Sezon: Grupa spadkowa – Jesień 2023 I liga

Flota Active Team – Tufi Team

Przed spotkaniem dużo było żartów o tym czy przelew, który wyszedł z siedziby drużyny Szach-Mat w środowy poranek zdąży dojść do graczy Tufi Team. W skrócie chodzi o to, że wygrana za komplet punktów drużyny Tufi Team sprawiłaby, że z pierwszej ligi spadłaby ekipa Floty, natomiast w przyszłym tygodniu to Szach-Mat zagrałby mecz barażowy. Ekipa Dawida Kołodzieja miała realne powody by sądzić, że cały plan się uda. Ilekroć środowi rywale spotykali się w SL3, za każdym razem górą była ekipa Mateusza Woźniaka. Każda seria ma swój kres i przełamanie drużyny Floty przyszło w kluczowym momencie. Początek spotkania to bardzo dobre granie obu drużyn, które zaprowadziło nas do stanu po 10. Przewaga Floty zaczęła się zarysowywać pod koniec seta, gdzie dwoma skutecznymi atakami popisał się środkowy – Arstiom Traskunou (18-16). Po chwili kolejny punkt dołożył drugi z środkowych – Kiril Bohdan i wówczas stało się jasne, że Flota zapewniła sobie miejsce w barażu kosztem Szach-Matu (21-17). Mimo zrealizowania planu, Flota nie zwolniła tempa i w drugim secie po dwóch atakach Krystiana Lipińskiego wyszła na prowadzenie 16-13. Po chwili gracze Karoliny Kirszensztein dopięli swego i po bloku Kirila Bohdana cieszyli się z piątego zwycięstwa w sezonie Jesień’23. Ostatni set to przebudzenie drużyny Tufi Team, która wreszcie zaczęła grać tak jak w wielu meczach obecnego sezonu. To sprawiło, że w trzeciej partii przeciw nasyconej już drużynie Floty, ekipa Mateusza Woźniaka wypracowała sobie bardzo dużą przewagę, która pozwoliła im na wygranie odsłony do 7. Finalnie wygrana tej partii sprawiła, że Tufi zakończyło sezon na szóstym miejscu w lidze.

Flota Active Team – ZCP Volley Gdańsk

Osoby, które myślały, że we wtorkowy wieczór wyjaśni się kwestia spadkowiczów z pierwszej ligi musiały przeżyć ciężki szok odświeżając stronę sl3.com.pl. Do bezpiecznego utrzymania Flota potrzebowała dwóch punktów w dwóch spotkaniach. Zadanie to nie było przesadnie wymagające. Flota mierzyła się bowiem z ZCP Volley Gdańsk, którzy od poprzedniego tygodnia są już pogodzeni ze spadkiem. Z drugiej strony w zapowiedziach przedmeczowych ostrzegaliśmy, że może to być mecz-pułapka, co potwierdził w wywiadzie przedmeczowym Mateusz Dudek. Cóż. Grając pod presją gra się Flocie bardzo źle, o czym na przestrzeni kilku sezonów przekonywaliśmy się niejednokrotnie. Nie inaczej było i we wtorkowy wieczór, gdzie w pierwszym secie rywalizacji Flota była zaledwie tłem dla bardzo dobrze dysponowanych rywali. Efekt? Demolka w wykonaniu ‘żółto-czarnych’, po których drużyna mogła westchnąć z nostalgią pytając dlaczego tak późno. Środkowa partia to zdecydowanie inna – ciekawsza gra. Przyczynili się do tego w głównej mierze sami gracze Floty, którzy zaczęli wreszcie grać na wyższym poziomie. Nie oznacza to bynajmniej, że ZCP zamierzało oddać tę partię bez walki. Oj tak – ZCP pokazało we wtorek charakter i pod tym względem od drużyny Dariusza Kuny bardzo dużo drużyn mogłoby brać cenne lekcje. Mimo że są już w drugiej lidze to we wtorek zagrali z ogromną wolą wygranej. Wracając do meczu – pod koniec środkowej partii po dwóch atakach z rzędu Mikołaja Filanowskiego, Flota prowadziła 18-16 i zdawała się być na dobrej drodze do wyrównania. Po chwili bardzo dużo dla ZCP zrobił ‘Hulin’, który najpierw skutecznie zablokował, a następnie kiwnął i wyprowadził ‘żółto-czarnych’ do stanu 20-20. Końcówka seta to wymiana ciosów obu drużyn, która skończyła się szczęśliwie dla ZCP (24-22). Ostatni set rywalizacji był dla Floty absolutnie kluczowy. Jeśli by go nie wygrali to chcąc utrzymać się w elicie musieliby wygrać środowe spotkanie z Tufi, o co jak wiadomo byłoby szalenie trudno. Na szczęście dla nich finałowa partia ułożyła się świetnie dla graczy Karoliny Kirszensztein, którzy po dwóch punktach z rzędu Macieja Majewskiego, objęli prowadzenie 12-8 i po chwili cieszyli się z ostatniego punktu w meczu.

