Liga: Trzecia Liga- Jesień 2020- Grupa A
Chilli Amigos – MiszMasz
Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej, spotkanie nie miało jakiegoś potężnego ciężaru gatunkowego. Był to mecz dwóch drużyn, które zajęły pierwsze oraz drugie miejsce w trzeciej lidze i obojętnie jaki by w meczu nie padł rezultat, sytuacja ta nie uległaby zmianie. O tym, jak dobra atmosfera i wzajemny szacunek panowały pomiędzy drużynami świadczyła sytuacja, do której doszło chwilę przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Gdy z szatni dołączyli już wszyscy gracze, którzy byli obecni tego dnia na meczu, otrzymali oni puchar, medale, oraz nagrodę ufundowaną przez naszego partnera – sklep Decathlon Kartuska. Wręczeniu medali towarzyszyły gromkie brawa od graczy Chilli Amigos, którzy pokazali tym samym najwyższą sportową klasę. Żartobliwie można stwierdzić, że ich rywale – MiszMasz są dość niewdzięczni i nie potrafią odwdzięczyć się swoim rywalom za ten gest. Początek pierwszego seta to prowadzenie MiszMaszu w stosunku 11-3. Co by nie mówić – Chilli do tego momentu miało potężne problemy w każdym elemencie siatkarskiego abecadła: atak, przyjęcie, rozegranie. Moglibyśmy wymieniać tak bez końca. W ogóle, pierwszy set upłynął pod hasłem chilli – się myli. Drużynie Grzegorza Walukiewicza totalnie nie szło i pierwszy punkt w secie zdobyli dopiero przy stanie… 17-8 dla rywali! Ostatecznie M&M wygrało tę partię do 13. Drugi set spełnił w końcu pokładane w nim oczekiwania. Mimo, że MiszMasz prowadzili już 9-2 to z czasem, ‘Papryczki’ się ogarnęły i podgoniły wynik. Mimo, że MiszMasz prowadził już 20-15, po chwili zrobiło się 20-20. Mimo to, drużyna Andrzaja Tararuja zdołała wygrać tę partię 22-20. Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia 7-0 drużyny M&M. Z czasem gra się trochę wyrównała, ale nie zmieniło to postaci rzeczy i MiszMasz cieszył się z dwunastej wygranej w lidze.
Wirtualna Polska – Chilli Amigos
Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku MiszMasz, drużyna Chilli Amigos miała potwierdzić we wtorkowy wieczór, że drugie miejsce w trzeciej lidze nie było dziełem przypadku. Jak wyszło? Cóż, bywało lepiej. Ze wszystkich dwunastu spotkań, które jak do tej pory rozegrała ekipa Chilli Amigos w obecnym sezonie, pojedynek z Wirtualną Polską był meczem, w którym zaprezentowali się najsłabiej. Jak inaczej wytłumaczyć to, że srebrni medaliści obecnego sezonu przegrywają pierwszego seta do dziesięciu z drużyną, która nie dość, że jest niżej w tabeli to na dodatek wystąpiła w zaledwie pięciu graczy? Fakt ten w ogóle ‘biało-czerwonym’ zdawał się nie przeszkadzać. W pierwszym secie ‘Wirtualni’ błyskawicznie wypracowali sobie dużą przewagę (9-2), która ustawiła seta. To, co należy podkreślić to kapitalna dyspozycja rozgrywającej – Klaudii Kuźniewskiej, która zdobyła pięć asów serwisowych. Ostatecznie pierwsza partia zakończyła się wygraną ‘Wirtualnych’ do 10. Przed drugim setem było wiadomo, że powtórzenie takiego wyniku będzie raczej niewykonalne. W partii tej Chilli Amigos zagrało w końcu na miarę swoich możliwości. Drużyna lepiej radziła sobie w zasadzie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Mimo startu, który wskazywał że dojdzie do powtórki z pierwszej partii (9-3), tym razem drużyna zdołała odmienić losy seta. Wirtualna Polska zaliczyła taki przestój, że z wyniku 9-3 zrobiło się 10-15. Ostatecznie asem serwisowym seta zakończył Krzysztof Gasperowicz i Chilli Amigos wygrało tę partię do 15. Przed trzecim setem wydawało się, że Chilli po początkowym niepowodzeniu zdoła wygrać ostatniego seta. Nic bardziej mylnego. Mimo, że ‘Amigos’ prowadzili już 6-2 to tym razem Wirtualna Polska zdołała odwrócić losy pojedynku i wyjść na prowadzenie 13-7, którego już nie oddali i wygrali seta do 15. Wygrana ta sprawia, że Wirtualna Polska na finiszu wyprzedziła Allsix by Decathlon i zajęła wysokie czwarte miejsce. Po spotkaniu kapitan drużyny – Jędrzej Matla, żartował że czwarte miejsce było celem drużyny, ponieważ dzięki niemu unikną meczu barażowego w przypadku, gdyby znaleźli się na najniższym stopniu podium. Chilli Amigos z kolei zepsuło sobie trochę humory. Te mogą zostać poprawione, jeśli drużyna wygra spotkanie z MiszMaszem.
