Liga: Pierwsza Liga – Wiosna 2024 – Grupa mistrzowska

Speednet – Old Boys

W ostatnim czasie wskazywaliśmy na to, że w końcówce sezonu Speednet ma szansę na to by zakończyć sezon ze srebrnymi medalami na szyi. Aby tak się jednak stało ‘Programiści’ musieli wygrać poniedziałkowe starcie, a na dodatek liczyć na to, że we wtorkowym spotkaniu Merkury wygra z Eko-Hurtem. Czy wynik sprawia, że Speednet się do tego przybliżył? I tak i nie. Po dwóch pewnie wygranych setach wydawało się, że gracze Łukasza Żurawskiego pójdą za ciosem i sięgną również po ostatni punkt w sezonie. Stało się jednak inaczej i aby znaleźć się na drugim miejscu podium, Eko-Hurt musi przegrać dziś w stosunku 0-3. Samo spotkanie rozpoczęło się od bardzo dobrej gry w obronie obu drużyn, po której mieliśmy remis po 12. Speednetowi zasieki rywali udało się sforsować dopiero w dalszej części seta i finalnie wygrali tę partię do 17. Jeszcze lepiej ‘Programistom’ wiodło się w środkowej odsłonie, gdzie Old Boysi mieli problemy zarówno w bloku jak i obronie. Dodatkowo, jeśli sami już atakowali to nadziewali się na świetny blok rywali, po którym przewaga Speednetu wynosiła już 9 punktów (14-5). Ostatecznie, w dalszej części seta ‘Dziadki’ się nieco przebudziły, ale o korzystnym wyniku nie mogło być już mowy. Trzecia partia to zdecydowanie lepsza postawa Old Boys. Z drugiej strony, za każdym razem, gdy uciekali rywalom, to po chwili psuli zagrywkę i było tego naprawdę sporo. Tak czy siak, pod koniec prowadzili już 19-16, na co Speednet zdążył jeszcze zareagować doprowadzając do wyrównania po 20. Końcówka seta to jednak punkty duetu Wilkowski & Konarzewski, które zapewniły ‘Dziadkom’ jeden punkt w meczu.

Merkury – Old Boys

Na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego było wiadomo, że jeśli Merkury sięgnie w środowy wieczór po komplet oczek, to żadna siła nie zabrałaby im już mistrzostwa. W zapowiedziach przedmeczowych przestrzegaliśmy jednak przed hurraoptymizmem wskazując na to, że spośród dziesięciu wygranych w obecnej edycji, Merkury tylko trzy razy sięgał po pełną pulę. Dodatkowo, dużo wskazywało na to, że Old Boys podejdą do tego spotkania ‘na luzie’, a granie przeciwko drużynom, które ‘nic nie muszą’ bardzo często oznacza kłopoty. Choć Merkury wspomniane kłopoty miał już w pierwszej odsłonie to jednak po raz kolejny w obecnej edycji zdołał wyjść z opresji (4-10, 10-14, 16-16 i wreszcie 21-18). Jak to się mówi? ‘Wrócili z dalekiej podróży’. W środkowej odsłonie nie było jednak tak kolorowo. Po ataku oraz skutecznej zagrywce Macieja Jeżewskiego, zespół z Pruszcza Gdańskiego objął prowadzenie 9-7, by po chwili powiększyć je do 14-10. Przyparta do muru ekipa Merkurego do pewnego momentu zareagowała tak jak w pierwszym secie i po chwili ich strata wynosiła zaledwie jedno oczko (14-15). Kiedy wydawało się, że śladem premierowej odsłony pójdą za ciosem, w końcówce seta mieli spore problemy z tym by kończyć własne akcje. Z tym nie mieli z kolei problemu gracze w białych trykotach, którzy doprowadzili do wyrównania stanu rywalizacji (21-17). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się dla odmiany lepiej dla ‘Granatowych’. Po dwóch punktach z rzędu Pawła Dolaka, Merkury prowadził 10-7 i to Old Boysi mieli na swoich barkach ciężar odrabiania strat. Sztuka ta graczom ‘znad Raduni’ udała się w drugiej części seta. Ba, po dwóch atakach z lewego skrzydła Mateusza Gruszki, Old Boys prowadzili w końcówce 17-15. Na ataki wspomnianego gracza odpowiedział inny z zawodników ‘ze stajni Trefla’ – Igor Bogucki i na tablicy wyników mieliśmy remis po 17. Końcówka to emocjonująca wymiana ciosów zakończona zwycięstwem i eksplozją radości Merkurego. Wynik 2-1 sprawia jednak, że Mistrz SL3 zostanie wyłoniony w ostatnim dniu meczowym. Oj, będzie ciekawie.

