Nie licząc spotkań barażowych, mecz pomiędzy ‘Portowcami’ a Swooshersami był ostatnim spotkaniem w sezonie Wiosna’22. W zapowiedzi przedmeczowej wyrażaliśmy zaniepokojenie w jaki sposób do spotkania podejdą gracze z doków. W historii zdarzyło się bowiem, że gracze w granatowych trykotach nie stawili się na ostatnim meczu w sezonie. We wtorkowy wieczór z frekwencją nie było najmniejszego problemu. To z kolei sprawiło, że szanse ‘biało-czarnych’ na premierowy punkt w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta zostały bardzo mocno zminimalizowane. Początek meczu to gigantyczna wręcz przewaga drużyny dowodzonej przez Arkadiusza Sojko (7-0). Po chwili dwa oczka zdobyli gracze Nike Poland (9-2) i wydawało się, że są oni w stanie zdobyć w tej partii zdecydowanie większą liczbę punktów. Niestety dla ‘biało-czarnych’, w dalszej części seta na parkiecie rządzili ‘Portowcy’ a w szczególności Piotr Baj, który pod koniec meczu doznał kontuzji stawu skokowego. Druga odsłona była już innym widowiskiem. Już na samym początku seta, Swooshersi zdobyli dwukrotnie większą liczbę punktów niż w secie otwierającym spotkanie (5-4). W dalszej części zarysowała się zdecydowana przewaga Portu, który finalnie wygrał tę partię do 8. Ostatnia odsłona rywalizacji to potwierdzenie jakości ‘Portowców’, którzy wygrali seta do 9. Dzięki wygranej za komplet punktów, ekipa z doków wskoczyła na czwarte miejsce w trzeciej lidze i naszym zdaniem jest to wynik bardzo dobry. Jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia, jesteśmy przekonani, że w przyszłym sezonie ‘Granatowi’ powalczą o podium rozgrywek.
Liga: Trzecia Liga - Wiosna 2022
Niepokonani PKO Bank Polski – Craftvena
Nie ma się co oszukiwać. Spośród dziewięciu spotkań, do których doszło we wtorkowy wieczór, mecz pomiędzy ‘Bankowcami’ a ‘Rzemieślnikami’, miał najniższy ciężar gatunkowy. Dało się to odczuć tuż przed meczem, gdzie w szeregach Niepokonanych zobaczyliśmy zaledwie…czterech graczy. Nieco lepiej sytuacja wyglądała w Craftvenie gdzie było sześciu graczy. Mimo ogromnych luk na boisku, w meczu nie byliśmy świadkami jakiś ogromnych dysproporcji. Początek rywalizacji to wyrównana walka obu drużyn (7-7). Jako pierwsi, po ataku Krzysztofa Lewandowskiego, na prowadzenie wyszli gracze w czarnych strojach (10-8). Mniej więcej od tego momentu, do samej końcówki Craftvena była o jeden oddech przed swoimi rywalami i finalnie wygrała tę partię do 18. W drugim secie nadal nie było widać różnicy, wynikającej z tego, że ‘Rzemieślnicy’ mieli przewagę dwóch graczy. W połowie tej partii, na tablicy wyników było po 11. Z czasem, po zagrywce Daniela Kanieckiego oraz ataku Bartosza Zakrzewskiego, ‘Rzemieślnicy’ wyszli na dwupunktowe prowadzenie (16-14). Mimo to, w dalszej części seta, PKO zdołało doprowadzić do wyrównania po 18, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali ‘Rzemieślnicy’, którzy wygrali seta do 19. W ostatnim secie nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że Niepokonanym zabrakło już prądu. Po wyrównanej pierwszej części seta (9-9), Craftvena wrzuciła kolejny bieg i ich rywale nie zdołali nawiązać już równej walki.
