Dzień: 2019-11-26

BARAŻ O UDZIAŁ W 1 LIDZE

Zwieńczeniem tego szalonego sezonu był mecz barażowy. Jako potwierdzenie tych słów niech posłuży fakt, że pięć minut przed rozpoczęciem rozgrzewki nie było wiadomo, która z drużyn zagra w spotkaniu. Wszystko za sprawą rywalizacji, które toczyły się na równoległych boiskach. Mowa tu o Zmieszani – Omida oraz Prototype – Asy B Klasy. Taki scenariusz i układ zarówno pierwszej jak i drugiej tabeli sprawił, że na spotkanie przygotowaliśmy sześć różnych konfiguracji meczu i na salę musiały przybyć drużyny, które nie były przekonane o tym czy w ogóle zagrają. Dwa mecze, o których wcześniej wspominaliśmy skończyły się w ten sposób, że żadna z drużyn nie przyjechała bezcelowo. W spotkaniu wzięły udział drużyny Straży Pożarnej oraz Thunder Team. Wydarzenie to elektryzowało kibiców oraz zawodników pozostałych drużyn więc obie ekipy mogły liczyć na wsparcie z trybun. Już początek pierwszego seta pokazał, że różnica między drużynami z góry tabeli II ligi, a tymi, które zajmują niższe pozycje w pierwszej jest naprawdę niewielka. W pierwszym secie, do samego końca nie było wiadomo który z zespołów zdoła wygrać. Ostatecznie, po bardzo emocjonującej końcówce, wygrała ekipa Thunder Team i przyznamy, że wydawało nam się, że Strażacy już się po tym nie podniosą. ‘Mundurowi’ zareagowali na kryzysową sytuację w sposób godny podziwu. Wyszli na drugiego seta zmobilizowani i skoncentrowani, w efekcie czego zaczęli popełniać coraz mniej błędów własnych. To przełożyło się na osiągnięcie dwupunktowej przewagi, którą w drugiej części seta zdołali powiększyć i ostatecznie wygrać w stosunku 21-14. O tym, która z drużyn zagra na wiosnę w pierwszej lidze, musiał zdecydować trzeci set. W nim uskrzydlona ekipa Straży Pożarnej zdołała od połowy seta wyjść na kilkupunktowe prowadzenie i ostatecznie wygrać partię do czternastu. Duża w tym zasługa Przemysława Grzesiaka, który w końcówce sezonu okazał się nieocenionym ogniwem w łańcuchu Straży Pożarnej. Po spotkaniu radość Strażaków była raczej stonowana. ‘Mundurowi’ mimo, że udało im się utrzymać, wyglądają na gości, którzy zdają sobie sprawę z tego, że nie powinni byli do barażu w ogóle dopuścić. Nie ma co jednak osądzać, czas na wyciąganie wniosków dopiero przyjdzie. Obecnie muszą nacieszyć się chwilą. Wszak zyskali dziś drugie życie.

Speednet 2 – Trójmiejska Strefa Szkód 2

Do spotkania z drużyną Speednetu ekipa Trójmiejskiej Strefy Szkód 2 przystępowała po meczu z DCT, który zakończył się kilkanaście minut wcześniej. Plan na wtorkowy wieczór był taki, że Trójmiejska Strefa Szkód wygrywa dwa spotkania w stosunku 3-0 i inkasuje na swoim koncie sześć punktów. ‘Niebiescy’ potknęli się jednak już na pierwszej przeszkodzie, co oznaczało, że nie uda im się zrealizować swojego założenia. Rozdrażnieni takim obrotem spraw gracze Trójmiejskiej Strefy Szkód rozpoczęli kolejny mecz dosyć nerwowo. Do połowy pierwszej partii mieliśmy wyrównane spotkanie. Dopiero atak Karola Jaworskiego na 9-8 pozwolił wyrwać się z tego klinczu i rozpocząć punktowanie przeciwnika. Po chwili wśród ‘Różowych’ przytrafił się dłuższy przestój, w którym Trójmiejska Strefa Szkód zdobyła dziewięć punktów z rzędu. Ostatecznie, set zakończył się wynikiem 21-12 dla TSS. Druga odsłona była zdecydowanie bardziej emocjonująca, choć przez dłuższy czas nic na to nie wskazywało. To TSS przejął od początku seta inicjatywę i zdołał wypracować kilkupunktową przewagę. Ta została zniwelowana i po bloku Michała Mirowskiego na tablicy wyników było 17-18 dla TSS. Ostatecznie, w końcówce seta to ‘Niebiescy’ zaprezentowali większe doświadczenie i wygrali drugą partię. Trzecia, a zarazem ostatnia część dla obu drużyn w obecnych rozgrywkach to 2-3 punktowa przewaga faworyta. W końcówce meczu, dzięki dobrej zagrywce Dawida Byczkowskiego oraz Pawła Baranowskiego ‘Niebiescy’ zdołali odjechać na sześć punktów i wygrać spotkanie 3-0.

