Sezon: Jesień 2019
Drugi sezon SL3- jesień 2019
Speednet 2 – Trójmiejska Strefa Szkód 2
Do spotkania z drużyną Speednetu ekipa Trójmiejskiej Strefy Szkód 2 przystępowała po meczu z DCT, który zakończył się kilkanaście minut wcześniej. Plan na wtorkowy wieczór był taki, że Trójmiejska Strefa Szkód wygrywa dwa spotkania w stosunku 3-0 i inkasuje na swoim koncie sześć punktów. ‘Niebiescy’ potknęli się jednak już na pierwszej przeszkodzie, co oznaczało, że nie uda im się zrealizować swojego założenia. Rozdrażnieni takim obrotem spraw gracze Trójmiejskiej Strefy Szkód rozpoczęli kolejny mecz dosyć nerwowo. Do połowy pierwszej partii mieliśmy wyrównane spotkanie. Dopiero atak Karola Jaworskiego na 9-8 pozwolił wyrwać się z tego klinczu i rozpocząć punktowanie przeciwnika. Po chwili wśród ‘Różowych’ przytrafił się dłuższy przestój, w którym Trójmiejska Strefa Szkód zdobyła dziewięć punktów z rzędu. Ostatecznie, set zakończył się wynikiem 21-12 dla TSS. Druga odsłona była zdecydowanie bardziej emocjonująca, choć przez dłuższy czas nic na to nie wskazywało. To TSS przejął od początku seta inicjatywę i zdołał wypracować kilkupunktową przewagę. Ta została zniwelowana i po bloku Michała Mirowskiego na tablicy wyników było 17-18 dla TSS. Ostatecznie, w końcówce seta to ‘Niebiescy’ zaprezentowali większe doświadczenie i wygrali drugą partię. Trzecia, a zarazem ostatnia część dla obu drużyn w obecnych rozgrywkach to 2-3 punktowa przewaga faworyta. W końcówce meczu, dzięki dobrej zagrywce Dawida Byczkowskiego oraz Pawła Baranowskiego ‘Niebiescy’ zdołali odjechać na sześć punktów i wygrać spotkanie 3-0.
Omida Team – Zmieszani
Szczęśliwie dla emocji, których miały dostarczyć poniedziałkowe rozgrywki, spotkania poukładały się, tak, że Omida Team nie przystępowała do rywalizacji ze Zmieszanymi jako Mistrz drugiej ligi. Taki scenariusz spowodował, że drużyna Agnieszki Pasternak musiała być zmobilizowana i skoncentrowana od pierwszego gwizdka sędziego. Zawodnicy z Omidy pojawili się w hali już ponad godzinę przed spotkaniem. Wszystko za sprawą krótkiego filmu, który specjalnie na zamówienie Logistyków miała zmontować agencja eventowa. Ich obecność najwidoczniej nie zdekoncentrowała ‘zielono-czarnych’, którzy od początku meczu prezentowali się bardzo dobrze. Pechowo dla nich, po przeciwległej stronie siatki mieli prawdziwego gracza (Zmieszanych), a nie drużynę która musi nacieszyć się okruszkami ze stołu. Efekt starcia tytanów był taki, że do stanu 10-10 żadna z drużyn nie zdołała wypracować dwupunktowej przewagi. Zrobiła to dopiero Omida i od momentu 12-10 set zmienił oblicze. To właśnie Logistycy kontrolowali jego przebieg i wygrali go do 18. Po pierwszej części stało się jasne, że aby uniknąć baraży drużyna Z mieszanych musiała wygrać dwa kolejne sety. Patrząc na to, że rywalizowali z niepokonaną jak do tej pory Omidą, plan wydawał się istnym szaleństwem. Zmieszani postanowili jednak spróbować i to ryzyko się opłaciło. Wynik partii 14-21 dla drużyny Edyty Woźny. W setach 1-1. Decydujący o awansie do wyższej klasy rozgrywkowej set. Najważniejszy set dla Zmieszanych w historii SL3. Co wymyśli kapitan drużyny – Edyta Woźny? Spróbujmy z trzema kobietami! Czy ten plan brzmiał jak szaleństwo? Tak. Czy to prawda, że w każdym szaleństwie jest metoda? Jak najbardziej! Pod koniec seta drużyna Zmieszanych zdołała sobie wypracować kilkupunktową przewagę i ostatecznie wygrać partię do 18, a całe spotkanie 2-1. Po meczu gracze drużyny wzięli telefony w dłoń, aby sprawdzić czy na pewno znaleźli się na drugim miejscu. Euforia, emocje, szczera radość. Coś pięknego. Gratulujemy obu drużynom. Omida pomimo porażki zajęła pierwsze miejsce w drugiej lidze. Zmieszani dzięki wygranej uniknęli barażu i awansowali z drugiego miejsca. Po meczu na boisku numer 1 nie smucił się absolutnie nikt.
