Dzień: 2024-11-21

Dream Volley – MPS Volley

Mecz o wszystko. Mecz o życie. Mecz o drugoligowe być, albo nie być. Mecz, który zakończył się happy-endem MPS-u Volley i wreszcie mecz, w którym z Miłośników Piłki Siatkowej uleciało całe ciśnienie, które kumulowali w sobie przez cały sezon. Nie jest jeszcze tak, że team Jakuba Nowaka zapewnił sobie utrzymanie, ale w czwartkowy wieczór zrobił w tym kierunku olbrzymi krok. Dopiero co byli na ostatnim miejscu w lidze, a dziś są już na 10 i na pewno nie będą drużyną, która spadnie bezpośrednio. Mogą jeszcze zagrać w barażu, ale aby tak się stało musieliby przegrać ze Speednetem 2 w stosunku 0-3. A Dream Volley? Cóż – piękna historia w drugiej lidze, w której Dream Volley napisał osiem rozdziałów dobiega końca, przynajmniej na jakiś czas. Choć brzmi to nieprawdopodobnie to jednak fakty są dla ‘Marzycieli’ bezlitosne. Ostatnie miejsce w drugiej lidze plus porażki w bezpośrednich spotkaniach z drużynami walczącymi o utrzymanie dość wyraźnie pokazują, że spadek Dream Volley nie jest przypadkiem, a wypadkową pewnego procesu, który postępował od kilku sezonów. A sam mecz? Cóż – najciekawiej było w pierwszej odsłonie, w której Dream Volley po raz kolejny w tym sezonie zaprzepaścił szansę od losu i przegrał arcyważną końcówkę. Dziś możemy się tylko zastanawiać co by było, gdyby Dream wygrał pierwszego seta? Być może wówczas nie przedstawialibyśmy swojego podsumowania jak swego czasu Darek Szpakowski. Drugi i trzeci set to już wyraźna przewaga Miłośników Piłki Siatkowej, którzy do meczu ze Speednetem 2 przystępują w dobrej dyspozycji. Nos podpowiada nam, że MPS zdoła wykaraskać się z problemów i finalnie utrzymają się oni w drugiej lidze.

Empire Spikes Back – Craftvena

Z uwagi na fakt, że Craftvena wygrała w tym tygodniu spotkanie z BVT Gdańsk już przed meczem stało się jasne, że team Bartka Zakrzewskiego zajmie szóste miejsce w sezonie Jesień’24. Wobec tego można się było zastanawiać z jakim nastawieniem podejdą do meczu ‘Rzemieślnicy’. Już przed meczem dowiedzieliśmy się, że Craftvena ma kilka celów do zrealizowania. Pierwszym z nich był sprawić, by ‘Markus’ zdobył 20 ataków w meczu, co przesunęłoby go na pierwsze miejsce w klasyfikacji najlepiej atakujących ligi. Miłym akcentem ligowe zmagania chciał zakończyć również Mateusz Ryś, który do czwartkowego spotkania był liderem klasyfikacji najlepiej blokujących graczy ligi. Pierwszy set rywalizacji to dość wyrównana walka obu drużyn (17-16). Choć do końcówki nie mieliśmy pewności, która z drużyn wygra, to lepiej finiszowali jednak ‘Rzemieślnicy’, którzy po dwóch atakach Krzysztofa Lewandowskiego, zapewnili sobie wygraną do 18. Środkowa odsłona to zdecydowana przewaga drużyny złoto-czarnych strojach zakończona przekonującym zwycięstwem do 10. Trzeci set, choć bardzo wyrównany to jednak należał do Jędrzeja ‘o to chodzi’ Szadejko, który w meczu zdobył zawrotne 19 punktów, co było jednocześnie jego najlepszym wynikiem w historii (poprzedni wynik 14, również z tego sezonu). Jakby tego było mało do dorobku gracza wliczone było pięć bloków, po których…Jędrzej Szadejko stał się najlepiej blokującym graczem IV ligi. Jakby tego było mało, pierwsze miejsce Jędrzej zapewnił sobie w ostatniej akcji meczu. Wow – brawo! Wracając jednak do meczu, przy stanie 17-17 gracze Empire Spikes Back mogli mieć nadzieję na jeden punkt. W końcówce Craftvena stanęła jednak na wysokości zadania i finalnie to oni cieszyli się z kompletu oczek!