Allsix by Decathlon – Wirtualna Polska
Przystępując do spotkania, obie drużyny miały świadomość tego, że myśl o historycznym dla siebie podium w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta muszą odłożyć minimum do sezonu Wiosna’21. Mimo to, drużynom nie przeszkodziło to w stworzeniu naprawdę ciekawego widowiska. Co istotne – obie ekipy walczą o czwarte miejsce w grupie mistrzowskiej, które oznaczałoby zajęcie najwyższego miejsca od momentu, kiedy wystartowały w SL3. Pierwszy set rozpoczął się od mocnego początku Allsix by Decathlon, którzy wyszli na prowadzenie 7-2. Po kiepskim początku gracze w ‘biało-czerwonych’ barwach zmuszeni byli wziąć czas, po którym w ich grze coś ewidentnie zaskoczyło. Konsekwentnie odrabiana strata sprawiła, że w drugiej połowie seta drużyna po raz pierwszy wyszła na prowadzenie (14-13) i ostatecznie, po wyrównanej końcówce, zdołali wyszarpać zwycięstwo w tej partii. Drugi set był jeszcze bardziej emocjonujący. Poza aspektami czysto sportowymi nie brakowało emocji po decyzjach sędziowskich. Pani sędzia co rusz musiała przywoływać do porządku raz jedną, raz drugą drużynę. Patrząc na poczynania boiskowe to do stanu 15-15 mieliśmy punkt za punkt, ale końcówka ponownie należała do ‘Wirtualnych’. Trzeci set przypominał pod wieloma względami pierwszą partię. Tu również Decathlon wyszedł na prowadzenie 7-2. Ponadto, podobnie jak wtedy i w tym Wirtualna Polska zdołała dogonić swoich rywali (13-12). To, co się różniło to końcówka tych setów. Tym razem Allsix by Decathlon wygrał set,a dzięki czemu znajdują się obecnie na czwartym miejscu w tabeli.
Port Gdańsk – MiszMasz
Ten mecz miał być postawieniem kropki nad ‘i’. Wisienką na torcie. Kolejnym dniem w biurze. Strzeleniem piłki do pustej bramki. Przełączeniem telewizora. Do diaska! Ten mecz miał być formalnością. Nie był. Z drugiej strony, zastanawiamy się, czy w drużynie MiszMaszu nie zadziałał pierwiastek minimalizmu. Drużyna Andrzeja Tararuja wygrywając pierwszego seta zapewniła sobie mistrzostwo trzeciej ligi. Czy w jakiś sposób zdeterminowało to dalsze poczynania boiskowe? O tym, że drużyna MiszMasz potrafi grać przekonaliśmy się już na początku meczu, w którym M&M prowadzili już 4-1. Ta trzypunktowa przewaga utrzymywała się do stanu 11-14. Później lider trzeciej ligi włączył drugi bieg, na co ‘Portowcy’ nie zdołali odpowiedzieć. Set zakończył się wygraną faworyzowanej drużyny do 12. Drugi set był wyrównany do stanu 5-5. Od tego momentu w szeregach drużyny MiszMasz zapanowała niemoc w ataku, która sprawiła, że ekipa miała problemy z wykończeniem akcji. Wypracowana przez ‘Portowców’ przewaga 4-5 punktów utrzymywała się przez większość seta i drużyna z doków wygrała go do 14. Przed trzecim setem zastanawialiśmy się, czy nadszedł dzień, w którym MiszMasz zazna goryczy porażki. Na to drużyna Arkadiusza Sojko odpowiedziała mocnym początkiem 8-4, po którym ich rywale musieli wziąć czas. Ten na krótszą metę pomógł, bo na tablicy wyników pojawiło się 13-12. Mimo, że rywale podgonili to finalnie ‘Portowcy’ zdołali wygrać tego seta do 17, a całe spotkanie 2-1. Niezależnie od tego, MiszMasz mógł cieszyć się z wygranej w lidze, co koniec końców było celem nadrzędnym.