DCT Gdańsk – Trójmiejska Strefa Szkód 2
Nie ma się co oszukiwać. Spośród trzech spotkań rozgrywanych o godzinie 20:35 mecz pomiędzy DCT Gdańsk a Trójmiejską Strefą Szkód 2 elektryzował kibiców w najmniejszym stopniu. Wszystko dlatego, że obie drużyny nie mogły ani spaść ani awansować. Mimo wszystko ekipy zmobilizowały się do tego, aby w komplecie przybyć na halę treningową Ergo Areny. Co ciekawe, nie przypominamy sobie ani jednego spotkania w którym Trójmiejska Strefa Szkód przyszłaby w mniej niż dziewięciu graczy. Pod tym kątem są absolutnym rekordzistą ligi i takiej postawy pozostałe drużyny mogą ‘Niebieskim’ pozazdrościć. Dla TSSu nie miało znaczenia to, czy mecz rozgrywany było o 19:30 czy 21:30, czy wtedy gdy na dworze było 30 stopni czy ziąb i deszcz. Byli zawsze i to poświęcenie zostało im wynagrodzone kapitalną formą w końcówce sezonu. Słowa te doskonale potwierdza pierwszy set, w którym TSS rozbił Kontenerowców do 10. Ostatni cios zadał drugi najlepiej punktujący gracz w szeregach TSSu na przestrzeni całego sezonu – Karol Jaworski. Druga część to przebudzenie Kontenerowców, którzy zdali sobie sprawę, że jeśli wygrają dwa sety to wskoczą w tabeli przed Bombardierów. Sygnał do lepszej postawy dwoma asami serwisowymi dał Adam Piotrowski. Tej przewagi gracze z ulicy Kontenerowej nie roztrwonili już do końca i na tablicy wyników w setach pojawił się remis. Trzecia partia, choć najbardziej wyrównana, należała do TSSu. W odsłonie tej DCT przegrywało już 15-9, po czym zdołało nadgonić wynik, głównie za sprawą kapitalnie dysponowanego na zagrywce Marcina Okuniewskiego, by ostatecznie ulec 17-21. Trójmiejska Strefa Szkód wygrywa swój ostatni mecz w edycji Jesień’19 i kończy sezon w dobrych nastrojach.
Omida Team – Thunder Team
Zgodnie z oczekiwaniami – ten mecz nie zawiódł. Miał totalnie wszystko. Od pozytywnych emocji po te skrajnie negatywne. Od pięknych akcji po niewymuszone błędy. Od doskonałych decyzji sędziowskich po te wysoce kontrowersyjne. Od dopingu drużyn, który mało nie spowodował wypadnięcia szyb do przeszywającej ciszy po stracie ważnego punktu. Początek spotkania rozpoczął się bardzo nerwowo dla obu zespołów. Po ekipach widać było sporo nerwowości, która niejednokrotnie sprawiała, że zawodnicy popełniali niewymuszone błędy na zagrywce. W pierwszym secie żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. Na początku Omida prowadziła dwoma punktami, aby w drugiej połowie seta to Thunder wyszedł na prowadzenie. Ostatecznie to Omida zdołała wyszarpać zwycięstwo w tej odsłonie. Końcówka seta należała do Konrada Gawrewicza, który grał w spotkaniu pomimo bolesnej kontuzji. Przy stanie 19-19 udało mu się zablokować jednego z Thunderowców i był to kulminacyjny moment seta. Drugą partię lepiej zaczęli gracze Thunder, którzy zdołali wypracować kilkupunktową przewagę. Tak jak wspomnieliśmy, ranga meczu sprawiła, że obie ekipy wyglądały tak, jakby właśnie walczyły o życie. Początek tej odsłony to sceny, których nie chcielibyśmy oglądać w siatkarskich zmaganiach. Na początek, żółtą kartką za dyskusję z sędzią ukarany został Mateusz Truszczyński (Thunder Team), by po chwili doszło do kuriozalnej sytuacji. Przygotowujący się do wykonania zagrywki Marcin Patyński postanowił wytrzeć mokrą podłogę. Sędzia spotkania okazała się bezwzględna i przyznała punkt dla drużyny Thunder Team, wynikający z błędu ośmiu sekund, z czym rozgrywający Omidy nie mógł się pogodzić, w efekcie czego z całym impetem kopnął piłkę, za co został słusznie wykluczony z dalszego udziału w meczu. Ta sytuacja dosyć mocno odbiła się na graczach Omidy, którzy wydawali się zagubieni. Ostatecznie, drugą partię wygrali gracze Thunder do 14. Taki obrót spraw spowodował, że stało się jasne, że na wyłonienie mistrza drugiej ligi musimy poczekać do wtorkowych spotkań. Trzecia odsłona od początku była bardzo wyrównana i emocjonująca. Zwieńczeniem tych emocji była końcówka, w której doszło do gry na przewagi. Ostatecznie to Omida wygrywa spotkanie i jako pierwsza z drużyn zapewnia sobie bezpośredni awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Gratulujemy. We wtorek walka o to, czy Logistycy znajdą się na najwyższym stopniu podium.