Spotkanie MiszMasz z Wirtualną Polską było pierwszym meczem w grupie mistrzowskiej w trzeciej lidze. W elitarnej grupie znajduje się pięć ekip, które powalczą ze sobą o podium, a co za tym idzie, o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Jeśli nazwaliśmy tę grupę elitą, to jak nazwać drużynę MiszMasz? Jak nazwać drużynę, która wygrała dotychczasowe dziesięć spotkań w lidze i pewnym krokiem zmierza w kierunku mistrzostwa trzeciej ligi? Sami nie wiemy, ale to, co robi drużyna Andrzeja Tararuja jest niebywałe. Ze wszystkich trzech setów to właśnie w pierwszym było najwięcej emocji. Przez pewien moment nic na to nie wskazywało. Po kliku asach serwisowych z rzędu Mateusza Berbeki drużyna M&M wyszła na kilkupunktowe prowadzenie. Z czasem, ‘Wirtualni’ pokazali prawdziwe serducho i zdołali doprowadzić do wyrównania, a później nawet wyszli na prowadzenie (17-14) czy (19-18). W końcówce MiszMasz był jednak bardzo skuteczny w bloku i to właśnie ten element przechylił szalę zwycięstwa na stronę drużyny w granatowych koszulkach. Co ciekawe, w tej partii na palcach maksymalnie dwóch rąk można zliczyć udane ataki obu drużyn. Większość zdobywanych punktów to albo błędy przeciwników, punkty bezpośrednio z zagrywki lub właśnie element bloku. Drugi set był partią bez historii. Partią, w której MiszMasz ograł swojego rywala do 11. Duża w tym zasługa Tomasza Walaskowskiego, który poprowadził swoją drużynę do wygrania tej partii. Trzeci set zaczął się lepiej dla ‘Wirtualnych’, którzy wyszli na prowadzenie 6-1 czy 9-5. W pierwszej części tego seta drużyna MiszMasz miała spore problemy z wyprowadzeniem własnych akcji. To, co nie wypaliło na początku, udało się z czasem i MiszMasz po chwili cieszył się z prowadzenia 13-11, by na koniec unieść ręce w geście triumfu po kolejnej wygranej w lidze.
Sezon: Grupa A-Jesień 2020 III liga