Merkury – Szach-Mat

Spotkanie na boisku numer 3 było żartobliwie anonsowane jako mecz o mistrzostwo grupy spadkowej. Obie drużyny już jakiś czas temu zapewniły sobie utrzymanie w pierwszej lidze. Mimo to, obie ekipy nie miały w środowy wieczór problemów z frekwencją. Jeśli chodzi o Merkurego, mecz był dla nich ważny z tego względu, że chcieli wziąć udany rewanż za spotkanie z rundy zasadniczej, które zapoczątkowało kryzys drużyny w granatowych barwach. Czwartkowa rywalizacja rozpoczęła się od dobrej gry pięciokrotnych Mistrzów SL3, którzy po kilku punktach dobrze dysponowanego Daniela Godlewskiego, objęli prowadzenie 15-11. Z czasem ‘Szachiści’ doprowadzili do wyrównania po 17, ale ostatnie słowo należało już do faworyta meczu, który po dwóch błędach rywali cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-19). Środkowa odsłona to wyrównana gra, w której z czasem Szach-Mat zdołał przejąć inicjatywę. Po ataku Mariusza Skierkowskiego, na tablicy wyników mieliśmy stan 13-10 dla graczy w czarnych strojach. W dalszej części po punkcie wspomnianego wcześniej Daniela Godlewskiego, Merkury zniwelował straty do jednego oczka (18-17). Warto zauważyć, że po tej sytuacji gracze Szach-Matu mieli spore pretensje do sędziego prowadzącego zawody. Choć momenty dekoncentracji i kontrowersji najczęściej kończą się przegraną końcówką, Szach-Mat stanął na wysokości zadania i po kilku wymianach doprowadził do wyrównania w setach (21-18). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla ‘Szachistów’. Po nieco ‘przypadkowym’ punkcie rozgrywającego – Marcina Nasiorowskiego, team w czarnych strojach prowadził 10-6. Mimo niekorzystnego wyniku, Merkury doprowadził po chwili do wyrównania 14-14, przy czym trzeba uczciwie przyznać, że duża w tym zasługa ich rywali, którzy zaczęli popełniać sporo błędów. Choć Szach-Mat miał po chwili kolejną szansę na ‘zabicie meczu’ (19-16), to w końcowej fazie seta całkowicie zablokowali się w ataku. Jako że rywalizowali z bardzo doświadczonym rywalem, Merkury nadarzającej się okazji nie wypuścił (21-19).

Hydra Volleyball Team – DNV VG

DNV VG wrócił na zwycięskie tory. Po ostatniej porażce z MPS-em Volley wielu sympatyków ‘żółto-czarnych’ zastanawiało się czy zadyszka nie przyszła w najmniej pożądanym momencie. Przed wspomnianym meczem ich sytuacja w kontekście awansu zdawała się być bowiem komfortowa. Po sensacyjnej porażce stało się jasne, że margines błędu trzykrotnych Mistrzów SL3 się drastycznie zmniejszył i w czwartkowy wieczór muszą wygrać z Hydrą. Spotkanie rozpoczęło się dla nich wybornie. Po kilku atakach Illyi Yenoshyna, DNV VG objęli prowadzenie 8-4. Z czasem team w żółto-czarnych strojach nie zwalniał i kiedy na tablicy wyników mieliśmy prowadzenie Volleya 15-9, stało się jasne, że oni już tego nie wypuszczą i po chwili faktycznie cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-14). Środkowa odsłona była już zdecydowanie przyjemniejszą partią do oglądania. Do połowy seta (12-12) oglądaliśmy bowiem wyrównaną grę, która potrwała do stanu 18-17 dla DNV VG. Końcówka seta to udane ataki skrzydłowych (Koska&Yenoshyn) oraz 75 blok w historii występów w SL3 Pawła Hulińskiego (21-17). Ostatnia odsłona nie zmieniła obrazu gry. Nadal to Volley Gdańsk był stroną dominującą i na półmetku seta prowadzili już 13-6. Po chwili obie drużyny bez większego forsowania tempa dograły mecz i DNV VG mogli cieszyć się z bardzo ważnego kompletu oczek. W naszym odczuciu gwarantującego podium rozgrywek w sezonie Jesień’24. Brawo! A Hydra? Cóż – piąta porażka z rzędu jest drugą najdłuższą serią w historii niemal 100 występów w SL3. Ależ się w końcówce sezonu posypało.

