Środowe spotkanie będzie dla Speedetu czymś na zasadzie kamyczka, który uwiera w bucie. Niby wszystko jest super, Speednet zdobył trzy dni temu tytuł mistrzowski, ale jednak w środowy wieczór musieli skonsumować ‘tort bez wisienki’. Bossman z kolei może z jednej strony czuć się moralnym zwycięzcą, wygrał wszak dwa spotkania w obecnym sezonie ze Speednetem. Z drugiej jednak strony mogą czuć ogromne rozczarowanie, bo było naprawdę blisko. Cała sytuacja pokazuje jak ważne jest wygrywanie z teoretycznie słabszymi rywalami, czego Bossman na przestrzeni sezonu nie zawsze umiał robić. Podsumowując środowe spotkanie warto zwrócić uwagę na jeszcze dwa aspekty. Czy gdyby Speednet nie miał zapewnionego już mistrzostwa, to w środowy wieczór nie zagraliby lepiej? Czy gdyby Bossman wciąż był w grze i w środę grał pod presją, to wskoczyliby na takie obroty, że wygraliby 3-0? Cóż, nie dowiemy się tego nigdy. Możemy jedynie pogdybać. Jeśli chodzi o samo spotkanie to team Jakuba Kłobuckiego zagrał rewelacyjny mecz, z pewnością jeden z najlepszych w historii swoich występów w SL3. Niesieni dopingiem i ‘Boską pomocą’ gracze Jakuba Kłobuckiego wygrali każdego seta i prawdę mówiąc – ich wygrana ani przez chwilę nie była zagrożona. Po zakończonym spotkaniu Mistrzowie SL3 zostali uhonorowani upominkami oraz gratulacjami od Bossmana za tytuł mistrzowski i obie drużyny w bardzo dobrych nastrojach zakończyły sezon Jesień’24.
Liga: Pierwsza Liga – Jesień 2024 – Grupa mistrzowska
CTO Volley – AiP
Z perspektywy kibiców AiP, środowa konfrontacja była bardzo ciekawym pojedynkiem. Przy odrobinie szczęścia mogli oni wskoczyć nawet na drugie miejsce w ligowej tabeli. Stałoby się tak, gdyby Speednet ograł Bossmana, a team Adriana Ossowskiego wygrał z CTO Volley. Z drugiej strony, środowy wieczór mógł się potoczyć skrajnie niekorzystnie, ale to raczej matematyczna ciekawostka. Gdyby bowiem CTO wygrało 3-0 i odrobiłoby bardzo dużo małych punktów, to finalnie przeskoczyli by ‘Przyjaciół’ w ligowej układance. Ostatecznie stało się jednak tak, że AiP zachowało status quo i po bardzo udanym sezonie sięgnęli po historyczne medale w pierwszej klasie rozgrywkowej, za co należą im się brawa! Początek spotkania rozpoczął się wybornie dla zespołu Adriana Ossowskiego. Po skutecznym ataku Mariusza Seroki, AiP objęli prowadzenie 13-7. W dalszej części było już 20-13. W końcówce CTO zdołało nieco ‘przypudrować wynik’ i po czterech punktach z rzędu, set zakończył się wynikiem 21-17. Środkowa odsłona to całkowity zwrot akcji. Ba, drużyny wyglądały tak jakby przy zmianie stron zamieniły się również koszulkami. Po dwóch atakach Jakuba Jetke w środkowej partii, CTO wysunęło się na prowadzenie 11-4! Choć w dalszej części zespół w fioletowo-czarnych barwach się przebudził, to o odrobieniu strat nie mogło być mowy (21-13). Ostatni rozdział rywalizacji ułożył się lepiej dla trzeciej siły obecnego sezonu. Po atakach Mariusza Zarudzkiego oraz Jana Krasińskiego, na tablicy wyników mieliśmy prowadzenie AiP (9-5). Kiedy po ataku z środka siatki Arkadiusza Kowalczyka, CTO zniwelowało straty do jednego oczka (14-15), wydawało się, że czeka nas emocjonująca końcówka. Wspomniane emocje ‘w zarodku’ zabili jednak brązowi medaliści obecnego sezonu, którzy wygrali do 17, a cały mecz 2-1. Brawo!
