MATCHDAY #5

Za nami piąty dzień meczowy w sezonie Jesień’25. We wtorek z bardzo dobrej strony pokazali się gracze Bayer Gdańsk, którzy rozbili Challengersów w stosunku 3-0. Kolejne zwycięstwo za komplet punktów zgarnęła Flota Active Team, która przeżywa aktualnie najlepszy okres od bardzo długiego czasu. Zapraszamy na podsumowanie!

Maritex – Aqua Volley 2-1 (17-21; 21-11; 21-18)

W zapowiedziach pomeczowych pisaliśmy o tym, że we wtorkowy wieczór dostrzeżemy krajobraz po burzy, jaka rozpętała się w ostatnim czasie nad siedzibą Maritexu. Cóż – nie ma tragedii, ale z całą pewnością szkód jest mnóstwo i drużynie zajmie bardzo dużo czasu i wysiłku, by to wszystko posprzątać i uporządkować. Mecz z Aqua Volley rozpoczął się dla faworyta w koszmarny sposób. Dość niespodziewanie to beniaminek trzeciej ligi prowadził grę i po kilku błędach rywali objęli prowadzenie 10-5. Wraz z kolejnymi akcjami, sytuacja wydawała się prostować. Po skutecznych akcjach Kamila Warnke oraz Jakuba Wierzejskiego, Maritex zniwelował straty do jednego oczka (14-13). Marne to jednak dla nich pocieszenie. Już po chwili kilkoma skutecznymi atakami popisali się Mateusz Drężek oraz Łukasz Chomik, po których Aqua odskoczyła od rywala na kilka punktów i zaskakująco wygrała seta do 17. Przed drugą odsłoną w szeregach Maritexu doszło do pewnych roszad kadrowych i trzeba przyznać, że gra zespołu w fioletowych barwach zaczęła się wreszcie kleić. Precyzując – nie dość, że sami zaczęli grać znacznie lepiej, to Aqua powtórzyła dokładnie to, co zaprezentowała w meczu z Flotą TGD Team. Nierówna dyspozycja pozwoliła im na bardzo dobrego jednego seta. W drugiej odsłonie team Mateusza Drężka był już tylko cieniem samych siebie i po tym, kiedy Maritex objął prowadzenie 11-3, stało się jasne, że ‘włos z głowy im już nie spadnie’. Ostatecznie team Michała Pietrasika wygrał tę partię do 11. Ostatni set rywalizacji nie był już tak jednostronnym widowiskiem, aczkolwiek na półmetku seta – faworyt objął trzypunktowe prowadzenie (10-7), którego nie wypuścił do końca meczu. Ostatecznie Maritex sięgnął po dwa punkty i team może mówić o umiarkowanym optymizmie. Podobnie sytuacja wygląda w Aqua Volley, którzy choć nie byli faworytem – zgarnęli drugi punkt w sezonie Jesień’25.

Craftvena – Only Spikes 3-0 (21-8; 21-12; 21-14)

Choć trzy ostatnie pojedynki obu drużyn za każdym razem kończyły się kompletem punktów Craftveny, to pamiętamy doskonale, że za każdym razem ‘Rzemieślnicy’ byli w tarapatach. Cóż. We wtorek się to zmieniło, bo dominacja drużyny Bartosza Zakrzewskiego była od pierwszej do ostatniej minuty meczu. Wracając jednak do historycznych spotkań, było tak:

– 26 września 2024 – dwa sety do 17

– 21 listopada 2024 – jeden set do 18, drugi do 19

– 24 marca 2025 – jeden set do 19, drugi po walce na przewagi do 21.

Cóż – wydawało się, że we wtorek może być na tyle blisko, że Only Spikes zdobędą wreszcie punkt. Skoro udało się z DSGSA, to czemu z Craftveną nie? Odpowiedź jest prosta – bo team ‘Rzemieślników’ bardzo w ostatnim czasie dojrzał. Okrzepł. Kiedy ma wygrywać to z drobnymi wyjątkami to robi. Pierwszy set rywalizacji to demolka rywala. Dobre przyjęcie, skuteczne ataki, kombinacyjna gra. Wynik 21-8 mówi sam za siebie. W środkowej odsłonie rywal zawiesił poprzeczkę nieco wyżej. Nie, żeby Craftvena miała problemy. Ot – kilka akcji więcej. Ostatni set rozpoczął się co prawda od prowadzenia ‘Rzemieślników’ 9-1, ale z czasem gra po obu stronach siatki się uspokoiła. Faworyci nie parli tak do przodu, a underdog – przestał popełniać tak masakryczne błędy. Finał był taki, że team Patryka Łabędzia ugrał w tej partii 14 oczek, ale halę Ergo Arena opuszczali z poczuciem wielkiego lania, które zgotowała im Craftvena.

Dream Volley – MysterElektroRockets 3-0 (21-17; 21-12; 21-17)

Cudu nie było. Choć spotkanie rozpoczęło się w koszmarny sposób dla Dream Volley czy samego atakującego – Rafała Żebrowskiego, to zespół w granatowych strojach nie miał najmniejszego problemu z tym by opędzlować za komplet punktów beniaminka trzeciej ligi – drużynę MysterElektroRockets. Trzeba przyznać, że wspomniana sytuacja z kontuzją sprawiła, że Dream Volley przez długi czas nie mógł wypracować sobie zaliczki. Na półmetku pierwszego seta mieliśmy bowiem ich skromne prowadzenie 11-10. Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec seta za sprawą świetnie dysponowanego duetu Juszczak – Nurzyński, po których atakach, Dream Volley objął prowadzenie 19-16 i w konsekwencji – cieszył się po chwili z pierwszego punktu. W środkowej odsłonie oglądaliśmy wreszcie taką wersję Dream Volley, jaką powinni prezentować w meczach z teoretycznie dużo słabszym rywalem. Była to bowiem wersja, w której Dream udzielił swoim rywalom bolesną lekcję gry w piłkę siatkową. Już po chwili od rozpoczęcia środkowej partii ‘Marzyciele’ prowadzili 8-2. Choć z czasem gracze w biało-czerwonych barwach zdawali się wychodzić z opresji (9-6), to wobec kolejnej fali ataków rywali – byli całkowicie bezradni. Wynik 21-12 to tak naprawdę najniższy wymiar kary absolutnie jednostronnego widowiska. Po tym jak w środkowej partii otrzymaliśmy niezbyt emocjonujące widowisko – nie wiązaliśmy nadziei z finałowym setem. Mimo to – MysterElektroRockets zaprezentowali się całkiem nieźle, a przynajmniej było tak do połowy seta (11-11). W dalszej części Dream wypracował sobie zaliczkę i w konsekwencji wygrał do 17, cały mecz 3-0, po czym wskoczył na drugie miejsce w ligowej układance.  

Flota Active Team – Inter Marine Masters 3-0 (21-15; 21-18; 21-15)

Drugi mecz obu drużyn w historii Inter Marine SL3 i drugie zwycięstwo Floty Active Team w stosunku 3-0. Trudno znaleźć innego przeciwnika, z którym ‘Mastersi’ mieliby równie parszywy bilans bezpośrednich spotkań. Przed kolejnym spotkaniem obu drużyn już się na to nie nabierzemy, tylko w ciemno będziemy stawiać na komplet oczek Floty. Warto przy tym zaznaczyć, że nie wiadomo czy i kiedy, a jeśli tak to, w której lidze do takiego pojedynku miałoby dojść. Między wierszami chcemy bowiem przemycić informację, że Flota z taką grą jak na początku sezonu może powolutku myśleć o czymś poważniejszym. Jeśli niedowiarków nie przekonuje fakt pokonania Inter Marine Masters, to komplet punktów z ex-pierwszoligowcem – Old Boys niech będzie kolejnym argumentem. Niech będzie nim również to, że pomimo pełnej puli, którą Flota Active Team zgarnęła we wtorkowy wieczór, w obozie panował umiarkowany optymizm, a team zwracał uwagę na mankamenty we własnej grze. Cóż – fajny vibe i wibracje i momentum, którego nie pamiętamy od bardzo dawna. Kto wie, może kompas na pokładzie wskazuje poprawny azumut na pierwszą ligę? Sam mecz? Cóż – były wyrównane momenty, była walka, ale koniec końców zawsze wychodziło na korzyść Floty. Duża w tym zasługa bardzo dobrej gry w obronie i skutecznych kontrach drużyny Karoliny Kirszensztein, którzy w pełni zasłużenie wskakują niemal na sam szczyt ligowej tabeli. Brawo!

Bayer Gdańsk – Challengers 3-0 (21-17; 23-21; 21-11)

W zapowiedziach przedmeczowych nie mieliśmy wątpliwości. W naszych oczach to Challengersi byli faworytem starcia. Uznaliśmy jednak, że ‘Aptekarzy’ będzie stać na to by pokusić się o pierwszy punkt w sezonie Jesień’25. Już przed meczem gracze Bayer Gdańsk nieco buńczucznie zapowiadali, że znają sposób na pokonanie rywali. Trzeba przyznać, że początek spotkania na to absolutnie nie wskazywał, bo team Damiana Harica miał ogromne problemy z wyprowadzeniem własnych akcji i chwilę po pierwszym gwizdku sędzi prowadzącej zawody, przegrywali już 1-5. Sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść ‘Aptekarzy’ w środkowej fazie seta, gdzie po dwóch punktach z rzędu Huberta Śliwowskiego, objęli oni pierwsze prowadzenie w meczu (12-11). Dalsza część seta to fragment, w którym dla odmiany do początku meczu, tym razem to Challengersi mieli potworne problemy ze skończeniem akcji. Ostatecznie po dwóch atakach Damiana Harica, Bayer wygrał tę partię do 17. Środkowa odsłona to najciekawszy i bardzo wyrównany set. W końcówce po kilku świetnych akcjach Mateusza Michalskiego, Bayer wysunął się na prowadzenie 19-17. Mimo niekorzystnego położenia, team Wojciecha Lewińskiego zdołał doprowadzić do wyrównania po 20, ale ostatnie słowo należało do ‘Aptekarzy’ (23-21). Ostatni set rywalizacji to wyraźna przewaga beniaminka drugiej ligi, który ‘przejechał się’ po rywalu, ogrywając go do 11. Brawo!

Remedios Sopot Ortopedia – ACTIVNI Gdańsk 3-0 (21-17; 21-10; 21-19)

Po porażce na inaugurację, obie drużyny chciały za wszelką cenę odwrócić wczoraj kartę. W naszym odczuciu faworytem spotkania była ekipa Remedios Sopot Ortopedia, choć trzeba przyznać, że w pierwszym secie rywalizacji mieli oni ‘spore ciężary’. Choć chwilę po półmetku seta ‘Ortopedzi’ prowadzili już 13-9, to po chwili ACTIVNI nie dość, że odrobili straty, to sami wysunęli się na prowadzenie 15-14. Niestety dla nich – był to jednak chwilowy zryw i dalsza część premierowej partii to popis kapitana Remedios – Macieja Kota. Po kilku punktach przyjmującego, jego zespół wysunął się na prowadzenie 19-16, a po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Zdecydowanie mniej emocji oglądaliśmy w środkowej partii. Główna w tym wina ACTIVNYCH Gdańsk, którzy zaprezentowali się w tej odsłonie bardzo słabo. O ile początek seta nie wskazywał na takie kłopoty (7-5), to z czasem team dowodzony przez Artura Kurkowskiego całkowicie stanął i przyjął rolę ‘worka do bicia’. Niestety dla nich – sam Kuba Konieczny nie wystarczył do tego by zaprezentować się lepiej (21-10). Mimo miernej postawy w drugim secie – ACTIVNI mieli w dalszej części meczu swoją szansę. Ba – przez bardzo długi moment wydawało się, że to właśnie oni zgarną ostatni punkt w meczu. Po zdecydowanie lepszym fragmencie, prowadzili na półmetku już 12-5. Myślicie, że nie da się tego zepsuć? Kilka ataków i zagrywek w wykonaniu najlepszego gracza meczu – Macieja Kota dało ‘Ortopedom’ tlen. Już po chwili mieliśmy remis 14-14. W końcowej fazie meczu ACTIVNI jeszcze się starali, jeszcze mieli swoje okazje, ale umówmy się – tę partię przegrali już kilka chwil wcześniej. Ostatecznie Remedios Sopot Ortopedia inkasuje bardzo ważne trzy punkty, przesuwając się w górę ligowej tabeli.

Zapowiedź – MATCHDAY #5

Najciekawszym wydarzeniem wtorkowego wieczoru będzie starcie w drugiej lidze, w którym Flota Active Team zmierzy się z Inter Marine Masters. Sporo uwagi kibiców przyciągnie także Maritex, którego występ w pierwszej kolejce odbił się szerokim echem. Zapraszamy na zapowiedź!

Maritex – Aqua Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Mówi się, że ‘po każdej burzy wychodzi słońce’. Owszem – tak jest, ale w wielu przypadkach owe słońce odsłania i pokazuje skale zniszczeń jaką wyrządził żywioł. Do czego zmierzamy? Ano do tego co w ostatnim meczu wydarzyło się w obozie Maritexu. Pisaliśmy o tym przy okazji ostatniego podsumowania. Wspominaliśmy o tym również w magazynie, ale w wielkim skrócie przypomnijmy to raz jeszcze. Chryja, draka, inba. Tak mniej więcej wyglądał powrót Maritexu na parkiety Inter Marine SL3 po kilkutygodniowej przerwie. To oczywiście nie mogło zakończyć się inaczej jak zawstydzającą porażką z MiszMaszem. Z informacji, do których dotarła Redakcja wynika, że w obozie Maritexu o wspomnianym feralnym dniu mówiono niemal bez przerwy, aż do dzisiaj. Jak zapewniają gracze Maritexu – ta sytuacja nie może się więcej powtórzyć. Jak będzie? Cóż – nie jest tajemnicą, że to wyniki budują atmosferę i w naszym odczuciu – zespół Michała Pietrasika jest wyraźnym faworytem meczu. Jeśli jednak coś pójdzie nie po ich myśli i przegrają oni mecz z beniaminkiem, to…sami nie wiemy co wówczas. Z pewnością problemy rywali będą chcieli wykorzystać gracze Aqua Volley, którzy podobnie jak Maritex – również przegrali w stosunku 1-2. W odróżnieniu od swoich dzisiejszych rywali nie byli oni jednak faworytem meczu z pierwszego tygodnia rozgrywek. W naszym odczuciu – gdy będą grali tak jak w drugim secie rywalizacji z Flotą TGD Team to nie są dziś bez szans na dorobek punktowy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Craftvena – Only Spikes

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Pierwotnie drugim rywalem Craftveny w sezonie Jesień’25 miała być ekipa Siatkersów. Ostatecznie team Macieja Tarulewicza doszedł do porozumienia z ekipą Only Spikes i drużyny zamieniły się kolejnością. Precyzując z Craftveną zagrają gracze Only Spikes, natomiast Siatkersi rozegrali wczoraj mecz z Chilli Amigos. Co to może oznaczać dla Craftveny? Czysto teoretycznie dziś czeka ich łatwiejszy rywal niż pierwotnie. Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie ‘Rzemieślnicy’ ograli Only Spikes 3-0. Podobnie było zresztą w dwóch poprzednich pojedynkach obu drużyn. Craftvena wygrywała za komplet punktów zarówno 26 września jak i 21 listopada 2024 r. Jeśli chodzi o ich pojedynki z Siatkersami to już tak kolorowo nie było. Choć ‘Rzemieślnicy’ wygrali dwa pierwsze mecze to 20 maja 2025 r., przegrali w stosunku 0-3. Wspomniane spotkanie odbiło się zresztą ogromną czkawką, bo to właśnie z tym spotkaniem był związany brak awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Przechodząc jednak do Only Spikes – gracze Patryka Łabędzia zdążyli już rozegrać swój pierwszy mecz w sezonie Jesień’25. Mimo, że ‘Kanarki’ byli skazywani na porażkę z DSGSA to w jednym secie rywalizacji zaprezentowali się bardzo dobrze i zgarnęli punkt z faworyzowanym rywalem. Wspomniany fragment pokazał, że gracze w żółtych strojach są w stanie kąsać faworyzowanych rywali. Czy podobnie będzie dziś wieczorem?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Dream Volley – MysterElektroRockets

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Początek sezonu w wykonaniu Dream Volley? Top. Nie mówimy tu bynajmniej o samym wyniku. Ot – wygrana za dwa punkty. Aby zrozumieć o czym mówimy trzeba zwrócić uwagę na kontekst. Na rywala, z którym przyszło ‘Marzycielom’ rywalizować. Na to, że wspomniany rywal został przed sezonem wzmocniony graczami z pierwszej ligi, a wiele osób uznawało ich za jednego z faworytów do awansu. Mowa o wygranej z Team Spontan, który zdaje się być bardzo groźny. We wspomnianym meczu wygrała przede wszystkim drużyna, bo tą Dream Volley bez wątpienia jest. To właśnie to, że wszyscy gracze Dream Volley ciągną wózek w jedną stronę jest ich największym atutem. Sądzimy, że właśnie dzięki temu są jednym z faworytów do podium rozgrywek. Ok – dla równowagi dostrzegamy również pewne mankamenty. Tymi bez wątpienia jest fakt, że Dream Volley często miewa problemy w momencie kiedy nie powinien ich mieć. W naszym odczuciu zespół Mateusza Dobrzyńskiego męczy się kiedy rywalizuje z drużynami z dołu tabeli. Spotkanie z beniaminkiem trzeciej ligi może być dla nich  klasycznym ‘meczem pułapką’. Jeśli chodzi o ich rywali – MysterElektroRockets to team Pawła Urbaniaka również rozegrał jedno spotkanie. Co ciekawe – ich ówczesnym rywalem był właśnie Team Spontan. Choć MER zaprezentował się całkiem nieźle – szczególnie w trzecim secie to musiał obejść się smakiem a mecz zakończył się wynikiem 0-3. Bardzo dużo wskazuje na to, że dziś może być podobnie. Jak można było jednak przeczytać chwilę wcześniej – sprawa nie jest przesądzona. 

