Liga: Druga Liga - Jesień 2023

Hydra Volleyball Team – BEemka Volley

W zapowiedziach przedmeczowych przedstawiliśmy wszystkie scenariusze na środowy wieczór. Jako jeden z nich wskazaliśmy ten, w którym Hydra wygrywa za komplet punktów, dzięki czemu melduje się w meczu barażowym, do którego dojdzie w najbliższy wtorek. Scenariusz ten nie był jednak najbardziej prawdopodobnym spośród wszystkich dostępnych. W odczuciu Redakcji oraz większości typerów w aplikacji SL3 – faworytem spotkania pozostawała BEemka. Już pierwszy set pokazał jednak, że gracze w biało-niebieskich barwach nie prezentują tego dnia najwyższej formy. Po autowym pipe Macieja Wysockiego, BEemka traciła do Hydry już cztery punkty (10-6). W dalszej części seta Hydra zdołała utrzymać swojego rywala na bezpieczny dystans, a pod koniec odsłony powiększyć swoją przewagę i wygrać partię do 14. To oznaczało, że Hydra podtrzymała szansę na baraż, a BEemka straciła możliwość bezpośredniego awansu do elity. Jak się z czasem okazało – nie było to najgorsze, co spotkało tę drużynę w środowy wieczór. Drugi set to partia, gdzie gra obu drużyn się wyrównała. Wreszcie BEemka zaczęła grać dużo lepszą i dokładniejszą siatkówkę. Nie oznacza to bynajmniej, że pokrzyżowało to plany ‘Bestii’, która grała jak w transie. Po skutecznym ataku Sebastiana Konarzewskiego było już 16-12 dla graczy w złotych strojach i stało się jasne, że ‘Bestia’ już tej okazji nie zaprzepaści. Finalnie partia ta zakończyła się wynikiem do 18. Trzeci set to odsłona, w której wygrany zgarniał bilet (z przesiadkami) prowadzący do pierwszej ligi. Partia ta rozpoczęła się kapitalnie dla Hydry, która po kilku atakach przy zagrywce Marcina Czajkowskiego, objęła prowadzenie 6-3. Mimo to ‘Bestia’ po chwili stanęła i moment ten błyskawicznie wykorzystali gracze Daniela Podgórskiego, którzy wyszli na prowadzenie 9-7. Dalsza część seta to wymiana ciosów obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu 19-18 dla Hydry. To właśnie wtedy doszło do scen, których w SL3 nie chcemy oglądać. Po jednej z decyzji sędziowskich (słusznej jak pokazały powtórki), w obozie BEemki się zagotowało, za co wykluczony z meczu został kapitan drużyny. Po wspomnianej sytuacji, BEemka nie zdołała się już podnieść i finalnie Hydra zdobyła po chwili 21 punkt w secie, który był jednoznaczny z kolejnym barażem ‘Bestii’.

MiszMasz – Avocado Friends

Choć do niemal samego końca wydawało się inaczej to jednak środowe spotkanie pomiędzy MiszMaszem a AVOCADO było jedynym meczem, który nie niósł za sobą ogromnego ciężaru gatunkowego. Tak jak zaznaczyliśmy na wstępie, MiszMasz do niedawna był zagrożony spadkiem, ale inne wyniki w drugiej lidze sprawiły, że stało się inaczej. Utrzymanie w drugiej lidze wiązało się również z tym, że na drużynie Michała Grymuzy nie ciążyła presja, a przez to grało im się wyraźnie lepiej. Od początku spotkania MiszMasz zaskoczył rywali na zagrywce, a przez to gra ‘Wegan’ nie prezentowała się najlepiej (10-6). Zgodnie z tym, co w wywiadzie przedmeczowym mówił Mateusz Batyra, ‘Weganie’ rozkręcali się z każdą kolejną minutą. Po ataku wspomnianego gracza, przewaga MiszMaszu stopniała do zaledwie dwóch punktów (18-16) i był to moment, w którym ‘Weganie’ mogli doskoczyć do rywali. Niestety dla nich, dwa kolejne punkty zdobył Mateusz Pietrzykowski i finalnie, MiszMasz wygrał tę partię do 18. Środkowa odsłona to udany rewanż ‘Roślinożerców’, choć trzeba przyznać, że przyczynili się do tego również sami gracze MiszMasz, którzy popełniali w tej partii bardzo dużo błędów. Kiedy w połowie seta było 14-6 dla AVOCADO, stało się jasne, że ‘włos z głowy im już nie spadnie’ (21-12). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od prowadzenia MiszMaszu w stosunku 5-2. To było jednak tyle dobrego z ich strony. Dalsza część rywalizacji uwypukliła mocniejsze strony ‘Wegan’, którzy najpierw doprowadzili do wyrównania po 11, a następnie poszli za ciosem i wygrali seta do 17.

