Poniedziałkowy wieczór zapamiętamy przede wszystkim z bardzo dobrej formy graczy AIP oraz 22 BLT Malbork. Ci drudzy w meczu z Fuxem Pępowo, wygrali poszczególne sety do 8, 11 oraz…6! Meczem dnia było jednak starcie w elicie, w której Bossman ograł Speednet w stosunku 2-1. Zapraszamy na podsumowanie!
Chilli Amigos – BRUXELA WEAR 1-2 (17-21; 21-15; 21-23)
Nie ukrywajmy – nie dawaliśmy zbyt dużych szans ekipie Chilli Amigos na korzystny wynik w poniedziałkowym starciu. Z jednej strony mieliśmy bowiem ekipę, która w ostatnim czasie tylko przegrywała. Z drugiej zaś team, który w obecnym sezonie prezentuje się naprawdę dobrze i w naszym odczuciu powalczą o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Matematyka była zatem prosta – trzy zerko dla Bruxeli. Mimo naszych przypuszczeń – to ‘Amigos’ lepiej weszli w mecz i po dwóch asach serwisowych Grzegorza Walukiewicza, prowadzili 12-6. Z czasem to zespół w czerwonych strojach miał problemy w przyjęciu i ‘Leniwce’ zdołały doprowadzić do wyrównania po 15. Końcówka seta to kontynuacja lepszego fragmentu zespołu Jakuba Florczaka, zwieńczona zwycięstwem do 17. To co nie udało się ‘Amigos’ w pierwszej odsłonie – zrobili w środkowej partii. Co ciekawe, tym razem to Bruxela Wear lepiej zaczęła partię (10-6), a mimo to – z czasem to team w czerwonych strojach przejął inicjatywę. Po kilku akcjach Piotra Kochanowskiego, Chilli objęli prowadzenie 17-13 i po chwili cieszyli się z doprowadzenia do wyrównania w setach. Jak pokazały dwie pierwsze odsłony – nie było zbyt dobrym pomysłem by jako pierwszy, obejmować prowadzenie. W trzeciej odsłonie absolutnie wszystko wskazywało na to, że Chilli Amigos sprawi niespodziankę i wygra spotkanie z faworyzowanym rywalem. Pod koniec seta prowadzili bowiem…18-12. Końcówka w wykonaniu ‘Amigos’ to jednak horror, który będą wspominali jeszcze bardzo długi czas. Napędzeni kolejnymi skutecznymi akcjami gracze Bruxeli doprowadzili do wyrównania po 20, a następnie wygrali seta 22-20. Szok. Brawa dla obu drużyn. Było co oglądać.
Złomowiec Gdańsk – Tufi Team 1-2 (17-21; 15-21; 21-19)
Po nieudanym spotkaniu z BES Boys BLUM, gracze Tufi Team wrócili wczoraj na parkiety SL3. Ich rywalem była ekipa, która w dość powszechnej opinii bywa drużyną nieobliczalną, a przewidzenie ich wyników, bywa niekiedy zadaniem niewykonalnym. Poniedziałkowe starcie rozpoczęło się jednak lepiej dla faworyzowanej ekipy, która już na początku, objęła kilkupunktowe prowadzenie (8-4). Ciekawostką po ‘miedzianej’ stronie siatki było to, że kontuzjowanego Mateusza Węgrzynowskiego, na środku zastąpił…Witold Klimas. Choć z czasem Tufi prowadziło już 11-6 to po chwili, ‘Złomki’ zdołali zbliżyć się do rywala na jeden punkt (13-12). Dalsza część seta to jednak więcej jakości po stronie Tufi (21-17). Środkowa odsłona choć ze zmianą środkowego (Kopernik za Klimasa) nie zmieniła nic w kwestii tego, która z drużyn miała inicjatywę w meczu. Po asie serwisowym Łukasza Arciszewskiego, Tufi prowadziło 10-5 i w dalszej części seta, nie dali już sobie zrobić krzywdy (21-15). Nie ma co ukrywać – do tego momentu, spotkanie było…naprawdę nudne. Na większą dawkę emocji przyszło nam poczekać do trzeciej odsłony, w której tym razem na środku, wystąpił Marcin Bryłkowski. To co uległo jeszcze zmianie to fakt, że tym razem to ‘Złomki’ prowadziły grę i po skutecznej akcji Marcina Jarosławskiego, prowadzili 13-10. Choć w końcowej fazie seta, Tufi zdołało doprowadzić do wyrównania po 18 to po atakach Adama Śliwińskiego, z ostatniego punktu w meczu cieszył się Złomowiec Gdańsk.
