MATCHDAY #4

Za nami jedyny dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W poniedziałek, zmagania w sezonie Jesień’22 rozpoczęły trzy drużyny. Po dwóch zwycięstwach za komplet punktów, na fotel lidera w trzeciej lidze wskoczyła drużyna BL Volley. Ponadto, bardzo ciekawym meczem okazało się drugoligowe starcie pomiędzy Zmieszanymi a MiszMaszem. Na brak emocji nie mogliśmy narzekać również w starciu w elicie, w którym ZCP mierzyło się z AVOCADO friends. Zapraszamy na podsumowanie!

BL Volley – Swooshers 3-0 (21-5; 21-4; 21-4)

Niekiedy jest tak, że nie trzeba nic mówić. Wyraz twarzy wymalowany na twarzach graczy BL Volley mówił więcej niż tysiąc słów. Nie tak dawno, ekipa w białych trykotach rywalizowała z takimi tuzami Siatkarskiej Ligi Trójmiasta jak CTO Volley, ZCP Volley Gdańsk, MPS Volley, Dream Volley czy BEemka Volley. Wszystkie z wymienionych drużyn grają obecnie w pierwszej lidze. Los dla drużyny BL Volley nie był tak łaskawy. Nie dość, że z peronu uciekło Pendolino to BL spóźniło się również na podróż w drugiej klasie TLK. Koniec końców, drużyna Wojciecha Strychalskiego wylądowała w najniższej klasie rozgrywkowej i w trzynastu spotkaniach obecnego sezonu, musi udowodnić, że był to wyłącznie wypadek przy pracy. Nie ma się co zbytnio oszukiwać, pierwszym rywalem BL Volley była drużyna najmniej wymagająca. Drużyna, która w SL3 nie zdobyła do tej pory choćby punktu. Zestawienie ze sobą właśnie tych dwóch ekip sprawiło, że dysproporcję w umiejętnościach oraz jakości były ogromne. To, jak można się było domyśleć dość szybko przełożyło się na to, co obserwowaliśmy na parkiecie. Łącznie w całym meczu Swooshersi zdobyli 13 punktów, choć prawdę mówiąc oglądając spotkanie z boku, dało się odnieść wrażenie, że BL Volley mógłby wycisnąć z meczu jeszcze więcej.

Info Distributions – Husaria MD Clean&Bud 2-1 (21-16; 18-21; 21-4)

Ktoś kto uważnie śledzi to co dzieje się w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, mógł zobaczyć, że w ostatnim czasie trwały pewne ‘przekomarzanki’ pomiędzy Redakcją a drużyną Husarii MD Clean&Bud. W skrócie – chodzi o to, że w ostatnim magazynie, Redakcja powątpiewała w to, czy Husarię stać na to by skończyć sezon w górnej piątce. Surowy osąd nie przypadł do gustu graczom Grzegorza Żyły-Stawarskiego, dla których miejsce w top5 jest obecnie najważniejszym celem w SL3. To, że Redakcja się za przeproszeniem – gówno zna, gracze Husarii chcieli udowodnić w poniedziałkowym meczu, w którym mierzyli się z rywalem z ‘wagi ciężkiej’. Pierwszy set rywalizacji, był bardzo zacięty i wyrównany do stanu 15-15. W końcówce Husaria popełniła kilka błędów co w połączeniu z dobrą dyspozycją Jakuba Wierzejskiego oraz Mateusza Osieckiego, wystarczyło do wygrania seta przez Info Distributions. Początek drugiego seta to prowadzenie 6-1 dla Info, ale prawdę powiedziawszy, większość osób oglądających spotkanie wciąż przed oczami miała potężny i bardzo efektowny atak wspomnianego wcześniej Mateusza Osieckiego. Potężny atak nie podniecił przesadnie graczy w szarych trykotach, którzy po chwili doprowadzili do stanu 7-7. Co więcej. Im dłużej trwał set, tym lepiej radziła sobie ekipa Husarii, która finalnie wygrała do 18.  W drugim secie najaktywniejszym graczem Husarii był bez wątpienia Łukasz Chomik, którego nie szło po prostu zatrzymać. Jeśli jesteśmy przy zatrzymywaniu to nie sposób nie napisać o tym w kontekście trzeciego seta. Jest to bowiem krótka historia o tym, jak nie próbować zatrzymywać rozpędzonych przeciwników. Pisząc całkiem serio, trzeci set to jakaś kompletnie inna historia. Przepaść pomiędzy drużynami była tak duża, że nie kumaliśmy jak pierwsze dwa sety mogły mieć tak zupełni inny obraz. W każdym razie, wracając do sedna. W trzeciej partii Husaria była wyłącznie tłem, dla świetnie dysponowanej ekipy ‘Drukarzy’.

