Jeśli chodzi o emocję – sezon Jesień’22 ułożył się dla kibiców w najlepszy z możliwych sposobów. O tym, która z drużyn wygra zmagania ligowe, decydował bowiem ostatni set. Do pewnego momentu, mecz układał się dla nich w wymarzony wręcz sposób. W trzeciej partii to Szach-Mat był górą i dzięki wypracowanej przez cały sezon zaliczki – to oni cieszyli się z wygranej drugoligowych zmagań. Wróćmy jednak do początku spotkania. Te rozpoczęło się idealnie dla drużyny AIP, która stłamsiła wręcz swoich rywali i rozpoczęła mecz od prowadzenia… 9-1! W dalszej części seta, AIP nie zwalniało i grając doskonałą siatkówkę –prowadzili 16-5. W końcówce partii, Szach-Mat zdołał się nieco ogarnąć i przestał popełniać tak zatrważającą liczbę błędów, przez co zniwelował nieco stratę. O wygraniu pierwszego seta, nie mogło być jednak mowy. Druga odsłona rywalizacji to potwierdzenie świetnej formy AIP. Jako, że Szach-Mat zagrał w tej partii o wiele lepiej niż w pierwszym secie – wynik rywalizacji nie był dla ‘Szachistów’ tak dotkliwy. Finalnie, środkowa partia skończyła się wynikiem 21-15 dla AIP. To oznaczało z kolei, że o wygranej drugiej ligi – zadecyduje trzeci set. Biorąc pod uwagę to co działo się w dwóch pierwszych odsłonach wydawało się, że AIP postawi po chwili kropkę nad ‘i’. Nic bardziej mylnego. To Szach-Mat rozpoczął zdecydowanie lepiej decydującą partię. Po bloku środkowego tej drużyny – na tablicy wyników było 9-3 dla Szach-Mat i można było odnieść wrażenie, że drużyna skumulowała wszystkie siły na wygranie jednego seta. W dalszej części, AIP próbowało zniwelować stratę jednak jak się okazało – daremnie. Finalnie trzecia odsłona padła łupem ‘Szachistów’, a to oznaczało, że wygrali oni drugoligowe zmagania. Obie drużyny spotkają się za jakiś czas – już w elicie.
Liga: Druga Liga - Jesień 2022
Tufi Team – Flota Active Team
Zwieńczeniem bardzo udanego sezonu dla drużyny Floty Active Team, było spotkanie z Tufi Team. Mimo, że drużyna Mateusza Woźniaka przeżywa ostatnio spory kryzys – to w oczach Redakcji nadal pozostawali faworytami starcia. Nieco inne zdanie na ten temat mieli Eksperci, którzy zgodnie typowali zwycięstwo Floty Active Team. Już początek spotkania pokazał, że o zwycięstwo z ‘Tuffikami’ będzie jednak bardzo trudno. Po bardzo dobrym początku, Tufi Team objęło w pierwszym secie prowadzenie 8-3. Z występów Floty w SL3 pamiętaliśmy jednak, że nie ma co zbytnio przywiązywać wagi do początków w wykonaniu tej drużyny. Tym razem było jednak inaczej. Flota jak zaczęła – tak skończyła tę partię. To Tufi Team było stroną absolutnie dominującą i ich wygrana do 12 była w pełni zasłużona. Druga odsłona wyglądała nieco inaczej. Na początku tej partii było 8-7 dla Tufi, choć trzeba przyznać, że większość punktów Floty wynikała z błędów ich rywali. W dalszej części seta, po zagrywce Krystiana Lipińskiego – Flota objęła prowadzenie 15-14, ale po chwili – drugi bieg włączyła ekipa Tufi Team, która ostatecznie wygrała seta do 17. Ostatni set rozpoczął się idealnie dla Floty, która objęła prowadzenie 5-0. Z biegiem seta, Tufi mozolnie odrabiało straty i sztuka ta – udała im się finalnie przy stanie 13-13. Dalsza część seta to niezwykle wyrównana partia. W końcówce przed wielką szansą na wygranie seta, stanęła drużyna Flota Active Team (20-18). Niestety dla nich – po chwili dwa bardzo ważne punkty zdobył środkowy – Łukasz Arciszewski, po których nastąpiła gra na przewagi. Ostatecznie – partię tę, podobnie jak całe spotkanie wygrała drużyna Mateusza Woźniaka. Co było kluczem do zwycięstwa? Jakość, której Tufi Team miało zwyczajnie więcej. Imponująca była przede wszystkim ich gra w obronie.