Flota Rada Dzielnicy UJ – ACTIVNI Gdańsk
Znacie Redakcje. Nieraz lubi podkręcić, skrytykować, zamiast pochwalić – woli uderzyć. Prawda jest jednak taka, że wszystko to robimy z jajem. Wokół nas jest zbyt dużo smutku, żebyśmy przejmowali się tym, że ktoś nazwał kogoś ‘dziadami tygodnia’. W ostatnim czasie, zażartowaliśmy nawet, że Activni po porażce z Volley Kiełpino pretendują do miana dziadów sezonu. Prawda jest jednak taka, że drużyna Artura Kurkowskiego miała w obecnym sezonie wzloty i upadki. Mimo to, od samego początku była albo na pierwszym, albo na drugim miejscu w ligowej tabeli i awansowała do drugiej ligi. We wtorkowy wieczór, obie drużyny miały sobie pewne rzeczy do udowodnienia. Chęć ogrania największego rywala, od zawsze wyzwala w ekipach nowe pokłady energii. Mimo, że Flota Rada Dzielnicy UJ, miała zapewniony tytuł mistrzowski to byliśmy przekonani, że podejdą do spotkania na 100% możliwości. Od samego początku pierwszego seta, gra była wyrównana. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli ACTIVNI, którzy po zagrywce Damiana Skrzęty, prowadzili 14-11. Po chwili jednak, Flota odpowiedziała kilkoma punktami i to oni prowadzili jednym oczkiem (15-14). Emocjonująca końcówka, należała jednak do ACTIVNYCH, którzy wygrali seta do 19. Drugi set był łudząco podobny do pierwszej partii. W niej również Activni zdołali zbudować sobie przewagę (14-10), która z czasem została roztrwoniona (18-18). W końcówce, Flocie zabrakło precyzji i ACTIVNI mogli cieszyć się z wygranej seta…oraz całego meczu. Nie inaczej było i w trzeciej odsłonie. Przy stanie 19-19, Flota popełniła dwa błędy, które kosztowały ich kolejnego seta. To z kolei oznacza, że jeszcze żadna z ekip nie wygrała trzecioligowych zmagań, bez przegranej na koncie. Okazja do rewanżu dla obu drużyn…już w drugiej lidze. Gratulujemy!
Chilli Amigos – Wolves Volley
Rywalizacja o piąte miejsce w lidze (przy założeniu, że Port ogra Swooshersów), zgodnie z oczekiwaniami, była dość wyrównanym widowiskiem. Dość powiedzieć, że każdy z setów kończył się maksymalnie trzypunktową przewagą. Początek rywalizacji rozpoczął się od mocnego uderzenia ‘Wilków’, którzy objęli prowadzenie…6-1. Z czasem ‘odkręcili się’ nieco gracze ‘Amigos’. Mimo to przez niemal całego seta, ‘Wataha’ miała kilkupunktową przewagę (9-6; 14-10; 18-11). W końcówce, kiedy Wolves Volley byli o krok od postawienia kropki nad ‘i’, na dobre odpalili się ‘Amigos’. Po kilku zagrywkach grającego ‘na bombie’ Maćka Kota, Chilli zdołało w sobie znany sposób doprowadzić do wyrównania a następnie wygrania seta do 19. Drugi set rozpoczął się od serii błędów obu drużyn. Nie ma co ukrywać, ale był to naprawdę nieciekawy moment, w którym drużyny zdobywały punkty głównie za sprawą tego, że ich rywale się mylili. Znacznie częściej mylili się jednak gracze Wolves co z kolei sprawiło, że Chilli objęło prowadzenie 11-6. Wypracowana pięciopunktowa zaliczka, choć z czasem się zmniejszyła to jednak pozwoliła graczom w czerwonych trykotach na odniesienie zwycięstwa w tej partii. W ostatniej partii to ‘Wataha’ miała delikatną przewagę. Pod koniec seta, gracze Macieja Tarulewicza prowadzili 17-14. W końcówce po kilku punktach Macieja Kota oraz Krzysztofa Gasperowicza, Chilli zdołało odwrócić losy seta i ostatecznie sięgnąć po wygraną za komplet punktów.