Omida Team – Zmieszani

Szczęśliwie dla emocji, których miały dostarczyć poniedziałkowe rozgrywki, spotkania poukładały się, tak, że Omida Team nie przystępowała do rywalizacji ze Zmieszanymi jako Mistrz drugiej ligi. Taki scenariusz spowodował, że drużyna Agnieszki Pasternak musiała być zmobilizowana i skoncentrowana od pierwszego gwizdka sędziego. Zawodnicy z Omidy pojawili się w hali już ponad godzinę przed spotkaniem. Wszystko za sprawą krótkiego filmu, który specjalnie na zamówienie Logistyków miała zmontować agencja eventowa. Ich obecność najwidoczniej nie zdekoncentrowała ‘zielono-czarnych’, którzy od początku meczu prezentowali się bardzo dobrze. Pechowo dla nich, po przeciwległej stronie siatki mieli prawdziwego gracza (Zmieszanych), a nie drużynę która musi nacieszyć się okruszkami ze stołu. Efekt starcia tytanów był taki, że do stanu 10-10 żadna z drużyn nie zdołała wypracować dwupunktowej przewagi. Zrobiła to dopiero Omida i od momentu 12-10 set zmienił oblicze. To właśnie Logistycy kontrolowali jego przebieg i wygrali go do 18. Po pierwszej części stało się jasne, że aby uniknąć baraży drużyna Z mieszanych musiała wygrać dwa kolejne sety. Patrząc na to, że rywalizowali z niepokonaną jak do tej pory Omidą, plan wydawał się istnym szaleństwem. Zmieszani postanowili jednak spróbować i to ryzyko się opłaciło. Wynik partii 14-21 dla drużyny Edyty Woźny. W setach 1-1. Decydujący o awansie do wyższej klasy rozgrywkowej set. Najważniejszy set dla Zmieszanych w historii SL3. Co wymyśli kapitan drużyny – Edyta Woźny? Spróbujmy z trzema kobietami! Czy ten plan brzmiał jak szaleństwo? Tak. Czy to prawda, że w każdym szaleństwie jest metoda? Jak najbardziej! Pod koniec seta drużyna Zmieszanych zdołała sobie wypracować kilkupunktową przewagę i ostatecznie wygrać partię do 18, a całe spotkanie 2-1. Po meczu gracze drużyny wzięli telefony w dłoń, aby sprawdzić czy na pewno znaleźli się na drugim miejscu. Euforia, emocje, szczera radość. Coś pięknego. Gratulujemy obu drużynom. Omida pomimo porażki zajęła pierwsze miejsce w drugiej lidze. Zmieszani dzięki wygranej uniknęli barażu i awansowali z drugiego miejsca. Po meczu na boisku numer 1 nie smucił się absolutnie nikt.