CTO Volley – Tufi Team

Tym razem nie daliśmy się już nabrać. Mimo że logika nakazywała sądzić, że spotkanie mistrza z beniaminkiem pierwszej ligi wygra ten pierwszy to my – oszukaliśmy jednak system i postawiliśmy na ‘Tuffików’, którzy są jedną z rewelacji obecnego sezonu. To właśnie dla nich spotkanie rozpoczęło się w bardzo dobry sposób. Po czterech atakach w krótkim odstępie czasu Marka Rogińskiego, Tufi Team objęło prowadzenie 9-6 i ani na chwilę przewagi tej nie stracili. Na dobrą sprawę w trakcie seta był jeden moment, gdzie istniało dla nich zagrożenie straty punktu, kiedy po bloku Marcina Jędrzejczyka zrobiło się 16-15. Po chwili jednak Łukasz Arciszewski z Piotrem Watusem zapewnili pierwszy punkt w meczu drużynie, która w poprzednim sezonie występowała w drugiej lidze. Środkowa odsłona to najciekawsza partia w meczu. Po wyrównanej pierwszej części (10-10), na trzypunktowe prowadzenie wyszli gracze Tufi (14-11). Rozpędzić rywalom nie dał się jednak Damian Urbanowicz, który przyczynił się do tego, że po chwili mieliśmy remis po 18. Końcowa faza seta to dwa ataki Mikołaja Skotarka, po których CTO miało dwie piłki setowe (20-18). Efekt? Roztrwonienie zaliczki i przyglądanie się jak Tufi odwraca losy rywalizacji i zapewnia sobie wygraną do 23. Set ‘na otarcie łez’ zdawał się być do pewnego momentu – ‘setem na dobicie’. Lepiej w tę partię weszli bowiem gracze Mateusza Woźniaka, którzy po jednym z błędów rywali, prowadzili 10-6. Z czasem CTO wróciło jednak do jakościowego grania, do którego przez kilka sezonów nas przyzwyczaili. Po dwóch punktach Adriana Wieleby, gracze CTO objęli pierwsze prowadzenie w tej partii (17-15), którego nie wypuścili już do końca.