Husaria Gdańsk – Chilli Amigos
Po wygranym spotkaniu ze Swooshersami, Husaria Gdańsk przystępowała do ostatniego spotkania w sezonie Wiosna’22. Ostatni rozdział przygody, która rozpoczęła się dwa miesiące temu to spotkanie z Chilli Amigos. W zapowiedzi przedmeczowej, kapitan drużyny w stylu konferencji bokserskich odgrażał się swoim przeciwnikom, mówiąc że doda Chilli do kolacji… Cóż, tego wieczora z pewnością poszedł spać głodny. Pierwszy set rywalizacji to wyrównana walka obu stron do połowy seta (11-11). Mówiąc całkiem szczerze, gdyby ktoś nieznający układu tabeli popatrzył na pierwszą połowę seta, to z pewnością nie wpadłby, że obie drużyny w ligowej tabeli dzieli przepaść. Im dłużej trwała pierwsza partia, tym lepiej zaczynali grać gracze Chilli. Ostatecznie set ten zakończył się wygraną ‘Amigos’ 21-17. Drugi set był już zdecydowanie inną partią. Już na samym początku, ‘Papryczki’ wyszły na prowadzenie 8-3. Wpływ na taki a nie inny wynik miała nadprogramowa liczba błędów, popełnianych przez ekipę ‘biało-czerwonych’. W dalszej części seta, Chilli zdołało sobie zbudować przewagę 14-4 i stało się jasne, że ich rywale nie zdołają ich dogonić. Ostatni set to potwierdzenie większej jakości przez ‘Amigos’. Po ataku Michała Łakomca, Chilli objęło prowadzenie 8-5. Z czasem powiększyli tę przewagę do stanu 15-8 i po chwili wygrali seta do 12 a cały mecz 3-0. Za tydzień Chilli Amigos zagra z Wolves Volley i mecz ten zadecyduje o tym, która z ekip znajdzie się finalnie na piątym miejscu w lidze.
Husaria Gdańsk – Swooshers
Przedostatnim rywalem drużyny Husarii Gdańsk w sezonie Wiosna’22 była ostatnia ekipa w ligowej tabeli – Swooshers. Jako że ci pierwsi, w ostatnim czasie prezentowali naprawdę niezły poziom, a ci drudzy wciąż czekają na pierwszy punkt w rozgrywkach SL3, stało się jasne, która ze stron będzie faworytem spotkania. Początek meczu był potwierdzeniem naszych przypuszczeń. Po zagrywce Kamila Flizikowskiego, Husaria objęła prowadzenie 5-0. Z czasem po punktach Arkadiusza Chylińskiego oraz Patryka Matyjaska, Swooshersi zdołali nawiązać walkę (10-5). Kilka zdobytych punktów nie sprawiły jednak, że w jakiś magiczny sposób ‘odwróciła się karta’. Dalej to gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego kontrolowali grę i finalnie wygrali do 12. Drugi set rozpoczął się dość zaskakująco. W pewnym momencie, po dwóch atakach z rzędu Pawła Pałki (Swooshers), Husaria prowadziła zaledwie jednym punktem (8-7). ‘im dalej w las’, tym lepiej radzili sobie gracze w biało-czerwonych barwach, którzy wykorzystali bardzo długi przestój swoich rywali i doprowadzili do stanu 17-9. Jakby tego było mało, po chwili dołożyli kolejne cztery oczka i wygrali tę partię do 9. Ostatni set to potwierdzenie dominacji Husarii Gdańsk. Do pewnego momentu jednak, była to bardzo wyrównana i zacięta partia (9-9). Po wyrównanej części, ‘odpalili się’ gracze w biało-czerwonych barwach i po chwili wyszli na kilkupunktowe prowadzenie (16-11). Dzieła zniszczenia, zagrywką dokonał kapitan Husarii, który w końcówce meczu popisał się…pięcioma asami serwisowymi z rzędu. Finalnie Husaria Gdańsk wygrała 3-0 i była to pierwsza tego typu sytuacja w historii występów drużyny w SL3.