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Flota Active Team – Inter Marine Masters

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Nie będziemy przesadnie czarować. Gdyby ktoś przed rozpoczęciem minionego sezonu przystawił nam broń do głowy i kazał wskazać drużynę, która zajmie wyższe miejsce w ligowej tabeli – bez wahania wskazalibyśmy na Flotę. Mylnie uznaliśmy bowiem, że team Karoliny Kirszensztain jest ekipą, która od dłuższego czasu balansuje między pierwszą a drugą ligą. Jeśli chodzi o Inter Marine Masters to nasza predykcja była taka, że owszem – ‘Mastersi’ się utrzymają, ale nie będzie o to prosto. Jak wyszło? Cóż – Inter Marine Masters zajęli ósme miejsce choć przez dłuższy czas wydawało się, że może być jeszcze lepiej. Jeśli chodzi o Flotę to sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Nad ex-pierwszoligowcem przez bardzo długi czas wisiało widmo spadku do trzeciej klasy rozgrywkowej. Ostatecznie dzięki niezłej końcówce, Flota utrzymała się w drugiej lidze i finalnie uniknęła zawstydzającego spadku. Co ciekawe – jednym z najważniejszych czynników decydujących o tym, że Flocie udało się utrzymać był mecz rozegrany 13 maja 2025 r., w którym ex-pierwszoligowiec rozbił Inter Marine Masters w stosunku 3-0. Jak będzie teraz? Wydaje nam się, że to ‘Flociarze’ będą faworytem spotkania. Tak się bowiem składa, że podejdą oni do meczu jako wciąż aktualna drużyna tygodnia. Wspomniane wyróżnienie, gracze Karoliny Kirszensztein zgarnęli wygrywając niespodziewanie za komplet punktów z Old Boys. Jeśli dziś pokuszą się o kolejne trzy oczka to obecna kampania rozpocznie się dla nich w wymarzony i idealny sposób. 

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Bayer Gdańsk – Challengers

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

‘Pierwsze śliwki robaczywki’?  Z pewnością na taki scenariusz liczą w obozie Bayer Gdańsk. Przypomnijmy, że zespół Damiana Harica rywalizował wczoraj wieczorem z MPS-em Volley i wspomnianego spotkania nie wspomina najlepiej. O ile w drugim i trzecim secie rywalizacji ‘Aptekarze’ podjęli rękawice to do boju z Miłośnikami Piłki Siatkowej podeszli bardzo przestraszeni. Jak wiadomo – musiało to zakończyć się w tragiczny sposób i faktycznie – tak to w pierwszym secie wyglądało. Tak czy siak – przed ‘Aptekarzami’ drugi mecz w sezonie Jesień’25 i o ile w dwóch meczach o godzinie 20:30 nie dojdzie do niespodzianek to będzie to już jedenasta próba beniaminka na wygranie spotkania w wyższej klasie rozgrywkowej. O nią nie będzie jednak łatwo, bo to Challengersi zdają się być faworytem starcia. Biorąc pod uwagę ostatni sezon, należy zwrócić uwagę na fakt, że drużynie Wojciecha Lewińskiego lepiej szło w pierwszej części sezonu, w której wyrobili sobie ‘górkę’ i później przez długi czas nie musieli obawiać się najczarniejszego scenariusza. Jaka jest ambicja drużyny w obecnym sezonie? Wydaje nam się, że taka by w ostatecznym rozrachunku uplasować się gdzieś w środku stawki i nie musieć drżeć o utrzymanie, co w przeszłości nie było oczywistością. Biorąc pod uwagę, że podobne założenia mają gracze Bayer Gdańsk – dziś czeka nas bardzo ciekawe spotkanie, którego konsekwencje obie drużyny mogą odczuć za niespełna trzy miesiące.  

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Remedios Sopot Ortopedia – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Z pewnością nie tak wyobrażały sobie początek sezonu obie drużyny. Jeśli chodzi o Remedios Sopot Ortopedię to team rywalizował na inaugurację z VB Inter-Grahen Sulmin i choć zaprezentował się całkiem nieźle – to rywal wygrał spotkanie w stosunku 2-1. Zdecydowanie gorzej zaprezentowali się gracze Artura Kurkowskiego, którzy rywalizowali z tym samym rywalem co ‘Ortopedzi’, ale ich gra wyglądała znacznie słabiej. Przypomnijmy, że po dość niemrawym meczu, gracze Artura Kurkowskiego musieli uznać wyższość rywali nie zdobywając przy tym choćby jednego punktu. Ba, trzeba uczciwie przyznać, że w żadnym z setów nie byli nawet blisko, a przewaga rywali była bezdyskusyjna. Oczywiście mecz meczowi nierówny, ale dwa wspomniane spotkania dość dobitnie pokazują, która z drużyn będzie faworytem spotkania. Sytuacji ACTIVNYCH nie polepsza z pewnością fakt, że wciąż borykają się z problemami kadrowymi, których nie można zastąpić pstryknięciem palcami. Zastanawiamy się czy dwa tygodnie od ostatniego meczu był wystarczającym okresem do tego by w drużynie wynaleźli sposób na poprawę dyspozycji względem ostatniego meczu. Dodatkowym ‘smaczkiem’ spotkania jest z pewnością fakt, że w nie tak dawnej przeszłości, kapitan Remedios – Maciej Kot występował w drużynie ACTIVNYCH. To oznacza z kolei, że poza nadrzędnym celem, którym są punkty, obie drużyny będą miały dziś dodatkową motywację.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

MATCHDAY #4

Za nami czwarty dzień meczowy w sezonie Jesień’25. W poniedziałek z bardzo dobrej strony pokazały się AiP oraz BL Volley, które wygrały mecze z faworyzowanymi rywalami. Zgodnie z przewidywaniami pewne zwycięstwa osiągnęły również MPS Volley oraz Kraken Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Chilli Amigos – Siatkersi 1-2 (21-23; 17-21; 21-18)

Osoby, które miały w pamięci to jak w poprzedniej kampanii radzili sobie Siatkersi, nie wahali się typując w aplikacji komplet punktów zespołu Macieja Tarulewicza. Choć w naszych oczach byli oni faworytem spotkania, to jednak Chilli Amigos nie pozostawało w tej konfrontacji bez szans. Już od pierwszych wymian w meczu widać było, że ‘Amigos’ nie będzie chciało ograniczyć się do roli statystów w występie rywali. Na półmetku seta mieliśmy bowiem remis po 10, a następnie – to właśnie gracze w czerwonych strojach po ataku debiutującego w rozgrywkach Damiana Łuniewskiego wysunęli się na prowadzenie 16-13. Mimo że po chwili ‘Papryczki’ prowadzili już 18-15, a następnie 20-19, to koniec końców dali sobie wydrzeć zwycięstwo z rąk. Po atakach Macieja Tarulewicza i Wojciecha Orlańczyka a także bloku Sebastiana Wilmy, Siatkersi odwrócili losy rywalizacji i to oni zgarnęli pierwszy punkt w meczu. Środkowa odsłona od samego początku przebiegała pod dyktando Siatkersów, którzy objęli prowadzenie 11-7. Choć po kilku atakach aktywnego Michała Kwiatka, Chilli zniwelowało stratę do jednego punktu (16-15), to był to tylko chwilowy przebłysk. W dalszej części Siatkersi ponownie odskoczyli rywalom, wygrywając finalnie do 17. Ostatni set miał aż dwa konkretne zwroty akcji. Partia ta rozpoczęła się w wymarzony dla Chilli Amigos sposób. Po dobrej grze prowadzili bowiem 5-1, a następnie 12-9. Niestety dla nich był to moment, w którym doznali zbiorowego paraliżu, w którym nie mogli zrobić przejścia. W efekcie ich rywale zdobyli pięć punktów z rzędu, wysuwając się na prowadzenie 14-12. Kiedy wydawało się, że piąta siła poprzedniego sezonu pójdzie po chwili za ciosem, Chilli Amigos zdołało się przebudzić. Zespół Pawła Kalety najpierw doprowadził do wyrównania po 15, a następnie po wyrównanej końcówce to oni cieszyli się z ostatniego punktu w meczu. Patrząc z perspektywy całego spotkania – wspomniany punkt im się należał.  

BL Volley – Kraken 2-1 (19-21; 24-22; 21-16)

Początek sezonu w wykonaniu BL Volley? Bardzo pozytywny. Nie ma się co oszukiwać – po poprzedniej edycji, która była bodajże najgorszym sezonem teamu BL w rozgrywkach, nie mieliśmy zbyt wygórowanych oczekiwań wobec drużyny Wojciecha Strychalskiego. Dodatkowo rywalizowali oni z Krakenem, który rozpoczął sezon od zainkasowania kompletu oczek z Tiger Team. Podsumowując – wydawało nam się, że to team Jurija Charczuka jest wyraźnym faworytem meczu. Od pierwszego gwizdka sędziego BL udowadniał jednak, że team zza naszej wschodniej granicy czeka w poniedziałek bardzo trudne zadanie. To właśnie oni rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 8-4. Po chwili popełnili jednak kilka błędów, po których ‘gra rozpoczęła się na nowo’ (10-10). Mimo to, BL nie odpuszczał. W końcówce byli zdawali się być bliżsi wygranej. Mimo prowadzenia 18-16, a następnie 19-18, nadziali się po chwili na blok Dmytro Moroziuka, a następnie popełnili błąd, który kosztował ich pierwszy punkt w meczu (21-19). Gracze Wojciecha Strychalskiego mogli za to rozwinąć nazwę swojej drużyny po drugim secie. Było naprawdę Bez Lipy. W momencie, w którym przegrywali 16-20 chyba nikt o zdrowych zmysłach nie sądził, że będą to w stanie odkręcić. A jednak – kilka koszmarnych błędów ‘Bestii’ w połączeniu z nowym środkowym BL – Markiem Pilarkiem zapewniły BL wyrównanie stanu rywalizacji (24-22). Ostatni set to już kontrola gry przez team Wojciecha Strychalskiego. BL objęło prowadzenie 10-7, które z czasem jeszcze powiększyli, zgarniając bardzo ważną wygraną z silnym rywalem – brawo, lets make BL Volley great again!

Kraken Team – Tiger Team 3-0 (21-18; 21-11; 21-19)

Dwa mecze – sześć punktów. Wymarzony start drużyny Roberta Skwiercza, która wskakuje na sam szczyt ligowej tabeli. Czy można było wymarzyć sobie lepszy początek sezonu? No nie. Choć w przeszłości Kraken Team miewał takie świetne momenty, to jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że nie grają już w czwartej lidze, gdzie dwa sezony temu nie mieli sobie równych. Przed sezonem przewidywaliśmy, że Kraken Team nie będzie miał problemów z utrzymaniem, ale nie sądziliśmy również, że będzie aż tak dobrze. Początek poniedziałkowego starcia rozpoczął się od wyrównanej gry, po której mieliśmy remis po 6. Kilka prostych błędów ‘Tygrysów’ sprawiły jednak, że faworyzowana drużyna wysunęła się na prowadzenie 15-10 i nie miała problemów z wygraniem premierowej odsłony do 18. Jeśli w pierwszym secie ‘nie mieli problemów’, to jak nazwać to, co wydarzyło się w środkowej odsłonie? Cóż – różnica klas była aż nadto widoczna. Choć zaczęło się od długiej i atrakcyjnej wymiany, w której dobrą grę w obronie zaprezentowali dwaj libero, to koniec końców – Kraken był zawsze górą. Chwilę po wspomnianej wymianie, gracze w granatowych strojach prowadzili już 9-1! W dalszej części team Roberta Skwiercza zdjął nieco nogę z gazu, ale wynik 21-11 nie pozostawia wątpliwości, która ze stron dominowała. Choć wynik ostatniego seta wskazuje na to, że była to wyrównana partia to…nie do końca tak było. To Kraken Team od samego początku przejął inicjatywę, która z czasem była udokumentowana ich prowadzeniem w stosunku 16-10. W dalszej części Tiger Team zniwelował co prawda straty, ale o wygraniu seta nie mogło być mowy (21-19).

AIP – BEemka Volley 3-0 (23-21; 21-11; 21-17)

Ojojoj. Ledwo w zapowiedziach przedmeczowych czy magazynie pompowaliśmy balonik w kontekście potencjalnych wielkich rzeczy, które miały nadejść w BEemce Volley, a tymczasem gracze AiP dość brutalnie spacyfikowali mocarne plany ‘koncernu samochodowego’. Wiecie – konkretna furka z potężnym silnikiem, wypolerowanym lakierem, dopakowanym tuningiem i ogólnie w m-pakiecie rozbiła się już na pierwszym wirażu. Owszem – w dalszej części sezonu BEemkę pewnie da się ‘wyklepać’, ale wiadomo – może się okazać, że w finałowym wyścigu czegoś zabraknie. Dobra – o tym jeszcze będzie okazja pomówić. Skupmy się na AiP, bo to ich gwiazda świeciła wczoraj wieczorem w Ergo najjaśniej. Choć do spotkania zespół Adriana Ossowskiego przystępował w roli underdoga to kluczem do sukcesu była przede wszystkim lepsza kultura gry. Konsekwentnie zdobywane punkty, nie podpalanie się, mała liczba błędów i dobra gra w obronie. W skrócie – hulało niemal wszystko. Trzeba jednak przyznać, że w pierwszym secie rywalizacji wydawało się, że to BEemka zdoła wygrać. Po ataku Macieja Rzepczyńskiego, prowadzili oni bowiem już 19-17. W tym miejscu należy pochwalić Jakuba Sulimę, który wziął odpowiedzialność na swoje barki i zdobył dwa bardzo ważne punkty, doprowadzając do wyrównania po 19, a następnie punkt dający prowadzenie 21-20. Ostatecznie po krótkiej chwili ‘Przyjaciele’ cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to absolutna deklasacja i dominacja Adiego i Przyjaciół. Po tym jak zespół Adriana Ossowskiego odrzucił dobrą zagrywką rywali od siatki – ci musieli atakować z niezbyt dobrze przygotowanych piłek. To z kolei była woda na młyn dla AiP, którzy po kilku skutecznych kontrach powiększali prowadzenie, by finalnie wygrać partię do 11! Choć trzeci set zaczął się podobnie jak środkowa partia (8-4), to wraz z kolejnymi akcjami BEemka radziła sobie coraz lepiej. W dalszej części zdołali nawet zniwelować straty do dwóch oczek (15-13), ale ostatnie słowo należało do AiP, którzy w pełni zasłużenie zgarnęli komplet punktów – brawo!