CTO Volley – Szach-Mat

Jak to szło? ‘Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą’? Cóż, Szach-Mat powalczył w pierwszym i drugim secie. Trzecia odsłona to zdecydowana przewaga rywali, którzy wygrali partię do 9. To oznacza z kolei, że aby Szach-Mat mógł myśleć o utrzymaniu – musi liczyć na cud. Konkretniej liczyć na to, że Flota w dwóch najbliższych spotkaniach zdobędzie zaledwie jeden punkt. Cóż, więcej logiki upatrujemy w baśniach Andersena. Cudy to się dzieją w Licheniu. Ok, nie odbierajmy drużynie Szach-Mat nadziei. Pierwszy set rywalizacji to dobre granie Szach-Matu do stanu po 11. Niestety dla nich, po chwili serię punktów z zagrywki zdobył Damian Urbanowicz, po której na tablicy wyników było już 16-11. Co ciekawe, mimo nieciekawego położenia Szach-Mat zdołał zniwelować stratę do jednego oczka i zdawał się ‘wracać do gry’ (17-16). Końcowa faza seta to jednak więcej jakości po pomarańczowej stronie siatki (21-19). Środkowa odsłona to dwupunktowa przewaga CTO, która zdawała się prowadzić drużynę do zwycięstwa w meczu. Sytuacja odwróciła się dopiero w końcówce, gdzie po dwóch blokach Dawida Kołodzieja, Szach-Mat wyszedł na prowadzenie 18-16 i po chwili cieszył się z doprowadzenia do wyrównania. Ostatni set to zupełnie inna historia. Bez ładu, bez składu, bez pomysłu jak zaskoczyć rywala. Źle, nudno, przewidywalnie. Grę Szach-Matu moglibyśmy scharakteryzować wiadomym określeniem. Wówczas musielibyśmy się jednak wstydzić za wulgaryzmy, a tego nie chcemy. Tak czy siak to CTO było w tym rozdaniu ‘Panem sytuacji’. Finalnie zespół z Malborka opędzlował rywali do 9, a cały mecz 2-1.

Szach-Mat – Flota Active Team

Ależ sytuacja Szach-Matu się skomplikowała. W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy na to, że drużyna, która przegra środowe starcie będzie jedną nogą w drugiej klasie rozgrywkowej. Cóż, patrząc na obecny kształt tabeli oraz terminarz do końca sezonu trudno się z tym nie zgodzić. Po porażce w stosunku 1-2, Szach-Mat znajduje się co prawda w tabeli nad Flotą, ale: – ma o zaledwie jeden punkt więcej, – ma do rozegrania o jeden mecz mniej niż Flota, – będzie się mierzył z CTO, podczas gdy Flota z drużyną, która spadła do drugiej ligi – ZCP Volley Gdańsk. Cóż, gracze Dawida Kołodzieja są przyparci do muru i chwilę temu usłyszeli głośne ‘SZACH’. Mają co prawda możliwość wykaraskania się z tej sytuacji, ale wiadomo jak to się kończy najczęściej. Samo spotkanie rozpoczęło się dla graczy w czarnych strojach perfekcyjnie. Szach-Mat grał szybciej, lepiej, skuteczniej oraz uważniej. Finał był taki, że pierwszy set padł ich łupem do 15. Środkowa odsłona to zupełnie inne oblicze, przede wszystkim Floty. Po serii błędów w wydaniu ‘Szachistów’, gracze Karoliny Kirszensztein objęli prowadzenie 11-7, a następnie podobnie jak Szach-Mat w pierwszym secie 17-11. Po chwili, beniaminek rozgrywek dopiął swego i o zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set. Ten od początku układał się lepiej dla Floty, która prowadziła trzema punktami (8-5). Mimo to, Szach-Mat wykrzesał w sobie siłę by doprowadzić do wyrównania po 8, a następnie po 14. Końcowa faza seta to bardzo ważne ataki środkowego – Kirila Bohdana, które sprawiły, że zespół w niebieskich strojach wyszedł na prowadzenie 18-15 i po chwili wygrał absolutnie ważnego seta w kontekście utrzymania w lidze (21-19).