Bossman Team – CTO Volley
Co to była za historia. Co to za mecz. Co to za rozstrzygnięcie, które finalnie nikogo poza Speednetem nie cieszy? Po spotkaniu Speednetu z BEemką stało się jasne, że aby przedłużyć szansę na tytuł mistrzowski, Bossman musi wygrać z CTO Volley. Patrząc na problemy kadrowe ‘Pomarańczowych’ oraz ogólny obraz drużyn z obecnego sezonu, zadanie to wydawało się jak najbardziej możliwe do realizacji. Jeśli chodzi o tę pierwszą część to kilka godzin przed meczem stało się jasne, że CTO Volley będzie musiało poradzić sobie bez swoich…dwóch rozgrywających oraz…dwóch libero. Czterech zawodników, którzy z różnych względów nie mogli dotrzeć do Ergo Areny zwiastowały kłopociki CTO. Na rozgrzewce przedmeczowej stało się jasne, że ‘na kierownicy’ zobaczymy Adriana Białeckiego i wow – co to był za występ. Wspomniany gracz co prawda występował w przeszłości na tej pozycji, ale było to już dobrych kilka lat temu, czego jak możecie się domyślać – nie było można w zasadzie poznać. Choć spotkanie rozpoczęło się lepiej dla zespołu Jakuba Kłobuckiego (10-7), to im dłużej trwała partia wydawało się jakby Bossman wypił kilka puszeczek ze Szczecina. Pisząc całkiem serio – w drugiej części seta prezentowali się już znacznie gorzej i raz, że dali rywalowi wyrównać po 11, a dwa – dali się ‘Pomarańczowym’ opędzlować do 17. Wówczas stało się jasne, że aby podtrzymać szansę na złoto – muszą wygrać pięć kolejnych setów w lidze. Cóż – marzenia ściętej głowy. W prawdziwym potrzasku gracze Bossmana zdawali się być, kiedy Jakub Jetke wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie 17-15. Mimo niekorzystnego wyniku na chwilę przed zakończeniem seta, Bossman zdołał odwrócić losy rywalizacji i po walce na przewagi, wygrał do 21. Kiedy wydawało się, że pójdą oni za ciosem i wygrają decydującą partię, zaprezentowali się równie słabo jak w przegranym secie z Old Boys. Finalnie partia ta zakończyła się wynikiem do 11. Cały mecz wygrała ekipa CTO, co i tak eliminuje ich z walki o brązowe medale. Jeśli chodzi o Bossmana to muszą uważać. Ok – na złoto szans już nie ma, ale jeśli środowy wieczór nie potoczy się po ich myśli, to mogą spaść nawet na trzecią lokatę.
BEemka Volley – Speednet
Po porażce z AiP stało się jasne, że podium rozgrywek nie jest pisane drużynie BEemka Volley. W naszym odczuciu przełożyło się to na mecz ze Speednetem, w którym szansę na grę dostali gracze, którzy w obecnym sezonie grali nieco mniej. Z drugiej strony uznaliśmy, że to właśnie może być motor napędowy BEemki, bo jak wiadomo – gra na luzie i świeżości przynosi niekiedy najlepsze rezultaty. Cóż – nie tym razem. Speednet wrzucił swoich rywali na wysokie obroty od pierwszego gwizdka sędziego i błyskawicznie objął prowadzenie 10-5. Z czasem dysproporcja pomiędzy drużynami wcale nie zmalała i po chwili Speednet cieszył się z pierwszego punktu, który w oczywisty sposób przybliżał ich do wygranej w lidze. ‘Schody’ zaczęły się w drugim secie. Choć na półmetku drugiej partii Speednet objął kilkupunktowe prowadzenie (14-10), to w dalszej części nieustępliwa BEemka zdołała doprowadzić do wyrównania po 19. Końcówka seta to walka punkt za punkt, która zakończyła się dwoma czapami rewelacyjnie dysponowanego Grzegorza Gnatka (25-23). Ten sam zawodnik jak skończył, tak samo zaczął kolejną odsłonę. Po trzech punktach środkowego, Speednet rozpoczął trzeciego seta od prowadzenia 5-1. Choć po chwili BEemka zdołała doprowadzić do wyrównania po 6, to wobec kolejnej fali Speednetu, byli już bezradni i po kilkunastu minutach, gracze Łukasza Żurawskiego mogli cieszyć się z bardzo ważnego kompletu punktów. Na świętowanie musieli jednak trochę poczekać, bowiem swoje spotkanie na boisku nr 1 zaczynał wicelider rozgrywek – Bossman Team. Po porażce zespołu Jakuba Kłobuckiego z CTO Volley stało się jasne, że po raz pierwszy w historii Speednet sięgnął po złoto. Choć w obecnym sezonie zdarzyły się im wpadki, to w naszym odczuciu na nie absolutnie zasłużyli. Po raz kolejny potwierdza się to, że team, który wygrywa rundę zasadniczą po chwili zdobywa tytuł mistrzowski. Brawo!
