Liga: Trzecia Liga - Wiosna 2021 - Grupa B

DNV S*M*A*S*H – Speednet 2

Końcówka sezonu nie ułożyła się dla obu drużyn zbyt fortunnie. Co nietypowe – wpływu na taki stan rzeczy nie miała forma sportowa obu drużyn, a to, że pod koniec sezonu Wirtualna Polska nie była w stanie zebrać się na mecz ze Speednetem, co sprawiło, że niezależnie od tego, jak potoczyłby się wtorkowy mecz, na koniec sezonu to Speednet 2 zająłby wyższe miejsce w ligowej tabeli. Aby nie pozostawiać jakichkolwiek niedomówień w kwestii tego, która z drużyn była w sezonie Wiosna’21 lepsza, Speednet musiał po prostu wygrać spotkanie. Dodatkowo, drużyna ‘Programistów’ walczyła o awans w tabeli wszechczasów, a także o trzecie zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach SL3. Pierwszy set rozpoczął się od atomowego uderzenia DNV, które prowadziło 5-0. Z czasem coraz lepiej radzili sobie gracze Speednetu i to po ich stronie było więcej jakości, która sprawiła, że pod koniec prowadzili 18-13 i spokojnie dowieźli zwycięstwo do końca. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia Speednetu (8-5). Był to fragment gry, w którym obie drużyny popełniały sporą liczbę błędów na zagrywce, przez co oddawały punkty swoim rywalom. W dalszej części Speednet prowadził już (14-8), ale po niemocy w ataku, DNV zdołało podgonić wynik (14-12). W dalszej części seta było niemal identycznie. Duża przewaga Speednetu (19-13) i pogoń drużyny DNV, która zakończyła się jednak bez happy-endu i Speednet mógł cieszyć się z siódmej wygranej w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, dzięki czemu, w tabeli wszechczasów mają oni więcej punktów od chociażby Intermarine. Trzeci set rozpoczął się lepiej dla DNV (3-0). Dobra gra drużyny z ulicy Łużyckiej pozwoliła im na trzymanie swoich rywali na dwupunktowy dystans. W końcówce seta Speednet zdołał jednak wyrównać (18-18) i wydawało się, że będą w stanie wygrać trzeciego seta. Po asie serwisowym Aliny Tumidajewicz, DNV wyszło ponownie na prowadzenie i wygrało tę partię do 19.

Speednet 2 – Niepokonani PKO Bank Polski

Po pierwszym meczu ‘Bankowców’ w czwartkowy wieczór przeciwko drużynie ‘Portowców’ ucięliśmy sobie pogawędkę z kapitanem drużyny – Joanną Drewczyńską, w której to dumni jak paw, chwaliliśmy się poprawnym wskazaniem ich jako faworyta spotkania. Cóż, naszym błędem było to, że zrobiliśmy to tuż przed meczem ze Speednetem. Przypomnijmy, że w zapowiedzi przedmeczowej, Redakcja to właśnie ‘Bankowców’ wskazywała jako faworyta spotkania ze Speednetem. Mimo tego, mając na uwadze to, co działo się w ostatnim spotkaniu obu drużyn wskazywaliśmy, że będzie to najprawdopodobniej wyrównane i emocjonujące spotkanie. O ile z wynikiem chybiliśmy, tak ze scenariuszem na spotkanie się wstrzeliliśmy. Początek pierwszego seta to wyrównana walka. Pierwsi na istotne prowadzenie wyszli ‘Bankowcy’ (14-11). Po chwili, kiedy tablica wyników wskazywała pięciopunktowe prowadzenie ‘Białych’ wydawało się, że zaraz Niepokonani bez większych problemów wygrają seta. Inny plan na wieczór mieli jednak ‘Programiści’. Po bardzo dobrej zagrywce Łukasza Anyszkiewicza, przewaga PKO stopniała szybciej niż stan konta Prezesa Speednetu przy okazji jednej z legendarnych imprez firmowych (18-18). W końcówce PKO popełniło kolejne dwa błędy i to ‘Różowi’ cieszyli się z wygrania tej partii. Drugi set rozpoczął się nieco lepiej dla drużyny z sektora bankowego. Po dobrej grze, Speednet zdołał doprowadzić jednak do wyrównania, a następnie prowadzenia. W końcówce partii zastanawialiśmy się czy, parafrazując słowa Pani Agnieszki, Speednet ‘nie obsra zbroi’ i nie roztrwoni przewagi. Nic takiego nie miało miejsca. ‘Różowi’ wyglądali tak, jakby ZAPROGRAMOWALI swoje umysły i na spokojnie, bez podnietki wygrali tę partię do 17, co było tożsame z wygraniem czwartego meczu w historii występów w SL3. Trzeci set rozpoczął się w wymarzony sposób dla (Nie)pokonanych, którzy od początku prowadzili (4-0, a następnie 10-3). Taka zaliczka pozwoliła drużynie Joanny Drewczyńskiej na spokojne wygranie tej partii do 13. Na koniec chcielibyśmy podkreślić kapitalną atmosferę, którą obie drużyny stworzyły. Z pewnością obie ekipy, które notabene potwierdziły już udział w sezonie Jesień’21, nie mogą się doczekać kolejnego rozdziału tej wspaniałej rywalizacji.