Allsix by Decathlon – Port Gdańsk
W zapowiedzi przedmeczowej napisaliśmy kilka proroczych zdań. Pierwsze z nich dotyczyło tego, że Allsix by Decathlon będzie bez wątpienia bardzo zmotywowany. Gdyby ekipa wygrała dwa spotkania za komplet punktów…. Ok, nie będziemy się powtarzać. Przyznamy Wam szczerze, że nie sądziliśmy, że taki scenariusz jest realny. Nie wynikało to bynajmniej z tego, że nie wierzyliśmy w graczy Rafała Liszewskiego. Po prostu uznaliśmy, że drużyny z grupy mistrzowskiej trzeciej ligi prezentują tak wysoki i wyrównany poziom, że najprawdopodobniej dojdzie do jakiegoś podziału punktów. To właśnie ta druga rzecz, o której pisaliśmy. Podział punktów w spotkaniach pomiędzy drużynami to normalka. Jest równie zaskakujący jak to, że po nocy mamy dzień, że Marcin Najman przegra pojedynek lub swego czasu Tomek Adamek ogłosi czterdziestą siódmą pożegnalną walkę. Oczywiście nie inaczej było w poniedziałek, kiedy Allsix wygrał spotkanie 2-1. W pierwszym secie wydawało się, że to ‘Portowcy’ wygrają. Dzięki dobrej zagrywce prowadzili już 5-1, a następnie, a jakże – po serii zagrywek (15-10). Tym razem nie sprawdziła się jednak zasada – ‘zagrywasz – wygrywasz’ i po dłuższym przestoju to Decathlon wyszedł na prowadzenie i wygrał seta do 18. Drugi set stał na dużo wyższym poziomie. Do stanu 13-13 mieliśmy akcję za akcję, ale z czasem długie wymiany na swoją korzyść rozstrzygali ‘Portowcy’, którzy prowadzili 18-14 i 20-15. Gdy wydawało się, że zaraz drużyny zmienią strony, niespodziewanie Allsix zaczął gonić. Przy stanie 20-19 dla Portu, dobrze dysponowany w ataku Aleksander Bochan został zablokowany i w setach mieliśmy remis 1-1. Po wyrównanym początku, drugą cześć ostatniego seta lepiej zagrali gracze Allsix, którzy wyszli na prowadzenie 18-14, by następnie wygrać 21-18.