Team Spontan – Maritex Gdańsk

Na całe szczęście we wtorkowy wieczór nie musieliśmy być świadkami kolejnego walkowera. We wtorek tak jak anonsowaliśmy w zapowiedziach przedmeczowych, Spontan nie miał problemów z tym by skompletować meczową szóstkę. Patrząc na to jak wyglądało wtorkowe starcie, Spontan może mieć spore poczucie rozgoryczenia. Gdyby prezentowali się oni tak jak w meczu z Maritexem to…no właśnie, obecnie możemy wyłącznie pogdybać, a to jak wiadomo nie jest mierzalne. Początek spotkania przebiegał jednak pod dyktando drużyny Maritex Gdańsk, która po ataku kapitana drużyny – wyszła na prowadzenie 10-5. Dalsza część seta to fragment, w którym ‘biało-czarni’ odskoczyli rywalom na osiem punktów (17-9) i kiedy wydawało się, że po chwili Maritex wygra partię – ‘Spontaniczni’ odrobili nieco straty. Finalnie partia ta zakończyła się jednak wynikiem 21-15 dla zespołu Macieja Skowrońskiego. Środkowa odsłona to zwrot akcji, którego się nie spodziewaliśmy. Co ciekawe zważywszy na dalsze wydarzenia lepiej seta rozpoczęli ci, którzy chwilę wcześniej wygrali premierową partię. Po ataku Szymona Sawickiego, Maritex prowadził 7-3 i był na dobrej drodze do tryumfu w meczu. Im dłużej trwał jednak ten set tym bardziej Maritex gasł. Już w połowie seta, Spontan zdołał doprowadzić do wyrównania po 10. Dalsza część partii to fragment, w którym ‘biało-czarni’ kompletnie stanęli i biernie przyglądali się skutecznym atakom Krzysztofa Lepera czy Mariusza Skierkowskiego. Jakby tego było mało – sami popełniali sporą liczbę błędów i wynik 21-14 był w pełni zasłużony. Ostatnia odsłona to podobna historia. Do pewnego momentu Maritex prezentował się solidnie, ale podobnie jak w drugim secie przyszedł taki moment, w którym drużynie ktoś odłączył wtyczkę z zasilaniem. To sprawiło, że od stanu 15-15, ‘Pomarańczowi’ odskoczyli i finalnie wygrali seta do 17. Niestety dla nich druga wygrana w sezonie nie zmieniła już ich położenia w ligowej tabeli.

Old Boys – Dream Volley

Nie ma nudy na koniec sezonu. Swoją cegiełkę do takiego obrazu dołożyli gracze Old Boys, którzy po zwycięstwie w stosunku 2-1 z Dream Volley muszą czekać na rozstrzygnięcie spotkania BEemka Volley – Hydra Volleyball Team. Dopiero wtedy okaże się, czy Old Boys awansowali do pierwszej klasy rozgrywkowej. Obecnie mają oni bowiem trzy oczka przewagi nad BEemka. Mają również gorszy stosunek małych punktów, a to z kolei oznacza, że wygrana w stosunku 3-0, sprawi, że Old Boys zagrają w przyszłym tygodniu spotkanie barażowe. O tym będziemy jeszcze jednak rozmawiać. Jeśli chodzi o poniedziałkowe starcie to po raz kolejny dostaliśmy dowód tego, o czym mówimy od dawna. Dream Volley prezentuje się najlepiej spośród wszystkich drużyn w drugiej lidze w liczbie popełnionych błędów na mecz. Precyzując – popełniają ich naprawdę mało i trzeba się napocić, by drużynę Mateusza Dobrzyńskiego ograć. W poniedziałkowy wieczór do wspomnianego elementu, ‘Marzyciele’ dorzucili również świetną grę w obronie, a to z kolei przyczyniło się do tego, że Dream zgarnął bardzo ważny punkt. Pierwszy set rywalizacji to jednak dość wyraźna przewaga drużyny z Pruszcza Gdańskiego, którzy ograli rywala do 15. Środkowa odsłona to bardzo wyrównana partia do stanu po 15. To właśnie w drugiej części seta los zaczął sprzyjać drużynie w szarych trykotach, którzy po ataku Darka Tomaszewskiego wyszli na prowadzenie 19-17, a następnie wygrali seta do 19. Ostatnia odsłona to dobra gra Old Boys do stanu 14-10. W dalszej części w dobrze działające tryby Old Boys wdarł się piasek, który spowolnił cały proces (18-18). Końcówka to jednak punkty tercetu Gronkowski – Wilkowski – Krasiewicz (21-18). Mimo wygranej w stosunku 2-1, trudno było mówić o euforii. Zamiast tego mamy nerwowe oczekiwanie na środowy wieczór.

