Liga: Pierwsza Liga - Wiosna 2022 - Grupa mistrzowska

AVOCADO friends – Merkury

Z całą pewnością, nikt z zawodników, kibiców czy osób interesujących się zmaganiami w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta nie chciał tego typu zakończenia. Mająca problemy kadrowe ekipa AVOCADO friends, zagrała mecz z Merkurym….w czterech graczy. Już przed meczem stało się zatem jasne, że za chwilę Merkury po raz trzeci z rzędu zostanie Mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Wszystko za sprawą tego, że gdyby ktokolwiek w ogóle pomyślał, że w takich okolicznościach AVOCADO jest w stanie wygrać za komplet punktów, to zostałby zapewne wywieziony w kaftanie na oddział zamknięty. Już na początku meczu, po bardzo dobrej zagrywce Daniela Godlewskiego, gracze Piotra Peplińskiego, objęli prowadzenie 10-4. Po chwili, ‘Weganie’ zdołali nieco zbliżyć się do swoich rywali (11-8), ale był to wyłącznie chwilowy zryw, po którym wszystko wróciło do normy. Po kilku punktach w końcówce Mikołaja Rochny (17-9), stało się jasne, że po chwili Merkury będzie mógł cieszyć się z wygrania ligi. Cóż, radość nie była zbyt imponująca i jest sprawą dość oczywistą, że wszystko za sprawą tego, jak wyglądało to spotkanie. W drugim i trzecim secie, Merkury nadal posiadał ogromną przewagę, którą udowodnił wygrywając kolejne sety do 13 oraz 16. Jako że mecz wyglądał tak a nie inaczej, to Merkury w końcówce sezonu miał okazję do poeksperymentowania. Dla przykładu, w końcówce trzeciego seta na sypie zobaczyliśmy…atakującego Jakuba Wilkowskiego. To co jednak najważniejsze w ten wieczór, to trzecia z rzędu wygrana w lidze. To z kolei oznacza, że Merkury zrównał się liczbą złotych krążków w elicie z drużyną Volley Gdańsk. Gratulacje!

CTO Volley – Merkury

Po tym jak CTO Volley ograło ekipę ZCP Volley Gdańsk w stosunku 2-1, stało się jasne, że aby Merkury wygrał ligę, musi wygrać…zaledwie jednego seta. W typowaniach Redakcji oraz Ekspertów, to właśnie drużynę Piotra Peplińskiego wskazywaliśmy jako faworyta starcia. Na taki a nie inny typ wpływało wiele różnych czynników, z dyspozycją obu drużyn w ostatnim czasie na czele. Początek środowej konfrontacji rozpoczął się od świetnej gry dwukrotnych mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, którzy po zagrywce Wojciecha Małeckiego, objęli prowadzenie 8-3. Mniej więcej od tego momentu, ‘Pomarańczowi’ zaczęli odrabiać straty. Sztuka ta, graczom CTO udała się po zagrywce Szymona Szymkowiaka, po której na tablicy wyników było po 11. W dalszej części seta, gracze CTO popełniali zdecydowanie mniej błędów od rywali i dzięki temu, wygrali seta do 17. Druga odsłona to walka punkt za punkt (8-8). Jako pierwsi, na istotne prowadzenie wysunęli się gracze z Malborka, którzy uruchomili Mikołaja Skotarka. Po kilku atakach MVP poprzedniego sezonu w drugiej lidze, CTO objęło prowadzenie 19-14. Mimo że sytuacja ta wydawała się komfortowa, to jednak drużyna, która przystępowała do tego spotkania z pozycji wicelidera, nie uniknęła nerwówki. Ostatecznie, kropkę nad ‘i’ postawił środkowy – Łukasz Negowski. Przed ostatnim setem było wiadomo, że aby Merkury sięgnął w środowy wieczór po tytuł mistrzowski, musiał wygrać ostatniego seta. Po wyrównanej pierwszej części (11-11), to CTO, po bloku Macieja Bąka, objęło prowadzenie 14-11. Mimo solidnej jak na etap seta zaliczki, CTO pozwoliło po chwili swoim rywalom się rozkręcić i doprowadzić do wyrównania po 18. W kulminacyjnym momencie, atakiem oraz blokiem popisał się Mikołaj Skotarek i finalnie to CTO wygrało spotkanie, czym przedłużyło swoją szansę na mistrzostwo. Jeśli chodzi o Merkurego, to pomimo porażki, wciąż mają wszystko w swoich rękach. W przyszłym tygodniu, zmierzą się z AVOCADO i po tym spotkaniu, wszystko stanie się jasne.