Bayer Gdańsk – MPS Volley 0-3 (11-21; 23-25; 19-21)

Koszmarna passa beniaminków trwa. Ósmy mecz – ósma porażka. Jeden na dwadzieścia cztery możliwe punkty. Z drugiej strony trzeba uczciwie powiedzieć, że wczoraj chyba nikt nie spodziewał się innego wyniku niż zwycięstwo Miłośników Piłki Siatkowej. To właśnie drużyna Jakuba Nowaka jest uznawana za jednego z faworytów do wygrania drugiej ligi. Trzeba przyznać, że w pierwszym secie rywalizacji Bayer Gdańsk wyglądał jak drużyna, która nie wierzyła, że z silnym przeciwnikiem można pograć na niezłym poziomie. W rezultacie tego zobaczyliśmy drużynę wystraszoną, bezradną oraz zahukaną. Na efekty nie musieliśmy długo czekać. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, ‘Miłośnicy Piłki Siatkowej’ prowadzili już 14-4 i Bayer mógł wówczas zastanawiać się, po co był im awans. Ostatecznie premierowa odsłona zakończyła się zwycięstwem faworyta do 11. W zupełnie innej dyspozycji ‘Aptekarzy’ zobaczyliśmy w drugiej odsłonie. Nie dość, że sami zaczęli lepiej grać, to MPS nie narzucił rywalom już takiego tempa. Dzięki temu na półmetku seta mieliśmy remis po 9. Choć Bayer nadal miał spore problemy z przyjęciem, to dotrzymywał kroku rywalom i do stanu po 20 nie było wiadomo, która ze stron zdoła przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie po ataku Wojciecha Małeckiego oraz bloku Michała Narkowicza, MPS cieszył się z drugiego punktu w meczu. Trzecia odsłona do pewnego momentu układała się w wymarzony dla ‘Aptekarzy’ sposób. To właśnie oni prowadzili na półmetku 12-8. Po chwili mieli jednak problem ze zrobieniem przejścia. We wspomnianym fragmencie zdobyli zaledwie dwa punkty, przy ośmiu oczkach rywali. Choć w końcówce zdołali się przebudzić to przespany kluczowy moment pogrzebał ich szansę na premierowy punkt w sezonie Jesień’25.

Port – Wolves Volley 2-1 (21-18; 21-15; 14-21)

Ileż gorzkich słów na temat swojej gry musieli ostatnio przeczytać ‘Portowcy’. Graczom Tomasza Bobcowa nie oberwało się wyłącznie w zapowiedziach czy podsumowaniach, ale również w magazynie. Ich dyspozycja w pierwszym meczu sprawiła, że pisząc zapowiedź meczu z Wolves Volley nie zadrżała nam ręka stawiając na ‘Wilków’. Ba – jakby tego było mało sądziliśmy, że ‘Wataha’ pokusi się o komplet punktów. Oj, dawno tak nie przestrzeliliśmy, bo prawdę mówiąc – Portowcy od początku spotkania byli stroną zdecydowanie dominującą. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, gracze Tomasza Bobcowa prowadzili bowiem 10-4. Choć z czasem po ataku Mikołaja Moszczenko, Wolves Volley zdołali się budzić (13-12), to druga część seta należała do ‘underdoga’, który za sprawą swojego kapitana oraz atakującego – Andreya Oknova, wygrał do 18. Środkowa odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry, po której mieliśmy 8-7 dla drużyny ‘z doków’. Już po ‘Portowcy’ zdobyli kolejne sześć punktów, na co Wolves Volley odpowiedzieli zaledwie jednym oczkiem (14-8). Kompletnie przespany fragment sprawił, że gracze Karola Ciechanowicza nie zdołali się już podnieść, a rywal prowadził po chwili 20-11. W końcówce Wolves Volley zmniejszyli jeszcze rozmiary porażki, ale o wygraniu tej partii nie mogło być mowy (21-15). Przed ostatnim setem zastanawialiśmy się czy Port zdoła wygrać za komplet punktów. Zadanie to wydawało się niezwykle trudne, bowiem w dziesięciu dotychczas rozegranych bezpośrednio meczach – Port tylko raz zgarnął pełną pulę – dokładnie 1230 dni temu. Od wspomnianego 28 kwietnia 2022 r., ‘Portowcom’ sztuka ta nie udała się nigdy. Kto wie – być może siedziało to gdzieś w ich ‘dna’, bo tym razem również bez powodzenia. Po wyrównanym początku meczu drużyna ‘z doków’ zaczęła popełniać zauważalnie więcej błędów od rywali, którzy objęli prowadzenie 15-9 i po chwili ‘cieszyli się z nagrody pocieszenia’ (21-14).

Zapowiedź – MATCHDAY #4

Po tygodniowej przerwie na egzaminy w Ergo Arenie – wracamy z rozgrywkami Inter Marine SL3. W poniedziałkowy wieczór swoje pierwsze spotkania w sezonie Jesień’25 rozegra aż siedem drużyn. Hitem dzisiejszej serii gier będzie z pewnością pojedynek w pierwszej lidze, w której AiP zmierzy się z BEemką Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Chilli Amigos – Siatkersi

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Chilli Amigos jest jedną z zaledwie dwóch drużyn w czwartej lidze, które jak do tej pory nie zdążyły rozegrać jeszcze spotkania. Powiedzieć, że sytuacja w ‘Amigos’ była w przerwie pomiędzy sezonami niespokojna to nic nie powiedzieć. Owszem – już od kilku sezonów ‘Papryczki’ kilka razy zastanawiali się głośno czy zgłaszać się do kolejnego sezonu. Prawdę mówiąc – nigdy nie braliśmy tych słów na poważnie. Ba – śmialiśmy się zawsze z tego tłumacząc sobie tak, że mowa tu o jednej z najbardziej doświadczonej wiekowej drużyny w rozgrywkach. Ot – w pewnym wieku muszą trochę pomarudzić. Sytuacja pomiędzy wyglądała jednak zupełnie inaczej i uznaliśmy, że to koniec rozdziału, który w SL3 napisali gracze w czerwonych strojach. Ostatecznie – last minute ‘Papryczki’ znaleźli zawodników do gry i staną dziś do rywalizacji w 145 spotkaniu w historii swoich występów w rozgrywkach. Ich rywalem będzie team zdecydowanie mniej doświadczony. Dla Siatkersów poniedziałkowe spotkanie będzie meczem numer 27. W dotychczas rozegranych spotkaniach, team Macieja Tarulewicza tryumfował 11 razy i doznał 15 porażek. Ostatni sezon był jednak w wykonaniu Siatkersów wybitny, a drużyna o mały włos nie awansowała do wyższej klasy rozgrywkowej. Od wspomnianego okresu zmieniło się jednak bardzo dużo. Z drużyny odeszło kilku podstawowych graczy, których zastąpili inni – również uznani gracze w Inter Marine SL3. Czy wobec tego Siatkersi są w stanie powtórzyć niewątpliwy sukces z poprzedniego sezonu? Częściową odpowiedź otrzymamy już dziś wieczorem!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

BL Volley – Kraken

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

W pierwszym tygodniu rozgrywek, gracze Krakena mogli namacalnie przekonać się jaka różnica jakości występuje pomiędzy drugą a trzecią klasą rozgrywkową. Ledwie kilka tygodni wcześniej, team Jurija Charczuka przegrywał w drugiej lidze mecz za meczem i konsekwencji z hukiem spadł do trzeciej ligi. Po spadku zastanawialiśmy się czy nie będzie przypadkiem tak jak w przypadku Staltestu. Mianowicie czy nie będziemy świadkami tego, że spadek był dopiero początkiem problemów drużyny. Cóż – trudno wyrokować co będzie dalej, ale jest to raczej bardzo mało prawdopodobne. Grając mecz z Tiger Team, zespół Krakena wyglądał jak profesor na tle studenciaka i to takiego, który raczej nie prześlizgnie się przez sesję. Wszystko wskazuje na to, że przed ‘Bestią’ trudniejsze zadanie. Rywalem numer dwa będzie bowiem ekipa BL Volley, która w minionej edycji miała co prawda spore problemy z utrzymaniem, ale wciąż mówimy tu o silnej i uznanej trzecioligowej marce. W bardzo dużej mierze problemy w minionej edycji wynikały z dłuższych absencji kilku zawodników. W obecnej kampanii powinno z tym być znacznie lepiej. Nie dość, że team zdołał utrzymać kluczowych graczy to był bardzo aktywny na rynku transferowym. Do zespołu ‘Tygrysów’ wrócili Adam Czapnik oraz Tomasz Czopur co już powinno być sporym wzmocnieniem. Jakby tego było mało, ‘Tygrysy’ ściągnęli Marka Pilarka, który w poprzednim sezonie występował w pierwszej lidze. Czy wobec tego BL będzie w stanie zatrzymać rywali? Uważamy, że faworytem pozostaje Kraken, ale podział punktów to w naszym odczuciu najbardziej prawdopodobny scenariusz.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

Kraken Team – Tiger Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

W kuluarach słychać, że na hasło ‘Kraken’, gracze Tiger Team dostają torsji. Z tego miejsca chcielibyśmy ich jednak uspokoić. Panowie – nie gracie z tą samą drużyną co na inaugurację. Przypomnijmy, że w pierwszej kolejce, zespół Dawida Staszyńskiego ‘skrzyżował rękawice’ z Krakenem i wspomnianej konfrontacji nie wspomina najlepiej. Ba – jest to wspomnienie traumatyczne, bo trzeba przyznać, że na tle drużyny zza naszej wschodniej granicy, ‘Tygrysy’ zaprezentowali się dramatycznie słabo. Ok – wiemy, że tego dnia mieli pewne problemy kadrowe i z czasem powinno być lepiej. Z drugiej strony wspomniany Kraken też miał swoje problemy, a mimo to potrafił sobie poradzić w kryzysowej sytuacji. W zupełnie innych nastrojach od Tiger Team do meczu podejdą gracze Roberta Skwiercza – Kraken Team. Zespół w granatowych barwach zmierzył się w pierwszym meczu sezonu z ‘Portowcami’ i był wówczas drużyną ‘z innej ligi’, zgarniając zasłużone trzy punkty. Choć przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu Kraken Team wymieniany był jako team, który może mieć potencjalny problem z utrzymaniem, to tego typu dywagację są już totalnie nieaktualne. Jesteśmy przekonani, że ‘Granatowi’ są wyraźnie lepszą drużyną niż co najmniej kilka trzecioligowych ekip i  naszym zdaniem potwierdzą to już dziś wieczorem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

AIP – BEemka Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Podczas gdy zmagania w drugiej, trzeciej, a przede wszystkim w czwartej lidze rozkręciły się na dobre już w pierwszym tygodniu rozgrywek – elita zaczęła dość ospale. Jak do tej pory w najwyższej klasie rozgrywkowej doszło do zaledwie dwóch spotkań i najwyższa pora by to wreszcie zmienić. W rozpoczynającym się właśnie tygodniu dostaniemy aż sześć pojedynków i trzeba przyznać, że konfrontacja AiP z BEemką wydaje się być jednym z najciekawszych zestawień. Naprzeciw siebie staną bowiem drużyny, które w minionej edycji stworzyły ciekawe widowisko zakończone podziałem punktów. To co ważniejsze to jednak fakt, że zmierzą się ekipy, które mają na nadchodzący sezon bardzo duże ambicję. Nie wiemy czy będzie to trafne określenie, ale w kontekście BEemki Volley mówi się nawet o tym, że team Daniela Podgórskiego jest ‘czarnym koniem’ rozgrywek. Cóż – w naszym odczuciu żaden to czarny koń tylko jeden z głównych faworytów do końcowego tryumfu. Nie dość, że team zdołał utrzymać najważniejszych graczy to na dodatek ściągnął trzech bardzo wartościowych zawodników. Jeśli chodzi o AiP to team Adriana Ossowskiego również utrzymał skład oraz wzmocnił go transferem Jakuba Jetke. Która z drużyn wygra? Historycznie lepiej wiodło się AiP, którzy wygrali aż 4 z 5 pojedynków. Warto zaznaczyć jednak, że BEemka w ostatnich kilku miesiącach progresowała chyba najbardziej spośród wszystkich drużyn w elicie. Dodatkowo to właśnie oni wygrali ostatni bezpośredni mecz. Biorąc to pod uwagę – więcej szans na tryumf dajemy właśnie drużynie Daniela Podgórskiego.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

Bayer Gdańsk – MPS Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Zastanawiamy się, która z drużyn jako pierwsza przełamie koszmarną passę beniaminków. Jak do tej pory bilans drużyn, które awansowały do wyższej klasy to uwaga: zero zwycięstw oraz siedem porażek. Co gorsza – na dwadzieścia jeden możliwych do zdobycia punktów, drużyny, które awansowały zdobyły zaledwie jeden. Sumarycznie. Mowa tu o drużynie Aqua Volley, która zgarnęła jeden punkt w rywalizacji z Flotą TGD Team. Wszystkie sześć pozostałych spotkań to dotkliwe porażki w stosunku 0-3. Jak będzie w przypadku poniedziałkowego starcia? Cóż. W naszym odczuciu będzie tak samo, bo ‘Aptekarze’ zmierzą się MPS-em Volley, który uznawany jest powszechnie jako jeden z kandydatów do awansu. Skąd taka opinia o drużynie, która dwie poprzednie edycje kończyła na odpowiednio siódmym oraz dziesiątym miejscu? Ano stąd, że do drużyny po dłuższej przerwie wracają gracze, którzy byli filarami największego sukcesu drużyny w historii występów w Inter Marine SL3. To właśnie z Arkadiuszem Kowalczykiem oraz Wojciechem Małeckim, MPS sięgał po srebrne medale SL3 i był o włos od tytułu mistrzowskiego. To właśnie ci gracze zakładali w poprzednim sezonie złote medale na szyjach, a dziś – postarają się MPS-owi odzyskać dawny blask. Jeśli wszystko pójdzie po myśli kapitana zespołu – dziś MPS powinien zgarnąć trzy oczka. Z drugiej strony Bayer Gdańsk pokazał w minionej edycji, że jest już drużyną bardzo dojrzałą. Regularne treningi, fun z gry, zgranie oraz euforia związana z awansem to elementy, które mogą skomplikować MPS-owi inaugurację sezonu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

Port – Wolves Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Napisać, że nie była to najbardziej udana inauguracja ‘Portowców’ ze wszystkich 14 sezonów, w których występowali oni w Inter Marine SL3 to nie napisać nic. Dwa tygodnie temu odmieniona drużyna Tomasza Bobcowa rywalizowała z Kraken Team i wspomniane spotkanie zakończyło się dla nich dotkliwą porażką w stosunku 0-3. To co jest jednak gorsze od samego wyniku to styl, w którym do wspomnianej porażki doszło. Przeciwko ‘Bestii’, ‘Portowcy’ nie zaprezentowali się dobrze ani w defensywie ani ofensywie i w pełni zasłużenie ponieśli porażkę. Dwa tygodnie, które minęły od wspomnianego meczu to wystarczający okres do tego, by zrobić rachunek sumienia oraz połatać dziury w składzie. Tak jak wspomnieliśmy bowiem w czasie ostatniego magazynu, ‘Portowcy’ nie mieli wówczas nominalnego rozgrywającego co jak wiadomo – jest ogromnym problemem. Drugim rywalem drużyny ‘z doków’ będzie ekipa Wolves Volley, dla której poniedziałkowe spotkanie będzie pierwszym meczem w sezonie Jesień’25. Poprzednią kampanię – sezon Wiosna’25, gracze Wolves Volley zakończyli na dziesiątym miejscu. Do samego końca musieli jednak martwić się o to czy uda im się utrzymać w lidze. Ambicją drużyny na obecny sezon jest to by uniknąć podobnej nerwówki. W naszym odczuciu mają ku temu wszelkie sportowe argumenty. Jeśli ich użyją to o zrealizowanie celu, podobnie jak wygrania poniedziałkowego spotkania nie powinno być trudno.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

MATCHDAY #3

Za nami ostatni dzień meczowy w pierwszym tygodniu rozgrywek. Swoje drugie zwycięstwo w sezonie zanotowały dwie drużyny z Sulmina, Speedway AWKS, Sharks oraz DSGSA.  W najciekawszym meczu dnia, Dream Volley okazał się lepszy od Team Spontan. Zapraszamy na podsumowanie!