DCT Gdańsk – Trójmiejska Strefa Szkód 2

Nie ma się co oszukiwać. Spośród trzech spotkań rozgrywanych o godzinie 20:35 mecz pomiędzy DCT Gdańsk a Trójmiejską Strefą Szkód 2 elektryzował kibiców w najmniejszym stopniu. Wszystko dlatego, że obie drużyny nie mogły ani spaść ani awansować. Mimo wszystko ekipy zmobilizowały się do tego, aby w komplecie przybyć na halę treningową Ergo Areny. Co ciekawe, nie przypominamy sobie ani jednego spotkania w którym Trójmiejska Strefa Szkód przyszłaby w mniej niż dziewięciu graczy. Pod tym kątem są absolutnym rekordzistą ligi i takiej postawy pozostałe drużyny mogą ‘Niebieskim’ pozazdrościć. Dla TSSu nie miało znaczenia to, czy mecz rozgrywany było o 19:30 czy 21:30, czy wtedy gdy na dworze było 30 stopni czy ziąb i deszcz. Byli zawsze i to poświęcenie zostało im wynagrodzone kapitalną formą w końcówce sezonu. Słowa te doskonale potwierdza pierwszy set, w którym TSS rozbił Kontenerowców do 10. Ostatni cios zadał drugi najlepiej punktujący gracz w szeregach TSSu na przestrzeni całego sezonu – Karol Jaworski. Druga część to przebudzenie Kontenerowców, którzy zdali sobie sprawę, że jeśli wygrają dwa sety to wskoczą w tabeli przed Bombardierów. Sygnał do lepszej postawy dwoma asami serwisowymi dał Adam Piotrowski. Tej przewagi gracze z ulicy Kontenerowej nie roztrwonili już do końca i na tablicy wyników w setach pojawił się remis. Trzecia partia, choć najbardziej wyrównana, należała do TSSu. W odsłonie tej DCT przegrywało już 15-9, po czym zdołało nadgonić wynik, głównie za sprawą kapitalnie dysponowanego na zagrywce Marcina Okuniewskiego, by ostatecznie ulec 17-21. Trójmiejska Strefa Szkód wygrywa swój ostatni mecz w edycji Jesień’19 i kończy sezon w dobrych nastrojach.

Asy B Klasy – Prototype Volleyball

Starcie decydujące o tym, która drużyna na wiosnę zagra w pierwszej lidze po prostu nie mogło zawieść. Obserwując przedmeczowe nastroje, w obu drużynach nie dało się nie dostrzec, że ekipy są totalnie zafiksowane na punkcie wygranej. Wydawało się, że żadna z nich nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłaby spaść do drugiej ligi. Pierwszy set mocniej rozpoczęła drużyna Prototype. Początek meczu to 6-2, a następnie 8-3 dla drużyny Tomasza Nurzyńskiego. Musimy Wam zdradzić, że byliśmy bardzo zaskoczeni jak duża różnica dzieliła obie ekipy. Ba, byliśmy święcie przekonani, ze Asy nie zdołają się podnieść po porażce w tej partii. Ostatecznie set zakończył się do 14. Co więcej, porażka ta miała bardzo duże znaczenie w kontekście małych punktów i ewentualnego występu w barażach. Asy B Klasy przyparte do muru zareagowały w najlepszy możliwy sposób. W przerwie pomiędzy setami w szeregach Bordowych padło kilka męskich słów, które jak widać poskutkowały. Na drugą odsłonę wyszła kompletnie inna ekipa. Asy zaczęły kąsać swoich rywali bardzo dobrą zagrywką, z którą ogromny problem mieli przyjmujący drużyny Prototype. Fakt ten bezlitośnie wykorzystywali ‘Bordowi’ i dzięki celowanej zagrywce zdołali odjechać na kilka punktów. Swoje w ataku dołożył Kuba Wałdoch i rzadko obecny na rozgrywkach Roman Grzelak. Wynik seta to 21-17 dla Asów, przez co kolejna partia stała się najważniejszą odsłoną dla obu drużyn w obecnych rozgrywkach. Która z ekip lepiej poradziła sobie z presją? Zdecydowanie Asy B Klasy. Szukając przyczyn porażki wśród ‘Transformersów’ trzeba wskazać na ogromną wręcz nerwowość w poczynaniach. W drugim secie w pewnym momencie Prototype straciło kontrolę nad spotkaniem i nie zdołali jej już odzyskać. Trzecia odsłona była tego dobitnym potwierdzeniem. Każdy kolejny punkt dla Asów potęgował złe emocje wśród Prototype. Efekt mógł być jeden. Asy B Klasy wygrywają spotkanie w stosunku 2-1 i dzięki czterem(!) małym punktom unikają barażu oraz zapewniają sobie udział w pierwszej lidze na wiosnę. Jeśli chodzi o Prototype to jesteśmy ciekawi jaka kształtuje się przed nimi przyszłość. Czy ekipa zdoła wykrzesać w sobie moc do tego, aby na wiosnę spróbować wrócić do elity? Na odpowiedź niestety musimy trochę poczekać.