CTO Volley – ZCP Volley Gdańsk

Czysto teoretycznie, drużyna ZCP Volley Gdańsk miała szansę na to, by ‘rzutem na taśmę’ wskoczyć na drugie miejsce w lidze. Aby tak się stało, musieliby oni wygrać z CTO za komplet punktów oraz liczyć na to, że ‘Pomarańczowi’ przegrają gładko z Merkurym. Cóż, biorąc pod uwagę środową dyspozycję graczy CTO, taki scenariusz był nierealny. Mimo to w trakcie pierwszego seta, gracze ZCP Volley Gdańsk zaprezentowali rewelacyjną siatkówkę. Już na początku tej partii udowodnili, że dla CTO nie będzie to łatwe spotkanie (8-8). Z czasem po bloku Przemka Bałdygi oraz ataku Marka Sanewskiego, ZCP wyszło na dwupunktowe prowadzenie (13-11). Od tego momentu, aż do samego końca pierwszej partii to ZCP grało lepszą siatkówkę, dzięki czemu zasłużenie sięgnęli po pierwszy punkt w meczu. Na początku drugiej odsłony, gracze Przemysława Wawera mieli pewne problemy z przyjęciem, po którym CTO objęło prowadzenie 8-4. Mimo sporej jak na pierwszoligowe realia straty, ekipa ZCP zdołała doprowadzić do wyrównania (12-12). W dalszej części seta, CTO zdołało wypracować sobie przewagę 20-17 i po chwilowej nerwówce, zakończyć seta na swoją korzyść. W ostatnim secie, ZCP wyszło na trzypunktowe prowadzenie (18-15), po którym wydawało się, że to oni sięgną po zwycięstwo. W końcówce kilka punktów dla CTO zdobył Mikołaj Skotarek i ostatecznie to ‘Pomarańczowi’ sięgnęli w spotkaniu po zwycięstwo.

AVOCADO friends – Volley Gdańsk

Poniedziałkowe spotkanie przeciwko AVOCADO friends było ostatnim meczem drużyny Volley Gdańsk w siódmym już sezonie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Jaki to był sezon? Cóż, mamy mieszane uczucia. Z jednej strony Volley zajął wyższe miejsce niż w sezonie Jesień’21 (obecnie czwarte, na jesień szóste), z drugiej zaś liczba porażek na koncie ‘żółto-czarnych’ jest sporego kalibru zgrzytem. Ba, trzeba napisać to wprost. W poniedziałkowy wieczór, Volley Gdańsk przegrał…siódme spotkanie z rzędu. Pod tym kątem, podobne przypadki spośród 38 drużyn można szukać na palcach jednej ręki. Ok, na obronę Volleya można napisać, że trzykrotni mistrzowie SL3 mieli w ostatnim czasie pewne problemy kadrowe. Z drugiej strony, która z drużyn ich nie ma? Jeśli chodzi o spotkanie to rozpoczęło się ono od mocnego uderzenia ‘Wegan’. Zanim Volley zorientował się, że mecz już się rozpoczął było…5-0 dla ‘Wegan’! Z czasem, Volley zdołał się ‘odkręcić’ i po chwili na tablicy wyników było już tylko 9-8 dla AVOCADO. Po chwili ‘Weganie’ ponownie jednak zdołali objąć prowadzenie (14-10) i kiedy wydawało się, że to oni są bliżej do wygrania seta, zanotowali przestój większy niż ich rywale na początku tej partii. Z wyniku 14-10, po chwili zrobiło się…14-21! Trzeba w tym miejscu podkreślić rewelacyjną serie na zagrywce Daniela Koski, który kolejny już mecz rozegrał na środku. Drugi set do pewnego momentu był wyrównaną partią (10-10). W drugiej części seta, Volley Gdańsk zaczął popełniać mnóstwo błędów w efekcie czego, ‘Weganie’ wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (16-12) i po chwili wygrali seta. Trzeci set to wyrównana walka do stanu 14-14. W kluczowym dla seta i meczu momentu, to AVOCADO friends zachowało więcej zimnej krwi i podobnie jak w rundzie zasadniczej to oni cieszyli się z wygranej spotkania.