ZCP Volley Gdańsk – Tufi Team

Po pięciu wygranych z rzędu, Tufi Team przystępowali do kolejnego spotkania w sezonie Jesień’23. Tym razem rywalem zespołu Mateusza Woźniaka była ekipa ZCP, dla której była to ostatnia szansa na utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Początek rozpoczął się tradycyjnie, od wygranej drużyny ZCP. Był to dokładnie szósty premierowy set w obecnym sezonie, który ekipa ZCP wygrywała. Gdyby punktowała równie regularnie w pozostałych odsłonach to dziś nie żegnałaby się z najwyższą klasą rozgrywkową. Wracając jednak do premierowej odsłony, rozpoczęła się ona kapitalnie dla Volleya, który po ataku Daniela Koski, prowadził 9-4. W dalszej części Tufi się nieco przebudziło i po kilku atakach Piotra Watusa, zniwelowali stratę do trzech oczek (19-16). Niestety dla obecnego lidera grupy spadkowej, błędów z początku seta nie dało się już odrobić. Finalnie ZCP wygrało tę partię do 18. Trudno w ogóle nie odnieść wrażenia, że poniedziałkowy mecz był kopią spotkania obu drużyn sprzed dwóch tygodni. Podobnie jak tam, po pierwszym secie wygranym przez ZCP, gracze Tufi wzięli się do pracy w drugiej odsłonie co zaowocowało wygraną seta. Dwa tygodnie temu do 17, w poniedziałkowy wieczór do 16. Podobnie jak we wspomnianym meczu tak samo i w poniedziałek, ZCP nie potrafiło poradzić sobie z kryzysem, który nawiedził drużynę na półmetku seta. Po wyrównanej walce, w której na tablicy wyników było po 12, ‘żółto-czarni’ popełnili kilka prostych błędów, po których Tufi odjechało na cztery oczka (19-15), a po chwili cieszyło się z wygrania seta do 16. Ostatnia odsłona to stan po 10. Kluczowym momentem seta był naszym zdaniem as serwisowy w wydaniu Piotra Watusa, po którym Tufi objęło prowadzenie 13-11. Mimo, że w dalszej części ZCP próbowało usilnie odwrócić losy rywalizacji to w końcówce byli już bezradni wobec sekwencji ataku oraz bloku przyjmującego Tufi Team (21-18). Do rozegrania ZCP ma jeszcze jeden mecz. Niestety dla nich, obojętnie jaki w spotkaniu nie padłby wynik to z uwagi na fakt, że Flota rozegra mecz z Szach-Matem co najmniej jedna z wymienionych drużyn skończy sezon przed ZCP. To niestety oznacza koniec marzeń o utrzymaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przynajmniej na jakiś czas.

ZCP Volley Gdańsk – Szach-Mat

Tak, jak pisaliśmy w zapowiedziach, poniedziałkowy wieczór był absolutnie kluczowy w kontekście utrzymania w pierwszej lidze dla ZCP Volley Gdańsk. Cóż, dziś wiemy, że drużynie ZCP to się nie uda. Prawdę mówiąc, zanosiło się na to od dawna. Oczywiście nie mówimy tu o pierwszych setach spotkań, w których ZCP prezentuje się naprawdę dobrze. Nie inaczej było i w poniedziałkowym starciu z Szach-Matem czy później z Tufi Team. Na półmetku seta wydawało się jednak, że to ‘Szachiści’ będą cieszyli się z wygranej pierwszego seta (11-8). W dalszej części widzieliśmy jednak to, co ZCP zrobiło w meczu CTO. Bardzo dobry fragment gry ‘żółto-czarnych’ sprawił, że po chwili zdobyli oni sześć punktów z rzędu i objęli prowadzenie 14-11. Końcówka seta to fragment, w którym gracze Dariusza Kuny trzymali rywala na dystans i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Druga odsłona to scenariusz, który w wydaniu ZCP oglądaliśmy już wielokrotnie. Początek seta w wykonaniu graczy w żółtych strojach był bardzo elektryczny, a to sprawiło, że tuż po gwizdku sędziego mieliśmy prowadzenie Szach-Matu (5-1). Po skutecznym ataku oraz bloku Rafała Guzowskiego było już 10-3 i wydawało się, że ZCP nie podejmie w secie walki. Po skutecznym bloku kapitana ZCP – Dariusza Kuny, zniwelowali oni stratę do zaledwie dwóch oczek (14-12). Kiedy w obozie Szach-Matu zaczęło się robić gorąco, kolejnym atakiem popisał się Rafał Guzowski (19-14) i był to w zasadzie koniec złudzeń ZCP na wygranie seta. Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od festiwalu błędów w polu serwisowym obu drużyn. Z początkowego chaosu lepiej wyszli gracze Szach-Mat, którzy prowadzili 10-6. Kiedy po skutecznej zagrywce Łukasza Ceyrowskiego było już 18-12 uznaliśmy, że to koniec emocji. W końcówce ZCP zdołało wykorzystać błędy Szach-Matu i zbliżyć się do rywali na dwa punkty (19-17). Końcówka meczu to jednak więcej zimnej krwi graczy ‘królewskiej gry’, którzy po bloku Sebastiana Kopiczko, cieszyli się z czwartego zwycięstwa w sezonie.

