Podsumowanie Meczu Gwiazd i wręczenia nagród

Nie będzie to typowe podsumowanie do jakich przyzwyczaiła Was redakcja przez piętnaście ligowych kolejek. Spotkanie z Wami – ligowcami, jest jak szkolna miłość, która zostanie poddana próbie czasu, jakim są wakacje. Jeśli przetrwamy ten czas, wrócimy silniejsi. Zarówno Wy, jak i My.
Ostatni poniedziałek był spotkaniem, które rozpoczęło się z opóźnieniem. Tak jak wspominaliśmy na żywo, historia zatoczyła pewien krąg i poślizg był podobny do tego, jaki zanotowaliśmy w inauguracyjnej kolejce. Gdy już połowicznie ogarnęliśmy strefę audio, pamiątkowe dyplomy otrzymały wszystkie drużyny biorące udział w lidze. Można powiedzieć, że frekwencja była odwrotnie proporcjonalna do miejsca zajętego w lidze. Pierwsze trzy drużyny stawiły się w większej grupie osób i zostały odznaczone medalami, pucharami oraz nagrodami. Pierwszemu zwycięzcy Siatkarskiej Ligi Trójmiasta podczas odbierania medali towarzyszyła nieśmiertelna piosenka Queen – We are the champions. Następnie uhonorowaliśmy najlepszych graczy w poszczególnych elementach siatkarskiego rzemiosła. Kacper Kalczyński (ASY B KLASY) – najlepiej atakujący ligi, Piotr Kochanowski (DCT GDAŃSK) – najlepiej blokujący ligi, Mateusz Pytel (STRAŻ POŻARNA GDAŃSK) – najlepiej zagrywający ligi i wreszcie MVP ligi – Karol Masiul (STRAŻ POŻARNA GDAŃSK).
Jeśli chodzi o sam mecz, to nie wynik tutaj był najważniejszy. Rywalizację wygrała ekipa w której kapitanem był Krzysztof Wyrzykowski (Dream Team 1). Co ciekawe, przed meczem kapitan drużyny MIKStura – Tomek Nurzyński, jako jedyny zaobserwował, że doszło chyba do pomyłki, bowiem drużyna Izy Narwojsz (Dream Team 2) liczyła 11 zawodników, a Krzysztofa Wyrzykowskiego zaledwie ośmiu. Prawdopodobnie gracze sami by się nie doliczyli, gdyby nie fakt, że na spotkanie niestety nie dotarł przedstawiciel drużyny DNV GL SMASH. To sprawiło, że dysproporcje były dużo większe. Po dwukrotnym wyczytaniu nazwisk Piotr Baj z Portu Gdańskiego uświadomił sobie, że został zapisany do drużyny po przeciwnej stronie siatki. Sytuacja ta wywołała niemałe poruszenie i uśmiech na twarzach licznie zgromadzonej publiczności. Gdy Piotr wrócił do prawidłowej drużyny, a ta pewnie wygrała dwa pierwsze sety, na trybunach pojawiły się głosy, że prawdopodobnie stało się tak dlatego, że Piotr zdradził kompanom strategię przeciwników ;-). W trzecim secie to Team Narwojsz był górą. Kapitalną dyspozycją popisał się środkowy Michał Mysłowski, który zdobył kilka asów z rzędu i doprowadził do wyniku dwa-jeden w setach. Czwarty set to ponowna przewaga Dream Team 1. Swoje ogromne umiejętności zaprezentował Przemek Wawer, który zdobył trzynaście punktów i można żałować, że w rozgrywkach SL3 bywał tak rzadko. Ostatecznie to Team 1 wygrał spotkanie, ale obie drużyny pokazały klasę. Musimy Wam zdradzić, że nie wszyscy zawodnicy mieli dotychczas okazje grać na jednego rozgrywającego. Tym, którzy nie mieli do tego wcześniej okazji, w trakcie meczu pomagali bardziej doświadczeni koledzy z boiska. Drodzy gracze – w poniedziałek udowodniliście klasę nie tylko na boisku, ale przede wszystkim poza nim – w życiu. Na koniec obie ekipy stanęły do wspólnego zdjęcia, co tylko podkreśla kapitalną atmosferę, która towarzyszyła temu siatkarskiemu świętu! Do zobaczenia we wrześniu!

Start a Conversation

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.