Chilli Amigos – AXIS 1-2 (19-21; 21-16; 18-21)

Trzeci raz się na to nie nabierzemy. Pamiętamy, że ostatnio też wydawało nam się, że bezpośrednią rywalizację wygra drużyna Chilli Amigos. Kilka miesięcy temu skończyło się jednak na 3-0 dla ekipy Fabiana Polita. Biorąc pod uwagę formę, jaką drużyna AXIS zaprezentowała na inaugurację sezonu Jesień’22, uznaliśmy że tym razem będzie inaczej i to ‘Amigos’ wygrają spotkanie. Jak wyszło? Ano tak, że ‘Papryczki’ znowu dostały w cymbał. Znając szczęście Redakcji, przed kolejnym spotkaniem postawimy na AXIS, a tym razem zadziała zasada ‘do trzech razy sztuka’. Pisząc już całkiem poważnie w sporcie bywa tak, że często jedna drużyna drugiej ‘leży’. Z pewnością taką drużyną dla AXIS jest drużyna Chilli Amigos. Jeśli chodzi o sam mecz to trzeba przyznać, że był on dość ciekawym widowiskiem. Od samego początku pierwszego seta, byliśmy świadkami walki ‘punkt za punkt’. W końcówce, po błędzie jednego z ‘Amigos’, AXIS wysunęło się na dwupunktowe prowadzenie (20-18) i po chwili wygrało seta. Druga odsłona nie przyniosła aż tylu emocji. Tym razem, w kluczowym momencie to Chilli miało więcej szczęścia. Po ataku Michała Czyżykowskiego oraz punktowej zagrywce Michała Kowalewskiego, Chilli wyszło na trzypunktowe prowadzenie (12-9) i ‘dowiozło’ prowadzenie do końca’. Decydujący o zwycięstwie set to wyrównana walka do stanu 8-8. Uważamy,  że kluczowe dla losów seta, były dwa punkty z rzędu Wojciecha Orlańczyka, po których zrobiło się 11-8 dla AXIS. W dalszej części seta, Chilli próbowało jeszcze odrobić stratę, ale jak się później okazało – bezskutecznie.

Zmieszani – BH Rent MiszMasz 2-1 (21-19; 17-21; 21-16)

Po ostatnim spotkaniu drużyny BH Rent MiszMasz, po którym ‘Hotelarze’ w wielkim stylu ograli Oliwę Team, Redakcja oraz Eksperci byli zgodni co do tego, która drużyna była faworytem spotkania. Nie przedłużając, cała trójka postawiła na ‘Hotelarzy’. Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla drużyny w czarnych strojach. Po błędzie na zagrywce jednego z graczy Zmieszanych, na tablicy wyników było 8-5 dla ‘Hotelarzy’. Radość MiszMaszu nie trwała jednak zbyt długo. Po bloku Krzysztofa Lewandowskiego, Zmieszani doprowadzili do wyrównania 11-11. Dalsza część to bardzo ciekawy fragment gry z obu stron. Przy stanie 19-19, dwa błędy z rzędu popełnili gracze Tomasza Walaskowskiego i to ekipa Edyty Woźny cieszyła się z pierwszego punktu. Świadkami wyrównanej gry byliśmy również w drugim secie. Taki stan trwał do stanu 14-13 dla BH Rent MiszMasz. Po chwili gracze w czarnych koszulkach zdobyli kilka punktów po kontrze, dzięki czemu osiągnęli czteropunktowe prowadzenie (20-16) i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach. Ostatnia partia rozpoczęła się od walki ‘łeb w łeb’, która zaprowadziła nas do stanu 11-11. Po chwili MiszMasz w przeciwieństwie do rywali miał bardzo duże problemy ze skończeniem własnej akcji, przez co Zmieszani objęli prowadzenie 17-12.  Tak pokaźna zaliczka w końcówce seta wystarczyła  do tego, by Zmieszani spokojnie wygrali tę partię do 16 a cały mecz 2-1.