Port Gdańsk – Chilli Amigos
Po wygranej Portowców z Wirtualną Polską stało się jasne, że drużyna Arkadiusza Sojko przedłużyła swoje szanse na powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu, kiedy zajęli drugie miejsce w trzeciej lidze. Kolejnym rywalem ‘Granatowych’ była drużyna Chilli Amigos, w której szeregach zabrakło Grzegorza Walukiewicza, Marcina Sawickiego czy Macieja Wąsickiego. Po stronie Portu, podobnie zresztą jak miało to miejsce w poprzednim spotkaniu obu drużyn, zabrakło wicelidera klasyfikacji najlepiej punktujących graczy wszechczasów – Piotra Baja. Już początek meczu wskazywał na to, że nie zabraknie w nim emocji. Po wyrównanym początku, z czasem na wyższy poziom wskoczyli gracze Arkadiusza Sojko, którzy wyszli na prowadzenie 18-12 i spokojnie dowieźli wygraną w tej partii do końca. Drugi set dla odmiany należał do Chilli Amigos. ‘Papryczki’ szybko wypracowały sobie trzypunktową przewagę, którą utrzymywały przez większość seta. Ostatecznie, Amigos wygrali tę partię do 17 i o tym, która z ekip wygra mecz, musiał zadecydować trzeci set. Ten był zdecydowanie najbardziej wyrównaną partią w trakcie całego spotkania. Wyniki w trakcie tego seta (8-8; 16-16) pokazują, że emocje były tu na naprawdę wysokim poziomie. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali gracze z doków, którzy wygrali tę partię do 18, a cały mecz 2-1. Wygrana w spotkaniu sprawiła, że na dwie kolejki przed końcem sezonu drużyny dzielą cztery punkty. Chilli Amigos nadal mają wszystkie argumenty by obronić srebrne medale i drużyna powinna skupić się na tym celu. Wygrana w lidze, przy tak dysponowanej drużynie MiszMasz była chyba poza zasięgiem.
Port Gdańsk – Wirtualna Polska
Spotkanie pomiędzy Portem Gdańsk a Wirtualną Polską anonsowaliśmy jako to, które może mieć duży wpływ na kształt podium. Dla ‘Portowców’ było to pierwsze spotkanie w grupie mistrzowskiej. W składzie desygnowanym do gry zabrakło etatowych graczy drużyny z doków, takich jak Piotr Baj czy Radosław Ługowski. W zamian za nich zobaczyliśmy rzadko oglądanego w obecnym sezonie Radosława Serdackiego czy debiutujących w drużynie Andreya Oknova oraz Mateusza Rosę. Co ciekawe, ten ostatni gracz jest rodzonym bratem doskonale znanego z występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta Łukasza Rosy, który tego dnia… zagrał po przeciwnej stronie siatki. O ile dobrze kojarzymy, jest to sytuacja absolutnie bezprecedensowa. Jeśli chodzi o spotkanie to było ono bardzo emocjonujące i często pod siatką dochodziło do pewnych zgrzytów. Już pierwszy set pokazał, że obie ekipy są niezwykle zdeterminowanego, aby odnieść zwycięstwo. W końcówce pierwszej partii, przy stanie 19-19 i ataku jednego z graczy Portu doszło do sytuacji, którą należy stawiać za wzór zachowania. Walczący ze swoją drużyną o podium rozgrywek przy stanie 19-19 przyznał, że po ataku jednego z graczy Portu piłka poszła po jego palcach i finalnie punkt trafił do drużyny w granatowych koszulkach, którzy wygrali tę partię do 19. Drugi set zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze w ‘biało-czerwonych’ barwach (6-1). Z czasem Port zdołał odrobić straty, ale po niezwykle zaciętej końcówce WP doprowadziła do wyrównania w setach. Trzeci set nie obfitował już w takie emocje. Wypracowana na początku przez ‘Portowców’ zaliczka była z czasem tylko powiększana i set zakończył się zwycięstwem drużyny Arkadiusza Sojko 21-11.