TGD – Zmieszani

Nie da się w ostatnim czasie nudzić z drużyną TGD. Mówiąc precyzyjniej – ‘Drogowcy’ rozpieszczają swoich fanów, choć trzeba przyznać, że jest to związek, który od drugiej strony wymaga sporo wytrwałości. Nie da się bowiem oglądać meczów TGD ot tak. Przed spotkaniem najlepiej zaopatrzyć się w dwa pudełeczka relanium. Co ciekawe – jako, że ze Zmieszanymi jest niemal identycznie, to stało się jasne, że nudzić się nie będziemy. Stawkę meczu podbijał również fakt, że obie drużyny nie miały zapewnionego utrzymania. Mecz jak na rangę oraz nasz wstęp, rozpoczął się dość normalnie, bez fajerwerków. W połowie seta Zmieszani zdołali urwać się swoim rywalom i po blokach Marcina Gorlikowskiego oraz Michała Kocbucha, objęli prowadzenie 14-10. Przewaga ta po ataku Krzysztofa Misztala, została w końcówce zmniejszona do jednego punktu (19-18). Ostatnie słowo należało jednak do zespołu Edyty Woźny (21-18). Środkowa odsłona to najbardziej jednostronna partia w meczu. Od samego początku to TGD narzucili swoje warunki gry. Na przestrzeni seta prowadzili 6-2; 11-6 czy 16-9. Skończyło się na 14 oczkach na koncie Zmieszanych i trzeba przyznać, że było to naprawdę dobre drugoligowe granie w wydaniu TGD. Ostatni set to horror. Partia ta do pewnego momentu układała się kapitalnie dla TGD, którzy po kilku punktach kapitana, objęli prowadzenie 15-10. Po chwili obejrzeliśmy jednak show w bloku w wydaniu Zmieszanych, który wyprowadził zespół Edyty Woźny na prowadzenie 16-15. Dalsza część partii to dwie niewykorzystane piłki meczowe Zmieszanych (20-18). Do samego końca niewykorzystanych piłek meczowych w wydaniu obu drużyn było całe mnóstwo. Ostateczny wynik seta to…33-31! O tym, że końcówka należała do TGD zadecydowały dwa błędy Zmieszanych w końcówce.

Oliwa Team – Dziki Wejherowo

Powoli łapiemy się na tym, że aby w podsumowaniu czy zapowiedzi meczów Oliwy podkreślić ile przegrali już spotkań to musimy to zacząć zliczać co…zajmuje coraz więcej czasu. Niebywałe. Ok – wiemy, że Oliwa nie była faworytem starcia z Dzikami, ale na Boga. Środowy mecz był…ósmą porażką z rzędu i pod tym kątem Oliwa nie ma sobie równych w całej Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Przez wspomnianą koszmarną serię, Oliwa osuwa się coraz bardziej w dół ligowej tabeli i w przyszłym tygodniu zagra mecz o utrzymanie w drugiej lidze. Zanim jednak do tego dojdzie, kilka słów o środowym spotkaniu. Początek wyglądał całkiem obiecująco w wydaniu Oliwy. Po ataku Pawła Kubiaka było bowiem 8-5 i nic nie wskazywało na to, że Oliwa zanotuje po chwili ogromny przestój. Ten sprawił, że po jednym z ataków Marcina Bryłkowskiego to Dziki prowadziły 15-12 i po chwili cieszyły się z pierwszego punktu w meczu. Choć wynik w środkowej odsłonie taki sam to jednak set ten wyglądał zupełnie inaczej. Po kapitalnym otwarciu, zespół ze stolicy małego Trójmiasta prowadził już 10-3. Mimo bardzo słabego położenia, Oliwa nadgoniła po chwili zaległości z początku seta i zmniejszyła przewagę Dzików do dwóch punktów (12-10). Po chwili, Dziki kontynuowały jednak dobrą grę z początku seta i finalnie wygrali partię do 17. Najciekawszym setem w meczu był ten ostatni. Po ataku najskuteczniejszego zawodnika drugiej ligi – Jakuba Klimczaka, Oliwa objęła prowadzenie 11-7. Po chwili kilkoma atakami popisał się przyjmujący Dzików – Jakub Klenczon, który w dużej mierze przyczynił się do odrobienia strat przez niebieskich (14-14). Końcówka to wyrównana walka, która finalnie po dwóch asach serwisowych Marcina Bryłkowskiego skończyła się happy-endem dla Dzików.