Czerepachy Volley – Inter Marine Masters 3-0 (21-12; 21-14; 21-18)
Przed spotkaniem sądziliśmy, że jeśli ktoś ma zaskoczyć Czerepachy Volley to potencjalnie, może to być ekipa Inter Marine Masters. Za drużyną Dawida Gałki przemawiało mnóstwo argumentów, które kazały stawiać na nich 3-0. Atutem ‘Mastersów’ było z pewnością doświadczenie, które nabyli przez nieskończoną liczbę godzin na parkiecie. Cóż – młodzi górą i to dość gładko. Prawdę mówiąc – nie widzieliśmy obszaru, w którym gracze w zielonych strojach byliby w poniedziałkowy wieczór gorsi. Pierwszy set zaczął się od wysokiego prowadzenia ‘Żółwi’, na które swoją ekipę wyprowadził Igor Kazello (11-5). Po asie serwisowym Krzysztofa Wyrzykowskiego, Inter Marine zbliżyli się nieco do rywala (14-11), ale dalsza część seta to absolutna dominacja lidera trzeciej ligi, który wygrał do 12. Środkowa odsłona nie odmieniła losów spotkania. Po bardzo długiej wymianie, ofiarnej obronie i skutecznej kontrze Pawła Shylina, Czerepachy objęły prowadzenie 10-5. Po chwili poszli za ciosem i w konsekwencji, poznaliśmy zwycięzcę pojedynku (21-14). Ostatni set to scenariusz, który już przerabialiśmy. Zdecydowanie więcej jakości po zielonej stronie siatki, który zaowocował prowadzeniem faworyzowanej ekipy 12-7. Choć w dalszej części było już 17-11 to w końcówce, Inter Marine Masters podpudrowało nieco wynik, kończąc tę partię z 18 oczkami na koncie. Z kronikarskiego obowiązku trzeba odnotować, że jak do tej pory, żadna z ekip przeciwko Czerepachom, tylu punktów nie uciułała. Tak czy siak – cztery mecze, dwanaście punktów, fotel lidera. Nie jest źle.
AIP – Staltest Pomorze 3-0 (21-10; 21-10; 21-14)
Cztery tygodnie przerwy od ligi miały być okresem, w którym Staltest odmieni swoją grę oraz mental i wróci silniejszy. Po porażce z Szach-Matem, na team Arka Kozłowskiego wylała się bowiem spora krytyka. Przed poniedziałkowym starciem z AIP, beniaminek pierwszej ligi postanowił nieco zamieszać w składzie. Po długim czasie, na środek wrócił Jakub Klimczak, którego na bombie zastąpił Mateusz Batyra. Dodatkowo mieliśmy debiut, ale te wszystkie triki, roszady czy czary-mary gówno za przeproszeniem dały. Staltest jak grał słabo tak nadal gra słabo. Po dwóch meczach mają zero punktów, a w tunelu nie tli się jakiekolwiek światełko. O samym meczu też nie ma co się specjalnie rozpisywać, bo gracze Adriana Ossowskiego potraktowali ten mecz adekwatnie do sytuacji. Miała to być lekkostrawna przystawka do drugiego meczu w poniedziałkowy wieczór. Nikt o zdrowych zmysłach nie sądził, że skończy się inaczej niż szybkim 3-0 dla faworytów. W pierwszym i drugim secie Staltest uciułał dziesięć punktów, ale optymizm mógł mieć z tego taki jak w słynnym już filmie – Stonoga z kilkudziesięciu tysięcy głosów. W trzecim zaczęło się obiecująco. Pierwsza część seta to równa gra, która zaprowadziła nas do stanu 9-8 dla AIP. W drugiej części, ‘Fioletowi’ odpalili jednak rakietę i finalnie wygrali te absolutnie jednostronne widowisko do 14.