ACTIVNI Gdańsk – BES Boys BLUM
Trzeci raz się już na to nie nabierzemy. BES Boys BLUM – podobnie jak przez większość poprzedniej edycji – udawało, że są drużyną, która za chwile pożegna się z drugą ligą. Kiedy jednak, gracze Ryszarda Nowaka poczuli realne zagrożenie – to wygrali arcyważne spotkanie na finiszu rozgrywek. Tak było w poprzedniej edycji, w której ‘Chłopcy’ ograli BL Volley. Nie inaczej było i teraz, gdzie wygrana za komplet punktów z ACTIVNYMI – posłała Niepolotów do trzeciej klasy rozgrywkowej. Mimo ucieczki spod gilotyny – przed ‘Chłopcami’ jeszcze jedno bardzo ważne starcie. W poniedziałek zmierzą się oni bowiem z Bayerem Gdańsk o prawo gry w drugiej lidze, w sezonie Wiosna’23. Zanim jednak skupimy się na nadchodzącym meczu – kilka słów o konfrontacji z ACTIVNYMI. Mimo wygranej za komplet punktów – fragmentami nie było to łatwe spotkanie dla graczy w szarych trykotach. W pierwszej odsłonie to ACTIVNI lepiej rozpoczęli. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego – było 7-3 dla drużyny Artura Kurkowskiego. W środkowej części seta, gra się jednak wyrównała i na tablicy wyników pojawił się remis po 13. Decydujący fragment seta to kilka niewymuszonych błędów ACTIVNYCH, które sprawiły, że to ich rywale cieszyli się z pierwszego punktu. Środkowa partia, podobnie jak pierwsza – rozpoczęła się od prowadzenia czternastej drużyny drugiej ligi (5-1). Cóż z tego, skoro po chwili – BES Boys’i doprowadzili do wyrównania po 8. Dalsza część seta to wyraźna przewaga ‘Chłopców’, którzy wygrali tę partię do 15. Ostatni set był szalenie ważny dla BES Boys BLUM. W skrócie – jeśliby go wygrali to uniknęliby bezpośredniego spadku. Przegrana z kolei sprawiłaby, ze w przyszłym sezonie, BES Boys znaleźliby się w trzeciej lidze. Do połowy tej partii, byliśmy świadkami wyrównanej gry obu drużyn. Z czasem zaczęła zarysowywać się przewaga ‘Chłopców’, którzy finalnie wygrali tę partię do 17 i cały mecz 3-0. Co ciekawe – do bezpiecznego utrzymania i uniknięcia barażu – graczom Ryszarda Nowaka zabrakło…dwóch małych punktów. Niesamowite.
Oliwa Team – Team Spontan
Powiedzmy to sobie wprost – spotkanie sąsiadów w ligowej tabeli nie niosło za sobą większego ciężaru gatunkowego. Już przed meczem było bowiem wiadomo, że niezależnie jaki w meczu padnie wynik – obie drużyny nie będą zadowolone z osiągnieć w obecnej edycji. Jako nieznacznego faworyta rywalizacji – wskazaliśmy ‘Oliwiaków’. Pierwszy set rywalizacji, zdawał się to potwierdzać. To co rzucało się w oczy to bardzo dobre przyjęcie obu drużyn w pierwszej odsłonie. W związku z tym – mecz mógł się naprawdę podobać. W połowie seta – po ataku środkowego Pawła Kubiaka, Oliwa zdołała zbudować sobie trzypunktową przewagę (14-11), która pomogła im w trzymaniu rywala na dystans i wygraną seta do 18. Druga odsłona rozpoczęła się od serii bardzo dobrych zagrywek Spontana, po której objęli oni prowadzenie 12-7. Skoro jesteśmy przy elemencie zagrywki to trzeba wspomnieć, że do tego stanu – Oliwa zdążyła zepsuć aż pięć piłek z pola serwisowego. W dalszej części seta – Oliwa dołożyła jeszcze dwie nieudane ‘zagry’ i powiedzmy sobie wprost – w taki sposób, seta wygrać się nie dało (21-14). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od prowadzenia Oliwy (9-6). Mimo to, po chwili Oliwa zgubiła rytm meczowy, po którym straciła prowadzenie. Po zagrywce sypacza Spontana – Jana Kostrowickiego, zrobiło się 14-11 dla ‘Spontanicznych’, po której drużyna spokojnie dowiozła prowadzenie do końca.
