którzy w poniedziałkowy wieczór – wygrali siódme spotkanie w sezonie Wiosna’25 i śrubują kapitalną serię zwycięstw z rzędu. Po meczu z Flotą TGD Team, licznik ‘Aptekarzy’ wskazuje już jedenaście i biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności – jest to wynik KAPITALNY. Podobnie jest zresztą, kiedy popatrzymy na samą grę drużyny dowodzonej przez Damiana Harica. Choć spodziewaliśmy się, że Bayer sięgnie po trzy punkty to jednak wydawało nam się, że Flota zaprezentuje się trochę lepiej. Nowe światło na całą sprawę rzucił drugi mecz Floty w poniedziałkowy wieczór, w którym wygrali oni z faworyzowanym Treflem. Co to oznacza? Ano to, że sytuacja ‘Aptekarzy’ po siedmiu tygodniach ligi jest kapitalna. Sam mecz? Po kilku blokach w pierwszej części – Bayer wysunął się na prowadzenie 10-7 i w dalszej części utrzymywali nad rywalem kilkupunktową przewagę, która skończyła się wygraną do 17. Warto podkreślić tu jednak, że Flota zaprezentowała się w tej partii godnie i prawdę mówiąc – nie odstawała od swojego rywala. Sytuacja zmieniła się w środkowej odsłonie, w której ‘Aptekarze’ rozpoczęli od prowadzenia 5-1. Mimo niekorzystnego obrazu gry Flota zniwelowała w dalszej części stratę do jednego oczka (9-8). Dalsza część seta to presja ‘Aptekarzy’ na zagrywce oraz w bloku, po której objęli oni prowadzenie 17-12 i po chwili cieszyli się z drugiego punktu w meczu (21-12). Ostatni set nie odmieni losów spotkania. Choć set rozpoczął się od walki ‘łeb w łeb’ (8-8), to sił drużynie Karoliny Kirszensztein wystarczyło tylko na pierwszą część seta. Druga część finałowej partii to wyraźna przewaga lidera trzeciej ligi, zwieńczona zwycięstwem do 14. Brawo!

Szach-Mat – DNV Volley Gdańsk 1-2 (21-16; 19-21; 17-21)

Już przed spotkaniem gracze Szach-Matu wyrażali swoje niezadowolenie z faktu, że to właśnie do nich przylgnęła łatka faworytów meczu. Nie od dziś wiadomo bowiem, że team ‘Szachistów’ radzi sobie najlepiej wtedy, kiedy są ‘underdogiem’ spotkania. W zapowiedzi wskazywaliśmy również, że choć Szach-Mat pokazał się ostatnio z bardzo dobrej strony, to miał jednak dość długą przerwę i zastanawialiśmy się czy team w czarnych strojach zdołał utrzymać formę na wysokim poziomie. W pierwszym secie rywalizacji – wszystko zdawało się układać po myśli graczy ‘królewskiej gry’. Po asie serwisowym oraz ataku Dariusza Peplińskiego, ‘Szachiści’ objęli prowadzenie 10-5. Choć w dalszej części DNV Volley Gdańsk zbliżył się do rywala na dwa punkty (16-14), to ostatnie słowo należało do Szach-Matu (21-16). Środkowa odsłona to zmiana oblicza spotkania, w której w oczy od pierwszego gwizdka sędziego rzucała się świetna gra w obronie i kontrze zespołu w żółto-czarnych strojach, po której objęli oni prowadzenie 10-7. Pierwsza część seta w wykonaniu Szach-Matu? Z pewnością przespana. Team Rafała Guzowskiego obudził się w dalszej części, w której zdołał doprowadzić do wyrównania po 15. Końcowa faza seta to to, co lubimy najbardziej. Walka punkt za punkt, w której do samego końca nie wiadomo, która ze stron przechyli szale zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie po punktach nr 1198 oraz 1199 w SL3 – Daniela Koski – z wygranej seta cieszyli się gracze DNV VG (21-19). Ostatni set rywalizacji do połowy mógł się naprawdę podobać. Uważamy, że do stanu 10-10 był to najlepszy fragment meczu. Dosyć wysokie tempo z czasem zaczęło przeszkadzać ‘Szachistom’, którzy po kilku błędach własnych oraz atakach skrzydłowych Volleya, przegrywali 11-17. Choć w dalszej części próbowali coś jeszcze zrobić, to niestety dla nich – było już za późno i dwa ważne punkty trafiają do trzykrotnych Mistrzów SL3 – brawo!