Speedway AWKS – Hapag-Lloyd 3-0 (21-7; 21-11; 21-11)

Czy można wyobrazić sobie lepsze wejście w ligę? Cóż, pewnie tak, ale jest to cholernie trudne. Już po meczu z TKKF Orlen pisaliśmy, że Speedway AWKS zdaje się być piekielnie mocny. Po meczu z Hapag-Lloyd nasze odczucia zostały jeszcze spotęgowane. Warto podkreślić bowiem to, że przed sezonem wskazywaliśmy Sharksów oraz AWKS jako kandydatów do czwartoligowego złota. Piszemy o tym teraz ponieważ obie drużyny rozegrały w obecnym tygodniu mecze z rywalami o podobnej klasie i w naszym odczuciu – Speedway AWKS zaprezentował się znacznie lepiej. Oczywiście na tym etapie rozgrywek nie można o niczym przesądzać, ot ciekawostka. A sam mecz z ‘Pomarańczowymi’? Ten rozpoczął się od miażdżącej przewagi zespołu Mateusza Bojkę. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego było…11-1! Dalsza część seta to powtórka meczu z TKKF Orlen, czyli wyraźnie zredukowany bieg i w konsekwencji – siedem punktów rywali. Bardzo podobnie wyglądał również drugi set, w którym zaczęliśmy się zastanawiać czy będzie tak za każdym razem? Niemal wszystkie pięć dotychczas rozegranych setów to ta sama historia (21-11). Nasze wątpliwości zostały rozwiane w trzecim secie, w którym minęło kilka chwil zanim Speedway wskoczył na wyższe obroty. Początek to w miarę wyrównana gra, po której było 6-6 a następnie 10-8. Druga część seta to jednak prawdziwa demolka, w której na trzy punkty ‘Logistyków’, ‘żółto-czarni’ zdobyli aż jedenaście. Cóż – rozgrzewka za nami. Czekamy niecierpliwie na kolejne mecze.

Sharks – TKKF Orlen 3-0 (21-13; 21-15; 21-15)

Pisaliśmy o tym w podsumowaniu pierwszego meczu ‘Rekinów’. Pisaliśmy to również przy okazji zapowiedzi czwartkowego spotkania. Nie inaczej będzie ‘na gorąco’ po spotkaniu z TKKF Orlen. Na ‘papierze’ Sharksi byli absolutnym faworytem spotkania i trudno mieć do nich pretensje. Wszak wygrali za komplet punktów, a przecież właśnie to jest najważniejsze. Nikt za kilka tygodni nie będzie pamiętał, że nie był to styl, który kogokolwiek rzucałby na kolana. Tak czy siak – po dwóch pierwszych spotkaniach drużyny nie wiemy zbyt wiele. Prawdziwa weryfikacja przyjdzie później, bo z całym szacunkiem, ale ani TKKF Orlen, ani VB FE Sulmin nie byli w stanie zagrozić drużynie Pavlo Kudinova i mimo zaciągniętego hamulca ręcznego – Sharksi maja na koncie sześć oczek. Prawdziwa weryfikacja dopiero przyjdzie. A TKKF Orlen? W czwartkowy wieczór oglądaliśmy najmłodszy skład w historii występów tej drużyny w rozgrywkach Inter Marine SL3. Mimo to, młodzi ‘Nafciarze’ zaprezentowali się naprawdę nieźle i wielokrotnie mogliśmy oglądać ich składne akcje. Z całą pewnością był to znacznie lepszy mecz niż ten sprzed kilku dni, kiedy TKKF rywalizował z Speedway AWKS. Tak jak pisaliśmy w zapowiedzi – najgorsze zdaje się być za nimi. Sądzimy, że po przymusowej przerwie w rozgrywkach, zaczną niedługo punktować, tak jak miało to miejsce w poprzednim sezonie.

VB Inter-Grahen Sulmin – ACTIVNI Gdańsk 3-0 (21-14; 21-11; 21-14)

W zapowiedziach przedmeczowych zastanawialiśmy się jaki krajobraz panuje w drużynie ACTIVNYCH po stracie lidera drużyny – Mateusza Woźniaka. Cóż – tak samo z pewnością nie było, ale wpływ na to nie miała wyłącznie absencja jednego gracza. Jakby tego było mało, ACTIVNI tuż przed startem sezonu stracili kolejną armatę – Miłosza Kitowskiego. To oznaczało z kolei, że ACTIVNI musieli radzić sobie w nowej rzeczywistości, a zgrywać musieli się w trakcie meczu ligowego. Jak wiadomo – skutek mógł być tylko jeden. Od początku spotkania zarysowała się nieznaczna przewaga VB Inter-Grahen Sulmin. Gracze Kacpra Wiczkowskiego prowadzili na półmetku seta trzema oczkami (11-8). Choć do pewnego momentu ACTIVNI ‘trzymali fason’ (16-14) to pięć kolejnych punktów padło łupem dobrze grającej w obronie faworyzowanej drużyny VB (21-14). Środkowy set to już wyraźna przewaga faworyta, który w odróżnieniu od rywali nie psuł tylu zagrywek, ataków czy nie popełniał błędów w rozegraniu. Precyzując – byli lepsi w niemal każdym elemencie siatkarskiego abecadła i w pełni zasłużenie wysunęli się na prowadzenie 16-6 co było jednoznaczne z tym, że po chwili wygrali również seta (21-11). W ostatniej odsłonie gracze Kacpra Wiczkowskiego wysunęli się na prowadzenie 8-5 w czym udział kilkoma atakami z rzędu miał Krzysztof Mądry. W dalszej części seta VB Inter-Grahen Sulmin powiększył swoją przewagę i po sekwencji ataków oraz zagrywki najlepszego gracza spotkania – Konrada Czykiela, zapewnili sobie drugą wygraną w sezonie Jesień’25. Brawo!

Team Spontan – Dream Volley 1-2 (25-23; 23-25; 18-21)

Spotkanie pomiędzy Team Spontan, a Dream Volley anonsowaliśmy jako hit pierwszego tygodnia rozgrywek. W naszym bowiem odczuciu, obie drużyny mają w sobie wystarczający potencjał do tego, by włączyć się do walki o podium rozgrywek a co za tym idzie – awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Choć w ‘Spontanie’ doszło do kilku mocarnych transferów to jednak jako faworyta wskazaliśmy ekipę Dream Volley. Uznaliśmy, że ‘języczkiem u wagi’ będzie większe zgranie ‘Marzycieli’. Pierwszy set rywalizacji stał na bardzo wysokim poziomie sportowym i była to partia, w której obie drużyny niemal nie popełniały błędów. Pomijając początek, w którym Dream Volley miał trzy punkty przewagi (6-3), cała dalsza część była walką punkt za punkt. W końcówce za sprawą Damiana Urbanowicza, który popisał się dwoma skutecznymi atakami, pierwszy punkt trafił na konto Spontana (25-23). Po pierwszym szalonym secie uznaliśmy, że to nie ma prawa się szybko powtórzyć. Cóż – powtórzyło się już chwilę później, bo choć przez większość seta gra nie była tak wyrównana to w końcówce znowu oglądaliśmy grę na przewagi. Choć Dream Volley prowadził w pewnym momencie już 20-16 to nie potrafili wykończyć rywala w ‘pierwsze tempo’. Zamiast tego, dali im doprowadzić do wyrównania i kiedy wydawało się, że Spontan wygra za chwilę seta, a w konsekwencji również mecz to ‘próbę nerwów’ tym razem lepiej wytrzymali gracze w niebieskich koszulkach (25-23). W decydującym o zwycięstwie secie nie brakowało emocji, również niekoniecznie tych sportowych. Niemniej optyczną przewagę posiadali gracze Dream Volley, którzy przez większość seta mieli dwu-trzypunktową przewagę i to oni finalnie cieszyli się ze zwycięstwa.

DSGSA – Feniks Gdańsk 3-0 (21-18; 21-19; 23-21)

Przyglądający się spotkaniu gracze innych drużyn byli zdumieni w momencie kiedy usłyszeli, że mecz na ‘centralnym boisku’ był meczem czwartoligowym. Prawdę mówiąc sami nie spodziewaliśmy się, że spotkanie ‘dowiezie’ tak mocno. Jeśli chodzi o poziom oraz całą otoczkę spotkania to z pewnością stało ono na trzecioligowym pułapie co potwierdzą pewnie sami gracze, którzy występowali wcześniej w wyższych ligach. W naszych oczach faworytem meczu była ekipa Michała Farona, ale w pierwszych minutach meczu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. To Feniks Gdańsk zdecydowanie lepiej wszedł w mecz i objął prowadzenie 8-3! Już po chwili za sprawą świetnie dysponowanego Wiktora Witowskiego, DSGSA doprowadzili do wyrównania po 9. W dalszej części seta Feniks popełniał sporą liczbę błędów w konsekwencji których ich rywale wyszli na prowadzenie 18-12 i wygrali seta do 18. Środkowa odsłona w pierwszym półmetku była bardzo wyrównana (12-12). Z czasem graczom Michała Farona udało się wyjść na prowadzenie  za sprawą najlepszego gracza meczu – Wiktora Witowskiego (19-16). Choć Feniks po punkcie Damiana Wiącka zdołał doprowadzić do wyrównania po 19 to ostatnie słowo należało już do DSGSA. Trzeba przyznać, że gracze Michała Farona lepiej radzili sobie w stykowych sytuacjach. Tak było w środkowej odsłonie, ale również w trzecim secie rywalizacji. Do pewnego momentu wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów. Po ataku kapitana Feniksa – Łukasza Dubickiego, prowadzili oni 18-16. W końcówce DSGSA zdołali doprowadzić do wyrównania a po chwili cieszyli się z wygranej do 21. Podsumowując obecny tydzień trzeba przyznać, że DSGSA zaprezentowali się wczoraj o niebo lepiej niż w swoim premierowym spotkaniu. Biorąc pod uwagę jak wyglądały czwartoligowe drużyny w obecnym tygodniu – dalsza część sezonu zapowiada się pasjonująco.

Staltest Pomorze – VB Sulmin 0-3 (17-21; 20-22; 13-21)

Choć wyniki dla obu drużyn były takie same jak w pierwszym meczu sezonu to jednak gra się dość mocno różniła. Po meczu z Oliwą Team uznaliśmy, że VB Sulmin będzie w obecnym sezonie bardzo mocny. Wobec tego oraz nieciekawej formy Staltestu nie zadrżała nam ręka w momencie, w którym oddawaliśmy typ Redakcji właśnie na team Daniela Bąby. Mimo to trudno nie zauważyć, że nie był to równie wybitny styl co ostatnio. Oczywiście nie ma co marudzić – VB jest aktualnie liderem drugiej ligi i nie straciło choćby seta. Sądzimy jednak, że przy odrobinie szczęścia rywali mogło być inaczej o czym za chwilę. Jeśli chodzi o Staltest to mimo drugiej porażki w stosunku 0-3, wczoraj zaprezentowali się już naprawdę nieźle. Z całą pewnością nie było wstydu. W pierwszym secie rywalizacji przegrali po walce, bo byli po prostu gorsi. Swoją ogromną szansę na premierowy punkt w sezonie mieli w środkowej odsłonie. Od samego początku to właśnie team Arkadiusza Kozłowskiego miał inicjatywę czego dowodem są wyniki 9-4, 18-13 czy 20-15. Wydaje Wam się, że nie można tego zepsuć prawda? Staltest prosi o potrzymanie piwa, bo okazali się absolutnie bezradni wobec świetnej zagrywki Damiana Kolki. Trzeba przyznać, że sprzyjało im też szczęście, bo nawet kiedy ten zagrał źle to ustrzelił w narożniku boiska atakującego rywali. Ostatecznie po bloku Przemysława Walczaka, gracze z Sulmina zapewnili sobie drugi punkt w meczu. Trzecia odsłona to już wyraźna przewaga zespołu Daniela Bąby i w konsekwencji – wygrana do 13.

Team Spontan – MysterElektroRockets 3-0 (21-18; 21-14; 24-22)

Po wyniszczającym pojedynku z Dream Volley, Team Spontan przystąpił do meczu z beniaminkiem trzeciej ligi – MysterElektroRockets. W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że Spontan jest wyraźnym faworytem spotkania i co do zasady – tak właśnie było. Nie oznacza to bynajmniej, że MER nie miał swoich szans – przede wszystkim w trzecim secie. Zanim jednak do tego doszło, obie drużyny rozegrały pierwszy set, w którym Spontan miał optyczną przewagę. Warto przy tym zauważyć, że popełnili również sporo błędów, co zauważył w przerwie pomiędzy setami kapitan drużyny. Jak wówczas wyliczył – rywale zdobyli po własnych akcjach tyle punktów, ile Spontan oddał im prezentów (21-18). W środkowej odsłonie, szeroko rozumiana ‘kultura gry’ stała już na wyższym poziomie. Owszem – obie ekipy nadal popełniały błędy, ale Spontan robił ich znacznie mniej co dało im po chwili drugi punkt (21-14). Zdecydowanie najwięcej działo się w trzecim secie. Choć rozpoczął się on od wysokiego prowadzenia faworyzowanej drużyny (7-1), to już  po chwili, ‘biało-czerwoni’ zdołali doprowadzić do wyrównania po 13. Dalsza część seta to wyrównana walka ‘punkt za punkt’. Pod koniec meczu, gracze Pawła Urbaniaka mieli swoją ‘złotą piłkę’, której niestety dla siebie nie wykorzystali. To udało się po chwili Damianowi Urbanowiczowi oraz Michałowi Maliszewskiemu, który doskonale poradził sobie z sytuacyjną i trudną piłką (24-22).

Speednet – Tufi Team 3-0 (21-18; 21-11; 21-14)

Nie ukrywamy, że wiele obiecywaliśmy sobie po starciu Speednetu z Tufi Team. Choć w naszych oczach faworytem był Speednet, to uznaliśmy, że Tufi Team może zawiesić poprzeczkę bardzo wysoko. Cóż, może i tak było ale tylko w pierwszym secie rywalizacji i to niepełnym. Bardzo mocny był z pewnością początek spotkania gdzie Tufi Team prezentowało się wybornie i w pełni zasłużenie prowadzili 9-6 czy z czasem nawet 16-12. Kiedy wydawało się, że wygrana premierowej partii przez beniaminka jest formalnością, coś w ich grze się zepsuło. Ledwo się obejrzeliśmy, a po kilku atakach Jakuba Perżyło, Speednet prowadził już 19-18 a następnie cieszył się z wygrania seta. Sytuacja z końcówki partii ‘złamała’ Tufi Team, które w dalszej części meczu prezentowała się o klasę gorzej versus to co oglądaliśmy na początku spotkania. Mówiąc precyzyjniej – byli gorszą wersją samych siebie. Oczywiście w drugim przypadku było zupełnie odwrotnie. Speednet przypominał na początku kilka płatków śniegu, które z czasem zamieniły się w lawinę. ‘Programiści’ rośli z każdą kolejną akcją mając ogromną przewagę w każdym elemencie. Ostatecznie środkowa partia to wysoka wygrana do 11. Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od stanu 5-5. Już po chwili dobra gra Speednetu oraz masa błędów ‘Tuffików’ sprawiły, że mieliśmy wynik 12-6 i zasadniczo, koniec emocji w meczu. Finalnie Speednet wygrał tę partię do 14, a cały mecz 3-0 i w doskonałych nastrojach opuszczali Ergo Arenę. Brawo!