Zmieszani – Niepoloty
Ależ skomplikowała sobie życie drużyna Niepolotów…Przypomnijmy, że do pewnego utrzymania w lidze, graczom Mateusza Bone wystarczył w środowy wieczór zaledwie jeden punkt. Już olać te wygrane spotkań. Jeden punkt. Jeden set. Biorąc pod uwagę ostatnią dyspozycję drużyny i trend pro wzrostowy uznaliśmy, że jedno oczko jest jak najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Niestety dla Niepolotów – inne plany na środowy wieczór miała ekipa Zmieszanych, którą trzeba z tego miejsca bardzo mocno pochwalić. Mimo, że nie groził im ani spadek, ani nie walczyli o podium rozgrywek to jednak w meczu pokazali to co w sporcie jest najpiękniejsze – chęć wygrywania i wole walki. O tym, że proporcje pomiędzy drużynami nam się ostatnio pozmieniały – wiedział chyba każdy. Mimo wszystko – nie spodziewaliśmy się aż tak jednostronnego widowiska i w naszym odczuciu – nie zmienia tej kwestii fakt, że drużyna Niepolotów miała w środę problemy kadrowe. Samo spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu drużyn (7-7). Jako pierwsi – przewagę osiągnęli Zmieszani, którzy po ataku Michała Kocbucha – prowadzili 11-8. W dalszej części seta zrobiło się już 17-10 i stało się jasne, która z drużyn wygra tę partię. Druga odsłona rywalizacji wyglądała nieco inaczej. Po wyrównanym początku (8-8), żadna ze stron nie zdołała odskoczyć swoim rywalom na kilkupunktowe prowadzenie. Ilekroć zbliżała się do tego ekipa Zmieszanych – Niepoloty wyrównywali (15-15). O tym, która z drużyn wygra tę partię zadecydowała lepsza końcówka w wykonaniu drużyny Edyty Woźny. Po dwóch punktach sypacza Zmieszanych – to właśnie oni wygrali seta do 17. Przed Niepolotami była zatem ostatnia szansa na zdobycie punktu i zapewnienia sobie utrzymania. Po wyrównanej pierwszej części seta (11-11), Zmieszani zaprezentowali dużą jakość w bloku i objęli po chwili prowadzenie 14-11. Uważamy, że to był kluczowy moment tej partii, po którym – Zmieszani bez większych problemów dowieźli zwycięstwo do końca.
Hydra Volleyball Team – Szach-Mat
Po zapewnieniu sobie podium rozgrywek – przed Hydrą pojawiła się szansa na to, by uniknąć barażu i zapewnić sobie bezpośredni awans do elity. Aby tak się stało, ‘Bestia’ musiała ograć swoich rywali i na dodatek liczyć na to, że w meczu pomiędzy AIP a Szach-Matem dojdzie do korzystnego dla Hydry wyniku. Cóż – nie ukrywamy, że w naszym przekonaniu – o realizację tego scenariusza, było bardzo trudno. Dodatkowym utrudnieniem dla Hydry pozostawał fakt, że ich rywale podchodzili do spotkania z bardzo dobrą formą, co zresztą udowodnili już w pierwszym secie. Dodatkowo, na początku rywalizacji – Hydra wyglądała na spiętą co zaowocowało tym, że kilka chwil po pierwszym gwizdku sędziego, wykonali oni bodajże 5 ataków w aut (10-6). W dalszej części seta, Hydra próbowała gonić wynik i po bloku Filipa Ziółkowskiego, zniwelowała z czasem stratę do zaledwie dwóch oczek (15-13). Końcówka to jednak pokaz mocy ‘Szachistów’ i pewna wygrana seta do 15. Jeszcze lepiej dla Szach-Matu, ułożyła się druga odsłona. Po wyrównanym początku seta, uwypukliła się przewaga Szach-Matu, który dominował w niemalże każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Po dwóch blokach z rzędu środkowego – Arstioma Traskunou, było już 19-7 dla Szach-Mat a to oznaczało z kolei koniec emocji w tej partii. Do rozegrania obu drużynom, pozostał trzeci set. Ten – mimo, że karty były już rozdane był zdecydowanie najciekawszą partią. Podobnie jak w dwóch pierwszych odsłonach tu również Szach-Mat zdołał sobie zbudować kilkupunktowe prowadzenie (20-17). W końcówce – gracze w czarnych trykotach mieli jednak pewne problemy z wykończeniem ataku a to z kolei sprawiło, że Hydra doprowadziła do wyrównania po 20. Końcówka seta – należała jednak do ‘Szachistów’, którzy po trzech punktach Dawida Kołodzieja – cieszyli się z wygranej za komplet punktów. W czwartkowy wieczór – Szach-Mat powalczy o tytuł mistrzowski. Jeśli chodzi o Hydrę – to gracze Sławomira Kudyby, powalczą w poniedziałek o awans do elity w meczu z MPS Volley.