CTO Volley – Eko-Hurt

Po rozczarowującym występie CTO z Eko-Hurtem, ‘Pomarańczowi’ przystępowali do nieco zakurzonego hitu Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Jeszcze przed poniedziałkowym wieczorem mogło się wydawać, że mecz być może zadecyduje o tym, która z drużyn zgarnie srebrne medale. Cóż, CTO w medale w poniedziałkowy wieczór zbyt nie wierzyło. Trudno bowiem tłumaczyć ich postawę. Szczególnie kiepsko team w pomarańczowych barwach zaprezentował się w premierowej odsłonie, którą zaczął co prawda nieźle (9-9), ale po potężnych problemach w przyjęciu, rywal odskoczył po chwili na 14-9 i cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Ze sforsowaniem zasieków rywala, ‘Hurtownicy’ mieli zdecydowanie większy problem w drugim secie. Choć w pewnym momencie po jednym z niekończących się skutecznych ataków Jakuba Perżyło, Eko-Hurt prowadził już 18-13, to nie potrafił po chwili pójść za ciosem i wygrać seta. Precyzyjniej – ok, zrobili to, ale co zestresowali swoich fanów to ich. W końcówce CTO doprowadziło bowiem do wyrównania po 20 i finalnie ‘Hurtownikom’ udało się wygrać dopiero po grze na przewagi (24-22). Ostatni set to emocjonująca partia, w której sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Pod koniec seta, Eko-Hurt prowadziło 18-17, ale ostatnie słowo w meczu, po bardzo długich akcjach, w których jedni i drudzy imponowali w obronie, to do CTO uśmiechnęło się szczęście (22-20). Podział punktów sprawia, że sytuacja Eko-Hurt w kontekście wygrania ligi, komplikuje się coraz bardziej.

CTO Volley – Speednet

W poprzednich sezonach mieliśmy zwyczaj przyznawania tytułu ‘dziadów tygodnia’. Czemu piszemy o tym właśnie teraz? Ano dlatego, że zaszczytny plebiscyt za obecny tydzień trafiłby w ręce graczy CTO Volley, którzy w poniedziałkowy wieczór rozegrali dwa spotkania. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, sami w zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że to rywale CTO będą faworytami meczów i faktycznie tak się stało. Z drugiej strony, CTO miało w poniedziałkowy wieczór szanse na to by wskoczyć nawet na drugie miejsce w ligowej tabeli. Zamiast tego jest bardzo duża szansa na to, że CTO skończy sezon na piątej lokacie, co biorąc pod uwagę ambicje drużyny jest dramatem. Ok, zostawmy to. Tym razem część dużo przyjemniejsza, bo o Speednecie. Gracze w różowych strojach mogą żałować, że aktualny sezon dobiega właśnie końca. W poniedziałkowy wieczór ‘Programiści’ po raz kolejny w obecnym sezonie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i w pełni zasłużenie sięgnęli po komplet punktów. Matko z córką, ale o to w poniedziałkowy wieczór ‘chodziło’. Pierwszy set przebiegał w dość przyjaznej sytuacji, której nie zaburzyło wydarzenie z początku seta, po którym ‘Bercik’ został ‘kłamczuszkiem’ w oczach Speednetu (6-6). Po wyrównanej pierwszej części (11-11), dwa bardzo ważne punkty dla Speednetu zdobył środkowy Paweł Kolan (17-14) i po chwili Speednet cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Wówczas dysproporcja pomiędzy ekipami nie była tak duża jak miało to miejsce w środkowej odsłonie. No, bo powiedzmy sobie wprost – to była demolka. Po kilku dobrych zagrywkach Wojtka Grzyba, Speednet prowadził 19-12 i po chwili cieszył się z drugiego punktu w meczu. Prawda jest jednak taka, że ‘Różowi’ dominowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła – nie tylko w polu serwisowym. Trzecia odsłona to nieco lepsza postawa CTO Volley, ale Ilekroć zbliżali się do Speednetu, ci odjeżdżali zgarniając finalnie bardzo ważne trzy punkty w meczu, bardzo mocno zwiększając swoje szanse na medale. Otwartym pytaniem pozostaje to, jakiego będą koloru.

