Sezon: Grupa mistrzowska - Jesień 2022 I liga

CTO Volley – Merkury

Z perspektywy emocji w lidze – sezon Jesień’22 poukładał się idealnie. Wszystko za sprawą tego, że o tytule mistrzowskim decydował ostatni mecz w sezonie. Owszem – po pierwszym (wygranym) secie przez Merkurego stało się jasne, że na naszych oczach widzimy cieszącą się – najbardziej utytułowaną drużynę w historii Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Po wygranej w sezonie Jesień’22 – Merkury ma już cztery tytuły mistrzowskie i patrząc na ich dyspozycję w obecnym sezonie – przypuszczamy, że to nie był ostatni skalp drużyny Piotra Peplińskiego. Kiedy w ostatnim sezonie Merkury wygrywał – co niektórzy kręcili nieco nosem mówiąc ok, ale w meczach z CTO to ‘Pomarańczowi’ wygrywali. W tym sezonie – nie było już najmniejszych wątpliwości, która drużyna zasłużyła na mistrzostwo. Najwięcej punktów, najwięcej wygranych, najmniej przegranych a na dodatek – dwie wygrane w bezpośredniej konfrontacji z wicemistrzem – CTO Volley. Z tego miejsca – gratulujemy. To dzięki Wam – poziom pierwszej ligi jest coraz wyższy. Wszystko dlatego, że od kilku sezonów, pozostałe drużyny w ligowej stawce chcą Wam dorównać. Co do samego meczu – rozpoczął się on od miażdżącej przewagi Merkurego (10-1)! W dalszej części seta, CTO zaczęło wreszcie grać, ale umówmy się – na odwrócenie losów seta a tym samym całego sezonu – było już za późno. Ostatecznie pierwszą partię wygrał Merkury w stosunku 21-15 i mógł cieszyć się z czwartego tytułu mistrzowskiego. Po pierwszym secie – poziom emocji towarzyszący spotkaniu – ewidentnie siadł. Druga i trzecia partia – mimo, że dobra jakościowa to mimo wszystko – poniekąd sparingowa. Ostatecznie drugi set wygrali gracze CTO natomiast trzeci – Merkury i po chwili – już oficjalnie, mogli świętować wygraną w lidze.

CTO Volley – Speednet

Spotkanie do którego doszło na boisku numer 2, było szalenie ważne dla obu drużyn. Jeśli mecz – za komplet punktów wygrałby Speednet, to przedłużyliby oni swoje szansę na srebrne medale w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Niestety dla CTO Volley, oznaczałoby to, że mecz do którego dojdzie po godzinie 21:30, nie będzie miał już żadnego znaczenia i ‘Pomarańczowi’ nie powalczą o pierwszy tytuł mistrzowski w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Początek rywalizacji – należał do Speednetu, który na półmetku seta – prowadził 13-7. Wówczas – wydawało się, że gracze w różowych strojach kontrolują przebieg gry i po chwili – sięgną po wygraną seta. Niestety dla nich – coraz lepiej po drugiej stronie siatki, zaczynali sobie radzić gracze CTO. Po świetnej grze w bloku oraz kilku atakach ze skrzydeł, CTO doprowadziło do wyrównania po 15. Dalsza część seta to niezwykle wyrównana gra obu drużyn, która zakończyła się szczęśliwie dla CTO Volley. Druga odsłona – bez większej historii. Gracze z Malborka, po bloku Mikołaja Skotarka, wyszli na prowadzenie 15-9 i w zasadzie emocję w tej partii były zakończone. Nieco ciekawiej zrobiło nam się w trzecim secie, w którym na tablicy wyników było 16-16. Mimo remisu, patrząc na tę partię z boku można było odnieść wrażenie, że to CTO Volley kontroluje przebieg gry i po chwili wygra seta. Faktycznie – tak się stało. ‘Pomarańczowi’ dołożyli po chwilę kilka oczek i finalnie wygrali seta do 18, a cały mecz 3-0. To oznaczało z kolei, że za chwilę powalczą o tytuł mistrzowski, a Speednet musi się zadowolić brązowymi medalami.