Volley Surprise – Maritex Gdańsk

Ileż to razy w obecnym sezonie utyskiwaliśmy na formę Maritexu. Ba, jeszcze przed spotkaniem z Volley Surprise zastanawialiśmy się czy drużyna Macieja Skowrońskiego nie wypadnie pod koniec rejsu za burtę i w przyszłym sezonie zobaczymy ich na trzecioligowych parkietach. Po wczorajszym spotkaniu perspektywa na obecny sezon zmieniła się nie do poznania. Po tryumfie z Volley Surprise, Maritex wskoczył na ósme miejsce w ligowej tabeli i jest tylko o jedno miejsce niżej niż w edycji Wiosna’23. Rzecz jasna szczęście jednych oznacza ogromne tarapaty drugich. Po wtorkowej serii gier, w której Volley Surprise przegrało dwa mecze ich sytuacja w tabeli jest już niemal beznadziejna. Ruchome piaski zdają się nie przestawać wciągać graczy ze Słupska. Czy rzutem na taśmę, drużynie Volleya uda się wykaraskać z trzecioligowej pułapki? Przekonamy się niebawem. Jeśli chodzi o samo spotkanie to Maritex od początku zaskoczył rywali świetną zagrywką ‘z góry’, po której objął prowadzenie 7-4. W dalszej części gracze ze Słupska zdołali odwrócić losy rywalizacji i przez chwilę objęli oni prowadzenie 12-10. Niestety dla graczy w żółtych trykotach były to tylko miłe złego początki. Dalsza część seta to wyraźna przewaga graczy Macieja Skowrońskiego, którzy objęli kilkupunktową przewagę i finalnie ograli rywala do 16. Najciekawszym setem w meczu była jednak druga partia. Odsłona ta rozpoczęła się od świetnego grania Volley Surprise, po którym team Macieja Siacha objął prowadzenie 10-5. Dalsza część to jednak regularne odrabianie punktów przez Maritex. Sztuka ta, ‘biało-czarnym’ udała się już przy stanie po 11. Dalsza część to obopólna wymiana ciosów przez drużyny, która zaprowadziła nas do stanu po 19. W końcówce, dwa decydujące punkty dla Maritexu zdobył jednak Karol Jarosiński i po chwili drużyny zmieniły strony. Ostatnia odsłona to kolejna już próba zdobycia punktu w meczu przez Volley Surprise. Trzeba przyznać, że przez długą część seta scenariusz ten wydawał się dość prawdopodobny (16-14). Końcówka to jednak fragment, w którym gra Volleya się posypała. Efekt był taki, że po kilku punktach Maritexu, cieszyli się oni z kompletu punktów w meczu. Brawo!

Hydra Volleyball Team – Volley Gdańsk

W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że o ile we wtorkowy wieczór nie wydarzy się coś absolutnie nieprzewidzianego to Volley Gdańsk będzie świętował tytuł mistrzowski drugiej ligi. Zadanie stawiane przed ‘Akademikami’ nie było bynajmniej najłatwiejszym. We wtorek mierzyli się oni z Hydrą Volleyball, która podobnie jak Volley grała w poprzednim sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mimo to, w naszych oczach Volley był wyraźnym faworytem starcia. Ci goście już od dawna grali w innej lidze. Nawet, kiedy bowiem tracili punkty to i tak nie sposób nie było nie odnieść wrażenia, że sufit drużyny wykracza zdecydowanie powyżej drugą ligę. Wiedzieliśmy, że Volley podejdzie do wtorkowego meczu bardzo zmobilizowany. Poza tytułem mistrzowskim chcieli oni dokonać tego w bardzo dobrym stylu. Czy się udało? Jeszcze jak. Szanowni Państwo, to był koncert w wykonaniu graczy Jakuba Kłobuckiego. W pierwszej odsłonie, gracze w czerwonych strojach prezentowali doskonałą formę w obronie i na dodatek wykorzystali problemy z przyjęciem Hydry, co sprawiło, że na półmetku seta prowadzili oni już 13-6. Dalsza część partii to czysta formalność, w której kropkę nad ‘i’, postawił atakujący Volleya – Szymon Zalewski. Środkowa odsłona to kontynuacja przewagi jakości w wykonaniu Volleya Gdańsk. Po punktowym bloku najlepszego gracza spotkania – Adriana Zajkowskiego, Volley objął prowadzenie 14-8 i stało się jasne, która z drużyn wygra tę partię. Po chwili gracze Jakuba Kłobuckiego dopięli swego i…mogli cieszyć się z wygranej całej drugiej ligi! Do rozegrania obu drużynom został trzeci set. Od początku świeżo upieczony pierwszoligowiec starał się udowodnić, że w sezonie Jesień’23 byli bezapelacyjnie najlepszą drużyną drugiej ligi. Po skutecznej zagrywce Mikołaja Lange, na tablicy wyników było 6-1 dla ‘Akademików’. Od tego momentu aż do samego końca, Volley trzymał swojego rywala na bezpieczny dystans i trzeba przyznać, że spacyfikowanie ‘Bestii’, przyszło im nad wyraz łatwo.