Merkury – Speednet

W czwartkowy wieczór Merkury stanął przed szansą na dziewiąte zwycięstwo z rzędu. To, co jednak ważniejsze to wygrana miała ich przybliżyć do piątego tytułu mistrzowskiego w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W zapowiedziach przedmeczowych napisaliśmy o tym, że do okazałego zestawu puzzli brakuje już kilku elementów. W czwartkowy wieczór Merkury dołożył jeden z nich, choć trzeba przyznać, że do pewnego momentu mecz nie układał się po myśli lidera rozgrywek. Tak było do połowy drugiego seta. Pierwsza odsłona rozpoczęła się co prawda idealnie dla ‘Planetarnych’ (10-5), ale bardzo szybko okazało się, że były to ‘miłe złego początki’. Już po chwili odpalił się Mateusz Szturmowski, z którego powstrzymaniem Merkury miał potężne problemy. Po kilku punktach kanoniera, Speednet objął prowadzenie 16-14! Dalsza część seta to szok Merkurego, który nie pozwolił im odwrócić niekorzystnej dla siebie sytuacji. Początek drugiej partii to kontynuacja problemów w przyjęciu ‘Granatowych’, które sprawiło, że Speednet rozpoczął od prowadzenia 5-2. Gdy wydawało się, że ‘Programiści’ pójdą po chwili za ciosem, w zespole Speednetu pojawiło się zbyt dużo nonszalancji, które sprawiły, że po chwili to rywal objął prowadzenie 9-7! Dalsza część seta to przewaga Merkurego, która została udokumentowana wygraną partii do 17. Ostatni set rozpoczął się od chaotycznej gry obu zespołów. Fala błędów z obu stron zaprowadziła nas do stanu po 6, a następnie po 9. Od połowy trzeciego seta Merkury zaprezentował się z bardzo dobrej strony i po trzech punktach Marcina Sledzia, objęli prowadzenie 15-11, którego już nie wypuścili. Wygrana 2-1 z bezpośrednim rywalem w walce o mistrza? Brzmi świetnie. Do końcowego trymufu, Merkuremu brakują już tylko dwa kroki.