Speednet – Eko-Hurt

Spotkanie o podium rozgrywek, bo tak był anonsowany przez nas mecz, zakończył się zwycięstwem Speednetu w stosunku 2-1. Wygrana ‘Różowych’ sprawia, że ci – zapewnili sobie co najmniej trzecie miejsce w lidze. Piszemy co najmniej, ponieważ we wtorkowy wieczór – mają szansę wskoczyć o jedno miejsce wyżej. Aby tak się stało, muszą wygrać za komplet punktów z CTO i liczyć na to, że ‘Pomarańczowi’ przegrają z Merkurym. Brzmi nieprawdopodobnie? Cóż – w pierwszej lidze widzieliśmy już wiele rzeczy. Przechodząc jednak do meczu z Eko-Hurtem, należy podkreślić, że nie były to łatwe zawody dla Speednetu. Od pierwszego gwizdka w meczu, to ‘Hurtownicy’ prezentowali się lepiej. To zaowocowało tym, że Eko-Hurt prowadził przez niemal całą pierwszą partię (8-4; 12-9; czy wreszcie 17-15). Im dłużej trwał jednak ten set, tym lepiej prezentowali się gracze Speednetu, którzy we wskazanym momencie mieli kilka wybloków, które po chwili kończyły się skutecznymi kontrami. Uważamy, że to właśnie ten element w dużej mierze sprawił, że Speednet ‘wrócił do gry’ (17-17). Końcówka seta to ‘pójście za ciosem’ Speednetu, które skończyło się wynikiem 21-19. Druga odsłona, podobnie jak pierwszy set – rozpoczęła się od wysokiego prowadzenia Eko-Hurtu (9-5). Tym razem – ‘Hurtownicy’ nie dali sobie jednak wydrzeć wygranej z rąk i finalnie, tym razem to oni wygrali doprowadzając do wyrównania w setach. O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set. Emocji w decydującej partii doświadczyliśmy tylko do połowy trwania seta (12-12). W dalszej części Eko-Hurt zaczęło popełniać masowo błędy, co chętnie wykorzystali gracze Speednetu, którzy wygrali tę partię do 15. Tak jak wspomnieliśmy na początku – to jednak jeszcze nie koniec emocji dla ‘Różowych’.

Merkury – ZCP Volley Gdańsk

Zadanie na poniedziałkowy wieczór – wykonane przez Merkurego w 100%. W meczu z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu miał być komplet punktów – no i był. W meczu były jednak momenty, w których wygrana za pełną pulę – nie była taka oczywista. Tak czy siak – Merkury jest już o włos od wygranej w lidze. Obecnie mają pięć punktów przewagi nad CTO Volley, z którą to drużyną stoczą ostatni bój w lidze. Aby jednak te spotkanie miało znaczenie – ‘Pomarańczowi’ muszą wygrać ze Speednetem co jak pokazał obecny sezon – do najłatwiejszych zadań nie należy. Wracając do poniedziałkowego starcia – te rozpoczęło się lepiej dla drużyny Piotra Peplińskiego (10-5). Mimo sporej wydawałoby się zaliczki – po chwili ZCP doprowadziło do wyrównania po 12. W dalszej części seta, Merkury zdołał odzyskać kontrolę nad grą (18-15), ale i tym razem – nie wystrzegł się przestoju. Ten skończył się co prawda bez konsekwencji, ale pod koniec seta, kiedy ZCP prowadziło 19-18 – w ekipie Merkurego zrobiło się…niekomfortowo. Ostatecznie w końcówce zaprocentowało to, co oglądaliśmy już kilka razy w obecnym sezonie – dobra gra w bloku, która dała Merkuremu upragniony punkt. Prawdę mówiąc – to co było najciekawsze, wydarzyło się w pierwszym secie. Druga partia była raczej tą, o której zwykło się mówić ‘bez historii’. Po wyrównanej pierwszej części seta (10-10), Merkury podkręcił tempo. Nie bez konsekwencji obył się również festiwal zepsutych zagrywek drużyny ZCP, po którym – na tablicy wyników było 17-12 dla Merkurego. Ostatni set był czymś pomiędzy pierwszą a drugą partią. Przez niemal całego seta mieliśmy walkę punkt za punkt. Od stanu 18-18 – więcej zimnej krwi zachowali gracze Merkurego i to oni cieszyli się z wygrania bardzo ważnego punktu, który przybliża drużynę do mistrzostwa.