BEemka Volley – AiP
Spotkanie pomiędzy drużynami było anonsowane jako mecz o brązowe medale pierwszej ligi. W lepszym położeniu znajdywali się gracze AiP, którzy przed rozpoczęciem spotkania mieli dwa punkty przewagi nad swoim rywalem. W naszych oczach byli również faworytem meczu. Ledwie tydzień temu pokonali przecież świeżo upieczonego Mistrza SL3 – Speednet. Uznaliśmy jednak, że jeśli BEemka wskoczy na swój wysoki poziom (z czym często ma problem) to wygrana w meczu pozostaje kwestią otwartą. Już na początku spotkania AiP narzuciło rywalom swoje warunki gry i po bloku Mariusza Seroki, objęli wysokie prowadzenie 8-2. W obecnym sezonie pamiętamy takie otwarcia w wykonaniu BEemki. Pamiętamy również szalone pościgi tak jak w meczu z Bossmanem. W poniedziałkowy wieczór było jednak inaczej i team Daniela Podgórskiego wobec świetnie dysponowanego rywala był bezradny. Po chwili mieliśmy bowiem 18-10 i pewną wygraną AiP do 13. BEemka przebudziła się w drugim secie, na co wpływ miała zdecydowana poprawa ich gry. Trzeba uczciwie przyznać, że dopływu tlenu dostarczyli im również gracze AiP, którzy w drugim secie popełniali zdecydowanie więcej błędów niż w premierowej partii. Choć do pewnego momentu oglądaliśmy wyrównaną grę (16-16), to końcowa faza seta należała do teamu Daniela Podgórskiego, który zdobył pięć punktów z rzędu i doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji (21-16). Ostatni set rozpoczął się od kilku popsutych zagrywek BEemki, po których AiP objęli prowadzenie 8-5. Dalsza część seta to świetna gra teamu Adriana Ossowskiego, który po dwóch punktach Radosława Kleina objął prowadzenie 12-5 i nie miał problemów z tym by wygrać do 13. Jak się po chwili okazało, dwa punkty w rywalizacji z AiP były na wagę medalu w SL3. Co więcej – jeśli w środowy wieczór wszystko poukłada się po ich myśli, to mają szansę na srebro!
BEemka Volley – CTO Volley
Spotkanie pomiędzy BEemką a CTO Volley było bardzo ważne w kontekście walki o podium rozgrywek. W dużo gorszym położeniu znajdywali się przed meczem ‘Pomarańczowi’, którzy jeśli by przegrali to mogliby już zapomnieć o ‘pudle’. Mecz rozpoczął się dość ospale i przypominał raczej gierkę treningową niż mecz o przedłużenie szansy na medale. Tak czy siak, lepiej spotkanie rozpoczęli gracze w pomarańczowych strojach, którzy po kilku punktach Łukasza Negowskiego oraz Mateusza Behrendta, objęli pięciopunktowe prowadzenie 13-8. Jeśli myślicie, że wystarczyło to do wygrania seta, wyprowadzamy z błędu. Po chwili drobnego urazu nabawił się rozgrywający CTO, a w drużynie zaczęły piętrzyć problemy. Po kilku atakach przyjmujących – Przemka Wawera oraz Macieja Wysockiego, BEemka doprowadziła do wyrównania po 17 i po wyrównanej i wreszcie emocjonującej końcówce, wygrała seta do 21. Środkowa odsłona to partia, którą zapamiętamy z bardzo dużej liczby pomyłek w wykonaniu CTO Volley. Mimo to BEemka nie potrafiła skończyć seta wygraną. Choć końcówka to znana w SL3 taktyka – ‘wszystko na Wawera’, po której prowadzili oni 19-17 to ostatnie słowo w secie należało do CTO, którzy po dobrej zagrywce 'Kowala’ wygrali do 19. Ostatni set rywalizacji przez większość czasu układał się w wymarzony sposób dla BEemki. Pod koniec prowadzili bowiem 18-15 i nic nie wskazywało na to, że dojdzie do zwrotu akcji. Ostatnie akcje meczu to jednak błędy BEemki, które w połączeniu z kilkoma atakami Jakuba Nowaka zakończyło się zwycięstwem 'Pomarańczowych’ do 19.