Speednet 2 – BL Volley 0-3 (13-21; 19-21; 7-21)

Nie ma co się zbytnio czarować. Po pierwszym meczu w trzeciej lidze, gracze BL Volley byli zapewne w szoku. Wszystko za sprawą tego, że raptem chwilę temu rywalizowali w drugiej lidze, a teraz już w trzeciej lidze, ograli Swooshersów do 5, 4 oraz ponownie 4. Na całe szczęście, Speednet 2 postawił swoim rywalom zdecydowanie inne – trudniejsze wyzwanie. Ba, ‘Programiści’ byli o włos od tego, aby sięgnąć po jeden punkt. Zanim do tego dojdziemy, słówko o pierwszej odsłonie. Mimo że było to zadanie zdecydowanie bardziej wymagające niż w meczu przeciwko Nike Poland, to jednak gdybyśmy napisali, że BL miało w tej partii problem – byłoby to nieuczciwe. Już w pierwszej połowie seta, gracze Wojciecha Strychalskiego wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (9-6), którą z czasem systematycznie powiększali (12-7), by w końcu wygrać seta do 13. Zdecydowanie więcej emocji mieliśmy w środkowej partii. Tu od początku Speednet nie odstępował swoich rywali na krok (10-10). Po kilku atakach Michała Doroza, to ‘Programiści’ objęli prowadzenie 14-12 i utrzymywali ją aż do stanu 19-17. W końcówce, BL zdołało doprowadzić do wyrównania (19-19) a następnie, dzięki dwóm punktowym blokom z rzędu, debiutującego w rozgrywkach – Przemysława Kłudkowskiego, to BL cieszyło się z wygrania seta. Sytuacja, w której Speednet był bardzo bliski, ale się nie udało sprawiła, że ‘Programiści’ nie byli już sobą, o nie. W trzecim secie, BL co rusz wyprowadzał kolejne ciosy i finalnie nie miał problemu z tym, by ograć rywala do 7.

Swooshers – Chilli Amigos 0-3 (3-21; 10-21; 12-21)

W zapowiedzi przedmeczowej napisaliśmy, że z dużą dozą prawdopodobieństwa, do bezpośredniego spotkania o godzinie 20:00, w lepszych nastrojach podejdą gracze Chilli Amigos. Miało to mieć związek z ich potencjalną wygraną z AXIS. W oczach Redakcji oraz Ekspertów, to właśnie ‘Amigos’ byli faworytem starcia o godzinie 19:00. Niestety dla drużyny Grzegorza Walukiewicza, AXIS po raz kolejny znalazło sposób na pokonanie ‘Papryczek’. Finalnie, Chilli zdobyło w tym spotkaniu zaledwie jedno oczko, co oczywiście było sporego kalibru rozczarowaniem. Jeśli chodzi o drugie spotkanie ‘Amigos’ to rozpoczęło się ono od stanu 2-2. W pewnym momencie, jeden z graczy Chilli przypomniał kolegom z zespołu, że w dużej mierze, o końcowym miejscu w tabeli decydują małe punkty. Nie wiemy jaki to miało wpływ na kolegów z drużyny, ale w dalszej części seta, ‘Amigos’ zdobyli 19 punktów przy zaledwie jednym oczku rywali. W drugim secie, tempo meczu ewidentnie siadło. Chilli Amigos dość mocno zwolniło co w połączeniu z lepszą grą Swooshersów, pozwoliło tym drugim na zdobycie dziesięciu oczek. Jeszcze lepszy dla ekipy Nike Poland był trzeci set, w którym ‘biało-czarni’ zdobyli dwanaście punktów. Finalnie mecz zakończył się pewnym zwycięstwem ‘Amigos’ 3-0, co nie może nikogo dziwić. Swooshers z kolei może wypatrywać kolejnych spotkań z pewnym optymizmem. Wszystko za sprawą tego, że z kilkoma topowymi trzecioligowymi drużynami już grali.

AVOCADO friends – ZCP Volley Gdańsk 1-2 (22-24; 22-20; 15-21)

W poniedziałkowy wieczór, obie ekipy inaugurowały zmagania ligowe w sezonie Jesień’22. W oczach Redakcji to ZCP Volley Gdańsk było faworytem spotkania. Oddając typ w zapowiedzi, kierowaliśmy się świetnym poprzednim sezonem w wykonaniu ZCP. Dodatkowo oba spotkania, do których doszło na wiosnę, zakończyły się zwycięstwami, drużyny Przemka Wawera. Początek spotkania pokazał, że nie będzie to łatwe zadanie. To AVOCADO friends po atakach ze skrzydeł wyszło na prowadzenie 11-8. Po zagrywce Przemka Wawera, ZCP wyszło po chwili na prowadzenie (13-12), ale w dalszej części seta, to ‘Weganie’ byli bliżsi zwycięstwa (19-17). Sytuacja w pierwszym secie zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie i przysłowiową kropkę nad ‘i’ postawiła ekipa ZCP. Drugi set to niemal lustrzane odbicie tego, co działo się w pierwszej odsłonie. Tym razem to brązowi medaliści poprzedniego sezonu zdawali się być bliżej kolejnego punktu w meczu (17-13). Mimo czteropunktowego prowadzenia w końcówce, gracze ZCP dali sobie wydrzeć zwycięstwo w secie i o zwycięstwie w meczu, musiał zadecydować ostatni set. Trzeba uczciwie przyznać, że ten nie był już tak ciekawy, emocjonujący czy wreszcie wyrównany. Po wyrównanej pierwszej części seta (9-9), kilka punktów z rzędu zdobyła drużyna ZCP i stało się jasne, że tego dnia krzywda się im już nie stanie (18-11). Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2-1 dla Volleya i wydaje się, że taki wynik nie satysfakcjonuje w pełni żadnej ze stron.