CTO Volley – Eko-Hurt

W zapowiedzi przedmeczowej kreśliliśmy scenariusz, w którym CTO Volley straci w środowy wieczór dwa punkty. Mimo wszystko – wydawało nam się, że będzie to po jednym oczku z ZCP oraz jednym z Eko-Hurtem. Ostatecznie stało się inaczej. Po bardzo ciekawym meczu, CTO sięgnęło po komplet punktów z ZCP i po raz drugi w historii – musiało uznać wyższość ‘Hurtowników’. Porażka z drużyną Eko-Hurt bardzo mocno komplikuje kwestie ich potencjalnego mistrzostwa. O tym, będziemy jednak rozmawiali sobie przy okazji zapowiedzi kolejnych spotkań. W środowy wieczór mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze w białych trykotach. Po kilku atakach Igora Ciemachowskiego na tablicy wyników było 8-3 dla Eko-Hurt. W dalszej części seta, CTO Volley robiło wszystko by dogonić swojego rywala i przewaga Eko-Hurtu sukcesywnie topniała. Ostatecznie sztuka ta, drużynie CTO udała się przy stanie 20-20. Kiedy myśleliśmy, że gracze z Malborka pójdą za ciosem to skuteczną zagrywką popisał się środkowy – Konrad Gawrewicz i to Eko-Hurt cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Druga odsłona od początku układała się po myśli CTO, które zbudowało sobie bardzo dużą przewagę (14-5). W końcówce seta, gdy wiadomy był już wynik – z obu drużyn ewidentnie zeszło powietrze i widać było, że są już myślami w ostatniej partii. Ta – podobnie jak pierwszy set, rozpoczęła się lepiej dla graczy w białych strojach. Po kilku punktach duetu Gawrewicz – Rydyger, Eko-Hurt objął w połowie partii czteropunktowe prowadzenie (12-8). W dalszej części seta, CTO Volley próbowało odrobić straty, ale jak się okazało – daremnie. Ostatecznie set ten zakończył się wynikiem 21-15 dla Eko-Hurt i po tym wyniku – apetyty ‘Hurtowników’ na podium rozgrywek – zostały rozpalone.

CTO Volley – ZCP Volley Gdańsk

Mimo, że ZCP Volley Gdańsk nie znajduje się ostatnio w najlepszej dyspozycji – to jednak gracze CTO mogli obawiać się spotkania z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu. Tak się bowiem składa, że CTO z ZCP gra się niewygodnie, co potwierdzają poprzednie wyniki obu drużyn. Nie inaczej było i tym razem, bo choć CTO Volley sięgnął po komplet oczek – to było to bardzo wymagające spotkanie, w którym gracze z Malborka, komplet punktów musieli wręcz wyszarpać. Najwięcej emocji w meczu – było w pierwszym secie. Lepiej w pierwszą odsłonę weszli gracze ZCP, którzy po kilku atakach grającego wyjątkowo w ataku Przemysława Wawera – objęli prowadzenie 15-11. Wysoka wydawałoby się zaliczka, została po chwili roztrwoniona i CTO doprowadziło do stanu po 15. Dalsza część seta to typowa walka ‘łeb w łeb’, w której mieliśmy niezliczoną wręcz liczbę piłek setowych. Ostatecznie – szale zwycięstwa na stronę CTO przechylił a jakże – zagrywką, Adam Sobstyl (30-28). Drugi set niestety nie nawiązał już poziomem emocji do tego, co obserwowaliśmy tuz po otwarciu meczu. Środkowa partia była wyrównana tylko do stanu 9-9, po którym gracze w pomarańczowych strojach zrobili ‘odjazd’ (16-12). Czteropunktowa przewaga została po chwili powiększona, a to oznaczało z kolei, że CTO mogło cieszyć się z wygrania meczu. Do podniesienia z środkowego parkietu był jeszcze trzeci punkt w meczu. Partia ta była wyrównana od samego początku do końca. W końcówce – przy stanie 21-20 dla CTO, niezrozumiałą dla ZCP decyzję podjął rozjemca tego spotkania, który zmienił zdanie i przyznał punkt ‘Pomarańczowym’. To oznaczało koniec tej partii i całego – całkiem niezłego, pierwszoligowego starcia.