CTO Volley – Flota Active Team

Po wygranej meczu z ZCP Volley Gdańsk, CTO było już o włos od tego by niemal na 100% zapewnić sobie utrzymanie w pierwszej lidze. Aby tak się stało, CTO musiało uporać się z Flotą Active Team. Dodatkową motywacją do dobrej gry było z pewnością to, że obecny mistrz SL3 przegrał w Flotą w rundzie zasadniczej i od wspomnianego meczu pałali oni chęcią wzięcia rewanżu. Jak możecie się zapewne domyślać, jeśli coś ma pójść nie tak, to sprawa oczywista tak się właśnie dzieje. Pierwszy set nie zapowiadał co prawda tego, co wydarzy się w dalszej części meczu. CTO Volley dźwignęło w tej partii łatkę faworyta i po ataku Jakuba Nowaka, objęli prowadzenie 13-9. W dalszej części gracze w granatowych koszulkach popełnili dwa błędy i to sprawiło, że ‘Pomarańczowi’ prowadzili już 16-12 i po krótkiej chwili cieszyli się z wygrania premierowej odsłony. Środkowy set to zdecydowanie najciekawsza partia w meczu. Przez bardzo długi fragment wydawało się, że ‘Pomarańczowi’ przypieczętują po chwili wygraną meczu. Po ataku Mikołaja Skotarka tablica wyników wskazywała bowiem wynik 15-11 dla graczy z Malborka. Druga część seta to jednak pokaz charakteru i determinacji Floty, która niesiona dopingiem doprowadziła do stanu po 16, a następnie poszła za ciosem i miała dwie piłki setowe (20-18). Niestety dla nich w ataku dwukrotnie pomylił się Mikołaj Filanowski, co sprawiło, że CTO doprowadziło do wyrównania po 20. Po chwili zadziałała jednak zasada mówiąca o tym, że ‘do trzech razy sztuka’ i wspomniany wcześniej przyjmujący zapewnił drużynie 21 punkt w secie. Chwilę później z kolei gracze CTO popełnili błąd, po którym Flota cieszyła się z wyrównania w setach. Ostatnia partia to coś, czego nie spodziewał się chyba nikt. Po bardzo słabym początku w wykonaniu CTO, Flota objęła prowadzenie…9-3! Na nic zdał się czas wzięty przez Szymona Szymkowiaka. Flota kontynuowała kapitalną grę i po chwili prowadzili już 13-4. Kiedy na tablicy wyników pojawiła się tak duża różnica stało się jasne, że Flota już tego nie wypuści. Finalnie po dwóch atakach Mikołaja Filanowskiego, gracze w granatowych strojach cieszyli się z kapitalnego tryumfu nad mistrzem do 10! To co ważniejsze to fakt, że po środowych spotkaniach Flota uciekła ze strefy bezpośredniego spadku. Ach, cóż to był za wieczór!