Eko-Hurt – Old Boys

Nie ma co do tego wątpliwości. Mecz miał absolutnie kluczowe znaczenie dla Eko-Hurtu. Z jednej strony porażka mogła sprawić, że zespół Konrada Gawrewicza na dobre wypisałby się z walki o trzeci tytuł mistrzowski. Z drugiej, Eko-Hurtowi zależało na przerwaniu koszmarnej i jednocześnie jednej z najdłuższych serii porażek z rzędu. Początek spotkania należał do ‘Hurtowników’, którzy po ataku oraz bloku Grzegorza Gnatka, rozpoczęli partię od prowadzenia 10-6. Mimo to, po chwili Old Boysi zniwelowali stratę do zaledwie jednego oczka (11-10). Dalsza część seta to druga fala ‘Hurtowników’, którzy wygrali partię do 16. Drugi set rozpoczął się od świetnej gry ‘Dziadków’, którzy po ataku Sebastiana Konarzewskiego prowadzili 8-5. Co ciekawe – Eko-Hurt zdaje się być jednym z ulubionych rywali wspomnianego przyjmującego, bowiem po raz kolejny przeciwko nim gracz ten prezentuje się wybornie. W dalszej części gra obu drużyn się wyrównała, ale partię wygrała finalnie ekipa z Pruszcza Gdańskiego, która podjęła większe ryzyko, co jak się później okazało – się opłaciło (21-19). Ostatni set to prowadzenie 9-6 Eko-Hurtu i prawdę mówiąc – Old Boys nie dawali sobie nawet szans na doprowadzenia do wyrównania. Liczba zepsutych zagrywek zespołu w białych strojach była zatrważająca. Dalsza część seta to bardzo gorący fragment gry, w którym próbę nerwów lepiej wytrzymali gracze Eko-Hurt wygrywając finalnie do 17, a cały mecz 2-1. Choć jest przełamanie, to w kontekście mistrzostwa trudno mówić o pełni szczęścia.

Merkury – CTO Volley

Choć Merkuremu bardzo zależy na tym, by nie pompować balonika, to jednak nie da się nie zauważyć, że zespół w granatowych barwach jest na bardzo dobrej drodze do piątego tytułu mistrzowskiego w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W środowy wieczór lider rozgrywek zmierzył się z odwiecznym rywalem, z którym w SL3 przegrał aż cztery razy. Z drużyną, dla której w naszym odczuciu był to ostatni gwizdek na włączenie się do realnej walki o złote medale. Już pierwszy set pokazał, że pozycja lidera rozgrywek nie jest dziełem przypadku. Mniej więcej w połowie partii Merkury zdołał wypracować sobie trzypunktową zaliczkę (11-8), której CTO nie było w stanie odrobić. Dalsza część seta to zauważalne kłopoty w przyjęciu ‘Pomarańczowych’, które sprawiły, że często musieli atakować z niezbyt dogodnych piłek, co w konfrontacji z Merkurym po prostu nie przeszło (18-12). Końcówka odsłony to spokojna gra i wygrana Merkurego do 15. Środkowa partia to prawdziwy sportowy dreszczowiec. Przez bardzo długi fragment wydawało się, że to CTO jest na doskonałej drodze do wygrania seta. Po kilku błędach Merkurego w połowie partii, przewaga CTO wynosiła już sześć oczek (15-9). Choć wydawało się, że kwestia wygranej jest rozstrzygnięta, to Merkury zdołał doprowadzić do wyrównania (19-19). Na taki obraz złożyło się kilka rzeczy. Doskonała gra blok-obrona, wysoka skuteczność oraz błędy po stronie rywala. Po ‘powrocie z dalekiej podróży’ zespołu w granatowych barwach, byliśmy świadkami walki łeb w łeb, w której, a jakże – szale zwycięstwa na korzyść Merkurego przechyliła doskonała gra w bloku (27-25). Warto podkreślić, że sumarycznie czterokrotni Mistrzowie zdobyli ich w meczu aż…14! W ostatnim secie Merkury stanął przed bardzo dużą szansą na komplet punktów, który sprawiłby, że ich sytuacja w kontekście mistrzostwa byłaby już komfortowa. Jak się możecie domyślać – stało się inaczej. Po wyrównanym secie, z ostatniego punktu ‘cieszyli się’ gracze CTO Volley. Marne to dla nich pocieszenie, bo tak jak wspomnieliśmy – wydaje się, że mistrzostwo im już odjechało. A Merkury? Przed nimi trzy arcytrudne pojedynki ze Speednetem, Old Boys oraz Eko-Hurtem. Presja, która ciąży aktualnie na drużynie staje się coraz większa. Lider rundy zasadniczej za każdym razem stawał się później Mistrzem. Czy podobnie będzie i tym razem?