ZCP Volley Gdańsk – Volley Gdańsk

Bratobójczy pojedynek numer dwa, nie był tak emocjonujący jak pierwsze spotkanie. Pomimo to, dostaliśmy kawał dobrej siatkówki w wykonaniu obu drużyn. Spotkanie, podobnie jak te w rundzie zasadniczej wygrała ekipa ZCP, która ograła swoich Braci – 2-1. Co ciekawe, wynik ten bardzo mocno komplikuje kwestię srebrnych medali w ich wykonaniu. To pokazuje z kolei, klasę i charakter drużyny Volley Gdańsk, która ani myślała o ułatwianiu realizacji celu ekipie ZCP. W środowy wieczór wygrała zatem piękna idea sportu. Pierwszy set rywalizacji to delikatna przewaga trzykrotnych mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Pod koniec seta, gracze Dariusza Kuny byli o włos od tego, by wygrać pierwszą partię (20-18). Niestety dla nich, bardzo długą i kluczową wymianę wygrali gracze ZCP. Po chwili gracze Volley popełnili dodatkowo dwa błędy w ataku i w konsekwencji przegrali pierwszego seta. Drugi set, podobnie zresztą jak pierwszy, również był ciekawym i wyrównanym widowiskiem. Od samego początku do końcówki, obie ekipy walczyły ‘łeb w łeb’. Biorąc pod uwagę również mecz z rundy zasadniczej, była to piąta wygrana końcówka, drużyny ZCP. Trzeci set rywalizacji, należał już do graczy Volley Gdańsk. Do stanu 15-15 byliśmy świadkami wyrównanej gry. W końcówce, ekipa ZCP Volley Gdańsk miała jednak bardzo duże problemy w przyjęciu – szczególnie zagrywki Kuby Firszta i w konsekwencji, przegrała tę partię 16-21. Dzięki wygranej, drużyna ZCP Volley Gdańsk zapewniła sobie miejsce na podium, co biorąc pod uwagę początek sezonu – jest wynikiem imponującym.

Merkury – Volley Gdańsk

W zapowiedzi przedmeczowej zastanawialiśmy się, jaka będzie przewaga Merkurego nad wiceliderem – drużyną CTO Volley. Strata punktów w meczu z Volley Gdańsk, przybliżała CTO do tego, by ci wciąż liczyli się w walce o mistrzowską koronę. Początek meczu musiał ‘Pomarańczowych’ nieźle rozczarować. Merkury grał szybko, mądrze, skutecznie a na dodatek popełniał mało błędów własnych. W efekcie po kilku punktach Wojciecha Małeckiego oraz Mikołaja Rochny, objęli prowadzenie z Volleyem 10-5. Pięciopunktowa zalicza wypracowana w pierwszej części seta, wystarczyła do tego, by Merkury spokojnie kontrolował przebieg seta i wygrał go do 13. Druga odsłona była już zdecydowanie inna. W połowie partii wydawało się, że obecny mistrz SL3 za chwilę sięgnie po drugi punkt w meczu (13-11). Niestety dla nich, po chwili zaczęli popełniać sporo błędów, które wyprowadziły ‘żółto-czarnych’ na prowadzenie (15-14). Końcówka seta to wyrównana walka obu stron. W końcówce szale zwycięstwa na korzyść Volleya przechylił środkowy – Michał Mysłowski oraz atakujący – Kuba Firszt (21-19). Przed trzecim setem było jasne, że chcąc utrzymać bezpieczny dystans nad wiceliderem, Merkury musi wygrać ostatnią partię. Przez długi czas, gracze Piotra Peplińskiego zdawali się realizować swój cel (15-10). Z czasem, obecny lider zaczął popełniać jednak wiele błędów. Po kolejnym dotknięciu siatki, przewaga Merkurego stopniała w końcówce do zaledwie jednego punktu (18-17). Mimo tarapatów, które zdawały się nadciągać, Merkury zdołał w końcówce zdobyć kilka punktów i finalnie wygrać mecz.