Flota TGD Team – Aqua Volley 2-1 (21-13; 19-21; 21-13)

Choć przełamania nie było i kolejny beniaminek, który awansował do wyższej klasy rozgrywkowej ponownie przegrał mecz to mamy wreszcie premierowy punkt. Oj, nie jest zbyt łatwo dla drużyn, które wywalczyły sobie awans. Z drugiej strony warto podkreślić to, że spodziewaliśmy się łatwego meczu dla Floty, w którym zgarną oni komplet punktów. Już pierwszy set rywalizacji pokazał, że nie będzie to łatwe zadanie dla drużyny Karoliny Kirszensztein. Na półmetku seta mieliśmy bowiem zaledwie jednopunktowe prowadzenie faworyta (14-13) i wówczas kwestia tego, która z drużyn wygra seta wydawała się otwarta. Po chwili kilkoma skutecznymi atakami popisał się jednak nowy nabytek Floty TGD – Krystian Malinowski, który do spółki z kolegami zapewnili wygraną w premierowej odsłonie (21-13). Najciekawszym fragmentem meczu była jednak środkowa odsłona, która rozpoczęła się wybornie dla Aqua Volley. Team Mateusza Drężka bezlitośnie wykorzystał problemy rywali w przyjęciu i wysunął się na kilkupunktowe prowadzenie (16-8). Choć z czasem prowadzili już 18-11 to w końcówce nie uniknęli nerwówki. Każda kolejna akcja sprawiała, że przewaga Aqua Volley zaczęła topnieć. W końcówce z siedmiu punktów zrobił się zaledwie jeden (20-19), ale decydujący cios zadał kapitan Aqua Volley – Mateusz Drężek (21-19). Decydujący o zwycięstwie set to już wyraźna dominacja Floty, która na półmetku prowadziła już 12-6 i nie miała problemów z tym by ‘zamknąć mecz na własnych zasadach’ (21-13).

Zapowiedź – MATCHDAY #3

W czwartkowej serii gier rozegrane zostanie kolejnych dziewięć spotkań. Hitem dzisiejszych zmagań będzie starcie w trzeciej lidze, w której odmieniony Team Spontan zmierzy się z Dream Volley. Ponadto w czwartej lidze dojdzie do starcia dwóch debiutujących drużyn – DSGSA z Feniksem Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

Speedway AWKS – Hapag-Lloyd

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Nawiązując do rozpoczęcia sezonu przez drużynę AWKS oraz ich nazwy to póki co team Mateusza Bojkę nie znalazł się jeszcze na ligowym wirażu. Choć team w ‘żółto-czarnych’ strojach rozegrał zaledwie jedno spotkanie to zaprezentował się wówczas wybornie, zgarniając przy tym komplet punktów. Po wspomnianym spotkaniu podkreślaliśmy jednak fakt, że team trafił na pokiereszowanego rywala, który danego dnia borykał się z potężnymi problemami kadrowymi. Nie twierdzimy bynajmniej, że gdyby ‘Nafciarze’ wystąpili pierwszym garniturem to wynik spotkania byłby inny. Zastanawiamy się tylko nad tym jak wyglądałby mecz. Tak czy siak – drugim rywalem zespołu występującego w delegacji będzie Hapag-Lloyd, który w poprzednim sezonie zajął ostatnie miejsce w czwartej lidze i zgromadził zaledwie 3 oczka. Podobnie jak Speedway AWKS, ‘Logistycy’ mają na swoim koncie jedno rozegrane spotkanie w obecnej kampanii. Pierwszym rywalem Hapag-Lloyd była czwarta siła poprzedniego sezonu – Craftvena. Choć zespół Joanny Kożuch zaprezentował się całkiem nieźle to o osiągnięciu korzystnego rezultatu nie mogło być mowy. Wartym odnotowania faktem jest to, że we wspomnianym meczu Craftvena zdobyła na ‘Pomarańczowych’ aż 13 asów serwisowych co jest najwyższym wynikiem z 15 spotkań rozegranych w obecnym sezonie. Co ciekawe – jest to również jeden z wyższych wyników kiedy pod uwagę weźmiemy poprzedni sezon. To w sposób oczywisty pokazuje nad jakimi elementami, Hapag-Lloyd musi położyć szczególny nacisk.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Sharks – TKKF Orlen

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Dla obu drużyn, czwartkowe spotkanie będzie drugim pojedynkiem w sezonie Jesień’25. W zdecydowanie lepszych nastrojach do meczu podejdą gracze Sharks, którzy w pierwszym pojedynku sięgnęli po komplet oczek. Mimo trzech zdobytych punktów i niezbyt wielu powodów do narzekań, gracze Pavlo Kudinova nie mieli najszczęśliwszych min. Jak sami bowiem zaznaczyli – w drużynie nie został uwolniony 100% potencjał, a team ‘Rekinów’ rozkręci się dopiero z czasem. Dziś wieczorem będą oni absolutnym faworytem konfrontacji z ‘Nafciarzami’. Nie dość, że drzemie w nich ogromny potencjał to na dodatek – TKKF Orlen zmaga się obecnie z ogromnymi problemami kadrowymi. Biorąc pod uwagę okres urlopowy oraz kontuzję poszczególnych graczy – Sylwester Woś próbował przełożyć dwa pierwsze mecze sezonu. Z Speedway AWKS oraz właśnie z ‘Rekinami’. Niestety team w granatowych strojach boleśnie przekonał się, że jest to niemożliwe. Na inaugurację przegrali z AWKS w stosunku 0-3 i jesteśmy niemal przekonani, że dokładnie tak samo będzie dziś wieczorem. Podobnego zdania są również typerzy w aplikacji SL3. Na komplet punktów Sharks stawia bowiem ponad 90% osób biorących udział w zabawie! Jakie są zatem pozytywne wieści dla TKKF? W naszym odczuciu będą mieli dwóch najtrudniejszych rywali już za sobą, a jest to dopiero trzeci dzień meczowy rozgrywek. Dodatkowo z czasem skład drużyny powinien być wzmocniony. Precyzując – będzie już tylko lepiej.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

VB Inter-Grahen Sulmin – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Po bardzo udanym wtorkowym wieczorze, w którym VB Inter-Grahen Sulmin ograł debiutującą w rozgrywkach ekipę MB Volley, team Kacpra Wiczkowskiego przystępuje do kolejnego trudnego spotkania. Tym razem ich rywalem będzie ekipa ACTIVNYCH Gdańsk i choć w naszych oczach są oni faworytem meczu, to nie można zapomnieć, że to ACTIVNI zajęli w minionej kampanii wyższe miejsce. Jakby tego było mało w jedynym jak do tej pory rozegranym spotkaniu obu drużyn to właśnie zespół Artura Kurkowskiego był górą. Przypomnijmy, że w meczu, do którego doszło 7 maja, ACTIVNI wygrali 2-1. Co wobec tego zmieniło się przez te kilka miesięcy? W naszym odczuciu ACTIVNI stracili swój największy atut z poprzedniego sezonu – Mateusza Woźniaka. Dyspozycja skrzydłowego w kampanii Wiosna’25 nie przeszła bez echa i gracz został wytransferowany do wyższej ligi. O tym jaką wartością dodaną był wspomniany zawodnik niech świadczy fakt, że zgłosili się po niego gracze Szach-Matu, którzy w poprzednim sezonie zajęli trzecie miejsce w pierwszej lidze! Aktualnie zastanawiamy się czy da się zastąpić taką wyrwę, a jeśli tak to w jaki sposób. Poza wspomnianym transferem out, skład ACTIVNYCH poszerzył się o Kubę Koniecznego z Hydry Volleyball Team oraz Kacpra Drewko i Macieja Adamskiego, dla których będzie to debiut w rozgrywkach.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Team Spontan – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Gracze obu drużyn widząc zestawienie na pierwszą kolejkę, mogli przecierać oczy ze zdumienia. Wynika to z faktu, że mowa tu o bardzo doświadczonych drużynach w Inter Marine SL3, które zdają sobie sprawę z jakiego ‘klucza’ układa terminarz Redakcja. Mowa tu rzecz jasna o tym, że teoretycznie ‘najciekawsze’ mecze są rozpisywane pod koniec sezonu. Wiecie – budowanie napięcia itd. Dużo wskazuje bowiem na to, że zarówno Dream jak i Spontan mogą w obecnej kampanii włączyć się do walki o powrót na drugoligowe parkiety. Co w związku z tym kierowało nami decydując się na taki terminarz? Redakcja postanowiła być jak Alfred Hitchock, który uwielbiał wręcz zaczynać swoje filmy od mocnego uderzenia. A co nam tam – niech się dzieje. Jak minęło lato w obu drużynach? Zdecydowanie większa temperatura na rynku transferowym panowała w Team Spontan. Ba, była to absolutna gorączka. Do pewnego momentu informację napływające z obozu ‘Spontanicznych’ brzmiały przerażająco dla ich sympatyków. Team Piotra Raczyńskiego opuściło kilka kluczowych graczy i wydawało się, że tej wyrwy nie da się szybko, ani tym bardziej łatwo załatać. Już po kilku dniach, kapitan drużyny niczym czarodziej z kapelusza ogłaszał kolejne hitowe transfery. Nazwiska takie jak Skwarzec, Urbanowicz, Truskowski czy Kowalski robią wrażenie i pozwalają sądzić, że obecny sezon może być dla Spontana przełomowy. Jeśli chodzi o Dream, to sytuacja była spokojniejsza, aczkolwiek sądzimy, że to mityczne zgranie i atmosfera mogą być kluczowym atutem ‘Marzycieli’, którzy zdają się być nieznacznym faworytem starcia. Niezależnie od tego, która z drużyn wygra – mecz zapowiada nam się jako ozdoba pierwszego tygodnia rozgrywek. Obyśmy się nie zawiedli.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

DSGSA – Feniks Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Ledwie kilka dni temu, obie drużyny debiutowały w rozgrywkach Inter Marine SL3. Choć w obu przypadkach mówimy tu o zwycięskich pojedynkach to z pewnością w obu obozach panuje silne poczucie niedosytu. W dużo gorszej sytuacji znajdują się gracze DSGSA, którzy byli absolutnym faworytem spotkania z Only Spikes. Przypomnijmy, że w składzie drużyny Michała Farona znajduje się duża liczba graczy z doświadczeniem w wyższych klasach rozgrywkowych. Sorry, ale rywalizując z teamem, który w poprzednim sezonie miał tak potężne problemy z punktowaniem – wygrana za komplet oczek była obowiązkiem. Co zawiodło? Sami nie wiemy, ale wydaje się, że po dwóch świetnych setach inauguracyjnych – z DSGSA zeszło powietrze i w konsekwencji, debiutujący team został boleśnie skarcony. Do pewnego momentu wydawało się, że niemal identycznie potoczy się historia Feniksa, który o tej samej godzinie rywalizował na boisku obok. Po dwóch wygranych setach, zespół Łukasza Dubickiego miał potężne problemy z udowodnieniem swojej wyższości. Choć pod koniec seta przegrywali już 18-14 to zespół przeciwny nie udźwignął presji i w konsekwencji trzeci punkt zasilił konta ‘złoto-czarnych’. Choć w lepszych nastrojach do dzisiejszego starcia przystąpią gracze Feniksa to w naszym odczuciu, nieznacznym faworytem meczu pozostają gracze DSGSA. Sądzimy jednak, że Feniks ‘tanio skóry nie sprzeda’, a mecz zakończy się podziałem punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

Staltest Pomorze – VB Sulmin

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Dla obu drużyn czwartkowe spotkanie będzie już drugim meczem w sezonie Jesień’25. W zdecydowanie lepszych nastrojach do spotkania podejdą gracze VB Sulmin, którzy we wtorek zaprezentowali się rewelacyjnie i bez najmniejszych problemów rozbili za komplet punktów Oliwę Team. Tryumf w takim stylu jest tym bardziej imponujący kiedy pod uwagę weźmiemy fakt, że dokładnie ta sama Oliwa na tle ex-pierwszoligowca – Eko-Hurtu zaprezentowała się o niebo lepiej. Jak to mówią – gra się jak przeciwnik pozwala, a VB Sulmin nie pozwolił rywalom na nic. W zupełnie innych nastrojach halę Ergo Arena opuszczali gracze Staltestu Pomorze, którzy w premierowej kolejce zmierzyli się ze Złomowcem Gdańsk. Owszem, jest to rywal bardzo groźny, ale z pewnością nie jest tak, że jest poza zasięgiem drugoligowych ekip. Ba – ten sam Staltest udowodnił to w minionym sezonie, w którym wygrał ze ‘Złomkami’ w stosunku 2-1 i zrobił kluczowy krok w kierunku utrzymania w drugiej lidze. Tym razem było jednak zupełnie inaczej, a Staltest na tle rywala zaprezentował się bardzo słabo i absolutnie nie przypominał drużyny z końcówki poprzedniego sezonu. Biorąc to wszystko pod uwagę sądzimy, że zdecydowanym faworytem dzisiejszego spotkania są gracze Daniela Bąby. Co ciekawe – historycznie lepiej wiodło się graczom Arkadiusza Kozłowskiego, którzy wygrali 3 z 5 pojedynków. Mimo to, sądzimy, że swój prime Staltest ma już za sobą i dziś to gracze z Sulmina będą górą.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

Team Spontan – MysterElektroRockets

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Poprzedni sezon w wykonaniu MysterElektroRockets to absolutnie skrajne emocje. Zaczęło się bardzo dobrze – od dwóch pewnych wygranych, po których wydawało się, że dla teamu Pawła Urbaniaka czwarta liga będzie za ciasna. Chwilę później wpadli oni jednak w spory dołek, w którym przegrywali z Aqua Volley, Craftveną, Siatkersami, Tigerem czy ACTIVNYMI. Nie ukrywamy, że wówczas po tak parszywej serii nie wierzyliśmy, że biało-czerwoni będą w stanie się odbić. Ku naszemu zdziwieniu finisz sezonu Wiosna’25 był w ich wykonaniu rewelacyjny, a drużyna zapewniła sobie bezpośredni awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Które oblicze drużyny zobaczymy w obecnym sezonie? Cóż – by myśleć o utrzymaniu w trzeciej lidze, a zakładamy, że taki jest cel beniaminka – muszą prezentować się co najmniej tak dobrze jak w najlepszym dla siebie okresie. Oczywiście to nadal nie gwarantuje powodzenia misji, ale daje ku temu solidne nadzieje. Pierwszym rywalem MER będzie ekipa Team Spontan, a to zdaje się być dobrą wiadomością dla ‘biało-czerwonej rodziny’. W skrócie chodzi o to, że nikt tak jak Spontan nie lubi rozdawać punktów tym, którzy ich potrzebują. Z drugiej strony warto podkreślić fakt, że potrzebują ich sami ‘Spontaniczni’, którzy po kilkusezonowej tułaczce po niższych ligach chcą wreszcie wrócić do drugiej ligi. Aby tak się jednak stało – potrzebują dziś punktów.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Speednet – Tufi Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W pierwszym tygodniu rozgrywek zostały zaplanowane zaledwie dwa mecze pierwszoligowe. W pierwszym z nich – Szach-Mat zgodnie z oczekiwaniami ograł beniaminka pierwszej ligi – zespół Czerepachy Volley. W drugim meczu Speednet zmierzy się z innym z beniaminków – drużyną Tufi Team, która wygrała drugoligowe zmagania. Dla zespołu Mateusza Woźniaka będzie to pierwszy mecz w pierwszej lidze od 24 maja 2024. Wówczas Tufi rywalizowało z Flotą Active Team i choć wygrali wówczas spotkanie w stosunku 2-1 to mecz okazał się tym pożegnalnym z elitą. Na swój powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej musieli czekać dokładnie 457 dni. W międzyczasie ich dzisiejszy rywal – Speednet zdążył zostać Mistrzem Inter Marine SL3 by w kolejnym sezonie bronić się przed spadkiem. Choć przerwa ‘Tuffików’ była bardzo długa to dzisiejszy mecz będzie już jedenastym pojedynkiem obu drużyn. Która z drużyn będzie faworytem? Wydaje się, że nieco więcej szans na tryumf mają gracze Macieja Miścickiego, którzy jak  do tej pory wygrali 6 z 10 spotkań. W przerwie pomiędzy sezonami w Speednecie wydarzyło się bardzo dużo, a zespół ‘Programistów’ nie próżnował na rynku transferowym. Do teamu dołączyła mieszanka wybuchowa w postaci doświadczonych graczy jak Mikołaj Skotarek oraz wychowanków Trefla, którzy stawiają pierwsze kroki w seniorskiej siatkówce. Już niebawem przekonamy się czy nasze przedmeczowe przewidywania się sprawdzą.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

Flota TGD Team – Aqua Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Póki co drużyny, które awansowały do wyższej klasy rozgrywkowej nie radzą sobie zbyt dobrze. Spójrzcie sami:

– Czerepachy Volley (porażka 0-3)

– Oliwa Team (dwie porażki w stosunku 0-3)

– Tiger Team (porażka 0-3)

Czy kiepską serię beniaminków zdoła odczarować Aqua Volley? Sami zastanawiamy się na co stać zespół Mateusza Drężka. Choć w zespole nie było zbyt dużo zmian kadrowych to jednak odejście absolutnego lidera i MVP poprzedniego sezonu w IV lidze – Michała Maliszewskiego z pewnością będzie miało swoje konsekwencje. Choć w pierwszym tempie każdy myśli, że będą one opłakane, to kto wie – być może Aqua Volley zdoła to przekuć w swój atut? Wielokrotnie w magazynie podkreślaliśmy jak bardzo Aqua uzależniona jest od jednego gracza i jak ich gra bywa przewidywalna. Odejście lidera sprawi, że ciężar zdobywania punktów i wzięcia odpowiedzialności będzie spoczywał na większej liczbie zawodników. Dziś przekonamy się czy zda to egzamin. Zadanie nie będzie proste, bo naprzeciw Aqua Volley zaprezentuje się Flota TGD Team, która w minionej kampanii zajęła miejsce w środku stawki. Choć był to wynik poniżej ambicji drużyny, to należy pamiętać o tym, że są oni bardzo groźną drużyną i dziś będą z pewnością faworytem. Stawiamy nawet na to, że pokuszą się o pierwszy komplet punktów od 18 marca 2025 r.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

MATCHDAY #2

Za nami drugi dzień meczowy sezonu Jesień ’25. We wtorkowy wieczór bardzo dobrą formę zaprezentowała odmieniona Flota Active Team, która sięgnęła po komplet punktów w starciu z zespołem Old Boys. W równie przekonującym stylu swoje spotkania rozstrzygnęły na swoją korzyść także Hydra, Złomowiec oraz Sharksi. Zapraszamy na pełne podsumowanie!