Team Spontan – Kraken

Nawet najbardziej szalone scenariusze się czasami materializują. Tak było w trzech ostatnich spotkaniach Krakena. Jeszcze niedawno pisaliśmy, że do bezpośredniego awansu ‘Bestia’ potrzebuje ośmiu oczek. Uznaliśmy, że będzie to plan science-fiction, bo ich rywalami były Wolves Volley, Inter Marine Masters oraz Team Spontan. Dwie z trzech wymienionych drużyn to uznane trzecioligowe marki, które mają z pewnością ambicję by grać wyżej. Do czwartkowego meczu ze Spontanem, Kraken przystępował po zrealizowaniu 66% powierzonego zadania. Wygrali bowiem z Wolves Volley oraz Inter Marine Masters. Aby jednak awansować, ze Spontanem musieli sięgnąć po trzy oczka i my jako Redakcja w taki scenariusz nie uwierzyliśmy. Pierwsza odsłona to jednak dość gładka wygrana Krakena, który nie miał problemów z kończeniem akcji i w połowie seta prowadził sześcioma oczkami (10-4). Taka przewaga wystarczyła by w dalszej części trzymać rywala na bezpieczny dystans (21-15). Środkowa odsłona zapowiadała się naprawdę nieźle. W pewnym momencie Kraken prowadził bowiem jednym oczkiem (14-13). W kilku kolejnych akcjach potencjalna wygrana Spontana zaczęła im się wymykać z rąk. Kilka zepsutych piłek i ‘Bestia’ objęła prowadzenie 17-13, by po chwili cieszyć się z wygranej seta do 18. Tak jak wspomnieliśmy jednak na początku, team zza naszej wschodniej granicy potrzebował jednak trzech oczek. Tę presję było ewidentnie czuć. W połowie seta to Team Spontan prowadził 9-8. Choć w pewnym momencie było naprawdę gorąco, Kraken zdołał w dalszej części seta przełamać przeciwnika i wysunąć się na prowadzenie 18-15, którego już nie wypuścili (21-18). Po meczu Kraken mógł rozpocząć świętowanie. Stało się bowiem jasne, że awansowali oni do drugiej ligi. Brawo!

Inter Marine Masters – ACTIVNI Gdańsk

W ostatnim magazynie powiedzieliśmy, że jeśli ACTIVNI wygrają z Inter Marine Masters to nie dość, że przekażemy 1000 zł na cel charytatywny, to na dodatek Pani Agnieszka wymyśli nam totalnie głupie zadanie, w którym się skompromitujemy. Cóż. Moglibyśmy się w takich przypadkach zakładać i 1000 razy. Ryzyko przecież żadne. W naszym odczuciu nie było takiej mocy, która mogłaby sprawić, że ACTIVNI wygraliby w czwartkowy wieczór z ‘Mastersami’ i pozbawili ich tych samym podium rozgrywek. Spotkanie rozpoczęło się, cóż za zaskoczenie – od prowadzenia graczy w białych koszulkach. Po punkcie zdobytym dyszlem (a na dodatek tyłem do siatki) przez Andrzeja Masiaka, faworyzowana ekipa wysunęła się na prowadzenie 10-4. W dalszej części ACTIVNI zniwelowali stratę do trzech oczek (16-13), ale to by było na tyle z pozytywów. Dalsza część seta to przewaga ‘Mastersów’ i ich pewna wygrana do 14. Środkowa odsłona rozpoczęła się od dość zabawnej sytuacji, w której najbardziej doświadczona ekipa w lidze miała ogromne problemy z tym by połapać się w ustawieniu, co sprawiło, że przez chwilę zrobiło się dość nerwowo. Sytuacja z początku seta nie rzutowała rzecz jasna na to, która z drużyn dominowała. Była nią oczywiście ekipa Inter Marine, która na półmetku seta prowadziła 11-6 i nie miała problemów z tym by ograć rywala do 12. W trzecim secie team walczący o podium rozgrywek nie spuszczał nogi z gazu. Wiedząc, że w ostatecznym rozrachunku będą liczyły się małe punkty, Inter Marine ciągle naciskało rywali. Mimo to, początek trzeciej odsłony to najlepszy fragment w wykonaniu ACTIVNYCH, którzy do stanu 7-7 prowadzili z rywalem wyrównaną grę. Druga część seta to jednak wyraźna przewaga drużyny Andrzeja Masiaka, która zakończyła ligowe zmagania na trzecim miejscu i już w środę rozegrają mecz barażowy o prawo gry w drugiej lidze. Brawo!