Hydra Volleyball Team – BES Boys BLUM 3-0 (21-18; 21-13; 21-16)

‘Powolutku i małymi kroczkami do przodu’. Tak o systematycznej pracy Hydry Volleyball Team, która zaczęła od jakiegoś czasu przynosić świetne efekty powiedziałby legendarny Polski Strongman. Parafrazując Mariusza Pudzianowskiego nie sposób nie pomyśleć o ‘Hydra Guuuurom’. Pisząc całkiem serio – Hydra Volleyball Team sięgnęła w poniedziałkowy wieczór po siódmą wygraną z rzędu. Ponadto, ekipa Hydry wskoczyła na fotel lidera i spędziła w weekend zajebiście czas, pielęgnując przyjaźń poza boiskiem. Wiecie jaka jest Redakcja. Często bywa tak, że zamiast pochwalić, woli przyłożyć. W przypadku ‘Bestii’, trudno nam się do czegoś przyczepić. Ok, złośliwi mogliby powiedzieć, że nie ma się co przesadnie podniecać wygraną z dziesiątą drużyną poprzedniego sezonu, ale…osoby tak myślące są ignorantami. Dość powszechną opinią jest bowiem to, że w drugiej lidze każdy może wygrać z każdym a tak się składa, że na końcu to Hydra wygrywa i najczęściej zgarnia przy tym komplet punktów. Nie inaczej było w poniedziałkowy wieczór. ‘Bestia’ mogła ewentualnie się nieco wystraszyć w pierwszym secie kiedy ze stanu 17-11, pozwolili rywalom się rozpędzić i doprowadzić do wyrównania. Kiedy jednak Hydra poczuła zagrożenie ze strony BES Boys BLUM, to natychmiast dorzuciła do swojej puli cztery małe oczka i wygrała seta do 18. Drugi i trzeci set to partię bez historii i większych emocji. Całość można opisać jakże krótko i wystarczająco klarownie. Wygrała drużyna, która miała po swojej stronie więcej jakości.

Speednet – Volley Gdańsk 3-0 (21-19; 21-12; 21-17)

Nawet się nie chcemy zbytnio nad Volleyem pastwić. Z drugiej strony, obok pewnych spraw nie sposób przejść obojętnie. Powiedzmy to sobie wprost – trzykrotni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, przegrali w poniedziałkowy wieczór dziewiąte spotkanie z rzędu. To jest jakiś obłęd. Jak to się w ogóle stało? Ok, przegrać ze Speednetem to nie wstyd, ale tyle spotkań sprawia, że trudno szukać powodów do optymizmu. W drużynie ‘żółto-czarnych’ wydarzyło się ewidentnie coś złego. Pamiętamy spotkania, w których nawet kiedy nie szło, Volley szalał i w końcówce przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Obecnie jedyne szaleństwo na jakie może sobie pozwolić drużyna to wypicie filiżanki Tchibo Family samemu. Na przeciwległym biegunie jeśli chodzi o strefę mentalną, są gracze Speednetu, którzy w tym aspekcie mają swój ‘prime’. Nie wiemy jaki wpływ na poniedziałkową atmosferę miała wygrana za komplet punktów, ale po drużynie ‘Programistów’ widać było absolutną radość z gry czy nawet przebywania z ziomkami w jednym miejscu. Wydaje nam się, że to właśnie atmosfera może być w obecnym sezonie jedną z głównych zalet Speednetu. Jeśli dołożymy do tego dobrą grę jak w poniedziałek, to z pewnością w obecnym sezonie, drużyna będzie miała więcej powodów do optymizmu niż na wiosnę. Tych już jest sporo. Pięć punktów w dwóch meczach wygląda naprawdę dobrze.

Start a Conversation

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.