Hydra Volleyball Team – Dziki Wejherowo
Mimo, że zapowiadało się na to od dawna – Hydra Volleyball dopiero we wtorkowy wieczór zapewniła sobie podium rozgrywek. Stało się to po ich wygranej z Dzikami Wejherowo, choć zgodnie z zapowiedziami przedmeczowymi – nie była to łatwa przeprawa. ‘Dziczyzna’ z faworyzowanymi drużynami – gra po prostu bardzo dobrze. Nie inaczej było w konfrontacji z Hydrą. Pierwszy set rywalizacji, niemal od samego początku układał się dobrze dla Dzików. Nie to żeby mieli jakąś dużą przewagę, ale 2-3 punkty przewagi Dzików – były utrzymywane przez większość partii. W końcówce – po ataku środkowego – Bartosza Pastuszaka, zrobiło się 19-15 dla Dzików i biorąc pod uwagę moment seta – wystarczyło do tego, by gracze z Wejherowa, cieszyli się po chwili z wygranej seta. Drugą odsłonę rywalizacji lepiej rozpoczęli gracze Hydry, którzy po ataku Kacpra Wesołowskiego, objęli prowadzenie 13-9. W dalszej części przewaga ‘Bestii’ systematycznie topniała i w końcówce – na tablicy wyników pojawił się remis po 19. Od tego momentu, do stanu 24-22 dla Hydry, mieliśmy klasyczną walkę ‘łeb w łeb’, a jak wiadomo nie od dziś – Hydra od Dzików ma ich nieco więcej. Więcej mieli również w końcówce szczęścia, bo set zakończył się asem po siatce, czyli tzw. dziką świnią. Decydujący o zwycięstwie set był pod kontrolą Hydry. Gracze w złotych strojach, zbudowali sobie przewagę sześciu oczek (17-11), które co prawda pod koniec zrobiła się mniejsza, ale finalnie – margines błędu okazał się wystarczająco duży.
Niepoloty – ACTIVNI Gdańsk
To już koniec nadziei ACTIVNYCH Gdańsk na utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Przygoda drużyny Artura Kurkowskiego w SL3 to prawdziwa sinusoida. – Wiosna’21 – trzynaste miejsce w drugiej lidze i spadek – Jesień’21 – czwarte miejsce w trzeciej lidze – brak awansu – Wiosna’22 – drugie miejsce w trzeciej lidze – awans do drugiej ligi – Jesień’22 – spadek do trzeciej ligi Cóż. Mówimy o drużynie, która zdaje się być za mocna na trzecią a zbyt słaba na drugą ligę. Przed rozpoczęciem spotkania, Redakcja ucięła sobie kilkuminutową rozmowę z graczami ACTIVNYCH i konkluzja z rozmowy była taka – że niezależnie od tego czy się z ACTIVNYMI lubimy – to mówimy wprost. Mając w składzie takie nazwiska i nie wygrać ani jednego meczu w drugiej lidze – można nazwać wstydem. Uważamy, że drużyna dysponuje zdecydowanie większym potencjałem niż wskazują na to wyniki, miejsce w tabeli a przede wszystkim gra drużyny. Mimo dość nieciekawego obrazu, który nam się wyłania – drużyna ACTIVNYCH przystępowała do meczu z Niepolotami z wielkimi nadziejami. Ich rywalem była bowiem drużyna, która w obecnym sezonie również gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Pierwszy set rywalizacji to wyrównana walka obu drużyn do stanu 10-10. W drugiej połowie seta, po kilku akcjach Roberta Skwiercza, ACTIVNI objęli prowadzenie 15-11, które pozwoliło im kontrolować przebieg gry i wygrać seta do 18. Niestety dla nich – było to wszystko na co było ich stać. W drugim secie po wyrównanym fragmencie (16-16) – to Niepoloty zaprezentowały więcej jakości. Po kilku punktach Mateusza Szymczaka, Niepoloty objęły prowadzenie 19-16 i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach. Decydująca partia to jednostronne widowisko i zdecydowana przewaga jakości po stronie Niepolotów. ACTIVNI Gdańsk popełniali w tej partii sporo błędów własnych a to przy solidnej grze przeciwników – wystarczyło by to Niepoloty cieszyły się z bardzo ważnego zwycięstwa.