Volley Kiełpino – Flota Rada Dzielnicy UJ
Po rewelacyjnym zwycięstwie drużyny Volley Kiełpino nad ACTIVNYMI Gdańsk, gracze Fabiana Polita przystępowali do ostatniego spotkania w sezonie zasadniczym. Jest bowiem już niemal na 100% pewne, że po porażce z Flotą we wtorkowy wieczór, ekipa w granatowych strojach zagra w meczu barażowym, do którego dojdzie 13 czerwca. Zanim dojdzie do baraży, kilka słów o spotkaniu i wreszcie o Flocie, bo to na nich powinna skupić się cała uwaga z tego podsumowania. Pierwszy set rywalizacji, rozpoczął się w wymarzony dla Floty sposób. Gracze Karoliny Kirszensztein dość szybko zlokalizowali sobie cel, w który posyłali kolejne zagrywki. Jako, że gracze Fabiana Polita mieli z nimi dość duży problem, to już na początku lider objął prowadzenie 7-2. Z czasem na tablicy wyników było nawet 14-8, ale po chwili Volley Kiełpino się ewidentnie rozkręciło. To pozwoliło im na zniwelowanie przewagi przeciwników do zaledwie dwóch oczek (15-13). Po chwili jednak, Volley zepsuł dwie zagrywki z rzędu i był to koniec emocji w tym secie. Zdecydowanie ciekawiej było w środkowej odsłonie. Na początku tej partii, po dwóch punktach z rzędu Mateusza Wilczewskiego, Flota objęła prowadzenie 10-6. Przewaga ta, z krótkimi przerwami zaprowadziła nas do stanu 19-19 i potencjalnej nerwówki w końcówce. Myśl o zdobyciu w tej partii punktu, graczom z Kiełpina wybił z głowy Marek Imiołczyk, który skutecznie zablokował jednego z rywali, czym przypieczętował wygraną seta i…wygraną w całej trzeciej lidze. Tak się bowiem składa, że po tym jak Flota zdobyła w tej partii dwa oczka było jasne, że niezależnie od pozostałych wyników, to debiutująca drużyna w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta sięgnęła po złoto. Mimo zrealizowania swojego celu, Flota w trzeciej partii się nie zatrzymywała. Efektem tego, była wygrana trzeciej partii do 18 i całego meczu 3-0. Gratulacje! Parafrazując klasyka, wygrana w sezonie Wiosna’22, Wam się po prostu należała!
Craftvena – Tiger Team
Po serii kilku nieciekawych występów drużyny Tiger Team, wiara w ekipę Mateusza Sokołowskiego dość mocno osłabła. Przed wtorkowym spotkaniem z ‘Rzemieślnikami’, to właśnie tych drugich stawialiśmy jako faworyta meczu. Za takim wyborem stała również dobra dyspozycja ‘czarnych koszul’ w ostatnim czasie. Początek rywalizacji zdawał się to potwierdzać. Po kilku atakach w antenkę, wyrzuconych przez sypacza Tigera graczy, Craftvena objęła prowadzenie 6-3. Na prowadzenie rywali, błyskawicznie odpowiedzieli gracze Mateusza Sokołowskiego, którzy po chwili doprowadzili do wyrównania (7-7). Od tego momentu, niemal do samego końca byliśmy świadkami wyrównanego starcia, z delikatną przewagą ‘Tygrysów’ (19-18). Ostatecznie, to właśnie oni wygrali pierwszego seta do 18. Drugi set, był jeszcze lepszym widowiskiem niż pierwsza partia. Po bloku Daniela Kanieckiego, Craftvena objęła dwupunktowe prowadzenie (10-8). Podobnie jak miało to miejsce w pierwszym secie, te – na nic się zdało. Po chwili gra się wyrównała (13-13) i już do samego końca mieliśmy walkę punkt za punkt. Finalnie, kropkę nad ‘i’ postawił Krzysztof Mądry. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tej partii gdyby nie kontrowersyjna decyzja z końcówki, z którą długo nie mogli pogodzić się ‘Rzemieślnicy’. Ostatni set niestety, ale nie był już tak interesujący. Po wyrównanym początku (9-9), to ‘Tygrysy’ przejęły inicjatywę i zaczęli zdobywać taśmowo punkty, na co Craftvena nie była w stanie nic poradzić. Finalnie, partia ta zakończyła się wysokim zwycięstwem ‘Tygrysów’, którzy mogą powoli myśleć o kolejnym sezonie w SL3.