Czerepachy Volley – Staltest Pomorze 3-0 (21-12; 21-17; 21-14)

Wiecie ile spośród ostatnich 23 spotkań, Staltest zaliczył zwycięstw? Dwa. Dla kontrastu – zgadnijcie ile zwycięstw w ostatnich 20 meczach zanotowała ekipa Czerepachów? Osiemnaście. O czym my szanowni Państwo mówimy. To nie miało się prawa udać, no i się nie udało. Staltest zgodnie z tym o czym pisaliśmy w ostatnim czasie płynie na górę lodową i w odróżnieniu od tych dwóch typków na wieży widokowej – niespecjalnie chcą coś z tym zrobić. Tamci chociaż próbowali, choć czas pokazał, że i tak to nic nie dało. W każdym razie – ‘sztuka przegrywania’ została przez team Arka Kozłowskiego opanowana do perfekcji. Prawdę mówiąc – nie widzimy aktualnie jakichkolwiek argumentów za tym, by mogli oni w jakiś sposób odmienić swój los. Ok – nie znęcajmy się więcej. A Czerepachy? Cóż – po nieciekawym meczu z Inter Marine Masters, ‘Żółwie’ mieli w poniedziałkowy wieczór wymarzoną okazję do tego by się ‘odkuć’, z czego skrzętnie skorzystali. Nie jest bynajmniej tak, że w poniedziałkowy wieczór im wszystko wychodziło. Oj, gracze w zielonych strojach mieli swoje za uszami i gdyby rywalizowali z nieco mocniejszym rywalem, mogłoby się to na nich okropnie zemścić. Trudno zliczyć to ile razy team w zielonych strojach psuł akcję i dawał tlen swoim rywalom, którzy zdobywali punkty głównie w taki sposób. Tak czy siak – po ‘brzydkim’ spotkaniu – Czerepachy umacniają się w fotelu lidera drugiej ligi

Flota TGD Team – Trefl Gdańsk 2-1 (13-21; 21-14; 21-14)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że Flota, która rozgrywała w poniedziałkowy wieczór dwa mecze – nie będzie miała wieczorem powodów do optymizmu. Po pierwszym meczu zdawało się to potwierdzać, bo team Karoliny Kirszensztein był zaledwie tłem dla rozpędzonego lidera trzeciej ligi i przegrał w stosunku 0-3. Początek drugiego meczu – ze świeżo upieczonymi wicemistrzami Polski Juniorów Młodszych również nie układał się po myśli ex-drugoligowca. Po serii świetnych zagrywek gdańska młodzież prowadziła już…10-3 i dużo wskazywało na to, że jesteśmy świadkami powtórki ich meczu z Portem Gdańsk. Pierwsze oznaki, że w zespole Trefla nie wszystko układa się w sposób w jaki oczekiwałby od drużyny ich trener – mieliśmy w drugiej części seta. Po kilku błędach gdańskich lwów – Flota odrobiła kilka punktów (18-13). Oczywiście na myślenie o tym by wygrać seta – było już za późno. Co innego w drugim secie – ten rozpoczął się od punktów Sebastiana Sołtysa oraz…niezliczonych błędów Trefla, po których Flota prowadziła 10-5. Kolejne ataki w siatkę nie pomagały, a po atakach Szymona Dobrzenieckiego Flota objęła prowadzenie 19-10 i po chwili cieszyła się z wyrównania stanu rywalizacji (21-14). Ostatni set to…kolejna porcja kosztownych błędów w wykonaniu Trefla. Sami zastanawiamy się z czego to wynikało, bo pod tym kątem jeszcze tak źle w Inter Marine SL3 nie było. Łącząc to z dobrą zagrywką Floty oraz skuteczną grą – wielka niespodzianka stała się faktem, a Trefl musiał przełknąć gorzką pigułkę, co komplikuje ich sytuację w kontekście potencjalnego awansu.