Flota Active Team – 22 BLT Malbork 1-2 (13-21; 21-18; 17-21)
Nie ma u nas najlepszego okresu drużyna Floty Active Team. Zauważamy, że nad wyraz często ich się czepiamy. Z drugiej strony, czy aby na pewno nie mamy powodów? Team, który miał robić awans do elity, na początku obecnego sezonu nie zachwyca. Nie inaczej było również w poniedziałkowy wieczór. Ledwo kibice zdążyli rozsiąść się na drewnianych trybunach, a gracze z Malborka prowadzili już…11-2. Deklasacja, Flota na deskach. Mimo potężnego sierpa prosto na gębę graczy w czerwonych strojach – ci mieli dalej ochotę na bitkę. Wraz z kolejnymi akcjami, team, który nie rokował zaczął odrabiać i finalnie uciułał 13 punktów. Po tak genialnym pierwszym secie, byliśmy przekonani, że team w niebieskich strojach będzie po chwili kontynuował rewelacyjne granie. Jakież było nasze zdziwienie, gdy na półmetku seta, po atakach Przemka Malujdego to Flota objęła prowadzenie 11-7. Absolutny zwrot akcji, którego się nie spodziewaliśmy. Trzeba przyznać, że w środkowej odsłonie, Flota pograła skutecznie blokiem o czym przekonał się atakujący z Malborka – Mikołaj Skotarek (14-9). W końcowej fazie seta nic już się nie zmieniło, a to oznaczało, że o zwycięstwie w meczu musi zadecydować trzeci set (21-18). Finałowa partia to przespany początek Floty, po którym 22 BLT objęło prowadzenie 5-1. W naszym odczuciu to właśnie początek seta wyłonił zwycięzcę, bo w dalszej części, 22 BLT niczym wytrawny pięściarz, trzymał swojego rywala na dystans i cieszył się z wygranej do 17, a całego meczu 2-1.
Kraken Team – Siatkersi 3-0 (21-14; 21-16; 21-13)
Pojedynek drużyn z dwóch siatkarskich światów. Nie chodzi tu o deprecjonowanie Siatkersów, ale prawda jest taka, że za chwilę Krakena w czwartej lidze nie będzie. Jako faworyt, team Roberta Skwiercza robi swoje i na tę chwilę nie znajdujemy argumentów, które przemawiają przeciwko nim. Siatkersi mieli w poniedziałkowy wieczór dwa zadania. Pierwszym z nich było – zaprezentowanie się godnie i to się udało. Drugim to zakończyć mecz bez kontuzji i niestety z tym było gorzej. Sam mecz rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami – od prowadzenia 8-3 zespołu w granatowych barwach. Z czasem Kraken kontynuował dobrą grę i finalnie wygrał do 14. Środkowa odsłona to set, w którym przez chwilę to Siatkersi byli na prowadzeniu 6-4. Choć team w białych trykotach prezentował się naprawdę nieźle w obronie czy kombinacyjnej grze to jednak nieco więcej argumentów, miała faworyzowana drużyna przeciwników. Po kilku chwilach, Kraken objął prowadzenie 16-10, a następnie wygrał seta do 16. Trzeci set zapamiętamy głównie z kontuzji, o której wcześniej wspominaliśmy. Mimo skręconego stawu skokowego, Michał Niewiadomski wykazał się wolą walki i kontynuował grę. To nie zmieniło jednak obrazu meczu, w którym Kraken, po krótkiej chwili cieszył się z kolejnego kompletu punktów (21-13).
AIP – BEemka Volley 3-0 (21-15; 21-14; 21-16)
Nieco ponad 60% typerów stawiało na to, że to BEemka Volley wygra poniedziałkową konfrontację. Co ciekawe, tylko niespełna 9% wskazywało na to, że AiP wygra spotkanie za komplet punktów. Cóż – to pokazuje, że nie zawsze większość ma rację. Już na początku spotkania to gracze Adriana Ossowskiego objęli inicjatywę w meczu i po skutecznych kiwkach Jana Krasińskiego, objęli prowadzenie 12-7. Na wypracowaną przewagę, bardzo duży wpływ miała również świetna gra w obronie czy asekuracji. Dodatkowo team Daniela Podgórskiego popełnił kilka błędów i kiedy na tablicy wyników było 16-10 to wiedzieliśmy, że AIP już tego nie wypuści (21-15). W środkowej odsłonie, team w fioletowych strojach nie zamierzał bynajmniej zwalniać tempa. Ba – było jeszcze lepiej. Po bloku Michała Pałubickiego, AiP objęło prowadzenie 10-6. W dalszej części było już 19-13 i kwestia wygranej w meczu, była już rozstrzygnięta (21-14). Przed trzecią odsłoną zastanawialiśmy się czy będąca w gazie ekipa AIP dociśnie swojego rywala czy jednak będziemy świadkami powtórki meczu z CTO Volley. Odpowiedź na nurtujące nas pytanie, otrzymaliśmy błyskawicznie. Podobnie jak miało to miejsce w dwóch pierwszych odsłonach, już na półmetku seta, wygrana zdawała się być przesądzona. BEemka miała spore problemy z tym, by zatrzymać Mariusza Serokę i po kilku atakach wspomnianego gracza, było 12-7 dla ‘Przyjaciół’. Dalsza część meczu upłynęła już spokojnie i bezzębna w poniedziałkowy wieczór BEemka, nie była w stanie zagrozić nowemu liderowi Inter Marine SL3 (21-16). Brawo!