ZCP Volley Gdańsk – Eko-Hurt

Pomimo faktu, że forma obu drużyn się w ostatnim czasie ewidentnie rozjechała to i tak – w naszych oczach, nieznacznym faworytem była ekipa ZCP Volley Gdańsk. Z drugiej strony – trudno było nam uciec myślami od tego, że ekipa Przemysława Wawera wygrała zaledwie jedno z pięciu ostatnich meczów. Jako, że z Eko-Hurtem poradzili sobie bez większych problemów w rundzie zasadniczej – uznaliśmy, że jest to dobry czas na przełamanie. Niestety dla ‘żółto-czarnych’, mecz rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla ‘Hurtowników’. Po problemach w przyjęciu drużyny ZCP, na tablicy wyników było 13-7 dla graczy w białych strojach. Przewaga ta, byłaby zapewne jeszcze większa gdyby nie fakt, że do tego stanu, Eko-Hurt nie zepsuł…pięciu zagrywek! Mimo sporej zaliczki, w grze ‘Hurtowników’ coś zaczęło się ewidentnie psuć. W dalszej części seta to oni mieli widoczne problemy z przyjęciem zagrywki rywali i po chwili ZCP zdołało odrobić straty (17-17). Końcówka seta to bardzo wyrównana gra, która zakończyła się happy-endem ZCP. W połowie drugiego seta, po ataku z przechodzącej piłki Konrada Gawrewicza, Eko-Hurt objął prowadzenie 13-9. W dalszej części seta – prowadził już 20-17 i kiedy wydawało się, że za chwilę postawi kropkę nad ‘i’, bardzo ważne punkty dla ZCP zdobył atakujący – Mikołaj Bogucki (20-20). Końcówka seta była jeszcze bardziej zacięta niż ta z pierwszej odsłony. Ostatecznie – tym razem więcej zimnej krwi zachowała ekipa ‘Hurtowników’, która wygrała 26-24. Ostatni set rywalizacji był jednocześnie najbardziej jednostronnym ze wszystkich. Po ataku z przechodzącej Konrada Buczkowskiego, było 10-5 dla Eko-Hurt. To oznaczało, że trzecia odsłona zaczęła się bardzo podobnie do pierwszej. Tym razem – inny był jednak epilog. Wraz z biegiem seta Eko-Hurt powiększył jeszcze swoją przewagę i bez problemów wygrał seta do 13.

Merkury – Speednet

Do poniedziałkowej rywalizacji – trzykrotny mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, podchodził z wielkim respektem. Ich rywalem była bowiem ekipa, która jako jedyna ograła ich w rundzie zasadniczej. Dodatkowo – jeśli Merkury w SL3 już przegrywał – to najczęściej właśnie ze Speednetem. Wreszcie – potencjalna przegrana mogła sprawić, że na ostatniej prostej Merkury bardzo skomplikowałby sobie sprawę obrony tytułu. Początek meczu to dobra – wyrównana gra (6-6). Jako pierwsi na istotne prowadzenie wyszli gracze w granatowych trykotach (11-7). Czteropunktowa zaliczka sprawiła, że Speednet musiał wykorzystać pierwszy przysługujący im czas. Ten chyba podziałał, bowiem po chwili ‘Programiści’ wykorzystali problemy w przyjęciu swoich rywali i doprowadzili do wyrównania po 14. Mimo fragmentu, w którym Merkury miał ewidentne problemy, mistrz wyszedł po chwili z opresji i to oni zanotowali lepszą, a co ważniejsze – skuteczniejszą końcówkę (21-17). Drugi set rywalizacji to spora przewaga, którą w pierwszej części partii, zbudowali gracze Merkurego (10-5). Dalsza część seta nie przyniosła większych zwrotów akcji i Merkury mógł cieszyć się z wygranej meczu (2-0). Obu drużynom przyszło powalczyć o ostatni punkt w meczu. Ostatnia partia to niezła gra obu drużyn, po której na tablicy wyników mieliśmy remis (15-15). W końcówce to Speednet objął prowadzenie, choć trzeba przyznać, że dwie podjęte przez sędziego decyzję wywołały ogromne kontrowersję, po których Merkury zamiast na grze – skupił się na kontestowaniu decyzji sędziowskich. Całe chryja była na rękę Speednetowi, który z zimną krwią zdobył kilka ostatnich punktów i wygrał tę partię 21-16.