BL Volley – Osada Truso 0-3 (16-21; 20-22; 16-21)

Początek spotkania? Cóż – widowisko dla koneserów i trzeba to sobie powiedzieć wprost. Nie jest bowiem tak, że Osada wypracowała sobie zaliczkę swoją imponującą grą. W pierwszej części nie brakowało bowiem błędów oraz niedokładności po dwóch stronach siatki. Po stronie graczy z Elbląga popełniono ich jednak mniej, a na dodatek ‘Osadnicy’ mieli w swoich szeregach świetnie dysponowanego Kamila Dobosza. Choć na półmetku seta mieliśmy remis 10-10, to dalsza część seta – w dużej mierze dzięki punktom wspomnianego gracza należała do drużyny występującej ‘w delegacji’ (21-16). Choć Osada miała w trakcie meczu przewagę to uznaliśmy, że przyjdzie w meczu taki moment, w którym BL będzie miało swoje ‘pięć minut’. To nastąpiło w środkowej odsłonie, na co nie wskazywał bynajmniej początek seta. Ten rozpoczął się bowiem od prowadzenia ‘Osadników’ 8-4. Mniejszą lub większą przewagę team Kacpra Bielińskiego utrzymywał do stanu 17-16. Bez wątpienia na ‘powrót do gry’ ekipy BL Volley miała sytuacja, w której do dotknięcia piłki w bloku przyznał się Dawid Strzyżewski. Postawa fair-play mało co nie zadała kłamu tezie, że ‘dobro wraca’. Pod koniec seta BL Volley miało bowiem dwie piłki setowe, których finalnie nie udało im się wykorzystać. Po punktach Kamila Dobosza oraz dopisanego przed meczem Bartosza Bieleckiego, z drugiego punktu w meczu cieszyła się Osada. W trzecim secie rywalizacji dyspozycja BL Volley była już wyraźnie słabsza, a ich wspomniane wcześniej ‘pięć minut’ minęło. Już chwilę po gwizdku sędziego na rozpoczęcie seta – Osada prowadziła 9-5 i w dalszej części nie miała problemu z tym by postawić kropkę nad ‘i’ (21-16).

Inter Marine Masters – Złomowiec Gdańsk 1-2 (21-17; 19-21; 12-21)

Po tym jak gracze Inter Marine Masters pokonali ostatnio Czerepachy Volley – Złomowiec ani myślał o tym by zlekceważyć poniedziałkowego rywala. Niestety chwilę po rozpoczęciu spotkania, kontuzji nabawił się Adam Śliwiński i w dalszej części ‘Złomki’ musieli improwizować. Pierwszy set rozpoczął się od wyraźnej przewagi zespołu Witolda Klimasa (8-4), po której ‘Mastersi’ musieli wykorzystać dwa przysługujące im czasy. Trzeba przyznać, że przyniosło to pożądany efekt, bo w połowie seta na czarnej tablicy wyników mieliśmy remis 10-10. Jakby tego było mało – dalsza część seta to popis kombinacyjnej gry ‘Mastersów’, którzy zaskoczyli swojego rywala, wygrywając premierową partię do 17. Środkowa odsłona zdawała się układać w wymarzony dla ‘Mastersów’ sposób. Po skutecznym ataku Andrzeja Masiaka, ‘biało-czerwoni’ prowadzili 10-7, a z czasem po bloku Artura Majdana – beniaminek prowadził już 19-16 i wówczas nic nie wskazywało na to, że będziemy świadkami zwrotu akcji. Końcowa faza seta to jednak przebudzenie Złomowca, który po atakach Marcina Bryłkowskiego oraz skutecznej grze Mikołaja Nowaka, zdołał przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Wow – to było coś naprawdę wielkiego (21-19). W naszym odczuciu to jak potoczył się środkowy set miało przełożenie na finałową partię, którą Złomowiec zaczął w kapitalny sposób, prowadząc 8-3! W dalszej części Inter Marine Masters nie zdołali odtworzyć tego, co wydarzyło się w pierwszym secie i w konsekwencji z dwóch punktów w meczu cieszyli się gracze Witolda Klimasa (21-12).

