Jest pewne powiedzenie, które idealnie obrazuje aktualną sytuację Speednetu. Za kilkanaście dni przekonamy się na ile jest ono prawdziwe. Mowa tu o zwrocie ‘złoto dla zuchwałych’. Środowy wieczór to absolutny pokaz mocy graczy w różowych strojach. Nie żadne tam dziadowanie za ‘2-1’. W zamian za to obejrzeliśmy parcie na przeciwnika od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Nie siedzimy w głowach graczy Speednetu, ale nos podpowiada nam, że ‘Programiści’ wzięliby wynik 2-1 w ciemno. Kiedy jednak w szeregach Speednetu zorientowano się, że w pierwszym secie nie tańczą z Penelope Cruz tylko Agatą Buzek, postanowili pójść za ciosem. Ok – w drugim secie CTO zdołało przypudrować swoje niedoskonałości, przez co był to dość wyrównany fragment meczu. Cóż jednak z tego skoro na ‘koniec dnia’ to CTO, a nie Speednet wraca samotnie do domu? Speednet wraca za to nie z jedną zdobyczą (punktową rzecz jasna), a z trzema. Skoro przy trójce jesteśmy nie sposób nie wspomnieć o ostatnim secie. Co ciekawe, były w nim momenty, w którym ‘Pomarańczowi’ byli bliscy zgarnięcia ‘nagrody pocieszenia’. Pod koniec prowadzili już 17-15. Tak jak wspomnieliśmy na początku zapowiedzi – Speednet jest jednak w obecnym sezonie zuchwały. Nienasycony. Są ciągle głodni do tego stopnia, że postanowili nie zostawiać swoim rywalom nawet okruszków.
Liga: Pierwsza Liga – Jesień 2024 – Grupa mistrzowska
Bossman Team – BEemka Volley
Bardzo dobra forma BEemki, zadyszka Bossmana czy wreszcie bezpośredni mecz z rundy zasadniczej. Trzy wymienione elementy składały nam się w jeden obraz, w którym to beniaminek rozgrywek był w naszym odczuciu faworytem spotkania. Jakież było nasze zdziwienie kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego. Ależ to był koncert w wykonaniu drużyny Jakuba Kłobuckiego, która w pierwszych minutach spotkania – stłamsiła swoich rywali. Choć trudno w to uwierzyć, w połowie seta prowadzili 10-3, a następnie 15-5! Choć wynik wskazywał na to, że w secie się już nic nie wydarzy i za chwilę będziemy mieli zmianę stron – BEemka postanowiła jeszcze powalczyć. Sukcesywnie, punkt za punktem, niwelowali oni przewagę rywali i w kulminacyjnym momencie zbliżyli się do nich na dwa punkty (17-15)! Choć pachniało już jednym z największych come-backów w historii ligi – Bossman przebudził się po kryzysie z drugiej części seta i finalnie po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Środkowa odsłona to falująca forma obu drużyn. Ci, którzy zaczęli lepiej – później oddawali rywalom pola i na odwrót. W taki sposób dotarliśmy do stanu po 17. Końcówka seta to lepszy fragment graczy Jakuba Kłobuckiego, którzy po blokach Dawida Romaniszyna oraz Macieja Jaskólskiego, cieszyli się z wygrania seta do 17. W trzecim secie Bossman zdawał się iść po pełną pulę. W drugiej części seta prowadzili bowiem 14-12. Po chwili mieli jednak trzy ataki w aut, po których to BEemka wysunęła się na prowadzenie 15-14. W dalszej części seta team Daniela Podgórskiego nie wypuścił już przewagi i finalnie cieszył się z nagrody pocieszenia (22-20).