Liga: Druga Liga - Wiosna 2025

Staltest Pomorze – Złomowiec Gdańsk

Złomowiec Gdańsk znowu doprowadza do sytuacji, w której o ich poczynaniach huczy cała liga. Tak było w poprzednim sezonie, kiedy sensacyjnie przegrali z walczącymi o utrzymanie Challengersami i Flotą TGD Team. Tak jest i teraz, kiedy przegrywają ze Staltestem. Oczywiście przykładów było dużo więcej i już w listopadzie 2022 r., po meczu z Niepolotami pisaliśmy o nich jako o…Robin Hoodzie, który zabiera punkty bogatym, a oddaje biednym. Z drugiej strony…może stało się to o czym alarmowaliśmy? Może Złomowiec przestraszył się zbyt wysokiego miejsca i w obawie przed awansem, nie walczyli wczoraj jak o życie? Kto wie – być może wpływ na taki wynik miały absencje w drużynie? A może przyczyna jest najprostsza z możliwych – zagrali tak jak przeciwnik pozwolił? Tego nie dowiemy się raczej nigdy. Faktem natomiast jest to, że Staltest po nieudanym pierwszym secie zdołał się odbudować i po naprawdę niezłej grze – wygrali drugiego oraz trzeciego seta, inkasując przy okazji absolutnie kluczowe punkty do utrzymania. Dziś ich sytuacja nie jest już tak ‘zero-jedynkowa’ jak jeszcze przedwczoraj. Dziś jako Redakcja nie piszemy już, że Staltest za chwilę będzie grał w trzeciej lidze. Przed teamem Arkadiusza Kozłowskiego trzy najważniejsze spotkania w sezonie. Patrząc na to co dzieje się w obecnej kampanii – są w stanie wygrać każdy z nich. Oj – będzie się jeszcze działo.

BES Boys BLUM – Challengers

Kilkanaście minut po zakończonym meczu – gracze Challengers rozmawiali w szatni o zaszczytnym mianie drużyny ‘Dziadów tygodnia’. Cóż – nie będziemy tu nikogo zbytnio pocieszać. Gracze w granatowo-różowych barwach naprawdę zasługują. W momencie kiedy zaczęliśmy ich poważnie chwalić – ci dostali 0-3 z Inter Marine Masters, a wczoraj z BES Boys BLUM. Rewelacyjna do niedawna sytuacja się bardzo mocno zepsuła, a Challengersów wyprzedzają kolejne drużyny w ligowej tabeli. Ba – nawet krytykowany przez nas team BBB ma już tyle samo punktów, a nos podpowiada nam, że ostatniego słowa jeszcze nie powiedzieli. Wczorajsza wygrana to bardzo ważne punkty, które w naszym odczuciu pozwolą drużynie w szarych trykotach na spokojną ‘przyszłość’. Warto podkreślić, że tryumf nie przyszedł im jednak zbyt łatwo. Pierwszy set rywalizacji to walka ‘łeb w łeb’, w której żadna ze stron nie zdołała wypracować sobie większej przewagi. Owszem – w końcówce to team Wojciecha Lewińskiego prowadził 18-16, ale w ostatecznym rozrachunku – dali sobie wydrzeć zwycięstwo z rąk (22-20). Środkowa partia to wyraźna przewaga zespołu Daniela Bąby, którzy po atakach świetnie dysponowanego duetu Kanka – Kolka, objęli prowadzenie 16-11 i po chwili cieszyli się z drugiego punktu w meczu (21-16). Ostatni set rozpoczął się od prowadzenia…8-1 przez ekipę Challengersów. Tego się nie da roztrwonić prawda? Cóż – zespół Wojciecha Lewińskiego udowodnił, że mimo stłamszenia rywala – ‘niemożliwe nie istnieje’. Choć w dalszej części mieliśmy wynik 17-9, to właśnie od tego momentu zaczęła się ‘drama’ w wykonaniu Challengers. Już po chwili gracze BES Boys BLUM zdobyli osiem punktów z rzędu i kiedy doprowadzili do wyrównania po 17 – wiedzieliśmy już, że to oni będą cieszyć się z wygranej seta. Ostatecznie partia ta padła łupem BBB, którzy wygrali do 20 – brawo!

Flota Active Team – Czerepachy Volley

Szanowni Państwo, zdajemy sobie sprawę, że mamy dopiero początek maja, ale czy nie jest przypadkiem tak, że już dziś…poznaliśmy ‘Dziadów sezonu’? Dobra – wiemy, że wczoraj Czerepachy Volley byli zdecydowanym faworytem. Wiemy, że gdyby Flota była w 15 chłopa, a nie 6, to i tak skończyłoby się zapewne na komplecie punktów ‘Żółwi’, ale…chodzi nam chyba o coś innego. Atmosfera? Dramat. Gdzie ta Flota z tamtych lat? Gdzie doping? Gdzie kibicie? Gdzie projekt, którym żyli ludzie? Dziś utożsamianie się z drugoligową Flotą brzmi jak PRZYPAŁ. To jak mieszkanie z rodzicami mając 40 lat na karku. Wiadomo – lepiej zachować to dla siebie, a nie chwalić się na pierwszej randce z dziewczyną. To jest szanowni Państwo dokładnie ta sama aura. Miejsce Flociarzy jest aktualnie jak najbardziej adekwatne. To team, który spełnił założenia przedsezonowe. Miał być co najmniej baraż i drużyna to dowiozła. Ktoś tu jednak nie do końca skumał o co chodziło. A Czerepachy? Pozytywy – trzy bardzo ważne punkty. Dziś już chyba nikt nie wierzy, że Czerepachy mogłyby się potknąć na samym finiszu. Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie wspomnieli o mankamentach. Tych w środowy wieczór nie brakowało, a zespół w zielonych barwach może się cieszyć, że trafił na jednych z większych leszczy w drugiej lidze. W innym przypadku mogłoby się skończyć tak jak w meczu z Inter Marine Masters.