BEemka Volley – CTO Volley 0-3 (16-21; 19-21; 8-21)

W ostatnim czasie pokusiliśmy się o tezę, że BEemka w obecnej kampanii może pokusić się o podium rozgrywek, a kto wie – być może czymś znacznie lepszym. Ekhm. Wspomniane słowa wypowiedzieliśmy chyba w najgorszym możliwym dla ‘Zmotoryzowanych’ momencie, bo to czego byliśmy świadkami na boisku numer jeden…pozostawia wiele do życzenia. Jest to rzecz jasna najbardziej delikatne określenie dyspozycji BEemki, które przychodzi nam do głowy, bo nie mamy co do tego wątpliwości – było to najgorsze spotkanie teamu Daniela Podgórskiego od dłuższego czasu. Po pierwszych dwóch setach, które owszem – nie były zbyt dobre nie mieliśmy jeszcze tak odważnych i przykrych dla BEemki tez. Sytuacja zmieniła się jednak po finałowej partii, w której CTO zmiażdżyło rywali do 8. O trzecim secie jednak za chwilę. Premierowa partia zaczęła się dość obiecująco (8-7). Gracze w pomarańczowych barwach dopiero w połowie seta wskoczyli na znacznie wyższe obroty i po atakach Igora Ciemachowskiego oraz Adriana Białeckiego, objęli prowadzenie 17-11. Co do ogółu – BEemka nie mogła podjąć w tej partii rękawic, bo popełniała zbyt wiele błędów w przyjęciu oraz ataku (21-16). Swoją szansę gracze Daniela Podgórskiego mieli w środkowej odsłonie i prawdę mówiąc – wydawało nam się, że im się uda. Po ataku Przemysława Wawera BEemka prowadziła w połowie seta 11-8, ale po chwili zanotowali dłuższy przestój. A to as rywala, a to atak w aut, a to nadzianie się na blok rywala. Już po chwili lider pierwszej ligi wysunął się na prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyli się z wygrania szóstego meczu w sezonie. Trzeci set? Matko Boska. Choć trudno w to uwierzyć, ‘Pomarańczowi’ zaczęli od prowadzenia…13-3! Choć zapowiadało się na jeden z najwyższych wyników w historii pierwszej ligi, BEemka dorzuciła do swojej puli kilka oczek i finalnie przegrała tę partię do ośmiu. Co ciekawe – była to ich najwyższa porażka w historii 85 występów w lidze. Jeszcze nigdy nie było tak, że BEemka nie wyszłaby z ‘dyszki’. Nigdy do wczoraj.

Team Spontan – Osada Truso 2-1 (21-18; 15-21; 21-15)