Port Gdańsk – Niepokonani PKO Bank Polski

Kilkanaście minut przed rozpoczęciem meczu, gracze obu drużyn były świadkami dość nietypowego widoku. Zamiast nich, na boisku numer trzy rozgrzewała się bowiem drużyna złożona z Protokolantów oraz Redakcji. Ba, w pewnym momencie przyłączyła się nawet sędzia. Po krótkim rozruchu, Redakcja zapytała nawet ‘Portowców’ czy nie potrzebują jej jako wzmocnienia na mecz przeciwko ‘Bankowcom’. Jako, że Port miał wystąpić tego dnia w piątkę graczy, propozycja ta została przyjęta z entuzjazmem. Niestety, Redakcja padła ofiarą regulaminu, który sama wymyśliła. Pisząc już jednak całkiem serio to mecz, zgodnie z przewidywaniami Redakcji, lepiej rozpoczęli zawodnicy Joanny Drewczyńskiej, którzy przez długi czas utrzymywali dwupunktową zaliczkę. Port zdołał jednak doprowadzić do wyrównania (12-12), a następnie wyjść na prowadzenie (18-14) i wygrać tę partię. Drugi set rozpoczął się w sposób wymarzony dla ‘Granatowych’. Drużyna z doków po dobrym fragmencie prowadziła (4-1, a następnie 10-7). Z czasem coraz lepiej na parkiecie zaczęli sobie radzić gracze w białych koszulkach, w konsekwencji czego doprowadzili do wyrównania (13-13), by po chwili odskoczyć swoim rywalom na cztery punkty, a następnie doprowadzić do wyrównania w setach. Trzeci set od początku układał się lepiej dla PKO (7-3). Nie minęła nawet chwila, a ‘Bankowcy’ prowadzili już (12-4) po czym… Port serią punktów doprowadził do stanu 12-11. Po chwili jednak nadeszła ‘druga fala’, która pozbawiła ‘Portowców’złudzeń o dobrym wyniku. Finalnie partia ta zakończyła się zwycięstwem ‘Białych’ (21-16).

Speednet 2 – Port Gdańsk

Do spotkania ze Speednetem drużyna ‘Portowców’ przystępowała w dobrych nastrojach, bo tuż po wygranym spotkaniu z drużyną DNV S*M*A*S*H. Kolejnym rywalem ‘Portowców’ była ekipa Speednetu czyli drużyna, z którą za każdym razem ‘Portowcy’ wygrywali i jakby tego było mało to zdobywali przy tym komplet punktów. Nie inaczej było we wtorkowy wieczór, choć trzeba przyznać, że szczególnie w trzecim secie było o włos od tego, by to Speednet zdobył jeden punkt. Początek meczu rozpoczął się lepiej dla ‘Programistów’ (6-3). Następnie, po bardzo długiej wymianie z obu stron zakończonej na korzyść Speednetu, przewaga ta wynosiła już cztery punkty (9-5). Niestety dla Speednetu, po chwili ich rywale zdołali doprowadzić do stanu 9-8, po którym ‘Programiści’ zmuszeni byli wziąć czas. Ten niestety nie pomógł zbytnio drużynie, bowiem po chwili to ‘Portowcy’ przejęli inicjatywę (14-11) i wygrali pierwszego seta do 15. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia ‘Portowców’ 3-0. Z czasem Speednet zdołał doprowadzić do stanu (7-8), ale po chwili ‘Portowcy’ ponownie wyszli na czteropunktowe prowadzenie, którego tym razem nie roztrwonili i wygrali drugą partię do 13. Ostatni set, biorąc pod uwagę emocje, był zdecydowanie najciekawszy. Mimo, że przez większą część seta to drużyna z doków prowadziła grę i utrzymywała przewagę to z czasem Speednet zdołał odrobić straty i doprowadzić do wyrównania (16-16). Przy stanie 19-19 wydawało się, że to Speednet za chwilę wygra seta. Na kiwkę zdecydował się Mikołaj Kąkol, którą jakiś cudem podbili gracze w granatowych koszulkach, którzy po chwili zdobyli dwa punkty z rzędu i wygrali. Podsumowując – ponownie było blisko do tego, żeby ‘Programiści’ wygrali z ‘Portowcami’ seta i ponownie zakończyło się dla nich bez happy-endu.