VB FE Sulmin – Sharks 0-3 (12-21; 9-21; 15-21)

W zapowiedziach przedmeczowych kreśliliśmy obraz rywalizacji, w której drużyna z Sulmina miała zostać wręcz „zmieciona z planszy” przez faworyzowanych przeciwników. W naszej ocenie zespół Sharks to bowiem absolutny kandydat do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Co więcej – wielu obserwatorów przewiduje, że ekipa ta może zakończyć sezon kompletem zwycięstw, zgarniając wszystkie możliwe punkty. Jak na tle tak mocnego rywala wypadli podopieczni Fabiana Ehrlicha? Gdybyśmy mieli określić to jednym słowem, byłoby to: godnie. Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia ‘Rekinów’ (5-1). Zawodnicy VB FE Sulmin zdołali jednak doprowadzić do remisu po 6, lecz w dalszej części partii, niesieni dopingiem, gracze Pavlo Kudinova odskoczyli na znaczną przewagę i ostatecznie wygrali seta do 12. Druga odsłona wtorkowego starcia zapowiadała się jeszcze ciekawiej – początkowo na tablicy widniał remis 5:5. Później jednak Sharks pokazali, skąd wzięło się ich miano „żarłaczy”. Po serii mocnych ataków Yevhenija Melnychuka objęli prowadzenie 17-9 i spokojnie dowieźli zwycięstwo do końca, triumfując 21-9. Najwięcej emocji przyniosła trzecia partia, choć jej początek wcale na to nie wskazywał. Sulmin szybko przegrywał 2-10, lecz z czasem „underdog” spotkania zaczął grać coraz odważniej. Na szczególną uwagę zasługiwała ich skuteczna gra w obronie – Rekinom trudno było znaleźć drogę, by zakończyć akcje atakiem. Dzięki temu siatkarze w białych trykotach zaczęli regularnie punktować i ostatecznie ugrali 16 oczek, pokazując charakter i ambicję mimo silnego rywala.

MiszMasz – Maritex 2-1 (21-19; 17-21; 21-16)

Nie chcielibyśmy żeby gracze MiszMaszu odebrali to jako umniejszanie ich wygranej – nie chodzi absolutnie o to. Zanim jednak przejdziemy do pochwał musimy pokręcić trochę bekę z POTĘŻNEGO Maritexu. Chuligani z sekcji internetowych komentarzy wieszczyli, że MiszMasz podobnie jak na inaugurację poprzedniego sezonu dostanie na łeb w stosunku 0-3, a Maritex rozpocznie marsz w kierunku drugiej ligi. To był plan, bo realizacja wyszła już nieco inaczej. Nie dość, że sami przegrali to pokłócili się między sobą. Oj, atmosfera zaczęła gęstnieć już w pierwszym secie rywalizacji. Później było już tylko gorzej, a w naszym odczuciu skończyło się tragicznie. Aktualnie kapitan drużyny ma twardy orzech do zgryzienia i kto wie – być może przerwa w przyszłym tygodniu to najlepsze co team może obecnie spotkać. A MiszMasz? Widząc zespół ‘bobasków’, który we wtorkowy wieczór nie stanowił drużyny wygrali, bo oni w odróżnieniu do rywalu – nią byli. Tak – wydaje nam się, że indywidualności we wtorek leżały po stronie Maritexu, ale drużynę to my widzieliśmy tylko jedną. Dawno nie widzieliśmy czegoś podobnego. Wracając do MiszMaszu, bo to na nich powinniśmy skupić swoją uwagę – pokazali oni, że dobrze przepracowany okres przygotowawczy przynosi efekty. Choć obstawialiśmy, że po transferach wychodzących MiszMasz będzie miał w obecnej kampanii kłopoty, to w meczu z Maritexem było zupełnie inaczej. Choć team spadł do czwartej ligi to wykorzystał nadarzającą się okazje i dziś – z powodzeniem rywalizuje w trzeciej lidze – brawo!

Hapag-Lloyd – Craftvena 0-3 (10-21; 15-21; 12-21)

Nie trzeba przesadnie śledzić rozgrywek Inter Marine SL3 by wskazać zdecydowanego faworyta rywalizacji. Na wygraną Craftveny wskazało 98,5 % osób biorących udział w typerze. Ważne jest jednak to, że nieco ponad 13 % osób wskazywało na to, że w meczu dojdzie do podziału punktów. Precyzując – na to, że Hapag-Lloyd wygra seta. Kiedyś w konfrontacji z Craftveną się to udało, a jak było teraz? Cóż – w pierwszym secie rywalizacji, ‘Rzemieślnicy’ nie napotkali przesadnego oporu ze strony przeciwników. Ok – początek spotkania był w miarę wyrównany i ‘Pomarańczowi’ mogli mieć nadzieje na to, że będą w stanie nawiązać walkę z czwartą siłą poprzedniego sezonu (9-8). Kiedy obie drużyny przestały się ‘badać’, Craftvena ruszyła do ataków i wygrała premierową odsłonę do 10. Najlepiej Hapag-Lloyd zaprezentował się w środkowej odsłonie. Choć ‘Rzemieślnicy’ prowadzili już 16-10 to po pięciu kolejnych punktach ‘Logistyków’, w obozie faworyta zrobiło się dosyć nerwowo. Na szczęście dla nich – kryzysowa sytuacja została po chwili zażegnana, Craftvena zdołała zrobić przejście, a następnie wygrała seta do 15. Ostatni set wtorkowego spotkania to partia bez większej historii. W skrócie – Craftvena udowodniła, że jest drużyną lepszą, bardziej dojrzalszą i poukładaną. Filarów zwycięstwa było rzecz jasna zdecydowanie więcej. Niemniej jednak – Hapag-Lloyd na tle tak renomowanego rywala zaprezentował się naprawdę nieźle. To już chyba norma, że poniżej pewnego pułapu ta drużyna nie schodzi.

Złomowiec Gdańsk – Staltest Pomorze 3-0 (21-11; 21-14; 21-16)

Dla rewelacji poprzedniego sezonu – Złomowca był to pierwszy mecz w sezonie Jesień’25. Przed spotkaniem zastanawialiśmy się czy team w miedzianych strojach zdołał przez wakacje podtrzymać bardzo wysoką formę. Pierwszym rywalem brązowych medalistów był Staltest Pomorze, który pod koniec poprzedniego sezonu zanotował jeden z największych come-backów w historii ligi. Choć końcówkę mieli świetną to w starciu z wtorkowym rywalem byli absolutnie bez szans. Ależ to była przewaga. Deklasacja, na którą nie do końca wskazuje wynik. Początek spotkania to potężne problemy Staltestu z przyjęciem flotów rywali (12-4). Dalsza część seta to problemy w komunikacji i zgraniu teamu Arkadiusza Kozłowskiego, co akurat jest jednym z największych atutów ich rywali. Efekt? 21-11! Środkowa odsłona to samo – problemy w przyjęciu, a kiedy Staltestowi udawało się jakimś cudem wyprowadzić atak to uderzali w out (13-3). Choć zapowiadało się na jeden z największych łomotów w historii drugiej ligi – dalsza część seta była już spokojniejsza po stronie Złomków, którzy kilka razy zlitowali się nad rywalem posyłając zagrywkę albo w siatkę, albo daleko za linię ograniczające pole gry. Ostatecznie Staltest podkręcił wynik i przegrał tę partię do 14. Zdecydowanie najlepiej zaprezentowali się oni w ostatniej odsłonie. Ba – po dwóch atakach Jakuba Klimczaka oraz Roberta Rzoski prowadzili nawet 9-6. Z prowadzenia nie nacieszyli się jednak zbyt długo. Już po chwili było 10-10, a dalszej części się każdy domyśla (21-16).

Hydra Volleyball Team – MiszMasz 3-0 (21-16; 21-12; 21-12)

Choć w zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że MiszMasz przegra dwa wtorkowe spotkania w stosunku 0-3, to jednak mecz z Hydrą był w naszym odczuciu większym ‘pewniaczkiem’. Mimo, że team Sławka Kudyby nie wygrał za komplet punktów od niemal roku to uznaliśmy, że to jest właśnie ten moment. Cóż – nie pomyliliśmy się, a przewaga Hydry była miażdżąca i ani na chwilę nie była zagrożona. Lubimy te sformułowanie. Wtorkowe spotkanie oddzieliło ziarno od plew. Choć to co teraz piszemy może się brzydko zestarzeć to Hydra w naszym odczuciu zasługuje by grać ligę wyżej i trzecia liga jest dla nich tylko przystankiem. Sądzimy, że spora część spotkań w trzeciej lidze będzie wyglądała właśnie w ten sposób. Najbardziej wyrównany o ile można to tak ująć był pierwszy set rywalizacji choć jest to bardzo mocno naciągana teza. Mecz zaczął się bowiem od prowadzenia Hydry 7-1. W dalszej części prowadzili oni już 20-12, ale zanim zadali decydujący cios – rywale pokusili się o cztery punkty (21-16). W drugiej i trzeciej odsłonie wynik nie został przypudrowany w końcówce, a odzwierciedla on realny przebieg gry. Strach pomyśleć jak na tle rozpędzonej Hydry wyglądałby we wtorkowy wieczór Maritex, który przegrał przecież z MiszMaszem. Tak czy siak – ‘Bestia’ może wreszcie odetchnąć z ulgą – wreszcie uwolnili się od krzyża, który dźwigali ze sobą od tak długiego czasu. W obozie ‘Bestii’ mają nadzieje, że jest to dobry prognostyk na dalsze mecze.

Oliwa Team – VB Sulmin 0-3 (12-21; 13-21; 14-21)

Dwa dni, dwa mecze, dwa zupełne inne oblicza drużyny. Po premierowym spotkaniu w drugiej lidze, w którym Oliwa Team przegrała z Eko-Hurtem byliśmy dość powściągliwi w krytyce drużyny. W naszym odczuciu gracze Adama Wyrzykowskiego zaprezentowali się naprawdę nieźle i byli stosunkowo blisko tego by urwać punkt ex-pierwszoligowcom. To wszystko pozwalało sądzić, że w kolejnym dniu, w którym ‘Oliwiacy’ będą rywalizowali z VB Sulmin może być tylko i wyłącznie lepiej. Cóż – było zdecydowanie gorzej, bo to co oglądaliśmy na boisku numer trzy było różnicą klas. Ależ to było dotkliwe lanie. Lanie, którego zdecydowana większość obecnej kadry drużyny w białych trykotach albo nigdy w rozgrywkach nie doświadczyła, albo było to tak dawno temu, że o tym zapomnieli. O ile początek spotkania nie zapowiadał tej katastrofy (8-9) to w dalszej części team z ‘serca Gdańska’ popełniał mnóstwo prostych błędów. Oj tak, kultura gry była zdecydowanie po stronie drużyny dowodzonej przez Daniela Bąbę. Team w szarych trykotach już po chwili odskoczył rywalom w czym spory udział miał debiutujący w rozgrywkach Marcel Zieliński (21-12). W środkowej odsłonie gracze z Sulmina wyglądali na zniecierpliwionych. W odróżnieniu od tego co oglądaliśmy w premierowej partii tym razem błyskawicznie objęli prowadzenie (4-1) i wybili swoim rywalom myśl o korzystnym wyniku. Dalsza część seta to bardzo dobra gra VB udokumentowana zwycięstwem do 13. Początek trzeciego seta dał Oliwie nadzieje, że może tym razem uda im się wygrać choćby seta (3-1). Nic z tego. Już po chwili VB Sulmin odrobił niezbyt pokaźną przewagę rywali i sami wysunęli się na prowadzenie 10-5. Dalsza część seta to spokojna gra, która zapewniła VB trzy punkty. Tak jak wspomnieliśmy po meczu rozmawiając z kapitanem – był to najlepszy mecz drużyny VB od bardzo długiego czasu. To pozwala z kolei sądzić, że sympatycy VB będą mieli w obecnym sezonie sporo powodów do radości. 

Port – Kraken Team 0-3 (14-21; 14-21; 11-21)

Perturbację. Właśnie tak minęły ostatnie miesiące wokół drużyny ‘Portowców’. Jakby liczby zmian, rotacji, przemodelowań i rekonstrukcji było mało – team Tomasza Bobcowa na kilka chwil przed meczem dowiedział się, że wystawił ich rozgrywający, z którym byli dogadani. To z kolei sprawiło, że z konieczności na rozegraniu wystąpił wczoraj Maciej Gałda, a jak wiadomo takie zamiany pozycji niczego dobrego nie wnoszą. To rzecz jasna nie był jedyny problem, z którym mierzyli się ‘Portowcy’ we wtorkowy wieczór. Prawdę mówiąc – nawet gdyby zamiast wspomnianego gracza na sypie wystąpił Marcin Janusz to i tak przeciwko ‘Bestii’ Port by niewiele zdziałał. Choć początek spotkania był wyrównany (11-9) to dalsza część premierowego seta przebiegała pod dyktando graczy Roberta Skwiercza. Warto przy tym podkreślić, że w kilku sytuacjach pod koniec pierwszego seta sprzyjało im również szczęście, ale jak wiadomo to przywilej lepszych (21-14). Środkowa odsłona wyglądała dość podobnie. Pierwsza część seta to wyrównana gra, po której czarna tablica wyników wskazywała remis po 10. W dalszej części Kraken zaprezentował się bardzo dobrze w grze blokiem, po której wyszli na prowadzenie 14-10 i po chwili cieszyli się z drugiego punktu w meczu (21-14). Ostatni set to wyraźna przewaga ‘Bestii’ od pierwszej do ostatniej piłki, udokumentowana zwycięstwem do 11. Dzięki pewnej wygranej, Kraken wskoczył na sam szczyt ligowej tabeli. Lepszego początku sezonu nie mogli sobie wymarzyć. Brawo!