Old Boys – CTO Volley

Apetyty rosną w miarę jedzenia. Po tym jak ‘rzutem na taśmę’ Old Boys wskoczyli do grupy mistrzowskiej, w zespole Bartłomieja Kniecia zaczęła rezonować myśl o tym, by powalczyć o więcej. Skoro udało im się ograć Mistrza SL,3 to czemu nie pójść za ciosem i nie opędzlować CTO? Pierwszy set rywalizacji to jednak spore rozczarowanie drużyny ‘znad Raduni’, która od początku seta miała problemy z powstrzymaniem lewego skrzydła CTO. Dobra i równa gra CTO sprawiła, że po chwili ‘Pomarańczowi’ prowadzili już 16-10 i po krótkiej chwili skończyli seta, który był bez większej historii. Zdecydowanie więcej działo się w kolejnych odsłonach. Środkowa partia to przebudzenie graczy w białych strojach, którzy od samego początku aż do końca szli z rywalem łeb w łeb. W końcówce bardzo dużą pracę w zapewnieniu Old Boysom wyrównania zapewnił były gracz tej drużyny – Adrian Wieleba. Po jednym z wielu tego dnia przypadków, w którym CTO nadziewało się na blok rywala, Old Boys wyszli na prowadzenie i po chwili wygrali seta do 21. Ostatnia odsłona rozpoczęła się dość pechowo dla grającego dobre zawody libero Old Boys, który w związku z urazem musiał opuścić parkiet (8-8). Nie wiemy jaki miało to wpływ na drużynę, ale tuż po chwili CTO zaczęło odjeżdżać rywalom i przy stanie 20-17mieli pierwszą piłkę meczową. Jak często bywa w takich przypadkach – na początku się nie udało, ale z pomocą przyszedł po chwili jeden z graczy Old Boys, który zepsutą zagrywką zamknął mecz i zapewnił drugi punkt drużynie w pomarańczowych trykotach.

Eko-Hurt – Speednet

Po raz ostatni Eko-Hurt trzy mecze z rzędu przegrał niespełna dwa lata temu. Wówczas przegrał z ZCP, MPS oraz CTO Volley. Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że spotkanie ze Speednetem było trzecią porażką z rzędu ‘Hurtowników’, któremu tytuł mistrzowski zdaje się odjeżdżać coraz dalej. We wtorkowy wieczór drużynie Eko-Hurt nie pomogła nawet obecność Igora Ciemachowskiego, który w związku z kontuzją zagrywał oraz atakował lewą ręką. Samo spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenie Eko-Hurtu, który wygrywał 3-0 i Speednet musiał wziąć pierwszy czas w secie. Prowadzenie ‘Hurtownicy’ utrzymywali mniej więcej do połowy seta (11-8). Z czasem kapitalną robotę zrobił blok Speednetu, który sprawił, że ‘Programiści’ odrobili straty, a po chwili wyszli na prowadzenie 14-11. Po chwili dobrą zagrywką popisał się środkowy Paweł Kolan, po której Eko-Hurt się już nie podniósł (21-16). W środkowej odsłonie Speednet zdawał się iść za ciosem (11-9). Mniej więcej w połowie seta to oni wzorem Eko-Hurtu z pierwszego seta się zacięli, a moment przestoju – Eko-Hurt wykorzystał błyskawicznie (16-13). Końcówka seta to próby odwrócenia wyniku przez Speednet, które ostatecznie spełzły na niczym. Zwycięzca meczu musiał zostać wyłoniony dopiero w trzeciej odsłonie. Choć partia ta rozpoczęła się idealnie dla ‘Różowych’ (4-0), to jednak Eko-Hurt zdołał odrobić straty (8-8). Scenariusz, w którym Speednet najpierw budował przewagę, a następnie trwonił oglądaliśmy jeszcze dwukrotnie. Za trzecim razem – już w końcówce, stało się jednak inaczej i po kilku atakach Mateusza Szturmowskiego, Speednet cieszył się z wygranej ważnego meczu. Oj, walka o medale będzie w tym sezonie pasjonująca.