Żałujemy, że wszystkie osoby czytające te podsumowanie nie były świadkami rozmowy Redakcji z graczami Team Spontan, do której doszło chwilę przed rozpoczęciem meczu. Nie próbowaliśmy ukrywać naszego zdumienia w momencie, w którym ‘Pomarańczowi’ z niezwykłą pewnością siebie przekonywali nas, że ‘dzisiaj wygrywamy, na 100%’. Słuchając tych słów uznaliśmy to za zwykłe prężenie muskułów i prawdę mówiąc – nie do końca w nie wierzyliśmy. Początek spotkania należał do Osadników, którzy po kilku błędach rywali z wykończeniem akcji – objęli prowadzenie 6-2. Po chwili Spontan się jednak otrząsnął i po atakach Mariusza Krynickiego czy Krzysztofa Lepera, objął prowadzenie 11-9. W dalszej części team Piotra Raczyńskiego powiększał sukcesywnie przewagę i kiedy po bloku Jana Kostrowickiego było już 18-14 – wiedzieliśmy, że to oni będą cieszyć się z wygranej premierowej odsłony (21-18). Środkowy set rozpoczął się od szarpanej gry, w której Team Spontan najpierw objął prowadzenie 4-0, by po chwili stracić w jednym ustawieniu…dziewięć punktów z rzędu (9-4)! W dalszej części Osada kontynuowała dobrą grę i finalnie wygrała tę partię do 15. To oznaczało z kolei, że o zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set. Początek partii nie układał się dla Osady dobrze. Team z Elbląga miał swoje problemy nawet wtedy, kiedy trzeba było oddać freeballa rywalom. Po punktach Adriana Majkowskiego oraz Mariusza Krynickiego, Spontan wysunął się na prowadzenie 13-9 i w dalszej części nie miał problemów z tym by wygrać do 15. Team Spontan po poniedziałkowej serii gier stał się istnym koszmarem ‘Osadników’. Ledwo przypomnieliśmy sytuację sprzed pół roku, a wczoraj team Piotra Raczyńskiego ponownie ograł faworyzowanego rywala i systematycznie pnie się w górę ligowej tabeli. 

Inter Marine Masters – Old Boys 0-3 (17-21; 17-21; 15-21)

Trzeba przyznać, że w meczu ze Złomowcem Gdańsk mało brakowało, a to ‘Mastersi’ cieszyliby się z wygranej. Ostatecznie w końcówce drugiego seta, team w biało-czerwonych strojach musiał uznać wyższość rywali i do meczu z Old Boys przystępowali bogatsi o jeden ligowy punkt. Zadanie nr 2 w poniedziałkowy wieczór było co najmniej tak trudne jak pierwsze wyzwanie ‘Mastersów’. Tym razem rywalem ekipy była drużyna Old Boys, która w ostatnim czasie – radzi sobie bardzo dobrze. Początek spotkania to mocne granie drużyny z Pruszcza Gdańskiego, która po punktach środkowych oraz Kamila Durnakowskiego, objęli prowadzenie 9-3. Wraz z biegiem seta gracze Bartłomieja Kniecia zdjęli nogę z gazu i po sporej niedokładności w niemal wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, ich przewaga stopniała do dwóch oczek (10-8). W dalszej części oglądaliśmy powtórkę tego, co już oglądaliśmy, a mianowicie szarpaną grę obu drużyn. Najpierw Old Boysi ponownie zdobyli serię punktów (18-12), by pod koniec seta ewidentnie zwolnić (21-17). Początek drugiego seta zapamiętamy przede wszystkim z kontuzji najmłodszego gracza spotkania – Macieja Jeżewskiego, któremu z tego miejsca życzymy jak najszybszego powrotu do gry. Sytuacja z początku seta z pewnością wpłynęła na Old Boysów, którzy przez długi czas nie mogli sforsować zasieków rywali (10-9). Sztuka ta, graczom Old Boys udała się dopiero w drugiej części seta, która po atakach Tomasza Krygera oraz Kamila Durnakowskiego, zapewniła sobie drugi punkt w meczu (21-15). Trzeci set to niemal kopia tego, co oglądaliśmy w środkowej odsłonie, aczkolwiek pojawiły się pewne – nowe okoliczności. Do momentu, w którym na hali zgasły światła – ‘Mastersom’ szło naprawdę nieźle. Tuż po włączeniu świateł – Old Boysów ‘oświeciło’ i team Bartka Kniecia znalazł wreszcie sposób na to by przechytrzyć rywali, wygrywając z nimi do 15!