VB Inter-Grahen Sulmin – MB Volley 2-1 (21-12; 18-21; 21-18)

W zapowiedziach przedmeczowych jako faworyta wskazaliśmy zespół MB Volley, który w swoim składzie liczył całkiem sporą liczbę graczy, występujących w przeszłości w wyższych ligach. Od samego początku to jednak VB Inter-Grahen Sulmin wskoczył na bardzo wysoki poziom czym zaskoczył swojego rywala. Po kilku punktach Michała Tredera oraz Konrada Czykiela, objęli oni prowadzenie 10-5. W dalszej części seta, gracze w czarnych strojach bezlitośnie wykorzystywali błędy rywali i w konsekwencji wygrali tę partię do 12. Przebudzenie MB Volley przyszło wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego w drugim secie. Po serii czterech błędów z rzędu graczy z Sulmina, objęli oni prowadzenie 10-7. Choć z czasem Inter-Grahen doprowadził do wyrównania po 14 to ostatnie słowo należało już do drużyny Macieja Kota (21-18). Ostatni set wtorkowego spotkania ułożył się w wymarzony dla graczy z Sulmina sposób. Po kolejnych punktach Michała Tredera, siódma siła poprzedniego sezonu objęła prowadzenie 10-6. Choć w dalszej części po ataku Michała Niewiadomskiego, w obozie MB Volley wciąż mieli nadzieje, to dwa ataki z rzędu Radosława Skorupy pozbawiły rywali złudzeń (21-18). Ostatecznie pierwsze zwycięstwo w sezonie Jesień’25 padło łupem podopiecznych Daniela Bąby. Start sezonu bardzo udany. Zastanawiamy się jak będzie dalej. Pamiętamy, że w poprzednim sezonie było z tym różnie.

Old Boys – Flota Active Team 0-3 (24-26; 12-21; 19-21)

El partidazo! Ależ to się dobrze oglądało. Oczywiście najlepiej w pierwszym secie rywalizacji, w którym do samego końca nie było wiadomo, która ze stron zdoła wydrzeć zwycięstwo rywalom z rąk. Początkowo zdecydowanie bliżej zrealizowania celu była ekipa z Pruszcza Gdańskiego, która miała w swoich szeregach świetnie dysponowanego Mikołaja Boguckiego. Po kilku atakach tego kota, team w białych strojach prowadził 20-17. Po chwili wspomniany przed chwilą gracz nie przyjął zagrywki, inny z kolegów uderzył w out, a jeszcze wcześniej jeden z zawodników zepsuł zagrywkę. Efekt? Wynik 20-20 i zabawa na nowo. Po wielokrotnej zmianie sytuacji ostatecznie więcej szczęścia miała Flota, która po dwóch atakach najlepszego gracza meczu – Marka Józefowskiego zapewniła sobie pierwszy punkt w meczu. Warto podkreślić, że kończący atak był stosunkowo trudną piłką, którą przyjmujący skończył atakiem po skosie (26-24). Środkowa odsłona była absolutnie jednostronnym widowiskiem, w którym w role pierwszoplanowej postaci wcielili się gracze Floty. Dominacja w tej partii zakończyła się zwycięstwem do 12 i w konsekwencji – pierwszą wygraną w sezonie Wiosna’25. Ostatni set rywalizacji również przebiegał pod dyktando Floty, która objęła prowadzenie 14-7 i zdawała się kontrolować poczynania boiskowe. Choć ich rywale zanotowali jeszcze zryw to nie udało im się odwrócić losów seta. Ostatecznie Flota wygrała prestiżowe spotkanie za komplet punktów i z całą pewnością jest jedną z największych wygranych pierwszego tygodnia rozgrywek!

Zapowiedź – MATCHDAY #2

Przed nami drugi dzień meczowy w sezonie Jesień’25. We wtorek dojdzie do dziewięciu spotkań, w których sezon zainauguruje 15 kolejnych drużyn. Dość ciekawie zapowiadają się spotkania w drugiej lidze, w której Oliwa podejmie VB Sulmin. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w starciu Old Boys z Flotą Active Team. Zapraszamy na zapowiedź!

VB FE Sulmin – Sharks

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

VB FE Sulmin jest jedną z sześciu drużyn w czwartej lidze, która zdążyła rozegrać spotkanie w sezonie Jesień’25. W czasie wczorajszej inauguracji, zespół dowodzony przez Fabiana Ehrlicha musiał uznać wyższość faworyzowanej drużyny Feniks Gdańsk. Choć w dwóch pierwszych setach rywal miał wyraźną przewagę, to w trzeciej odsłonie, gracze VB FE stanęli przed szansą na sprawienie niespodzianki. Choć pod koniec finałowej partii gracze w białych trykotach prowadzili już 18-14, to w końcowej fazie meczu wszystko się posypało. Ostatecznie mecz zakończył się porażką 0-3, ale jeśli w dalszej części sezonu VB FE Sulmin prezentowałby się tak jak w trzecim secie – powinno być ok. Z całą pewnością zespół musi pilnie poprawić element przyjęcia. Nieciekawą informacją pozostaje to, że dziś zmierzą się z ‘Rekinami’, którzy w swoim składzie mają absolutnych specjalistów w tej dziedzinie. Na papierze wszystko wskazuje na to, że zespół Sharks jest absolutnym faworytem nie tylko do wygrania dzisiejszego spotkania, ale również całej ligi. W przerwie pomiędzy sezonami, zespół Pablo Kudinova był absolutnym królem na rynku transferowym. Aktualnie team zza naszej wschodniej granicy liczy wielu zawodników, którzy w przyszłości rywalizowali w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wiele osób zastanawia się dlaczego wspomniani gracze zdecydowali się grać w czwartej lidze. Jak sami deklarują – chcą pomóc drużynie w awansie do wyższej ligi. Póki co wydaje się to formalnością. Zobaczymy czy po dzisiejszym wieczorze będziemy myśleć tak samo.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

MiszMasz – Maritex

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Nie ma się co oszukiwać – poprzedni sezon nie był udany dla MiszMaszu. Po 13 ligowych kolejkach, team Jakuba Waszkiewicza zakończył zmagania na trzynastym miejscu i musiał pogodzić się z tym, że kolejny sezon spędzą w najniższej klasie rozgrywkowej. Dla społeczności zrzeszonej wokół MiszMaszu było to sporym szokiem. Ledwie rok wcześniej drużyna rywalizowała bowiem w drugiej klasie rozgrywkowej, a umówmy się – spadek o dwie klasy w przeciągu tak krótkiego czasu nie jest czymś powszechnym. Splot zdarzeń i wycofanie się z rozgrywek drużyn 22 BLT Malbork oraz Osady Truso sprawił, że zespół Jakuba Waszkiewicza dostał kolejną szansę i sezon Jesień’25 rozegrają w trzeciej lidze. Inauguracja sezonu przypada na mecz z Maritexem czyli dokładnie tak samo jak miało to miejsce w poprzedniej edycji. Wówczas spotkanie dość gładko wygrali gracze Michała Pietrasika, co nie umknęło uwadze jednej z osób w komentarzu na stronie. Czy tym razem będzie podobnie? Cóż – bardzo dużo na to wskazuje. W naszych oczach Maritex jest dość wyraźnym faworytem starcia. W przerwie pomiędzy sezonami było co prawda nerwowo i nie było wiadomo czy kapitanowi drużyny uda utrzymać się wszystkich kluczowych graczy. Nie dość, że się udało, to skład został wzmocniony trzema głośnymi nazwiskami. Co ciekawe – jednym z nich jest Maciej Manista, który w minionym sezonie, zdobył dla dzisiejszych rywali aż 106 punktów. Która z drużyn dziś wygra? Stawiamy na przekonujące zwycięstwo Maritexu.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

Hapag-Lloyd – Craftvena

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Nie mamy co do tego wątpliwości – ubiegła edycja była zdecydowanie najlepszym sezonem Craftveny w historii występów drużyny w rozgrywkach Inter Marine SL3. Niestety dla nich – choć było niezwykle blisko, to w ostatecznym rozrachunku dla drużyny Bartosza Zakrzewskiego zabrakło miejsca wśród drużyn, które awansowały do wyższej klasy rozgrywkowej. Gorycz dla ‘Rzemieślników’ jest tym większa, że o braku awansu zadecydował…gorszy bilans małych punktów. To pokazuje z kolei, że o awans do wyższej ligi walczy się dosłownie w każdej jednej akcji w rozgrywkach. Z pewnością Craftvena będzie chciała dziś sięgnąć po komplet punktów i zrobić to w przekonujący sposób. Jesteśmy niemal przekonani, że w zespole wyciągnięto już wnioski i historia, która wydarzyła się niemal równy rok temu – nie ma prawa się powtórzyć (przynajmniej w ocenie Craftveny). Jeśli chodzi o Hapag-Lloyd to team Joanny Kożuch z pewnością nie pogardziłby takim rozstrzygnięciem. W obozie ‘Logistyków’ liczą z całą pewnością na to, że w obecnym sezonie uda im się pobić wynik z poprzedniej edycji, w której zdobyli trzy punkty. W naszym odczuciu będzie o to bardzo trudno, aczkolwiek w 13 spotkaniach nie jest to niemożliwe. Aby tak się jednak stało – ‘Pomarańczowi’ muszą dać z siebie 120%. O tym, że nie jest to niemożliwe przekonaliśmy się naocznie w trakcie turnieju charytatywnego Inter Marine wraz z Mariuszem Wlazłym. Choć wydawało się to nierealne, Hapag-Lloyd wygrał wówczas seta z trzecioligowym Maritexem, eliminując ich z dalszej części turnieju. Czy dziś pokrzyżują plany faworyzowanej Craftvenie?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 0-3

Złomowiec Gdańsk – Staltest Pomorze

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Dawno nie widzieliśmy takiego come-backu jak tego w wykonaniu Staltestu Pomorze. Miniony sezon był dla teamu Arkadiusza Kozłowskiego absolutnym szaleństwem. Przez większość sezonu okupowali oni ostatnie miejsce w ligowej tabeli i w zasadzie nikt nie sądził, że zdołają się oni utrzymać w drugiej klasie rozgrywkowej. Końcówka sezonu to zryw, który zapisał się na kartach historii i będzie wspominany przez bardzo długi czas. Cztery wygrane w czterech ostatnich meczach sezonu sprawiły, że ex-pierwszoligowiec przesunął się w ligowej tabeli na bezpieczne miejsce i zdołał utrzymać się w lidze. Jaki będzie nowy rozdział tej historii? Cóż – nie będzie łatwo, bo z zespołu odeszło dwóch ważnych graczy – Jakub Klimik oraz Mateusz Chyl. W swoim pierwszym meczu w sezonie, Staltest podejmie Złomowca Gdańsk, dla którego poprzedni sezon był najlepszą edycją w historii. Choć konkurencja w minionej edycji była naprawdę bardzo mocna, to zespół dowodzony przez Witolda Klimasa zakończył zmagania na podium rozgrywek i stanął przed szansą na awans do elity. W meczu barażowym lepsi okazali się jednak gracze DNV Volley Gdańsk i ‘Złomki’ znów będą drużyną, która w dużej mierze będzie rozdawała karty na zapleczu elity. Sądzimy, że dziś przekona się o tym ich rywal – Staltest.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Hydra Volleyball Team – MiszMasz

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

O, to się nam akurat podoba. Wiecie jak to jest. Po spadku z wyższej klasy rozgrywkowej, drużyna, której to dotyczy często kręci nosem i dość głośno wyraża swoją dezaprobatę do gry ‘na tak niskim poziomie’. W przypadku Hydry Volleyball Team nie było absolutnie żadnego tego typu sygnału. ‘Bestia’ przyjęła porażkę w poprzednim sezonie z godnością, choć trzeba przyznać, że bardzo wiele osób twierdziło, że na spadek Hydra nie zasłużyła. Skąd te głosy? Ano stąd, że wygrali oni aż 6 z 13 spotkań (o dwa mecze więcej niż dziesiąty Speednet 2). Cała sytuacja pokazała jednak jak brutalne bywa odejście od swoich przyzwyczajeń. Były bowiem okresy w Inter Marine SL3, gdy ‘Bestia’ wygrywała kilka spotkań z rzędu za komplet punktów. To jednak minęło, a ‘Bestia’ po raz ostatni w stosunku 3-0 wygrała…307 dni temu! Sądzimy, że koszmarna passa zostanie przerwana już dziś wieczorem. Uważamy bowiem, że Hydra jest największym faworytem do wygrania w trzeciej lidze i takim meczem jak dziś, postarają się to udowodnić. Dodając do tego problemy MiszMaszu, które trawią drużynę od dłuższego czasu oraz odejście kilku ważnych zawodników minionej edycji – sądzimy, że mecz rozpatrywany jest w kategorii ‘pewniaczka’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 3-0

Oliwa Team – VB Sulmin

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Patrząc na poczynania Oliwy Team w ostatnich miesiącach, pisaliśmy o tym, że brakuje bardzo niewiele by ci – zrobili kolejny krok do przodu. Tym był w naszym przekonaniu awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Po bardzo udanym sezonie Wiosna’25, zespół Adama Wyrzykowskiego zajął trzecie miejsce w trzeciej lidze, a to oznaczało z kolei, że rozegrali oni mecz barażowy. Choć przegrali wówczas z Flotą Active Team to skorzystali na tym, że do ligi nie zgłosiła się 22 BLT Malbork. Czy Oliwa Team udowodni w obecnej edycji, że jest w stanie rywalizować z drugoligowcami? Ich drugim rywalem będzie team, który w poprzedniej kampanii zajął szóste miejsce. Choć na początku sezonu Wiosna’25, zespół Daniela Bąby miał swoje problemy, to w dalszej części prezentowali już zdecydowanie wyższy poziom. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, sądzimy, że są oni faworytem wieczornego starcia i zapewnią sobie pierwszą wygraną w sezonie. Choć z obecnej kadry obu drużyn, poprzednich spotkań nie pamięta niemal nikt, to obie drużyny w swojej historii rywalizowały czterokrotnie. Jak do tej pory, bilans obu drużyn to dwa zwycięstwa oraz dwie porażki. Co ciekawe – jeszcze nigdy mecz nie zakończył się wygraną za komplet punktów, którejś ze stron. Sądzimy, że akurat w tej kwestii nic się dziś nie zmieni.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

Port – Kraken Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

W zapowiedzi meczu MiszMaszu wspominaliśmy o tym, że uśmiechnęło się do nich szczęście. Drugą drużyną, która ewidentnie skorzystała na tym, że z ligi wycofała się drużyna 22 BLT Malbork oraz Osada Truso jest właśnie Port Gdańsk. Przypomnijmy, że po trzynastu rozegranych spotkaniach, ‘Portowcy’ wylądowali na dwunastym miejscu, a to oznaczało z kolei konieczność rozegrania meczu barażowego. Choć w naszych oczach byli wówczas faworytem meczu z Tiger Team, to spotkanie wygrała ekipa ‘Tygrysów’, a to oznaczało, że Port spadnie do najniższej klasy rozgrywkowej. Ostatecznie nieco bocznymi drzwiami, ‘Portowcy’ meldują się na starcie trzecioligowego wyścigu. W przerwie pomiędzy sezonami  w drużynie wydarzyło się bardzo dużo. Po pierwsze zespół zmienia nazwę na Port. Zmienił się również kapitan, którym od teraz będzie Tomasz Bobcow. Rzecz jasna zmienili się również gracze, a to z kolei sprawia, że zastanawiamy czy zmieniła się również gra – na lepsze. W pierwszym spotkaniu sezonu, team Tomasza Bobcowa zmierzy się z Krakenem, który w minionym sezonie zaprezentował dwa oblicza. Początek sezonu był dla beniaminka nieudany, a wokół drużyny zaczęły zbierać się czarne chmury. Kiedy zespół Roberta Skwiercza ‘zaskoczył’, to dalsza część sezonu była już zdecydowanie lepsza i ostatecznie ‘Bestia’ zakończyła zmagania na dziewiątym miejscu. W obozie ‘Granatowych’ rozpalone są jednak nadzieje, że obecna kampania powinna być lepsza. Aby tak się stało – przydałoby się dziś wygrać.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

VB Inter-Grahen Sulmin – MB Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Trzeba naprawdę mocno śledzić zmagania w Inter Marine SL3, by połapać się we wszystkich zmianach nazw drużyn, fuzjach, rozstaniach i powrotach. Pod maską VB Inter-Grahen Sulmin kryje się ósma drużyna poprzedniego sezonu – VB Sulmin. Choć do pewnego momentu zespół Kacpra Wiczkowskiego radził sobie doskonale i przez kilka tygodni był liderem czwartej ligi, to z czasem ‘spuchł’ i finalnie zajął miejsce w środku stawki. Cała sytuacja przypomina nam nieco wyścig kolarski, w którym jeden kolarz decyduję się na samotną ucieczkę, a z czasem jest dogoniony i wchłonięty przez peleton. Z całą pewnością w obozie ‘odchudzonej’ kadry VB Inter-Grahen Sulmin, wiążą w obecnym sezonie nadzieje na wyraźnie lepszy występ niż ostatnio. Pierwszym rywalem drużyny będzie ekipa MB Volley, która choć jest nową drużyną w ligowej stawce, to w jej składzie znajdują się wyłącznie gracze, którzy mają już za sobą występy w rozgrywkach. Atutem drużyny jest z pewnością to, że w kadrze znajdują się gracze, którzy mają na swoim koncie występy w wyższych ligach oraz to, że od dłuższego czasu przygotowują się do ligowych zmagań. Biorąc pod uwagę potencjał drużyn, sądzimy, że nieznacznym faworytem starcia będzie ekipa MB Volley. Stawiamy na to, że wygrają oni w stosunku 2-1.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 1-2