Fux Pępowo – 22 BLT Malbork 0-3 (8-21; 11-21; 6-21)
Po spotkaniu, jeden z graczy z Pępowa poprosił nas byśmy mieli dla nich litość w podsumowaniu. Uff, dobrze, że się nie deklarowaliśmy, bo pewne rzeczy nie mogą przejść niezauważenie. Przed, a także na początku obecnego sezonu, beniaminek rozgrywek mógł prężyć muskuły, licząc na to, że już do samego końca będzie tak gładko jak przez ostatnie miesiące. Cóż – w poniedziałkowy wieczór, team Andrzeja Pipki zderzył się ze ścianą, lub jeśli ktoś woli nawiązywać do ich nazwy – ‘koniczynki’ zostały rozdeptane przez graczy z Malborka. Piękne, zielone niegdyś pole koniczyn wygląda jak po kilkunastogodzinnej wizytacji dzików. Pierwszy set? Fux był tak zagubiony i zahukany tak, że nawet zrobiło nam się ich żal. Odmiennego zdania byli gracze z Malborka, którzy widząc chwiejącego się rywala – postanowili go upokorzyć do 8. W środkowej odsłonie mieliśmy pierwszy sukces graczy z Pępowa. Na przestrzeni całego seta, zdołali oni uciułać dwucyfrową liczbę punktów, co patrząc na cały mecz, było powodem do optymizmu. Trzeci set to kontynuacja wpier*olu jakiego gracze z Pępowa nie przeżyli jeszcze nigdy. Choć gracze w niebieskich strojach mieli naprawdę konkretną zagrę to nic nie usprawiedliwia graczy z Pępowa z tego, że ci – stracili aż dwanaście punktów po asach rywali. W drugiej lidze taki obrazek jest niezwykle rzadki i w obecnym sezonie, przypadek absolutnie bezprecedensowy. Mankamentów czy obszarów, w których team z Malborka zdeklasował rywali jest rzecz jasna zdecydowanie więcej. Nie kopmy jednak leżącego, bo i tak – swój najgorszy mecz w życiu, będą wspominać latami. A 22 BLT Malbork? Jest naprawdę kozacko i o niebo lepiej niż w minionej edycji. Nos podpowiada nam, że to jeszcze nie koniec.
Speednet – Bossman Team 1-2 (19-21; 16-21; 21-17)
Spotkanie pomiędzy Speednetem, a Bossmanem było anonsowane jako absolutny hit Inter Marine SL3. Naprzeciw siebie stanęły bowiem jedyne dwie drużyny, które w obecnym sezonie nie zaznały goryczy porażki i przez wiele osób, uznane zostały za faworytów do złota. Pierwszy set rywalizacji to partia, w której najbardziej wybredni kibice, nie mogli narzekać na nudę. Lepiej w mecz weszli gracze z puszką piwa w logo, którzy niesieni przytłaczającym dopingiem swoich zawodników, zaczęli od prowadzenia 7-1! W dalszej części było już 15-9 i kwestia wygranej seta, zdawała się być zamknięta. W odrobieniu strat przez Speednet, wydatny udział miał Żurek. Bon Żur, można by rzec (19-19). Koniec seta to bardzo duża kontrowersja, po której nastąpiło zamieszanie. Te jednak nic nie dało i z pierwszego punktu w meczu, cieszyli się gracze Jakuba Kłobuckiego. Sytuacja z końcówki seta ewidentnie siedziała w głowach ‘Programistów’, którzy rozpoczęli seta identycznie jak tego na otwarcie. Od stanu 1-7! Tym razem Bossman wyciągnął jednak wnioski i zdołał uniknąć nerwówki w końcówce, wygrywając dość gładko do 16. Trzecia odsłona to zwrot akcji, który dał finalnie Speednetowi ‘nagrodę pocieszenia’ w postaci punktu (21-16). Tak czy siak – Bossman jest na fali i po poniedziałkowym zwycięstwie, zrobiło się naprawdę poważnie. Coś jak przedstawienie drugiej połówki rodzicom. Wszystko co było przed tym – nie jest już takie samo.
Raczej ewidentny, żenujący błąd sędziego w decydującej fazie seta, a nie „bardzo duża kontrowersja”.
generalnie wobec zawodników są wyciągane konsekwencje w postaci kartek, zawieszeń itp. jak to się ma do sędziów? 🙂