ZCP Volley Gdańsk – AVOCADO friends

Za nami kolejne spotkanie grupy mistrzowskiej. Mimo że liczyliśmy na nieco większe emocję, to jednak nie możemy wyzbyć się wrażenia jakbyśmy chwilę temu, byli świadkami sparingowej gierki. Kto wie, być może wpływ na taki odbiór ma fakt, że drużyna ‘Wegan’ musiała radzić sobie w sześciu graczy. Ba, w związku z problemami kadrowymi, w drużynie AVOCADO występowało jednocześnie dwóch nominalnych libero. W pierwszym secie, będąca w świetnej dyspozycji w ostatnim czasie – drużyna ZCP, wzięła się do pracy i błyskawicznie objęła prowadzenie (13-6). Tak duża zaliczka, przez tak klasową drużynę jaką jest ZCP nie mogła zostać roztrwoniona. Po chwili ZCP wygrało tę partię ‘bez historii’ do 13. Drugi set, na całe szczęście był już nieco ciekawszy. W pewnym momencie na tablicy wyników było 16-10 dla graczy Przemysława Wawera. Z czasem, srebrni medaliści drugiej ligi nieco przysnęli, dzięki czemu ‘Weganie’ zbliżyli się na dwa oczka (19-17). Wzięty przez ZCP w porę czas przyniósł oczekiwany skutek i po chwili było 2-0 dla trzeciej siły obecnego sezonu. Ostatnia partia, biorąc pod uwagę dwa pierwsze sety, rozpoczęła się dość niespodziewanie, bo od prowadzenia ‘Wegan’ (11-8). Po dłuższej chwili, drużynie ZCP udało się doprowadzić jednak do wyrównania (17-17). W końcówce byliśmy świadkami walki ‘łeb w łeb’. Ostatecznie, drużynie ZCP udało się uniknąć scenariusza z rundy zasadniczej, w której mecz zakończył się podziałem punktów. Dzięki trzem oczkom, ZCP Volley Gdańsk wciąż liczy się w walce o srebrne medale.

ZCP Volley Gdańsk – Merkury

Po środowym spotkaniu, miało być powolne przygotowanie do koronacji oraz mrożenie szampanów w lodówce. Zamiast tego, gracze Merkurego schodząc z parkietu chwycili do rąk telefony, by sprawdzić jak obecnie wygląda ich sytuacja w tabeli. Ta wciąż jest komfortowa, ale nie jest tak, jak miało być. Obecnie gracze Piotra Peplińskiego mają dwa punkty przewagi nad wiceliderem – CTO Volley oraz jeden mecz do rozegrania więcej. Oznacza to, że wciąż mają pewien bufor bezpieczeństwa, ale koniec końców – aby wygrać zmagania ligowe – będą musieli się jeszcze napocić. Środowa konfrontacja rozpoczęła się od bardzo wyrównanej gry, która doprowadziła nas do stanu 16-16. W kluczowym dla seta momencie, punkty dla ZCP zdobyli Jakub Kłobucki oraz Mikołaj Bogucki. Po chwili, Merkury popełnił dwa błędy własne i wygrana ZCP w tej partii stała się faktem. Druga odsłona była dość jednostronnym widowiskiem. Obecny mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, po wyrównanym początku (7-7) wziął się do pracy i zaczął taśmowo zdobywać punkty (15-9). Sześciopunktowa zaliczka wystarczyła do tego, by po chwili Merkury doprowadził na pełnym luzie seta do końca i tym samym wyrównał stan rywalizacji. O wygranej w meczu musiał zatem zadecydować trzeci set, który był świetnym widowiskiem. W połowie partii, to ZCP zdołało wyjść na trzypunktowe prowadzenie (12-9). W dalszej części prowadzili już pięcioma oczkami (18-13) i kiedy wydawało się, że za chwilę wygrają oni mecz, za odrabianie strat wziął się Merkury (18-18). Końcówka meczu należała do drużyny ZCP, która dzięki wygranej wciąż ma realną szansę na srebrne medale.