Old Boys – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Poprzedni sezon niemal nie zakończył się dla Floty Active Team sportową katastrofą. Przez długi czas nad drużyną Karoliny Kirszensztein wisiało widmo spadku do trzeciej klasy rozgrywkowej co byłoby jedną z największych sensacji minionego sezonu. Ostatecznie do trzeciej ligi spadły bezpośrednio Kraken oraz Hydra Volleyball Team, a Flota musiała rozegrać kolejny w swojej historii mecz barażowy. W meczu z Oliwą, Flota wyszła finalnie obronną ręką i dziś zainauguruję zmagania w drugiej klasie rozgrywkowej. Pierwszym rywalem ex-pierwszoligowca będzie ekipa Old Boys, która była pierwszą drużyną ‘pod kreską’ i nie udało im się powrócić do wyższej ligi. W trakcie minionego sezonu Old Boysi byli bardzo chimeryczną drużyną. Z jednej strony potrafili zagrać świetne zawody, w których prezentowali wówczas poziom pierwszoligowy. Niestety dla nich – mecze te przeplatali tymi bardzo słabymi, które w ostatecznym rozrachunku wyrzuciły Old Boys poza pierwszoligową burtę. Na co będzie w obecnym sezonie stać obie ekipy? O ile w przypadku Old Boysów mówimy tu o transferach wyłącznie out, tak Flota Active Team była dość aktywnym graczem na rynku transferowym. Do zespołu Karoliny Kirszensztein dołączyło kilku zawodników, którzy w minionych sezonach stanowili o silę trzecioligowego Team Spontan. Choć złośliwi twierdzą, że ściągając zawodników z trzeciej ligi nie można liczyć na poziom pierwszoligowy, to we Flocie skończą się problemy kadrowe, co było jednym z najpoważniejszych grzechów drużyny w minionej edycji. Niemniej – biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, faworytem pozostaje team Old Boys.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Sławomir Kudyba): 2-1

MATCHDAY #1

Za nami pierwszy dzień meczowy w sezonie Jesień’25. W bardzo dobrych nastrojach halę Ergo-Arena opuszczali faworyci spotkań – Szach-Mat, Eko-Hurt, Speedway AWKS, Kraken czy Feniks Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie!

EKO-HURT – Oliwa Team 3-0 (21-14; 21-17; 21-18)

Po raz ostatni Eko-Hurt swoje spotkanie w drugiej lidze rozegrał…niemal sześć lat temu. Od tamtego czasu ‘Hurtownicy’ nie schodzili poniżej poziomu elity, zdobywając przy tym dwukrotnie tytuł mistrzowski Inter Marine SL3. Każda drużyna ma swój ‘cykl życia’. Jakiś czas wcześniej przekonała się o tym ekipa DNV Volley Gdańsk. Tym razem przyszła kolej na Eko-Hurt, aczkolwiek ważne w tym wszystkim jest to, że team Pawła Dawczaka przyjął porażkę na klatę. Pierwszy mecz sezonu – z beniaminkiem drugiej ligi – Oliwą, był doskonałą okazją do premierowych punktów. Już od pierwszego gwizdka sędziego, Eko-Hurt narzucił swoje warunki gry i po świetnej zagrywce, zdołali odrzucić swoich rywali od siatki, wychodząc na prowadzenie 14-8. Wysoka przewaga na tym etapie seta pozwoliła ex-pierwszoligowcom na spokojną wygraną seta do 14. Wyraźnie większy opór, Oliwa Team zaprezentowała w środkowej odsłonie, w której pachniało niespodzianką. Na półmetku seta, gracze w białych strojach prowadzili bowiem 10-7. Sytuacja zaczęła wymykać im się spod kontroli w drugiej części, w której absolutny show dał powracający na parkiety Inter Marine SL3 – Marcin Radziewicz. Po kilku atakach oraz dobrej zagrywce wspomnianego przyjmującego – Eko-Hurt cieszył się po chwili z drugiego punktu w meczu (21-17). Ostatni ‘rozdział’ poniedziałkowego meczu to niemal kopia tego co oglądaliśmy chwilę wcześniej. Kilka wymian po początku seta – Oliwa prowadziła już 8-2! W dalszej części zaprocentowało jednak doświadczenie Eko-Hurtu, który zdołał wyjść z opresji i zainkasować komplet punktów. Jeśli chodzi o Oliwę to z całą pewnością czują oni spory niedosyt. Do co najmniej jednego punktu było wczoraj naprawdę blisko.

VB FE Sulmin – Feniks Gdańsk 0-3 (14-21; 14-21; 21-23)

W zapowiedziach wskazywaliśmy na to, że debiutujący w rozgrywkach Feniks Gdańsk nie powinien mieć zbyt dużych problemów z tym by wygrać za komplet oczek. Do pewnego momentu wszystko zdawało się układać dla nich idealnie. Początek spotkania to przewaga ‘mitycznego ptaka’, który po asie serwisowym Dawida Laskowskiego, objął prowadzenie 10-6. Skoro przy zagrywce jesteśmy – warto zauważyć, że był to najpoważniejszy mankament drużyny z Sulmina, która pozwoliła sobie na stratę aż 10 punktów w ten sposób. Wracając do meczu – dalsza część premierowej partii nie przyniosła zwrotu akcji i po chwili zespół Łukasza Dubickiego cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-14). Środkowa partia rozpoczęła się kapitalnie dla Feniksa. Po kilku asach serwisowych rozgrywającej – Natalii Leszman, faworyzowany team objął prowadzenie…10-0! Choć zespół z Sulmina zmierzał wówczas nieuchronnie na ‘górę lodową’, to w dalszej części seta zdołał się ‘odkręcić’, a nawet pokazać pazur. Jako, że strata była zbyt duża – na odwrócenie losów nie było rzecz jasna szans (21-14). Nie wiemy czy na sali był wczoraj ktoś, kto przewidział, że po dwóch pierwszych – gładko wygranych setach, Feniks będzie miał w finałowej partii kłopoty. A jednak – dobre zmiany zadaniowe, lepsza organizacja gry, dobra gra w obronie to tylko kilka z atutów drużyny Fabiana Ehrlicha w ostatnim secie rywalizacji. Kiedy dorzucimy do tego festiwal błędów po drugiej stronie siatki to wychodzi nam NIEMAL gotowa receptura na stratę punktu. Choć pod koniec partii Feniks przegrywał 17-14 to w końcówce – uwaga, będziemy niezwykle oryginalni – wstał jak feniks z popiołu. Niebywałe. Brawo!

Speedway AWKS – TKKF Orlen 3-0 (21-9; 21-11; 21-10)

Cudu nie było – osłabiony potężnymi problemami kadrowymi zespół TKKF Orlen nie był w stanie nawiązać walki z Speedway AWKS, który pokazał się z bardzo dobrej strony, zdobywając przy tym komplet oczek. Choć czasami debiutujący gracze w Inter Marine SL3 mają problem z tym by wskoczyć na swój poziom to po graczach AWKS nie było tego zupełnie widać. Od pierwszego gwizdka sędziego wjechali oni w rywala ‘na pełnej’ i kiedy na czarnej tablicy wyników widniało 12-1 dla ‘żółto-czarnych’, zrobiło nam się ‘Nafciarzy’ żal. Na szczęście dla ich kondycji psychicznej – w dalszej części seta, gracze Mateusza Bojke nieco zwolnili i finalnie wygrali tę partię do 9. W środkowej odsłonie oglądaliśmy niemal tę samą historię. Po dwóch atakach Macieja Budzińskiego, AWKS objął prowadzenie 11-3 i dalsza część seta była momentem, w którym ‘Nafciarze’ mogli złapać oddech (21-11). Trzeci set? Kombinacja na klawiaturze CTRL+C – CTRL+V. Wiadomo o co chodzi. Atak i as serwisowy Mateusza Plińskiego sprawiły, że po raz kolejny w meczu mieliśmy wynik 11-3. Ostatecznie set zakończył się wynikiem do 10, a to nad czym z pewnością muszą popracować ‘Nafciarze’ to przyjęcie. 10 asów rywali jest tak zwanym ‘kryminałem’, który nie ma prawa się powtórzyć do końca sezonu. Podsumowując ten mecz trudno nie odnieść wrażenia, że nie było to 100% umiejętności Speedway AWKS. Sądzimy, że gdyby chcieli to mogliby podkręcić śrubę jeszcze bardziej. Póki co – powinni jednak ostudzić głowy. Tak jak wspomnieliśmy – rywal miał wczoraj ogromne problemy i w dalszej części sezonu aż tak łatwo nie będzie.

DSGSA – Only Spikes 2-1 (21-7; 21-11; 14-21)

Nie ukrywamy, że nie zadrżała nam ręka w momencie, w którym stawialiśmy na komplet punktów w wykonaniu debiutującej w Inter Marine SL3 – drużyny DSGSA. Swoją predykcję oparliśmy na doświadczeniu kilku graczy w wyższych klasach rozgrywkowych. Ponadto wzięliśmy pod uwagę również fakt, że w tamtym sezonie Only Spikes radzili sobie raczej przeciętnie. Dodatkowo w poniedziałkowy wieczór nie mogli liczyć na pomoc kapitana i lidera drużyny – Patryka Łabędzia. Początek spotkania zdawał się to wszystko potwierdzać, bo po bardzo mocnym początku drugiego z kapitanów – tym razem DSGSA – Michała Farona, prowadzili już 8-2. Dalsza część seta to wyraźna przewaga debiutującej drużyny w lidze przy czym trzeba podkreślić – pomagali sami gracze Only Spikes. Ci albo popełniali błędy, albo mieli problemy z prostymi zagraniami. Efekt? Wynik 21-7 dla faworyta. Druga odsłona była dość podobna, aczkolwiek po stronie Only Spikes zaczęła kiełkować myśl o ‘pograniu w siatkówkę’. Ostatecznie na niewiele się to zdało i drugą odsłonę rywalizacji team Michała Farona wygrał do 11. Co stało się przed trzecim setem? Sami nie wiemy. W finałowej partii gracze w żółtych koszulkach grali zdecydowanie lepiej. Każdy kolejny punkt sprawiał, że Only Spikes grali jeszcze lepiej. To oczywiście wywoływało efekt domina – ci drudzy tracili pewność siebie, a z każdą akcją z ich ust znikał uśmiech. Ostatecznie faworyzowany team nie zdołał odrobić strat i z ostatniego punktu w meczu cieszył się absolutny underdog spotkania!

Szach-Mat – Czerepachy Volley 3-0 (21-17; 21-18; 21-14)

Zdajemy sobie sprawę, że ostatnio takie fikołki jak my w podsumowaniu, robił Leszek Blanik w Pekinie w 2008 r. Choć obiecaliśmy Czerepachom, że nie będziemy ich po wczorajszym meczu grillować to korci jak cholera. Cóż – napiszemy tylko tyle, że 'żodyn się nie spodziewał’. W naszym odczuciu zdecydowanym faworytem starcia byli brązowi medaliści poprzedniego sezonu – Szach-Mat. Gracze ‘królewskiej gry’ od samego początku narzucili swoje warunki gry i na półmetku seta prowadzili już 11-6. Choć z czasem ‘Żółwie’ zniwelowały straty do dwóch oczek (12-10), to dalsza część seta nie pozostawiła złudzeń, która z drużyn jest lepsza (21-17). Jeśli Czerepachy miały we wczorajszym spotkaniu swoją szansę to właśnie w drugim secie. Gracze w zielonych trykotach prowadzili po kilku punktach nowego nabytku – Wojciecha Ingielewicza 15-12, a następnie 17-15. W końcówce wspomnianemu prawoskrzydłowymi rozregulował się nieco celownik, a z takiego prezentu – Szach-Mat nie mógł nie skorzystać. Już po chwili ‘Szachiści’ doprowadzili do remisu, a następnie przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę (21-18). Trzeci set rywalizacji to spokojne granie, które nie jest zbyt często spotykane na pierwszoligowych parkietach. Mówiąc precyzyjniej – mecz dla koneserów, w którym Czerepachy niespecjalnie udawały, że interesuje ich punkt. Szach-Mat z kolei bez podkręcania tempa zdobywa trzy pierwsze punkty i w dalszej części sezonu będzie liczył na to, że ‘Żółwie’ staną na wysokości zadania i pourywają punkty ich rywalom.

Tiger Team – Kraken 0-3 (11-21; 19-21; 14-21)

Z pewnością nie tak miał wyglądać powrót na trzecioligowe parkiety w wykonaniu drużyny Tiger Team. Po jednym sezonie spędzonym na zesłaniu do czwartej ligi, ‘Tygrysy’ przystąpiły do nowego sezonu z nadziejami, że ich los będzie zupełnie inny niż ten, który pamiętamy z nieudanej trzecioligowej kampanii w sezonie Jesień’24. Jeśli wczorajszy dzień miał być odpowiedzią do tamtych zdarzeń to cóż…wyszło bardzo źle. Ok – Tiger przed meczem starał się przełożyć spotkanie, a wynikało to z braków kadrowych. To dla nas jednak żadne wytłumaczenie, bo Kraken również miał swoje problemy, a mimo to nie narzekał. Wracając do samego spotkania – od pierwszego gwizdka sędziego widać było, że w poprzednim sezonie obie drużyny dzieliły nie jedna, a dwie klasy rozgrywkowe. Z drugiej strony – Kraken może się cieszyć, że trafił akurat na Tiger Team, bo sam nie zaprezentował się jakoś wybitnie. W poczynaniach graczy Jurija Charczuka widać było sporo niedokładności. To mogło się zemścić na ‘Bestii’ w drugiej odsłonie rywalizacji. Choć Kraken prowadził 20-17 to po punktach Mateusza Cieśluka oraz Szymona Burdynewicza w szeregach ex-drugoligowca zrobiło się dość nerwowo. Ostatecznie beniaminek trzeciej ligi zepsuł akcję i z drugiego punktu w meczu cieszył się faworyt spotkania. Trzecia odsłona to set bez historii, w którym Tiger ani przez chwilę nie zagroził swojemu rywalowi, który inkasuje pierwsze trzy punkty w sezonie!

Przed nami pierwszy tydzień rozgrywek Jesień’25. Przedstawiamy najważniejsze informacje organizacyjne.

  1. Na salę wchodzimy wejściem C1. Poniżej znajduje się mapka ze wskazówkami jak dotrzeć do hali treningowej.
  2. Do dyspozycji drużyn będą dwie duże szatnie (nr 1, 2a, 2b, 3, 4)
  3. Wchodząc na salę wejściem C1 należy przyjąć, że boisko skrajnie po lewej to boisko nr 1, a skrajnie po prawej boisko nr 3.
  4. Prosimy o to, abyście wchodzili na salę dopiero po opuszczeniu jej przez trenujących siatkarzy/koszykarzy Trefla Gdańsk/Sopot
  5. Przed każdym meczem zaplanowany jest czas na 10-15 minutową rozgrzewkę. Zapewniamy ograniczoną liczbę piłek do rozgrzewki.
  6. Standardowo, na mecz zaplanowana jest godzina. W związku z ewentualnym przedłużającym się spotkaniem poprzedzającym, mecze mogą rozpocząć się z opóźnieniem.
  7. Na każdym meczu będą protokolanci. Niektóre z drużyn posiadają koszulki z numerami. W przypadku drużyn bez numerów, protokolant po udanym ataku, asie serwisowym czy bloku, będzie prosił o podanie nazwiska tak, abyśmy mogli prowadzić kompleksowe statystki na stronie.