CTO Volley – ZCP Volley Gdańsk

W naszym odczuciu mecz z CTO Volley był jedną z ostatnich szans drużyny ZCP na odmienienie swojego losu. Absolutnie bardzo wiele znaków wskazuje bowiem na to, że za chwile gracze Dariusza Kuny pożegnają się z pierwszą ligą. Dla ‘żółto-czarnych’ mecz rozpoczął się wybornie, bo od wygrania seta z obecnym mistrzem SL3 – CTO Volley. Nie oznacza to bynajmniej, że cała pierwsza partia była pod ich dyktando. Na półmetku seta wszystko zdawało się iść po myśli CTO, które po bloku środkowego – Wiktora Sroki prowadzili już 13-9. Był to moment, w którym ‘żółto-czarni’ zmuszeni byli poprosić o czas. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Po krótkiej przerwie, na parkiecie zobaczyliśmy zupełnie odmieniony zespół, który najpierw doprowadził do wyrównania po 15, a następnie po kilku dobrych zagrywkach Michała Pysza oraz atakach Illyi Yenoshyna wygrał partię do 19. Wyszarpanie przez ZCP zwycięstwa w pierwszym secie podziałało mobilizująco na CTO, które w drugiej odsłonie zbudowało sobie kilkupunktową przewagę (11-6), którą utrzymywali aż do samego końca (21-15). Ostatni set to czteropunktowa przewaga ‘Pomarańczowych’, na którą drużynę CTO skutecznym atakiem wyprowadził Karol Janczewski (10-6). Grająca o życie ekipa ZCP zdołała z czasem zniwelować stratę do zaledwie dwóch oczek (13-11), ale wobec kolejnych ataków skrzydłowych CTO byli już bezsilni (21-15). Finalnie spotkanie zakończyło się identycznie jak mecz obu drużyn z rundy zasadniczej. To nie jest rzecz jasna dobra wiadomość dla ZCP, które znajduje się już w bardzo złym położeniu.

Szach-Mat – Tufi Team

Nowy rozdział – stare granie. Nie pomyliliśmy się przed tygodniem. Nie pomyliliśmy się również tym razem. W naszych oczach faworytem spotkania była ekipa Tufi Team, która w obecnej edycji prezentuje siatkówkę na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Dowód? Proszę bardzo. Dziesięć spotkań i aż siedem zwycięstw. Pod tym kątem lepsi od ‘Tuffików’ są wyłącznie gracze MPS Volley. Gdyby tylko Tufi potrafiło wygrywać za trzy punkty to…Ach, nie ma co gdybać. Absolutnym nietaktem byłoby obecnie narzekać, bo Tufi należy chwalić. Chwalić należało ich również za pierwszego seta rywalizacji z Szach-Matem, który rozpoczął się…poczuciem deja vu tego, co oglądaliśmy przed tygodniem. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego to Tufi Team wskoczyło na wyższe obroty i objęło prowadzenie 11-7. Dalsza część seta to próby odwrócenia losów rywalizacji przez Szach-Mat, które okazały się jednak daremne. Tufi Team niczym wytrwany pięściarz trzymał swojego rywala na dystans i co rusz wymierzał mu ciosy. Finalnie pierwsza odsłona skończyła się pewną wygraną drużyny Mateusza Woźniaka do 16. Drugi set to całkowity zwrot akcji przy okazji, którego – zastanawialiśmy się czy drużyny zmieniając strony nie zmieniły również…strojów. Szach-Mat z nijakiego Petera Parkera zamienili się w latającego i groźnego człowieka-pająka. Tufi Team, który siał terror w pierwszym secie okazał się dla Szach-Matu niezbyt wymagającym antagonistą i został po chwili spacyfikowany. Efekt? Prowadzenie świetnie grających ‘Szachistów’ 18-10 i po chwili doprowadzenie do wyrównania w setach. Ostatnia odsłona to zdecydowanie najciekawsza partia w meczu. Finałową rozgrywkę lepiej rozpoczęli gracze Szach-Matu, którzy po skutecznym bloku oraz ataku świetnie dysponowanego Sebastiana Kopiczko, prowadzili już 14-11 i byli na drodze do zwycięstwa. W dalszej części seta, Tufi po atakach Piotra Watusa oraz Marka Rogińskiego doprowadzili do wyrównania po 17 i od tego stanu aż do końcówki byliśmy świadkami gry na przewagi. W końcówce po bardzo dobrym widowisku, górą z pojedynku wyszli finalnie gracze Tufi Team, choć trzeba przyznać, że było bardzo blisko tego, by to Szach-Mat cieszył się ze zwycięstwa.