AiP – Bossman Team
Wynik meczu AiP – Speednet, któremu przyglądali się czekający na swój mecz gracze Bossmana, ułożył się dla nich niemal idealnie. Ok – Speednet nie przegrał 0-3, ale zgubił aż dwa punkty. To oznaczało, że jeśli Bossman wygrałby z AIP za komplet oczek, to traciłby do lidera zaledwie jeden punkt. Ok – ‘jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma’. Już w pierwszym secie rywalizacji Bossman nie mógł poradzić sobie z dobrze zorganizowaną grą przeciwnika. Dodatkowo team Jakuba Kłobuckiego popełniał sporo błędów w ataku i efekt tego był taki, że gracze AiP po ataku Radosława Kleina wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie. Choć z czasem Bossman zdołał wyrównać, to w kulminacyjnym momencie seta, popełnili dwa kolejne błędy i po skutecznych atakach Jana Krasińskiego, było już ‘pozamiatane’ (21-18). Do połowy drugiego seta wydawało się, że AiP może sprawić drugą niespodziankę w środowy wieczór. Na półmetku prowadzili bowiem 9-7. Warto odnotować fakt, że bardzo dobrą zmianę dał Dawid Romaniszyn, po którego ataku oraz skutecznej zagrywce Bossman doprowadził do stanu po 9. Uważamy, że był to punkt zwrotny nie tylko seta, ale i całego spotkania, bo w dalszej części gracze w (właśnie rozkminamy czy to kolor niebieski, szary czy może wpadający w zieleń?) strojach zaczęli grać ‘swój mecz’. Po kilku atakach drugiego z rewelacyjnych zmienników – Kamila Gulana, Bossman objął prowadzenie 15-11, którego już nie wypuścił (21-17). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od mocnego uderzenia wicelidera rozgrywek. Po kilku punktach Kamila Gulana oraz Macieja Jaskólskiego, Bossman objął prowadzenie 10-3 i po chwili cieszyli się z wygranej do 13, a całego meczu 2-1.
AiP – Speednet
No i mamy niespodziankę. I to dużą. Wyraźnym faworytem środowego starcia była ekipa Speednetu, która podchodziła do meczu z ‘żółtą koszulką lidera’. W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy jednak, że team Łukasza Żurawskiego może mieć pewne problemy kadrowe. Poza wspomnianym kapitanem zabrakło również Grzegorza Gnatka, Kuby Perżyło oraz Mateusza Szturmowskiego, czyli czterech graczy z podstawowego składu. Nie wiemy na ile te absencje miały wpływ, ale Speednet dość niemrawo wszedł w spotkanie i po kilku udanych akcjach AiP gracze Adriana Ossowskiego objęli prowadzenie 11-7. Po chwili po dwa punkty dla Speednetu zdobyli jednak grający bardzo dobre spotkanie Kamil Szlejter oraz Karol Strzałkowski. Wspomniane punkty były ‘momentem zwrotnym’ seta, bo tuż po chwili Speednet dorzucił kilka kolejnych oczek, po których wyszedł na prowadzenie 18-15 i wygrał do 19. Jak to mówią? Speednet ‘wrócił z dalekiej podróży’. Przed drugim setem wydawało się, że ‘Programiści’ ugasili pożar z początku spotkania i ‘im dalej w las, tym lepiej. Nic bardziej mylnego. Po ataku świetnie dysponowanego Jana Krasińskiego, AiP rozpoczęło druga partię od prowadzenia 11-6. Speednet podobnie jak w pierwszym secie rzucił się do odrabiania strat i po bloku grającego pierwszy mecz w sezonie – Piotra Wojtkiewicza, doprowadzili do wyrównania po 17. W odróżnieniu od drugiego seta, tym razem oglądaliśmy jednak inny epilog. Po kolejnym ataku Jana Krasińskiego oraz błędzie na lewym skrzydle w Speednecie, AiP doprowadziło do wyrównania w setach (22-20). Dla odmiany, trzeci set rozpoczął się lepiej dla Speednetu, który chwilę po rozpoczęciu partii prowadził 7-4. Po chwili cztery punkty z rzędu, w tym jeden po genialnym plasie zdobył najlepszy gracz meczu – Jan Krasiński, po których AIP objęło prowadzenie 9-7. Z czasem przewaga ‘Przyjaciół’ stała się jeszcze większa 11-7 i po kilku chwilach cieszyli się oni z wygranej przybliżającej ich do historycznego podium rozgrywek. Brawo!