AVOCADO friends – CTO Volley

Drużyna CTO Volley, po wygranej za komplet punktów z trzykrotnymi mistrzami Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, przystępowała do jedenastego już meczu w ramach rozgrywek SL3. Rywalem ‘Pomarańczowych’ była jedna z trzech ekip, która w obecnym sezonie znalazła sposób na to, by ich ograć. Mobilizacja w szeregach CTO była zatem podwójna. Poza kontynuacją mistrzowskich marzeń, CTO pałało chęcią rewanżu za spotkanie sprzed kilku tygodni. Pierwszy set zdawał się iść po myśli drużyny z Malborka. Po wyrównanym początku (8-8), kilka punktów dla swojej drużyny zdobył MVP drugiej ligi – Mikołaj Skotarek. Dzięki temu, CTO objęło prowadzenie w tej partii (16-12) i po chwili wygrali seta do 15. Drugi set to jakaś miazga. Skojarzyło nam się powiedzenie ‘nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka’. Mowa tu rzecz jasna o tym, że jeśli w SL3 dochodziło do wyników 21-7 to zazwyczaj w rolę oprawcy, wcielali się gracze CTO. We wtorek było inaczej. To gracze w pomarańczowych strojach byli ofiarami i przyznamy szczerze, że jeszcze nigdy nie widzieliśmy ich tak źle grających. Mówiąc wprost – byli rzadcy jak kupa po jagodach. Wydaje się, że właśnie w tej partii prysły ostatecznie marzenia o mistrzostwie. Wracając jednak do drugiego seta – AVOCADO zagrało w tej partii koncert i byli lepsi dosłownie we wszystkim. W ostatnim secie, przez pewien czas zanosiło się na to, że to ‘Weganie’ wygrają (13-10). W pewnym momencie, CTO przypomniało sobie, że potrafi grać w siatkówkę i po kilku atakach Damiana Urbanowicza oraz Mikołaja Skotarka, przechylili szale zwycięstwa na swoją korzyść. Radość ze zwycięstwa, co zrozumiałe – nie była zbyt okazała.

 

Volley Gdańsk – CTO Volley

Zgodnie z tym o czym pisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej, na boisku numer 1 zmierzyły się drużyny, które wygrały w weekend prestiżowe amatorskie turnieje w różnych częściach Polski. To pozwalało nam sądzić, że będziemy świadkami spotkania na bardzo wysokim poziomie. Nie ukrywamy, że liczyliśmy na to, że będzie to bardziej wyrównane spotkanie niż miało to miejsce w bezpośrednim starciu obu drużyn w rundzie zasadniczej. Czy dostaliśmy to czego chcieliśmy? W dużej mierze tak, ale nie do końca o czym za chwilę. Obie drużyny do spotkania przystępowały bez kilku zawodników. Dodatkowo Volley Gdańsk w związku z absencją Michała Pysza oraz Darka Kuny, musiał przesunąć Daniela Koskę na środek, w miejsce którego na bombie zagrał Piotrek Ścięgosz. W podobnym ustawieniu Volley Gdańsk w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta widzieliśmy kilka sezonów temu. Mimo tych perturbacji, ‘żółto-czarni’ w pierwszym secie sprawowali się do pewnego momentu wybornie. Po ataku oraz dwóch asach serwisowych z rzędu, trzykrotni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta prowadzili już 15-10. Z czasem nie zwalniali i kiedy pod koniec seta prowadzili 20-16 wydawało się, że drużyny zaraz zmienią strony. Inny plan na wieczór miała ekipa CTO Volley, która udowodniła, że warto grać do końca. Po kilku błędach VG i punktach w końcówce Grzegorza Dymińskiego, niemożliwe stało się faktem. CTO wygrało tę partię 22-20. Drugi set również nie zawiódł. Tu, podobnie jak w pierwszej odsłonie to Volley Gdańsk był bliższy wygranej (21-20). W końcówce CTO po raz kolejny udowodniło, że w sytuacjach na styku radzą sobie doskonale i po dwóch atakach Mikołaja Skotarka, to ‘Pomarańczowi’ cieszyli się z wygranej. Po dwukrotnym rozczarowaniu, Volley ‘nie był już sobą, o nie’. Trzecia odsłona to jednostronny pojedynek, który zabrał nas w czasie do pierwszego meczu obu drużyn. Tam również CTO wygrało jednego seta z ogromną przewagą. Na wtorkowe spotkanie trzeba jednak spojrzeć z szerszej perspektywy. Volley Gdańsk przy odrobinie szczęścia mógł wygrać te spotkanie. Mecz z rundy zasadniczej był z kolei absolutnie jednostronnym widowiskiem przez cały mecz.