BH Rent MiszMasz – Dziki Wejherowo
Pisaliśmy to w zapowiedzi meczu, pisaliśmy również przy okazji podsumowań innych spotkań. A co nam tam – napiszemy raz jeszcze. BH Rent MiszMasz kontynuuje kapitalną formę i wygrywa kolejne – ósme już spotkanie w sezonie Jesień’22. Dzięki temu – gracze Tomasza Walaskowskiego są już o krok od tego, by zapewnić sobie miejsce wśród pięciu najlepszych drużyn w drugiej lidze. Powiedzmy sobie wprost – gdyby ktoś przed sezonem powiedział nam, że obecny sezon skończy się dla MiszMaszu w taki sposób – to pewnie byśmy przytaknęli, ale na lata – mielibyśmy sygnał, by uważać na słowa tego wariata. Pisząc całkiem serio – nie mamy co do tego wątpliwości – to ‘prime’ MiszMaszu i gracze w czarnych strojach mogą żałować, ze sezon dla nich dobiegł końca. W rywalizacji z Dzikami, rozpoczęło się od prowadzenia graczy z Wejherowa (7-3). Po serii kilku błędów własnych ‘Dziczyzny’ – to MiszMasz objął prowadzenie 11-9. Falowana gra obu drużyn, doprowadziła nas do stanu 15-15. W końcówce – więcej jakości było po stronie ‘Hotelarzy’, którzy wygrali seta do 17. Druga odsłona to skuteczny rewanż drużyny Dzików. Po zagrywce Krzysztofa Kopernika, Dziki Wejherowo objęły prowadzenie 9-4. Tym razem – w odróżnieniu od pierwszej partii, gracze w niebieskich strojach nie popełnili tych samych błędów i bez większych problemów dowieźli wygraną do końca (21-15). O zwycięstwie w meczu, musiał zadecydować trzeci set. Ten rozpoczął się od miażdżącej wręcz przewagi ‘Hotelarzy’. Po bloku Jakuba Waszkiewicza, na tablicy wyników było 7-0 dla MiszMaszu i stało się jasne, że BH Rent już tego nie wypuści. Ostatecznie set ten zakończył się zwycięstwem graczy w czarnych strojach (21-15).
Niepoloty – Oliwa Team
Jak wyliczył ‘tygodnik kibica’ – Niepolotom do utrzymania w drugiej lidze, w ostatnich trzech meczach sezonu – potrzeba pięciu punktów. W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że choć jest to plan ambitny to jest absolutnie do wykonania. Ostatnie trzy pojedynki Niepolotów w sezonie Jesień’22 to mecze z Oliwą, ACTIVNYMI oraz Zmieszanymi. Na pierwszy ogień poszła ekipa Oliwy. W zapowiedzi przedmeczowej wskazaliśmy, że to drużyna Tomasza Kowalewskiego będzie faworytem spotkania. Podskórnie przeczuwaliśmy jednak, że będzie to wyrównane i emocjonujące starcie. Pierwszy set rywalizacji zaprowadził nas do stanu 9-9. W połowie seta Niepoloty objęły prowadzenie 14-10. To co mogliśmy zaobserwować do tego stanu to fakt, że obie drużyny były bardzo dobrze dysponowane na siatce, czego o przyjęciu – niestety, nie można powiedzieć. Mimo kilkupunktowego prowadzenie drużyny Mateusza Bone z czasem gra się wyrównała (18-18) i końcówka seta to emocjonująca wymiana, która zakończyła się szczęśliwie dla Niepolotów, którzy zgarnęli bardzo ważny punkt w kontekście utrzymania. Na początku drugiej partii, Oliwa postanowiła nieco zamieszać w składzie. Na przyjęcie przeszedł Dawid Plichtowicz natomiast Paweł Skrzypkowski – zameldował się na środku. Po chwili od gwizdka sędziego rozpoczynającego drugą partię – Oliwa prowadziła 8-4. Dalsza część seta to skuteczna gra w ataku ‘Oliwiaków’ oraz wiele skutecznych obron, po których następowały skuteczne kontry. Efekt? Wynik 14-7 dla Oliwy. Mimo wydawałoby się bezpiecznego prowadzenia – Oliwa niemal roztrwoniła pod koniec zbudowaną zaliczkę. Ostatecznie – gracze w zielonych strojach postawili kropkę nad ‘i’, a tym samym doprowadzili do wyrównania w setach. Ostatni ‘rozdział’ rywalizacji to przewaga, którą na początku seta, zbudowała sobie Oliwa (10-6). Mimo wysokiego wydawałoby się prowadzenia – po chwili to Niepoloty zanotowały dobrą serię i objęli prowadzenie 16-14. Końcówka seta to emocjonująca walka, która zakończyła się finalnie zwycięstwem drużyny Mateusza Bone (22-20).