CTO Volley – Speednet
Jest pewne powiedzenie, które idealnie obrazuje aktualną sytuację Speednetu. Za kilkanaście dni przekonamy się na ile jest ono prawdziwe. Mowa tu o zwrocie ‘złoto dla zuchwałych’. Środowy wieczór to absolutny pokaz mocy graczy w różowych strojach. Nie żadne tam dziadowanie za ‘2-1’. W zamian za to obejrzeliśmy parcie na przeciwnika od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Nie siedzimy w głowach graczy Speednetu, ale nos podpowiada nam, że ‘Programiści’ wzięliby wynik 2-1 w ciemno. Kiedy jednak w szeregach Speednetu zorientowano się, że w pierwszym secie nie tańczą z Penelope Cruz tylko Agatą Buzek, postanowili pójść za ciosem. Ok – w drugim secie CTO zdołało przypudrować swoje niedoskonałości, przez co był to dość wyrównany fragment meczu. Cóż jednak z tego skoro na ‘koniec dnia’ to CTO, a nie Speednet wraca samotnie do domu? Speednet wraca za to nie z jedną zdobyczą (punktową rzecz jasna), a z trzema. Skoro przy trójce jesteśmy nie sposób nie wspomnieć o ostatnim secie. Co ciekawe, były w nim momenty, w którym ‘Pomarańczowi’ byli bliscy zgarnięcia ‘nagrody pocieszenia’. Pod koniec prowadzili już 17-15. Tak jak wspomnieliśmy na początku zapowiedzi – Speednet jest jednak w obecnym sezonie zuchwały. Nienasycony. Są ciągle głodni do tego stopnia, że postanowili nie zostawiać swoim rywalom nawet okruszków.
Bossman Team – BEemka Volley
Bardzo dobra forma BEemki, zadyszka Bossmana czy wreszcie bezpośredni mecz z rundy zasadniczej. Trzy wymienione elementy składały nam się w jeden obraz, w którym to beniaminek rozgrywek był w naszym odczuciu faworytem spotkania. Jakież było nasze zdziwienie kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego. Ależ to był koncert w wykonaniu drużyny Jakuba Kłobuckiego, która w pierwszych minutach spotkania – stłamsiła swoich rywali. Choć trudno w to uwierzyć, w połowie seta prowadzili 10-3, a następnie 15-5! Choć wynik wskazywał na to, że w secie się już nic nie wydarzy i za chwilę będziemy mieli zmianę stron – BEemka postanowiła jeszcze powalczyć. Sukcesywnie, punkt za punktem, niwelowali oni przewagę rywali i w kulminacyjnym momencie zbliżyli się do nich na dwa punkty (17-15)! Choć pachniało już jednym z największych come-backów w historii ligi – Bossman przebudził się po kryzysie z drugiej części seta i finalnie po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Środkowa odsłona to falująca forma obu drużyn. Ci, którzy zaczęli lepiej – później oddawali rywalom pola i na odwrót. W taki sposób dotarliśmy do stanu po 17. Końcówka seta to lepszy fragment graczy Jakuba Kłobuckiego, którzy po blokach Dawida Romaniszyna oraz Macieja Jaskólskiego, cieszyli się z wygrania seta do 17. W trzecim secie Bossman zdawał się iść po pełną pulę. W drugiej części seta prowadzili bowiem 14-12. Po chwili mieli jednak trzy ataki w aut, po których to BEemka wysunęła się na prowadzenie 15-14. W dalszej części seta team Daniela Podgórskiego nie wypuścił już przewagi i finalnie cieszył się z nagrody pocieszenia (22-20).