Merkury – Eko-Hurt

Pamiętając mecz pomiędzy drużynami, do którego doszło w rundzie zasadniczej, mogliśmy spodziewać się dobrego widowiska. Mimo, że emocji nie było tyle co we wspomnianym spotkaniu, to jednak mecz na boisku numer 1 nie zawiódł. No, może i zawiódł, ale Merkurego, który liczył w spotkaniu na kolejny komplet punktów. Pierwszy set rywalizacji przypominał mecz z rundy zasadniczej. Obie drużyny od pierwszego gwizdka sędziego toczyły walkę punkt za punkt. Przy stanie 15-15, Merkury włączył drugi bieg i wykorzystał chwilową niemoc przeciwników, doprowadzając do prowadzenia 19-15. To oznaczało z kolei koniec emocji w tej partii. W drugim secie po dwóch skutecznych atakach z rzędu Mateusza Behrendta, Merkury objął prowadzenie 11-8 i zdawał się być na najlepszej drodze do wygranej seta. Mimo, że w dalszej części po bloku Dawida Glanera, Merkury prowadził już 18-15 to jednak gracze Piotra Peplińskiego nie postawili po chwili kropki nad ‘i’. Po kilku skutecznych akcjach duetu Ciemachowski – Gawrewicz, Eko-Hurt doprowadził do wyrównania po 19 a następnie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatni set nie przyniósł już większych emocji. Lider rozgrywek dość szybko zbudował sobie w tej partii kilkupunktową przewagę (10-7), którą z czasem sukcesywnie powiększał. Finalnie trzeci set zakończył się zwycięstwem Merkurego do 13, a cały mecz 2-1. Dzięki wygranej, Merkury przy jednym meczu przewagi nad CTO ma o cztery oczka więcej. To oznacza z kolei, że ich sytuacja wciąż jest komfortowa.

ZCP Volley Gdańsk – Speednet

To miało być święto siatkówki. No i było, ale w wykonaniu Speednetu. Samo spotkanie trzeba przyznać, że jednak rozczarowało gdyż emocji było w nim jak na lekarstwo. Na taki stan złożyły się naszym zdaniem dwie rzeczy: – Speednet zagrał świetne zawody – ZCP zagrało bardzo słaby mecz. Z drugiej strony, coś w tym musi być. Mimo, że pierwszy mecz obu drużyn, do którego doszło w rundzie zasadniczej zakończył się podziałem punktów to jednak wówczas również Speednet był w naszym odczuciu dużo mocniejszą ekipą. Nie inaczej było w środowy wieczór i widać, że ‘Różowi’ znaleźli na ZCP jakiś sposób. No bo powiedzmy sobie wprost – ‘żółto-czarni’ to nie są jakieś lamusy, których bije każdy. Mówimy o brązowych medalistach poprzedniego sezonu oraz ekipie, która ograła Merkurego oraz CTO. Kiedy jednak wychodzą naprzeciw drużynie Marka Ogonowskiego – to dostają paraliżu. Ok, wiemy że gra się tak jak przeciwnik pozwala. Wiemy, że Speednet zagrał kapitalne zawody w bloku, obronie oraz zagrywce. Mimo to – zastanawiamy się czy jest jakiś inny powód takiego stanu rzeczy. Co do samego spotkania to było to absolutnie jednostronne widowisko. Ba, w trakcie meczu nie było ani jednego momentu, w którym wygrana seta przez Speednet byłaby zagrożona. Dodatkowo – gracze Marka Ogonowskiego nie popełniali w zasadzie błędów własnych i zastanawiamy się, czy nie było to najlepsze spotkanie drużyny w sezonie Jesień’22. Z drugiej strony – było ich kilka więc trudno się zdecydować. Tak czy siak – wygrana za komplet punktów sprawia, że Speednet jest już bardzo blisko medalu w sezonie Jesień’22. Kto wie – z taką grą, być może nie będzie on koloru brązowego.