Allsix by Decathlon – MiszMasz
Jakby to powiedzieć – rutyna. MiszMasz w trzeciej lidze się po prostu z rywalami bawi. Był taki moment, w którym pomyśleliśmy, że zobaczymy, czy ekipa Andrzeja Tararuja zdoła potwierdzić swoją dominację w grupie mistrzowskiej. Jaki jest tego efekt? Dwa spotkania, dwie wygrane, stosunek setów 6-0. Czy można chcieć czegoś więcej? Po poniedziałkowych spotkaniach było naprawdę blisko, aby drużyna MiszMasz stała się pierwszą, która wygra swoją ligę w sezonie Jesień’20. Po ich spotkaniu odbył się bowiem mecz Chilli Amigos z Portem Gdańsk, w którym wicelider przegrał 1-2. To oznacza, że drużyna M&M ma obecnie o sześć punktów więcej niż Chilli Amigos i musieliby najbliższe dwa spotkania przegrać w stosunku 0-3, ich rywal z kolei wygrać 3-0. Dobra, te dyrdymały były tak głupie, że po chwili uznaliśmy słowa Zbigniewa Stonogi cyt.: ‘szkoda strzępić ryja’ za zasadne. Tak czy siak, MiszMasz do wygrania trzeciej ligi potrzebuje jednego punktu. Patrząc jednak na dyspozycję w meczu z Allsix i na przestrzeni całego sezonu, jest to więcej niż pewne. Jeśli nasi drodzy czytelnicy znacie kogoś, kto uważa inaczej to zalecamy abyście baczniej się tej osobie zaczęli przyglądać. Co tu dużo mówić – osoba ta ma zadatki na szaleńca. Wracając do meczu, nie ma tu zbytnio o czym pisać. Pierwszy set – dewastacja. Wygrana do 7. Drugi nieco bardziej wyrównany. Tym razem do 14. Najciekawiej było w ostatniej partii, w której Decathlon zdołał ugrać 18 punktów. To nie jest jednak najciekawszą statystyką w tym spotkaniu. Allsix by Decathlon w trakcie spotkania popełnił aż 25! błędów własnych i co tu dużo mówić – tak meczu wygrać się nie da.
Chilli Amigos – Allsix by Decathlon
Jeśli ktoś, miał wątpliwości, w jaki sposób zareaguje drużyna Chilli Amigos po ostatniej porażce z drużyną Bombardierów, ten dostał odpowiedź błyskawicznie, bowiem już w pierwszym secie. Ich środowym rywalem była drużyna dużo bardziej wymagająca. Drużyna, którą stać na to, aby po raz pierwszy w historii występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta zająć miejsce na podium. Mało brakowało, a mecz przeciwko Chilli Amigos drużyna Allsix by Decathlon musiałaby zacząć w niekompletnym składzie. Wszystko za sprawą potężnych korków, spowodowanych protestami na ulicach Trójmiasta. Ostatecznie, tuż przed meczem do zespołu dołączyło dwóch graczy i ekipy mogły bez przeszkód rozpocząć mecz. Ten zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze w czerwonych koszulkach. Po punktowym bloku Michała Kowalewskiego oraz dwóch asach serwisowych Daniela Gołuńskiego drużyna Amigos prowadziła już 6-1. Z biegiem czasu sytuacja zbytnio się nie zmieniła. Chilli nadal posiadało sporą przewagę, którą zawdzięczali dobrej grze oraz temu, że ich rywale mieli duży problem z wykończeniem własnych akcji. Kiedy już atakowali, najczęściej robili to albo w out albo w pół siatki. Ostatecznie Chilli spokojnie dowiozło prowadzenie do końca i drużyny mogły skupić się już na kolejnych odsłonach. Drugi set zaczął się od bardzo długiej wymiany, po której ostatecznie punkt zdobyli gracze Allsix by Decathlon. Wydawało się, że być może to właśnie ta akcja będzie momentem zwrotnym w drużynie. Często ze środka atakował dobrze dysponowany tego wieczoru Jakub Mierzicki. Po chwili Allsix prowadził już trzema oczkami, lecz po chwili, wskutek kilku błędów w komunikacji, przewaga ta została roztrwoniona. Końcówka seta należała już do graczy Chilli, którzy zdołali odjechać swoim rywalom i wygrać tę partię do 16. Trzeci set zaczął się od kilku nieudanych zagrywek drużyny Allsix. Trzeba przyznać, że tego wieczora drużyna Rafała Liszewskiego oddała swoim rywalom mnóstwo piłek za darmo. Dodatkowo, w partii tej drużyna próbowała zmienić nieco oblicze gry i Daria Kwiatkowska przeszła z libero na rozegranie. Mimo, to trzeci set ponownie należał do Chilli Amigos, które wygrało spotkanie 3-0 i zmazało plamę po ubiegłotygodniowej porażce.