DNV – Wolves Volley
Zwieńczeniem świetnego sezonu drużyny DNV w sezonie Wiosna’22, było spotkanie z Wolves Volley. Już przed meczem było wiadomo, że to gracze Macieja Tarulewicza będą dość wyraźnym faworytem. W obecnym sezonie, Wilki również poczyniły ogromny progres i jeśli w obecnym sezonie o nich pisaliśmy, to najczęściej były to pochwały. ‘Wataha’ w obecnym sezonie przez bardzo długi czas liczyła się w walce o podium rozgrywek, co biorąc pod uwagę poprzedni sezon, należy uznać za sukces. Ostatecznie po ubiegłotygodniowej porażce z Volley Kiełpino stało się jasne, że podium w tym sezonie będzie celem nieosiągalnym. Mimo to we wtorkowy wieczór, ‘Wataha’ podeszła do spotkania na 100% możliwości. W pierwszej partii, po dość wyrównanym początku (8-8), to Wilki pokazali więcej jakości. Dzięki temu, objęli prowadzenie w secie 14-10 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Druga odsłona była zdecydowanie najbardziej wyrównanym i emocjonującym widowiskiem. Lepiej seta zaczęli gracze Wolves, którzy objęli prowadzenie 7-3. Z czasem, po trzech atakach Kacpra Jakubowskiego, DNV zdołało doprowadzić do wyrównania 10-10. Od tego momentu, do niemal samej końcówki trwała walka punkt za punkt. W końcówce, po ataku Michała Niewiadomskiego, Wolves objęli prowadzenie 20-18 i po chwili wygrali seta. Ostatnia odsłona to kolejna partia, w której DNV ‘tanio skóry nie sprzedało’. Niestety dla ekipy z ulicy Łużyckiej, rywal tego dnia okazał się zbyt mocny.
Speednet 2 – Bayer Gdańsk
Spośród wszystkich 38 drużyn, które wzięły udział w rozgrywkach SL3 w sezonie Wiosna’22, to właśnie drużyny ‘Programistów’ oraz ‘Aptekarzy’, jako pierwsi zakończyli sezon. Trzeba przyznać, że zakończenie było bardzo dobrym i ciekawym widowiskiem. Obie drużyny chyba podzielają nasze zdanie, bowiem po zakończonym meczu, na twarzach niemal wszystkich graczy, gościł uśmiech. Pierwsza odsłona rywalizacji rozpoczęła się od wyrównanej walki obu drużyn (9-9). Po dwóch błędach ‘Aptekarzy’, to Speednet objął prowadzenie (11-9). Radość ‘Różowych’ nie trwała jednak zbyt długo. Od połowy partii to Bayer Gdańsk miał inicjatywę i spokojnie wygrał seta 21-14. Patrząc na pierwszą część seta, ‘Programiści’ mogli czuć pewien niedosyt związany z tym, jak potoczyły się losy tej partii. Druga odsłona była już zdecydowanie inna. Sił drużynie Speednetu, wystarczyło na zdecydowanie więcej. Ba, pod koniec seta, niemal wszystkie osoby, które oglądały mecz były przekonane, że to Speednet zaraz wygra i tym samym doprowadzi do wyrównania. Niestety dla ‘Programistów’, kiedy na tablicy było 18-16 i drużyna miała ‘piłkę w górze’, w drużynie ‘Różowych’ doszło do nieporozumienia, w której do piłki, która spadała niemal pół minuty – nie ruszył żaden z ‘Programistów’. To z kolei sprawiło, że zamiast 19-16 zrobiło się 18-17. Po chwili, Speednet popełnił kolejny błąd i kiedy Bayer wyczuł krew, to niczym dzikie zwierzę – rozszarpał swoich rywali. W ostatnim secie, ‘Programistom’ udało się wreszcie zrobić to, czego nie udało się w dwóch pierwszych setach. Początek seta to walka ‘łeb w łeb’ (8-8). Na prowadzenie, swoją drużynę wysunęli Piotr Przywieczerski oraz będący w świetnej dyspozycji – Andrzej Iwaniuk. Po atakach tego duetu, Speednet objął prowadzenie (13-9) i czteropunktowej zaliczki już nie wypuścił.